Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Babcia, spojlery VII tomu

sareczka
post 04.02.2008 23:26
Post #1 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 82
Dołączył: 13.07.2007




OPOWIADANIE ZAWIERA SPOJLERY TOMU SIÓDMEGO!

Witam wszystkich!
To nie jest mój pierwszy tekst, ale właściwie pierwsza miniatura którą publikuję. Dotychczas nie zmierzyłam się jeszcze z tym gatunkiem ff, więc mam taki stres jakby to był mój debiut biggrin.gif Baaaardzo liczę na komentarze smile.gif

BABCIA
- czyli wspomnienia Teddy'ego Lupina

Gdyby ta noc nie była taka ciemna i mroźna, może znalazłby się ktoś, kto dojrzałby światło na końcu wiejskiej, brukowanej uliczki. Ten ktoś musiałby jeszcze być czarodziejem.

Może znalazłaby się osoba, która pamięta, że jeszcze kilkanaście lat temu można było zobaczyć przed tym domem brzuchatego mężczyznę. Jowialny właściciel swym miłym, dźwięcznym głosem nawoływał niesfornego kundla. Szare ciapki na brązowym futrze psa układały się w dziwny wzorek. Przypominał kulę, ni to słońce, ni księżyc. Kundelek wabił się Blackie. Nazwała go tak córka tego pulchnego mężczyzny, Nimfadora.
Była moją matką.
To wszystko: dziadka, matkę i psa, zobaczyłem kiedyś na zdjęciu. Te kilka rzeczy, które o nich wiem, powiedziała mi moja babcia.

Dzisiejsza noc była zbyt ciemna i mroźna. Żaden czarodziej nie przeszedł naszą ulicą. Nie było śladu nawet po mugolach, chociaż i tak nie mogliby zobaczyć mojej twarzy przyklejonej do szyby. I bardzo dobrze. Mogę w samotności, przy wygaszonym świetle, wpatrywać się w niebo, szukając na nim księżyca.
Matka też tak robiła, odkąd poznała ojca. Siedziała w tym samym pokoju, który wtedy był jej sypialnią i obserwowała księżyc, licząc dni do pełni. Bez ustanku, bez odpoczynku, stale na nowo, wraz z nabierającym znów twarzy księżycem. Tak powiedziała mi moja babcia.

Pamiętam ten dzień, kiedy po raz pierwszy ich zobaczyłem. Stali w ogrodzie otulonym śniegiem. Machali do mnie dłońmi w grubych, wełnianych rękawiczkach. Rękawiczki ojca były zielone, ale to malinoworóżowe włosy matki przyciagnęły moje dziecinne spojrzenie. Moja fryzura też nabierała tego intensywnego koloru gumy do żucia, ilekroć byłem szczęśliwy.
Ta roześmiana kobieta na zdjęciu, trzymająca w ramionach zawiniątko, spod którego wystawała tylko mała, okrągła buzia, była metamorfomagiem, jak ja. Właśnie to, powiedziała mi moja babcia.

Tamta noc, kilka lat temu, była zupełnie inna niż dzisiaj. Duszna, mdła, nie dająca ukojenia po upalnym dniu. Ale dla mnie pogoda nie miała większego znaczenia. Włosy znów miałem malinowe, kiedy wróciłem z domu mojego ojca chrzestnego, Harry'ego. Całe przedpołudnie spędziłem ganiając z Jamesem po parku w Dolinie Godryka i udało mi się nawet wygrać z nim w szachy po obiedzie. Dla małego chłopca, którym wtedy byłem, zaszachowanie króla najlepszego przyjaciela, stanowiło niemały powód do dumy...
Wszystkiemu winien był ten upalny lipiec. Gdyby nie on, nigdy bym tamtej nocy nie zszedł do kuchni po szklankę wody. Babcia nie spała. Miała gościa. Mówiła dość głośno, ponieważ wiedziała, że kiedy zasnę, nawet Diffindo rozwalające moje biurko, nie byłoby w stanie mnie obudzić. Ten twardy sen odziedziczyłem po dziadku. Powiedziała mi o tym moja babcia.

Stojąc w pustym korytarzu, obok kuchni, usłyszałem znacznie więcej, niż bym chciał. Ale było już za późno. Wrośnięty w ziemię, zbyt wstrząśnięty, by się poruszyć, poznałem prawdę. Moje włosy przestały być malinowe. Na długo, na bardzo długo.
Matka zginęła w bitwie o Hogwart, u boku ojca. Odeszła razem z nim, chociaż kazał jej zostać ze mną w domu. Tylko, że ona nie chciała się z nim rozstać.
Więc rozstała się ze mną.
Wybrała mojego ojca.
O tym, tamtej nocy, mówiła moja babcia.

Nikt, bez względu na to, czy urodził się czarodziejem, czy mugolem, nie zrozumie mnie, jeżeli ma rodziców. Ja ich nie mam. Nie mam matki, ojca, dziadka, ani nawet kundelka o imieniu Blackie.
Ale mogłem mieć matkę, która zamiast babci, śpiewałaby mi kołysanki do snu, kupiła dziecinną miotełkę, nauczyła opiekować się grządką nieśmiertelników w ogródku, odprowadzała co roku na dworzec King's Cross. Miałbym chociaż jednego z rodziców, gdyby nie poszła walczyć razem z ojcem.

Dziś, tej nocy, przestałem patrzeć na księżyc z nienawiścią. Przestałem zazdrościć mojemu ojcu, którego matka kochała bardziej ode mnie.
Wszystko dlatego, że to nie babcia zapaliła wieczorem światło w swoim pokoju. Ja to zrobiłem. Babcia, która była dla mnie ojcem i matką, dołączyła dzisiaj do dziadka. I do mojej matki, i ojca, i wielu, wielu innych ludzi. Może nawet do psa, Blackie'go.
Zostałem sam.
Kiedy Victorie trzymała mnie za rękę podczas pogrzebu, dodając otuchy, zrobiło mi się wstyd. Zrozumiałem, że matka miała prawo mnie zostawić. To ojciec jej potrzebował, tam, w Hogwarcie, wśród Śmierciożerców i morderczych zaklęć.
Ja byłem bezpieczny w domu, z babcią.
Złożyłem na jej świeżej mogile największą wiązankę ciemiernika, jaką udało mi się wyczarować. To chyba właśnie dlatego, wieczorem, stojąc przed lustrem, znalazłem we włosach jedno malinowe pasmo. Pewnie tak powiedziałaby mi moja babcia.



Ten post był edytowany przez sareczka: 05.02.2008 18:57
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Quirke
post 09.02.2008 15:52
Post #2 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 7
Dołączył: 22.09.2007

Płeć: Kobieta



Opowiadanie podoba mi się ale...

QUOTE
Całe przedpołudnie spędziłem ganiając z Jamesem po parku w Dolinie Godryka i udało mi się nawet wygrać z nim w szachy po obiedzie. Dla małego chłopca, którym wtedy byłem, zaszachowanie króla najlepszego przyjaciela, stanowiło niemały powód do dumy...


James jest o ok. 5-6 lat od niego młodszy i co... Teddy podjarał się że z nim wygrał w szachy??
QUOTE
małego chłopca, którym wtedy byłem

mały chłopiec - max 10 lat i podjarał się że wygrał z cztaerolatkiem w szachy, a zawsze przegraywał... nie ... coś nie gra tongue.gif

Ogólnie opowiadanko bardzo ładnie Ci wyszło. Podobało mi się "mówiła mi moja babcia" po każdym akapicie. czekolada.gif dla ciebie wink2.gif pisz dalej
Pozdrawiam Quirke
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Vivian Malfoy
post 30.03.2008 16:31
Post #3 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 21
Dołączył: 02.01.2008

Płeć: Kobieta



Bardzo ładnie to napisałaś biggrin.gif . Zgadzam się z moim przedmówcą, bo mi też coś tam nie pasuje. No, ale tak czy inaczej bardzo mi się to podobało.
czekolada.gif to dla Ciebie. Pozdrawiam
Vivian Malfoy
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
miss_somebody
post 18.05.2008 16:50
Post #4 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 14
Dołączył: 19.04.2008

Płeć: Kobieta



Śliczne...Mało jest ff o Lupinach, więc tym większe brawa dla Ciebie. A jeszcze to jak Teddy wspomina babcię..Ładnie opisane, dobra styl. Jest parę niedociągnięć, ale nie są zbyt rażące.


--------------------
GRZECZNE DZIEWCZYNKI IDĄ DO NIEBA, A NIEGRZECZNE...TAM GDZIE CHCĄ xD
XOXO

JEŚLI W NIEBIE NIE MA CZEKOLADY TO JA TAM NIE IDE.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 29.04.2024 06:49