Jakiś czas temu odkryłem ( lepiej późno niż wcale ) że być może feniks Dumbledora ma powiązanie z Nicolasem Flamelem. Np. według wikipedi :
FENIKS - w mitologii greckiej legendarny ptak, symbol słońca, odradzający się z popiołu po spaleniu. Grecy widzieli w Feniksie symbol duszy, która po śmierci ciała odradza się do nowego życia. Mit o Feniksie został przeniesiony do alchemii, gdzie proces zmartwychwstania ptaka utożsamiano z powstawaniem kamienia filozoficznego.
A z tego co wiemy, to kamień filozoficzny posiadał niegdyś pan Flamel....
Może Dumbledore dostał Fawkesa od Flamela ? I moze feniks po pogrzebie Dumbledora powrocil do swojego dawnego pana ?
Ale chyba jego dawny pan już nie żyje....
Na pewno nie zyje..Dumbledor mowi o tym Harry'emu w skrzydle szpitalnym w pierwszej czesci...po zniszczeniu Kamienia Filozoficznego Flamel nie mial juz skad brac http://sredniowiecze.zdrowo.info.pl/eliksir.html...
Feniks wg mnie poelciał do swoich
Bo możliwe, że jeszcze nie zmarł. A temat ciekawy, oj ciekawy... Jest coś co łączy feniksa z kamieniem filozoficznem. Na płaszczyźnie symboliki głównie.
Nawet bardzo możłiwe, że Flamel jeszcze żyje, bo było powiedizane, że zniszczył kamień, ale nie było powiedziane ile eliksiru zdążył do tego czasu wyprodukować. Myślę, że nawet jeśli Flamel juz nie żyje, kamien jest zniszczony, a Fawkes był tak naprawdę Flamela, to moze Fawkes też postanowił spłonąć raz na zawsze (jesli fenoksy tak mogą).
hm... może feniksy odchodzą razem ze swoimi właścicielami......
Feniks raczej nie splonał sam i ze juz go nie bedzie. moze on teraz bedzie wracał na grób albo cus. ALe wydaje mi sie ze on odleciałna zawsze gdzies
Moim zdaniem Feniks poslucha polecenia swojego dawnego pana - Dumbledore'a. A jak kiedys JKR wspomniala w jednym z wywiadow Harry bedzie mial w 7 cvzesci nowe zwierzatko... -Ciekawe jakie...
Może żabę??
nie sądze że feniks umiera wraz z właścicielem
To feniksy zawsze byłyby 'zniewolone'? W takim razie rodzą sie też razem z włascicielami?
Kubaj - może feniksa
Nikt tak naprawdę nie wie jak to w końcu jest... niby ciągle się odradzają ale chyba nie mogą tak w nieskończoność?? A mi się wydaje że Flamel umarł...cytuję:
Jak to nie? Jak się żyje prawie 700 to się ma sporo spraw do załatwienia.
Ja obstawiam, że Fawkes w żalu poleciał na jakąś skarpę i popełnił samobójstwo skacząc w dół.
ja myślę, że Faweks będzie jeszcze w ostatniej części. Raczej nie nie przejdzie na własność nowej dyrektorki, ale Dumbeldore musiał zostawić mu jakieś instrukcje. Może będzie to sprawowanie pieczy nad Harry'm ?
A może feniksy umierają wtedy, kiedy im się podoba? Po prostu się nie odradzają?
Ptasia grypa go zalatwila
ptasia grypa - hahahahahahahaha prawie z krzesla spadlam
Feniks to ptak magiczny tak? gajowy szkoly uwielbia magiczne stworki tak? wiec nie dziwila bym sie akby sie nim zaopiekowal. po drugie moze feniks zostanie z nowym dyrektorem a cos mi siewydaje ze nim zostanie pani profesor od transmutacji. i niedziwila bym sie jakby Harry dostal list ktory Dumble mu zostawil na wypadek smierci. i w nim bedzie napisane ze Feniks zostanie z Haerrym. pamietacie jak w 2 czesci Feniks przyatuje do Harry'ego?
A ja myślę, że Feniks poleciał prosto na Spinner's End.
Katon, another global conspiracy theory? Też wierzę w niewinność Snape'a, ale uważam, że "epoka Dumbledore'a " skończyła się wraz z jego śmiercią. Tak samo odszedł jego feniks i myślę że nie pojawi się już w VII tomie. Dlatego mało realny wydaje mi się Twój pomysł. Feniks na pewien sposób "służył" Dumbledore'owi, mogę się jedynie domyślać jak ważnym elementem poczynań Albusa był Fawkes (pomoc w Komnacie Tajemnic, pojedynek Voldemorta z Trzmielem). Fawkes i Snape- nieee....
Odkryłem ostatnio że w "Kamieniu Filozoficznym" napisane jest że Flamel miał wtedy 665 lat, więc ja bym na jego miejscu umarł mając 666 lat więc on na 99% nie żyje.
a Dumbledore tez musiałbyć stary, bo przeciez oni razem wymyslili kamien filozoficzny.
Ale przecież, ktoś na forum napisał że Dumbledore miał 150 lat. Ja już nic z tego nie rozumiem
Absolution, gdyby Dumbledore nie był tak stary jak Flamel, to Flamel nie mógł by dożyć takiego wieku ponieważ nie miał by kamienia który by mu to umożliwiał
O_o ejjj...jakoś wcześńiej o tym ni epomyślałam. Skoro oni wymyślili go razem, to jest możliwe, że dumbledore dożył 150 lat, a Flamel 665???
Jo powiedziała, że Dumbledore miał 150 lat kiedy Harry był w 4 klasie.
edit: Na karcie z czekoladowej żaby jest napisane, że razem pracowali nad alchemią. Nie: nad kamieniem filozoficznym. Nad alchemią. Jest jakiś inny cytat z książek, z którego wynika, że razem stworzyli Kamień? Proszę o podanie, bo nie mam możliwości przewertowania wszystkich w tej chwili.
edit2:
Emoticonciu, popsułaś mi humor. A ja już myślałem że odkryłem nowy błąd Pani Rowling
No chyba, że tak... qrczątko...nie mam ostatnio możliwości sprawdzenia czegokolwiek, bo pożyczyłam mojej siostrze wszystkie 6 tomów :/, które z reszta chowam w sejfie i zabezpieczam na noc C4 . Nie wiem dlaczego...może byłam wtedy wciąta, albo miałam chwilowy zanik pamięci.
Flamel i Dumble to stazy znajomi ale nie musza byc rowni wiekiem. Flamel szanowany wielki mag, podobnie dyrektor szkoly. pewnie spotkali sie na jakiejs imprezce wielkich amgow i sie zakumplowali. potem wymieniali sie pogladami i doswiadczeniem i tak w ramach eksperymentow powstal kamyczek... z drugiej strony dziwi mnie czemu Albus nieuzywal kamyczka?
powracajac do Feniksa - pojawil sie w 2 czesci i potem dopiero w 6 wiec nie jest to postac nagminnie wspominana przez Jo. zdiwie sie jezeli ptak odegra w 7 tomie wieksza role. pewnie zostanie tylko wspomniane ze z Feniksem stalo sie to i to...
Avadakedaver, nie obraź się, ale to ja nasunąłem tok myślenia któy doprowadził do tej jakże niepodważalnej tezy
A powracając do tematu, to w drugim tomie napisali że Faweks jest bardzo wiernym kompanem więc pewnie poleciał tam gdzie jego pan się znajduje.
Świat wymyslony przez JKR jest strasznie zamotany... wg mnie Nicolas i jego szacowna małżonka leżą już 2 metry pod ziemią, a Fawkes - może jeszcze kiedyś powróc
Faweks powróci wtedy, jak jego właściciel powróci
Istnieją dwie opcje:
(mówie to bo rozmawiamy i powrocie dumbla z zaswiatow)
zeby zabic kogos avadą, trzeba go nienawidzidić
1 teza - i ja w tą tezę wieżę
Snape nienawidzi Dumbledore'a
Snape zabija Dumbledore'a
Dumbledore nie powraca
bo na smierc nie ma mocnego, sam Dumbledore to powiedział w pierwszym tomie
i ja w tą tezę wieżę
2 teza - w tę teze nie wieżę i nie chce wieżyć
Snape lubi Dumbledore'a
Snape udaje że zabija Dumbledore'a
Dumbledore powraca jak David Huselhoff w "Słonecznym Patrolu" albo Chuck Norris
3 teza - która nie istnieje* bo zeby rzucic avadę trzeba kogoś nienawidzić
Snape lubi Dumbledore'a
Snape zabija Dumbledore'a
Dumbledore nie powraca
4 teza - która w ogóle nie ma prawa bytu
Snape lubi Dumbledore'a
Snape zabija Dumbledore'a
Dumbledore wraca
================
*-tu: nie jest wykonalna
1 teza - wykonalna
2 teza - wykonalna
3 teza - nie wykonalna bo aby rzucić Avadę Kedavrę trzeba kogoś nienawidzić
4 teza - nie wykonalna bo aby rzucić Avadę Kedavrę trzeba kogoś nienawidzić & na smierc nie ma mocnego, sam Dumbledore to powiedział w pierwszym tomie.
Avadakedaver, te twoje hipotezy są bez sensu. Myślisz że Snape w czasie zabijania Dumbledore'a nie mógł pomyśleć o czymś co go wnerwiło poprostu?
Np. walna go tym zakleciem myslac o tym ze przez kilka lat musial uczyc eliksirow a nie obrony przed czarna magia....
nie, nie nie.
Czy wy jak se przyponicie, że was kumpel kiedyś wkurzył to go nienawidzicie?
Trzeba kogoś nienawidzić tak na prawde. dowód:
Harry cały czas był w agonii, kiedy zginął Syriusz, dostał szału i napadu wściekłości. Ale mimo to nie potrafił rzucić zaklęcia na Bellatrix.
no i tu się z Tobą Avadakedaver nie zgodzę. Bellatrix rozmawiając z Harrym w MM nie mówi nic o 'nienawidzeniu' jako takim. Mówi jedynie, że trzeba naprawdę chcieć zadać ból, żeby zaklęcie zadziałało. I sądzę, że będąc śmierciożercą Snape nauczył się chcieć zadawać ból bez potrzeby nienawidzenia danej osoby.
analizując jednak twoje tezy, najbardziej skłaniam się ku trzeciej, bo:
2 i 4 teza jest zupełnie nie w stylu Rowling. Jak się już kogoś zabija to do końca, a nie, żeby potem wyskoczyć z kwiatami i krzyknąć "Mamy Cię!" :>
1 teza z zasady jest słuszna - ukryty wróg, podwójny agent, Dumbledore umiera z rąk zaufanego człowieka. W takim razie po co JKR w każdej części HP przynajmniej parę razy powtarza, że Dumbledore naprawdę ufa Snape'owi? Nie wierzę, że jest to umieszczone tylko po to, by jeszcze bardziej zwiększyć naszą 'nienawiść' względem Snape'a w szóstym tomie. Rowling znana jest z tego, że niczego nie umieszcza w książkach bez przyczyny i sądzę, że w ten sposób daje nam znak, że nie tylko Dumbledore miał rację wierząc Severusowi ale także, że jego śmierć była przez niego samego zaplanowana. Co wskazuje na to, że Snape w chwili zabijania Dumbledore'a naprawdę chciał go zabić, bo został o to poproszony, a może i nawet zmuszony i wiedział, że nie ma innego wyjścia.
tak więc wierzę w to, że
"Snape lubi Dumbledore'a
Snape zabija Dumbledore'a
Dumbledore nie powraca"
amen.
Ja jednak uznaje w 1. tezę...
Czy wy nadal uważacie że Dumbledore mógł popełnić błąd? Przecież to jest niemożliwe
Dumble to stary madry i potezny mag. ale kazdemu zdazaja sie bledy. moze go popelnil, moze nie. ale nikt nie jest nieomylny prawda? moze Dyrektor nieprzewidzial ze zostanie zdradzony przez kogos komu bezgranicznie ufal albo tez...moze taki byl ich plan? niewaiadomo dowiemy sie w 7 tomie. moim zdaniem wiedzial co robi i jak ryzykuje udajac sie do tamtej jaskini ale nie przewidzial ataku Draco na szkole i wlasnej smierci- chyba przedwczesnej.
A może żeby rzucić Avadę wystarczy czuć wystarczającą ilość nienawiści i odrazy...? Np. do siebie samego?
Chyba jednak do ofiary AVADY (jeśli o avadę ci chodzi ), a nie do siebie samego. to byłoby wg mnie raczej dziwne.
A czemuż to tak potężny (o tak) czarodziej jak Snape miałby nie być w stanie przetworzyć wewnętrznej odrazy i nienawiści do siebie, albo nawet i do Voldemorta w celu użycia Avady? Faktycznie, niczego o czymś takim nie było, ale nie wydaje mi się to absurdalne.
Albo tak jak było w filmie "Kariera Frajera" Snape mógł sobie pomyśleć że Dumbledore jest Voldemortem albo jakimś znienawidzonym wrogiem
jak na moja glowe to to zaklecie niezadziala jezeli nie nawidzi sie autentycznie osoby-celu. Snape naprawde mogl nienawidziec Dyrektora- pytanie za co
A mnie zastanawia jedno. Aby użyć zaklęcia niewybaczalnego, nie wystarczy sama nienawiść, trzeba naprawdę tego chcieć. (wniosek na podstawie wyjaśnień Bellatrix HPiZF)
(jeżeli cos pokiepściłam to poprawcie mnie, niestety chwilowo bez źródeł jestem )
I teraz tak. Jeżeli Snape nie zdradził Dumbledore'a, to dlaczego jego Avada Kedavra doszła do skutku? (jeżeli doszła) Jak Snape zdołał go zabić skoro nie nienawidził go, zakładając, że dalej działał w porozumieniu z nim? Czy może nie w tym rzecz. Może to nie jest kwestia nienawiści, tylko samych umiejętności czarodzieja, albo jego wyrachowania, a może oba naraz.
Mnie się wydaje, że to jest zależne od umiejętności odcięcia się od pewnych uczuć, lub ich braku. Jeżeli ktoś miał wątpliwości, to nie był w stanie użyć zaklęcia niewybaczalnego. Harry będąc w Ministerstwie był wściekły i na pewno chciał zadać Belli ból, jednak nie zabił jej. Ale dlaczego? Można by powiedzieć, że dotychczas uznawane "kryteria" zostały spełnione. Znał zaklęcie, chciał bardzo go użyć i nienawidził tej osoby z całego serca. Ale znowu zobaczmy na Glizdogona. Zabił Cedrika mimo tego, że nie znał go wcale, dlatego nie mógł odczuwać nienawiści wobec niego. Petter nie wahał się wypełnić rozkazu swojego pana. Obawiając się o własne życie, chłopiec stał mu się obojętny, a bynajmniej cenił własne życie, nad jego, był poplecznikiem Voldemorta tylko ze strachu. Albo nawet lekcja OPCM z Moodym. Co prawda obiektem był pajączek, ale to również istota żywa. Z kolei jeszcze jedno jest zastanawiające. We wszystkich akcjach aurorów, czy nawet walkach pomiędzy, nazwijm to dobrem a złem, ta dobra strona nigdy nie używa ZN. Skoro śmierciożercy sypią jak z rękawa Curcio, Imperiusami i Avadą, to dlaczego aurorzy nie stosują metody zwalczania ognia, ogniem? Nie chodzi nawet o kwestie moralne. Śmierciożercy to seryjni zabójcy, a za to i tak dostaliby dożywocie, czy buziaka od Dementorka, więc w ostateczności mogliby użyć takich zaklęć przeciwko nim, a jednak tego nie robią.
Nie wiem czy już był taki temat, ale to całkiem interesująca sprawa z użyciem zaklęć niewybaczalnych i mogłabym założyć...
strzal w 10 ale moze zaluz nowy temat o tym bo tytaj to zaraz ujdzie za rozmowe nie na temat. mi sie podoba ale wiesz ... to temat o feniksie. wiec zaluz temacik i pewnie dyskusja ruszy:D
A ja często piszę i nawet już ubzdurałam sobie, że Trelawney to Trawenly...nie wiem czemu, ale do tej pory tak na nią mówię...jakoś mi tak lepiej brzmi, a może się przyzwyczaiłam.
Tak sobie mysle, ze jesli o wczesnijesze tezy ze smiercia dumbledore'a to nie sadze zeby zaplanowal swoja smierc, jak juz wczesniej ktos zasugerowal. Pamietacie to jak na wiezy, gdy pojawil sie Severus Albus odezwal sie BLAGALNIE. Na to byla zwrocona uwaga - blagalnie do snape'a. Z reszta D. sam sie przyznal,z e popelnil juz wiele bledow, a im jest sie madrsejszym tym te pomylki sa grozniejsze... Tutaj nawet smiertelne.
A poza tym mysle, ze wcale nie trzeba sie trzymac tematu, wiem, ze forum powino byc jakos zsystematyzowane, ale wiecie, takie spontaniczne tematy sie najlepiej rozwijaja. I sa mila niespodzianka, np. dla mnie, bo ja duzo czytam a mniej sie wypowiadam...
A co do feniksa, to slyszlalam, ze istnieje teoria na jego temat zwiazana z ta piesnia. Ze niby ona mogla ozywic dumbledore;a, czy cos... Nie pamietam dokladnie, ale w 2 czesci hp rowling napisala, ze plakal nad harrym kiedy ten dostal od bazyliszka i tym go uzdrowil, a tutaj byla tylko piesn. Zalobna? Brzmiala smutno, ale moze miala jakis sens...
No dobra, troche to naginane, ale jak to slyszlalam brzmialo lepiej
Rookwood, ty tłuczku jeden! Dumbledore mógł błagać Snapa o cokolwiek. Nawet o to żeby Severus go SAM bez niczyjej pomocy zabił tak jak było to w PLANIE!
Wroniu, dobrze kombinujesz. Nawet gdzieś w drugiej części Harry'ego napisane było że feniksy są bardzo wierne swojemu właścicielowi więc Faweks mógł by oddać swoje życie za przyjaciela, ale nawet Dumbledore podkreślał że wskrzeszenie jest niemożliwe
feniksy uzdrawiaja z ran. zatruc ale watpie zeby mogly cos zdzialac na AV. to zaklecie nie pozostawia ran a ginie sie ekspresowo. feniks pewnie zostanie w szkole z nowym dyrktorem albo z harrym. watpie zeby byl z flameleb bo ten juz niezyje chyba.
Hej, nie lubie dyskryminowania mniej doswiadczonych... :/
A co myslicie na cos takiego (hm, nie wiem czy ktos tego wczesniej nie zasugerowal), ze moze snape'a powiedzial AV, a pomyslala cos innego?? PRzeciez to zaklecie nie wywoluje wylecenia w powietrze, to raczje osuniecie sie bez zycia, nie? A przeciez bylo w 6 tomie o tych zakleciach niewerbalnych, hm? Moze dumbledore umarl od upadku? Moze zyl jeszcze chwile jak juz lezal, tylko nikogo przy nim nie bylo, prawda? Moze wtedy kazal przyleciec do siebie feniksowi i uzdrowic sie, zostawil replike swojego ciala a sam poszedl walczyc z voldim?
Dobra, wydumane, ale mnie ponioslo
Ah i jeszcze co do tego, ze mogl prosic o cokolwiek, to czy naprawde? Do tej pory zahcowywal zimna krew, a nagle cos w nim peklo... O co innego moglo chodzic?
O zaklęciach niewerbalnych i błagalnym tonie Snape'a można poczytać na innych tematych (sporo tego było).
A ten topik jest o feniksach więc skończ z tym offtopem.
Hm, lepiej?
A zastanawialiscie sie, czy jak Dumbledore znal duzo jezykow to znal tez jezyk feniksow? (jesli taki istnieje... bo rowling chyba nie pozwala mowic zwierzetom, chyba ze pol-ludziom, ale moze feniks to cos specjalnego...?)
Mi to lotto, ale ciesz się, nie dorwała cię Emoticonka
A co do języków... who knows?
Ale ja myślę, że Dumb potrafił się porozumieć tylko z takimi stworami które były półludźmi, np. w IV cz. w jeziorze, i takie tam.
moimzdaniem to Dyrektor pelnil swoj urzad wiele lat. Dlatego wydaje mi sie ze konieczne bylo nauczenie sie jezykow trytonow - czy jakos tak, no ci z jeziora... nauczenie sie jezykow innych magicznych stworzen mieszkajacych wokolo szlkoly. musial tez poznac centaury i innych mieszkancow lasu. to ze umial z nimi osobiscie rozmawiac bez tlumacza bylo niezbedne alebo przynajmniej bardziej taktowne, w celu zachowania stosunkow przyjaznych. Dymble duzo podruzowal i mial wielu znajomych wsrod innych poteznych agow. wiec mozliwe ze jego przyjaciele go troszke podszkolili. co do tego czy umie rozmawiac z Feniksem - prawdziwi przyjaciele nie zawsze sie rozumieja. nie koniecznie potrzebuja w tym celu mowic jednym jezykiem, oni rozumieli sie bez slow.
Ja czytałem na stronce poświęconej demonologii, że feniks jest :
Feniks- jest trzydziestym siódmym duchem, wielkim markizem. Ukazuje się pod postacią ptaka i przemawia głosem dziecka. Zanim pokarze się egzorcyście, słychać melodyjne dźwięki, które należy zignorować i zmusić go do przyjęcia ludzkiej postaci. Wtedy wysławiać się będzie w piękny sposób na tematy dotyczące wszystkich nauk. Feniks jest uzdolnionym poetą i spełnia każde życzenie. Wierzy, podobnie jak Maechosjas ( tak przynajmniej powiedział Salomonowi), że powróci w ciągu 1200 lat na siódmy tron. Włada 20 legionami duchów.
Ta strona ma Imprimatur?
To całkiem interesujące. W zasadzie nie ma w książce nic o demonach (przynajmniej nie przypominam sobie), ale można je uznać za pewnego rodzaju stworzenia magiczne. J.K. na razie postanowiła nie umieszczać ich w swoich książkach i nie dziwię się. Już widzę te protesty...nie dość, że czarna magia to jeszcze demony . Znaczy, ja nie miałabym nic przeciwko, zapewne byłyby to bardzo interesujące "postacie".
dlczemu ich umieszczenie mialoby podniesc jakikolwiek raban? anioly to tez demony [jezeli brac pod uwage pierwotne znaczenie tego slowa]
z greki mozna to tlumaczyc m.in. jako nadprzyrodzona moc, a termin odnosil sie do istot posrednich ludziom i bogom.
a zarowno anioly jak i 'normalne' demony sa posrednikami - z ta roznica ze jedni sa przyjazniej nastawieni do ludzi niz drudzy :P
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)