Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Do Samego Końca..., Draco Malfoy & Ginny Weasley

Taka_Jedna
post 01.01.2010 19:24
Post #1 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1
Dołączył: 01.01.2010




Witam! Pewnej bezsennej nocy wpadł mi do głowy pewien pomysł. Przez tygodnie układał się w głowie w postaci niejasnych i nieprecyzyjnych mysli. Aż w końcu został wylany na kartkę papieru. Tak powstało to opowiadanie. Dokładnie przemyślane, nietypowe z powodu swej dalszej fabuły, a co najważniejsze, już zakończone, przez co jeśli się Wam ono spoodba, na pewnio nie zostamnie przeze mnie porzucone.
Liczę na konstruktywną opinię, nawet jeśli będzie ona bardzo okrutna.


Prolog


Draco Malfoy siedział nieruchomo w fotelu, śledząc wzrokiem taniec płomieni. Wpatrywał się w te czerwone języki ognia jak zahipnotyzowany i rozmyślał. Tak, dobrze widzicie, Draco Malfoy. Ten Draco Malfoy o alabastrowej twarzy, blond włosach i przenikliwych stalowych oczach. Ten, którego znakiem rozpoznawczym był drwiący, ironiczny uśmiech, który był częścią jego osobowości i znakiem firmowym, w każdym miejscu i o każdym czasie. Bezustannie. Ten Malfoy, który był synem Lucjusza Malfoya. Siedział bezkarnie i rozmyślał. O czym? O swej głupocie, bezradności… swoim cholernie nieudanym życiu. W jego głowie kołatały miliony myśli nie dając mu spokoju choćby na moment. I tak już od siedmiu lat. Dzień w dzień, tydzień po tygodniu, rok po roku… A to wszystko przez Nią! Przez jego kobietę! Dziewczynę, matkę, żonę i kochankę… Była wszystkim… Jeżeli cokolwiek i kiedykolwiek miało w jego życiu sens, to tylko dla Niej. Dla Niej budził się każdego dnia. Oddychał, jadł, spał. Była najważniejsza w jego życiu. Zrobiłby dla niej wszystko. Mógłby za Nią zginąć. Teraz nasuwa się pytanie, dlaczego? Ano, odpowiedź jest prosta. Draco Malfoy, ten nieczuły i wyrafinowany arystokrata kochał ją. Kochał całym swym sercem. Całą duszą. Całym sobą… I co z tego miał? Nic! Gówno! Ona jedynie się nim bawiła. Z premedytacją go wykorzystała. Okłamywała. A on? A on przez tą swoją wyimaginowaną miłość niczego nie widział. Nikogo nie chciał słuchać. Odrzucał od siebie złe myśli. Nie wierzył wyraźnym sygnałom, które nie raz, nie dwa do niego docierały. A wszystko przez tą durną miłość! Coś, co nie jest namacalne… Coś, co wydaje się niewiarygodne… Coś, co zabrało jego rozum i zdrowy rozsądek. Wszystko przez tą cholerną miłość… i to, że tak cholernie ją kochał…


„Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku.”

To wszystko zaczęło się osiem lat temu… Niby tak dawno, lecz on do dziś pamięta wszystko, jak gdyby stało się to przed chwilą… Choć wolałby, żeby nie wydarzyło się nigdy…
Wciąż pamiętał dotyk jej gorącej skóry, jej czułość, jej łagodne oczy i zniewalające włosy. Niesamowity uśmiech i ten jedyny w swoim rodzaju blask. Te obrazy pozostaną w nim na zawsze. Nie zatrze ich w swej pamięci. Choć teraz najbardziej tego pragnął.


„Lepiej jest kochać i stracić osobę kochaną, niż nie kochać w ogóle.”


Nie wiedział co go podkusiło… Dlaczego tak się stało… Ale… Stało się. To wszystko wymknęło mu się spod kontroli… A Ona to wykorzystała… Z premedytacją i przeogromna satysfakcją.


„Pamiętacie, kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki, marzyliście o tym, jakie będzie wasze życie? Biała sukienka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku na wzgórzu. Leżeliście w nocy w łóżku, zamykaliście oczy i całkowicie, niezaprzeczalnie w to wierzyliście. Święty Mikołaj, Zębowa Wróżka, książę z bajki - byli na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie dorastacie. Pewnego dnia otwieracie oczy, a bajki znikają. Większość ludzi zamienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trudno całkowicie zrezygnować z bajek, bo prawie każdy nadal chowa w sobie iskierkę nadziei, że któregoś dnia otworzy oczy i to wszystko stanie się prawdą. [...] Pod koniec dnia, wiara to zabawna rzecz. Pojawia się, kiedy tak naprawdę tego nie oczekujesz. To tak, jakbyś pewnego dnia odkrył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyobrażeń. Zamek, cóż, może nie być zamkiem. I nie jest ważne "długo i szczęśliwie", ale "szczęśliwie" teraz. Raz na jakiś czas, człowiek cię zaskoczy, i raz na jakiś czas człowiek może nawet zaprzeć ci dech w piersiach.”


No właśnie… Ona go zaskoczyła. Nie była księżniczką i nigdy nie było mowy o białej sukni, księciu i przepięknym zamku.
Ona go zaskoczyła tyle, że nie była to zbyt miła niespodzianka… Był to najgorszy prezent jaki kiedykolwiek dostał. Tym prezentem była prawda. Najprawdziwsza prawda, która zrujnowała jego życie i szczęście, które uciekało mu przez palce w zawrotnym tempie.


„Są ludzie, którym szczęście mignie tylko na moment, na moment tylko się ukaże po to tylko, by uczynić życie tym smutniejsze i okrutniejsze.”


A wszystko z pozoru było takie niewinne… Tak zwykłe…


„On był w siódmej klasie, Ona w szóstej. Prosty rachunek, jak dwa dodać dwa. On, dystyngowany arystokrata. Drań, chodzący ideał szydzący z każdego i wszędzie. Ona - spokojna i uczynna. Niesamowicie dobra, przyjazna, rodzinna. Dwa cudowne przeciwieństwa, tyle, że tylko z pozoru…

Draco Malfoy, Prefekt Naczelny, uczeń siódmej klasy w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Godzina po zmroku, który bezpowrotnie tego dnia zapadł. Najgorsza godzina w jego życiu, która zaważyła na wszystkich rzeczach następujących później. Ale do rzeczy…
Patrolował spokojnie okolice lochów, co jakiś czas zaglądając w przeróżne zakamarki, bądź też wchodząc do rozmaitych klas. W pewnym momencie, pod jedna ze ścian zobaczył ją. Ręce założone na piersiach, rozpuszczone włosy i te zmysłowe spojrzenie, które pokierowała w jego stronę. Wydawało się, że na kogoś czeka. Blond włosy młody mężczyzna zaklął po cichu, czując jak serce zaczyna mu walić o pierś w niewyobrażalnym tempie i z niezwykłą siłą.
Szybko założył na twarz maskę obojętności i podszedł do niej szybkim krokiem, mrożąc przy tym złośliwie oczy.
- Czego stąd chcesz? Mało Ci kłopotów? – zapytał z widocznym sarkazmem. Lecz ona nie odpowiedziała… Nie od razu… Podeszła do niego zmysłowo kręcąc biodrami, pozwalając, by jej włosy falowały za nią w wątłym świetle księżyca. Stanęła przed nim, a następnie zaczęła krążyć wokół niego jak gdyby był On Słońcem, a Ona Ziemią. Oglądała go z każdej strony, jeżdżąc swoją dłonią po jego piersi, ramionach, plecach… Po kilku sekundach wyszeptała mu do ucha jedno stwierdzenie, pod którym ugięły mu się nogi, oddech stał się płytki, a rozum pozostawił go samemu sobie. Jej głos przepełniony był niesamowitą namiętnością.
- Czekałam na Ciebie… Draco… - wyszeptała omamiając go, przez co nie wiedział, że Ona tylko grała… Nie dostrzegł jej zabawy… I tego, że nigdy nic do niego nie czuła…
Ruszyli powolnie w stronę jego prywatnego dormitorium. Byli coraz bliżej, z sekundy na sekundę. W przypływie namiętności i podniecenia nie kontrolował się… Nic do niego nie docierało, przez co nie wiedział co mówi, co czyni…

- Słyszysz? –Draco zatrzymał się w ciemnym korytarzu.

- Co? – zapytał zdziwiony jej pytaniem.

- …muzykę! – odparła entuzjastycznie.

- Jaką muzykę? – roześmiał się jej towarzysz.

- Wsłuchaj się!

- Szum drzew, szmer kropiącego deszczu, gwizdy wiatru… - westchnęł.

- Zatańczy pan?

- Jesteś porąbana!

- Czy to odmowa?

- Ależ skąd!

- A więc?

- Oczywiście… - dziewczyna wpadła w jego ramiona, w których kołysała się lekko w rytm owej melodii.

&&&

Spuścił głowę tak, że ich czoła się stykały. Przyjrzał się jej oczom, które oświetlały swoim blaskiem ciemne pomieszczenie. Miały w sobie tyle uroku i czaru, którego wcześniej nie był w stanie zauważyć. Uśmiechnęła się do niego słodko, a on nie odrywał wzroku od tych dwóch diamencików, które teraz wpatrywały się w niego uważnie.

Nim zdążyła spostrzec, on delikatnie dotknął swoimi słodkimi ustami jej warg. Początkowo biernie poddała się pocałunkowi, jednak po chwili oddawała tę pieszczotę coraz żarliwiej i namiętniej. Pierwszy raz doświadczał tak porażającego uczucia. Pierwszy raz ktoś go tak całował… Po chwili przywarł do niej z całą siłą i niezwykłą namiętnością jakby ciepła miękkość jej ust pozbawiła go wszelkich zahamowań. Zakręciło mu się w głowie, a myśli zakłócała gwałtowna reakcja jej drżącego niczym z delirium ciała. Ze śmiałością zaczął wirować językiem w jej buzi, masując podniebienie czemu nie sprzeciwiła się nawet przez ułamek sekundy. Lekko przygniótł ją do ściany swoim ciałem. Poczuła jego bliskość i ciepło, które przemieniło się w żar kiedy zaczął przyciskać ją gwałtowniej.

Niewysłowiona tęsknota jaką wyczytał w jej oczach całkowicie go obezwładniła. Parzyła jego usta wrzącymi wargami. Czuł jej ciężki, chrapliwy oddech na swojej skroni i serce bijące tak mocno jakby miało wyskoczyć jej z piersi. Oplotła jego biodra nogami, a on uniósł ją chwytając mocno dłońmi pośladki i chwiejnym krokiem zaczął wnosić ją po schodach prowadząc do swojego pokoju. Ani na moment nie oderwał się od ust i szyi, które wciąż obdarzał zachłannymi pocałunkami, dostarczając jej tym samym morze rozkoszy. Serce zatrzepotało mu jak szalone. Po całym ciele rozpłynęła się jakaś dziwna, przejmująca fala gorąca, a po plecach przebiegł dreszcz. Zupełnie nie mógł złapać tchu. Spleceni w mocnym uścisku krok po kroku dotarli w końcu do tak dobrze znanego mu pomieszczenia. Po chwili położył ja delikatnie na miękkim łóżku pokrytym satynową kołdrą, przesiąkniętą jego zmysłowym, charakterystycznym i urokliwym zapachem.

Oderwał się od niej jedynie na chwilę, aby jednym władczym, a jednocześnie delikatnym ruchem zerwać z niej koszulę. Ku jej zdziwieniu nagle się zatrzymał, zapanował nad całą żądzą i pożądaniem jakie wypełniało ją równie mocno jak jego.

- Na pewno tego chcesz? – wyszeptał nieprzytomnie, spoglądając na nią pytająco.

Nie musiała odpowiadać. Wystarczyło jedno jej znaczące spojrzenie aby zrozumiał. Nie miała innego wyboru. Jego pożądanie podsycało jej własne pragnienia. Nawet gdyby chciała nie potrafiłaby tego skończyć. Ten odczytawszy w jej oczach przyzwolenie zsunął z siebie koszulkę ukazując umięśnioną klatkę piersiową. Z podziwem przyglądała się niesamowitemu kształtowi jego mięśni ramion, idealnie wyrzeźbionemu brzuchowi i lśniącej skórze tak cudownie wyglądającej w blasku księżyca, który rozświetlał pokój. Chwilę później spodnie dziewczyny leżały hen daleko, w którymś koncie pokoju.

Draco zaś z zachwytem śledził jej prawie nagie ciało, upajając się każdym jego milimetrem. Gorącymi dłońmi delikatnie pieścił jedwabiste, smukłe uda i ramiona, aż w końcu zaczął gładzić po dekolcie. Odchylając głowę zamknęła oczy całkowicie się temu poddając. Powoli pozbył się jej stanika poczym przestał na chwilę raz jeszcze wędrując po niej wzrokiem płonącym teraz z rozpaczliwego pożądania.

Zaczął całować miękkie zagłębienie pomiędzy nabrzmiałymi piersiami, które po chwili ujął w dłonie poczym językiem zaczął pieścić twarde sutki doprowadzając ją tym do szaleństwa. Jęknęła z rozkoszy wyginając się w łuk. Nigdy dotąd nie czuł tak gwałtownie narastającej żądzy. Odkrył jedyne w swoim rodzaju pożądanie i namiętność jakich nigdy wcześniej nie znał, mimo, że przecież nie była jego pierwszą... Nie sądził nawet, że można doświadczyć czegoś równie niesamowitego i ekscytującego. Dreszcz wstrząsnął jej ciałem. Ten dreszcz sprawił mu satysfakcję. Pobudził jeszcze większą chęć aby ją posiąść, a na jego twarzy zagościł tryumfalny uśmiech.

&&&

Rozpierało go niewyobrażalne pragnienie jej dotyku. Pragnienie zbliżenia i pocałunków od których smaku kręciło mu się w głowie. Opuszkami palców wodziła po jego idealnych, napiętych mięśniach, które twardniały pod jej dotykiem. Przyciągnęła go do siebie i zachłysnęła się powalającym zapachem męskiego ciała i perfum.

Dziewczyna po chwili tak jak on uprzednio próbowała pozbawić go spodni. Nieudolnie odpinała jego skórzany pasek. Jej drżące dłonie niestety jej w tym nie pomagały. Gdy w końcu się udało, pokój oprócz jęków rozkoszy wypełnił się charakterystycznym dźwiękiem rozsuwanego rozporka. Po chwili spodnie wylądowały tuż przy szafce nocnej, spoczywając na podłodze w nieładzie.

Draco zaczął całować jej płaski brzuch. Dotarł w końcu do koronkowej bielizny. Poczuł jak zadrżała. Subtelnym dotykiem rozbudziła jego zmysły i roznieciła palący go żar. Chwilę później pozbawił ją owej, ostatniej części garderoby. Z tego całego rozpalenia nie wiedział nawet kiedy pozbawiła go bokserek. Z zachwytem patrzyli na swoje ciała, rozkoszując się ich widokiem, zapachem i dotykiem. Poznawali je krok po kroku, ustami odkrywając każde ich zakamarki. On wciąż spragniony dostarczał jej przewspaniałych doznań. Tracił kontrolę nad umysłem. Podniecenie brało górę nad świadomością.

- Jesteś taka piękna… - mruczał pożerając oczami każdy szczegół jej ciała – taka piękna…

- Draco… - z jej lekko rozchylonych ust wydobywały się jęki. Była niczym obłąkana, nieprzytomna z rozkoszy.

- Powiedz, że mnie pragniesz…powiedz, że pożądasz… - szeptała mu do ucha. Czuła, że chce jej tak mocno, że posiada nad nim pewną satysfakcjonującą władzę, że jest jej, teraz tylko jej…

- Jak nikogo na świecie, pragnę Cię jak żadnej innej… - szeptał odrywając palące usta. – Ginny… - z jego ust wydobywały się teraz jęki wzywające jakby z oddali jej imię.

- Wiesz, że ja…

- Spokojnie… - zamknął jej usta gwałtownym pocałunkiem i ujął jej dłonie w swoje, ściskając je przy tym mocno.

&&&

Wyraz jej twarz i dziwny błysk w oku sprawił, że krew zakpiła w jego żyłach. Miał przed sobą kobietę, która pragnęła żeby ją pieścił. Jej usta były słodkie i ciepłe, że nie miał najmniejszego zamiaru wypuszczać jej z ramion. To wiotkie, powolne mu wtulone w niego ciało rozpalało go niczym ogień. Ta niespodziewana uległość i ufność z jaką mu się oddała wyzwoliła w nim obok gwałtownego pożądania także jakąś opiekuńczość i czułość. Ściskał ją teraz mocno jak gdyby chciał zatrzymać na zawsze, chciał aby ta chwila trwała wiecznie. Oboje sięgali po zakazany owoc. Oboje robili coś wbrew sobie i swym zasadą, ale byli tak rozpaleni, że nie byli w stanie o tym myśleć. Teraz jemu zależało jedynie na tym aby sprawić jej przyjemność. Wcześniej nigdy nie obchodziło go usatysfakcjonowanie partnerki. Liczył się tylko on i jego potrzeby.
Ich nagie, ponętnie splecione ciała tonęły w jedności, pogrążone w ekstazie i otuleni zapachu swych ciał. Oszaleli z podniecenia, opętani pożądaniem, płonącym z rozkoszy swych pieszczot, kochali się namiętnie zatracając samych siebie. Było im tak wspaniale. Lepiej niż w niebie. W pomieszczeniu słychać było jedynie jęki, westchnienia i krzyki. Tej nocy doznali rozkoszy i przyjemności o jakiej nie śmieli nawet marzyć. O jakiej nie śnili w najskrytszych snach…

Tak to wszystko się zaczęło… I w sumie tak skończyło… Tyle, że nie tamtej nocy, a półtora roku później, gdy dowiedział się prawdy. Dostrzegł ją. W końcu wiadro zimnej wody, wylewane na niego niejednokrotnie zaczęło działać… Szkoda, że tak późno…
To była Ginny Weasley. Ta, którą kochał, która była najważniejsza. Ta, która go oszukiwała i się nim bawiła. Okłamała go wtedy twierdząc, że na niego czekała. On po prostu znalazł się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Był pierwszym, który tamtędy przechodził, więc go wykorzystała. Nie jeden raz…
Na jednym kłamstwie też się nie skończyło. Okłamywała go zawsze. Wtedy, gdy mówiła, że kocha, pragnie, pożąda. Gdy twierdziła, że jest najważniejszy i nikt inny się nie liczy… Był tylko zwykłym pionkiem w jej grze. Nie był jej pierwszym i z pewnością nie był ostatnim…
To przez nią stał się inny. To przez nią ją pokochał. To przez nią zniszczył sobie życie… Wszystko przez nią…


„Kiedy się zakocham to będzie na zawsze, albo nigdy się nie zakocham. W tym zwariowanym świecie Miłość kończy się zanim się zacznie. Kiedy oddam moje serce, oddam je na zawsze."


Tylko Ona zdołała go odmienić i tylko Ona pozostawiła w jego sercu jak i umyśle ślad. Ślad, który pozostał po dziś dzień i zostanie tam już na zawsze. Tylko ją pokochał… Pokochał i wiedział, że nigdy nie przestanie jej kochać, mimo wszystko co robi… A robi bardzo wiele… złego…
Czuje rozpacz za każdy razem, gdy ją widzi, gdy o niej czyta, ale za wszelką cenę stara się opanować. Przełknął ślinę, starając się stłumić płacz. Smutek, który go ogarnął, spowił go jakby welonem. Jego ciało było ciężkie. Skulił się w fotelu i oparł o niego wygodnie swoją głowę. Rozpacz, która malowała się na jego twarzy, zniekształcała jego rysy.

„Szczęście nie jest przecież stanem wiecznym. Zresztą też i nie okresowym. Szczęście to po prostu taki skurcz serca, którego doznaje się czasami, kiedy człowieka przepełnia taka radość, że wprost trudno ją znieść. Znika równie szybko jak się pojawia. I nie ma go, dopóki nie nadejdzie znowu, by sprawić, że człowiek uzna życie za najwspanialszy dar.”

Przed laty postanowił, że nie odpuści. Ona będzie z nim, mimo wszystko. Nieważne co robi, On ją i tak kocha i nie przestanie… Nigdy!
Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli człowiek bardzo czegoś pragnie, powinien to wypuścić z rąk. Jeśli do niego wróci, będzie jego już na zawsze, jeśli nie wróci, to nigdy do niego nie należało. Mimo, że On jej nie wypuścił, to wierzy , że Ona wróci. Nie tak ma się zakończyć jego historia. On żąda innego zakończenia. Nawet jeśli będzie się stawiać i nie będzie chciała wrócić, to wróci, bo scenariusz tej historii, Draco napisał sobie sam i nikt nie ma prawa zrobić w nim jakiejkolwiek korekty. Teraz to Ona będzie pionkiem, tyle, że w jego grze…


„W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca.”

Ten post był edytowany przez Taka_Jedna: 01.01.2010 20:13
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Aniutek96
post 06.01.2010 16:56
Post #2 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 4
Dołączył: 05.01.2010
Skąd: z Polski

Płeć: Kobieta



Dobra to będzie mój pierwszy komentarz jednocześnie wogóle na stronie jak i przy tym opowiadaniu. Przeczytałam je kilka dni temu, ale dopiero niedawno się zarejestrowałam i znalazłam czas żeby coś napisać. A co do twojego ficka to bardzo mi się podoba. Błędów żadnych ci nie pokaże, bo nie rozglądałam się za nimi, a teraz nie chce mi się szukać. Ogólnie fajne. smile.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 29.03.2024 09:54