Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ Wasze zdanie... _ Władze Przejmuje Ropucha W Różowym Sweterku

Napisany przez: Hipopotamus 28.05.2004 21:30

Po przeczytaniu czterech tomów książek J.K Rowling nie sądziłam, że Harry’ego, a za razem i mnie, spotka coś gorszego od Snape’a, Zgredka ratującego życie głównemu bohaterowi czy Sklątek tylnowybuchowych. No tak, nie wspomniałam o Sami-Wiecie-Kim, ale to chyba oczywiście a poza tym zawsze się o tym mówi więc nie chcę być monotematyczna. Więc wracając do tych momentów w książce, w których włosy Harry’ego stoją bardziej niż zwykle, a moje paznokcie są nerwowo przeżuwane w ustach, po prostu nie sądziłam że ta Rowling może być tak okrutna ! Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że skoro Rita Skeeter siedzi w nietłukącym słoiku Hermiony, to musi być KTOŚ (lub COŚ) nowego (czytaj: nowa wiedźma). I jak zwykle miałam racje. Tą “wiedźmą” okazała się... ROPUCHA. I była ona nią dla całego Hogwartu.
Gdy pierwszej nocy w Zamku, podczas uczty powitalnej wstała (była w różowym sweterku) by przerwać Dumbledorowi i wygłosić mowę ( w tym momencie “brwi profesor Sprout zniknęły w rozwianych włosach, a usta profesor McGonagall zwęziły się tak, jak Harry dotąd nie widział”) zaczęła głosić “kazanie” na miarę Profesora Binnsa, na temat przyjaźni między uczniami a Ministerstwem. Szybko stało się jasne, że została przysłana przez Knota, jak się okazało później na stanowisko nauczyciela Obrony przed Czarną Magią. Równie szybko jednak doszło się do wniosku, że na tym jej funkcja się nie skończy. Było do przewidzenia, że Ministerstwo zacznie mieszać się w sprawy Hogwartu. Te wszystkie bzdury w “Proroku Codziennym”, stosunek Knota do Dumbledore'a i Harry'ego... Więc Umbridge (czasem mnie aż dziwiło, że ona nie jest w jakiś bliższych kontaktach z Knotem, chociaż kto wie...) miała być szpiegiem. Udowodniła to podczas swojej pierwszej lekcji, kiedy Harry powiedział o powrocie Sami-Wiecie-Kogo (“przyjdźcie do mnie poza godzinami zajęć. Jeśli ktoś straszy was bujdami o odrodzonych mrocznych czarodziejach, chciałabym o tym usłyszeć. Jestem tu po to, by pomóc. Jestem waszą przyjaciółką...”). Nakładała na uczniów (czytaj: na Harry’ego) kary, które ustępowały tylko tym stosowanym kiedyś przez Filch’a. Niestety, to miał być tylko początek “Wielkich Rządów Dolores Umbridge”... A wszystko po wydaniu “Dekretu Edukacyjnego numer dwadzieścia trzy” mianującego Dolores na “Wielkiego Inkwizytora Hogwartu”. Od tej pory stałą się zmorą, nie tylko uczniów, ale i przede wszystkim nauczycieli, których zaczęła kontrolować, niekiedy robiąc przy tym uszczypliwe uwagi i komentarze. Na jej lekcjach było oczywiście najgorzej, ale uczniowie (właściwie Hermiona) znaleźli na to sposób; po spotkaniu w gospodzie “Pod Świńskim Łbem” postanowili mieć swoje własne lekcje Obrony Przed Czarną Magią. “Gwardie Dumbledore'a”, jak się później nazwali, prowadził Harry. Były one oczywiście nielegalne, bo dzień po spotkaniu w gospodzie Umbridge wydała “Dekret Edukacyjny nr .24”, zakazujący wszystkim klubom spotkań bez porozumienia z Inkwizytorem. Kontrolowała kominki w Zamku. Po wydaniu kolejnego Dekretu stało się jednak coś o wiele, wiele gorszego. Harry, Fred i George zostali dożywotnie zdyskwalifikowani z rozgrywek Quidditcha za rzucenie się na Malfoya gdy ten sprowokował ich, obrażając rodzinę Weasleyów i matkę Harry’ego. A później już posypała się lawina. Wiara uczniów, którzy wierzyli w działanie Ministerstwa została wystawiona na próbę, kiedy okazało się że z Azkabanu uciekło dziesięciu więźniów (śmierciożerców). Sama Umbridge jakoś się tym nie przejęła podobnie zresztą jak Knot. Wpadła natomiast w furię po publikacji wywiadu Harry'ego udzielonego dla “Żonglera” na temat Sami-Wiecie-Jaki. Wyrzuciła ze stanowiska nauczycielki wróżbiarstwa Trelawney, zawiesiła Hagrida. Po tym jak Marietta Edgecombe doniosła o spotkaniach GD, i Dumbledore wziął winę na siebie, po czym “uciekł”, zastąpiła go w obowiązkach dyrektora. I teraz była okazja do urządzenia piekła Jej. Nie mówię tylko o brawurowym wyczynie Weasleyów. Nawet nauczyciele starali się jej dopiec przy każdej okazji. A skończyła marnie, w chwili (jakże cudownej zresztą dla niej), kiedy myślała, że wraz z bandą Ślizgonów złapała Harry’ego i jego przyjaciół na próbie porozumienia się przez kominek w Jej własnym gabinecie. Już nie mogła dojść do siebie po tragicznych wydarzeniach w Zakazanym Lesie... smile.gif
I to był koniec Dolores Jane Umbridge i jej rządów w Hogwarcie. Nie doczekała się sensacyjnej wiadomości o powrocie Sami-Wiecie-Kogo. Przez cały rok szkolny straszyła, karała i uprzykrzała życie wszystkim na około. Chyba spotkała ją właściwa kara. Oby wszystkie “Wielkie Ropuchy Edukacyjne Hogwartu” skończyły tak jak Nasza znienawidzona pani profesor smile.gif

Napisany przez: Eden_ka 29.05.2004 12:44

mm podoba mi sie ostatnie zdanie... XD
Praca poprawnie napisana, ale jak dla mnie to dosyc nudna... nic szczegolnego sie z niej nie dowiedzielismy... zwykly opis losow Umbridge w Hogwarcie...

Napisany przez: Hermka 29.05.2004 13:16

Praca jest zajebista, powinna zdobyć 2 miejsce, niby wszystko z książki, ale poprawna językowo, i fajnie "ułożona". Mnie sie bardzo podoba !!

Napisany przez: Fauna 30.05.2004 10:35

Eee tam. Żadne II miejsce. Poprawność językowa to nie wszystko. Dla mnie najważniejsze jest, co autorka chciała przekazać i w jaki sposób to zrobiła. Z tej pracy raczej niewiele się dowiedzieliśmy. Tak jak napisała Eden_ka-suche przedstawenie faktów.

Napisany przez: vigga 31.05.2004 13:39

hm... praca jak praca. ot, po prostu zwykle streszczenie rzadow Umbridge. nie wiem, czy zasluzyla na wyroznienie. styl nie jest jakis wyjatkowy, a i pare bledow, w szczegolnosci interpunkcyjnych, znalazlam.

Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)