Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Czego Się Boisz, Stary Feniksie? (z), tekst z Klubu Pojedynków na Mirriel

Este
post 06.08.2005 20:06
Post #1 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 9
Dołączył: 05.07.2005




Jest to miniaturka stworzona na potrzeby Klubu Pojedynków na forum Mirriel. Choć przypomina kwit z pralni, zwyciężyła w temacie "Strach".

* * *

Czego się boisz, stary Feniksie?

Czujesz go, prawda? Wbija ci się w kręgosłup setkami ostrych niby-igieł, zatyka ci uszy nieznośnym szumem, regularnie wybija upływające chwile w takt twego serca…

Czego się boisz, stary Feniksie?

Co cię przeraża, ciebie, nieustraszonego, opokę i mentora, będącego fundamentem czarodziejskiej społeczności, kimś stałym i nieodzownym? Może właśnie to napawa cię lękiem? Oczami duszy widzisz pewnie swoją śmierć i to, co będzie po niej. Harry’ego na pustym cmentarzu, pytającego bez słów, co dalej, Minerwę, przytłoczoną obowiązkami dyrektora… Zawsze dziwiła się, jak dajesz sobie ze wszystkim radę, nawet przy jej wydatnej pomocy. Zakon Feniksa, Hogwart - dużo tego jest, Trzmielu, może aż za wiele. Wszędzie zostaną ludzie, którym będzie cię brakowało, szczególnie w tych najtrudniejszych momentach. Widzisz może Remusa ściganego niczym zwierzę („To wilkołak, niezwykle niebezpieczna bestia!”), Severusa w Azkabanie („Pieczątkę Sami-Wiecie-Kogo ma? Jak ma, to do celi z nim!”) lub Graupa pod gradem czerwonych promieni („Olbrzym, olbrzym!”). Mnożysz czarne scenariusze, wiesz? Tak źle nie będzie. Oby…

Nie wierzę natomiast, że truchlejesz na myśl o zagubionej torebce dropsów i jej straszliwym losie. Plotki, nawet te zawierające w sobie odrobinę prawdy, są tylko plotkami. Chociaż… Może to były dropsy pomarańczowe?

Dlaczego ogarnia cię strach, Gryfonie? Kogo wysłałeś na akcję tej nocy, po śmierć i chwałę… Bez chwały. Kto dowie się, że taki a taki podejrzany element rodem z półświatka, o nazwisku Fletcher, zginął za ojczyznę? Pięćdziesiąt osób, najwyżej sto, nie więcej. Ktoś kiedyś spisze wszystkie nazwiska, a za kilkadziesiąt, czy nawet kilkaset lat w Hogwarcie będą uczyć, że byłeś genialnym strategiem i manipulatorem. O ile będzie jeszcze jakiś Hogwart… Kto dzisiaj zginie, Trzmielu? Może Alastor, stary przyjaciel, który poszedłby za tobą do Azkabanu lub Minerwa, wierna Żelazna Dama. Może któreś z młodych i gniewnych, nieśmiertelnych we własnym przekonaniu, w rzeczywistości zaś bardzo podatnych na zielony promień Avady. A Śmierciożercy? Większość z nich znałeś jako dzieci, a potem niezwykle obiecujących młodych ludzi. Żal ci ich na równi z tymi dobrymi, to widać. Płacisz wielką cenę, Feniksie. Już ty wiesz, za co…

Czego się lękasz, Albusie? Czyżby Voldemorta i jego zastępów? Są potężni, nie przeczę, ale nie niepokonani. Nie, to nie to…Nie boisz się Lorda Voldemorta, Czarnego Pana, Dziedzica Slytherina. Tym, który cię przeraża jest Tom Marvolo Riddle, obdarzony mocą sierota, nieszczęśliwy przez całą swoją młodość. Pewnie nieraz zastanawiałeś się, co by było, gdybyś wiele lat temu z nim szczerze porozmawiał, gdybyś dostrzegł w Dziedzicu Slytherina zagubionego nastolatka, zdolnego i niezwykle inteligentnego, ale jednak tylko nastolatka. Co by było gdyby…? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, że nadejdzie dzień, gdy staniesz twarzą w twarz z dowodem swojej niekompetencji i omylności. Co dalej? Na przeprosiny już za późno.

Gdyby chodziło o kogoś innego, można by przypuszczać, że to zbliżająca się śmierć jest powodem twego strachu. Znając cię, wydaje się to niedorzeczne. Kto mówił, że dla zorganizowanego umysłu jest tylko początkiem nowej drogi? Ty. Nie, nie wierzę, że wielki Dumbledore boi się śmierci samej w sobie. Obawa o innych w takim wypadku, owszem, ale sam proces? Nie.

Co cię przeraża, Feniksie? Może starość, powolne długie konanie na oczach całego świata. Jesteś coraz słabszy, a nadejdzie dzień, gdy nie będziesz w stanie utrzymać różdżki. Tego się obawiasz, Trzmielu? Że młodsze pokolenie zapamięta cię li i jedynie jako zgrzybiałego staruszka? O to się nie martw, dokonałeś wiele, tak wiele, że zasługujesz na coś więcej. Pokonałeś Grindewalda, który niewiele ustępował dzisiejszemu Voldemortowi, brakowało mu tylko owego czerwonookiego szaleństwa w oczach, później zaś stałeś się ucieleśnieniem dobra i mądrości, co nie jest takie łatwe, jak by się wydawało. Cóż jesteś winien, że nie starczy ci sił, by jeszcze raz stawić czoło złu w ludzkiej, przepraszam, ludzko-wężowej powłoce, że choć potężny, jak każdy człowiek podlegasz nieubłaganemu upływowi czasu?

Być może jest zupełnie odwrotnie i to własna moc cię tak przeraża, Albusie. Dobrze wiesz, że tylko silna wola uchroniła cię przed złem. Slytherin, Morgana, Grindewald, Voldemort… Wszyscy oni nie oparli się pokusie posiadania mocy, władzy bądź wiedzy. Ty też byłeś kuszony, Feniksie, ale miałeś siłę by przezwyciężyć słabość. Teraz, w obliczu nowej wojny, na pewno przyszło ci na myśl, że powinieneś zwyciężyć wroga siłą, choć dobrze wiesz, jak to musiałoby się skończyć - zamiast Lorda Voldemorta czarodzieje mieliby nowego tyrana, Albusa Dumbledore’a. Z początku, nie byłbyś Czarnym Panem, o nie! Zbawiciel, bohater - to odpowiednie tytuły. Dopiero potem przyszedłby mrok. W końcu jeśli raz dać ujście mocy, co złego może być w zrobieniu tego po raz drugi i trzeci. Powoli stawałbyś się coraz bardziej nieludzki i bezwzględny, a jednocześnie coraz potężniejszy. Pokonałbyś nie tylko swych wrogów, ale nawet śmierć… Stop! Tego właśnie się obawiasz, czyż nie?

Jeśli nie, to już naprawdę nie wiem czego. Chociaż może jednak… Tak jak moje rozważanie, twoja historia zbliża się do końca. Nie wiadomo, jaki on będzie i żadna przepowiednia nie może zagwarantować Harry’emu zwycięstwa. Prawdziwe proroctwa są jak obosieczne ostrze – nigdy nie wiadomo, którą stroną uderzą. Bez względu na to, kto wygra, świat magii czekają wielkie zmiany i nic nie będzie już takie samo. Przez całe życie walczyłeś o spokój i stabilizację, a teraz okazuje się, że owszem, to wszystko będzie, ale już nie dla ciebie. Twój czas się kończy.

Co będzie później, mędrcze, gdy koniec stanie się początkiem? Co się czeka, jeśli w ogóle czeka? Czy zostanie ci wybaczone? Nie wiem i nie sądzę, abyś ty wiedział. Rozważ to w swym sumieniu. I oby wyrok nie był zbyt surowy…

Czujesz go, prawda? Przeszywa cię zimnym ostrzem podejrzenia, które sprawia, że każdy szelest wydaje się być odgłosem zbliżających się kroków, otacza cię wilgotnym, ciężkim powietrzem przytykającym płuca…

Czego się boisz, stary Feniksie?

KONIEC

Ten post był edytowany przez Este: 06.08.2005 20:57


--------------------
Jeżeli dasz mi sześć linijek napisanych przez najbardziej uczciwego człowieka i tak znajdę w nich przyczynę do powieszenia go.
Armand Jean du Plessis de Richelieu

User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 19.04.2024 16:19