Dawno mnie tu nie było ^^'
Głupie to forum - - nie mogłam dać topicu . Ale w
końcu udało się. Spodziewam sięszczerych komentarzy ^^'
Czy
wiecie co się dzieje z duszą, gdy nie karmiona fałszem, w który wierzymy,
umiera? Oczywiście, że nie. To wiedzą tylko ci, którzy to przeżyli... a może
widzieli...
Nie raz i nie dwa patrzył na ogromny budynek pośrodku
placu. Nigdy nie miał odwagi tam wejść. Dźwięk dzwonów, śpiew chóru działały
na niego paraliżująco. Ale tego nie wiedział. Zawsze sądził, że tego nie
potrzebuje. Zawsze kiedy na niego patrzył, na twarzy wypełzał mu pogardliwy
uśmieszek.
Jego duszę zalewała ciemność. Świece stojące wewnątrz kręgu
gasły... Nie miały siły płonąć dalej.
Powoli lecz systematycznie
zanurzał w niej ręce, chcąc korzystać jak najwięcej. Czerpał ze studni przez
długi okres. Jednak nadszedł czas kiedy woda się skończyła. Zachłanne
dłonie, nieświadome niczego nadal orały glebę.
Stojąc na granicy,
potrafimy wrócić, jednak gdy duszę zalewa mrok, nie ma dla niej powrotu.
Staje się zużyta i bezużyteczna. Człowiek w tym okresie wegetuje. Nie
potrafi samodzielnie nic zrobić. Śmiać się czy płakać, cieszyć się czy
złościć. Nie potrafił nawet myśleć. Nerwy były rozstrojone, mięśnie
wiotczały, a umysł był pożerany przez wirusy i bakterie.
Krew przestawała
krążyć po ciemnych tunelach.
Chcecie wiedzieć co się wydarzyło
potem? Wiedząc, że świat pełen miłości zaczyna wam się nudzić, odpowiadam za
was – tak. Co z tego będziecie mieć? Satysfakcję? Kogoś kto jest taki
sam jak wy? A może wasza chora psychika nie pozwala wam przejść obojętnie
koło upadku człowieka, a dokładnie jego duszy. Dużo można by zadawać pytań.
Odpowiedzcie mi zatem. Co jest powodem waszej zachłanności na cierpienie,
przemoc. Przecież świat był piękny, kolorowy, pełen miłości. A teraz? Kolor
dominujący do czerń. Czyli jednak, to o czym wspominałam to prawda. Duża
większość z nas wykorzystała zasoby ze swojej studni.
Zupełnie
nieświadomie starają się to maskować pod przykrywką niezależności,
zbuntowania.
Nie będę was jednak pouczać, sami dowiedzcie się co było
dalej.
Stał teraz oparty o jakiś brudny mur i znów patrzył
na budynek. Od tamtego czasu nie wypowiedział słowa, którym powinien był
nazywać tę budowle. Przedtem była nadzieja, starali się go ratować. Jednak
wybór należał do niego. Samodzielnie wstąpił na tą ścieżkę i zdecydował po
niej kroczyć. Konsekwencji się nie lękał. Wiedział przecież, że po wszystkim
nic nie będzie odczuwał. Strachu czy zimna. Tym bardziej pozytywnych uczuć.
Zabiły dzwony.
Ciężkie drzwi otworzyły się i zaczęli wychodzić
ludzie. Pozornie szczęśliwi, wierzący, jednak większość z nich należy do
tchórzy. Boją się zrezygnować z kolorów, dlatego napełniają studnię
regularnie, co niedzielę, co głupią, parszywą niedzielę.
Jeden z nich
spojrzał w jego stronę. Chyba bardziej się upewnił w swym fałszywym
postanowieniu. Nie dziwi mu się, pewnie sam by się przestraszył widząc
siebie.
Na pozór swobodnym krokiem ruszył do Budynku. Spostrzegawczy, a
może głupi pastor zamknął wrota, by nie wpuścić zwyrodnialca do Domu.
A
dłonie nadal grzebią w glinie.
Rozczarowani prawda? Sądziliście,
że będzie więcej mroku, a może nawet i przemocy. Mówiłam, że nie w moim
interesie jest karmić wasze dusze. Nie mam przecież nic do zaoferowania.
Tak... karmić. Karmić tylko w tę drugą stronę, by glina wyschła, a palce
połamały się na jej twardej powierzchni. Widzę zdziwienie na waszych
twarzach, ironiczne uśmieszki, bądź politujące spojrzenia. To dobrze, bo to
znaczy, że bierzecie mnie za wariatkę i nie dopuszczacie do siebie myśli, że
to może być prawda.
To dobrze, to bardzo dobrze.
I co sądzicie? Pisać
coś więcej czy na tym zakończyć moją karierę pisarską
Hm... nawet nie wiem co mam o tym sądzić...
Czytało się przyjemnie, ale chyba nie o to chodzi...
Muszę ci
powiedziec, ze ciekawe, naprawde ciekawe jest to opowiadanie... Tak w sumie
to nawet nie wiem, co mam mówić, bo nie mam wyrobionego zdania... Ale, mnie
przynajmniej, wciągnęło. Czytałam szybciutko (bo i krótkie to) i się nie
znudziłam.
Chętnie poznam inne owoce twojej pracy. Pisz więc dalej.
Pozdrawiam.
Ja też nie wiem co o tym sądzić. Zupełnie
nie pamiętam o co mi chodziło jak to pisałam .
Ale dzięki za hmm pozytywny komentarz ^^
Sol, ty żyjesz! I wróciłaś...
Opowiadanie pod względem stylistycznym jest super... Ale pomimo że tak
mało napisałaś, nie podoba mi się. Może dlatego że sam jestem katolikiem?
O jaaa, trudno żebym umarła, co nie?
Sporo tego wszystkiego się porobiło, a czasu niewiele
;_;.
Ide czytać
Mnie się podobało, w stylu jaki lubię, takie
przemyslenia, niwymuszone, pisane na bieżąco. Masz u mnie dużego plusa za
to. Rzeka mysli...
Pozdrawiam
Gal
Heh...Sol widze ze tesh postanowiałs troche
odnowic swoje kontakty z forum, jak ja =PPPP
Opowiadanie jest dobrze
napisane. Nawet nie zainteresowało, ale troche sie zawiodłam. Myslałam ze
będzie własnie bardziej mroczne =) Tak to moje zdanie na temat tego co
napisałas jest neutralne. I jeszcze troche mało napisałas Sol. By napisac
prawdziwą ocenę trzeba miec co oceniac.
Ciesze si eze znow tu jestes
=*
Ciekawa jestem, co z tego wyniknie. W tym
stylu potrzeba dużo treści, dużo słow żeby ogarnąc całość. Napisz więcej
Sol, to osądzim
Tzn to jest całość już Nie
będzie nic więcej. Koniec, end, finito ee oks wystarczy
Postanowiłam postanowiłam, ale kiedy ja przychodzę to wtedy najczęściej
forum mi nie działa _-_. I jak wchodze przez dwa dni i patrze nie ma, to mam
taki zapał, że potem już mi się nie chce sprawdzać czy działa czy nie i
zapominam .
Mnie też czasem nie działa, jak jest za dużo
użytkowników i serwer nie nadąża.
Ale Sol, napisz coś jeszcze, w
ogóle. Coś w stylu fioletowej elisy, wtedy było tak niewinnie...
Przeczytałam. Przemyślałam. Doszłam do
wniosku. Myślę, że to co jest gdzieś tam wyżej napisane może być prawdą.
Błądzenie jest rzeczą ludzką- tak mawiała moja babcia. Ja chyba taż
zbłądziłam, ale nie jestem pewna czy chcę wrócić. Tu, po drugiej stronie
barykady może i jest czarno, ale dużo ciekawiej.
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)