Popieram zdanie Muchomorka i Cherlai.
Jak zawsze staram się być wyrozumiała, tak tutaj nie mogę.
Hermiona stała się nagle nimfomanką. Sceny miłosne wyglądają jak skopiowane od Kit.
Ogólnie jestem na nie, ale nie zaszkodzi jak jeszcze coś napiszesz.
Trzymam kciuki.

Popieram Rahel.
Prolog właściwie nic nie wnosi i jest za krótki.
Taka ot co rozmowa miedzy kumplami. Mam nadzieję, że będziesz to kontynuować, bo teraz nie można zbytnio tego ocenić.
W takim razie czekam na ciąg dalszy.


P.S Ten fragment bardzo mi się podoba:




Cassie.

Podoba mi się! Naprawdę.
Pomysł jest orginalny i bardzo dobrze, ciesz mnie to, bo rzadko można coś takiego wyłapać w Internecie.
Błędów ortograficznych, stylistycznych etc. nie zauważyłam, ale tylko dlatego, że z zaparytm tchem czytałam to opowiadanie i nie zwracałam na nic innego uwagi.
Szkoda, że koniec.
Liczę, że coś w tym stylu jeszcze napiszesz.

Nie jest źle.
Chociaż myślałam, że będzie tekstu trochę więcej, a jak mniemam to jest taki krótki wstęp, prolog czy coś w tym stylu, tak?

Niestety również nie pomoge, ale mnie zaciekawiłaś...
Więc może poszukam na własną rękę.

Podoba mi się.
A zadowolenie mnie kiedy jestem chora to wielkie wyzwanie.
Nie widzę błędów, ale to może również wynikać z mojej obecnej kondycji umysłowej, ktora ucierpiała w trakcie choroby.
Czekam na więcej twoich "tforuf".

Podoba mi się.
Chociaż razi po oczach liczba zaimków jak dla mnie.
Ten "paring do odgadnięcia" trochę mnie zmylił, bo myślalam, że to coś w stylu HP/GW, HG/RW albo HG/DM, a tu Pansy, no ale cóż, czepiać się nie będe.

A mi się podoba, nawet bardzo.
To wszystko wyszło tak zgrabnie i uroczo.
Nie widzę błedów ortograficznych, ale często ich nie widze.
Jak dla mnie 10/10.

P.S Czekam na następne "wypociny".

Podoba mi się, podoba mi się, podoba!
Nawet baardzo.
Błędów nie zauważyłam, chociaż nie mówie, że nie może ich być.
Byłam zbyt zaczytana by cokolowiek innego zauważyć.
Chce jeszcze!
Chociaż wiem, że to byla jednopartówka...

Przeczytałam już chyba twoje wszystkie opowiadania ( tak mi się przynajmniej zdaje) i jestem zachwycona.
Szczerze powiedziawszy co jakiś czas wracam do tych pikantnych z Malfoy'em.
Oj, no cóż, uwielbiam ten paring, i jest to twoja zasługa.

Hmmm, nie wiem czy wiesz, ale ja czekam na jakies dalsze twoje opowiadania.
Miej to na uwadze.

Bardzo ciekawe i chociaż paring oklepany ( i tak jest moim ulubionym) to bardzo fajnie przedstawiony w tym opowiadaniu. Zobaczyłam kilka bledów stylistycznych, lub ortograficznych, ale nie będe wymieniać, bo zrobili to moi poprzednicy.
Opowiadanie bardzo mi się podoba, i czekam na jeszcze, ale jak widać nie tylko ja...
Mam nadzieję, że autorka nie zapomniała o tym opowiadaniu i jeszcze coś wrzuci.

Z niecierpliwością czekam na następne części.
Podobała mi się zwłaszcza ostatnia wypowiedź Malfoya w pierwszym poscie.

No i mnie zagięłaś.
Nie wiem co mam o tym myśleć.
Pierwszy zapowiadał sie tak w miarę ciekawie, a tu nagle ten drugi z osiem lat później... No cóż. Moje słowa niczego nie zmienią. W drugim poście trochę się pogubiłam, w efekcie wygladała to tak, że musiałam czytać niektóre zdania drugie lub trzeci raz, żeby zrozumieć ich sens.
No cóż, czekam na następny rozdział i zobaczymy...

A ja nie posłuchałam i piłam.
Oplułam siebie, monitor i klawiaturę.
Warte przeczytania i tak zwany "poprawiacz humoru"


Mój uśmiech stał się szerszy i do tego chichot gdy to przeczytałam.


Mój uśmiech stał się niewyobrażalnie szeroki.

Oj, fajnie tak się pośmiać kiedy -20 stopni za oknem.

Wspomnę tak jak inni, nie pisz na wstępię, że jest słabe, bo to odrazu daje czytelnikowi do zrozumienia, żeby natychmiast wyszedł z tej strony i zepchnął to opowiadanie w swojej głowie na najniższą półkę.
Trochę błędów ortograficznych niestety.
Co do fabuły, to postacie nieco "oklepane", ale szczerze powiedziawszy lubię takie paringi, ale nie we wszystkich opowiadaniach...
Zaglądne tu pewnie za jakiś czas...

Zauważyłam te same błędy co inni.
No za dużo tych zaimków trochę, "on", "jej", "jego", "go" i to w co drugim zdaniu.
W sumie za dużo się nie dowiedzieliśmy z tego prologu, ale czekam na nastepną część.
"Nie ocenia się książki po okładce".
Tak postapie i poczekam. Nie chcę za wcześnie oceniać.

Hmm... Co by tu powiedzieć, zęby brzmiało w miarę orginalnie.
Chyba nic takiego nie wymyślę.
Bardzo, bardzo mi się podobało i oczywiście dopisuję to opowiadanie do listy w mojej głowie.
Nie widziałam żadnych błedów. Może ewentualnny brak przecinka czy coś tego typu, ale naprawdę niewielkie.
Czytając to uśmiech nie schodził mi z twarzy. Zwłaszcza po tych łyżwach i maśle.

Hmm... Pufek.
No cóż. Wiele rzeczy się zgadza.