Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Siostrzenica Lupina

kiana1
post 06.04.2007 17:49
Post #1 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1
Dołączył: 31.03.2007




Witam wszystkich bardzo serdecznie! Jestem nowa na forum. Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do swojego grona smile.gif To mój pierwszy fan fick, przepraszam za błędy, mam nadzieję, że choć trochę Was zainteresuje!

24 sierpnia, 1996r.
- no nie, Ann, znowu wygralasz!- glos starszej o zaledwie jedenascie miesiecy Thory wyrwal Annie z zamyslenia- ciekawe, czy wujek tak ogrywal mame...
- Spytaj sie go- Ann wskazala reka na drzwi.
Thora pokazala jej jezyk, po czym obie siostry wybuchnely smiechem. Mimo iż były rodzenstwem, wcale nie byly do siebie podobne. thora- wyoska, czarnowlosa z wystajacym podbrodkiem i brazowymi oczami, zas Annie brazowowlosa z duzymi z niebieskimi oczami. Ponadto miala dwa piegi na nosie i jeden pod okiem. W przeciwienstwie do starszej z dziewczat, Ann byla niska i to bylo jej najwikszym kompleksem. thora polozyla sie na dywanie w swoim pooku. Annie usiadla obok niej w kucki i spytala:
- O czym myslisz?
-Nie domyslasz sie?- siostra uniosla o gory jedna brew, a jej krotkie do brody wlosy opadly na czolo- rozmyslam o Damonie...
Ann pokrecila glowa, po czym wstala z dywanu i nic nie mowiac, zostawila Thore sama.
" tej to naprawde odwala"-pomyslala z przekasem, po czym udała się do kuchni. Zastala tam wujka, ktory przegladal mugolska gazete. A wujkiem jej i Thory byl nikt inny, jak remus Lupin.
- Ciao- Annie pomachala do remusa, a ten odpowiedzial jej usmiechem.
-jeszcze w pizamie?-zapytal wujek i zmarszczyl czolo- przeciez wiesz, ze ma tu przyjsc syriusz...
- Wujku, jest sobota- trwala przy swoim Anwar- a poza tym pan Black ma tu przyjsc pod wieczor, a jest dopiero...
- Wolalbym jednak, bys sie ubrala- stwierdzil nostalgicznie Remus i rzuciwszy gazete byle jak, podszedl do okna i zerknawszy na czarodziejski zegar oswiadczyl:
- Masz 10 minut na ubranie sie, bo w tym czasie zagotuja sie jajka...
- Znowu jajecznica?- jeknela 15-letnia latorosl jego siostry- przeciez wiesz, ze jej nie znosze...
- Za to Thora ja uwielbia- nie dal jej dokonczyc Remus- ale jesli tak bardzo ich nie chcesz, to przygotuje ci tosty...
Lupin puscil do siostrzenicy oczko, a a ta usmiechnela sie i rzucila mu sie na szyje.
- Ty przylepo- wujek poczochral wlosy siostrzenicy, gdy w tym momencie wpadla Thora. dziewczyna miala przerazona twarz.
- Cos sie stalo?- zapytał z niepokjem, wypusciwszyz objec Ann- czemu nic nie mowisz...
- harry- usta Thory zadrzaly- mial wypadek...
- Jaki?- Remus przypadl do siostrzenicy iwyjal z jej trzesacych rak list i przeczytal ostatnia linijke tekstu:
- Harry przebywa w szpitalu sw. Munga, zostal ugryziony przez rosline, zwana traniksem
Annie otworzyla usta, jakby chciala cos powiedziec, lecz po chwili je zamknela.
- Wujku, co z nim bedzie?- Thora spojrzala n remusa jakby w nadziei, ze jego slowo zmieni wszystko- a jesli on zapadnie w spiaczke?
- Annie, ubieraj sie- polecil wujek- pojdziemy odwiedzic naszego przyjaciela...
Dziewczyna skinela glowa, po czym zrzuciwszy z siebie pizame, zalozyla letnia sukienke, ktora dostala od prof. McGonagall na gwiazdke. Z tego calego pospiechu zapomniala sie umalowac.
- jestem gotowa!- oznajmila Lupinowi, po czym cala trojka wyszla z domu przy ulicy Bluer Clovers i udala sie do szpitala.
***
Gdy Annie, jej siostra i wuj znalezli sie w szpitalu, Remus podszedl do recepcjonistki, chcac dowiedziec sie, gdzie miesci sie pokoj Harry'ego. Kobieta popijajac sok dyniowy, wskazala na dokladny rozpis sal.Lupin wywnioskowal, iz pokoj szpitalny pottera miesci sie na 1 pietrze , a jego numer wynosi 15.
Gdy szli korytarzem, Annie dojrzala pania Weasley, ktora szlochala w chusteczke. Molly byla jej chrzestna.
- witaj, ciociu- mlodsza z siostr ucalowala matke Rona w policzek, to samo zrobila Thora.
- Co z Harrym?- spytala Ann, siadajac obok remusa- wyjdzie z tego?
- Dubmbledore rozmawial z uzdrowicielem- Molly wytarla policzki dlonia- nie wiadomo, co jest Harry'emu. Wedlug dyrektora jest powazny przypadek ugryzienia kogos przez to zielsko...Harry jest w spiaczce...
Thora schowala twarz w dloniach i rozplakala sie. martwila sie o swojego przyjaciela...W koncu Harrry byl dla niego kim wiecej, niz tylko kolega-byl dla niej jak brat blizszy nawet od Ann...
Remus objal Thore ramieniem, a ta wtulila sie w niego.
- Nie placz, dziecinko- powiedzial szeptem Remus- badzmy dobrej mysli...
Ann usiadla obok siostry i polozyla glowe na jej ramieniu. Nagle dziewczyna uslyszala czyjes kroki. Ann podniosla glowe i uznala na znienawidzona przez siebie postac- Syriusza Blacka...Mezczyzna na widok mlodszej siostrzenicy przyjaciela, zmarszczyl brwi, lecz potem przypadl do remusa i spytal:
- Co z Harrym?
Remus westchnal,a Black schowal twarz w dloniach i po raz pierwszy Ann zobaczyla, iz ten mezczyzna placze. Musial bardzo kochac swego chrzesniaka...
Tuz po Blacku przyszedl pan weasley z Ginny. Annie poderwala sie na widok przyjaciolki i zarzucila jej sie na szyje.
- nie widzialam cie cale wieki- powiedziala dziewczyna i usmiechnela sie do rudowlosej.
- Milo, iz jestes- odparla Ginny i usiadla obok Remusa.
***
ponad godzinę pozniej z pokoju wyszedl Albus, a na jego twarzy malowala sie radosc.
Podszedl do Lupina i odgarnąwszy z twarz wlosy, oznajmił:
- Moi drodzy, pojawila sie nadzieja... Byc moze Harry niedlugo znow bedzie z nami!
- Co masz na mysli?- spytal Remus, marszczac czolo- jak dotad czytalem...
- Profesorze- Annie podniosła do góry rękę- czy...
-Opuść ją- Thora traciła siostrę łokciem, gdyż zachowanie Ann wydało jej się nietaktowne, zwłaszcza w obecności dyrektora ich szkoły.
- Może wreszcie byś przestała zwracać uwagę przy wszystkich- Ann zmarszczyła czoło i spojrzała na Thorę ze złością- to ty zawsze jestes niby najlepsza, nawet w oczach wujka Remusa! Za to mnie zawsze spychasz na drugi plan!
I nie zwracając na nikogo uwagi, dziewczyna wstała i zbiegła po schodach.
- Znów się pokłociłyście?- remus spojrzał pytająco na siostrzenicę- przecież tyle razy cię prosiłem, Thora, byś nie dokuczała Ann...
- Wujku, ja jej tylko delikatnie zwróciłam uwagę- starsza z sióstr wzruszyła ramionami- nie moja wina, ze z niej taki dzieciuch...
- Starczy- remus uniósł dłoń w geście milczenia, a Thora zacisnęła usta i odwróciła głowę od brata swojej matki.
-Przepraszam was- Lupin skinął głową, po czym podążył za śladem młodszej siostrzenicy.
***
Ann siedziała na ławeczce przed szpitalem i bawiła się listkiem, który właśnie spadł z drzewa, znajdującym się ponad nią. na widok wujka, westchnęła ciężko i wywróciła do góry oczami.
- Możemy porozmawiać?- spytał łagodnie Remus, a siostrzenica wzruszyła ramionami.
- Jeśli zamierzasz mi prawić kazania, tracisz czas- powiedziała Ann i objęła dłońmi kolana.
- Wiem, iż Thora cię sprowokowała, ale nie musiałaś tak reagować- zaczął Remus, lecz dziewczyna wybuchła:
-To znaczy jak?! Co masz na myśli?! Ty tylko w niej widzisz swoje oczekiwania, ja zawsze byłam tą drugą!
- to nie tak- rzekł Lupin i dotknął ręki siostrzenicy- nie zachwouj się jak dziecko, jesteś przecież dojrzałą panną... Z charakteru jesteś podobna raczej do Lizzie...
-Której nie znałam- dokończyła za niego Ann i spojrzała obojętnie na wujka- i która zdążyła mi tylko dac to imię...
-Nie tylko ciebie boli jej śmierć- Remus ścisnął mocniej rękę siostrzenicy- mnie bardzo jej brakuje, była przecież moją jedyną siostrą i przyjaciółką...Thorze tez brakuje ciepła matki, którego nie zaznała...
- Chciałabym wiedzieć, kto stoi za śmiercią mamy- Ann zamknęła powieki, po czym przytuliła się do wujka i wyszeptała mu:- czasami zachowuję się jak dziecko, ale taka naprawdę nie jestem taka...każdemu zachwiała się kiedyś równowaga...
-Zapewne- odrzekł Remus i uśmiechnął się.

26 sierpnia 1996r, godz. 1.00 w nocy
Remus Lupin poruszał się niespokojnie pod pościelą. Na bladej twarzy mężczyzny pojawiły się krople potu.
Coś jakby na wskroś przewiercało mu czaszkę. Wreszcie Remus zerwał się z krzykiem i schował twarz w dłoniach. Ten koszmar wciąż powracał. Mężczyzna chwycił stojącą na półeczce szklankę z woda i wypił ją duszkiem. Następnie położył bose stopy na dywanie głęboko westchnął. Potem wdziawszy swój brązowy szlafrok, podszedł do okna. Mężczyzna uchylił żaluzje i spojrzał na spowita nocą ulicę. Tragiczna śmierć matki odcisnęła na nim głębokie piętno. Był akurat wtedy w domu, gdy to się stało. jego siostra Lizzie spędzała wtedy z ich ojcem weekend.Było ciemno jak teraz, kiedy ktoś zaatakował panią Lupin i z niewyjaśnionych przyczyn pozbawił ją życia. Remus zacisnął pieści na wspomnienie tamtego dnia. Mężczyzna podszedł do komody i wziął do ręki zdjęcie siostry, Elizabeth Anwar. Z fotografii patrzyła na niego młoda kobieta o brązowych oczach oraz tego samego koloru włosach. Obok niej, obejmując ją ramieniem, stał Lupin. na jego barkach siedziała roczna
Thora, a maleńka Annie spoczywała w ramionach matki.
Remus odwrócił głowę i poczuwszy głód, postanowił coś wziąść na ząb. Zszedłszy po schodach, ujrzał postać w białej koszuli nocnej.
-Annie?- wujek podszedł do siostrzenicy i spojrzał na nią z niepokojem.
- Tak, to ja- odparła dziewczyna- nie mogę spać...
- Chodź , siądziemy- Remus objął Ann ramieniem i oboje usiedli na kanapie. Przed nią stał stoliczek, a na nim oparta grzbietem do góry leżała książka.
- O czym ona jest?- zapytała piętnastolatka, zezując na lekturę.
- Sztuka gotowania- objaśnił jej Lupin- do dzis nie wiem, czym się różni zupa ogókowa od zarzucajki...
- Tym, że ma inny kolor- dokończyła za niego Ann, po czym wybuchła śmiechem, na co jej wujek wyszczerzył zęby.
- Może to się wydaje śmieszne, ale teraz takie doświadczenie jest mi potrzebne- rzekł, odgarniając z twarzy siwe włosy- zwłaszcza gdy mam na wychowaniu dwie wchodzace w buntowniczy okres latorośle mojej siostry...
- Nie planowałeś założyć rodziny?- spytała Ann- twoja córka mogłaby by być moją przyjaciółką, czego nie można powiedzieć o mojej rodzonej siostrze...
- jesteś typem marzycielki- zauważył Lupin- ale Thora nie jest zła...Ma charakter...- tu urwał i pokręcił głową, po czym dodał:
-waszej mamy...
- chciałeś powiedzieć cos innego- dziewczyna zmrużyła oczy- miałes na myśli mojego tatę, tak?
- nie- odrzekł ostro Remus, dając Ann do zrozumienia, iż chciałby skończysz ową dyskusję- już [późno, najlepiej zrobisz, jak pójdziesz do łóżka...
- Wujku, nie ratuj się ucieczką, tylko powiedz prawdę- siostrzenica spojrzała mężczyźnie w oczy- kim jest ojciec mój i Thory...
- Dość- Lupin podniósł głos- Ann, idź do łóżka...
-Ale- zaczęła dziewczyna, lecz wujek przerwał jej:
- powiedziałem! I prosze nigdy więcej nie wracać do tej dyskusji...
- Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć?- Ann spojrzała na niego błagalnie- czy przez całę życie musze snuć domysły na temat mojego nieznanego ojca? Gdybym wiedziała, kim on jest, lepiej by mi się z tym żyło...
- Lepiej, żebyś nie poznała prawdy- odrzekł remus, spuszczając głowę- najlepiej niech będzie, tak jak jest...
Głośna wymiana zdań pomiędzy Ann i Lupinem, zbudziła thorę. Dziewczyna zeszła po schodach,a jej włosy tworzyły wokół jej głowy aureolę.
- Coś się stało?- spytała marszcząc czoło.
- Nie- Remus pokręcił głową i spojrzał z gniewem na Ann- właśnie ucieliśmy sobie z twoją siostra małą pogawędkę, ale TERAZ Annie pójdzie spać, mam rację?
Młodsza córka Lizzie pokręciła głową, po czym udała się do swojego pokoju.
Na drugi dzień wujek Remus zachowywał się tak, jakby nic szczególnego się nie wydarzyło. wstawszy wcześnie rano, wzął szybki prysznic, a potem, przy porannej kawie zabrał się za czytanie "Proroka codziennego".
***
Ann otworzyła zaspane oczy i uniosła się na łokciu. dziewczyna przetarła powieki i dopiero teraz uświadomiła sobie, iż jest w swojej sypialni. Ann położyła bose stopy na dywanie i ziewnęła szeroko. następnie założywszy na siebie szlafrok i wdziawszy na nogi kapcie, otworzyła drzwi i zeszła na dół.
Tymczasem remus przygotowywał dla siostrzenic śniadanie. Jajka na bekonie były ulubionym przysmakiem Ann. Thora zaś tego nie cierpiała- uważała, iż mimo że zawierają białko, to jednak mają masę zbędnych kaloriii i inajzwyczajniej w świecie tuczą. Annie zajrzała do kuchni i powiedziawszy ciche:
" dzień dobry", zajęła swoje miejsce przy stole.
- Masz ochotę na kakao?- spytał wujek, podnosząc do góry brwi- a i jakbyś mogła, obudź Thorę...Specjalnie dla niej przygotowałem wegetarniańskie danie...
-Ok- zgodziła się Ann, po zym wstała od stołu i wspiąwszy się po stopniach, zajrzała do pokoju siostry. Dziewczyna zapukała trzy razy, a gdy nikt jej nie odpowiedział, weszła śmiało do środka.
- Thora?- Ann dotknęła wybrzuszenia na pościeli i to co odkryłą, wprawiło ją w zdumienie. Bo nie leżała tam Thora, tylko kilka starych poduszek i kocy. Dziewczyna westchnęła i pokręciwszy głową, pomyślała:
" jak zobaczy to wujek, to dopiero będzie draka". Już miała wychodzić, gdy usłyszała, iż ktoś otwiera okno i wchodzi do środka. Ann odwróciła się gwałtownie i ujzała...Thorę!
- Gdzies ty była?- warknęła młodsza z sióstr- gdyby wujek nie poprosił mnie, bym cię obudziła, wpadła byś w niezłe tarapaty!
- O co ci chodzi?- zapytała Thora zezując na "młodą", jak lubiła ją nazywać- byłam tylko na randce z przyjacielem...
- W nocy?- Ann popukała się w czoło- lepiej przebież się w piżamę, bo ja wujek zobaczy to- tu wskazała na miniówkę siostry- dostaniesz niezły ochrzan...A znasz wujka, jak się zdenerwuje, to nie na żarty...
- Nie musisz mi o tym przypominać, młoda- warknęła dziewczyna i nie zwracając uwagi na skruszoną Annie, zrzuciła z siebie skąpy sweterek i włożyła koszulę nocną. gdy Thora zmywała makijaż, do pokoju wszedł remus.
- Myjesz się teraz?- spytał, marszcząc czoło- zawsze to robiłaś po śniadaniu...
- Czuję pilną potrzebę umycia się- odrzekła starsza siostrzenica Lupina- czy mógłbyś mnie zostawić samą z Ann, wujku?
Lupin podszedł do dziewczyny i chwyciwszy ją za łokieć, obrócił ją buzią do własnej twarz.
- Coś ty z sobą zrobiła?- mężczyzna puścił siostrzenicę i pokręcił głową.
-O co ci chodzi?- Thora zmarszczyła czoło- pewnie uważasz mnie za wariatkę, która maluje się wcześnie rano, tak?!
- Nie podnoś głosu- remus spojrzał groźnie na siostrzenicę- intersuje mnie to, gdzie dziś nocowałaś...
-u siebie w pokoju- odparła dziewczyna, siląc się na spokój- Ann jest świadkiem, iż spałam tutaj...
Ann, któa do tej pory się nie odzywała, odrzekła:
- Tak, to prawda, Thora cały czas tu była...
- Na pewno?- remus Lupin uniósł do góy jedną brew, a młodsza latorośl jego siostry kiwnęła głową.
- Mam nadzieję, iz to co mówisz to prawda- odparł rzeczowo mężycznza- tym razem ci się upiekło, thora- tu wskazał palcem na stasrszą z dziewcząt- a teraz zapraszam was na śniadanie, czeka tam na was pewnien gość...
27 sierpnia 1995r.
gdy Ann zeszla do kuchni, ujrzała przy stole pijącego herbatkę...dyrektora!
- Dzień dobry, profesorze- przywitała się grzecznie siostrzenica Remusa- czy już wiadomo coś na temat zdrowia Harry'ego?
- Usiądź, Anno- Albus wskazał dłonią drugie krzesło- co do zdrowia pana Pottera, to nie mam za wesołych wieści...
- Ale wyjdzie z tego, tak?- zapytała przestraszona dziewczyna,a jej czoło zmarszczyło się- niech pan powie, że to wszystko to zły sen!
Ann schowała twarz w dłoniach i wytarła policzki, akurat gdy do pomieszczenia weszli remus i Thora.
- Witam, profesorze- ziewczyna dygnęła przed Albusem, po czym podeszła do półki, wyjęła szklankę i nalawszy do niej wodę, wypiła ją duszkiem.
- Ann, płakałaś?- spytał wujek, dotykając ramienia córki swej siostry.
- nie- bąknęła dziewczyna, po czym wstała i odgarnąwszy włosy do tyłu, wyszłaz kuchni.
- Z Annie dzieje się coś niedobrego- Lupin pokręciłz niesmakiem głową- weszła w okres dojrzewania i czasem wogóle jej nie poznaję...
- Wyjdzie z tego-zapewnił go Dumbledore- ale nie przyszedłem tu rozmawiać na temat Anny...
- o harrym, tak?- Thora podniosła do góry jedną brew- prosze powiedzieć prawdę, co z nim...
-Moja droga!- remus zmarszczył groźnie brwi- tyle razy wmawiałem ci, byś nie podsłuchiwała, kiedy starsi rozmawiają! czyżby moje prośby odbijały się w twoim przypadku jak groch o ścianę?!
- Dobrze, po co te nerwy- warknęła thora- idę do Ann...
- Na wyleczenie pana Pottera jest szansa- oznajmił Albus- podejrzewamy, że ktoś specjalnie przysłał do panstwa Dursley'ów Traniksa...
- Jak to?- Remus zmarszczył brwi- myślałem, że on...
- Nie- dyrektor pokręcił przecząco głową- ktoś chciał pozbyc się Harry'ego podstępem...
-Prawie mu się to udało- dokończyła za Albusa thora- wujku, możemy dziś tam pojechać?
-Prosiłem cię- Lupin spojrzał ostro na córkę swej siostry.
- mam chyba prawo martwić się o zdrowie przyjaciela, czyź nie?- dziewczyna zmarszczyła brwi- nie tylko ciebie ineteresuje jego zdrowie...Jest dla mnie jak brat, którego nigdy nie miałam...
-wybacz- remus spuścił głowę- alez oczywiście, że pojedziemy...Powiadom o tym Ann...
Thora podskoczyla z radości i uściskawszy Lupina, pobiegła schodami na górę...
" Thora postąpiła okropnie"-pomyslała ze złością Ann Anwar, czytając gazetę. Po chwili rzuciła ją na stertę innnych, wytarła ręce o pierwszą lepszą z boku szmatkę i udała się do swojej sypialni. Dziewczyna przeszła obok okna i przed oczami zamajaczyła jej czyjas postać. Dziewczyna przykucnęła pod parapetem i delikatnie zza niego wyjrzała. Jej oczom ukazał się wujek bejmujący ramieniem jakąś kobietę.
- Kim ona jest?- Annie zmarszczyła czoło i przyjrzała się bliżej owej dziewczynie- nie ma co, ciekawy widok...
Dziewczyna wyprostowała się i machnąwszy ręką do Remusa, zawołała:
-Wujku, zmyłam naczynia!
Lupin na te słowa odskoczył od owej nieznajomej i przygładził nerwowo włosy.
Annie zamknęła za sobą drzwi i wybiegła na dziedziniec.
- Myszko- Remus objął ramieniem siostrzenicę- to jest...
- prosiłam cię, byś tak mnie nie nazywał- latorośl jego siostry spojrzała na Lupina wilkiem- jestem Annie,a nie jakaś mysz...
- Dobrze, nie gniewaj się- wujek zmieszał się lekko- poznaj Danae Dumbledore...To bratanica dyrektora...
- nie ma co, uderzające rodzinne podobieństwo- powiedziała Ann, której owa dama nie przypadła do gustu- a włosy to ma pani sztuczne czy farbowane?
Danae spojrzała z oburzeniem na Remusa i odparła ze złością:
- Lupin, chyba raczej źle wychowujesz to dziecko...Ja za takie zachowanie skarciłabym ją porządnie, bo jak widać, brakuje jej tupetu...
- To tylko pani zdanie- warknęła Anna-a teraz musze was opuścić...ciao!
I nim Remus zdążył wyrzeknąć słowo, dziewczyn pobiegła w stronę domu.
***
Gdy Ann była zajęta rysowaniem, ktoś zapukał do jej pokoju.
-wejść- rzuciła wesoło i usłyszała ciężkie kroki. Dziewczyna wywróciła oczami. To remus Lupin...
- Chciałem z tobą porozmawiać- zaczął ostro i skrzyżował ramiona na piersiach- na temat twojeego impertynckiego zachowania wobec Danae...
-Nie mamy o czym rozmawiać- ucięła krótko Ann, ale Remus nie zostawił tak tego. Obrócił krzesło i spojrzał ostro na siostrzenicę:
- Nie tak, będziesz ze mną rozmawiać...
- nie masz mi czego zarzucac!- Ann spojrzała mu dumnie w oczy- jesteś tylko moim wujkiem, nie ojcem!
-Ale twoim opiekunem- odparł z powagą mężczyzna- i nie zapominaj o tym! To mnie twoja zmarła matka wyzbaczyła do tego, bym was wychował na ludzi! Ale ty swoim zachowaniem raczej tego nie udowadniasz! Jestes próżną, zapatrzoną w siebie młodą dziewuchą!
- A ty nigdy nie byłeś mi bliższy niż jesteś- powiedziała Ann, po czym wstała i wybiegła z pokoju. Remus usiadł na jej łóżku i schował twrz w dłoniach. potem walnął pięścią w stojące obok biurko i zaklął cicho.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Vredota
post 07.04.2007 00:07
Post #2 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 39
Dołączył: 16.12.2005




wstaw kochanie najpierw polskie znaki, to może pofatyguję się i przeczytam, chcoiaż watpię, już sam tytuł mnie zniechęcił
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Zeti
post 07.04.2007 07:59
Post #3 

Potężny Mag


Grupa: Prefekci
Postów: 3734
Dołączył: 13.12.2005
Skąd: Kraków

Płeć: Mężczyzna



U mnie na polskim nawet brak kreski nad ó jest ortografem


--------------------
user posted image user posted image
...Prefekt Gryffindoru...
'Friends are angels who lift us to our feet, when our wings have trouble remembering, how to fly.'
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Josephine
post 08.04.2007 10:40
Post #4 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 49
Dołączył: 01.12.2006
Skąd: Z piekła rodem...

Płeć: Kobieta



Czytać to, to czysta męka! Przeczytałam pierwsze kilka zdań i stwierdzam, że dalej nie przeczytam dopuki ktoś tego porządnie nie zbetuje! Rozumiem że błedy sie zdarzają ale bez przesady. Czytałaś to w ogóle? blink.gif


--------------------
Nie należy sądzić, że diabeł kusi jedynie ludzi genialnych. Gardzi zapewne głupcami, ale nie lekceważy ich pomocy. Przeciwnie, pokłada w nich wielkie nadzieje.

[ Charles Baudelaire ]

http://s10.bitefight.pl/c.php?uid=73129
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
avalanche
post 09.04.2007 20:47
Post #5 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1391
Dołączył: 11.04.2003
Skąd: Mementium Morium

Płeć: Kobieta



QUOTE
dopuki


w komentarzach też chochliki grasują.

a dla autorki powinien być banan za promowanie dewiacji językowych.


--------------------
"Oznaką inteligencji najwyższej klasy jest zdolność do uznawania dwóch przeciwstawnych idei jednocześnie."
F. Scott Fitzgerald
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
nicole .
post 06.04.2010 16:31
Post #6 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 5
Dołączył: 06.04.2010
Skąd: Malfoy Manor .

Płeć: Kobieta



Pomysł dosyć ciekawy, bo nigdy jeszcze nie spotkałam się z czymś takim jak "Siostrzenica Lupina" .
Piszezsz nieźle ale mogło by być lepiej . smile.gif


--------------------
"Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu, śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody."
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Izyda
post 23.04.2011 19:18
Post #7 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011

Płeć: Kobieta



Jako wredna i czepliwa humanistka, nie zignoruję i napiszę komentarz. Jestem tu nowa, więc teoretycznie (i zgodnie z moimi wewnętrznymi zasadami) nie powinnam się wychylać, ale ortografia i zasady języka polskiego są tutaj raczej takie same, jak wszędzie.
Takie "głupoty" jak pisanie imion z małej litery (wyłapałam na pewno "remus" i "thora" przynajmniej dwukrotnie, reszty nie pamiętam) błędy ortograficzne (moje znienawidzone) oraz brak polskich znaków najzwyczajniej w świecie odrzucają czytelnika. Uwielbiam czytać, czytam absolutnie wszystko, ale tekst, naszpikowany wręcz takimi potknięciami, jest bardzo nieprzyjemny do przeczytania, choćby fabuła była nie-wiem-jak-wciągająca. Wprawdzie nie wiem, czy praktykuje się to na tym forum, ale może zatrudnij jakąś dobrą betę? Albo spróbuj włączyć opcję "słownikową" w Wordzie, która sprawdzi błędy (przynajmniej większość).
Pozdrawiam i mam nadzieję, że nie wyszłam na jędzę.


--------------------
Wielbicielka kawy, czekolady, książek i Severusa Snape' a.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 29.03.2024 11:50