Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

4 Strony  1 2 3 > » 

Siobhan Napisane: 08.07.2005 20:13


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


Piszesz bardzo dobrze, co zresztą powiedzieli już inni smile.gif

Co do przemyśleń, to momentami wydawały mi się irytująco oczywiste, oklepane i nieco na siłę moralizatorskie.
To, co bohater mówi o moich reakcjach i myślach, jest sprzeczne z rzeczywistością.

Ale będę czytać dalej, bo lubię zapoznawać się z przemyśleniami innych ludzi smile.gif
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #225807 · Odpowiedzi: 14 · Wyświetleń: 5572

Siobhan Napisane: 05.07.2005 20:50


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


QUOTE(Moonchild @ 29.06.2005 22:08)
  Miło wreszcie przeczytać coś na poziomie.


Otóż to smile.gif
Mnie też bardzo się podobało. Miałaś ciekawy pomysł.
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #225551 · Odpowiedzi: 11 · Wyświetleń: 9409

Siobhan Napisane: 29.05.2005 20:32


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


QUOTE(Moonchild @ 16.05.2005 07:53)
przeładowane różnymi metaforami, epitetami i porównaniami.


A mi się to właśnie podoba. Tak, takie "nic nieznaczące" opisy. Nawet lekki przerost formy nad treścią (bo jeśli forma jest ładna, to nie ma nic przyjemniejszego, niż czytanie).
A poza tym tutaj jest przekaz i sens. Tylko nie każdy go widzi. Ale to nic dziwnego, bo przecież każdy inaczej patrzy na świat.
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #222605 · Odpowiedzi: 8 · Wyświetleń: 6422

Siobhan Napisane: 25.05.2005 23:23


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


Nic więcej chyba nie mogę powiedzieć.
Bardzo mi się podobało. Zarówno pomysł, jak i wykonanie smile.gif

  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #222142 · Odpowiedzi: 5 · Wyświetleń: 5818

Siobhan Napisane: 15.05.2005 19:40


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


Bardzo mi się podobało. Uwielbiam opisy, właśnie takie smile.gif
Mam nadzieję, że będziesz pisać i kończyć inne historie.
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #221584 · Odpowiedzi: 8 · Wyświetleń: 6422

Siobhan Napisane: 10.05.2005 21:33


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


Takie...nijakie. Czytam to czytam i ani mnie nie wzrusza, ani specjalnie nie odrzuca.
Kiepskie
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #220733 · Odpowiedzi: 67 · Wyświetleń: 47159

Siobhan Napisane: 10.05.2005 21:15


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


Part jest krótki, a jakoś tak mi się dłużył jak go czytałam...
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #220721 · Odpowiedzi: 11 · Wyświetleń: 9544

Siobhan Napisane: 09.05.2005 20:44


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


No właśnie... Nudne. Długo i ciężko się czyta. Moim zdaniem brakuje temu jakiegoś polotu. Nie wiem jak to inaczej określić tongue.gif
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #220421 · Odpowiedzi: 5 · Wyświetleń: 6020

Siobhan Napisane: 07.05.2005 20:30


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


Ja nie umiem pisać krótkich FF, bo nigdy nie mam pomysłów, które dałoby się tak zrealizować. wink.gif
Długość w ogóle nie jest ważna.
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #219819 · Odpowiedzi: 12 · Wyświetleń: 8995

Siobhan Napisane: 06.05.2005 21:44


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


Nie są słodkie i milusie!
Ja bym powiedziała, że ciekawe i wyraziste. smile.gif
  Forum: Galeria · Podgląd postu: #219530 · Odpowiedzi: 24 · Wyświetleń: 13509

Siobhan Napisane: 06.05.2005 21:32


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


Od niechcenia... Ja bym z największym poświęceniem czegoś takiego nie narysowała tongue.gif
Ciekawe. Całkiem, całkiem smile.gif
  Forum: Galeria · Podgląd postu: #219528 · Odpowiedzi: 20 · Wyświetleń: 9250

Siobhan Napisane: 06.05.2005 21:29


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


Za krótkie, by można było powiedzieć dużo.
Mnie nie przeszkadza, że o HP. Ważniejsze jest, żeby było dobrze, ładnie napisane i z pomysłem. Ty piszesz fajnie smile.gif
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #219527 · Odpowiedzi: 12 · Wyświetleń: 8995

Siobhan Napisane: 05.05.2005 20:18


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


Lubię tę parę. A twoje opowiadanie jest bardzo fajne. Szkoda tylko, że takie krótkie. smile.gif
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #219262 · Odpowiedzi: 88 · Wyświetleń: 402811

Siobhan Napisane: 03.05.2005 21:05


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


Bardzo fajny fick! Naprawdę wciąga, przeczytałam to wszystko na raz. smile.gif
Mam nadzieję, że niedługo dacie następną część. smile.gif
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #218547 · Odpowiedzi: 219 · Wyświetleń: 695501

Siobhan Napisane: 02.05.2005 22:28


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


No tak i jak to powiedzieć, żeby nikt mnie źle nie zrozumiał... wink.gif
Twoje wiersze są dopracowane, nie dziwi mnie, że za ten pierwszy dostałaś nagrodę. Mają coś w sobie.
Ale ja za takimi wierszami po prostu nie przepadam. To nie ten styl, który mi podchodzi.
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #218227 · Odpowiedzi: 5 · Wyświetleń: 2911

Siobhan Napisane: 29.04.2005 22:11


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


QUOTE(Ewelka @ 28.04.2005 21:05)
Twój wiersz jeste denny, głupi i bezsensu.
Spełniłam twoje marzenie Siobhan?


A pewnie, zaraz mi się lepiej zrobiło. tongue.gif

Nie to, że wolę krytykę, wolę szczerość biggrin.gif Jak każdy chyba.
A następnym razem się bardziej postaram... Może kiedyś coś wyjdzie tongue.gif
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #217731 · Odpowiedzi: 11 · Wyświetleń: 2975

Siobhan Napisane: 26.04.2005 11:08


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


Ja przepraszam... tongue.gif

No a tak serio to dzięki za szczerą krytykę. Naprawdę. Bo mam dosyć ludzi, dla których wszystko jest "och, ach, wspaniałe, super, ojej!" smile.gif
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #217160 · Odpowiedzi: 11 · Wyświetleń: 2975

Siobhan Napisane: 23.04.2005 22:07


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


Trochę za dużo na raz. Mam mieszane uczucia. Niektóre wiersze niespecjalnie mi się podobały... Nie trafiały do mnie, trochę irytowały. Jak powiedziała już Sih, są napisane za bardzo wprost.
Ale "Pozostawiam tu ślad po sobie" mi się spodobało. Pozostawiło jakiś ślad w pamięci smile.gif
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #216566 · Odpowiedzi: 4 · Wyświetleń: 2869

Siobhan Napisane: 22.04.2005 21:27


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


Mnie bardzo poruszyły "Lalki". Byłam zachwycona filmem, ale zrobiło mi się też strasznie smutno... Nawet, co jest dziwne jak na mnie, kilka łez mi popłynęło po policzkach.
  Forum: Kultura · Podgląd postu: #216311 · Odpowiedzi: 207 · Wyświetleń: 89231

Siobhan Napisane: 20.04.2005 22:21


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


Moje opowiadanie... Co mogę więcej powiedzieć? Nie wiem, czy mi się podoba... Mam wrażenie, że jest inne niż to, co napisałam wcześniej. No i czekam na opinie. wink.gif

Muzyka z płyty urwała się w trakcie tego fragmentu piosenki, który Wera wprost uwielbiała. Ze zdziwieniem i irytacją otworzyła oczy, po czym szybko zamknęła je, oślepiona światłem lampy. Kto zapalił światło? Oczywiście tylko jedna osoba mogła wejść do jej pokoju, wyłączyć jej ukochaną muzykę i przy tym nie odezwać się ani słowem. Tylko Agatka, jej młodsza siostra.
Wera z pomrukiem niezadowolenia odwróciła się na bok, niespiesznie usiadła i spojrzała na dziewczynkę mrużąc oczy. Cały dzień działo się z nią coś dziwnego, zauważyła to już na przerwie w bufecie szkolnym. Jej siostra stała przy oknie z niewinnym uśmiechem, a jej złociste loczki lśniły w obrzydliwym, nienaturalnym świetle lampy. Wera przy nim czytała, uczyła się i nigdy go nie unikała, ale nie zmieniało to jej opinii o sztucznym świetle. Było brzydkie.
- Agata, idź stąd - powiedziała, nie siląc się na uprzejmy ton. Ale jej siostrzyczka uśmiechnęła się tylko szerzej i tęsknym wzrokiem popatrzyła za okno.
- Chciałabym zobaczyć, jak spełniają się marzenia ludzi - stwierdziła rozmarzonym głosem. Wera westchnęła, przeciągając się.
- Ja też - odparła, czując przypływ tej dziwnej melancholii, której ostatnio doświadczała bardzo często. Jej życie było tak monotonne. Szkoła, powrót do domu, lekcje do odrobienia... I świadomość, że w przyszłości nie będzie lepiej, bo potem pójdzie na studia, a jeszcze później do pracy. Wiedziała, że pora, by trochę odsunąć marzenia, ale zupełnie nie miała na to ochoty.
- To czemu nic nie robisz? - zapytała Agatka. Na jej dziecięcej, pełnej wiary twarzyczce malowało się szczere zaskoczenie. - Przecież możemy to zobaczyć. Możemy. Czy to nie piękne?
- A co...? - zaczęła zmęczonym głosem, jednak nie dokończyła, bo przerwał jej wysoki, pełen podniecenia krzyk Agaty.
- Wera! Wera, zobacz! - Dziewczyna podeszła do okna, by uspokoić siostrę. A gdy wyjrzała, nie umiała już oderwać wzroku od czarnego, nocnego nieba. Nie zwracała uwagi na bloki i drzewa, widziała tylko nieskończoną, ciemną przestrzeń, bo przecież wszechświat ciągnie się w nieskończoność. I gwiazdy, które zamiast tkwić na swoich miejscach, dawać natchnienie poetom i lśnić, jako oczy kosmosu niegdyś wskazujące drogę żeglarzom, teraz opadały z nieba złocistym deszczem. Połyskiwały na tle atramentowego nieba powoli zsuwając się coraz niżej i niżej.
Wera patrzyła, przytulając do siebie Agatkę i nie mogła oderwać wzroku. Coś się zmieniało, jej marzenia były bliżej niż kiedykolwiek. Miała wrażenie, że znajdują się za cienką, przezroczystą zasłoną. Że wystarczy wyciągnąć rękę, by poczuć ją pod opuszkami palców, uderzyć mocniej, by rozpadła się na miliony kawałeczków. I uniosła przed sobą dłoń, ale nie poczuła niczego. Coś, może jej podświadomość, a może jakaś inna, nieznana siła, pokierowała nią tak, że otworzyła okno na oścież. Agatka cofnęła się nieco, ale jej błękitne oczy wciąż lśniły zachwytem.
Powietrze, które wdarło się do pokoju było ciepłe, słodkie i rześkie. Wera rozłożyła szeroko ręce, czuła jak jej włosy tańczą na wietrze, który tak delikatnie, wręcz czule pieścił jej twarz. Przymknęła oczy i stanęła na parapecie, nie zdając sobie sprawy z tego, co robi. Jakaś jej cześć krzyczała ostrzegawczo, ale zagłuszył ją śpiew wiatru spleciony z cichą, ale słyszalną pieśnią spadających gwiazd, które wołały. Wołały tych, którzy je kochali. Wszystkich marzycieli, wszystkich wyróżniających się z tłumu.
Teraz dziewczyna szeroko otworzyła oczy, a jej spojrzenie napotkało opadającą łagodnym łukiem gwiazdę. Czy to była ta, która świeciła dla niej? Czy po prostu jedna z wielu, przypadkowa? Wera uśmiechnęła się do jej bladego światła, wspięła się na palce i skoczyła z parapetu, w oddali słysząc jeszcze pełen przerażenia krzyk Agatki. Jednak zamiast spaść w dół, zaczęła lekko unosić się w powietrzu, a ziemia przybliżała się bardzo powoli. Zawsze zadeptana i sucha trawa rosnąca pod oknem Wery, teraz była świeża i bujna. Dziewczyna poczuła to, gdy jej bose stopy w końcu dotknęły podłoża. I roześmiała się radośnie.

Dwa piśnięcia, krótka przerwa, dwa piśnięcia, krótka przerwa, dwa... Wera w końcu wymacała ręką budzik i wyłączyła go, wiedząc jednak, że musi wstać. Usiadła na łóżku, wciąż nie odkrywają kołdry i przeciągle ziewnęła. Taki piękny sen... Chciałaby położyć głowę na poduszkę, opuścić powieki, na powrót ujrzeć te wszystkie obrazy. Nie, powiedziała sobie w myślach i zdecydowanie podniosła się z łóżka.
Jak co rano upiła niewielki łyk kawy z mlekiem, przymykając oczy, by przywołać wspomnienie snu, ale pamiętała tylko niewyraźne obrazy. Chciałaby przypomnieć sobie wszystko, albo na dobre się rozbudzić, bo jak na razie miała wrażenie, że trwa gdzieś pomiędzy jawą a snem.
Gdy wyszła, na zewnątrz było jeszcze ciemno ale niebo powoli się rozjaśniało. Na namiastce trawnika przed blokiem jak zwykle leżało mnóstwo niedopałków, kawałków potłuczonego szkła i innych śmieci. Westchnęła ciężko. Ulicę już przemierzały dziesiątki samochodów. Wera zapatrzyła się przed siebie, w ich migające światła. Wciąż szła do przodu, ale całkiem nie patrzyła pod nogi, dlatego w pewnej chwili potknęła się i upadła.

Upadła na miękką, pachnącą trawę. Obok niej siedziała Agatka i wpatrywała się w spadające gwiazdy. Uśmiechała się radośnie, jej oczy lśniły jakimś dziwnym, ale bardzo ładnym światłem.
- Udało się, Wera - powiedziała dziewczynka. - Jest pięknie. Cudownie. Jest tak, jak chcą ludzie. - Jej siostra tylko pokiwała głową i zapatrzona w niebo ruszyła przed siebie. Agata dreptała przy niej, raz po raz wzdychając z zachwytem.
Wyszły na ulicę, na której nie było teraz ani jednego samochodu. Po asfalcie tańczyły płomienie, które jednak nie robiły nikomu krzywdy, lecz odmieniały świat. Modyfikowały wszystko, tak by stało się równie piękne, jak marzenia. By stało się marzeniem. Nagle Wera spostrzegła swoją przyjaciółkę Hankę galopującą na grzbiecie gniadego rumaka między płomieniami. Zawsze kochała jazdę konną.
Spostrzegła Werę i roześmiała się radośnie, mrugając do niej, po czym ruszył w stronę pobliskiego parku. Kiedyś był tam park, w co zmienił się teraz, dziewczyna mogła się tylko domyślać. Chciała dogonić Hankę i puściła się biegiem, zostawiając Agatkę plotącą wianek z wyrastających w gęstej trawie błękitnych kwiatów.
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #216001 · Odpowiedzi: 0 · Wyświetleń: 3634

Siobhan Napisane: 18.04.2005 21:38


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


Brakowało mi twoich wierszy, jak tu nie zaglądałam. smile.gif
Bo mają w sobie coś urzekającego i takiego, że wiadomo, że napisałaś to właśnie ty.
Ten też taki jest.
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #215656 · Odpowiedzi: 12 · Wyświetleń: 3509

Siobhan Napisane: 18.04.2005 21:29


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


Przeczytałam dwa razy, ale do mnie nie przemówiło. Nie umiem się wczuć, znaleźć emocji...
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #215654 · Odpowiedzi: 9 · Wyświetleń: 2992

Siobhan Napisane: 17.04.2005 22:35


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


Początek podobał mi się bardzo, potem było trochę gorzej. Ale czuję, że coś z tego wiersza zapamiętam. smile.gif
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #215449 · Odpowiedzi: 11 · Wyświetleń: 3678

Siobhan Napisane: 17.04.2005 22:32


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


O rany, jak dawno mnie tu nie było. Mam nadzieję, że wróciłam na dłużej. Tak coś mnie tknęło. Po prostu smile.gif


Śpiąca na miękkim posłaniu z obłoków,
Tańcząca wśród dzikich, gniewnych płomieni,
W gwiazdy wpatrzona, wsłuchana w głos kroków
Niczyich, zgubiona w morzu zieleni

Słyszeć nie chciałam tego, co prawdziwe
Świat przez zasłonę tęczy oglądałam
Nie realne ważne, lecz urodziwe
Piękna życia nawet w śmierci szukałam

Ty, mój księżycu, zasłonę minąłeś
A idąc światła jej nie naruszyłeś
Tylko ty nie masz barw wstęgi na twarzy

Przy tobie o prawdzie ma dusza marzy
Ty jeden jej płomień możesz ostudzić
Mógłbyś, lecz ja wciąż boję się obudzić
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #215448 · Odpowiedzi: 11 · Wyświetleń: 2975

Siobhan Napisane: 15.10.2004 22:32


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 98
Dołączył: 25.01.2004
Nr użytkownika: 1319


Co to jest świat czarownic? tongue.gif Sorry, ale naprawdę nie kojarzę (albo nie pamiętam akurat w tej chwili.)

Alaexanne
Leżałam na podłodze w piwniczce, Patrycja pochylała się nade mną. W oczach miałam łzy. Otarłam je wierzchem dłoni i wstałam wsparta na ramieniu przyjaciółki. Ciało Zory leżało na podłodze z ranami wyglądającymi na zadane czymś ostrym. Jej włosy były pokryte szronem, a martwe oczy patrzyły na mnie jakby z wyrzutem. Próbowałam zebrać myśli. Nigdzie nie było Alana. Patrycja pokręciła bezradnie głową, jakby wiedziała, co mnie trapi. Zniknął. Jak to możliwe? Czy to co widziałam było czymś więcej, niż tylko snem? Ale Trishee miała zginąć. Miała zginąć przed Allaenem, tak mówił czeronooki! Nie, tego nie powiedział, uświadomiłam sobie po chwili. Stwierdził jedynie, że Trishee już mu nie przeszkodzi. To Zora wróżyła jej śmierć.
- Idziemy stąd - zadecydowałam. Gdzie jest Alan? To wszystko wciąż wydawało mi się nieprawdopodobne, ale pamiętałam. Wiedziałam już zbyt wiele, by spokojnie czekać. Nie mogłam znieść widoku wnętrza tej piwniczki, wciąż czułam na sobie martwe spojrzenie Zory. - Uciekamy z doliny - Patrycja patrzyła na mnie przerażona.
- Nie pamiętasz o Ewie i Dominice? - zapytała. Była zagubiona, nic nie rozumiała. Nie przypomniała sobie jeszcze niczego. A ja nie miałam czasu, by jej to wyjaśnić. W głębi duszy wiedziałam, że jest już za późno. Że możemy tu zostać albo odejść, a i tak stanie się, co ma się stać. Ale nie chciałam w to uwierzyć. I nie potrafiłam bezczynnie czekać.
- A czy tu jesteśmy bezpieczne? - spytałam ze smutkiem. Czy mogłyśmy być bezpieczne gdziekolwiek? Ja tak, po drugiej stronie świata. Ale nie Trishee. Wybiegłyśmy z piwniczki. Zachodziło już słońce. Czy cały dzień byłam nieprzytomna? A może w ogóle nie było mnie w piwniczce? Biegłyśmy szybko w kierunku drogi. W ósmym kręgu płonął stos. Nie musiałam patrzyć, by wiedzieć, że leży na nim Irmina. Słyszałam jeszcze jak wynoszą ciało Zory, pewnie z zamiarem rozpalenia stosu w dziewiątym kręgu. Weszli do piwniczki zaraz po naszym wyjściu, jakby wiedzieli, co się wydarzyło.

Mgła. Jak okiem sięgnąć tylko mgła. Nic więcej. Nadal nie chciałam wierzyć w to wszystko, nie potrafiłam tego pojąć. Było zbyt nierealne. Wszystko zaczęło się od tej wycieczki. Dlaczego dałam się na to namówić? Przecież miałam nie jechać... A pewnego dnia obudziłam się i zadecydowałam, że pojadę.
Szłyśmy przed siebie drogą bardzo szybkim krokiem, gdyż nie miałyśmy już siły biec. Uciec. Jak najdalej od tej przeklętej doliny. Jak najdalej od tego wszystkiego. Chciałam tylko wrócić do normalnego życia. Do domu. Chciałam cofnąć czas, w tamtej chwili nie pragnęłam niczego innego. Patrycja szła obok mnie, nerwowo rozglądając się dookoła. Nie wiedziała, co się stało z Alanem, nie wiedziała nawet, jak brzmi jej imię. Nic jej nie powiedziałam, nie było na to czasu. Allaen, Trishee... Co w tym dziwnego? Skoro imiona mają swoje odpowiedniki w różnych językach, czemu nie miałyby ich mieć po drugiej stronie zasłony? Powoli oswajałam się już z myślą, że pochodzę z tego dziwnego miejsca, choć prawie go nie pamiętałam.
Szłyśmy po wąskiej, kamienistej drodze, co jakiś czas potykając się. Bezskutecznie próbowałam przebić wzrokiem mgłę. Nawet nie wiem kiedy zaczęłyśmy śpiewać, by dodać sobie odwagi.
- In Dublin's fair city where girls are so pretty twas there that I first met sweet Molly Malone - śpiewałyśmy. Zwykła irlandzka piosenka, a jednak tak bardzo nam bliska. Zawsze do niej wracałyśmy, mając nadzieję, że kiedyś zanucimy ją na ulicach Dublina. - As she wheeled her wheelbarrow through streets broad and narrow - Patrycja miała ładny głos, niższy od mojego. Naprawdę piękny alt, którego zawsze lubiłam słuchać. Zawsze... nawet wtedy, gdy żyłyśmy po drugiej stronie mgieł. Mogłam oddać się przy nim marzeniom i czułam się dużo lepiej. Trishee często śpiewała. - Crying, "Cockles and mussels, alive, alive oh" - głos mi się załamał, urwałam na chwilę. Zbyt wiele radosnych wspomnień wiązało się z ta piosenką.
- Alive, alive oh, alive, alive oh. - zaśpiewała sama Patrycja. Zmusiłam się do wydobycia z siebie głosu.
- Crying, "Cockles and mussels, alive, alive oh" - dokończyłyśmy razem. Przez chwilę miałam wrażenie, że wszystko było tylko złym snem. "Alive, alive oh" Tak wiele razy słuchałam tych słów i wszystko było w porządku. A teraz chciało mi się płakać. Alive. Żywa. Dlaczego wszyscy zginęli?
Nie zauważyłam, kiedy urwała się droga przed nami. Wiem, że stanęłam na krawędzi przepaści, lecz Patrycja nie zdążyła się zatrzymać. Próbowała chwycić moją rękę. Gdybym wyciągnęła ją odrobinę dalej, pewnie by jej się udało. Na pewno by jej się udało. Kilka centymetrów uratowałoby jej życie, wystarczyło chwycić jej dłoń. Ale nie zrobiłam tego, nawet nie próbowałam. Coś kazało mi stać nieruchomo. Patrycja spadła w przepaść z przeraźliwym krzykiem. Patrzyłam jak szybko znika we mgle i wiedziałam, że ludzie z doliny znajdą jej ciało. Czy rozpalą jej stos w dziesiątym kręgu? A co z Alanem? Przecież Zora powiedziała, że to Patrycja zginie pierwsza. Co stało się z nim stało? Wzruszyłam ramionami. Nawet jeśli żyje, wątpię, bym miała go kiedykolwiek spotkać. To on...on kazał czarownicom z doliny odebrać nam pamięć. On odgadł, dlaczego giną ludzie. Wiedziałam, że tak się stało, choć nikt nigdy mi tego nie powiedział. To mógł zrobić tylko Allaen, Trishee zawsze szła za nim. Oni dwoje mi towarzyszyli, gdy wyjeżdżałam do doliny, zostali ze mną i później. Ale kim byli przedtem? Co wydarzyło się po drugiej stronie mglistej zasłony, po stronie nieśmiertelnych? Kiedy oszalała Zora? Jak wiele mogła mi powiedzieć Irmina, jaka była jej rola w całej tej historii? Niektórych rzeczy nie mogłam sobie przypomnieć, bo nigdy mi ich nie wyjaśniono.
Nie czułam absolutnie nic. Żadnego żalu czy smutku. Wtedy naprawdę zrozumiałam, co się stało. Dotarło to do mnie ze zdwojoną siłą, przestało sprawiać wrażenie nierealnego snu. Urodziłam się po drugiej stronie świata. Tam, gdzie nie umiera się ze starości. Nauczono mnie dziwnej, strasznej magii reagującej na moje myśli, pozwalającej czerpać siły ze śmierci innych. To zaczęło się tak dawno temu... Stanie się dokładnie tak, jak powiedziała Zora. Będę żyć wiecznie, nigdy nie umrę.
Klęczałam na skraju przepaści, patrząc we mgłę. Gdzieś za nią krył się dom, który opuściłam tak dawno temu. Po moich policzkach strumieniami płynęły łzy, w kącikach ust czułam ich słony smak. Nie mogłam już znieść tej wszechobecnej ciszy. Po raz pierwszy w życiu świadomie, z własnej woli zaczęłam krzyczeć. Głośno i przenikliwie, tak by usłyszał mnie cały świat.

No i to już koniec... smile.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #198339 · Odpowiedzi: 31 · Wyświetleń: 13818

4 Strony  1 2 3 > » 

New Posts  Nowe odpowiedzi
No New Posts  Brak nowych odpowiedzi
Hot topic  Gorący temat (Nowe odpowiedzi)
No new  Gorący temat (Brak nowych odpowiedzi)
Poll  Sonda (Nowe odpowiedzi)
No new votes  Sonda (Brak nowych odpowiedzi)
Closed  Zamknięty temat
Moved  Przeniesiony temat
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 01.05.2024 20:31