Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

 
Closed TopicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Farewell with the Mistress, A Tribute for Integral (ZAKOŃCZONE)

matoos
post 27.11.2003 18:31
Post #1 

Wytyczający Ścieżki


Grupa: czysta krew..
Postów: 1877
Dołączył: 15.04.2003
Skąd: Ztond...

Płeć: Mężczyzna



Tego wieczora panowała cisza i szarość, tylko zielonozłote szyby w oknach rozbłyskały co jakiś czas światłem odbitym od telewizora. To była zwykła noc na Pradze, przerywana czasami zamierającym wołaniem o pomoc. Marek przemykał przez opuszczone już o tej porze ulice, patrolując swój teren. Jego czarne oczy błyskały co chwila, kiedy na moment opuszczał cień, tylko po to żeby upewnić się że napotkany osobnik należy do jego klanu. Jego wyostrzone zmysły mówiły mu, że na ich terenie pojawił się ktoś nowy. Ktoś... potężny. Jako najsilniejszy z trutni był teraz na polowaniu, a ci, którym udało się go ujrzeć, natychmiast schodzili mu z drogi. W pewnej chwili dostrzegł obcego. Stał w zamkniętej, zapuszczonej uliczce, jakby na niego czekał... Długi czerwony płaszcz okrywał dziwnie chude członki, w ten sam sposób w jaki kapelusz z szerokim rondem zasłaniał jego oczy. Na nosie miał przyciemniane okulary, tak że Marek nie mógł określić, jakiego koloru są jego oczy. Wzruszył ramionami. Za parę chwil to nie będzie robiło różnicy. Truteń ruszył przed siebie, szybkim ruchem wyciągając z kieszeni nóż i bez żadnego ostrzeżenia uderzył. Ostrze zakreśliło w powietrzu błyszczący żelazem łuk po czym gładko weszło w ciało przeciwnika. Dziwny, chudy człowiek zgiął się w agonii, z jego ust popłynęła krew plamiąc rękaw koszuli napastnika. Marek uśmiechnął się świadomy zwycięstwa, jednak jego radość była stanowczo przedwczesna. Do jego uszu dotarł cichy szept...
- Identyfikuję cel jako wampira klasy B. Na podstawie Traktatu przeprowadzam Czasowe Podważenie Pieczęci do czasu aż cel zostanie zlikwidowany. Start.
Przybysz podniósł głowę, Marek zobaczył tylko błysk czerwonych źrenic nad przyciemnionymi szkłami okularów i ciężar spoczywający w jego ramionach zniknął w eksplozji czerwonego płynu. Po chwili podpłynął on do wylotu uliczki i przybrał postać chudego człowieka, blokując mu drogę ucieczki. I uśmiechał się, uśmiechał się jak szaleniec, kiedy zdejmował lewą ręką okulary, co pozwoliło Markowi dostrzec w jego oczach dziwny wyraz, jakby głodu połączonego z miłością... W prawej ręce przybysz trzymał monstrualnych rozmiarów pistolet, który musiał ważyć przynajmniej trzydzieści kilogramów. Jak ten człowiek mógł utrzymać go w jednej ręce? Jednak nie było czasu na zastanawianie się. Właściwie nie było już czasu na nic, zauważył Marek, kiedy z jego piersi trysnęła fontanna krwi, wypuszczona na zewnątrz przez srebrną kulę. Zdążył jeszcze zobaczyć jak przybysz zbliża się, szczerząc dziwnie długie zęby. Ostatnia myśl przeszła przez myśl trutnia. "Takie same jak moje własne", a potem już nic, tylko wieczna ciemność.

Alucard podniósł głowę. To był dobry posiłek. Otarł ręką usta, krew ślicznie komponowała się z czerwonym materiałem płaszcza. Wyszeptał do siebie: "Cel został zlikwidowany. Pieczęć na miejscu." Po czym skoncentrował się. Wschodzące promienie słońca powitał szelest nietoperzych skrzydeł i ciało młodego człowieka leżące w kałuży krwi...

Ku pamięci Integral Hellsing - ostatniej z rodu Hellsing...

W imię Wszechmogącego bezwolnym nieumarłym wieczny przynosimy odpoczynek. Amen.


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 26.04.2024 00:55