Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

8 Strony « < 3 4 5 6 7 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Dwie Noce

Co sądzicie o tym opowiadaniu?
 
Dobre - zostawić [ 20 ] ** [90.91%]
Gniot - wyrzucić [ 2 ] ** [9.09%]
Zakazane - zgłoś moderatorowi [ 0 ] ** [0.00%]
Suma głosów: 22
Goście nie mogą głosować 
Hito
post 09.03.2006 19:28
Post #101 

Magik


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 751
Dołączył: 11.10.2005
Skąd: Częstochowa/Wrocław

Płeć: Mężczyzna



A co w poprzednim parcie pozwoliło Ci dojść do wniosku, że nastąpił u mnie spadek formy?
QUOTE
I tylko jedno małe pytanie: Dlaczego biedny Harry po tylu treningach Quidditcha miał problemy z dotrzymaniem tempa Hermionie?? wink2.gif  Ja rozumiem, że ona sobie w wakacje lubi pojeździć, ale bez przesady...


Wiesz, nie jestem pewien, czy quidditch rozwijałby u Harry'ego mięśnie nóg. A warunki, w jakich jechał z Hermioną, nie były za sprzyjające.
Być może i faktycznie troszkę z tym przesadziłem, ale nic nie poradzę na to, że tak lubię dobijać Harry'ego smile.gif


--------------------
Mój nowy fic

One in Fire Two in Blood
Three in Storm Four in Flood
Five in Anger Six in Hate
Seven Fear Evil Eight
Nine in Sorrow Ten in Pain
Eleven Death Twelve Life Again
Thirteen Steps to the Dark Man’s Door
Won’t be turning back no more
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
EnIgMa
post 09.03.2006 20:41
Post #102 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 43
Dołączył: 30.01.2006

Płeć: Kobieta



Napisałam tam "delikatny"? Napisałam... uff... co za szczęście biggrin.gif delikatny spadek formy...
Pisząc "poprzedni" miałam na myśli jeszcze jeden wstecz (drobna pomyłka blush.gif przepraszam).

Pytasz, co pozwoliło mi dojść do takiego wniosku... ciężko jest jednoznacznie to określić, ten part był po prostu troszkę słabszy od pozostałych, może to ta rozmowa Harry'ego z Hermioną przed telewizorem pozostawiły po sobie takie wrażenie... no i ta półnaga Hermiona troszeczkę mi na początku nie pasowała wink2.gif (ale tutaj chyba nie mam prawa się czepiać, bo byłoby to przesadą) i tak ogólnie czegoś mi brakowało, ale pamiętaj o tym magicznym przymiotniku na "d", którego użyłam wink2.gif

A co do quidditcha to chodziło mi ogólnie o kondycję, a nie o poszczególne mięśnie. Zdziwiło mnie, że Herm jest bardziej wysportowana od niego. No ale to dobrze, że lubisz dręczyć Harry'ego, bo jakby miał za dobrze, to by się nudno zrobiło wink2.gif a tak przynajmniej się coś ciekawego dzieje.

Pozdrawiam i weny życzę (mimo że na jej brak chyba nie możesz narzekać tongue.gif )


--------------------
"Love isn't brains, children, it's blood. Blood screaming inside you to work its will."

Nakarm mnie...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Magya
post 09.03.2006 21:19
Post #103 

Czarodziej


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 874
Dołączył: 01.08.2004

Płeć: Kobieta



Oj oj, zanosi się na deszcz wink2.gif

Świetne, po prostu świetne. Piszesz bardzo ładnie stylowo, specjalnie zwracałam uwagę na błędy. W tym parcie nic nie znalazłam (i mam nadzieję, że nikt nic nie znajdzie ;p) a co było odnalezione już jest poprawione ;] Życzę weny smile.gif


--------------------
Motylem jestem.


user posted image

Członkini The Marauders - fanklubu Huncwotów
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
em
post 09.03.2006 22:56
Post #104 

ultimate ginger


Grupa: czysta krew..
Postów: 4676
Dołączył: 21.12.2004
Skąd: *kṛ'k

Płeć: buka



Taaak. Oczywiście, jak zawsze dostrzegłam zdania, nazwijmy je, kłopotliwe:
QUOTE
Wolał nie zgadywać, ile stopni liczy sobie temperatura.
To brzmi dziwnie. Ja wiem, brakuje dopełnienia? W tym zdaniu musi punkt odniesienia. "Temperatura wody", "temperatura powietrza", że podam najbardziej oczywiste możliwości. Poza tym, gdyby w jakimś zdaniu okalającym taki punkt odniesienia się pojawił, i tak musiałby pojawić się tam jakiś zaimek.
QUOTE
Teraz, mimo iż jego część chciałaby zostać dłużej pod strumieniem oczyszczającej wody, wycierał się ręcznikiem, gdyż ta większa część chciała usiąść koło Hermiony, która powinna wycierać swoje włosy we własnej sypialni.
Zaznaczyłam dwie rzeczy: raz, nie do końca jasne jest dla mnie wytłuszczone sformułowanie. Jego część, to znaczy jego noga, ręka? Znaczy, podejrzewam, że chodziło Ci o część jego woli, ale nie jest to jasne i u mnie spowodowało takie właśnie skojarzenia biggrin.gif. Poza tym, chyba nie do końca poprawna jest ta podkreślona konstrukcja: kto wycierał włosy? Hermiona czy jego większa część? Pytanie retoryczne, ale imiesłów pasowałby tam chyba lepiej.

Wnioski: troszkę masz problemów z punktami odniesienia (podmiotami i dopełnieniami). Już wcześniej wypunktowałam kilka usterek z tego tytułu, więc mógłbyś się na tym skupić.

Tak, tyle jeśli chodzi o część techniczną. Natomiast fabuła... rozwija się ciekawie, nie powiem, aczkolwiek odnoszę wrażenie, że trochę pędzisz. Strasznie chcesz już dojść do momentu, który sobie zaplanowałeś jako koniec odcinka, a scenę na plaży można było rozwinąć, napisać coś więcej chociażby o pluskaniu się w wodzie, o czym tylko wspomniałeś. A można było poruszyć temat, jak Hermiona zareagowała na to, że szkolny mistrz quidditcha nie umie pływać, jak wciągała go do wody etc. Generalnie, jest w porządku, ale mogło być lepiej smile.gif
I szczerze, ja moge poczekać dłużej na kolejne części, jeśli będą przez to bardziej rozwinięte.


--------------------
all you knit is love!
każdy jest moderatorem swojego losu.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Jade^_^
post 10.03.2006 01:04
Post #105 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 124
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: z dużej wsi

Płeć: Kobieta



to było wredne.. żeby w takim momencie skończyć, to to naprawdę było cholernie wredne.. jak tak można? kiedy następny fragment?


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Hito
post 10.03.2006 11:40
Post #106 

Magik


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 751
Dołączył: 11.10.2005
Skąd: Częstochowa/Wrocław

Płeć: Mężczyzna



Następny part? Tak jak mówiłem, kolejne części pojawiają się co kilka dni, zatem następny part powinien zostać tu wklejony w niedzielę, ale nie wykluczam, że plan może się zmienić i wrzucę go w sobotę lub w poniedziałek.
Jakiś komentarz co do fica, Jade?

Enigma>>a, jeśli chodziło Ci o part zawierający Dzień Trzeci - to ok, rozumiem.

Emotka>>czas oczekiwania na nowe party nie ma tu wielkiego znaczenia, wierz mi.
Obawiam się także, że pędzenie będzie można zaobserwować również i w przyszłych fragmentach. Najprawdopodobniej nic sięw tej kwestii nie zmieni.
,,Temperaturę'' może zmienię, to znaczy - dodam coś, żeby sens był bardziej wyraźny, ale co do reszty - wątpię.
Przynajmniej na pewno nie teraz.
Aha... gdzie ja napisałem, że Harry nie umie pływać? Nic takiego sobie nie przypominam.


--------------------
Mój nowy fic

One in Fire Two in Blood
Three in Storm Four in Flood
Five in Anger Six in Hate
Seven Fear Evil Eight
Nine in Sorrow Ten in Pain
Eleven Death Twelve Life Again
Thirteen Steps to the Dark Man’s Door
Won’t be turning back no more
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Kiniulka
post 10.03.2006 13:20
Post #107 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 135
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Mocherowo ;-)

Płeć: Kobieta



Nie no jak tak można sad.gif W takim momencie przerywać sad.gif Buuu cry.gif

Co do ficka to jest mogę śmiało powiedzieć jednym z najfajniejszych jakie czytałam. Cieszy mnie to, że dajesz nowe odcinki w bardzo małych odstępach czasowych. W treści rzucił mi się błąd który już ktoś przede mna wytknął. Bardzo fajnie opisujesz.. nie za dużo, nie za mało.. tak w sam raz tongue.gif

Pozdrawiam cieplutko smile.gif


--------------------
user posted imageMiłość nie jest wcale ogniem jak zwykło się mawiać. Miłość to powietrze. Bez niej człowiek się dusi, a z nią oddycha lekko. To wszystko.
Wasilij Rozanowuser posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
psawko21
post 10.03.2006 13:46
Post #108 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 16
Dołączył: 28.02.2006




Wiem, już to pisałem. To istna zbrodnia (po prostu musze się wyładować) przerywac w Takim momecie. Cuż tam mogło sie wydarzyć? (niewinny uśmieszek, zawsze winnego nastolatka) Cuż oni tam zrobili?
Cieszę się że istnieje ten tekst. Rozgrzewa mnie w zimne suwalskie noce (dni tez są baardzo zimne!)
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Hito
post 10.03.2006 14:16
Post #109 

Magik


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 751
Dołączył: 11.10.2005
Skąd: Częstochowa/Wrocław

Płeć: Mężczyzna



No ludzie, dajmy Harry'emu i Hermionie trochę prywatności, nie zaglądajmy im (przynajmniej teraz) do sypialni wink2.gif


--------------------
Mój nowy fic

One in Fire Two in Blood
Three in Storm Four in Flood
Five in Anger Six in Hate
Seven Fear Evil Eight
Nine in Sorrow Ten in Pain
Eleven Death Twelve Life Again
Thirteen Steps to the Dark Man’s Door
Won’t be turning back no more
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Katon
post 10.03.2006 15:41
Post #110 

YOU WON!!


Grupa: czysta krew..
Postów: 7024
Dołączył: 08.04.2003
Skąd: z króliczej dupy.

Płeć: tata muminka



O tak, pieprzony Austin. Bardziej denerwuje mnie tylko Kelsen.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
em
post 10.03.2006 18:00
Post #111 

ultimate ginger


Grupa: czysta krew..
Postów: 4676
Dołączył: 21.12.2004
Skąd: *kṛ'k

Płeć: buka



Hito - nie napisałeś, że Harry nie umie pływać. Zrobiła to za ciebie Rowlingowa w Czarze Ognia.
QUOTE(s.486)
Nie był dobrym pływakiem, nie miał w tym praktyki. Dudley chodził na naukę pływania, ale ciotka Petunia i wuj Vernon nie kwapili się, by i jego posłać, bez wątpienia w nadziei, że pewnego dnia się utopi. Parę długości tego basenu przepłynął, ale jezioro to zupełnie co innego - jest wielkie i bardzo, bardzo głębokie...
No, może nie napisała, że całkiem nie umie pływać, ale that's not the point smile.gif
Mniejsza. Poczekam grzecznie na następnego parta.


--------------------
all you knit is love!
każdy jest moderatorem swojego losu.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Hito
post 10.03.2006 19:06
Post #112 

Magik


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 751
Dołączył: 11.10.2005
Skąd: Częstochowa/Wrocław

Płeć: Mężczyzna



Aha. Nie zamierzam ukrywać, pisząc fica nie pamiętałem o tym fragmencie Czary. Ale on nic dla mnie nie zmienia - skoro kilka długości basenu Harry potrafi przepłynąć (co dla mnie teraz byłoby niezłym osiągnięciem), to w jeziorku również nie miałby problemów. Nie zamierzałem kazać mu nurkować czy coś :]
Anyway, Twój główny point poprzedniego Twojego posta został przyjęty do wiadomości i zrozumiany. I, żebyśmy się źle nie zrozumieli - nie twierdzę, że nie masz racji czy że się bezpodstawnie czepiasz.
Przeciwnie, ale o to - mniejsza.

Katon>>e tam, Austin przy imbecilitias czy entitia moralia innych ludzi cierpiących na nadmiar czasu (filozofów, o ile można ich tak nazwać) nie wydaje się taki zły. Przynajmniej miał jasny pogląd na prawo.
Ale to nie temat do pogadanek o pozytywistach i innych świrach smile.gif


--------------------
Mój nowy fic

One in Fire Two in Blood
Three in Storm Four in Flood
Five in Anger Six in Hate
Seven Fear Evil Eight
Nine in Sorrow Ten in Pain
Eleven Death Twelve Life Again
Thirteen Steps to the Dark Man’s Door
Won’t be turning back no more
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
psawko21
post 10.03.2006 23:17
Post #113 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 16
Dołączył: 28.02.2006




Dlaczego nie mamy zaglądać Harry'emu i Hermionie do łóżka? Ja jestem z natury baaardzo ciekawy.
Moi rodzice twierdzili, że nawet za bardzo.
Może ma to coś wspólnego na przyłapaniu ich na uprawianiu miłości:D ALe raczej nie;]
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Jade^_^
post 11.03.2006 01:15
Post #114 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 124
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: z dużej wsi

Płeć: Kobieta



komentarz na temat ficka.. no już dość sporo ich w mojej literackiej, choć marnej, karierze przeczytałam... jak widać po ilości moich postów, a także tematów w których postuję, jest raczej niewiele tych, które komentuję, więc sam fakt, że tu się udzieliłam świadczy o tym, że warte jest mojej uwagi... inni mogą sądzić inaczej, ale ja sobie pozwolę zacytować Sida: "Gadaj se gadaj, ja swoje wiem."
Tak więc utrzymuj poziom, pisz tak dalej, a będzie świetnie ;]

N.K. MF

Ten post był edytowany przez Jade^_^: 11.03.2006 01:17


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
ellentari
post 12.03.2006 12:01
Post #115 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 10.10.2005
Skąd: z piekła

Płeć: Kobieta



Ostatnio znudziły mnie monotonne tematy, postanowiłam przeczytać coś innego dla odmiany i koleżanka poleciła mi to opowiadanie, twierdząc że warto przeczytać.
I faktycznie teraz musze przyznać że było warto przeczytać.
Podoba mi się dotychczasowe spojrzenie autora na całość:)
Jak na razie mamy historie opowiadaną od końca, ale co będzie dalej?
Zaskakujący jest fakt że Harry szybko zrezygnował z Ginny, właściwie Hermiona ma tu całkiem intrygującą postać wykreowaną, w tej chwili zalatuje na ośmiornicę, która oplotła swymi macami bezbronnego chłopca z blizną, na dodatek nie chce puścić, oj biedny niewinny Harry Potter:)
Tak to na razie mi się rysuje, jednak każdy następny rozdział może szybko zburzyć moją teorię.
Jednego jednak nie mogę sobie za nim wyobrazić, o ile jeszcze rozmowa z rodzicami Hermiony wydaje mi się całkiem realna i normalna, choć przypuszczam że rodzicielskiej paplaniny się nie obejdzie, to tej z przyjaciółmi naszej parki za nic na świecie nie widze….
Ale jak widać ktoś tu się lubi znęcać nad naszym Wybrańcem…
Podoba mi się różnorodność w słownictwie, co znacznie uprzyjemnia czytanie, człowiek się nie męczy…
No to na razie tyle, dalsze przemyślenia po następnym rozdzialę:)
Pozdrawiam Elli
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Idril Celebrindal
post 12.03.2006 20:55
Post #116 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 37
Dołączył: 13.09.2005

Płeć: Kobieta



To opowiadanie jest... inne. Nareszcie, po kilkudziesięciu fickach, które w założeniu miały być erotykami, a stały się pornolami, natknęłam się na coś, w czym ujęto też sferę psychiczną bohaterów. Tekst jest pisany dobrym stylem, w paru miejscach może bym się poczepiała, ale to w zasadzie kosmetyczne sprawy. Kanoniczność postaci również została zachowana. Jedyne, co mnie irytuje, to nazbyt wydumane chwilami dialogi. Zwłaszcza Harry momentami brzmi sztucznie. To właściwie jedyna moja uwaga z tych bardziej krytycznych. Aha, jeszcze jedno. Pędzisz. Rozumiem, że chcesz jak najszybciej dojść do końca, z doświadczenia wiem, jaka to satysfakcja wpisać "c" w wyrazie "koniec", ale może, kiedy skończysz, zdecydujesz się na wydłużenie niektórych scen?
Bardzo lubię takie opisy. Szczegółowe, ale nie nazbyt szczegółowe. Lubię wiedzieć, jak wyglądają pomieszczenia, jakie są meble itd. Takie moje małe zboczenie. Sama piszę w ten sposób.
Ale w ostatnim odcinku trafiłam na błąd rzeczowy, którego, jako kobieta, nie mogę pominąć. Napisałeś, że Hermiona, jadąc na plażę by się opalać, spryskała się perfumami. Bzdura. Jeżeli człowiek skropi się perfumami, a później wyjdzie na słońce, dostanie nieusuwalnych przebarwień na skórze. Dlatego idąc się opalać nie wolno pod żadnym pozorem robić czegoś takiego.


--------------------
Nie w szczęściu, ale w nieszczęściu okazać może człowiek prawdziwą swą wielkość i cnotę.
Friedrich Schiller
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
psawko21
post 12.03.2006 23:42
Post #117 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 16
Dołączył: 28.02.2006




Qrczę kolejny part miał być w niedzielę, a nie ma. Trochę szkoda. No cuż, poczekam jeszcze trochę!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
December
post 13.03.2006 00:21
Post #118 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 103
Dołączył: 07.11.2005
Skąd: miasto spotkań bez barier

Płeć: Kobieta



Chyba powoli zbliżamy się do końca opowiadania.

Muszę się zgodzić, że akcja, może nie pędzi, ale biegnie truchcikiem.
Mnie to szczególnie nie przeszkadza, przecież to tylko fick, który przedstawia pewien wycinek ze świata HP, takim jak ty go widzisz.

Co do treści:
Hermiona jako wielbicielka klasycznych romansów, wypłakująca oczy przed telewizorem. Po raz kolejny pokazałaś czyjąś ludzką (kobiecą) twarz. Może nie do końca realne, ale pomysł ciekawy i mnie jak najbardziej się spodobał (poza tym wyjaśniła się tajemnica książek z dolnej półki)

Coraz wyraźniej czuć było emocje pomiędzy Harrym i Hermioną. Zaiskrzyło na całego. I bardzo dobrze, że Harry troszkę się zmęczył na rowrze. Może nabierze trochę męskiego ciała.

Ciekawa jestem jak sobie poradzisz z tym co nastąpi?

Pozdrowienia!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Hito
post 13.03.2006 17:44
Post #119 

Magik


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 751
Dołączył: 11.10.2005
Skąd: Częstochowa/Wrocław

Płeć: Mężczyzna



ellentari
Rodzicielska paplanina nastąpi w dzisiejszym parcie.
Co do Rona i Ginny... osobiście w tym ficu sie nie pojawią, aczkolwiek w następnej części wyjaśnię ostatecznie, gdzie znajduje się miescje rudowłosego rodzeństwa w pewnym czworokącie miłosnym. Nie mówię, że zabrzmi to prawdopodobnie, tylko że będzie :]

Idril Celebrindal
Harry momentami brzmi sztucznie? Myślałem, że to prędzej Hermionie się oberwie. Można prosić jakieś przykłady wydumanych kwestii wypowiadanych przez Harry'ego?
QUOTE
Aha, jeszcze jedno. Pędzisz. Rozumiem, że chcesz jak najszybciej dojść do końca, z doświadczenia wiem, jaka to satysfakcja wpisać "c" w wyrazie "koniec", ale może, kiedy skończysz, zdecydujesz się na wydłużenie niektórych scen?

Jak wcześniej zauważyła Emotka, pędzę. Zgadzam się z tym.
Natomiast czy zdecyduję się na przedłużenie niektórych partów... Zobaczymy, czy mi starczy na to sił. Nie wiem. Może. Oby :]
QUOTE
Ale w ostatnim odcinku trafiłam na błąd rzeczowy, którego, jako kobieta, nie mogę pominąć. Napisałeś, że Hermiona, jadąc na plażę by się opalać, spryskała się perfumami. Bzdura. Jeżeli człowiek skropi się perfumami, a później wyjdzie na słońce, dostanie nieusuwalnych przebarwień na skórze. Dlatego idąc się opalać nie wolno pod żadnym pozorem robić czegoś takiego.

LOL!
Z siebie się śmieję, oczywiście. Ale wpadka laugh.gif Cóż, na usprawiedliwienie mogę dodać, że jako mężczyzna miałem prawo nie zdawać sobie sprawy z tak skomplikowanych reakcji chemicznych :]
Hmmm... ale wiesz co?
To były magiczne perfumy! A co! Magiczne nie zostawiają przebarwień na skórze!
wink2.gif

psawko21
Hej, hej, przecież napisałem, że najbliższy part może przesunąć się na poniedziałek. Poczekałbyś chociaż do końca dzisiejszego dnia.

December
Może i nie do końca realne (nie wiem, Rowling nigdy nie pokazała Hermiony z tej strony, nie wiemy także, co Hermiona robi dla relaksu, gdy nie jest w szkole), ale ważne, że się podoba :]
Natomiast tajemnica dolnej półki nie została jeszcze do końca wyjaśniona przecież. Została jeszcze szczególnie interesująca Harry'ego książka, czyż nie? Powiem tylko tyle, że przyda mu się bardzo w przyszłości.

=============================================================================

No dobra, jak już przy tym jesteśmy...
W tym parcie, czego chyba nie dało się uniknąć, jest parę fragmentów, które dałoby się przerobić na lepsze. Tylko że, oczywiście, żadnych konkretnych propozycji w głowie mojej nie ma. Przeklęta blokada twórcza.



Dzień piąty

Harry Potter stwierdził, że jego wspomnienia dotarły do najbardziej interesującego punktu. Tym razem postanowił ich nie blokować.
... Rany.
Harry nigdy by nie przypuszczał, że niedoświadczona za w stosunkach damsko-męskich Hermiona może się tak zachowywać w chwilach uniesienia.
Jednak, prawdę mówiąc, wcześniej nie zastanawiał się nad potencjalnymi reakcjami swojej przyjaciółki podczas miłości fizycznej, zatem nie miał dobrego punktu odniesienia.
Harry w swoim umyśle ponownie usłyszał mruczenie i namiętne westchnienia Hermiony. Poczuł, że serca zaczyna mu szybciej bić.
Pomimo dreszczu przyjemności, wywołanego obrazami z poprzedniej nocy, chłopak poczuł pewne rozczarowanie swoją osobą. Z powodu dwóch kwestii, mających jedno źródło, którym była utrata kontroli.
Choć pewnie jego brak doświadczenia w sprawach seksu także miał tu znaczenie.
Harry uznał, że pierwszą jego wpadką był moment związany z błoną dziewiczą Hermiony. Zapewne powinien był przerwać ją wolniej i z większą dozą delikatności. Przypomniał sobie chwilowy grymas na twarzy dziewczyny. Teraz, gdy o tym pomyślał, sprawiło mu to przykrość.
Ponoć ten pierwszy raz zapamiętuje się do końca życia. Jeśli tak, a Harry był skłonny w to uwierzyć, to on nie postarał się za bardzo, jeśli chodzi o swoja partnerkę.
To na nieszczęście nie był koniec. Harry pamiętał fale rozkoszy.
Swoje. Prawda, nie miał większego pojęcia, jak kobieta reaguje na orgazm, ale czuł podłe i niemal pewne przeczucie, że tego fascynującego punktu kulminacyjnego zabrakło u Hermiony.
Harry im dłużej to rozważał, tym większy czuł wstyd. Mógł stwierdzić, że jako mężczyzna, co by dużo nie mówić, odwalił fuszerkę. Ogarnęło go niezadowolenie.
- Cholera.
Zrezygnowany Harry spróbował skierować swoje myśli na inne tory.
Uformował w myślach pytanie – czy Hermiona umyślnie zaciągnęła go do łóżka?
Odpowiedź nie była taka prosta, jak Harry by chciał. Teoretycznie zachowanie Hermiony wskazywało jednoznacznie, iż zadziałała pod wpływem nagłego impulsu. Wtedy atmosfera w pokoju bardzo temu sprzyjała.
Jednak, z drugiej strony... Czy na pewno?
Hermiona, od początku ich ponownego spotkania u Dursleyów, była dla niego miła. Uśmiechała się często w jego obecności. To nie było jednak czymś niezwykłym, co do tego Harry nie miał wątpliwości. Jej chęć odepchnięcia złych wspomnień o wydarzeniach z przeszłości także na nic konkretnego nie wskazywała, oprócz, oczywiście, jej wielkiego pragnienia zniwelowania cierpienia, które dotyczyło jego osoby. Nic nowego.
Ale... co z tymi drobnymi manipulacjami Hermiony? Z czarną, obcisłą koszulką? Z jej niesamowitymi prezentami? Z jej brakiem gniewu, a nawet próbą wyjaśnienia przypadkowego aktu podglądania? Z przesłuchaniem, na którym musiał dokonać analizy jej zalet i wad?
Czyżby Hermiona chciała przez pierwszy tydzień sierpnia rozkochać go w sobie?
Harry prawie się skrzywił – taka myśl wydawała się niedorzeczna. Aczkolwiek nie mógł odpowiedzieć stanowczo - ,,nie’’.
Jeśliby podążyć takim tokiem rozumowania, fakt ich cielesnego zjednoczenia miał sens. Na mężczyzn seks faktycznie miał wielki wpływ.
Nie. Hermiona by tak nie postąpiła. Nie ona.
Poza tym, gdyby Hermiona istotnie zaplanowała to od początku do końca, nie zapomniałaby o antykoncepcji. Z drugiej jednak strony... Była całkiem spokojna, gdy mówiła o braku jakiegokolwiek zabezpieczenia przed zajściem w ciążę. Ale to pewnie można złożyć na karb jej wcześniejszego wstania z łóżka, miała czas na rozważania i przygotowanie racjonalnego podejścia.
- Czyli jednak impuls – Harry podsumował swoje dywagacje na głos, jak gdyby sam siebie chciał do ich słuszności przekonać.
Mimo to, Potter nie mógł odpędzić się od pytań i wątpliwości. Czy Hermiona, mówiąc po śniadaniu o rodzajach miłości, nie chciała przypadkiem poznać jego zdania o ich związku? Wyciągnąć z niego deklarację uczuć? Czy...
- Harry?
Cichy, dziewczęcy głos przerwał Harry’emu potok myśli. Chłopak wrócił do rzeczywistości i spojrzał na Hermionę, stojącą w drzwiach do jego sypialni.
Uderzyło go jej oblicze i postawa. Wyglądała na przygaszoną i przybitą. Czyżby Horacy i Jane nie szczędzili jej nieprzyjemnych słów dotyczących przyziemnych impulsów?
- Moi rodzice chcieliby teraz z tobą porozmawiać.
Harry momentalnie poczuł zdenerwowanie. Nie miał wielkiej ochoty stawać teraz twarzą w twarz z państwem Granger.
Czy miał wybór?
- Już idę – rzucił, podnosząc się z łóżka.
Wyszedł razem z Hermioną na korytarz. Dziewczyna milczała. Schodząc po schodach, Harry rzucił okiem na jej profil i natychmiast zrobiło mu się jej żal. Złapał jej lewą dłoń i uścisnął czule. Chciał powiedzieć coś pocieszającego, ale żadne słowo nie opuściło jego ust.
Hermiona uśmiechnęła się słabo, widząc jego starania i doceniając je.
Do gościnnego pokoju weszli razem, trzymając się za ręce, co nie umknęło uwadze Horacego i Jane. Pan Granger szybko jednak podniósł wzrok i utkwił go w Harrym.
Coś w wyrazie twarzy i oczu Horacego powiedziało Harry’emu, iż sformułowanie ,,przećwiczyć rozmowę’’, którego Hermiona użyła wcześniej, było kompletnie nietrafione. Miał ochotę przełknąć ślinę, ale nie odważył się na to.
- Jesteś – stwierdził Horacy, łącząc przed sobą dłonie. Siedział w fotelu, obserwując parę z odległości kilku metrów. – Podejdź tu. A ty, córko, idź do swojego pokoju.
- Ale tato...
- Natychmiast.
Horacy nie podniósł głosu. Nie musiał. Harry uzmysłowił sobie, jak mały wuj Vernon wydawał się przy tym spokojnym mężczyźnie. Dursley z całym swoim zacietrzewieniem, furią i opluwaniem w porównaniu do pana Granger był wręcz śmieszny.
Hermiona spojrzała na matkę, jakby szukając w niej oparcia lub wytłumaczenia.
- Słyszałaś ojca.
Wychodząc, dziewczyna ścisnęła mocno dłoń Harry’ego. Po chwili wspinała się już po schodach.
Harry już się nie dziwił, dlaczego jej duch opadł tak nisko.
- Muszę przyznać – rzekł Horacy, świdrując Harry’ego brązowymi oczyma – że nie spodziewaliśmy się takiego obrotu wypadków. Zaufaliśmy swojej córce, zaufaliśmy tobie. Myśleliśmy, że nic się nie stanie, że zostawiając was samych niczego nie ryzykujemy. Przeliczyliśmy się jednak.
- Mam nadzieję, iż zdajesz sobie sprawę, że postąpiliście bardzo nieodpowiedzialnie – powiedziała Jane.
Wypowiedź kobiety miała formę pytania, zatem Harry uznał, że powinien odpowiedzieć. Postanowił przy tym nie kłamać, jakkolwiek trudne to będzie – rodzice Hermiony zasługiwali na szczerość.
- Tak... zdaję sobie z tego sprawę. To... – Potter urwał. Jak miał powiedzieć im w oczy, iż zadziałali z Hermioną pod wpływem chwili? Impuls? Jak beznadziejnie to brzmiało? Jak niskie zdanie o nim mieliby jej rodzice po usłyszeniu takiego tłumaczenia?
Sądząc po minie Horacego, ten wiedział doskonale, że Harry nie potrafi znaleźć odpowiedniego argumentu obronnego.
- Dobrze wiedzieć, że chociaż po fakcie myślisz nad konsekwencjami swoich wyborów. Skoro tak, to mamy z Jane pytanie do ciebie. Jak zamierzasz zachować się w stosunku do Hermiony i waszego dziecka?
Znaczenie tych słów nie od razu dotarło do Harry’ego. Kiedy jego umysł objął pytanie Horacego, chłopak poczuł, jak jego wnętrzności wywracają się na lewą stronę.
Więc Hermiona jest w ciąży... Merlinie...
- Czyżbyś był zdumiony tą nowiną, Harry? Nie wyglądasz najlepiej – dodał Horacy drwiącym tonem. Wzrok Jane uświadomił mu, że niepotrzebnie przesadził.
- Ja...
- Wybór masz dość prosty – matka Hermiony przerwała Harry’emu. – Możesz albo zapomnieć o wszystkim i zostawić naszą córkę samą, uciec, albo poczuć się do odpowiedzialności ojca i wychować dziecko.
- Zatem?
Harry, mimo swojego mentalnego paraliżu i ciężaru, wywołanego przygniatającą wiadomością, zrozumiał, że odpowiedź może być tylko jedna.
- Oczywiście, że nie zostawię jej samej. Nie mógłbym postąpić inaczej.
Cisza, która zapadła po tych słowach, nie trwała długo.
- Tak, tak, piękne słowa, ale czy prawdziwe?
Harry, pierwszy raz od początku rozmowy, poczuł ukłucie gniewu. Dlaczego kwestionowali jego szczerość? Podejrzewali go o możliwość porzucenia Hermiony?
- Chcesz nam powiedzieć, drogi Wybrańcu, że przestaniesz nagle wypełniać misję zniszczenia Voldemorta i zajmiesz się rodziną?
Do plejady doznać Harry’ego doszło teraz uczucie, jak gdyby grunt zapadł mu się pod nogami.
Potter próbował na spokojnie zastanowić się nad słowami Horacego, ale było to niemożliwe. Ich słuszność uderzyła Harry’ego. Czy moralnym wobec świata posunięciem byłaby opieka nad dzieckiem, gdy tylko i wyłącznie on mógł zabić Voldemorta? Na jego barkach spoczywała odpowiedzialność za losy tysięcy ludzi, a może i milionów, gdyby Czarny Pan zechciał podbić świat mugoli. Teraz, gdy Dumbledore nie żył, nikt nie mógł nawet marzyć o powstrzymaniu Voldemorta. Zatem było dla Harry’ego jasne, że trzeba działać jak najszybciej. Jak najszybciej zniszczyć Horcruxy i jak najszybciej zrobić to samo z uosobieniem wszelkiego zła – Voldemortem. W takiej sytuacji zdrowy rozsądek podpowiadał, że Harry nie może bawić się w ojca.
A jak postąpiłaby Hermiona? Czy wysłałaby go na łowy, czy chciałaby, żeby został z nią i z dzieckiem? Czy potrafiłaby przezwyciężyć swój strach i zostawić go samego w walce?
Harry miał ochotę złapać się za głowę. I przeklinać, na czym świat stoi. Surrealizm całej tej sytuacji przerastał go.
Zauważył sceptyczny wzrok Horacego. Co miał mu odpowiedzieć?
- Ja... nie wiem. To... zależy, czego chciałaby Hermiona.
Horacy tylko uniósł brwi.
- Jeżeli Hermiona pragnęłaby, bym został z nią, zajął się dzieckiem razem z nią, to... – Harry przełknął ślinę. Czy właśnie nie skazywał świata na zagładę? Setek ludzi na śmierć? – Zostałbym. To w końcu moja wina, moja... odpowiedzialność.
Ponownie zapadła cisza. Dla Harry’ego moment ten wydawał się najgorszym w życiu. Bał się, że kłamie. Wcale nie był pewien, czy potrafiłby porzucić tak po prostu zamiar zgładzenia Voldemorta. W końcu śmierć Czarnego Pana była najważniejsza. Póki on żył, logicznie rzecz biorąc, Harry, Hermiona i ich dziecko nie mogli nawet na chwilę czuć się bezpiecznie.
- Hmm – mruknął Horacy. – Interesujące. Nie uważasz, kochanie?
- Zaiste. – Jane przekrzywiła lekko głowę, wpatrując się ciekawie w młodego Pottera. – Harry, po pierwsze: wina leży po obu stronach. Odważyłabym się nawet stwierdzić, iż w większej części to nasza córka zawiniła, sądząc po jej opowieści.
- Po drugie: oczekiwaliśmy kompromisowego rozwiązania – podjął Horacy. – Na przykład, powiedzmy, że przez pół roku lub jeden rok zostajesz u boku Hermiony, a potem wyruszasz spełnić swoje przeznaczenie – pan Granger starał się, by ostatnie słowa nie zabrzmiały ironicznie.
- Doceniamy jednak, iż uwzględniasz naszą córkę w planach na przyszłość. Prawidłowa postawa.
- Sam jestem ciekaw, jak zachowałaby się nasza trzeźwo myśląca Hermiona. Cóż... Aha, byłbym zapomniał, Harry. Ona najprawdopodobniej nie jest w ciąży.
Potter otworzył usta, ale nic nie powiedział. Zgubił wątek.
- Wybacz, Harry, że byliśmy wobec ciebie szorstcy – powiedziała Jane łagodnym głosem. – Jak się już zapewne domyślasz, chcieliśmy sprawdzić, jaka będzie twoja reakcja.
Harry spojrzał na nią trochę niewidzącym wzrokiem.
- Była całkiem dobra – kobieta pochwaliła go z uśmiechem. – Nie kłamałeś mówiąc, że zostaniesz z Hermioną. Niekoniecznie byłoby to najrozsądniejsze wyjście, ale świadczy o twoich uczuciach.
- Nie jesteśmy w stanie ze stuprocentową pewnością stwierdzić, czy Hermiona jest w ciąży. - Horacy postanowił wyjaśnić Harry’emu, na czym ten stoi. - Nie w kilkanaście godzin po stosunku. Stężenie gonadotropiny kosmkowej wzrasta z czasem, zatem nawet najdokładniejszy test krwi na wykrycie tego hormonu ma sens dopiero tydzień po zapłodnieniu. Jak rozumiesz, musimy poczekać jeszcze kilka dni, by móc stanowczo stwierdzić, czy Hermiona jest w ciąży, czy nie.
Harry kiwnął głową. Starał się wyglądać na człowieka, który rozumie, co się do niego mówi.
- Najlepiej będzie poczekać, aż minie termin jej następnej miesiączki. Wtedy skuteczność badań wzrośnie. Na szczęście mamy początek miesiąca, owulacja jeszcze...
- Kochanie, przestań zarzucać Harry’ego swoim ginekologicznym żargonem.
Horacy spojrzał spode łba na swoją uśmiechającą się żonę, a potem na Harry’ego.
- No dobrze. – Westchnął. – Krótko mówiąc, musimy czekać, jeśli chcemy być pewni, czy Hermiona jest w ciąży. Istnieje taka możliwość, jednak ze względu na fazę niepło... Nie powinna. Prawdopodobieństwo oceniłbym na szczątkowe.
- Usiądź, Harry – rzekła Jane, widząc, że chłopakowi dobrze to zrobi.
Potter spoczął na wskazanym fotelu. Przetrawiał usłyszane wiadomości.
Dobre wiadomości. Harry wiedział, że Horacy zna się na rzeczy. Z jego przemowy wynikało, że wybór pomiędzy dzieckiem a Voldemortem go ominie. Harry’emu spadł kamień z serca, powodując mimowolne rozluźnienie.
- Tylko nie próbuj czuć się zadowolonym. – Ton głosy pana Granger zaostrzył się. – To, że moja żona przeprosiła cię za naszą stanowczość – Horacy rzucił okiem na Jane, najwyraźniej nie pochwalając jej wcześniejszego zachowania w stosunku do Harry’ego – nie znaczy, iż wszystko jest w porządku. Ufam, że i z tego zdajesz sobie sprawę.
- Tak, proszę pana.
- Do seksu trzeba podchodzić z rozwagą, a nie zachowywać się jak dzieci z podstawówki, które nagle odkryły, że płeć przeciwna nie istnieje tylko po to, by przeszkadzać w zabawach. To chyba jasne?
- Tak, proszę pana – powtórzył Harry, nie mogąc wydusić z siebie bardziej urozmaiconej odpowiedzi.
- To dobrze – mruknął Horacy.
- Idź do niej. – Jane gestem wskazała pierwsze piętro. – Potrzebuje cię teraz.
Harry zerwał się na równe nogi, gotów do natychmiastowego wyjścia.
- Tylko pamiętaj, że, mimo wszystko, nie jesteśmy niczego pewni. Dlatego zastanów się dobrze nad swoją przyszłością. I możliwością zostania głową rodziny.
- Tak, szansa zawsze jest – rzekła Jane, patrząc na Harry’ego w osobliwy sposób. – Istnieją co prawda środki wczesnoporonne, ale Hermiona odmówiła ich przyjęcia, gdyby przyszło co do czego.
- Dlaczego? – wyrwało się Harry’emu.
Jane uśmiechnęła się tylko, nie odpowiadając. Po chwili zauważyła jednak, iż Harry nie pojął aluzji, zatem ponownie zabrała głos.
- Może dlatego, iż chciałaby urodzić dziecko? Twoje dziecko?
- Idź już – rzucił Horacy, gdyż wyglądało na to, że Harry ma zamiar rozważać tę kwestię na środku pokoju. – Porozmawiaj z Hermioną. To wam dobrze zrobi.

Kiedy tylko do uszu państwa Granger doszedł dźwięk zamykania drzwi od sypialni Hermiony, Horacy westchnął i ukrył twarz w dłoniach.
- Niech mnie licho.
- Masz rację, kochanie – powiedziała Jane, nie patrząc na męża. Na jej ustach gościł ciepły uśmiech. – Ale wiesz co? Już wiem, dlaczego nasza mała córeczka jest w nim tak szaleńczo zakochana.
Horacy popatrzył na żonę z niedowierzaniem.
- Naprawdę? Musiałem coś przegapić.

Ten post był edytowany przez Hito: 15.04.2006 15:30


--------------------
Mój nowy fic

One in Fire Two in Blood
Three in Storm Four in Flood
Five in Anger Six in Hate
Seven Fear Evil Eight
Nine in Sorrow Ten in Pain
Eleven Death Twelve Life Again
Thirteen Steps to the Dark Man’s Door
Won’t be turning back no more
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Magya
post 13.03.2006 18:56
Post #120 

Czarodziej


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 874
Dołączył: 01.08.2004

Płeć: Kobieta



Bardzo dobry odcinek, lecz znalazłam jedną maleńką literówkę :

QUOTE
twoim uczuciach


chyba powinno być w twoich uczuciach wink2.gif

Życzę weny.


--------------------
Motylem jestem.


user posted image

Członkini The Marauders - fanklubu Huncwotów
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Hito
post 13.03.2006 19:15
Post #121 

Magik


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 751
Dołączył: 11.10.2005
Skąd: Częstochowa/Wrocław

Płeć: Mężczyzna



Literówka poprawiona. Dzięki za wytknięcie.

============================================================================

Nie chce mi się uczyć na kolokwium z historii doktryn politycznych i prawnych, zatem pomęczę Was trochę czytaniem i wkleje jakby drugą część dzisiejszego parta


Harry, po tym wszystkim, spodziewał się, że zastanie Hermionę płaczącą lub w ciężkim zamyśleniu. Tymczasem panna Granger zajmowała się głaskaniem Hedwigi i jednocześnie Krzywołapa, który zdawał się być zazdrosnym o względy swej pani.
- I jak tam?
- Dobrze.
- Cieszę się.
Hermiona wstała z krzesła stojącego przy parapecie. Hedwiga huknęła i wyleciała na zewnątrz przez otwarte okno. Rudy kocur przeciągnął się i poczłapał na swoje zwykłe miejsce.
Harry przypomniał sobie, że wczoraj wieczorem nie zauważył go w pokoju. Ciekawe, gdzie przeleżał noc.
Przypomniał sobie także, że zamierzał zapytać Hermionę, czy faktycznie powiedziała rodzicom, iż chciałaby urodzić jego dziecko, gdyby przyszło co do czego. Teraz, patrząc prosto w jej orzechowe oczy, nie był w stanie.
- Rodzice pewnie strasznie cię przemaglowali – powiedziała dziewczyna ze słabym, smutnym uśmiechem.
- O tak, strasznie.
Harry miał nieprzyjemne odczucie, że jego słowa brzmią wybitnie sztucznie. I nie za bardzo znał powód tego stanu rzeczy. Coś nie dawało mu spokoju, gdy patrzył na swoją przyjaciółkę. Ukochaną przyjaciółkę.
- Należało nam się jednak. Postąpiliśmy niemądrze. Ja postąpiłam niemądrze.
- Nie.
Hermiona uniosła pytająco brwi, zaskoczona gwałtowną reakcją Harry’ego.
- Wina leży po obu stronach. Jeśli chcesz mówić, że ktoś postąpił niemądrze, to mów w liczbie mnogiej. Mogłem przecież zaprotestować, odmówić, ale... nie chciałem.
Harry podszedł bliżej do Hermiony i objął ją, na początku trochę niezręcznie, potem z czułością. Ich czoła zetknęły się. Chłopak od razu poczuł ciepło jej ciała. To zaskakujące, uznał Harry. Hermiona zawsze emanowała przyjemnym ciepłem.
- Harry?
- Tak?
- Co zrobisz, jeśli okaże się, że jestem w ciąży?
- A co ty byś chciała, żebym zrobił?
Dziewczyna odsunęła się trochę, by spojrzeć na twarz Harry’ego z dalszej perspektywy.
- Jak to?
- Co ty byś chciała, żebym ja zrobił?
Hermiona zastanowiła się głębiej nad tym pytaniem. Nad sensem słowa ,,ja’’ wypowiedzianego ustami Wybrańca. Zrozumiała, jakie miała alternatywy. I że wybór między nimi nie należałby do prostych.
- Nie wiem – szepnęła, przytulając się do Harry’ego mocniej, jakby potrzebowała jego pomocy, by stać. – Chciałabym, żeby... Ale czy to ma znaczenie? Ty, Harry, masz swój cel, misję do wypełnienia, a...
- Źle. Pozwól, że zapytam jeszcze raz. Co ty byś chciała, żebym zrobił? – tym razem Harry zaakcentował w pytaniu jej pragnienia.
Powtarzał te słowa już trzeci raz, ale naprawdę potrzebował poznać szczerą odpowiedź.
Dał trochę czasu Hermionie, by na spokojnie zastanowiła się nad odpowiedzią, sięgnęła do swojego wnętrza i serca. Nie mógł się jednak powstrzymać i ponownie ją objął. Hermiona nie zaprotestowała. Wręcz przeciwnie, przyjęła gest Harry’ego z radością. W jego ramionach czuła się bezpieczniej.
- Ja... nie potrafię ci tego powiedzieć, Harry. Wiem, że z jednej strony chciałabym razem z tobą zniszczyć Voldemorta, ale z drugiej... Nie moglibyśmy przecież zostawić naszego dziecka. Nie moglibyśmy ryzykować, że straci obojga rodziców. Ciążyłaby na nas odpowiedzialność za jego losy. Poza tym...
- Poza tym?
- Zawsze marzyłam o szczęśliwej rodzinie. O chwilach spędzonych w jej łonie – dokończyła cicho Hermiona.
Harry ujął jej policzki w dłonie i delikatnie uniósł jej głowę. Zobaczył jej zaszklone łzami oczy. Piękne oczy.
Harry nie wiedział, ile czasu minęło, zanim ich powieki zamknęły się. A ich usta spotkały się w pocałunku. Długim i namiętnym.
Potter czuł, jakby był to najszczęśliwszy moment jego życia. Wiedział, że to dlatego, iż całuje osobę, którą darzył potężnym uczuciem. Nie mającego oparcia na żądzy czy młodzieńczym zafascynowaniu. Podstawą były tu wartości zgoła odmienne.
- Wydaje mi się, że te rozważanie nie prowadzą do niczego konkretnego – oznajmiła miękko Hermiona, gdy już wyswobodziła się z uścisku Harry’ego. – Jak pewnie tata ci powiedział, prawdopodobieństwo ciąży jest bardzo niewielkie.
- Tak. – Harry przyjrzał się dokładnie dziewczynie. – Pamiętasz, jak mówiłaś, że rozmowa z twoimi rodzicami będzie ćwiczeniem?
- Chyba trochę... zbyt optymistyczne były moje założenia. Wiesz, sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby nie nasza wpadka z zabezpieczeniem. Rodzice nie przywykli do nieroztropnych zachowań z mojej strony. – Hermiona spróbowała się uśmiechnąć. Jej wysiłki zostały zwieńczone sukcesem.
Wiedziała, że zawdzięcza to kojącemu wpływowi swojego ukochanego.

Harry miał pewne obawy, co do wspólnego obiadu.
Okazały się one nieuzasadnionymi. Państwo Granger nie zamierzali, przynajmniej na razie, przesłuchiwać dalej Harry’ego, aczkolwiek z uwagą przypatrywali się jemu i swojej córce.
Konwersacja przy stole, prowadzona podczas spożywania obiadu, przebiegała relatywnie sprawnie. Horacy i Jane omijali wszelkie drażliwe kwestie, szczególnie dotyczące niedawnych wydarzeń.
Co prawda znali Harry’ego właściwie na wylot dzięki opowieściom swojej córki, jednak nie przeszkodziło im to w zadawaniu pytań i prowadzeniu rozmowy.
- Szkoda, że ludzie niemagiczni, tacy jak my, nie mogą wchodzić na tereny Hogwartu – wygłosił opinię Horacy. – Z chęcią zobaczyłbym, jak wygląda ta gra w quidditcha.
- Ma pan czego żałować. – Harry koncentrował się w dwójnasób. Starał się prowadzić inteligentną wymianę zdań z rodzicami Hermiony i jednocześnie nie popełnić żadnej gafy związanej z jedzeniem. Nie było to takie proste, jak się na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. – Quidditch to wspaniała gra, naprawdę emocjonująca zarówno dla uczestników, jak i dla widzów. Będzie mi jej brakowało.
- Przecież nie porzucasz gry na zawsze, prawda?
Harry uśmiechnął się pod nosem.
- Ma pani rację. Choć nie wiem, jeśli uda mi się zostać aurorem, zamknie się dla mnie rozdział ,,quidditch’’.
- Auror to czarodziej ścigający przestępców używających Czarnej Magii?
- Można tak to nazwać, mamo. – Hermiona jadła spokojnie, starając się wyglądać naturalnie. Jej oczy jednak co chwilę przenosiły się z Harry’ego na Horacego i Jane, jak gdyby dziewczyna chciała ocenić, jakie panują relacje pomiędzy nimi.
- Chciałbyś zostać aurorem, Harry. – Horacy nie zapytał, tylko stwierdził, gdyż ten fakt także był mu już wiadomy. – Uważasz, że po pokonaniu Voldemorta miałbyś cokolwiek do roboty?
- Myślę, że... tak. Zawsze znajdzie się ktoś, kto zechce użyć magii w zły sposób.
- Słuszna uwaga – zgodziła się Jane. – Voldemort jest tylko jednostką, jakkolwiek by nie był potężny. Ludzie, niezależnie od ich rodzaju, przejawiają tendencję do czynienia zła, osiągania korzyści kosztem innych czy po prostu lubiących drogę na skróty. Niestety, tacy jesteśmy.
- Na szczęście nie wszyscy – rzekł Horacy, niby żartobliwie, w zamyśle całkiem poważnie, patrząc po kolei po uczestnikach obiadu. – Aha, Harry... Wiesz, że zostając aurorem skazujesz się na kontakt z Ministerstwem Magii, którego tak nie lubisz?
- Z tego co wiem, aurorzy nie są z nim w takim stopniu powiązani, jak urzędnicy. – Mówiąc to, Harry przywołał w myślach postacie Percy’ego i Artura Weasleyów. – Poza tym, nie lubię tylko pewnych osób.
- Nie szkodzi. Wierz mi, szefostwo może być prawdziwie dokuczliwym cierniem w boku. Będziesz musiał słuchać rozkazów. Być może osoby, za którą nie przepadasz.
- Cóż, takie życie. – Harry wzruszył lekko ramionami. Taka drobnostka nie zniechęciłaby go do kariery aurora. – To przyszłość, proszę pana. Najpierw, jeśli Ministerstwo mnie przyjmie, czeka mnie trzyletnie szkolenie.
- Rozumiem. Co ty na to, córko?
Hermiona mocniej ścisnęła nóż, którym akurat kroiła mięso na swoim talerzu. Podniosła wzrok, by spojrzeć na ojca.
- Jak to?
- Nie chodzi mi o twoją opinię na temat planów Harry’ego na przyszłość, wszyscy je znamy... Harry, znasz ją?
- No... – odparł niepewnie Harry, starając się patrzeć jednocześnie na Horacego, jak i na Hermionę, która wyglądała tak samo, jak podczas jazdy samochodem od Dursleyów. – Hermiona uważa, że to świetny pomysł.
Pan Granger spojrzał na Pottera z rozbawieniem, otworzył usta i zaraz je zamknął. Harry nie miał pojęcia, co przeszkodziło mu w wypowiedzi. Czyżby sama mina Hermiony do tego wystarczyła?
- Chodziło mi o coś innego, córeczko – Horacy podjął po chwili. – Tak się dziwnie składa, że nie zdradziłaś nam swoich planach zawodowych. Uważam, że najwyższy czas je poznać.
Jane zawahała się. Nie była pewna, czy to odpowiednia chwila na takie pytanie. Jednak, z drugiej strony, kiedy będzie lepsza? Hermiona razem z Harrym zamierzała pojutrze opuścić dom i udać się do zaprzyjaźnionej magicznej rodziny, by rozpocząć swoje ciężkie zadanie.
A może nawet lepiej, że Harry był obecny przy stole.
- Zakładając naturalnie, że nie jesteś w ciąży.
Hermiona spojrzała na matkę, czując ukłucie w brzuchu na wspomnienie tematu ciąży. Spojrzała również na oblicze ojca i Harry’ego, który najwyraźniej był ciekawy jej odpowiedzi. Zrozumiała, że nie ma wielkiego wyboru. I że się nie wymiga, reakcja typu ,,jeszcze się nad tym nie zastanawiałam’’ nie zostanie zaakceptowana, gdyż byłaby nieprawdą.
- Myślałam także nad karierą aurora – zaczęła Hermiona. – Jednak doszłam do wniosku, iż z naszej dwójki Harry będzie lepszym aurorem, a mnie nie pociąga walka na pierwszym froncie. Chyba ciągle zaklęcie Dolohova wywiera na mnie swój wpływ. – Dziewczyna uśmiechnęła się z bólem na wspomnienie walki w Departamencie Tajemnic. Zaczerpnęła powietrza i kontynuowała. – Chciałabym być blisko ciebie, Harry, pilnować twojego bezpieczeństwa, ale... wydaje mi się, że lepiej sprawdziłabym się gdzie indziej.
Harry zamrugał zdziwiony, gdyż Hermiona spojrzała na niego przepraszającym wzrokiem, jakby szukając w jego oczach potwierdzenia, że nie ma nic przeciwko jej decyzji. Że nie czuje się urażony, że nie jest zawiedziony jej wyborem.
Jak mógłby być? To nawet lepiej... Walka w Departamencie była bolesnym wspomnieniem także i dla niego. Doskonale pamiętał, jak wielką panikę czuł, gdy Hermiona upadła po tym, jak fioletowy płomień na wylot przeszedł przez jej pierś.
Od tamtej chwili bał się, że jego najlepszej przyjaciółce może stać się coś naprawdę poważnego. Gdyby Dolohov nie został wcześniej uciszony...
Dlatego Harry z ulgą przyjął oświadczenie Hermiony. Wolałby już nigdy nie narażać jej na niebezpieczeństwa.
Harry zrozumiał coś jeszcze. Serce ścisnęło go z nagłego uczucia. Hermiona została wtedy poważnie zraniona. Nie lubiła walki i może nawet bała się jej, a tymczasem bez większego wahania postanowiła, że podąży za nim. Dopóki Voldemort nie zostanie zabity, ona przy nim będzie, chroniąc jego plecy do chwili zakończenia wojny.
Harry zamrugał gwałtownie, by powstrzymać zbierające się łzy.
- Na przykład gdzie? – zapytał Horacy, gdyż cisza wywołana brakiem reakcji ze strony Harry’ego przedłużała się.
- Myślałam o karierze nauczycielskiej w Hogwarcie, ale nie jestem pewna, czy jest to odpowiednia ścieżka dla mnie. Uczenie się a nauczanie to dwie zgoła odmienne rzeczy. Nie wiem, czy starczyłoby mi cierpliwości, by pokazywać po raz dziesiąty, jak wykonuje się jakiś czar jakiemuś opornemu pierwszoroczniakowi.
Harry poruszył się na krześle. Miał nadzieję, że to nie była aluzja.
- Oczywiście, taka praca miałaby swoje plusy – ciągnęła Hermiona. – Jak chociażby pełen dostęp do hogwarckiej biblioteki, ale...
- Ale? Jakaś inna praca kusi cię bardziej?
- W Ministerstwie? – Harry strzelił właściwie na ślepo, ale, mimo to, trafił. Hermiona kiwnęła głową twierdząco.
- Jakie stanowisko? – spytała Jane z ciekawością.
- Pewnie chce zastąpić Ministra Scrimgeoura. – Harry zaczynał się uśmiechać. Przestał, gdyż Hermiona zgromiła go wzrokiem.
- Bardzo wątpię, by na ministerialny fotel dopuścili osobę zrodzoną z mugoli. Na pewno wiele osób by się sprzeciwiało, gdybym zechciała zająć jakąkolwiek wysoką pozycję. I nie, Harry, nie protestowaliby tylko zakamuflowani śmierciożercy. Nie trzeba być złym, by być dumnym.
- Pewnie masz rację – przyznał niechętnie Potter. Czasami także odnosił wrażenie, że tolerancja rodziny Weasleyów jest dość wyjątkowa.
- Dlatego interesowałoby mnie dostępne dla mnie stanowisko, a jednocześnie takie, na którym mogłabym się do czegoś przydać... Pomóc skrzatom domowym...
Harry niemal jęknął.
Nie do wiary. Hermiona zamierzała poświęcić swoją daleko nieprzeciętną wiedzę i inteligencję, a przy okazji przyszłość, by forsować w Ministerstwie poprawę losu skrzatów? To się nie mieściło w głowie.
- Jeśli dobrze pamiętam, WESZ... – mruknął Horacy, po czym spojrzał na Harry’ego. – Powiedz mi, chłopcze, jakie są te skrzaty domowe?
- Usłużne. Pracowite. – Harry patrzył prosto w oczu panu Granger, nie ważąc się choćby rzucić okiem na Hermionę. – Są świetnymi kucharzami i pomocnikami.
- Jak niewolnicy?
- Niezupełnie, one to lubią i nie chcą...
- Harry!
Tym razem Potter spojrzał prosto na oburzoną dziewczynę.
- Ale to prawda! Zgredek zbierał... – Harry urwał, uświadamiając sobie, co mówi. Wiedział jednak, że jest już za późno.
- Zgredek zbierał co?
- Twoje... twoje czapki, ubranka, które robiłaś.
Rysy twarzy Hermiony stężały. Domyśliła się, co Harry zaraz powie.
- On je wszystkie zbierał. I sam sprzątał całą Wieżę Gryffindoru, bo inne skrzaty obraziły się na nas i odmówiły tego. No i... one uważają te czapeczki za obraźliwe...
- Ach tak.
- Hermiona chciała im tylko pomóc – wtrąciła Jane. Nie było to konieczne.
- Dlaczego wcześniej mi tego nie powiedziałeś?
- Nie chciałem... cię zranić, Hermiono. Wkładałaś w szycie dużo serca.
Przy stole zapadła krótka cisza, nie przerywana nawet brzękaniem sztućców. Horacy z uprzejmym zainteresowaniem czekał, jak kwestia skrzatów się zakończy.
Natomiast Harry’emu przyszła do głowy myśl, że oto ma szanse uświadomić Hermionę i odwieść ją od absurdalnego pomysłu marnowania swojego potencjału na z góry przegraną sprawę.
- Hermiono, odpuść sobie tą WESZ. Skrzaty po prostu nie chcą być uwalniane. Nie wiem, dlaczego Zgredek jest taki, ale cała reszta... uwierz mi, dobrze jest im, jak jest. Mrużka nie służy już, według nas, złemu panu i co? Do tej pory upija się kremowym piwem w kuchni pod Wielką Salą. Nie próbuj tego zrozumieć, skrzaty to magiczne stworzenia, widać w ich naturę wpisane jest... czerpać radość z usługiwania ludziom.
Harry wiedział, że nie brzmi to najlepiej. Oczekiwał jakieś obrony lub riposty ze strony Hermiony, jednak nie doczekał się. Dziewczyna chwilę siedziała sztywno, patrząc na niego, po czym oklapła, zapadła się w sobie niczym przekłuty balon.
- Jedna ścieżka kariery ci odpada – powiedział Horacy, widząc, jak z całego ciała jego córki emanuje rezygnacja i gorycz. – Z tego co mówi Harry, będzie lepiej dla wszystkich, jeśli ograniczysz wachlarz możliwości przyszłej pracy.
- Nie rezygnuj z Ministerstwa – dodał szybko Potter. – Zajdziesz wysoko, z twoją...
- Zastanowię się jeszcze. Mam na to jeszcze czas.
- No... To prawda, ale...
- Mówię o siódmym roku w Hogwarcie.
Hermiono... czyli jednak chcesz...
- Nie mówiłam ci wcześniej, że rozmawiałam z McGonagall przed zakończeniem letniego semestru?
- Nie – odparł zbity z tropu Harry.
- Pani dyrektor udzieliła nam specjalnego pozwolenia na kontynuowania nauki, jeśli zechcemy powrócić do Hogwartu po zakończeniu wojny. Myślę, że to dobry pomysł, zdamy końcowe egzaminy, to nam pomoże w wyborze pracy. – Hermiona wzruszyła ramionami, starając się powrócić do duchowej równowagi po niedawnym zawodzie.
- To bardzo dobry pomysł!
Powrót do Hogwartu! Harry nie sądził, że jeszcze kiedykolwiek zobaczy mury magicznego zamczyska, swojego drugiego, ukochanego domu, że ponownie zasiądzie za ławkami w klasach jako uczeń. Nie będzie to już ten sam Hogwart, tego chłopak był pewien, bez Dumbledore’a czy Snape’a to już nie będzie to samo. Ale jednak – Hogwart.
- Widzisz, Harry, jeszcze nie raz zagrasz swoją ulubioną grę.
- A ty, córeczko, skoro masz takie dobre koneksje z dyrektorką, to może namów ją kiedyś, byśmy i my mogli zobaczyć, jak się gra w quidditcha. – Mówiąc to, Jane mrugnęła do męża i delikatnie pogładziła Hermionę po głowie.
- Zobaczymy, co da się zrobić.
Ton głosu dziewczyny był już nieco lżejszy.

Ten post był edytowany przez Hito: 20.04.2006 21:11


--------------------
Mój nowy fic

One in Fire Two in Blood
Three in Storm Four in Flood
Five in Anger Six in Hate
Seven Fear Evil Eight
Nine in Sorrow Ten in Pain
Eleven Death Twelve Life Again
Thirteen Steps to the Dark Man’s Door
Won’t be turning back no more
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Idril Celebrindal
post 13.03.2006 20:47
Post #122 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 37
Dołączył: 13.09.2005

Płeć: Kobieta



Hito, tak jak prosiłeś, kilka przykładów zbyt drewnianych jak dla mnie wypowiedzi:
QUOTE
- Udało się jednak. – Harry spojrzał na bawiące się dzieci. – Pewnie często przychodziłaś tu z rodzicami.


QUOTE
- To kwestia przyszłości – rzucił Harry, starając się odpędzić myśli o zmarłych. – Dość dalekiej i niepewnej, jak mniemam – dodał cierpko.


QUOTE
- Hermiono, zorientowałem się już, co sobie zaplanowałaś. Chciałaś odizolować mnie od zła, od wszystkiego, co mogło choć kojarzyć mi się z tą mroczną stroną przeszłości. Zdradziły cię niektóre twoje reakcje. Nawet powstrzymywałaś się z krytyką mojego zachowania, a była ona całkiem słuszna... Dziękuję ci za twoje dobre chęci, ale uważam... Teraz widzę, że źle postąpiłaś.


I jeszcze natknęłam się na błąd:
QUOTE
- Shakespear

Shakespeare albo Szekspir.

Wybacz, że na razie nie przytoczę więcej, ale nieco się spieszę. Generalnie rzecz biorąc, napisać dobre dialogi, tak, żeby były dynamiczne i nie brzmiały sztucznie, to wielka sztuka. Ale ucz się, ucz...
Co do pefrum - to trzeba w opowiadaniu napisać. Niestety, do tekstu nie da się dołączyć dyskietki z autorem, żeby mógł wszystko wyjaśniać. Tekst musi bronić się sam.
To tyle względem Twoich uwag. A teraz odnośnie poprzedniej części. Ja się tutaj szykowałam na porządną scenę erotyczną, a tutaj klops. Przecież to bez żadnej szkody mogłoby wisieć na głównym forum. Jeżeli już publikujesz w dziale na erotyki, to naprawdę można się wysilić na coś więcej, niż:
Pocałował ją namiętnie

***

Rano...


Mam ostatnio głód na dobre sceny erotyczne. Niestety, tutaj czegoś takiego nie ma. Za to są anatomiczne opisy. Gdybyś jeszcze dodał "deflorację" to chyba bym się powiesiła. Kurczę, ja wiedziałam, że faceci, z drobnymi wyjątkami, nie potrafią pisać scen miłosnych... A do tych wyjątków zaliczam Umberto Eco (fenomenalna scena erotyczna w "Imieniu Róży"), a z naszego fantastycznego poletka - Andrzeja Sapkowskiego (scena biblioteczna na przykład). Miałam tylko nadzieję, że uda Ci się zaprzeczyć temu stereotypowi. Generalnie rzecz biorąc, słownictwo w takich scenach jest bardzo trudną kwestią. Bo można z jednej skrajności popaść w drugą. Od wulgaryzmu, po zbytnią podręcznikowość. Dlatego, jeżeli przyjmiesz moją radę, proponowałabym się skupić na odczuciach bohaterów, ich poczynania pozostawiając niedomówionymi. Ja tak robię i zazwyczaj scenom erotycznym wychodzi to na dobre.
Język państwa Granger także drętwy. Od początku do końca. Powiem szczerze, że jestem odrobinę zawiedziona.
Pozdrawiam,
Id


--------------------
Nie w szczęściu, ale w nieszczęściu okazać może człowiek prawdziwą swą wielkość i cnotę.
Friedrich Schiller
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Ajihad
post 13.03.2006 21:00
Post #123 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 32
Dołączył: 08.02.2006




Trzy słowa - Podoba Mi Się.
Błędy są, ale głównie to, nie wiem czemu, ostatnia litera na końcu kilku wyrazów.
No i tytuł: Dwie noce. Co on ma symbolizować? Bo z tego co czytałem to Harry spędził ich u Hermiony więcej. A tak to całkiem przyjemnie się czyta. Jest to całkiem niezłe oderwanie od dokładnych opisów scen erotycznych, jakie są w innych fan fickach. W końcu od czego jest wyobraźnia, nie? Wielkie dzięki za niego ( fan ficka )Hito.

Ten post był edytowany przez Ajihad: 13.03.2006 21:01


--------------------
G.R.O.M. Grupa Rosjan Odśnieżających Miasta
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Hito
post 13.03.2006 22:07
Post #124 

Magik


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 751
Dołączył: 11.10.2005
Skąd: Częstochowa/Wrocław

Płeć: Mężczyzna



Tytuł? Tak, Harry spędził (spędzi) w domu rodziny Granger więcej nocy, dokładnie sześć. W Dwie Noce po prostu nie spał sam smile.gif

Idril>>widzę, że co do formy moich dialogów będziemy musieli się po prostu ,,agree to disagree'', jak to mawiają ludzie z Zachodu. Dlaczego? Dwie sprawy:
1. Podałaś trzy przykłady drewnianych kwestii Harry'ego. O ile w przypadku trzeciego mógłbym się zgodzić (podczas pisania tego fragmentu miałem problemy z wkładaniem słów w usta Pottera), o tyle do dwóch pierwszych nie mam zastrzeżeń. Nie widzę w nich nic sztucznego/drewnianego.
2. Język rodziców Hermiony... Drętwy? Tu na pewno nie dojdziemy do porozumienia.
QUOTE
Co do pefrum - to trzeba w opowiadaniu napisać. Niestety, do tekstu nie da się dołączyć dyskietki z autorem, żeby mógł wszystko wyjaśniać. Tekst musi bronić się sam.

Pewnie, że tak. To był mój błąd, nie wiedziałem, że tak sprawy wyglądają. A tekst o magicznej naturze perfum był przecież żartem.
QUOTE
Przecież to bez żadnej szkody mogłoby wisieć na głównym forum.

Być może, do tej pory. Ale ten fic zakończy się sceną miłosną (nie pisałem już o tym?), dlatego jest w Kwiecie.
Aha, Idril... Nie kłopocz się jednak. Nie polecam czytania ostatniej części fica. Scena erotyczna Ci się nie spodoba, więc nie widzę potrzeby, byś psuła sobie humor i nerwy. Naprawdę, tak będzie lepiej.
QUOTE
Kurczę, ja wiedziałam, że faceci, z drobnymi wyjątkami, nie potrafią pisać scen miłosnych... A do tych wyjątków zaliczam Umberto Eco (fenomenalna scena erotyczna w "Imieniu Róży"), a z naszego fantastycznego poletka - Andrzeja Sapkowskiego (scena biblioteczna na przykład). Miałam tylko nadzieję, że uda Ci się zaprzeczyć temu stereotypowi.

Nie spodziewałem się, że ktokolwiek będzie mnie porównywał do Sapkowskiego czy Eco. W takim zestawieniu to ja mogę się do kąta albo do szafy schować, a nie publikować swoje opowiadania.
Anyway, zaciekawiłaś mnie o tyle, że nie wykluczam możliwości poszukania tych mistrzwoskich scen. Gdybyś jakimś zrządzeniem losu miała je pod ręką w formie elektronicznej, prosiłbym o przesłanie mi ich na pw.
QUOTE
Powiem szczerze, że jestem odrobinę zawiedziona.

Przykro mi.


--------------------
Mój nowy fic

One in Fire Two in Blood
Three in Storm Four in Flood
Five in Anger Six in Hate
Seven Fear Evil Eight
Nine in Sorrow Ten in Pain
Eleven Death Twelve Life Again
Thirteen Steps to the Dark Man’s Door
Won’t be turning back no more
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
ellentari
post 13.03.2006 22:51
Post #125 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 10.10.2005
Skąd: z piekła

Płeć: Kobieta



No faktycznie mamy tu tą moją tak zwaną paplaninę rodzicielską tak jak zapowiedziałeś.
Ale nie wiem czemu, momentami zdawał mi się lekko sztuczna, a szczególnie kwestie wypowiedziane przez ojca Hermiony.
Ale jeśli chodzi o całokształt to ten rozdział różni się bardzo od poprzednich, a może inaczej.
Ten rozdział można spokojnie według mnie podzielić na dwie części.
Jedna musze przyznać mnie troszkę przeraziła, mianowicie całe to przesłuchanie i późniejsza rozmowa z Harry'ego z Herm, wszystko się nagle stało takie poważne i zagmatwane.
Wcześniej mieliśmy raczej powolną akcje, skupialiśmy się na powolnym rozwijaniu się nieco innych relacji między przyjaciółmi, a tu nagle jedna noc i wszystko stało się tak niemiłosiernie poważne. Rozumiem ze to wszystko raczej było adekwatne do sytuacji, w końcu stało się co się stało i cofnąć czasu się nie da( no właściwie to się da, ale się nie czepiajmy:) ) Ale jak dla mnie to się stało wszystko za szybko, nie wiem strasznie mi to krzyczało w tym wszystkim.
Ta rozmowa Harry'ego z rodzicami, właściwe on nie mógł podać dobrej odpowiedzi, co by nie powiedział było by w pewien sposób nieodpowiedzialne, i strasznie skupili się w pewnym momencie na ten ciąży miałam wrażenie że Miona urodzi lada moment, a w rzeczywistości jest małe prawdopodobieństwo że jednak doszło do zapłodnienia.
Ciekawe też było później, kiedy Harry poszedł do Hermiony, nagle ich uczucia stały się takie oczywiste, znów akcja poleciała za szybko jak dla mnie, myślałam ze pojawi się jakaś rozmowa, przemyślenia. Choć wszystko może jeszcze nastąpić.


Obiad, to jest właśnie druga część tego rozdziału, jak dala mnie był to powrót do normalnego i wcześniejszego stylu, podobał mi się ten opis, choć można było rozwiną bardziej przykład opis meczu, czy ogólnie osiągnięcia Harry'ego w tej dziedzinie.

Niektórzy zarzucają Ci brak sceny erotycznej, mi nie przeszkadza fakt pominięcia jej, nie łatwo jest coś takiego napisać żeby nie wyszło mdławe i sztuczne, do tego trzeba mieć pasje i jeśli ktoś nie czuję się na siłach lub nie widzi potrzeby zamieszczania jej, to dobrze jest ją pominąć. Zresztą wszystko w sumie takie najważniejsze się pojawiło, ogólny zarys tej sceny mamy, jak ktoś ma wybujała wyobraźnie sam sobie ją dopasuje do własnych potrzeb:)
Tym moja wypowiedzią w temacie tej sceny wcale nie chciałam ci zarzucić że nie potrafisz, po prostu takie mam zdanie.

Mam pytanie, czy to już koniec?
Zbliżamy się do końca historii miłości Harry'ego i Hermiony?

Jestem zaintrygowana faktem Ginny i Rona, musze szczerze przyznać że czekam
na te wyjaśnienia z niecierpliwością!


Idril Celebrindal – jakoś nie mogę się zgodzić z przypuszczeniami że Harry brzmi nieszczerze momentami, naprawdę czasem powinno się oberwać Herminie, po prostu lekko odbiegła od kanonu, ale to akurat nadaje pewną osobowość całemu opowiadaniu.

Ok., teraz nie pozostaję nic innego jak czekać na dalszy bieg wydarzeń,
Aha? Masz bete? Nie wiem czy było o tym gdzieś wcześniej bo przyznaje się nie że mi to umknęło, zauważyłam parę literówek.

Ok, Ok. już naprawdę kończę:)
Życzę weny twórczej, i czekam…
Elli
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

8 Strony « < 3 4 5 6 7 > » 
Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 03.05.2024 01:00