Miłość...
Zamknięta w
ognistej niedostępnej kopule...
Ciepła, przyjazna, radosna...
Dostępna na wyciągnięcie ręki...
Naprzeciwko mnie...
Na mojej
drodze...
Więc czemu po nią nie sięgnę?
Czemu nie chwycę...?
...
jak podaną przez los piłkę?
Serce szepcze: Boisz się.
Ton jakim
wypowiada te słowa jest obcy..
Oschły, zimny i martwy.
Nie chcę go
słuchać!
Boję się go, boję się prawdy...
Boję się
miłości.
Zapadam się w pustkę i otchłań strachu.
Nie chcę
tego....
Ale nie ma już wyjścia ani
odwrotu.
Dłoń
Nieproszona wśród innych...
Dla wzroku
ludzi zimna i bezwartościowa...
Pokryta żelaznymi bransoletami
cierpienia..
One też pełne są cierpień i wzgardy...
Lekko
podrapana...
Spalona słońcem i bólem..
Czekająca na kolejny
niesprawiedliwy wyrok..
Moja, ale odrzucana...
Z kilkoma tylko
pozytywnymi uczuciami..
Nadzieją, wiarą i pewnością...
... że ktoś ją
kiedyś chwyci...
Z miłością i szczerością przekaże jej swoje
ciepło...
Na zawsze.
Lustro
Nie zwyczajne...
Nie
pokazujące pustych twarzy,
nic nie znaczących...
Takie, którego nie
da się opisać...
Odbijające to co najpiękniejsze...
Emocje, uczucia,
marzenia...
Ale pęknięte.. rozbite...
Kopnięte przez cały
tłum...
Który nie miał odwagi w nie spojrzeć..
Przez Nich...
To
Oni! Oni popsuli baśniową harmonię..
Ze strachu przed jednym, krótkim
spojrzeniem..
Które wydałoby wyrok...
Zepsuli wszystko.
Zastąpili
niezwykłość, parszywymi milionami kopii...
Kopii, które ukazują to co
jest na zewnątrz.
Parszywymi..
Znienawidzonymi...
Tak jak ludzie,
którzy je stworzyli.
Pottusiu tyo jest cudne*_* naprawde...
Świetne, cudowne, the best, piękne...
może dasz więcej???Bardzo mi się podoba...
najbardziej mi się podoba Lustro, bo można
czytać między wierszami, fdomyślać się że to lustro to była jakaś
metafora...to było jakieś np. uczucie porównane do lustra...czytam między
wierszami i to mi się podoba...dowolność...
Mi się najbardziej podobał wiersz o
miłości... po prostu je lubie, to chyba nic strasznego. Lustro też jest
dobre, bo jak to napisała Maggie, można czytać między wierszami...ale i tak
wolę [B][I]Miłość...
Śmierć
Wyczekiwana...
..
albo i nie...
Przyszła, nieproszona..
Pojawiła się na
uczcie..
...jakby nigdy nic..
W swoim czarnym płaszczu..
Z kapturem
na głowie...
Blada i cudowna...
Z lśniącą kosą w prawej
dłoni..
Snuła się pomiędzy gośćmi..
.. żywiąc ich niepokojami i
radościami..
... zabierając ciała do swojej kolekcji..
... odsyłając
dusze do Najwyższego...
... wbijając w serca zimno swej
kosy....
Zaliczając kolejne, błędne
koło.
Bezkarna...
Zdarła krzyż z szyi...
Zastępując
złotą kolią...
... pełną fałszu i obłudy...
Sprzedała Go.
Bez
mrugnięcia oka.
Bez cienia wątpliwości i wahania.
Z uśmiechem na
twarzy...
... i radością w sercu.
Sprzedała Boga.
A On nic nie
powiedział.
Nie skarżył się.
Nie mówił o niej.
Nie gardził
nią.
Był, jest i będzie Wielki.
Sprzedała Siebie...
Za marny
klejnot.
Martwy...
... który mogłaby i tak mieć...
Gdyby Jego
poprosiła.
Więzienie zła /Do tego, kto chce, żeby
do niego było/
Kryształowa szyba...
... odgradzająca od
wszystkiego...
Świata, uczuć, przyjaźni...
... zamknęli Cię
tam...
I zatopili klucz...
Bez słowa, przeprosin...
... a nawet
nici współczucia.
A teraz...
Blada twarz przez okno
wygląda...
Twoja, ale inna...
Odmieniona, zła..
... pałająca
nienawiścią..
I kiedy chcę podać rękę...
Odwracasz się i
odchodzisz..
.. bez słowa wyjaśnienia.
Sznurek /j.w. (do
tego, kto chce..)/
Słońce oświetla...
... martwą polanę.
Czuć
krew...
... widać połamane miecze...
... ślady stóp...
.. i
głupoty.
Przewodziłeś im...
Sprowokowałeś, zabiłeś...
A sam
stchórzyłeś i uciekłeś...
... zostawiając ich...
Wybaczyli....
...
zamiast zawiesić duszę....
... na sznurku...
Jak Ty to
zrobiłeś.
Zdradziłeś znowu...
... czemu?
- zapytał ktoś...
Nie
odpowiedziałeś...
... Resztę też niesiesz...?
... na tym przeklętym
sznurku.
A on zostanie na
zawsze.
Dusza...
Przekręcam klucz...
... ale on
stoi w miejscu...
.. próbuję dalej..
Nie mam
sił...
Krzyczę...
Ale nikt nie słyszy.
Nie mogę tam wejść...
..
jestem zimna..
... martwa i pusta...
.. bez uczuć...
Bo wszystko
ustało...
... zacięło się...
... zepsułam..
... drzwi od
własnej...
DUSZY!
Kartka...
Leży przede mną..
..biała i czysta..
... całkiem pusta..
Czeka na
zapełnienie..
Uczuciami, wspomnieniami...
... czymkolwiek...
A ja
myślę...
... O niej, o Innych...
... Odliczam...
...
Czekam...
.. żebym mogła coś napisać...
... Radosnego...
...
Uszczęśliwić innych.
Kiedy to będzie?
- zastanawiam się.
Po
chwili...
... wiem już wszystko.
Uśmiecham się...
... a
kartka..
... zniknęła.
... nie potrzebowałam jej.
My...
/to Triad&Hermiś../
Mokra trawa...
... tylko ona
przypomina...
.. że jestem na ziemi.
Śmieję się...
...
biegnę...
Za rękę, z Tobą.
Przewracamy się...
... ze
szczęścia..
I wybuchamy...
... jeszcze głośniejszym.
Śmiechem.
-
Kocham Cię!
- krzyczymy równocześnie.
I tak zostanie...
Na
wieki wieków.
Pełnia..
Uchylone okno...
... Ciepły,
letni wiatr...
... czuję go na sobie...
.. Patrzę...
... w czarne,
nocne niebo...
Kilkadziesiąt gwiazd...
... świecących jasno...
...
jak najcudowniejsze..
.. latarnie.
Które chcą wskazać
drogę.
Dobrą.. dla każdego.
Rozglądam się dalej...
... przecieram
oczy...
Widzę coś dużego..
Okrągłego, jaśniejszego..
...
Księżyc!
Chciałabym na nim być...
... tam, gdzie jest...
Mój
świat...
Z Wami.
Ale bez nikogo innego..
... bez zakłamania i
fałszu.
I przychodzi mi do głowy..
... tylko
jedno:
Nadzieja.
Deszcz...
Płatki róży...
...
lecą, jak ulewa...
Dotykają zmarzniętej twarzy...
... tańczą
wokół...
... przestraszonego ciała.
Spadają, jeden po
drugim...
Jakby nigdy nic.
Są piękne, różowe..
... za
piękne..
... jak dla ludzi..
... którzy nie potrafią..
... doceniać
piękna.
Oczy..
... Odbicie
szczęścia.
Radość...
.. tchnienie optymizmu.
Nawet szeroki
uśmiech..
... nie potrafi..
... tego oddać.
Rzucam się..
...
ślepo za tym..
... idealnym spojrzeniem.
Biegnę..
... byle tylko go
nie stracić.
Byle tylko...
.. jeszcze kiedyś je
ujrzeć.
Myślę...
... jakby to było..
... mieć je przy sobie.
Tak
cały czas...
Pragnę ich.
Wzbudzają strach..
.. podziw...
...
szacunek.
Chciałabym...
... zapomnieć.
Nie mogę.
Kocham
je...
... kocham ten wzrok...
... ponad...
.. różowymi
okularami.
Bez tytułu
Poplamiona szmata..
... a
obok..
... metalowy nóż.
Który przed chwilą..
... został o nią
wytarty.
Żelazną ręką..
Pewną i bezduszną..
..
bezuczuciową.
Zabijającą...
.. i pożądającą śmierci.
Śmierci
Innych.
Zazdroszcząca Im..
.. ale uważająca się..
... za
lepszą.
Podświadomie..
... nienawidząca..
.. ich wyższości..
...
ponad sobą.
Otchłań
Pustka.. rozpacz...
.. łzy i
cierpienie..
Sznurek...
... na którym wiszą uczucia.
Wstrętne,
niechciane..
... ale mocne.
Silniejsze ode mnie...
Spychające mnie
Tam...
... gdzie nigdy nie chciałam być.
Tam, gdzie nie ma
nic...
... tylko czerń...
Bez kontrastu z kojącą bielą.
- Nie mogę,
pomocy!
- Krzyczę.
Ale nikt nie słyszy..
Jestem sama.
W
swojej
otchłani.
Bariera
Płacz...
Szloch..
Lament...
Wrzask rozpaczy...
Tylko to słyszę...
Tylko dzięki temu..
.. wiem,
że ktoś przeżył.
Chcę pobiec..
... za tym głosem.
Przytulić,
pocieszyć..
... powiedzieć, że będzie dobrze.
Że jeszcze będziemy się
śmiać.
Razem.
Więc stawiam krok..
.. żeby to zrobić.
Chcę być
tam..
... jak najszybciej.
Czuć czyjąś bliskość.
To jest już
namacalne..
... widzę czyjeś kontury..
... Kaptur, spod
którego..
.. wypływają strumienie..
.. łez.
Tylko kilka
metrów..
.Wyciągam rękę..
I przewracam się.
Zapadam w mgłę i
chaos.
Dlatego..
.. że chciałam odrobiny radości.
Połączenia z
innym światem.
Przejścia przez niewidzialną barierę.
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)