Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> I Believe In A Thing Called Love, lekki, łatwy i przyjemny erotyk:>

Co sądzicie o tym opowiadaniu?
 
Dobre - zostawić [ 31 ] ** [100.00%]
Gniot - wyrzucić [ 0 ] ** [0.00%]
Zakazane - zgłoś do moderatora [ 0 ] ** [0.00%]
Suma głosów: 31
  
Kitiara
post 09.12.2004 06:49
Post #1 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 173
Dołączył: 08.12.2004

Płeć: jedyny w swoim rodzaju



Któryś z kolejnych moich opowek. Długi jak diabli tongue.gif
Występuje tu między innymi paring: Hermiona/Draco - ostrzeżenie dla tych, którzy mają na nich uczulenie.
Pisałam to z myślą opowiadaniu erotycznym, lekkim, prostym, nieskomplikowanym odbiorze i z dużą dawką humoru. Mam nadzieję, że mi się udało stworzyć takie przyjemne i zaskakująco długie (nawet dla autorki) czytadło z happy endem.
Ostrzegam, że od rozdziału czwartego zaczynają się sceny erotyczne i jest ich dosyć sporo. Autorka ponadto nie bawi się w owijanie w bawełnę, tak zwane i pisze wprost, chociaż oczywiście bez wulgaryzmów i z ogromną starannością o zachowanie dobrego smaku.
Milutkiej lektury.


Rozdział I
NOWA


Czarnowłosa dziewczyna uczesana w pyszny warkocz sięgający pośladków była urzekającym zjawiskiem. Była piękna i miała cudne, kobiece kształty. Czarne, niskie i obcisłe biodrówki opinały pośladki i odsłaniały jędrny brzuch z kolczykiem w pępku.
Nieznajoma wyciągnęła z podręcznej torebki papierosy i uchyliła okno w korytarzu pociągu Hogwart Express. Jej biała, raczej kusa bluzka, podkreślała jędrny i zdecydowanie duży biust...
„Bogini” – pomyślał wysoki, przystojny brunet, stojący dwa okna dalej.
Harry gapił się jak zahipnotyzowany. Skończył palić, ale nie wszedł do swojego przedziału. Wyciągnął kolejnego papierosa, tylko po to, żeby sobie na nią popatrzeć. A było na co.
Jak on chciał z nią zagadać, tylko nie potrafił....
On, który pokonał samego Voldemorta w czerwcu bieżącego roku, nie wiedział jak zagadać z dziewczyną, która spokojnie paliła parę metrów od niego.
„Bogini – pomyślał znowu – bogini w ludzkim ciele.”
Gdyby Harry wiedział jak sam wygląda i jak na niego patrzą dziewczyny, może byłoby mu dużo łatwiej. Ta jego chorobliwa nieśmiałość... Skrzywił się na myśl o niej.
Miał na sobie zielony podkoszulek, który podkreślał jego oczy i granatowe, dopasowane dżinsy. Ciotka nie mogła mu już wciskać starych rzeczy Dudleya. Były dużo za szerokie i zdecydowanie za krótkie, jeżeli chodziło o spodnie. Harry miał długie nogi. Długie, zgrabne nogi, chociaż nie tak zgrabne jak jego blond rywal ze Slytherinu... i bardzo kształtny, jędrny tyłeczek.
Petunia musiała mu kupować „nowe” rzeczy w... lumpeksach...
Ale i tam można było czasem znaleźć coś ciekawego.
Harry urósł przez wakacje całe dwanaście centymetrów i miał dosyć imponujący wzrost 188 centymetrów.
Chociaż co to było przy 198 centymetrach Snape’a, albo o dziesięć centymetrów wyższego Dumbledore’a? O Hagridzie nawet nie wspominając.
Włosy sterczały mu jak zwykle na wsze strony, ale były trochę dłuższe i wyglądały dosyć uroczo. Rysy twarzy lekko mu się wyostrzyły i nabrały wyrazistości. Harry był przystojniejszy od swojego świętej pamięci ojca. Jego oblicze miało w sobie bowiem pewną delikatność i słodycz, której brakowało Jamesowi, i które nadawały jego męskim rysom dozę chłopięcości.
Tak, gdyby Harry był własnym ojcem, pewnie nie miałby problemu, żeby z nią zagadać. Ale on był po prostu sobą. Nieśmiałym wobec kobiet chłopakiem.
Prawiczkiem...
Tak...
Nawet Ron już nie był niewinny... ba, nawet Neville stracił cnotę pod koniec roku szkolnego i to z kim? Z Pansy Parkinson, która przez pierwsze dwa miesiące szóstego roku miała bardzo burzliwy romans z Malfoy'em, a później musiała sobie zrobić pół roku przerwy, żeby ochłonąć i wziąć się za Neville'a. Longbottom wyrósł i wyprzystojniał. I nie był już taką łamagą.
A jego dziewczyna już nie była podobna do mopsa. Pansy była bardzo ładna i, co się okazało przy bliższej znajomości – inteligentna.
A on nawet na randki się nie umawiał. Miał uraz po wiecznie beczącej i niezadowolonej ze wszystkiego Cho Chang. I był tak cholernie nieśmiały.
Boże... całował się tylko raz w życiu, prawie dwa lata temu i to była totalna porażka. Chang w ogóle była totalną porażką... zaczął się nawet poważnie zastanawiać nad swoimi preferencjami seksualnymi... aż do teraz .
Ale bóstwo przed nim nie było Cho, chociaż też miało czarne włosy, to na tym podobieństwo się kończyło.

- Dużo palisz – niski, ciepły, lekko zachrypnięty, seksowny głos należał niewątpliwie do bóstwa.
- Eee... ty tak do mnie? – zaczął jak zwykle z powalającą elokwencją.
„Ale kaszana” – pomyślał od razu.
- A widzisz tu jeszcze kogoś? – nieznajoma zaciągnęła się głęboko patrząc mu prosto w oczy. Jej oczy były piękne. Ogromne, czarne i bezdenne... nieprzeniknione... i ich oprawa. Grube, czarne i długie rzęsy wywinięte do góry. Bez śladu makijażu. Te rzęsy były jej chlubą. I brwi. Regularne, ładnie wyprofilowane brwi nie wymagające zbyt częstych poprawek.
- No, trochę palę...
„Pieprzę głupoty.”
- Widzę. Jednego od drugiego. Masz jakieś zmartwienie?
- Eee. Chyba nie...
Dziewczyna zaśmiała się wdzięcznie. Miała cudowny, gardłowy, raczej niski śmiech z chrypką.
Harry'ego przeszły ciarki od tej chrypki.
- Widzę, że nie jesteś zbytnio wygadany, co? – wydawała się rozbawiona, ale i przyjaźnie nastawiona do niego. Zagasiła peta o framugę okna i wywaliła, a gryfon poszedł w jej ślady.
- Jakie palisz? – zapytała od niechcenia.
Harry patrzył na jej długie, zgrabne palce, zakończone schludnie wymalowanymi na czarno paznokciami.
- Camele – żałował, że jest taki nieśmiały.
- Marlboro są dużo lepsze – powiedziała marszcząc mały, zgrabny nosek i patrząc na niego uważnie.
- Mugole są wspaniali. Wymyślają tyle fajnych, przydatnych rzeczy – rzuciła nagle – na przykład Internet, słyszałeś o czymś takim? – w jej głosie zabrzmiało szczere zainteresowanie.
- Owszem – lakonicznie odrzekł chłopak – mieszkam u mugolskich krewnych.
- Rozumiem – skinęła głowa.
- A co do fajek. Nie stać mnie na lepsze. To znaczy nie mam tyle funtów, żeby sobie lepsze kupić. I tak cudem jest, że naciągam wuja na te Camele... Wymieniłem trochę kasy na mugolską i kupiłem dwa kilo tytoniu i bibułę, żeby mieć co palić w szkole... – Harry uśmiechnął się niepewnie i zarumienił.
„Co ją to obchodzi?” – pomyślał z roztargnieniem.
Dziewczyna znowu się zaśmiała.
- Zabawny jesteś. I zaradny. Miło było cie poznać.. – zmarszczyła brwi i popatrzyła pytająco.
- Harry... mam na imię Harry.
- Okey, miło cię poznać Harry – uśmiechnęła się szeroko i wyciągnęła do niego rękę.
„Ale ze mnie gafiarz... – pomyślał - to ja powinienem wyciągnąć dłoń pierwszy.. ach....”
Odwzajemnił jej gest lekko się rumieniąc. Miała ciepły, silny, pewny uścisk. Cudowny uścisk i ślicznie pachniała i była taka, taka... Harry nie wiedział jak to ująć, ale mógłby ją schrupać razem z kosteczkami.
Jego wyobraźnia doprowadziła go do większego rumieńca i spuszczenia wzroku.
„Uroczy, nieśmiały chłopak... nie żałuję zmiany szkoły.” – pomyślała dziewczyna.
- Ciebie też miło poznać... – Harry w końcu odważył się na nią spojrzeć ponownie.
- Lilien – powiedziała po prostu a oczy chłopaka zrobiły się jak spodki.
- Lilien?!
- Aha... Jest takie imię, gdybyś nie wiedział, Harry.
- No wiem o tym.... tylko... tak na imię miała moja mama... nieważne
- Twoja mama – zapytała i zmarszczyła czoło i twarz jej się lekko rozjaśniła zrozumieniem – ach... jesteś Harry Potter, tak?
Chłopak przełknął ślinę i skinął głową.
„Zaraz będzie chciała oglądać bliznę” – pomyślał z irytacją, ale nic takiego nie nastąpiło.
Na jej twarzy wykwitł teraz dosyć złośliwy uśmieszek. Ten uśmiech kogoś mu przypominał, zresztą oczy dziewczyny też... ale za bardzo mu się podobała by zastanowił się nad tym głębiej.
- No... teraz rozumiem twoją wybujałą elokwencją...Słyszałam z kilku źródeł, że nie jesteś zbyt, jak to powiedzieć... lotny umysłowo –zaśmiała się i posłała mu przyjazne, rozbawione i wyzywające spojrzenie.
Harry poczuł się dotknięty, chociaż nie za bardzo i zarumienił się jak buraczki w occie, które jadł przedwczoraj.
- Ciekawe, kto ci o mnie opowiadał? – odważył się spytać.
- Draco Malfoy. Przyjaźnię się z nim – wypaliła – i mój stary.
Harry popatrzył na nią uważnie.
Lilien wyciągnęła papierosy.
- Zapalisz? – poczęstowała Harry'ego.
- Tak, dziękuję. Od swojego ojca? – nad nieśmiałością wzięła górę ciekawość. Kolejna cudowna cecha, wiecznie wpędzająca go w kłopoty. – A czy ja go znam?
Tym razem dziewczyna śmiała się bardzo długo.
- Wybacz - zachichotała i zgięła się wpół – jasne, że go znasz... Przyjrzyj mi się dobrze. Tylko usta i nos mam po matce. Reszta to wykapany tata. No, może poza niektórymi częściami ciała i wzrostem – zażartowała – Mam jego poczucie humoru i podobno jestem wredna. Poza tym zawsze mówię to co myślę...
„Nie da się nie zauważyć” – pomyślał ironicznie Harry.
- W Durmstrangu, dokąd uczęszczałam do tej pory miałam ksywę Modliszka – patrzyła na niego rozbawiona.
Harry był zdziwiony jej reakcją, poza tym coraz bardziej go intrygowała.
I on ponoć znał jej ojca... ciekawe.
Zaciągnął się mocno i przyjrzał seksownej nieznajomej.
Miała duże, piękne usta, zgrabny nosek i wysoko osadzone kości policzkowe. Teraz jej nozdrza leciutko się rozchyliły i wypuściła dym przez nos.
Twarz miała szczuplutką, pociągłą. Tak naprawdę nie miała przeciętnej, ładnej buzi. Jej uroda była nietypowa i przez to bardziej atrakcyjna, przynajmniej dla Harry'ego. Lilien była bardzo różna od cukierkowatej Cho.
Jej skóra była blada, niemal perłowobiała, co przyczerni oczu i włosów dawało niesamowity efekt. Uroda tej dziewczyny była niepokojąca, wyglądała trochę jak niebezpieczna kusicielka i Harry przełknął głośno ślinę.
Po jej twarzy błąkał się teraz drwiący, nikły uśmiech.
- No, Potter – powiedziała rozbawiona – naprawdę cienko u ciebie z myśleniem.
„Czarne oczy czarne włosy” – powtarzał Harry w myśli litanię czterech słów.
„Wredny charakter...”
Nagle go olśniło i omal nie zachłysnął się powietrzem.
- Cholera jasna, to nie możliwe! – powiedział na głos.
- Co jest niemożliwe? – uśmiechnęła się szeroko odsłaniając szereg białych, równych i zapewne ostrych ząbków.
- Nie wierzę, żebyś mogła być córką mistrza eliksirów Hogwartu, chociaż oczy i włosy masz rzeczywiście takie jak on i ten twój uśmiech. Ale to niemożliwe, bo ty przecież jesteś piękna – powiedział rozbrajającą szczerością Harry.
Natychmiast zdał sobie sprawę, że palnął gafę i poczuł się jak tuman ostatni.
Dziewczyna śmiała się głośno, szczerze, perliście, dźwięcznie i naprawdę seksownie.
- O rany! Jesteś przezabawny – wydyszała w końcu i zgasiła papierosa.
- Nazywam się Lilien Snape – powiedziała już prawie zupełnie opanowanym i spokojnym głosem – i owszem jestem córką Severusa Snape’a, o którym raczyłeś wspomnieć. Szczęśliwy?
- A czemu miałbym być szczęśliwy? – tępo spytał, trochę zakręcony sytuacją Harry.
- Lubię cię - stwierdziła po chwili, tak po prostu. – Jesteś troszkę niekumaty, ale przesympatyczny.
Lilien puściła do niego perskie oko.
„Ma mnie za niekumatego, rany... – Harry był lekko poirytowany. – Jak on śmiał jej dać imię po mojej matce?! Jak mógł jej mówić, że jestem jakiś opóźniony?!!
No ale ona ma prawo się nabijać, przecież zachowuję się jak kretyn... Raz kozie śmierć!”
- Słuchaj – powiedział stanowczo, ale zrobił się przy tym naprawdę czerwony – może jestem trochę nieśmiały.
„Trochę?!?!?” – pomyślała rozbawiona dziewczyna - ciebie trzeba porządnie rozruszać...”
- ... ale to nie znaczy, że jestem opóźniony w rozwoju.
„Chyba jednak jestem” – pomyślał z rozpaczą.
- A co do twojego ojca. On mnie wręcz chorobliwie nie cierpi i biorąc pod uwagę pewne fakty z jego przeszłości, które miałem nieszczególny zaszczyt kiedyś poznać, nie mogę mu się dziwić. To ma jednak wpływ na bardzo subiektywną i bardzo negatywną ocenę mojej osoby. Szczęśliwa?
Dziewczyna popatrzyła na niego uważnie.
-Wreszcie gadasz do rzeczy i to całkiem inteligentnie. Wiedziałam – uśmiechnęła się rozkosznie – że stary przesadza. A Draco ma tendencję do koloryzowania – wzruszyła ramionami.
Harry uśmiechnął się szeroko.
- To nie fair – powiedział – podpuszczałaś mnie...
- No widzisz, sporo kumasz... – puściła mu figlarnie oko – Patrzyłeś się na mnie i nic nie mówiłeś, to odezwałam się pierwsza. Zauważyłam że jesteś nieśmiały i wyglądałeś na sensownego człowieka...– Lilien leciutko się zarumieniła, Harry poczuł jak jego żołądek podskakuje radośnie. – Mam nadzieję, że nie będziemy wrogami tylko dlatego, że jestem córką Sam – Wiesz – Kogo – przewróciła zabawnie oczami i uśmiechnęła się rozbrajająco.
Harry gapił się na nią jak zauroczony.
„Jeszcze trochę i się zakocham. Ona jest piękna, inteligentna, mądra, urocza, boska, ni mnie lubi... ma tylko jedną wadę... jest córką.. aaa! Pieprzyć to.”
- Ja też liczę na to, że nie będziemy drzeć kotów – gryfon się uśmiechnął.

- Lil, co ty tak długo robisz na tym korytarzu. Rodzisz? – w przedziale obok przedziału Pottera i spółki pojawiła się głowa z długimi pasmami blond włosów.- POTTER?!
Na korytarz wyszedł nie kto inny, tylko mocno zdziwiony Draco Malfoy. Bardzo wysoki, bardzo przystojny i pięknie opalony Draco Malfoy. Harry nie mógł się nie zdziwić tym widokiem. Draco nie był już wysokim chłopcem, mierzącym prawie metr osiemdziesiąt. Teraz przekroczył 190 centymetry. Dokładnie jego imponujący wzrost osiągnął metr dziewięćdziesiąt cztery
Włosy, które nosił związane w kucyk przez kilka ostatnich miesięcy na szóstym roku, teraz opadały swobodnie aż za jego łopatki. W dłoni trzymał paczkę papierosów. On też wydawał się zdziwiony zmianami jakie zaszły w wyglądzie Pottera.
„Wielki Harry Potter jest przystojny? No nie...będzie mi robił konkurencję...”
I rozmawiał z jego serdeczną kumpelką. Chryste.
- Gadasz z Potterem?!
- Tak – spokojnie odrzekła dziewczyna – zabronisz mi? – spytała wyzywająco
- Oczywiście, że nie - Draco się lekko zająknął.- tylko się zdziwiłem.
Blondyn wyjął papierosa i zapalił.
Lilien Snape nie była imponującego wzrostu. Nie. Ale posiadała coś takiego jak wewnętrzny autorytet, charyzmę i była dosyć pewną siebie osobą.
Teraz uśmiechnęła się do blondasa.
- No, ja myślę, misiaczku – uniosła wysoko brew a Malfoy przewrócił oczami.
- Tobie akurat można czegoś zabronić - wzruszył ramionami i spokojnie palił dalej, oparty łokciem o framugę okna.
- Jesteś kłamczuchem Draco – spokojnie powiedziała Lilien oglądając z zainteresowaniem swoje raczej, długie, czarne paznokcie.
- Nie rozumiem – chłopak zaciągnął się i spojrzał na przyjaciółkę spod zmarszczonych brwi.
Snape popatrzyła na niego uważnie, a Harry obserwował ich rozmowę z zaciekawieniem. Ślizgon niezaprzeczalnie liczył się z tą sięgającą mu zaledwie do klatki piersiowej, dziewczyną.
- Mówiłeś mi, że Potter jest a) brzydki, b) opóźniony umysłowo, c)arogancki i pewny siebie, czasem zastanawiałam jak to nie kłóci się z tym rzekomym opóźnieniem.... d) myśli, że mu wszystko wolno, a teraz pewnie będzie jeszcze gorszy, bo udało mu się wykończyć Czarnego Pana. Podczas, gdy w rzeczywistości, Harry jest...
- No, ale przecież – wszedł jej w słowo Malfoy.
- Nie przerywaj mi, jak mówię – powiedział cicho, ale dobitnie i popatrzyła na kumpla bardzo sugestywnie.
„Rzeczywiście, drugi Snape... Malfoy się jej słucha.... niespotykane.” – Harry zaczynał być rozbawiony, chociaż generalnie nie cierpiał, gdy mówiono o nim w jego obecności.
- Podczas, gdy Harry jest – tu spojrzała przepraszająco na gryfona – a) przystojny, b) inteligentny, c)nieśmiały a nie opóźniony, c) sympatyczny a nie zakochany w sobie.
W miarę jak mówiła Harry stawał się coraz bardziej zarumieniony i żałował, że nie ma takich długich włosów jak Malfoy, więc robił wszystko, żeby patrzeć się w innym kierunku
- A teraz Draco, pozwolisz, że wymienię twoje cechy charakteru, prawda? – Lilien uśmiechnęła się złośliwe
- Nie, dziękuję. Postoję. – Malfoy wyglądał na poirytowanego i nawet dostał lekkich rumieńców. Doskonale wiedział, że i tak ta mała cholera wymieni jego cechy, a niech ma...
W końcu Severus był jego ojcem chrzestnym i Draco poznał ją na początku lipca. Zaprzyjaźnili się dosyć szybko. Nikt nie miał na niego takiego wpływu, jak Lilien Snape. Potrafiła sprawić, że żałował bardzo wielu rzeczy ze swojej przeszłości a nawet tego co robił obecnie. Potrafiła sprawić, że czuł się zawstydzony swoją małostkowością i skłonnościami do rasizmu. Cóż miała sporo racji w tym co wytykała niektórym czarodziejom, także własnemu ojcu i Lucjuszowi. Mimo, że jej ciotka była okropna, Lil uwielbiła mugoli i tępiła wszelkie, nawet najmniejsze przejawy szowinizmu rasowego. Była za daleko posuniętą tolerancją. Uważała nawet, że czarodzieje powinni przestać tak się ukrywać i zacząć współpracować z mugolami na szerszą skalę.
Na początku miał nadzieję na jakiś mały, przelotny romansik, bo na pewno nie chciał się z nikim wiązać na stałe. Nie w tak młodym wieku. A miłość? Cóż to takiego? Draco nie bardzo wiedział.
Tylko, że Lilien dała mu do zrozumienia bardzo szybko, że dla niej seks to nie zabawa, więc musiał zadowolić się przyjaźnią i trzeba przyznać, że nie żałował ani trochę Była świetnym kumplem. Jak to mówią mugole „do tańca i do różańca.” Można było z nią pogadać o wszystkim, wyskoczyć na piwo, czy zrobić jakąś drakę...
Potrafiła też przylać, jak jej się coś nie podobało. Ile razy go strzeliła po łbie, to wiedział tylko sam zainteresowany. Nieraz dostał od niej takiego kuksańca w bok, że się skrzywił, ale przecież w życiu nie uderzy żadnej kobiety. Kobiet się nie bije. To chyba rozumie się samo przez się, nie? Mało tego, kobiecie nie wypada nawet oddać. Draco miał pewne zasady, których nigdy nie przekraczał. Nie uderzyłby nawet mugolki, ani tym bardziej szla... no tak, gdyby Snape znała jego myśli... zapamiętaj Draco Malfoyu – „czarownicy pochodzenia mugolskiego”. Yah! Dlaczego Lilien potrafiła tak mu pojechać po ambicji? tak go ustawić?, nie wiedział. Ale ona potrafiła wiele...
Wystarczyło popatrzeć na Snape’a od kiedy zamieszkał razem z córką w zapuszczonym do tej pory Snape Manor. Kobiety bywają potężne. Zwłaszcza te pokroju Lilien Snape.

- Harry, chodź do przedziału – głos Hermiony brzmiał natarczywie. – A ty, kim jesteś? – spytała zdziwiona czarnowłosą nieznajomą.
- Jestem Lilien Snape – dziewczyna uśmiechnęła się życzliwie do gryfonki. .
- Jesteś córką profesora? Fajnie. Ja jestem...
- Hermiona Wiem To Wszystko Omnibus Granger – wycedził złośliwie Draco, bezczelnie taksując ją wzrokiem
Przed wakacjami Hermiona miała spory biust i kształtne biodra. Teraz jej biust był bardzo spory, a biodra bardzo kształtne.
Dziewczyna zwróciła ze złością swoje duże, orzechowe oczy na blondyna, z zamiarem opieprzenie tegoż właśnie i... ją zatkało.
Stał nonszalancko oparty o framugę okna i spokojnie palił. Blond Bóg Seksu.
Uniósł wysoko jedną brew i ironicznie się do niej uśmiechnął.
Był wysoki, bardzo wysoki i pięknie się opalił, a jego włosy...
Hermiona poczuła skurcz w żołądku, który niebezpiecznie przypominał uczucie jakiejś dziwnej, bolesnej tęsknoty.
- Jak śmiesz przerywać kobiecie, Draco? – spytała oburzona Lilien – To ja z nią rozmawiam, nie ty! Dobra, Granger skoro już tu jesteś, to też sobie posłuchasz co mam do powiedzenia na temat pana Draco Malfoya. Ty arogancki dupku – zwróciła się do chłopaka - Myślisz, że jak jesteś wysokim , przystojnym arystokratą o czystej krwi – skrzywiła się przy tych słowach - to wolno ci wszystko? Co za szowinizm! To, że się z tobą przyjaźnię, nie oznacza, że nie widzę twoich wad.
- Och, daruj sobie..
- NIE PRZERYWAJ MI! – Lilien się lekko wkurzyła – Wysłuchasz co mam ci do powiedzenia, może przy świadkach coś do ciebie dotrze... jesteś egoistą, szowinistą i rasistą. Masz się za niewiadomo kogo i myślisz, że masz wielu przyjaciół, a ci pseudo-przyjaciele kochają tylko twoją kasę i twoje wpływy... to przejaw naiwności i narcyzmu, Draco – chłopak się zarumienił i wymruczał coś pod nosem. - Twoje pozytywne cechy niestety nie równoważą negatywów., chociaż trzeba przyznać, jakieś masz. Ale co mi tam, wymienię i je żebyś nie czuł się pokrzywdzony – Lilien uśmiechnęła się złośliwie, a Herm i Harry popatrzyli uważnie na Dracona. Hermiona była bardzo ciekawa tych cech pozytywnych, chociaż część jej psychiki podpowiadała, że właśnie na te pozytywy patrzy...
- Jesteś naprawdę sexy – kontynuowała Lilien i Hermiona pomyślała, że córka Snape’a czyta w jej myślach – inteligentny, a ta cecha raczej zobowiązuje... Jesteś sarkastyczny i masz boskie poczucie humoru. Towarzysz do picia i do rozmów z ciebie idealny, ale to chyba troszkę za mało... zwłaszcza na kogoś o twoim pochodzeniu, kto powinien świecić dobrym przykładem
Hermiona patrzyła to na Draco, to na Lilien. Ciekawił ją, co blondas na to... Jakoś wątpiła by przełknął jakąkolwiek krytykę, ale Malfoy wydawał się raczej spokojny.
- Zapomniałaś dodać, że jestem boski w łóżku – wycedził Draco patrząc na Hermionę, czego Lilien nie omieszkała nie zauważyć. Rzuciła przelotne spojrzenie całkiem ładniutkiej gryfonce, która się ślicznie zarumieniła.
- Nie mam o tym pojęcia, bo z tobą nie sypiam – wycedziła Snape i uśmiechnęła się paskudnie unosząc sugestywnie lewą brew – śmiem jednak w to wątpić, bo za często to powtarzasz.
Harry zaśmiał się szczerze
- A ty Potter co rżysz? – spytał wściekle Malfoy.
Jak Lil mogła go tak znieważyć przy Potterze i przy Granger, która teraz patrzyła na niego drwiąco. Drwiąco i... zaraz, zaraz z zainteresowaniem? Ciekawe. Draco uniósł wysoko brew i bezczelnie spojrzał Hermionie w oczy. Piękne, orzechowe oczy.
- No to my czekamy w przedziale – rzuciła spłoniona dziewczyna do Harry'ego.
- Okey, zaraz wrócę. Zapalę jeszcze tylko jednego. Chcesz Herm?
- Nie, na razie dziękuję – powiedziała i już miała zniknąć za rozsuwanymi drzwiami gdy usłyszała męski pobrzmiewający zaciekawieniem głos.
- To ty palisz, Granger?
Uniosła wzrok na blondyna, który uśmiechał się sardonicznie.
- Mało, ale palę – co ona robi, tłumaczy się Malfoyowi? – A tobie co do tego?! – warknęła
- Absolutnie nic – Draco uśmiechnął się szerzej a Hermiona znikła w przedziale. Zrobiło jej się dziwnie gorąco.

- No, nieźle. Widziałaś Lil jakie ona ma duże cyc... znaczy piersi? – poprawił się Malfoy szybko widząc, że brew jego przyjaciółki niebezpiecznie podjeżdża do góry a ona sama zaczyna sugestywnie obracać w dłoniach różdżkę. – Prawie takie jak twoje – Draco nie mógł sobie odpuścić tej uwagi a Harry szybko odwrócił głowę, żeby żadne nie widziało jego kretyńskiego uśmiechu.
- No i powiedz, Potter, czy to nie cham? – spytała Lilien, ale uśmiechnęła się przy tym szeroko i Harry odwzajemnił ten uśmiech.
- Spadam – blondas wzruszył ramionami – a ty dalej podrywaj Pottera.- tylko nie wiem, czy coś ci wyjdzie, Lil. Z tego co wiem, on nadal jest prawiczkiem... – Draco uśmiechnął się złośliwie
- A ty skąd o tym... – poirytowany Harry zdał sobie sprawę z tego co mówi i szybko się zamknął, oblewając się rumieńcem i klnąc w duchu na czym świat stoi.
Malfoy zaśmiał się serdecznie.
- Jednak to prawda – Draco zgiął się wpół i omal nie zawył ze śmiechu trzymając się drzwi przedziału – Słynny Harry Potter, Pogromca Śmierciożerców i Czarnego Pana – tu nastąpił silny atak niepohamowanego śmiechu do łez - jest cnotliwy.
Draco konał ze śmiechu, a Harry ze wstydu.
Lilien skrzyżowała ręce na piersi i wysoko uniosła brwi. Bardzo teraz przypominała swojego ojca w chwili sardonicznego rozbawienia i Harry poczuł dziwny skurcz żołądka, chociaż bynajmniej nie nieprzyjemny.
- A możesz mi pan wytłumaczyć co ma jedno do drugiego, panie Malfoy? – powiedziała do blondyna, gdy ten trochę ochłonął.- zastanawiam się czym ty myślisz, Draco, bo chyba nie głową? – w jej głosie zabrzmiało politowanie. – Dla twojej wiadomości, nie podrywam Pottera, tylko z nim rozmawiam, a nawet jeśli miałabym zamiar go uwieś nawet tu i na twoich oczach, to nic ci do tego. – Harry poczuł dosyć silne podniecenie na myśl, że ta piękność mogłaby go uwieść właśnie w tej chwili i nawet przyglądający się temu Malfoy mało by go obszedł. – A poza tym licz się ze słowami, bo ja też jestem dziewicą i nie uważam tego za zabawne, a ty? – spytała na koniec wyzywająco.
- Jesteś dziewicą?! – oczy Dracona były jak spodki i Harry też się nieco zdziwił, chociaż nie tak jak Malfoy.
- A co w tym dziwnego? Mam szesnaście, nie sześćdziesiąt lat.
- A to... przepraszam – powiedział elokwentnie Malfoy.
- Poza tym to żałosne oceniać kogoś po tym, czy z kimś spał, czy nie.
Jak zwykle musiała go zawstydzić i Draco się zarumienił.
- Spadaj do przedziału – rzuciła mu jeszcze z rozdrażnieniem.
Malfoy wzruszył ramionami i schował się za rozsuwanymi drzwiami.

- Przepraszam za niego – odezwała się Lilien po chwili niezręcznego milczenia – mimo arystokratycznego pochodzenia bywa czasem nieokrzesany i nietaktowny.
- Nie szkodzi, zdążyłem przyzwyczaić się do tego przez sześć lat – powiedział spokojnie Harry. – Masz szesnaście lat to znaczy, że będziesz chodziła do szóstej klasy, tak? -spytał zaciekawiony.
- Nie, do siódmej, tak jak ty, poszłam do szkoły o rok wcześniej. W grudniu, będę w końcu pełnoletnia. Na jakie nutki chodzisz?
- Opiekę, Obronę Przed Czarną Magią, Transmutację, Zaklęcia i Eliksiry – Harry śmiesznie skrzywił się przy ostatnim słowie.- Chcę zostać Aurorem, a ty?
- Jeszcze nie wiem co chcę robić, może pracować dla Gringotta... ale chyba będę pracownikiem Ministerstwa, zależy mi na szerszym dialogu z mugolami.
Harry się zdziwił. Zaskakiwała go coraz bardziej, i zaskakiwała go pozytywnie.
Lubiła mugoli i przyjaźniła się z Malfoyem, który ją szanował i chyba trochę podziwiał. Niepojęte.
- Ach... Obrona, Opieka, Transmutacja, Eliksiry, Zaklęcia, Mugoloznastwo, Starożytne Runy, Numerologia...- Zarumieniła się lekko – mogłabym chodzić na wszystko, ale po co?
Harry poczuł się tak, jakby słyszał Hermionę, która uczęszczała na tylko o dwa zajęcia więcej – Astrologię i Zielarstwo. Nie wzięła tylko Wróżbiarstwa.
- W Durmstrangu nie było Obrony, ale po prostu Czarna Magia. Obrona przed nią była w ramach tego przedmiotu., więc nie wiem czy nadążę z programem.
- Powinnaś sobie poradzić – powiedział Harry szczerze – co roku mamy nowego nauczyciela. Ciekawe kto przyjdzie w tym... A gdybyś miała problemy – dodał nieśmiało – to, nie chwaląc się jestem z Obrony najlepszy w grupie. Zaraz po mnie są Hermiona i Malfoy, ale to jedyny przedmiot, w którym jestem naprawdę wspaniały.
- Dziękuję za propozycję, ja chętnie pomogę ci w Eliksirach – powiedziała z dosyć przewrotnym uśmiechem, a Harry się zarumienił.
To będzie kicha, jak ona się dowie, że dostał się na Eliksiry po protekcji McGonagall. Ma same Akceptowalne a czasami wpadnie mu jakieś P. Jest najsłabszy w grupie... Lilien suchej nitki na nim nie zostawi.
- Naprawdę mogę ci pomóc, Harry. Jestem genialna z tego przedmiotu – dziewczyna skrzywiła się komicznie i wywróciła oczami. – Wiem, że nie za bardzo sobie radzisz...
„Niech zgadnę od kogo” – pomyślał chłopak z przekąsem.
- Podobno tak bardzo ci zależało , że stary cie przyjął, jak to on powiedział z czystej litości, ale ja uważam, że dla świętego spokoju– Harry myślał, że zapadnie się pod ziemię ze wstydu – no i ta cała słynna McGonagall suszyła mu głowę. Nie mogę się doczekać, aż ją zobaczę.
Harry spiekł takiego raka, jak nigdy wcześniej w całym swoim życiu, a przynajmniej tak mu się wydawało.
„Ale jestem taktowna” – skarciła się w duchu.
- No, nie masz się czego wstydzić – powiedziała cicho Lilien - wcale się nie zamierzam z ciebie nabijać, ani nic takiego – dziewczyna, ku zdziwieniu Harry'ego lekko się zarumieniła. – Jesteś w porządku...
- Dzięki – bąknął gryfon niewyraźnie – um... może skorzystam.
„Co za elokwencja” – pomyślał. ze złością o swojej wypowiedzi.
- Nie ma za co – powiedziała Lilien Snape i uśmiechnęła się do niego tak promiennie, że słynny Harry Potter, który przeżył znowu i to chyba na dobre, poczuł się szczęśliwy.

>>>>>>

„Rany, jestem coraz bliższy zakochania się... o ile już się nie zakochałem” – pomyślał Harry gdy wszedł do przedziału.
„Co się ze mną dzieje? – Potter nigdy nie czuł się, tak jak teraz – chętnie zerwałbym z niej te obcisłe ciuchy i...”
- ... dużo. Harry, czy ty słyszysz, co do ciebie mówię?- spytał głośno zirytowany Ron.
- Hę?
- No o czym ty myślisz?
- Nie chcesz wiedzieć - bąknął Harry i się zarumienił.
- Dobra, nie chcę – Ron zrobił śmieszną, zdziwioną minę – ale mógłbyś uważać jak cos do ciebie mówię. Pytałem , czy masz zamiar iść po jutrze, w sobotę do Hogsmeade ..
- Em, och... oczywiście – Harry zamknął oczy i oddał się marzeniom o dzikim seksie z Lilien Snape.

I nie tylko on odpłynął w tym przedziale.
Hermiona Granger gapiła się w okno i myślała o Malfoyu.
Jak on cholernie urósł. Pod koniec szóstej klasy był od niej może cztery centymetry wyższy, a teraz? Ona mimo, że jak na dziewczynę wysoka, w końcu mierzy dobrze ponad metr siedemdziesiąt, a Draco jest teraz od niej wyższy o ponad głowę... Boże.
I te jego cudownie umięśnione ręce. Nie za bardzo, tak akurat.
„Pewnie jest silny” – pomyślała z czymś na kształt rozmarzenia.
Długie lśniące jasne włosy, duże, szare oczy, wąskie, ale cudownie pełne wargi.
„To nieprzyzwoite, żeby facet miał takie włosy, oczy i usta” – pomyślała z roztargnieniem.
Silnie zarysowane kości policzkowe, powalający, ironiczny uśmiech, drwina w oczach...
„No ładnie... podnieca mnie drwina w oczach Malfoya... cudownie” – jej roztargnienie sięgnęło zenitu a twarz przybrała wyraz irytacji.
A jak na nią w pewnym momencie popatrzył... rozbierał ją wzrokiem.
Z jednej strony ją to wkurzyło, ale z drugiej, cóż, pannie Granger zrobiło się gorąco...
Hermiona nigdy nie kochała się fizycznie z mężczyzną (nie mogła teraz myśleć o Malfoyu, jak o chłopcu, o nie!). Owszem całowała się ze swoim byłym, Krumem, z którym zerwała listownie już pół roku temu, ale cóż, do niczego więcej nigdy nie doszło i tak szczerze to nawet nie miała nigdy większej na to ochoty, tylko do tej pory myślała, że powodem jest jej młody wiek, a teraz...
Bo jeżeli chodziło o Malfoya, to z nim pewnie nie miałaby większych oporów
„Hola, o czym ty myślisz, Hermiono Granger?” – skarciła się w duchu, ale jakoś nie bardzo to pomogło.
Niezależnie od tego, co powiedział ta cała Snape, on naprawdę musiał być dobry w łóżko. To... no cóż... było widać.
„Cholera” – zaklęła w duchu Hermiona.

Ten post był edytowany przez Kitiara: 09.12.2004 22:39


--------------------
"KIEDY JESTEŚ W PIEKLE, MOŻESZ ZAUFAĆ TYLKO DIABŁU."
[PIŁA II]
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Closed TopicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Kitiara
post 10.12.2004 14:12
Post #2 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 173
Dołączył: 08.12.2004

Płeć: jedyny w swoim rodzaju



Rozdział III
“PRAWDA CZY ZADANIE?”


Pierwsze dwa tygodnie szkoły okazały się Harówą (przez duże "H") i jak to zauważyła Hooch, Potter naprawdę miał "przesrane"... I żył na skraju załamania nerwowego. Obronę i Eliksiry mieli aż po trzy razy w tygodniu. A on nie miał lekko, nie tylko u Snape’a ale i u de Lincourt. Po prostu wymagała od niego więcej niż od reszty. W końcu był najlepszy, a to jak mówiła nowa nauczycielka, zobowiązuje. Hermionę też cisnęła Na szczęście obydwoje całkiem nieźle sobie radzili. Draco i Lilien też.
Nowa pani profesor od Obrony był złośliwa, sarkastyczna i ironiczna. „Snape w spódnicy”, jak mówili niektórzy, chociaż wcale spódnicy nie nosiła, lecz wybitnie obcisłe ciuchy, czym doprowadzała Snape’a do szału. A konkretnie – onanizował się przez nią prawie co noc, tak jakby miał 17 a nie 37 lat. Wkurzało go to niepomiernie.
Obydwoje byli okropni i rywalizowali w tym, kto jest ostrzejszym i bardziej wymagającym nauczycielem. Harry ze zdziwieniem zauważył, Snape wcale nie pobłaża Lilien, Wręcz przeciwnie. Ale ona radziła sobie bezbłędnie. Harry natomiast był w tym roku wybitnie gnębiony przez Severusa i Hermiona w drugim tygodniu szkoły zaczęła mu ważyć eliksir uspakajający, żeby mógł go pić przed Eliksirami, które były w poniedziałki, środy i piątki – zawsze od razu po obiedzie. Gdyby nie ten eliksir i życzliwe spojrzenia Lilien, chyba by wykorkował. Nawet Draco nieco mu zaczął współczuć. Minimalnie, ale jednak.

De Lincourt już na pierwszych zajęciach pokazała na co ją stać.
- To miało być Protego, Weasley? Żałosne, doprawdy... – Ron zarumienił się jak różyczka.
- Potter, pokaż koledze jak wygląda Protego – zimny i drwiący głos pani profesor działał na uczniów bezbłędnie. Tak jak Snape, wcale nie musiała podnosić głosu by zachować ciszę w klasie.
- No całkiem nieźle – usłyszał trzy minuty później Harry – ale szczerze muszę przyznać, że po sławnym Harrym Potterze oczekiwałam czegoś bardziej efektownego...
Mimo, że była sprawiedliwa, to i tak uczniowie przeżywali stresy na jej zajęciach. Mówiono, że jest tak samo złośliwa, szczera i wymagająca, jak piękna.
Jednym z jej ulubionych powiedzeń było:
-„Gdyby głupota umiała fruwać, wzlatywalibyście jak orły pod niebiosa” – wymawiane zawsze tym samym, zimnym jak lodowiec arktyczny, głosem.
Severus niechętnie musiał przyznać, że znała się na rzeczy i była godnym rywalem.
Tylko, że przez tą ich rywalizację nawet McGonagall doczekała się określenia „miłosierny nauczyciel.”

Przez te dwa tygodnie, Potter głodnym wzrokiem obserwował Lilien, która stawając w obronie Harry'ego wcale nie przyczyniła się do złagodzenia jego sytuacji. Była jednak uparta i nie rezygnowała Raz tak wkurzyła się na Eliksirach ( w pierwszym tygodniu szkoły – w piątek), że:
- To nie w porządku tato!!!... Znaczy, sir! - na lekcjach musiała zwracać się do Snape’a jak wszyscy uczniowie.
- Jak pan może?! Nie dziwię się Harry'emu, że mu ciągle coś nie wychodzi. Jak można tak kogoś bezustannie krytykować?! I karać właściwie bez przyczyny! - oburzyła się dziewczyna.
Wszyscy patrzyli się na nią jak na dziwadło, a Draco pomyślał :”Jaja jak berety” i uśmiechnął się ironicznie. Hermiona pomyślała natomiast, że ten jego smirk jest całkiem sexy i sama siebie skarciła za tą myśl.
- Jak ci się nie podoba, panno Snape, drzwi są tam! – warknął wkurzony bezczelnością córki Severus.
Ku zdziwieniu absolutnie wszystkich, Lilien wzięła swoje rzeczy i wyszła w samym środku lekcji trzaskając drzwiami.
„Fajnie! To teraz mam przesrane na całej długości” – optymistycznie pomyślał Harry, a Hermiona popatrzyła na niego ze współczuciem. Byli jedynymi gryfonami na tych zajęciach i musieli wspierać się duchowo.
„Będę musiał poprosić Lilien o te korepetycje, Malfoy może się śmiać, ale jak tak dalej pójdzie ,to przepłacę to załamaniem nerwowym”
Nie wiedział tylko czy to do końca dobry pomysł, bo dziewczyna ze względu na swoje walory fizyczne i osobowość (to też Harry zauważył, a co?!) raczej go rozpraszała. Ale czy on do cholery miał jakieś lepsze wyjście?
Do końca tych pamiętnych zajęć (a takich „pamiętnych” miało być jeszcze trochę) Harry stracił jeszcze 20 punktów i zarobił wieczorny szlaban u Filcha. Na szczęście, lub nieszczęście eliksir wyszedł mu całkiem dobry, co Snape’a tylko rozwścieczyło. Nawet Malfoy posłał Harry'emu spojrzenie pełne litości. A potem Draco popatrzył na Hermionę i uśmiechnął się tajemniczo. Lubił na nią patrzeć.
„Ona jest przesłodka. Czemu ja tego wcześniej nie zauważyłem? Te usta i duże orzechowe oczy”
Myśli Hermiony nie odbiegały daleko od jego własnych:
„Te usta i duże szare oczy” – myślała gryfonka z rozmarzeniem i nic na to poradzić nie mogła, a także ku swojemu zaniepokojeniu, radzić sobie z tym nie bardzo chciała.
A czasami tak na nią patrzył...
„Nie dam się – myślała co jakiś czas – to tylko, tylko... Hormony... To przejdzie” Ale nie przechodziło a nawet było coraz intensywniejsze i jakoś nie miało odniesienia do innych przedstawicieli płci brzydkiej, nawet tych, którzy uchodzili za przystojnych.

******
Harry zebrał się w sobie i w poniedziałek po porannej Obronie poprosił Lilien o pomoc w Eliksirach. Zgodziła się od razu i chętnie. Ustalili, że będą się spotykać we wtorki o 19:30, po kolacji w Komnacie Potrzeby.
- Już myślałam, że nigdy nie poprosisz i będziesz się tak męczył – powiedziała z tym swoim promiennym uśmiechem – a nie chciałam się narzucać...
Harry zarumienił się, a ona pomyślała, że mogłaby go schrupać razem z kosteczkami.
- Słuchaj, czy ty nie będziesz miała z tego powodu żadnych nieprzyjemności?
- Eee – machnęła ręką –mój ojciec jest niegroźny. Brak mu tylko kobiety i trzeba umieć z nim postępować.
Harry zdziwił się taka szczerością i sam postanowił być boleśnie szczery.
- Jak ty go namówiłaś do mycia włosów? – Powiedział i od razu stwierdził, że jak zwykle palnął gafę.
Spiekł raka.
- Um, przepraszam – powiedział ze spuszczonym wzrokiem
„Ciasteczko – pomyślała Lilien – kiedyś się na niego rzucę.”
- Spoko – uśmiechnęła się uspakajająco - Jako kobieta mam swoje sposoby. Teraz wygląda całkiem nieźle, nie? Biegamy codziennie o szóstej rano. Jak chcesz możesz się przyłączyć.
- Snape biega?! Nie, nie, dziękuję bardzo! – Harry przestraszył się taj perspektywy nie na żarty.
- Nie dałabym cię palcem tknąć. Potrafię być ostra i stanowcza, po kimś to mam... – Uśmiechnęła się - ale nie będę nalegać, nie każdy ma skłonności masochistyczne.
- Nad jego charakterem też pracuję – dodała tajemniczo się uśmiechając.
- Optymistka – Harry przewrócił oczami.
- Jeszcze zobaczysz! – powiedziała szczerząc, raczej złośliwie swoje piękne ząbki.

Pierwsze korepetycje okazały się oczywiście niewypałem.
Tak był zafascynowany jej dekoltem, że wybuchł mu kociołek z Eliksirem Bezsennego Snu.
„Kur**!” – Pomyślało smętnie zielonookie ciasteczko.
Jak zwykle uśmiechnęła się do niego uroczo, przepytała go trochę (to już była mniejsza kicha) i sprawdziła jego wypracowanie na środę, w którym nie było prawie wcale błędów i tylko kilka niedociągnięć, które skrzętnie poprawiła razem z nim.
Powiedziała mu, żeby się nie przejmował wybuchem, i że ma talent do eliksirów, tylko nie wierzy w siebie. Harry wiedział, ż Lilien mówi szczerze i to go naprawdę pocieszało.
Jakże ona mu się podobała. Pragnął jej tak mocno, że czasami zaciskał z tyłu pięści gdy mówiła mu cześć... I zawsze tak pięknie pachniała. Cholera, jak on miał się skupić na nauce?!
Ale obiecał sobie, że skoro Lilien w niego wierzy to on podciągnie się z tych przeklętych eliksirów.
Nie miał biedak pojęcia, że ona myśli o nim w każdej wolnej chwili.

******
Lilien uwielbiała uroczą nieśmiałość Harry'ego, dołeczki w jego policzkach, kiedy się uśmiechał, a nade wszystko, kochała obserwować jak czyścił z roztargnieniem lub zakłopotaniem okulary o rąbek szaty. Zawsze wtedy starała się zajrzeć mu głęboko w oczy, bo uważała, że są piękne, a tan cholerny Potter spuszczał wzrok i się rumienił. Czasem tylko przez chwilę patrzył na nią, co powodowało szybsze bicie jej serca i napływ adrenaliny. No i wstyd się przyznać, ale robiła się wilgotna...
„Gdyby ojciec wiedział o czym myślę codziennie przed snem.” – Lilien zarumieniła się leciutko i wróciła do swojego eliksiru
Snape pochylił się nad kociołkiem Hermiony Granger, z którą jego córka zdążyła się już zaprzyjaźnić ku irytacji ale też dziwnemu i zadowoleniu Malfoya.
Spośród Świętej Trójcy Gryffindoru nie lubił jej jedynie Ron, uważał że jest fałszywa i złośliwa, ale Lilien to "zwisało". Ron kłócił się o nią zarówno z Harrym jaki i Hermioną, a nawet z Luną, swoją dziewczyną, która lubiła młodą Snape.

- Co to jest Granger? – rozległ się chłodny głos, a Draco popatrzył w tym kierunku z lekkim rozbawieniem.
- Eliksir Przeciwkrwotoczny, sir – powiedziała Hermiona i się zarumieniła
Czy to do cholery jasnej była jej wina, że ten pieprzony Draco Malfoy postanowił akurat dziś być dżentelmenem, i że puszczając ją kurtuazyjnie w drzwiach, omal je nie objął?
Zresztą Draco Malfoy nabył jakiejś szlachetności w wyglądzie i w obyciu, oraz w sposobie wysławiania się.
Owszem bywał chamowaty, ale dużo mniej, zapewne dzięki Lilien. Nawet jeżeli komuś dokuczał, to robił to w sposób wyrafinowany, bez chamskich odzywek „twoja matka...” jakimi zwykł posługiwać się wcześniej. Chyba wydoroślał.
Hermiona dostała gęsiej skórki, gdy blondas przepuszczając ją w drzwiach, dotknął odruchowo jej łopatki (och, czyż to nie urocze, że Ty Drogi Czytelniku w przeciwieństwie do niej wiesz, że Malfoy zrobił to absolutnie specjalnie?). To było ekscytujące, boskie uczucie. Nie dosyć, że tak ładnie pachniał, to miał taki ciepły, cudowny dotyk. Teraz biedna Hermiona nie mogła się skupić. Była tak rozproszona, jak jeszcze nigdy na zajęciach, zwłaszcza z Eliksirów. Gdyby wiedziała ile jeszcze razy w tym roku będzie roztargniona... Ech...
- Eliksir Przeciwkrwotoczny? Ciekawe... Co z tobą, dziewczyno? – Spytał złośliwie Snape.
- Nareszcie coś jej nie wyszło – szepnął zaciekawiony i uradowany Draco.
Lilien, która siedziała obok niego posłała mu spojrzenie pełne dezaprobaty, na co tylko wzruszył ramionami
- No słucham? Co to ma być? To nawet NIE JAST PODOBNE do tego czym miało być. To jest jadowicie żółte, Granger, a miało być niebieskie.
Mistrz eliksirów był nie mniej uradowany od Malfoya. Nareszcie, ta cholerna Granger zrobiła coś nie tak.
- Zakochałaś się? – Spytał jadowicie – A może po prostu myślisz o seksie? – Musiał się wyżyć. W końcu on myślał tylko o tym jak dobrać się do Arabell i jakoś miłość francuska w stosunku do niej nie wydawała mu się ani wyuzdana ani nawet wyrafinowana. Raczej byłaby czymś zupełnie naturalnym. Dlatego tak pojechał biedniej Hermionie. Cóż przez przypadek strzelił w dziesiątkę.
Hermiona przygryzła dolną wargę...
„Mm... to jest sexy”- pomyślał Draco unosząc brew, a Lilien tylko pokiwała głową z dezaprobatą, widząc jego jednoznaczną minę.
.... I zarumieniła się bardzo mocno.
„Kochanie, mogę ci pomóc” – pomyślał młody, seksowny jak diabli Malfoy i naprawdę cichutko i zmysłowo zamruczał trącają przyjaciółkę ramieniem.
- Tylko się nie podniecaj, to niezdrowo – szepnęła Lilien.
- Za późno to mówisz – Draco udał zakłopotanie i skruchę.
- Jah!. Odsuń się ode mnie zwyrodnialcu. – Snape przewróciła oczami, ale się do niego uśmiechnęła. Był naprawdę uroczy i Lilien czasami zastanawia się jak Draco reaguje na przyjemność seksualną. Chętnie popatrzyłaby z boku jak jej przyjaciel kocha się z jakąś dziewczyną.
„Jestem wyuzdana” – pomyślała przekornie

- Ja wszystko mogę zrozumieć. Nawet zakochanie się, czy myślenie o seksie... Zwłaszcza w waszym wieku – rozejrzał się po sali i uniósł brew, a potem ponownie popatrzył na zakłopotaną dziewczynę.
Ludzie się zdziwili. Snape i seks – ciekawe. Tak pomyśleli dokładnie wszyscy obecni, czyli aż dwanaście osób z czterech domów. Oczywiście zero Puchonów.
- Ale na lekcjach, panno Granger, ma pani myśleć o lekcjach, zrozumiano?
- Tak sir – pisnęła cicho Hermiona i nawet nie próbowała protestować.
„Skąd on wie o czym myślę, co za wstyd.”
- Szlaban. Dziś od 20 do 24. Jeszcze coś wymyślę.
- Dobrze, sir.
Severus wyczyścił zawartość jej kociołka i ciężko westchnął.
Hermiona miała ochotę zapaść się pod ziemię ze wstydu. Przelotnie spojrzała na Malfoya.
Grr... Przeszywał ją spojrzeniem. Jednoznacznym spojrzeniem.
„Ratunku” – pomyślała i wszyscy mogli obserwować jak kładzie głowę na blacie i zakrywa ją rękami.
Harry popatrzył na nią z najwyższym współczuciem.
- Wyluzuj Hermiona, on tylko tak gada – powiedział niestety trochę za głośno i Lilien w geście rozpaczy ukryła twarz w dłoniach
„Co za ciapa” – pomyślała z czułością.
- Coś ty powiedział, Potter? – Rozległ się zimny głos Sam- Wiesz- Kogo drogi czytelniku.
Harry się załamał.
- Bo ... ja ... nic... ja... ee.... – Lilien ze zgrozą słuchała jak Harry się pogrąża i nawet Malfoy pokiwał głową z politowaniem.
„Co za kretyn” – pomyślał.
- To był – gryfon przełknął głośno – um... ten no, skrót myślowy.
- Skrót myślowy, Potter? To ty myślisz? Jakie to wzruszające. Zdajesz sobie sprawę, że masz szlaban razem z uroczą koleżanką?
„Mogło być dużo gorzej” – pomyślał Harry i troszeczkę mu ulżyło.
- Hermiona – Harry postanowił, acz nie specjalnie pogrążyć przyjaciółkę w jeszcze większej rozpaczy – nieważne o czym myślałaś. Każdemu czasem się zdarza.
- Harry – odpowiedział niezbyt głośno dziewczyna, ale na tyle głośno, że wszyscy usłyszeli – czy możesz się przymknąć?
Snape patrzył na to z politowaniem i ironią.
Hermiona wzięła ze stołu gruby wolumin i położyła go dobie na nadal spoczywającej na blacie głowie.
- Proponuję Granger - chłodno i dobitnie odezwał się rozbawiony Malfoy, który nie mógł sobie odpuścić i nie powiedzieć tego co zamierzał, niezależnie od konsekwencji – żebyś sobie włożyła na głowę swój kociołek. Będzie ci wygodniej.
Hermiona cichutko jęknęła.
Zarówno Harry jak i Lilien musieli mocno się trzymać, żeby nie zacząć się śmiać. Bądź co bądź, słowa Malfoya były naprawdę na miejscu i była to dosyć komiczna sytuacja.
- Czy to był skrót myślowy, panie Malfoy? – chłodno i sugestywnie zapytał Severus.
Pansy musiała zacząć udawać, że kaszle, bo wybuchłaby na cała klasę, tak zabawną minę zrobił Draco. Harry wsunął pięść między zęby a Lilien odwróciła wzrok, starając się myśleć o pokoju na świecie.
Draco wyglądał na lekko speszonego i zdziwionego.
- Ja o coś spytałem, Malfoy – zimno wycedził Snape.
- To była koleżeńska propozycja. – Draco zaczął odzyskiwać pewność siebie. – Kociołek chyba się do tego nadaje lepiej od książki..
- Cóż za lotność umysłu, Draco – powiedział Snape jadowicie i złośliwie się uśmiechnął. – Szlaban. Razem z Granger i Potterem.
- Ale za co?! – Oburzyła się latorośl Narcyzy i Lucjusza Malfoyów.
- Och zamknij się Draco! Należy ci się ten szlaban. Ciągle dokuczasz Hermionie! – Zirytował się Lilien – Może ona ma jakieś poważne problemy, a ty jej mówisz żeby sobie wsadziła kociołek na głowę. Sam sobie wsadź!
- No, ma problem – powiedział szeptem do przyjaciółki, najseksowniejszy obecnie Ślizgon – Brak jej chłopa.
- Draco! Do cholery, jesteś niewyżyty seksualnie.!!!
Ups! Chyba powiedziała to bardzo głośno. Mm... Chyba krzyknęła.
Harry popatrzył ze zgrozą na skonsternowaną Lilien i nawet Hermiona uniosła zaróżowioną buzię.
„Cóż za cudny rumieniec – Draco uśmiechnął się rozkosznie – Jestem podniecony i dobrze mi z tym”. Chłopak rozwalił się na krześle jakby siedział w kawiarni a nie na zajęciach. I tak już] dostał szlaban.
„Ciekawe jakby się zarumieniła, gdybym jej zaproponował, żeby...”
- SZLABAN, SNAPE!!!- Severus przerwał romantyczno –erotyczne myśli blondasa –Co to za słownictwo na zajęciach?
- Rozumiem, że ten szlaban to dzisiaj między 20 a 24, tak? – Spytała słodkim tonem czarnowłosa bogini seksu (wpadłam w tok myślowy Harry'ego – przyp. autorki)
- Nie między – warknął mistrzunio – ale od do! Jeszcze jedno słowo mądrzenia się a Slytherin straci 10 punktów droga panno!
Wszyscy popatrzyli na niego w gigantycznym szoku. Snape gadał o seksie i był gotowy odjąć punkty swojemu Domowi i to własnej córce.
„Świat się kończy” – pomyślała Zabini.
Draco uniósł wysoko brew, ale nic już nie powiedział.

******
Oczywiście dostali bardzo milutki szlabanik u Filcha. Mieli Wyczyścić salę Trofeów bez użycia magii, ale ponieważ było ich aż czworo, Filch zażyczył sobie, żeby umyli podłogę i ściany. Severus jakoś się temu nie sprzeciwił. Mieli cztery godziny czasu
Teraz stali na środku sali i się rozglądali.
- Wspaniale – powiedział Harry
- Cudownie – dodała Hermiona.
- Ty się Granger nie odzywaj, bo przez ciebie tu siedzimy – blondas popatrzył na gryfonkę ze złością i z wyrzutem
- Nie musiałeś gadać głupot, Malfoy – odwarknęła mu dziewczyna – wtedy byś mógł leżeć do góry brzuchem w swoim dormitorium.
- Ale ja miałem ochotę to powiedzieć i powiedziałem. Coś ci nie pasi, Granger?
- To jak musiałeś gadać to teraz się jej nie czepiaj – fuknęła Lilien.
- Dobrze już dobrze – Draco podniósł ręce w obronnym geście – Będę grzeczny.
- Już to widzę – cicho syknęła Hermiona ale Draco posłał jej niewinne spojrzenie, zbitego szczeniaka i z konsternacją zauważyła, że ten tani chwyt na nią działa.
- Grzeczny ty jesteś jak śpisz i jeść nie wołasz – skwitowała Snape –ale mniejsza o to.
- Mamy przesrane – rezolutnie zauważył Harry.
- Długo nad tą sentencją myślałeś, Potter? – Grzecznie spytał Malfoy
- Oj przestańcie, siedzimy w tym razem – zirytowała się Hermiona. – Nie kłóćcie się.
- No, panna Granger ma racje, poza tym wcale nie jest tak źle – zrobiła tajemniczą minę Lilien.
- Fakt, Filch może w końcu odzyskać kiedyś dawne przywileje, dopiero wtedy my uczniowie będziemy mieli raj. – Draco wyłożył swą nad wyraz optymistyczną filozofię.
- Gdyby nie ja, byście marnie tu zginęli - stwierdziła Lilien.
Rozejrzała się szybko, czy w pobliżu nie ma pani Norris albo Filcha, ale on zostawił ich samych sobie. W końcu nie mieli różdżek i musieli sprzątać.
I tu w jednej rzeczy się nie pomylił – mieli sprzątać, ale co do drugiej nie miał racji.
Snape sięgnęła do swojego wysokiego glana i wyjęła zapasową różdżkę.
- Wow – to była Hermiona.
- Um.... ee... Super - to był Harry
- Jesteś boska Lilien – Draco rozjaśnił się jak słoneczko. – Ale czy twój stary nie domyślił się, że zrobisz mu ten numer?
- Mój stary zabrał mi zapasową różdżkę, tyle że ja mam zawsze dwie w zapasie – uśmiechnęła się drapieżnie.
Była niezłą spryciarą i Harry pomyślał, że nie chciałby mieć w niej wroga.
- Dobra, zrobimy część ręcznie, aby Filch nie mógł nic zakapować, jak wpadnie za godzinę lub dwie sprawdzić co robimy – powiedziała rzeczowo Lilien.
- Do dzieła! – Draco wczuł się w rolę i entuzjastycznie ściągnął z siebie wierzchnią szatę. Nie trzeba się dziwić bo nie dosyć że było ciepło, to z Malfoya jest gorący towarek.
Hermiona przygryzła dolną wargę. Młody Malfoy wyglądał... Aaa!
Miał na sobie obcisłe, czarne dżinsy i takiż sam podkoszulek ( też obcisły, Drogie Czytelniczki *wink*) z wielkim czerwonym 69 na piersi.
Miał na lewym ramieniu wytatuowanego zielono-srebrnego węża owijającego się spiralnie wokół miecza.
Widok tego tatuażu spowodował, że panna Granger omal nie krzyknęła „wow”, ale w ostatniej chwili się powstrzymała. Za to gapiła się na ramię blondyna, jak urzeczona.
- Podoba ci się, Granger? – usłyszała lekko drwiący, męski głos.
- Ee... Co? – Zapytała trochę roztargniona.
- Pytałem, czy podoba ci się mój tatuaż.
- Ani trochę – Hermiona nie zamierzała przyznać się do fascynacji tatuażem, ani tym bardziej fascynacji zgrabnym ciałem chłopaka.
Lilien odwróciła wzrok, żeby Hermiona nie mogła zobaczyć jej szerokiego uśmiechu i puściła oko do Harry'ego, który się oczywiście zarumienił.
- No jasne – Draco niemal zamruczał gdy to mówił i Hermionę przeszły ciarki.- Właśnie dlatego tak gapiłaś się na moje ramię. Co za kretyn ze mnie. – Nie mógł sobie podarować lekkiej drwiny.
Harry i Lilien przyglądali się tej scenie z rozbawieniem.
- Patrzyłam bo jest brzydki i nie wiem jak można dać sobie wytatuować coś takiego – łgała jak najęta, chociaż tego nie lubiła. - Jest okropny. W końcu to wąż. brr... – Hermiona zarumieniła się z powodu kłamstwa w żywe oczy.
Malfoy popatrzył na nią z ukosa, był raczej rozbawiony.
- Wiesz Granger, to ciekawe doświadczenie – powiedział cicho przyglądając się jej uważnie
- Co, Malfoy?! – Odwarknęła i zarumieniła się bardziej pod jego spojrzeniem.
- Patrzeć, jak kłamiesz – wyjaśnił z zabójczym uśmiechem triumfu na twarzy i zmrużył cholernie seksownie oczy. – Rób to częściej, uroczo się wtedy rumienisz.
Hermiona zrobiła się tak czerwona, jak bluzka Lilien, która właśnie zdjęła szatę i omal nie włożyła jej sobie całej do ust, żeby nie parsknąć śmiechem.
- Ja stąd idę – wkurzyła się Hermiona – Nie będę siedział na jednym szlabanie z tym... Z NIM!!! – Oskarżycielsko wysunęła palec w kierunku chłopaka
Lilien nie wytrzymała i zarechotała. Harry natomiast szeroko się uśmiechnął
- No wiecie co?! – Teraz Hermiona była na prawdę wściekła. - Uważacie, że to śmieszne?
Ale domyślała się, że z boku musi to komicznie wyglądać, co wcale nie poprawiło jej humoru
- Idź Granger, idź - Draco pobłażliwie się uśmiechnął a oczy zwęziły mu się jeszcze bardziej. – Zobaczymy co na to powiedzą Snape i Filch.
- Nie odzywaj się do mnie, Malfoy – wycedziła ze złością. Wiedziała, że właśnie przegięła i zachowała się irracjonalnie, ale jak on śmiał... No właśnie, co on właściwie takiego śmiał? Spytał tylko, czy podoba się jej jego tatuaż...
- Dobrze już, dobrze – chłodno powiedział Malfoy. – Przepraszam, że uraziłem twoją gryfońską dumę.
Hermiona musiała mu przyznać w duchu rację. Powoli opuściła ją złość.
Cholera, wystarczyło tylko powiedzieć „masz ładny tatuaż”, a ona musiała zrobić z siebie idiotkę. Byłą skonsternowana.
- Z tobą Granger nie da się normalnie porozmawiać? Chyba źle zrobiłem odzywając się do ciebie na neutralnym gruncie. Jesteś z Gryffindoru, więc nie możesz się zniżyć do normalnej, uczciwej konwersacji z kimś ze Slytherinu. Zwłaszcza ze mną. – Powiedział gorzkim tonem Draco. Poczuł się dotknięty. Wcale nie starał się być niemiły, a ona...
- Jeżeli będę się do ciebie odzywał, to tylko po to, by powiedzieć coś niemiłego – dodał zimno. - Wtedy chociaż będę wiedział dlaczego od razu wyciągasz pazury.
- Dobra, sorry – Hermionę naprawdę wiele kosztowały te słowa, ale przełknęła dumę. W końcu jako uczciwa osoba, wiedziała, że postąpiła nie fair.
Popatrzył na nią trochę zdziwiony. Nawet mu do głowy nie przyszło, żeby Granger mogła powiedzieć do niego „sorry” i jego lodowaty wzrok trochę odtajał.
Wzruszył tylko ramionami i lekko skinął głową.
„Sorry, to sorry” – pomyślał.
„Niech mnie goły Snape kopnie” – zdziwił się Harry na słowa przyjaciółki, a Lilien uśmiechnęła się szeroko.
- No nie kłóćcie się kochane żuczki, bo robota czeka - powiedziała. - Później możecie sobie poflirtować. Uroczo wam to wychodzi.
Obydwoje popatrzyli na nią bykiem. Lilien uniosła ręce do góry.
- Nie bijcie, już nic nie powiem, chociaż mogłabym powiedzieć wiele – spojrzenia Malfoya i Granger ciskały błyskawice. – Milczę jak grób.
Zaczęli czyścić najmniej wymagające wysiłku trofea, ale Lilien nie potrafiła „milczeć jak grób”.
- Ten podkoszulek, Draco... – zaczęła.
- Uhm? – Zamruczał pytająco chuchając na jakiś puchar blondyn.
- Czy to deklaracja, że masz ochotę na seks oralny? A może po prostu tak lubisz? – Lilien nigdy nie zastanawiała się, gdy chciała o coś zapytać. Chyba, że było to naprawę coś delikatnego. Nie chodziło o brak taktu, ale o niepoprawną skłonność do bezpośredniości. Lilien bowiem potrafiła być bardzo taktowna, gdy wymagała tego sytuacja.
Hermiona zachłysnęła się powietrzem i zarumieniona spuściła wzrok, a Harry ściągnął okulary i zaczął je natarczywie czyścić, rumieniąc się dużo efektowniej od koleżanki. Draco popatrzył na nich z politowaniem. On już zdążył się przyzwyczaić do tego, że ma bardzo bezpośrednią przyjaciółkę.
- Nie zadawaj takich pytań przy Potterze i Granger, Lil. Twój Harry gotów dostać zawału – przy tych słowach, Draco puścił oko do Hermiony, która szybko odwróciła wzrok.
- Od kiedy to Harry jest mój? Nic mi o tym nie wiadomo – skwitowała Snape.
-Uczycie się razem – Draco szeroko się uśmiechnął.
- Och Draco, ależ masz bujną wyobraźnię – powiedziała dziewczyna pobłażliwym tonem.... – No to jak z tą koszulką?
- Tak szczerze, to nigdy tego nie robiłem, Lilien. Nie wiem, podobno fajna sprawa.- Draco wzruszył ramionami – Lubię tą koszulkę, może właśnie ze względu na skojarzenie – uśmiechnął się trochę niepewnie.
Hermiona i Lilien były zdziwione, zwłaszcza panna Snape. Harry był zażenowany, ale także spojrzał uważnie na blondyna.
Na widok tego niepewnego uśmiechu Dracona, Hermiona poczułą lekki zawrót głowy.
"To on się tak potrafi usmiechać?" - pomyślała z roztargnieniem
- A ja myślałam, że ty już zdążyłeś spróbować wszystkiego...
- No, ostatnio słyszałem, że miałem około setki kochanek i mam nawet doświadczenia z mężczyznami. – Draco się wyszczerzył – Nie wiesz we wszystko co usłyszysz, Lil.
- W to akurat nie wierzę i nie słucham plotek. Po prostu wydawało mi się, że ty już jesteś dokładnie obcykany w seksie. Widocznie się myliłam.
Draco przewrócił teatralnie oczami.
- Widocznie –stwierdził chłodno.- Czy jam mam 17, czy siedemdziesiąt lat, Snape, żeby już tak wszystko wiedzieć, co?
- O?! Dobra, dobra! Ale czemu łapiesz mnie za słowa? – uśmiechnęła się.
– Pamiętliwa bestia z ciebie.
- wiesz co, Lilien – odezwała się Hermiona – jesteś cholernie bezpośrednia.
- Och, ty też potrafisz taka być – powiedział Harry.
- Ale nie aż tak – żachnęła się gryfonka, a Lilien uśmiechnęła się szeroko.
- No właśnie – powiedziała – i to jest problem z większością ludzi jeśli chodzi o seks... Wszyscy o tym myślą, ale mało kto o tym mówi, jakby to było coś złego. Nie lubię takiego zakłamania.
Hermiona spojrzała na nią uważnie i ku zdziwieniu wszystkich powiedziała:
- Chyba wiem o co ci chodzi. W sumie masz sporo racji... – wzruszyła ramionami i zaczęła czyścić jakiś ogromny, nieźle zakurzony puchar.
Draco przyjrzał się jej spod półprzymkniętych oczu; sumie myślał, że Granger raczej się zgorszy, a już na pewno nie oczekiwał takiej reakcji... Zdmuchiwała właśnie kurz z pucharu.
„Z nią mógłbym spróbować wszystkiego” – pomyślał szczerze, a w tym samym momencie, Harry pomyślał dokładnie to samo o Lilien.
- Uuch! – Hermiona otrzepała się z kurzu – Cholera ile może tego być na jednej rzeczy?!
Lilien zachichotała i oczyściła ją prostym zaklęciem.
- Dzięki... – Buzia panny Granger rozjaśniła się, gdy spojrzała na napis na pucharze – „Dla Jamesa Pottera – przeczytała – za zasługi na polu sportowym.” Harry to twojego taty – popatrzyła na niego z uśmiechem.- Chcesz... – Nie zdążyła dokończyć.
- Nie chcę tego oglądać – powiedział zimno gryfon.
Wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni. Hermiona zdała sobie sprawę, że przez cały szósty rok unikał rozmowy o swoim ojcu. Teraz w głosie chłopaka zabrzmiał płynny lód.
- Nie jesteś dumny ze swojego ojca, Harry? – Lilien była w szoku – Rany, powinieneś być dumny i blady, że dostał takie wyróżnienie. Ja bym była.
Jeszcze nigdy nie widziała, żeby ten uroczy, ciepły chłopak wyglądał tak surowo
- Czyżby?!
- To chyba naturalne... – Nawet Draco się wtrącił.
Harry uśmiechnął się gorzko
– Nie mam ochoty zachwycać się czynami mojego starego - powiedział jadowitym tonem - Hermiono, bądź tak dobra i to odłóż. – Wystarczy, że codziennie muszę patrzeć w lustro i przypominać sobie, jak bardzo jestem do niego podobny. Dumny, o tak. Jestem dumny jak cholera. Był w końcu pieprzonym gwiazdorem. – Jego głos był tak przesiąknięty ironią i sarkazmem, że pozostała trójka była zaskoczona i zdezorientowana. Nikt nie odważył się już odezwać, a Hermiona odstawiła, szybko doczyszczony przez Lilien puchar, na miejsce.
Przez następne pół godziny kończyli pracę w zupełnym milczeniu, zszokowani postawą Harry'ego, który później był już zupełnie spokojny.
>>>>>>>
- Zagrajmy w coś – powiedziała Hermiona, gdy skończyli, czyli o 22:15 i przeciągnęła się rozkosznie. – Proponuję „Prawda lub zadanie”. To fajna, mugolska gra.
- Znam – Lilien wsparła się pod boki i szeroko uśmiechnęła – powinno ci się spodobać, Draco
Chłopak uniósł brew.
- Mówisz, Lil?
- Aha...
- A na czym polega ta gra? – spytał ciekawie Harry.
- Siada się w kręgu. Jedna z osób, wybrana lub wylosowana, zaczyna, mówiąc do wybranej przez siebie osoby: ”prawda lub zadanie.” Jeżeli osoba wybiera „prawdę”, zadajesz jej pytanie, na które musi szczerze odpowiedzieć, jeżeli wybiera zadanie, cóż... Musi zrobić coś, co każesz. Następnie osoba wybrana jako pierwsza wybiera kolejną i tak dalej. Wybierasz absolutnie kogo chcesz. – Wyjaśniła Hermiona.
- To wszystko? – Spytał Draco i uśmiechnął się przekornie. Podobało mu się.
- Musimy tylko ustalić ile razy można odmówić – dodała Lilien –To znaczy, ile razy jedno z nas może się nie zgodzić się odpowiedzieć, czy wykonać zadania. i to by było na tyle. Proponuję standardowe trzy razy.
- Tak będzie uczciwie – powiedziała Hermiona.
- Mi się ten pomysł podoba – powiedział Harry.
- Wchodzę w to obydwoma nogami – powiedział Draco –Jestem za, a nawet przeciw – blondyn wyglądał na szczęśliwego.
„Szelma’ – pomyślała Lilien.
Malfoy popatrzył zalotnie na Hermionę. Zdjęła szatę, jak wszyscy. Stała teraz w dopasowanej, obcisłej niebieskiej bluzce z niewielkim , ale wystarczającym by poruszyć wyobraźnię Dracona, dekoltem i w dopasowanych, granatowych dżinsach. Miała długie, zgrabne nogi i bardzo wąską talię. Malfoy miał ogromną ochotę sprawdzić, czy da radę objąć ją dłońmi w pasie, tak była szczuplutka. Omal nie podszedł do niej i tego nie zrobił. Uśmiechał się do niej szeroko.
- I co się szczerzysz? – Spytała Hermiona.
- Uśmiecham się do ciebie, Granger. Nie mogę? Czasem masz zaje*biste pomysły. Pogratulować – jego uśmiech stał się jeszcze szerszy.
Oczy Hermiony zwęziły się lekko. Nie podobało jej się, że tak entuzjastycznie podszedł do gry. Ale teraz za nic nie wycofałaby tej propozycji. Nie zrobi z siebie idiotki po raz drugi.
- Tak uważasz? – Zapytała zaczepnie.
- Aha – odpowiedział lakonicznie.
- A może ja nie chcę, żebyś się na mnie gapił, co? – Fuknęła.
- Zawsze możesz spróbować wydrapać mi oczy, gryfońska lwico – zażartował cynicznie – uprzedzam tylko, że jestem silny...
„Nie wątpię” – Hermionie przeszły po plecach przyjemne ciary
- Jasne, Malfoy – powiedziała na głos i wywróciła oczami.
- Nie zastosowałby przemocy fizycznej wobec kobiety, pod żadnym pozorem. NO chyba, żeby któraś próbowałaby go zabić, chociaż nawet tego nie jestem pewna – poinformowała Hermionę, Lilien.
Draco wykorzystał słowa przyjaciółki żeby się odegrać:
- Kobiety bym nie uderzył. Ale to jest Granger. Cóż, nie jestem pewien, czy jest kobietą. – Powiedział złośliwie, taksując gryfonkę bezczelnym spojrzeniem od stóp do głów.
Hermiona poczuła się urażona w swej kobiecej dumie, a Harry i Lilien uśmiechnęli się do siebie znacząco. Z boku było wyraźnie widać, że Draco po prosty droczy się z Hermioną i ją podpuszcza, ale dziewczyna połknęła przynętę.
- To czego się na mnie gapisz, co?!-
Draco uśmiechnął się bardziej, niż rozkosznie.
- Przyglądam ci się, bo mi się nie podoba twoja fryzura. I w ogóle zastanawiam się, jaką płeć sobą reprezentujesz, dlatego tak się gapię.
Lilien zachichotała i złapała Harry'ego za ramię. Gryfon poczuł przyjemne ciepło bijące od dziewczyny i jej cudowny, kobiecy zapach. Trochę zakręciło mu się w głowie i kretyńsko się uśmiechnął.
Mina Hermiony Granger mówiła sama za siebie
„Cholera – pomyślała – Ale mnie podszedł.”
- Ale ci pojechał, Granger! Dobre! – Snape był wniebowzięta, a Hermiona zawstydzona.
- Dałaś się podpuścić – stwierdził Harry – Musisz bardziej uważać na to co robisz i mówisz, przy prawdziwym Ślizgnie. Z nimi bywa różnie.
- A ty skąd o tym wiesz? – Spytała zła Hermiona.
- Czasem gadam z Lilien, a poza tym, Tiara chciała mnie przydzielić do Slytherinu – Harry uśmiechnął się szeroko widząc trzy zdziwione miny. – Tylko czekałem jak się wkopiesz. Wiesz to naprawdę zabawne, widzieć cię zgaszoną....
Gryfonka wyglądała tak, jakby miała się popłakać.
- Miałeś być w Slytherinie, Potter? Serio? – Spytał zaciekawiony Draco. Harry zaintrygował go już drugi raz podczas tego szlabanu i Malfoy zaczął dochodzić do nieprzyjemnego wniosku, że w ogóle go tak naprawdę nie zna i nic o nim nie wie.
- To jak się stało, że jesteś w Gryffindorze?
- Bo nie chciałem iść do Slytherinu. To wszystko. Mój wybór.
- A toś mnie zaskoczył, Harry – powiedziała Lilien – No, ciekawe, co by na to powiedział mój stary.
Hermiona stała naburmuszona z boku i przełykała gorzką porażkę. Miała skwaszoną minę.
- Nie pękaj, Granger – powiedział Malfoy – mnie potrafi zgasić tylko Lilien, no i jej ojciec – Te słowa wcale nie pocieszyły Hermiony.
- Jeden zero dla ciebie, Malfoy! – warknęła odzyskawszy część pewności siebie.
- No tak lepiej. To mi się podoba, lwico. – Wyszczerzył się chłopak.
- Nie mów do mnie tak!
- Będę mówił do ciebie jak mi się podoba.
- Przestańcie! Gramy czy nie? - Przerwała kłótnię, Lilien.

Zabawa okazał się całkiem fajna.
Draco oczywiście posłużył się przewrotną strategią.
Za każdym razem, słyszał od Hermiony: „prawda”, więc zadawał jej specjalnie takie pytania, na które nie udzieliłaby odpowiedzi.
Za pierwszym razem spytał, jaki kolor ma jej owłosienie łonowe i Lilien niemal nie opluła ze śmiechu Harry'ego, który też miał niezły ubaw.
Za drugim razem spytał ją o najbardziej śmiałą fantazję erotyczną, co zostało skwitowane potężnym rykiem śmiechu Lil i Harry'ego, a Draco się wyszczerzył jak głupi do sera.
Za trzecim razem, zapytał jak często podmywa się gdy ma okres i wtedy zaśmiał się tylko Potter, a obydwie dziewczyny wyglądały, jakby chciały go zamordować.
I kiedy po raz czwarty, Draco wskazał na Hermionę ta bojąc się kolejnego, durnego pytania szybko odpowiedziała:
- Zadanie!
Draco uśmiechnął się jakby wygrał najwyżej punktowany los na loterii i Herm wiedziała już, że znowu dała się nabrać.
„Chryste” – pomyślała ze zgrozą.
„Jestem mistrzem intryg” – pomyślał seksowny blondyn
„Szelma – po raz kolejny stwierdziła w duchu Lilien – urocza szelma.”
Draco wstał i wykonał gest Tarzana a Lilien z trudem powstrzymała histeryczny napad śmiechu. Gryfonka nie wyglądała na rozbawioną.
„Biedna Hermiona” – pomyślał Harry.
Blondas usiadł.
- Oki, Granger – zalotnie uniósł brew – niech się zastanowię... – Powiedział, chociaż doskonale wiedział co jej każe zrobić.- Spełnisz moich pięć życzeń.
- CO?! – Hermiona nie posiadała się z oburzenia – To niedorzeczne. Ma być tylko jedno zadanie!
- No i jest – spokojnie odrzekł chłopak. – To zadanie, to spełnienie moich pięciu życzeń. To chyba zgodne z zasadami
- No nie wiem!!!
- Przykro mi, Hermiona – Lilien starała się zachować powagę – ale Draco ma rację.
- To nie fair – powiedziała żałośnie gryfonka – On mnie podpuścił, zadając debilne pytania!
- Nie moja wina, że nie uczysz się na błędach – Malfoy wzruszył ramionami.
- Podstępna żmija!!! – Wrzasnęła wściekła Hermiona, a Draco jedynie szczerze się roześmiał.
- No w końcu jestem ze Slytherinu, Granger.
- Trzeba było uważać – powiedział filozoficznie Harry
- Odwdzięczę ci się, za te słowa, przyjacielu – powiedział dziewczyna do Gryfona.
Harry też już wyczerpał limit odmów, dzięki następującym pytaniom i zadaniom:
1) Jak często się onanizujesz? (Draco)
2) Z kim chciałbyś się przespać, gdzie i w jakiej pozycji? (Lilien)
3)Powiedz na najbliższych eliksirach przy całej klasie Snape’owi, że go uwielbiasz i za nim szalejesz. (Draco)
Mimo to Harry nie przejął się słowami Hermiony.
- Zlituj się Malfoy na boga i zmień to zadanie... Proszę – Hermiona miała zrozpaczoną minę.
- Granger, ty mnie prosisz? Urocze. Niestety, mi się bardzo podoba perspektywa wydawania ci poleceń. – Uśmiechnął się i zmrużył seksownie oczy.
Hermiona wyglądała nieszczęśliwie i Lilien jej pożałowała:
- Nie łam się kobieto! Co ten blond kretyn może kazać ci zrobić? To samo o co mnie wiecznie prosi.. „Napisz mi wypracowanie z Transmutacji” Wyluzuj.
- Granger, chyba się nie boisz? – Spytał słodko Malfoy i trafił w dziesiątkę.
- Czego? – Spytała wyniośle – Ciebie, Malfoy? Zapomnij!!! Spełnię te twoje głupie życzenia.
Draco był szczęśliwy. I miał taki cudowny plan. Hermiona mu się cholernie podobała. Musiał to sam przed sobą przyznać. A teraz miał szerokie pole do popisu... Och, nie rzuci się na nią, przynajmniej nie przy pierwszym życzeniu. Draco potrafił być cierpliwy gdy mu na czymś zależało...

******
Przez kolejne trzy dni wydarzyło się naprawdę kila ciekawych i wesołych akcji, które zawdzięczały swoje zaistnienie, cudownej, opisanej powyżej mugolskie grze.

Sobota:
Zadanie autorstwa Dracona Malfoya:
Podczas śniadania, gdy wszyscy zaczęli jeść, Harry Potter wstał i wrzasnął na całą salę:
- DRACO MALFOY RZĄDZI! GŁOSUJCIE NA PREFEKTA NACZELNEGO SLYTHERINU!!
Ludzie na sali doznali szoku. Nauczyciele pootwierali paszce ze zdziwienia i tylko pani Hooch miała wyluzowaną, drwiącą minę, Dyrektor starał się nie śmiać, a Snape i de Lincourt patrzyli na to z chłodnym zainteresowaniem i ironią.
- MALFOY NA DYREKTORA HOGWARTU !– Darł się Harry.
Lilien rechotała jak szalona, Ron wyglądał jakby miał dostać ataku serca a Hermiona się uśmiechała.
- DRACO MALFOY NA MINISTRA MAGII!!! – Harry poczuł niebezpieczny napływ weny twórczej. – MALFOY NA PREMIERA!!! MALFOY NA KRÓLA WIELKIEJ BRYTANII!!!
Kiedy usiadł został uroczyście zaproszony prze McGonagall do jej gabinetu, „gdy tylko skończy się śniadanie”, ale nie przejął się tym zbytnio.
Gdy wychodził z Wielkiej sali dopadł go Malfoy, twierdząc z szerokim uśmiechem, że sam by tego lepiej nie wymyślił i że Potter ma u niego wódkę.
U Minervy dostał szlaban, ochrzan i stracił 10 punktów, ale miał to w nosie. W gruncie rzeczy dobrze się bawił, widząc miny kolegów.

Niedziela
Zadanie autorstwa Harry'ego Pottera:
Całe popołudnie, Draco Malfoy paradował w czarnej bluzie z czerwonym, krzykliwym napisem: „Kocham Mugoli i gryfonów!!!” Uśmiechał się przy tym kretyńsko i próbował obejmować każdego gryfona w zasięgu swojego wzroku.
Dostał za to niegroźny opieprz od Snape’a. Większość jego kolegów natomiast uznała to za niezły żart.

Poniedziałek rano –Obrona Przed Czarną Magią
Zadanie autorstwa Dracona Malfoya:
Lilien Snape bezczelnie zdjęła szatę , ukazując wszystkim króciutką, zieloną bluzeczkę i bardzo niskie, czarne lateksowe biodrówki. Włosy miała upięte wysoko, więc jak na dłoni widoczny był jej tatuaż w dole pleców. Jej chluba!
Miała mocny, niemal wyzywający makijaż i bezczelnie żuła gumę.
Męska część uczniów z Ronaldem Weasleyem na czele, omal nie dostała ślinotoku .
Na zimne słowa nauczycielki: „załóż szatę, Snape”, dziewczyna zadeklarowała ze spokojem, że jest lesbijką i krzyknęła, rzucając się przy okazji nauczycielce na szyję:
- Kocham cię, Arabell!!!
Draco myślał, że skona z tłumionej wesołości.
Lilien wylądowała na dywaniku u Dyrektora, który jedynie dał jej łagodną naganę i odjął 15 punktów Slytherinowi. W końcu on też kiedyś był młody.
Za to stary ją objechał ostro przed obiadem, chociaż to jej za bardzo nie dotknęło.

Poniedziałek po południu - Eliksiry
Zadanie autorstwa Lilien Snape:
Hermiona Granger doprowadziła rozmyślnie do widowiskowego wybuchu kociołka
A wrzeszczącemu na nią, wściekłemu Snape’owi odpowiedziała grzecznie bez zająknięcia i mrugnięcia okiem:
- Nic się nie stało. Po prostu znowu myślałam o seksie, sir – czym zdobyła sobie gorącą aprobatę Lilien i Dracona, a Harry musiał włożyć sobie do buzi pieść, żeby nie zabić śmiechem wszystkich w promieniu pięciu mil.
Hermiona dostała szlaban u Filcha i strąciła aż 20 punktów, ale widok miny Snape’a, kiedy wybuchł jej kociołek i później – kiedy mu chłodno odpowiadała na pytanie, był tego wart.
Malfoy podszedł do niej po zajęciach i stwierdził z szerokim uśmiechem:
- Widzisz, Granger? Jak chcesz to potrafisz. To było bomba!

Ten post był edytowany przez Kitiara: 10.12.2004 15:00


--------------------
"KIEDY JESTEŚ W PIEKLE, MOŻESZ ZAUFAĆ TYLKO DIABŁU."
[PIŁA II]
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
Kitiara   I Believe In A Thing Called Love   09.12.2004 06:49
Kitiara   Rozdział 2 „ONA MA SIŁĘ” W poko...   09.12.2004 17:01
avalanche   Zabawnie ujęte myśli, doskonale przedstawione ...   09.12.2004 19:08
Magya   Bardzo mi się podoba ten fick. Błędów gramatyc...   09.12.2004 19:15
vaampir   podoba mi się, jest przezabawne, napisane lekk...   09.12.2004 20:17
fumsek   Pierwszy rozdział nie powalił mnie na kolana a...   09.12.2004 20:23
Kitiara  
QUOTE   09.12.2004 22:33
malfoyek   Trzeci raz to już czytałem   09.12.2004 22:56
Blue   Aaaa... znam opowiadanko. Jest w czołówce moic...   09.12.2004 23:27
Jade^_^   to opowiadanie jest cudne Kit, podobnie jak in...   10.12.2004 00:50
Kitiara   Rozdział III “PRAWDA CZY ZADANIE?...   10.12.2004 14:12
Lum   Ogólnie ładnie piszesz, ale większość Twoich d...   10.12.2004 15:18
vaampir  
  10.12.2004 23:51
Lum  
  14.12.2004 14:51
karolka  
  14.12.2004 20:35
Lum  
QUOTE   15.12.2004 14:41
vaampir  
  17.12.2004 23:35
Tajemnicza   Czytam to powiadanie od 3 dni, spowodu braku czasu...   19.12.2004 00:25
Kitiara  
QUOTE   10.12.2004 15:35
Kitiara   A co mnie tam... Dam wam czwarty rozdział:] Ta...   10.12.2004 16:57
Justa   Baaardzo mi sie podoba!
Jest napisan...
  10.12.2004 21:28
daigb   po prostu idealny fick a wieczorek Coyote  
QUOTE   18.12.2004 00:21
Lum  
  18.12.2004 11:52
vaampir  
  18.12.2004 16:31
Szara Wilczyca   Mniam. Właśnie na coś takiego czekałam. Słodki...   18.12.2004 11:45
Kala   mi się podoba, szczególnie stosunki między boh...   18.12.2004 16:13
Justa  
QUOTE   18.12.2004 20:18
Coyote  
  18.12.2004 23:13
Tajemnicza   Ejo, żyjecieMoże by ktoś dodał parta? Ostatni ...   19.12.2004 23:03
Coyote   Nikt nic nie pisze, bo mamy zaganiają do sprzą...   20.12.2004 21:27
Pottermenka   W tym opowiadaniu ponadwszystko podobaly mi si...   20.12.2004 22:34
korniszonek   Sory ale to bylo bezczelne. Kit jest w szpital...   21.12.2004 00:08
Pottermenka   ...   21.12.2004 15:29
korniszonek   ...   21.12.2004 17:32
Pottermenka  
QUOTE   21.12.2004 22:21
Coyote  
QUOTE   21.12.2004 01:29
sonka   Kit jest w szpitalu wzwiązku z czym nowa część...   21.12.2004 14:18
vaampir  
QUOTE   21.12.2004 19:00
Tenebris69   Nie kłóćcie się... Coyote   ...   21.12.2004 23:35
Potti   ej komentowałam już, a myślałam, że nie i chci...   24.12.2004 00:30
karolka   ej, zsmiecacie tylko topic. ja tu na next part...   25.12.2004 01:38
Kitiara   Do Lum-> jak ktoś zauważyła, to miał być ła...   25.12.2004 15:02
Kiniulka   Kitiaro droga wklej nowego parcika
QUOTE   27.12.2004 14:08
AtA_VH   Silda   Mmhm najbardziej w skrócie, to nie jest beznad...   27.12.2004 18:27
*^*Cathy*^*   Jak zwykle genialne:)   27.12.2004 17:42
Kitiara  
QUOTE   27.12.2004 19:03
Justa   Po pierwsze cieszę się, że wróciłaś Kit, bo br...   27.12.2004 20:16
esstel   Powiem jedno ten ff jest świetny, miałam okazj...   27.12.2004 20:52
Kitiara  
QUOTE   27.12.2004 21:26
corka_ciemnosci  
QUOTE   27.12.2004 21:31
Teodora   najwyraźniej moja znajomość gwary uczniowskiej...   27.12.2004 21:57
esstel   [color=blue]Ja sie wcale nie obraże jeśli jutr...   27.12.2004 22:10
Kitiara   Proszę. Jutro wkleję jeszcze tylko epilog i na...   28.12.2004 12:47
Kitiara   Hermiona czuła się nieco lepiej po rozmowie z ...   28.12.2004 12:51
Kitiara   Leżeli w skotłowanej pościeli. Harry patrzył w...   28.12.2004 12:57
AtA_VH   że jak? już będzie koniec?? ej, nie... ja się ...   28.12.2004 13:06
esstel   Ja nie chce końca ...   28.12.2004 13:19
Kitiara   Koniec, koniec:) Ej, no sorry ja już dawno sko...   28.12.2004 13:42
Zigi   Bardzo mi się podobają teksty które przytaczas...   28.12.2004 13:56
Potti   ale za to jaki optymistyczny (:
zresztą, ...
  28.12.2004 14:20
Tenebris69   Merlinie.... Piękne. Czyli będzie jeszcze EPI...   28.12.2004 16:29
deo   Ahh, wspaniałe, ale się uśmiałam przy tym ślic...   28.12.2004 16:36
AtA_VH   heh, a czemu co parę dni, a nie częściej??   28.12.2004 16:56
Kitiara   Deo, ekhem, dzięki... Właśnie się mocno zarumi...   28.12.2004 17:38
esstel   z niecierpliwością czekam na epilog, naprawde ...   28.12.2004 19:20
Silda   Bardzo, bardzo mi się podobała ta część. Kitia...   28.12.2004 20:00
Arpi Sideris   Czekałam, czekałam... i się doczekałam. Ostatn...   28.12.2004 21:21
NiMfUśKa   no czemu tlko tyle na Merlina piękne chce jes...   28.12.2004 21:43
Hermione   dokładnie. to było wspaniałe. napisz np. - da...   28.12.2004 23:02
Tajemnicza   Uwaga bo Taj zaczyna pisać =P
Siedze nad...
  29.12.2004 01:14
blue_rose   Ogólnie ten ff jest taki jak napisałaś w podty...   29.12.2004 01:25
Tom   Fajny fick, mysle ze nawet lepszy od erotykow ...   29.12.2004 02:27
2 Strony  1 2 >


Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 09.05.2024 03:51