Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ Talk Show _ Praca i Moralność

Napisany przez: Avadakedaver 04.07.2008 22:56

moja praca w call center jest bardzo ciekawa.
rozmowa sprzed paru dni:
(rozmówczyni lat 1 000 000 000
-(...) chcialbym wysłać do pani bezpłatny katalog z ofertami ODZIEŻY i akcesoriami wystroju...
-ALE PANIE! (śmiech)
-słucham!
-ALE PANIE!
-słucham!
-tu nie ma żadnej młodzieży, tu same stare ludzie mieszkajo!

Napisany przez: PrZeMeK Z. 05.07.2008 07:06

Dobra robota, nie ma co! biggrin.gif

Napisany przez: em 08.07.2008 18:08

żadna praca nie hańbi

Napisany przez: Avadakedaver 08.07.2008 19:37

ale bzdura.

Napisany przez: em 08.07.2008 19:43

nie ja to wymyśliłam

Napisany przez: owczarnia 08.07.2008 20:22

Em ma rację. Żadna praca nie hańbi.

Napisany przez: Avadakedaver 08.07.2008 21:17

>_>

Napisany przez: PrZeMeK Z. 09.07.2008 10:58

Ośmielę się nie zgodzić z Owcą. Zawodowy zabójca, młodociana prostytutka chcąca zarobić na markowe ciuchy...

Napisany przez: MisieK 09.07.2008 11:09

ale to nie praca tylko zawód

Napisany przez: PrZeMeK Z. 09.07.2008 11:28

Wiedziałem, że pojawi się ten argument. Musimy się łapać za słówka?

Napisany przez: MisieK 09.07.2008 13:16

To nie łapanie za słówka.

To tak jakbyś napisał że 2+3=6 bo sobie ubzdurałeś, że 3=4. Bez podania odpowiednich warunków początkowych takie coś jest błędem.

Napisany przez: em 09.07.2008 16:10

zgadzam się, jest jak mówi misiu
teraz mogłaby rozpocząć się długa dyskusja, po czym odróżnić pracę od zawodu

Napisany przez: Avadakedaver 09.07.2008 17:45

otóż to. a za pięć, dziesięć postów powstanie nowy temat.




właśnie pogooglowałem, a konkretnie powikipedziłem, i myslę że powinienem jednak zakończyć tę dyskusję trzema definicjami pracy:



QUOTE(wikipedia)
Praca to miara wysiłku włożonego przez człowieka w wytworzenia danego dobra.

Praca jest to czynność świadomie wkładanego wysiłku (działalność lub oddziaływanie) człowieka - polegającego na wiedzy, doświadczeniu jak i swej intuicji - w celu osiągnięcia założonego przez niego celu.

Praca to czynności umysłowe i fizyczne podejmowane dla realizacji zamierzonego celu.


podsumowywać chyba nie trzeba, a może jednak:
płatny morderca świadomie wykonuje jakiś wysiłek w celu osiągnięcia założonego celu, czym jest -morderstwo- oraz -osiągnięcie korzyści materialnych-
młodociana prostytutka świadomie wykonuje wysiłek w celu osiągnięcia założonego celu, czym tutaj jest nowa bluzka najka. w sensie Nike, nie Neonaj.

Napisany przez: Katon 09.07.2008 18:25

Nie ogarniam w czym rzecz. Dawanie dupy za pieniądze do wykonywanie pracy w zawodzie: dziwka.

Skoro to już ustaliliśmy to wykażmy czy hańbi czy nie.

Napisany przez: GrimmY 09.07.2008 18:28

dla kogo hańbi dla tego hańbi?

Napisany przez: Avadakedaver 09.07.2008 18:34

amen.
zabijanie za tysiaka łopatom i ukrywanie zwłok w beczkach owszem, ale zabijanie z HS50 za 100.000 na polecenie moba mafii który pociąga za sznurki to cos fascynującego.
wiem, dziwny jestem.

Napisany przez: Teodora 09.07.2008 20:09

podane przez Cienie przykłady niczym poza sumą pieniędzy się nie różnią
gdybyś nie miał na chleb perspektywa zabójstwa za "tysiaka łopatą" byłaby fascynująca

edit: laugh.gif jesteś żałośny

Napisany przez: Avadakedaver 09.07.2008 21:20

ale dałaś.
Możesz dalej upierać się przy swoim a na końcu i tak udowodnie ci ze mam racje, mozemy wiec przejsc od razu do punktu w ktorym sie ze mną zgadzasz?

Napisany przez: matoos 10.07.2008 09:03

To jakaś metadyskusja jest czy jak?

Napisany przez: Teodora 10.07.2008 12:48

naoglądałeś się za dużo gangsterskich filmów stary
i jak to sam stwierdziłeś, zdziwaczałeś
pozostając w temacie, zabójstwo za hajs jest zbrodnią bez względu na okoliczności


Napisany przez: MisieK 10.07.2008 13:07

Bo na życiu Irka, trzeba się znać. I wiedzieć, jak żyć w tym wysoce stechnicyzowanym świecie.

Napisany przez: PrZeMeK Z. 10.07.2008 16:05

Potocznie słów "praca" i "zawód" używa się zamiennie i sądziłem, że to oczywiste, że nie ma wątpliwości co do tego, że "praca" wg podanych tu definicji nie hańbi. Ale ja miałem na myśli zawód. Większość ludzi to ma na myśli, gdy używa tego powiedzenia.

Napisany przez: Avadakedaver 10.07.2008 18:07

naoglądałem się, czy też nie... fakt pozostaje, tak ludzie robią.
jest czerń i biel, ale są też odcienie szarości, więc nie mów że zbrodnia pozostaje zbrodnią.
a w ogole co stwierdzenie ze zbrodnia pozostaje zbrodnią bez względu na okoliczności ma za znaczenie? że hańbi jedno i drugie? lolek.
szkoda mi życia człowieka, tak ogólnie mówiąc. Ale na takie "życie" w tej defnicji składa się wiele czynników: co to jest za człowiek, jak żyje? i drugie: ile byliby mi w stanie za jego życie zapłacić?
nie zabiłbym męża za 1.000 dlatego, że żona chce sie go pozbyć bo ma nowego faceta, ale zabiłbym przywódcę mafii za 100.000 dla innego przywódcy mafii, bo jego życie jest dla mnie mniej warte niż życie zdradzanego męża. No i wchodzi jeszcze sposób - nie lubię być brutalny, więc zabicie łopatą i zakopanie trupa w glebie nocą nie uśmiecha mi się, ale tak z pistoletu to czemu nie.
dla mnie jest kolosalna różnica między jednym a drugim.
Chociażby taka, że tego pierwszego nazwiemy płatnym mordercą, a jak się uprzemy to tego drugiego można podciągnąć nawet pod łowcę głów.

Napisany przez: PrZeMeK Z. 10.07.2008 18:10

Jesteś przerażająco niemoralny. Zwłaszcza ten fragment o tym, że zabijanie łopatą jest zbyt brutalne, ale już pistoletem nie. Avada, weźże się zastanów, co mówisz.

Napisany przez: Neonai 10.07.2008 20:23

Avada, zaczynam sie ciebie bać. na pewno chcesz nas sciagnac do szmatotuł i pozabijać.

Napisany przez: Avadakedaver 11.07.2008 07:22

chodzi o to, że jakbym zabił kogoś łopatą, kogoś błagającego o litość której mu nie udzielam, nie zasnąłbym już nigdy. a jakbym zastrzelił kogoś kto niczego sie nie spodziewa, to może tylko przez pare dni. nie chodzi o moralność, tylko o moją psychikę.


był taki film swoją drogą, w którym kilka nieznanych sobie osób spotkało się w nowym mieszkaniu, które wspólnie wynajmowali. Poimprezowali, poszli spać, a rano jeden z nich nie żył. Pozostali Znaleźli przy nim walizkę z pieniędzmi. postanowili pochować zwłoki, uprzednio odcinając dłonie stopy i głowę, żeby nie można było zidentyfikować ciała. Grali w marynarza, i wypadło na takiego kolesia pipowatego, miękką kluchę. Ale zrobił to. Nie pokazywali sceny samego cięcia, ale ja już wtedy, a nawet grubo wcześniej, wiedziałem, że nigdy czegoś takiego nie zrobię, bo nie byłbym w stanie. Przy całym swoim materialiźmie - takiego czegoś bym się nie dopuścił. Zawijanie zwłok w dywan, zakopanie ich nocą? nigdy w życiu. Nie spałbym już nigdy więcej. Ale kulka w łeb Osamie - czemu nie?

Napisany przez: PrZeMeK Z. 11.07.2008 08:03

Och, jakie to wygodne. Z pistoletu, czysto, z daleka, bez patrzenia w oczy... Pewnie jeszcze zdołałbyś sobie wytłumaczyć, że nie strzelasz do człowieka, tylko do złego człowieka, który zasługuje na śmierć. Powinno cię to martwić. Chcesz, to uważaj co uważasz, ale powinno cię to martwić.
Pocieszam się myślą, że jesteś lepszy, niż ci się wydaje. I że zapewne nie zdarzy ci się stać za kimś z bronią w ręku.

Napisany przez: Avadakedaver 13.07.2008 12:47

wygodne, owszem. i zgadzam sie, robie to po to, aby nie patrzeć. ale nie tyle w oczy co na rzeź, bo kiedy strzela sięz pistoletu, to też można strzelać będąc w jednym pokoju z ofiarą, po prostu nie lubię takiego rozlewu krwi, uwidocznionych narządów, i porąbania na kawałki.
Widziałem w życiu ludzi, których powinno się eksterminować. Na przykład człowiek sobie siedzi w tramwaju ze swoją dziewczyną, a krzesło przed nim siedzi jakiś palant z telefonem zawieszonym na szyji, krótkich spodniach adidasa, koszulce najka, białych skarpetkach, oryginalnych butach i butelce coli w ręce. Siedzi sobie, siedzi, a kiedy zorientował się że ten drugi ma długie włosy, odwraca się i zaczyna do niego nawijać "ty pierdolony kłaku, śmieciu, brudasie, zajebię ci rodzine, znajde cie" bla bla bla. tamten nie daje się sprowokować, a potem, kiedy "kłak" wysiada na przystanku z dziewczyną, tamten wysiada za nimi i nadal mu pojeżdża, próbuje sprowokować do czegoś, żeby tylko mieć pretekst do bójki.
Takich ludzi powinno się eksterminować. Powinień wsiadać konduktor, wyciągać giwerę i bez słowa wygarnąć takiemu kulkę w ten pusty łeb, a rodzina pokryć koszty czyszczenia tramwaju i usunięcia zwłok (bo niby czemu podatnicy zaścierwo mają jeszcze płacić).
TAKIEGO wirusa mógłbym usunąć, jakbym tylko miał zafundowany jakiś kurs na nabieranie pewności siebie, bo ja generalnie strachliwy jestem i na tą chwilę pewnie bym się nie odważył.

Napisany przez: Ludwisarz 13.07.2008 12:58

Nie zgadzam sie z powyzszym.

Napisany przez: matoos 13.07.2008 13:03

Avada ty nowe poziomy głupoty osiągasz normalnie ostatnio. Nad poziomy wzlatuj. A potem przeczytaj uważnie posta którego przed chwilą napisałeś. Zabijałbyś ludzi bo ci się nie podoba ich styl życia? Tylko dlatego że zaczepiają innych?

Napisany przez: owczarnia 13.07.2008 15:03

QUOTE(Katon @ 09.07.2008 18:25)
Nie ogarniam w czym rzecz. Dawanie dupy za pieniądze do wykonywanie pracy w zawodzie: dziwka.

Skoro to już ustaliliśmy to wykażmy czy hańbi czy nie.
*


Nie. Jest to uczciwa umowa, w której obie strony doskonale wiedzą, co jest przedmiotem zapłaty, oraz ile ta zapłata wyniesie.

Prostytutka to taki sam zawód jak każdy inny. Dziewczyna zarabiająca w ten sposób żyje tak, jak potrafi (pod warunkiem, że to jej własny wybór, oczywiście, ale to już rozmowa na inny temat), ale nie kradnie. Nikomu nic złego nie robi, czego nie można powiedzieć o płatnym zabójcy (niezależnie już od tego za ile i czy łopatą, czy nie). Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku dilera narkotyków. Trudno mówić o pracy w momencie, gdy mamy do czynienia z przestępstwem, krzywdzeniem drugiej osoby. Praca z samej definicji jest czymś dobrym. Zabijanie nie. Stąd można w tym wypadku mówić jedynie o sposobie zarabiania pieniędzy, w dodatku sposobie stojącym w jaskrawej sprzeczności z prawem.

Napisany przez: PrZeMeK Z. 13.07.2008 18:48

Avada, Matoos ma rację.
Każdy czasem ma takie myśli, jakie opisałeś, ale to tylko myśli. Nie zapędzaj się. Pogódź się z tym, że taki jest świat. Co to za rozwiązanie - zabić wszystkie "elementy aspołeczne"? Wiem, że żyjesz w otoczeniu w jakim żyjesz, ale zastanów się czasem.
Osobników takich jak ten, którego opisujesz, powinno się wsadzać za kratki za groźbę czy ogólnie za zakłócanie porządku, ale na pewno nie zabijać. Kara MUSI być dostosowana do winy. Skoro takich byś zabijał, to co byś robił mordercom czy gwałcicielom?

Owczarnio - nie posuwasz się aby za daleko? Prostytutka z wyboru to dla ciebie naprawdę zawód jak każdy inny? Nie widzisz nic niemoralnego czy niewłaściwego w postępowaniu dziewczyny z dość zamożnego domu, która się prostytuuje, żeby mieć luksusowe kosmetyki i markowe ciuchy? (rozpatrzmy taki właśnie przykład)
Oczywiście, że takie osoby będą istnieć i że mają prawo żyć w taki sposób. Nawet jeśli to niezgodne z prawem - to ich wybór. Ale naprawdę tak lekko to akceptujesz? Nie budzi to w tobie żadnych negatywnych uczuć?
Jeśli tak, to chyba powinno cię to martwić.

Napisany przez: owczarnia 13.07.2008 19:09

Nie budzi to we mnie żadnych negatywnych uczuć i nie, nie uważam by powinno mnie to martwić. Nie jestem hipokrytką, po prostu. I tak, uważam że prostytutki wykazują o wiele więcej elementarnej uczciwości niż (na przykład) laski bajerujące kolesi dla kasy, a wmawiające im wielką miłość. Zresztą, czyż małżeństwo nie jest w wielu wypadkach formą prostytucji?

I co Ty z tą dziewczyną z zamożnego domu, jak rany? Prostytutka to rozumiem wzbudzać litość musi, biedna być, najlepiej molestowana w dzieciństwie i samotnie wychowująca dziecko (najlepiej z gwałtu), żeby nie zasługiwać na opluwanie? Ech, ludzie...

Kończę, bo poparzyłam sobie prawą łapę, a lewą cholernie niewygodnie mi się pisze.

Napisany przez: Katon 13.07.2008 19:10

1. Hańba to pojęcie moralne, nie prawne. Nie uważam, żeby prostytutki należało karać, ale uważam, że jest to zawód hańbiący i odzierający kobietę z godności. Zawsze. Hipokryzja to już w ogóle słowo wytrych, straciło na znaczeniu, tęsknie za autentyczną hipokryzją, taką, kiedy złodziej wstydzi się złodziejstwa i czuje się jak szmata choćby przez dwa dni, albo wie, że ludzie go jak szmatę potraktują, więc się ukrywa, a nie racjonalizuje sobie lub tworzy filozofie fajnego złodziejstwa. Świat, w którym wstydzi się nie dziwka i złodziej, ale ten komu żal dziwki i brzydzi się złodziejem to jest jakaś szczytowa forma antyutopii.

2. Avada prowokuje, nie jest aż tak głupi. Oczywiście jestem zwolennikiem kary śmierci, a ponadto nie płaczę kiedy gangster zastrzeli gangstera, ale oczywiście ten drugi ganster również powinien zginąć. Ludzie zabijający innych z premedytacją z pobudek innych niż obrona konieczna lub warunki wojenne, oraz niedziałający w afekcie powinni ponieść karę śmierci, ale to jakby nie w temacie. Zabicie kogoś kto się tego nie spodziewa i nie ma nawet czasu na rachunek sumienia jest właśnie czymś co najbardziej nie dawałoby mi spać po nocach.

Napisany przez: owczarnia 13.07.2008 19:17

No ale czego dziwka ma się wstydzić, zgłupiałeś? Uczciwie pieniądze zarabia. Chamstwem jest stawianie jej w jednym rzędzie ze złodziejem, wiesz? Złodziej kradnie, odbiera ludziom coś bez ich woli, często przemocą, podstępem. Dziwka jest prostolinijna do bólu - płacisz i masz. Oczywiście bywają dziwki złodziejki, ale kradzież sama z siebie nie jest w ten zawód wpisana.

I żal mi prostytutek, oczywiście. Nie wszystkich, bo niektóre naprawdę lubią, to co robią. Podobnie jak aktorki porno, zawód moim zdaniem jeszcze mniej przyjemny. Ale nie mam zamiaru demonizować tego, co robią. Bo nie robią nic złego. Wręcz przeciwnie, często mam dla nich dużo szacunku - za odwagę utrzymywania się z seksu bez woalki, jeśli rozumiesz, o co mi chodzi.

Napisany przez: Katon 13.07.2008 19:25

No rozumiem, ale Ty musisz zrozumieć, że miliony ludzi na świecie widzi coś złego w kupczeniu seksem, w którym jakby chodzi nieco o co innego i już pominę prokreację i takie sprawy. Po prostu. Dodam, że wielu ludzie nie widzi nic złego w złodziejstwie.

Napisany przez: owczarnia 13.07.2008 19:30

No ale w ten sposób każda kobieta wychodząca za mąż - już nawet nie dla jakiejś super kasy, ale by zapewnić sobie utrzymanie, czyli "z rozsądku" - kupczy seksem! Skrajną naiwnością jest wierzyć, że wszyscy poza prostytutkami uprawiają go wyłącznie z wielkiej miłości bądź w celach prokreacyjnych. Prostytutka przynajmniej nie bawi się w owijanie w bawełnę.

Napisany przez: PrZeMeK Z. 13.07.2008 19:34

QUOTE
Nie budzi to we mnie żadnych negatywnych uczuć i nie, nie uważam by powinno mnie to martwić. Nie jestem hipokrytką, po prostu. I tak, uważam że prostytutki wykazują o wiele więcej elementarnej uczciwości niż (na przykład) laski bajerujące kolesi dla kasy, a wmawiające im wielką miłość. Zresztą, czyż małżeństwo nie jest w wielu wypadkach formą prostytucji?

Gdzie tu jest hipokryzja? W tym, że uważam, że bycie prostytutką jest hańbiące i niewłaściwe w sensie moralnym? Czy może sugerujesz, że ten, kto opluwa prostytutki, tak naprawdę chętnie by z usług takowej skorzystał? Nie poczuwam się do żadnego z tych przypadków.
Zresztą. Powiem wprost - przeraża mnie to, jak łatwo i naturalnie akceptujesz niektóre rzeczy. Prostytutka wyrządza krzywdę samej sobie. Tak, ma do tego prawo, ale nigdy nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że to jej życie i nic mi do tego. Bycie prostytutką JEST niemoralne i nie zmieni tego tak dziś modne przyzwalanie na wszystko.
I żeby uprzedzić atak - nie twierdzę, że prostytutki powinno się opluwać czy w jakiś sposób okazywać im pogardę. Ale wolno im współczuć i twierdzić, że - nawet jeśli są zadowolone ze swego sposobu życia - postępują niemoralnie.

QUOTE
I co Ty z tą dziewczyną z zamożnego domu, jak rany? Prostytutka to rozumiem wzbudzać litość musi, biedna być, najlepiej molestowana w dzieciństwie i samotnie wychowująca dziecko (najlepiej z gwałtu), żeby nie zasługiwać na opluwanie? Ech, ludzie...

Again. Kto tu kogokolwiek opluwa? To chyba logiczne, że osobie, która musi się prostytuować, żeby mieć na utrzymanie dziecka czy swoje, budzi więcej współczucia niż ktoś, kto robi to samo z przyczyn konsumpcyjnych. Nie bez powodu słowo "dziwka" jest nacechowane negatywnie. Współczuję zamożnej dziewczynie z mojego przykładu, ale uważam, że jej zachowanie jest godne potępienia.
To nie ma nic wspólnego z jakimiś prawami. To jest moralność. Wiem, że dla ciebie to nie jest argument, ale to twój problem.

A do komentarza powyżej - jeśli tak ma wyglądać brak hipokryzji, to już wolę być hipokrytą. Nie chciałbym żyć w świecie, w którym ty ustalałabyś zasady.

Napisany przez: owczarnia 13.07.2008 19:59

Hipokryzja jest zupełnie gdzie indziej, patrz kwestie małżeńskie.

Moralność, dobre sobie. Pani Dulskiej chyba.

Btw, gdzie jest Twoja moralność (tak, celowo bawię się tu tym słowem), gdy zwracając się do rozmówcy używasz małej litery? Czy tylko ja, jako niemoralna zasługuję na tę lekceważącą formę, czy też jest to Twoja stała praktyka?

Napisany przez: Eva 13.07.2008 20:04

Brak wychowania (wybacz Przemek, nie mysle tak wcale tongue.gif) jest niemoralny? O kuzwa, trzeba uciekac.

Napisany przez: PrZeMeK Z. 13.07.2008 20:07

Rozmawiałem kiedyś z Em o pisaniu wielką literą na forach internetowych - stwierdziła, że wydaje jej się to trochę na wyrost, bo wielkiej litery używa się raczej w prywatnych i bardziej intymnych kontaktach (jak listy). Zgodziłem się z nią i postanowiłem pisać z małej. Ale chwilami o tym zapominam i piszę raz tak, raz tak. Nie ma tu żadnej próby zrobienia Ci przykrości. Mogę wrócić do wielkich liter, wszystko mi jedno. Nie wszyscy na forum piszą z wielkimi literami, nie wiedziałem, że to ma jakieś znaczenie.

Nie podejmuję się dyskutować o moralności, skoro dla Ciebie jest to moralność pani Dulskiej. Nie wiem, dlaczego tak to oceniasz. Nie wiem, czemu robisz ze mnie człowieka kamienującego innych.


Napisany przez: owczarnia 13.07.2008 20:07

Eva, dobrze wiesz, że nie o to mi chodziło. Po prostu śmieszy mnie dzwon, w który wali Przemek, jednocześnie wykazując się elementarnym brakiem kultury.

Edit: pozwolisz, że nie skomentuję Twojej konsultacji z Em, Przemku. Rozmawiając ze mną nie odpisujesz na jakieś anonimowe posty, dobrze wiesz kim jestem, znamy się już raczej długo. W takim wypadku mała litera może oznaczać jedynie celowe lekceważenie. Ale wspomniałam o tym tylko z powodów podanych wyżej Evie.

I Przemek błagam Cię, spuść trochę powietrza z tego balona, bo pękniesz. A ja razem z Tobą, bo odpada mi już ta lewa ręka. Nic z Ciebie nie robię, jak rany. To jest dyskusja. Rozmowa. Argumenty, własne zdanie. Rings a bell?

Napisany przez: Eva 13.07.2008 20:14

Moralnosc jest akurat sprawa tak do glebi osobista, ze nie uwazam, zeby przekonanie Przemka bylo czyms smiesznym, Twoje rowniez. On moze uwazac to za niemoralne, Ty mozesz nie miec nic przeciwko, ja moge nie miec zdania, bo mnie az zbyt wiele problemow po prostu nie obchodzi.

I wiem, ze nie o to chodzi, ale to bylo tak przeokrutnie abstrakcyjne, ze az nie moglam sie powstrzymac.

Napisany przez: owczarnia 13.07.2008 20:17

Oczywiście, że przekonania Przemka nie są śmieszne. Ubawiło mnie jedynie wspomniane zestawienie. Abstrakcja to piękna sprawa cheess.gif.

Napisany przez: PrZeMeK Z. 13.07.2008 20:20

Już wyjaśniłem sprawę małej litery, przepraszam za to. Będę pisał z dużej.

Małżeństwo dla szeroko pojętych korzyści można, teoretycznie, uznać za rodzaj prostytucji. I ono też jest (w moim odczuciu) niemoralne.
Wiem, że argumenty wyniesione z wiary są dla Ciebie bezwartościowe, Owczarnio. Dla mnie nie są. Uważam, że człowiek, który dla korzyści materialnych pozbywa się własnej godności, jest niemoralny. Tak samo jak sądzę, że człowiek robiący krzywdę samemu sobie (przez nałóg, samouwielbienie, życie bez zasad) robi źle, nawet wtedy, gdy jest mu z tym dobrze. Współczuję takim ludziom, nie potępiam ich.
Człowiek nie zawsze wie, co dla niego samego dobre.

QUOTE
I Przemek błagam Cię, spuść trochę powietrza z tego balona, bo pękniesz. A ja razem z Tobą, bo odpada mi już ta lewa ręka. Nic z Ciebie nie robię, jak rany. To jest dyskusja. Rozmowa. Argumenty, własne zdanie. Rings a bell?

Po prostu poczułem, że w tej dyskusji stawiasz mnie w pozycji kogoś, kim nie jestem.
Staram się dyskutować rzeczowo.

Napisany przez: em 13.07.2008 20:23

poczułam się wywołana do tablicy.
kajam się i biję w piersi, że tak Przemka zdemoralizowałam. słownik ortograficzny PWN pisze w paragrafie 19, że użycie wielkiej litery ze względów uczuciowych i grzecznościowych jest indywidualną sprawą piszącego. Przepisy ortograficzne pozostawiają w tym wypadku dużą swobodę piszącemu, ponieważ użycie wielkiej litery jest wyrazem jego postawy uczuciowej (np. szacunku, miłości, przyjaźni) w stosunku do osób, do których pisze, lub w stosunku do tego, o czym pisze. imho stwierdzenie, że brak wielkich liter w ogólnodostępnych postach, do któych każdy może się odnieść (przez co nie są dla mnie prywatną formą komunikacji, przez co oddzielam je od prywatnych wiadomości, listów etc, gwoli uzasadnienia) to elementarny brak kultury to z deka jakby przegięcie wink2.gif

wiecie co, ja patrzę na kwestię hańby jakby z innej perspektywy, nie obiektywnie, a subiektywnie. znaczy, praca cię nie hańbi, dopóki nie dasz się zhańbić, inaczej: to, czy praca jest hańbiąca czy nie, tkwi w twojej głowie. więc co do prostytutki... jeśli jest to dziewczyna, która po prostu lubi seks i sama nie widzi problemu w braniu za to kasy - to ta praca jej nie hańbi, no bo i czemu? kwestia jej podejścia do seksu. nie widzę problemu w tym, że ktoś uważa, że dla niego seks to tylko czynność, ja wiem, fizjologia, nic związanego z poczuciem godności. Choć nie muszę się z tym zgadzać.

nie wiem, czy jasno się wyraziłam w sumie.
a avada nie prowokuje, a pierniczy.

Przemek: a ty wiesz, oczywiście, co dla takiego człowieka dobre, nie?

Napisany przez: PrZeMeK Z. 13.07.2008 20:27

Nie wracajmy już do kwestii wielkich liter i ich braku, dobrze?

Em - nie zgadzam się, że wszystko zależy od nastawienia. Pewne rzeczy są obiektywne. Morderstwo jest zawsze złe, niezależnie od nastawienia mordercy. A prostytucja? Prostytutka z komfortem psychicznym to nieczęste zjawisko. To zajęcie jednak niszczy. I choćby dlatego współczuję komuś, kto sam się niszczy i jest mu z tym dobrze.
I nie, nie wiem, co jest dla człowieka dobre. Ale kurczę, nie wmówisz mi, że zawsze wiesz, co jest dobre dla Ciebie. Nie podejmuję się ustalania zasad mówiących, co jest dobre, a co złe. To zostało zrobione już dawno.

Nie wierzę po prostu w ludzką zdolność oceny samego siebie.

Napisany przez: owczarnia 13.07.2008 20:35

Ale nie ma też nic gorszego od innych, którzy wiedzą lepiej i koniecznie muszą owemu człowiekowi swoje racje narzucać. Jak słusznie zauważyła Eva, moralność jest sprawą głęboko osobistą. O ile nie wykracza poza kwestie dotyczące li i jedynie danej osoby, rzecz jasna. Stąd uważam, że każdy ma w tychże ramach prawo myśleć i robić co chce. A prostytutki zasługują na szacunek tak jak wszyscy, i o to w gruncie rzeczy mi chodziło. Współczucie to osobna sprawa, ale też na wstępie wspomniałam, że mówię o osobach (bo nie tylko o kobietach), które prostytuują się z własnej, nieprzymuszonej woli.

Negatywny wydźwięk słowa "dziwka" oczywiście znam, i właśnie. Czy ktoś zastanawiał się skąd się wziął? Rozwiązłość? Na pewno. Ale może też... pretensje zdradzanych żon? Chęć zagłuszenia własnego sumienia, owej straszliwej chuci, która doprowadziła do podobnego postępku owych - jakże zacnych przecież - mężów? No i na koniec, czyjaż to może być wina, że mężczyźni błądzą? Przecież, że nie ich samych! Tylko dziwki!...

Edit: no mówiłam, że lewą mi nie idzie... To wyżej to odpowiedź na jeszcze poprzedni post Przemka.

Napisany przez: Avadakedaver 13.07.2008 20:38

QUOTE(matoos @ 13.07.2008 13:03)
Avada ty nowe poziomy głupoty osiągasz normalnie ostatnio. Nad poziomy wzlatuj. A potem przeczytaj uważnie posta którego przed chwilą napisałeś. Zabijałbyś ludzi bo ci się nie podoba ich styl życia? Tylko dlatego że zaczepiają innych?
*


dwa klocące sie stwierdzenia w tym przypadku: nie podoba mi sie styl zycia wielu ludzi. Ćpuńów też. ale ćpun nie grozi i nie prowokuje innych wcale, albo tylko kiedy nie ma innego wyjścia. nie chce ich zabijać. ad 2) nie dlatego że zaczepiają INNYCH, tylko dlatego że ZACZEPIAJĄ. bo ja też mogę być tą ofiarą prędzej czy później. ktoś taki, jak pan ktorego opisałem wyżej... boję się zapuścić dłuższe włosy w obawie że i do mnie sie taki idiota doczepi. serio, może mam traumę, ale jeżdżę tą samą trasą akurat dwa razy dziennie do pracy, i autentycznie boję się, żeby mnie nie dotknęło takie coś. Takich ludzi, uważam, na prawdę się powinno eksterminować. I przeczytanie tego posta po raz drugie nic nie zmieniło.

przemek - świat taki jest. okej. pogodziłem sięz tym. ale czy oznacza, że mam niechcieć z tym walczyć? dlaczegoby nie próbować? nie uważam, że powinno się go wsadzać za kratki bo żyje tam z naszych pieniedzy, dostaje papu i ma ciepło w dupę, jak sam sobie będzie za to płacił proszę bardzo, ale póki co, miesięczne utrzymanie więźnia kosztuje 1500 złotych, które równie dobrze mogłyby posłużyć za zakup lepszego sprzętu do szpitali. A co robić z gwałcicielami i mordercami? dokładnie to samo, poniewaz mi nie chodzi o KARĘ, tylko o to, żeby taki człowiek więcej juz złego nie narobił.
Pomyśl jakby przestępswo spadło.

nie prowokuję, nie pierniczę, tylko marzę.

Napisany przez: em 13.07.2008 20:39

ekhem. kiedy pisałam tamtego posta (szukanie cytatów chwilę trwa), było ze cztery posty w dyskusji do tyłu.

nie próbuję ci niczego wmówić :|. tylko stwierdzam, że z obiektywnych przyczyn ty też tego nie stwierdzisz.
morderstwo to pozbawienie życia człowieka, zawsze, bez względu na narzędzie. seks za pieniądze... pozbawia godności, mówisz. tylko właśnie jeżeli godność takiej prostytutki nie leży w jej seksualności? to już nie jest takie obiektywne, prawda?

może zbyt wiele toleruję, no ale rany.

edit: owca, widzisz, mi nawet obiema nie idzie. znowu, zresztą cheess.gif

Napisany przez: PrZeMeK Z. 13.07.2008 20:43

Tak w kwestii formalnej, nie wiem lepiej.
I moralność nie może być tak do końca osobista, bo wtedy przestaje być moralnością. Pewne zasady powinny być uniwersalne i wspólne dla wszystkich.

Szacunek? Prostytutki zasługują na szacunek, fakt. Na pewno na większy niż ich klienci (choć i tu są różne przypadki). Ale dla mnie postępują źle (jeśli robią to z wyboru). Co nie znaczy, że trzeba nimi pogardzać, rzecz jasna.

Wiadomo, że pogląd, iż prostytutki skłaniają mężczyzn do grzechu, jest śmieszny.

Em - zgadzam się, że prostytutka może oceniać samą siebie inaczej niż ja ją. Ale godność nie powinna zależeć od punktu widzenia. Powinna być uniwersalna.

Avada - przestępczość by nie spadła, bo ludzie popełniali zbrodnie nawet w średniowieczu, gdy za kradzież chleba obcinano dłoń (koloryzuję celowo). Walczyć trzeba, ale nie takimi metodami.

Napisany przez: em 13.07.2008 20:52

godność uniwersalna? nie, na to się nie zgodzę na pewno. poczucie godności jest twoje, to strasznie głupie twierdzić, że coś takiego jest takie samo dla wszystkich. dla wymuskanej paniusi poniżej godności jest umyć podłogę w kiblu, na przykład.

więc wracamy znowu do kwestii rozumienia słowa "hańba". potępienie środowiska czy potępienie samego siebie? ja staję za tym drugim.

piszesz: prostytutka postępuje źle, ale nie trzeba jej potępiać... więc praca ją hańbi czy nie, skoro nie potępiasz, tylko współczujesz i oceniasz?

Napisany przez: owczarnia 13.07.2008 20:56

QUOTE(PrZeMeK Z. @ 13.07.2008 20:43)
Wiadomo, że pogląd, iż prostytutki skłaniają mężczyzn do grzechu, jest śmieszny.
*


Ale to jest prawdziwy powód napiętnowania tego zawodu oraz zakazywania go prawem. Nie troska o kobiety wiodła moralistów w tej mierze, bynajmniej. Starczy spojrzeć na fakt, że jakoś facetom utrzymującym się z sypiania z kobietami nikt nie współczuje.

Napisany przez: PrZeMeK Z. 13.07.2008 20:58

Dlaczego niby godność nie powinna być uniwersalna? Nie jest, ale powinna. Inaczej ocenianie kogokolwiek nie ma podstaw.
Dla mnie chorobą współczesności jest stwierdzenie "każdy ma własny rozum" rozumiane jako "ja ustalam zasady". Muszą być uniwersalne zasady. Może te, w które wierzę, nie są właściwe, ale jakieś muszą być uniwersalne.

Praca hańbi prostytutkę. Czy ją potępiam? Tak. Potępiam w znaczeniu "nie pochwalam jej zachowania, ale nie pogardzam nią z tego powodu". Wyjaśniam to, żeby ktoś nie chwytał mnie za słówka.

Owczarnio - to było dawno. Nie wątpię, że tak było, ale to już przeszłość.
Facetom sypiającym z kobietami dla pieniędzy też powinno się współczuć. Inna sprawa, że ich kwestia jest jakby mniej znana.

Napisany przez: owczarnia 13.07.2008 21:01

QUOTE(PrZeMeK Z. @ 13.07.2008 20:58)
Inaczej ocenianie kogokolwiek nie ma podstaw.
*

Ja powiem więcej: w ogóle nie powinno się tego robić smile.gif.

QUOTE(PrZeMeK Z. @ 13.07.2008 20:58)
Owczarnio - to było dawno. Nie wątpię, że tak było, ale to już przeszłość.
*

Ale stereotyp, zakorzeniony mocno w świadomości społecznej, pozostał do dziś.

Napisany przez: em 13.07.2008 21:05

nie sądźcie, byście nie byli sądzeni, że się odwołam do twoich autorytetów.

godność? czy my na pewno mówimy o tym samym? sorry, że odwołuję się do słownika, ale jak mamy dyskutować, musimy mieć jakąś podstawę.
godność
1. «poczucie własnej wartości i szacunek dla samego siebie»

no przecież to jest subiektywne jak jasna cholera.

edit: no, moich też. znaczy, dla mnie Biblia jest autorytetem, jakby się ktoś miał zamiar przyczepić

a, i jeszcze. potepiasz, ale twoim zdaniem zasluguje na szacunek. to hanba czy szacunek w koncu?

Napisany przez: PrZeMeK Z. 13.07.2008 21:17

Em - dzięki za definicję. Uściślam więc, że powinno istnieć jakieś uniwersalne kryterium ocenienia, czy czyjaś godność została urażona. To raczej niemożliwe, a szkoda. Bo potem dochodzi do absurdów, kiedy to np. powieszenie na stanowisku pracy plakatu z nagą kobietą może być podstawą do oskarżenia o molestowanie, bo plakat może urażać godność kobiety (autentyk).
Sądzeni zawsze byliśmy i będziemy. To leży w ludzkiej naturze. Dlatego też powinny być jakieś podstawy tego osądzania smile.gif

Owczarnio - ocenianie innych jest naturalnym odruchem. Oczywiście należy się starać nie oceniać pochopnie, ale nie da się nie oceniać. Oceniam Ciebie na podstawie Twoich postów, oceniam moich znajomych na podstawie ich zachowań, oni oceniają mnie. Sztuką jest oceniać trafnie i umieć zmieniać zdanie, gdy ocenimy źle.

Napisany przez: Neonai 13.07.2008 21:39

QUOTE(em @ 13.07.2008 21:05)
a, i jeszcze. potepiasz, ale twoim zdaniem zasluguje na szacunek. to hanba czy szacunek w koncu?
*


że pozwolę sobie odpowiedzieć za Przemka
wydaje mi się, że chodziło mu o to, że potępia zachowanie prostytutki, a nie ją samą. czyli prostytucję ogólnie, a nie człowieka, który przecież bardzo często błądzi.

p.s nie sądzę by istniało coś takiego jak prostytucja z własnej nieprzymuszonej woli. oczywiście nie zjadłam wszystkich rozumów, ale na pewno żaden NORMALNY człowiek (bo męskie prostytutki przecież też są) nie zdobędzie się na coś takiego. albo ma jakieś zaburzenia, albo to jedyne wyjście zdobycia pieniędzy. upraszczając mocno.

Napisany przez: Katon 13.07.2008 21:47

Godność musi się obiektywizować, przynajmniej do pewnego stopnia i przynajmniej w prawie.

Śmieszna jest obrona prostytucji połączona jeszcze z elementami feminizmu. Nigdy mężczyźni tak bardzo nie upokorzyli kobiet, jak poprzez prostytucję.

Ocenianie oceniania innych to już ocenianie i generalnie Owaczarnio nie pierwszy raz Twój relatywizm wykopuje Ci z rąk wszystkie argumenty. Jeśli wszystko jest subiektywne, to dlaczego nagle nie wpieprzanie się w sprawy innych ma stać się dogmatem?

Oceniać należy zachowania, nie ludzi. I oczywiście w rozsądnych granicach, ale i oceny i stereotypy są odwiecznym nawigatorem społecznym, a nie żadnymi bigoteryjnymi patologiami.

Godność wynikająca z bycia człowiekiem to jedno, a hańbiące zachowania to drugie. Nic nie może odebrać człowiekowi jego fundamentalnej godności, ale nie o tym rozmawiamy.

Napisany przez: matoos 13.07.2008 22:57

QUOTE(Avadakedaver @ 13.07.2008 21:38)
boję się zapuścić dłuższe włosy w obawie że i do mnie sie taki idiota doczepi. serio, może mam traumę, ale jeżdżę tą samą trasą akurat dwa razy dziennie do pracy, i autentycznie boję się, żeby mnie nie dotknęło takie coś. Takich ludzi, uważam, na prawdę się powinno eksterminować.
*


Hmm, ok czyli jak tamten gość nie znosi akurat takich ludzi którzy mają długie włosy i chce ich eksterminować to jest be, ale jak ty chcesz jego to jest ok? W takim wypadku to ty jesteś tutaj większym hipokrytą bo on przynajmniej wcielał swoje zasady w życie, a ty tylko siedzisz i filozujesz.

Napisany przez: Avadakedaver 13.07.2008 23:39

ale głupoty gadasz. mam w dupie, czy mu sie to podoba czy nie. wazne dla mnie jest to, ze sie go boje, boje sie ze moze zrobic mi krzywde, ja chce go zlikwidowac jesli on robi cos, zeby likwidowac innych, a nie tylko dlatego ze mu sie to nie podoba. nie dlatego ze jemu sie nie podoba ze mam dlugie wlosy, tylko dlatego, ze chce mnie skrzywdzic, czy wreszcie wyrazilem sie dostatecznie jasno, czy po raz kolejny mam napisac to samo ubierajac wszystko w jeszcze inne slowa?

Napisany przez: Katon 14.07.2008 00:15

Ale on nikomu nie chciał zrobić krzywdy, a jeśli nawet to na pewno nie chciał nikogo eksterminować, czyli ewentualnie jeśli on chce bić długowłosych, to Ty możesz chcieć bić jego. Ale nie eksterminować. To idiotyczne. Żydzi też często pomiatali gojami, pożyczali na złodziejski procent, nie integrowali się i tworzyli kartele. Czy w związku z tym wsadzenie ich do gazu było adekwatną reakcją?

Napisany przez: Avadakedaver 14.07.2008 00:49

rozmawiamy o bezpieczeństwie normalnych ludzi, którzy chcą tylko przejechać tramwajem z miejsca na miejsce, nie o ludziach którzy kombinują jakoś żeby zarobić trochę grosza, nikt od zydow nie musial tych pieniedzy pozyczac. hitler był psychiczny, i jak już chcesz przenosic historie na tamte realia, to żydzi są kłakami którzy słuchają złej muzy, są brudni i śmierdzą, a hitler który ich gazuje jest penerem w tramwaju. Europa nie zrobiła nic, kiedy jeszcze było można, podobnie jak całe społeczeństwo które obracało się wokół kilkuletniego penera, któremu wówczas z mózgu można było jeszcze wybić chore idee; z tą tylko różnicą że ten pener działa jeszcze na zbyt małą skalę żeby gozlikwidować, ludziom otworzą sięoczy kiedy psy zamkną go za napad i morderstwo. a wtedy bedzie o kilka lat, miesiecy, a moze i nawet dni - za pozno.
I będę chciał robić to, co będę chciał, nie możesz mówić że nie mogę czegoś CHCIEĆ. bo chcę eksterminacji i to czy ty mi powiesz ze nie mogę tego chcieć niczego nie zmieni. pozatym jakbym ja powiedział mu to, co on mówi długowłosemu, to raczej nie siedziałby spokojnie, tylko ruszył na mnie ostro. i to kolejny powód, agresja. pozatym tacy ludzie w przyszłości zmienią się raczej nie wiele. nie będą sympatyczni, nie będą ustępować miejsca w tramwajach, będą z innymi grupkami napadać na biednych ludzi którzy przynoszą miesięczne wynagrodzenie do domu żeby przeżyć kolejny dzień, dlatego że sa cwaniakami to sobie wyrobią układy, pójdą do sejmu i będą nami rządzić za dwadzieścia lat, a jeśli nie, to będą głosować na na psl (nie twierdzę że tylko tacy na nich głosują, nie zrozumcie mnie źle), albo zatrudnią się jako listonosz i będą podpierdzielać pieniądze z kopert, albo jako woźni w szkołach i będą straszyć dzieci, albo jako parkingowi w hotelu i będą ruszać z piskiem opon naszymi samochodami. I będą budować Polskę, bo takich ludzi jest coraz więcej.



Napisany przez: owczarnia 14.07.2008 01:18

QUOTE(Katon @ 13.07.2008 21:47)
Godność musi się obiektywizować, przynajmniej do pewnego stopnia i przynajmniej w prawie.

Ocenianie oceniania innych to już ocenianie i generalnie Owaczarnio nie pierwszy raz Twój relatywizm wykopuje Ci z rąk wszystkie argumenty. Jeśli wszystko jest subiektywne, to dlaczego nagle nie wpieprzanie się w sprawy innych ma stać się dogmatem?

Oceniać należy zachowania, nie ludzi. I oczywiście w rozsądnych granicach, ale i oceny i stereotypy są odwiecznym nawigatorem społecznym, a nie żadnymi bigoteryjnymi patologiami.

Godność wynikająca z bycia człowiekiem to jedno, a hańbiące zachowania to drugie. Nic nie może odebrać człowiekowi jego fundamentalnej godności, ale nie o tym rozmawiamy.
*


Och, come on. "Brak tolerancji dla nietolerancji również jest nietolerancją". Znamy to, znamy, demagogia stara jak świat.

Ja tu nie ogłaszam żadnych dogmatów. Oraz nic nie oceniam. Zasada jest prosta: osobiste wybory każdego człowieka są jego i tylko jego sprawą, tak długo jak długo pozostaje on jedyną osobą, do której się odnoszą. W przypadku udziału większej ilości osób, warunkiem koniecznym jest ich świadoma, niewymuszona zgoda. Koniec, kropka. Ocenianie innych ludzi tudzież ich zachowań jest po prostu - wedle obowiązującej w tym temacie nomenklatury - niemoralne, z wielu względów. Jednym z nich jest brak wystarczających danych. Innym najzwyklejszy w świecie brak uprawnień. Kim jest Przemek, czy ktokolwiek inny, jakimże dysponuje doświadczeniem, jaką wiedzą, jakim autorytetem, by mówić ludziom co jest dobre a co złe? Jeszcze innym powodem będzie brak możności odniesienia się danej osoby do oceny, którą usiłuje się jej wystawiać. I tak dalej, i tak dalej.


QUOTE(Katon @ 13.07.2008 21:47)
Śmieszna jest obrona prostytucji połączona jeszcze z elementami feminizmu. Nigdy mężczyźni tak bardzo nie upokorzyli kobiet, jak poprzez prostytucję.
*


I vice versa. A może nawet przede wszystkim vice versa.

Napisany przez: Katon 15.07.2008 13:05

Ja odwrócę kwestię. Kimże nie jest Przemek, że nie ma prawa ludziom mówić co jest dobre, a co złe? Przecież to nie rozkazy, tylko oceny. Funkcjonujemy w jednym społeczeństwie i jedynym sposobem, żeby się totalnie nie zatomizować jest kontakt. W tym także wzajemne oceny. Nikt niczego nikomu nie narzuca, więc po co to tabu milczenia? Wielu ludziom bardzo pomogło zdanie innych.

Napisany przez: Lilith 15.07.2008 14:33

mam wrażenie, że postawa Avady wynika z pewnych braków wiedzy historycznej. radziłabym więc, żeby zamiast oglądać filmy, w których odcina się stopy i dłonie, pooglądał trochę dokumentów, może przeczytał książkę biograficzną, wspomnienia, itp. bo to trochę razi.
masz oczywiście rację, że takich ludzi, jak przytoczony jegomość z tramwaju jest coraz wiecej i to jest smutne. tzn ja myśle, że ich jest ciągle tyle samo, po prostu szara masa jest większością, tak było zawsze. tak zwana krzywa gaussa dobrze to odzwierciedla.
no ale to nie znaczy, że trzeba ich zabijać, bo musiałbyś wybić sporą część populacji. a jakby nie o to chyba chodzi. a Ty zabijając z zimną krwią kulką w łeb od tyłu z przyczajki kim się staniesz?
z drugiej strony faktem jest, że teraz sprawcy mają więcej praw niż ofiary, a więzienia oferują kablówkę, ciepłą wodę i brak podatków, ale to temat na inną dyskusję.
chyba w ogole walnęłam oftopem, a tak się starałam, sorry.

Napisany przez: Katon 15.07.2008 15:02

Ja rozumiem emocje jakie Avadą targają, ale konkluzje jakie z nich wyciąga to dziecinada. Też mnie doprowadza do szału bezkarność takich gnojów, ale rozstrzeliwanie ich to raczej kiepskie rozwiązanie problemu.

Napisany przez: owczarnia 15.07.2008 16:07

QUOTE(Katon @ 15.07.2008 13:05)
Ja odwrócę kwestię. Kimże nie jest Przemek, że nie ma prawa ludziom mówić co jest dobre, a co złe? Przecież to nie rozkazy, tylko oceny. Funkcjonujemy w jednym społeczeństwie i jedynym sposobem, żeby się totalnie nie zatomizować jest kontakt. W tym także wzajemne oceny. Nikt niczego nikomu nie narzuca, więc po co to tabu milczenia? Wielu ludziom bardzo pomogło zdanie innych.
*


Jakie tabu milczenia? Przecież to zupełnie nie o to chodzi. Problem leży w tym, że mało kto z nas dysponuje wystarczającą ilością informacji, wiedzą, umiejętnościami oraz kwalifikacjami pozwalającymi na ocenianie kogokolwiek. Znasz takie powiedzenie "drugiemu źdźbło z oka wyciąga, a w swoim belki nie widzi"? No właśnie. Ponadto, weźmiesz na siebie ryzyko krzywdy, jaką możesz wyrządzić niewłaściwą oceną? Bo ja nie.

Przemek pisze, że ocenia mnie na podstawie moich postów, a przecież to śmieszne. Nie zna mnie osobiście (a nawet gdyby), nie ma pojęcia jak wygląda mój dzień, jaka jestem w środku, o czym myślę, do czego dążę, na czym polegają moje marzenia. Nie wie jak reaguję w różnych sytuacjach, jak rozmawiam z innymi, gestykuluję, jaka jest mimika mojej twarzy oraz jaki wyraz przybierają moje oczy, kiedy się śmieję. Nie wie, czy jestem nerwowa czy może spokojna? Przejdę obojętnie obok chorego psa czy nie? Uderzyłam kiedyś dziecko? Często krzyczę? A może zdradzam swojego męża, zaniedbuję syna, obijam się całymi dniami albo zgoła piję na umór? A jeśli piję, to dlaczego? Może mnie molestował ktoś w dzieciństwie?

Czy na którekolwiek z tych pytań Przemek zna odpowiedź? Nie. A ja nawet nie podziwiam jego odwagi, podziwiam jego butę.

Napisany przez: Katon 15.07.2008 16:24

Ale tworzysz jakąś utopię (albo antyutopię) w relacjach międzyludzkich. A przecież wiadomo, że wszyscy non-stop się oceniamy na potrzeby naszej zwykłej egzystencji. Nie wiem czy bijesz syna czy nie, ale mimo wszystko na wielu płaszczyznach coś tam o sobie wiemy, wiemy jak się w stosunku do siebie na forum zachowywać i często wiemy czy kogoś lubimy czy nie. I skądś to wszystko się bierze. Poza tym nie mówimy chyba o ocenianiu ludzi, tylko czynów, więc to raczej jeden wielki offtop. Nie oceniam nigdy prostytutki, ale oceniasz prostytucję i domagam się takiej możliwości. Cały nasz światopogląd budujemy na obserwacji i ocenianiu. Nie da się inaczej. Wiadomo, że stosuje się przybliżenia, ale one często działąją, tak jak newtonowska mechanika całkiem nieźle oddaje prawa rządzące obiektami w naszej skali, chociaż jest jednym wielkim przybliżeniem obarczonym mnóstwem błędów.

Napisany przez: owczarnia 15.07.2008 16:38

No więc widzisz, ja się nie zgadzam na te przybliżenia. Po prostu. I nie oceniam. Też, całkiem po prostu. Bez wysiłku. Jeśli życie ode mnie tego wymaga, ustosunkowuję się do jakiejś sytuacji. Ale tylko do tego jednego, konkretnego wycinka, podobnie jak do posta na forum. Nawet wtedy jednak staram się przede wszystkim analizować, nie oceniać.

Jeśli prostytutka przyjdzie do mnie po radę, skarżąc się na swój zawód, na to, że nie jest w stanie wybrnąć z zamkniętego koła - zrobię wszystko, żeby jej pomóc. Ale jeśli komuś takie życie odpowiada - let it be. Just let it be. W czym moje jest lepsze? Czym w ogóle jest moralność? Zbiorem wartości, ustanowionych przez jakąś społeczność, czyli pojęciem całkowicie względnym. Abstrakcyjnym. I można, posługując się tym orężem, wyrządzić tyleż samo dobrego, co i złego.

Napisany przez: Katon 15.07.2008 16:41

No dobrze, ale domagam się konsekwencji. Czyli uznania, że jeśli czyjś względny zbiór norm pozwala mu wpieprzać się w życie innych (byle bez przemocy, chociaż w sumie czemu skoro moralność to tylko...) to let it be. Do tego powinnaś być absolutnie zen. Takie podejście sprawia, że każde popadnięcie w irytację na kogoś jest dość brzydką hipokryzją. Ale oczywiście domaganie się konsekwencji wynika tylko z pewnego systemu norm. Hipokryzja jest naganna tylko według pewnego abstrakcyjnego systemu norm. Uśmierciliśmy tą i inne dyskusje, prosze o zamknięcie tematu i forum.

Napisany przez: owczarnia 15.07.2008 16:53

Absolutnie nie jestem zen, i najzupełniej nie rozumiem dlaczego miałabym być? Mam pełne prawo nawrzeszczeć na męża oraz zwyzywać go od starych chujów, kiedy mnie doprowadzi do szału. Co to ma wspólnego z ocenianiem go? Nic. Ot, akcja-reakcja, emocje. On dobrze wie, że ja go kocham, ale bywa starym chujem i wtedy mu to mówię. Ale nie: jesteś złym człowiekiem, tylko: to, co teraz powiedziałeś, było wstrętne.

Tak trudno to zrozumieć?

Zresztą, emocje dotyczą osób nam bliskich, osób z którymi nasze życie jest nierozerwalnie związane. Wówczas sytuacja diametralnie się zmienia, ponieważ wybory, czyny, zachowania tych osób wpływają również na innych, w tym wypadku nas. Nasze dzieci, jeśli je mamy, nasze rodziny.

A ja wszak od początku podkreślam, że dopóki dana osoba w żaden sposób nie wpływa swoim postępowaniem na innych, to jest to tylko jej sprawa. Jeśli dotyczy to większej ilości osób, osoby te muszą wyrazić na to świadomą oraz nieprzymuszoną zgodę. W przeciwnym wypadku jest absolutnie niefajnie.

Co w tym trudnego do zrozumienia, jak rany? Wpieprzanie się w życie innych łamie punkt drugi zasady, o której gadam w kółko od zarania tej dyskusji. Ergo, jest niefajne.

Napisany przez: Katon 15.07.2008 17:00

Ale fajność jest jeszcze o trzy poziomy bardziej względna niż moralność. A każdy wycinek wynika z całości, więc oceniając wycinek wpieprzamy się do całości.

Napisany przez: owczarnia 15.07.2008 17:13

Wycinek wynika z całości? Że niby co, jak wyleję sobie herbatę na nogi i powiem "k... mać", to znaczy że a) jestem niedojdą, b) jestem wulgarna? A może ja tę herbatę wylałam pierwszy raz w życiu? Może również pierwszy raz w życiu przeklęłam, albo robię to b.b.b. rzadko?

No co za bzdura. Ponadto gdzie widzisz ocenianie w powiedzeniu komuś, że jest starym chujem, bo zapomniał Ci kupić kwiatka na Dzień Kobiet cheess.gif?

Napisany przez: Eva 15.07.2008 17:27

O, patrzcie, (Owca mnie za to przeswieci i przetraci) - Katon ma swojego nowego jestie'a.

Napisany przez: owczarnia 15.07.2008 17:38

*prostuje się z godnością*

Pragnę przypomnieć, że zdarzało mi się z Katonem dyskutować już wcześniej.

user posted image

Napisany przez: Katon 15.07.2008 23:18

No wszystko z czegoś wynika. Są ludzie, którzy nigdy nie powiedzą 'k...' kiedy coś rozleją, a są tacy, którzy tak. To raczej nie jest przypadkowe. Ale jak zwykle nad dyskusją zbudowała się metadyskusja o samej dyskusji co zawsze mnie tak bawi i rozbraja, że mi się odechciało =D

Napisany przez: Avadakedaver 15.07.2008 23:25

Lilka, mówisz o biografiach płatnych morderców? O tym, jaką ekstazę czują idącą za odebraniem życia? O tym jak podniecający jest fakt, że sa panami sytuacji, cieniem, najważniejszą osobą w życiu swojej ofiary, która nigdy nie poznała oprawcy? O tym że to oni zostawiają ostatni grymas zdziwienia na twarzy niczego nie spodziewającej się zwierzyny? To były pytania retoryczne, i część wypowiedzi oparłem na słowach policjanta z "kill point".

Zapewne doczepisz się do mojej wypowiedzi, więc od razu mówię że pisząc to, na mysli miałem że różni ludzie różnie patrzą na różne sprawy.

No i trochę nie podoba mi się fakt że macie moje poglądy w dupie, bo rozumiem że możecie uważać je za szalone i się nie dziwię w sumie, ale nie musicie (albo w sumie "nie musisz Katonie") twierdzićże to dziecinada.
Wiem, że to o czym mowie, czyli eksterminacja raczej nie zostanie wprowadzona w życie. Ale powiem toche inaczej: co zrobic z kims takim? do wiezienia nie, bo nie chce placic na jego utrzymanie. Wywóz na Sybir? okeej, jeśli opłaci sobie podróż na którą wlicza się przejazd i ochronę. I ochronę na miejscu, żeby mieć pewność że nikomu innego nie zaszkodzi.
O! może zamiast zabijać, to rodzina będzie opłacać koszty jego utrzymania na Sybirze? Taka opcja też wchodzi w grę.
Zrozumcie, że ja nie robię mu na złość. Nie chcę o ukarać. Chcę po prostu zapobiegać dalszym takim przypadkom.

Katonie - wczesniej mowiles ze zakradziez odcinali rece, a ludzie nadal kradli. Ale oni kradli bo inaczej nie mogli, byli głodni i albo by umarli z głodu albo zaryzykowali, nie mieli wyjscia po prostu. A taki koles z tramwaju nie umrze jesli nie zaczepi dlugowlosego, skoro ma na sobie odziez o lacznej wartosci 800 złotych. A pozatym - teraz są pomoce spoleczne itp.

Napisany przez: Katon 15.07.2008 23:53

Ale no właśnie Twoje poglądy to dziecinada, sorry. Z jednej strony przedstawiasz nam dresa jako jakiś szczyt horroru jaki się ludzkości przytrafia, a z drugiej każesz nam dociekać co siedzi w głowie gości, którzy są autentycznymi wyrzutkami społeczeństwa i nadają się do natychmiastowej eliminacji na krześle. W punktach wygląda to tak:

1. Nie trzeba być Freudem, żeby zauważyć dwie rzeczy, stary. Pierwsz to taka, że nagrałeś się w "Hitmana" i racjonalizujesz sobie przyjemność jaką dawało Ci granie w tą grę. Jesteś poniekąd żywym przykładem na to, że tego typu gry mogą być jednak szkodliwe, że to coś więcej niż zabawa. Nie trzeba też być Jungiem, żeby zauważyć, że przemawia przez Ciebie pewna słuszna, ale idiotycznie ukierunkowana frustracja. Widzisz gnoja i czujesz bezkarność. Zaciskasz pięści, ale wiesz, że do niego nie wyskoczysz, więc fantazjujesz o karabinie snajperskim... Normalne, ale tylko dopóki nie budujesz wokół tego światopoglądu.

2. Cały czas podkreślasz coś superbłędnego. Że nie chodzi o kare tylko o to, żeby innym nie stała się krzywda. Ja myślę dokładnie odwrotnie. Za przestępstwo trzeba karać właśnie. Ukarać czyn. Kiedy kogoś karamy to zakładamy, że działał świadomie - vide, traktujemy go z godnością. Nie jak psa, którego trzeba zamknąć w klatce, żeby nie kąsał. Jestem za karą śmierci za mordertwa tzw. 'pierwszego stopnia', ale to ma być coś zupełnie innego niż przypadkowa i emocjalna eliminacja w gruncie rzeczy niegroźnych gości. Za pobicia powinny być publiczne kary chłosty, problem żulni by się skończył. W zwykłym gnojku widzisz apokalipstyczne zło, a w autentycznym złu zbawienie. Trudno mi traktować to poważnie, bo wtedy musiałbym Cię uznać za dość poważnego pojeba, a nie odpowiada mi ta myśl.

3. Oczywiście zgadzam się, że w więzieniach jest za fajnie. Ale z drugiej strony brakuje kar surowych, ale nie izolacyjnych. Chłosta, pręgież, dyby i do domu. Taniej i skuteczniej.

Napisany przez: Neonai 15.07.2008 23:58

coraz powazniej zastanawiam sie nad zostaniem psychologiem penitencjarnym. hmm.

Napisany przez: owczarnia 16.07.2008 00:03

QUOTE(Katon @ 15.07.2008 23:18)
No wszystko z czegoś wynika. Są ludzie, którzy nigdy nie powiedzą 'k...' kiedy coś rozleją, a są tacy, którzy tak. To raczej nie jest przypadkowe. Ale jak zwykle nad dyskusją zbudowała się metadyskusja o samej dyskusji co zawsze mnie tak bawi i rozbraja, że mi się odechciało =D
*


Człowiek dobrze wychowany, to taki, który kota nazywa kotem nawet wtedy, kiedy na niego wlezie po ciemku.

Tak mi się przypomniało wink2.gif.

Napisany przez: Avadakedaver 16.07.2008 00:11

Rozumiem o co ci chodzi. Rozumiem Twoje niezrozumienie i zdziwienie wynikajace z tego, ze w dwoch podobnych podobnych przypadkach wyrazamdwie skrajne opinie.
Otóż po pierwsze, muszę cię z błędu wyprowadzić - nie wiem, czy na samych pogróżkach skończyła się tamta akcja, bo nie śledziłem tego dalej. Może doszło do pobicia, a może do morderstwa.
Po drugie, znecanie się psychiczne znacznie znacznie znacznie bardziej mnie przeraża niż fizyczne. Kiedy ktoś mnie straszy, jestem przerażony, ale jakby ta sama osoba bez słowa podeszła i wybiłaby mi kilka zębów, byłbym spokojniejszy. Może też dlatego znęcających się słowami chcę bardziej "gnębić", może właśnie ze strachu i z obawy.
Twierdzisz, ze na mnie wplynely gry, moze i owszem. Ale slyszalem i czytalem tez historie morderstw przedstawianych w innych świetle. Obejrzałem sporo filmów wojennych których profil bardzo się od siebie różnił, i nie zmieniłem zdania nawet po obejrzeniu, w ktorych śmierć pokazana jest tak że ryczeć się chce. Nie twierdzę, że chcę być mordercą, ale to mnie po prostu fascynuje. Wiecie, że sniper uznawany za najlepszego snipera w historii, Fin Simo Hayha, nie używał lunety bo twierdził, że zdradza ona snipera, a działał z jeszcze lepszą skuecznością? Strzelał tylko wtedy, kiedy wybuchał jakiś granat, żeby nie można było go zlokalizować. Rosjanie wpadali w panikę kiedy tylko usłyszeli, że staną naprzeciw armii w której służy Simo, obojętnie jaką przewagę liczebną nie cieszyłaby się armia czerwona, Cała armia trzęsła gaciami przed jednym człowiekiem.. Jak to może nie fascynować?

Zważ jeszcze na to, co mowilem wczesniej, ze akceptuje platne morderstwana ludziach ktorzy na to zasluzyli, bo uwazam ze taki mob mafii ma wiecej na sumieniu niz pener w tramwaju.

Napisany przez: Katon 16.07.2008 00:16

No ok. Ale tak samo zasługuje na śmierć ten morderca. Poza tym mieszasz sferę wojny z płatnym zabójstwem. Sniper służący w armii nie jest płatnym zabójcą.

Napisany przez: Avadakedaver 16.07.2008 07:44

no właśnie, to już jest kwestia sporna. Twierdzisz, że płatny morderca zasługuje na śmierć. A co z ludźmi pracującymi w CIA, oni przecież morderują codziennie? Ktoś sprzeda informacje, to go zabijają żeby tego więcej nie zrobił, bo cokolwiek by z nim zrobili, zawsze istnieje prawdpodobobieństwo że wyśpiewa coś jeszcze. No i nie tylko takie przypadki, wiadomo że pewnie nie raz i nie dwa dostali polecenie sprzątnięcia kogoś nawet jeśli jest inna droga. Nie jestem jednym z tych ktorzy wierzą że to rząd amerykanski wysadzil wtc, ale uwazam na przyklad, ze morderca kenedjego został w miarę szybko złapany i wyśpiewał wszystko na torturach, po czym go zabili. Zabójstwo pierwszego stopnia, ale nie uważam że powinni zostać posadzeni na krzesło elektryczne.

A o tym snajperze napisałem po to, żeby pokazać mój punkt widzenia (tak wielce ogólnie); mordowanie snajperką kiedy nie ma innego wyjscia/ktos jest chujem jest ok, a łopatą zdradzanego męża nie; bo snajperka jest elegancka i fascynująca, a łopata brutalna, brudna i ohydna.
tylko nie mowcie mi teraz prosze "śmierć jest śmierć" bo padne ze smiechu >_>

Napisany przez: Child 16.07.2008 10:59

QUOTE
Sniper służący w armii nie jest płatnym zabójcą.
Nie sensu stricte, ale mimo wszystko jest. Dostaje kase za zabijanie jakby nie patrzec. A ze w imie innych pobudek [oficialnie. obecnie kontrakty na misje bliskowschodnie to calkiem niezly grosz] niz hitman... Poza tym poprawnosc polityczna nie pozwala na nazwanie go zabójcą.

QUOTE
Nie jestem jednym z tych ktorzy wierzą że to rząd amerykanski wysadzil wtc, ale uwazam na przyklad, ze morderca kenedjego został w miarę szybko złapany i wyśpiewał wszystko na torturach, po czym go zabili.
Oswald akurat zginął trochę inaczej - dwa dni po zatrzymaniu kropnął go jakis miejscowy mini-mafiozo wink2.gif
nic nie jest pewne ;>

Napisany przez: Katon 16.07.2008 11:36

Całe społeczeństwo i państwo to pewna konwencja i ważenie wartości. Dla racji stanu i bezpieczeństwa jesteśmy się w stanie zgodzić na to i owo i nie dowiedzieć się jeszcze o czymś innym. Ale to są ciągle złe czyny. Nie wiem na co zasługują cyngle służb specjalnych, ale nie zamieniłbym się z nimi za dusze. Ktoś musi to robić niestety, bo mamy świat jaki mamy. Ale ich jedynym usprawiedliwieniem jest to, że przynajmniej abstrakcyjnie pracują dla dobra wspólnego. Nawet jeśli to frazes, to bardzo istotny i ważny. Poza tą granicą, ocenianą w sumie dość subiektywnie, ale jednak nie do końca jest już bezprawie. A tam właśnie znajdują się cyngle mafii. Oni nie ściągają innych gangsterów w imie bezpieczeństwa czy racji stanu. Robią to, żeby inny gangster mógł bezkarnie kraść i zabijać. Podobnie kiedy służby wymykają się z pod kontroli, kiedy zamieniają się w zwykłą mafię - stają się nią. To proces płynny, ale zauważalny jednak. Każdy żołnierz zawodowy byłby płatnym mordercą, gdybyś miał rację Child. Nie jest tak. Żołnierz nie dostaje pieniędzy za zabijanie, ale za służbę. Sniper też.

Napisany przez: owczarnia 16.07.2008 14:55

Ponieważ moja ręka ma się już znacznie lepiej, chciałabym jednak nawrócić do rozmowy o prostytucji.

Na początek kilka pytań: dlaczego to właśnie prostytucja ma być tym złem wcielonym, "najgorszym, co mężczyźni wyrządzili kobietom"? Czyż od poziomu jasyru lub też niewolnicy jako takiej, że o gwałcie nie wspomnę nie jest to pewien krok naprzód? Ostatecznie wszak kobieta otrzymuje zapłatę za swoje usługi, może sobie sama wybrać partnera i nikt jej do niczego nie zmusza (zakładamy chwilowo na potrzeby dyskusji, bo jak wejdziemy w alfonsów i bicie, to nigdzie nie dojdziemy, to samo zdarza się w "porządnych domach")? Ponadto, skąd pewność, że prostytucję wymyślili mężczyźni? Ja bym była tutaj ostrożniejsza. Ostatecznie to niczyja wina, że świat krąży w okół kasy i seksu, kobiety chcą kasy a mężczyźni seksu, oczywiście w dużym uproszczeniu. I zawsze tak było. Stąd moje zdziwienie na wyrażane tutaj święte oburzenie, w końcu człowiek dorosły ma prawo żyć i zarabiać na swoje utrzymanie tak, jak mu się podoba? I, jak już wspominałam, w wirówce z napisem "kasa i seks" prostytutka jest chyba najuczciwszym z przypadków...


Edit: czy ktoś mi uprzejmie wyjaśni, co to jest ten sniper? Wedle mnie zwykły snajper, ale sposób, w jaki o nim piszecie, każe mi się zastanawiać...

Napisany przez: Katon 17.07.2008 09:16

Właśnie też się zastanawiam czemu sobie dałem narzucić avadowską pisownię =)

Zawód złodzieja jest tak samo stary i tak samo naturalny. Napisałaś same prawdziwe rzeczy, ale one się nijak mają do oceny zjawiska jakim jest prostytucja.

Napisany przez: owczarnia 17.07.2008 11:04

Zacznijmy od tego, że złodziejstwo nie jest zawodem. A co do reszty: care to explain?

Napisany przez: Hagrid 18.07.2008 11:43

QUOTE(owczarnia @ 16.07.2008 15:55)
Ponieważ moja ręka ma się już znacznie lepiej, chciałabym jednak nawrócić do rozmowy o prostytucji.

Na początek kilka pytań: dlaczego to właśnie prostytucja ma być tym złem wcielonym, "najgorszym, co mężczyźni wyrządzili kobietom"?



W Szwecji w pwenym moemncie zalegalizowano prostytucję w imię wolnosci obyczajowej po czym ostatnio mówi się o jej zakazaniu w trosce o godnosc kobiety. Dziwią mnie te dywagacje o tym kto wymyślił ten zawód i identyfikowanie go z płcią nawet. Męska prostytucja istnieje od tysięcy lat, fakt że w starozytności męzczyxni oddwali się głownie męzczyznom ale i tutaj zdarzały się wyjątki powodem jest z reguły wolny wybór i nie ma tutaj znaczenia płeć.

Jedne osoby działają na zasadach "sponoringu", dłuzszych układów o finansowym charakterze, inne osoby pragną połaczyć emocje i finanse, inne wręcz przeciwnie, prostytucja jest niemoralna ale niemoralne jest również obsmarowywanie ludzi w fucktach i innych brukowcach.

Czy praca w brukowcu to jakieś tytaniczne zło, wymyslone przez nieeformowalnych plotkarzy?
Do każdej osoby trzeba podcohdzić indywidualnie, są osoby zniwolone a są tez osoby które wręcz uwielbiaja to co robią.

Najmeny zabojca napewno mógłby wykonywac jakaś uczciwą pracę a jednak dokonuje wyboru. Czy jest ofiarą?
A jeśli prostytutka dokonuje dobrowlonego wyboru bycia tym kim jest to też jest ofiarą?

Jeszcze co do kar- ja rownież jestem podobnie jak Katon zwolennikiem karnia czynu a nie sprawcy. natomiast strona zamiaru, kwestia urporczywosci i ciagłości przestepswa jest sprawą podstawową. Dla mnie osoba która dokonala 3 pobić, powinna być postrzegana zupełnie inaczej niz sprawca jednego pobicia, szczególnie jeśli działała pod wpływem alkoholu! Bo fakt odpowiedzialnosci nie moze przysłaniać faktu niepoczytalności, nie moze być traktowany tak samo spraca który nie planował swojego działania z osobą która metodycnzie doknuje pojedynczego w życiu przestępstwa..

Sprawiedliwy sąd powinen wymierzać karę bardzo indywidualnie, powinno być tak że osoba calkowicie niepoczytalna pod wpływem alkoholu nie musi dostac za zabójstwo wiecej niż 10 lat. Osoba ktora dokona tego czynu świadomie powinna dostać 15 lat ale niekoniecznie więcej a juzanpewno żadnego zanczniea nie ma czy użyla do tego broni palnej czy konika na biegunach. Osoba działająca ze szczególnym okrucieństwem musi byc uakrna inaczej niz osoba która tego okrucieństwa nie przejawiała. Osoba zabijajaca 2 osoby musi być ukarna inaczej niz osoba zabijająca 3 osoby. A musi byc nie tylko dlatego ze wzgledu na sprawiedliwosć ale ze wzgledu na to że zawsze będzie istniała bodziec by sie zatrzyjmać, bo kazdy kolejny czyn bedzie suroweij traktowany, każdy krok dalej w kierunku zła zostanie sprawidliwie odmierzony..

Powinny istnieć różne klasy wiezień w zależności od wagi czyhny, kary finansowe i więzienne powiny być zamiene. Kary izloacyjne dla bogatych( mniejszosci) kary finansowe dla biednych. Powinna istnieć swoboda wymariu kary w ustalonym zakresie, czyli rownie dobrze powinno być tka że 18-latek moze dostac 37,5 roku kary gdyż jest tio kara jednak mneij drastyczna niż dożywocie, w jego przypadku. Za zbrodnie wilokrotne i okrutne powina istnieć możliwosc wymierzenia kary śmierci.

Gdyby realizowano taki model wtedy proces sądowy sprowadzalby się do walki o sprawiedliwy i rzetleny wrok, o minimalny wymaria kary a nie uowadnianie że sprawdca jest niepoczytalny itp. To absurd totalny ze za zabójstwo z uzyciem broni palenj minimalna kara to 25 lat pozbaiwenia wolności, absurdem jest to ze nie ma poza dożywociem wyzej kary niż 25 lat pozbawienia wolności a ni kary pomiędzy 15 a 25 lat pozbawienia wolności, a te wymierznae są z jakś diaboliczną prezycją albo górnymalbo w dolnym wymiarze kary.
Przeraza mnie taki system.

Napisany przez: Avadakedaver 18.07.2008 18:02

Wiesz Hagrid, może to jest i jakaś metoda, nie zgadzam się z nią, ale fakt - na pewno byłaby skuteczniejsza niżobecna. Niestety, jak na nasze realia - tylko toretycznie. Wiesz co by się działo? ŁAPÓWKI. Sad tłumaczyłby wszystko dowodami, subiektywną oceną sytuacji, a jako że ma wolną rękę nikt nie mógłby podważyć jego działania. A policja i prokuratura tak dlugo dopoki nie znajdzie dowodow jest bezradna, ponieważ prawo nie określa ściśle granic kar. Przestępcy dostawaliby niezwykle zaniżone kary.
hmm. pisząc to coraz bardziej zaczynam sie zastanawiac, czy dobrze zrozumialem Twojego posta.

Napisany przez: Hagrid 19.07.2008 13:09

Tak, ale widzisz Avada w sądownictwie liczy się pewna praktyka, i łątwo zauważyc jeśli ktos sie wyłamuje. Jeśli jest dajmy na to przepis ze za rozbój powiedzmy jest duży przedział kary od 2 do 12 lat więzienia to z reguły panuje spora dowolność ale zapdaja wyniki w dolnej lub górnej granicy. A powinno być tak że za pojedynczy rozbój kary powinny ocsylowac koło 6 lat wiezienia i nie więcej, przy 2 to powinno być kolo 9 lat a wyższy wymair kary tylko rpzy wielokrotncyh rozbojach, przy tym za zglsozenie się samemu na policję powinno być obligatoryjne obnizenie kary o rok albo nawet 2 od tej granicy 6-9-12. To by pozwoliło uniknąć wielu dramatów, osób przypadjkowo wciagniętych przez znajomych np w pojedynczy rozbój nie dosć ze nei będzie ryzyka że dostanie nie abusrdalnie wysoki wyrok ja to ma czasem miejsce to będzie meić gwarancje obnizenai kary przy współpracy. Mój kuzyn dostał 8 lt więzienia dlatego że w obornie własnej zranił napastnika a ten wyladowałą na 7 dni w szpitalu. Najwyższy wymair kary za niegroźne zranienie.
Polskie sądy chronicznie wydją niesprawidliwie niskie albo wysokie wyroki i wogóle nie biorą pod uwagę liczby przestępstw, ich ciagłości. Za duzo tych dramatów. Gdy ktoś dokonal 3 rozbojow nigdy nie będzie niesprawidliwoscią dać mu te 12 lat, o prawie nigdy. Co innego w przypadku pojedynczego działania.

Napisany przez: vold 21.07.2008 22:43

Ja to może nie powinienem tutaj nic więcej pisać, ale ta rozmowa o zabijaniu za pieniądze, zabijaniu kozaczących w tramwajach typoów itd. MOCNO mnie przeraziła. Współczuję Ci Awada strasznie, ale to jest hard knock life, też wyłapałem kiedyś w łeb za nic, sapały się jakieś typy o nic, ale trzeba kombinować żeby przeżyć w mieście jakoś no. Zawsze są jakieś takie problemy, ale uwierz ŻE SĄ GORSZE RZECZY na świecie, zacznij się może martwić, czemu małe Murzynki nie mają wody w Etiopii.

Napisany przez: Lilith 22.07.2008 20:51

niemoralne moim zdaniem jest niepłacenie za 8 godzin pracy codziennie, bo to jest w ramach praktyki architektonicznej. i kruca odkurzanie i mycie okien tez przeciez sie do tego zalicza... :/

Napisany przez: Avadakedaver 23.07.2008 08:08

QUOTE(vold @ 21.07.2008 22:43)
Ja to może nie powinienem tutaj nic więcej pisać, ale ta rozmowa o zabijaniu za pieniądze, zabijaniu kozaczących w tramwajach typoów itd. MOCNO mnie przeraziła. Współczuję Ci Awada strasznie, ale to jest hard knock life, też wyłapałem kiedyś w łeb za nic, sapały się jakieś typy o nic, ale trzeba kombinować żeby przeżyć w mieście jakoś no. Zawsze są jakieś takie problemy, ale uwierz ŻE SĄ GORSZE RZECZY na świecie, zacznij się może martwić, czemu małe Murzynki nie mają wody w Etiopii.
*


na biedne dzieci w etiopii nie mam wpływu, ale na gnoja w tramwaju mam.
i co do rzeczy ma to, ze sa tez są gorsze rzeczy na ziemi? zmieniając świat trzeba zacząć od własnego podwórka, a potem tramwaju.
zabijać gnojków z tramwaju: tak.
ponieważ: totylko kwestia czasu kiedy zamiast sapać do ludzi, zacznie ich bić, okradać lub mordować.
zabijać gnojków na zlecenie: owszem, świat będzie lepszy. A to że sobie przy tym zarobię to dodatkowy bonus. A na czyje zlecenie? to już mnie nie obchodzi.
zabijać zdradzanego męża: no, why?

Napisany przez: PrZeMeK Z. 23.07.2008 09:13

QUOTE(Avadakedaver @ 23.07.2008 08:08)
zabijać gnojków z tramwaju: tak.
ponieważ: totylko kwestia czasu kiedy zamiast sapać do ludzi, zacznie ich bić, okradać lub mordować.

Pewnie widziałeś "Raport mniejszości", a jak nie, to obejrzyj. Twój pomysł to prewencja posunięta o wiele za daleko. A gdybym powiedział, że trzeba zlikwidować Ciebie, bo z takim nastawieniem za kilka lat zaczniesz zabijać gnojków w tramwaju albo na zlecenie?

QUOTE
zabijać gnojków na zlecenie: owszem, świat będzie lepszy. A to że sobie przy tym zarobię to dodatkowy bonus. A na czyje zlecenie? to już mnie nie obchodzi.

I w ten sposób, wzmacniając potęgę jednego z gangsterów, czynimy świat lepszym.

Avada, nie chcę Cię obrażać, ale dajesz się ponieść emocjom i fantazji.

Napisany przez: Katon 23.07.2008 12:24

Nie jest absolutnie żadną kwestią czasu, że te gnojki zaczną kogoś zabijać. 9,5 na 10 zupełnie znormalnieje. A nawet jeśli nie to ich dewiacje będą małym piwem przy Twojej. Zabijać będzie może jeden na stu.

Napisany przez: Avadakedaver 23.07.2008 19:13

nie sadzę że tacy ludzie wyrastają. To o zabijaniu powiedzialem kontrastowo, nie czepiajcie siętego. mialem na mysli, ze oni sie raczej nie zmienia i predzej czy pozniej prewne granice przekrocza, a wtedy moze byc za pozno.

oglądałem raport mniejszosci, ale to co innego: nie mam zamiaru nikogo zabic, nie zrobie tego w przyszlosci, po prostu wyrazam pewien niechciany pogląd. a jesli na ekranie Tom zobaczy ze za dziesiec lat zabijam kogos w tramwaju, niech pomysli za co, a potem zamknie i mnie.
Dlatego to powinno byc legalne. ale legalne w taki sposob, zeby:
policjantom nie spaczala sie psychika
nie bylo naduzywan z ich strony


a co do gangsterow przemek - w takich sytuacjach najlepiej sprzatnac obu, działając na zlecenie sądu.


zaobserwowalem że wy wybiegacie myślami jeszcze przede mnie, więc powiem ze

nie jestem mordercą i raczej nim nie będę, chciałbym zapisac sie na asg i grać w paintball, a realia jakie opisuję to utopia, nigdy nie będzie tak jak chcę żeby było, bo zawsze coś wypadnie, zawsze będzie wyjątek, zawsze będą łapówki, strach i panika.

Napisany przez: vold 24.07.2008 18:44

QUOTE(Avadakedaver @ 23.07.2008 08:08)
QUOTE(vold @ 21.07.2008 22:43)
Ja to może nie powinienem tutaj nic więcej pisać, ale ta rozmowa o zabijaniu za pieniądze, zabijaniu kozaczących w tramwajach typoów itd. MOCNO mnie przeraziła. Współczuję Ci Awada strasznie, ale to jest hard knock life, też wyłapałem kiedyś w łeb za nic, sapały się jakieś typy o nic, ale trzeba kombinować żeby przeżyć w mieście jakoś no. Zawsze są jakieś takie problemy, ale uwierz ŻE SĄ GORSZE RZECZY na świecie, zacznij się może martwić, czemu małe Murzynki nie mają wody w Etiopii.
*


na biedne dzieci w etiopii nie mam wpływu, ale na gnoja w tramwaju mam.
i co do rzeczy ma to, ze sa tez są gorsze rzeczy na ziemi? zmieniając świat trzeba zacząć od własnego podwórka, a potem tramwaju.
zabijać gnojków z tramwaju: tak.
ponieważ: totylko kwestia czasu kiedy zamiast sapać do ludzi, zacznie ich bić, okradać lub mordować.
zabijać gnojków na zlecenie: owszem, świat będzie lepszy. A to że sobie przy tym zarobię to dodatkowy bonus. A na czyje zlecenie? to już mnie nie obchodzi.
zabijać zdradzanego męża: no, why?
*



w jaki sposob masz wplyw? jezeli nie potrafisz w takiej sytuacji podejsc i mu strzelic luty albo sam nie zaczniesz go tak obrazac jak on innych, to niczego nie zmienisz. a a bajki o klamce wsadz sobie... pod poduszke.
zmieniajac swiat, to zacznij od siebie, och (ktos madry tak powiedzial kiedys, bez 'och').
Twoje 'ponieważ' jest źle wywnioskowane, oczywiscie ze chodzi po swiecie duzo sku*wieli, ale co zrobic, poza tym w duzej mierze takie dresiarstwo wyrasta no. to znaczy ja wiem, to ja mam w pierwszym rzedzie spaczony poglad, bo tak nie powinno byc, ja tez pekam czasem jak gdzies chodze, tym bardziej jakbym mial dluzsze wlosy czy cos. ale czasy sie zmienily, nie ma gitow tylko sa dresiarstwa. 2008 to nie 1968 (ehehehe). ale w drugim rzedzie to Ty masz bardziej spaczony poglad, bo moj to po prostu umiejetnosc zaadaptowania sie, a Ty chcesz do kogos strzelac? haha. zreszta nie watpie, ze znam troche takich idiotow, ktorzy tam wtlukli komus za nic i takie tam, ale to sa tez w gruncie rzeczy spoko ludzie z ktorymi normalnie zbijam piątki (co nie zmienia faktu, ze sami czesto dostaja w leb, trafia czasem na wiekszego łba albo na jakas ekipe, to dziala w dwie strony, w gruncie rzeczy nie ma tak, zeby ktos byl nienaruszalny). raz dziala tak na nich alkohol, innym razem po prostu taka glupota, ktora dopada w pewnym wieku. wrazliwe dzieciaki zawsze byly na przegranej pozycji. a uwierz mi, ze zyje w chyba najbardziej patologicznym miescie powyzej 500 tys w Polsce.
'zabijac gnojkow na zlecenie' - to jest tez smieszne, ale nie probuje tego nawet zrozumiec. no ale jak ci jest obojetne, od kogo dostaniesz zlecenie, to jak dostaniesz na takiego meza to co, wycofasz sie (pytanie CZYSTO fantazyjne)?



QUOTE
Dlatego to powinno byc legalne. ale legalne w taki sposob, zeby:
policjantom nie spaczala sie psychika
nie bylo naduzywan z ich strony


co bylo legalne?

QUOTE
a co do gangsterow przemek - w takich sytuacjach najlepiej sprzatnac obu, działając na zlecenie sądu.


o, zaczynasz sie tlumaczyc.

Napisany przez: Avadakedaver 24.07.2008 22:12

QUOTE
o, zaczynasz sie tlumaczyc.

nie zaczynam sie tlumaczyc, tylko unikam rozmowy pt ' kazdy kto daje zlecenie jest takim samym gnojem, wiec zataczamy bledne kolo", jesli uznac ze dostaje zlecenia od rzadu to dzialam 'dla tych dobrych', o czym rozmawialismy wczesniej.

QUOTE
jak ci jest obojetne, od kogo dostaniesz zlecenie, to jak dostaniesz na takiego meza to co, wycofasz sie (pytanie CZYSTO fantazyjne)?

nom, generalnie tak by bylo, a fakt ze dostane troche siana za zabicie moba mafii jest tylko czynnikiem przechylającym szalę niepewnosci na strone zabojstwa, bo generalnie jego zycie mam gdzies, i lepiej zeby go nie bylo.


QUOTE
o bylo legalne?

legalne mordowanie przez policjantow takich gnojow z tramwaju.


oczywiscie wstawiając wszedzie "ja" mam na mysli osobę trzecią, o czym tez mowilem.




ja jestem ciekawy dlaczego taka dyskusja nie wypłynęła kiedy mowilem ze wolalbym zabic czlowieka niż kota, co wydaje mi sie wiekszym absurdem, tylko teraz kiedy powiedzialem ze chamstwo trzeba tępić ołowiem.

Napisany przez: PrZeMeK Z. 24.07.2008 23:30

Bo wtedy potraktowaliśmy to jak żart, a teraz nie. Padłeś ofiarą własnego imidżu, nie zawsze Cię bierzemy na poważnie.

Avada, pomijając już wszystko inne: nie po to kandydatom na policjantów robi się złożone testy psychologiczne, żeby potem robić z nich zabójców. Nie umiem na stwierdzenie o tym, że policjanci powinni mieć prawo zabijać gnojków z tramwaju, patrzeć obiektywnie. Mój tata jest policjantem. I jakoś nie sądzę, bym chciał kiedyś usłyszeć po jego powrocie do domu: "Ależ miałem dziś dużo roboty, zastrzeliłem pięciu chuliganów".

Napisany przez: Avadakedaver 25.07.2008 07:40

dlatego wlasnie mowie, ze to jest niewykonalne.

Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)