Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

3 Strony  1 2 3 >

Tova Brink Napisane: 25.06.2005 17:35


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


Zmieniłam nick, ponieważ przeszłam na Ciemną Stronę Mocy tongue.gif



A tak serio, Dzwoneczek już mi jakoś nie pasował :/
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #224752 · Odpowiedzi: 645 · Wyświetleń: 152868

Tova Brink Napisane: 25.06.2005 08:43


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


<bije się w pierś> WIEM, WIEEEEEEEEM, WIEEEEEEEEEEEEEEEEEEM! Że to ja miałam pisać następną część, mam już pewien fragment... I z tego miejsca chcę Was BARDZO PRZEPROSIĆ za tę moją opieszałość... Ale sami rozumiecie, miałam pewne problemy osobiste, które nie pozwalały mi na poświęcenie się "Zbiorówce". Ale teraz są już wakacje, więc będę mogła sie za to zabrac. Dajcie mi tylko kilka dni, a odcinek, który mam już zaplanowany, powstanie, a potem to już róbta co chceta.




Acha, jeszcze jedno - przyzwyczajajcie się do tego nicka tongue.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #224704 · Odpowiedzi: 645 · Wyświetleń: 152868

Tova Brink Napisane: 06.05.2005 07:59


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


Czekajta, czekajta... Mam zaplanowane naprawdę dużo, a zrealizowany z tego mały ułamek procenta, a tu na dodatek opuściła mnie Szani wyjeżdżając na zieloną szkołę ze swoja I gim. Wraca dopiero 14 maja, a do tego czasu muszę sobie jakoś radzić sama tongue.gif Mam nadzieję, że uda mi się w końcu dostać jakiegoś speeda... Postaram się też, żeby warto było czekać na następną część. W końcu Szani i Dora vel. Jade mi pomagają, więc... tongue.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #219350 · Odpowiedzi: 645 · Wyświetleń: 152868

Tova Brink Napisane: 04.05.2005 18:22


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


O, moja siostra ma małego głoda - przysłali jej z tej promocji (kurde, ma ta 23 - latka szczęscie, gdzie nie wyśle wieczek w jakiejś promocji - zawsze coś dostanie tongue.gif).

Nie mogę teraz powiedzieć, którą reklamę lubię, ale mogę natychmiast wyliczyć, których NIE LUBIĘ:
przoduje tutaj "Calgon" (ALE JA MAM PRANIE!!!!), biedronka (Łobłożesztymój, ta reklama robi z polaków totalnych durniów :/) i cała masa reklam środków do czyszczenia/lekarstw/hiper-supermarketów tongue.gif Jestem wybredna jeśli chodzi o reklamy, bo zwykle przeszkadzają tongue.gif Ale tak na ogół lubię reklamy samochodów, perfum, telefonii komórkowych i coca coli/pepsi tongue.gif O, Coca Cola ostatnio miała sporo udanych reklam (m.in. ta "dla chłopaków, dla dziewczyn, dla otwartych, i zamkniętych w sobie, itd." wink.gif)

Pozdrawiam, Tova Brink (to ja tongue.gif)
  Forum: Talk Show · Podgląd postu: #218839 · Odpowiedzi: 219 · Wyświetleń: 50353

Tova Brink Napisane: 01.05.2005 18:56


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


O rany, coś ostatnio pełno ficków D/Hr, które mi się podobają tongue.gif Ten dołączam do listy biggrin.gif I proszę o jak najszybsze zamieszczenie następnej częsci i nie dręczenie biednych zniecieprliwionych czytelników wink.gif

Całuski, Tova Brink (to ja tongue.gif)
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #218031 · Odpowiedzi: 88 · Wyświetleń: 403042

Tova Brink Napisane: 01.05.2005 18:54


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


Nie mogę się doczekać kolejnej części tongue.gif To się robi coraz ciekawsze. No i coraz pikantniejsze wink.gif Ciekawe, co chłopaki znów wymyślą... Mają fantazję, to trzeba im przyznać tongue.gif A Zabiniego UWIELBIAM po prostu tongue.gif
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #218030 · Odpowiedzi: 219 · Wyświetleń: 696844

Tova Brink Napisane: 27.04.2005 18:26


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


Ja też jestem bardzo usatysfakcjonowana tą częścią smile.gif Mam nadzieję, że będzie tak dalej i opowiadanie zostanie ZAKOŃCZONE, a nie pozostawione w martwym punkcie :> Awwww, ale jestem uszczęśliwiona biggrin.gif



A Blaise jest super.


I tyle tongue.gif
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #217419 · Odpowiedzi: 219 · Wyświetleń: 696844

Tova Brink Napisane: 26.04.2005 18:59


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


Ja Cię solę, ten fick jest naprawdę świetny (a u mnie to PRAWDZIWY komplement, bo BARDZO rzadko docieram do końca). Z niecierpliwością czekam na kolejne części, i mam nadzieję, że nie przewiecie tego ficka... Większość autorów tak robi: pisze, pisze, pisze, parę partów, a potem koniec, kaplica, nic nie piszą. Nie podzielcie ich losów, bardzo was proszę, bo to opowiadanie przypadło mi do gustu, i niektóre teksty znakomicie utrafiły w moje poczucie humoru.


A Zabini.... Mmmmmm... biggrin.gif:D Cóż za ciasteczko ^^ biggrin.gif
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #217254 · Odpowiedzi: 219 · Wyświetleń: 696844

Tova Brink Napisane: 22.04.2005 06:53


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


Ja miałam coś podobnego - tata zrobił formata nie pytając nikogo o zdanie. Jaka ja byłam wściekła! Potraciłam opowiadanka, które pisałam wtedy (głupie i bezsensowne, ale miło byłoby się pośmiać biggrin.gif), wszystkie obrazki, fotki... Miałam tylko jakieś 5% z tego na dyskietkę przezornie zgrane, i chociaż to dobrze. A teraz znów mój dysk pęka w szwach i lepiej, żeby mi ojciec z czymś takim nie wyskoczył, bo go na żywca poćwiartuję tongue.gif Rozumiem Merid.


Miejmy nadzieję, że Merid wkrótce odzyska neta, aby mogła nas uraczyć kolejną częścią doskonałych "Manewrów" biggrin.gif :*
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #216160 · Odpowiedzi: 305 · Wyświetleń: 74129

Tova Brink Napisane: 16.04.2005 20:59


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


Ja? To Szani jest wielka tongue.gif Ja jestem wielka tylko dosłownie XD

A part się pisze wink.gif Już nawet zaczął XD
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #215173 · Odpowiedzi: 645 · Wyświetleń: 152868

Tova Brink Napisane: 16.04.2005 10:33


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


Nie mam talentu tongue.gif A co do parta, to postaram się dziś po południu nim zająć. Nie mogę wam na razie nic obiecać, mam straszne jazdy w szkole (dostałam dwie pały z niemieckiego jednego dnia - najlepszy przykład). No, spokojnie, trochę cierpliwości wink.gif


Chyba jednak nick Tova Brink bardziej mi się podoba niż ten cały Dzwoneczek tongue.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #215057 · Odpowiedzi: 645 · Wyświetleń: 152868

Tova Brink Napisane: 08.04.2005 20:11


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


Odpowiedź brzmi: JA I SZANI biggrin.gif Jesteśmy następne. Razem pomocą Szani, która tak cudownie napisała tego przepięknego parta, na pewno pójdzie mi lepiej:*:* A ten odcinek był naprawdę wspaniały! Czytałam z wypiekami, nawet, jako beta! Poprawianie naprawdę nie było trudne, w zasadzie tylko przecinki i kilka małych literówek, ale teraz, mam nadzieję, jest bezbłędnie.

Tak więc, Szani i ja piszemy następne, ja mam już nawet zalążki pomysłu... Tylko dajcie nam kilka dni wink.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #213402 · Odpowiedzi: 645 · Wyświetleń: 152868

Tova Brink Napisane: 08.04.2005 09:36


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


Oł, Jeah, Magiczne Wróciło, a w związku z tym "Zbiorówka"!!!!! Nareszcie coś ruszy wink.gif Szani, lud liczy na Ciebie wink.gif Na pewno sobie poradzisz :*

Jak ja się za Wami stęskniłam wszystkimi! :* Dora i KaFeCkO, czemu się do mnie nie odzywacie? ;( Kkate, ty też coś ostatnio milczysz! Nieładnie biggrin.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #213231 · Odpowiedzi: 645 · Wyświetleń: 152868

Tova Brink Napisane: 06.01.2005 20:46


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


Hmmm... No cóż... Mój komentarz nie będzie zbyt długi i konstruktywny, ponieważ wciąż nieodmiennie jestem pod wrażeniem Twojego ficka wink.gif Dziekuję Ci BARDZO, że napisałaś go specjalnie dla mnie (choć musiałam czekać na niego tyle czasu biggrin.gif). Widać, rozbestwiłam Cię trochę moimi erotykami (które światła dziennego nie ujrzały do dziś, tak nawiasem mówiąc biggrin.gif). Uwielbiam pairing Harry/Hermiona, więc to opowiadanie było dla mnie niczym woda dla spragnionej roślinki wink.gif Dziękuję Ci bardzo! landrynki.gif czekolada.gif nutella.gif kiss.gif <=== dla Ciebie! :*
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #212346 · Odpowiedzi: 44 · Wyświetleń: 37968

Tova Brink Napisane: 15.11.2004 20:19


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


Dobrze... Słuchajcie, rozmawiałam z Naszym Niezawodnym Korektorem MF Docią vel. Jade i obie doszłyśmy do wniosku, który wcześniej wyciągneło wielu z was: kolejka naprawdę nie ma sensu, więc postanowiłyśmy ją oficjalnie znieść. Tak więc, ogłaszam

OFICJALNE ZNIESIENIE KOLEJKI W "ZBIORÓWCE"

Ale, by zapobiec kolejemu tworzeniu się kolejek (np. osoba X w tym momencie pisze, ale osoba Y mówi "Ja jestem po X!!!", a osoba Z "Ja jestem po Y!!!" - własnie w ten sposób tworzy się błędne koło) i totalnego chaosu, do "Kodeksu Zbiorówkowego zostaną dodane punkty:

1. Osoba mająca aktualnie czas i wenę pisze kolejnego parta, ale zanim się za niego weźmie, musi to ogłosić na forum, aby nie zaistniała sytuacja, że kolejną część piszą dwie osoby naraz!

2. Osoba pisząca ma TYDZIEŃ na poinformowanie innych na temat kolejnego parta. Nie musi go jeszcze wklejać, ale choć powiedzieć, co się z nim dzieje. Jeśli po upływie czasu się nie odezwie, może zacząć pisać kolejna osoba.

3. NIE MOŻNA zaklepywać kolejek! W ten sposób znów utworzy nam się błędne koło. Jeśli już tak bardzo ma się ochotę, można skontaktować się z osobą aktualnie piszącą i zaproponować jej wspólne pisanie/sugestie/pomoc.


W razie jakichkolwiek wątpliwości lub nieścisłości, proszę, piszcie do Dorci, do Mnie, lub do szanownej Mamusi Zbiorówki, KaFeCkO. Może wreszcie nasza ukochana "Zbiorówka" ruszy i skończą się "miesiące" wink.gif oczekiwania. Mam nadzieję, że wszyscy akceptują najnowsze zasady i są z nich zadowoleni. Dziękuję bardzo za uwagę. Pozdrawiam :* czarodziej.gif nutella.gif kiss.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #203379 · Odpowiedzi: 645 · Wyświetleń: 152868

Tova Brink Napisane: 22.10.2004 20:17


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


No, nareszcie! Nadchodzi reżim zbiorówkowy by Dorcia & Dzwoneczek biggrin.gif:D tongue.gif I wreszcie pójdzie precz nabijactwo postowe i te wszystkie inne laugh.gif I mam nadzieję, że Zbiorówkowicze okażą się honorowi i będą przestrzegali rzeczonego kodeksu strworzonego przeze mnie & niezawodną Dorcię smile.gif Wreszcie zapanuje jako - taki porządek wink.gif No, to teraz tylko czekamy na porucznika smile.gif Trzymaj się, chłopie, i w razie jakichkolwiek zawiasów możesz do mnie napisać.

Pozdrowienia dla Zbiorówkowiczów.

czekolada.gif & nutella.gif dla was wink.gif

A dla Dorci, KaFeCkO, Szani i porucznika (który dźwika teraz ciężkie brzemię) dodatkowo krowki.gif i landrynki.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #199456 · Odpowiedzi: 645 · Wyświetleń: 152868

Tova Brink Napisane: 20.10.2004 18:09


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


Wszystkiego najlepszego, KaFeCkO, wielka MAMUSIU ZBIORÓWKI! Zdrowia, szczęścia, pomyślności, spełnienia marzeń, żeby wszystkich wrogów i Roniastego tongue.gif piekło pochłonęło , dużo kasy , fajnego mena, zdania testów, matury, samych piątek i szóstek w szkole, zero problemów w domu i szkole, duuuuużo miłości wub.gif wub.gif wub.gif , dalszej przynależności do H/Hr shippersów wink.gif , duuuużo winka , super życia , fajnego torta , dużo luzu , dużo radości i WSZYSTKIEGO, CZEGO SOBIE JESZCZE ZAPRAGNIESZ!!!! NIECH ŻYJE MAMUSIA ZBIORÓWKI!!! kiss.gif kiss.gif kiss.gif

nutella.gif dla Ciebie! smile.gif
  Forum: Talk Show · Podgląd postu: #199034 · Odpowiedzi: 2434 · Wyświetleń: 1158184

Tova Brink Napisane: 16.10.2004 19:33


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


No cóż... Za to opowiadanie wzięłam się dzisiaj rano, i skończyłam je może przed godziną... I na gorąco mogę powiedzieć tylko, że dawno nie czytałam tak dobrego opowiadania o Lupinie. Znakomicie balansujesz, nie przekraczając granicy żenującej szmiry ani ociekającego lukrem słodzika. Każdy part jest świetny i bardzo wciągający - nie można się już oderwać, kiedy zacznie się go czytać. Żałuję, że nie zaczęłam wcześniej przygody z "Manewrami" smile.gif Widzę, że tutaj się jakieś fankluby pod przewodnictwem kkate tworzą wink.gif No, jestem pod dużym wrażeniem... A dziś już niewiele ficków (oprócz ficków z portkey. org, które czytuję namiętnie) potrafi mnie wciągnąć w takim stopniu i wywrzeć na mnie takie pozytywne wrażenie. Z pewnością należy do nielicznych "perełek" na tym forum, które czyta się naprawdę przyjemnie. Zauważałam nieliczne błędy, ale one przy reszcie po prostu odchodzą w niebyt... Bardzo lubię postać Liv... Charakterowo to nawet mnie przypomina, dlatego jest mi tak bliska. A Remus jawi się niczym ten książe na białym koniu. Niektóre momenty są do tego stopnia zabawne, że później siostra wypytywała mi się, dlaczego rechoczę jak jakaś żaba. Czekam z niecierpliwością na następną część wspaniałych "Manewrów".

A propos "Krzyżaków" - nazwijcie mnie wariatką, ale ta książka naprawdę mi sie podobała... Może poza nielicznymi momentami, które są tak nudne, że nie do przetrawienia. Choć ogólnie to lektur nie lubię - nie znoszę, jak mi ktoś coś narzuca.

Acha, jeszcze jedno! Macie kolejną fankę tego opowiadania! Jest naprawdę wspaniałe smile.gif
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #198487 · Odpowiedzi: 305 · Wyświetleń: 74129

Tova Brink Napisane: 15.10.2004 19:46


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


Hmmm... Już na gadu gadu mówiłam Ci, co myślę o tym opowiadaniu, ale nie mogę się powstrzymać, by nie wyrazić swego zdania tutaj tongue.gif

Otóż, jestem pod wrażeniem wink.gif Mimo, że ficki Hermiona/Draco uważane są za "oklepane" ten bardzo mi się podoba i uważam go za oryginalny. Podoba mi się brutalność Dracona. Według mnie bardzo do niego pasuje. Natomiast zachowanie Hermiony... No cóż, nikt nie mówi, że musi być akurat książkowe. W końcu to historia autorska wink.gif A w takich przypadkach wszystko jest dozwolone, prawda? :> Z resztą, fick, jak na forumowiczkę - erotomankę (portkey.org mnie rozpuścił troszeczkę tongue.gif) mnie satysfakcjonuje biggrin.gif Jestem bardzo ciekawa, jak dalej potoczą się losy państwa Malfoyów (ależ to brzmi ^^)

A wątek "pogardy" Malfoya w stosunku do Hermiony mi się jak najbardziej podoba. Może dlatego, że mam wypaczoną psychikę biggrin.gif

Czekam z niecierpliwością na następną część tongue.gif Jestem podłą dręczycielką, wiesz o tym, no nie, Nagini? wink.gif

Całuski i czekolada.gif + krowki.gif ze wspomagaczem w środku.
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #198289 · Odpowiedzi: 206 · Wyświetleń: 510499

Tova Brink Napisane: 15.10.2004 19:21


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


Geeeez, ludzie, nie nabijajcie postów, bo to i tak bezsensowne. Przecież Keyt ma też własne życie, szkołę (oj, skąd ja znam ten ból... tongue.gif), przyjaciół, zainteresowania. Trzeba okazać jej troche wyrozumiałości... Z resztą niedawno pisała, że przebywa w Londynie. A jeśli ktoś jest tak niecierpliwy, niech przeczyta sobie w oryginale.

Keyt, trzymaj się, wierni fani Twojego tłumaczenia będą cierpliwie czekać na jakiś znak życia od Ciebie wink.gif Napisz nam, czu znalazłaś Dziurawy Kocioł wink.gif Geez, ile ja bym dała za taki wyjazd do Londynu... Mrrrau biggrin.gif

Czekamy cierpliwie, Keyt! A na osłodę czekolada.gif i krowki.gif (w których zapakowane są środki pobudzające tongue.gif Które działają jak red Bull - wspomagają ciało i umysł, tak, że szybko przetłumaczysz nam następną część biggrin.gif)

Pozdrowionka kiss.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #198280 · Odpowiedzi: 67 · Wyświetleń: 65547

Tova Brink Napisane: 15.10.2004 19:12


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


No, widzę, że wreszcie (!!!!!!!!!!!!!!!!) Coś się ruszyło w tej zbiorówce! Poruczniku, teraz ogół liczy na Ciebie, sprostaj temu zadaniu wink.gif I zgadzam się z Szanon, co do KaFeCkO i porucznika. KaFeCkO powinna przesłać mu swoje dotychczasowe materiały, którymi dysponowała, a on zabrałby się za kontynuację wink.gif A co do innej sprawy... Ja i kochany Naczelny Korektor MF vel. Dorcia właśnie jesteśmy w trakcie spisywania Kodeksu Zbiorówkowego, za którym wszyscy Zbiorówkowicze zapoznać się będą musieli wink.gif No i stosować, oczywiście. Także, przygotujcie się wink.gif Nadchodzi reżim Dzwoneczek & Dorcia biggrin.gif <diaboliczny śmiech> Ale znów nie bójcie się, nie będzie tak strasznie... Mam nadzieję tongue.gif

W tym momencie pragnę WPISAĆ SIĘ NA LISTĘ! JESTEM PO SZANI W KOLEJCE!!! I nie ma przebacz wink.gif

Nooo, juz zacieram rączki na triumfalny pochód Zbiorówki na forum biggrin.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #198276 · Odpowiedzi: 645 · Wyświetleń: 152868

Tova Brink Napisane: 03.09.2004 19:17


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


TRATARATATATATATA!!! Dmijcie w róg, bo oto nadchodzi kolejny part by Dzwoneczek biggrin.gif

Tak, tak, obiecałam tego parta już dawno, i co? tongue.gif Wiem, jestem okropna, ale sami rozumiecie, początek liceum, ogromny stres, etc. Starałam się, aby ten part był długi i porządny - specjalnie dla Was. Mam nadzieję, że Wam się spodoba smile.gif Nie będę nudzić zbyt długo, bo na pewno chcecie przeczytać, co zmalowałam, ale muszę (to jest niezbędne tongue.gif) zawrzeć dedykację:
Dla Szani - która wspierała mnie przez cały proces pisania,
Dla KaFeCkO - która mnie do pisania zmuszała i również mnie wspierała,
no i oczywiscie Dla Dory happy.gif, która poprawiała żmudnie ten malusieńki (tongue.gif) parcik.
No i jeszcze DLA Zbiorówkowiczów i czytelników "zbiorówki" - bez was moja praca byłaby bezcelowa!

DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM smile.gif

OGŁOSZENIE PARAFIALNE (WAŻNE!!! ZANIM ZACZNIESZ CZYTAĆ PART, SPOJRZYJ!!!!)
Uwaga, ponieważ w tym parcie pojawiają się sceny, które mogą zostać uznane za erotyczne (lekko, ale zawsze), osoby, które nie życzą sobie ich czytać, proszone są o nie czytanie tego parta. Późniejsze pretensje będą zupełnie nieuzasadnione, bo przecież ogłaszałam biggrin.gif

Acha, z racji tej, że Dorcia poprawiła jedynie połowę ficka, w drugiej mogą pojawiać się błędy. Dorcia nie poprawiła drugiej części z tej racji, że panna KaFeCkO tak długo mnie męczyła o tego parta, że w końcu uległam i dałam bez poprawy. Ewentualne poprawki wprowadzę później.

A OTO OCZEKIWANY PART:

- No niby tak... Trochę mnie poniosło... - przyznał Harry niechętnie. - Ale co, według Ciebie, powinniśmy zrobić? - zapytał gwałtownie.
- Po pierwsze, nie zgrywaj bohatera. Pod drugie, na pewno istnieją jeszcze jakieś informacje o tej czarze. I chyba nawet wiem gdzie. Dział Ksiąg Zakazanych był przez nas dotąd nietknięty, zauważyłeś? - zapytała przebiegle.
- No, niby tak... Ale jak my się tam dostaniemy? - zapytał Harry, drapiąc się po głowie. - Może pójdziemy w nocy pod peleryną niewidką? - spytał niewinnie, w duchu aż skacząc na myśl o nocnych chwilach sam na sam. I to jeszcze tak blisko, pod peleryną - niewidką...
- Ależ Harry! Nie trzeba! Zapomniałeś chyba o moich znajomościach w bibliotece! - zachichotała. - Marco jest taki kochany, że na pewno chętnie pomoże... - uśmiechnęła się. Harry musiał ugryźć się w język, aby nie cisnąć przekleństwem. Znów wchodzi mu w drogę! Zniweczył tak piękne plany słodkiego sam na sam z Hermioną... Zacisnął pięści, ale nie powiedział nic.
- No i pozostaje jeszcze sprawa mojej ciotki... - mówiła Hermiona, zupełnie nie zauważając jego podłego nastroju. - Napiszę do niej list, żeby uważała na siebie, ale nie powiem bezpośrednio, o co mi chodzi. Znam ją, nie będzie zadawała zbędnych pytań. Mam nadzieję, że nic jej się nie stanie... - dziewczyna usiadła przygnębiona na krześle i ukryła twarz w dłoniach. Harry położył jej pocieszająco rękę na ramieniu i ukucnął obok niej.
- Nic jej nie będzie, jest zdolną czarownicą... A gdzy tylko dostaniemy wolne, pojedziemy do niej, co Ty na to? - zapytał Harry, delikatnie wplatając palce w miękkie, błyszczące włosy. Poczuł delikatny zapach jej szamponu i stwierdził, że mógłby rozkoszować się nim wiecznie. Hermiona spojrzała na niego błyszczącymi oczyma.
- Może na święta Bożego Narodzenia!? Pojechałbyś ze mną? Ciocia chętnie się zgodzi, a i rodzice nie powinni mieć nic przeciwko... Zgodziłbyś się? - zapytała, patrząc uważnie w jego roziskrzone zielone oczy.
- Czy bym się zgodził? Na najpiękniejsze święta mojego życia? Oczywiście! - wykrzyknął, wywołując na twarzy Hermiony delikatny uśmiech. Zarzuciła mu ręce na szyję i uściskała lekko. Harry uśmiechnął się i przygarnął ją do siebie. Pragnął, aby chwila, którą właśnie dzielili, trwała wieczność. Gdyby mógł teraz sprawić, by zatrzymał się czas... Już zawsze czuć ciepło jej ciała, zapach jej włosów... Zawsze spoglądać w te piękne, wielkie oczy... Niestety, Hermiona zburzyła wspaniały nastrój, mówiąc:
- Jest już szósta, idę porozmawiać z Marcem. Na pewno zgodzi się nam pomóc - stwierdziła Hermiona, wstając z krzesła i podchodząc do lustra. Harry obserwował z szeroko otwartymi oczami, jak poprawia fryzurę i starannie maluje usta jasnoróżowym błyszczykiem wyjętym z kieszeni.
- No co? - zapytała w przerwie między kolejnymi pociagnięciami błyszczącego kosmetyku podkreślającego kształt jej pełnych warg - Coś jest ze mną nie tak? Może mam brudną spódnicę? - obejrzała dokładnie część garderoby, ale nic nie znalazła. Spojrzała ponownie na Harry'ego - Powiedz, czemu tak patrzysz? - zadała ponownie pytanie.
- A... - wymamrotał mało inteligentnie Harry - Przecież Ty... No... Idziesz tylko do bibliteki przecież... - jąkał się. - I... no... już dawno... Się nie malowałaś - zakończył niezbyt zręcznie. Hermiona zmarszczyła brwi.
- Po prostu troszkę się zaniedbałam ostatnio, wiesz, przez tę sprawę z Nessą - powiedziała łagodnie. - A zresztą, mogę chyba troszkę podsycić swoją kobiecą próżność, nie uważasz? - mrugnęła do niego. Harry zdziwił się lekko, ale po chwili przyszło zimne niczym lód otrzeźwienie. Przecież ma iść do Marca, dlatego tak się stroi... Znów poczuł, jakby jakaś zimna ręka chwytała jego serce. Zazdrość nie była miłym uczuciem. Miała w sobie mnóstwo goryczy, bo tu chodziło o ukochaną kobietę.
- Pójść z Tobą? - zapytał. Chciał skontrolować Hermionę, sam przed sobą musiał to przyznać. Musiał iść z nią i nie pozwolić na otwarty flirt między Hermioną a przystojnym młodym mężczyzną z biblioteki.
- No, jeśli chcesz... - mruknęła Hermiona, przeczesując włosy palcami i układając pojedyńcze loczki wijące się wokół skroni.
- A więc pójdę - rzekł zdecydowanie, wstając z miejsca. - Idziemy? - zapytał twardo, nawet bardziej niż by chciał. Hermiona spojrzała na niego zdziwiona jego chłodem. Nic nie powiedziała, tylko ruszyła za nim. Harry walczył ze swoimi myślami. Bardzo chciał pokazać Hermionie, że jest lepszy od Marca, ale nie potrafił. Ale nie odda jej bezwolnie temu chodzącemu idealikowi w glanach. Tymczasem dziewczyna biła się ze swoimi myślami. Była bardzo nie w porządku wobec obu chłopaków. Co prawda Marco bardzo jej się podobał i wręcz uwielbiała jego miłe towarzystwo, to jednak kochała Harry'ego i nie chciała igrać z uczuciami obojga. Ale z drugiej strony mała doza zazdrości nikomu nie zaszkodziła... Nie zauważyła nawet, kiedy znaleźli się pod ciężkimi, dębowymi drzwiami biblioteki. Harry pchnął je mocno, po czym przepuścił Hermionę w drzwiach, chcąc być jak najbardziej eleganckim.
- Marco? - zawołała Hermiona. - Marco, gdzie jesteś? - powtórzyła, nie otrzymując odpowiedzi. Po chwili zza regałów wyłoniła się wielgachna sterta książek zakończona długimi, męskimi nogami w glanach. Podeszła do stolika i niemalże cisnęła na niego ksiązki. Umorusany kurzem Marco wyglądał jeszcze bardziej uroczo i buntowniczo niż zwykle. Skłonił się szarmancko, wywołując tym chichot Hermiony.
- Witam piękną panią - uśmiechnął się czarująco. - Pani wybaczy, że nie odpowiadałem, ale sterta ksiązek na rękach odrobinkę utrudniała mi oddychanie, tym samym uczynienie grzeczności odpowiedzi na Twe wołanie. Proszę, o nadobna, spocznij - wskazał na fotele. Harry'ego zaszczycił tylko kilkoma spojrzeniami i krótkim uśmiechem. Hermiona i jej wierny giermek (he he biggrin.gif) [dobre - Jade^_^] usiedli na wskazanych fotelach, tymczasem Marco rzucił się na swój fotel i wytrzepał sobie z włosów kurz.
- Dobra, dość tych ceregieli - roześmiał się - Pince kazała mi odkurzyć te książki kartka po kartce. Za karę. Wyobraźcie sobie! Za KARĘ! Podobno dział z księgami traktującymi o należytej pielęgnacji magicznych roślin nie był wystarczająco czysty. Przecież czyściłem go trzy godziny! Ale, Hermiono, Ty chyba masz do mnie jakąś sprawę? - zapytał, wiążąc sobie glana. Sam zwał je "kochanymi bucikami" i od czasu do czasu opatrzał je jakimś hasłem wypisanym korektorem. Hermiona była nimi zachwycona.
- Tak, Marco, mamy do Ciebie jeden interes... - zaczęła dziewczyna, czując, że Harry się do niej przybliża, chąc pokazać Marcowi, że Hermiona jest jego i tylko jego! Podobało jej się to, więc bezwolnie i niezauważalnie dla młodego pomocnika położyła mu swoją dłoń na jego.
- Słucham? - zapytał Marco z żywym zainteresowaniem w głębokich niczym studnie oczach. Jego dłonie cały czas targały łańcuch przy kurtce albo ciemne, gęste kędziory. - Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by Ci pomóc - dodał, unosząc jeden kącik ust w półuśmiechu.
- Dzięki - na ustach Hermiony pojawił się szeroki uśmiech, wzbudzający zazdrość Harry'ego. - No cóż, jest taka sprawa. Otóż ja i Harry szukaliśmy ostanio czegoś w bibliotece, chyba zauważyłeś... - mówiła. Marco nie spuszczał z niej wzroku.
- Ciężko było nie zauważyć. Twoją urodę prawie zawaliły te tomiska - zażartował, wywołując na twarzy Hermiony lekki rumieniec. Tymczasem Harry zacisnął jedną pięść, gdyż drugą trzymał na ręce dziewczyny i nie chciał pokazać jej swojej zazdrości. Tymczasem Hermiona kontynuowała.
- No wiesz, i przeszukaliśmy całą bibliotekę, ale nic nie znaleźlimy... Przynajmniej nic konkretniejszego niż tylko pobieżne informacje. Ale nie przeglądaliśmy jeszcze...
- Działu Ksiąg Zakazanych, prawda? - zapytał Marco, a jego oczy obserwowały uważnie twarz Hermiony.
- Otóż to. Mieliśmy nadzieję, że nam pomożesz... W końcu możesz wchodzić, gdzie chcesz i masz dostęp do wszystkich ksiąg, jakie tylko zgromadziła biblioteka - mówiła, obserwując uważnie twarz chłopaka.
- Po prostu, chodzi Ci o to, żebym złamał wszystkie zasady szkoły, aby zdobyć dla Ciebie potrzebne informacje z działu Ksiąg Zakazanych? - zapytał, unosząc podbródek lekko do góry. - Jasne, możesz na mnie liczyć - dodał po sekundzie ze śmiechem. - Łamanie regulaminu i zasad? Zawsze! - Hermiona roześmiała się, nawet Harry musiał się uśmiechnąć, co raczej mu nie wyszło i na jego twarzy pojawił się tylko grymas.
- Musicie mi tylko powiedzieć, czego szukacie - rzekł stanowczo Marco. - Najlepszą porą na szukanie czegokolwiek jest noc. Zamknę bibliotekę od wewnątrz i spróbuję namówić Irytka, żeby zajął czymś Filcha w najbardziej oddalonej od biblioteki części zamku. Przyjdźcie dziś około północy, a ja już będę czekał. Ale musicie mi powiedzieć, czego szukacie? - zakończył pytaniem. Hermiona zagryzła wargę, rzucając Harry'emu krótkie spojrzenie. On również na nią spojrzał, a potem ledwie zauważalnie kiwnął głową.
- Ale nikomu nie powiesz, co? - zapytała. Marco roześmiał się.
- Ja? No ba! Po pierwsze, jestem dyskretny, a po drugie, komu? Chyba tylko Tobie, Hermiono - mrugnął do niej, po raz kolejny wywołując w Harry'm wściekłość. Dziewczyna zachichotała tylko, zachwycona.
- Więc dobrze. Szukamy informacji o czarze Hadesu. Tutaj znaleźliśmy tylko skąpe informacje. Mamy nadzieję, że w dziale Ksiąg Zakazanych będzie coś więcej na ten temat. I proszę, nie pytaj, do czego nam to potrzebne. To sprawa moja i Harry'ego - zakończyła, patrząc na przyjaciela. Harry uśmiechnął się do niej delikatnie. Marco pojął wszystko w lot i uniósł tylko swoje przypominające ptaka w locie brwi. Hermiona posłała mu subtelny uśmiech.
- Jasne, możecie na mnie liczyć. Oboje - zakończył, uśmiechając się szeroko. Hermiona otworzyła usta chcąc podziękować, jednak przerwał im skrzeczący głos:
- Pedersen!!! Niecnoto, znów się obijasz? - pani Pince wychyliła się zza regała, wyraźnie wściekła. - Zamiast siedzieć na tyłku, odkurzyłbyś tamte regały! Aż roi się nad nich od kurzu! - popędzała go. Marco wstał z rezygnacją, pobrzękując łańcuchami.
- No cóż, muszę wracać do swoich obowiązków. Lubię sie buntować, ale szanuję pracę. Do zobaczenia wieczorem - westchnął, po czym odszedł w kierunku wskazanych mu przez podstarzałą bibliotekarkę regałów. Hermiona przez chwilę wpatrywała się w okno, zupełnie nie zwracając uwagi na siedzącego obok przyjaciela, który czekał na choćby słowo z jej strony. W końcu postanowił przerwać milczenie.
- Hermiono? - zapytał cicho. Dziewczyna drgnęła i spojrzała na niego lekko zdziwionym wzrokiem.
- Hmm? - spytała nieprzytomnie.
- Dlaczego jesteś taka zamyślona? - spojrzał uważnie w jej oczy, jakby tam chciał wyszukać to, co ją w tym momencie gnębiło.
- Myślałam o ostatnich wydarzeniach. To wszystko wydaje się takie... dziwne... - wyszeptała. Harry nie bardzo wiedział, co odpowiedzieć, bo to wszystko intrygowało również i jego.
- Może pójdziemy do Sowiarni? Napiszesz do ciotki... - zaproponował nieśmiało. Hermiona uśmiechnęła się lekko i podniosła z siedzenia. Harry zerwał się i natychmiast pobiegł za nią. Dziewczyna szła w milczeniu, a jej długie włosy rozwiewały się podczas szybkiego marszu. Harry nie mógł zrozumieć jej zachowania. Czemu była taka zamyślona? Myślała o Marcu? Przecież sprawa z Nessą zastanawiała też i jego, przejmował się tym, ale... Dlaczego nic nie mówi? Czyżby tęskniła do Marca? Harry zacisnął pięści. Chociaż, sam musiał przyznać, gdyby ten nie podwalał się do dziewczyny, którą kochał, z pewnością by go polubił, bo był ogromnie sympatycznym facetem. No i posiadał ten zniewalający urok osobisty, któym zjednywał sobie ludzi. Ale Harry'ego aż skręcało na myśl, że JEGO Hermiona może o nim myśleć. Musi go zakasować! Musi! Wstępem do tego były jej urodziny, ale musi wymyśleć jeszcze coś. Uśmiechnął się lekko. Miał nadzieję, ze mu się uda, i Hermiona w takich sytuacjach będzie myślała tylko o nim! Z zamyślenia wyrwał go głos Hermiony:
- Harry, z czego się tak śmiejesz? - zapytała, patrząc na niego ciekawie swoimi dużymi, brązowymi oczami. W tej chwili Harry uświadomił sobie, że już od jakiegoś czasu "suszy zęby" i wygląda z tym bardzo, bardzo głupio.
- Aaaa... Z niczego - zmieszał się. Po chwili marszu znaleźli się w lekko cuchnącym pomieszczeniu - sowiarni. Hermiona stanęła przy parapecie, wyciągnęła pergamin z torby i zapytała Harry'ego:
- Masz pióro? Zapomniałam swojego... - Harry pogrzebał chwilkę w torbie i po chwili podał Hermionie przedmiot. Przez chwilę ich ręce zetknęły się i Hermiona podniosła ku niemu oczy. To była naprawdę piękna i niezapomniana chwila. Harry'emu wydawało się, jakby czas się zatrzymał w momencie, kiedy dotknął tej jedwabistej, drobnej dłoni. Hermiona, lekko zawstydzona, odsunęła się trochę i zaczęła skrobać na parapecie list. Harry obserwował ją, opierając się lekko o ścianę. Dziewczynie do twarzy było z takim zawstydzeniem. Wtedy jej policzki lekko się rumieniły, a oczy nabierały blasku. Była naprawdę śliczną dziewczyną i Harry był o nią ogromnie zazdrosny. Kiedy Hermiona skończyła pisać list, złożyła go, otrzepała sobie spódnicę i przywiązała go do nóżki najbliższej płomykówki. Niestety, nie bardzo mogła sobie poradzić z niesfornym sznureczkiem, więc Harry zbliżył się do niej ze słowem:
- Pomogę - i delikatnie przejął od Hermiony sznurek, umyślnie dotykajac jej dłoni. Dziewczyna spuściła nieśmiało oczy i odsunęła się lekko. Harry zgrabnie przywiązał pergamin do nóżki sowy i wziął ją w dłonie.
- Choć, popatrzymy, jak będzie leciała - szepnął do Hermiony. Oboje stanęli przy parapecie, a że był on dość wąski, musieli stać bardzo blisko siebie. Ale ani jednemu, ani drugiemu to nie przeszkadzało. Harry uniósł lekko dłonie i wypuścił z nich sowę. Oboje powiedli wzorkiem za lecącym szybko stworzeniem. Hermiona spuściła lekko wzrok. Czuła się naprawdę cudownie, ale jednocześnie paraliżowała ją nieśmiałość. Nie wiedziała, co powiedzieć, jak się zachować... Kiedy sowa pozostała już tylko małą kropką na horyzoncie, Harry szepnął:
- Spójrz na te kolory zachodu słońca... Przywodzą mi na myśl subtelne odcienie na obrazie, który widziałem jako dziecko... - Hermiona spojrzała na niego, zdziwiona jego słowami, ale kiedy Harry pochwycił jej wzrok, roześmiał się. - A, do kitu z tymi ceregielami! - krzyknął. Widząc dziwną minę towarzyszki, wybuchnął jeszcze głośniejszym śmiechem i zawołał:
- No co, już chyba od pół godziny rozpaczliwie próbuję zagaić, a Ty ciągle nic. Co jest? Dlaczego nic nie mówisz? - zapytał, nagle poważniejąc. Hermiona westchnęła.
- Boję się. O moją ciocię, rodziców. No i o Ciebie... - dodała nieśmiało. Harry uśmiechnął się szeroko.
- Nie ma się czego bać, zapewniam Cię. Poradzimy sobie razem - zakończył. Hermiona westchnęła tylko i położyła mu głowę na ramieniu. Harry nie wiedział, co robić, czego ona od niego oczekuje, więc zesztywniał. Hermiona podniosła ku niemu oczy, po czym stanęła na palcach i szepnęła mu do ucha:
- Harry, nie bądź idiotą... - chłopak aż zadżrał, słysząc jej łagodny głos i czując jej oddech. - PRZYTUL MNIE!!!!! - wrzasnęła tak głośno, że omal mu bębenki nie popękały. Harry podskoczył, a Hermiona oddaliła się od niego ze śmiechem na taką odległość, że nie mógł dostać jej ramieniem.
- Oż Ty! - krzyknął Harry, próbując pochwycić wesołą dziewczynę. Hermiona zgrabnie uskoczyła przed jego dłońmi, ale on nie poddawał się tak łatwo. Przez chwilę gonili się po całej sowiarni, miażdżąc pod butami zwłoki mysz i sowie odchody. Siedzące na żerdziach ptaki patrzyły na wesołych nastolatków z milczącą dezaprobatą. Hermiona zgrabnie umykała i unikała dłoni przyjaciela. Ale jednak i ją ogarnęło zmęczenie ciągłym bieganiem i musiała dać się złapać. Harry silnie złapał ją za ramiona, przycisnął do ściany i przybliżył swoją twarz do jej:
- Powtórz: Nigdy nie będę wrzeszczała Harry'emu Potterowi prosto do ucha - syknął z rozbawieniem. Hermiona, śmiejąc się, próbowała się wyrwać:
- Przestań, Harry, bo się obrażę! - chichotała, ale Harry był nieustępliwy.
- No, mów! - zarządził.
- Nigdy nie będę wreszczała Harry'emu Potterowi prosto do ucha - sapnęła, powstrzymując chichot.
- Dobrze! I powiedz jeszcze... Harry Potter jest najlepszym graczem w quidditcha! - zarządził, pastwiąc się nad nią. Przycisnął ją do ściany jeszcze mocniej.
- Harry Potter jest najlepszym graczem w quidditcha... Harry, jesteś najlepszy we WSZYSTKIM, ale teraz mnie puść! - zachichotała. Harry zwolnił uścisk i podszedł do okna. Oparł się o parapet, pozwalając, by lekki, wieczorny wietrzyk schłodził jego rozpalone po biegu skronie. Hermiona, roześmiana, dołączyła do niego, roztrzepując swoje długie włosy, które zalśniły w świetle właśnie wschodzącego księżyca. Wyglądała tak pięknie, taka zmęczona i radosna. Harry przygryzł wargę. Tak chciał ją teraz objąć, powiedzieć jej ile dla niego znaczy... Spojrzeć w te błyszczące w świetle księżyca oczy i całkiem w nich utonąć, zatracić się... Nie chciał, by zabrał mu ją ktoś inny. Żeby ją dotykał, całował, tulił, słuchał jej głosu i śmiechu. Zanim zdążył ugryźć się w język, zadał pytanie, które gryzło go już od dłuższego czasu:
- Zakochałaś się w Marcu? - wypalił, a po chwili miał ochotę wyskoczyć przez to okno lub utopić się w jeziorze. Hermiona spojrzała na niego zdziwiona.
- Skąd ten pomysł? - zapytała lekko zszokowana.
- Bo tak często z nim rozmawiasz... Siedzicie razem w bibliotece no i... On jest bardzo przystojny, prawda? - zakończył dość niezręcznie. Myślał, jak bardzo się zbłaźnił i co teraz myśli o nim Hermiona.
- Owszem, ma bardzo ładną powierzchowność - rzekła Hermiona po chwili. - Ale nie zamierzam zakochiwać się tylko dlatego, że jest taki, jaki jest. Nie, Harry, nie zakochałam się w nim - spojrzała na niego z błyskiem w brązowych oczach. - Lubię jego towarzystwo, rozległą wiedzę, poglądy, sposób bycia, ale go nie kocham. Jest tylko moim przyjacielem. Nie powinienieć myśleć, że się w nim zakochałam. Zrozum mnie, dotychczas w Hogwarcie nie było osoby, która znałaby tak dobrze tak wiele ksiązek i nie lubiłaby tak bardzo biblioteki. Lubię go, ale i tak Ty jesteś moim najlepszym przyjacielem, Harry - zakończyła, przytulając się do niego lekko. Harry uśmiechnął się z czułością, przygarniając dziewczynę do siebie. Dla pewności jeszcze szepnął:
- A Ty, nigdy nie pomyślałaś o nim w ten sposób?
- Nie... Z resztą, powiedziałam mu to. Oczekuję tylko jego przyjaźni i niczego więcej - powiedziała cicho, przymykając oczy. Nie wiedziała, dlaczego Harry o to pyta. Czemu tak nagle zainteresowało go jej życie uczuciowe? Czyżby był zazdrosny o Marca ?... Nie, nie, nie może tak być. Odsunęła od siebie tę natrętną myśl. Są tylko przyjaciółmi, nikim więcej. Musi się tego trzymać, nawet, jeżeli jej uczucia wykraczają poza schemat "przyjacielskich". Westchnęła leciutko, upajając się miłą chwilą. Harry rozluźnił lekko uścisk i wyjrzał przez okno.
- Pójdziemy się przejść? Wiesz, nie mam nic do tego miejsca, ale tutaj... Trochę śmierdzi - zakończył, przewracając oczami, czym wywołał radosny śmiech Hermiony.
- Dobra, zgadzam się. Ale jak mi będzie zimno, dla rozgrzewki skopię Ci tyłek! - obiecała.
- No to ja rozgrzeję Cię jeszcze bardziej, bo nie dam złapać się tak łatwo - śmiech Harry'ego i Hermiony wypełnił całą sowiarnię. Zdenerwowane sowy pohukiwały głośno, wyrażając swoją dezaprobatę co do takiego zachowania w ich azylu. Harry całkiem spontanicznie złapał ją za nadgarstek i "ściągnął" chichoczącą dziewczynę ze schodów. Niepewnie rozejrzeli się po korytarzu, sprawdzając, czy nie czai się w nim Filch, pani Norris czy inna niepowołana osoba, gdyż dawno już minęła pora, kiedy uczniowie mieli być w swoich dormitoriach i grzecznie spać. Kiedy Harry stwierdził, że korytarz jest czysty, z torby wyjął swoją pelerynę - niewidkę (którą ostatnio nosił cały czas przy sobie, na wszelki wypadek), po czym okrył ich oboje. Biorąc pod uwagę fakt, że peleryna była dość obszerna, ale nie wystarczająco, musieli iść bardzo blisko siebie, co akurat strasznie im odpowiadało. Szli powoli, nie chcąc, by odgłos kroków zwabił kogoś, kto nie powinien na nich natknąć. Kiedy w końcu znaleźli się na zewnątrz i otoczyło ich dość ciepłe powietrze wrześniowej nocy, zdjęli z siebie z pewnym niezadowoleniem przezroczystą materię. Hermiona dyskretnym ruchem poprawiła włosy i, kiedy Harry wkładał pelerynę do torby, szybko przejrzała się w lusterku. Po chwili ruszyli spacerkiem wzdłuż lśniącej mlecznym blaskiem w świetle księżyca tafli jeziora. Przez kilka minut rozmawiali o błahych, niewiele znaczących sprawach związanych ze szkołą i codziennymi torturami, czasem o kolegach z domu lub, dla odmiany, wyśmiewali się ze Ślizgonów. Kiedy byli już dość daleko od zamku, przysiedli na trawie, obserwując toń jeziora. Harry'mu nagle przypomniał się niedawny wieczór i zarumienił się. Postąpił wrednie, podglądając ją wtedy, ale nie miał odwagi się do tego przyznać. Potrząsnął głową, by wygnać z głowy te myśli. Towarzystwo dziewczyny wprawiało go w istne upojenie, ale jakimś sposobem rozwiązał mu się język i mógł swobodnie żartować ze Ślizgonów i obgadywać tłuste włosy Snape'a. Taka rozmowa sprawiała mu wielką przyjemność. Dawno nie czuł się równie zrelaksowany i spokojny. Miał przy sobie wspaniałą dziewczynę, atmosfera była bardzo miła i taka romantyczna, czegóż chcieć więcej?! Dzięki niej zapomniał o troskach, problemach i wszystkim, czym martwił się w ciągu ostatniego miesiąca. Ciepłe powietrze wrześniowej nocy otaczało ich ze wszystkich stron, ku ich wielkiemu zadowoleniu. Hermiona mówiła żywo, radośnie, była wesoła , dowcipna i rozchichotana.
- Harry, nie sądzisz, że jestem nudna? - zapytała znienacka, przerywając żywą konwersację... Nie, nie konwersację, żywe nabijanie się z profesor Trelawney. Harry naśladował ją wręcz wyśmienicie ("Achhhh... Chłopcze, tak mi przykro... Mniemam, że w przyszłym miesiącu zginiesz, próbując wypić sok dyniowy..."). Teraz jednak wyjątkowo się obruszył.
- Co? Skąd ten pomysł? Ktoś Ci tak powiedział? Może Alison, tak? Jak ją dorwę, to się nie będę bawił w delikatność i po prostu ją walnę! - krzyknął zagniewany. Hermiona potrząsnęła głową, a jej długie, brązowe włosy zalśniły w świetle księżyca.
- Nie, Harry, nie. Po prostu sama doszłam do tego wniosku. Daj mi skończyć - powiedziała, kiedy otworzył usta w geście protestu. - Zawsze byłam taka ułożona, nigdy z własnej inicjatywy nie robiłam nic zakazanego... Grzeczna, nudna Hermiona Granger, nigdy nie robi nic szokującego. Tak było, nie zaprzeczysz - zagryzła wargę, obserwując go uważnie. Harry nie wiedział, co powiedzieć, więc usiłował odwrócić wzork. Ale Hermiona mu na to nie pozwoliła. Dotknęła dłonią jego policzka i zwróciła jego twarz do swojej. Skinęła głową lekko, patrząc mu głęboko w oczy. Po chwili zaczęła zbliżać swoją twarz do jego, jak do pocałunku. Harry lekko otworzył usta, chcąc coś zrobić, albo powiedzieć, ale dziewczyna znów przybliżyła swoje usta do jego ucha i wyszeptała lekko:
- Wiesz, czasem wydaje mi się, że jestem jak doktor Jeckyll i mister Hyde... Walczą we mnie dwie sprzeczności - miła, ułożona oraz szalona i dzika. Najczęściej wygrywa ta pierwsza, ale coraz częściej mam ochotę na wyzwolenie tej drugiej... Teraz mam na to ochotę. Niesamowitą chęć... - wyszeptała. - Co ty na to? Mam ochotę zrobić coś szalonego i liczę na Twoje wsparcie... I milczenie - dodała z lekkim chichotem. Harry przez chwilę ze zdziwieniem przełykał jej słowa. Czuł jej gorący oddech na policzku. Po chwili rozmyślań jemu też udzielił się nastrój dziewczyny. Zrobią razem coś zakazanego i będą to później pamiętać latami. To ich czas. Szepnął zdecydowanie:
- Dobrze... Możesz na mnie liczyć. Wyzwól swoją dzikość... Ale pozwól mi być równie dzikim, jak Ty. Razem będziemy milczeć na temat tego wieczoru - oddalił swoją twarz od jej i spojrzał w jej oczy, w których błyskały ogniki. Dziewczyna skinęła głową, po czym zerwała się gwałtownie z miejsca i zbiegła ku mlecznobiałej tafli jeziora. Perlisty śmiech dziewczyny rozległ się wśród drzew i dla uszu Harry'ego nie było piękniejszej muzyki. Ale zupełnie zdębiał, gdy zobaczył, że dziewczyna wchodzi do jeziora po kostki , a potem jeszcze dalej. Stanęła po kolana w wodzie i ponownie się roześmiała, wznosząc ręce ku górze.
- Co ty robisz? - zapytał Harry, podrywając się. - Woda jest zimna, przeziębisz się! - krzyknął.
- To co? Daj się ponieść! Najwyżej sobie rozchorujemy, ale czy nie będzie warto? Kąpiel w tym mleku to najcudowniejszy powód! - krzyknęła, brodząc już do pasa i śmiejąc się. - Chodź! Bądźmy teraz nieskrępowani! - Dziewczyna była już po talię zanurzona w mlecznym jeziorze. Harry przygryzł wargę, jakby się zastanawiając, ale, gdy dostrzegł radosne oczy dziewczyny błyszczące w świetle księżyca, zdecydował się. Zbiegł do jeziora i niemal natychmiast zanurzył się po pachy w chłodnych odmętach. Spodziewał się, że woda będzie lodowata, ale na szczęście była przyjemnie chłodna. Po sekundzie poczuł mokre krople na twarzy - Hermiona chlapała go wodą, śmiejąc się jeszcze głośniej. Nie pozostawał jej dłużny. Przez chwilę przepełnioną radością i szaleństwem intensywnie chlapali się wodą z jeziora, pływali lub podtapiali nawzajem. Chichotali niczym małe dzieci, wyzwolili w sobie całe szaleństwo, jakie w sobie mieli. W oczach Hermiony błyszczały wesołe płomienie.
- Nie złapiesz mnie! - krzyczała co jakiś czas i potem następowała szalona gonitwa w wodzie. Czasem Harry'emu udawało się ją złapać, czasem nie, ale bawili się naprawdę świetnie. Dawno nie byli tak zrelaksowani. Po chwili szaleńczego chlapania się w wodzie, Hermiona zawołała:
- Kurcze, ubranie mi się klei do pleców i tyłka! - Harry roześmiał się jeszcze głośniej.
- Mi też! I co z tego? Przecież sami się na to pisaliśmy! - odpowiedział, krztusząc się ze śmiechu, bo właśnie wyobraził sobie, jak włażą do Hogwartu w tych mokrych łachach.
- Nie, no ja nie zamierzam tak się katować... Ściągam to! - zawołała. Harry'ego zamurowało.
- Że jak? - zapytał, nie chcąc wierzyć własnym uszom.
- No ściągam te ciuchy! Wszystkie! - krzyknęła, zdejmując sweterek przez głowę.
- Zwariowałaś? - zdziwił się Harry, podpływając do niej.
- Tak - stwierdziła zdecydowanie. - I będzie mi bardzo miło, jeśli pójdziesz w moje ślady - Harry, zszokowany, obserwował, jak zdejmuje buty, spódnicę, rajstopy. Zachowanie Hermiony go zupełnie zszokowało, ale po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Dobra, wchodzę w to szaleństwo! - roześmiał się, widząc, że Hermiona odpina guziki bluzki. Zdjął sweter, koszulkę, odpiął pasek i zdjął spodnie i buty. Razem z Hermioną cisnęli mokre rzeczy na brzeg. Dziewczyna roześmiała się.
- Wreszcie krępuje nas wyłącznie zbędna bielizna! Ale to też nie może dłużej trwać! - dorzuciła, wywołując tym przerażenie Harry'ego. Jak to, będzie zdejmować bieliznę? Nagle zrobiło mu się strasznie gorąco. Przełknął ślinę. Dziewczyna, całkowicie wbrew jego woli, przylgnęła do niego i przytuliła się z całej siły. Pocałowała go mocno w policzek, nie wiedząc, jaką burzę wywołuje w jego umyśle i ciele (tongue.gif). Roześmiała się tylko perliście i powiedziała zdecydowanie:
- Z nikim nigdy nie bawiłam się tak jak z Tobą. No, nie licząc Marca - mrugnęła do niego i pokazała mu język, po czym zanurkowała i wynurzyła się kilka metrów dalej. - No i co, panie zazdrosny? Wyskakujemy z resztek ciuchów? - zapytała, chichocąc. Harry wpatrywał się w nią, nie mogąc opędzić się od natłoku myśli. Czy się na to zgodzić, i być może stracić nad sobą kontrolę, czy zgasić tę radość i szaleństwo błyszczące w brązowych oczach? Te dwie myśli biły się między sobą w jego głowie. Hermiona podpłynęła do niego bliżej, położyła mu ręce na ramionach i spojrzała mu w oczy. Na jej twarzy pojawił się bardzo szeroki uśmiech, całą sobą mówiła "zaszalejmy". W końcu chłopak skinął nieśmiało głową. Będzie musiał się po prostu kontrolować. Hermiona odwróciła się i lekko przybliżyła się do niego.
- Rozepnij mi zbędną część bielizny - zachichotała. - Obiecuję, że reszty pozbędę się sama - dodała, mrugając do niego przez ramię. Poprawiła włosy, które opadły na jej piękne plecy. Harry nieśmiało powiódł po nich dłońmi, po czym jego ręce ostrożnie odpięły sprzączkę stanika. Hermiona zachichotała, nie patrząc na niego, i zsunęła z ramion górną część bielizny.
- Dobra, teraz zdejmę to, co zostało, ale ty też musisz! Jak szaleństwo, to razem - powiedziała cicho, acz wyraźnie. - Do roboty, facet! - zażartowała. Dziewczyna zanurzyła się całkowicie w wodzie, po czym wypłynęła z cienkim, białym kawałkiem materiału w dłoni.
- Od razu lepiej! - roześmiała się - Teraz Ty! - zarządziła ostrym głosem. Harry nabrał powietrza, po czym zanurzył się i zdjął przemoczone bokserki. Zarumienił się na myśl, że Hermiona mogłaby je zobaczyć. No, faktycznie, były trochę obciachowe - w małe sówki i miotełki. Schował je w wodzie, nie chcąc pokazać ich dziewczynie. Hermiona przepłynęła kilka metrów tam i z powrotem, promieniejąc radością życia. Po chwili Harry przyłączył się do niej, zarażając się jej wesołością. Czuł się tak nieskrępowany, tak... dziki, mógł o wszystkim zapomnieć. Pamiętał jedynie, że jest w przyjemnie chłodnej wodzie razem z drogą jego sercu dziewczyną. Jego ciało ogarnęło wielkie, nieokiełznane podniecenie. Cieszył się, że woda go chłodzi i hamuje, oraz ukrywa to, czego Hermiona nie powinna zobaczyć. Gdyby była jego dziewczyną, rzuciłby się na nią, to pewne. Spletliby się w gorącym uścisku... Nie, nie mógł pozwolić sobie na takie myśli. Ale wciąż dumał o tym, co by było, gdyby woda była przezroczysta i mógłby ją wtedy zobaczyć... Jezu, gdyby mógł być teraz sam! Ale tak pragnął teraz jej dotknąć... Czuć pod palcami tę aksamitną skórę... Całować te czerwone usta... Potrząsnął głową. Nie! Nie wolno mu! Dziewczyna pływała, skrywając całe ciało pod wodą, ale Harry mógł się domyślać, co się tam kryje. Hermiona zatrzymała się nagle i znieruchomiała w wodzie.
- Harry... - wyszeptała tak, że ledwo ją słyszał - Podpłyń tutaj do mnie... - Spojrzała na niego przez ramie, częściowo zasłonięta przez długie włosy. Harry, bez wahania, podpłynął do niej na tyle blisko, żeby spokojnie dotknąć jej dłonią, ale nie za blisko. Dziewczyna odwróciła się do niego i położyła mu dłonie na ramionach, spoglądając mu głęboko w oczy.
- Czy uważasz, że jestem brzydka? - zapytała nieoczekiwanie. Harry spojrzał na nią zszokowany.
- Skąd ten pomysł? - zapytał, skołowany do reszty.
- Nie pytaj, odpowiedz mi... - poprosiła stanowczo, nie spuszczając wzroku z jego oczu. Podniosła dłoń z jego ramienia i delikatnie dotknęła jego policzka. Harry spojrzał jej w oczy i odpowiedział zdecydowanie:
- Nie jesteś brzydka. Jesteś śliczną dziewczyną - Hermiona spojrzała mu w oczy jeszcze głębiej, po czym uśmiechnęła się szeroko, widząc szczerość w jego spojrzeniu. Ale dla pewności, zapytała:
- Mówisz szczerze, obiektywnie, czy tylko dlatego, że się przyjaźnimy? - Harry roześmiał się i rzekł szczerze:
- Hermiono, ja przecież nie kłamię, znasz mnie! Jesteś naprawdę piękna, zapamiętaj to na zawsze - zakończył. Hermiona roześmiała się, po czym cmoknęła go w policzek. Harry marzył, by się do niego teraz przytuliła, choć jednocześnie tego nie chciał, bo wtedy z pewnością straciłby kontrolę nas sobą. Już teraz ledwo panował nad swoimi reakcjami. Dotknął jej policzka i przejechał po nim delikatnie palcami. Hermiona zachichotała, po czym zaczęła delikatnie bawić się kosmykiem jego włosów. Harry odetchnął głęboko. Było mu tak dobrze... Jego ciało było pełne miłego podniecenia i pożądania, dziewczyna, którą kochał, była tu z nim... Patrzyła mu w oczy z lekkim, żartobliwym uśmieszkiem. Woda skrywała jej ciało od pach w dół. Dziewczyna spojrzała mu w oczy jeszcze głębiej, jeśli to tylko możliwe, po czym zaczęła delikatnie przybliżać swoją twarz do jego. Harry wciągnął powietrze, gdy zobaczył, że Hermiona zamyka oczy. Jej usta były coraz bliżej jego... Harry oczekiwał delikatnego, acz elektrycznego kontaktu ust. Jednak kiedy Hermiona nagle otworzyła oczy, zauważył, że coś jest nie tak. W jej źrenicach, zamiast tego ognia, który nagle zgasł, pojawiło się przerażenie i wstyd. Przez chwilę dziewczyna łapała powietrze, jakby się dusiła. Żar zniknął, tak samo szalona dziewczyna, z którą kąpał się nago w jeziorze.
- Ha... Harry... - jąkała się, głosem pełnym przerażenia - Prze...Przepraszam... Nie chciałam... Odwróć się, proszę... Muszę się ubrać... I nie patrz - wydukała, oddalając się od niego. Była czerwona jak wiśnia i zasłaniała się, choć nie mógł nic zobaczyć przez mleczną taflę wody. Odwrócił się posłusznie i powiedział zdecydowanie:
- Dobrze, przysiegam, że nie będę patrzył! I nie miej tego sobie za złe, Hermiono. - dodał, odwracając się - To była chwila szaleństwa... Nasza wspólna. Nikt nam jej nie odbierze i nikt się o tym nie dowie. Pamiętaj, nasza słodka tajemnica... - uśmiechnął się do siebie. Podniecenie ciągle nie mogło przejść, ale usiłował je stłumić. Mógłby przysiąc, że Hermiona uśmiechnęła się lekko, nieśmiało, choć jej nie widział. Dodał jeszcze - I pamiętaj, że ja się na to godziłem. Było naprawdę wspaniale... Nigdy tego nie zapomnę. Będziemy mieli o czym pamiętać... Nasze wspólne wspomnienie... - przez chwile panowało ciężkie milczenie. Harry starał się (bezskutecznie) stłumić burzę w swoim ciele, a Hermiona ubierała się, przedtem susząc ubrania i samą siebie zaklęciem, płonąc ze wstydu, ale i radości. Tych wspomnień nikt jej nie odbierze. Będzie pamiętać je do końca życia. Kiedy była już gotowa, zawołała Harry'ego.
- Osuszyłam Twoje ubrania zaklęciem... Pójdę pod tamten dąb i będę tam na Ciebie czekać. Ubierz się spokojnie - rzekła nieśmiało, ruszając w kierunku drzewa. Harry pospiesznie wyszedł na brzeg, osuszając się naprędce, po czym nasunął na siebie ubranie byle jak. Poprawił włosy, które tak czy siak były niesforne, po czym ruszył do dębu. Hermiona siedziała na ziemi, przyciskając nogi do piersi i chowając twarz między ramionami. Usiadł obok niej, po czym zerknął na zegarek.
- Hermiono, jest w pół do dwunastej... Mamy pół godziny do spotkania z Marcem. Jeśli chcesz, możemy tu posiedzieć... - zaproponował. Hermiona skinęła tylko głową. Po chwili krępującego milczenia Hermiona spojrzała na niego.
- Harry, czy ty myślisz teraz o mnie źle? - zapytała ze smutkiem. Harry naprawdę sie zdziwił.
- Za co? Wreszcie się odblokowałaś! I dałaś nam oboje wspomnienie, o którym będziemy pamiętać całe życie! Jestem Ci za to wdzięczny... Nawet nie wiesz, jak - dorzucił, uśmiechając się do niej, dodając jej tym otuchy. Dziewczyna zaczerwieniła się, po czym odwróciła głowę. Nie potrafiła nic z siebie wydusić. Harry wiedział, że musi coś powiedzieć i zmusić ją do mówienia.
- Hermiono, mam nadzieję, że nie masz tego ani sobie, ani mnie tego za złe... Przede wszystkim mnie - dorzucił, starając się uchwycić jej spłoszony wzrok. Zmusiła się, by spojrzeć na niego.
- Nie, Harry... Nie mam Ci tego za złe... Jak w ogóle możesz tak myśleć! Po prostu... - zawiesiła głos, zastanawiając się, co powiedzieć - Poniosło mnie - dodała, po chwili namysłu.Harry roześmiał się.
- Żeby Cię tylko tak częściej ponosiło! - krzyknął, patrząc na dziewczynę z pogodnym uśmiechem. Nie spuszczał z niej wzorku, dopóki nie kiwnęła głową i nie uśmiechnęła się - Nie przejmuj się tym. Chodźmy do zamku, Marco z pewnością już czeka! - Harry podniósł się, po czym podał dziewczynie rękę. Hermiona spuściła oczy, kiedy poczuła na dłoni silny uścisk męskiej ręki. Podniosła się z jego pomocą, po czym otrzepała spódnicę z liści i piasku. Ruszyli powoli w stronę majaczącego w świetle księżyca budynku Hogwartu. Niedaleko wyjścia ukryli się pod peleryną - niewidką, stłoczyli się blisko siebie i ruszyli powoli, by nie było słychać dźwięku ich kroków. Szli w całkowitym milczeniu. Harry usilnie zastanawiał się, czemu dziewczyna jest taka milcząca. Chyba jej nie uraził? Ale po ciepłym uścisku ręki poznał, że nie, co go bardzo ucieszyło. W pewnym momencie poczuł jej oddech koło ucha i delikatny szept, brzmiący jak "dziękuję". Uśmiechnął się, po czym zacisnął swoją dłoń wokół jej ręki jeszcze mocniej. Kiedy stanęli przed drzwiami do mrocznej obecnie biblioteki, pchnęli je, po czym wkroczyli do ciemnego wnętrza i zamknęli drzwi od wewnątrz. Ściągnęli pelerynę - niewidkę i rozejrzeli się. Nie widzieli niczego wykazującego obecność człowieka w tym miejscu.
- Marco? - szepnęła Hermiona, rozglądając się. Nagle zza regału wyłonił się mroczny cień...
- Cześć - Marco Pedersen uśmiechał się rozbrajająco, bawiąc się łańcuchem przy kurtce - Nic nie mówcie - uciszył ich przedwcześnie - Chodźcie za mną - przywołał ich ręką, po czym ruszył ku działowi Ksiąg Zakazanych. Kedy w końcu stanęli między regałami pełnymi starych, zakurzonych ksiąg, Marco zapalił lekko przydymioną lampę.
- No, a teraz mówcie, gdzie byliście - zarządził - Tylko mnie nie okłamujcie. Szukał was tutaj ten rudy i powiedział, że nie było was w dormitorium od końca lekcji. Do Pokoju Wspólnego też nie szliście, bo musiałem czyścić obrazy wiszące obok Grubej Damy z nią samą włącznie. Ależ chichotała... - westchnął zrezygnowany.
- Byliśmy na spacerze - stwierdziła Hermiona, wzruszając ramionami. Marco otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale gdy spojrzał na Harry'ego, zamknął usta, uśmiechnął się półgębkiem, po czym stwierdził z nutką śmiechu w głosie:
- Achaaa... Spacerze - zachichotał. Harry wybałuszył oczy, spojrzał na Marca, a potem na Hermionę, która, zaczerwieniona, pokazywała palcem na jego koszulkę. Harry spojrzał na nią i opadła mu szczęka. Jego podkoszulek był założony na lewą stronę, a na dodatek tył na przód! Tak się spieszył, by usiąść obok Hermiony czekającej pod dębem, że nie patrzył co i jak na siebie wkłada. No i łatwo mógł sobie wyobrazić, co myśli sobie Marco, który wzniósł brwi tak wysoko, że prawie zniknęły mu pod ciemną czupryną.
- Nooo, to ja już wiem, jak się te spacery nazywają - zażartował - Spokojnie, nie będę właził wam z butami w życie - zachichotał chłopak - Oczywiście nikomu nie powiem - dorzucił - Ale lepiej zakończmy ten temat i bierzemy się za wyszukiwanie tego, co wam potrzebne... Jak ja kocham łamać regulamin! A najlepiej wszystkie punkty naraz! - roześmiał się, sięgając po pierwszą z brzegu książkę. Harry zerknął na Hermionę, mrugnął do niej i uśmiechnął się. Dziewczyna odpowiedziała tym samym, po czym sięgnęła po książkę i zaczęła ją przeglądać, uważnie studiując każdą stronę. Harry wkrótce poszedł w jej ślady i po chwili bibliotekę znów wypełniła cisza, przerywana czasami szmerem przewracanych stron.

Mam nadzieję, że part Wam się podobał smile.gif Dziękuję, że chciało wam się czekać smile.gif No i przeczytać biggrin.gif

Przypominam, że jeśli następna osoba pisząca chce "wykorzystać" osobę Marca, niech zgłosi się do mnie na gg lub tlenie.

Pozdrawia was forumowy, pierwszy i niepowtarzalny "H/Hr shipper" czarodziej.gif wub.gif
wub.gif wub.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #192398 · Odpowiedzi: 645 · Wyświetleń: 152868

Tova Brink Napisane: 23.08.2004 19:29


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


Keyt, tylko jedno powiem: ZNAKOMITE!

Ten fick jest naprawdę świetny i niekonwencjonalny. Jak już było powiedziane, wymyka się utartym schematom. W tłumaczneiu znalazłam parę usterek, ale nie chce mi się wymieniać, tak już jest z leniem biggrin.gif Lekko i przyjemnie się czyta, dzięki tłumaczeniu oczywiscie. Mam nadzieję, że jak najszybciej zapodasz nam kolejną część. Rzadko kiedy ff mi się naprawdę bardzo podoba. Naprawdę, Keyt, świetna robota. Gratujuję Ci z całego serca.

Pozdrawia was forumowy, pierwszy i niepowtarzalny "H/Hr shipper" czarodziej.gif wub.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #189011 · Odpowiedzi: 67 · Wyświetleń: 65547

Tova Brink Napisane: 23.08.2004 19:18


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


O rany Boskie O_o Co tu się porobiło pod moją nieobecność? Cóż to za apele? No nie, ja chyba spadnę z tego krzesła, jak żyję ohmy.gif

Chciałam Was poinformować, że prace nad next partem zostały oficjalnie rozpoczęte. Postaram się w przeciągu najbliższego tygodnia zamieścić next parta. Z resztą Szani i KaFeCkO (uszanowanie i brawa + nutella.gif dla was) już mnie przypilnują biggrin.gif

Ani mi się waż zabierać kolejki! Teraz piszę ja tongue.gif I postaram się, żebyście dostali takiego parta, że... A z resztą, sami zobaczycie biggrin.gif

No i pozostała jeszcze sprawa mojej długiej nieobecności... No cóż, tak wyszło i trzeba się z tym pogodzić. I tak nie było wielu forumowiczów. Po pierwsze, miałam problemy ze zdrowiem (kurcze, ile to sie może porobić jak człowiek z parapetu spadnie i sobie tyłek potłucze, no ja nie mogę), a potem z przyjaciółmi (już rozwiązane), szkołą (jeszcze nie rozwiązane), rodzicami, imprą urodzinową i w ogóle ze sobą. Ale na szczęscie już jest OK, więc... Oczekujcie świeżego parta biggrin.gif

Acha, i na przyszłość: żadnych apeli! Popieram Dorę :*

No cóż, pozostaje wam tylko CZEKAĆ biggrin.gif Postaram się, żeby part zaspokoił wasz "głód" biggrin.gif

Pozdrawia was forumowy, pierwszy i niepowtarzalny "H/Hr shipper" czarodziej.gif wub.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #189007 · Odpowiedzi: 645 · Wyświetleń: 152868

Tova Brink Napisane: 05.08.2004 18:51


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D
Nr użytkownika: 90


Cześć, tutaj siostra Justyny (tutaj chyba jest znana jako Dzwoneczek).

Dzwoneczek (Justyna) nie może dziś zacząć pisania, gdyż podczas przypinania firanki spadła z parapetu i potłukła się. Rodzice obawiają się wstrząśnienia mózgu. Justyna podała mi hasło i kazała wam napisać, że jeśli wydobrzeje do jutra, to zacznie jutro, bo dziś zabroniono jej korzystać z komputera i leżeć w łóżku.

Myślę, że nic jej nie będzie, wiec bądźcie w dobrej myśli.

Pozdrawiam, Magdalena, siostra "Dzwoneczka".
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #181489 · Odpowiedzi: 645 · Wyświetleń: 152868

3 Strony  1 2 3 >

New Posts  Nowe odpowiedzi
No New Posts  Brak nowych odpowiedzi
Hot topic  Gorący temat (Nowe odpowiedzi)
No new  Gorący temat (Brak nowych odpowiedzi)
Poll  Sonda (Nowe odpowiedzi)
No new votes  Sonda (Brak nowych odpowiedzi)
Closed  Zamknięty temat
Moved  Przeniesiony temat
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 05.05.2024 01:11