Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Szlama W Slytherinie, Próba;D

Bellajane
post 17.06.2010 18:01
Post #1 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 6
Dołączył: 31.05.2010

Płeć: Kobieta



Rozdz.1 – Początki

-Czy ten dzień się kiedyś skończy?- myślała z wyrzutem Bellajane Lupad. Dość wysoka jak na swój wiek dziewczynka o włosach tak jasnych że wyglądały na białe, a sięgały jej już do pasa. Oczu miała koloru błękitu jak cała jej rodzina ze strony matki. Miała prawie jedenaście lat. Stała ona za swoimi rodzicami, którzy nadal żegnali się z siostrą pana Lupad- Maraldą.
-Na prawdę przepraszamy za ten wazon. Bellajane na pewno nie chciała go potłuc. Prawda córko?
-Tak. Jeszcze raz bardzo przepraszam.
-Nie gniewam się! To nie mogła być jej wina! Przecież ona stała tak daleko!
-Masz rację Maraldo.-powiedział ojciec BJ.-Więc do zobaczenia następnym razem.
-Tak. Do zobaczenia Maraldo!- dodała jej matka.
-Alicjo! Nie pożegnasz się ze swoją rodziną?! Alicjo!- wołała ciotka.
„Na pewno nie chce jej się podnieść jej tłustego zadka sprzed telewizji”- pomyślała Belli.
-Do widzenia ciociu! Pa wujku! I.. cześć!- na samym końcu zwróciła się do znienawidzonej kuzynki.
-Do widzenia ciociu. I również... cześć!
Bellajane nie znosiła wielu rzeczy, lecz najgorszą „rzeczą” była jej kuzynka Alicja. Zmuszano je do tego, aby przebywały ze sobą podczas prawie całych wakacji, a w dodatku miały iść do tego samego gimnazjum. To było nie do zniesienia. Dziewczynki nie darzyły się sympatią od kiedy pamiętała. Ale nie przeszkadzało jej to. Czasem wręcz bawiła ją jej kuzynka. Szczególnie, gdy podczas jakiś „zabaw”zdarzały się dziwne rzeczy. Dziś na przykład ( po tym jak Alicja nazwała ją „głupim bezmózgim dzieciakiem”) wazon, który stał na końcu pokoju rozleciał się w drobny mak. BJ oraz jej rodzice wiedzieli, że to przez nią. Zawsze coś takiego się zdarzało. Raz udało jej się nawet pozbawić kuzynkę wszystkich włosów. Sama Belli miała niezły ubaw, lecz niestety nikt poza nią. Rodzice dali jej szlaban (jak zwykle w podobnych sytuacjach)oraz byli zmuszeni zapłacić za bardzo drogi zabieg odrastania włosów (chyba jako rekompensatę).Oczywiście ciotka Maralda nie chciała uwierzyć, że to wszystko przez ich córkę, lecz była wściekła.
-Czy możemy już jechać do domu? Lewiatan pewno tęskni...
-Ach ty i ten twój okropny szczur. Ale dobrze jedziemy. Pa dziewczyny. Trzymajcie się. - zakończył rozmowę pan Artur Lupad.
W samochodzie podczas drogi powrotnej padło tylko kilka słów:
-Masz szlaban.
-Tak wiem.
-Masz coś na swoje usprawiedliwienie?
-Nie.
Rutyna. Taką procedurę jak zwykle stosowali państwo Lupad. BJ sama nie wiedziała dlaczego jej rodzice są aż tak wrażliwi na punkcie jej „wybryków”, którym i tak nie była winna bo nie robiła ich naumyślnie. Ale w jej rodzinie panował chłód. Od zawsze liczyły się tylko pieniądze. Czasami miała wrażenie, że nikt w jej rodzinie tak naprawdę nie kocha. A od czasu do czasu wyobrażała sobie, że jest sierotą, albo, że jej rodzice są biedni lecz bardzo szczęśliwi i normalni. Jedyną członkiniom jej rodziny, która była normalna była jej babka ze strony matki - Filomena. Niestety dwa lata temu odeszła i pamiętała, ze cały tydzień po jej śmierci padał deszcz. To było dla niej bardzo przygnębiające. Zamknęła się w sobie i już nigdy nie mówiła o niczym nikomu. Jakoś dobrze sobie radziła jak na razie. Najdziwniejsze było to, że ostatnie słowa, które jej babcia wypowiedziała były skierowane do niej samej do ośmioletniej Bellijane, która płakała koło jej łóżka.
-Belluś. Pamiętaj gdy nadejdzie czas nie wahaj się. Ja wiem, że ty będziesz taka jak ja. Nie masz w sobie krwi mugoli lecz mojego... Naszego rodu.
Co to wszystko znaczyło BJ nigdy się już chyba nie dowie. Dlaczego ma się nie wahać? Co będzie musiała wybrać? Krew jej rodu? Mugole? Pytań było setki odpowiedzi żadnej.. W testamencie dostała od niej list, lecz rodzice nigdy jej go nie dali. Reszta licznego dość majątku przepadła. Mimo iż rodzice chcieli go odnaleźć dla siebie on jakby wyparował.
Gdy dziewczynka wróciła do domu, od razu podreptała do swojego pokoju na ostatnim piętrze. Dom był tak wielki, że zajmowało jej to około 10 minut. Ale nie nudziła się, bo lubiła patrzeć na portrety swych przodków, które mijała po drodze do swej oazy. Tak, oazy. Tak nazywała swój pokój, bo w nim mogła być sobą. Miała w nim wszystko co kochała- ukochane terraria z wężami, tysiące książek o tematyce fantastycznej oraz swojego szczurka- Lewiatana, który miał dopiero dwa miesiące. Nazwała go na cześć smoka Lewiatana, o którym kochała czytać.
Nagle z rozmyślań wyrwało ją dość głośne stukanie do okna. Szybko odwróciła się w tamtą stronę i ujrzała tam sowę. Przetarła dwa razy oczy, lecz ona nadal tam siedziała, pukając w okno. BJ z wahaniem podeszła do okna i wpuściła do środka sowę o barwie brązowej. Sowa ta z godnością królewską usiadła na ramie łóżka i zaczęła kłapać dziobem jak gdyby domagała się czegoś. Nagle dziewczynka zauważyła przywiązany do jej nóżki list. Podeszła do sowy, odczepiając go od niej lecz ta nadal nie ruszyła się z miejsca.
-Czego pragniesz ode mnie sówko?
Sowa kłapnęła niecierpliwie dziobem i wpatrywała swoje bursztynowe oczy w kopertę, na której było wykaligrafowane imię i nazwisko oraz dokładny adres zamieszkania Bellijane. Nie było jednak nadawcy, lecz dziwna pieczęć, którą Belli już gdzieś widziała.
„Dziwne” pomyślała. Lecz mimo tej dziwnej sytuacji powoli otwierała kopertę. Znalazła w niej bardzo zagadkowy list:

HOGWART SZKOŁA
MAGII I CZARODZIEJSTWA



Dyrektor: Albus Dumbledore


Szanowna Panno Lupad,

Mamy przyjemność poinformowania Pani, że została Pani przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Dołączamy listę niezbędnych książek i wyposażenia.
Rok szkolny rozpoczyna się 1 września. Oczekujemy pani sowy nie później niż 31 lipca.

Z wyrazami szacunku,


Minewra McGonagall
zastępca dyrektora

-Słucham? O co tu chodzi? -Pytała samą siebie. Lecz nim zdążyła sobie odpowiedzieć w ręce trzymała już kolejny list:

HOGWART SZKOŁA
MAGII I CZARODZIEJSTWA



UMUNDUROWANIE

Studenci pierwszego roku muszą mieć:
1. Trzy komplety szat roboczych (czarnych)
2. Jedną zwykłą tiarę dzienną (czarną)
3. Jedną parę rękawic ochronnych (ze smoczej skóry albo podobnego rodzaju)
4. Jeden płaszcz zimowy (czarny, zapinki srebrne)
UWAGA: wszystkie stroje uczniów powinny być zaopatrzone w naszywki z imieniem.


PODRĘCZNIKI

Wszyscy studenci powinni mieć po jednym egzemplarzu następujących dzieł:
Standardowa księga zaklęć (1 stopień) Mirandy Gochawk
Dzieje magii Bathildy Bagshot
Teoria magii Alberta Wafflinga
Wprowadzenie do transmutacji (dla początkujących) Emeryka Switcha
Tysiąc magicznych ziół i grzybów Phyllidy Spore
Magiczne wzory i napoje Arseniusa Jiggera
Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć Newta Scamandera
Ciemne moce: Poradnik samoobrony Quentina Trimble’a


POZOSTAŁE WYPOSAŻENIE

1 różdżka
1 kociołek (cynowy, rozmiar 2)
1 zestaw szklanych lub kryształowych fiolek
1 teleskop
1 miedziana waga z odważnikami
Studenci mogą także mieć jedną sowę ALBO jednego kota, ALBO jedną ropuchę.

PRZYPOMINA SIĘ RODZICOM, ŻE STUDENTOM PIERWSZYCH LAT NIE ZEZWALA SIĘ NA POSIADANIE WŁASNYCH MIOTEŁ

O mało nie zemdlała z wrażenia, lecz później jak zawsze zaczęła racjonalnie myśleć:
-Nie mogę być czarownicą. Oni nie istnieją. To pewno sprawka Alicji. Tylko ona ma takie nierealne pomysły.- Po czym położyła oba listy na swoim nocnym stoliku.
Sowa natomiast miała inne plany co do niej chwyciła swoim dziobem kopertę i podleciała do BJ. Nim dziewczyna się obejrzała koperta leżała na jej kolanach.
-Skąd Alicja wzięła tak mądrą sowę?
I nagle zobaczyła trzeci list, który ledwo zauważalnie wystawał z koperty.
-A to ciekawe. Przecież tam już nic nie było przed chwilą.

Droga Bellajane!
Wiem, że twoi rodzice to mugole- osoby nie magiczne, więc jutro o 19:00 pojawię się w twoim domu, by ci wszystko wyjaśnić oraz przekazać ci list , który zostawiła u mnie twoja babka. Daj mi odpowiedź przez tę sowę, czy zgadzasz się na mą wizytę.
Z poważaniem,
prof. Albus Dumbledore.
P.S. Nie martw się o sowę. Gdy dasz jej list sama odnajdzie drogę do mnie.

Bellajane nie wiedząc sama co robi wyciągnęła kartkę i pióro a na niej naskrobała kilka słów i podała je sowie aby dostarczyła liścik jak najszybciej:
„Mimo, iż nie wiem czy to prawda, zgadzam się na wizytę jutro o 19:00. Pozdrawiam, BJ Lupad.”
Skąd on wiedział o liście od mojej babki? I jak ma mi go przekazać skoro rodzice trzymają go w sejfie? Ale teraz przynajmniej wie co oznacza słowo mugole. Ale czy to wszystko prawda?
Popatrzyła na zegarek. Było już po 12. Nie ma sensu budzić teraz rodziców, a poza tym i tak pewno nie zrozumieją. Więc położyła się spać, nieświadoma tego co los dla niej szykuje.
CDN




I jak wam się podoba?? blink.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
truskaffka93
post 29.06.2010 13:57
Post #2 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 19
Dołączył: 25.06.2010
Skąd: Biała Podlaska

Płeć: Kobieta



Napisane dość fajnie, dobrze się czyta. Tylko, że tak bardzo wzorowane na Harrym. Taka sama historia, rodzina to mugole, nie wiedziała, że babcia była czarownicą, tak jak u Harrego rodzice. Gdyby nie to pewnie nie miałabym się do czego przyczepić. Lista książek i treść listu też jest zaczerpnięta z książki.

Tak samo stłuczenie wazonu przez główną bohaterkę i kary za działanie, które nie były zależne od jej woli. To już było. smile.gif

Piszesz fajnie, dobry styl i niewiele błędów. Bynajmniej nie rażące. Ale jeżeli chcesz kontynuować, to proszę raczej żebyś miała więcej i swoich pomysłów i nie kopiowała fabuły z Harrego Pottera. smile.gif Czekam jak rozwiniesz opowieść.

Pozdrawiam czarodziej.gif


--------------------
"Kilkunastoletni Dumbledore był czymś tak dziwacznym i niewyobrażalnym, jak głupia Hermiona albo przyjazna sklątka tylnowybuchowa."
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Izyda
post 23.04.2011 19:05
Post #3 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011

Płeć: Kobieta



A ja przyczepię się do czegoś innego, niż moja poprzedniczka.
Momentami mam wrażenie, że tekst jest wymuszony. Nie wiem, czy to moje subiektywne uczucie, czy brak weny u piszącego, czy też coś jeszcze innego. Po prostu mam takie wrażenie, takiego "tratatatatatatata", zwłaszcza, że w niektórych miejscach przydałoby się wstawić kilka przecinków.
Co do treści, rzeczywiście, podobna, ale nie mam nic przeciwko. Stara historia, opowiedziana w nowy sposób.
Ogólnie mi się podoba, chociaż fragment jest tak odwzorowany na książce pani Rowling, że ciężko opisać Twój styl pisania. Trochę się czepiam, ale mam nadzieję, że przy kolejnej części nie będę miała powodów do czepialstwa.
Pozdrawiam i życzę weny.


--------------------
Wielbicielka kawy, czekolady, książek i Severusa Snape' a.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 28.03.2024 17:12