Tak jak w opisie tematu napisane- to moja pierwsza próba w tym stylu. Więc prosze o troszeczke wyrozumiałości.
_______________
'Wśród gęstego, zielonego listowia...'
Była aksamitna, bezgwiezdna noc. Dostojne, stare drzewa dawały miękki cień na dziką, małą polanę. Dookoła unosił się upojny zapach bzów. Nie był to jeden ze zwyczajnych dni- dziś węże miały swoje gody. Bystry obserwator mógł ujrzeć błysk łusek pomiędzy źdźbłami traw. Ich ciała wiły się w miłosnych splotach.
Mdły blask księżyca oświetlił dwie postacie zmierzające w stronę polany.
*****
- Boisz się, Bella?- zasyczał wysoki mężczyzna chłodnym głosem do idącej krok za nim kobiety.
- Ja... ja nie wiem, panie- odpowiedziała, lecz dało się wyczuć ledwie dostrzegalną nutkę strachu w jej głosie.
Mężczyzna zatrzymał się i odwrócił do niej. Przez chwilę patrzył na jej bladą twarz, która pokryła się delikatnym, nieśmiałym rumieńcem. Wyciągnął ku kobiecie dłoń o długich palcach.
-Chodź- powiedział cicho- i... nie bój się.
Bella zawahała się przez chwilę, po czym położyła swoją dłoń na jego. Voldemort, jakże nietypowym dla siebie gestem, pogładził ją po policzku.
Pod ich nogami wił się masywny wąż imieniem Nagini. Przez chwilę niecierpliwie wypełzła do przodu.
-Wracaj- powiedział mężczyzna w języku węży.
Nagini pokornie zawróciła w jego stronę.
Wreszcie wyszli spomiędzy drzew na polanę. Nagini, nie zważając na nakaz powrotu, niczym strumień podpełzła do innych węży.
Dwoje osnutych mrokiem ludzi przystanęło. Powietrze przepełnione było atmosferą napięcia i wyczekiwania.
- Siadaj, Bellatrix- powiedział Voldemort władczym tonem, gdyż czuł, że to on powinien zrobić ‘pierwszy krok’.
Kobieta posłusznie usiadła, a rumieńce na jej policzkach pociemniały lekko. Jej pan przyklęknął naprzeciwko niej i chwycił ją za drżące dłonie. Nie kryła już ogarniającej ją paniki. Voldemort spojrzał w jej oczy, o przedziwnie spokojnym spojrzeniu, i nim zdążyła odwrócić wzrok, ujrzał w nich błysk pożądania.
Mężczyzna wyciągnął rękę w kierunku Belli... lekko cofnęła głowę, przez chwilę sprawiała wrażenie, że boi się jego dotyku. Długie palce lekko musnęły delikatne, czarne włosy spływające na ramiona kobiety. Voldemort powoli zsunął ze szczupłych ramion partnerki lśniącą, jedwabną szatę. Materiał bezgłośnie zsunął się na trawę. Bella została w samym staniku, drżąc lekko, owiewana chłodnym podmuchem wiatru. Tknięta nagłym impulsem położyła mu dłonie na ramionach i zbliżyła swoje wargi do jego ust. Zamknął szkarłatne oczy i pocałował ją. Kobieta przyklęknęła i przytuliła go, a jej szata zsunęła się z bioder na ziemię. Bella pieszczotliwym ruchem zdjęła Voldemortowi szatę. Poczuła dotyk jego chłodnych palców na plecach, jak rozpinał jej stanik. Zsunął jej go z ramion na ziemię a ona odruchowo zasłoniła swoje nagie piersi dłońmi. Jego palce, ku skrywanej radości Bellatrix, powoli powędrowały w stronę czarnych, koronkowych majtek.
Syk węży wypełnił powietrze.
Wiły się w miłosnym uścisku.
-Popatrz na nie- szepnął Belli do ucha Voldemort, przerywając na chwilę całowanie.
-I my...- urwała, nie mogąc dokończyć, gdyż nagle zaschło jej w gardle.
-My też- uśmiechnął się, zsuwając z jej bioder majki.
Usiedli naprzeciw siebie, przyglądając się w napięciu swoim nagim ciałom. Przez chwilę patrzyli sobie głęboko w oczy, oczy wypełnione pożądaniem, po czym Voldemort oparł dłonie w talii kobiety i przyciągnął ją ku sobie. Wypuściła z sykiem powietrze i zacisnęła powieki. Mężczyzna wplótł palce w jej czarne włosy a drugą dłonią pieścił plecy i pośladki. Bella delikatnie głaskała go po karku; niemal słyszał nierówne bicie jej serca.
- Na pewno chcesz...?- spytał jeszcze cicho.
Kobieta nie była w stanie, a może nie chciała odpowiedzieć. Położyła mu dłoń na policzku i delikatnie pocałowała.
Wtedy przysunął ją do siebie, tak blisko, tak bardzo blisko. I stali się jednym ciałem.
Czuł jej płytki, przyśpieszony oddech na swoim policzku, jej palce, wpajające się w jego ciało.
*****
Wśród gęstego, zielonego listowia rozbrzmiewały słodkie jęki Belli w ramionach Voldemorta. Byli razem. I byli szczęśliwi.
*****
Bellatrix uśmiechała się lekko, patrząc zamglonym wzrokiem spod wpółprzymkniętych powiek na Voldemorta. Pocałowała go delikatnie w zamknięte powieki. Wschodzące słońce tworzyło w jej gęstych, czarnych włosach bladoróżowe refleksy. Zadrżała w podmuchu porannego wiatru i z powrotem zarzuciła na ramiona swoją szatę, nieco pomiętą po nocnych przyjemnościach jej i jej mistrza. Odwróciła się i spojrzała na niego wzrokiem pełnym fanatycznego uniesienia. Delikatnie stawiając stopy poszła pospacerować w stronę lasu.
Jednak nie zanosiło się na dłuższą wędrówkę. Zaledwie po paru metrach usłyszała ostatni głos, jaki w tym momencie chciała usłyszeć. Rudolphus. I Glizdogon chyba. Szukają jej, i... jego. Natychmiast deportowała się do Voldemorta.
Jej pan nie spał już. Uśmiechnął się na jej widok.
-Szukają nas!- tchnęła zdenerwowanym głosem
-Kto?- spytał, przyglądając się jej uważnie.
-Glizdogon. I Rudolphus- odparła
Voldemort zaśmiał się, jakby drwiąco.
- Idziemy, Bella- powiedział- To i tak nie ma znaczenia
_____________
No dobra, będę wyrozumiały
Po pierwsze - Obrzydzenie bierze jak człowiek pomyśli, że taki mutant może uprawiać seks!
Po drugie - Voldemort nie umie kochać, bo by już dawno się samodestruktował
Po trzecie - Będziesz się bronić, że przecież nawet Voldemort może odczuwać pożądanie - zagadzam się - ALE ON może pożądać tylko jednej rzeczy - zabijania
Po czwarte - Sam sposób w jaki to napisałaś nie budzi zastrzeżeń - poza jednym:
końcówka - po prostu zbyt szybko skończyłaś pisać - nie ma poprawnego zakończenia.
Ps. Mam nadzieję, że moje poprawki przydadzą ci się w przyszłości.
Pozdrawiam serdecznie
Hmmm... ja wiem, może się czepiam, ale zdanie "Na pewno chcesz...?" w ustach Voldemorta?! nie ma mowy, nigdy w życiu... sam pomysł nie jest zły, ale Voldi był tutaj zbyt ludzki, gdyby był bardziej władczy, może nawet troszkę... brutalny (oczywiście nie za bardzo, proszę mnie nie podejrzewać o jakieś sadystyczne zapędy ) po prostu zabrakło w nim mocy, potęgi, władzy... został tutaj sprowadzony do takiego zwykłego człowieczka, a to przecież VOLDEMORT, no nie?!
Ja zawsze uwazałam ze to forum z pseudo erotycznymi opowiadaniami o postaciach ze swiata Pottera to pomyłka, ale jaka śmieszna =D
"Siadaj, Bellatrix- powiedział Voldemort władczym tonem, gdyż czuł, że to on powinien zrobić ‘pierwszy krok’'
to ładnie z jego strony
"Zamknął szkarłatne oczy"
no ja juz jestem podniecona
Syk węży wypełnił powietrze.
Wiły się w miłosnym uścisku.
a w tym momencie nie wytrzymałam =D
Nie pisz takich rzeczy bo to groteska jakas jest... albo ja sie robie za stara i nie modna.
Eeee...Brak mi słów?To jest ZUPEŁNIE nie w stylu Voldermorta i o ile w Snapie czy Malfoy mozna jeszcze próbować doszukać się jakis ludzkich zachowań i odruchów,to w książce Rowling jasno zaznacza,że Voldemort NIE CHCIAŁ być zależny od nikogo!I miał gdzieś wszyskich poza nim samym!Nie da się tego obejść w ŻADEN sposób,bo jeżeli Voldemort faktycznie darzy kogoś uczuciem i nawet upewnia się czy ona tego chce to...cała książka,cała historia traci sens.Acha i j jeszcze jedno
Voldzio jakiś taki grzeczny.... jak nie Voldzio ale to już inni pisali więc nie będę tego powielać... Ogólnie to mi się nawet podobało, zaintrygował mnie ten paring Styl ok Czekam na rozwinięcie i chętnie przeczytałabym coś o bardziej groźnym Voldemorcie Pozdrawiam
O muaa, jakie to było zabawne. . Komedyjka.
JEZUSIE NAZAREJSKI !!!
Coz za bluzniercze opowiadanie. Wzywam autora do wypicia cykuty w przeciwnym razie moge wpasc do ciebie z kolegami na herbatke
Jak komukolwiek moglo przysc do lba ze Czarny Pan moglby kochac?!? to juz samo w sobie jest obrzydliwe, i to jeszcze z Bellą, litosci (a tak apropo to ona ma mężą).
Jednym slowem: Obrzydliwe ! ! !
Dziekuje, koledzy zdrowi
Watpie, zeby Bella była wierząca...Masz przepiekny avatar, Avery. Te oczka sa takie....wymowne...powaznie. Zazwyczaj na zdjeciach nie widac ich tak ładnie.
Co do opowiadanie-pzrestancie sie czepiac. Gdyby Bella nie popelnila jednego bledu i przedstawila ta sytuacje jako przedstawienie zaspokojenia popedow seksualnych Voldemorta, to byloby dobrze. Poza tym, styl jest ładny, pomysl samo w sobie-wg mnie ciekawy. A Wy tylko napadacie. Dziewczyna sie zrazi... Mi sie naprawde podobalo- pzrede wszystkim pomyslowy tytul. Uczucia Czarnego Pana i Belli juz mniej. Ale pisz po prostu. Pomoze.
a może to jest część jakiegoś mrocznego planu Voldiego? albo Bellatriks omotała go eliksirem miłości bo była zadrosna, że jej pan bardziej ufa Sanpe'owi? czekam na rozwinięcie akcji - może któreś z moich przypuszczeń okaże się trafne
Ewentualnie możemy przypuszczać, że Voldi wyłapał ptasią grypę zmutowaną z chorobą wściekłych krów i postradał zmysły albo ktoś rzucił w niego Obliviate i biedactwo nie wie teraz, kim jest...
czekamy na więcej... a na zachęte nutella
O ile się orientuje, to chyba była jednopartowka....
tak ??
szkoda, bo spodobała mi sie taka przemiana Voldemorta...
Ciekawy paring i fajne opowiadanie ale na samą myśl że Voldemort może odczuwać pociąg seksualny to clowieka ciarki przechodzą. Niemniej jednak przeczytalam z przyjemnością i podobało mi się.
Jeśli mam powiedzieć całkiem serio- to opowiadanie jest dla mnie stracone. Parring stoi na przegranej pozycji, a poza tym ciężko mi (mysle, że nie tylko) wyobrazić sobie Voldemorta w podobnej sytuacji Tekst za krótki- takiej długości teksty to ja pisałem w 2 klasie podstawówki. Być może nie miałaś czasu <wiem, ze to głupie stwierdzenie> ale powinnaś bardziej się przyłożyć- co się odwlecze to nie uciecze.
Ogółem nie podoba mi się.
Nie. Voldzio jako czuły kochanek, robiący pierwsze kroki, zsuwający delikatnie (DELIKATNIE?!) suknię z Belli, węże "wijące się w miłosnym uścisku" (och!, te wspaniałe, zakochane w sobie węże, czule głaszczące ogonem łeb partnera...).
Przecież to nie Voldzio. Po pierwsze, to on już człowiekiem nie jest, wątpię żeby odczuwał potrzebę seksu czy pożądanie (bo to nie cecha zwierząt, ale tylko i wyłącznie rasy ludzkiej). Po drugie Voldzio nawet gdyby miał ochotę na seks to wątpię, by zrobił to tak mile, zgrabnie i powabnie.
Bo Voldzio gdyby Belli chciał, to by ją zgwałcił i już.
Trudno wyobrazic sobie Voldemorta jako kochanka, po tym, jak zawsze był przedstawiany jako osoba, która nie ukazuje swoich uczuc. Dobrze, zmieniłas to, ale nie pasuje pare gestów, które nawet w twoim ff stają się niewiarygodne.
Trochę dziwne połaczenie, ale ogólnie opowiadanie jest świetne co tu dużo gadać...choć szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie Voldemorta razem z Bellatriks///Pozdrawiam
Dla mnei to opowiadanie jest troche...nierealne. Voldemort umiejacy kochać? Oooo napewno nie. Ztresztą on nie potrafi nawet pytac ludzi czy czegos chca dlatego zdanie -Napewno tego chesz...? zupełnie nie pasuje. No ale w sumie no to nawet nieźle napisane...
Pomijając fakt, że totalnie nie umiem sobie wyobrazić Czarnego Pana nago, a co dopiero uprawiającego seks, muszę ci powiedzieć, że sposób w jaki piszesz jest zachwycający. Cudownie to wszystko przedstawiłaś (pomijając, że V. był głównym bohaterem ) i czytało się ogólnie bardzo przyjemnie
Teraz ja?
Nie jest źle, ale nie jest dobrze.
Ja wolę Czarnego Pana jako osobę bardziej brutalną. Dodatkowo Bella nie podobało mi się w tej roli. Właściwie nie zachwyciłam się zbytnio, zawsze jest jakaś mała domieszka przyjemności, ale ty (jako autorka) nie pozwoliłaś jej się rozwinąć.
Dobre strony: uwielbiam wplątywanie opisów otoczenia, do teksów.
Następnym razem napisz inne zakończenia i rozwiń scenę erotyczną.
Katbest
P.S. To koniec, czy początek?
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)