Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

9 Strony  1 2 3 > »  
Closed TopicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Ten Pierwszy Raz, erotyk psychologiczny

Co sądzicie o tym opowiadaniu?
 
Dobre - zostawić [ 48 ] ** [94.12%]
Gniot - wyrzucić [ 3 ] ** [5.88%]
Zakazane - zgłoś do moderatora [ 0 ] ** [0.00%]
Suma głosów: 51
  
Nagini
post 28.06.2004 23:02
Post #1 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 16
Dołączył: 28.06.2004




Ostatnio nie umiem stworzyc nicego w czym nie byłoby chociaż grama erotyki. W tym też będzie, ale będzie tu również pokazane jakie zmainy nastepują w charakterze ludzkim w zależności od okoliczności. Co sie dzieje z człowiekiem gdy jest postawiony pod sciane i musi zmienić całe swoje dotychczasowe wartosci, pryirytety i postepowanie.
Zanim przystąpicie do lektury uprzejmie prosze o zamknięcie oczu i wyobrażenie sobie Draco Malfoya z jego książkowym charakterkiem, czyli wrednego rozpieszczonego, chamskiego rasiste, któremu wydaje się, że może wszystko. Już? To teraz pomyście, że jest o kilkanaście lat starszy ma taki sam charakter i może wszystko... a w jego ręce trafia...
Jeszcze jedno, błagam o komentarze.


TEN PIERWSZY RAZ

„Nic, co warte jest posiadania, nie można zdobyć bez ryzyka...”

Prolog

Hermiona Granger omiotła wściekłym spojrzeniem szkolne boisko. Bezczynne siedzenie na drewnianych ławkach nie należało do jej ulubionych zajęć, a już w szczególności, gdy na dworze panowała zimowa zawierucha. Do diabła, była nauczycielką transmutacji, a nie jakimś niewyżytym fanatykiem sportu! W tej chwili powinna siedzieć w swym wygodnym fotelu otulona miękkim, ciepłym pledem i czytać „Najnowszą Teorię Transmutacji Zaawansowanej IV stopnia” autorstwa Minervy McGonagall – Dumbledore, a nie lodowacieć na tym zimnie. Więc co ona tam robi?
Dziewczyna od godziny zadawała sobie to pytanie. Co skłoniło ją do opuszczenia ciepłego, przytulnego pokoju? Oczywiście przyjaźń! W takich momentach jak ten w skrytości ducha pytała samą siebie, po jakiego diabła zaprzyjaźniała się z duetem Potter – Weasley. Gdyby nie oni jej życie byłoby takie spokojne... takie nudne! No może i nudne, ale przynajmniej nie sterczałaby w sobotni poranek na mrozie i nie musiałaby pilnować czy czasami trener quidditcha nie próbuje zabić jednej z drużyn. Odkąd profesor Hooch odeszła na emeryturę latania uczyli dwaj nauczyciele. Nauczyciel Obrony Przed Czarną Magią i Mistrz Eliksirów. Jeden z nich musiał właśnie dziś udać się w pilnej sprawie do Londynu, a drugi... No cóż, właśnie z jego powodu Hermiona znalazła się w takiej a nie innej sytuacji. W końcu ktoś musiał przypilnować by Draco Malfoy nie znęcał się nad Gryfońską drużyna. Tylko, dlaczego tym kimś musiała być ona?!
- Niech ja tylko dorwę Harry'ego, już ja mu pokażę, co ja myślę o tych jego pilnych sprawach! – Zezłoszczona kobieta cicho przeklinała pod nosem – ważne sprawy, od kiedy to randka z Ronem jest, aż tak pilna?! Przecież za miesiąc biorą ślub, mogliby trochę wytrzymać, ale gdzie tam, oni muszą się spotykać, co tydzień, a ja muszę pilnować tego wypłowiałego kretyna! Zaraz, zaraz, co on robi? Dlaczego on leci w moja stronę? No, dlaczego?
Wspomniany kretyn rzeczywiście obniżał swoją miotłę i wylądował koło trybun. Szybkim ruchem odgarnął długie kosmyki białych włosów, które wydostały się spod dumki i uważnie zlustrował sytuacje na boisku. Znaczy się sprawdził czy obie drużyny są na tyle daleko by nie podsłuchiwać. Najlepiej osiem metrów nad ziemia lub pod.
- Granger mam dla ciebie propozycję.
Hermiona nie zaszczyciła go nawet najmniejszym spojrzeniem, tylko szczelnie opatuliła się grubą szatą.
- Co powiesz na zorganizowanie małego meczu miedzy obiema drużynami?
- A rób sobie, co chcesz, mnie to nie obchodzi, masz ich tylko nie pozabijać.
- I uatrakcyjnieniu go małym, niegroźnym zakładem? – kontynuował seksowny blondyn, jakby nie dosłyszał poprzednich słów kobiety.
- Zakładem? – Hermiona niestety nie była, aż tak odporna i wrodzona, lub nabyta z wiekiem ciekawość i pociąg do gier hazardowych dal o sobie znać.
- Taki mały niegroźny zakładzik... chyba, że się boisz...
I tu ją trafił. Jeśli panna Granger była na coś hm... powiedzmy „uczulona”, to było to właśnie podpuszczanie. Jeśli ktoś zarzucił jej tchórzostwo, to miał gwarantowane, że Hermiona jest już jego. Dziewczyna była, wrażliwa.
- Nie jestem tchórzem! – Hermiona nie mogła powstrzymać okrzyku oburzenia. W głębi duszy wiedziała, że Malfoy ją podpuszcza, ale... Ale dała się podpuścić.
- Udowodnij to! Jeśli moja drużyna przegra to...
- Do końca roku nie odejmiesz już ani jednego punktu mojemu domowi!
- Ostro grasz, ale nic ci będzie. Jeśli wygra moja drużyna, to ty przez... dajmy na to tydzień spełniasz wszystkie moje życzenia. Chyba, że się boisz Gryfonko.
Tak, Draco Malfoy wiedział, gdzie uderzyć. Naprawdę wiedział. A Hermiona Granger była już jego.
A Gryfoni przegrali sto pięćdziesiąt do zera.

Ten post był edytowany przez Nagini: 28.06.2004 23:04


--------------------
ugryźć cie?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Galia
post 29.06.2004 12:05
Post #2 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 249
Dołączył: 28.05.2004
Skąd: *From the land of stars *




OOO! Komentuję jako pierwsza. To do dzieła! Po pierwsze zaczynają już być naprawdę nużące ograne schematy miłości w różnych konfiguracjach wybranych z trójkąta Harry-Ron-Hermiona. Po drugie styl pisania, hm… pozostawia trochę do życzenia. Rażących błędów nie ma, powtórzenia, literówki, czyli to, co zwykle. Nie zaczyna się także zdań od A. Szczególnie dwóch pod rząd. Niedobrze brzmi też zwrot „znaczy się” w opisie. Zupełnie inaczej wyglądałby w rozmowie, ponieważ tego typu słownictwa (czytaj słownictwa potocznego) nie używa się w opisach. Po przeczytaniu pierwszego parta domyślam się, że będziemy tu mieli główny duecik Hermiona +Draco, który z powodu zakładu będzie ją wykorzystywał. Pomysł tyleż beznadziejny, co ograny. dry.gif Nie zniechęcam cię do pisania, ale radzę popracować nad oryginalnością pomysłów. huh.gif Zobaczymy może następne party mnie zaskoczą. Wtedy dam znać.


--------------------
Jestem myślicielką niezależną, wolną poszukiwaczką oazy nieskrępowanych istnień. Przemierzam pustynie w poszukiwaniu sensu... Czy odważysz się pójść za mną?

Myśli, marzenia, złudzenia. Moje życie...

Nie można dostać czegoś, nie tracąc czegoś w zamian.
Żeby coś otrzymać musisz poświęcić coś o podobnej wartości.
To zasada równoważnej wymiany.
To prawda o świecie...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Emily Strange
post 29.06.2004 12:55
Post #3 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 77
Dołączył: 11.03.2004
Skąd: Lublin




Witaj kochanie i na tym forum smile.gif Miło cię i tu spotkać smile.gif
Co do ficka => czytałam go już jakiś czas temu, mam nadzieję, że nie bęziesz się obijać i dopiszesz kolejne party bo twoje opowiadania są naprawdę świetne smile.gif Ty, Kit i Toroj jesteście moimi ulubionymi autorkami ficków, więc nie mogę się doczekać dalszego ciągu.

P.S. Wiesz, że od waszych ficków można się uzależnić? biggrin.gif


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Szara Wilczyca
post 29.06.2004 13:20
Post #4 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 43
Dołączył: 08.05.2004
Skąd: Z Biedronki ;)




Czekam na kolejny part,a póki co radziłabym popracować nad oryginalnością pomysłów,chociaz i tak jest bardzo wyróżnione z innych które czytałam smile.gif

--
"On zdradził moich rodziców...niech mnie znajdzie będę gotowy...a wtedy...ZABIJĘ GO!ZABIJĘ!!!"-Fragment filmu...co się odnosi w pewnym sensie do mojego avataru wink.gif


--------------------
Ugryźć Cię?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Miaka
post 30.06.2004 08:48
Post #5 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 64
Dołączył: 16.05.2004




Wcale nie uważam, że ficki Herm/ Dray są oklepane. Jeśli się tylko dobrze pomyśli nad fabułą i dołoży się do niej parę swoich pomysłów może wyjść bardzo dobre opowiadanie, a więc czekam z niecierpliwością na dalsze części..... ( na wszystko co wiąże się z Malfoyem czekam z niecierpliwością, więc proszę się nie dziwić:P)
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
czadowa_
post 30.06.2004 21:54
Post #6 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 225
Dołączył: 21.03.2004
Skąd: Białystok




No to zrobiłaś mi smaczka na następny part tego ficka- siupelaśny. Swietnie sie czyta - masz łatwość pisania smile.gif bogate słownictwo, brak błedów językowych - tak mi kiedys wycha pisała biggrin.gif to do Ciebie tez sie odnosi biggrin.gif


--------------------
Jestem Tobą zafascynowana, M.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nagini
post 01.07.2004 14:54
Post #7 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 16
Dołączył: 28.06.2004




ROZDZIAŁ I

Stare portrety wiszące w pokoju nauczycielskim zaczęły obawiać się o swoją malowaną przyszłość. Z wielkim zaciekawianiem, z którym graniczyło tylko jeszcze większe przerażenie oglądały jak profesor Granger z minuty na minutę przemienia się w chmurę gradową. Zachowywała się tak, jakby bez najmniejszego problemu mogła rozwalić całą Hogwartcką placówkę. Wreszcie jakby w geście całkowitej rezygnacji opadła na fotel i zrobiła to, co zawsze wychodziło jej najlepiej – zanalizowała całą sytuację.
- Przecież to nie może być prawdą, on tylko tak żartował. Chciał się ze mnie ponabijać. Na pewno się nie odważy tego zrobić. On jest za dużym tchórzem! Przecież to nie możliwe! Nie! Ja się na to nie zgadzam...Cholera jasna, ja się mogę nie zgadzać, a on i tak zrobi swoje, przecież to Ślizgon, gorzej to jest Malfoy! Zaraz, zaraz... Malfoy... Zadufany w sobie, szowinistyczny rasista! Czego ja się właściwie boję, przecież on mi nic strasznego nie zrobi, co najwyżej będzie chciał upokorzyć. Wytrzymam, w końcu to ma być tylko tydzień, a i tak większości uczniów w szkole nie będzie. Choć raz przydały się na coś ferie...
Te, jakże optymistyczne rozmyślania przerwał sam ich przedmiot, a mianowicie: zadufany w sobie, szowinistyczny rasista, czyli Draco Malfoy. Niestety, ku swemu niezadowoleniu Hermiona musiała przyznać, że ta Ślizgońska gnida posiada kilka zalet, może nie tyle umysłowych(oczywiście według jej prywatnej i oczywiście bardzo „obiektywnej”, iście gryfońskiej opinii), co fizycznych. Młody mężczyzna zmienił się bardzo od szkolnych czasów. Bardzo wyprzystojniał, Hermiona, ku swemu wielkiemu niezadowoleniu przyłapała się na tym, że sama wielokrotnie wpatrywała się w jego przystojne, wysportowane ciało. Nawet teraz bezczelnie się gapiła, co nie uszło jego uwadze.
Nic nie mówiąc zbliżył się do dziewczyny i oparł o stół, krzyżując nogi opięte w czarne, iście mugolskie jensy. Obrzucił ją uważnym, ironicznym i bardzo oceniającym spojrzeniem.
- Więc jednak jesteś.
- A spodziewałeś się, że nie przyjdę – Hermiona nie chciała być w pozycji ofiary, wolała od razu przejść do ataku, – czego chcesz, Malfoy?
- Czyżby, aż tak ci spieszyło, nie wiesz, że oczekiwanie, ma w sobie nutkę... perwersji.
- Jesteś zboczony – wykrzyknęła wzburzona, zanim pomyślała, że może mieć to dla niej nieprzyjemne konsekwencje.
- Mówisz zboczony – mężczyzna uśmiechnął się podstępnie – wiesz Granger, na twoim miejscu uważałbym na słowa, szczególnie, że przez najbliższy tydzień twoje słodkie ciałko należy do mnie.
- Ciałko – niepewnie wyjąkała, jakby nie mogąc uwierzyć, że to wszystko dzieje, się naprawdę, - ale... przecież...ty...nie...
- Co nie, jakbyś jeszcze nie zauważyła, to ja wygrałem, ty przegrałaś, ja mogę wszystko, ty nic. Jesteś na zerze, mała, na kompletnym zerze... Tam gdzie zawsze było twoje miejsce.
- Nie dotkniesz mnie! – Oburzona Hermiona zerwała się z fotela, zrozumiała, że tu żadne obrażanie nie pomoże, musi odwołać się do czegoś, czego według niej Malfoy nie posiadał w ogóle – honoru.
- Ja cię nie dotknę – Draco roześmiał się głośno i potrząsnął głową, tak, że jego długie, białe włosy rozsypały się na plecach – ja cię nie dotknę... ja mogę wszystko...
- Nie dotkniesz mnie – kobieta twardo obstawała przy swoim, – bo się będziesz brzydził.
- Brzydził? – Draco wydawał się zdziwiony, jakby nie wiedział, o co chodzi dziewczynie, co ona zamierzała skrupulatnie wykorzystać.
- Przecież, ja jestem tylko szlamą – ostatnie słowo wyszeptała, brzydząc się jego brzmienia – a przecież według ciebie szlam nie należy dotykać.
- Powtórz to...
- Szlama...
- Głośniej Granger i całym zdaniem – wyraźnie bawił się jej upokorzeniem.
- Nie dotkniesz mnie, bo jestem nic nie wartą szlamą – Hermiona prawie to wykrzyczała, choć do oczu cisnęły jej się łzy upokorzenia.
- I tu się mylisz Granger, ja zrobię z twym ciałkiem wszystko, na co będę miał ochotę. Gdzie będę chciał i jak będę chciał, a ty się temu nie sprzeciwisz. I nie, dlatego, że jak stwierdziłaś, jesteś „nic nie wartą szlamą”, ale dla tego, że jesteś gryfonką, a gryfoni zawsze dotrzymują słowa. Prawda pani profesor?
Hermiona nie była w stanie nic powiedzieć, nie była w stanie wydusić z siebie nawet słowa. Czuła się okropnie upokorzona, a najgorsze z tego wszystkiego, że on miała rację! Była gryfonką i nie mogła złamać danego słowa, nie pozwalał jej na to honor, jej własny, nie tylko ten nabyty w Gryffindorze. Ona nigdy nie złamała danego słowa i nie potrafiła tego zrobić. Dlatego też, czując się jak męczennik skinęła głową, ale to nie wystarczyło jej katowi.
- Co, nie potrafisz wypowiedzieć się pełnym zdaniem, no Granger to chyba nie jest takie trudne, czekam, a ja nie jestem cierpliwy.
- Tak, możesz zrobić ze mną wszystko... co... będziesz chciał.
- Więc chodź tu – Dracona wyraźnie bawiła cała sytuacji, a już szczególnie krwiste rumieńce na twarzy kobiety. Bo prawde powiedziawszy to ona wpadła mu w oko, już dawno, i gdy dziewczyna nie była tego świadoma, często jej się przyglądał. A prawdę powiedziawszy było, czemu. Od czasu szkoły Gryfonka bardzo się zmieniła. Jej figura była po prostu doskonała, okrągłe biodra, wąska talia i bardzo duży biust, na który gapili się wszyscy, począwszy od piętnastego roku wzwyż.
- Co?! – I tym razem nie potrafiła powstrzymać okrzyku zdziwienia.
- Chodź. Tu. Do. Mnie. TERAZ!
Bardzo niechętnie przybliżyła się do mężczyzny, ale tylko o parę kroków, mając nadzieje, że to wszystko okaże się jednak tylko sennym koszmarem.
- Bliżej Granger i zdejmij tę szatę, chcę zobaczyć twoje ciało – widząc przerażenie w oczach kobiety tylko się uśmiechnął, ale po chwili zastanowienia dodał, można by powiedzieć łagodniejszym tonem – nie martw się, nie każe ci się rozbierać, masz tylko zdjąć ten worek. I radzę ci się pospieszyć, bo mogę zmienić zdanie.
Hermiona, zaczęła szybko rozpinać czarną, długą szatę, mając nadziej, że te upokorzenia skończy się jak najszybciej. Upokorzenie i... to dziwne uczucie, które ogarnęło ją gdy tylko usłyszała, ten zimny, rozkazujący ton. Uczucie, które koncentrowało się w jej wnętrzu... brzuchu...łonie. Cholera, sama, przed sobą musiała przyznać, że ta nienormalna sytuacja zaczynała ja podniecać. Może, dlatego, że jeszcze nikt nigdy, nie odważył jej się rozkazywać.
- Wolniej, mi się niespieszny – władczy głos Dracona sprowadził ją na ziemię i rzeczywiście, jej palce zaczęły, co raz wolniej rozpinać małe perłowe guziczki. Wczuła się w sytuację, jej ruchy stały się rozważniejsze, palce zaczęły bawić się guziczkami, jakby była niezdecydowana: rozpinać – nie rozpinać – a może gwałtownie szarpnąć.
- Właśnie tak... – Dracona ta sytuacji również zaczynała podniecać, bardzo podniecać. Miał to coś, na czym mu zawsze zależało – władzę i kobietę, której już od dłuższego czasu pożądał.
Spod czarnej szaty powoli wyłaniała się cienka, zielona koszula, przez którą widać było wyraźnie nabrzmiałe sutki. Draco zsunął się ze stołu i podszedł do niej, delikatnie dotknął jej policzka, palcami przesunął po jej wardze i niespiesznie nachylił się nad kobietą. Jego język wniknął do jej ust i powoli, niespiesznie, jakby bawiąc się jej zdenerwowaniem, które w większości brało się z podniecenia, bardzo silnego podniecenia. Młody Malfoy nie docenił jednak gryfonki. Ten pierwszy dotyk, obudził bojowego ducha dziewczyny i ta niewiele myśląc zacisnęła swoje zęby na jego języku. Mocno zacisnęła. Bardzo mocno...
- Ała– Dracon szybko odskoczył od zdeterminowanej kobiety i gwałtownym ruchem wytarł krew z kącika ust. – Co ty sobie, kur*wa wyobrażasz!
Do Hermiony dopiero teraz dotarło, co zrobiła i jakie to może dla niej przynieść konsekwencje.
- Ja...
- Nie obchodzi mnie, co, ty, masz się u mnie zjawić o jedenastej, spróbuj się spóźnić, a będę bardzo niemiły, naprawdę bardzo niemiły!
To powiedziawszy Draco Malfoy, wyszedł z pokoju trzaskając dosyć mocno drzwiami – portretem, - którym był jeden z byłych dyrektorów Uriell Malfoy. Gdy tylko chłopak wyszedł Hermiona opadła na fotel kompletnie załamana. Teraz to sobie narobiła, cholera by to wzięła! Hermiona chciała się na czymś wyżyć, na czymś lub na kimś. A kto był pośrednio odpowiedzialny, za jej kłopot? Oczywiście nieudolny trener quidittcha – Harry Potter, który właśnie przekroczył próg pokoju i stał się doskonałym celem zemsty...


--------------------
ugryźć cie?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Irwena
post 01.07.2004 15:31
Post #8 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 49
Dołączył: 29.03.2004
Skąd: Lublin




Hmm..... Początek bardzo fajny tylko 2 part... jakos nie zbyt pasuje mi tutaj Draco w roli napalonego zboczeńca ktory podkochiwal sie w Hermionie....

no cóż, zauważyłam tylko jeden błąd, ledwo zauważalny.....

Czy Malfoy wchodząc nie zamknął drzwi?!?!?!

przecież chyba wyszedl trzaskajac drzwiami, tak??

QUOTE
To powiedziawszy Draco Malfoy, wyszedł z pokoju trzaskając dosyć mocno drzwiami


a później
QUOTE
Harry Potter, który właśnie przekroczył próg pokoju i stał się doskonałym celem zemsty...


cóż, może zamknął a potem otworzył smile.gif

astanawiam sie co teraz zrobi potter ktory zobaczy hermi w rozpietej szacie smile.gif tez sie napali ?? oki, zart smile.gif dawaj next parta!!


--------------------
Zawiodłam się na nim... Ale z drugiej strony... On nigdy nic nie obiecywał... On nie wie...

TGZK rulezzz XD!!!

Don't you cry... ja chcę tam wrócić!!!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Eva
post 01.07.2004 20:02
Post #9 

nocturnal


Grupa: czysta krew..
Postów: 5438
Dołączył: 10.04.2003
Skąd: Poznań, miasto doznań.

Płeć: Kobieta



Wasze komentarze sa na prawde bardzo konstruktywne, winszuje.

Ech i znowu, jak przystalo na erotyka, fabula prosta jak kij od szczotki. (bez urazy) Podoba mi sie twoj styl pisania, dobierane slowa i zdania, natomiast temat i fabula jest, jak juz wspominalam, prosta i przewidywalna (przynajmniej ja sama przy czytaniu prologu juz wiedzialam co sie bedzie dzialo w rozdziale).

Ops, doszlo kilka komentarzy jak widze. Oj sa oklepane, gdzie sie nie ruszyc - schemat.

Nie lubie wytykac bledow ortograficznych czy interpunkcyjnych, wiec ogranicze sie tylko do fabuly, ktora niestety nie podoba mi sie.


--------------------
“You may be as vicious about me as you please. You will only do me justice."

deviantART
last.fm
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nagini
post 03.07.2004 23:01
Post #10 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 16
Dołączył: 28.06.2004




ROZDZIAŁ II

Harry Potter wyznawał w swym życiu kilka żelaznych zasad, których nigdy by nie złamał. Jedną z nich była kłótnia, a konkretnie zasada mówiąca:
„Nigdy nie kłóć się z wściekłą kobietą, bo nie ważne, co będziesz mówił i robił to i tak przegrasz i wszystko będzie twoją winą.”
Trzymał się tej reguły zawsze, a szczególnie w sytuacjach takich jak ta, kiedy do jego szyi przyciśnięta była różdżka z bardzo rozłoszczoną kobietą na drugim jej końcu.
- He.. Hermiona, coś się stało? – Wybełkotał z różdżką przy krtani.
- Ty...ty...ty kretynie! Jak mogłeś mi to zrobić, ja cię zabiję! – Hermiona rozdarła się na całego, a jej różdżka niebezpiecznie zagłębiała się w miękkiej skórze chłopaka.
- Ale, za co? – Wyjąkał przyciśnięty do twardej, kamiennej ściany. – Co ja ci takiego zrobiłem, przecież mnie nawet tu nie było.
- I właśnie za to! – Hermiona chciała cos jeszcze powiedzieć, gdy jej wzrok zatrzymał się na ręce Pottera, konkretnie na jego palcu, a jeszcze konkretniej na pierścionku, jaki się tam znajdował. Był to zwykły srebrny krążek, bez żadnych ozdób. Po prostu kawałek szlachetniejszego metalu – tylko, że rano Harry jeszcze go nie miał. I podobno miał go nie mieć jeszcze przez miesiąc.
- Czy ty?.. – Hermiona nie mogła w to uwierzyć, ale wystarczyło jedno spojrzenie na twarz mężczyzny by poznać prawdę.
- Tak.
To jedno słowo uderzyło w dziewczynę niczym ciężka klątwą. Hermiona poczuła się tak, jakby cały jej świat się zawalił, w jednej chwili stała się zabawką w rękach Malfoya i straciła ludzi, na których jej tak zależało. Poczuła się oszukana i skrzywdzona. Różdżka wypadła jej z ręki, a ona sama osunęła się na podłogę. Twarz zakryła rękoma i zaczęła płakać, uwalniając w ten sposób wszystkie tłumione do tej pory uczucia.
- Jak mogłeś... jak mogliście... – Słowa ledwo wychodziły ze ściśniętego gardła.
- Herm zrozum, my musieliśmy tak postąpić – Harry nachylił się nad przyjaciółką i próbował ją podnieść, ale ta tylko strzepnęła jego rękę.
- Musieliście – dziewczyna powoli zaczynała się opanowywać. - Wy wcale nie musieliście. Przecież to miało stać się za miesiąc, więc dlaczego dzisiaj? A może nie chcieliście kogoś takiego jak ja na ślubie, w końcu jestem tylko...
Ale Hermionie nie było dane dokończyć, gdyż Harry zaczął nią silnie potrząsać.
- Czyś ty zwariowała, przecież jesteś naszą najlepszą przyjaciółką. Dla mnie jesteś jak siostra. Do diabła Hermiono jesteś jedną z nielicznych kobiet, które kocham. Ty nawet nie wiesz ile znaczysz dla mnie i dla Rona!
- Więc dlaczego?
- Herm, kochanie zrozum, my nie powiedzieliśmy nikomu. Na Ceremoni był tylko Ron i ja. Nikt o tym nie wie. Ty wiesz, co by się działo za miesiąc, przecież ja już od jakiegoś czasu jestem śledzony przez dziennikarzy, ja już nie mam własnego życia, prasa zna każdy mój ruch, o tym ślubie trąbiliby wszyscy. Myślisz, że nam nie było przykro, ale to była jedyna szansa na jakąś prywatność. – Z każdym słowem głos Harry'ego przybierała na sile, aż wreszcie przemienił się w krzyk i gdyby nie zaklęcia wyciszające rzucone na pokój słychać by go było nawet na błoniach.
Hermiona zaczynała się powoli uspokajać. Zrozumiała, że zrobiła z siebie histeryzującą idiotkę, ale w tym momencie nic jej to nie obchodziło, prawdę powiedziawszy bardzo jej to pomogło.
- Teraz to ja powinnam przeprosić, wściekłam się na ciebie, choć znam sytuację. Po prostu założyłam się z Malfoyem, o sto punktów dla Gryfindoru lub Slytherinu – kłamać to ona potrafiła w każdej sytuacji – i niestety przegrałam. Musisz ich lepiej trenować..
- Nie.
- Co nie? Nie będziesz ich lepiej trenował?
- Ja ich już w ogóle nie będę trenował. Nigdy.
W pokoju zaległa cisza, kobieta z niedowierzaniem wpatrywała się w swego rozmówce. Dzisiejszy dzień przyniósł jej same szokujące nowiny, a najgorsze, że jeszcze się nie skończył.
- O.. o czym ty mówisz? – Hermiona bała się domyślić prawdziwej przyczyny, choć słyszała o niej już kilka miesięcy temu.
- Przecież dobrze wiesz, wyjeżdżam razem z Ronem do Norwegii.
- Ale to miało być dopiero na wakacjach
- Dziś o jedenastej – wyszeptał Harry niepewny jak na tą wiadomość zareaguje wzburzona Hermiona.
- Ale wy przecież... Harry przecież ty uczysz, nie możesz tak po prostu zrezygnować – Hermiona jak zwykle szukała jakiegoś racjonalnego wyjścia z całej sytuacji.
- Snape już wie i powiedział, że on nie widzi problemu, do końca roku będzie uczył Obrony, a później kogoś znajdzie. Wreszcie pozbędzie się mnie ze szkoły i nie wywoła burzy, bo przecież sam zrezygnowałem.
Kobieta nic nie powiedziała tylko podeszła do okna i w milczeniu obserwowała błonie, zachodzące słońce rzucało ostatnie promienie i Zakazany Las wydawał się jakby pogrążony w ogniu... Tak jak całe jej dotychczasowe życie. Z jednej strony doskonale rozumiała Harry'ego, od czasu, gdy pokonał Voldemorta prasa nie dawała mu spokoju i komentowała każdy jego ruch. Pewnie wszyscy rozpisywaliby się o jego ślubie, z Ronem. Harry Potter – zbawca ludzkości gejem. A tak w dalekiej Norwegii będzie miał spokój, tam nie jest tak sławny i będzie mógł robić to co zawsze chciał – po prostu latać za złotą piłką. Tak, z jednej strony rozumiała go i popierała całym sercem... ale była jeszcze ta druga. Po jego wyjeździe będzie czuła się taka samotna, z nikim nie będzie potrafiła tak porozmawiać jak z nim. Nigdy nie będzie już tak samo. Nigdy...
- Więc, o której się was wreszcie pozbędę? – Zapytała z udawaną złością.
- Dziś o jedenastej – Harry wyczuwając, że burza powoli ucichła pozwolił sobie na wypuszczenie powietrza. Wreszcie ogarnęła go ulga, Hermiona chyba pogodziła się z ich wyjazdem... a może nie. Zresztą on nigdy nie rozumiał kobiet, i chyba, dlatego związał się z Ronem.. No, może jeszcze z powodu tego wspaniałego seksu. Na samo wspomnienie dzisiejszego ranka zarumienił się, to, co Ron robił z jego ciałem, było niesamowite, ale przecież Weasley zawsze miał zręczne palce.
- Z Hogsmead?
- Tak.
- To was odprowadzę na pociąg.
- Ale..
- Żadnych, ale Potter, czy mam mówić do ciebie Weasley?
- Może po prostu Harry?
- Zmiataj stąd, musze trochę pomyśleć i...
- Tak, Hermiono?
- Wszystkiego najlepszego braciszku.

***

Draco Malfoy niespiesznie wchodził po schodach prowadzących do gabinetu dyrektora. Każda inna osoba znajdująca się na jego miejscu odczuwałaby, chociaż lekki niepokój, ale nie on. Był spokojny, bardzo spokojny, aż za spokojny. Takiego Malfoya należało się obawiać i to bardzo. Bez pukanie wszedł do dużego gabinetu ironicznym spojrzeniem obrzucił portrety byłych dyrektorów i bez słowa usiadł na fotelu. Dopiero po kilku minutach irytującej ciszy odezwał się do swego przełożonego.
- Czego chcesz, jestem zajęty i nie mam ochoty na żadne bezsensowne dyskusje.
- Mocno gryzie? – W głosie Severusa Snape dało się wyczuć delikatną nutkę ciekawości.
- A co, chcesz się przekonać – Draco nie był zdziwiony, że Snape wie o całej sytuacji, nie był nawet lekko zaskoczony. Tak naprawdę te uczucia zastukałyby do jego psychiki dopiero wtedy gdyby rzeczony mężczyzna nic o tym nie wiedział.
- Wiesz doskonale, że nie, wolę mężczyzn.
- Więc czemu się pytasz i nie wyjeżdżaj mi tu, z troską o mój język.
- Ależ Draco, o twój język to ja się bardzo troszczę – Severus bardzo sugestywnie spojrzał się na mężczyznę siedzącego naprzeciwko.
- Czy ja wyglądam na swojego ojca?.. Dobra na to nie musisz odpowiadać. Ja nim nie jestem i wybacz, że to powiem, ale bruneci nie są w moim typie. A teraz chcesz coś jeszcze, czy mogę pójść załatwić ważniejsze sprawy, jakbyś nie wiedział ja tutaj uczę i to aż na dwóch pełnych etatach, bo co do drugiego trenera, to...
- I właśnie z jego powodu cię tu wezwałem – Severus postanowił zakończyć grę słowną, która w przypadku Dracona i tak do niczego nie prowadziła. Jeśli chodzi o seks chłopak był zawsze twardy i nieugięty, gdy czegoś chciał to, to po prostu brał, a jeśli nie to nawet Imperius nie pomagało. – Z wielkim smutkiem musze cię zawiadomić, że pan Harry Potter odchodzi z dniem dzisiejszym z naszej placówki, jest to, niewątpliwie smutna, wręcz tragiczna wiadomość...
- O czym ty mówisz – Draco z niedowierzaniem wpatrywał się w przyjaciela, nie mógł uwierzyć we własne szczęście.
- Potter złożył wymówienie i z dniem dzisiejszym odchodź, konkretnie o godzinie dwudziestej trzeciej ma pociąg do Londynu, a stamtąd samolot prosto do zimnej, mokrej, lodowcowej Norwegii. I żeby mu tam ten jego tyłek odmarzł i odpadł.
- To jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe.
- To jest prawdziwe, wreszcie się go pozbędziemy, czego nie zrobił Tom załatwiła prasa. Potter niepokoi się o swoje małżeństwo z łasicą, więc postawił się ulotnić.
Draco przez chwilę siedział nic nie mówiąc, wreszcie na jego usta wypłynął wiele mówiący uśmiech. Skoro Potter wyjeżdża z kraju i zabiera ze sobą rudzielca, to Granger zostaje sama, na jego całkowitej łasce i to mu się bardzo podobało. Tak bardzo, że nie był w stanie powstrzymać uśmiechu zwycięstwa, który spowodował, że Severus przez kilka minut zaczął zazdrościć nauczycielce Transmutacji.
Mistrz Eliksirów zawsze miał słabość do blond włosego przystojniaka, może z powodu jego ojca, z którym spędził wiele niezapomnianych chwil, nawet po jego małżeństwie z panną Black, która jak się okazało po ślubie nie była aż tak niewinna, za jaką oni ją wzięli.
Przez chwile przyglądał się zadowolonemu przystojniakowi, wreszcie postanowił sprowadzić go na ziemie w dość chłodny sposób.
- Wiesz, że wiem o twoim zakładzie z Granger.
- Jakżeby inaczej, prawdę powiedziawszy zdziwiłbym się gdyby mój szanowny przodek ci o tym nie doniósł – Draco nawet nie zaszczyciwszy spojrzeniem rzeczonego, malowanego przodka.
- A wiesz, że panna Granger ma zamiar pożegnać Pottera....
- A co mnie to może obchodzić, niech sobie go żegna ile tylko je się będzie podobało – Draco bezczelnie wszedł w słowo Severusowi.
- ...dziś o dwudziestej trzeciej w Hogsmead – dokończył Mistrz Ironii ze złośliwym uśmiechem. W sumie nie wiedział, dlaczego wspomniał o tym Draconowi, przecież to było takie wredne w stosunek do tej biednej, samotnej dziewczyny.
- Co?! – Draco nie mógł powstrzymać okrzyku oburzenia – Jak ona śmie, do ciężkiej cholery jeśli jej się wydaje, że ja pozwolę jej na coś takiego...
- Wydaje mi się, że ona nie będzie cię pytać o pozwolenie – tym razem to Snape był stroną przerywająca.
Draco spojrzał się tylko na niego wściekle i wyparował z jego biura mocno trzaskając drzwiami. A Severus uśmiechnął się złośliwie i postanowił z najbliższej wypłaty odciągnąć młodemu Malfoyowi za zbite lustro, które wisiało koło drzwi, może w ten sposób gówniarz nauczy się je normalnie zamykać a nie trzaskać.

****

Gęste płatki śniegu opadające na twarz młodej kobiety mieszały się z jej łzami. Wpatrywała się ona w miejsce, na którym jeszcze przed chwilą stał pociąg do Londynu, a jej dwaj najlepsi przyjaciele machali jej na pożegnanie. Pomimo zimna i późnej godziny Hermiona dalej nie odchodziła ze stacji, tylko martwym wzrokiem wpatrywała się w dal. Dawne wspomnienia niczym gorąca lawa zalewały teraz jej duszę. Przed oczyma stanęło jej pierwsze dosyć niefortunne spotkanie, kiedy wraz z fajtłapowatym Newillem szukała jego żaby, Teodory. Pierwsze kłótnie, nieporozumienia i pogodzenie. Potajemne spotkanie w Łazience Jęczącej Marty, przemykanie pod peleryna niewidką, szukanie przygód i wspólne wakacje. Nie mogła tez zapomnieć o wszystkich powrotach ze szkoły, kiedy to obiecywali do siebie pisać i zawsze kłócili się z Malfoyem i jego bandą. I właśnie to ostatnie wspomnienie przypomniało Hermionie o czymś ważnym o czymś bardzo ważnym...
- Malfoy, o cholera, przecież on mnie zabije...
- Jak to milo, że sobie wreszcie o mnie przypomniałaś Granger, naprawdę miło...


--------------------
ugryźć cie?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
..:Ala:..
post 03.07.2004 23:32
Post #11 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 30.06.2004




cool.gif Opowiadanie super. Nie wytykam błędów bo nie widze (ja ich nigdy nie widze). Czekam na następnego parta. Zapowiada sie niezła rozruba (bez skojarzeń proszę). Bo Draco nie puści płezem Hermionie tego że o nim zapomniała
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Mira
post 04.07.2004 01:46
Post #12 

Ścigający


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 289
Dołączył: 05.04.2003

Płeć: Kobieta



ciekawe, bardzo ciekawe... masz fajny styl i nie zmieniaj go!
fick podoba mi się, widac ze zaczyna się rozkręcać
a z drugiej strony Harry i Ron małżenstwem, a to coś nowego i innego biggrin.gif
a ja uwielbiam nowości wink.gif
no i jeszcze Snape homo, no no
robi się ciekawie smile.gif
życze weny i pozdro!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
fumsek
post 04.07.2004 15:31
Post #13 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 156
Dołączył: 09.05.2004
Skąd: z chlewa

Płeć: Kobieta



QUOTE (Mira @ 04.07.2004 15:24)
a tak to se ma jeszcze Filcha  biggrin.gif

to by było dobre tongue.gif piszę zupełnie poważnie, w końcu jakas odmiana a nie bez przerwy Harry/Ron, Harry/Snape kto jest za tongue.gif ???

Ten post był edytowany przez fumsek: 04.07.2004 15:32
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Szara Wilczyca
post 06.07.2004 12:59
Post #14 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 43
Dołączył: 08.05.2004
Skąd: Z Biedronki ;)




ciekawy fick,zresztą już to mówiłam...czekam na kolejny part smile.gif


--------------------
Ugryźć Cię?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nydiu
post 06.07.2004 14:01
Post #15 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 3
Dołączył: 29.06.2004




bardzo mi się podoba smile.gif świetnie napisane i w ogóle jestem za!!


--------------------
Wszystko co powiesz może być wykorzystane przeciwko Tobie......heh jak to fajnie brzmi...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Kiniulka
post 08.07.2004 12:02
Post #16 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 135
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Mocherowo ;-)

Płeć: Kobieta



Nagini daj next parta !!! Czekoladka na zachętę biggrin.gif czekolada.gif


--------------------
user posted imageMiłość nie jest wcale ogniem jak zwykło się mawiać. Miłość to powietrze. Bez niej człowiek się dusi, a z nią oddycha lekko. To wszystko.
Wasilij Rozanowuser posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nagini
post 08.07.2004 16:55
Post #17 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 16
Dołączył: 28.06.2004




a ja jestem na diecie i sie pilnie odchudzam, więc ze słodkosci nici. Jutro dam dwie części i gdzies tak do połowy sierpnia, albo troszke dłużej nic nie bedzie, bo mnie nie będzie, nie bede miałam dostepu do kompa.


--------------------
ugryźć cie?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Mira
post 09.07.2004 20:47
Post #18 

Ścigający


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 289
Dołączył: 05.04.2003

Płeć: Kobieta



no i czekam na te czesci i czekam wink.gif
i usycham z tęsknoty biggrin.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
voldius
post 10.07.2004 00:05
Post #19 

Unregistered









erotyk psychologiczny ;>>> lol.

a sam fick... można poczytać, nafing speszjal.
Go to the top of the page
+Quote Post
Nagini
post 11.07.2004 00:00
Post #20 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 16
Dołączył: 28.06.2004




Zmieniły sie moje plany więc przez dwa kolejne dni, to jest jutro i pojutrze będziecie optrzymwac rozdziały a póxniej znikam na dłuższy okres.
OD TEGO ROZDZIAŁU ROZPOCZYNAJĄ SIE SCENY EROTYCZNE.

Rozdział III

Przestraszona kobieta gwałtownie odwróciła się do tyłu. Tuż za nią stał wysoki, postawny mężczyzna. Wyraźnie wściekły mężczyzna. W tym momencie Draco Malfoy bardzo przypominał swojego ojca. Ubrany był na czarno a w ręku trzymał czarną laskę z srebrnymi ornamentami. Jego długie białe włosy powiewały na wietrze, a szare oczy niebezpiecznie błyszczały. Tak, rzeczywiście podobieństwo do Lucjusza było uderzające, z tą tylko różnica, że w tym momencie syn był o wiele przystojniejszy od ojca.
- Wreszcie sobie przypomniałaś o swych... zobowiązaniach.
Hermiona wpatrywała się w niego jak sparaliżowana. Dopiero po kilku chwilach dotarło do niej, co się dzieje, a raczej, co zaraz zacznie się dziać. I dlatego postanowiła działać. Hermiona uważała siebie za kobietę odważną, przebojowa, taką, która niczego się nie boi. I była to prawda. Oprócz tego, była kobietą inteligentną, która wielokrotnie słuchała się swojej intuicji. A w tym momencie intuicja panny, Granger mówiła jedno... Przepraszam ona nie mówiła ona wrzeszczała: spier*dalaj, jeśli ci życie miłe. I Hermiona nie czekając na jakikolwiek ruch mężczyzny rzuciła się do ucieczki. Biegła w stronę powozu, tak jakby gonił ją sam szatan. Choć niewątpliwie w tym momencie wolałaby towarzystwo tego pana. Od powozu dzieliły ją dosłownie kroki.
Jeszcze tylko kilka...
jeszcze dwa...
jeszcze jeden...
Już czuła chłód metalowej klamki, gdy tuż za swoimi plecami usłyszał suchy trzask teleportacji i chłodny, pozbawiony jakichkolwiek uczuć głos.
- Chyba mi znowu nie uciekałaś, prawda? – Zapytał Draco usłużnie otwierając drzwi powozu.
Kobieta nie była w stanie nic powiedzieć, weszła tylko do środka i usiadła wciskając się w kąt.
- Bo jakbyś mi uciekała, to byłoby to bardzo, ale to bardzo niehonorowe i musiałbym poddać w wątpliwość twą przynależność do tak wspaniałego domu, jakim jest Gryfindor – Jego głos ociekał jadem.
- Nie uciekałam – Hermionie było już obojętne, do czego ta rozmowa doprowadzi, na dziś miała już wszystkiego dosyć, a szczególnie mężczyzn – ja po prostu nie chciałam znosić twojego towarzystwa.
- Granger, czy ty się starasz mi pyskować? Bo jeśli tak, to...
- To?
- To ja bym nie radził, nie jestem w najlepszym humorze, a ty zdenerwowałaś mnie jeszcze bardziej – mówił cichym głosem, zresztą wcale nie musiał krzyczeć by wywołać odpowiedni efekt, Hermiona i tak drżała ze strachu. Nie od dziś wiedziała, że ślizgoni są niebezpieczni, a wściekli slizgoni już w szczególności. Dlatego tez nie powiedziała ani słowa, tylko, jeśli było to możliwe, jeszcze bardziej spuściła głowę.
Draco obserwował ją z lekkim rozbawieniem zmieszanym z niezadowoleniem. Postanowił uświadomić Pannie Granger, co czeka tych, którzy ignorują Malfoyów.
- Rozbieraj się – zażądał głosem wypranym z wszelkich uczuć.
- Co?
- Nie słyszałaś, rozbieraj się, skoro moja sypialnia nie była zbyt dobra jak dla ciebie, to powóz powinien być lepszy.
- Nie... – Hermiona nie mogła uwierzyć jego słowom – nie możesz tego zrobić... nie zrobisz tego...
- Granger, ty mi nie będziesz mówić, co mogę, a czego nie mogę robić. – Jego głos przybrał na sile. – Już się rozbieraj ja bardzo nie lubię się powtarzać.
Hermiona z wielkim przerażeniem wpatrywała się w mężczyznę. Nie chciała uwierzyć w jego słowa. On nie mógł tego żądać... cholera mógł i to robił. Z przestrachu wtuliła się w kąt, jakby w poszukiwania jakiejkolwiek osłony. Nie mogła pozwolić żeby Malfoy wziął ja tutaj, nie chciała stracić dziewictwa w takim miejscu.
- Proszę nie – wyszeptała cichutko.
- ? – Draco uniósł brew w niemym pytaniu. – Powiedz, dlaczego nie mogę skorzystać z czegoś, co do mnie należy?
- Proszę, nie tutaj – Hermiona był gotowa zrobić wszystko, by jak najdalej odwlec zapowiadane „męczarnie”, była go nawet w stanie błagać.
- Granger, najpierw mnie gryziesz, później nie stawiasz się na spotkanie, uciekasz, pyskujesz, a teraz masz jeszcze czelność o coś mnie prosić?
- Błagam, tylko nie tutaj, jestem w stanie zrobić wszystko, ale nie tutaj.
- Mówisz Granger, że jesteś w stanie zrobić wszystko, byle bym cię oszczędził dzisiejszej nocy – Draco otaksował przestraszona kobietę wiele mówiącym spojrzeniem. – W sumie nie mam żadnego powodu by to robić, jesteś zuchwała, nie znasz swojego miejsca, sprzeciwiasz się i pyskujesz, wyjaśnij mi, ale tak racjonalniej, dlaczego niby mam ci darować, co ja będę z tego miał?
- Nie będę ci się więcej sprzeciwiała i uznam nasz zakład... proszę, nie dzisiaj, nie tutaj – Hermiona była na granicy załamania. Właśnie opuściła ją dwójka najlepszych przyjaciół, jej ukochana różdżka, jakże teraz potrzebna spoczywała spokojnie na biurku(a Szalonooki tyle razy mówił: „Bezpieczeństwo ponad wszystko.”); A teraz została sama z wielkim problemem o nazwie Malfoy. Problem ten z roku na rok stawał się, coraz większy i większy. Kilka lat temu, kiedy jego ojciec wylądował w Azkabanie, myśleli, że to już koniec, ale nie stary Malfoy nawet tam pociągnął za kilka sznurków i już w pierwszym tygodniu wakacji wyszedł na wolność, przez co jego syn stał się jeszcze bardziej bezczelny. A teraz, kiedy dorósł, ta bezczelność nie zna już granic, jego nic ani nikt nie mógł powstrzymać.
W powozie zapadła niczym nie zmącona cisza, która dla Hermiony była prawdziwym koszmarem. Wreszcie po kilku minutach Draco rozparł się wygodnie na siedzeniu i powiedział.
- Rozbieraj się.
Hermiona spojrzała na niego z łzami w oczach, ale to nie wywarło na nim żadnego wrażenia, dalej był zimny jak głaz.
- No, na co czekasz, dojedziemy najwyżej za pól godziny, a ja nie zamierzam marnować tego czasu. Albo rozbierzesz się z własnej woli, albo ja cię rozbiorę, ale to drugie nie będzie dla cienie zbyt miłe.
- Nic nie jest dla mnie miłe – szepnęła cicho rozpinając guziki płaszcza.
- Granger, ja ci naprawdę nie radzę pyskować, bo zmienię zdanie i przerżnę cię tutaj, zamiast czekać z tym do jutra... A swoją drogą to niezły dzień sobie wybrałaś, same walentynki, kto by pomyślał, że jesteś taka romantyczna.
- To znacz, że...
- Że na razie jesteś bezpieczna, ściągaj szybciej ten worek, chce się zabawić.
Hermionie nie spodobały się słowa Malfoya, co prawda wiedziała, że skoro obiecał, że nie będą się tutaj kochać, to tego dotrzyma, ale znając jego, wolała, nie przekonywać się, co maja znaczyć, te inne zabawy. Ale skoro z własnej woli obiecała się nie sprzeciwiać, to nie pozostawało jej nic innego jak zdjęcie płaszcza. Po chwili została w długiej zielonej sukience z miękkiej wełny, która podkreślała jej fizyczne walory. Draco na ten widok uśmiechnął się tylko, rozpiął swoją pelerynę i poluzował pasek u spodni.
- Chodź tu – to był już rozkaz.
- Mam usiąść koło ciebie – z nadzieją spytała Hermiona, choć jego znaczące ruchy z przed chwili uświadomiły jej, czego on może od niej zażądać.
- Nie Granger masz przede mną uklęknąć i wykorzystać te swoje piękne usta w lepszym celu niż gadanie – Draco Malfoy rozwiał wszelkie złudzenia, jakie kiedykolwiek zrodziły się w głowie Hermiony Granger.
Hermiona już chciała zaprotestować, otworzyła w tym celu nawet swoje „piękne usteczka”, ale jeden rzut oka na mężczyznę wystarczył, żeby zrezygnowała i tak nie przyniosłoby to żadnych efektów, chyba, że te negatywne. Z łzami w oczach uklękła na twardej podłodze i nachyliła się w stronę mężczyzny. Drżącymi rękoma odpięła zamek i tu zaskoczyły ją dwie rzeczy. Po pierwsze okazało się, że Draco Malfoy nie należy do zwolenników noszenia bielizny, nawet w zimę, a po drugie był bardzo podniecony.
Delikatnie, bardzo niepewnym ruchem dotknęła jego nabrzmiałej męskości, zdziwiona pomyślała, że jednak jest w nim coś delikatnego, ale nie było jej dane dłużej myśleć, gdyż Dracon nacisnął jej głowę, dając jeszcze raz do zrozumienie, że on nie lubi bezczynności.
Dziewczyna niepewnie pogładziła jego członek dłonią. Zdawała sobie sprawę, że jego podniecenie spowodowane jest jej obecnością i poczuła się dziwnie. To było dosyć ciekawe doznanie – mieć świadomość, że Draco Malfoy jej pragnie. Zaczęła go delikatnie pieścić palcami i pocałowała wnętrze uda mężczyzny. Ze zdziwieniem zauważyła, że penis jest w dotyku bardzo ciepły przyjemny, gładki i mimo swej twardości ogromnie wrażliwy i delikatny. Jej pieszczoty zostały nagrodzone westchnieniem, jękiem i niecierpliwym poruszeniem bioder mężczyzny. Dotyk Hermiony stał się śmielszy. Draco jęknął bardzo głośno, gdy jej język przesunął się po wrażliwych jądrach. Dziewczyna uniosła głowę i spojrzała na niego z zaciekawieniem. Patrzył na nią spod przymrużonych powiek. Jego twarz wyrażała absolutną rozkosz i pożądanie. Dziewczyna nachyliła się ponownie, kiedy jego dłoń z gestem zniecierpliwienia i irytacji zacisnęła się na jej ramieniu.
Włosy Hermiony opadały na jego uda i brzuch powodując silniejsze podniecenie Dracona.
Musnęła ustami nasadę członka nie przestając delikatnie pieścić go palcami. Jej ciepły oddech i nieśmiały dotyk warg spowodowały, że mężczyzna westchnął głośno z niecierpliwości
- Boże, Granger tylko na to cię stać? – mimo ironii usłyszała w jego głosie silne pożądanie.
Kobieta delikatnie polizała jego członek, co wywołało cichy jęk i zaciśniecie ręki na jej włosach.
- Jeszcze – dobiegł ją zduszony głos mężczyzny, a jego ręce wykonały bardzo sugestywny ruch jej dłonią. Hermiona zaczęła delikatnie ssać jego członek, nie przerywając jednocześnie masowani.
Jeśli było to możliwe męskość Dracona urosła jeszcze w jej ustach, czym ją niebywale zaskoczył i jednocześnie podniecił. Była wściekła na samą siebie, że obrzydzenie do całej tej nienormalnej sytuacji miesza się z wielkim, nieokiełznanym podnieceniem. I niestety to drugie wygrywa. Powoli przyspieszał swe ruchy, było to powodowane zarówno chęcią natychmiastowego zakończenia tego koszmaru, jak również faktem, że z sekundy na sekundę Draco Malfoy jęczał, coraz głośniej, a jego dłonie zaciskały się na jej włosach. Jeszcze kilka gwałtownych ruchów i poczuła, że Draco będzie za raz szczytować. Chciała odsunąć się od mężczyzny, ale ten jej na to nie pozwolił. Zmusił ją by pozostała w tej upokarzającej pozycji w momencie, gdy on osiągnął orgazm. Nie mogła nic poradzić i musiała zacząć połykać jego spermę.
Dopiero po dłuższej chwili została odepchnięta, jak zużyty towar. Draco jednym ruchem różdżki oczyścił siebie i zaczął zapinać spodnie. Hermiona starała się nie patrzeć w jego stronę, zaczęła wyciera twarz chusteczką, marząc o gorącej kąpieli i przede wszystkim szklance wody by móc wypłukać gardło.
- Podobało się? – Młody Malfoy patrzył na nią z pogardą. Dziewczyna już miała mu powiedzieć, co o nim myśli, ale uświadomiła sobie, że do zamku będą jeszcze jechali dwadzieścia minut, więc nie wiadomo, co może jej jeszcze zrobić, dlatego tez nie podnosząc głowy wyszeptała.
- A jaka odpowiedź będzie zadowalająca?
- Szybko się uczysz, Granger, naprawdę szybko – Draco roześmiał się rozbawiony. – W nagrodę za taką dobra odpowiedź zajmę się tobą.
Hermiona natychmiast zbladła, dotarło do niej, że koszmar jeszcze się nie skończył. Można powiedzieć, że tamto było dopiero swoistym wstępem do prawdziwego horroru. Niechciane podniecenie, które ogarnęło jej ciało zniknęło w momencie, gdy Malfoy postanowił ją zaszczycić swoją zabawą”.
Nie siląc się na jakakolwiek delikatność podniósł ją z podłogi. Brutalnie ułożył ją na podłużnym siedzeniu. Ułożył, to za dużo powiedziane. Prawdę powiedziawszy po prostu kazał klęknąć, tak by opierała się na kolanach i ramionach, dopiero ta upokarzająca pozycja zadowoliła go w pełni. Hermiona spuściła głowę, a włosy opadły je na twarz, zasłaniając oczy pełne łez. Dziewczynie było już obojętne, czy Malfoy zgwałci ją teraz czy później, chciała tylko by to wszystko skończyło się jak najszybciej. Oczekiwała brutalnego aktu i to, co nastąpiło spowodowało wielki wstrząs w jej psychice.
Draco powoli i delikatnie zaczął podciągać jej sukienkę, nie spieszył się, delektował się rozpakowując ten szczególny prezent. Kiedy zrolowany materiał znalazł się na jej plecach jego ręce powróciły spowrotem na pupę opiętą cieniutkimi rajstopami. Przez chwilę delikatnie głaskał je pośladki i jakby dla kontrastu z delikatnym zachowaniem, zdarł z niej resztę bielizny. Hermiona schowała głowę miedzy ramionami jakby w swoistej ucieczce z miejsca katuszy.
Draco uśmiechnął się do siebie i ponownie otaksował jej ciało. Spojrzenie mężczyzny zatrzymało się na jej pośladkach i na raz wybuchnął głośnym śmiechem. Hermiona, która domyśliła się, co takiego musiał zobaczyć jej oprawca zarumieniła się jeszcze bardziej.
- Granger, no, kto by pomyślał, ty i tatuaż... i to jeszcze taki... – Draco miał rzeczywiście powody do radości, gdyż na lewym pośladku kobiety znajdował się rysunek... smoka. Mała bestia wyglądała jak pogrążona w śnie i tylko jej długi, zielony ogonek znikała między kobiecymi udami. – No to należy sprawdzić, dokąd nas to znalezisko poprowadzi. – To powiedziawszy rozsunął jej nogi i przejechał palcem po zwężającym się ogonku, który prowadził wprost do jej kobiecości. Palcami dotknął jej suchego wnętrza.
- Wydaje ci się, że możesz mnie pokonać, twoje niedoczekanie Granger –wyszeptał cicho i schylił głowę dotykając wargami jej łona.
Hermiona zadrżała ponownie, lecz ku jej wielkiej rozpaczy, nie z obrzydzenia, lecz z podniecenia, które znowu powróciło. Była przecież normalną kobietą mająca potrzeby seksualne, które zostały rozbudzone przez tego blond sadystę. Dlatego teraz, kiedy jej psychika cierpiała katusze upokorzeń, jej ciało zaczynało odpowiadać na perwersyjne poczynania Malfoya.
Jego język zagłębiał się w jej ciele, sprawiając, że zaczynała zapominać o wszystkich swych poczynaniach. Był niby przedłużeniem jego dolnych organów. Momentami sztywny i twardy stawał się delikatny i bardzo elastyczny.
Wchodził w nią podrażniając jej nabrzmiała kobiecość, od jego powolnych, sadystycznych ruchów robiła się, co raz bardziej mokra. Tak – mokra, nie wilgotna, delikatnie podniecona, tylko mokra. Z jej gardła wydobywały się głuche jęki, które były muzyką dla jego uszu. To, co on z nią wyprawiał było nierzeczywiste. Zagłębiał się, delikatnie podrażniał i wychodził, i tak od nowa. Dracon nie dawał jej ani chwili wytchnienia, chciał ją doprowadzić do szczytu rozkoszy, usłyszeć jak jęczy, krzyczy, błaga.
Hermiona była tak zasłuchana w reakcje swego ciała, że nie zauważyła jak hogwardzki powóz zwalnia, by wreszcie stanąć. Ona nie, ale Draco wyczuł to od razu. Odsunął się od Hermiony, przybliżył swą twarz do jej głowy i cichutko zapytał, jednocześnie muskając palcami jej nabrzmiałą łechtaczkę.
- Chcesz żebym kontynuował?
Dziewczyna nie była w stanie odpowiedzieć, tylko wydała z siebie następny ni to jęk – ni krzyk. Dracon wsunął w nią jeden palec, a ona jakby tylko na to czekając naparła biodrami na jego dłoń.
- Więc mam kontynuować, mimo tego, że niespełna pół godziny temu błagałaś mnie o cos zupełnie przeciwnego?
- Taaak... – wyjęczała cicho podniecona kobieta, jeszcze dwa, góra trzy ruch i jej ciało ogarnąłby wielki orgazm. W tym momencie nie obchodziło jej nic, pragnęła tylko spełnienia.
- Więc poproś a może to dostaniesz.
- Proszę – Hermiona nie mogła myśleć już o niczym innym. Jej ciało było w gorączce, która wzrastała dzięki umiejętnym ruchom blond włosego kata.
- No cóż Granger, nie zawsze dostajemy to, czego chcemy. Mam nadzieje, że zapamiętasz to na zawsze. – To powiedziawszy Draco osunął się od półnagiej kobiety, wygładził swoje odzienie i niespiesznie wyskoczył z powozu.
Hermiona jeszcze przez chwile trwała w bezruchu, dopiero po minucie upadła na siedzenie, skuliła się w kłębek i rozpłakała. Płakała z powodu wielkiego upokorzenia, poniżenia i tej wielkiej, nieujarzmionej gorączki, która paliła jej ciało. Po raz pierwszy płakała tez ze strachu. Strachu przed dniem jutrzejszym.


--------------------
ugryźć cie?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Kiniulka
post 11.07.2004 23:31
Post #21 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 135
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Mocherowo ;-)

Płeć: Kobieta



Bardzo fajny fick. Błędów nie ma (przynajmniej tak mi się wydaje). Cieszę się, że będziesz dawać częściej kolejne party tongue.gif . Pozdróffka i czekolada.gif dla Ciebie.


--------------------
user posted imageMiłość nie jest wcale ogniem jak zwykło się mawiać. Miłość to powietrze. Bez niej człowiek się dusi, a z nią oddycha lekko. To wszystko.
Wasilij Rozanowuser posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
marvia
post 12.07.2004 12:17
Post #22 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 30
Dołączył: 02.07.2004
Skąd: Kraków




Hmm Fick naprawde świetny, podoba mi sie , jest erotyka ale zumierem świetnie! Czekam na nasteopne rodzialy


--------------------
SYRIUSZ B(L)ACK!!!!!!!!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
SSWk
post 12.07.2004 12:48
Post #23 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 58
Dołączył: 21.05.2003




Troszkę powtórzeń
QUOTE
Przestraszona kobieta gwałtownie odwróciła się do tyłu. Tuż za nią stał wysoki, postawny mężczyzna. Wyraźnie wściekły mężczyzna



QUOTE
Ubrany był na czarno a w ręku trzymał czarną laskę z srebrnymi ornamentami


Dwa przykłądy


--------------------
Ownlog
Nie klikaj tu!
Eliasie (ty wiesz, że do Ciebie mówię) jeśli to czytasz to odezwij się do mnie w jakiś sposób na GG!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Aeth
post 12.07.2004 14:42
Post #24 

Ice Queen


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 97
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: krakowskie czeluście




SSWK - to pierwsze to nie powtórka, tylko celowe podkreślenie, zaznaczenie faktu, że "mężczyzna" był "wściekły".


--------------------
"May it be a light for you in dark places, where all other lights go out."
"The dwarf breathes so loud we could have shot him in the dark."
"Haldir o Lórien. Henio aníron, boe ammen i dulu lîn. Boe ammen veriad lîn."
"In the jungle the mighty jungle I've got a lovely bunch of coconuts"!
"Ohana to znaczy rodzina, a w rodzinie nie można nikogo odtrącić ani porzucić."

MovieForum, Strefa Forumowych RPG!!, FanfikPl - Pierwszy Polski Portal Fanfikowy!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
marvia
post 12.07.2004 17:43
Post #25 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 30
Dołączył: 02.07.2004
Skąd: Kraków




tak to na pewno blo celowe, podkreslenie tego faktu smile.gif nawet kurcz eprzy tym ficku nie ma sie czego pryzczepić ^__^


--------------------
SYRIUSZ B(L)ACK!!!!!!!!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

9 Strony  1 2 3 > » 
Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 16.04.2024 19:00