Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )


Izyda Napisane: 13.05.2011 10:56


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011
Nr użytkownika: 14607


Avadakedaver, Ty chyba "masz coś do mnie" jak mawiają moi "elokwentni" koledzy... Jeśli nie zauważyłeś, większość tego forum jest dosyć stara... Ale rejestrować się cały czas można i jest trochę "świeżaków". To co, mamy nic nie pisać i tylko czytać Wasze posty sprzed kilku lat? To się chyba nie pokrywa z operacją "uratować magiczne" która mi gdzieś mignęła. Ale może takie są tu zasady, że nie wolno pisać. To mnie poinformujcie, jestem nowa, a na większości forum jednak się pisze:-)
  Forum: Talk Show · Podgląd postu: #374078 · Odpowiedzi: 82 · Wyświetleń: 92109

Izyda Napisane: 12.05.2011 18:14


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011
Nr użytkownika: 14607


Chodzi Ci o taką postawę "tylko-ja-jestem-uświadomiona", tak? W sensie o to, że Erica Evans zna prawdę, a nikt inny nie zna? Cóż, nie wiem, jak daleko zaszedłeś w oglądaniu, ja obejrzałam dwie serie (22 odcinki) i na końcu drugiej serii okazuje się, że nie tylko Erica wie o istnieniu obcych na Ziemi od wielu lat, ale wręcz powstała specjalna organizacja. Tak więc, jedyną uświadomioną jej nazywać nie można. A zresztą, wszyscy inni, Jack Landry, Kyle Hobbes, Chad Decker?
Ja tam serial polecam, można obejrzeć, nie znam wielu dobrych filmów czy seriali o kosmitach. Znacie jakieś warte obejrzenia?
  Forum: Talk Show · Podgląd postu: #374072 · Odpowiedzi: 128 · Wyświetleń: 185661

Izyda Napisane: 07.05.2011 08:52


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011
Nr użytkownika: 14607


O, pierwsza osoba, która wie o czym mówię! Fajnie. Słyszałam, że opinie na temat serialu są różne, ale jestem zbyt młoda, żeby oglądać pierwszą wersję (która podobno jest lepsza, nie wiem). Zaczęłam to oglądać jako lekki i przyjemny serial, potem załapałam, że to jest o wiele bardziej skomplikowane... Ale wymień, co Ci się w nim nie podoba, tak konkretniej?
(To pewnie nie jest miejsce na dyskusje o filmie, ale w końcu to serial o obcych, nie?)
  Forum: Talk Show · Podgląd postu: #374037 · Odpowiedzi: 128 · Wyświetleń: 185661

Izyda Napisane: 06.05.2011 21:33


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011
Nr użytkownika: 14607


O! Temat dla mnie. Ostatnio koleżanka poleciła mi genialny serial pt. "V". Jest to druga "wersja" tego serialu. Bardzo to przewrotna i skomplikowana historia. Na razie doszło do tego, że kosmici, zielone jaszczurki, pokryte genialną syntetyczną ludzką skórą, wylądowali na Ziemi i są bardzo mili dla ludzi. W rzeczywistości chcą się skrzyżować z człowiekami z Ziemi i stworzyć supergatunek, no ale nieważne. W każdym razie, ja uważam, że jest niemożliwe, iż w stale rozszerzającym się Wszechświecie istniała tylko jedna planeta, na której jest życie. Nie jesteśmy aż tak wyjątkowi, moim zdaniem. Tylko nie podoba mi się ta gadka o zielonych ludkach itd. Uważam, że to jest coś znaczniej "odlotowego", coś, czego nie możemy zrozumieć.
Aha, no i kosmici nie mówią po angielsku.
(Też kiedyś widziałam ufo, dziecięciem będąc! Latało sobie za oknem i mrugało kilkoma jasnoniebieskimi światełkami. Zawołałam mamę, ale kiedy przyszła, już go nie było. Stwierdziła, że to musiał być samolot. W sumie sama nie wiem.)
  Forum: Talk Show · Podgląd postu: #374035 · Odpowiedzi: 128 · Wyświetleń: 185661

Izyda Napisane: 29.04.2011 18:35


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011
Nr użytkownika: 14607


Ortografia i interpunkcja mnie totalnie odrzuciły. Nie doczytałam i żałuję, ale naprawdę nie mogłam się zmusić. Nie, nie, nie, nie. Nie dam rady. Uderzało mnie wszystko: literówki, ortograficzne błędy, a szczególnie przecinki! Przykład:
QUOTE
1. Idź, tam gdzie jest ciemno.
2. Idź, sam.

Czy nie powinno być:
1. Idź tam, gdzie jest ciemno.
i
2. Idź sam.
?
Te przecinki są tu moim zdaniem zupełnie niepotrzebne, a zmieniają sens zdania na coś dziwnego. Przeczytaj to sobie, droga Autorko: idź- pauza- tam-gdzie-jest-ciemno. Chyba nie brzmi za dobrze, prawda?
Liczę, że chociaż ten temat jest raczej opuszczony, zdecydujesz się napisać kolejną część. Prosiłabym jednak o zatrudnienie bety i wpisanie tekstu np. do Wordu. Pozdrawiam serdecznie i życzę weny.
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #374018 · Odpowiedzi: 51 · Wyświetleń: 124053

Izyda Napisane: 25.04.2011 17:41


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011
Nr użytkownika: 14607


Genialne...
QUOTE
- Profesor Snape? - pisnęła. - A... co jeśli... jeśli... on też???
- Bez obaw - Minerwa uśmiechnęła się uspokajająco. - Na pewno miał tyle razy do czynienia z tym eliskirem, że do otumanienia go potrzeba by chyba ze dwóch litrów.
- Dwóch i pół - wtrąciła niespodzianie profesor od Zielarstwa.

Przy tym padłam dziobem na klawiaturę i myślałam, że nie wstanę... O, ludzie, Sprout podrywała Snape' a?! Biedny Severus...
Napisane lekko, miło, przyjemnie, całkowicie mnie zauroczyło.
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #374001 · Odpowiedzi: 9 · Wyświetleń: 21725

Izyda Napisane: 25.04.2011 17:21


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011
Nr użytkownika: 14607


Podoba mi się! Lubię fanfiki opisujące Lily Evans, bo pani JKR nie opisała jej zbyt dokładnie (przedstawiła subiektywne opinie, np. Slughorna, Harry' ego). Podoba mi się. Wartości? Cóż, zależy, jak zdefiniować wartość. Coś dałoby się wygrzebać z tej miniaturki i ogłosić wartością.
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #374000 · Odpowiedzi: 2 · Wyświetleń: 14465

Izyda Napisane: 25.04.2011 11:41


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011
Nr użytkownika: 14607


Katbest, napisałaś, że dziwi Cię, że Melanie była Gryfonką, a Syriusz jej nie znał. Zaznaczyłam tam gdzieś w opowiadaniu... Zaraz znajdę to może zacytuję... Melanie była sporo młodsza od Severusa, a co za tym idzie również od Syriusza. O, jest! "Melanie była od niego młodsza o prawie dziesięć lat (...)". Czyli, załóżmy, urodziła się, gdy Syriusz miał lat dziesięć, potem on wyjechał do Hogwartu, to z kuzynką znajomości nie utrzymywał, jak wrócił też się trzymał z daleka od rodziny... Dlatego jej nie znał.
Dziękuję za miły komentarz z konstruktywną krytyką. Postaram się pisać jak najwięcej. Moim problemem w pisaniu jest to, że boję się, że ktoś wpadł na dany pomysł już wcześniej i będę pisać gorszą wersję czegoś innego. A ponieważ czytam stosunkowo mało fików, to nie znam wszystkich pomysłów itd...
Rozumiem, że D. M. to Draco? Miałam z nim coś napisać, bo to kolejna fascynująca i mroczna postać... smile.gif
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #373999 · Odpowiedzi: 4 · Wyświetleń: 15686

Izyda Napisane: 24.04.2011 20:13


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011
Nr użytkownika: 14607


Jako zażarta wielbicielka Snape' a skupię się właśnie na nim i ogólnie na bohaterach. Po pierwsze, niekonsekwencja. Najpierw przedstawiasz swoją bohaterkę, Sophię, jako taką dumną, niemalże wyniosłą kobietę, a potem robisz z niej, używając Twojego określenia, "zakochaną idiotkę". Bez urazy, ale tak to wyglądało.
(Chwila, właśnie zauważyłam, że to jest zamieszczone w Kwiecie Lotosu. Hmm, koleżanka podała mi link, zazwyczaj nie czytam opków w tej sekcji, niezbyt mnie to interesuje, ale czemu to jest akurat tu? scen erotycznych tu nie widzę, to chyba... no nieważne)
Dalej. Severus Snape. Mój ulubieniec. Niewątpliwym jest to, że umie kochać, ale to jest trudny, złożony charakter. Na pewno nie stanie się takimi ciepłymi kluchami, takim "aktorzyną", jak to przedstawiłaś. To nie jest ten typ. Severus nie zmienił się nawet dla Lily, miłości swojego życia, nie umiał dla niej przezwyciężyć fascynacji czarną magią. Wątpię, aby potrafił to zrobić.
(No i sprawdziłam datę zamieszczenia tu fika. Zwalam na koleżankę. Nie jest na bieżąco. No i zna moją słabość do komentowania. Przepraszam.)
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #373997 · Odpowiedzi: 13 · Wyświetleń: 23686

Izyda Napisane: 24.04.2011 18:58


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011
Nr użytkownika: 14607


Myślałam, że ja mam problem z siostrą... A tu czytam, zawijanie w dywan, chowanie do szaf, matko! Mnie by chyba rodzice z domu wyrzucili, bo to przecież ich młodsza córeczka, kochane maleństwo i wgl...
Siorka jest o 3 lata młodsza i generalnie było git, dopóki się ją dało "wyrolować". A kombinowałam na wszelkie sposoby: kiedy nie umiała liczyć, oszukiwałam przy rozdzielaniu cukierków czy czegokolwiek innego na dwie "równe" połowy, w zabawach też sobie używałam (przykład pierwszy z brzegu, najgłupszy, ale to ten zapamiętałam: ja byłam Piękną, a ona Bestią, xD). Problemy się zaczęły, kiedy młoda skończyła 7 lat i była trochę sprytniejsza. Wówczas zaczęły się bójki, trwające do dziś. I nie pomaga wypominanie nam, ile lat mamy i co nam wypada. Potłuc się zawsze warto!
Rodzoną mam siostrę tylko młodszą, ale cioteczna mnie kiedyś zamknęła w piwnicy. Jakąś miała głupią fobię wtedy, że coś tam niby mieszkało w tej piwnicy, generalnie dziecko miało zbyt dużą wyobraźnię. No i kochana kuzynka mówi, idź, mała, do piwnicy, po coś tam, bo mama prosiła. Ja, jako dzieciak honorowy, ostrożnie złażę po tych schodach, światła nie było. A ona hyc i zamknęła drzwi. Trzymała mnie tam prawie cztery godziny! A ja siedziałam na schodach pod drzwiami i najpierw się, pamiętam, darłam, aż straciłam głos, a potem wpatrywałam w ciemność i skrzeczałam od czasu do czasu... To były tortury psychiczne. A w piwnicy do dziś nie ma światła.
  Forum: Talk Show · Podgląd postu: #373996 · Odpowiedzi: 82 · Wyświetleń: 92109

Izyda Napisane: 24.04.2011 18:48


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011
Nr użytkownika: 14607


Ja piszę odkąd miałam 4 latka, czyli nauczyłam się pisać. Pierwsze zapiski to był taki cieniutki zeszyt w kratkę z Kubusiem Puchatkiem, jakieś rysunki drzew... Potem pisałam cały czas, non stop. Do bloga nigdy się nie przekonałam, bo mam dość "informatyczną" rodzinkę, która prędzej wyczaiłaby bloga, niż upchnięty pod poduszkę zeszyt. Lub za lustro. Lub za regałem. Nieważne. W każdym razie tak wolałam, tak lubię i tyle. Np wierszy nie umiem totalnie pisać na komputerze. Zero, rymy odchodzą, cały poetycki nastrój znika. Na papierze, najlepiej swoim jedynym piórem po ojcu (xD), jasne.
Kocham pamiętnik. Chociaż nazywałam go generalnie "dziennikiem". Pamiętnik kojarzył mi się z takimi głupimi, różowymi zeszycikami, w które wpisywało się "na górze róże, na dole fiołki...".
  Forum: Talk Show · Podgląd postu: #373995 · Odpowiedzi: 10 · Wyświetleń: 17125

Izyda Napisane: 24.04.2011 18:41


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011
Nr użytkownika: 14607


Kiedyś koleżanka do mnie zadzwoniła i poinformowała mnie, że jest sama w domu, a z biurka, ni z tego ni z owego, spadł jej kubek z długopisami. Miałam ochotę ją wyśmiać, ale ona mi prawie płakała do słuchawki, więc zebrałam się i do niej pojechałam. Jako wielbicielka Pottera, miałam trochę nadzieję, że coś się dzieje... No pewnie to znacie. W każdym razie w momencie, w którym weszłam do jej domu, zrobiło mi się zimno. Malutkie mieszkanko w bloku, środek lata, słońce akurat świeciło prosto w szyby (zazwyczaj nie siedzę u niej długo, bo to mieszkanie się strasznie nagrzewa i wariuję). Nic nie wyglądało szczególnie dziwnie, posiedziałam z nią trochę, bo była roztrzęsiona, rozmawiałyśmy, aż nagle spadły jej zeszyty z biurka. Nie z krawędzi biurka. Na pustym biurku leżały trzy zeszyty, jakieś 5 cm od krawędzi. I jeden po drugim, trach, trach, trach. Przyznaję, aż podskoczyłam, to było dziwne. Kumpela dostała nieomal histerii i błagała mnie, żebyśmy poszły do mojego domu. Kiedy wróciłyśmy do jej mieszkania, wieczorem, znalazłyśmy zapalone światło (drzwi normalnie zamknięte na 3 zamki). Gdy wychodziłyśmy na pewno było zgaszone, kto normalny zapalałby światło po trzynastej?
Nie wiem, skąd to się wzięło, ale od tej pory jakoś częściej to ona wpada do mnie, niż ja do niej :-)
  Forum: Talk Show · Podgląd postu: #373994 · Odpowiedzi: 13 · Wyświetleń: 19801

Izyda Napisane: 24.04.2011 18:34


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011
Nr użytkownika: 14607


Pewnie jestem głupia, ale czytając ten temat, moja pierwsza myśl brzmiała: "a jeśli napiszę i zapeszę?"... No ale trudno.
Boję się bólu. Chciałabym umrzeć szybko i bezboleśnie, ale zapewne tak nie umrę. Najfajniej byłoby, gdybym mogła kogoś obronić (gdzieś się już na początku ten motyw pojawił). Chciałabym, żeby mnie ktoś pamiętał, a nie mam zbyt wielu przyjaciół, jestem samotniczką.
Bałabym się chyba umierania z powodu jakiejś rany, mam na myśli wykrwawianie się, takie jak w filmach, kiedy główny bohater leży, krew się pojawia w formie szkarłatnej kałuży, a on ma już szkliste oczy i wgl... Nie, to byłoby okropne, bo nie mogłabym się już zapewne ruszyć ani zbytnio mówić, czyli w sumie leżałabym jak klocek ze świadomością "boli! umieram!".
Kiedyś się prawie utopiłam, tata uratował mnie w ostatniej chwili, miałam wtedy 15 lat. Kiedyś spadłam z chyba 5 metrów na głowę, jako czterolatka. Kiedyś zaklinowałam się między skałami, jako dziewięciolatka, a towarzysząca mi kuzynka dostała histerii. Kiedyś przewróciłam się i spadłam na tory (ze 3 latka, prawie tego nie pamiętam) i gdyby moja ciotka mnie nie wciągnęła z powrotem, zapewne moje flaki fruwałyby spod pociągu. Miałam sporo takich wypadków, ale nie chcę umierać. Chyba za młoda jestem. Z drugiej strony (rozpisuję się) nie mam ochoty umierać jako staruszka, w łóżku, z jakimiś aparatami tlenowymi, sztucznymi nerkami i wgl. Chciałabym umrzeć... Godnie? Nie wiem, czy tak to można nazwać.
Pozdrawiam.
  Forum: Talk Show · Podgląd postu: #373993 · Odpowiedzi: 113 · Wyświetleń: 51454

Izyda Napisane: 23.04.2011 21:34


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011
Nr użytkownika: 14607


To chyba nie powinno być w tym dziale? Bo co to ma wspólnego z HP?
Zgadzam się z moją poprzedniczką. Podobało mi się, zarejestrowałam jakieś tam błędy typu brak przecinka, ale nie są rażące. Trzymaj tak dalej!
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #373992 · Odpowiedzi: 2 · Wyświetleń: 14966

Izyda Napisane: 23.04.2011 21:31


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011
Nr użytkownika: 14607


Pomijając kwestię pisania w Paintcie (właściwie dlaczego właśnie w Paintcie? masz Worda i notatnik, skąd ten pomysł? no, chyba, że nie masz Worda ani notatnika...) pomysł całkiem ciekawy. Trochę zbyt szybko przechodzisz do akcji, przez co wydaje się to być troszkę sztuczne. Może spróbuj trochę zwolnić, wstawić jakieś opisy? Ogólnie całkiem mi się podoba, pomysł dosyć... Oryginalny.
Powodzenia.
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #373991 · Odpowiedzi: 9 · Wyświetleń: 19602

Izyda Napisane: 23.04.2011 21:26


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011
Nr użytkownika: 14607


To, co napiszę, będzie wyglądało jak zwierzenia osoby nie do końca zdrowej na umyśle, ale trudno.
Czasami mam wrażenie, że to nie ja panuję nad swoimi historiami. To Wielka Wena dopada mnie, kiedy zechce. Czasami natchnienie przynosi mi niebieskie niebo, zielone drzewo, dziwne ubranie dziewczyny siedzącej naprzeciwko w autobusie, zabawny kształt chmury. Takie najgłupsze drobiazgi.
Miałam też taką sytuację, akurat nie z Harry' m Potterem, że coś mi się przyśniło, obudziłam się, zapisałam. Wyszło opowiadania chyba z 10 stron. Następnej nocy przyśnił mi się ciąg dalszy, znowu zapisałam, dodał to i owo. Ta historia śniła mi się chyba z tydzień!
Niestety, w moim przypadku wpatrywanie się w pustą kartkę w Wordzie nie działa, ale bardzo przeszkadza. Podobnie, jak myśl, że to, co napiszę, będę musiała komuś pokazać. To mnie bardzo rozprasza.
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #373990 · Odpowiedzi: 61 · Wyświetleń: 77830

Izyda Napisane: 23.04.2011 21:15


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011
Nr użytkownika: 14607


Bardzo mi się podoba opowiadanie. Czyta się przyjemnie, lekko, nie znalazłam błędów. Ciekawy punkt widzenia i ciekawi bohaterowie. Pansy znowu straciła w moich oczach- nie znoszę tej dziewczyny! Jest zarozumiała, wredna i bezmyślna. Myślałam, że szczyt osiągnęła moja nienawiść do niej, gdy w VII tomie "inteligentna Ślizgonka" chciała wydać Pottera Voldemortowi, ale widać można jej nie lubić jeszcze bardziej.
Mam nadzieję na więcej takich fanfików!
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #373989 · Odpowiedzi: 7 · Wyświetleń: 12696

Izyda Napisane: 23.04.2011 21:12


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011
Nr użytkownika: 14607


Witam. Jestem na forum nowa, ale param się pisaniem opowiadań już od jakiegoś czasu. Chciałabym tu przedstawić to, co wyszło spod mojego pióra (czy też raczej klawiatury wink2.gif). Mam nadzieję, że się spodoba. Niekoniecznie kanoniczne.

"Wspomnienia o Severusie i Melanie"

Minerwa McGonagall weszła do salonu w rezydencji Blacków i spojrzała Syriuszowi Black prosto w oczy.
Nie licząc czasów szkolnych, nigdy nie rozmawiała z nim tak zwyczajnie, po ludzku, w ramach pogawędki. Musiało wydarzyć się coś dziwnego, skoro Syriusz zaprosił ją na herbatę.
Mężczyzna nalał jej bursztynowego płynu do filiżanki, podsunął cukierniczkę i dzbanuszek z mlekiem. Nie przypominał już tamtego wychudzonego, oszalałego człowieka, jakim był po Azkabanie. Ubrany w czyste, eleganckie szaty, uczesany i umyty, sprawiał bardzo sympatyczne wrażenie.
-Minerwo- zaczął, nerwowo mnąc w ręku serwetkę.- Chciałbym się dowiedzieć, co wiesz o Melanie Black.
Profesor McGonagall odstawiła z cichym stuknięciem filiżankę na spodeczek.
-Co chcesz o niej wiedzieć?
-Kim ona była?
-Twoją najmłodszą kuzynką- Minerwa westchnęła z bólem.- Siostrą Bellatriks, Andromedy i Narcyzy. Nie znałeś jej?
-Kiedy tylko trochę dorosłem, urwałem wszelkie kontakty z moją ciotką- wyjaśnił Syriusz.- A potem nie miałem okazji… Usłyszałem o niej ostatnio- zmienił front.- Przy okazji Severusa Snape’ a.
-Od kogo?
-Od Albusa.
McGonagall ponownie westchnęła, pocierając dłońmi skronie. Następnie upiła łyczek herbaty, skrzywiła się i posłodziła.
-Melanie Black była kochanką Severusa Snape’ a- wypaliła nagle, bez najmniejszego wstępu.- To chciałeś usłyszeć?
-Wolałbym najpierw usłyszeć, czy była Ślizgonką, Gryfonką, śmierciożercą… Nie wiem, czy mam współczuć jej, czy Snape’ owi.
-Była Gryfonką- usta nauczycielki transmutacji drgnęły.- Była bardzo zdolną Gryfonką. Na drugim roku została animagiem, ale nigdy się nie zarejestrowała. Większość przedmiotów szkolnych opanowała w stopniu wybitnym, ale wybrała karierę Mistrza Eliksirów. Może to i dobrze, jest i było niewielu ludzi w tym fachu…
-Gryfonką?- Syriusz uśmiechnął się.- Wstąpiła do Zakonu Feniksa?
-Tak. Była jedną z najbardziej przydatnych członkiń. Oprócz umiejętności w zakresie eliksirów pracowała w Świętym Mungu. I przez pewien czas w Hogwarcie, jako nauczycielka obrony przez czarną magią. Zdążyła też skończyć studia aurorskie.
-To brzmi zbyt pięknie, aby było prawdziwe. Snape naprawdę się w niej zakochał?
-Tak. Do szaleństwa.



Severus Snape był człowiekiem rozsądnym, inteligentnym i powściągliwym. Lubił o sobie myśleć, jak o typie zgorzkniałego, chłodnego naukowca. Uważał się za indywidualistę. Wielkiego indywidualistę. Uwielbiał nurzać się w swojej niespełnionej miłości do Lily Evans. Wspominał ją do chwili, gdy nie zakochał się ponownie, tym razem z wzajemnością.
Melanie była młodsza od niego o prawie dziesięć lat, miała długie, proste, brązowe włosy, białą skórę i zielone oczy. Była ładna, inteligentna, ironiczna i kapryśna. Znajomi twierdzili, że Severus i Melanie dobrali się jak w korcu maku. Pasowali do siebie idealnie. Mieli podobne zainteresowania, umiejętności, charaktery. Black była mniej zgorzkniała, śmiała się dużo częściej, ale za to cechowała się sporą nieśmiałością.
-Muszę iść na spotkanie do Czarnego Pana- poinformował Severus, ubierając się w pośpiechu w czarną szatę. Melanie odrzuciła włosy z twarzy i usiadła na łóżku.
-Wrócisz szybko?- Zapytała. W sypialni, kiedy byli tylko we dwoje, zrzucała maskę twardej, zimnej kobiety i stawała się z powrotem dzieckiem. Siedząc tak w czarnej pościeli, z długimi, splątanymi włosami, wyglądała bezbronnie. Snape odrzucił od siebie myśl, że Voldemort mógłby się nią kiedyś zainteresować i postanowić zabić. Melanie była w Zakonie, ale umiała się świetnie maskować. Nie było takiego niebezpieczeństwa.
-Mam nadzieję- odpowiedział więc i pocałował ukochaną w usta. Wyszedł z pomieszczenia, żegnany jej spojrzeniem. Nie bał się nawet ewentualnych tortur ze strony Czarnego Pana. Dużo lepiej znosił te wszystkie zebrania, męki i odrażające widowiska, gdy wiedział, że ktoś na niego czeka. Melanie zawsze wiedziała, kiedy należało go wesprzeć.



-I co?- Spytał z niecierpliwością Syriusz.- Rzuciła go?
-Melanie Severusa? Nie żartuj sobie!- Minerwa roześmiała się szczerze.- Ona nie widziała świata poza nim.
-Jak ona wyglądała?
-Miała takie długie, proste, brązowe włosy. Żadna z sióstr Black nie miała takich włosów, jak ona. Bellatriks i Andromeda miały loki, ale rzadsze, niż Melanie. Ona była naprawdę piękna. Nie wyglądała jak Black, miała na to zbyt łagodne rysy twarzy, Syriuszu. I te zielone oczy… Nawet po przemianie w zwierzę tęczówki miały ten niespotykany odcień.
-Dalej nie mogę uwierzyć, że ktoś taki mógłby kochać Severusa Snape’ a- pokręcił głową Syriusz Black.
-Melanie była bardzo złożoną osobą- wyjaśniła Minerwa, przybierając swój nauczycielski ton.- Wątpię, żeby ktokolwiek ją do końca rozumiał, ale jeśli ktoś taki istniał, postawiłabym swoją roczną pensję na Severusa. Byłeś w jej pokoju?
Syriusz zastanowił się. Wszystkie pokoje w tym domu miały tabliczki z imionami. Zapamiętałby jej pokój.
-Nie. Wiesz, który to jest?
-Oczywiście. Kiedyś znalazłam w nim Snape’ a. Chodź za mną.
McGonagall poprowadziła Syriusza w jego własnym domu na czwarte piętro. Tam otworzyła drzwi do niewielkiego, jak na standardy rezydencji, pokoju.
Pomieszczenie było obite tapetą w kolorze morskim, czymś pośrednim między zielenią a niebieskim. Jedna ściana była, najwyraźniej, poświęcona osiągnięciom i przynależnością właścicielki. Na samym szczycie wisiały cztery rozetki Gryffindoru i niewielkie zdjęcie feniksa. Poniżej były poprzypinane pinezkami zdjęciami. Syriusz podszedł bliżej, chcąc je obejrzeć. Melanie, na tle Hogwartu, uśmiechnięta, odrzucająca wesoło włosy z ramion, obejmowała jakąś koleżankę. Kolejne musiało być zrobione na studiach albo już podczas pracy, starsza Melanie nachylała się nad parującym kociołkiem z lekko zmarszczonymi brwiami. Tylko uważny obserwator dostrzegłby postać, przypominającą nietoperza, w rogu zdjęcia. Ostatnie zdjęcie z dziewczyną przedstawiało ją samą, siedzącą na kolanach Severusa Snape’ a. Temu zdjęciu Syriusz przyglądał się najdłużej. Snape miał na nim inną minę, niż zazwyczaj, spokojniejszą, sympatyczniejszą. Bawił się włosami Melanie, przerzucał je między smukłymi dłońmi.
Black wyprostował się. Reszta przyczepionych do ścian papierków była wycinkami z gazet (artykuł o Albusie, coś o Zakonie Feniksa) i mugolską tablicą z symbolami czegoś, co nazywało się pierwiastkami chemicznymi. Mężczyzna nigdy się tym nie interesował.
-Ona naprawdę kochała Snape’ a- jęknął z absolutnym zdziwieniem Syriusz.
-Oczywiście, że tak! Albus kiedyś znalazł to w jej szufladzie- McGonagall podeszła do biurka i odsunęła jego szufladkę. Leżało w niej niewielkie, czarne pudełeczko. Syriusz ostrożnie wziął je w ręce. W środku znajdował się gustowny pierścionek i liścik.
-20 czerwca 1991 rok- odczytał na głos- Melanie, jesteś moją gwiazdą i sensem mojego życia. Nie mogę ci wiele zaoferować, poza bezgraniczną miłością i każdym moim oddechem. Będę na zawsze Twój, bez względu na to, jaką dasz mi odpowiedź. Zostawiam ci ten pierścionek w biurku, bo nie mam odwagi sam ci go wręczyć. Melanie Black, zostań moją żoną. S. S.
W pokoju na chwilę zapadła cisza. Przerwał ją dopiero siwowłosy mężczyzna, który raźno wkroczył do pomieszczenia.
-Dzień dobry, Syriuszu, dzień dobry, Minerwo- przywitał się dyrektor Hogwartu.- Wspominacie Melanie?
-Właśnie znalazłem jej pierścionek zaręczynowy- Łapa czuł się bardzo niezręcznie z tym, że właśnie przeczytał taki intymny, miłosny list. W swoich dziecięcych latach pewnie czułby się z tym świetnie, ale teraz gryzło go sumienie.
-A, tak. Nigdy go nie zobaczyła- westchnął Albus Dumbledore.
-Co?
-Melanie nigdy nie dowiedziała się o oświadczynach Severusa. Umarła tego samego dnia, którego on zostawił pierścionek w jej biurku. Nie zdążyła go znaleźć.
-Umarła?- Powtórzył sceptycznie Syriusz. Ostatnio ludzie rzadko umierali śmiercią naturalną.
-Została zamordowana- poprawił się natychmiast Dumbledore.
-Kto ją zabił?
-Voldemort.



Snape energicznie szarpnął za klamkę rezydencji Blacków. Odkąd mieszkała tu tylko Melanie i Stworek, drzwi rozpoznawały Mistrza Eliksirów i same się przed nim otwierały. Tym razem nie pomogło ani szarpanie za klamkę, ani pchanie ich ramieniem. Zwłaszcza, że gdy wziął niewielki rozpęd i uderzył w nie z całej siły barkiem, ktoś je otworzył od środka.
-O, Snape- w drzwiach stanęła Bellatriks i uśmiechnęła się. Ten uśmiech nie oznaczał niczego dobrego.
-Lestrange- warknął wrogo.- Co ty tu robisz?
-Wiesz, to jest dom mojej rodziny. Mogę tu być.
-Nie bądź głupia! Melanie tu mieszkała!
-Już nie mieszka.
-Gdzie poszła?- Severus rozmasował sobie bolący bark.
-Obawiam się, że daleko stąd- uśmiech stał się jeszcze szerszy.
-Co ty zrobiłaś, Lestrange?!- Głos mężczyzny załamał się z przerażenia.
-Idź i porozmawiaj z Czarnym Panem- poradziła Bellatriks.- Może on ci powie coś więcej na temat mojej kochanej, zdradliwej siostrzyczki.
Zamknęła mu drzwi przed nosem.
Mistrz Eliksirów błyskawicznie udał się do rezydencji Malfoyów, gdzie odnalazł komnatę Czarnego Pana. Wszedł do niej.
-O, Snape, dobrze, że jesteś- powitał go zimny, wysoki głos.- Akurat trzeba posprzątać.
Severus spojrzał na posadzkę. Tego jednego spojrzenia miał żałować do końca życia.
-Co ty…- Wykrztusił z siebie.
-A, znałeś ją, prawda?- Voldemort zaśmiał się krótko i podle.- To siostrzyczka Belli i Narcyzy. Moja kochana Bellatriks sama ją mi wystawiła.
-Zdradziła… Własną siostrę?- Wydusił w oszołomieniu Severus.
-Czyżbyś był zdziwiony, Severusie? Nie bądź śmieszny. Bella wspomniała mi, że jesteście ze sobą troszkę zbyt blisko, wspomniała też coś o przynależności tej dziewczyny do Zakonu Feniksa…
Snape wciąż wpatrywał się w posadzkę. Leżało na niej ciało Melanie Black, kobiety, którą kochał całym sercem. Bledsze jeszcze bardziej, niż za życia, nieruchome, z zamkniętymi, na szczęście oczami. Włosy aurorki leżały, układając się w jedwabistą falę na kamiennej posadzce. Była piękna nawet po śmierci.
-Zabiłeś ją- powiedział głucho.
-Tak. Zabierz stąd jej ciało i zejdź mi z oczu, póki mam dobry humor.
Snape skwapliwie skorzystał z okazji, aby zabrać to, co pozostało z kobiety jego życia. Lekką, nieruchomą skorupę. Ciało. To już nie była Melanie. To było tylko ciało.
Zaniósł ją do Andromedy. Nigdy nie zapomniał jej wyrazu twarzy, gdy stanął na progu jej domu z Melanie w ramionach. Andromeda najpierw nie rozumiała, o co chodzi, a potem zaczęła krzyczeć. To był krzyk bez słów, długi, nieludzki skowyt. Na to wycie przybiegł wilkołak Lupin, Nimfadora i Ted. Wszyscy wyglądali na dotkniętych stratą Melanie. Severus nic nie mówił. Zachowywał się bardzo dziwnie. Przytulał do siebie ostygłe już ciało kobiety i wpatrywał się w dal. Z trudem wyrwano mu to ciało, aby rzucić zaklęcie zapobiegające rozkładowi i przygotować ją do pogrzebu.
Na pogrzebie Snape przez cały czas stał blisko trumny. Wpatrywał się w nieruchomą twarz Melanie, jej bladą skórę, na zawsze zamknięte powieki. Andromeda starannie uczesała jej włosy, przebrała ją w czarną szatę i ułożyła w trumnie. Tuż przed opuszczeniem trumny do grobu większość i tak nielicznych gości odeszła. Została Andromeda z mężem, córką i zięciem i Severus.
Wówczas Ślizgon dostał szału. Uklęknął przy trumnie i zaczął błagać ukochaną, aby wstała. Nie wierzył, że umarła. Wołał ją po imieniu. Prosił, żeby się do niego odezwała, powtarzał, że to niemożliwe, aby nie żyła.
Gdy Andromeda z trudem oderwała go od trumny, Severus Snape płakał. Po jego ziemistej twarzy płynęły łzy. Mistrz Eliksirów płakał. Płakał przez cały czas, gdy opuszczano trumnę do grobu, zasypywano ziemią, gdy stawiano nagrobek. Nie uspokoił się bardzo długo. Andromeda zostawiła go przy grobie, aby porozmawiał z ukochaną.
Wróciła następnego dnia i zastała go w tej samej pozycji, szepczącego zawzięcie do zimnego kamienia.


-Jak Snape pozbierał się po śmierci Melanie?- Spytał Syriusz.
-Było mu bardzo ciężko- odparł Dumbledore.- Zamknął się w sobie. Wydawało się, że oszalał. Znalazłem fragment jego korespondencji z Melanie, kiedy byli daleko od siebie. Spójrz.
Black ujął kartkę. Były to króciutkie wiadomości, zapewne wysyłane małą, szybką sówką. Dzieliły się na drobniutkie literki, zapisane przez Melanie i ciasne, prawie nieczytelne pismo Severusa.

1. Severusie, jeśli umrę- czy raczej zginę- przed Tobą, proszę Cię o jedno. Zapamiętaj kolor moich oczu, dobrze? Pamiętasz, jak wyznałeś mi miłość? Zapytałam się Ciebie wtedy, jakiego koloru mam oczy. Jednym tchem wyrecytowałeś wszystkie plamki i iskierki na tęczówce. Zawsze byłeś taki niezwykły. Zapamiętaj tylko to i nie opłakuj mnie zbytnio, dobrze? MB.
2. Czemu nagle zebrało Ci się na takie smutne wyznania? W porządku, zapamiętam kolor Twoich oczu. To nie będzie trudne, one są jedyne na świecie. Zielone, ze złotymi iskierkami bardzo głęboko. W świetle słońca są jaśniejsze, przypominają kolorem mugolski agrest. Gdy pochylasz głowę, robią się ciemnozielone, momentami czarne… Tęsknię za Tobą. Kiedy się spotkamy? SS
3. Niedługo! Nie mogę bez Ciebie wytrzymać. Przyjedź do mnie. Proszę… MB
4. Będę jutro po południu. Kocham Cię. SS
5. Ja Ciebie też kocham. Całuję. MB.


Syriusz westchnął ze smutkiem, odkładając listy.
-To strasznie smutne- powiedział.- Dyrektorze, napiłby się pan Ognistej Whisky? Pani profesor? Muszę się czymś pocieszyć.



Kilkadziesiąt kilometrów dalej, Severus Snape położył się w łóżku i uśmiechnął do zdjęcia, stojącego przy szafce nocnej. Brązowowłosa, uśmiechnięta dziewczyna na zdjęciu mrugnęła do niego zielonym okiem.
-Dobranoc, Melanie- powiedział mężczyzna i zamknął oczy.


KONIEC.
Mam nadzieję, że się spodobało. Wątek czwartej siostry Black powstawał w moim umyśle od dawna. Nie chciałam, żeby to była szalona śmierciożerka (to słowo źle brzmi w żeńskiej formie, ale trudno) potrzebowałam spokojnej Gryfonki. Melanie to pewnie nie jest najlepsze imię, ale nie mogłam wymyślić innego.
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #373988 · Odpowiedzi: 4 · Wyświetleń: 15686

Izyda Napisane: 23.04.2011 19:18


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011
Nr użytkownika: 14607


Jako wredna i czepliwa humanistka, nie zignoruję i napiszę komentarz. Jestem tu nowa, więc teoretycznie (i zgodnie z moimi wewnętrznymi zasadami) nie powinnam się wychylać, ale ortografia i zasady języka polskiego są tutaj raczej takie same, jak wszędzie.
Takie "głupoty" jak pisanie imion z małej litery (wyłapałam na pewno "remus" i "thora" przynajmniej dwukrotnie, reszty nie pamiętam) błędy ortograficzne (moje znienawidzone) oraz brak polskich znaków najzwyczajniej w świecie odrzucają czytelnika. Uwielbiam czytać, czytam absolutnie wszystko, ale tekst, naszpikowany wręcz takimi potknięciami, jest bardzo nieprzyjemny do przeczytania, choćby fabuła była nie-wiem-jak-wciągająca. Wprawdzie nie wiem, czy praktykuje się to na tym forum, ale może zatrudnij jakąś dobrą betę? Albo spróbuj włączyć opcję "słownikową" w Wordzie, która sprawdzi błędy (przynajmniej większość).
Pozdrawiam i mam nadzieję, że nie wyszłam na jędzę.
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #373987 · Odpowiedzi: 6 · Wyświetleń: 9589

Izyda Napisane: 23.04.2011 19:05


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011
Nr użytkownika: 14607


A ja przyczepię się do czegoś innego, niż moja poprzedniczka.
Momentami mam wrażenie, że tekst jest wymuszony. Nie wiem, czy to moje subiektywne uczucie, czy brak weny u piszącego, czy też coś jeszcze innego. Po prostu mam takie wrażenie, takiego "tratatatatatatata", zwłaszcza, że w niektórych miejscach przydałoby się wstawić kilka przecinków.
Co do treści, rzeczywiście, podobna, ale nie mam nic przeciwko. Stara historia, opowiedziana w nowy sposób.
Ogólnie mi się podoba, chociaż fragment jest tak odwzorowany na książce pani Rowling, że ciężko opisać Twój styl pisania. Trochę się czepiam, ale mam nadzieję, że przy kolejnej części nie będę miała powodów do czepialstwa.
Pozdrawiam i życzę weny.
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #373986 · Odpowiedzi: 2 · Wyświetleń: 6555


New Posts  Nowe odpowiedzi
No New Posts  Brak nowych odpowiedzi
Hot topic  Gorący temat (Nowe odpowiedzi)
No new  Gorący temat (Brak nowych odpowiedzi)
Poll  Sonda (Nowe odpowiedzi)
No new votes  Sonda (Brak nowych odpowiedzi)
Closed  Zamknięty temat
Moved  Przeniesiony temat
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 23.04.2024 17:44