Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Stąpając Po Niepewnym Gruncie

psychodeliczna
post 28.05.2005 23:21
Post #1 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 28
Dołączył: 20.05.2005
Skąd: Olsztyn




Błagam o komentarze.


Samotność. Ciągle prześladowała ją myśl o własnej samotności. Codziennie wokół niej tyle ludzi, a ona czuje się tak samotna. Próbowała niczym ognia unikać takich przemyśleń, bo bała się odkrywać własne uczucia i emocje, stłamszone gdzieś tam głęboko.
Siedziała na dużym, omszałym kamieniu wpatrując się w oddalone jezioro. Nie chciała o tym myśleć, nie chciała myśleć o niczym. A jednak ucieczka od samej siebie tym razem zakończyła się fiaskiem. Odkryła w sobie nieodpartą potrzebę bliskości. W oczach innych zawsze była zimna. Potrafiła radzić sobie ze wszystkim i wszystkimi, taka beztroska zbuntowana dziewczynka. Nie. To wszystko było w niej. Zawsze uciekała w codzienność. I dobrze jej to szło.
Jaka ona jest?

*

Jak zwykle rano otworzyła oczy o szóstej, budzik był zbędny. Ubrała obcisłą, czarną bluzkę, shorty, mugolskie buty i wybiegła na błonia.
Od biegania była uzależniona. To ją wyzwalało, a chociaż i tak nie pozbywała się wówczas wszelkiej zbędnej energii działało kojąco. Czasami kładła się na wilgotną od rosy trawę i śmiała się, tak sobie.
Zawsze po bieganiu udawała się do łazienki prefektów i wszyscy wiedzieli, że nie można jej zajmować, bo zaraz Madley’owa zrobi awanturę. A tym razem co? Zaskok. Drzwi zamknięte.
-Kim jesteś, przybyszu łazienkowy, do cholery? –zapytała Nina. -Wyłaź.
-Nie mam zamiaru. – odpowiedział męski głos – A może chcesz wejść i umyć mi plecy?
-Przypuszczam, że wątpię. –wyrecytowała bez zamiaru zabicia owego osobnika. –MALFOY?
-W rzeczy samej. –odrzekł siląc się na urzędową gwarę.
-Wpuszczaj mnie natychmiast, jeśli nie chcesz oberwać. Wiesz, że zawsze ja zajmuję TĄ łazienkę o TEJ porze. Wszystkie inne są zajęte!
-Widzisz Madley, życie pozbawione zmian staje się monotonne.
Próbowała powstrzymać się od użycia niecenzuralnych słów w jego kierunku, chociaż pod nosem zakomunikowała samej sobie to i owo.
-Co tam jęczysz? –zapytał rozbawiony.
-Masz mnie wpuścić, inaczej oberwiesz w ten blond łeb. Cała się kleję.
-A w jaki sposób z tego skorzystam, Madley? Rzuć jakąś propozycję, a ja się zastanowię.
-SPIERD*ALAJ! WPUŚĆ MNIE KRETYNIE!
-Kochanie, złość piękności szkodzi. Teraz musisz użyć odpowiedniej riposty, by mnie przekonać.
Ten jego cholerny ton głosu doprowadzał ją do białej gorączki.
-Co mam więc uczynić, ślizgoński przydupasie, by twój arystokratyczny zad ruszył się z miejsca i wpuścił mnie do łazienki? –o tak, była zdenerwowana.
-Wejdziesz, ładnie przeprosisz za swoje zachowanie i weźmiesz ze mną prysznic.
-Chyba w twoich najdzikszych fantazjach. Wpuść mnie, albo rozwalę drzwi.
-Wiemy, że tego nie zrobisz. Ale możesz zrobić coś innego. A więc ustalmy, jeśli cię wpuszczę spełnisz moją małą zachciankę, co ty na to?
-No, niech ci będzie.
Otworzył drzwi. Nie wiedziałam, że ta blond-wredota może tak fajnie wyglądać.. Co ja gadam.. to znaczy..
Pierwsze co zrobiła, to obłożyła jeden z pryszniców wielkimi ręcznikami, rzuciła wilgotne ciuchy na kosz z brudną bielizną i wskoczyła pod strumień letniej wody. Draco Malfoy uśmiechnął się do siebie widząc jej sprawność w tych czynnościach. Poza tym, Nina Madley nawet w spoconych, wręcz mokrych ciuchach wyglądała bardzo pociągająco, co zdążył już zauważyć.
Dziewczyna opatuliła się jednym z ręczników z zamiarem wyjścia, ale Malfoy nie omieszkał przypomnieć jej o obietnicy.
-Aa, rzeczywiście. No, co mam zrobić. Gadaj.
Nie mógł opanować swojego znaczącego i ciekawskiego spojrzenia i powędrował nim po ciele Niny.
-Chyba nie chcesz..
-Wchodź –powiedział wskazując na zaparowaną, prysznicową ścianę. Rzuciła mu spojrzenie pełne wściekłości i wyrzutu.
-Nie możesz.. Nie. Odważysz. Się. –wycedziła.
Draco jedynie uśmiechnął się, ale nie wrednie, tylko szczęśliwie, że teraz dominuje nad tą nieokiełznaną Ślizgonką z zamierzeniem wykorzystanie tej sytuacji. Ale ona już wiedziała jak z tego wybrnąć.
-A więc to twoje życzenie?
Pokiwał znacząco głową.
Nina specjalnie niezdarnie wgramoliła się do prysznicowego brodzika psując cały urok tej chwili. Gdy Ślizgon stał już przy niej nachyliła się nad nim, dała mu przyjacielskiego buziaka w policzek i powiedziała
–Jak miło spełnia się twoje życzenia.
Narzuciła sobie na głowę drugi ręcznik i opuściła łazienkę z wrednym uśmiechem na ustach zostawiając Malfoy’a samemu sobie.
Wredna, podstępna żmija. –pomyślał. Zemsta jest słodka, nieprawdaż?

*
Niezwykle zadowolona, sama z siebie oczywiście. Ta jego mina.. zresztą nie jednego potrafiłaby załatwić w ten sposób. Chociaż panu M. już nie raz dała się we znaki to uważała, że nadal nie zadośćuczynił temu, co zrobił w piątej klasie.

Wtedy nienawidziła całego świata. Sama, pierwszy raz taka bezradna, zdenerwowana, raz w życiu przyznająca się do tego jak jest jej źle. Siedziała tam gdzie zwykła, nad najciemniejszym nocą miejscem nad jeziorem. Nie płakała, ona nigdy nie płakała. Przyszedł tu, usiadł koło niej. Nie dała się przytulić, ale coś sprawiło, że zakręciło jej się w głowie, kiedy patrzyła mu w oczy. Pocałował ją. Czy mu zależało?
Ktoś powie: zwykły pocałunek, nic nadzwyczajnego. Ale dla niej to miało znaczenie. Jej pierwszy i ostatnio jak dotąd pocałunek. I to taki niezwykły. Takie gesty wówczas traktowała najpoważniej w świecie.
Wróciła do pokoju wspólnego. Taka inna.
Przechodząc koło uchylonych drzwi dormitorium chłopaków niechcący usłyszała.
-I co? – zapytał Blaise Dracona. Odpowiedzią był chyba uśmiech. –Nie gadaj! Uwiodłeś Dziewicę Slytherinu?
-Z łatwością. Łatwo przyszło, łatwo poszło. –odparł lekceważąco.

A co na to Nina Madley? Gdyby nie zabiła w sobie w tamtej chwili wrażliwości na pewno by płakała. Ale on nie zasługiwał na jej łzy, jak ktokolwiek inny.
To na pozór błahe zdarzenie zmieniło ją. Bo przecież ludzie są zdolni do wszystkiego. I teraz żyła w takim przekonaniu. Czy ufała? Tak, ale tylko jednej osobie. Jej najlepszej przyjaciółce, najbliższej ze wszystkich istot, która wiedziała o niej wszystko i zawsze przy niej była- Pansy Parkinson.
Od tej pory niemal wszystko traktowała przedmiotowo. A chociaż nigdy się z nikim nie kochała, uważała, że wówczas uczucia są zbędne.
Draco Malfoy nie wiedział, że wszystko słyszała. Był zdziwiony jej późniejszym zachowaniem. Ale kobieta zmienną jest.

*
Nina zdawała sobie sprawę z tego, że uraziła dumę Dracona i była z tego wielce rada, chociaż spodziewała się zemsty. A co tam, i tak sobie poradzi.
Leżała na łóżku, na błękitnej, pachnącej pościeli jedząc białą czekoladę, przed śniadaniem oczywiście. Była uzależniona od słodyczy, potrafiła zjeść dziennie trzy czekolady a i tak utrzymywała figurę modelki.
Nie miała dużego biustu, za to długie, smukłe nogi. Zwracały wiele spojrzeń na właścicielkę. Ciemne, prawie czarne, mokre włosy opadały jej na twarz. Były bardzo długie.Miała tajemniczy typ urody. Nie taka idealna laleczka, ale indywiduum. Z wyglądu jak i cech charakteru. Przecież nie istnieje druga Nina Madley z zielonymi oczami i śniadą cerą.
I miała swoje własne dormitorium, jako Prefekt. Pansy się nie sprawdziła, co jednak nie sprawiło jej zawodu. Malfoy (niestety) też miał swoje.

*
-Czy oni przypadkiem czegoś nie knują? –zwróciła się Nina do Pansy patrząc w stronę chłopaków z ich ostatniego roku.
-Przecież oni tak zawsze.-odpowiedziała bez namysłu wpatrując się ze znudzeniem w zimnego tosta.
-Mówię ci, lepiej sprawdzić.
-Idziemy?
Nina kiwnęła głową na tak.
-Blaise, co to za konspiry? – panna Madley popatrzyła na niego nieufnie.
-A nic, ale chyba czeka nas, Ślizgonów znaczy się, niezła zabawa. –uśmiechnął się zalotnie do Ślizgonek.
-Prosimy o przedstawienie racjonalnych powodów. –odparła Pans z miną królowej Elżbiety.
-Widzicie, dziewczyny, jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności Draco znalazł dzisiaj sekretny pamiętnik Milicenty. Słodko, prawda?
-Wkręcasz.
-Miluś! –wydarła się Pansy- Nie piszesz żadnego cholernego pamiętnika, prawda?
-Piszę. A o co chodzi? –odpowiedziała zdziwiona.
-JAK ŚMIECIE? –wykrzyczały Madley i Parkinson w stronę Ślizgonów. –Mil, chodź no!
-My nie szukaliśmy. –odpowiedział z uśmiechem Blaise. –Drakuś znalazł.
Panna Bulstrode nie dowierzała.
-Kur*wa! Koniec świata, jeśli ktoś to przeczyta! –wrzasnęła rozpaczliwie gdy trzy dziewczyny wybiegły po kolacji z Wielkiej Sali.
-Pisałaś w czarnym, czy tym zielonym? –zapytała błyskotliwie Pansy.
-Pans, jak możesz! Tu chodzi o jej życie! Zresztą o nasze też! A ... o tym jak wygląda i tak warto wiedzieć. – żarówka zapaliła się w głowie Niny – Ten dupek musiał to zostawić w swoim dormitorium, a teraz jest dwudziesta, w piątek o tej godzinie jest zawsze w Trzech Miotłach z Zabinim, a jeśli nie z nim to na pewno ma inne towarzystwo, na przykład tego przystojniaka z szóstej klasy.
-No to co robimy?
-Idę tam. –odparła spokojnie Nina.
-Co?- zapytała Mil z niedowierzaniem.
-Idę. Znajdę dziennik i zabiorę od blondasa.
-Znasz hasło? –spytała Pansy.
-Potter cuchnie –odpowiedziała tonem, który okazywał politowanie jego autorowi. –Dobra, nie ma czasu. Zobaczycie, mina mu zrzednie.
Pobiegła jak najszybciej potrafiła, nie usłyszała już słów Pansy i Milicenty.

*
-Potter cuchnie- szepnęła w stronę drzwi, które natychmiast lekko się otworzyły. Weszła nucąc mugolski kawałek „The unforgiven” Metallici. –Gdzie ten cholerny zeszyt?
Od razu stwierdziła, że chociaż Malfoy nie należy do pedantów, ponieważ nie było olśniewającego porządku, ma ciekawie urządzone dormitorium. U niej zawsze był bajzel, chociaż czasami próbowała sprzątać. Jednak szybko jej się odechciewało.

Ta zdradliwa cisza. Coś tutaj nie pasowało.
Zaczęła grzebać w szafkach, nigdzie nie było pożądanego cholerstwa. Weszła do drugiego pokoju. Niezłe łóżko. Położyła się na sekundę. Pod głową poczuła coś twardego. JEST! Wreszcie. Wstała z zamiarem wyemigrowania z obcego terenu, a tu..
-Tego się spodziewałem. –ten cholernie męski głos. Zaraz, skąd on tutaj? Włamywaczka upuściła to, po co przyszła wpatrując się w niego z mieszaniną niedowierzania i złości.
-Eee... przyszłam po to, bo nie powiem, że pochwalam to, co zrobiłeś, znaczy, musiałam, bo, bo inaczej..
-Myślałaś, że mnie przechytrzysz? –na jego twarzy widniał złośliwy uśmiech. Teraz mu nie ucieknie.
Ale jestem głupia..
-Co teraz? –zapytał.
-Może przedyskutujemy ten wątek przedstawiając racjonalne argumenty? –przeklęta nadzieja. Nina starała się chociaż nie stracić wrodzonego sarkazmu, którego on chyba miał w sobie więcej.
Draco wszedł na chwilę do drugiego pokoju i krótkim zaklęciem zamknął drzwi, zdawałoby się na wieczność.
-Nieładnie mnie dzisiaj potraktowałaś. Nie uważasz, że powinienem się odwdzięczyć?
-Chcesz się mścić za to, że niewinnie pokazałam ci swoją wyższość?
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie, Madley. Pamiętaj, że jesteś na moim terenie. Co proponujesz w zamian za upoważnienie do wyjścia? –zapytał patrząc na nią znacząco.
-Zrobię co tylko rozkażesz, o panie. –odpowiedziała.
-Podpisz kapitulację, inaczej stąd nie wyjdziesz.
No to zaraz zobaczymy, panie Ładny..
-Mogę na chwilę do łazienki? Zaraz wrócę.
Kiwnął głową.

c.d.n.

Ten post był edytowany przez psychodeliczna: 29.05.2005 00:07


--------------------
<get lost>
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Victoria Vouivre
post 26.12.2005 20:05
Post #2 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 11
Dołączył: 18.12.2005




Opowiadanie podobało mi się. Nie będę oryginalna i napiszę, że bardzo miło sie je czytało. Poza tym jest dodatkowy plus (i to DUŻY biggrin.gif ), a mianowicie postać Draco. Przyznam, że mam bzika na punkcie opowiadan z nim! Jednak martwi mnie jedno. Brak dalszych części mad.gif ! To okropne, że nie mogę dowiedzieć się co będzie dalej. Poza tym skończyć w takim momencie... To grzech tongue.gif ! Mam nadzieję, że w końcu nawiedzi cię wena... Ewentualnie daj znać, jeśli nie masz zamiaru kontynuować tego, co zaczęłaś!

Pozdrawiam,
Victoria V. evil.gif


--------------------
Anioł odszedł...
Skrwawione ręce, opalone skrzydła -
Anioł usłyszał - "Odejdź! nic nie wskórasz":
I już nie błyszczą srebrne w słońcu pióra,
Lecz czarna wstaje przeciw chmurze
chmura...

Maria Pawlikowska - Jasnorzewska


Wejdź koniecznie!

Moje tłumaczenie...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 21.05.2024 07:55