Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ Talk Show _ Przyjaciele

Napisany przez: Sir Momo Mumencjusz Mum 05.08.2004 23:48

Tak się zastanawiam, czy aby przypadkiem tego tematu nie było, ale sobie nie przypominam (co nie jest rzeczą dziwną dla starych sklerotyków), a biorąc pod uwagę fakt, że aktualnie nie ma nic o tym temacie (albo ja nic nie wiem o tym) chyba mnie nie zlinczujecie.


Zastanawia mnie, jak inni (czyli nie ja) odbierają słowa "przyjaźń", "przyjaciel". Jak dla mnie przyjaźń jest rzeczą (?) dużo głębszą od miłości, a to dlatego, że miłość zdarzyło (i nadal zdarza) mi się przeżywać (choć nieodwzajemnioną), a przyjaźni nie. A mówiąc ściśle zdarzyło mi się ostatnio. Przez jakieś dwie godziny (od 1 do 3 rano - znaczy tak około) miałem przyjemność rozmawiać z pewną osobą i czuję, że przez ten (i tylko ten) czas byliśmy przyjaciółmi. Nasze umysły biegły tym samym torem, wypowiedziane zostało słowo, a odczytane zdanie. Uczucie było niepowtarzalne i nie wiem, czy się powtórzy (najpierw musimy się spotkać, co bedzie najwcześniej pod koniec sierpnia). Ale ta osoba (nieważne, czy to chłopak czy dziewczyna) stała się dla mnie najbliższą. Jeśli ta tendencja (oczywiście biorąc poprawkę na istniejącą wtedy cudowną atmosferę) się utrzyma to chyba będę mógł mówić o przyjaźni.

Jak Wy sądzicie? Czym jest dla was przyjaźń? Czy można miec więcej niż jednego przyjaciela/przyjaciółkę?

Napisany przez: Ludwisarz 05.08.2004 23:54

Pozwole sobie przytoczyc mojego posta w temacie: MIŁOŒĆ.

Miłość.

Jedno z dwóch słow, które mają dla mnie bardzo, bardzo duże znaczenie.

Drugie to przyjaźń.


I zanim zdołam powiedzieć prawdziwe, szczere i przemyślane "Kocham Cię" lub "Jesteś moim przyjacielem/przyjaciółką" - minie dużo czasu.
Narazie jeszcze nigdy tego nie zrobiłem, ufam, że kiedyś przyjdzie na to czas.

Miłość. Zbyt wielkie słowo na określenie "zakochiwania sie w coraz to kolejnym czlowieku". Przynajmniej dla mnie.
A może jest inaczej? Może slowo to ma tak szeroki zakres, że można powiedzieć, że kocham nowo poznaną osobę, która podoba mi się, i z która chciałbym spędzić czas miło.
Dlatego nie będę po nikim jechał, że pisze o miłości w wieku jakich 12-15 lat, przynajmniej dla mnie, człowiek wtedy jest zbyt niedojrzały, by móc pojąć wagę tego słowa.

Podobnie z przyjaźnią. Przewracam oczami jak słyszę - 'no, mam 3 przyjaciółki i jednego przyjaciela; byłam u psiapsióły i sobie nazwzajem tajemnice zwierzałyśmy'.




Nie potrafie nazwac kogos przyjacielem. Moze tylko mojego brata ale i on ma odjazdy niezmieskie. Wazne slowo. I by zasluzyc sobie na miano mego przyjaciela - zaiste - wiele trzeba zrobic i trzeba byc kims. Kims godnym zaufania, kims kogo miec przy boku moge zawsze, kims ktos bylby na dobre i na zle, ktos kto po moim bledzie nie odejdzie - a pomoze.
Dlatego wciaz szukam. I nigdy nie mialem przyjaciol. Moze to cos we mnie zlego jest? Chyba nie.
Unikam tych, ktorzy przyjacielem zwš po zdradzeniu kilkunastu tajemnic i kilku rozmowach. To nie dla mnie.


Napisany przez: MisieK 05.08.2004 23:55

Powiem krotko, zeby zostac moim przyjacielem trzeba sie sporo napracowac, takrze 2 odziny bzy nawet piec by nie wystarczylo, moge kogos polubic, ale dopiero po dluzszych rozmowach stwierdzam czy to moj przyjaciel czy nie.

Edit:// Oczywiscie ze przyjaciol moze byc wiecej niz jeden, ale zawsze jest to jakas mala grupka ludzi.

Napisany przez: Syriusz_Black 06.08.2004 05:21

Dokłanie... Arystoteles pisał kiedyś... "Kto ma wielu przyjaciół, ten nie ma żadnego"... jest to raczej wąska a nawet bardzo wąska grupa ludzi... W moim przypadku są to 3 osoby, z czego jedna wyjechała na rok do Australii. No ale mamy przynajmniej częsty kontakt przez internet ...

Sir Momo, oczywiście, że przyjaźń może być ważniejsza od miłości - jednakże musi to być przyjaźń szczera i prawdziwa. Bo prawdziwy przyjaciel jest z tobą na dobre i na złe... Z drugiej jednak strony jeśli trafimy na prawdziwą miłość, taką jak np. z Listu św. Pawła... to zdecydowanie taka miłość jest o wiele ważniejsza...

Napisany przez: Potti 06.08.2004 09:29

co do tego co jest ważniejsze [miłość czy przyjaźń], każdy sam ustala sobie swoją hierarchię. ja jeszcze jej nie ustaliłam, bo chyba nie przeżyłam ani jednego ani drugiego.
nie raz i nie dwa się zdarzało, że nazywałam kogoś przyjacielem. czasem było to pod wpływem chwili, jakiegoś wydarzenia, rozmowy. czasem kilku dni, tygodni, miesiąca kiedy było między mną a jakąś osobą lepiej niż przez cały rok. potem jakoś się to ciągnęło... i psuło. czasem nawet pod wpływem dwóch spędzonych razem tygodni lub wirtualnych ''wydarzeń''.
teraz wiem, że to wszystko było dosyć głupie i dziecinne. może po prostu chciałam tak kogoś nazywać.
a na chwilę obecną mam osoby, które są mi bliskie. i tyle wystarczy. myślę, że to też dużo.

Napisany przez: Alexa666 06.08.2004 11:03

Ja zauważyłam, że moimi przyjaciółmi są ludzie, których znam bardzo długo, ale nie wszyscy. Tylko ci, z którymi przeżyłam próby czasu - kłótnie, zmiany. Ci, z którymi nadaję na tych samych falach. Ci, z którymi rozumię się bez słów. Miałam wiele 'przyjaciółeczek', z którymi siedziałam w ławce i plotkowałam w szkole. Ale na dłuższą metę to nie działało. Olewały mnie na rzecz innych. Wtedy zrozumiałam, co to jest przyjaźń. I swoimi przyjaciółmi nazywam tylko trzy wybrane osoby - Damiana, Paulinę i Ankę (Vi). Te trzy osoby nie znają się co też ułatwia sprawę - w szkole przyjaciółka z ławki wolała gadać i łazić z kimś innym, a nie słuchać moich problemów. Właściwie taka przyjaźń, jak ta, która łączy mnie z tymi trzema osobami może być nazywana rodzajem miłości - dziewczyny kocham jak siostry, chłopaka jak brata. I cudownie jest znać takie osoby.
Tyle.

Napisany przez: Syriusz_Black 06.08.2004 11:20

Ja w szkole nie szukam przyjaciół - choc w poprzedniej szkole udało mi się znaleźć taką osobę... ale on właśnie pojechał do Australii....
Teraz mam klasę, gdzie na na 32 osoby jest 28 dziewczyn... klasa... ehh.. skzoda gadać.. nie przepadam za tym towarzystwem, ale jest profil klasy, który mni interesuje i niestety musze do takiej klasy chodzić...
Staram się z nimi w ogóle nie kontaktować - nie chodzę z nimi na imprezy, nigdzie, bo nie lubię ich towarzystwa, a oni myślą, że ja jestem kujonem biggrin.gif Wiecie, tamtych 3 chłopaków to hip-hopowi fani... i znajdź z takimi fajny temat, a dziewczyny to ... szkoda mówić ... Barbie i ćwierć-inteligentki... heh..
Mam dużo lepszych znajomych i z nimi spędzam sporo czasu i po prostu ... pozory mylą... po prostu...
Dlatego sporo czsu spędzam tu na forum, bo myślę i uważam ,że jest tu sporo fajnych ludzi, z którymi można sobie na różne tematy pogadać... dzięki wam za to...

Napisany przez: Sunlight Priestess 06.08.2004 11:26

Ja mam pzyjavciółki konkretnie dwie. Z jedną chodzę do klasy i jest fajnie fajnie, ale ona jest zawsze skryta. No prawie zawsze, bo jak wybuchnie to huh.gif wulkan. Spotkałyśmy siem w 4 klasie podstawówki (ach co to były za czasy) i pierwsze słowa to: Masz pożyczyć temperówkę? Teraz AngeL of DarknesS błądzi gdzieś tu po forum i może to przeczyta.... Tymczasem moja ukochana Chrupek (geniusska) Wuprowadziłą siem daaaaaawno temu, ale codziennie wisimy na telefonie i przychodz potem nieziemskie rachunki. Znam ją dziesięć lat i to że jej mi brakuje, że jest moją drugą połową zajarzyłam dopiero jak wyjechała. Z AngeL of DarknesS było inaczej. Po wielkiej kłótni zrozumiałyśmy ze nie istniejemy bez siebie. Jest jeszcze Yakuli ale ona jest bliską kumpelą.

Przyjaźń to wielkie słowo. Przyjaciel to ktoś kto jest z tobą zawsze na dobre i na złe i nie liczy się żadna odległość kraj czy kolor skóry.

Po dwóch godzinach mile spędzonyc nie możesz nazwać nikogo przyjacielem, dopóki nie przeżyjesz z nim czegoś takiego jak zabicie trola górskiego biggrin.gif

Napisany przez: Mara 06.08.2004 12:28

Ja mysle, ze milosci i przyjazni nie wolno do siebie porownywac, bo to dwa zupelnie odmienne uczucia. Pamietam, ze kiedys latwo bylo powiedziec Ty, Ty, Ty jestes moim przyjacielem, jestes dla mnie wazny. Po pewnym czasie okazywalo sie, ze kazdy o sobie zapominal i tak trwala ta nierozerwalan 'przyjazn'. Aktualnie wiem, ze mam trzy przyjaciolki na ktore moge liczyc w kazdym momencie. Wbrew pozorom pseudo przyjaciele moga wyrzadzic wiele krzywd. Nauczylam sie tego i do tych spraw podchodze z dystansem. Boje sie kogos nazwac przyjacielem by za 3 tygodnie nie dowiedziec sie, ze ja jestem mu calkowicie obojetna.

Napisany przez: Lilly 06.08.2004 13:32

Przyjaźń to coś bardzo ważnego i cennego. Ale nie znalazłam jeszcze prawdziwego przyjaciela (/przyjaciółki). O takich bliższych mówię kumpele. Ale to nie jest przyjaźń. Mam nadzieję, że kiedyś znajdę kogoś, kogo szczerze, z serca będę mogła nazwać przyjacielem.

Napisany przez: Luthien 06.08.2004 14:04

Patrząc tak na swoje dotychczasowe życie, to stwierdzam, że chyba nie było i nie ma w nim prawdziwej przyjaźni, o miłości już nie wspominając. Bo zawsze po jakimś dwumiesięczym okresie czasu ta 'przyjaźń' się wypala. Wiele rzeczy zaczyna drażnić mnie w tej osobie, co mnie zaczyna do niej zniechęcać. Wreszcie oddalam się od niej aż staje się dla mnie obojętna.
Nie ma i nigdy nie było osoby, która wiedziałaby o mnie wszystko, znałaby moje najskrytsze uczucia, a to z tego względu, że jestem osobą, która nie lubi otwierać się tak bardzo przed kimkolwiek.
Ale czym tak naprawdę jest przyjaźń?
Ja myślę że to chyba nie jest tylko powierzanie tajemnic, pomaganie sobie w tych trudnych chwilach. Jak dla mnie trzeba czegoś więcej - jakiegoś strasznego zaufania, spędzania przy sobie większości życia, poczucia bepieczeństwa przy tej drugiej osobie. Wiesz, że możesz przy niej obnażyć całe swoje życie, wszystkie uczucia, możesz stworzyć z nią swój własny, prywatny świat, do którego nie wejdzie żadna osoba postronna, i na pewno go nie zdoła zniszczyć.
Przyjaźń to też dawanie wolności. Ja nie lubię, gdy ktoś chce mnie ciągle mieć przy sobie bo podobno 'jestem jej/jego przyjacielem'. Każda strona powinna być silna i mieć też swoje własne życie, w cześci niezależne od tego przyjaciela.
Sumując, przyjaźń to stworzenie nienazywanego związku między dwojgiem ludzi w taki sposób, aby każdy zarazem był indywidualnością.


A odnosząc to do mnie, to mam dwoje dobrych kumpli, których inni nazwaliby już 'przyjaciółmi'. Jest to dziewczyna, z którą połączyła mnie wspólna pasja oraz chłopak, z którym połączyło mnie - sama nie wiem co.

I właśnie - czy myślicie, że możliwa jest platoniczna przyjaźń między kobietą a mężczyzną?

Napisany przez: Secner 06.08.2004 14:30

QUOTE (_Marcia @ 06.08.2004 12:28)
Ja mysle, ze milosci i przyjazni nie wolno do siebie porownywac, bo to dwa zupelnie odmienne uczucia.

Po pierwsze - porównywanie polega właśnie na tym, że porównuje się m.in. odmienne rzeczy.
Dwa - miłość i przyjaźń powinny być porównywane, wszak często to pierwsze przeradza się w to drugie (i vice versa), a równie często bardzo trudno jest odróżnić od siebie oba te uczucia.

Napisany przez: Mara 06.08.2004 15:12

Nie porownywane w sposob co jest bardziej wazne co mniej.

Napisany przez: Lilly 06.08.2004 16:37

Luthien> kiedyś wierzyłam w prawdziwą przyjaźń między chłopakiem a dziewczyną. Kiedyś ... Teraz jednak sądze, że nie ma czegoś takiego. Owszem, kumplowanie sie - tak. Ale PRAWDZIWA, GŁĘBOKA przyjaźń - nie. Bo prędzej czy później jedna ze stron poczuje 'coś więcej' i koniec.

Napisany przez: Syriusz_Black 06.08.2004 16:48

Też tak myślę... chociaż sporadyczne pprzypadki mogą wystąpić.
Jakkoliwek z własnego doświadczenia, odpowiedź brzmi: NIE. Tak jak pisze Lilly - potem jest 'coś więcej' i może się zdarzyć, że będzie ok, ale może wszystko od razu upaść. W końcu i tak upadnie..

Napisany przez: Katon 06.08.2004 17:06

Trzeba sięgnąć do języka. Co sie mówi przyjacielowi, żeby mu powiedzieć, co sie do niego czuję, wyłączając zwrot "Jesteś moim przyjacielem". Przyjaźniuję Cię? Lubię Cię? A może powinno się mówić: Kocham Cię? Ja tak uważam. Wg. mnie więź między przyjaciólmi to jest miłość. Jest miłość rodzicielska, braterska, erotyczna... A czym to uczucie się niby różni?

Napisany przez: Syriusz_Black 06.08.2004 17:25

Tak, jest również i platoniczna... biggrin.gif
Jakkolwiek zostało to kiedyś przez kogoś nazwane przyjaźnią i odróżnione od miłości.. ktoś chciał to w jakiś sposób odróżnić, czyli coś musi je dzielić...
Wiesz.. w dzisiejszych czasch gdy się mówi o miłości między przyjaciółmi, to kojarzy się tylko jedno...

Napisany przez: Eva 06.08.2004 17:29

Dla mnie przyjazn to obustronne zaufanie, utwierdzone zyciowymi sytuacjami.

No i, jak to kiedys ktos powiedzial, choc pewnie przekrece, prawdziwa przyjazn jest wtedy, kiedy cisza miedzy ludzmi przestaje byc niezreczna.

A czy ja mam? A chyba mam.

Napisany przez: alexa0900 06.08.2004 20:07

Dla mnie przyjacielem jest ta osoba,ktorej moge zaufac,ktora mnie nigdy nie rozczaruje,zawsze pomoze.Jakkolwiek by to zrobila to zawsze bedzie miala dobre intencje,a nie jakis osobisty cel.

Ja jeszcze nie spotkalam prawdziwego przyjaciela czy przyjaciolki.Mam 2 bliskie kumpele,ale gdybym miala to nazwac prawdziwa,gleboka przyjaznia to bym sklamala.Czuje sie dobrze w ich towarzystwie,ale czuje,ze jest miedzy nami jakis mur...ktory stanowi zazdrosc,klamstwo.Jednak wole zyc w tym "swiecie" niz nie miec nikogo...
Pozwole sobie prztoczyc pewne stare przyslowie mongolskie:

"...Ten kto ma przyjaciół,
jest jak step rozlegly
kto ich nie ma,
jest jak dloń mały."

Wedlug mnie jest to bardzo madre zdanie,bo czy naprawde potrafimy zyc bez przyjaciol,juz nie mowie o takich od serce,jak wczesniej powiedzialam,ale o osobie,z ktora mozesz szczerze pogadac o wielu rzeczach,zrozumie cie,ale wiele jej do miana prawdziwego przyjaciela.Przynajmniej ja tak sadze....

A i jeszcze jedno,czy czlowiek moze miec przyjaciela w zwierzeciu?Wydaje sie to takie banalne,a jednak?Bo czy mozna przelac wszystkie uczucia na jedno male stworzenie,ktore nie wiele rozumie(hmn...zalezy jakie)z problemow tego swiata?Chyba nie,ale z drugiej strony jest to bardo mozliwe,bo jesli czlowiek nie ma nikogo w poblizu,tylko jednego pupila,ktory zawsze na niego czeka,wiernie...to jak nie przelac na niego swoich uczuc,no jak?
Hmn...Mam nadzieje,ze napisalam na temat i za bardzo nie rozciagnelam swojej wypowiedzi.Pozdrofka smile.gif

Napisany przez: MisieK 06.08.2004 20:41

Ja tam mam wlasnie taki wykluczany przez nas przypadek, mam przyjaciólke, kobita jest boska, blebleble... no i ona ma chlopa, zreszta fajny z niego koles, ale jak cos jest nie tak to do kogo przychodzi? Do mnie, a nie do faceta. Nie wiem czemu tak sie dzieje, ale czesto mi sie w koszulke poryczala...

Napisany przez: Sumiko 06.08.2004 22:16

Oj oj... ja się na tym przejechałam porządnie, serio.

I teraz moge powiedzieć z pełną świadomością, że mam tylko jedną, jedyną przyjaciółkę.
Z którą mogę milczeć.
I przelewać łzy w madryckim parku.
Gubić się w Zupełnie Obcym Mieście. I odnaleś.
Płakać na środku lotniska wśród tłumu nieznannych ludzi i to nie ma dla nas znaczenia.
Przebalować Ho Ho Euros.
Ściągać majtki na basenie.
Zakładać się, która będzie się opalać toples.
Możemy się na siebie gniewać i czasem siedzieć w ciszy ze złości.
I nie wiedzieć się 1,5 roku gdy ona mieszka w Chile.

I to wszystko niczego w nas nie zmienia. Przez... 13? 14 lat?
To własnie jest przyjaźń. Coś niezwykle istotnego, ukryte w banałach i codzienności.



Napisany przez: Syriiuszka 06.08.2004 22:21

i ciągła myśl 'Kurwa, Hazel, ja cię kiedyś zabiję'

Oj, ale nie można bez niej żyć, to fakt, cholera jasna.

Napisany przez: Alexa666 07.08.2004 09:52

QUOTE (_Marcia @ 06.08.2004 12:28)
Ja mysle, ze milosci i przyjazni nie wolno do siebie porownywac, bo to dwa zupelnie odmienne uczucia.

Nie zgodzę się. Ja kocham moich przyjaciół. Jest to jedna z wielu odmian miłości, ale jest. Gdybym ich nie kochała to trudniej byłoby mi im zaufać. Nie zrozumcie mnie źle, po prostu bardziej ufam komuś, kogo kocham. I nie wstydzę powiedzieć mojemu przyjacielowi - Kocham Cię. Dla kogoś może to być dziwne, może uważać, że rozrzutnie używam słowa 'kocham', ale ja tylko wyrażam swoje prawdziwe uczucia.

Napisany przez: MisieK 07.08.2004 09:54

Pewnie chodziło o miłość w znaczeniu, odnalezienia swojej drugiej polowy smile.gif

Napisany przez: Alexa666 07.08.2004 11:41

No chyba że. Ale w sumie czasem przyjaźń pomiędzy chłopakiem a dziewczyną może przerodzić się w miłość. Chociaż ja sobie nie wyobrażam, że miałabym się całować z moim przyjacielem Damianem... XD Może to dlatego, że nie jest w moim typie XP

Napisany przez: voldius 07.08.2004 21:58

QUOTE (Sumiko @ 06.08.2004 22:16)

Możemy się na siebie gniewać i czasem siedzieć w ciszy ze złości.

to jest prawie podstawa przyjaźni ;]


a tak na prawdę, jest cholernie dużo spraw w życiu, których nie wychwycamy.

szczerze Sumiko współczuje. widok tej osoby jest ważny.

a przyjaźń. może być różna. ja poznałem ją z osobami o wiele ode mnie starszymi. jest niesamowita i ważna w życiu człowieka. fajnie jest móc się zwierzyć komuś. szczególnie z spraw osobistych. ale tych najbardziej. czy nawet fajnie jest wypić z przyjacielem i śpiewać. czy nawet tylko pogadać.


Napisany przez: Neonai 07.08.2004 22:39

Bardzo cenię sobie czyjąć przyjaźń. Mam jedną przyjaciółkę. Od dwóch lat. Nigdy nie mówiłyśmy "chcę się z tobą przyjaźnić" czy coś w tym stylu. Samo wyszło. Zwykle zbyt wczesne deklaracje psują to, co mogłoby być. Niestety, teraz się rozstaniemy, bo ona wyjeżdża do szkoły do Warszawy. I będzie teraz gościem w swoim rodzinnym domu. Będziemy się widywać sporadycznie. Boję się, że w nowej klasie nie znajdę nikogo choćby w małym stopniu takiego jak ona.
Przyjaźń jest dla mnie cenniejsza niż miłość...prawdziwa przyjaźń nie skończy się, gdy ktoś wyjedzie na długi okres czasu. Gdy zdradzisz przyjaciela, to czasami gorzej niżbyś zdradził żonę czy męża..(Bo nie wszystkie związki opierają się na przyjaźni. A dobry związek powinno się budować właśnie na niej). A co do miłości, zgadzam się z Katonem. To, co łączy mnie z moją przyjaciółką, mozna nazwać miłością...czasem sobie mówimy 'kocham cię miłością bez seksu' ;D

Napisany przez: Marta 07.08.2004 23:45

PRZYJACIEL i przyjaciel. W ten sposob rozrozniam przyjazn.
PPRZYJACIOL mam garstke a przyjaciol kilkoro.

Mieć wielu przyjaciół, to nie mieć żadnego
Arystoteles
,
bo przyjaciel wszystkich nie jest niczyim przyjacielem


PRZYJACIEL jest dla mnie czyms strasznie waznym. Kiedy rozmawiasz z nim ciagle i wydaje ci sie wciaz ze masz mu jeszcze tyle do powiedzenia, badz kiedy milczysz razem z nim i wydaje ci sie w tym momencie ze to milczenie jest wlasnie tą dluga rozmowa, kiedy widzisz go na ulicy i od razu poprawia ci sie chumor pomimo tego ze przed piecioma minutami jakas wredna istiota doprowadzila cie do furii- tak to jest przyjazn. Pozatym kiedy jest sprzeczka i siedzimy w ciszy zli na siebie i tak wiemy ze to zaraz minie i znow bedzie jak zawsze. Wiem ze ZAWSZE moge na niego liczyc. Tolerujemy swoje wady i zalety. Wiemy kiedy milczec, kiedy razem sie smiac badz kiedy razem plakac. Kiedy placzesz a nagle dzieki tej osobie gromko sie smiejesz. Nie wyobrazam sobie zycia bez przyjazni.


'Jestes na zawsze odpowiedzialny za to co oswoiles'- Antoine De Saint-Exupery
Co dasz dobremu przyjacielowi, nie zginie.


O przyjazni mozna by pisac i pisac. A jednoczesnie nie przekaze sie tego co jest w niej takiego wspanialego. Wiem ze nie moglabym chyba zyc bez przyjaciol tych najblizszych. Kiedys na lekcji wych. mielismy okreslic sie nawzajem w kliku slowach. Ktos napisal ze jestem uzalezniona od przyjaciol- tak nie wyobrazam sobie zycia bez kogos bliskiego.


Napisany przez: Atina 08.08.2004 20:36

Ostatnio dłuższy czas zastanawiałam sie na istotą przyjaźni.
Mniej więcej cztery lata temu zaprzyjaźniłam sie z dziewczyną z mojej klasy. Wczesniej było tak, że się kłóciłyśmy, obgadywałyśmy itp. ale w końcu, nie wiadomo kiedy, zostałyśmy przyjaciółkami. Takimi prawdziwymi. Nie ma co ukrywać, rzeczywiście do przyjaźni trzeba dorosnąć. Zawsze mogłyśmy na siebie liczyć. Nie było sytuacji, żeby jedna nie miała czasu dla drugiej. Zero negatywnych uczuć między nami.
No właśnie, ale piszę to w czasie przeszłym. Nie jesteśmy juz przyjaciółkami. Skończyło się. Czy to rzeczywiście prawda, że przyjaźń się nie kończy? W takim razie jak nazwać bezgraniczne poświęcenie dla drugiej osoby?

Napisany przez: MisieK 08.08.2004 20:41

Hm... musze cie zasmucic, to nie byla przyjazn, bo prawdziwa przyjazn ma sie do konca zycia. Przynajmniej taka jest moja opinia, no chyba ze jakas wielka tragedia sie zdarzy, typu, ze przejedziesz samochodem rodzica przyajciela, i tego on ci wybaczyc ma prawo nie wybaczyc...

Napisany przez: Atina 08.08.2004 20:47

Wiesz MisieK, jakbyś tego nie nazwał, jakimś cudem wcale nie jestes w stanie mnie zasmucić.
Bo ja nie żałuję tych czterech lat. Wiem co to znaczy mieć przyjaciela, a nie wiem co znaczy stracić przyjaciela. To się skończyło, samo, ludzie się zmieniają...

Napisany przez: MisieK 08.08.2004 20:53

Ludzie sie zmieniaja, swiat sie smienia, ale przyajciel zostaje... takie jest moje zdanie.

Napisany przez: Atina 08.08.2004 20:55

Uważasz, że przyjaciel nie ma prawa się zmienić? Przyjaciel też człowiek... :>

Napisany przez: MisieK 08.08.2004 20:56

Eh... nie chodzi o to, czlowiek moze sie zmienic, ale uczucie jako przyjazn do drugiej osoby, jesli nazywa sie to uczucie przyjaznia, winna byc niezmienna.

Napisany przez: Puszczyk 08.08.2004 20:58

Słowa "przyjaźń" i "miłość" znam tylko z książek. Nie wiem jak to jest stracić przyjaciela/przyjaciółkę bo nigdy żadnego/żadnej nie miałem. Tak na dobrą sprawę - nawet jest mi z tym dobrze...

Napisany przez: Atina 08.08.2004 21:03

QUOTE (MisieK @ 08.08.2004 20:56)
Eh... nie chodzi o to, czlowiek moze sie zmienic, ale uczucie jako przyjazn do drugiej osoby, jesli nazywa sie to uczucie przyjaznia, winna byc niezmienna.

Szczerze mówiąc jeszcze niedawno też tak myślałam...
However, co to Twoim zdaniem było?

Napisany przez: MisieK 08.08.2004 21:08

Okreslam to stanem Posunietego Kolezenstwa, juz myslisz ze jestes czyims przyjacielem, ale w zeczywisotosci troche ci jeszcze do tego brakuje.

Napisany przez: Atina 08.08.2004 21:19

Aha, czyli lepszego określenia nie masz.
Wiesz, niektórzy ludzie mówia, że nie liczy się ilość, ale jakość. Moim zdaniem lepsza czteroletnia przyjaźń niż całe życie z osobą, której nie możesz do konca ufać... itp.

Napisany przez: MisieK 08.08.2004 21:22

Ma dziwne ogreslenia na niektore rzeczy....

QUOTE
Wiesz, niektórzy ludzie mówia, że nie liczy się ilość, ale jakość. Moim zdaniem lepsza czteroletnia przyjaźń niż całe życie z osobą, której nie możesz do konca ufać... itp.


A za takie cos to ja szczerze dziekuje, nie wskazane...

Napisany przez: ren.Asiek 08.08.2004 23:28

No cóż rzeczywiści dziwnie to Atina określiłas, bo takim powiedzeniem ludzie z reguły obdarowywują jakis towar, a przecież mowa o ludziach, o ludziach bliskich naszemu sercu...wg mnie wasza znajomość by przetrwała, gdyby obu stronom na tym naprawde zależało. Moze pora zastanowic się nad tym...moze to była tylko namiastka przyjaźni, bo któraś z was potrzebowała osoby do zwierzeń...tak nagle, i na chwile... ;-).Nie bierz tego do siebie,ale tak mogłoby być=)
^^Puszczyk może i nie jest Ci zle bez przyjaciol jak twierdzisz, ale z nimi byłoby o niebo lepiej.wink.gif

Napisany przez: madziula 09.08.2004 01:20

Ja sie zgadzam...ze przyjaciele mogą..sie zmienić....

No bo w końcu charakter, wspolne tematy rozmow, wspolne mysli, poswiecenie, zaufanie, wiara,szczerosc...i tak w nieskończoność to jest wlaśnie TO co kochamy w naszych przyjaciołach...a jak...TO stracimy (Ktos stwierdzi "nie chce dluzej taki byc "...) ...to chyba lepiej się rozstać cry.gif ...niż żyć z takim "niby" przyjacielem...udawać..i.....cierpieć...
Bol jest w tym przypadku "przywilejem" obu stron, wiec po co sobie go zadawac???

A wspomnienia mogą pozostać......NIE...muszą pozostac.... smile.gif


I TO JEST PIĘKNE w przyjaźni...że choć się kończy to trwa.... rolleyes.gif

Napisany przez: Kira 09.08.2004 09:44

QUOTE (Katon @ 06.08.2004 18:06)
Trzeba sięgnąć do języka. Co sie mówi przyjacielowi, żeby mu powiedzieć, co sie do niego czuję, wyłączając zwrot "Jesteś moim przyjacielem". Przyjaźniuję Cię? Lubię Cię? A może powinno się mówić: Kocham Cię? Ja tak uważam. Wg. mnie więź między przyjaciólmi to jest miłość.

hm tez tak uwazam. jednak wiele osób z pojęciem 'miłosc' najczęściej utożsamia zakochiwanie sie, chodzenie za rączki itd. i właśnie takie wyobrażenie miłości porównuje z przyjaźnią. dla mnie miłość to coś zupełnie innego... mam własna teorie na ten temat, ale daruje sobie - przynajmniej na razie - pisanie o tym, bo to nie ten topic... wracając do wątku głównego: moim zdaniem miłość jest owocem przyjaźni. przyjaźń to braterstwo dusz, lub - mówiąc mniej patetycznie, po prostu nadawanie na tej samej fali, a miłość to związek emocjonalny. prawdziwa przyjaźń z czasem zawsze przeradza sie w miłość.

czy jeśli przyjaźń sie kiedys skonczy oznacza to, ze nie była prawdziwa? nie, nie wydaje mi sie. prawdziwa przyjaźń nie zawsze trwa wiecznie; kiedy człowiek sie zmienia, czesto zmieniają sie jego związki z innymi ludźmi, postrzeganie świata, wchodzi jakby w inny etap rozwoju; zmiany, jakie wtedy zachodzą w człowieku mogą doprowadzic do tego, ze to co kiedys łączyło go z tą drugą osobą, znika bezpowrotnie, a bez 'nadawanie na tej samej fali' - moim zdaniem przynajmniej - nie ma przyjaźni... inaczej jest z miłością. prawdziwa, szczera miłość nie konczy sie... trwa wiecznie, bo jest bezwarunkowa, wszystko znosi i wszystko przetrwa, jest pełną akceptacją.. kiedy prawdziwa przyjaźń sie konczy, bez zmiany pozostaje jeden z jej 'produktów' - miłość.

to tak jesli chcecie znac moje zdanie.

Napisany przez: Bitter 09.08.2004 12:54

noo-o.
ja tam sadze ze przyjaciele moga przychodzic, odchodzic, zmieniac sie... no. aktualnie nie wiem, czy moge powiedziec, ze mam przyjaciela.. i tak mowie przyjaciele na moich bliskich znajomych, chociaz przyjaciolmi nie sa. 'Kumple' 'kumpele' 'znajomi' - nie podobaja mi sie te slowa Tak to sobie moga mowic ziomy spod bloku i cool laski. jedni przyjaciele sa dla mnie wazniejsi bardziej, inni mniej...
a takiego prawdziwego dopiero odkrywam. jesli sie nie pogryziemy to moze cos z tej przyjazni z [p] bedzie.

Napisany przez: Anarchistka 11.08.2004 22:24

Święta prawda, Kiero. Przyjaźń to braterstwo dusz... ale często "przeciweństwa się przyciągają", tak jest ze mną i moją przyjaciółką smile.gif

Napisany przez: Nan 11.08.2004 23:21

Hej, Neonai - to ja muszę się poświęcać i całe forum czytać, żeby usłyszeć coś takiego? No patrzcie...a w realu to tylko ,,jesteś pseudointeligenta" biggrin.gif Ale i tak Cię kocham, miłością bez seksu! ^^

Napisany przez: anna_maria 13.08.2004 12:52

jak tak czytam te wyszstkie wasze posty to dochodze do wniosku ze jestem taka malutka i nic nie mam

piszecie ze przyjaźń mósi przetrwac wiele prób:rozłąki, odleglosc, którnie, nieporozumienia itd. wtedy dopiero jest prawdziwa
wogóle pieknie niektórzy tu opisuja przyjaźń

ja mam kilka osób którym chcialabym oddac wszystko rzeby tylko mogły byc szczesliwe i mam jedna za która rzycie bym chciala oddac
ale im bardziej sie do kogos przywiozuje tym bardziej go ranie wg. zasady ze najbardziej ranimy tych których kochamy

to jezeli kogos kochamy to chcemy by był szczesliwy wiec mamy kogos niekochac rzeby go nieranic???
wszystko jest chore

Napisany przez: Ludwisarz 13.08.2004 13:06

QUOTE (anna_maria @ 13.08.2004 11:52)
ja mam kilka osób którym chcialabym oddac wszystko rzeby tylko mogły byc szczesliwe i mam jedna za która rzycie bym chciala oddac

nie moge sie powstrzymac:


rzyc - ze staropolskiego - dupa, tylek.

Ja bym nie mogl oddac mojej rzyci (voldius ajtH), za to zycie chetnie =)

Napisany przez: anna_maria 13.08.2004 13:09


staram sie, ale niezawsze wychodzi

a mysle, ze kazdy z wyjotkiem ciebie zrozumial o co chodzi w tym zdaniu nawet jezeli jest napisane z bledem

zreszta jest różnica w odmianie

Napisany przez: Ludwisarz 13.08.2004 13:12

zrozumialem o co chodzi.
bo tam o wazne rzeczy tak naprawde chodzi i podziwiam taka przyjazn.

ale mam zboczenie takie by poprawiac bledy ortograficzne.

Napisany przez: MisieK 13.08.2004 13:12

TimmY uprzedziles mnie!

Napisany przez: Golumek 13.08.2004 15:24

Przyjaźń... bardzo rozległe pojęcie, ale dla mnie przeważnie znaczy, wzajemną tolerancję uznanie i pomoc - czas, poświęcenie i zaangażowanie...

Napisany przez: Nati 13.08.2004 16:26

Przyjaźń jest bardzo ważna dla każdego z nas!
Kidy nie ma się pzyjaciół praktycznie ni ma się po co żyć!
Pzyjaźń dla mnie to wzajmna tolerancja wad i ktoś na kim można zawsze polgać wink.gif

Napisany przez: Nan 13.08.2004 18:33

A dla mnie przyjaźń ma zielone oczy, złote włosy i na imię Kasia. =)

TimmY:
,,ale mam zboczenie takie by poprawiac bledy ortograficzne."
TimmY, nie każdy jest idealny. Przy czym tylko zahukani chłopcy dbają o ortografię. A silne, młode, mądre i ambitne osobowości zatrudniają ich w charakterze korekty. To by było na tyle...

Napisany przez: Nan 15.08.2004 20:04

Taki ładny temat, a tak zaniedbany... =/

Napisany przez: Atina 15.08.2004 20:09

Trudno wciąż rozprawiać o przyjaźni, kiedy można ją po prostu przeżywać :]

Napisany przez: Zusia =) 15.08.2004 22:55

hm.
a ja chyba trochę zbyt poważnie podchodzę ostatnio do słów "przyjaźń, przyjaciel". ale tak naprawdę to przyjaźń łączy mnie z kuzynką mojej Mamy(która ma 39 lat, jest ciocią, ale że do niej to nie pasuje , nikt tak do niej nie mówi) i z Mamą (która też ma 39 lat ale na określenie Mama zasługuje tym razem XD).
I to jest taka prawdziwa przyjaźń, chyba długoterminowa.
A oprócz tego, to mam jeszcze parę bliskich koleżanek, których nazywać przyjaciółkami nie powinnam chyba, bo to nie jest obustronne rozumienie, a poza tym to jeszcze z nas siksy małe, co my o takiej prawdziwej rówieśniczej przyjaźni wiemy.
No i mam Triad. Której nie mogę do żadnej grupy "upchnąć", bo po prostu Triad to Triad. I kto wie, kim Ona dla mnie jest? Podporą to na pewno. A czym ja dla Niej? to wie tylko Ona sama.

Napisany przez: Hermiona13 18.08.2004 17:17

Moim zdaniem przyjażń jest głębsza niż miłość,miłość moze szybko minąć a przyjaźń na ogół jest bardzo długa.

Napisany przez: cosette 18.08.2004 18:56

Hermiono13,
chyba nie myślimy o tej samej miłości. Według mnie, jeśli coś "szybko mija" nie zasługuje nawet na takie miano -- co innego "zauroczenie", "fascynacja". Miłość dla mnie to nie tylko ocena wyglądu, charakteru, przyspieszone bicie serca -- to coś więcej, coś co się buduje przez lata i co nie może tak o -- po prostu, z dnia na dzień -- wygasnąć. Sądzę więc, że w chierarchii jest o jedno oczko wyżej niż przyjaźń.

Zresztą, kto powiedział, że miłość nie może wyrosnąć z przyjaźni?... Chyba powinna. Jeśli ma dobre fundamenty -- powinna przetrwać.

Zaś odwołując się do tematu -- czasem zastanawiam się, czy ludziom w ogóle można i warto ufać. Niejednokrotnie się potknęłam, tak wiele razy "płakałam w poduszkę" bo się zawiodłam... Nauczyło mnie to dystansu do ludzi. Wiele razy byłam "najlepszą przyjaciółką" w momencie, kiedy komuś potrzebne było zadanie z matematyki, tudzież kilka groszy na drożdżówkę z malinami. Ale i to było potrzebne -- bo zruzumiałam, że przyjaźń zaczyna się dopiero wtedy, kiedy nic w zamian się nie oczekuje, wtedy, gdy przestaje się liczyć przysługi i kiedy pomaganie innym nie ciąży -- ba! -- sprawia przyjemność.

Mówi się, że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie. Ja też poznałam. Czasem patrzę w lustro i sama nie wierzę -- jak to się stało, że otacza mnie tyle dobroci, tyle miłości za darmo... Myślę sobie, że jestem przecież taka zwyczajna -- a jednak są ludzie, którzy się dla mnie poświęcają tak ogromnie -- że ja wiedząc, iż nie będę nigdy w życiu umiała się im odwdzięczyć, rozumiem również, że wcale odwdzięczać się nie muszę...

I w takich chwilach wiem, że warto żyć. Jest dla kogo. Uwierzcie w przyjaźń i... dajcie sobie trochę czasu. Dużo czasu. Bo ona kiedyś nadejdzie, tak jak miłość -- kiedy przestanie się za nią gonić.

Napisany przez: Pawelord2 19.08.2004 22:09

Hyh - a dla mnie przyjaciel to człowiek któremu Ja mogę zaufać - i głównie dlatego żadnego z moich znajomych nie uważam za przyjaciela/przyjaciółkę.
Owszem - jest jeden czy dwóch ludzi których darzę szacunkiem ale nie nazywam ich przyjacielami :} to są po prostu dobrzy znajomi. I wierzcie mi - podchodząc do sprawy przyjaźni w ten sposób oszczędzicie sobie wielu zawodów - to w końcu tylko znajomy, miał prawo nawalić :]
I dlatego sam też nikogo przesadnie jakimś przywiązaniem nie darzę...
I w tym jednak miłość większa jest od przyjaźni (no w moim wypadku ;p) bo raz jeden w życiu się zakochałem, mając gdzieś zaufanie i te sprawy - wyszedłem na tym nieźle, ale w przyjaźni zaufanie ma dla mnie znaczenie priorytetowe
"...P..."

Napisany przez: Kocham_Syriusza 28.08.2004 11:58

Przyjaciel - słowo wielkie i bardzo ważne. Często nadużywane. Jak to ktoś napisał "dzisiaj przyjaźń przypomina raczej transakcję między dwoma osobami".
Kilka razy zdarzyło mi się nazwać przyjaciółką osobę, która na to nie zasługiwała. Byłyśmy zbyt różne, nie rozumiałyśmy się. W końcu odeszła - i to w sposób najgorszy z możliwych: pokłóciłyśmy się, a ona zaczęła mnie wyśmiewać razem ze swoimi kumpelami. Ale dzięki temu stałam się ostrożniejsza.
Przyjaźń między chłopakiem i dziewczyną... jest możliwa i istnieje. Mojego przyjaciela łaczy ze mną bardzo wiele. Urodziliśmy się tego samego dnia, mieszkamy obok i chodzimy do jednej klasy. Byliśmy razem przez te wszystkie lata, pomagaliśmy sobie i zawsze się rozumieliśmy. Potrafimy sobie docinać, wygłupiać się, ale w razie potrzeby skoczymy za sobą w ogień.
Przyjaciółka...jest jedna, jedyna. Znamy się od bardzo dawna, wiemy o sobie wszystko. Ona jest rok starsza ode mnie, ale nie stanowi to absolutnie żadnego problemu. Nasza przyjaźń była narażona na kilka ciężkich prób, ale wszystkie wytrzymała. Chyba mamy "zespolenie jaźni", tzn. jesteśmy jedną duszą, tylko że w dwóch ciałach. To jest cudowne uczucie.
Reasumując: mam dwoje przyjaciół. Każde z nich mnie rozumie i mi ufa (i nawzajem, of course). Przyjaźnimy się od dawna i mam nadzieję, że tak będzie dalej. Przyjaźń jest jednym z największych skarbów tego świata!

Napisany przez: ren.Asiek 28.08.2004 13:05

Kocham_Syriusza....masz niesamowite szczęście, masz dwie tak bliskie Ci osoby...możesz im w pełni zaufać, wszystko wyznać, poprosić o radę...czasami dochodzę do dobijających faktów....czasami wydaje mi sie wręcz, że osoby które traktuje jako mi bliskie, nie do końca są mi lojalne...nie wiem juz sama komu mogę zaufać, do niedawna uważalam że mam dwie dobre przyjaciółki...teraz jednak dochodzę do wniosku że są one tylko bardzo dobrymi kumpelami, z którymi prawda mogę pogadac...ale nie wiem, chyba nie łączy nas coś tak mocnego jak przyjaźń...nie wiem jak one uważają,ale takie jest moje zdanie...Mam też dobrych kumpli, uwielbiam z nimi gadać, ale to też nie jest to...chociaz czasami mam wrazenie ze mogłabym się z nimi lepiej dogadać niż z niektórymi koleżankami.Moje zdania na ten temat często się zmieniają...czesto pojawiają się wątpliwosci, ta niepewnośc mnie dobija...ale jakoś trzeba życ, osób z którymi mogę pogadac nie brakuje, mam nawet grono osób którym moge wiele powiedziec wiedząc ze nie wygadają kolejnej osobie...dobrze mi z tym, chociaz wiem ze nie do konca satysfakcjonuje mnie to dziwne uczucie, które wiąże sie w wątpliwosciami co do moich kumpeli.

Napisany przez: Kocham_Syriusza 11.09.2004 11:53

No cóż, też kiedyś miałam wątpliwości. Bo kilka razy ufałam za bardzo osobom, które nie były tego warte, a nie ufałam osobom naprawdę bliskim. W zeszłym roku poznałam pewnego chłopaka M. Był bliskim kolegą mego przyjaciela (H.). Bardzo go polubiłam, często spędzaliśmy czas we trójkę. Rozmowy na przerwach, wiele miłych, ciepłych smsów, wspólne tworzenie gry komputerowej, a wieczorami - długie spacer na naszym osiedlu. Było wspaniale...ale do czasu. Kiedy w czerwcu byłam na wycieczce, M. w smsie napisał, że mnie kocha. A ja zamiast poprosić o wyjaśnienia, przeszłam nad tym do porządku dziennego. Nie wierzyłam, że mogłabym mu się podobać i nie rozmawialiśmy więcej o tej sprawie. Aż nagle M. zaczął unikać mnie i H. A kiedy zapytałam, czemu to robi, nie chciał odpowiedzieć. Napisał potem, że to nie była przyjaźń, że nie chce więcej się ze mną spotykać, że wolałby udawać, że mnie nie zna. Ale nie odpowiedział nigdy dlaczego. Widzimy się w szkole, mijamy bez słowa, choć jesteśmy w jednej klasie. Nie wiem, czemu tak się stało. Zachowam w pamięci pięknych kilka miesięcy, ale nie będę do tego wracać. M był. Był.
Nie sądzę, żebym jeszcze komuś zaufała tak bardzo. Ale cieszę się każdego dnia, że mam H. i K. dwoje tak wspaniałych przyjaciół. I życzę tego innym.

Napisany przez: Pawelord2 11.09.2004 12:11

Pszz... to chyba oczywiste dlaczego wolal Cie unikac ;p
No nic - ostatnio znajoma (z jednej klasy, siedzi kilka ławet za mną i czasem coś tam gadamy) wyslala mi lancuszek (ble, nie przepadam) w ktorym dobitnie pisalo że wysyla sie tylko przyjaciołom - więc kidy ja jej tego łańcuszka nie odpuszczałem postanowiła przeprowadzić wywiad (oto i babska wścibskość... kogo to obchodzi) i do mojego znajomego Radosława (który de facto uchodzi mylnie za mojego best przyjaciela a jest po prostu znajomym o podobnych predyspozycjach umysłowych) wysłała zapytanie czy ja jej aby nie olewam.
Radek jako że jest radykał podobny nieco do mnie odpisał że owszem, olewam w pewnym stopniu, podobnie jak i resztę społeczeństwa chyba że akurat mam sprawę :]
I wiecie co - ona sie do mnie już nie odzywa :>
Jaki z tego wniosek?
Nie dawajmy ludziom powodów by myśleli że są naszymi przyjaciółmi. Mówmy o nich jak o znajomych i do znajomych. To pomaga unikać kłopotów jak i zawiedzionych nadziei.
Bo ludzie chocby nie wiem jak códowni byli są zawsze ludzmi i nie ma sensu wymagać od nich więcej niż wynosi średnia krajowa ;]
"...P..."

Napisany przez: Hermiona13 11.09.2004 12:54

Ja też uważam że przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest możliwa sama mam dwóch przyjaciół i się bardzo dobrze rozumiemy i spędzamy wspólinie czas.Moją najlepszą przyjaciółką jest moja kuzynka starsza odemnie o rok zawsze mnie zrozumie i mogę jej o wszystkim powiedzieć choć mieszka daleko odemnie zawsze możemy sobie pogadać przez telefon a jak tylko możemy to spotykamy sięsmile.gif)

Napisany przez: Ludwisarz 12.09.2004 15:12

QUOTE(Nan @ 13.08.2004 17:33)
A dla mnie przyjaźń ma zielone oczy, złote włosy i na imię Kasia. =)

TimmY:
,,ale mam zboczenie takie by poprawiac bledy ortograficzne."
TimmY, nie każdy jest idealny. Przy czym tylko zahukani chłopcy dbają o ortografię. A silne, młode, mądre i ambitne osobowości zatrudniają ich w charakterze korekty. To by było na tyle...
*




Ale to chyba lepiej nie robic bledow i przestrzegac praw ortografii. Bo z Twojej wypowiedzi to nie wynika, to trzeba ostrzec mlodych ludzi:
Nie robcie bledow!

Pozatym nie wiem, dlaczego ludzie czepiaja sie poprawiania. Przeciez o to chodzi, zeby i bylo ladnie, i zeby nie razilo, i zeby sie na przyszlosc uczyc lepiej pisac.



Napisany przez: BlackOmen 12.09.2004 15:33

QUOTE
Ale to chyba lepiej nie robic bledow i przestrzegac praw ortografii. Bo z Twojej wypowiedzi to nie wynika, to trzeba ostrzec mlodych ludzi:
Nie robcie bledow!

Pozatym nie wiem, dlaczego ludzie czepiaja sie poprawiania. Przeciez o to chodzi, zeby i bylo ladnie, i zeby nie razilo, i zeby sie na przyszlosc uczyc lepiej pisac.

To terazj jeszcze trzeba wyrobić nawyk pisania z polską czcionką. tongue.gif

Napisany przez: mayi 12.09.2004 15:39

taa dry.gif a teraz otworzmy temat pt.Ortografia polska czyli co jak pisac i czemu
wink.gif

Napisany przez: Eva 12.09.2004 15:39

O, nie, nie, nie, nie. W zadnym razie. Stracilabym wtedy ped w palcach i Kacha juz by mnie nie podziwiala za slyszane przez skype 'jeb jeb jeb jeb". Chociaz lapie sie czasem ze recznie rowniez pisze bez polskich liter, a wtedy zaczyna sie robic mniej ciekawie.
Ja tam tylko nie cierpie teshow, sreshow, loffow i innych takich. Bleh.

Napisany przez: Ludwisarz 12.09.2004 18:03

QUOTE(BlackOmen @ 12.09.2004 14:33)
To terazj jeszcze trzeba wyrobić nawyk pisania z polską czcionką. tongue.gif
*



Hm. tyle samo czasu zajmuje napisanie 'ktury' co 'ktory'. A juz kreseczke postawic zajmuje troche czasu. 'który'. Pozatym w kulturze internetu dopuszcza sie pisanie polskich liter - w wielu miejscach jest to wskazane. A polskie litery sux, za duzo czasu na nie czlowiek traci.



No, to pa. Jade do szkoly - bede za tydzien.

Napisany przez: nadzieja 12.09.2004 18:55

Dlaczego nie ma przyjaźni między kobietą, a mężczyzną? Proste. Bo tak kobieta, jak i mężczyzna diametralnie inaczej widzą przyjaźń. Przykład? One chcą gadać, oni grać w kosza. To się po prostu nie miksuje. Przyjaźń jest bezinteresowna, a na linii kontaktów damsko-męskich interesowność pojawi się prędzej czy później, ale zawsze.

Napisany przez: Ludwisarz 12.09.2004 19:02

W takim razie jestem bardzo kobiecym facetem, bo wole rozmawiac anizeli grac w kosza.
Moze dlatego, ze nie mam kosza i od 3 lat nie uprawiam zadnych sportow tylko siedze z dupskiem w domu?

=)

Napisany przez: Eva 12.09.2004 19:08

Pf, pewnie ze jest mozliwa. Przyklad; ja i Kuba.
Nie gram z nim w nic, bo on ze mna tez nie chce, za to stracilam na niego mase kasy na smsy, telefony etc., a on na mnie nie mniej, na szczescie. Gadamy, gadamy, gadamy i gadamy, ograniczaja nas jedynie czas i rachunki. Chociaz.. nie zaczeloby sie to gdyby 4 lata temu nie zaczal mi sie (chwilowo, ale jednak) podobac ^^"

Napisany przez: nadzieja 12.09.2004 19:20

Zwykły przykładzik smile.gif .
Ale po 1., zarówno dziewczyny jak i faceci mają sprawy, malutkie szczególiki, których druga strona najzwyczajniej nie zrozumie. A po 2., nikt mi nie wmówi, ze gdy tak gadacie i gadacie to ani razu, ni nawet przez momencik, tobie czy twojemu przyjacielowi przez myśl nie przeszło, ze mogło by się z tego wykluć coś więcej niż tylko przyjaźń. To już świadczy o zaniku platoniczności i przejściu na normalne, zdrowe, naturalne stosunki damsko-męskie smile.gif .

Napisany przez: Eva 13.09.2004 14:41

Hm, jesli mam byc szczera to wszyscy mi naokolo mowia ze skoro tak sie dobrze rozumiemy to idealnie do siebie pasujemy, ale niestety, ze tak powiem. Chociaz perwers jest, chcial mnie ostatnio oceniac w kategoriach mojej budowy.

QUOTE
Ale po 1., zarówno dziewczyny jak i faceci mają sprawy, malutkie szczególiki, których druga strona najzwyczajniej nie zrozumie.

W sumie jeszcze nie doszlismy do tych szczegolikow, a o okresach nie gadamy ;D

Napisany przez: Aylet 13.09.2004 14:44

Przyjaźń... nie wiem jak to sformułować, ale wiem, ze to jest coś bardzo potrzebnego w życiu... no, nie umiem tego inaczej wyrazić... Jeśli chodzi o pytanie, ilu mam przyjaciól, to odpowiadam, że... jednego (jest nim chlopak) smile.gif

Napisany przez: Hermiona13 13.09.2004 14:46

No o co wam chodzi przyjaźń damsko-męska jest jak najbardziej możliwa.No to oczywiste że nie można pogadać z kumplem o ''wszystkich sprawach''ale to nie znaczy że nie można się już od razu przyjaźnićsmile.gif

Napisany przez: Eva 13.09.2004 14:47

W przyjazni wlasnie chyba o to chodzi zeby moc o wszystkim rozmawiac. Nie mylmy bzdur ze zlem, fizjologii z seksem i kumplowana z przyjaznia.
A ja tam Kubie nawet o przymiotach meskiego ciala nawijam, ha.

Napisany przez: Hermiona13 13.09.2004 14:50

No wiesz ja moim kumplom też o takich rzeczach gadam:) Ale nie dosłownie o wszystkim można z kumplem pogadać są takie sprawy które zrozumie tylko dziewczyna..

Napisany przez: Eva 13.09.2004 14:52

Przyklad prosze.

(zastanawiam sie czy napisanie w poscie 2 slow jest nabijaniem)

Napisany przez: Aylet 13.09.2004 15:01

Ja tam mojemu przyjacielowi moge o wszystkim gadać... on mi chyba też... szkoda tylko, że rzadko się widujemy( on mieszka dosyć daleko).

Napisany przez: BlackOmen 13.09.2004 15:07

QUOTE(TimmY @ 12.09.2004 19:02)
W takim razie jestem bardzo kobiecym facetem, bo wole rozmawiac anizeli grac w kosza.

*


To jednak nie jestem sam.

Napisany przez: Neonai 13.09.2004 15:25

a bo to są zwykłe stereotypy, że faceci pojmują przyjazn tak, a kobiety tak. To zalezy od czlowieka, a nie od płci.

Napisany przez: Kwas 22.09.2004 19:31

Przyjaciela jest bardzo trudno znaleźć.
Miałem kiedyś przyjaciela(a właściwie myślałem,że mam)
Poznał innego gościa a tamten mnie nie lubił i zaczeły się kłutnie.
Poogodziliśmy sie ale jusz nie jest moim przyjacielem.Kiedyś rozumieliśmysię bez słów,mogłem mu wszystko powiedzieć,spędzałem z nim cały wolny czas.
Znałem go bardzo długo dlatego sie zdziwiłem,ze jak poznał jedną nową osobe odrazu sie zemną pokłucił wydaje mi sie ze to jednak nie przyjaźń.
Teraz jest tylko kolego mam do niego zbyt wielki żal aby był moim przyjacielem-zrobił mi okropne świństwo.Badzo trudno jest znaleźć przyjaciela.Mam dobrego kolege któremu wszystko powiedzieć a on nic nikomu nie wygada i mi tez swoje tajemnice zwierza.Mam tez drugiego kumpla wydaje mi się,że tez chce zostać moim przyjacielem ale to nie jest taka przyjaźń...
W klasie koledzy są jakiś dziwni.w ogóle ludzie są jacyś dziwni czasami czuje do znajomych wielką sympatie i zaufanie a później robią jakieś głupie numery.Wszyscy wydają sie bać czegoś takiego jak przyjaźń u mnie w klasie nikt z nikim się nie przyjaźni.
Jest jak w książce R.A.Salvatora(napisał,że u goblinów nie ma czegoś takiego jak przyjaźń jest tylko tymczasowy sojusznik)
Naprawde ciężko jest w tych czasach znaleźć przyjaciela,może nie wiem gdzie szukać?Znam gościa który bardzo chciał mnieć przyjaciól robił wszystko tak sie poświęcal a oni go wykożystywali.Może z nim się zaprzyjaźnie?
CZęsto z nim gadam,mieszka na moim osiedlu więc czemu nie...
Długo juz się nad tym zastanawiam...

Napisany przez: Neonai 22.09.2004 19:45

ja mysle, ze to dobry pomysl. jezeli on sie naprawde stara, to warto sie przekonac czy moglbys mu zaufac, i sprobowac. moze jest altruistą. ludzie czesto wykorzystuja altruistów.

Napisany przez: Kwas 22.09.2004 19:53

QUOTE
altruista
-wyjaśnij co to znaczy?
Czytałem inne posty i wszyscy macie racje.
Tej jednej osobie moge zaufać i będe robił wszystko od dzisiaj aby się z nią zaprzyjaźnić.Mam dziwnego kolege tak jak ktoś napisał
QUOTE
jest moim pseudo bestfriend.
Mimo iz moge mu powiedzieć wszystko jest jakiś dziwny robi wszystko aby nie mieć przyjaciół.Czasami jest bardzo fajny.A czasami zawodzi na całej lini.Ludzie tak bardzo boją się zaprzyjaźnić(chyba)
Może boją się,że ktoś ich zawiedzie?Bo innego powodu nie widze.
Ja naprawde bardzo się kiesyś zawiodlem(znałem gościa od urodzenia-dosłownie,
nie wiem czy ktoś kiedykolwiek jeszcze mnie tak zawiedzie)mimo to chciałbym mnieć przyjaciela.

Napisany przez: Dajmond 22.09.2004 20:06

Ja nie posidadam obecnie nikogo o kim się pisze w pamiętnikach, że mogłabym mu powierzyć moje największe sekrety. Kiedyś miałam, w podstawówce. Po prostu nie wierze dziewczynkom w moim wieku =='

Napisany przez: Kwas 22.09.2004 20:25

Odnosze wrażenie,że wiele osób którzy nie mogą znaleźć przyjaciół
mają dobry charakter.Nie są źli mogą naprawde wiele z siebie dać.Ten mój kolega
aż niedobrze sie robi tak się stara jest taki fajny a inni go wykorzystują miał kilku leprzych kumpli ale wszyscy go wykorzystywali.Ale koniec z tym ja się z nim zaprzyjaźnie.Tylko nie wiem jeszcze jak.
Niektórzy piszą,że nie mogą znaleźć przyjaciela bo nikomu nie mogą zaufać.Wiem czego oczekują od przyjaciela.
Wiem co sami mogą dać.
Chyba widzą jak można być przebiegłym i przykrym dla kogoś.
Widzą jak aykorzystuje się słowo "Przyjaźń" do własnych celów.Mimo iż mam sporo kumpli czuje się bardzo samotny bo nie mam przyjaciela.
P.S. Poszukam w encyklopedi słowo altruista.
P.S.2Znalazłem.No nie wiem poprostu jest wykożystywany.Chce mnieć kolegów a boi się,że ich straci.Ale jakoś nie pasuje mi tu słowo altruista.Może ja jestem altruistą.Walcze z egoizmem i z naśmiewaniem się z innych mimo iż moge stracić
dobrą opinie w oczach kolegów.No to chyba jestem zdolny do poświęceń.Aż mną telepie gdy ktoś się z kogoś naśmiewa.(ale jak ktoś śmieje się ze mnie to się bardzo nie denerwóje znajduje na niego haka i się z niego śmieje.Ale to co innego bo to zemsta.Usprawiedliwiona zresztą.)
Altruizm:

QUOTE
) filoz. bezinteresowna troska o dobro innych ludzi, przeciwieństwo egoizmu; termin użyty po raz pierwszy w XIX w. przez A. Comte’a;

ale też:
QUOTE
)
2) pot. skłonność do poświęceń.

Nie myśle że on nie jest altruistą,poświęca się bo niechce utracić pseudo kolegów.









Napisany przez: Nea 22.09.2004 20:53

Mam przyjaciół. Nie dzielę ich na takich, którym mogę się zwierzać, i takich którym nie mogę. Bo żadne z nich nie wie wszystkiego o mnie. A ja nie wiem wielu rzeczy o nich. I nie zważając na to, możemy się przyjaźnić. Kogoś znam 7 lat, kogoś 2, kogoś kilka miesięcy. Pewnie, kogoś lubię mniej a kogoś bardziej. Ale to nie zależy od długości przyjaźni.

A co zabawniejsze, to większość moich przyjaciół to moje przeciwieństwa, w większości cech.

Napisany przez: BlackOmen 22.09.2004 21:06

QUOTE
Odnosze wrażenie,że wiele osób którzy nie mogą znaleźć przyjaciół
mają dobry charakter

Z doswiadczen obozywch moge powiedziec ze owszem charakter maja dobry ale no zachowuja sie jak wrzod na dupie i jak idioci. Przynajmniej ta gromadka ktora znalem.

Swoja droga ja nie szukam przyjaciol czy mam zly charakter?


QUOTE
P.S. Poszukam w encyklopedi słowo altruista.

Osoba dzialajaca bezinteresownie. Widzisz jaki jestem dobry zamiast powiedziec ze nie znasz podstawowych slow jakich uzywa sie na codzien w polszczynie to podalem definicje.

QUOTE
Widzą jak aykorzystuje się słowo "Przyjaźń" do własnych celów.Mimo iż mam sporo kumpli czuje się bardzo samotny bo nie mam przyjaciela.

Hmm... ja mam przyjaciela nawet kilku. Odziwo takze ludzie ktorzy sa moimi kumplami po dlugim czasie stali sie dla mnie czyms miedzy przyjaciel a kumpel i jestem zadowolony. Ale nigdyz tymi powalami ze swojej klasy nie bede jako przyjaciel. No dobra nie ze wszystkimi ale z 3/4 nadajemy na innych falach i maja inne poczucie wartosci. Naszczescie sa w klasie ludzie normalni.

EDIT
QUOTE
Bo żadne z nich nie wie wszystkiego o mnie.

Boze wiedziec o kims wszystko cholera ja bym tak nie mogl. Wole miec kilak rzeczy jakie swoje wlasne tajemnice.

Napisany przez: Neonai 22.09.2004 22:32

Nie da się wiedziec o kims wszystkiego. Nawet my sami wszystkiego o sobie nie wiemy (bądz nie chcemy wiedzieć). Że tak się brzydko wyrażę, "rolę" mojej przyjaciółki przejęła inna osoba. Powierzylam jej pewna poufna sprawe, nie znaczy to jednak, ze moja przyjaciółka przestała byc moja przyjaciolką. Niestety to, ze nie mam jej juz na codzien, daje o sobie znac..nie moglabym tak tlumic wszystkiego w sobie. Osoba, ktorej mozna sie wygadac, jest potrzebna.

Napisany przez: Kwas 22.09.2004 22:34

Ty chyba nie za dobrze czytasz.Nie dowidzasz.
Napisalem wyjaśnienie Altruizmu.To po jakiego grzyba
"pomagasz mi w zrozumienia tego słowa" i piszesz wyjaśnienie jeszcze raz.
Nie musze wiedzieć wszystkiego panie wszechwiedzący.A to nie znaczy,że nie znam podstawowych słów.Pierwszy raz spotkałem się z tym terminem.

QUOTE
Z doswiadczen obozywch moge powiedziec ze owszem charakter maja dobry ale no zachowuja sie jak wrzod na dupie i jak idioci. Przynajmniej ta gromadka ktora znalem.

Wyjaśnij.Ja spotkałem się z paroma nieśmiałymi ludźmi, a niektórzy tak jak ja poszukują kogoś komu można zaufać.Kogoś kto nie wbije ci noża w plecy.A czasami trudno jest znaleźć kogoś takiego.

QUOTE
Hmm... ja mam przyjaciela nawet kilku. Odziwo takze ludzie ktorzy sa moimi kumplami po dlugim czasie stali sie dla mnie czyms miedzy przyjaciel a kumpel i jestem zadowolony. Ale nigdyz tymi powalami ze swojej klasy nie bede jako przyjaciel. No dobra nie ze wszystkimi ale z 3/4 nadajemy na innych falach i maja inne poczucie wartosci. Naszczescie sa w klasie ludzie normalni.


Chodze do gimnazjum i bardzo krótko znam swoją klase ale napewno dobrymi kumplami to oni nie są.Ale wybaczyć im to moge bo strasznie mnie rozśmieszają.Razem na lekcjach odwalamy takie numery,że asz sie płakać chce ze śmiechu.Da sie z nimi żyć.
Nie ma dlamnie czegoś takiego jak między przyjacielem a kumplem po długim czasie.Kumpel to kumpel a przyjaciel-chyba każdy zna definicje tego słowa, prawda?


Napisany przez: BlackOmen 22.09.2004 22:45

QUOTE
Napisalem wyjaśnienie Altruizmu.To po jakiego grzyba
"pomagasz mi w zrozumienia tego słowa" i piszesz wyjaśnienie jeszcze raz.

Bo mi nie chcialo wciskac sie odswiez aby zobacyzc jak szybko sobie edita zrobisz. Nawet ludzkiej dobroci juz nie potrafisz docenic. I sadzisz ze masz dobry charakter?

QUOTE
Nie musze wiedzieć wszystkiego panie wszechwiedzący.A to nie znaczy,że nie znam podstawowych słów.Pierwszy raz spotkałem się z tym terminem.

Get on your knees and start paying

QUOTE
Wyjaśnij.Ja spotkałem się z paroma nieśmiałymi ludźmi, a niektórzy tak jak ja poszukują kogoś komu można zaufać.Kogoś kto nie wbije ci noża w plecy.A czasami trudno jest znaleźć kogoś takiego.

Niesmiali heh tak do pewnego momentu owszem ale jak juz pokazuja jacy sa to przesatjesz sie dziwic ze ludzie maja ich dosyc.

QUOTE
Chodze do gimnazjum i bardzo krótko znam swoją klase ale napewno dobrymi kumplami to oni nie są.Ale wybaczyć im to moge bo strasznie mnie rozśmieszają.Razem na lekcjach odwalamy takie numery,że asz sie płakać chce ze śmiechu.Da sie z nimi żyć.

Chodze do LO znamy tych ludzi ze szkoly/slyszenia i czas aby sie przekonac czy jest to prawda mi satrczyl. Moze jak to powiedzial Ypek 'z czasem wydorosleja' . I 1klasy gimna nie porownasz z 1LO kiedy od czlowieka oczekuje sie przynajmniej grama inteligencji.

QUOTE
Nie ma dlamnie czegoś takiego jak między przyjacielem a kumplem po długim czasie.Kumpel to kumpel a przyjaciel-chyba każdy zna definicje tego słowa, prawda?

Tyle ze na miano przyjaciel trzeba zapracowac. Przyjaciel do wielkie slowo rownie wielkie jak 'kocham cie'. Wiec wole nie ryzykowac i nie naduzywac tego slowa.

Napisany przez: Kwas 22.09.2004 23:01

Co to jest" Knees"?

QUOTE
Bo mi nie chcialo wciskac sie odswiez aby zobacyzc jak szybko sobie edita zrobisz. Nawet ludzkiej dobroci juz nie potrafisz docenic. I sadzisz ze masz dobry charakter?

Sądze,że mam dobry charakter.Nie wiem dlaczego,ale wyczułem w twoim tekscie lekką kpinę.Może mi się zdawało?
Sam popatrz:
QUOTE
Widzisz jaki jestem dobry zamiast powiedziec ze nie znasz podstawowych slow jakich uzywa sie na codzien w polszczynie to podalem definicje.

QUOTE
Niesmiali heh tak do pewnego momentu owszem ale jak juz pokazuja jacy sa to przesatjesz sie dziwic ze ludzie maja ich dosyc.



Niektórzy tak robią.Masz racje.Nie wszyscy a co zrobili w twoim wypadku?
QUOTE
I 1klasy gimna nie porownasz z 1LO kiedy od czlowieka oczekuje sie przynajmniej grama inteligencji.

Nie chodze do 1gim tylko do3-Ale i tak slabo znam swoją klase...





Napisany przez: BlackOmen 22.09.2004 23:09

QUOTE
Co to jest" Knees"?

Kolana, widac ze tekstu chyba nie skojarzysz

QUOTE
Niektórzy tak robią.Masz racje.Nie wszyscy a co zrobili w twoim wypadku?

Dużo rzecyz przez co pokazali ze nie warto takim ufac ani na dluzsza mete sie zadawac.

QUOTE
Nie chodze do 1gim tylko do3-Ale i tak slabo znam swoją klase...

W 3 to ja jednak juz naprawde dobrze znalem swoja klase. Cos ci chyba w niej nie idzie zbytnio. Bo wlasnie w 3 wszyscy sie zzywaja ze soba i jest pieknie.


Napisany przez: Neonai 22.09.2004 23:11

gowno prawda. ja tam sie bardziej zzylam z dotychczasową klasą niz ze swoją przez 2 lata. no bo wczesniej bylam w innej. a mielismy w klasie 15 osob. 15 beznadziejnych osob, co sie nie umialy zgrac. a moja nowa klasa jest boska.

Napisany przez: BlackOmen 22.09.2004 23:13

Mialem ludzi co sie nei potrafili zgrac ale jakos im pozniej tym lepiej bylo. Teraz moja klasa w LO to cipuchy oby czesc z nich zdechla w 1 klasie tak im dopomoz Bog.

Napisany przez: ren.Asiek 23.09.2004 15:09

QUOTE(BlackOmen @ 22.09.2004 22:09)
QUOTE
Co to jest" Knees"?

Kolana, widac ze tekstu chyba nie skojarzysz

QUOTE
Niektórzy tak robią.Masz racje.Nie wszyscy a co zrobili w twoim wypadku?

Dużo rzecyz przez co pokazali ze nie warto takim ufac ani na dluzsza mete sie zadawac.

QUOTE
Nie chodze do 1gim tylko do3-Ale i tak slabo znam swoją klase...

W 3 to ja jednak juz naprawde dobrze znalem swoja klase. Cos ci chyba w niej nie idzie zbytnio. Bo wlasnie w 3 wszyscy sie zzywaja ze soba i jest pieknie.
*



Zależy jak patrzeć...ja również jestem w 3 gimnazjum. Nie przepadam za swoją klasą, i jakbyście ją znali to też byście tak uważali =PpP.Dziewczyny są ok, normalne... w porządku.Ale faceci...bosh, co za dzieci! Jest dwóch moze 3 z którymi da sie pogadac, ale inni...szkoda gadac...oni sie zachowują jak przedszkolaki! Ganiają po korytarzu, rzuacają plecakami, mają tak głupie odzywki ze aż sie robią smieszne...Nie, nie trawię ich zanadto, a myślałam ze bedzie inaczej kiedy szłam do gima...myslalam ze trafie na lepszych ludzi:).Dlatego trzymam się z równoległą klasą, zresztą tak jak moje dwie kumpele z którymi chodze do jednej klasy juz latek 7....Bardziej zżyłam się z obcą klasą, z ludźmi których w 1 gim nawet nie znałam....lepiej sie poznalismy w rok niz ja z moją klasą w 3=PpP.Genialne cio? =)))

Napisany przez: Eva 23.09.2004 16:26

No zgadnij.

Bo ja sie zastanawiam i zastanawiam i w morde nie wiem =="

Napisany przez: Dajmond 23.09.2004 16:28

tak Elva, ciekawe dlaczego usunęli tak kulturalnego i miłego posta ==
edit: poprawiam

Napisany przez: Neonai 23.09.2004 16:30

e? co Nai? co ja mam do tego?

Napisany przez: Dajmond 23.09.2004 16:34

cholera, znowu ze zrozumieniem nie czytałam i myślałam, że w cytacie jego post =='. A ty nic nie masz do tego. Bo mi się cholera z Elvą mylisz XD

Napisany przez: BlackOmen 23.09.2004 21:09

QUOTE
tak Elva, ciekawe dlaczego usunęli tak kulturalnego i miłego posta ==
edit: poprawiam

O a jakie posty poszly sie kochac? Wezcie robcie wieksza kwarantanne bo jak sie ciekawie robi to wszystko jest kasowane.

Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)