Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ Talk Show _ Kompleksy

Napisany przez: Frosty Consilium 01.05.2004 12:53

taaak..kompleksy najczęściej są problemem płci pięknej
stanowią duży problem dla rozwouj psychicznego,pewności siebie,przebojowości...stanowią zagrożenie dla...szczęścia sad.gif
macie jakieś?jak sobie z tym radzicie?
ja np. jestem gruba i brzydka,głupia,beznadziejna...gorzej być nie może...
bleee

Napisany przez: Syriush 01.05.2004 12:58

Prawie każdy nastolatek czy nastolatka ma kompleksy... Ale zamiast marudzić to trza ruszyć dupsko i działac ;P. Bo większość kompleksów można unicestwić, poprzez poprawienie np. swojego ciała na ideał itp ;>.

Napisany przez: ..::Black Beauty::.. 01.05.2004 14:26

Chyba nie ma ludzi bez kompleksów smile.gif Ale nie mozna sie załamywać tylko tak jak powiedział Syriush - trzeba działać! Bo jak będziesz tylko siedziec i płakać nad sobą to możesz sie wpakować w niezłą depresje...

Napisany przez: Bitter 01.05.2004 15:55

no, nie mam kompleksow. Jestem piekna, madra i urocza a skromnosc to tylko jedna z moich wielu zalet. Ha! Podskoczycie?

i naprawde nie przeszkadza mi w tym posiadanie tylka wiekszego niz norma przewiduje, hehe, schudne nastepne 10 kilo i bedzie okej.

Napisany przez: anna_maria 01.05.2004 17:13

jasne ze mam kompleksy tak jak kazdy inny
ale pracuje nad tym zeby pozbyc sie moich niedoskonalosci ;p
najbardziej chyba mi przeszkadza, ze jestem taka przeraźliwie biala..
i nawet do solarium nieoge chodzic =/

Napisany przez: mroffka 01.05.2004 17:49

Mam kompleksy jak każdy.
Ale jakoś nie przeszkadzają.
Tzn. przeszkadzają mi tylko jak jestem sama w domu. Wtedy zaczynam o nich myśleć. Ale kiedy jestem ze znajomymi nie zastanawiam sie nad moimi niedoskonałościami. Moze i nie jestem idealna ale potrafie zaakceptować siebie (przynajmiej swój wygląd. gorzej z charakterem)

Napisany przez: Laura_ 01.05.2004 18:55

Nie.

Chyba.

Nie wiem.

A po co mi kompleksy? =D

Napisany przez: Mysz 01.05.2004 19:47

Ta, i wprost nie mogę powstrzymać się by nie powiedzieć o nich światu.

Napisany przez: Egwadien 01.05.2004 21:30

... a kto nie ma... jakies ma kazdy... mniejsze, wieksze, relane czy abstrakcyjne...
Ja poza moim duzym tylkiem nie lubie swojej nie-gadatliwości... ale pracuje nad tym... i nawet mi wychodzi ;-)

Napisany przez: Eva 01.05.2004 22:32

Pfff, nie ma chyba bardziej 'skromnej' osoby niz ja tongue.gif Ja nawet z komplementami sobie nie radze (zawsze wesze podstep, zart etc.) Chore.

Napisany przez: Atlashia 02.05.2004 09:38

Pokazcie mi ideal;P. Wtedy zaczne siebie nienawidziec, bo nie jestem niemalze identyczna jak ten ideal.



Ja raczej kompleksow nie mam. Ale czasem mam^^'.

Napisany przez: Słoneczko 02.05.2004 15:15

QUOTE (Frosty Consilium @ 01.05.2004 12:53)
taaak..kompleksy najczęściej są problemem płci pięknej
stanowią duży problem dla rozwouj psychicznego,pewności siebie,przebojowości...stanowią zagrożenie dla...szczęścia sad.gif
macie jakieś?jak sobie z tym radzicie?
ja np. jestem gruba i brzydka,głupia,beznadziejna...gorzej być nie może...
bleee

Napisałaś, że kompleksy są zwłaszcza problemem płci pięknej.
heh... NIE PRAWDA!!
Myślałam dokładnie tak samo do póki nie zaczęłam się przyjaźnić z facetami (tak Przyjaźnić przez duże Pe). Mówię wam dziewczyny! nasze kompleksy to pikus przy nich!! smile.gif

Co do moich kompleksów, to sama nie wiem. Raz wydaje mi się, że jestem super świetna, śliczna, szczuplutka so on so on... Ale innym razem po prostu nie trawię samej siebie. Wydaje mi się, ze jestem brzydka, gruba, wredna etc...
Kompleksy mam tylko wtedy, kiedy jestem sama. Jak tylko w pobliży znajduje się jakaś przyjazdna duszyczna natychmiast znikają! smile.gif
Mimo, iż nie zawsze jestem taka jakbym chciała, kocham siebie...

Napisany przez: Atlashia 02.05.2004 16:12

A może napiszemy, jak próbujemy/probowalismy zwalczyc owe kompleksy? ;D

Napisany przez: Neonai 02.05.2004 17:04

Kompleksy miałam, ale się wyleczyłam (: Nie czuję się jakoś ponadprzeciętnie piekna ani taka nie jestem, wystarczy że akceptuję siebie (: Czasem z kumpelami lubimy ponarzekać jedna przez drugą jakie to jesteśmy be, a potem się z tego śmiejemy (: Jak sobie poradziłam ze swoimi kompleksami? Po prostu o nich...zapomniałam. Ze wszystkich stron zaczeło spadac na mnie tyle spraw, że nie było czasu zamartwiać się głupotami (: Poza tym wydaje mi się, że jeśli sami pozbędziemy się kompleksów np na punkcie wyglądu, to inni również to zauważą (:

Napisany przez: vampirka 02.05.2004 17:57

ojej, kompleksy?!
no w życiu!
patrze w lustro i mysle: czy ktos kiedys widzial bardziej boska, idealna i cudowna istote...?


aha, frosty chcesz sposobu na pozbycie sie kompleksow?
to pomysl logicznie
opczywiscie, tym sposobem jest napewno twoja 'taktyka' zyciowa o-boze-ale-ze-mnie-potwor-przeciez-jestem-najobrzydliwsza-na-swiecie-!-& #33;-!


=="

Napisany przez: anagda 02.05.2004 18:20

mójgłówny kompleks to to, że jestem potwornie niska!!! najniższa w klasie!!! mam 15 lat i niecałe 150 wzrosu. to nie dobija.... prócz tego jestem brzydk i gruba...... typowe, jak dla dziewczyny kompleksy...

Napisany przez: avalanche 02.05.2004 19:09

anagda, niscy są fajni ^^ podobno żyją dłużej =D

Czy ja mam kompleksy..(drapie się po głowie) eee...moment...ostatnio coś tam stwierdziłam że troszkę utyłam, ale od razu się pocieszyłam że będzie to można szybko spalić na rowerku =D Ogólnie czuję się ze sobą dobrze. Kiedyś tylko miałam kompleksy, że jestem brzydka, bo miałam takich głupich kolesi w klasie =='. Ale to przeszłość =)

Napisany przez: Kasandra Black 02.05.2004 19:14

Hm... Właściwie moimi kompleksami są... zbytnia otyłość(to jest fakt), waga 69 kg(autentyczna) i moje własne lenistwo no i obżarstwo... Przez obżarstwo ważę więcej, a przez lenistwo tyję... Właściwie to wszystkie się ze sobą wiążą...

Napisany przez: Syriusz_Black 02.05.2004 19:16

Niskich przyjmują do łodzi podwodnych w wosku bo zuzywają mało tlenu ;D

Jeśłi się ma kompleksy to z reguły sie o tym nie mówi... i to powoduje, że jest jeszcze gorzej. rzeba się twgo wyzbyć i iść z głową do góry. JA na przykład jestem za gruby. Ale mam to gdzieś. Ostatnio zrzuciłem sporko kilosów i pracuję nad tym dalej. A zdanie innych jak wyglądam mam gdzieś - bo to jest moje ciało, moje życie i inni niech się nie wtrącają. Jełśi nie chcą mnie akceptować jakim jestem, to niech sobie szukają innych znajomych. Bo ludzi nie ocenia się po wyglądzie, tylko po ich wnętrzu...

Napisany przez: Neonai 02.05.2004 19:19

a wiecie, że ja zawsze myślałam , że chłopcy nie mają kompleksów..może dlatego, że nie mówią o tym otwarcie, przynajmniej nie w moim środowisku, a dziewczyny wręcz przeciwnie..

Napisany przez: Syriusz_Black 02.05.2004 19:50

QUOTE (Neonai @ 02.05.2004 19:19)
a wiecie, że ja zawsze myślałam , że chłopcy nie mają kompleksów..może dlatego, że nie mówią o tym otwarcie, przynajmniej nie w moim środowisku, a dziewczyny wręcz przeciwnie..

Różnie to bywa Nai...
Ale z reguły to dziewczyny mają cholernie głupie problemy. Popatrzmy przez pryzmat mojej klasy. Na 32 osoby jest 28 dziewczyn... 1/2 to typowe "laski" - mówię dziewczyny szczupłe, ładne itepe itede. A mimo to cały czas da się słyszeć:
"Ale ja jestem gruba", "Ale mam gruby brzuch/ tyłek etc.." i to wszystko z nieba wymyślają, bo wystarczy na nie popatrzeć... no dajta spokój... i to dzień w dzień... I po co?? Wieszaki z siebie chcą zrobić??

Napisany przez: Potti 02.05.2004 21:12

a chłopcy zazwyczaj mają o sobie najpierw bardzo wysokie mniemanie i 'stawiają sobie wysoko poprzeczkę'- wydaje im się, że mogą góry przenosić. a później okazuje się, że to jednak za dużo i zaczynają się schody...
co do dziewczyn -> rzeczywiście często mamy głupie problemy. i nie są one nawet spowodowane za wysokimi ambicjami. sama nie wiem czemu tak jest. chyba przyjęło się, że wszystkie musimy mówić o sobie, że jesteśmy grube & brzydkie. gdyby któraś nagle wyskoczyła ze słowami ''podobam się sobie'/'jestem ładna'/etc. to zostałaby uznana za bardzo nietaktowną egoistkę. ba! nawet tak myśląc jako tako grzeszy, w niektórych kręgach.

tak wynika z moich obserwacji. czyli wychodzi na to, że kompleksy tych pierwszych jeszcze można zaakceptować. a nasze są kompletnie głupie ;>

(ale sama szczupła nie jestem i nawet nie lubię o tym krzyczeć za głośno, wystarczy że widać. uroczyście obiecuję, że nie jest to puste kłamstwo ot tak ;P )

Napisany przez: Paris 02.05.2004 21:43

a ja będe taką parszywą egoistką i powiem, że gruba nie jestem i z tego powodu na pewno nie mam kompleksu. mam z innych powodów, ale nie chcę o tym mówić. ale uwierzcie mi - nienawidzę takiej gadki 'omg, ale ja jestem grubaaaaa i brzyyydkaaa <pomijając fakt, że za takową lata pół chłopców ze szkoły>'

hehe. chłopcy też mają kompleksy wink.gif

Napisany przez: Atlashia 02.05.2004 21:47

A ja się już pogodziłam, że tyczką nie będę.
To już rodzinne, że moja matka ma miseczkę DD, czy jakąś tam, ma biodra.
I kij z tym, za dziesięć lat będe temu wdzięczna - przy rodzeniu dzieci=P. O.

To dziewczyny sobie ubzduraly, ze będą tak jak modelki. 170 i waga poniżej 60kg.
Spojrzcie na kobiety 'z przeszłości' - słynny posąg Wenus, Czy też MM - blondynka o pięknych, kobiecych kształtach. I anorektyczne one chyba nie byly, nie? ;'P

Mi mama pomogła zwalczyć kompleksy.
I ja sama^^.
Po prostu urządziłąm sobie jeden romantyczny wieczor - sam na sam z moim lustrem^^. Po prostu napisałam na kartce co mi się w sobie podoba. I nie zgrywałam skromnisi^^.
Ale czasem coś mi odbija i mam ochotę założyć papierową torbę na głowę=='.

Napisany przez: Luthien 02.05.2004 22:06

Kompleksy?
No cóż...
Powiem wam, że mam manię prześladowczą pt. 'jestem gruba!'. Od jakichś dwóch lat.
Często ludzie mi mówią, że mi odbija, że wyglądam bardzo kobieco i ładnie, że mam 'wszystko na swoim miejscu'. To mnie trochę podnosi na duchu.
Szczególnie jedna kumpela, która jest o wiele szczuplejsza, gdy raz mnie zobaczyła w gorsecie od sukni ślubnej, to do dziś wspomina 'ahhh..jak ty super wyglądałaś'.
Jednak odchudzam się, co nie jest w moim przypadku zbyt proste. Ale, mam nadziaję zrzucić troszkę z siebie - oto, jak chcę pracowac nad kompleksem wagi.
A teraz została sprawa wzrostu. No tak, jestem osobą niską - 161cm w wieku 15 lat tongue.gif Ale, jakoś mnie to specjalnie nie martwi [oprócz tego, że zawsze muszę podnosić głowę do góry, gdy rozmawiam z kimś wyższym, dajmy na to moją kochaną Yavannę XD].
Jednakże najbardziej dokucza mi kompleks niższości [nie chodzi o wzrost]. Nie wiem, po kim go odziedziczyłam, ale bardzo utrudnia mi życie.
Jak nad nim pracować? Nie wiem.

Kompleksy mają wszyscy - chłopcy również, tylko po prostu nie przejmują się nimi tak, jak my. No.

Napisany przez: anagda 02.05.2004 22:20

ja może chodzące monstrum wagowe nie jestem, ale do "ideału" to mi trochę brakuje... ole ostatniu mi sie tak przykro zrobiło, gdy stojąc na przystanu jacyś chłopacy obok mni (nie więcej nie 16 lat mający), ostentacyjnei ogladali sie za taką panienką, która akurat przechodziła. na mnie nigdy by tak nikt nie spojrzał...

ale cuż. zauważyłam, że dziewczyny mają takie problemy nie dlatego, że same się źle czują (choc tak się czasami zdarza), ale dlatego, ze boja sie nie spodobac sie chłopakom. aje jak wynika z obserwowanej przezemnie sytuacji na przystanku, dochodze do wniosku, że chyba mają rację. chłopacy zwracają głównie uwage na wygląd.... ale jak się mylę, to proszę mnie poprawic.... to tylko moje odczucie....

Napisany przez: Hagrid 02.05.2004 22:24

W poście Potti dobrze opisała kompleksy chłopaków. U mnie wszystko zawiera się w dwóch skrajnościach- kompleksu wyższości i niższości zarazem. Poprzez odmienność czasem wydaje się sobie lepszy od innych ale potem pozostaje już tylko poczucie odrucenia...

Napisany przez: Zusia =) 03.05.2004 20:13

Sister, powiem prosto. Raz i dokładnie. Słuchaj.
Mam dość tego, że na każdym kroku gadasz, że jesteś brzydka i gruba. To jest tak zwana FAŁSZYWA SKROMNOŚĆ. Chcesz, żeby ludzie podziwiali Twoją urodę, bo wiesz, że jesteś ładna. Ciągle Ci to trzeba mówić. Naprawdę nie przesadzaj. Pomimo tego, że jesteś moją siostrzyczką, jedyną i kochaną, to mnie wkurza strasznie. Ale pamiętaj, że mówię to tylko dlatego, że jesteś moją przyjaciółką. A przyjaciele są właśnie od tego. Więc... proszę , przestań.
=*

Ja nie mam kompleksów. Mimo patrzenia na CHUDE koleżanki jakoś nie czuję się grubo. A tyłek jak mówi Bitter większy niż ustawa przewiduje- no i cóż z tego? Mogę sobie mieć. Ważne, żeby się mieścić w ubrania ze sklepów dla MŁODZIEŻY, bo jak się przestanę mieścić w ciuchy z jakiegoś Reserved czy czegoś, to się zmartwię. Mimo noszenia eLek (powód- 176 wzrostu. Wszystkie eMki są za krótkie) jakoś gorsza się nie czuję. A i tak noszę tylko czarne ZA DUŻE swetry, czarne spodnie i jakieś trampiszony, więc czym ja sie mam martwić? A jeśli chłopak na którym mi ZALEŻY mówi, że wyglądam ślicznie, to czego więcej pragnąć? Ja jestem szczęśliwa. O właśnie. =*

Napisany przez: Edyta 04.05.2004 15:00

Dobra, do niedawna sądziłam że jestem grubaXD Ale potem usłyszałam że normalna waga w moim wieku (17 lat) to 65 kg (??!!), więc przestałam się tym przejmować=)

Poza tym ciągle wydaje mi się, że mam nieproporcjonalnie małe dłonieXD Albo za krótkie palce=="... Albo obydwie rzeczy naraz^^"

Napisany przez: Lilly 04.05.2004 15:03

Normalnie pozbyłam się kompleksów i o nich nie myslę, ale przy takim topicu to aż ryczeć mi się chce bo wszystkie wróciły i naraz zwaliły mi się na głowę =='

Napisany przez: Zusia =) 04.05.2004 20:27

Lilly, kochana, znikną tak, jak się pojawiają. Zobaczysz. Kompleksy to coś, co jest wyimaginowane. Zapomnij o nich, pokochaj siebie. I zjedz sobie jabłuszko. =*

a co do Frosty i Jej "brzydkości". patrzcie tutaj.
Ja bym nie powiedziała, że Ona jest brzydka. a Wy?
FROSTY

Napisany przez: Kira 04.05.2004 20:49

Z tego co widać ( prawie ) wszystkie kompleksy wynikają z wyglądu... Hmm nikt nie ma kompleksu dlatego, bo jest słabo oczytany/mniej inteligenty/gorzej się uczy i tym podobnych powodów, które dotycza raczej tematu umysłu.. No ale moze na tym poziomie wszyscy sa na tyle dobrzy, ze nie maja podstaw do takowych...

Napisany przez: Lilly 04.05.2004 20:50

QUOTE (anagda @ 02.05.2004 22:20)
ja może chodzące monstrum wagowe nie jestem, ale do "ideału" to mi trochę brakuje... ole ostatniu mi sie tak przykro zrobiło, gdy stojąc na przystanu jacyś chłopacy obok mni (nie więcej nie 16 lat mający), ostentacyjnei ogladali sie za taką panienką, która akurat przechodziła. na mnie nigdy by tak nikt nie spojrzał...

ale cuż. zauważyłam, że dziewczyny mają takie problemy nie dlatego, że same się źle czują (choc tak się czasami zdarza), ale dlatego, ze boja sie nie spodobac sie chłopakom. aje jak wynika z obserwowanej przezemnie sytuacji na przystanku, dochodze do wniosku, że chyba mają rację. chłopacy zwracają głównie uwage na wygląd.... ale jak się mylę, to proszę mnie poprawic.... to tylko moje odczucie....

Wiesz co, z tym różnie bywa. Ja ani nie mam idealnych wymiarów, ani nie wyglądam, nie ubieram się i nie zachowuję się jak jakaś puszczalska czy ktoś, a za mną tez się obejrzą, czasem nawet zagadaja! ;] A naprawdę nie jestem jakaś szczególna, sama ich nie rozumiem ^^

Zusia> minęły zaraz po wyłączeniu topica laugh.gif

co do Frosty:
"Forbidden
You don't have permission to access /i/lacznik/us/F/gfrosty666195028.jpg on this server."
:]

Napisany przez: avalanche 04.05.2004 21:02

Nie widzę tego zdjęcia, ale nawet bez tego zachodzę w głowę jaki cel ma jego zamieszczenie. Mamy ci przytaknąć że ona jest ładna i razem z tobą przekonywać ją że nie ma powodów do kompeksów?

pfff...

Napisany przez: Potti 04.05.2004 21:12

nie wiesz, że na tym forum panuje taka moda, Ava? na temacie o zdjęciach 90% rozmów to było takie przekonywanie się nawzajem o swojej niezwykłej wręcz urodzie. dopiero jak ktoś inteligentny (to nie byłam ja, żeby nie było ;>) powiedział, że to bezsensu- wszyscy nagle zaczęli wyznawać zasadę akceptowania siebie z wadami i zaletami.

a co do moich kompleksów, mam. ale nie po to żeby siedzieć, narzekać i opowiadać o nich ludziom, których kompletnie nie znam.

Napisany przez: vigga 04.05.2004 21:44

no w sumie moze i mam kompleksy, ale staram sie o nich nie myslec. olewam to, chociaz czasem to trudbe. ale najbardziej mnie wkurza jak idzie jakas laska, szczupla, ladna, wszyscy faceci na nia leca itepe. itede. i narzeka:"za gruba jestem", "za brzydka". normalnie to, to mnie dobija.

Napisany przez: Neonai 04.05.2004 21:52

vigga - zwróce sie do ciebie, ale nie tylko. czy pod pojęciem laski uważasz dziewczynę na którą lecą wszyscy faceci w zasięgu kilometra? Nie uważacie, że każda z nas może być "laską" dla kogoś? Jak to się mówi - każda potwora ma swego amatora. Znam tu taką jedną, co jeszcze niedawno narzekała, że powodzenia nie ma, i w ogóle, a teraz prosze, z chłopakiem za rączkę jak się patrzy.

Napisany przez: Kira 04.05.2004 22:02

Bo widzicie, to jest taki paradoks. Z jednej strony bombarduja nas ciągłymi przekonaniami o tym, ze wygląd nie jest najwazniejszy, ze nie warto dążyc za wszelka cene do bycia 'idealnym' - do perfekcyjnej wagi, wymiarów itp., przestrzegaja przed niezdrowym odchudzaniem pod grozba wpakowania sie w anoreksje czy bulimie, zapewniaja, ze o niebo wazniejsze sa pewnosc siebie, otwartosc i w ogóle przymioty charakteru, a z drugiej strony zewszad - telewizja, prasa itd. - otaczaja nas takie własnie wychudzone szkielety, które lansuja ten absurdalny styl zycia. To one wyznaczaja kanony atrakcyjnosci, synonimem piękna sa własnie anorektyczne modelki, a nie wesoła, pewne siebie grubaski.

Napisany przez: Neonai 04.05.2004 22:13

Hm..Kira, moim zdaniem to zalezy w dużej mierze od charakteru. Jest grubaska pewna siebie, ale i taka, która zamknie się, jest nieśmiała i sama zupełnie nie potrafi walczyc z kompleksami. Takiej osobie rzeczywiście trudno będzie uwierzyć, że ktoś może zwrócić na nią uwagę. Ale tak naprawdę wszystko jest do zrobienia i wszystko tak naprawdę zalezy od nas samych - i to nie jest żadna nowość! To powtarzają wszyscy, na tym forum i nie tylko! Jeśli chcę, jestem usmiechnięta, ćwiczę, nie obżeram się, jesli mi to wisi, to chodze wiecznie nadeta i kolejną pizzę popijam colą. To oczywiście tylko przykład. Warto też pamiętać, że na świecie są jeszcze ludzie, dla których wygląd zewnętrzny rzeczywiście nie jest ważny, a którzy wcale nie musza o tym zapewniać i głośno mówić.

Napisany przez: ren.Asiek 05.05.2004 18:23

Neonai podobno są tacy ludzie, ale jak na razie spotykam takich którzy widzą w dziewcznie tylko jej urode- na charakter patrzą potem. Ja mam swoje kompleksy ale nie tylko związane z wyglądem. Nie jestem jakaś gruba, chociaż sprzydałoby sie zrzucic kilo lub dwa=), najbardziej jakby dobija mnie fakt ze mam b.jasną karnację, przez to czuje sie nawet brzydziej, bo za osobę ładną sie nie uważam:) Wiem ze brakuje mi pewności siebie i jestem małomówna jeśli kogoś nie znam. Próbuje nabrac wiary w siebie, ale jakoś mi to nie wychodzi...Dobra nie bede juz o tym ględziła.W końcu jestem jeszcze młoda i wszystko sie moze zmienić. wink.gif - tak trzeba myślec zeby sie nie dołowac i to pomaga=].///A co do tego ze chłopcy tez mają kompleksy to fakt. Tylko mi sie wydaje ze nie gadają o tym tak często. =)

Napisany przez: Potti 05.05.2004 20:52

Kira, co do telewizji i anorektycznych modelek -> nie oszukujmy się, takie rzeczywiście lepiej się prezentują. niekoniecznie muszą być typowymi szkieletami, ale powinny coś tam wyglądem reprezentować... no przepraszam, ja wcale nie miałabym ochoty patrzeć na jakąś (przykładowo) strasznie grubą lub perfidnie nieładną prezenterkę oglądając wiadomości. popsułaby też efekt ulubionego programu czy teleturnieju.
do tej branży po prostu 'brzydulki' się nie nadają. ale mogą się sprawdzić nie gorzej w innych dziedzinach, w których niekoniecznie trzeba być pięknym. i tyle.

Napisany przez: vigga 06.05.2004 21:27

no w sumie to chodzilo mi o dziewczyny, ktora maja naprawde duze powodzenie, sa ladne, szczuple. wiem ze 'laska' to pojecie wzgledne tongue.gif i dla kazdego znaczy cos innego.ale jak idzie ci taka naprawde ladna dziewczyna i gada jaka to ona jest straszna, gruba i w ogole najgorsza to na serio, mozna zeschizowac =)

Napisany przez: Zusia =) 06.05.2004 22:39

Vigga, doskonale to ujęłaś.
A tak się składa, że nasza droga założycielka tematu, niejaka Nija vel Bobek vel Frosty vel po prostu Anka jest taką osobniczką.
Piękna, szczupła itd. a nudzi jak diabli. XD
Sis, słuchaj Viggi i pamiętaj, że z Tobą tu zeschizuję... ^^
o właśnie
=*

Napisany przez: Nea 07.05.2004 07:53

A nie uważają panie, że "brzydka" "gruba" "straszna" to też pojęcia względne ? Może dla kogoś X jest brzydka a dla innej osoby nie, bo ma inny obraz brzydoty ?
Hm ?

Napisany przez: Kira 07.05.2004 08:26

to oczywiste. dla Rubensa na przykład piękne były puszyste, a nawet mogłabym zaryzykowac stwierdzenie - grube kobiety. i juz nie chodzi tu o rodzaj jakiegos subiektywnego postrzegania piękna przez poszczególne jednostki, bo przeciez w pewnym okresie wszyscy za piękne kobiety uwazali własnie te o okrąglejszych kształtach, z nadwagą. kiedys spotkałam sie tez z jakims artystą, dla którego obrzydliwe były wychudzone, o idealnych wymiarach i symetrycznych twarzach modelki. on wcale nie uwazał je za piękne, dla niego były banalne, nudne i wszystkie takie same. oczywiscie, ze piekno jest pojęciem względnym. bo piękno to cos co znajduje sie w oku patrzacego, a percepcja jest przeciez czyms subiektywnym i odmiennym dla kazdego człowieka. jednak istnieje cos takiego jak kanony piękna. pospolite, utarte schematy według których ocenia sie to czy ktos jest ładny, brzydki itd. i wiekszosc ludzi kieruje sie własnie takimi ukształtowanymi i zakorzenionymi standradami. jestem pewna, ze gdyby postawic przed dziesięciorgiem ludzi garbata, grubą i na dodatek bezzębną kobietę, to przynajmniej 8 z nich uznałoby ją za brzydką. odpowiedz na pytanie dlaczego akurat podobają nam sie szczupłe osoby jest w taki sam sposób nie do konca jasna jak argumentacja tego, dlaczego obrzydliwe wydają nam sie pająki, a nie na przykład... ptaki? to po prostu siedzi głęboko zakorzenione w nas samych.

Napisany przez: Zusia =) 07.05.2004 10:31

QUOTE (Nea @ 07.05.2004 06:53)
A nie uważają panie, że "brzydka" "gruba" "straszna" to też pojęcia względne ? Może dla kogoś X jest brzydka a dla innej osoby nie, bo ma inny obraz brzydoty ?
Hm ?

A oczywiście, że tak jest. Ja się w Viggą nie zgadzam, że tylko ładna może być "laską".Ja jakaś ładna bynajmniej nie jestem, a mówią o mnie "laska" więc to chyba jest określenie ogólne.
A co do grubości- każdy widzi ją inaczej. "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" takie mądre powiedzenie.
Zawsze tak jest.

Napisany przez: korniszonek 07.05.2004 12:45

Tak mam kompleksy, rosnie mi kaktus na dłoni =='
Nie raczej nie mam, bo po kija mi one?

A swoją drogą to chłopacy mają dużo gorsze biggrin.gif

Napisany przez: voldius 07.05.2004 14:45

a ja jestem brzydki mały gruby i młody. coś jeszcze. hehe kompleksy ? ;>

aha ponoc nie mam penisa, smierdze kupa i nie mam kanalizacji.

Napisany przez: Mysz 07.05.2004 15:10

Ahh ci chłopcy;>>

Mnie się wydaje, że mam za duży paznokieć u nogi. Ale pewnie tylko mi się tak wydaje. To musi być złudzenie, bo w końcu wszyscy mówią, że jestem laska. unsure.gif

Napisany przez: Kira 07.05.2004 16:00

wiecie co... mi sie wydaje, ze wiele osób patrzy na siebie zbyt.. fragmentarycznie. a liczy sie ogólne wrazenie, całosc. nikt raczej nie zwraca uwagi na takie szczegółny jak za mały/za duzy/za krzywy paznokiec u nogi itp. ;]

Napisany przez: skicia 07.05.2004 16:12

Kiedyś przejmowałam się swoim wyglądem, ale z casem zaakceptowałam siebię taką jaka jestem. To co, że jestem niska, w końcu "małe jest piękne" :]
Nie warto na siłę szukać mankamentów swojej urody, takich nas matka natura stworzyła i musimy to zaakceptować ( inne wyjście iść pod skalpel). Nie ważne kto jak wygląda, liczy się wnętrze. Nawet super zgrabna dziewczyna, będąca, że tak się wyrażę "idiotką" nie znajadzie przyjaciół i tego jedynego. Natomiast dziewczyna przeciętna, ale mająca w sobie to coś będzie mieć wielu przyjaciół.

Napisany przez: Cat 07.05.2004 21:40

QUOTE (skicia @ 07.05.2004 16:12)
Nawet super zgrabna dziewczyna, będąca, że tak się wyrażę "idiotką" nie znajadzie przyjaciół i tego jedynego. Natomiast dziewczyna przeciętna, ale mająca w sobie to coś będzie mieć wielu przyjaciół.

Dlaczego zawsze "te ładne i zgrabne" ocenia się jako głupie? A brzydkie jako inteligentne?

Kobiet brzydkich nie ma, tylko czasem wina brak =)

Napisany przez: Potti 07.05.2004 21:55

trzeba sobie jakoś zrekompensować brak własnej urody, Cat. najłatwiej wtedy obwinić te ładne o głupotę. w końcu zazdrość to pospolite uczucie, a własne kompleksy na kimś odbić też trzeba od czasu do czasu.

i tak powstają stereotypy =P

Napisany przez: Neonai 07.05.2004 22:08

ja rozrózniam dwa typy ładnych dziewczyn: jedne to fajne, inteligentne, reprezentujące coś więcej niż tylko swoją urodę, i drugie: których ulubionym zajęciem jest uganianie się za chłopakami i strojenie się. niestety, więcej znamtych drugich ;P

Napisany przez: Cat 07.05.2004 23:09

Radzę wszystkim obejrzeć "Malenę". Film o tym, że uroda może być przekleństwem. I o zazdrości, o której mówi Potti. Wtedy możemy porozmawiać o kobietach ładnych, mądrych, brzydkich, kwadratowych i podłużnych.

Neonai- hmm a brzydkie dziewczyny nie myślą o chłopakach i ubraniach? Chodzą w jutowym worku i zostają zakonnicami? Myślą 24h o poezji Rilkego i muzyce klasycznej? GE-NE-RA-LI-ZO-WA-NIE.

Napisany przez: Neonai 07.05.2004 23:12

Hyhh..nie wypowiadałam się o brzydkich tylko o ładnych dziewczynach i chodziło mi bardziej o przerysowanie tych cech ;P

Napisany przez: Sihaja 07.05.2004 23:15

O, "Malena" to był dobry film...

Stereotypy to chyba nasze najgorsze przekleństwo. I w nas samych "przeciez atrakcyjna dziewczyna musi być ładna" (g... prawda) albo "jak będę się TAK ubierać i poznam TEN klimat to będę mądra" (hyhy). Wiem, że upraszczam i uogólniam, ale z grubsza tak jest niestety.
I obopólna zazdrość - ładna (to musi być głupia!), inteligentna (to pewnie wygląda jak idź-stąd-i-nie-wracaj!). A wcale że nie.

Przy okazji:
Cat, świetny podpis. Uwielbiam "Dies irae" =)

Napisany przez: Neonai 07.05.2004 23:24

Stereotypy to pojscie na latwizne. Ja nie trzymam się stereotypów i - to do Cat - nie bylo tak rowniez w moim poprzednim poscie, ale to jush wyjasnilam. I nie mowie tego ot tak sobie, bo zdarzyło mi się prawie zakochać w chlopaku , od ktorego mnie odrzuciło po poznaniu się ;P Poza tym stereotyp to jest coś tak dziwnego, że gdy ludzie znajdują hmm no powiedzmy (to tylko przykład) blondynkę, która jest głupia, to jest to dla nich potwierdzenie utartego wzorca, ale gdy spotkają mądrą blondynkę to tak jakby wcale jej nie spotkali. wg nich, wyjątek potwierdza regułę.

EDIT: czyj to film, ta "Malena", chętnie obejrzę (:

Napisany przez: Cat 07.05.2004 23:29

Film Giuseppe Tornatore, z Monicą Bellucci w roli głównej =)

Napisany przez: Irwena 10.05.2004 18:38

wink.gif Myślę że ten temat nie jest nikomu z nas obcy, bo nikt nie jest ideałem draco.gif ale przecież kompleksy dotyczące wyglądu sprawiają że inni się do nas odsuwają, ale nie z powodu kompleksu, ale tego że jesteśmy nieśmiali, smutni, przygaszeni. Ja np. jestem wkurzona że mam krótkie włosy, mam obrzydliwie dziecinny nos i masz troche za grube uda, a poza tym wszystkim się przejmuje i jestem potwornie leniwa. ale wogole to fajna jestem laugh.gif kiss.gif czarodziej.gif i co??? muszę się dowartościowywać

Napisany przez: PEQU 09.12.2004 19:29

Zamiast pisac i rozpaczac wziac sie do roboty nad soba i nie ma kompleksow. A jak ktos nie smialy to wutkem polecam wewnetrznie 1 litr na 60 kilo zywej masy.

Napisany przez: Ludwisarz 09.12.2004 21:09

Heil Wudzia! Heil Koszat.


I've got a hairy foots. I'm hobbit and I'm proud of it!
Kompleksy ssom.

Napisany przez: vaampir 09.12.2004 21:35

każdy ma jakieś tam kompleksy, ale wszystko jest w porządku, o ile się zbytnio nimi nie przejmuje. ludzie, którzy głosno uzalają sie nad swoimi kompleksami, zamiast cos z nimi po prostu zrobic albo przynajmniej przejść nad nimi do porządku dziennego są z reguły denerwujący.

a co do dziewczyn, które są mało inteligentne i uganiaja się za chłopakami to z reguły nie są wcale ładne. przynajmniej ja mam takie skojarzenia ( stereotypy)

Napisany przez: Galia 09.12.2004 22:42

Każdy ma jakieś komplekdy to fakt. Tylko, że one nie zawsze są związane z wyglądem, częściej z brakiem akceptacji własnego 'mentalnego' Ja. Takie osoby mają w życiu wiele problemów często popadają w depresje, nie potrafią spełnić swoich własnych oczekiwać rozpaczliwie potrzebują akceptacji...

Napisany przez: Psychopatka 09.12.2004 22:46

wiadomo ze ładni maja łatwiej.

zawsze uwazałam ze to kurewsko niesprawiedliwe, bo na to z jaka twarza czy dupą się rodzimy nie mamy wpływy.


Napisany przez: Neonai 09.12.2004 22:57

tez tak uwazam. zwlaszcza jesli ktos urodzi sie wyjatkowo szpetny i z gory jest skazany na nieprzyjemności z tego powodu.

Napisany przez: kubik 09.12.2004 23:15

A skąd wiesz, ze nie wybieramy? :> [dobra to było wyjatkowo głupie pytanie!]

QUOTE
zwlaszcza jesli ktos urodzi sie wyjatkowo szpetny

zgadzam sie!
zwłaszcza jak sie urodzisz szpetna kobietą! I kupa nawet wielokrotne orgazmy tobie nie zrekompensuja spitolonego zycia. Chopy to jednak zwyrokowcy są niestety. mad.gif mad.gif durne samce!!!

Napisany przez: Cat 09.12.2004 23:52

Kubik, honey, to jakoś tak po gejowsku zabrzmiało XP

Napisany przez: Sumiko 10.12.2004 00:15

a tam nad dupa zawsze mozna popracowac.
dla mnie jak ktos jest gruby to sorry ale zazwyczaj jest leniwy i tyle. jasne, ze niektorzy maja lepsza czy gorsza przemiane materi, ale bardzo zadko jest tak ze pracą nie da niczego z tym zrobic.

a ładni mają czasem łatwiej z tego prozaicznego powodu, ze często są sympatyczniejsi i milsi dla ludzi i zewnetrznego otoczenia niż sfrustrowane, zakompleksione brzydulki. no ot taki brutalny świat.

i w ogóle jak tak czytam to kurcze jaki tu sie tendencjonalizm przebija. ładna, to od razu full-różowa i idiotka. tak gdzieś tam na topicku o ukrainie nadzieja napisała, że jak widzi też różowe, wymalowane panienki mówiące że co je to obchodzi to ją krew zalewa. nie chce tego znowu roztrzasac ale strasznie to paniusiowate i niestety często bardzo powszechne.

Napisany przez: kubik 10.12.2004 01:08

Cat & Nadziejo droga wiesz co.... ja jestem lesbijka bo wokoło tyle pieknych mężczyzn a mnie ciągnie do kobiet
Racja nie mam nic przeciwko lubie ich nawet a co!
ale aleo kompleksach miało być
hmmmmm
mam za krótkie włosy [kretyn ściłem i teraz mam] i kiedy dochodzi do pewnego momentu [gdzie ani zwiazac ani zaczesac] to znów zcinam i wogóle bidny jestem przez to
i to jest prawdziwy problem bo mozna włosy zmienić tylko trwa to dłuuugasnie dammm
ma ktos włosy do sprzedania? krowki.gif

Napisany przez: nadzieja 10.12.2004 10:58

Najdroższa Sumiko, ile ty mi ostatnimi czasy radości dostarczaszXD! Otóż, pozwól, że wrócę sobie jeszcze do naszej starej dobrej ukrainy i wytknę ci wycinanie mej wypowiedzi z kontekstu. No normalnie gorzej niż Jehowi! Tam nie chodziło o oglądanie ładnej, full-różowej idiotki. Taką jedną, to ja, kiedy jeszcze miałam lustro, oglądałam sobie każdego ranka. Czy ty myślisz, że dożyłabym do dzisiaj z reakcją alergiczną na samą siebie? Masochizm, bardzo chętnie, ale, żeby od razu autodestuktywizm w czystej formie? Aż tak szalona nie jestem! Sęk w tym..., ze tamten temat miał jeszcze poza chęcią radosnej pogawędki, ukryty(nie sądziłam tylko, że aż tak głęboko) sens. Z którego to właśnie wypłynęła ma niechęć do panienek cechujących się głupotą i ignorancją, mających w zadbanych główkach jedynie imprezy, chłopaczków i fajki. A, że całość jawiła się jako infantylna i paniusiowata? No na Boga! Toż to przecież ze specjalną dedykacją było...
No ale pewnie masz rację. Lepiej nie roztrząsać smile.gif .

Kubik, słońce ty moje. Czy ty nie wiesz, że Panna Nadzieja cierpi na beznadziejny i nieuleczalny przypadek homofobii? To, że zapewne i tak skończę w rubryczce Bravo 'Zawsze miejcie nadzieję-Nadzieja radzi' i już teraz powinnam zacząć praktykować, nie oznacza jednak, że możecie bezkarnie najeżdzać sobie na moją malutką i kruchutką osóbkę z ciężką kawalerią! Bezbronna się czuję. Wszędzie geje i lesbijki. Epidemia jakaś, czy co!?
Kubik jak będziesz grzecznym chłopcem, zrobisz trzy kroki w tył i bezpieczną odległość zachować obiecasz(słowo skałta i przyrzeknij na PC'ta!) to ci może nawet własne kłaczki odsprzedam. 40cm lekko kręconego blondu na wydaniu-UWAGA: prostują się w praniu. Zainteresowany ofertą? Przeszczepy ponoć zleciały na cenie smile.gif .

Napisany przez: Katon 10.12.2004 13:16

Rosną mi włosy na plecach. I to jakie. Horror. No ale żyje się dalej.

Napisany przez: kubik 10.12.2004 13:43

Nadziejo kochana a gdzie wersja demo? Przyslij mi ze 2-3 twoje włoski co mi pomoże to sie zdecydowac. Cena mam nadzieje nie bedzie zbyt wygórowana [chociaz mówia: jakość = wysoka cena]
Katon - nie łam sie podobno kobiety lubią takich owłosionych menów.

Napisany przez: Dajmond 10.12.2004 14:14

A ja nie mam kompleksów! Ha!
ps. powiedziała osoba, która przy wzroście 1,65 ma siostrę (1,78) mamę (1,80) i tatę (nie wiem ile ale też dużo)

Napisany przez: Nea 10.12.2004 15:21

Kompleksy są, a jak. 177 cm wzrostu, 82 kilo wagi. Przez długi czas się nie przejmowałam wagą i dotarłam do 87 kg, ale zaczęłam z powrotem zdrowo się odżywiać, gimnastykować się itd. I żyję jedząc głównie warzywa, owoce i mleko. Słodyczy nie jem i jest dobrze. A jeśli chodzi o wygląd to sobie muszę ładne oprawki do okularów wybrać. =P


Aha, i kilka stron temu Zusia napisała, że nie uważa się za grubą jeśli mieści się w ciuchy z Reserved albo innego sklepu młodzieżowego. Ja się nie mieszczę ani w te, ani z żadnego inszego młodzieżowago sklepu. I nie czuję się z tego powodu gorsza.

Napisany przez: Syriusz_Black 10.12.2004 15:27

185 cm a ważyłem 110.... teraz

191 i ważę 89

Ale kompleksów nigdy nie miałem.. mnie wygląd aż tak nie obchodzi i nie przejmuję się komentarzami pacanów..

Napisany przez: Neonai 10.12.2004 15:53

ja kiedyś miałam kompleksy z powodu swoich włosów i ogólnie karnacji. nienawidziłam przezwisk typu "marchewa" lub komentarzy typu 'opalałaś się przez sitko?"

potem uczyniłam z tego swoją zaletę.

Napisany przez: ren.Asiek 10.12.2004 16:39

Ponoć pomaga zamienianie dokuczliwych uwag w żarty, próbowałam kiedyś tej sztuki, ale jakoś nie zawsze mi to wychodziło =))...Najważniejsze to chyba nie przejmować się resztą świata, jak im coś nie pasuje to niech się walą, nie ich interes w końcu prawda? smile.gif...Ale trza przyznać, że niektóre uwagi mogą zaboleć i doprowadzić do chwilowego smutku =PpP. Nauczyłam się już chować kompleksy gdzieś głęboko i mimo, że często dają one o sobie znać jakoś z tego wychodzę. W końcu świat nie kończy się na wyglądzie i szkoda mi już czasu na takie drobnostki smile.gifsmile.gifsmile.gif

Psycho.... ten świat w ogóle jest niesprawiedliwy, ale trzeba sie z tym jakoś pogodzić =/ =))).

Napisany przez: kubik 10.12.2004 16:51

A ja dzisja byłem sobie w Leroy Merlin [Lerła Merlę] w celu zakupu wężą do słuchawki prysznicowej [biedaczka całkiem skamieniała i sie zerwała przy jednoczesnym obmyciu połowy łazienki], po udanym wyborze kieruje sie do kas w celu finalizacji zakupu [34,50 zł!!!] aż tu nagle i niespodziewanie naskoczy na mnie... waga łazienkowa. Niewiele mysląc odstawiłem grzecznie [i równo] węża na półeczkę obok i wstąpiłem na biedaczke. Jakies było moje zdziwienie kiedy okazało sie, ze ważę : 77 kilo kiedy ledwie ze 3 tygodni temu moja masa przekraczała 80. Co ciekawe nic szczególnego nie robiłem [taaa te bloczki to same sie przeniosły, te 20 okien to same się zabiły deskami i te 3 pietra to same sie zmiotły - grunt to skromność :D] a waga sama mi zeszła łał... Nie ma to jak kolejny argument dla piekniejszej połowy naszej populacji w esejach pt: "Dlaczego samce są bzytkie.".

Aha mierze ok 180 cm [buuuuu XD] i nie mam pojęcia dla czego??? Przecie petów nie paliłem, vodki nie piłem do kościoła chodziłem na tace dawałem. Kurna która zechce takiego knypka? [teraz nastepuje pełne nadzieji [:D] wyczekiwanie].

Napisany przez: Dajmond 10.12.2004 16:53

Cóż w sumie... Masz przynajmniej 1,80 i nie musisz zadzeirać głowy do góry jak ktoś do Ciebie mówi.
Edit: Ja nie! Szukam kogoś ok. 170 XDDD

Napisany przez: Psychopatka 10.12.2004 16:55

Psycho.... ten świat w ogóle jest niesprawiedliwy, ale trzeba sie z tym jakoś pogodzić =/ =))).

*




ja jestem na etapie walki =P
wyskoczyla mi wysypka na lewej polowie twarzy i usiluje ja zwalczyc.

Napisany przez: Dajmond 10.12.2004 16:58

Podczas wakacji w zagranicznej aptece za zaraz, zaraz... Musze przeliczyć... 20 złotych kupiłam panaceum na wysypki i na komary (gorączkuję po ukąszeniach) XD... No cóż... Nie zadziałało

Napisany przez: ren.Asiek 10.12.2004 17:21

szkoła przetrwania dzisiejszych nastolatkow XD


Napisany przez: Luthien 10.12.2004 17:27

Syriusz - nie bluźnij, dziecko ;P ja mam 15 lat i całe, bagatela, 161 cm wzrostu. I na razie nie zapowiada się na jakikolwiek zwrost :]

Napisany przez: ren.Asiek 10.12.2004 17:34

A ja mam prawie 15 lat i 170cm wzrostu...wcale nie chcę być taka duuzia, chcecie trochę centymetrów? XD

Napisany przez: Psychopatka 10.12.2004 17:35

ja mam 167 i jest fajnie =P

Napisany przez: Dajmond 10.12.2004 17:37

uświadomiłam sobie, że chodze do klasy wielkoludów

Napisany przez: Psychopatka 10.12.2004 17:40

a ja do kurdupli. jestem jedna z najwyzszych dziewczyn.
zasrane krasnale =P

Napisany przez: Magya 10.12.2004 17:56

Ja mam 1.66 wzrostu i mam 14 lat (jak narazie) . Nie jestem też supermodelką. Podobają mi sie moje kształty i nie ma znaczenia czy komuś się to nie podoba. Ja mam podobać się przede wszystkim sobie i już. Przyjaciółki mówią mi, że chciałyby mieć taką figurę jak ja, bo nie chcą być chuderlakami. Myślę, że wszystkie reklamy, filmy, gwiady telewizjii lansują taki styl (prawie anorektyczki o wymiarach 90 : 60 : 90) i takie figury. Często prowadzi to do anoreksji lub bulimii, bo dziewczęta chcą się do nich upodobnić. Na siłę sie zmieniają, nie zwarzając na to, że niszczą sobie zdrowie. Jest to niepotrzebne i bezsensowne. Takie jest moje zdanie. Pozdrawiam. Magya :*

Napisany przez: Aylet 10.12.2004 18:22

Aha, a do mnie do klasy chodzą same knypki... ja z dziewczyn jestem jedna z wyzszych, chociaż mam 166cm wzrostu tongue.gif kompleksów mam dużo, ale jak zauwazyłam, wszyscy je mają wink.gif

Napisany przez: Child 10.12.2004 18:31

skoro już tak na kompleksy wzrostowe zeszło, to jesli ja napisze ile mam to albo:

- ludzie wpadna w kompleks niższości
albo:
- ja wpadnę w kompleks wyższości

193 ;p

Napisany przez: avalanche 10.12.2004 18:37

phi. zaledwie 30 cm wyższy, czym tu się stresować biggrin.gif

Napisany przez: Sumiko 10.12.2004 18:41

nadzieja ------> przecież pisze, że nie chce tego rozstrząsać znowu. po prostu wkurzają mnie takie tendencyjne gadki szmatki.
i nie wiem w sumie czemu, ale ja mam chyba alergię na Ciebie. bywa.

Napisany przez: PEQU 10.12.2004 19:32

Jak ktos ma kompleksy na punkcie wzrostu to nich idzie do neurologa i poprosi o przepisanie waropresyny. Jedyny warunek to miec nie skonczone 20 lat bo wtedy kosci sie zrastaja na stale.

Napisany przez: Agnessa 10.12.2004 21:16

eh,u mnie to tragedia. ostatnio pielęgniarka szkolna mnie mierzyła i(choć mam 13lat!) mierzę 177cm!!!
rozmiar buta... yyy lepiej nie mówić
na swój wygląd załamuje ręce,eh a ile zmian w swoim lifestylubym zmieniła....
eh,ale łapki mam niczego sobie biggrin.gif

Napisany przez: Luthien 10.12.2004 23:41

13 lat - 177 cm?!loool ^^

Jestem prawie najniższa i krasnal w ogóle. I to krasnal o kobiecych kształtach^^.
A kolega dwa lata młodszy jest wyższy o dwie głowy i myśli, że jest fajny.

child - ja na ciebie bym musiała teleskopem zerkać.

Napisany przez: anagda 10.12.2004 23:49

15 lat, 151 cm wzrostu (więc uwaga pod nogi!) no i teraz trach....: 50 kilo żywej wagi.... nie mogę na siebie patrzeć w lustrze... to jest jeden z moich głównych komlpeksów...

Napisany przez: Luthien 10.12.2004 23:56

że 50 kg to dużo? lol ^^

Napisany przez: Hagrid 10.12.2004 23:56

Ja mam akurat 176cm i jestem niemal najniższy w klasie ale cóz, z tego powodu nie mam kompleksów, napoleona przewyższam o głowę tongue.gif

Napisany przez: BlackOmen 11.12.2004 00:00

175 cm wzrostu i 55kg to nei doprowadza mnie do kompleksow ba! Nawet do smiechu i b ciekawych sytuacji np. na slsk:

[Spaczony] a ja mam 175cm i 55kg i mowia ze wygladam jak szkielet ;(
[Grea|htor] oO 55 ?
[Watcher] lol tu ty jak smutny z mrocznych i zlych :P
[Grea|htor] ja mam 176 i waze ok85 :]
[Watcher] czy jak to tam tearz jest mroczne przygody billego i mandy
[Yosia] no to sie nie dziwie ze tak mowim
[Spaczony] no widzisz :]
[Watcher] kurde mon
[Watcher] opowiedz nam jak to jest byc smiercia!
[Watcher] to dopiereo
[Watcher] a
[Watcher] poznac wlasnie kostuche na slsk
[Watcher] ech jednak prawde mowia
[Watcher] ze jak czegos niema na slsk to to nie isnieje
[Spaczony] ale sie gotycko poczulem
[Grea|htor] uacz wolniej bo nie nadazam czytac :]
[Watcher] czyli i koscisty tu byc musi
[Watcher] hihhiihhi
[Watcher] ja tez :P
[Grea|htor] ;]
[Spaczony] ej no ale to nie mi stanela akcja serca na minute
[Spaczony] (Boze z kim ja sie zadaje :P )
[Grea|htor] mnie tam nic nie staje
[Grea|htor] cholera - to byl tekst ktorego nigdy nie chcialem napisac :/
[Spaczony] buahahahahaha
[Spaczony] busted :D
[k0smos] spodziewam sie
[k0smos] :D
[Watcher] lol
[Grea|htor] zbole :]
[Yosia] nawet sutki ci nie stajom jak jest zimno?
[Yosia] :(
....
=]

Napisany przez: Teodora 11.12.2004 00:42

w pewnym blogo-łańcyszku na gg było napisane "jezeli myślisz ze jestes gruba to najwidoczniej masz racje"
mam 170 i 68 kg
i myślę że jestem gruba i tak jest
nad czym się tu zastanawiać
czasem nie moge na siebie patrzeć
no cóż bywa
ale co się przeimać przecież i tak kiedyś zjedzą mnie robaki heh

Napisany przez: PEQU 11.12.2004 10:47

Zamiast pisac farmazony ze jestes gruba, ze jest zle i wogole ojej i robaki mnie zjedza o boze aaa nieee! to zacznij cos ze soba robic. Grubosci akurat mozna sie pozbyc w miare latwy sposob, z wlasnego przykladu wiem. Najlepiej jest rozlozyc rece i krzyczec o pomste do nieba.

Napisany przez: Triad 11.12.2004 10:56

A oweszm^_^ Grubości bardzo łatwo się pozbyć =) Ale to też zależy od osoby, bo diety cud nie na wszystkich działają.
Zresztą sama wiem, że teraz muszę się napracować,żeby schudnąć, a przedtem nie musiałam...

Zresztą,wzrost nigdy nie był moim kompleksem (waga owszem...) chyba nawet zawsze chciałam być niższa^^" Bo jak narazie mam 163 i jakoś nie śpieszy mi się rosnąć^^

PEQU - krzyczenie o pomste do nieba to uniwersalna metoda dobra na wszystko =)

Napisany przez: PEQU 11.12.2004 11:12

Jak na kogos dieta nie dziala to niech do endokrynologa idzie (lekarz taki) ;b

Napisany przez: Neonai 11.12.2004 11:16

Ooo tak, jasne. Wszyscy od razu by hormonami wszystko leczyli. Nie każdy może sie tak leczyć, najpierw musi spróbować innych metod, a dopiero gdy one nie skutkują, poza tym przejść szereg badań, no i być przygotowanym na skutki uboczne, np. dziewczyna, ze zacznie jej rosnąć broda.

Napisany przez: anagda 11.12.2004 11:30

QUOTE(Luthien @ 10.12.2004 23:56)
że 50 kg to dużo? lol ^^
*



50 kg przy wzroście np. 160-165 cm to nie jest dużo.... ale przy 150 jestet...i to strasznie dużo....

Napisany przez: Triad 11.12.2004 12:09

QUOTE(PEQU @ 11.12.2004 11:12)
Jak na kogos dieta nie dziala to niech do endokrynologa idzie (lekarz taki) ;b
*




Pequ, chodzenie do lekarza, przez to,ze się ma problemy ze swoją wagą nie jest fajne,uwierz ;-)

ew, możemy zrobić z tego coś 'trendi' =p

Napisany przez: Eva 11.12.2004 12:31

A ja jem na umor i chudne i tak. Najlepsza kuracja - nerwowka w katowni zwanej liceum ;d

Ale dobrze jest, od poczatku roku 5-6 kilo. Jak zaczna mi zebra wystawac to zaczne myslec co z tym zrobic.

Napisany przez: murof 11.12.2004 12:33

QUOTE(Neonai @ 11.12.2004 11:16)
Ooo tak, jasne. Wszyscy od razu by hormonami wszystko leczyli. Nie każdy może sie tak leczyć, najpierw musi spróbować innych metod, a dopiero gdy one nie skutkują, poza tym przejść szereg badań, no i być przygotowanym na skutki uboczne, np. dziewczyna, ze zacznie jej rosnąć broda.
*


Nie, nie, nie. Nie chodzi o kurację hormonalną, tylko o to, że "niedziałanie diet" często (szczególnie wśród młodych) spowodowane jest zaburzeniami hormonalnymi (np. nadczynność tarczycy).

Napisany przez: Teodora 11.12.2004 12:50

QUOTE(PEQU @ 11.12.2004 10:47)
Zamiast pisac farmazony ze jestes gruba, ze jest zle i wogole ojej i robaki mnie zjedza o boze aaa nieee! to zacznij cos ze soba robic. Grubosci akurat mozna sie pozbyc w miare latwy sposob, z wlasnego przykladu wiem. Najlepiej jest rozlozyc rece i krzyczec o pomste do nieba.
*


pequ a gdzie ja tu niby pomstowałam do nieba?? odchudzać się?? to nie dla mnie jestem za bardzo leniwa, kazdy ma dołki i górki i nawet gdybym ważyła 10 kilogramów mniej to też bym narzekała, pewnie
a te robaki to taka może zbyt dosłowna aluzja do tego ze i tak kiedyś umre i bedzie mi wtedy wsio ryba

Napisany przez: Triad 11.12.2004 12:52

Teodorko, wiesz,jak się wazy 10 kilo mniej to się poła o pomste do nieba,zeby się wazyło jeszcze 10 kilo mniej^^"

Napisany przez: Luthien 11.12.2004 12:59

QUOTE
50 kg przy wzroście np. 160-165 cm to nie jest dużo.... ale przy 150 jestet...i to strasznie dużo....


nie no, nie przesadzaj...strasznie dużo?
powiem, że wszystko i tak zależy od budowy ciała. czasem te kilogramy to nie musi być czysty, spływający litrami i wiszący tłuszcz. nie zapominajmy przecież np. o mięśniach u osób czynnie uprawiających sporty różne.
naprawdę, to nie jest bardzo dużo.
zresztą jesteś w okresie dorastania, teraz wszystko jest możliwe, wszystkie paradoksy budowy ciała.

Napisany przez: Teodora 11.12.2004 14:19

chyba wyrażam się niejasno...

Napisany przez: Nea 11.12.2004 15:36

Tak, tak, możecie się dalej kłócić i przekonywać jak dobrze wyglądacie. Kurwa, dziewczyny, przestałybyście gadać, że 50-60 kg to dużo! Ja ważę ponad 80 kg. Więc nie mówcie o nadwadze, nie pierdolcie. Jeśli któraś ma tak jak ja ok. 10 kg nadwagi to pogadamy!

[już widzę las rąk...]

edit:
Teodora, Anagda - liczyłam BMI dla was i wychodzi, że macie wagę prawidłową. Przestańcie marudzić, niewielu facetów lubi "wieszaki"! Kumpel kiedyś powiedział, że lubi takie co wyglądają kobieco, bo pieprzyć "wieszak" to jak pieprzyć kaloryfer...

Napisany przez: Triad 11.12.2004 15:47

Dzięki Neusiu ;-)

Bo skoro już tak mówimy, to ja mam 10 kilo niedowagi =')
I niech nikt się tu już o nic nie przekomaża... Bo to się chyba równie śmieszne zaczyna robić.

Neusiu,my się tam rozumiemy,prawda^^

(tylko niech ktoś nie powie,że jest lepszy od Neus albo odemnie bo ma 20 kilo nie dowagi albo nadwagi XD to dopiero śmiech będzie...)

porażka,porażka=')

"mam być wdzięczna za co pytam sie? Audiotele,anoreksje, diety cud..."

Napisany przez: Agrado 11.12.2004 15:51

Kompleksy? Chciałbym wierzyć w to, że wyzbyłem się wszystkich. Części na pewno. Jednak jeszcze czasami taki jeden... niby ni no... ale być niższym od niektórych znajomych z którymi się trzymam. Fakt - 177 to nie mało, ale oni są wyżsi. Czasami mi to wisi, ale niekiedy głupio mi strasznie. Z reguł wiadomo, że ten niski to ja, hehe smile.gif

Napisany przez: Psychopatka 11.12.2004 16:01

a ja napisze, ze nadwaga ( badz urojona nadwaga) to prawdziwy koszmar. Dlatego w pelni rozumiem wszystkie zakompleksione na tym punkcie dziewczyny. I troche mnie bawi pisanie ze z " kompleksem grubosci" mozna łatwo sie uporać. Gówno prawda, zeby widocznie schudnąc i ( co ważne!) uzyskaną wagę UTRZYMAĆ, trzeba w cholere samozaparcia, wytrzymałości, i siły.


Napisany przez: Syriusz_Black 11.12.2004 20:04

Bo jak się nie zadba, to mamy efekt jo-jo i wtedy to dopiero lipa...

Napisany przez: Sumiko 11.12.2004 20:46

kurka ja też mam dni, że patrze w lustro i widze potwornego grubasa i co zrobić. i nie pomaga, że wszyscy pukają się w głowę gdy to mówię. po prostu wtedy ide poćwiczyć i jest lepiej. i czasem myślę, że chciałabym znów mieć anemie i 42 kilo.
a czasem jest okej. nie wstydzę się w aqua parku i w ogóle jestem zadowolona. i nie wiem od czego to zależy, może od nastroju, od chwili.
ale nie chce mi się słuchać, że nie mam prawa narzekać, bo inni są grubsi, bo to, że ktoś waży 100 kilo nie oznacza, że ja mam być tłuściochem 80-kilowym i mysleć, że zawsze mogło być gorzej.
a teraz najgorszy okres świąt się zbliża, masa jedzenia i pieczenie pyszności... ><

Napisany przez: Potti 11.12.2004 22:27

hmm, nie wiem czy to utrzymam i czy uda mi się doprowadzić do takiego stanu jakbym chciała. ale przez naprawdę niedługi czas (w każdym razie- szybko zleciało) zrzuciłam ok. 10 kg. nie czuję narazie, że już dłużej nie wytrzymam liczenia każdej kalorii + ćwiczeń itp. nadal zostało mi to, że nie lubię mówić ile ważę, napewno nadal nie wyglądam do końca tak jak powinnam. ale przynajmniej czuję się dużo lepiej i w ogóle.
boję się świąt. ale jest dobrze. będzie. chociaż do końca nie wiem co mnie nagle popchnęło do tego wszystkiego, było i jest cholernie warto.

Napisany przez: Girl of Gryffindor 11.12.2004 22:57

Zawsze mialam kompleksy na punkcie wagi, a ostatnio jeszcze przytylam. Mam 150, a waze z 60kg w tej chwili. Nea, mozemy pogadac:/ Odchudzalam sie mocno w kwietniu tego roku, taka dieta-cud, cholerstwo ciezkie bylo, ale schudlam 7 kg... przed schudnieciem tez wazylam mniej niz w tej chwili, po diecie wazylam 50kg... no ale dupa, rzecz jasna, efekt jojo, bo a mam silna wole tak slaba, ze szkoda gadac, i teraz waze wiecej, niz kiedys:/
Eeeeech...

Co sie za siebie wezme, to zaraz cos spieprzam. Bez sensu. Teraz nawet bym znowu te diete zaczela, ale... przeciez swieta za pasem, znowu przytyje:/

Napisany przez: anagda 11.12.2004 23:06

QUOTE(Luthien @ 11.12.2004 12:59)
QUOTE
50 kg przy wzroście np. 160-165 cm to nie jest dużo.... ale przy 150 jestet...i to strasznie dużo....


nie no, nie przesadzaj...strasznie dużo?
powiem, że wszystko i tak zależy od budowy ciała. czasem te kilogramy to nie musi być czysty, spływający litrami i wiszący tłuszcz. nie zapominajmy przecież np. o mięśniach u osób czynnie uprawiających sporty różne.
naprawdę, to nie jest bardzo dużo.
zresztą jesteś w okresie dorastania, teraz wszystko jest możliwe, wszystkie paradoksy budowy ciała.
*



moim jedynym sportem jest klikanie muszka przy kompie i chodzienie z pokoju do kuchnie po kanapki....

Napisany przez: Nimfka 11.12.2004 23:10

Ja też, jak kiedyś byłam mała i gruba, zaczęłam się odchudzać. Ubyło mi 11 kg, wyczyn naprawde duży i nawet nie było efektu jojo. Ale mała Karolinka poszalała sobie w wakcje któreś tam i znowu przytyła... oczywiście jestem znacznie grubsza niż przed Wielką Dietą.
I chociaż obiecuję sobie, że juz od jutra, od niedzieli, od wtorku, od czwartku etc. zacznę się odchudzać, to zawsze po prostu zapominam, że myślałam o diecie. Ale ja tak naprawde dobrze czuję się w swoim ciałku, ze swoimi kologramami... To, że mam jakiekolwiek kompleksy (a nawet to jest zbyt duże słowo) to wina ludzi, którzy mi ciąglę o tym prypominają.. I nie są to nawet ludzie z klasy, czy inni koledzy, ale własna, rodzona, nielubiana babcia. Takie zycie.

Pozdrawiam. Macie na osłode czekolada.gif .

Napisany przez: Alexa666 12.12.2004 13:54

W porywach uważam, że jestem gruba, głupia, brzydka i nikt mnie nie kocha.
Ale ogólnie to akceptuję siebie.

Napisany przez: Eva 12.12.2004 15:59

Ja sie nie chce odchudzac bo mi sie biust zmniejszy. A lubie go i nie chce sie z nim rozstawac, wiec staram sie utrzymac moja [tylko chudne ostatnio] wage 58kg przy wzroscie 165 i nie wyglada to w sumie tak nieestetycznie nawet.

Swieta... Pierniki, stosy mandarynek, ciast, karpiow, zup, pierozkow, czekoladek, sledziow, tortow... I beda mnie musieli wtoczyc do szkoly.

Napisany przez: Pawelord2 12.12.2004 16:23

"takie właśnie są kobiety" ;]

Szczęście moje że jako facet mogę jeść i jeść ;] wspomaga mnie ukochany tasiemiec ;] bo nie da się inaczej wytłumaczyć faktu że jem i jem (wyrabiam 200% normy jeżeli chodzi o jaja/tydzien no i jadam najwięcej w godzinach późno nocnych) i nijak się to na mojej sylwetce (całkiem niezłej zresztą ;]) nie odbija.

kompleksów brak ;] Zresztą :
Jeżeli problem da się rozwiązać - to po co się martwić?
Jeżeli problemu nie da się rozwiązać - martwić się nie ma sensu :]
święta prawda :]
"...P..."

Napisany przez: matoos 12.12.2004 16:26

Ja mam kompleks. Jestem za chudy stanowczo... Ważę zaledwie 62 kg przy wzroście 179 cm. A jem jak głupi. Powiem tylko że nie jest mi obce pojęcie jajecznicy z 8 jaj na śniadanko...

Napisany przez: Ironia 12.12.2004 16:50

Przemiane mam na szczescie dobra - 48 kg przy 170 cm... a lubie dobrze zjesc.

Kompleksow raczej nie posiadam. Wprawdzie mowie z jakas przedziwna maniera w glosie typu: " nudno mi - zaraz zasne", przez co czasami moje wypowiedzi wydaja sie byc ironiczne. Znajomi sie przyzwyczaili, mi to nie przeszkadza, a stara cioteczka Krysia ciagle powtarza, ze to jest moj wielki kompleks. Kocham swoja rodzine dry.gif

Napisany przez: Neonai 12.12.2004 16:58

matoos, ja mam taką propozycję. dasz mi swój kompleks na gwiazdkę w prezencie?

Napisany przez: Wiedzma 12.12.2004 17:32

Kompleksy, kompleksy o_O Ciężka sprawa *krzywi się*
Ja jestem gruba. 65 kg przy 175 cm. Może nie jest tak przerażająco, tylko, że w moim wypadku powinno się patrzeć gdzie się tyje ==' Jakbym miała taką wagę a wszystko szłoby mi w biodra [i biust!] to pewnie wcale bym się nie przejmowała. Tyle, że ja mam gruby brzuch i mały biust. To dopiero jest straszne o_O

Nie lubię swojej twarzy. Okrągła jak księzyc w pełni. Na dodatek mam brzydki nos *załamuje się psychicznie* Osoby raczej mówią mi, że wcale nie jestem brzydka. Taa... Tylko, że widzą mnie z makijażem. A bez? Toż to straszne!

Napisany przez: BlackOmen 12.12.2004 17:42

Pokaz nam zdjecie a komisyjnie ocenimy co i jak. user posted image
I wiecej wyrozumialosci co do swojej osoby, naprawde.

Napisany przez: Wiedzma 12.12.2004 18:04

Pewnie, łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić ohmy.gif
Zdjęcia? Pewnie, moge pokazać... Tylko po co? Wiekszość robiona w idealnym makijażu, świetnym oswietleniu. Nawet ja się sobie na zdjęciach podobam ^___^
Szkoda, że tylko na fotach XPP

Zreszta od jutra zaczynam odchudzanie. Moe co


Napisany przez: matoos 12.12.2004 18:05

W większości przypadków makijaż wychodzi kobiecie bardziej na złe niż na dobre. Największy makijaż jaki nakłada sobie moja dziewczyna to pomadka na usta (grejpfrutowa mniam wink.gif) - i bardzo się z tego cieszę.

Napisany przez: vampirka 12.12.2004 18:20

ale nie jest to regula

sa sytuacje kiedy kobiety (szczegolnie nastolatki) aby wygladac ladnie, musza sobie conieco na twarz nalozyc z powodow np takich jak tradzik
a poza tym niektore oczy wygladaja nieladnie niepomalowane w przeciwienstwie do chociaz lekko podkreslonych ;)

Napisany przez: BlackOmen 12.12.2004 18:25

QUOTE(Wiedzma @ 12.12.2004 18:04)
Pewnie, łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić  ohmy.gif
Zdjęcia? Pewnie, moge pokazać... Tylko po co? Wiekszość robiona w idealnym makijażu, świetnym oswietleniu. Nawet ja się sobie na zdjęciach podobam ^___^
Szkoda, że tylko na fotach XPP

Zreszta  od jutra zaczynam odchudzanie. Moe co
*


Ale my nie widzielismy to nie wiemy. A jak na zdjeciach sie sobie podobasz to tym bardziej powinnas na zywo. :]

QUOTE(matoos @ 12.12.2004 18:05)
W większości przypadków makijaż wychodzi kobiecie bardziej na złe niż na dobre. Największy makijaż jaki nakłada sobie moja dziewczyna to pomadka na usta (grejpfrutowa mniam wink.gif) - i bardzo się z tego cieszę.
*


Ej tam wisniowa lepsza :]

Napisany przez: matoos 12.12.2004 18:37

vampi: Dlatego napisałem że w większości przypadków. Pewnie że są kobiety które w makijażu wyglądają ładniej niż bez. Ale akurat np. w trądziku nie widzę niz złego. I nie widzę powodu żeby go zakrywać. Rzecz całkowicie naturalna i wcale aż tak bardzo nie oszpecająca. Poza tym z tego się wyrasta, jak wiem z autopsji tongue.gif

BO: Chyba pod względem koloru wink.gif

Napisany przez: vampirka 12.12.2004 18:43

moze ty nie ale przynajmniej wiekszosc dziewczyn ktorym to dolega nie jest zadowolone z tych wypryskow na swojej twrzy..
ja moze nie mam takiego typowego, zaawansowanego tradziku, ale mam dosc tlusta cere przez co czesto mi cos wyskakuje.. i wiem ze gdyby nie rozne malowidla, to bym sie po prostu sobie nie podobala ;)

Napisany przez: Psychopatka 12.12.2004 20:21

jak masz tlusta cere to nakladanie pudru czy innego gowna jeszcze bardziej pogorszy sprawe. Uzywaj tonikow zeli oczyszczajacych pory, kremow matujacych i nakladaj sobie maseczki raz na jakis czas, to znacznie bardziej pomaga niz niszczenie sobie twarzy "malowidlami"

no, korektory ewentualnie sa ok, ale nie wszystkie =P

Napisany przez: Alexa666 12.12.2004 22:41

Ja nawet gdybym chciała schudnąć to bym nie mogła, bo za bardzo kocham jeść ^^

Czy 58 kg przy wzroście 169 cm to dużo? =P

Napisany przez: Cat 12.12.2004 22:49

Tam się pytaj, bo ja nie wiem, zawsze to było dla mnie względne XP

Napisany przez: Alexa666 12.12.2004 22:53

to było pytanie retoryczne, ponieważ do własnej wagi przywiązuję najmniejszą wagę XP

Napisany przez: sasilla 12.12.2004 23:21

Trzymajcie za mnie kciuki, bo od dzis sie odchudzam!
Jest, cholera, ciezko, ale staram sie byc twarda...

Kilka lat temu zrzucilam 15kg i bylo mi z tym swietnie. Ale to bylo dawno... wczoraj sie zwazylam i myslalam, ze waga sie popsula! (prawie wrocilam do wagi sprzed wielkiego odchudzania!!!)
Ot, popuscilam sobie i tak to sie skonczylo. Za miesiac mam studniowke i postanowilam, ze do tego czasu musze co najmniej 5-6 kg.
A potem i tak dalej, zeby wrocic do wagi sprzed tych kilku lat. Nienawidze odchudzania ;(

Napisany przez: Cat 12.12.2004 23:34

Jakoś wcześnie ta studniówka.

Alexa-> nabijałam się. Przepraszam, jak następnym razem będę to robić, wcześniej uprzedzę, żeby doszło.

Napisany przez: nadzieja 12.12.2004 23:39

QUOTE
Przemiane mam na szczescie dobra - 48 kg przy 170 cm... a lubie dobrze zjesc

blink.gif
Szczerze współczuję. Ja przy 51kg histeryzuję, że wyglądam jak patyk...

QUOTE
moze ty nie ale przynajmniej wiekszosc dziewczyn ktorym to dolega nie jest zadowolone z tych wypryskow na swojej twrzy..

Więc to jest ta przyczyna dla której połowa znanych mi nastolatek ma na sobie 3litry niedopasowanego make-up'u i dwie tony sypiącego się pudru? Zagadka nareszcie została rozwikłana. Szkoda, ze tym pannom się jedynie zdaje, ze tak wyglądają lepiej, świat byłby piękniejszy.

Napisany przez: vampirka 12.12.2004 23:48

QUOTE(Psychopatka @ 12.12.2004 20:21)
jak masz tlusta cere to nakladanie pudru czy innego gowna jeszcze bardziej pogorszy sprawe. Uzywaj tonikow zeli oczyszczajacych pory, kremow matujacych i nakladaj sobie maseczki  raz na jakis czas, to znacznie bardziej pomaga niz niszczenie sobie twarzy "malowidlami"

no, korektory ewentualnie sa ok, ale nie wszystkie =P
*




hehe pewnie jestem doswiadczona jesli chodzi o cere i tym podobne wiec kosmetykami 'leczacymi' juz sie prawie calego sebum spod skory pozbylam i wiem o co chodzi ;]
a pudry i inne 'gowna' sa dla efektu, co nie przeszkadza w prowadzeniu innej kuracji

Napisany przez: Triad 13.12.2004 07:54

QUOTE(BlackOmen @ 12.12.2004 17:42)
Pokaz nam zdjecie a komisyjnie ocenimy co i jak. user 

posted image
I wiecej wyrozumialosci co do swojej osoby, naprawde.
*




Omen,a Ty się tak nie rozpędzaj z tym ocenianiem ; -)))

Napisany przez: BlackOmen 13.12.2004 08:17

QUOTE(Triad @ 13.12.2004 07:54)

Omen,a Ty się tak nie rozpędzaj z tym ocenianiem ; -)))
*


No oj tam, oj tam user 

posted image
user posted image

Napisany przez: Alexa666 13.12.2004 15:50

QUOTE(Cat @ 12.12.2004 23:34)
Jakoś wcześnie ta studniówka.

Alexa-> nabijałam się. Przepraszam, jak następnym razem będę to robić, wcześniej uprzedzę, żeby doszło.
*



zauważyłam turned.gif jakbyś nie zauważyła, mój następny post też nie był wzorem powagi turned.gif

Napisany przez: Ania* 13.12.2004 20:15

cry.gif Hello! Mam 12,9 lat, mierzę 151,5 cm blush.gif i ważę 39 kg. Czy to nie za mało? Pomożcie! Ile wy mierzycie?(moja mama ma 160 cm a tata 170 tongue.gif )

Napisany przez: BlackOmen 13.12.2004 20:39

Twoj problem wzruszyl mna doglebnie. Niczym temat ze nienawidzisz hiphopu.

Napisany przez: Eva 13.12.2004 21:13

QUOTE
12,9 lat

A ja mam 15,91666666666666666666666666666667 a jak poszukasz to zobaczysz ze sie ludzie chwalili waga i wzrostem.

O Boze, zeczywiscie jestem szatan warrior.

Napisany przez: Psychopatka 13.12.2004 23:35

QUOTE(Alexa666 @ 12.12.2004 22:41)
Ja nawet gdybym chciała schudnąć to bym nie mogła, bo za bardzo kocham jeść ^^

Czy 58 kg przy wzroście 169 cm to dużo? =P
*



dupa. ja tyle waze przy 167 i uwazam ze nie jest zle, tyle ze ostatnio cwicze dosc intensywnie, a ponoc miesnie sa ciezsze niz tluszcz =P

Napisany przez: PEQU 14.12.2004 08:43

A ja mam lewe jadro nizej od prawego i na dodatek mooj siusiak jest przekrzywiony na lewo :\
Co mam poczac?!?? Pomozcie!

[;bbb]

Napisany przez: Eva 14.12.2004 09:33

Nosic siusiaka w prawej nogawce. A co do jader to coz, nie widze ratunku. Amputowac!

Napisany przez: Dajmond 14.12.2004 14:47

amputować! amputować!
ps. ja mam 199 i ważę 75 kg. i w ogóle jestem piękna. Czy to przy moim wieku 9,99999999999 normalne?

Napisany przez: Ania* 14.12.2004 14:56

QUOTE(Diamond @ 14.12.2004 14:47)
amputować! amputować!
ps. ja mam 199 i ważę 75 kg. i w ogóle jestem piękna. Czy to przy moim wieku 9,99999999999 normalne?
*



mozecie sie ze mnie nie nabijac? sad.gif To wkurzające mad.gif ja na serio ma problem....
po ot chyba ten temacik blush.gif
Jak coś, to mam 12 lat i 9 miesięcy (to dla inteligentnych było chyba zrozumiałe od początku tongue.gif )

Napisany przez: Dajmond 14.12.2004 14:58

czy nie można napisać, że się ma 12 lat? Po co pisać, ze już nie jest się dwunastolatkiem, bo jeszcze trzy miesiące i już!

Napisany przez: Ania* 14.12.2004 14:59

QUOTE(Diamond @ 14.12.2004 14:58)
czy nie można napisać, że się ma 12 lat? Po co pisać, ze już nie jest się dwunastolatkiem, bo jeszcze trzy miesiące i już!
*



Bo tak dokładniej smile.gif bo to prawie 13....
nie chce juz miec 12 lat!

Napisany przez: voldius 14.12.2004 15:00

Pequ musisz zacząć masturbowac się prawą ręką. na pewno pomoże!

Napisany przez: Dajmond 14.12.2004 15:07

sle masz do jasnej cholery. dzień przed 13 nie różni się od dnia po 13

Napisany przez: Child 14.12.2004 15:23

QUOTE
Jak coś, to mam 12 lat i 9 miesięcy (to dla inteligentnych było chyba zrozumiałe od początku)
a takiego.

9/12=3/4=0.75

czyli masz 12.75 roku ;]

dla znających matmę to zrozumiałe od początku ;p

Napisany przez: Nea 14.12.2004 15:42

Odpowiedź na problem Ani*: Masz dziecko niedowagę i sporą. Idź i nie głodź się więcej. Amen.

Napisany przez: kkate 14.12.2004 17:29

Chciałabym mieć taki problem jak Ania, naprawdę tongue.gif

Ale niee, ja się potrafię nażreć. Ale czasem nie jem po całych dniach, co i tak nic nie daje.

Napisany przez: Nea 14.12.2004 18:11

Ale przecież to nie chodzi o to, by nie jeść wogóle! Głodzeniem się nic nie zdziałasz. Po długim czasie tak. Ale to będzie anoreksja. Trza się zdrowo odchudzać, dziewczyny, no...
=/

Napisany przez: Aylet 14.12.2004 19:12

QUOTE(kkate @ 14.12.2004 17:29)
Chciałabym mieć taki problem jak Ania, naprawdę tongue.gif

Ale niee, ja się potrafię nażreć. Ale czasem nie jem po całych dniach, co i tak nic nie daje.
*



Kkate,jeśli byś chciała schudnąć ( chociaż w Twoim przypadku to chyba nie jest konieczne wink.gif ) to powinnaś prowadzić jakąś dietę niskokaloryczną... ćwiczenia też się mogą nadawać, chociaż moja siostra codziennie biega po pół godziny ( rano na czczo tongue.gif) i to jej nic nie daje biggrin.gif

Napisany przez: Ania* 14.12.2004 19:28

Ja myślałam, ze za dużo wazę tongue.gif ale chodzi o wzrost!
Bo jestem chyba za mała :(Może mi nie uwierzycie, ale kocham jeść. Objadam siębatonami czekoladą itd. czekolada.gif nutella.gif landrynki.gif zelka1.gif

Napisany przez: Aylet 14.12.2004 19:31

QUOTE(Ania* @ 14.12.2004 19:28)
Ja myślałam, ze za dużo wazę  tongue.gif  ale chodzi o wzrost!
Bo jetszem chyba za mała  sad.gif
*



Mieścisz się w normie... i jeśli masz z tego powodu kompleks to się poprostu nie martw, bo jeszcze masz czas, żeby urosnąć wink.gif

Napisany przez: kkate 14.12.2004 20:34

No cóż, Aniu, prawda.. urośniesz jeszcze wink.gif

Nea, ja się nie głodzę specjalnie, coś ty.... po prostu są dni, kiedy po prostu nie mogę nic w siebie wmusić... po prostu jem tyle co nic prawie.

Aj tam.. taka gruba znowu nie jestem tongue.gif

Napisany przez: matoos 15.12.2004 14:36

Facet nie pies - na kości nie poleci.

Napisany przez: Girl of Gryffindor 15.12.2004 16:53

QUOTE(Ania* @ 14.12.2004 19:28)
Ja myślałam, ze za dużo wazę  tongue.gif  ale chodzi o wzrost!
Bo jestem chyba za mała  :(Może mi nie uwierzycie, ale kocham jeść. Objadam siębatonami czekoladą itd. czekolada.gif  nutella.gif  landrynki.gif  zelka1.gif
*




kurde wez juz sie zamknij za przeproszeniem.
Ja mam 15 lat, i ledwo 150 wzrostu, przy czym nie rosne od jakichs 3 lat w ogole. Niektorzy jeszcze optymistycznie twierdza, ze urosne... ja tam w to nie wierze od dawna.
Ktos tam moze powoedziec, ze nie powinnam miec kompleksow, bo moze jeszcze urosne, a zreszta liczy sie wnetrze blablabla. a wlasnie dupa, w tej chwili chocby mam cholernego dola. dlaczego? bo jeden koles rok starszy ode mnie, ktorego znam z widzenia tylko, dzisiaj z deczka sie ze mnie nabijal wlasnie ze wzgledu na wzrost. ciagle slysze rozne takie docinki, i to i od obcych (jak ten gosc) i od blizszych przyjaciol... zwykle sie smieje, ale czasem po prostu to za duzo dla mnie:/
A ze mam nadwage top inna sprawa. Ale w zasadzie po co mam chudnac, jak i tak dalej bede miala 150, zrobi to jakas roznice?Nie sadze.

Napisany przez: Potti 15.12.2004 18:21

no wg. mnie kompleksy z powodu wzrostu są trochę głupie, bo i tak tego raczej nie zmienisz (z tego co pisałaś kiedyś- już tak masz). zresztą, popatrz na Amandę ;d
a i takie gadanie 'o co wam chodzi z waszą wagą, ja mam 10 kg nadwagi i nie płaczę nad tym' czy coś w tym rodzaju, też bez sensu. dlatego, że więcej ważysz masz do narzekania większe prawo?

Napisany przez: kkate 15.12.2004 18:27

Pewnie że nie.

Są osoby, które niezbyt przejmują się swoim niezbyt wielkim wzrostem albo nieodpowiednią wagą... ale są też takie, które maja z tego powodu cholerne kompleksy, uważają że życie nie ma sensu itd. Wiadomo, każdy jest, jaki jest i tego nie zmieni.

Girl of Gryffindor --> ja też nie powiem, żebym była specjalnie wielka, mam 161 cm, ale urosłam ostatnio - a przedtem zawsze byłam najmniejsza. dry.gif

Wiesz, wzrost nie liczy się, jeśli masz talent do czego innego. Popatrz na Anastacię czy Monikę Brodkę smile.gif

QUOTE(matoos)
Facet nie pies - na kości nie poleci.


Też prawda. No ale na baleron też nie tongue.gif

Napisany przez: matoos 15.12.2004 18:36

Zdziwiłabyś się ilu więcej poleci na baleron niż na kości.

Napisany przez: Neonai 15.12.2004 18:46

boshe, kosci, baleron, a może kiełbasa, co?

wg mnie narzekanie na swoje kompleksy ukazuje tylko jak jesteśmy leniwi. nie mówię to o wzroście, bo to chyba jedyny, na który nie można nic poradzić. ale z całą resztą można dać sobie radę.

Napisany przez: Girl of Gryffindor 15.12.2004 20:20

No ja wcale nie zaprzeczam, ze jestem leniwa. Jestem i to jak cholera:/
Potti, a co chodzi z Amanda, bo jakos nie jestem wtajemniczona...?
I wiesz, z tym kto ma wieksze prawo do narzekania.. Moze to sie nie tyczy "prawa", ale faktycznie niektorzy maja zdecydowanie wieksze powody zeby narzekac. Bo jak jeden ma 2kg nadwagi, a drugi 20...? No to wiesz..

A swoja droga, moja mama schudla 20 kg ze 4 lata temu. I co najlepsze utrzymala te wage, teraz jest szczupla, wysportowana, je co chce wprawdzie, ale chodzi 3 razy w tygodniu na aerobik i w ogole.. dlaczego to ja nie mam w genach tej jej silnej woli i w ogole?:/

Kurde, kto to napisal ze strone temu, ze schodl z 10kg? Moglaby ta osoba mi tak z gru8bsza strescic, jak...?
(to nie bylas ty, Potti..?)

Napisany przez: sasilla 16.12.2004 00:19

Ja schudlam ponad 15 kilo. Jedyna dieta jaka stosowalam to najprostsza i najskuteczniejsza MŻ + male ilosci cwiczen modelujacych.
(jesli ktos nie wie to ta cudowna dieta rozwija sie po prostu w M(niej) Ż(rec)! tongue.gif)
Dobre toto tylko koszmarnie trudne.
Zero pieczywa, minimalna ilosc ziemniakow, kasz, makoaronow itp, duzo warzyw, owoce koniecznie ZERO slodyczy (jakichkolwiek!!!) i co najmniej 2l wody mineralnej niegazowanej. (ja pilam duzo wiecej, bo pomaga oszukac glod biggrin.gif)
To wlasciwie wszystko. Az tak rygorystycznie wytrzymalam 3 miesiace. Potem powoli zaczelam wprowadzac wszystko inne zarelko. Tylko nalezy uwazac bo jak sie wroci zbyt szybko do dawnego odzywiania to i waga wraca (czego sama jestem przykladem ==').

Jedynym sposobem na utrzymywanie wagi jest zmiana stylu zycia. I to jest fakt. Niestety...

Napisany przez: Seiya 16.12.2004 10:38

Phi, ja do chudych nie należę. A nienawidzę słodyczny, niewiele jem...

Uwarunkowanie genetyczne? Ale jakoś nie czuję się przez to gorszy.

Napisany przez: Cat 16.12.2004 13:49

Dobra dobra Yaten, ja widziałam na własne oczy jak ty nie lubisz słodyczy XP
Mało mi łba nie urwałeś jak ci M&Ms podkradłam.

Napisany przez: Seiya 16.12.2004 15:49

a te m&m i tak skonczyly jako pociski ;> i to bylo oczywsite od poczatku.

a bylem zly bo ani sie nie zapytalas czy mozesz, kleptomanko jedna ;p

Napisany przez: ren.Asiek 16.12.2004 15:59

Cat będzie Ci to wypominała do końca życia.... tongue.gif
A Ty do końca będziesz siętego wypierał... biggrin.gif

A ja lubiem słodycze, to jest jak nałóg... ale jestem z siebie dumna, robię postępy <lol2>. Jestem na odwyku...aj nie powiem, że łatwo =PpP

Napisany przez: Seiya 16.12.2004 16:09

oj przepraszam- bo zaraz Cat wyskoczy z klejnym argumentem xP

Jedyne slodycze ktore uwielbiam <choc jadam rzadko na trudna dostepnosc tongue.gif o dziwo najwiecej jest ichw zpaadlych wiochac, najmniej w wiekszych miastach>. Otoz mowa o moich ukochanych zelkach Mmmm...Jak ja takie cos uwielbiam. Zawsze na wszystkich swietych przed cmentarzem stoja stragany z zelkami tongue.gif

Napisany przez: Ania* 16.12.2004 17:14

QUOTE(ren.Asiek @ 16.12.2004 15:59)
Cat będzie Ci to wypominała do końca życia.... tongue.gif
A Ty do końca będziesz siętego wypierał... biggrin.gif

A ja lubiem słodycze, to jest jak nałóg... ale jestem z siebie dumna, robię postępy <lol2>. Jestem na odwyku...aj nie powiem, że łatwo =PpP
*



Ja tez staram się ograniczac słodycze do 2 zozoli dziennie biggrin.gif , ale dziś zjadłam oprócz tego 3 rafaello tongue.gif

Napisany przez: sasilla 16.12.2004 17:40

Kazdy, ktory twierdzi, ze je malo powinien najpierw przeprowadzic test.

Przez jakis tydzien zapisywac codziennie co sie zjadlo. Ale tak dokladnie wliczajac nawet herbate (najczesciej slodzona, niestety =='). Pod konie wyliczamy ile kalorii zezarlismy w poszczegolnych dniach. W ponad 90% okazuje sie, ze wcale tak malo sie nie wcina. A to tylko tak sie wydaje, bo wiekszosc rzeczy zjadamy machinalnie nawet sie nad tym nie zastanawiajac. I kilogramy leca.

Napisany przez: Potti 16.12.2004 18:26

nie u wszystkich. mam koleżankę, która ma straszną niedowagę i przy każdych badaniach pielęgniarka się nad nią załamuje. a codziennie je mnóstwo słodyczy i gdyby miała na to kasę i miała inną babcię- to ograniczyłaby dzienny jadłospis do fast foodów etc. coprawda od tego roku zaczęła tańczyć, ale wcześniej nic nie trenowała, a wyglądała i jadła tak samo.
a swoją drogą, mam jeszcze drugą koleżankę o podobnej urodzie (niska, chuda), która robi podobnie, przez całe życie nie tyła, a jakiś rok temu nagle ukazało się jakieś 5 kg więcej. wszyscy to zauważyli, więc sobie nie uroiłam "(a ile plotkowania po kątach). teraz chyba jednak znów wróciła do normy (:

a, girl- napiszę Ci potem pm, bo mi się nie chce teraz.

Napisany przez: sasilla 16.12.2004 19:01

To prawda, ze u kazdego czlowieka jest inna przemiana materii i niektorym wszystko pali sie jak w ogniu, a innym w spalaniu kalorii jest zawsze pod gorke i po piasku.

Ale nie oszukujmy sie, prawda jest taka, ze wiekszosc osob jest "puszystych" na wlasne zyczenie.

Mnostwo osob nie wie nawet jak kaloryczne sa niektore potrawy, a zwlaszcza tzn. "przekaski". Ludzie maja coraz mniej czasu i jedza coraz bardziej przetworzone produkty. To wszystko+"zero" ruchu+stres+braki snu (wg artukulu w najnowszym Wproscie po dwoch nocach z czterema godzinami snu apetyt wzrasta o 24%) sprawia, ze sie tyje.

Mnie akurat smiesza ludzie z mojego otoczenia, ktorzy twierdza, ze malo jedza, a tyja. Przypadki na ktore nie dziala nic sa naprawede rzadkie, zwiazane z jakimis zaburzeniami organizmu. Wtedy konieczna jest konsultacja z lekarzem dietetykiem.

Sama nie jestem zwolenniczka "wieszakow" zarowno w wersji meskiej i damskiej. Troche cialka nie szkodzi, a wrecz przeciwnie.biggrin.gif
Ale najwazniejsze jest, zeby dobrze sie czuc we wlasnym ciele. I nie chodzi tu tylko o wyniki badan, ale tez stan psychiczny. Ja zauwazylam, ze jak mam te kilka kilo za duzo to jestem ociezala, nic mi sie nie chce. Dlatego wlasnie postanowilam wziac sie za siebie. Idzie mi trudno, ale sie nie poddaje. Mam nadzieje, ze wytrzymam bo jedzenie to taki sam nalog, jak kazdy inny. I tak samo trudno z nim walczyc.

Napisany przez: Potti 16.12.2004 19:25

no ładnie zaczęłaś, przed świętami (:

a kiedyś w jakimś dupnym brukowcu czytałam o takiej dziewczynie, co musiała brać hormony i była taka koszmarnie gruba, nikt nie chciał się z nią zadawać. takiej to dopiero współczuć, a nie się nad sobą użalać.

Napisany przez: matoos 16.12.2004 20:18

Mnie tam śmieszą ludzie którzy liczą kalorie w każdym posiłku jaki zjedzą.

Napisany przez: Pawelord2 16.12.2004 20:24

Ole, a mnie irytują, to są tak zwani aktywiści którzy robią wszystko by być aktywnym i nie nudzic sie ani chwilę. Ja nie widzę sensu we wchodzeniu na górę jedynie po to by z niej zejść ani bieganiu dookoła bloku o 5:30 rano by potem zjeść pożywne kiełki sojowe. Podobnie na lekcjach wfu wprowadziłbym ocene ze stania na nogach a nie na rekach i ocene skoku w bok a nie do przodu że o bigu swobodnym przed siebie po obaleniu flachy nie wspomnę :]

Śmierć aktywistom :] niech żyje sabotaż i opierdalanie :]
"...P..."

Napisany przez: voldzia 16.12.2004 21:00

uuuu ja to mam duzo kompleksow.

przede wszystkim kompleks nizszosci. ze inni sa lepsi ode mnie itd. jak widze jakies laski, ktore kto im sie podoba zaraz go maja itd. to mysle ze jestem brzydka, strasznie brzydka. czasem tez mysle ze za duzo wazne i mam wystajacy brzuch, ale z drugiej srony wiem ze jestem szczupla, i malo waze, ale zawsze jest "ona wazy mniej ,to ja tez moge tyle wazyc".

a najlepsze jest to, ze jak wyjade zs mojego wielkiego miasta pelnego pieknych dziewczyn noszacych na sobie w postaci ubran codziennie tyle kasy, ile moi rodzice zarabiaja na miesiac, to kompleksy znikaja. nagle znajduja sie ludzie ktorzy uwazaja mnie za ladna dziewczyne, niesmialosc idzie sie pieprzyc...

a pozniej wracam do domu i co? znowu widze w lustrze okropna dziewczyne itd.

moze macie jakies sposoby na pozbycie sie takich kompleksow?

Napisany przez: sasilla 16.12.2004 21:37

QUOTE(matoos @ 16.12.2004 20:18)
Mnie tam śmieszą ludzie którzy liczą kalorie w każdym posiłku jaki zjedzą.
*



Fakt.

Ale jesli ktos je bez opamietania plus nie uprawia zadnej aktywnosci fizycznej to niech nie dziwi sie, ze kilogramy rosna. Cos za cos.
Mnie po prostu razi taka obluda.
Ja wiem, ze mam za duzo kilo przez to, ze po prostu lubie gotowac i lubie dobrze zjesc i jestem leniwa. Dlatego wiem, ze jesli chce schudnac to musze po prostu sama wziac sie za siebie. A nie marudzic wszem i wobec na zla przemiane materii, na to jak malo jem a i tak tyje (a w samotnosci obrzerac sie tonami slodyczy czy innego dranstwa)
Takiej hipokryzji mowie NIE!



Ps. Wiesz Pawelord, ja tak wlasciwie nie widze sensu nauki pisania, czytania, posiadania hobby... tak wlasciwie to zycie nie ma sensu...
Moze komus po prostu przynosi satysfakcje bycie w dobrej formie...

A kielki sa po prostu smaczne. No co, ja lubie ;P

Napisany przez: matoos 16.12.2004 21:56

A z tym ostatnim się zgodzę. Odpowiednio przyrządzone kiełki są dobre.

Napisany przez: sasilla 16.12.2004 22:01

Tylko z ostatnim? tongue.gif

Napisany przez: KaRoLiNa 17.12.2004 18:30

Ja w sumie nie mam zbytnich kopleksów co do swojego wyglądu. Po pierwsze nie przywiązuje to tego jak wyglądam specjalnej uwagi, (jak widze dziewczyny, których jedynych celem jest poderwać jak najwięcej chłopaków to mi się źle robi). Nie jestem za gruba ani za chuda, jedyne co mnie troche denerwuje to moje problemy z cerą (raz mniejsze, raz większe, ta burza hormonów :/). A za to sporo mam kompleksów na tle intelektualnym. Nie to że bym była debilem (ucze się najlepiej w klasie) ale jak popatrze na ludzi, którzy mają średnią 5.4 (w moim gimna nie lada wyczyn), ciągle chodzą na jakieś konkursy i je do tego wygrywają, to widze siebie jako debila. Musze się za to wziąść, choć moja ambicja robi się chorobliwa (wstaje o 4 rano ucze się, czytam książki itd.) jakby niektórzy ludzie się o tym dowiedzieli to bym była uznawana za wariatkę (i tak w pewnych stopniu już jestem, za takową uważana).

Napisany przez: Ania* 17.12.2004 19:03

QUOTE(KaRoLiNa @ 17.12.2004 18:30)
Ja w sumie nie mam zbytnich kopleksów co do swojego wyglądu. Po pierwsze nie przywiązuje to tego jak wyglądam specjalnej uwagi, (jak widze dziewczyny, których jedynych celem jest poderwać jak najwięcej chłopaków to mi się źle robi). Nie jestem za gruba ani za chuda, jedyne co mnie troche denerwuje to moje problemy z cerą (raz mniejsze, raz większe, ta burza hormonów :/). A za to sporo mam kompleksów na tle intelektualnym. Nie to że bym była debilem (ucze się najlepiej w klasie) ale jak popatrze na ludzi, którzy mają średnią 5.4 (w moim gimna nie lada wyczyn), ciągle chodzą na jakieś konkursy i je do tego wygrywają, to widze siebie jako debila. Musze się za to wziąść, choć moja ambicja robi się chorobliwa (wstaje o 4 rano ucze się, czytam książki itd.) jakby niektórzy ludzie się o tym dowiedzieli to bym była uznawana za wariatkę (i tak w pewnych stopniu już jestem, za takową uważana).
*



A jaką masz srednia??? Ja miałąm 5.5 i wcale nie kuje- po prostu bioręudział w lekcji i zglaszam sie na konkurs i mam 5. Wkurza mnie, jak slysze ze kots ma srednia 5.9. - z niektorych pzredmiotow po prostu nie da sie miec 6, np technika, muza (udział w chorku chyba dry.gif ), w-f , infa. Niektorzy nauczyciele wogole nie przewiduja 6 za ich przedmioty....

Napisany przez: Atina 17.12.2004 19:12

Z muzyki jak najbardziej mozna. Są przecież konkursy wokalne. Z w-fu tym bardziej. Zawody na stopniu wojewódzkim zwykle zapewnić moga 6, przynajmniej jako ocene częściową. Dalej... informatyka. Nie wierzę, że gdybyś znała chociaz na poziomie podstawowym wybrany język programowania, nauczyciel nie byłby skłonny postawić Ci 6. "Dla chcącego nic trudnego" :]

Napisany przez: Ania* 17.12.2004 19:20

QUOTE(Atina @ 17.12.2004 19:12)
Z muzyki jak najbardziej mozna. Są przecież konkursy wokalne. Z w-fu tym bardziej. Zawody na stopniu wojewódzkim zwykle zapewnić moga 6, przynajmniej jako ocene częściową. Dalej... informatyka. Nie wierzę, że gdybyś znała chociaz na poziomie podstawowym wybrany język programowania, nauczyciel nie byłby skłonny postawić Ci 6. "Dla chcącego nic trudnego" :]
*



TEraz mam sanse na 6 z wfu i z infy, ale w zeszłym roku.... miedzy 4/5 z wfu, a z infy nie moglismy miec 6 dry.gif
Muza- nie mam poczucia rytmu - głos ok, ale nie do taktu blush.gif
U na nie ma konkursow, ale trzeba na 6 chodzic na chorek. Moja kolezanka pieknie spiewa, chodziła na chorek i..... 5!
Wiele zalezy od nauczyciela!

Napisany przez: sasilla 17.12.2004 19:22

Ja akurat jak bylam w waszym wieku to mialam akurat 6 ze wszystkich tych przedmiotow. Ale z innych nie szczegolnie. Ale i tak zawsze ta srednia ponad 5 sie mialo...
Boze jakie to byly fajne czasy...

Napisany przez: Atina 17.12.2004 19:27

W naszym wieku... :]
Ja muzyki i plastyki juz od dwóch lat nie mam, a tym bardzie techniki, ale to były raczej przedmioty bardzo proste do zaliczenia.
No, ale gimnazjum to były czasy... Wtedy się 6 miało praktycznie ze wszystkiego.

Napisany przez: Ania* 17.12.2004 19:27

QUOTE(sasilla @ 17.12.2004 19:22)
Ja akurat jak bylam w waszym wieku to mialam akurat 6 ze wszystkich tych przedmiotow. Ale z innych nie szczegolnie. Ale i tak zawsze ta srednia ponad 5 sie mialo...
Boze jakie to byly fajne czasy...
*



A teraz jaką masz srednią? tongue.gif

Napisany przez: kkate 17.12.2004 20:35

No tak, będąc w gimnazjum wspomina się jak to było fajnie w podstawówce, będąc w liceum - jak to było fajnie w gimnazjum, będąc dorosłym - jak to było fajnie w szkole! tongue.gif

Taa, w gimnazjum bywa ciężko, ale da się przeżyć. Hmm, z matmy czy fizyki 6? Marzenie... na 5 się muszę troszkę pomęczyć... Z w-fu mieć 6 jak najbardziej jest łatwo, ale trzeba mieć jakiś talent do tego, a ja go nie mam w ogóle prawie blush.gif Z informatyki to w ogóle umiem wystarczająco dużo na 6, pani mi każe zrobić jakąś prezentację i już smile.gif
A z muzyki - zawsze szósteczka była biggrin.gif Ja w chórze śpiewam...

QUOTE
Wkurza mnie, jak slysze ze kots ma srednia 5.9. - z niektorych pzredmiotow po prostu nie da sie miec 6, np technika, muza (udział w chorku chyba  ), w-f , infa. Niektorzy nauczyciele wogole nie przewiduja 6 za ich przedmioty....


W podstawówce znałam dziewczynę, która miała średnią 6.0. To już jest kujoństwo. I uczyła ją ta sama facetka co mnie, która w życiu 6 nie postawiła! A jej postawiła.

Niektórzy mają ogromne kompleksy właśnie z powodu nauki. Dziwne. blink.gif



Napisany przez: Ania* 17.12.2004 20:38

QUOTE(kkate @ 17.12.2004 20:35)
No tak, będąc w gimnazjum wspomina się jak to było fajnie w podstawówce, będąc w liceum - jak to było fajnie w gimnazjum, będąc dorosłym - jak to było fajnie w szkole! tongue.gif

Taa, w gimnazjum bywa ciężko, ale da się przeżyć. Hmm, z matmy czy fizyki 6? Marzenie... na 5 się muszę troszkę pomęczyć... Z w-fu mieć 6 jak najbardziej jest łatwo, ale trzeba mieć jakiś talent do tego, a ja go nie mam w ogóle prawie  blush.gif  Z informatyki to w ogóle umiem wystarczająco dużo na 6, pani mi każe zrobić jakąś prezentację i już smile.gif
A z muzyki - zawsze szósteczka była biggrin.gif Ja w chórze śpiewam...

QUOTE
Wkurza mnie, jak slysze ze kots ma srednia 5.9. - z niektorych pzredmiotow po prostu nie da sie miec 6, np technika, muza (udział w chorku chyba  ), w-f , infa. Niektorzy nauczyciele wogole nie przewiduja 6 za ich przedmioty....


W podstawówce znałam dziewczynę, która miała średnią 6.0. To już jest kujoństwo. I uczyła ją ta sama facetka co mnie, która w życiu 6 nie postawiła! A jej postawiła.

Niektórzy mają ogromne kompleksy właśnie z powodu nauki. Dziwne. blink.gif
*


Nie to, ze mam kompleksy, ale to wkurzajace mad.gif w zeszłym roku miałam z maty 4/5, a teraz 5/6.
babak się nam zmieniła biggrin.gif hurra!

Napisany przez: Potti 17.12.2004 21:23

phi. żeby mieć średnią 6.0 trzebaby po pierwsze się naprawdę za dużo uczyć/ stwarzać pozory/ być zupełnie ''czystym'' pod każdym względem, po drugie mieć super opinię, po trzecie się strasznie podlizywać. mi by się tego wszystkiego zwyczajnie robić nie chciało, a i w ogóle nie rozumiem pogoni za najwyższą średnią. nie sądzę, żeby to było w gim. szczególnie ważne- wystarczy taka, żeby bez problemu dostać się do dobrego lic. (:
i nie marnować sobie życia na dążenie do takich niepotrzebnych rzeczy, albo myślenie nad nimi. szczególnie, że tacy kujoni/ pseudo kujoni są zawsze inaczej traktowani niż luźniejsi, przeciętni ludzie.

Napisany przez: Syriusz_Black 17.12.2004 21:28

Ale nie można porównywac kulturalnego zachowania z lizusostwem, a to niestety często jest łączone, gdy jakiemuś uczniowi dobrze się wiedzie, zawsze słyszy pod swoim adresem uszczypliwe uwagi...
Ja tam ma zazwyczaj średnią między 4,7 - 5,2 i zaręczam was, że nie trzeba się dużo uczyć.. najważniejsza jest systematyka w nauce, a nioe odkładanie wszytskiego na 1-2 dni przed sprawdzianem, bo z pustego i Salomon nie naleje...
Ja mam 6 tylko z tych przemdiotów, które lubię - historia smile.gif PO laugh.gif WoK smile.gif... a reszta to 5 lub 4...
No działalnośc w samorządzie skzolnym tez pomaga, ale po prostu staram się wywiązywać z obowiązków, a do nayczcieli, owszem, kulturalne zachowanie, ale lizusostwo?? Nigdy..

Napisany przez: vigga 17.12.2004 21:55

no właśnie Syriusz mądrze prawi. żeby mieć dobrą średnią nie trzeba wcale ani byc kujonem ani lizusem ani jakimś lamusem czy cieciem. ja nigdy nie miałam problemów z nauką, więc mam dobre średnie, a nie uczę się prawie w ogóle. tyle co na lekcjach no i czasem prace domowe. no i trzeba czasem troszke wyslilić mózgownicę i pomyśleć od czasu do czasu.

Napisany przez: Ania* 17.12.2004 21:56

QUOTE(Syriusz_Black @ 17.12.2004 21:28)
Ale nie można porównywac kulturalnego zachowania z lizusostwem, a to niestety często jest łączone, gdy jakiemuś uczniowi dobrze się wiedzie, zawsze słyszy pod swoim adresem uszczypliwe uwagi...
Ja tam ma zazwyczaj średnią między 4,7 - 5,2 i zaręczam was, że nie trzeba się dużo uczyć.. najważniejsza jest systematyka w nauce, a nioe odkładanie wszytskiego na 1-2 dni przed sprawdzianem, bo z pustego i Salomon nie naleje...
Ja mam 6 tylko z tych przemdiotów, które lubię - historia smile.gif PO laugh.gif WoK smile.gif... a reszta to 5 lub 4...
No działalnośc w samorządzie skzolnym tez pomaga, ale po prostu staram się wywiązywać z obowiązków, a do nayczcieli, owszem, kulturalne zachowanie, ale lizusostwo?? Nigdy..
*



Tez kocham historię biggrin.gif Nie przepadam za przedmiotami ścisłymi- dobrez mi ida, tylko czemu sa strasznie nudne?
Maice racje ze srednia 6.0- to niemozliwe, zeby byc tak "genialnym" blink.gif

Napisany przez: Child 17.12.2004 21:58

ale macie problemy ;] 4.7 wziałbym z pocałowaniem ręki.

btw - ma ktoś odstąpić dwóje, może tróje z fizy?

Napisany przez: Kira 17.12.2004 22:14

czy dobrze mi się wydaje, że Twój avatar to okładka Irreligious Moonspell'a? ^ ^

ja mam kompleksy, bo nie umiem matmy.

Napisany przez: Child 17.12.2004 22:25

Taaa... Oko czuwa nad wami i bacznie się przygląda. =)

Napisany przez: Potti 17.12.2004 22:43

ej, mam paskudny kompleks na Capoeirze. niektórzy ćwiczą już 2 lata, a ja od wczoraj i mi się będzie przez najbliższy czas wszystko mylić. chociaż te kroki są dosyć proste, w sumie to nie jest najgorsze- w porównaniu do ostatniego pół godziny, kiedy śpiewamy po brazylijsku (: nie dość, że nie mam słuchu, a każą mi się drzeć praktycznie, w dodatku wprawiają mnie w kompleksy robiąc pokazy w środku kółka i oszukując, że ja też tak kiedyś będę. srutututu.
w dodatku kompletnie nie rozumiem trenera, bo nazywa wszystko po brazylijsku, czyli tak jak powinien, a w między czasie wtrąca coś po polsku ze śląskim akcentem i strasznie krzyczy...

kocham wyolbrzymiać =)

Napisany przez: BlackOmen 17.12.2004 23:22

Czajld >>> z fizy to ja mam 2 i wyciagam na 3 i nie odstapie
Kira >>> ja tam mialem w gimnie z matmy 2 i 3 a w LO odziwo mam 4,5 i 3 user 

posted image

Napisany przez: voldius 18.12.2004 09:21

dla mnie 3 z matmy i po kłopocie. nie uczę się najlepiej, w porównaniu z Wami tu hhuhu... ale przecie to forum inteligentnyvh młodych ludzi. będę miał na świadectwie jedną 6kę, ale liczę na drugą, może nauczycielka od WOSu da mi jakąś szansę. z angielskiego, którego poziom mam dosyć niski, mógłbym też mieć, ale nei wiem czy jakieś konkursy będą. jestem już zapisany na konkurs o Aleksandrze Wielkim i Olimpiada polonistyczna, na którą za chuja nie wiem czemu poszedłem. poprostu nie jestem przodownikiem w tej dziedzinie, ale lubię polski. w zasadzie, to w tym momencie, chciałbym iść na socjologię na UŁ. zobaczymy, jeszcze wybór LO przede mną. khyhyh. ano i muszę się jeszcze z techniki poprawić, bo tego tylko pół roku tylko wkońcu jest... i muzykę na to półrocze wyciągnąć na 5...

nie wspominam nic o ścisłych, bo nie ma czego wspominać. czym jest się chwalić? 3/4 z chemii, 3/4 z fizyki, 2/3 z biologii, 2/3 z matmy... biologie raczej bezproblemowo wyciągnę, a jakto będzie z matmą, to nie wiem.

ale kompleksów raczej żadnych nie mam ;]

Napisany przez: Neonai 18.12.2004 11:28

QUOTE(Potti @ 17.12.2004 21:23)
phi. żeby mieć średnią 6.0 trzebaby po pierwsze się naprawdę za dużo uczyć/ stwarzać pozory/ być zupełnie ''czystym'' pod każdym względem, po drugie mieć super opinię, po trzecie się strasznie podlizywać. mi by się tego wszystkiego zwyczajnie robić nie chciało, a i w ogóle nie rozumiem pogoni za najwyższą średnią. nie sądzę, żeby to było w gim. szczególnie ważne- wystarczy taka, żeby bez problemu dostać się do dobrego lic. (:
i nie marnować sobie życia na dążenie do takich niepotrzebnych rzeczy, albo myślenie nad nimi. szczególnie, że tacy kujoni/ pseudo kujoni są zawsze inaczej traktowani niż luźniejsi, przeciętni ludzie.
*


znam dwie dziewczyny. jedna jest w 1 klasie LO, w gimnazjum na koniec miała 6.0, teraz znacznie się opuściła, łapie nawet 2 i 3. I wszyscy naokoło mówią, jak to z geniusza zrobiła się olewajka. druga jest w klasie maturalne tego samego LO, na koniec 2 klasy tez miala 6.0. Z tego co wiem rada pedagogiczna dlugo nie chciala przyjac takiej opcji, zeby zostawic jej ta srednia, ale ze wszystkiego miala tak dobre wyniki, ze inaczej sie nie dalo. Tylko ze ona jedzie dalej, tak samo. Zadna z tych dziewczyn nie jest typem kujona,jak wszyscy chodzą na imprezy i się bawią, a gdybym wam pokazała tę starszą na korytarzu pewnie popukalibyście się w głowę jak większość...każdy kto ją widzi po raz pierwszy przypina jej łatkę "pusta lala".

Napisany przez: matoos 18.12.2004 11:38

A jak jakaś paniena ma średnią 6.0 to nie może być pusta lala?

Napisany przez: Nea 18.12.2004 12:59

Może. Mam koleżankę ze średnią 5,7, inteligentną a jednak jest pustą lalą. Bo jest mądra ale również chodzi do nauczycieli, podlizuje się i prosi o wyższą ocenę. A pusta jest dlatego, że uważa się za najlepszą i dziwi ją, że chłopacy za nią nie szaleją, przecież ona taka fajna, ładna i wogóle.

Widząc wasze oceny poczułam sie dość durnie. Jeśli dobrze pójdzie to na moim świadectwie będzie jedna 4, reszta to będą 5 i 6. A przecież ja się prawie nie uczę! Co zabawniejsze nie ucząc się dostaję 5 ze sprawdzianu [z historii, polskiego, matmy, biologii, chemii] a gdy się uczyłam to dostaję 3 [z fizyki].
Od zawsze mam świadectwo z paskiem, i zawsze miałam jedną 4 na nim - z w-fu. Tak więc zdziwiła mnie reakcja mojej mamy gdy jej powiedziałam, że boję się geografii i fizyki bo mogę mieć 4 na półrocze. Powiedziała, że po prostu będę miała te czwóry. Nawet jeśli będę je mieć na koniec roku [a nie chcę, liceum do którego chcę iść wymaga średnią min. 5,0] to po prostu BĘDĘ je mieć. I tyle.

Kompleksów więc na punkcie szkoły nie posiadam, uważam, że jestem inteligentna i zdolna do nauki. smile.gif

PS. Czy to, że dostałam się na 3 olimpiady do etapu rejonowego to nie za dużo nauki?

Napisany przez: Psychopatka 18.12.2004 14:45

QUOTE(Potti @ 17.12.2004 22:43)
ej, mam paskudny kompleks na Capoeirze. niektórzy ćwiczą już 2 lata, a ja od wczoraj i mi się będzie przez najbliższy czas wszystko mylić. chociaż te kroki są dosyć proste, w sumie to nie jest najgorsze- w porównaniu do ostatniego pół godziny, kiedy śpiewamy po brazylijsku (: nie dość, że nie mam słuchu, a każą mi się drzeć praktycznie, w dodatku wprawiają mnie w kompleksy robiąc pokazy w środku kółka i oszukując, że ja też tak kiedyś będę. srutututu.
w dodatku kompletnie nie rozumiem trenera, bo nazywa wszystko po brazylijsku, czyli tak jak powinien, a w między czasie wtrąca coś po polsku ze śląskim akcentem i strasznie krzyczy...

kocham wyolbrzymiać =)
*



ja mialam kompleks przydupasa na pierwszych treningach aikido, ale przynajmniej bylo wesolo =P

Napisany przez: Galia 18.12.2004 16:51

Są takie osoby, które mając średnia 4, 7 są dużo bardziej intelientne i posiadają większą wiedzę niż te ze średnią 6,0

Ps. mnie też do ideału brakuje na koniec III gim. miałam 5, 85, ale było to naciągane z lekka, przyznaję bez bicia tongue.gif

Napisany przez: ren.Asiek 18.12.2004 17:02

hmm...głupio zabrzmi jak napiszę,że nigdy nie miałam 4 na świadectwie?smile.gif
Czuję się dobrze z tym, że ciągle dostaję 5,6 ewentualnie 4...szczególnie teraz, kiedy zależy mi na nauce, bo mam już plany związane z LO. Nieraz ostatnio wracam do domu wytyrana, nie sypiam do 1 i się uczę...ale nie, nie jestem kujonem, jak dla niektorych to by wyglądało to czytając...Różnica jest taka ze ja sie ucze dla siebie i coś mi potem w tej glowce zostaje na stałe:)smile.gifsmile.gif. Wczesniej nigdy nie poświęcałam nauce zbyt wiele czasu, zawsze biegałam ze znajomymi po osiedlu i zawsze wychodziłam na pozytywne oceny. Nie wiem sama jak tego dokonałam...A teraz jeszcze dalszy etap w olimpiadzie z niemieckiego:) Bosh, zrozumie ktoś to ze ja sie cholernie ciesze z faktu ze sie dostałam? =PpP


Napisany przez: vigga 18.12.2004 20:14

QUOTE
Maice racje ze srednia 6.0- to niemozliwe, zeby byc tak "genialnym" 

dlaczego? dlatego, że Ty nie miałaś takiej średniej uważasz, że niemożliwym jest, aby prawie w ogóle się nie ucząc, mieć taką średnią? uwierz mi, jest to możliwe. mam bardzo dobrą koleżankę, którą znam już naprawdę długo i dobrze i miała ona na koniec 5 klasy 6.0, a na koniec 6 5.9. i co z tego. uczy się mało, jest rozrywkowa, ma kupe znajomych. nie kujon, nie pusta lala.

QUOTE
hmm...głupio zabrzmi jak napiszę,że nigdy nie miałam 4 na świadectwie?

hehe, ja też XP

Napisany przez: Ania* 18.12.2004 20:32

Moja droga, uwazam, ze niemozliwe jest mieć srednia 6.0 , bo po pierwze
- nauczyciele niekedy nie przewiduja 6 za ich przedmiot
- nnnie jest mozliwe, ze ta dziewczyna byla idealna- 6 z wfu i ze wszystkiego? 5.9, 5.8 rozumiem, ale 6.0 blink.gif
Wcale nie chodi to, ze nigdy nie mialam 6.0 i uwazam to zaniemozliwe dlatego. Po prostu rozumuję logicznie. Pod koniec 4 mialam 5.3. pod koniec 5- 5.5.
Mozliwe (bardzo), ze dziewczyna ta dostawala 6 po znajomosci lub przez uległych nauczycieli....
zresztą, nie mozna miec 6.0 jak w ogole się nic nie uczy.... musiałaby miec IQ 220 przynajmniej tongue.gif

Napisany przez: avalanche 18.12.2004 20:51

no i weźmy pod uwagę że na 6 zasługuje się jeżeli ma się wiadomości powyżej tego co jest w programie i na lekcjach. jeżeli niektórzy się nie uczą a i tak 6 mają to ja nie wiem jak oni to robią.


Napisany przez: Ania* 18.12.2004 21:07

ja tez (mysle) mam rzynajmniej z przyry dodatkowe wiadomości ,tak samo z muzy (tata jest fanem muzyki klasycznej biggrin.gif ) . Nauczyciele są rózni- to od nich głowne zalezy ocena

Napisany przez: ren.Asiek 18.12.2004 22:19

Nie sądzę, żeby to było ash takie realne...ale bywa tak, że nauczyciele dają 6-stkę praktycznie za nic...Przykładowo moja psorka od fizy, od dwóch lat mam u niej 6 tylko za to, że umiem przekształcac wzory z jednej literki na drugą =P, nic wiecej nie wymagala i bylo 6....a takie banały to dla podstawowki...=/Teraz za to wychodzi jak duzo z fizyki umiem <lol2>

Napisany przez: Atina 18.12.2004 22:28

QUOTE(Ania* @ 18.12.2004 20:32)
Moja droga, uwazam, ze niemozliwe jest mieć srednia 6.0 (...)
*



To, słonko, przyjmij do wiadomości, że możliwe. Jeśli ktoś miał 6.0 to znaczy, że jest mozliwe, czyż nie?
A powiedz mi czym sie różni średnia 6.0 od średniej 5.9 na przykład?
Ktoś nie ma zdolności plastycznych, ale się stara i na koniec ma jednak tą piatkę; z pozostałych przedmiotów szóstki. Taka sytuacja jest możliwa i przez wszystkich rozumiana, ale jak ktoś jest jeszcze dobry w rysowaniu i ma ta srednią 6.0 to już jest nie do pomyślenia, tak?
Wkurza mnie niemiłosiernie cos takiego. Czy uważacie, że naprawde tak trudno jest mieć 6 z geografii jeśli kogoś to interesuje? Albo ze wszystkich przedmiotów przyrodniczych, jeżeli naprawdę go to ciekawi. O matmie nie wspomnę, bo matmę się po prostu umie albo nie. Można tak o każdym przedmiocie. Zależy od podatności umysłu. No, oczywiście w takim liceum na przykład wydaje się być niewiarygodne, zeby ktos zdołał zaliczyć wszystkie olimpiady, zeby mieć 6 z każdego przedmiotu, ale a nuż znajdzie się taka pojętna osoba. Zakładacie, że nie istnieją ludzie o takich zdolnościach?
Trochę wiary i wyobraźni.

Napisany przez: Ania* 18.12.2004 22:39

Otoż, przyjmij do wiadomości, ze jest 10 (w podstwowce) przedmiotów,a w gimn ok 14.
Wyobrazasz sobie czlowieka, ktory wspaniale spiewa, pieknie beiga,zna doskonale ortografię, ma same 6 ze sprawdzianów, wsapniale rysuje, zna doskonale języki itd.
Jak dla mnie to niemozliwe, by ktos taki zył normalnie .
Podaj mi kogoś, co ma srednia 6.0 i ma surowych nauczycieli, to uwierzę wink.gif

Napisany przez: Atina 18.12.2004 22:54

Znaczy jak Ty to sobie wyobrażasz? Podam Ci imię i nazwisko i mi uwierzysz?
To posłuchaj:
Istnieje sobie osoba, która od poszątku podstawówki chodzi na basen. Czy to dziwne , że chodzi na zawody, zajmuje dobre miejsca i ma 6 z w-fu, bo dzięki pływaniu jest wysportowana? Wydaje mi się, że nie. Ta sama osoba ma matkę polonistkę, która od zawsze wymagała ładnego wysławiania się i poprawnej ortografi. Czy to dziwne, że z polskiego jest lepsza niż inni? (Już nie wspomne o tym, że w.w osoba jest laureatką olimpiady krasomówczej) To wydaje się póki co naturalne, nie sądzisz? Tak się złożyło, że dziecko to urodziło się z pewnymi zdolnościami matematycznymi i umiejętnością logicznego myślenia, a ponadto pewnym zmysłem estetycznym. Tym samym osobie tej matematyka przychodzi z łatwoscią, jak również fizyka i chemia, a także technika i plastyka. Udział w chórku szkolnym gwarantuje rozwój muzyczny i szóstkę z muzyki. Ta sama persona interesuje się [interesowała?] naukami przyrodniczymi, zwłaszcza, że zabawa z mikroskopem i podobnym sprzętem była mozliwa dzięki temu, że tata tej soby jest weterynarzem... To nie wystarczy? Ja znam taką osobe osobiście, więc nie wmówisz mi, ze to niemożliwe. Poza tym ta dziewczyna dostawała przez 5 lat stypendium, za wyniki w nauce i osiągnięcia.
Udowodnij mi, że to jest niemozliwe, skoro znam żywy dowód.

Napisany przez: Potti 18.12.2004 23:04

ej, ja mam taką koleżankę, która nieźle śpiewa, świetnie biega i rysuje, jest naprawdę dobra z języków, zalicza na wysokie/najwyższe wyniki wszystko co chce jej się zaliczyć. inna sprawa, że po prostu jej się nie chce i jak przychodzi coś, co trzeba zapamiętać- to zonk [:

a w ogóle jestem w I gim dopiero, na świadectwie w podstawówce miałam 4 (z muzyki! a naprawdę byłam dobrze przygotowana zawsze, namęczyłam się strasznie na chociaż taką ocenę, a uczył mnie dyrektor po przejściach i to dlatego). teraz jednak nie mogę się tłumaczyć takimi nauczycielami, pierwszy semestr nowej szkoły olałam trochę. będę miała kilka czwórek i być może jedną tróję (jasną czwórkę z biol popsuło mi dirty dancing, które oglądałam ze znajomymi rano, zamiast się uczyć biologii i dostałam laskę za nieznajomość definicji, których przecież z powietrza nie wymyśliłabym, a na lekcji też jakoś nie słuchałam). oprócz tego nie chciało mi się porządnie przyłożyć do rosyjskiego, mimo że wybrałam klasę, która ma jako jedna z dwóch. i do paru innych przedmiotów. a nie czuję się z tego powodu gorsza, ani mniej inteligentna od was =)

Napisany przez: Ania* 18.12.2004 23:15

Atina-Założę się, że po znajomości, tongue.gif Zreszta same umiejetności nie wystaczą- trzeba się uczyć....

Napisany przez: Teodora 19.12.2004 00:21

nic a nic się nie uczę, i mam dobre oceny

i dlatego uważam że nauczyciele mnie w tym wypadku okłamują, to nie dobrze...

komleksy szkolne mam na matmie bo cięka jestem jak barszczyk

Napisany przez: Neonai 19.12.2004 00:55

QUOTE(matoos @ 18.12.2004 11:38)
A jak jakaś paniena ma średnią 6.0 to nie może być pusta lala?
*


nadinterpretacja. ci ludzie aż tak głęboko nie sięgają. chodzi po prostu o sposób ubierania.

Napisany przez: voldius 19.12.2004 22:54

Boże widzisz i nie grzmisz!

ci ludzie nie uczą się, są słabi z niektórych przedmiotów i mają rodziców nauczycieli. i mają śrecnią 5,0.

skąd taka świetna polska młodzież się bierze? cholera w jakich miastach mieszkacie młodzieży. no bo u mnie jakoś [censored] jak widzę kogoś ze średnią 4,9 to jestem pełen podziwu i widze, że ta osoba sie uczy, chodzi na różne kółka i się stara.
a ci jakby od niechęci mają taką średnią czy nawet lepszą. tożto genialna młodzież.

ta, zaraz zostanę wyzwany do tego, że zazdroszczę czy jestem tłokiem bo ja tak nie mam. kurcze ta, mógbym się czuć w zasadzie zakompleksiony, ale ja widzę niektórych wypowiedzi na tym forum i nie chce mi się wierzyć w te średnie i uznaje to, że poprosu oceny to nie wszystko. jakoby nasz admin powiedział, że nie liczą się muskuły, ani gadana. liczy się fryz. a [censored] tam oceny.

Napisany przez: Luthien 19.12.2004 23:15

kompleksów na tle 'naukowym' raczej nie mam. nie chwaląc się, nigdy nie miałam na świadectwie 4, z wyjątkiem nadobowiązkowego j. niemieckiego, z którego psor trzyma poziom jak w 3 liceum co najmniej, a u którego zdobyć 3 to jest coś.
rok temu zostałam laureatką olimpiady polonistycznej, miałam 24 na 25 możliwych punktów, drugi wynik w województwie. mam papier od kuratora z zaświadczeniem tego własnie sukcesu, mogę wybrac się do liceum, jakie sobie chcę, przyjmują mnie poza kolejnością (chyba w większości szkół średnich). bardzo jestem z tego dumna, ale nie, nie uważam się za kujona, bo takowym na pewno nie jestem wink.gif 6 dni w tygodniu mam po 2 godziny zajęć wokalnych po południu, więc na naukę to zostaje czas między 20-24 godz. przyznaję, że teraz, w 3 klasie jest ciężko z nauką, naprawdę. wcześniej nauka do 23 to był dla mnie szczyt możliwości, teraz natomiast to jest codzienność, niestety ;/ ale cóż poradzić?
średnia 6.0? własnie gdy odbierałam mojego laureata, siedziała za mną na gali dziewczyna, która miala srednią 5.9 - 5 miała tylko z wfu. tragedia normalnie, gdy się dowiedziałam, szczena mi opadła wink.gif
a sama to mam jakoś pomiędzy 5.0 a 5.4. ale nie patrzę na ludzi z góry z tego powodu, bo może mam jakąś inną, słabszą stronę?

Napisany przez: Seiya 20.12.2004 09:14

Ale to jest temat o kompleksach a nie sredniej ocen.

phi, ja mam 4.5 i jestem dumny. jakos na moje gimnazjum mi sie to podoba. wszystko psuje chemia. ucze sie, a wzory sie myla. i mam matke nauczycielke, i co?

Napisany przez: BlackOmen 20.12.2004 09:55

Ja chce nie miec sredniej ponizej w tym **** LO 4.0 :[

A jedyne dobre kompleksy to kompleksy odnosnie szkoly user posted image

Napisany przez: Atina 20.12.2004 10:39

QUOTE(Ania* @ 18.12.2004 23:15)
Atina-Założę się, że po znajomości,  tongue.gif  Zreszta  same umiejetności nie wystaczą- trzeba się uczyć....
*



Nie twierdziłam, że ta dziewczyna się nie uczy. Po prostu nie wiecej niż inni. Ale skoro taka jesteś pewna siebie to bardzo chętnie się z Toba założę. btw. jeśli to żart to kiepski.

Zresztą nie ma chyba tego co za bardzo ciagnąć, bo widzę, że nie masz ochoty zmienić zdania, nawet jeśli obstajesz przy swoim zdaniu nisłusznie. Ciao.

Napisany przez: Pawelord2 20.12.2004 15:57

Ta moment :}

Przeciez ja zwyczajowo mam średnią w okolicach 4.75 w porywach do 5.1 :] a wiecie co robię wieczorami? ;] otóż opierdalam się maxymalnie, czasem sobie na piwko skoczę, fajkę wypalę i bynajmniej nie nauka mi w głowie. Zadnych układów nie mam, ani opini specjalnie wyrobionej. To jest po prostu taki system :} wiem że przed maturą trzeba bedzie przysiąść i jednak coś lepiej zrozumieć, no ale teraz ;] teraz to ja mam czaaas ;] i nie mówcie mi że nie, do tej pory zawsze mi się udawało przezyc z takim systemem, nauka wtedy kiedy potrzeba, kiedy już nic ciekawszego nie mam do roboty bo zmuszanie się nic dobrego nie przyniesie :] lepiej jest sie wyluzować, wciągnąć browarka bo wtedy paradoskalnie nasz umysł pracuje trzeźwiej ;]

Fuck fucktem że oceny nie są wszystkim, de facto jednak są jakimś tam odzwierciedleniem naszej wiedzy, no bo nie raz i nie dwa uczyłem się długo i boleśnie matmy a efekt był dopalający ;]

I zawsze sobie z ziomem moim Radosławem obiecujemy że zaczniemy się na poważnie uczyć... i zawsze się z tego śmiejemy :] taka już psychika i taki sposób - stać nas na to by się nauczyć, inteligentni z nas ludzie, zdajemy sobie z tego sprawę i wykorzystujemy to jak tylko się da ;] w sensie że opierdalamy się bo wiemy że nauczyć się zdążymy ;]
"...P..."

Napisany przez: ren.Asiek 20.12.2004 17:45

QUOTE
przyznaję, że teraz, w 3 klasie jest ciężko z nauką, naprawdę. wcześniej nauka do 23 to był dla mnie szczyt możliwości, teraz natomiast to jest codzienność, niestety ;/ ale cóż poradzić?

Teraz w 3gim to ja mam problem z udiedzeniem nad książką do 21-22...to mnie od razu usypia, nie to co kiedyś...np. w 1gim... potrafiłam siedzieć do 1 i nie czuć zmęczenia, dobra jestem nie? biggrin.gif=PpP...zresztą teraz czasami mi sie to też udaje turned.gif
QUOTE
Fuck fucktem że oceny nie są wszystkim, de facto jednak są jakimś tam odzwierciedleniem naszej wiedzy

Tak oceny to nie wszystko...niekiedy dostajemy je za nic dosłownie i raczej nie warto na nie patrzeć...Tylko taki już lipton, że one są podstawą do dalszych etapów nauki =/ turned.gif.

Napisany przez: Ania* 20.12.2004 18:47

U nas w klasie nikt nie ma oprócz mnie sredniej 5.0 w gore- to dziwne- w 6 klasie blink.gif Moze głupio to zabrzmi, sale lubie chodzic do szkoły, bo lubie zdobywac wiedze. Z czasem szkoła jest coraz bardziej męcząca, ale miło cos wiedziec wink.gif

Napisany przez: ren.Asiek 21.12.2004 20:14

-lubiem chodzić do school, bo jest duuzio przerw, a duzo sie na takowych dzieje =P
-bo w school są ludzie ktorych kosiam i na nic bym ich ne zamienila
-bo gdybym tam ne chodzila to czułabym sie jak ostatnia idiotka, ktora nic na żaden temat nie moze powiedziec
-ponieważ od czasu do czasu wejdzie mi coś do głoowki i okazuje się to przydatne=P
-dlatego bo z tego składa się nasze zycie, z ciągłej nauki...niop, a poza tym co bym robiła, gdyby inni zakuwali a ja gniła w hausie? =D

Takie małe rozwinięcie... =))

QUOTE
Z czasem szkoła jest coraz bardziej męcząca

Ho..dziewczyno, to poczekaj na gimnazjum =P....bo ja o liceum już boję się myśleć =D

Napisany przez: Child 21.12.2004 20:18

QUOTE
Ho..dziewczyno, to poczekaj na gimnazjum
dowcip roku ;] gimnazjum się przechodzi z palcem w tyłku, podgwizdując i czasami się z leksza ucząc ;>

Napisany przez: ren.Asiek 21.12.2004 20:24

Wiedziałam, że to się tu pojawi =P...brat mi to ciągle powtarza laugh.gif . Ale teraz ne jest tak łatwo! Egzaminy, konkursy...nie te lata turned.gif

Napisany przez: Neonai 21.12.2004 20:37

Nie ma co się licytować. Rozwijamy się z wiekiem, a poprzeczka jest podwyższana stopniowo. Dla małych dzieci trudne jest dodawanie, dla starszych co innego itd. Z perspektywy licealistki owszem, stwierdzam że gimnazjum to był pryszcz, ale wtedy to tak nie wyglądało.

Napisany przez: Eva 21.12.2004 20:38

Taaa, w gimnazjum nie jest latwo? Gimnazjum to bulka z pasztetem.

Napisany przez: PEQU 25.12.2004 16:51

Oceny nie sa zadna miara. Wyrazaja jedynie poziom wiedzy nabytej. Wiekszosc tzw. piatkowych, szostkowych uczniow nie ma sily przebicia, nie potrafi prezentowac swoich wiadomosci w formie innej niz recytacja ich z pamieci, a przedewszystkim nic nie rozumie z tego materialu. Mowie to na wieloletnich obserwacjach, pozatym pracowalem z mlodzieza z gimnazjum w wolontaracie i wiem jak sie ludzie ucza matematyki pamieciowo... Dam przyklad ze swojej wlasnej szkoly, ktora poniekad sie za najlepsza w miescie uwaza. Na fizyce w klasie matfizu przyklady o rowni pochylej byly tlumaczone ze zwrotem rowni w prawa strone. Na klasowce, po zamianie rowni w innym kierunku cos okolo 10 osob nie bylo w stanie rozwiazac zadania.
Reasumujac wyniki w szkole o niczym nie swiadcza, jak ktos chce miec miarodajny wynik to niech idzie do poradni psychologiczno pedagogicznej i poprosi o test na inteligencje (btw. rozne internetowe testy, w tym testy onetu nie sa miarodajne bo nie mierza zdolnosci poznawczo-rozumowych a wiedze nabyta, np. poprzez rozwiazywanie zadan z matematyki).

A co do gimnazjum to zgodze sie ze jest banalne, a przedewszystkim to jedna wielka pomylka. 3 zmarnowane lata opierd... sie. Przychodzi kolo z gimnazjum do liceum i na macie nie wie co to zaprzeczenie, operator sumy, logika, itp. W gimnazjum walkuje sie program podstawowki, zamiast przygotowywac ludzi do liceum. No ale co zrobic, tego juz nie zmienimy chocbysmy sie zesrali.

Napisany przez: Pawelord2 25.12.2004 17:41

W sumie coś się dzieje nie tak (wow co za stwierdzenie) z tym szkolnictwem ->

1) dostaliśmy gówniane gimnazjum kradnące nam 3 lata z życiorysu, wiele się tam nie nauczymy za to sporo przyjdzie nam zapomnieć

2) w liceum mamy 3 lata zamiast 4 a materiału ile było tyle jest no i ze wszystkim "gonimy"

3)W takich warunkach poziom wiedzy miast rosnąć najpewniej będzie maleć

4) żeby było ciekawiej matury dostajemy pierońsko trudne i niedokładnie przygotowane, kiedy na jaw wychodzi fakt że uczniowie nie z własnej winy nie są przygotowani "góra" kwituje to słowami "to jest spisek uczniów którzy zmówili się i napisali maturę słabo żeby potem dostać łatwiejszą"

5) no i matury te właściwe zostały napisane jeszcze zanim uczniowie napisali próbne...jaki w tym sens do cholery? matury próbne miały pomagać nie tylko uczniom ale i nauczycielom tworzacym matury właściwe...ehh...wszystko się sypie :/ jak już nowe rządy przyjda to się okaże nagle że to co było do tej pory zrobione jest źle i wogole nowa reforma by się przydała :/ damn...
"...P..."

Napisany przez: vigga 25.12.2004 21:09

QUOTE
Atina-Założę się, że po znajomości,  Zreszta same umiejetności nie wystaczą- trzeba się uczyć....
no jasne, po znajomości...! zastanów się co mówisz...
kurde, dziewczyno, czy tak trudno przyjąć Ci do wiadomości, że ktoś może być po prostu MĄDRY!? INTELIGENTNY?! a może nie znasz takich słów? bo Twój opór jest po prostu śmieszny. ktoś może być utalentowany i rozwinięty w różnych kierunkach, nie tylko na np. polski czy matemtyke. ma dobra pamięć, słucha na lekcjach, a to już jest połowa sukcesu. bierze udziła w konkursach, zgłasza się na lekcjach, udziela się w życiu szkolnym, czasem przygotowuje jakieś dodatkowe materiały. i tyle. to naprawdę da się zrobić.

Napisany przez: PEQU 26.12.2004 12:19

QUOTE(Pawelord2 @ 25.12.2004 17:41)
W sumie coś się dzieje nie tak (wow co za stwierdzenie) z tym szkolnictwem ->

1) dostaliśmy gówniane gimnazjum kradnące nam 3 lata z życiorysu, wiele się tam nie nauczymy za to sporo przyjdzie nam zapomnieć

Tak czy siak cudowny rzad musial stworzyc cudowne reformy zeby pokazac ze cos robi poza defraldowaniem naszych pieniedzy i ruch*** dziwek na bankietach. Ale tak bedzie zawsze do poki w rzadzie beda ludzie, gdyby na przyklad oddac wladze w rece samodecydujacych komputerow 7 generacji z programami prognozujacymi kazde panstwo wygladalo by logicznej i skladniej. Czynnik ludzki zawsze zawodzi, szczegolnie, gdy w gre wchodzi wzbogacenie sie ;]

QUOTE(Pawelord2 @ 25.12.2004 17:41)
2) w liceum mamy 3 lata zamiast 4 a materiału ile było tyle jest no i ze wszystkim "gonimy"

Nie zapomnij, ze zabrano prawnie nam takie cos jak fakultety. Czyli praktycznie nalezy zrobic 5 do 5 i pol roku liceum w 3 lata, no i naturalnie caly czas do matury powtarzac.

QUOTE(Pawelord2 @ 25.12.2004 17:41)
3)W takich warunkach poziom wiedzy miast rosnąć najpewniej będzie maleć

Nie obawiaj sie, w Polsce zawsze byla i bedzie tedencja do przedkladania inteligencji i zdolnosci myslenia nad wiedze nabyta - latwiej sie takim spoleczenstwem kieruje. Wystarczy spojrzec na np. Ameryke, gdzie w szkole sredniej mlodziez nie umie obliczac granic funkcji bo ma od tego kalkulatory graficzne, a u nas po wyjsciu z liceum sie potrafi rozwiazywac problemy uwazane za granica za wyzsza matematyke, chociazby taka analiza czy calki ;]

QUOTE(Pawelord2 @ 25.12.2004 17:41)
4) żeby było ciekawiej matury dostajemy pierońsko trudne i niedokładnie przygotowane, kiedy na jaw wychodzi fakt że uczniowie nie z własnej winy nie są przygotowani "góra" kwituje to słowami "to jest spisek uczniów którzy zmówili się i napisali maturę słabo żeby potem dostać łatwiejszą"

Co to trudnosci matur to kwestia dyskusyjna. Ja wole nowe z tego wzlgedu ze odjeli wiele rzeczy, ktore wymagaly robienia czegos na wyuczony schemat. Chociaz na takiej maturze z maty wkurzajce jest to ze jak policzysz cos niezgodnie z schematem w ksiazce i zrobisz jeden blad w opisie do obliczen to ci nie zalicza.

QUOTE(Pawelord2 @ 25.12.2004 17:41)
5) no i matury te właściwe zostały napisane jeszcze zanim uczniowie napisali próbne...jaki w tym sens do cholery? matury próbne miały pomagać nie tylko uczniom ale i nauczycielom tworzacym matury właściwe...ehh...wszystko się sypie :/ jak już nowe rządy przyjda to się okaże nagle że to co było do tej pory zrobione jest źle i wogole nowa reforma by się przydała :/ damn...

W Ministerstwie to nie ma znaczenia. Wazne ze cos jest. Cokolwiek ^^

Napisany przez: Lilly 13.04.2005 17:07

Neonai> nie powiedzialabym... Jestem jeszcze w gim, a nie uwazam zeby bylo tu jakos trudno [; Łatwizna, czasem wystarczy troche pokombinowac i luuuz [; Zaczynam sie obawiac jak sobie poradze w liceum xD
Nigdy się dużo nie uczylam - przed klasowka czy jak sie chcialam zglosic do odp, poza tym tylko odwalam pisemne lekcje i koniec. I w 6klasie mialam 5,6. Moja siostra miala srednia 5,9 [coprawda 5 klasa, ale...] a wierzcie mi, uczyla sie tylko na klasowki i na konkursy. Ona kujonka? Rotfl. Odwala pisemne lekcje jeszcze gorzej niz ja <;
Najlepszy system? Uczyć się na przerwach. 3-4 przerwy i mozna spokojnie pisac klasowke [:

Napisany przez: Magya 13.04.2005 18:05

Lilly masz rację. Przetestowałam to na sobie. Cały rok haruję jak wół, staram się o oceny i chociaż są wyniki, to koleżanka, która sobie wszystko totalnie olewa wychodzi czasami lepiej ode mnie ( w dodatku doskonale opanowała zdolnośc podlizywania się innym, ale to szczegół wink.gif) To jest niesprawiedliwe. JesZcze na dodatek u mnie w szkole jest średnia ważona dry.gif

Napisany przez: MeGi_16 13.04.2005 19:35

jeju ja miałam średnią na semestr 3.3 i jakoś nie uważam się za debila.mam dopka z matmy i fizy i myślę tylko "byle do przodu",żeby jakoś skończyć to l.o,a nie mieć po drodze jakiegoś komisa,z któregoś z tych przedmiotów.nie umiem,nie rozumiem i łopatą na siłę sobie tego do głowy nie włożę.uczę się polsiego,historii włoskiego,bo z tym wiążę swoją przyszłość.
nie mam na tym tle jakiś kompleksów,wręcz przeciwnie,bo widzę na przykładzie mojego ojca,że nawet nie będąc orłem w liceum czy na studiach,można bardzo wiele w życiu osiągnąć.
według mnie gimnazjum jest czasem kiedy trzeba uczyć się wszystkiego,żeby mieć jakieś minimum wiedzy,ale w l.o trzeba już wybierać,to na czym bardziej nam zależy,coś co nam się bardziej przyda w przyszłości.oczywiście nie mówię o totalnym zlewie w mioim przypadku na matme i fize,myślę "byle dalej" i jakoś sobie radzę.

Napisany przez: Magya 14.04.2005 19:24

Miarę wiedzy nie mierzy się w ocenach. Możesz wiedzieć bardzo dużo, ale napisać na 3. Wiele jest takich osób. Moja przyjaciółka uczy się dobrze. Średnią ma umiarkowaną (4.2 - 4.6) ale gdzy przychodzi co do czego, jak ją pytam to wszystko umie. Wszyściutko. A potem. 3! Tak więc wychodzę z założenia, że oceny nie są ważne. Ważne jest to ile się naprawdę wie i umie to wykorzystać smile.gif

Napisany przez: vigga 14.04.2005 21:51

gorzej, kiedy ktoś jest naprawdę inteligenty, a nie potrafi tego wykorzystać. chociażby mój kolega, pisze niesamowite wypracowania, wiersze, ale często mu się nie chce czegośtam zrobić i z polaka leci na 3-4, chociaż mógłby spokojnie na 5

Napisany przez: Ciri 15.04.2005 19:42

QUOTE(Frosty Consilium @ 01.05.2004 11:53)

macie jakieś?jak sobie z tym radzicie?

*



ja staram sie kompleksow nie miec. po prostu, jestem jaka jestem i tyle. a kiedy widze jakies 'usterki' w wygladzie, to nie umieram z histerii tylko reperuje =) a tak w ogole to wszystkie kompleksy typu "jestem gruba, brzydka i glupia" przezywa moja siostra za nas dwie...

Napisany przez: Magya 15.04.2005 20:59

Nie mam kompleksów. Wychodzę z założenia, że jak mam się komuś podobać to tylko taka jaka jestem. Nie będę się dl kogos odchudzać albo robić operację plastyczną. Jak ktoś chce mnie zminiać - to niech spada na drzewo tongue.gif
Kompleksy miałam, ale sobie z nimi poradziłam i nawet jak są to nie zwracam na nie uwagi tongue.gif

Napisany przez: Ewelka 16.04.2005 13:14

Ja tam nie mam kompleksów. Lubie siebie taką jaka jestem...smile.gifsmile.gif

Napisany przez: Dajmond 16.04.2005 15:37

A ja nie lubię swojego imienia i jak już wspominałam tego, że jestem niska.
Koniec.

Napisany przez: Lilly 16.04.2005 15:38

QUOTE(Magya @ 13.04.2005 18:05)
Lilly masz rację. Przetestowałam to na sobie. Cały rok haruję jak wół, staram się o oceny i chociaż są wyniki, to koleżanka, która sobie wszystko totalnie olewa wychodzi czasami lepiej ode mnie ( w dodatku doskonale opanowała zdolnośc podlizywania się innym, ale to szczegół wink.gif) To jest niesprawiedliwe. JesZcze na dodatek u mnie w szkole jest średnia ważona  dry.gif
*



Niekoniecznie trzeba się podlizywac ;] Wystarczy wyrobić sobie dobrą opinię. Wyrobilam sobie takową w 1 klasie i do tej pory uwazaja mnie za 'pracowita, inteligentna, grzeczna (...)' mimo ze takim aniolkiem nie jestem. A jakies potkniecia po drodze nie zawazaja na calej opinii 'bo przeciez jej tez sie moglo zdarzyc...' ;]

Kompleksy? Mam. Zebralo sie tego troche. Ale staram sie jak najmniej zwracac na nie uwage... Szkoda,ze nie zawsze sie udaje.

Napisany przez: Magya 16.04.2005 20:35

Ta dziewczyna, którą miałam na myśli nie ma dobrej opinii, a i tak wszyscy przymykają na nią oko dry.gif

Napisany przez: Eva 16.04.2005 22:19

Chcialam troche schudnac ale Wojtek nie pozwala. I moje kompleksy poszly sie, nie przymierzajac, je*ac XD


Dajmond, ja na dzien kobiet dostalam kartke od kumpla z tekstem "Dla Ewy ktora jest niska - wszystkiego najlepszego i w ogole" XDDDD
I mam przydomek "Ewa ktora jest niska ale jest wyzsza od Moniki".
To sie nazywa miec przesr*ne.

Napisany przez: MeGi_16 17.04.2005 13:10

Jak się ma kogoś takiego,kto cię kocha taką jaką/jakim jesteś,powtarza ciągle,że jesteś najpiękniejsza/y no to chyba wszystkie kompleksy się gdzieś głęboko chowają.
No,a nawet jak ktoś kogoś takiego nie ma,no to nie będzie mieć,żadnych kompleksów jak sam siebie zaakceptuje.
Nie mam kompleksów.
Akceptuję siebie i mam kogoś kto mi powtarza,że jestem piękna.Wtedy po prostu nie można mieć kompleksów.

Napisany przez: Agulka88 24.04.2005 14:35

ja ostano miałam kompleks grubiści (biggrin.gif) Ale zaczełam się odchudzać...bo dostałąm się do pewnego kursu..i jakoś to poszło smile.gif Ale teraz mam kompleks brzydoty i w ogóle....zryta jestem... sad.gif

Napisany przez: Magya 24.04.2005 18:29

Oj biednaśty biedna... Tak btw to na jaki kurs się dostałaś, że się odchudasz?

Napisany przez: czadowa_ 24.04.2005 20:56

Czy wy tez tak macie, że nie tak w życiu to nie macie kompleksów, ale jak poprzebywać w jakimś zanadto-idealnym gronie to jakoś trudniej wierzyć w siebie... huh.gif

Napisany przez: Potti 24.04.2005 21:10

a mój tata ciągle śpiewa. mam kompleks na tle rodziny.

a tak pozatym to nie mam kompleksów, bo co z tego, że mam fatalne to czy to, skoro i tak tego zmienić nie mogę. a to co mogłam- już zmieniłam.

Napisany przez: Agulka88 24.04.2005 21:31

QUOTE(Magya @ 24.04.2005 17:29)
Oj biednaśty biedna... Tak btw to na jaki kurs się dostałaś, że się odchudasz?
*




Możesz powtórzyć, bo niezakapowałam huh.gif tongue.gif

Napisany przez: Bellatriks 24.04.2005 21:34

Ja tam sądzę że jestem za gruba ale odchudzać się nie będę bo nie wytrzymałabym bez lodów, cukierków, czekolady itp. więcej niż 4 dni... Jestem brzydka i mam syfy na twarzy... dry.gif to już gorzej... syfy się likwiduje a piękna będę jak umyję włosy i spojrzę w lustro z innej perspektywy tongue.gif Jestem głupia- i oto chodzi!

Napisany przez: vigga 24.04.2005 21:39

a ja kiedyś nie miałam kompleksów i w ogóle mi wisiało, co inni o mnie powiedzą. a teraz mam. i to wszystko przez moich znajomych, a szczególnie znajome, bo są za ładne tongue.gif o.

Napisany przez: Bellatriks 24.04.2005 21:44

Moja klasa pozbawia mnie kompleksów tongue.gif Jak patrzę na te monotonne niewyróżniające się twarzyczki, które nie chcą mieć innego zdania bo "ci lepsi" ich wyśmieją to mi się śmiać chce. I się śmieję. Słucham BEP, chodziaż moja klasa twierdzi ze to za przeproszeniem gówno. Ubieram mini, chociaż ponoć wyglądam jak panienka o lekkich obyczajach. Czytam harry'ego pottera, choć ONI twierdzą że to również za przeproszeniem gówno. Walczę z przeklinaniem, a cała szkoła przeklinina jak szewc. I jestem w klasie szanowana. Nawet największy skejt nie przeklina w moim towarzystwie ;D

Napisany przez: Eva 24.04.2005 21:46

QUOTE(Bellatriks @ 24.04.2005 21:44)
Słucham BEP, chodziaż moja klasa twierdzi ze to za przeproszeniem gówno. Ubieram mini, chociaż ponoć wyglądam jak panienka o lekkich obyczajach. Czytam harry'ego pottera, choć ONI twierdzą że to również za przeproszeniem gówno. Walczę z przeklinaniem, a cała szkoła przeklinina jak szewc. I jestem w klasie szanowana. Nawet największy skejt nie przeklina w moim towarzystwie ;D
*


Hihihihihihihihih...

Ja wiem, niby jest to cale 'za przeproszeniem', ale nie zmienia to faktu, iz 'gowno' jest wulgaryzmem XD

PS czujesz sie od nich lepsza?

Napisany przez: Bellatriks 24.04.2005 21:53

No wiesz... walczę z przeklinaniem ale to nie znaczy że przez całe życie będę święta pod tym względem. No dobra: przepraszam... blush.gif za każde przekleństwo przepraszam tongue.gif I to się więcej nie powtórzy, wybaczcie smile.gif

A tak szczerze, całkiem szczerze? Wiem że to głupie z mojej strony, ale pod względem osobowości- tak, czuję się od nich lepsza. Wiem że każdy jest oryginalny na swój sposób ale po prostu inaczej nie mogę. Nie potrafię zrozumieć że każdy jest na równi... po prostu...

Napisany przez: Eva 24.04.2005 21:54

Ilekroc zywisz do kogos negatywne uczucia - zyjesz iluzja.

Napisany przez: voldius 24.04.2005 22:32

QUOTE(Elvaralinde @ 24.04.2005 21:46)
QUOTE(Bellatriks @ 24.04.2005 21:44)
Słucham BEP, chodziaż moja klasa twierdzi ze to za przeproszeniem gówno. Ubieram mini, chociaż ponoć wyglądam jak panienka o lekkich obyczajach. Czytam harry'ego pottera, choć ONI twierdzą że to również za przeproszeniem gówno. Walczę z przeklinaniem, a cała szkoła przeklinina jak szewc. I jestem w klasie szanowana. Nawet największy skejt nie przeklina w moim towarzystwie ;D
*


Hihihihihihihihih...

Ja wiem, niby jest to cale 'za przeproszeniem', ale nie zmienia to faktu, iz 'gowno' jest wulgaryzmem XD

PS czujesz sie od nich lepsza?
*



dobrze jest czasem czuc sie od kogos lepszym.

Napisany przez: Eva 24.04.2005 23:53

Dla kogo dobrze? XP

Napisany przez: Smerfka 25.04.2005 00:04

Kompleksy... skąd ja to znam.
165 cm wzrostu, mając w klasie podłe mutanty, które nazywają Cię "KNOT i przestawiają (dosłownie), kiedy im się tylko podoba- to dopiero prawdziwa tragedia ;-)
Poza tym, nie podoba mi się w sobie także szereg innych rzeczy i w sumie to mogałbym zając następne 6 stron tematu, wymieniając je, ale... po co? wink.gif

Napisany przez: voldius 25.04.2005 00:05

QUOTE(Elvaralinde @ 24.04.2005 23:53)
Dla kogo dobrze?  XP
*


no ten no... dla mnie ;p

Napisany przez: Bellatriks 25.04.2005 15:03

QUOTE
165 cm wzrostu, mając w klasie podłe mutanty, które nazywają Cię "KNOT i przestawiają (dosłownie), kiedy im się tylko podoba- to dopiero prawdziwa tragedia ;-)


Nie jest źle... mnie nazywają E.T bo ponoć jestem dziwna dry.gif , zachowuję się jak UFo i ciągle myślę o śmierci... a co ma śmierć do E.T to nie wiem

Napisany przez: Agulka88 25.04.2005 15:53

QUOTE(Smerfka @ 24.04.2005 23:04)
Kompleksy... skąd ja to znam.
165 cm wzrostu, mając w klasie podłe mutanty, które nazywają Cię "KNOT i przestawiają (dosłownie), kiedy im się tylko podoba- to dopiero prawdziwa tragedia ;-)
Poza tym, nie podoba mi się w sobie także szereg innych rzeczy i w sumie to mogałbym zając następne 6 stron tematu, wymieniając je, ale... po co? wink.gif
*




hEH.. Jeśli chodzi o klase to ja też nie mam lekko, mam samych chłopaków, którzy non stop mnie besztają na każdym kroku, i piszą na ławkach ze ja to "Tempak"
No nic.. Tylko pogratulować takim ludzią inteligencji ...Ekhm..

Napisany przez: Milva 25.04.2005 15:58

Ze mną za to nikt nie rozmawia. Wszyscy uważają, że nie potrafię konwersować na normalne tematy. Wszystko co mówię jest zbyt mądre i pachnie filozofią. Po prostu mnie olewaja a ja sie cieszę bo w gruncie rzeczy nie lubię ludzi smile.gif

Napisany przez: voldius 25.04.2005 16:34

y?

kiedys dojdziesz, ze moze Ci po prostu brzydko z buzi pachnie, czy cos.

nie no, ale takie mniemanie, tez jest piekne.

Napisany przez: Milva 25.04.2005 16:41

Nie skomentuję twojej wypowiedzi blink.gif A żeby dokłądniej ci wyjaśnić sprawę po prostu zazdroszczą. Zazdroszczą osiągnięć, ocen, inteligencji, idei, szczerości, trzeźwego umysłu. Chcą być lepsi. Bawią się w cholerny wyścig szczurów, który zawsze, bezwzglednie przegrywają... Poza tym jak się myje zęby pięc razy dziennie i nie rozstaje się z gumą do żucia trudno, żeby z gęby śmierdziało huh.gif

Napisany przez: voldius 25.04.2005 16:46

pf, nie traktuj tego tak doslownie...

wyscig szczurow? /do ktorej klasy chodzisz?/

wyscig szczurow to coraz czesciej pozorowane zjawisko.

po prostu zycie potrafi byc crutalne, a ludzie pracuja na status i prace, chociaz oczywiscie moze sie to dziac w sposob brutalny i bezwzgledny.

a moze Ty masz tez troche za wysokie mniemanie o sobie?

Napisany przez: Milva 25.04.2005 16:48

Voldiusie do cholery, 15 lat masz na karku a śmiesz oskarżac innych o niski wiek i inteligencję. dry.gif

Nie mam zbyt wysokiego mniemania o sobie. Ja tylko stwierdzam fakty, które i tak prędzej czy później ukarzą się innym.

Napisany przez: voldius 25.04.2005 16:52

ale3 ja Cie nigdzie nie oskarzylem o niski wiek!ba, twierdze nawet ze jestes starsza ode mnie o 2-3 lata. i z t a inteligencja to tez nie wiem, gdzie znalazlas.

a stwierdzenie faktow, ok. ale to nie wyscig szczurow, to normalny poped do zdobycia czegos.

Napisany przez: avalanche 25.04.2005 17:04

dlaczego niektórzy są zafascynowani tylko swoją osobą?

a przecież drugi człowiek nawet mniej inteligentny nie jest gorszy od nas samych.

Napisany przez: Milva 25.04.2005 18:14

Jesli to odnosi się do moich wypowiedzi to nie twierdzę, ze inni są gorsi. Poza tym spotkałam w swoim życiu wiele inteligentnych osób z którymi miło się rozmawiało. tongue.gif

Napisany przez: MeGi_16 25.04.2005 18:15

QUOTE(Milva @ 25.04.2005 15:41)
Nie skomentuję twojej wypowiedzi  blink.gif  A żeby dokłądniej ci wyjaśnić sprawę po prostu zazdroszczą. Zazdroszczą osiągnięć, ocen, inteligencji, idei, szczerości, trzeźwego umysłu. Chcą być lepsi. Bawią się w cholerny wyścig szczurów, który zawsze, bezwzglednie przegrywają... Poza tym jak się myje zęby pięc razy dziennie i nie rozstaje się z gumą do żucia trudno, żeby z gęby śmierdziało  huh.gif
*



najłatwiej powiedzieć,że cię nie lubią,bo zazdroszczą...a może tak właściwie,to nie mają czego zazdrościć ?!

Napisany przez: Myśka 25.04.2005 18:20

megi, nie atakuj koleżanki, bo mi się stopy pocą z nadmiaru emocji.

Napisany przez: Milva 25.04.2005 18:20

Musze ci powiedzieć, ze wiele czasu poświęciłam na przemyślenie i napisanie tej opini, którą zacytowałaś. Spodziewałam się, ze od razu zrobicie najazd i zaczniecie wymieniać zdania typu takiego jakie wymieniacie. I z ręką na sercu uważam, ze mają czego zazdrościć. Ja też jestem zazdrosna o pare rzeczy. I mysle, ze to nieuniknione. W dzisiejszych czasach każdy chce być lepszy, wręcz idealny a żeby takim być trzebaby było posiąść najlepsze cechy każdego człowieka. To prowadzi do zazdrości, której ja nei widze końca. smile.gif

ps. Dziękuję za sarkazm i troskę o mnie i o siebie. Bo jak ktoś kiedyś powiedział, ludzie szanują tego kto szanuje siebie. Oby tak dalej...

Napisany przez: avalanche 25.04.2005 18:40

a po co zazdrościć. sukces nie jest najważniejszą sprawą w życiu.


Napisany przez: Milva 25.04.2005 18:48

Dla niektórych jest... I to są realia. Teraz najważniejsze nie są przyjaźń, miłość tylko sukces (choć powinno być odwrotnie). W dzisiejszych czasach bez sukcesu nie ma dostatniego życia, a mimo twierdzeniom wielu inteligentniejszych ludzi tego swiata życie w ubóstwie nie daje tak wiele szczęścia co byt w dobrobycie. Nie mówie tu o milionach czy setkach tysięcy banknotów, tylko o normalnych przyzwoitych pensjach. Bez szczęscia nie ma zas miłości smile.gif A żeby w dzisiejszych czasach, mieć dobrze opłacalną pracę, trzeba osiagnąć sukces. Nie koniecznie na skalę światową czy krajową . Taki, zeby wystarczyło..

Napisany przez: avalanche 25.04.2005 18:54

QUOTE
Bez szczęscia nie ma zas miłości


a to szczęscie to co. kasa?

Napisany przez: Milva 25.04.2005 18:56

Nie, szczęście to nie kasa. Szczeście to to na co pozwala nam dobry byt. A dobry byt ściśle zwiazany jest z sukcesem. smile.gif

Napisany przez: Myśka 25.04.2005 19:13

ludzie są szczęśliwi, tylko muszą chcieć zobaczyć, że tak.

tak mysle sobie teraz.

Napisany przez: Potti 25.04.2005 19:17

tak. bo dużo łatwiej być nieszczęśliwym.

:-]

Napisany przez: Milva 25.04.2005 19:19

Z tym się zgadzam. Szczęście w każdej postaci jest trudniej dostrzegane przez ludzi ... Do zła, nieszczęść, kataklizmów jesteśmy przyzwyczajeni.

Napisany przez: Ludwisarz 25.04.2005 19:20

taa.
voldius misiu, no i po kiego grzyba sie trudzisz tlumaczac cos innym ludzia?
ufasz, ze naprawisz swiat i zmienisz pania milve kilkoma postami.

niech da numer telefonu ^^ mozna zadzownic i pokonwersowac.

Napisany przez: voldzia 25.04.2005 19:21

przepraszam ze sie wtrace, ale obok takich opini nie moge 'przejsc' obojetnie dry.gif

szczescie nie jest zwiazane z dobrami materailnymi - ale ludzie chcą je osiagac bo lubia pewna "podrobke szczescia" jaka jest wygoda.

rozumiesz: lezysz sobie na kanapie (1599zl!) w butach (300zl) bo i tak sprzataczka(300 na dzien [zalozmy]) sprzatnie, ogladajac tv (3600zl) itd.

a to nie jest szczescie. tak samo jak szczesciem nie jest nawet nie bycie glodnym, poniewaz szczescie o cos glebszego niz zaspokojenie potrzeb.

Napisany przez: Janiska 25.04.2005 19:23

no ej, ale to już wiemy.

Napisany przez: Milva 25.04.2005 19:23

Przepraszam, to zmienisz to w jakim sensie ? Taka zła chyba nie jestem... smile.gif Numeru telefonu nie podam, od czego jest Skype ?

Ja mówiłam o pieniądzach, które pozwolą przeżyć. Nie o milionach, tysiącach czy dziesiątkach tysięcy. No weźcie no... Czy ja pisze takie skomplikowane te posty ? Poza tym temat szczęscia był już tyle razy rozpatrywany i nigdy społeczeństwo nie doszło do porozumienia...

Napisany przez: Ludwisarz 25.04.2005 19:27

voldzia: takie wkrenty to na rozprawce w gimnazjum o szczesciu mozesz wkrecac.

Mnie bardzo by uszczesliwily pewne materialne rzeczy.

edit: No patrz. Zapomniałem o Milvie.
Hm. Mozesz podać swego skajpa, ale pierwej rzec musisz, czyś ładną i gibka niewiastą, hej!

Napisany przez: voldzia 25.04.2005 19:41

TimmY -->
mam nadzieje ze ten blad ortograficzny byl celowy :]

widzisz TimmY, mamy inne pojecie o szczesciu. Ty jestes super-dojrzalym bardzo doswiadczonym w zyciu, cudownym czlowiekiem, ktory posiadl juz takie madrosci na swiecie, ze wie co to znaczy szczescie, wie co znaczy nieszczescie, wie co to znaczy potrzeba dobra materialnego. Jest taki doswiadczony, ze moze nawet oceniac systemy wartosci innych, poniewaz wie co jest lepsze a co gorsze. grauluje.

ale ja jestem mala gimnazjalistka, ktora gowno wie o swiecie, ale wierzy ze jest gdzies tam szczescie, ktore nic nie ma wspolnego z dobrem materialnym.

i dalej uwazam, ze pragnienie zaspokojenia potrzeb, to nie to, co dazenie do szczescia, a zaspokojenie potrzeby to nie to samo, co osiagniecie szczescia.

Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)