Myślę, że Tolkien był takim mistrzem, że
należy mu się osobny temat ....
A tak na serio to co sądzicie o twórczości mistrza? Mysle, że nie trzeba
tutaj przytaczać konkretów dla niewtajemniczonych jednak, pozwolę sobie
trochę ponudzić...
Na pewno wielu za podstawę uważa Władcę
pierścieni, to jednak Hobbit powstał pierwszy. Bodajże pierwszemu wydawcy
Tolkiena zaskoczeniem był sukces Hibbita, więc Tolkien na jego prośbę, kilka
lat później wydał Władcę Pierscieni, nie było dokładnie to czego od niego
oczekiwano, jednak WP odniósł ogromny sukces i na pewno dla wielu na zawsze
pozostanie niedoścignionym dziełem fantasy. Może jednak fantasy nie jest do
końca okresleniem stylu jakim pisał J.R.R. Tolkien, stworzył on bowiem
własny odrębny gatunek. (chyba niczego nie przekręciłam ). Co do
twórczości Tolkiena książek napisał wiele, juz nie wspominając o jego
pracach... Tak jak już wspomniałam podstawą jest Władca Pierścieni i Hobbit.
Mozna zaczynać od Silmariliony, moim skromnym zdaniem jednak tym, którym WP
i Hobbit pierwsze wpadły w ręce, a niezbyt sie spodobało niech nawet po
Silmarilion nie sięgaja. Jest to pewnego rodzaju chmm... "biblia"
całego tolkienowsiego świata. Dla fanów jest jeszcze Księga Niedokonczonych
opowiesci i Księga zaginionych powieści. A dla młodszych Łazikanty, Przygody
Toma Bombadila, Kowal z Przylesia, Drzewo i liść (chyba taki to był tytuł) i
wiele innych. Słowem jest w czym wybierać.
Co wy sadzicie o
twórczości Tolkiena? Jak ją oceniacie? I chyba dla mnie naistotniejsza
sprawa - jak wyglądałby Silmarilion, gdyby samemu Tolkienowui byłoby dane go
dokończyć? Czy miałby taką postac jaka nadał mu Cristopher Tolkien?
Ja interesuję się postacią Tolkiena na kilku
płaszczyznach. Pierwsza, to oczywiście zainteresowanie jego twórczością.
"Władce Pierścieni" przeczytałem jak miałem jakieś 12 lat i do
dzisiaj nie otrząsnąłem się z wrażenia jakie ta książka na mnie zrobiła. Do
dzisiaj jestem nią głęboko zafascynowany i często do niej wracam. Druga
płaszczyzna to jego życiorys, szczególnie kiedy rozpatruje się go w
kontekście jego przyjaźni z C.S. Lewisem czy Charlesem Williamsem. Polecam
książkę Carpentera "Inklingowie". Niesamowicie wprowadza w
atmosferę dawnego Oxfordu i samych relacji pomiędzy tymi nietuzinkowymi
postaciami. Interesuje mnie też Tolkien jako filozof i człowiek niesamowicie
głębokiej wiary. Warto poznać jego koncepcje filozoficzno - literackie
(teoria baśni, współstwarzanie...), polityczne czy religijne (zachwycająca
idea Eucharystii), gdyż Tolkien w morzu myslących "sztampowo"
intelektualistów minionego stulecia prezentował koncepcje naprawdę ważne i
oryginalne.
Do książki Iklingowie dołożyłbym jeszcze
biografie Tolkiena autorstwa pana White'a. Dużo się z niej można
dowiedzieć;]
A co do twórczości. Zacząłem od Hobbita, który był
moją szkolną lekturą. Chyba się mojej polonistce z tamtego okresu do końca
życia nie wypłacę. A potem to już jakoś leciało. W szczytowej formie
wlewałem w siebie całą twórczość Mistrza w jeden weekend. A najbardziej
lubię właśnie Silmarillion. I nie dziwi mnie, że powstawała przez 40 lat;]
raczej nie interesuję się Tolkienem.
podziwiam precyzję z jaką tworzył, poświęcenie i w ogóle wszystko co w to
włożył. nie wiem kto byłby w stanie takie coś powtórzyć. no i napewno jemu
zawdzięczamy wiele świetnych książek fantasy... ale nie nazwałabym go
Mistrzem tego gatunku (dla każdego tym Mistrzem jest ktoś inny).
Władca
Pierścieni przy pierwszym podejściu powalił mnie swoją doskonałością. potem
ona mnie zraziła. dalej (nie licząc Hobbita, od którego zaczęłam)- nie
zagłębiałam się.
Każdy zapatruje się na to inaczej. Dla mnie
na przykład Tolkien jest nie tyle Największym Mistrzem Fantasy, co jej
Jedynym Mistrzem. Cała reszta to dla mnie (niech mi fani gatunku wybaczą)
popłuczyny, lepsze lub gorsze...
Mistrz, z samej swojej definicji jest tylko
jeden. Ale z tymi popłuczynami to się nie zgodzę, szczególnie jeśli chodzi o
fantastykę polską;] Ale to gadka na inny temat.
Kończąc "inny temat" - żeby nie
było wątpliwości; nie mówiłem o fantastyce tylko fantasy sensu stricto.
Bardzo go szanuje za jego dziela, ale
niestety np. Wladca Pierscieni nie jest ksiega, do ktorej powracam wciaz i
wciaz. Moze jeszcze nie dojrzalam do Tolkiena, ale (teraz powiem cos, o czym
kiedys sadzilam, ze przez me gardlo ni palce nie przejdzie, o zgrozo) film
(och och) podobal mi sie bardziej i to nie ze wzgledu na blekitne oczka
Legolasa (wydusilam, wybaczcie). I tu kolejne wyrazy szacunku w strone
profesora, bo to w koncu on stworzyl podwaliny nie tylko w.w. dziela
kinematografii ale rowniez gatunku.
Ja uwiekbiam twórczość Tolkiena i podziwiam
go za to kim był, za to jakie poglądy głosił...
Ale to nie
"Władca" jest najlepszy tylko "Silmarillion" i
"Niedokończone opowieści" - do któryk dość często powracam... Nie
ma takiego drugiego autora, którego czytałbym z równą chęcią - no może Terry
Pratchett, ale jego fantastyka jest trochę inna... Ogólnie fantasy to
wspaniała rzecz
Katon, fantastyka czy fantasy. Ziemiański to
nie żadne połuczyny!
e tam, traktowanie Tolkiena jako świętości
nie do filmowania jest wg. mnie przesadą. a Drużyna Pierścienia na dużym
ekranie serio serio mi się podobała, mniejsza o fakt, że przegadałam cały
Powrót Króla (inaczej bym przespała).
To taki mój odchył od normy
A jak się wezmą za Hobbita, zniszcze!;]
Zresztą, wolałbym widzieć twarz Legolasa taką jaką chcę ją widzieć, a nie
żeby mi się za kazdym razem pojawiała ochydna morda Orlando;p
A ja wreszcie dopadłem rozszerzoną wersję -
i muszę przyznać, że prezentuje się zdecydowanie lepiej niż wersja zwykła..
szkoda tylko, że nie ma Bombadila
Potti tu nie chodzi o świętość nie do filmowania, tylko o to, że
ten, kto nie czytał książki, a najpierw obejrzy film, może wszystko sobie
zepsuć. Nie lubię jak ludzie po obejrzeniu filmu mówią: "Jestem fanem
Tolkiena", bo jak sie takiego zapyta co sądzi o Faramirze, czy choćby o
wspoamnianym już Bombadilu to chrzani trzy po trzy...
Wez z ta morda nie przesadzaj - obiektywnie
patrzac calkiem seksowny chlopiec z niego ;p
Tylko z filmem jest
tez tak, ze moze ktos, kto obejrzal jakas czesc, siegnie za ksiazke. A mysle
ze z tym filmem tak wlasnie jest - zacheca do zapoznania sie z tworczoscia
pisana, o. (ja w kazdym razie siegnelam po ksiazke dzien po otrzymaniu plyty
z filmem i jestem usatysfakcjonowana)
A mnie sie film bardzo podobał, osmiele się
nawet nazwac go moim ulubionym.
Władca pierścieni, jak ksiązka, ale
moim zdanie P. jackson odwalił naprawdę kawał dobrej roboty i Tolkien nie
byłby taki zawiedziony.
Owszem, film jest świetny, ale ekranizacja z
niego marna...
Ja uważam, że to dobry film i dobra
ekranizacja. Oddał ducha książki. Kino jest sztuką tak diametralnie różną od
literatury, że gdyby Jackson przeniósł książkę na ekran "wiernie"
to byłby nudny gniot nie do oglądania. A tak jest kawał świetnego filmu,
który ma kilka wpadek, ale broni się znakomicie.
Tak naprawdę, to zadnej ksiązki nigdy
nikomu nie uda się tak do końca wiernie sfilmować. A WP jest książką bardzo
specyficzną o specyficznym klimacie, którą naprawdę trudno nakręcić. Film
był naprawdę świetny, a ekranizacja, powiem, że dobra, ale nigdy nie ośmiele
sie swierdzić, że świetna. WP jeszcze nadał się do sfilmowania, a jak chcą
to ekranizaję Hobbita jak najbardziej popieram, ale jesli tylko ktoś ośmieli
się tknąć silmarilion, to chocby nie wie co by wyszło zawsze bedzie to dla
mnie totalną chałą, bo silmarilionu sfilmowac sie po prostu nie da...^^
Silmarilionu się nie da. Biblii też się nie
da. Ale już historię Mojżesza się da... A może historię Turina Turambara
też...?
A wara mnie od Turina! Wara od
Hobbita!Niech się pan Jackson lepiej za filmy więcej nie bierze!
Hyh ;]
słowo wstępu - przeczytałem
władcę kilkanaście razy, na różne sposoby, w różnych miejscach i sytuacjach
życiowych - uwielbiam sposób w jaki Tolkien opisuje świat, mógłbym z
radością czytać opis pylenia trawy na łąkach Roahnu gdyby takowy istniał.
Po prostu Mistrz :]
Adaptacje filmowe - na pewno w pewien
sposób ograniczają wyobraźnię - mamy tylko jeden punkt widzenia, nadany
przez scenarzystę. Jackson w sumie "dał rade" - film nie zanudza
ale równocześnie nie ma tego pompatycznego nastroju w jaki obfitowała
książka - ciężko by było go zresztą przekazać. Czytając książkę ma się
wrażenie starości tego świata, minionych wieków i bohaterów - film
koncentruje się na pierścieniu, na histori trochę mniej i przez to cały
efekt imo nieco przybladł.
No i nie jest ten film wystarczająco smutny
:] bo właśnie widz za mało wie o świecie - nie wie (mowie o takim co zna
LOTRa tylko z filmu) że Numenor zatoną, że elfy są aż tak stare i potężne,
że ludzie byli kiedyś niemal równi elfom w swej potędze no i nie wie do
czego świat zmierza po zniszczeniu pierścienia - po przeczytaniu ostatnich
stron książki (no i przypisów ;]) smutek mnie bierze straszny bo tacy
elfowie już odpłyneli, juz ich ludzie nie zobaczą, zapomną, a oni będą sobie
żyć tam za morzem nieświadomi wydarzen mających miejsce w śródziemiu,
hobbici umierają, podobnie jak cała reszta kompani, świat pomału zapomina,
na miejsce elfów idą ludzie itd. Smutek mnie bierze bo to wszystko tak po
prostu przemija. A największy żal budzi we mnie fakt że Tolkienowi sie
umarło i teraz jego kunsztem się gdzieś tam w niebie zachwycają :] a mnie
nie dane będzie poznać ciągu dalszego ani nawet opisu czasów minionych.
Blah :]
Kocham Śródziemie :]
"...P..."
Wg. mnie nostalgię i atmosferę
"konającego świata" Jackson oddał świetnie. Szczególnie w
drobiazgach i klimacie drugiego planu. Szkoda, że większość ludzi drugie
plany filmów mają zazwyczaj głęboko w rzyci. Poszczególne opowieści
Silmarilionu da się sfilmować. Nie twierdzę, że koniecznie trzeba to zrobić,
ale stwierdzam fakt. A moja prywatna opinia jest taka, że można zrobić to
naprawdę dobrze.
Historie poszczególne to jeszcze tak, ale
wiekszośc pisana jest w tak duzych odstępach czasowych (lat w śródziemiu),
że byłoby to naprawde trune, a jezeli juz musieliby sie za to koniecznie
brać, to moim zdanie tylko historie Tuora i Turina, bo lovestory
beren&luthien, to wyjdzie drugie przeminęło z wiatrem, także...
Ale znajac rzadna tragicznych romansow
publike amerykanska doczekamy sie najwyzej kolejnego Przeminelo z wiatrem
(co chcecie od klasyki powiesci i kina?) Ale coz, jest to sposob na
propagowanie ksiazki, wiec moze wiecej ludu siegnie po Silmarilion?
Nie tylko nie a się Silmarillionu ze względu
na treść, ale na wielowątkowość.. i przeskoki w czasie - a co do hobbita
To zajrzyj tutaj...
Przyznać sięteraz kto klikał na let the
hobbit happen? <pifpaf, pifpaf>
Ja
Chciałbym zobaczyć Hobbita na ekranie kina... bo można zrobić z tego coś
wspaniałego - można też sknocić, ale zaryzykowałbym ...
Hobbit jak Hobbi, ale film rzeczywiście
mógłby wyjśc świetny, ale tak jak powyżej, można go tez sknocić...
<dusi, kopie, obja mordę i niewiaomo co
jeszczeXD> Coś ty uczynił niewierny! <dalej dusi, kopie, obija
mordę i niewiadomo co jeszczeXD>
A co z Ciebie taki wróg kina? Przecież
Hobbit świetnie nadaje się do przeniesienia na ekran. Fakt, mogą spieprzyć,
ale co z tego. Powstanie spieprzony film i nie trzeba go będzie oglądać.
Przecież nie płacimy za niego z naszych podatków, więc niech se go kręci kto
chce.
Myślę, że jeśli Jackson się postara to może zrobić coś fantastycznego.. tylko, żeby nie sknocił...
Ja na przykład HP3 nie oglądałem bo się nasłuchałem, że to badziewie - to moja ulubiona część i nie chcę oglądać partactwa...
Popieram, a co do hp3, to moim zdanie film był normalny. Nie był taki cukierkowy jak poprzednie, lepsze efekty specjalny, ale rewelacja to nie był jak 1 i 2 zresztą, ale był o wiele lepszy, obejrzyj, nie bedziesz zachwycony, ale chyba za bardzo tez się nie zawiedziesz...
Mi się trójka do połowy podobała bardzo a od
połowy całkiem całkiem. Ale pod względem wizualnym perełka. Chociażby dla
zdjęć warto obejrzeć...
Hobbit jest do sfilmowania znacznie
prostszy niż WP. Myślę, że Jackson byłby w stanie zrobić to świetnie.
Ja nie jestem wrogiem kina, wręcz
przeciwnie, wielkim fanem i taki filmy jak WP i HP, toż to chore! i do
tego badziewne! Pff...
Ja najpier widział film. ale wtedy nie interesowałam się jescze zbytnio fantastyką.
Dopiero później przeczytałam i byłam pod wielkim wrażeniem.
Chyba nigdy nie dojdę do takiego mistrzostwa w pisaniu jak Tolkien
Fajnie by było zobaczyć Hobbita, przecież to od niego zaczęła się historia Froda i Pierścienia. W złej kolejności zaczęli kręcić według mnie.
W filmie nie miałam pojęcia o co chodzi z tymi fajerwerkami póki nie przeczytałam Hobbita
hehs, u mnie na półce leżą juz rok czasu Władca Pierścieni i Hobbit.
Przez ten czas dwa razy podchodziłam do czytania i nie mogę się zmusić by przejść dalej. Ciągle przeszkadzają mi inne książki .. ostatnio znów HP.
Może poprostu są lepiej napisane?
lincz z miejsca ;]
w sumie to różnie bywa - ja lubie taki styl pisania jaki prezentował Tolkien - z wielką przyjemnością czytałbym nawet o tym jak trawa rośnie na wielkich równinach Rohanu... poprostu uwielbiam ten świat, jego spójność i to że przemija powoli i nieubłaganie ;] HP pod kątem świata przedstawionego do pięt władcy nie dorasta, no ale do HP nic specjalnie nie mam ;p po prostu, LoTR rulez ;]
"...P..."
hm Tolkien jest ok, swietne opowieści, piękne światy i wogole, ale te opisy przyrody...
zeby nie bylo - dobry opis nie jest zły (o ile jest dobry ), ale czemu to wszytko takie dlugie? miejscami trudno mi bylo przez nie przebrnac.
no nie wiem. ja tam nie zauważyłam jakiś długich opisów przyrody ;P przebrnęłam przez Tolkiena jednym tchem. i wszystko było cacy.
Wg. mnie przeczytanie Tolkiena to nie tylko przeczytanie czyli powierzchowne przelecenie tekstu, żeby wiedziec mniej więcej o co chodzi. Wg. mnie czytając Tolkiena trzeba uruchomic szare komórki i rozuowac wraz z bohaterami... Wtedy lepiej zrozumie się fabułe ksiąki... Na prawdę. Najbardziej trzeba wytężyc mózgownicę czytając trylogiię, bo "Hobbit" jest lajcik .
Ludzie, gdzie u tolkiena są jakieś rozbudowane, tam raczej rzobudowana jest sam historia, złożona z wielu odrębnych opowieści, legedny łąćżą sie i urywają, przewija się wiele postaci pełnych życia i ponadczaswoych rozterek. Shire mówi o przemijaniu i pieknei życia na wsi ale wcale nei ma tam jakis wielkcih szczeółowych opisów, nie o to chodzi.
tak, ale to nie sprawilo bym jakos specjalnie nie mogl sie od niej oderwac, wrecz przeciwnie, czasami przerywalem lekture na kilka dni. hm poprostu odnioslem wrazenie, ze ksiazka 'nie trzyma akcji' tzn. raz pelna jest dynamicznych sytuacji kiedy indziej wlecze sie niemilosiernie ;P i tak na zmiane... (ale to oczywiscie tylko moje wrażenie ;])
a tak pozatym to bardziej do gustu przypadl mi Hobbit niz Wladca.
e tam. ja tam nie mogłam się oderwać od książek Tokiena. po prostu wczuwałam się w nie, a czas przelatywał niepostrzeżenie. i nic mi się nie dłużo. i nie zauwazyłam tam żadnych zbędnych opisów. a nawet jeśli, to gdyby ich nie było to to nie byłby Władca. o.
Ja muszę przyznać, że najpierw obejrzałam wszystkie trzy filmy, które bardzo mi się sposobały. W ogóle, zainteresowała mnie cała historia. I, co dziwne, działo się to stosunkowo niedawno, bo parę miesięcy temu.
No i potem sięgnęłam po trylogię. Miejscami mi się podobała bardziej, miejscami mniej - czasem po prostu nudziły mnie przydługie opisy, ale dobrnęłam do końca i bardzo mi się podobało.... Teraz kończę czytanie "Hobbita" - i rzeczywiście, jest on o wiele "lżejszy". Moja 10-letnia siostra zabrała mi książkę i sama z wielką pasją czyta
No ale jestem pełna podziwu dla wyobraźni Tolkiena i jego geniuszu. Wydaje się niepojęte, że on sam wymyślił całą tą historię, tyle postaci, powiązań między nimi... wszystkie krainy, rasy, rody królewskie itd. Jak dla mnie to Mistrz.
Dokładnie.
Po przeczytaniu po raz pierwszy Władcy po prostu nie mogłam sobie tego uzmysłowić. Nie potrafiłam. Że Tolkien wymyślił to wszystko. Cały ten świat. Całą jego historie. Dosłownie wszystko. Niesamowity facet...
Mistrz.
Wlasnie.Kiedy przeczytalam WP wszystko bylo inne... nawet swiat byl inny,a potem Sillmarilion,a potem bylam na Tolk Folku i poznalam wspanialych ludzi i w ogóle... kocham Tolkiena i jego ksiązki,gdyby nie to bylabym innym czlowiekiem...
Odnośnie Hobbita -> ekranizacji filmowej jestem za!!
A wiecie że przed tym jak ogłoszono ofizjalnie że zaczną kręcić władcę pierścieni 1 ikolejne części fani Tolkien zabarykadowali drzwi gdzie miiały rozpocząć się negocjacje dot. filmu z powodu obawy że film będzie straszny. I co się okazało? -11 oskarów 3 części mówi samo za siebie. ja tolkiena uwielbiam za książki i świat który stworzył, a Jacksona za film
tak a'propos film "Hobbit" to czytałam, że możliwe, że nie wyreżyseruje go Jackson. jak dla mnie to zbrodnia. jeśli ma być film to tylko i wyłącznie Jacksona.
Napewno odsŧpestwa od tyrlogii mogą bardzo razić, szczególnie gdy kto inny zagra Gandalfa, a gollum wystąpi tylko w epizodzie...
Moim zdaniem filmowcy powinni spróbowac czegoś ambitniejszego, sięgnąć do którejś z opowieści Sillmarillionu. Przedewszystkim do I ery, z czasów współpracy Nodlorów i ludzi.
Pozostanie tylko wtedy siedzieć i płakać. Rzewnie.
A ja tam zupełnie lubię ekranizację. Wychowałem się na Tolkienie, ale nie mam do literatury stosunku kultystycznego.
ty nie. ja tak. boleje nad tym, bo wolalbym nabrać do dziel Tolkiena nieco dystansu. Nie potrafię.
W jakim sesnie niepotrafisz? Zekranizowano moim zdfaniem jakieś 5% fabuły Tolkiena i to niekoniecnzie z najelpszej części. Można zrealizowac inny apspekt opowieści, a i tak zostnaie jeszcze niezmierzonyu obszar poza tym wszystkim. Hobbit akuart jest wyborem mało trafnym. Zdecydowanie trzeba wziąść opowieść o w miarę krótkim czasie, czyli życia Hurina. Czasów boskich nikt nie dotknie.
Niegdyś marzyłem o ekranizacji Silmarillionu, choćby w formie serialu. Każdy odcinek opowiadałby jakiś fragment historii Ardy, od stworzenia Valarów, poprzez stworzenie elfów, historię Feanora i jego synów itd. Ogrom wydarzeń, postaci, mnóstwo treści. Niezrozumiałe dla przeciętnego widza. Teraz widzę, że byłoby to głupotą. Niech lepiej to pozostanie w naszych wspomnieniach, a zamierzchłe czasy i wielkie bitwy niechaj dalej toczą się w naszej wyobraźni. Tak będzie zdecydowanie lepiej. Nie utraci to swojej "świętości", majestatu i dostojeństwa, z czym od zawsze kojarzył historię przedstawioną w Silmarillionie.
Ja jestem zafascynowana Władcą od jakiś 4 lat... co prawda przedtem tzn. zanim go przeczytałam uważałam, że to nie jest książka dla mnie, ale z czasem przekonałam się do gatunku i teraz jest moim ulubionym... Przyznam ze najpierw obejrzałam film i to 3 część... - byłam na nim w kinie razem z klasą (nie ma to jak zaczynać od końca ) No ale dzięki temu że film strasznie mi się spodobał, pobiegłam do biblioteki, wypożyczyłam wszystkie trzy części, przeczytałam i.. pokochałam Potem obejrzałam 1 i 2 część filmu... i kupiłam sobie książki. Hobbit też stoi na mojej półce - a raczej rzadko tam bywa bo częściej spoczywa w moich rękach ;] Silmarillion czytałam 3 razy, a niedokończone opowieści chyba 2... Do Władcy wracam bardzo często. Dla mnie Tolkien jest Jedynym Mistrzem tego gatunku literackiego... ech.. w sumie to nie mam nawet jak napisać tego jak wielki podziw i szacunek czuję do niego... Stworzył cały świat od podstaw, wraz z całą jego "mitologią" za jaką można uznać Silmarillion, a w świecie tym wszystko ma swoje miejsce... czasy się zmieniają... coś przemija... ale to jest piękne w tej powieści... Każdy szczegół jest dogłębnie dopracowany. Mamy wrażenie że historia toczy się sama. Muszę też zaznaczyć, że mi opisy przyrody nie przeszkadzały, a wręcz pomagały w wyobrażeniu sobie opisywanych scen... to jest właśnie specyficzny styl pisarski Tolkiena. Książki ogólnie rzecz biorąc do najłatwiejszych pod względem czytania nie należą, ale nie narzekam, a zresztą nie wystarczy przeczytać Władcę Pierścieni, żeby dać się "przenieść" do Śródziemna... w tę książkę trzeba się zagłębić Jednym słowem... fantastyczne...
Co do ekranizacji WP – idealna moim zdaniem. Wiadomo, że PJ dysponował ograniczonym czasem, dlatego też niektórych wątków w filmie zobaczyć nie możemy, no ale uważam, że nikt nie nakręcił by tego filmu lepiej niż Jackson i jeśli tylko jemu zostanie powierzona ekranizacja Hobbita to jestem spokojna o przyszłość tego filmu Aktorzy też byli świetni (mi się chyba najbardziej podobał Boromir ) (Ostatnio z tego co wiem Jackson ma konflikt z wytwórnią mającą prawa do ekranizacji Hobbita i nie jest pewne czy zostanie jej reżyserem)
Ahmed, biogactwo tolkienowskich histori jest ogromne i wiele z nich dałoby się przenieść na ekran. Co do Sillmarilionu to nie da sie ukazać czasów tworzenia świata i ery 'boskiej" w Valiniorze w przekonywujacy sposób. Z historiaelfów jest o tyle trudno że ich losy kształtowały się przez tysiace lat a fabuła filmów musi dotyczyć kilku wyrazistych wydarzeń w mniej wiecej jednym czasie. Najlepszym materiałem do tego wydają się losy ludzi w I erze i mam nadzieję że ktos podejmie ten wątek.
Jeśli chodzi o twórczośc Tolkienia to żałuję że niedokońcyzł on wielu podstawowych dzieł, bardzo wiele pisał w ostatnim roku życia i wiele myśli nie znalazło finału. Czytałem opracowanie pewnej francuski która dopatrywała się tendcyjności i rasizmu w obrazowaniu postaci złych jako pochodzących ze wschodu i południa i zazwyczaj mających ciemny kolor skóry.
Mnie osobiscie zawodża jego opisy "złej" strony są zbyt mało pogłębione w warstwie mentalnej, prawie nic nie wiemy o ludach Rydwanników czy mieszkańcach Haradu, wszystko sprowadza sie do wpływów Saurona.
Nie no, jest taka tendencja u Tolkiena. Ale nazywanie tego 'rasizmem' jest klasyczną poprawnościową histerią. Tolkien buduje świat Cywilizacji Zachodu i barbarzyńców. Analogie mile widziane.
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)