Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

5 Strony < 1 2 3 4 5 > 
Closed TopicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> "Hapy Niu Jer", (spojlery)

avalanche
post 23.02.2004 00:27
Post #51 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1391
Dołączył: 11.04.2003
Skąd: Mementium Morium

Płeć: Kobieta



Treści nie dla dzieci poniżej 11 lat? Toroj, gdybyś wiedziała co takim :dzieciom: siedzi w głowach to byś nie dawała takiego uprzedzenia tongue.gif

Co do parta..czuję pewnien niedosyt - mam wrażenie, że został tak nagle...urwany.


--------------------
"Oznaką inteligencji najwyższej klasy jest zdolność do uznawania dwóch przeciwstawnych idei jednocześnie."
F. Scott Fitzgerald
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Toroj
post 23.02.2004 00:32
Post #52 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 72
Dołączył: 22.12.2003

Płeć: Mężczyzna



Jestem przeziębiona, cieszcie się, że dostaliście cokolwiek tongue.gif


--------------------
I'm snaper, no mercy, no potters
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Child
post 23.02.2004 00:38
Post #53 

leżący rybak


Grupa: czysta krew..
Postów: 7043
Dołączył: 26.11.2003

Płeć: Mężczyzna



Ava - pejcze, kolczatki, uświadamianie. Nic Ci to nie mówi? laugh.gif

QUOTE
Dwustu sześćdziesięciu czterech Śmierciożerców jednocześnie podrapało się po tatuażu.

Jak dla mnie najlepsze zdanie w tej części - całkowicie wyrwane z akcji, rozluźniające jelita i takie... jakby znajome? Bo kojarzy mi się z moim "Reszta Huncwotów zaklnęła nad jego głupotą" (Wiem, że to trochę narcyzowate, ale sami tego chcieliście - trzeba było tak nie wychwalać XPPP)

I oczywiście się cieszymy biggrin.gif


--------------------
user posted image
His power level... It's over ni-- oh, wait. It's only over seven thousand.

User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Ellie
post 23.02.2004 20:11
Post #54 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 236
Dołączył: 16.05.2003
Skąd: Nowy Dwór Maz.




No pewnie, że się cieszymy. Tym bardziej, iż myślałam, że następny part będzie gdzieś dopiero za tydzień.
Krótkie, aczkolwiek jak zwykle "torojowate", czyli po prostu bardzo dobre.


--------------------
As happens sometimes a moment settled...
... and hovered and remained for much more than a moment.
And sound stopped and movement stopped?
... for much, much more than a moment.
And then the moment was gone.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Longina
post 24.02.2004 19:41
Post #55 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 35
Dołączył: 16.05.2003
Skąd: NDM

Płeć: Kobieta



Niby nic takiego tylko maly plasterek a tyle szumu narobil laugh.gif
Mroczny znak na buźkowo geek.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Ellie
post 02.03.2004 21:44
Post #56 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 236
Dołączył: 16.05.2003
Skąd: Nowy Dwór Maz.




Hej Toroj, jak zdrówko, mam nadzieję, że nie rozłożyło cię na dobre i już ci przeszło przeziębienie. Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na next parta, bo nudno i nie ma się z czego pośmiać na forum- ty nic nie dajesz, Child też jakoś się nie kwapi.
Weny życzę!


--------------------
As happens sometimes a moment settled...
... and hovered and remained for much more than a moment.
And sound stopped and movement stopped?
... for much, much more than a moment.
And then the moment was gone.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Toroj
post 05.03.2004 09:21
Post #57 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 72
Dołączył: 22.12.2003

Płeć: Mężczyzna



Chceta-to-mata, ale to naprawdę tylko kawałeczek.

*
- Kajmany, kajmany, dziś pójdą w tany! Wersję soooft urządzą podchoodów! Ciekawe kto, ciekawe kto... dziś zleci tutaj ze schodów. Sarenka...
- Sarenka..?
- Renifer...
- Renifer...?
- Aaaalbo, aaalbo Mikołaj. Cokolwiek, ktokolwiek – aurorów nie wołaj!
Tonks, Ginny i bliźniaki siedzieli rządkiem na sofie, śpiewając ten oryginalny kanon na głosy, przy czym Fred i George służyli za podkład muzyczny, mrucząc basowo i wybijając rytm na udach. Towarzystwo zbierało się w salonie – wszyscy ubrani w czarne rzeczy, głównie swetry. Tylko Remus pojawił się w wyświechtanym niebieskim kardiganie. (Tonks pomyślała ze smutną czułością, że jest to chyba jedyny sweter, jaki Remus w ogóle posiada.) Syriusz dla wygody związał swe długie włosy na karku. Żartował, że rude czupryny Weasleyów będą świecić w mroku jak żarówki i trafienie ich zaklęciem zapowiada się na zadanie wręcz dziecinnie łatwe.
- Niekoniecznie – wyszczerzył zęby Bill. – Po ciemku nawet rude koty są szare.
- A czarne? – zapytała z głupia frant Tonks, zerkając niby przypadkiem na długą, ciemną sylwetkę Mistrza Eliksirów.
- Czarne robią się niewidzialne – odrzekł Snape, tonem jak zwykle wypranym z emocji. – Trzeba ustalić sposób rozpoznawania kto i ile zebrał punktów. Proponuję zaklęcie znakujące. Silberfarb korrektur – powiedział, przesuwając palcami po swej różdżce, a potem wykonał nią znak dość podobny do odwróconej litery T, kierując ją w stronę makatki z zezowatym lwem. Na stokrotkowej łączce wykwitła srebrna plama wielkości herbatnika.
- Odpowiednio do koloru należy modyfikować zaklęcie – ciągnął. – I oczywiście należy je powiedzieć z odpowiednim akcentem – dodał z nutą złośliwości.
- Twój akcent jest oczywiście nienaganny. Przepiękna, twarda, szwabska wymowa z doskonałym przedniojęzykowym „er” – rzekł z galanterią Syriusz. Brzmienie jego głosu było z lekka przytłumione, jakby usiłował przełknąć wybuch śmiechu. – To ja biorę czerwony. Jak jest „czerwony” po niemiecku?
- Röte.
- A jest jakiś kolor łatwiejszy do wymówienia?
- Rosiger – różowy. Zdaje się, że to twój ulubiony? Chociaż może niekoniecznie...
Syriusz zmrużył oczy, wyobrażając sobie czarny sweter Snape’a i jego tłustawe włosy poznaczone różowymi kleksami po trafieniach.
- Tak! Różowy to mój najnajulubieńszy kolor! – oświadczył radośnie. – Rosigerfarb?
- Yhy – mruknął Snape bez entuzjazmu.
Kiedy już każdy wybrał sobie kolor i opanował wymowę zaklęcia (niektórym przyszło to z trudem), wszyscy rozeszli się, szukając sobie tymczasowych kryjówek. W salonie został tylko Remus.
- Za pięć minut start!! – krzyknął jeszcze przez otwarte drzwi. – Uwaga, gaszę światła!!
- Noxis omnisaedificium – wypowiedział starannie zaklęcie, zataczając wokół siebie krąg różdżką. W jednej chwili zgasły wszystkie świece, a płomienie gazowych lamp pełgały ledwo ledwo i w cały dom pogrążył się w mroku.
*
Harry usiłował przemknąć się na palcach przez mroczny hall – nieco światła padało z dwóch wąskich okien, gdyż jacyś niecierpliwi mugole odpalali pierwsze petardy na placu, co zamieniało pomieszczenie w akwarium pełne migotliwych, drżących cieni. U stóp schodów Harry pośliznął się i padł jak długi w coś kleistego. Z trudem powstrzymał okrzyk obrzydzenia. Powęszył, zaskoczony.
„Owsianka???” – zdumiał się, ale nie zdążył nic zrobić, gdyż w kark wbiła mu się czyjaś różdżka.
- Tam gdzie nie sięga regulamin szkolny... jestem ja! Goldenerfarb! – wyszeptał mu do ucha napastnik, po czym zaniósł się znajomym weasleyowskim rechocikiem.
Harry sapnął ze złością, ale nim zdążył wziąć odwet, George (albo Fred) już się zdążył aportować. Chłopiec czym prędzej ukrył się za trollowym stojakiem na parasole, zgarniając z siebie owsiankową breję. Wyszeptał cichutko zaklęcie czyszczące. Żałował gorzko, że nie jest o rok starszy – licenja aportacyjna dawała bliźniakom sporą przewagę. W minutę później był świadkiem, jak w tę samą pułapkę wpadła Tonks.
- Petrificus totalus! – padł okrzyk z galerii, ale Tonks jednym ruchem odtoczyła się z zasięgu zaklęcia, wycelowała różdżkę i krzyknęła:
- Tarantallegra!
- Aj! Aj! Aj! – rozległo się z góry, wraz z rytmicznym tupaniem. – Toooonks! Litości! Tylko nie breakdance!
- Breakdance jest modny – odparła Tonks, parskając złośliwym śmieszkiem.
Harry zauważył jakiś cień, majaczący koło zejścia do kuchni i bez namysłu cisnął w tamtym kierunku zaklęciem transmutującym.
- Ueeeee!!!! – wrzask był znajomy (wystarczająco często Harry słyszał go w pokoju wspólnym Gryfonów, wydobywający się z Ginny), za to trafiona klątwą osoba przypominała teraz szarego ślimaka w ryżej peruce, co okazało się w świetle lumos. W dodatku był to bardzo zły ślimak.
- No no... – rzekła Tonks uspokajająco, zdejmując zaklęcie z dziewczyny.
- Świnia! – wybuchnęła Ginny. – Żeby takie coś na mnie rzucać!
Na jej bluzie pozostała plama niebieskiego koloru, tam gdzie trafiło ją zaklęcie chłopaka.
- Przepraszam... – bąknął Harry. – Wydawało mi się, że to eeee... Snape...
- Czy ja wyglądam jak ten oślizły dupek?!
- No... eee...
- Geisselung! Pusteln angesicht!
Harry syknął, gdy nagły ból smagnął go po ramieniu, a Ginny pomacała się niepewnie po twarzy, na której wykwitały właśnie okazałe pryszcze i jęknęła ze zgrozy.
- Trochę szacunku, panno Weasley – warknął Snape, wyłaniając się zza rzeźbionej w węże balustrady. Na sekundę przed tym, jak się aportował, Harry ryknął „octopussy!!!” wskazując na niego różdżką.
Chwilę później gdzieś z wyższych pięter dobiegł głuchy łomot i przekleństwa.
*
Snape stracił wzrok. Coś ściśle owinęło jego głowę, boleśnie wpijając się w skórę. Wylądował niepewnie. Poderwał ręce do góry, instynktownie chcąc chronić oczy. Robiąc krok w tył, potknął się o coś, zatoczył, rąbnął łokciem w jakiś mebel, który przewrócił się z hukiem. Oślepiony mężczyzna przewrócił się następnie przez niego, z gracją pijanego słonia. Pod palcami czuł coś śliskiego, wilgotnego i obrzydliwie gąbczastego, a także – na wszystkich bogów – chyba żywego! Klnąc ze wstrętem, Snape w końcu zdołał zerwać to obrzydlistwo z czaszki (przez chwilę mając wrażenie, że dokonuje autoskalpowania). Z paskudnym, mokrym „klap” na podłogę spadła sporych rozmiarów ośmiornica. Snape zawarczał z frustracji. Ośmiornica nadęła się i strzyknęła sepią.
- Potter, nie daruję ci tego.
- Rosigerfarb! – zawołał wesolutko Syriusz, wychylając się zza stojącej opodal japońskiej zbroi. Snape zwinął się błyskawicznie, wyciągając różdżkę.
- Lego!
Syriusz przemienił się w psa, wyślizgując ze sznurów. Skoczył przeciwnikowi na pierś wielkimi łapami, co posłało tamtego „na deski”. Z podziwu godnym refleksem Snape wsadził Syriuszowi koniec różdżki w ucho. Przed dłuższą chwilę trwali nieruchomo, jak rzeźba pod tytułem „Najlepszy przyjaciel człowieka” (w dużym cudzysłowiu), po czym Snape zagaił przyciszonym głosem:
- Nie wiem jak działa zaklęcie wewnątrz czyjejś głowy. Efekt może być interesujący...
Syriusz natychmiast wrócił do własnej postaci, ale to nie zmieniało bynajmniej faktu, że nadal miał różdżkę w uchu. Za to przyciskał Snape’a do podłoża niemal całym swym osiemdziesięciokilowym ciężarem. Sytuacja była patowa.
- Wiesz, z tej perspektywy i w tym oświetleniu jesteś nawet dość przystojny – odezwał się Syriusz konfidencjonalnym tonem, stykając się ze Snapem niemal nos w nos.
- ZŁAŹ—ZE—MNIE! Bo zrobię ci budyń z mózgu! – wysyczał Snape zduszonym głosem. Nawet w półmroku było widać, że twarz oblewa mu szkarłatny rumieniec.
- Och, już już... tylko bądź łaskaw cofnąć ten patyk.
Snape był łaskaw, więc Black zszedł mu z brzucha.
- Kto zaliczył punkt?
- Uznajmy to za remis.
- Okej. Fajne zwierzątko – rzucił beztrosko Syriusz, patrząc na pełzającą po dywanie ośmiornicę. – Zahodujesz?
- Raczej usmażę. A tak poza tym... Avis fwooper – przy ostatnich słowach Snape aportował się z cichym trzaskiem, pozostawiając lekko zdezorientowanego Syriusza Blacka w chmurze małych, jasno upierzonych ptaszków.
- Coś takiego! – parsknął rozbawiony Black, oganiając się przed skrzydlatymi natrętami. Po chwili jednak stwierdził, że przenikliwe ćwierkanie ptasząt zaczyna działać mu na nerwy. Ich kląskanie przeszywało uszy jak setki niewidzialnych igiełek. Zaczynał je czuć nie tylko w uszach, ale też wewnątrz głowy, w gardle, zębach... Zasłonił uszy rękami, ale to nie pomagało. Syriusz stwierdził, że jeszcze trochę, a oszaleje. Oszołomiony, rzucił się do ucieczki, ścigany przez pierzaste komando. Nie wiadomo, jak to by się skończyło, gdyby nie pojawił się anioł miłosierdzia w postaci Lupina.
- Evanesco avis! – zawołał Remus, a ptaszyska natychmiast wsiąkły bez śladu.
- Ufff... na Merlina! – sapnął jego przyjaciel. – Dzięki. To było okropne.
- Kto?
- Snape, a któż by. Dowcipniś.
- Siri, przecież to były świergotniki.* Powinieneś pozbyć się ich natychmiast, nie czekając, aż ci się dobiorą do rozumu – rzekł Remus ze zgorszeniem. – Jeżeli nie umiesz sobie poradzić z tak dziecinnym zaklęciem, to może Dumbledore słusznie cię trzyma z dala od służby czynnej?
- No wiesz?! – oburzył się Black. – Żaden Śmierciojad przecież nie zaatakuje mnie ptaszkami! Oni używają Niewybaczalnych!
- Akurat jeden właśnie cię zaatakował – odparł przytomnie Lupin.
Syriusz stropił się.
- No tak...
*
*świergotnik - mały ptaszek afrykański, bardzo jaskrawo ubarwiony, jego śpiew po pewnym czasie doprowadza słuchacza do szaleństwa

Ten post był edytowany przez Toroj: 05.03.2004 18:37


--------------------
I'm snaper, no mercy, no potters
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
avalanche
post 05.03.2004 12:33
Post #58 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1391
Dołączył: 11.04.2003
Skąd: Mementium Morium

Płeć: Kobieta



QUOTE
Skoczył na przeciwnikowi na pierś wielkimi łapami, co posłało tamtego „na deski”.


Za dużo tego "na". To pierwsze w ogóle nie potrzebne jest zresztą =)

Najbardziej podobała mi się puenta
QUOTE
- No wiesz?! – oburzył się Black. – Żaden Śmierciojad przecież nie zaatakuje mnie ptaszkami! Oni używają Niewybaczalnych!
- Akurat jeden właśnie cię zaatakował – odparł przytomnie Lupin.
Syriusz stropił się.
- No tak...

hehe =)

No i oczywiście sceny z Syriuszem XD tego rzecz jasna pominąć nie mogę. Z tym różowym to dopiero było dobre - ale uważam że to bardzo trafny wybór. Człowiek pokroju Blacka ma nierówno pod sufitem i to co innym się wydaje "be" jemu przypada do gustu.

PS. owsianka XD ta glutowata zupa mleczna też była niezła


--------------------
"Oznaką inteligencji najwyższej klasy jest zdolność do uznawania dwóch przeciwstawnych idei jednocześnie."
F. Scott Fitzgerald
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Child
post 05.03.2004 14:07
Post #59 

leżący rybak


Grupa: czysta krew..
Postów: 7043
Dołączył: 26.11.2003

Płeć: Mężczyzna



Jak zwykle dobre, "torojowate" i <tu sobie wstawcie kilka epitetów odnośnie genialności>

QUOTE
-Twój akcent jest oczywiście nienaganny. Przepiękna, twarda, szwabska wymowa z doskonałym przedniojęzykowym „er”

Jeszcze mi tylko brakowało, żeby Sev odpowiedział "Ja wohl" - oczywiście z przeciąganiem samogłosek, na wdechu i z ekspresowo wypowiedzinym wohl =D


peS: owsianka i tonksowy brakdance ROXXX


--------------------
user posted image
His power level... It's over ni-- oh, wait. It's only over seven thousand.

User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Ellie
post 05.03.2004 16:10
Post #60 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 236
Dołączył: 16.05.2003
Skąd: Nowy Dwór Maz.




QUOTE
Jak zwykle dobre, "torojowate" i <tu sobie wstawcie kilka epitetów odnośnie genialności>

... po prostu genialne.
I wcale nie takie krótkie, długość w sam raz. Najbardziej rozśmieszyla mnie scena: Syriusz i Snape sam na sam. No i jak wspomniał Child owsianka i breakdance.

PS: Child, fajny avatarek.


--------------------
As happens sometimes a moment settled...
... and hovered and remained for much more than a moment.
And sound stopped and movement stopped?
... for much, much more than a moment.
And then the moment was gone.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Longina
post 07.03.2004 19:40
Post #61 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 35
Dołączył: 16.05.2003
Skąd: NDM

Płeć: Kobieta



I tak nic nie pobije plasterkow antynikotynowych i tresci mojego podpisu smile.gif sa swietne, ale fr z finezyjnym upadkiem Snape'a tez byl super.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Raven
post 08.03.2004 22:40
Post #62 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 132
Dołączył: 06.04.2003

Płeć: Kobieta



wow...
nie no, Toroj, co Twoje opowiadanko jest świetne!
wspaniale napisane, z chumorem... doprowadziło mnie do śmiechu, co jest trudną sztuką. oczekuję kolejnej części (taj zwanego 'next parta ^^)
pozdrawiam^^


--------------------
Świąteczne spotkania z osobami, którym nie ma się nic do powiedzenia, są opanowaną do perfekcji sztuką uników.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Sir Momo Mumencjusz Mum
post 08.03.2004 23:23
Post #63 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 154
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: z Warszawy




chumorem... heheehe.... chumorem... nie ma co, piszesz z chumorem biggrin.gif


--------------------
W imię Moda, bezczelnym nabijaczom wieczny przynosimy odpoczynek! Amen.

jam ci on gdyżeś aniele wzbił się księżyc świeci w jeziorze pluskają ryby i do tego wcale idę i widzę i słyszę i tak dalej bo w końcu zaiste przeszłość przepowiedziana przeznaczeniem jest zawsze ten obcy co jeździł koleją w armacie widziany huk raz za razem niby on nie ja wy amen

To ja ^^
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Vilya
post 09.03.2004 00:42
Post #64 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 7
Dołączył: 01.03.2004




Jestem PRZEKONANA że chodzi raczej o muCHUMORA, tudzież innego grzybka halucynogennego... ja czuję się trochę psychodelicznie, gdy czytam HNJ smile.gif


--------------------
make me laugh
say you know you can turn me into the Real Thing
so I show you some more
and I learn what Black Magic can do

(Tori Amos)
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Mordoklejka
post 10.03.2004 17:03
Post #65 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 83
Dołączył: 24.08.2003
Skąd: Wolsztyn




Od dzisiaj czytam to na podłodze!!! laugh.gif

Kajmanki, tatuaże, rudowłose plemie, gra w szachy, plasterki antynikotynowe... ja nie mogę po prostu!!! laugh.gif

Na błędy ani nie patrzyłam, bo jak coś fajnego czytam to ich nie widzę! cool.gif

Orginalny pomysł, lekko się czyta, nutka tajemniczośći, "rowlingowe" i "nierowlingowe" zachowanie postaci równocześnie umiejętnie przeplatane humorem! czarodziej.gif
Idealny deser dla miłośnika literatury (zaliczam się wink.gif )!!!!

Tylko, ze ja ciagle jestem głodna... a to oznacza że niecierpliwie czekam na next parta!!!! biggrin.gif


--------------------
Wczoraj wieczór myślałem o ratowaniu świata. (...) Dziś rano o ratowaniu ludzkości. Ale cóż, trzeba mierzyć siły na zamiary. I ratować to, co można.

A. Sapkowski "Narrenturm"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Herma Lestrange
post 10.03.2004 17:09
Post #66 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 21
Dołączył: 27.08.2003
Skąd: taka jedna wielka dziura, co się zwie Jelenia Góra




Morda, "apetyt rośnie w miarę jedzenia" wink.gif


--------------------
zGryźliwa Menda - Kosiarz Złudzeń - Krytyk
---------
I'm snaper. No mercy, no potters, no pink colour.
---------
"Nie po to się w tu leczymy, by być zdrowi" - złota myśl pacjenta z Gabinetu Siostry Ratched (psychiatryka literackiego)
---------
Nie ma to, jak optymizm...

"- Popatrzmy na to w ten sposób - oświadczył B'nurrin, uśmiechając się od ucha do ucha: - Zostało nam mniej więcej 6649 Opadów, zanim będziemy mieć je z głowy za następne dwieście lat."
Z serii Jeźdźcy Smoków z Pern, "Smocze oko" by Anne McCaffrey
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Ellie
post 10.03.2004 19:00
Post #67 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 236
Dołączył: 16.05.2003
Skąd: Nowy Dwór Maz.




QUOTE
Na błędy ani nie patrzyłam, bo jak coś fajnego czytam to ich nie widzę!


Mordziu, bo tu błędów po prostu nie ma. Toroj jest bezbłędna smile.gif
QUOTE

"apetyt rośnie w miarę jedzenia"

Co prawda, to prawda



--------------------
As happens sometimes a moment settled...
... and hovered and remained for much more than a moment.
And sound stopped and movement stopped?
... for much, much more than a moment.
And then the moment was gone.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
fox_
post 14.03.2004 21:02
Post #68 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 3
Dołączył: 14.03.2004




Teraz pozwulcie że ja sie wypowiem.
Pomysl: Widzialam dużo tego typu ficków nie jest on najlepszy
Zabawa: Tak trohe sie posmialam ale nie bylo to cos takiego ze bym sie turlala ze smiechu^^
Błędy
Ortograficzne: lepiej nie wyieniam^^ jest ich duzo
Gramatyczne : tego tez nie wymieniam
Jednym slowem DO KITU


--------------------
www.hp.obormiki.com.pl < zapraszam i polecam :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
muszka Me
post 14.03.2004 21:12
Post #69 

Ścigający


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 268
Dołączył: 25.05.2003
Skąd: z tego nieba, w którym już nie ma aniołów




Ej fox, ja nie chcę nic mówić, ale to było z deka żałosne. Wskaż może jakiś bład ortograficzny, com? Chyba, że uważasz za poprawne formy takie jak "pozwulcie" na początku swojego komentarza.

Toroj, świetne jak zwykle. I przede wszystkim śmieszne -- a nieraz ciężko mnie rozśmieszyć. Podobał mi się ten part z Malfoy'ami. I... oczywiście nie mogę się dlaszej części doczekać. Byle jak najwięcej kajmankowych rymowanek^^ bo mnie rozwalają =)


--------------------
Poetka, samobójczyni,
Loki rozwiawszy fiołkowe,
Nad wodą stoi...
"Safo, co chcesz uczynić?"
"Chcę morze zarzucić na głowę,
By nikt nie dojrzał łez moich..."
(Pawlikowska-Jasnorzewska)

"Dobrze mi na mojej empirowej równinie. To ona utula mnie do snu jak najczulsza kochanka w rozpiętym między galaktykami hamaku, którego nitki przędzie boży pająk, władca krainy łagodnej melancholii. Kocham ją."
(Łysiak)
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
sasilla
post 14.03.2004 21:19
Post #70 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 125
Dołączył: 09.08.2003
Skąd: Grodzisk Maz.




Jaasne Lisku... jaaaasne... masz racje widziałaś "dużo" błędów...
Taaak zwłaszcza z tym twoim
QUOTE
pozwulcie
No, to się polonistka znalazła...

I komentarz rzeczywiście na poziomie... takie stwierdzenie nie podoba mi się, bo nie, bez UDOWODNIENIA tego nie jest tu mile widziane...
Cos się może nie podobać, ale trzeba to uzasadnić, bo inaczej to tylko puste słowa... ==’


--------------------
Spotkałem panią pośród łąk.
Przecudną panią, dziecko wróżki:
Włos miała długi, dzikie oczy.
Leciutkie nóżki.


John Keats
La belle Dame sans merci
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Toroj
post 14.03.2004 21:20
Post #71 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 72
Dołączył: 22.12.2003

Płeć: Mężczyzna



Nie ma się czym przejmować. Panienka zarejestrowała się zaledwie dzisiaj i od razu wyskoczyła do mnie z buzią. Prawdopodobnie jest to jakaś "marysue", wyznawczyni swobodnej ortografii, której gdzieś skrytykowałam jakiś tekst i postanowiła się zemścić w ten żałosny sposób, wyobrażając sobie zapewne, że mnie to w ogóle obejdzie. Panowie i panie, szkoda klawiatury na tego rodzaju posty. <Smok ziewa i zajmuje się dalej własnymi sprawami.>


--------------------
I'm snaper, no mercy, no potters
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Emily Strange
post 14.03.2004 21:50
Post #72 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 77
Dołączył: 11.03.2004
Skąd: Lublin




Patrze Hapy Niu Jer ostatni post - Toroj. Myślę - kolejny part. Wchodzę... a tam co?
Nie ma parta sad.gif


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Child
post 14.03.2004 22:38
Post #73 

leżący rybak


Grupa: czysta krew..
Postów: 7043
Dołączył: 26.11.2003

Płeć: Mężczyzna



QUOTE (Toroj @ 14-03-2004 20:20)
<Smok ziewa i zajmuje się dalej własnymi sprawami.>

Smok niech nie ziewa, tylko pisze kolejne części... albo poszczuję Bardem laugh.gif


--------------------
user posted image
His power level... It's over ni-- oh, wait. It's only over seven thousand.

User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Meridien Auris
post 15.03.2004 15:22
Post #74 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 81
Dołączył: 18.11.2003
Skąd: Silence Garden

Płeć: Kobieta



QUOTE (Child of Bodom @ 14-03-2004 21:38)
QUOTE (Toroj @ 14-03-2004 20:20)
<Smok ziewa i zajmuje się dalej własnymi sprawami.>

Smok niech nie ziewa, tylko pisze kolejne części... albo poszczuję Bardem laugh.gif

Popieram.
Toroj, ja mam nadzieję, że ty zdajesz sobei sprawę, że my tu ciągle i ciagle czekamy?


--------------------
||Grafiki|| <= moje prace na DeviantArt
||Muggle|| <= wiadomo :)
||Forum Antrim|| <= zaglądać, mam nadzieję, że się spodoba :D
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Toroj
post 16.03.2004 01:26
Post #75 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 72
Dołączył: 22.12.2003

Płeć: Mężczyzna



Chciałam dać większy kawałek, ale przecież wy jesteście nie do wytrzymania.

*
George Weasley czołgał się akurat wzdłuż balustrady na drugim piętrze, kiedy z przeciwka mignęła mu czyjaś postać, identycznie przyczajona za rzeźbionymi tralkami. Przygotował różdżkę, z zamiarem rzucenia bardzo widowiskowej „klątwy rododendronowych uszu”, kiedy rozpoznał swego najstarszego brata.
- Bill! – zawołał szeptem, by zwrócić na siebie uwagę. Bill pokiwał do niego i podpełzł bliżej na czworakach. Długie włosy wymknęły mu się z kitki, spadając na twarz luźnymi pasmami.
- Ile zaliczyłeś punktów? – spytał z ciekawością George.
- Osiem – Bill uśmiechnął się chytrze. – A właściwie... Gumolleum! Carbonaura! Pinna! To już jedenaście.
George, trafiony trzema zaklęciami w dwusekundowych odstępach czasu, stracił dech na długą chwilę. Pierwsze sprawiło, że wszystkie jego stawy zachowały się, jakby zrobiono je ze słabo ściętej żelatyny, a następne obdarowały go atramentowo czarną skórą i kępkami pierza na głowie.
- Świnia. Własną rodzinę?? – odezwał się na pół na pół z goryczą i rozbawieniem z poziomu podłogi. – Niech no cię dorwę... Ej – nagle coś rzuciło mu się w oczy. – Gdzie masz kamizelkę?
- Zdjąłem – odparł Bill.
- Czemu masz taką koszulkę??
- Dlaczego masz takie duże oczy, babciu? – przedrzeźniał George’a brat. – Jakieś jeszcze pytania?
- Gdzie masz kolczyk?!
Bill zacisnął powieki, robiąc minę, jakby przełykał coś kwaśnego i jego twarz w jednej chwili przemieniła się w łobuzerską fizjonomię Nymphadory Tonks.
- Ożesz ty...!
Tonks zachichotała diabelsko, dając nura w najbliższe uchylone drzwi. George zdołał jednak posłać za nią zaklęcie Rododendronum, a piskliwe „aj!” zaświadczyło, że trafił.
*
Wilkołacze zmysły Remusa powiadamiały go z dużym wyprzedzeniem, kiedy ktoś się zbliżał. Świetnie słyszał, węch miał zaiste wilczy, a do tego w mroku widział znacznie lepiej od innych ludzi. Jeszcze w szkole przyjaciele podziwiali te jego zdolności, a James, który cierpiał na astygmatyzm, zazdrościł mu. Biedny Jim...
Remus mógłby wykorzystać teraz tę przewagę, by wyłapywać po kolei wszystkich uczestników podchodów w całym domu. Jednak wolał się usuwać, gdy tylko wyczuł, że ktoś kieruje się w jego stronę. Dołączył do gry ze względów towarzyskich, lecz tak naprawdę nie widział nic zabawnego w skradaniu się po zaciemnionych pokojach. Zbytnio przypominało to prawdziwe polowanie – polowanie na ludzi, kiedy to on był zwierzyną, a jego życie zależało często od zwykłego fartu, lub decyzji „zabić — albo zostać zabitym”. I wcale nie umniejszały tego wrażenia dowcipne zaklęcia ani kolorowe kleksy na ubraniach.
Remus usłyszał czyjeś ciche kroki w sąsiednim pomieszczeniu. Miał nadzieję, że intruz odejdzie, ale wyostrzony słuch zawiadomił wilkołaka, że ten ktoś zatrzymał się przy drzwiach, a potem doszedł go cichuteńki, prawie niedosłyszalny odgłos przekręcania gałki. Lupin jednym miękkim skokiem skrył się w kącie, koło jakiegoś wysokiego mebla. Intruz chyłkiem wsunął się do pokoju. Nozdrza Remusa drgnęły. Kwaskowaty zapach miedzi, gorzkawy piołunu, męskie feromony i przytłumiona nuta nikotyny – jednym słowem: Snape. Lupin skrzywił się lekko. Tego mu jeszcze tu brakowało – podwójnego agenta, znerwicowanego jak kot, który mieszka drzwi w drzwi z bullterierem. Wstrzymał oddech. Miał nadzieję, że Snape przejdzie tylko przez pomieszczenie, nie rozglądając się zbyt uważnie, ale ta nadzieja okazała się płonna. Treningi Śmierciożerców były równie solidne jak aurorów, a Snape nie stracił nabytych przed laty odruchów. Instynktownie zginając się wpół i wykonując nieprzewidywalne ruchy, by stanowić jak najtrudniejszy cel, omiótł końcem różdżki „pole rażenia”, a w końcu zatrzymał ją, skierowana prosto w stojącego nieruchomo Remusa. Z gardła Snape’a wyrwał się osobliwy dźwięk – ni to spazmatyczne zaczerpnięcie tchu, ni to zduszony skowyt uderzonego psa. Remus sapnął, wypuszczając gwałtownie powietrze.
- No to mnie złapałeś – rzekł z rezygnacją.
Snape przełknął ślinę.
- Oczy ci świecą w ciemności – jego głos zabrzmiał jak zwykle oschle.
- Tak, świecą – zgodził się Remus, nie ruszając się z miejsca. – To normalne u wilkołaka.
- Przechwalasz się swoim statusem półczłowieka? – zadrwił Snape.
- Nie, tylko potwierdzam fakt. To, że moje oczy odbijają światło, jest tak samo oczywiste, Severusie, jak to, że się zaczynasz pocić. O tym z kolei powiadamia mnie mój nos.
- Nienawidzę cię! – warknął Snape z wściekłością, mocniej zaciskając palce na różdżce.
- Błąd, drogi kolego, nie nienawidzisz mnie, tylko swojego lęku.
- Idź do diabła! Nie będę z tobą o tym dyskutował. Ani to ciekawe, ani zabawne.
- Tak samo mało zabawne, jak to, że Syriusz wykorzystał mnie jako narzędzie zemsty. Ale ja umiałem mu przebaczyć. Chociaż według Ministerstwa podobno jestem zwierzęciem.
- Lupin, do cholery, wiesz, że...
- Idź już. Rzuć na mnie jakieś zaklęcie, zalicz punkt i idź polować na substytut Jima, jeżeli to daje ci jakąś satysfakcję. Podłożę się jeszcze parę razy dzieciakom...
- To najbardziej idiot... – Snape raptownie urwał wpół słowa. Syknął i odruchowo złapał się za przedramię. Zanim Remus zdążył się odezwać, w pokoju prócz niego nie było już nikogo, a od gołych ścian odbijało się nikłe echo trzasku aportacji.

Ten post był edytowany przez Toroj: 04.04.2004 10:56


--------------------
I'm snaper, no mercy, no potters
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

5 Strony < 1 2 3 4 5 >
Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 15.05.2024 18:50