Dumbledore i Snape po siódmym tomie, czyli kontrowersje, kontrowersje, kontrowersje...
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | Pomoc Szukaj Użytkownicy Kalendarz |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Dumbledore i Snape po siódmym tomie, czyli kontrowersje, kontrowersje, kontrowersje...
abstrakcja |
14.02.2008 21:53
Post
#1
|
Reborned. Siódma z O6. Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 801 Dołączył: 27.07.2007 Skąd: Wszędzie Płeć: Kobieta |
Po przeczytaniu VII Dumbledore całkowicie stracił w moich oczach. Lupin również. A Snape zyskał.
-------------------- Jedyną stałością jest zmiana.
|
aGuTeK |
14.02.2008 22:02
Post
#2
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 183 Dołączył: 28.12.2007 Płeć: Kobieta |
No tak. Dumbledore przez pierwsze 6 tomów taki symbol dobra,sprawiedliwości i wogóle wszystkiego,co dobre a tu w VII tomie takie zaskoczenie.
|
Abarai |
14.02.2008 22:15
Post
#3
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 3 Dołączył: 13.02.2008 Płeć: Mężczyzna |
Rowling chciała podkreślić, że nie ma ludzi idealnych. Nawet taka osobistość jak Dumbledore jest omylna. Mi się jednak nie podobało "wykorzystywanie" Snape'a w celu ochrony Harrego. Severus chciał chronić Harrego, ponieważ jest to syn kobiety, którą kochał, a Dumbledore z góry wiedział, że chłopak umrze.(No chyba, że wszystko przewidział i miał pewność, że Harry przeżyje...) Należy też pamiętać, że Dumbledore oddał swoje życie dla dobra wszystkich. http://freeware.info.pl/yogi.html
Ten post był edytowany przez vampirka: 06.10.2016 13:15 -------------------- "Może w Gryffindorze,
Gdzie kwitnie męstwa cnota, Gdzie króluje odwaga I do wyczynów ochota." |
Ginnusia |
14.02.2008 22:19
Post
#4
|
Szukający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 464 Dołączył: 18.07.2007 |
Dobra, dobra, śmierć Dumbledore'a przyspieszył pierścień Marvola, którym się brzydko bawił. <Tak, wiem, trywializuję.>
Z drugiej strony - OIP Dumbel w King's Crossie daje do zrozumienia, że owszem, przewidział to, że Harry nie umrze. Abstrakcja - możesz uzasadnić? |
abstrakcja |
14.02.2008 22:32
Post
#5
|
Reborned. Siódma z O6. Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 801 Dołączył: 27.07.2007 Skąd: Wszędzie Płeć: Kobieta |
Czemu stracił w moich oczach?
Ginnuś, czy to nie Ty pisałaś 'wszyscy lubią Dumbledore'a a ja nie'? Teraz moge smialo powiedziec, ze zgadzam się z Tobą, przynajmniej w większości z tego co powiedziałas. I wcale nie stracił w moich oczach tym, że kiedyś tam coś z Grindelwaldem planował. Bardziej tym, że nie powiedział Harry'emu o co chodzi. Snapeowi też nie. Każdemu 'rozdał 'po połowie zadania i jednocześnie po połowie prawdy. Gdyby Harry nie zjawił się w odpowiednim momencie we Wrzeszczącej Chacie, nie wiadomo jak potoczyłyby się jego dalsze losy , a także losy Voldemorta i tym samym całej społeczności czarodziejów. Ostrożność Dumbledore'a była zwyczajnym brakiem zaufania wobec ludzi godnych tego zaufania. Pozwolił podzielić się informacjami z takimi nastolatkami jak Ron i Hermiona, nic nie mówiąc dorosłym, wykszatłconym czarodziejom, którzy na pewno byliby w stanie pomóc Harry'emu. Idealnym przykładem jest McDonaGall. Tego nie mogę zrozumieć przede wszystkim. Dlaczego ona o niczym nie miała prawa wiedzieć. A gdyby Voldemort zabił Snape'a wcześniej? Tego oczywiście stary, mądry Dumbel nie przewidział. Poza tym faktycznie... Harry chyba dowiódł, że zasługuje na większe zaufanie , a przede wszystkim na poznanie prawdy. Nie tylko o Dumbledorze. Ale o sobie. Gdyby zamiast tysiąca znaków otrzymanych w testamencie poznał od razu fakty, sądzę, że nie musiałby po drodze tyle razy narażać swojego życia. Ten post był edytowany przez abstrakcja: 14.02.2008 22:33 -------------------- Jedyną stałością jest zmiana.
|
PrZeMeK Z. |
14.02.2008 22:37
Post
#6
|
the observer Grupa: czysta krew.. Postów: 6284 Dołączył: 29.12.2005 Płeć: wklęsły bóg |
Z tym, że wtedy nie byłoby takiego fajnego siódmego tomu pełnego tajemnic
Dumbledore dla mnie stał się bardziej ludzki i przez to bliższy. Nawet wybaczam mu ten brak zaufania - zbyt wiele by ryzykował, mówiąc całą prawdę Harry'emu i/lub Snape'owi. Jak sam mówił, nie wkłada wszystkich jaj do jednego kosza (tak było w oryginale, po polsku nie wiem) - nawet gdyby Voldemort wydobył prawdę ze Snape'a, nie pomogłoby mu to w schwytaniu Harry'ego czy zabezpieczeniu horkruksów, bo Snape nie wiedział wszystkiego. -------------------- Hey little train, wait for me I once was blind but now I see Have you left a seat for me? Is that such a stretch of the imagination? |
abstrakcja |
14.02.2008 22:42
Post
#7
|
Reborned. Siódma z O6. Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 801 Dołączył: 27.07.2007 Skąd: Wszędzie Płeć: Kobieta |
Z tym, że Snape ma powiedzieć Harry'emu, że jest cząstką duszy Voldemorta, gdy ten zacznie pilnować Nagini? Albo, że ma przekazać Harry'emu miecz Gryffindora?
Voldemort by się domyślił, o co chodzi. ;] -------------------- Jedyną stałością jest zmiana.
|
Abarai |
14.02.2008 22:48
Post
#8
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 3 Dołączył: 13.02.2008 Płeć: Mężczyzna |
W takim razie idąc dalej tym tokiem rozumowania dlaczego Snape nie domyślił się, że chodzi o horkruksy ? Przecież zna doskonale czarną magie. Wiadomo - nie musiał się domyślić o co chodzi, jednak tak jak abstrakcja pisze te informacje na pewno by wystarczyły Voldemortowi;)
Ten post był edytowany przez Abarai: 14.02.2008 22:49 -------------------- "Może w Gryffindorze,
Gdzie kwitnie męstwa cnota, Gdzie króluje odwaga I do wyczynów ochota." |
Golden Phoenix |
15.02.2008 00:41
Post
#9
|
Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 351 Dołączył: 16.07.2004 Skąd: Bydgoszcz / Toruń Płeć: Kobieta |
@ abstrakcja
Wydaje mi się, że Snape był na tyle dobry w oklumencji, że Voldemort nie miał pełnego "widoku" na jego myśli, a jedynie widział te, które Snape sam chciał mu pokazać. Stąd wynikałoby, że Voldemort nie wiedział o mieczu ani o planie Dumbledora, więc nie mógł się domyślać niczego. @ Abarai Może Snape wiedział, że to horkruksy. Może nie wiedział, bo jak pamiętamy z 7 tomu, Dumbledore wszystkie książki o horkruksach ukrył przed uczniami. Może wiedział, ale i tak nie mógł by nic z tym zrobić. Nie wiemy tego do końca. -------------------- "Nightingale in a golden cage..."
|
Miętówka |
15.02.2008 13:46
Post
#10
|
Prefekt Naczelny Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 558 Dołączył: 08.02.2007 Skąd: z górnej półki Płeć: arbuz |
QUOTE(abstrakcja @ 14.02.2008 20:53) Dumbledore...postać bardzo hm....CIEKAWA. Moje nastawienie do niego trochę się zmieniło. Nie wiem sama, czy na lepsze, czy na gorsze, ale się zmieniło bez dwóch zdań. Myślę, że fajnie było dowiedzieć się o nim czegoś od innych osób niż uczniowie i nauczyciele z Hogwartu. Snape jako człowiek zyskał, ale jako bohater książki trochę stracił. Zrobił się nudny. Zdziwiło mnie to, co zrobiła Rowling. To, że pokazała, po czyjej stronie stał Severus. To była taka fajna postać, Joasiu!!!! (ryczy w poduszkę). Dlaczego Lupin stracił w twoich oczach abstrakcjo? Ten post był edytowany przez Miętówka: 15.02.2008 13:47 -------------------- "In the Internet nobody knows you're a dog"
|
abstrakcja |
15.02.2008 18:46
Post
#11
|
Reborned. Siódma z O6. Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 801 Dołączył: 27.07.2007 Skąd: Wszędzie Płeć: Kobieta |
Abarai
Dlaczego Snape się nie domyślił? Wcześniej tego nawet nie rozważałam, ale faktycznie - mógł się domyśleć. Może nawet się domyślił, ale postanowił zachować tą wiedzę dla siebie? Nie mówiąc nawet Dumbledore'owi [a raczej jego portretowi], że wie? Co nie zmienia faktu, że informacji tej nie zdobył w takim razie dzięki zaufaniu Dumbledore'a , ale dzięki kolejnemu jego przeoczeniu, pomyłce, niedociągnięciu. I myślę, że tak właśnie mogło być. Golden Może i Snape był niezawodny w oklumencji i to go broniło przed Voldemortem i tutaj chyba masz rację... ale gdyby Voldemort zabił Snape'a wcześniej? Wtedy Harry nie dowiedziałby się, że jest 7 horkruksem. Prawde mowiac, dowiedzial on sie jedynie dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, że akurat w tym momencie był we Wrzeszczącej Chacie. Gdyby przybył do niej 5 minut później, to by była , że tak powiem, niezła LYPA. Niewybaczalny błąd Dumbledore'a. Zaufał 2 osobom i to 2 osobom, które były w śmiertelnym niebezpieczeństwie. [A gdyby Harry wczesniej zginął , to kto zniszczyłby resztę horkruksów?]. Miętówka Dlaczego Lupin stracił w moich oczach? A nie pamiętasz, jak chciał zostawić Tonks i swoje nienarodzone dziecko, bo nagle mu się odwidziało, że 'wilkołaki budzą jednak odrazę wśród normalnych ludzi'? Ten post był edytowany przez abstrakcja: 15.02.2008 18:47 -------------------- Jedyną stałością jest zmiana.
|
Golden Phoenix |
15.02.2008 18:55
Post
#12
|
Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 351 Dołączył: 16.07.2004 Skąd: Bydgoszcz / Toruń Płeć: Kobieta |
@ Abstrakcja
No własnie tak sobie myślę, że był to po prostu błąd Dumbledore'a. Ewentualnie Harry mógł iść do gabinetu dyrektora i pogadać sobie z jego obrazem i może w ten sposób dowiedziałby się o swoim losie. Tak naprawdę, jak piszesz, wszystko się udało dzięki zbiegowi okoliczności, ale to nie pierwszy (chociaż pewnie ostatni )raz w tej książce. -------------------- "Nightingale in a golden cage..."
|
Miętówka |
16.02.2008 18:27
Post
#13
|
Prefekt Naczelny Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 558 Dołączył: 08.02.2007 Skąd: z górnej półki Płeć: arbuz |
abstrakcjo: postawa Remusa mnie zdziwiła, i to bardzo. Jako człowiek stracił w moich oczach tylko, jak zaczęłam się zastanawiać, to w takiej sytuacji (z Voldemortem władającym Światem Czrodziejów) wieeeeelu ludzi postąpiłoby tak samo.
-------------------- "In the Internet nobody knows you're a dog"
|
owczarnia |
16.02.2008 19:41
Post
#14
|
Bagheera Grupa: czysta krew.. Postów: 4378 Dołączył: 20.07.2005 Płeć: Kobieta |
QUOTE(abstrakcja @ 14.02.2008 21:32) Czemu [Dumbledore] stracił w moich oczach? I wcale nie stracił w moich oczach tym, że kiedyś tam coś z Grindelwaldem planował. Bardziej tym, że nie powiedział Harry'emu o co chodzi. Snapeowi też nie. Każdemu 'rozdał 'po połowie zadania i jednocześnie po połowie prawdy. Gdyby Harry nie zjawił się w odpowiednim momencie we Wrzeszczącej Chacie, nie wiadomo jak potoczyłyby się jego dalsze losy , a także losy Voldemorta i tym samym całej społeczności czarodziejów. Ostrożność Dumbledore'a była zwyczajnym brakiem zaufania wobec ludzi godnych tego zaufania. Pozwolił podzielić się informacjami z takimi nastolatkami jak Ron i Hermiona, nic nie mówiąc dorosłym, wykszatłconym czarodziejom, którzy na pewno byliby w stanie pomóc Harry'emu. Idealnym przykładem jest McDonaGall. Tego nie mogę zrozumieć przede wszystkim. Dlaczego ona o niczym nie miała prawa wiedzieć. A gdyby Voldemort zabił Snape'a wcześniej? Tego oczywiście stary, mądry Dumbel nie przewidział. Poza tym faktycznie... Harry chyba dowiódł, że zasługuje na większe zaufanie , a przede wszystkim na poznanie prawdy. Nie tylko o Dumbledorze. Ale o sobie. Gdyby zamiast tysiąca znaków otrzymanych w testamencie poznał od razu fakty, sądzę, że nie musiałby po drodze tyle razy narażać swojego życia. QUOTE(Abarai @ 14.02.2008 21:48) W takim razie idąc dalej tym tokiem rozumowania dlaczego Snape nie domyślił się, że chodzi o horkruksy ? Przecież zna doskonale czarną magie. Wiadomo - nie musiał się domyślić o co chodzi, jednak tak jak abstrakcja pisze te informacje na pewno by wystarczyły Voldemortowi;) QUOTE(abstrakcja @ 15.02.2008 17:46) Abarai Dlaczego Snape się nie domyślił? Wcześniej tego nawet nie rozważałam, ale faktycznie - mógł się domyśleć. Może nawet się domyślił, ale postanowił zachować tą wiedzę dla siebie? Nie mówiąc nawet Dumbledore'owi [a raczej jego portretowi], że wie? Co nie zmienia faktu, że informacji tej nie zdobył w takim razie dzięki zaufaniu Dumbledore'a , ale dzięki kolejnemu jego przeoczeniu, pomyłce, niedociągnięciu. I myślę, że tak właśnie mogło być. Popełniacie jeden zasadniczy - moim zdaniem - błąd w rozumowaniu. Pomijając już fakt, że Snape wcale nie musiał wiedzieć czegokolwiek o horkruksach, to z całą pewnością nie mógł spodziewać się, że będzie ich siedem. Voldemort zaś dla odmiany, był doskonale zarówno w ich ilości, jak i sposobie ukrycia, zorientowany. I dlatego też to, co Snape'owi niekoniecznie musiało wydać się oczywiste, od razu byłoby takim dla Czarnego Pana. Co do reszty zaś, to - jak już napisał Przemek - skrajną nieostrożnością byłoby wkładanie wszystkich tajemnic (tak zdaje się jest w tłumaczeniu) do jednego koszyka. A już zwłaszcza informacji o tym, że to Harry jest ostatnim horkruksem. Coś takiego, gdyby wyszło na jaw przedwcześnie, mogłoby pokrzyżować cały plan. Podobnie jak pokrzyżowałoby go opowiedzenie o wszystkim samemu zainteresowanemu... Tu chodziło o to, że Harry musiał dojrzeć, musiał zrozumieć, musiał sam przebyć tę drogę, która doprowadziła go na skraj Zakazanego Lasu i pozwoliła otworzyć Znicza. Oczywiście, był to ryzykowny sposób, ale też jedyny możliwy. Jedyny pozwalający skutecznie unicestwić Voldemorta pozostawiając jednocześnie Harry'ego przy życiu. I warto chyba pamiętać, że Dumbledore nie przygotował go w ciągu jednego wieczora, lecz obmyślał przez lata. Wszystkie jego ułomności, pokazane w tym tomie, uczyniły go jeszcze większym. Albowiem okazał się żywym przykładem na to iż to nasze wybory ukazują, kim naprawdę jesteśmy . A teraz wydzielam temat, bo chyba warto. Ten post był edytowany przez owczarnia: 16.02.2008 19:42 -------------------- Welcome back, plus one. we missed you!
|
Zakohana w książkach |
16.02.2008 20:34
Post
#15
|
Szukający Grupa: Prefekci Postów: 473 Dołączył: 27.03.2007 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta |
Moim zdaniem, te ataki na Dumbledore'a były trochę nie fair... Zczęli faceta oczerniać jak ten był martwy i nie miał szans się obronić. A o zmarłych się nie powinno źle mówić.
Czy wy też tak macie, że jak myślicie/mówicie/piszecie/czytacie o Albusie macie ochotę powiedzieć "Dla większego dobra"? Przez siódmy tom (a może raczej "dzięki siódmemu tomowi"?) Albus Dumbledore już zawsze będzie mi się kojarzył z tym zdaniem. Do grona fanów Dumbledore'a nie należałam nigdy. Chociaż jego pogrzeb był pierwszym momentem książkowym, na którym się poryczałam... Snape'a polubiłam jakoś tak w tydzień po przeczytaniu VI tomu. Nie wiem dlaczego. Nie chcę wiedzieć. Polubiłam i już. Potem pokochałam, a następnie zostałam maniaczką. Znielubiłam (jest takie słowo?) za to obu Potterów. I Jamesa i Harry'ego. Lupin... cóż. W siódmym tomie się zmienił. Wcześniejsze wyrobiły mi opinię, że to spokojny i opanowany człowiek. I lekki optymista. A w Insygniach pokazał pazurki... kły, chciałam powiedzieć. -------------------- |
harolcia |
16.02.2008 22:55
Post
#16
|
przerażona Grupa: Prefekci Postów: 1425 Dołączył: 30.07.2005 Skąd: wiesz, że żyjesz? <wro> Płeć: Kobieta |
Co do Dumbledore'a, to nie mógł mieć 100% pewności, że wszystko potoczy się baz zarzutu,a Harry nie umrze wcześniej, chociażby podczas eskortowania go do Nory na początku książki. Ale IMO był pewien, że Harry w końcu dojrzeje do decyzji i do świadomości, że jest ostatnim horkruksem i trzeba dać się zabić ' Dla większego dobra' .
Jednak, biorąc pod uwagę fakt, ze nawet gdyby Harry umarł wcześniej, to jestem pewna, że jego zadanie próbowaliby wypełnić Ron i Hermiona, więc, ktoś by pozostał. Sądzę, że Albus mógł przewidzieć taką ewentualność. Co do Lupina i tego, jak zachował się w stosunku do swojego dziecka - nie chcę go oskarżać, bo wiem, że chciał dla dziecka jak najlepiej, choć postąpił głupio. Szkoda mi go. Ale jednocześnie cieszę się, że Harry tak na niego nawrzeszczał w domu Syriusza, bo, mam nadzieje, że dało mu to do myślenia. No i jego śmierć w walce - bardzo ładne. Snape - zgadzam się z przedmówcami. On był dobrym czarodziejem pod względem umiejętności i charakteru, ale nie był lepszy od Albusa, czy nawet (śmiem twierdzić) od Harry'ego, więc siłą rzeczy nie był w stanie wszystkiego pojąć. I trochę mi go szkoda. Zwłaszcza sposobu w jaki umarł. -------------------- Prefekt Gryffindoru Członkini KLL
Tekst do wygrawerowania na nierdzewnej bransoletce, noszonej stale na przegubie na wypadek nagłego zaniku pamięci Barańczak Stanisław 1.) JEŻELI COŚ CIĘ BOLI: - DOBRA WIADOMOŚĆ: ŻYJESZ. - ZŁA WIADOMOŚĆ: TEN BÓL CZUJESZ WYŁĄCZNIE TY. 2.) TO WSZYSTKO DOOKOŁA, CO CIĘ SZCZELNIE OTACZA NIE CZUJĄC TWEGO BÓLU, JEST TO TAK ZWANY ŚWIAT. 3.) UBAWI CIĘ, ŻE JEST ON REALNY I JEDYNY, A LEPSZEGO NIE BĘDZIE PRZYNAJMNIEJ PÓKI ŻYJESZ. 4.) GDY JUŻ SKOŃCZYSZ SIĘ ŚMIAĆ, ODRZUĆ LOGICZNY WNIOSEK, ŻE TAKI ŚWIAT BYĆ MUSI PRZYWIDZENIEM LUB SNEM. 5.) TRAKTUJ GO CAŁKIEM SERIO, JAK ON PRZED CHWILĄ CIEBIE - DOKONUJĄC WYBORU SPECJALNEJ CIĘŻARÓWKI, 6.) BY W OKREŚLONYM MIEJSCU I UŁAMKU SEKUNDY POTRĄCIŁA CIĘ, KIEDY PRZECHODZIŁEŚ PRZEZ JEZDNIĘ. |
anagda |
16.02.2008 23:40
Post
#17
|
Członek Zakonu Feniksa Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1994 Dołączył: 05.04.2003 Płeć: Kobieta |
Mnie Dumbledore osobiście po prostu zdziwił. Czułam coś, że Rowling nieco zabrudzi jego krystaliczną postawę. Przeszłość to przeszłość. Miał siedemnaście czy osiemnaście lat to i robił głupoty. Trochę nie fair oceniać kogoś za to co robił sto lat wcześniej xD
Jednak mam co do niego jeden zarzut. Wykorzystywanie Snape`a. Fakt, źle zrobił dołączając do Śmierciożerców, ale szybko się "nawrócił". A grzechy młodości ciążą za nim do końca życia. Dumbledore powinien trochę łagodniej go potraktować zważywszy, że sam miał dość ciekawą młodość. Co do Lupina, to był jedną z moich ulubionych postaci. A po VII tomie gościu ma wielką krechę. Przez trzy tomy był skromny ale i odważny. A w IŚ zrobiła się z niego taka dupa wołowa że się wyrażę. Co do Snape`a, to darzyłam tę postać sympatią od samego początku, a po VII tym bardziej się nic nie zmieniło -------------------- |
harolcia |
16.02.2008 23:45
Post
#18
|
przerażona Grupa: Prefekci Postów: 1425 Dołączył: 30.07.2005 Skąd: wiesz, że żyjesz? <wro> Płeć: Kobieta |
A ja myślę, że Dubledore po prostu mierzył Snape swoją miarą. Jako, że sam sobie nie potrafił wybaczyć tego, co zrobił w młodości, wymagał od Snape'a jakiejś dłuższej pokuty za grzechy młodości. I dlatego go tak wykorzystał
A mówią, żeby 'nie mierzyć innych swoją miarą " -------------------- Prefekt Gryffindoru Członkini KLL
Tekst do wygrawerowania na nierdzewnej bransoletce, noszonej stale na przegubie na wypadek nagłego zaniku pamięci Barańczak Stanisław 1.) JEŻELI COŚ CIĘ BOLI: - DOBRA WIADOMOŚĆ: ŻYJESZ. - ZŁA WIADOMOŚĆ: TEN BÓL CZUJESZ WYŁĄCZNIE TY. 2.) TO WSZYSTKO DOOKOŁA, CO CIĘ SZCZELNIE OTACZA NIE CZUJĄC TWEGO BÓLU, JEST TO TAK ZWANY ŚWIAT. 3.) UBAWI CIĘ, ŻE JEST ON REALNY I JEDYNY, A LEPSZEGO NIE BĘDZIE PRZYNAJMNIEJ PÓKI ŻYJESZ. 4.) GDY JUŻ SKOŃCZYSZ SIĘ ŚMIAĆ, ODRZUĆ LOGICZNY WNIOSEK, ŻE TAKI ŚWIAT BYĆ MUSI PRZYWIDZENIEM LUB SNEM. 5.) TRAKTUJ GO CAŁKIEM SERIO, JAK ON PRZED CHWILĄ CIEBIE - DOKONUJĄC WYBORU SPECJALNEJ CIĘŻARÓWKI, 6.) BY W OKREŚLONYM MIEJSCU I UŁAMKU SEKUNDY POTRĄCIŁA CIĘ, KIEDY PRZECHODZIŁEŚ PRZEZ JEZDNIĘ. |
QbaNowy |
17.02.2008 00:18
Post
#19
|
Szukający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 458 Dołączył: 15.10.2007 Skąd: Ci to przyszło do głowy??? Płeć: Mężczyzna |
QUOTE Czy wy też tak macie, że jak myślicie/mówicie/piszecie/czytacie o Albusie macie ochotę powiedzieć "Dla większego dobra"? To już stało się moim nadużywanym powiedzonkiem Dla mnie Dumbledore stał się po VII części normalnym człowiekiem... Nie kryształowym, pięknym inteligentnym nie-wiem-kim ale zwykłym człowiekiem, który popełnia błędy i w ogóle... -------------------- "Zbyt proste byłoby robić sobie doświadczenia na ubogich,wykorzystać ich dla własnego duchowego wzbogacenia, a potem odejść; chodzi o to, by pozostać razem z nimi." Jean Vanier o osobach niepełnosprawnych... And I don't know where to look My words just break and melt Please just save me from this darkness Zawsze byłem raczej sam... |
owczarnia |
17.02.2008 00:51
Post
#20
|
Bagheera Grupa: czysta krew.. Postów: 4378 Dołączył: 20.07.2005 Płeć: Kobieta |
QUOTE(harolcia @ 16.02.2008 22:45) A ja myślę, że Dubledore po prostu mierzył Snape swoją miarą. Jako, że sam sobie nie potrafił wybaczyć tego, co zrobił w młodości, wymagał od Snape'a jakiejś dłuższej pokuty za grzechy młodości. I dlatego go tak wykorzystał A mówią, żeby 'nie mierzyć innych swoją miarą " Nie uważam, żeby Dumbledore wykorzystał Snape'a. Jestem pewna, że to był cały czas jego własny, nieprzymuszony wybór. Zretszą, wydaje mi się, że wzruszenie, jakie towarzyszyło scenie z patronusem w gabinecie dyrektora, dość wyraźnie oddaje tę dziwną więź, jaka ich mimo wszystko łączyła. I nie sądzę też, by był tak małostkowy, by mierzyć go "własną miarą". Po prostu, wiedząc o co idzie stawka, podjął wszelkie możliwe środki ostrożności. -------------------- Welcome back, plus one. we missed you!
|
Zwodnik |
17.02.2008 03:30
Post
#21
|
Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 341 Dołączył: 05.04.2003 |
Cóż, zbyt "wszelkie". Jakby policzyć, ile razy plan wisiał na włosku i ile rzeczy mogło pójść nie tak z przyczyn zupełnie niezależnych, można nabrać wrażenia, że plan powiódł się tylko dlatego, że miał się powieść. Niestety. Fabuła ostatnich tomów wyjątkowo dobitnie pokazuje, że mamy do czynienia jednak z bajką, baśnią, jakkolwiek by tego nie nazwać. Taką, w której bohaterom poza wszystkimi innymi czynnikami przez cały czas dopisuje niesamowite wprost szczęście, które bardziej niż cokolwiek innego lezy u podstaw happy endu. Tak było i w tym przypadku. I przejawia się właśnie planem Dumbledore'a. Ale na odbiór całości wpływ to ma niewielki.
Ten post był edytowany przez Zwodnik: 17.02.2008 03:32 -------------------- AMOR PATRIAE NOSTRA LEX...
|
aGuTeK |
17.02.2008 13:47
Post
#22
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 183 Dołączył: 28.12.2007 Płeć: Kobieta |
Oczywiście,że to był własny, nieprzymuszony wybór Snape'a. Myśle,że zrobiłby wszystko,żeby w jakikolwiek sposób pomóc synowi Lily i chronić go najlepiej jak umie. Mimo,że chłopak bardzo przypominał mu znienawidzonego James'a.
|
anagda |
17.02.2008 13:49
Post
#23
|
Członek Zakonu Feniksa Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1994 Dołączył: 05.04.2003 Płeć: Kobieta |
A ja myślę bardziej, że chciał odkupić swoje winy w stosunku do Lily za to jak ją potraktował.
Chociaż po scenie w Wrzeszczącej Chacie odniosłam wrażenie, że Snape jednak jakieś tam uczucia do Harry`ego mimo wszystko żywił... -------------------- |
Miętówka |
17.02.2008 16:06
Post
#24
|
Prefekt Naczelny Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 558 Dołączył: 08.02.2007 Skąd: z górnej półki Płeć: arbuz |
QUOTE(anagda @ 17.02.2008 12:49) A ja myślę bardziej, że chciał odkupić swoje winy w stosunku do Lily za to jak ją potraktował. Chociaż po scenie w Wrzeszczącej Chacie odniosłam wrażenie, że Snape jednak jakieś tam uczucia do Harry`ego mimo wszystko żywił... jakieś napewno. Tylko, czy pozytywne, czy negatywne to inna sprawa... -------------------- "In the Internet nobody knows you're a dog"
|
anagda |
17.02.2008 17:08
Post
#25
|
Członek Zakonu Feniksa Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1994 Dołączył: 05.04.2003 Płeć: Kobieta |
Myślę, że mimo wszystko jednak pozytywne.
-------------------- |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 10.11.2024 21:58 |