Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

13 Strony < 1 2 3 4 > »  
Closed TopicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> przyjaciele na zawsze [nk]

Psychopatka
post 14.04.2003 22:16
Post #26 

Prefekt Naczelny


Grupa: czysta krew..
Postów: 518
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Glajwic

Płeć: Kobieta



QUOTE (Allya @ 14-04-2003 21:56)
Super...czekam na next parta biggrin.gif

Kobieto moja kochana... ile razy ja mam powatarzac ze posty tego typu bede bezlitosnie kasowane!!! Co ja mam zrobci zeby to doszlo do waszych glow!!! Odtanczyc tutaj Rumbe??? Czy po obcemu zaczac pisac?
Po chinsku czy rosyjsku? Wtedy zrozumiecie...???!!!!


--------------------
Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ?
They say that God is inside us all, and sometimes
He is not in the way that I have preached for to wish to
but God is my lover and I love him too

//F.Ribeiro//
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
avalanche
post 15.04.2003 13:56
Post #27 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1391
Dołączył: 11.04.2003
Skąd: Mementium Morium

Płeć: Kobieta



Part 16

Wiktor pędził, co tchu po schodach a potem pędem zaczął biec po korytarzu na szóstym piętrze, zbiegając, czym prędzej na czwarte, próbując znaleźć gabinet dyrektora. Trochę czasu zajęło mu znalezienie gabinetu, lecz po paru minutach udało mu się znaleźć mahoniowe drzwi. Stanął przed nimi. Postanowił sprawdzić, przykładając ucho do drzwi, czy w środku jest już Twintower. Nagle drzwi się otworzyły a za nimi stał nie, kto inny jak właśnie Twintower.
- A więc Applegate, raczył wreszcie się zjawić…Do środka! - Wiktor nie zamierzał się tym razem sprzeciwiać, gdyż znajdował się u dyrektora, a świadomość, że nie ma dobrej reputacji sprawiała, że każde nieodpowiednie rzucone słowo mogło znaleźć daleko idące konsekwencje.
Wiktor spostrzegł, że na jednym z czarnych foteli siedziała już jedna osoba, a mianowicie Paweł. Usiadł na drugim fotelu koło Pawła gotów na jeszcze gorsze męki niż te, które przeżyłby na lekcji zaklęć.
- A gdzie jest pan dyrektor? - spytał ostrożnie Wiktor.
- Pan dyrektor musiał pilnie wyjść i ja sprawuję teraz nad wami pieczę - Twintower uśmiechnął się jak zwykle jadowicie. Wiktor wiedział, że okoliczności nie są sprzyjające, więc postanowił przedłużać jak najbardziej swoje zeznania do momentu aż nie przyjdzie dyrektor, który być może okaże się bardziej łaskawszy niż stojący przed nim profesor, który nie darzy go szczególną sympatią, mówiąc delikatnie.
- A więc może mi wytłumaczysz Applegate, gdzie cię tym razem poniosło?- tego pytania najbardziej obawiał się Wiktor. Będąc już w podziemiach zastanawiał się, jaki kit wciśnie Twintower’owi, gdyż powiedzenie prawdy mogłoby tylko pogorszyć jego sytuację. Zresztą jak sam wiedział, Twintower prędzej go polubi niż uwierzy mu, że spotkał ducha, który sprowadził go tajemnym przejściem do podziemi i tam odbył sobie krótką rozmowę. Nie ma cudów. Trzeba będzie zełgać -pomyślał.
- A więc? Gdzie się, szwędałeś, co? - spytał ponownie profesor. Z twarzy spełzł jego jadowity uśmiech. Parzył się na Wiktora, obdarzając go długim i twardym spojrzeniem, zbliżając się do fotela. Oparł ręce na fotelu i zbliżył swoją głowę na równi z głową Wiktora, będąc teraz z nim twarzą w twarz.
- Gadaj, bo tracę cierpliwość - wysyczał. Wiktor czuł, że musi coś szybko wymyśleć, bo inaczej polegnie.
- Spacerowałem sobie - rzekł. Poczuł, że palnął straszne głupstwo.
- Spacerowałeś sobie Applegate - powtórzył profesor - Myślisz, że dam się nabrać na te twoje durnowate historyjki? Twój ojciec też mi wciskał różne rzeczy, ale przeważnie z marnym skutkiem dla niego. Widzę, że jego syn jest taki sam. Ten sam brak szacunku i arogancja, co u ojca. On też miał za nic wszystkich, co nie chcieli się mu podporządkować. Był równie pewny siebie, co ty. Zawsze, za wszystkim, co się działo w szkole stał on i jego kumple. Te lata spędzone z twoim ojcem jednak nauczyły mnie czegoś. Nie należy ufać uczniom, mającym gdzieś regulamin a już na pewno wystrzegać się i nie ufać synom sławnej niegdyś czwórki. Jesteś szczególnym przypadkiem Applegate. Takich jak ty nie powinno się dopuszczać na łono normalnego społeczeństwa. Wykazałeś już, jaki potrafisz być agresywny wobec Radosława Szczęsnego, twojego lokatora. Nie masz się, co cieszyć, on zostanie w pokoju, już ja się o to postaram. A wracając do tematu...Jeżeli znowu będziesz mnie chciał wpuścić w maliny, to przysięgam, że źle się to dla ciebie skończy, a więc mów jak było naprawdę. - Wiktor gubił się w myślach. „Co ma mu powiedzieć?”- myślał. „Zresztą mam to gdzieś i tak mi nie uwierzy”
W tej chwili do gabinetu wszedł dyrektor.
- Howardzie pozwól na moment - Twintower odsunął się od Wiktora, niechętnie przerywając swoje przesłuchanie. Gdy drzwi zamknęły się, Wiktor odetchnął z ulgą.
- Ten Twintower to twarda sztuka - stwierdził siedzący obok Paweł - Przepraszam gdzie moje maniery, nie zostaliśmy sobie dobrze przedstawieni, jestem Malcolm Maxwell.
- Wiktor Applegate - podał rękę Pawłowi.
- Widzę, że ciebie darzy szczególną nienawiścią - Paweł uśmiechnął się - Mnie też zaczyna grozić, ale mnie to wisi
- Mnie tym bardziej, bo mało obchodzi, co ze mną zrobi. Nawet gdybym powiedział mu prawdę i tak by mi mamut nie uwierzył.
- Mamut? - zaśmiał się Paweł. - Niezłe, nawet pasuje do niego.
- A ty, co mu powiedziałeś? - spytał Wiktor.
- No wiesz, że byłem tu i tam - odpowiedział wymijająco Paweł.
- I co uwierzył ci?
- Nie miał wyboru - Wiktor spojrzał na Pawła i zastanawiał się, dlaczego nie chciał mu powiedzieć, co opowiedział Twintowerowi.
- A przynajmniej skłamałeś czy powiedziałeś prawdę? - podpytał chytrze.
- Wiesz...Twintowera nie tak łatwo oszukać, oczywiście, że nie powiedziałem mu prawdy. Co to by było, jakbym nie podroczył się z ukochanym profesorkiem i nie starał mu się wcisnąć kitu? -Wiktor spojrzał z podziwem na Pawła. Na razie nie znał takiej osoby z tak lekceważącym stosunkiem do Twintowera jaki on posiadał. Robert miał rację. W jakimś sensie był podobny do Pawła, szczególnie z charakteru.
- W takim razie witaj w klubie - uśmiechnął się.
- Nawzajem, myślę, że nie po raz ostatni spotkamy się w tym gabinecie. Coś mi się widzi, że Twintower nie poprzestanie aż nas nie wywalą. Ale nie damy mu takiej satysfakcji, prawda?
- Zgadzam się w zupełności z tobą - W tym momencie do gabinetu wkroczyli dyrektor i Twintower, który miał minę jakby chciał zamordować pierwszą lepszą osobę.
- Złapiemy tego, co wywołał ten mały pożar w twoim gabinecie, Howardzie, na razie jednak przejdźmy do sprawy pana Applegate’a i Maxwell’a. - dyrektor usiadł za biurkiem. Był wyraźnie zmęczony, jednak starał się nie okazywać tego. Spojrzał swoim przenikliwym wzrokiem na siedzących naprzeciw chłopców.
- A więc, jeżeli dobrze pamiętam, pan Applegate został tu przysłany do mnie, ponieważ nieodpowiednio zachowywał się wobec nauczyciela, jednak po drodze, zbłądził...Czy może mi pan powiedzieć, co się stało? - Wiktor zaczął się gorączkowo zastanawiać nad tym, co ma powiedzieć.
- Poszedłem do gabinetu pana dyrektora, jednak nikogo nie zastałem, więc postanowiłem pochodzić sobie po korytarzu, czekając na przyjście pana dyrektora, no i trochę zbłądziłem wśród tych wszystkich korytarzy. Wie pan dyrektor jak trudno znaleźć potem drogę powrotną.
- A czy ja ci kazałem zwiedzać zamek Applegate? - powiedział z nieukrywaną wrogością Twintower.
- Pan profesor nie uwzględnił w swojej wypowiedzi ewentualności, nieobecności pana dyrektora - odrzekł Wiktor. Widział, że Twintower aż kipi ze złości, lecz powstrzymywał się ze względu na obecność dyrektora. - Zresztą, ja nic złego nie robiłem na korytarzu - dodał.
- Tak czy owak, myślę, że profesorowi Twintower’owi należą się przeprosiny z twojej strony.
Wiktor wstał i zaczął swoje przemówienie
- Panie profesorze proszę wybaczyć mi moją bezczelność i arogancję. Obiecuję poprawę - w tym momencie skrzyżował z tyłu palce - Czy pan profesor kiedykolwiek mi wybaczy?
Było to tak jawnie nieszczere, że nawet Wiktor zdziwił się, gdy dyrektor nie zauważył, że jego przeprosiny są czystą fikcją i że nawet jego ton wskazywał na to.
- Myślę, profesorze, że konflikt został zażegnany, mam nadzieję, że przeprosiny zostały przyjęte i że chłopiec już więcej nie dopuści się tego ponownie.
- Ależ oczywiście panie dyrektorze - odpowiedział. Twintower spojrzał się ze wściekłością na Wiktora. Paweł natomiast próbował stłumić w sobie śmiech na widok jego strasznego wyglądu.
- Pan dyrektor pozwoli, że zajmę się teraz panem Applegatem. Ma on jeszcze zaległe kary do wykonania. Muszę przypilnować, aby nie zapomniał się zabrać za nie.
- Ależ oczywiście Howardzie, a ja porozmawiam sobie z Malcolmem.

ps.to sie zobaczy gdzie był.....niewiadomo wink.gif a co do twojej wypowiedzi Psychopatko to przychylam sie, prosze aby komentarze były podparte waszymi odczuciami, bo to lepiej i dla mnie- bo wiem co was denerwuje, co lubicie i dla moderatorów którzy już pewnie dawno osiwieli laugh.gif - litości dla nich tongue.gif , pytania też mile widziane są zapomniałam powiedzieć wink.gif

Ten post był edytowany przez avalanche: 28.12.2003 23:53


--------------------
"Oznaką inteligencji najwyższej klasy jest zdolność do uznawania dwóch przeciwstawnych idei jednocześnie."
F. Scott Fitzgerald
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Abaska
post 15.04.2003 14:22
Post #28 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 240
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: a nie wiem, tak z powietrza.

Płeć: Kobieta



Juz chyba wiem, co zrobil Pawel... Wzniecil ten caly pozar w gabinecie Twintowera prawda??


--------------------
uhm.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
avalanche
post 15.04.2003 14:29
Post #29 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1391
Dołączył: 11.04.2003
Skąd: Mementium Morium

Płeć: Kobieta



tongue.gif nie kuś bo i tak ci nie powiem, zobaczysz w swoim czasie laugh.gif co do pytań to nie pytać mi sie tu o przyszłość tongue.gif tylko można zadać pytanie dotyczące OPUBLIKOWANEGO tekstu przy czym takie na które miałabym odpowiedzieć zdradzając dalsze częśći.....trudne, co nie? laugh.gif to może nie pytajcie


--------------------
"Oznaką inteligencji najwyższej klasy jest zdolność do uznawania dwóch przeciwstawnych idei jednocześnie."
F. Scott Fitzgerald
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
avalanche
post 15.04.2003 18:53
Post #30 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1391
Dołączył: 11.04.2003
Skąd: Mementium Morium

Płeć: Kobieta



Part 17

- Ciekawe, co z Wiktorem? - spytał przyjaciół Adam.
- Przecież, wiesz, że Wiktor zawsze coś wymyśli zawsze robiąc wokół siebie dużo szumu - stwierdził Robert.
- To był świetny pomysł, żeby wzniecić mały pożar w gabinecie Twintowera - zachichotał Michał.
- Tak, dobry, ale nie przyniósł spodziewanych efektów. Mieliśmy się dostać do gabinetu dyrektora i sprawdzić, co z Wiktorem i Pawłem - rzekł Robert.
- Ale skąd mogliśmy wiedzieć, że tak szybko uda im się opanować ogień - powiedział z nutką zawodu w głosie Adam.
Przechodzili właśnie przez hol kierując się na stołówkę, ponieważ dochodziła już pora obiadu. Nie trudno było zauważyć, że znajdował się tam Wiktor, który polerował właśnie jedną ze zbroi.
- Stary, a co ty tu wyprawiasz z tym antykiem? - spytał z lekkim rozbawieniem Adam.
- Czyszczę, a co nie widać?
- To ma być ta jedna z tych kar, które zadał ci Twintower? Wcale tak źle to nie wygląda.
- To tylko pozory. Mam jeszcze wyczyścić wszystkie toalety i umyć podłogę w tym przeklętym holu a potem na stołówce - podsumował Wiktor - Ale mniejsza o to, nie uwierzycie gdzie byłem jak wam powiem.
- Jesteśmy bardzo ciekawi, więc nie trzymaj nas w nie pewności tylko gadaj.
Nie minęło parę minut....
- I kazał nam przyjść? - Robert spytał podejrzliwie - Jakoś nie chce mi się wierzyć, ściemniasz chyba.
- No, co ty! Mówię prawdę - zaperzył się przyjaciel - Przecież nie oszukałbym was.
- Rzecz w tym czy ten duch nie wpuścił ciebie w maliny - stwierdził sucho Robert.
- Sam go spotkałeś. I co?
- I nic. Przerwano nam. Nie wiem Wiktor czy to dobry pomysł, zaufać zjawie. Przecież nie wiemy, jakie ma zamiary wobec nas. Skąd wiesz czy on nie jest zły i nie chce coś z nami zrobić?
- Zabić? Weź wyluzuj, ja mu ufam. Biorę na siebie całą odpowiedzialność za niego. Robert....No dalej...Idziesz? - Wiktor spojrzał proszącym wzrokiem na Roberta.
- No dobra, ale jak się okaże, że będzie chciał nas zabić, to przyrzekam, że go wyprzedzę i uduszę cię pierwszy.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się Wiktor - W takim razie wybierzemy się tam równo o północy
- Gdzie się wybierzecie o północy? - spytał głos. Od razu go poznali. To był Radek.
- Nie twoja sprawa przygłupie - wysyczał Wiktor.
- A właśnie, że moja. Znowu coś kombinujecie - powiedział pewnym głosem. Z daleka nadchodził właśnie Twintower.
- Zaraz mu powiem, co chcecie zrobić - Radek uśmiechnął się chytro i już byliby zgubieni gdyby nie...
- Panie profesorze chyba wiem, kto podpalił pański gabinet - okazało się, że Paweł, który pojawił się ni stąd ni zowąd zamierzał uratować ich przed profesorem. - Pozwoliłem sobie zbadać resztki po pożarze i co się okazało? Otóż na miejscu zbrodni znalazłem kawałek spalonego materiału, którego nie strawił ogień. Jest to kawałek czarnej szaty, należącej zapewne do sprawcy. A teraz proszę spojrzeć na dolną część szaty Radka
Chłopców aż zamurowało. Spodni kawałek szaty Radka wyglądał na przypalony. Twintower wyglądał jakby go właśnie trzasnął piorun. Złapał Radka za szatę i pociągnął za sobą.
- Panie profesorze to nie ja! TO ONI! Oni to wszystko ukartowali! Ja nie podpaliłem pana gabinetu! - dało się słyszeć głosy próbującego się wytłumaczyć, Radka. Wyglądało jednak na to, że Twintower’owi wystarczyło to, co zobaczył.
- Rany dzięki, stary - powiedział z podziwem Wiktor - Ale jak to zrobiłeś? Przecież to oni podpalili gabinet.
- Wiem, ale będąc niedaleko zauważyłem, że w okolicy czaił się on, zapewne po to, aby was później podkablować. A że i u mnie miał na pieńku, to postanowiłem trochę wam pomóc - Paweł uśmiechnął się i odszedł.
- Kurde, powinniśmy być mu wdzięczni. Uratował nam skórę. - stwierdził Adam.
- Widzę, że mojemu bratu pozostało dawne poczucie humoru - podsumował Robert.
- Ciekawe, co mu zrobił Radek? - spytał Michał.
- Pewnie ten przymuł go podkablował, no i Paweł postanowił wyrównać rachunki - powiedział z lekką satysfakcją Wiktor - W takim razie mamy wolną rękę, ten głupek nie będzie nam przeszkadzał. Tak, więc o północy idziemy na mały spacerek.

Na zegarach dochodziła już północ. Chłopcy wstali z łóżek i nałożyli na siebie płaszcze. Nie musieli uważać, że Radek się obudzi gdyż Michał zadbał o to, aby przed zaśnięciem wypił swój napój, do którego wcześniej dodał środku nasennego. Wiktor wyjrzał przez drzwi.
- Nikogo nie ma. Dobra, w takim razie robimy się niewidzialni, tylko pamiętajcie żadnych odgłosów. Nie wiadomo czy jakiś nauczyciel nie będzie chciał sprawdzić czy ktoś nie włóczy się o tej porze po zamku. Adam, hologramy gotowe?
- Gotowe, nawet jak będą chcieli sprawdzić czy śpimy zobaczą nas w łóżkach - potwierdził wykonanie zadania Adam.
Weszli po schodach na szóste piętro i skierowali się do tajnego przejścia. Wiktor obejrzał ścianę, przy której spotkał ducha i zaczął ją dokładnie oglądać.
- Kurde ciekawe jak ruszyć tą ścianę - powiedział do siebie.
- A co nie wiesz? Rany posuń się. - Adam odsunął przyjaciela - Trzeba wymacać odpowiednią cegłę i ją nacisnąć - dało się słyszeć kliknięcie i ściana zaczęła się ruszać tworząc przejście.
- Ale ty genialny jesteś - powiedział z ironią Wiktor. Po chwili wszyscy zaczęli schodzić po schodach. Minęło sporo czasu zanim zeszli na sam dół. Wnętrze jaskini zrobiło na przyjaciołach ogromne wrażenie, nie licząc oczywiście Wiktora, który wcześniej widział całe podziemie.
- Rany i oni to zbudowali? Niezłe… - Adam sprawiał wrażenie jakby pierwszy raz widział coś tak wspaniałego i monumentalnego.
- Chodźcie tutaj! - zawołał przyjaciół Wiktor, prowadząc ich przed tą same wrota, przed którymi rozmawiał z duchem. Adam po raz kolejny wyraził swój podziw dla czegoś tak pięknego. Robert z Michałem zaś dokładnie postanowili zbadać jaskinię.
- Te skały muszą być straszne stare i zapewne wiele mogłyby nam opowiedzieć gdyby mogły mówić. Widzicie te wgłębienia? - wskazał palcem - Wyglądają jakby uderzyło coś uderzyło w nie z ogromną siłą. Musiały to spowodować jakieś potężne zaklęcia. Wiecie, o czym mówię. Mogły się tu rozgrywać jakieś walki, stąd te dziury.
- Ale ty przynudzasz, ja nie mogę...Daj sobie na wstrzymanie Robert, budowę geologiczną opiszesz nam przy innej okazji - ziewnął Wiktor.
- Dobra mądralo, nie musisz słuchać - Robert sprawiał wrażenie jakby uwaga przyjaciela, dotknęła go. Nigdy nie uchodził za nudziarza ani tym bardziej nie starał się udowadniać, że jest inteligentny.
- Dobra stary nie maglujmy już tego, jesteś równy gość, ja po prostu żartowałem - słowa Wiktora od razu rozchmurzyły Roberta. Nagle powiało mrozem i przed nimi ukazał się ten sam duch, który prosił o spotkanie.
- Witam, dziękuję, że jednak zgodziliście się zjawić na moje wezwanie - jego głos odbijał się echem po jaskini.
- Czemu chciałeś rozmawiać z nami wszystkimi? - spytał podejrzliwie Adam. Simon spojrzał na niego przeszywając go swoim przenikliwym wzrokiem.
- Adam Borquez...Syn Sergiusza - wyszeptał.
- Skąd wiesz jak mam na imię i że mój ojciec się tak nazywa?
- Powiedzmy, że to tak zwana intuicja - uśmiechnął się. Po czym spojrzał na Roberta. Uśmiech od razu zniknął. Wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał. Nie powiedział jednak niczego. Zwrócił swoją głowę do wszystkich i rzekł:
- Od dawna czekałem na was - zaczął - Tyle lat w samotności bez szansy na to, że ktoś pomoże mi się uwolnić z tego świata i pomóc mi znaleźć się tam gdzie powinienem trafić od razu po mojej śmierci - w tym momencie przerwał mu Robert.
- Przepraszam, że przerywam, ale chciałbym spytać:, W jaki sposób zginąłeś? - Simon przez chwilę milczał, jednak po chwili, jakby chciał zebrać w sobie siły przemówił.
- To zdarzyło się bardzo dawno, a dokładnie 51 lat temu. Taaakk, niezły szmat czasu. Miałem wtedy 17 lat. To były niespokojne czasy. Jako jeden z nielicznych zostałem wprowadzony w szeregi tajnej organizacji - Navaget. Uznali, że mam odpowiednie predyspozycje by móc stawić czoła Krwiożerczemu Zakonowi. Oprócz mnie do Navaget zaciągnięto, dwóch moich najlepszych przyjaciół. Nawet nie wiecie jak się cieszyliśmy, że mogliśmy razem walczyć z Zakonem. Nasz szczep był niezwykle zgranym zespołem. Służyli w nim najznakomitsi Atlantydzi o niezwykłych zdolnościach. Początkowo odnosiliśmy znaczne sukcesy na polu walki. Mimo to, po paru miesiącach coś zaczęło się psuć. Nasze akcje nie były już tak udane. Każde następne zwycięstwo przychodziło nam z coraz większym trudem. Wtedy to pojawiła się plotka, że ktoś sypie. Bo przecież jak wytłumaczyć fakt, że grono znakomitych rycerzy nagle zaczyna nawalać? Zaczęliśmy podejrzewać każdego. Padały różne oskarżenia, ale ten, kto tak naprawdę był odpowiedzialny za to wszystko nadal działał. Była jesień a w Akademii też zaczynało się robić niebezpiecznie. Pamiętam dokładnie ten dzień. Było mroźno, pioruny waliły, wiatr dął jak oszalały a deszcz zacinał w szyby, dudniąc niemiłosiernie. Wszyscy uczniowie siedzieli zamknięci w swoich pokojach. Nagle coś trzasnęło w zamek, jakby piorun. Ale to nie był piorun. Ktoś został wpuszczony do zamku. I wtedy coś mnie naszło. Poszedłem sprawdzić czy aby wszystko w porządku jest w podziemiach. Okazało się, że instynkt mnie nie mylił. Podkradłem się bliżej, ku drzwiom jednak nie mogłem ich otworzyć. Pomyślałem, że coś jest nie tak, przecież chwilę wcześniej wyraźnie było słychać odgłosy dochodzące właśnie stamtąd. I wtedy usłyszałem szmer. Odwróciłem się i ujrzałem mojego przyjaciela, stojącego tuż za mną. Spytałem go, co tu robi, ale on milczał. Spojrzałem mu w twarz i ujrzałem zupełnie innego człowieka. To nie była ta sama osoba, której ufałem przez te wszystkie lata. Po chwili przemówił, a mówił bardzo dziwne rzeczy. I wtedy zrozumiałem. Przede mną stał zdrajca. Zdrajca, który pozbawił życia mnie i reszty członków Navaget.


Ten post był edytowany przez avalanche: 29.12.2003 00:23


--------------------
"Oznaką inteligencji najwyższej klasy jest zdolność do uznawania dwóch przeciwstawnych idei jednocześnie."
F. Scott Fitzgerald
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
avalanche
post 15.04.2003 19:06
Post #31 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1391
Dołączył: 11.04.2003
Skąd: Mementium Morium

Płeć: Kobieta



QUOTE (Monika of Gryffindor @ 15-04-2003 18:59)
Bardzo fajne, jestem zaszokowana.

a czym jeśli można wiedzieć?????


--------------------
"Oznaką inteligencji najwyższej klasy jest zdolność do uznawania dwóch przeciwstawnych idei jednocześnie."
F. Scott Fitzgerald
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
mena
post 15.04.2003 19:09
Post #32 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 5
Dołączył: 13.04.2003




ja wiem czym jest zszokowana!!!

Kobita sie zdziwiła avalanche ze nie ma cie w tym ff jako głównej postaci .....
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Psychopatka
post 15.04.2003 19:14
Post #33 

Prefekt Naczelny


Grupa: czysta krew..
Postów: 518
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Glajwic

Płeć: Kobieta



Te mena masz racje... ale mi sie zdaje ze dziwne jest to ze fick nie jest o harrym Potterze i Voldim... mnei normalnie zagieło calkowiecie.


--------------------
Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ?
They say that God is inside us all, and sometimes
He is not in the way that I have preached for to wish to
but God is my lover and I love him too

//F.Ribeiro//
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
avalanche
post 15.04.2003 19:15
Post #34 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1391
Dołączył: 11.04.2003
Skąd: Mementium Morium

Płeć: Kobieta



QUOTE (mena @ 15-04-2003 19:09)
ja wiem czym jest zszokowana!!!

Kobita sie zdziwiła avalanche ze nie ma cie w tym ff jako głównej postaci .....

nigdy bym sie nie posunęla do takiej niegodziwości laugh.gif


--------------------
"Oznaką inteligencji najwyższej klasy jest zdolność do uznawania dwóch przeciwstawnych idei jednocześnie."
F. Scott Fitzgerald
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
avalanche
post 15.04.2003 19:17
Post #35 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1391
Dołączył: 11.04.2003
Skąd: Mementium Morium

Płeć: Kobieta



QUOTE (Psychopatka @ 15-04-2003 19:14)
Te mena masz racje... ale mi sie zdaje ze dziwne jest to ze fick nie jest o harrym Potterze i Voldim... mnei normalnie zagieło calkowiecie.

pare jest ficków......NIE o harrrym tongue.gif i mój też biggrin.gif


--------------------
"Oznaką inteligencji najwyższej klasy jest zdolność do uznawania dwóch przeciwstawnych idei jednocześnie."
F. Scott Fitzgerald
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Psychopatka
post 15.04.2003 19:32
Post #36 

Prefekt Naczelny


Grupa: czysta krew..
Postów: 518
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Glajwic

Płeć: Kobieta



QUOTE (avalanche @ 15-04-2003 19:17)
QUOTE (Psychopatka @ 15-04-2003 19:14)
Te mena masz racje... ale mi sie zdaje ze dziwne jest to ze fick nie jest o harrym Potterze i Voldim... mnei normalnie zagieło calkowiecie.

pare jest ficków......NIE o harrrym tongue.gif i mój też biggrin.gif

No i zle... powienien byc o Harrym. nie znasz sie =)


--------------------
Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ?
They say that God is inside us all, and sometimes
He is not in the way that I have preached for to wish to
but God is my lover and I love him too

//F.Ribeiro//
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
avalanche
post 15.04.2003 20:03
Post #37 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1391
Dołączył: 11.04.2003
Skąd: Mementium Morium

Płeć: Kobieta



QUOTE (Psychopatka @ 15-04-2003 19:32)
QUOTE (avalanche @ 15-04-2003 19:17)
QUOTE (Psychopatka @ 15-04-2003 19:14)
Te mena masz racje... ale mi sie zdaje ze dziwne jest to ze fick nie jest o harrym Potterze i Voldim... mnei normalnie zagieło calkowiecie.

pare jest ficków......NIE o harrrym tongue.gif i mój też biggrin.gif

No i zle... powienien byc o Harrym. nie znasz sie =)

jestem załamna laugh.gif arry nie jest bohaterem mojego ff......i co ja teraz biedna zrobię, toż to klapa całkowita tongue.gif fick bez Harryego jest fickien zmarnowanym biggrin.gif


--------------------
"Oznaką inteligencji najwyższej klasy jest zdolność do uznawania dwóch przeciwstawnych idei jednocześnie."
F. Scott Fitzgerald
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Abaska
post 15.04.2003 21:11
Post #38 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 240
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: a nie wiem, tak z powietrza.

Płeć: Kobieta



Avalanche, nie mam wyjscia... jestem zmuszona zlozyc petycje o wywalenie twojego ffa z forum... Tak bezczelnosc... Nie ma Harry Pottera... JAK SMIALAS!!


--------------------
uhm.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
avalanche
post 15.04.2003 21:32
Post #39 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1391
Dołączył: 11.04.2003
Skąd: Mementium Morium

Płeć: Kobieta



QUOTE (Abaska @ 15-04-2003 21:11)
Avalanche, nie mam wyjscia... jestem zmuszona zlozyc petycje o wywalenie twojego ffa z forum... Tak bezczelnosc... Nie ma Harry Pottera... JAK SMIALAS!!

wiem Abaśka.....mój ff nadaje się tylko do usunięcia sad.gif bez Harryego.....bez mrożąego w żyłach Voldzia........PRZEBACZCIE MI!!!!!!!! żeganm was..... już wiem....nie załatwie wszystkich pilnych spraw.....idę sam włąsnie tam....gdzie czekają mnie.......tam przyjaciół kilku mam......od lat......dla nich zawsze śpiewam dla nich gram.....jeszcze raz ......żegnam was......niespotkamy się sad.gif
jutro następna część laugh.gif pomęczycie się jeszcze trochę z moim ff......Abaśka ja ci dam petycję.......niech ja cie złapię na gg to nie ręczę za siebie laugh.gif laugh.gif laugh.gif saigon na całego wacko.gif laugh.gif żartuje.....miłego czytania tak przy okazji biggrin.gif


--------------------
"Oznaką inteligencji najwyższej klasy jest zdolność do uznawania dwóch przeciwstawnych idei jednocześnie."
F. Scott Fitzgerald
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Abaska
post 15.04.2003 21:42
Post #40 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 240
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: a nie wiem, tak z powietrza.

Płeć: Kobieta



żegam was..... już wiem....nie załatwie wszystkich pilnych spraw.....idę sam włąsnie tam....gdzie czekają mnie.......tam przyjaciół kilku mam......od lat......dla nich zawsze śpiewam dla nich gram.....jeszcze raz ......żegnam was......nie spotkamy się <----- Avalanche, wiesh... Ja wciaz spiewalam ta piosenke na koniec mojej podstawowki... BUHUUUU... To byly zlote czasy...
sad.gif sad.gif

A teraz nie wspominam, tylko.... pozdraffiam smile.gif do jootra!! biggrin.gif


--------------------
uhm.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
avalanche
post 15.04.2003 21:56
Post #41 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1391
Dołączył: 11.04.2003
Skąd: Mementium Morium

Płeć: Kobieta



ja tą piosenkę będę śpiewać niedługo .....na zakończenie gimnazjum.......troche szkoda ale cóż żyvie toczy się dalej sad.gif ......


--------------------
"Oznaką inteligencji najwyższej klasy jest zdolność do uznawania dwóch przeciwstawnych idei jednocześnie."
F. Scott Fitzgerald
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Abaska
post 15.04.2003 22:54
Post #42 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 240
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: a nie wiem, tak z powietrza.

Płeć: Kobieta



Avalanche, Ty jush gimnazjum konczysh?! Ano tak... Rzeczywiscie... Sklerotyczka ze mnie ^^ <starosc nie radosc biggrin.gif>Kurcze czuje sie jak kanarek w stadzie orlow ^^


--------------------
uhm.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
avalanche
post 16.04.2003 15:01
Post #43 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1391
Dołączył: 11.04.2003
Skąd: Mementium Morium

Płeć: Kobieta



eeeee nie przesadzaj.....tak naprawde to wszyscy mamy po pięć lat.....ale ciiiiiiiii laugh.gif ......te gimnazja ilcea to tylko taka przykrywka......tak naprawde połowa z żłobka tu nadaje...... biggrin.gif

Part 18

- A więc w taki sposób zginął - w głowie Roberta kłębiły się dziwne myśli na temat tego co właśnie usłyszał. Po chwili jednak ocknął się i powiedział
- Ale podobno jeden z Navaget przeżył.
- Tak to prawda - odpowiedział Simon
- A więc co się z nim stało?
- Próbował walczyć. Ale cóż znaczy siła jednego przeciw Zakonowi. Nic. Chciał pomścić naszą śmierć. Odnalazł Zakon i już byłby zginął, gdyby nie to, że oni wcale nie mieli zamiaru go zabić. Przywlekli go do swego zamku na wpół żywego zamykając w swej twierdzy i ukrywając przed światem jego istnienie.
- Ale skąd ty wiesz co się z nim stało? Przecież nie żyłeś już..... - Michał jakoś nie mógł pojąć całej tej wiedzy, jaką karmił ich Simon.
- Chodźcie za mną - Chłopcy ruszyli za Simonem w kierunku małej kuli stojącej nieopodal nich. Wcześniej żaden z chłopców nie zwrócił na nią uwagi. Kula stała na cienkim podeście znajdujących się po drugiej stronie jaskini.
- Ta kula była i jest moją skarbnicą wiedzy na temat tego, co działo się tuż po mojej śmierci. Dzięki niej jestem w stanie dowiedzieć się paru rzeczy, gdyż ma ona właściwości ukazywania przeszłości i teraźniejszości. Nie myślcie sobie jednakże mając ją wiem wszystko o tym co było. Kula nie pokazuje wszystkiego. Ona ma zadanie wskazywać właściwą drogę ku poznaniu prawdy. Spójrzcie teraz na nią - Przyjaciele zrobili, o co prosił ich, Simon. Wtopili swój wzrok w kulę. Purpurowe kłęby dymu wypełniające ją, powoli zaczynały znikać ukazując....
- To przecież mój dom! - Robert nie krył swojego zdziwienia. - A to ja, rodzice i Paweł!
- Otóż to. W taki o to sposób poznaję przeszłość - Chwilę potem obraz zniknął a kulę znów spowiły purpurowe kłęby dymu.
- Czegoś nie rozumiem. Co my mamy z tym wspólnego? - spytał Adam.
- Myślę, że nie mi przyjdzie z wami o tym rozmawiać. Wszystkiego dowiecie się w swoim czasie. Ja przekażę wam część mojej wiedzy, ale to wy musicie sami dowiedzieć się reszty. Powiem jedynie, że to od was będzie zależało czy historia się nie powtórzy. Pamiętajcie - czas jest najlepszym nauczycielem, im więcej się nauczycie tym mniej będziecie popełniać błędów.
- Simon, powiedz mi coś. Dlaczego twoja dusza nawiedza to miejsce? - To pytanie nasuwało się Wiktorowi już od paru dobrych minut.
- Sam nie wiem. Jakaś nieznana siła nie pozwala mi uwolnić się z tego świata i zaznać spokoju - Simon sprawiał wrażenie jakby przepełniał go ogromny smutek. - Chciałbym wreszcie znaleźć się przy mojej rodzinie. Czuję, że oni czekają tam na mnie. Jednak nie wiem czy ten koszmar się kiedykolwiek skończy. Nawet nie wiecie, jakie to straszne tkwić tu od ponad pół wieku bez żadnej nadziei na to, że kiedyś odleci się do tego lepszego świata - Zarys postaci Simona powoli zaczął zanikać - Spotkamy się następnym razem. Do zobaczenia - I zniknął.

ps: sory tongue.gif ze kotkie

Ten post był edytowany przez avalanche: 30.12.2003 17:49


--------------------
"Oznaką inteligencji najwyższej klasy jest zdolność do uznawania dwóch przeciwstawnych idei jednocześnie."
F. Scott Fitzgerald
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Raven
post 16.04.2003 16:54
Post #44 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 132
Dołączył: 06.04.2003

Płeć: Kobieta



Avalanche,ja na prawdę nie wiem co mam napisać w swojej opini.Chyba tylko to,że twój ff,to cudo (nie przesadzam!) Szybko się czyta,błędów nie zauwarzyłam... Styl świetny.(Piszesz jak zawodowiec) Nic tylko czekać na kolejnego parta.


--------------------
Świąteczne spotkania z osobami, którym nie ma się nic do powiedzenia, są opanowaną do perfekcji sztuką uników.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Shell
post 16.04.2003 19:38
Post #45 

Szukający


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 459
Dołączył: 09.04.2003
Skąd: z krainy Oz

Płeć: Kobieta



Bardzo fajny ff. Taki dramatyczny a zarazem nie. No wspaniały. Oby tak dalej, albo nie lepiej!!!


--------------------
Miasto wśrubowało się w ziemię, pięściami walczącego marzenia.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Abaska
post 16.04.2003 20:43
Post #46 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 240
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: a nie wiem, tak z powietrza.

Płeć: Kobieta



Ekhem, ekhem biggrin.gif Zgodnie z obietnica umieszczam tutaj moja opinie... Ale nie mam co nowego dodac sad.gif... FICK SIEST BOSKI!! Albo wiem... wyszukam bledy ^^ <o ile ffokle one tu sa happy.gif>... Jest!! Znalazlam 1!!

ciekim <--- chyba raczej cienkim?? biggrin.gif

I znoff... Nic... Pustka... DLACZEGO NIE POPELNISH BLEDOW?? smile.gif
O! A teraz mala poprawka:

Myślę, że nie mi przyjdzie z wami o tym rozmawiać <--- Moze lepiej by bylo - (...)dane z wami o tym rozmawiac(...) Ale to siest zwykle czepianie siem szczegolow ^^ Avalanche, i jak ja mam tutaj komentowac?? Nom powiedz mi, JAK?? Jak nikt mi nie daje szansy... sad.gif


--------------------
uhm.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
avalanche
post 16.04.2003 20:46
Post #47 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1391
Dołączył: 11.04.2003
Skąd: Mementium Morium

Płeć: Kobieta



QUOTE (Abaska @ 16-04-2003 20:43)
Ekhem, ekhem biggrin.gif Zgodnie z obietnica umieszczam tutaj moja opinie... Ale nie mam co nowego dodac sad.gif... FICK SIEST BOSKI!! Albo wiem... wyszukam bledy ^^ <o ile ffokle one tu sa happy.gif>... Jest!! Znalazlam 1!!

ciekim <--- chyba raczej cienkim?? biggrin.gif

I znoff... Nic... Pustka... DLACZEGO NIE POPELNISH BLEDOW?? smile.gif
O! A teraz mala poprawka:

Myślę, że nie mi przyjdzie z wami o tym rozmawiać <--- Moze lepiej by bylo - (...)dane z wami o tym rozmawiac(...) Ale to siest zwykle czepianie siem szczegolow ^^ Avalanche, i jak ja mam tutaj komentowac?? Nom powiedz mi, JAK?? Jak nikt mi nie daje szansy... sad.gif

Abasiu niekore moje błedy to niedopatrzenie, ale dzięki że je zauważasz tongue.gif ....jestem trochę chaotyczna na klawiaturze (strasznie szybko piszę cool.gif )


--------------------
"Oznaką inteligencji najwyższej klasy jest zdolność do uznawania dwóch przeciwstawnych idei jednocześnie."
F. Scott Fitzgerald
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Abaska
post 16.04.2003 22:05
Post #48 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 240
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: a nie wiem, tak z powietrza.

Płeć: Kobieta



Avalanche, po prostu postanowilam znalezc jakies bledy, zeby nie bylo, ze sobie tutaj posty nabijam ^^ Bo wciaz jedno i to samo <Boshe, jaki boski fick, pisz next party> to siem jush nudne robi, co nie?? happy.gif


--------------------
uhm.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Shell
post 17.04.2003 09:16
Post #49 

Szukający


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 459
Dołączył: 09.04.2003
Skąd: z krainy Oz

Płeć: Kobieta



Nie będę nudzić, więc po co pisać jeśli i tak się powtórze, to jest naprawdę piękne czytałam to wczoraj, no po prostu wspaniałe.
O ile się nie myle to Triad kiedyś powiedziala- Mój koffany talenciorek
Takie słowa mi się tu nasowaja do Ciebie.
Avalanche mój koffany talenciorku pisz dalej nie tylko ten ale i inne.


--------------------
Miasto wśrubowało się w ziemię, pięściami walczącego marzenia.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
avalanche
post 17.04.2003 19:19
Post #50 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1391
Dołączył: 11.04.2003
Skąd: Mementium Morium

Płeć: Kobieta



wiecie? o dawna łazi mi po głowie pomysł na nowy ff, ale jeszcze go niedopracowałam w głowie i wogle jeszcze za bardzo nie wiem o czym ma być, ale pomysł ogólnie już mam......o takim chłopcu spędzającym dzieciństwo na Bliskim Wschodzie...Arabia Saudyjska, Egipt.....troche na pustyni....taka egzotyka....zabiore sie za niego po egzaminach cool.gif a teraz dalszy ciąg tego czegoś co sie paru osobom podoba laugh.gif

Part 19

Następnego dnia rano chłopców zbudziła Laura, która weszła do ich pokoju.
- Wstawajcie zaraz będzie śniadanie...Chłopaki no chodźcie - Laura złapała na wpół przytomnego Roberta i pociągnęła za rękę aż ten spadł na ziemię. O dziwo nie obudził się tylko nadal słodko spał. Dziewczyna jednak nie poddawała się i podeszła tym razem do Wiktora.
- Wiktor wstawaj...no obudź się... - chłopiec jednak nie miał zamiaru wstawać.
- Laura daj sobie siana...spać mi się chce - i ziewnął przewracając się na bok.
- Ale z was lenie patentowane. Jeżeli zaraz nie wstaniecie to...
- To, co nam zrobisz? - wymamrotał Adam, który tak jak jego koledzy był zaspany.
- Nie no przestańcie - Laura nie wiedziała już, co ma wymyślić aby obudzić przyjaciół.
- Jak pocałujesz Adama to wstanę - powiedział już lekko rozbudzony Wiktor sprawiając wrażenia jakby cała ta sytuacja z Laurą i Adamem bardzo go bawiła.
- Wiktor bądz tak uprzejmy i zamknij się - odpowiedział Adam i rzucił w przyjaciela poduszką. Wiktor nie został mu dłużny i tak nawiązała się prawdziwa bitwa. Adam z Wiktorem toczyli chyba najbardziej zaciekłą walkę, która skończyła się tym, że obaj ze śmiechu ledwo trzymali się na nogach. Minęło spora minut zanim ucichły dzikie rechoty. Laura musiała wyjść gdyż przyszła jej koleżanka Tia i poprosiła ją o pomoc w pewnej sprawie. W tym czasie chłopcy powoli zaczęli się ubierać i myć. Podczas gdy właśnie zakładali spodnie wywiązała się mała rozmowa.
- Panowie trzeba by urządzić jakąś imprezę - zaproponował Wiktor.
- Popieram, trzeba tylko fajne dziewczyny sprosić - dodał Robert.
- Na przykład...Laurę - Wiktor zwrócił swój wzrok i spojrzał znaczącym wzrokiem na Adama.
- Czy ty naprawdę nie masz innych tematów? - spytał poirytowany przyjaciel.
- Wyobraz sobie, że nie - zaśmiał się Wiktor i od razu dodał widząc minę Adama - No dobra już nie będę.
- W takim razie teraz ja cię pomęczę...A kogo Wikuś zaprosi? - nagle drzwi się otworzyły i wbiegła Laura cała rozpromieniona.
- Będziemy mieć dyskotekę! - wykrzyczała radośnie. Przyjaciele również nie kryli entuzjazmu. Po chwili do pokoju wpadło parę dziewczyn, zapewne współlokatorek Laury. Oczywiście nie wiedziały, że weszły właśnie do pokoju chłopców. Dziewczyny popatrzyły się na przyjaciół i lekko zaczęły się uśmiechać na ich widok, gdyż nie zdążyli się kompletnie ubrać.
- Bardzo zabawne Laura, to ci się udało. Dlaczego nie sprowadziłaś całej szkoły? - powiedział z ironią Michał. Wiktor natychmiast założył na siebie koszulę, tak jak pozostali, aby pozbyć się wreszcie tęsknych oczu zgromadzonych dziewcząt.
- Dobra, to my idziemy. Będziemy czekać na stołówce - dziewczyny wyszły robiąc to oczywiście jak najwolniej, aby popatrzeć sobie jeszcze na przyjaciół.
- No, poszły. Ale im zaserwowałaś dawkę wrażeń. Widok takich przystojniaków o mało nie zwalił ich z nóg - powiedział uśmiechnięty Wiktor.
- Na pewno. Lecę już, czekam na was na stołówce - powiedziała przyjaciółka i wyszła.
Śniadanie jak i reszta dnia przebiegały dosyć spokojnie, nie licząc oczywiście tego, że Wiktor jak zwykle miał małą przeprawę z Twintowerem. Dochodził już wieczór i wszyscy przygotowywali się na dyskotekę. Przyjaciele ubrali się zwyczajnie, na luzie. Czekali tylko, kiedy z pokoi wyjdą dziewczyny.
Zabawa zaczęła się o dziewiątej. Cała szkoła zgromadziła się w ogromnej sali na pierwszym piętrze idealnie przystosowanej do tego rodzaju imprez. Na suficie wisiały duże szklane kule i mnóstwo reflektorów. Przy ścianach stały długie stoły zastawione różnymi pysznościami i napojami dla zmęczonych imprezowiczów. Na końcu sali stał niewielki podest, na którym znajdowało się stanowisko, dla DJ.
Nagle dało się słyszeć huk a po chwili głośną muzykę. Impreza zaczęła nabierać rozmachu. Nawet nauczyciele zaczęli tańczyć. Najśmieszniejsze było to, że do tańca pewna starsza pani profesor porwała starego, Twintowera, który wyraźnie nie był tym zachwycony. Jedynym nieobecnym z grona pedagogicznego był profesor Grey - zabójczo przystojny nauczyciel alchemii. Widać było, że grono jego wielbicielek było tym faktem bardzo zmartwione. Nikt nie miał wątpliwości, że gdyby był obecny byłby jedynym mężczyzną, który miałby większe powodzenie niż Wiktor, wokół którego tłoczył się tłumek dziewczyn pragnących, choć przez chwilę zatańczyć z nim. Reszta przyjaciół też nie miała się źle. Robert zaprosił do tańca Tię zaś Michał pewną rudowłosą drugoklasistkę. Jedynie Adam, który tańczył z pewną dziewczyną z równoległej klasy patrzył się, co rusz na Laurę, która tak samo jak Wiktor nie mogła liczyć na brak powodzenia. Po ciężkich i szybkich brzmieniach rocka przyszedł czas na wolny taniec. Dziewczyna, z którą do tej pory tańczył Adam odeszła do innego zostawiając go samego. Po chwili jednak zauważył, że i Laura jest wolna. Postanowił, że nie zmarnuje takiej okazji i podszedł szybkim krokiem do niej.
- Cześć, zatańczysz? - spytał niepewnie.
- Z chęcią - Laura uśmiechnęła się do niego i po chwili przytuleni do siebie tańczyli w rytm muzyki. Dziewczyna wtuliła głowę w jego ramię. Adam poczuł się trochę dziwnie. Jeszcze nigdy nie był taki szczęśliwy jak w tym momencie. Pragnął tylko, aby ta piosenka nigdy się nie skończyła.
- Cieszę się, że poprosiłeś mnie do tańca. - Laura podniosła głowę i spojrzała w oczy Adamowi. Ten trochę się zmieszał, ale odwzajemnił uśmiech. - Przyjaciółka uznała, że i on jest tego samego zdania. Piosenka powoli dochodziła końca.
- Możemy wyjść? Trochę tu duszno a chciałabym się przewietrzyć - Parę minut później stali przed zamkiem.
- Ale zimno - wzdrygnęła się.
- Masz dam ci moją kurtkę - zaproponował Adam i po chwili otulił swoją skórzaną kurtką dziewczynę.
- Już mi cieplej, dzięki - Laura zdawała się być trochę zaskoczona zachowaniem przyjaciela jednak jej mina wskazywała na to, że bardzo podobał się jej gest Adama.
-Spójrz, jakie piękne gwieździste niebo - powiedział znienacka chłopak zadzierając głowę do góry. Dziewczyna podniosła również głowę, lecz po chwili patrzyła na Adama, który jakby wyczuwając jej wzrok również spojrzał na nią. Powoli zbliżył się do niej i złapał za rękę. Laura zaczerwieniła się lekko, lecz oczy nadal miała utkwione w przyjacielu. Po chwili schylił powoli głowę i pocałował ją delikatnie w usta, po czym odsunął głowę spoglądając na Laurę oczekując reakcji. Sprawiała wrażenie trochę onieśmielonej schylając głowę i milcząc. Chłopak wiedział jednak, co ma dalej robić. Podniósł delikatnie głowę dziewczyny i znów ją pocałował, tym razem dłużej. Po chwili znów odsunął głowę i rzekł:
- Laura... - zaczął i jakby nie wiedział co dalej mówić.
- Nie musisz nic więcej mówić - powiedziała dziewczyna przytykając mu palec do ust - Też się w tobie zakochałam - Po czym znów zaczęli się całować, obejmując się.
W tym samym momencie na sali cała szkoła bawiła się w najlepsze. Szczególnie Wiktor, który był lekko podchmielony gdyż pociągnął sobie trochę z butelki, którą przyniósł Paweł, oczywiście będąc w mniej więcej w tym samym stanie upojenia, co Wiktor. Była już godzina jedenasta, a Wiktor i Paweł robili coraz więcej zamieszania wokół siebie. Robert postanowił, że lepiej będzie jak obaj znikną, gdyż nauczyciele mogą zacząć coś podejrzewać. Podszedł do Michała chcąc prosić o pomoc. Było jednak za późno. Twintower najwyraźniej spostrzegł, że Wiktor i Paweł zachowują się dość podejrzanie, a ich nierówny i chwiejny krok mógł dawać do myślenia. Powiedział coś do nich i chwilę potem cała trójka ruszyła ku wyjściu. Po drodze Twintower zagadnął coś do dyrektora, bawiącego się w najlepsze. Również i jego wyprowadzając na zewnątrz. Robert z Michałem ruszyli za nimi. Spostrzegli jednak, że nie oddalili się daleko. Wiktor z Pawłem stali przy ścianie chwiejąc się i lekko uśmiechając. Twintower sprawiał wrażenie jakby dostał właśnie szansę od losu na to, aby pozbyć się ich obu ze szkoły.
- Piliście! Przyznać się, który przyniósł alkohol! - wrzasnął.
- Ale my nie piliśmy panie profesorze - powiedział z uśmiechem Wiktor, ledwo klecąc ze sobą słowa.
- Nie kłam mi tu w żywe oczy Applegate!!! Czuć od was na odległość!!!
- Naprawdę? A to dziwna sprawa - zarechotał Paweł.
- Milcz Maxwell. Obaj jesteście nietrzeźwi i grozi wam wydalenie ze szkoły!
- Howardzie, spokojnie - starał się uspokoić profesora dyrektor.
- Ile wypiliście? - spytał groźnym tonem.
- My...nie...piliśmy - Wiktor nadal zarzekał się jakoby miał coś wypić, coraz bardziej się chwiejąc. Paweł natomiast dostał ataku czkawki i każda próba odpowiedzi kończyła się tym, że nic nie zdołano zrozumieć z jego wypowiedzi.
- To nie ma sensu Howardzie. Są tak pijani, że ledwo trzymają się na nogach - po chwili dyrektor spostrzegł kryjących się Roberta i Michała i poprosił ich do siebie.
- Chłopcy, czy mogę na was liczyć? - spytał i po chwili powiedział - Zabierzcie swoich kolegów do pokoi i posiedźcie przy nich. Rano wyciągnę konsekwencje z ich nieodpowiedzialnego zachowania - po czym westchnął ciężko - Znów trzeba będzie wezwać Remisa, ale cóż może rozmowa z ojcem przyniesie jakieś skutki.
- Panie dyrektorze to niedopuszczalne, aby uczniowie byli pijani - Twintower nie chciał dawać za wygraną.
- Nie jesteśmy pijani!
- Nie odzywaj się Applegate!!! Piłeś, i powinieneś od razu zostać wydalony z Akademii - krzyknął.
- Spokój! - dyrektor sprawiał wrażenie bardzo rozgniewanego. - Wy dwoje zaprowadzicie ich do pokoi i przypilnujecie, aby z nich nie wyszli aż do rana. Howardzie proszę powiadomić uczniów, że odwołujemy dyskotekę i że natychmiast mają być w swoich pokojach... a i jeszcze jedno. Proszę każdego sprawdzić, czy nie ma przy sobie butelki z alkoholem i czy nie czuć od nich. Rozejść się. - Twintower wraz z dyrektorem ruszyli w stronę drzwi sali, za którą uczniowie spędzali ostatnie sekundy zabawy. Robert złapał za ramię Pawła a Michał Wiktora. Mieli małe trudności gdyż przyjaciele stawiali mały opór jednak jakoś udało im się poradzić z nimi. Niestety nie mogli powstrzymać ich wrzasków i głośnych rechotów. Udało im się jednak doprowadzić każdego do swojego pokoju. U Pawła nie było jego goryli uznał, więc że będzie mógł zostać na noc u brata, pilnując, aby nie wyszedł. Mylił się jednak, co do jego ochroniarzy, gdyż weszli oni do pokoju Pawła niespełna dwadzieścia minut po nich.
- Co ty tu robisz? - spytał jeden z nich szykując się już do rzucenia jakiegoś zaklęcia. Robert był jednak szybszy a biały promień wystrzelony z jego ręki powalił znacznie większego przeciwnika. Drugi z goryli również został potraktowany tak samo jak jego poprzednik.
- Robert!...Ale im przywaliłeś! - leżący na łóżku Paweł znowu zaczął się rechotać - Weź ich za drzwi wywal! - Robert chcąc nie chcąc zrobił tak jak powiedział mu brat.
Noc minęła spokojnie, ale nadchodzący poranek miał się okazać niezbyt szczęśliwym, szczególnie dla Wiktora.


ps .no ten to już jest troche długaśny tongue.gif

Ten post był edytowany przez avalanche: 14.01.2004 23:56


--------------------
"Oznaką inteligencji najwyższej klasy jest zdolność do uznawania dwóch przeciwstawnych idei jednocześnie."
F. Scott Fitzgerald
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

13 Strony < 1 2 3 4 > » 
Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 29.04.2024 04:15