Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Manewry, Coś o Lupinie...

Meridien Auris
post 10.01.2004 01:15
Post #276 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 81
Dołączył: 18.11.2003
Skąd: Silence Garden

Płeć: Kobieta



Ostrzegam na poczatku, że to romans w 100%.
Musiałam ostatnio przecztać pewnego Arlekina i mi coś do łba strzeliło!
Z tego co strzeliło powstał ten właśnie FF i miam nadzieję, że się wam chyba spodoba.
Chyba... Bo słyszałam, że romansów niezabardzo lubicie tongue.gif

Manewry


Remus był wściekły. Jeszcze nigdy nie czuł się tak znerwicowany, niewyspany, zły i jeszcze nikt nie posłał go na dosłowną śmierć! A o n a to zrobiła, nic mu nie wspominając, że ta akcja może być t a k a niebezpieczna. Jak ona to powiedziała? A tak : „To nic nadzwyczajnego. Dostać się tam, znaleźć, wyjść i przynieść to tu.” Kiedy sobie przypomniał jakim tonem głosu to mówiła, przechodziły go ciarki, a zwierzęca natura żądała krwi tej kobiety. „Dostać się tam…” oznaczało: przebić się przez straże i nie oberwać Avadą, a „…znaleźć, wyjść i przynieść to tu” było już awykonalne. Nie rozumiał jednego; dlaczego (w przybliżeniu) pięćdziesięciu Śmierciożerców pilnowało jakiegoś sztyletu, który już dawno powinien się rozpaść ze starości! Nie potrafił rozsądnie myśleć i nawet nie chciał rozsądnie myśleć. Szedł, nie, maszerował korytarzami Hogwartu w kierunku jej biura, a jak jej tam nie będzie to pójdzie do jej kwater i wywrzeszczy jej wszystko prosto w te śliczne oczka. Nawet nie zauważył, kiedy stanął przed drzwiami do jej atelier. Nie wiedząc dlaczego, nawet nie zawracał sobie głowy pukaniem, tylko wszedł bez pytania. Nikogo nie było.
„Czy ta kobieta nigdy nie zamyka drzwi?!” – zirytował się.
Z tego, co pamiętał powinna mnieć komnaty, w których kiedyś urzędował stary Morris, więc bez namysłu zwrócił się ku południowemu skrzydłu szkoły.
„Jak ja ją dorwę, to nikt jej potem nie pozna!” – warczał, mijając kolejne drzwi i korytarze, aż w końcu stanął przed siedzibą młodej nauczycielki Obrony, która tak bardzo go wnerwiła.
Remus Lupin nie był człowiekiem, który łatwo popada w złość, ale czasami nie było innego wyboru jak tylko poddać się jego pierwotnej naturze i wyżyć się na kimś, co zresztą zdarzało się mu wyjątkowo rzadko. Jego przyjaciele widzieli jak się wścieka niewiele razy, a za każdym razem wściekał się na któregoś z nich.
I tym razem nie opanował się i szybkim ruchem otworzył drzwi. To, co zobaczył ostudziło jego zapędy.
- Remus. – Olivia O’Connell była wysoką szatynką o zniewalającym uśmiechu, ale też o charakterze, który nie pozwalał cieszyć się nią na długo. A teraz, Remus dosłownie oniemiał, widząc ją w samym tylko ręczniku z mokrymi włosami. Wyglądała jak nimfa, która dopiero wyszła z rzeki. – Remus! Bo ci oczy z orbit wyjdą! – te słowa otrzeźwiły go i spowodowały reakcję łańcuchową, której nie dało rady zatrzymać.
Wściekłość powróciła ze zdwojoną siłą. Wszedł do środka pokoju i zatrzasnąwszy za sobą drzwi. Z ledwością powstrzymywał się od rzucenia na nią jakiegoś zaklęcia.
- Coś ty sobie myślała?! – zawarczał, podchodząc do zdezorientowanej, jak się wydawało Olivii.
- Coś się stało? – spytała zdawkowo, co doprowadziło go do jeszcze większej wściekłości.
- Stało? – wysyczał. – Stało?!
- Remus, spokojnie. – wyciągnęła ramię, jakby chciała go przed czymś powstrzymać. – Widzę, że jesteś zdenerwowany…
- Zdenerwowany? – zrobił kolejny krok, zbliżając się ku niej. – Nie…Skądże znowu… -pokręcił przecząco głową. – Ja jestem WŚCIEKŁY!!! – zawył, łapiąc ją za ramię.
- Ale dlaczego? – otworzyła szerzej oczy. – Akcja się nie udała?
- Nie, akcja się nie udała.
- Ale dlaczego? – te jej dopytywanie się każdego szczegółu i powtarzanie się denerwowało ludzi chyba najbardziej.
- Dlaczego? Pytasz, dlaczego? – zbliżył twarz do jej twarzy. – Może dlatego, że jakaś przemądrzała dziewucha wysłała na tą akcję JEDNEGO tylko człowieka na pięćdziesięciu Śmierciożerców?!
- Ilu?
- Liv, czy ty głucha jesteś? – spytał sucho.
- Wypraszam sobie! – krzyknęła.
Remus zrozumiał, że teraz zaczną się krzyki i inne bezeceństwa, na które był przygotowany, ale nie mógł pozwolić żeby ktoś to usłyszał, bo mogło się skończyć bardzo źle dla nich obojga. Wyjął swoją różdżkę, skierował ją na drzwi, zamykając je zaklęciem, a potem nanosząc zaklęcie wyciszenia na całe kwatery nauczyciel Obrony.
- Po coś to zrobił? – w jej głosie słychać było przerażenie.
- Zdawało mi się, że musimy pogadać… - rzekł twardo. – tak, więc zabezpieczyłem wszystko, żeby nam nikt nie przeszkadzał.
- Nie poznaję cię. – stwierdziła, patrząc mu w oczy.
- Bo jeszcze nigdy nie widziałaś mnie, zaraz po tym jak jakaś pannica prawie nie doprowadza do mojej śmierci!
- Przecież żyjesz. – powiedziała nonszalancko.
To wyprowadziło go zupełnie z równowagi. Nie panował nad sobą zupełnie. Przygniótł Liv do ściany i zmusił ją do patrzenia na niego.
- Słuchaj. – warknął, nie mogąc się uspokoić. – Jak chcesz być tą, która doprowadzi kiedyś do mojej śmierci to dam ci prawo pierwszeństwa, ale musisz troszeczkę poczekać, bo mi się jeszcze na tamten świat nie śpieszy!
- Remus, może powinieneś napić się eliksiru uspokajającego? – to tej dziewczyny nic nie dochodziło.
- Liv, ty chyba nie normalna jesteś. – skwitował. – Ja na ciebie wrzeszczę, a ty zachowujesz się jakbyś rozmawiała z kim o manierach godnych króla, odzywając się do niego w nader nie specjalny sposób.
- Remus, puść mnie. – poprosiła.
Pokręcił głową i puścił ją, odsuwając się. I wtedy musiało się to stać. Ręcznik opadł, odkrywając wszystkie zalety panny O’Connell. Remus wybałuszył oczy, a ona stała jak sparaliżowana niewiadomo czym. Miała doprawdy wspaniałe ciało.
Remus z szybkością miotły odrzutowej odwrócił się od tego widoku, czując jak pieką go policzki.
- Starczy tego… -wysapał. – Idź do sypialni, przebierz się i tu wróć, bo jeszcze z tobą nie skończyłem! – rozkazał i w następnej chwili słyszał już bieg dziewczyny.
Oddychał ciężko, mając ciągle przed oczyma obraz Liv jak ją Pan Bóg stworzył.
- Emmm…Remus? – obrócił głowę w stronę drzwi do sypialni.
- Czego? – warknął niczym Snape.
- Mam prośbę. - przełknęła ślinę. – Zostawiłam coś w łazience.
- A co to takiego? – skrzyżował ręce.
- Stanik.
- Że co, proszę? – zakrztusił się.
- Stanik. Jedyny jaki mam, bo inne są w praniu. – uśmiechnęła się rozbrajająco.
- Stanik?
- Tak. – pokiwała głową. – Taki koronkowy.
- Stanik. Koronkowy. – powtórzył tępo, idąc do łazienki. – I gdzie on jest? – rozejrzał się po pomieszczeniu.
Łazienka była ładnie urządzona. Widać było, że Liv robiła to sama, bo wszędzie były jakieś bibeloty z kolorowych tworzyw, a i był słynny stanik; zawieszony na umywalce. Remus zmarszczył czoło i szybkim ruchem zabrał go stamtąd.
- Proszę. – powiedział, wpychając rękę do szpary miedzy futryną a drzwiami i opierając się na nich.
- Dzięki. – powiedziała rześko, odbierając własność.
Remus westchnął. Znał tą dziewczynę od niespełna roku, a już potrafiła doprowadzić go do czterdziestostopniowej gorączki, próbować wysłać go na druga stronę, wyśmiać Syriusza, gdy proponował jej randkę i zabrać serce wszystkim facetom, których uznawała za swoich dziadków. A było ich sporo; dajmy na to Dumbledora, który rzeczywiście opiekował się nią jak dziadek i kilku innych profesorów z Hogwartu.
- Słuchaj… - zaczęła, a Remus wytężył słuch. – Przepraszam cię za tamto… - wiedział jak trudno jest się jej przyznać do porażki i, nie zgadnąć czemu, bawiło go to. – Najwidoczniej sromotnie się pomyliłam… Sądziłam, że nie będzie tam więcej jak dziesięciu…
- Dziesięciu?! – oburzył się, a w sekundę potem usłyszał cichy śmiech.
- To też dla ciebie za dużo? – spytała nieśmiało. – W każdym razie; pomyślałam, że jeden człowiek przejdzie niezauważony.
- O, tak… - rzekł z sarkazmem, przypominając sobie mur Śmierciożerców, który szedł ku niemu.
- Ale nic ci nie jest?
- Nie… Tylko doznałem lekkiego szoku na widok małej armii.
- Pięćdziesiąt osób to nie armia. – zauważyła i Remus mógł przysiądz, że uśmiecha się teraz.
- Faktycznie… - przyznał jej rację. – Długo jeszcze?! – starał się żeby jego głos wypadł jak najbardziej szorstko, ale biedak nie zauważył, że jego cała złość na tą dziewczynę odpłynęła.
- Już.
- To dobrze. – stwierdził, nawet na nią nie parząc.
- Jak ci się podobam? – zapytała ze śmiechem.
Teraz musiał się odwrócić, a miał świadomość, że nic dobrego z tego nie wyniknie.
- Ładnie. – rzekł, patrząc na jej koszulkę nocną w kolorze wrzosu.
„Czy ona mnie podrywa?” – zapytał sam siebie.
- Dziękuję.
- Przejdźmy, więc do ochrzanienia ciebie. – oparł się rękoma o blat jej biurka. – Posłuchaj mnie, bo już nie będzie mi się chciało tego powtarzać drugi raz. Mam 20 lat i szmat życia przed sobą i chcę je p r z e ż y ć! Zrozumiałaś? – podniósł brwi do góry, a Liv kiwnęła głową, siadając na swoim fotelu. – No, więc, nie zrozum mnie źle, ale już nigdy nie przyjmę jakiejkolwiek akcji, której przewodzisz T Y, jasne?
- Jasne. – mruknęła.
- No! I jeszcze coś… Czy ty nigdy nie zamykasz drzwi do swojego gabinetu? – wykrzywił twarz w czymś, co miało przypominać powagę.
- Słucham?
- Drzwi. Gabinet. Zamykać. Trzeba. Bo ktoś się wkradnie. – mówił do niej, jak do małego dziecka.
- Przestań! – walnęła pięścią o blat. – Przekraczasz granice. – teraz to ona była wściekła.
- Ty ją przekroczyłaś, wysyłając mnie po ten głupi sztylet! Do czego on właściwie służy?
- Do pewnej ceremonii. – odpowiedziała, nie podnosząc na niego wzroku, a kiedy to zrobiła Remusowi przeszedł dreszcz po plecach.
- Fajnie. – mruknął. – Chyba sobie wszystko wyjaśniliśmy?
- Nie. – szepnęła prawie niedosłyszalnie.
- Słucham? – był już w drodze do wyjścia, ale zatrzymał się.
- Jeszcze nie wyjdziesz. – wstała powoli, robiąc z tego prawie rytuał.
- Dlaczego? – zdziwił się.
- Ja mam jeszcze ci coś do powiedzenia. – oznajmiła chłodno.
- A co to takiego?
- Lepiej usiądź, bo ci się jeszcze w głowie za kołuje. – rzekła cynicznie.
- Dzięki, postoje.
- Jak chcesz. – wzruszyła ramionami i podeszła do niego.
Stali teraz twarzą w twarz. Jej zapach odurzał Remusa, a dziwaczne spojrzenie, którym go obrzuciła nie rokowało dobrego zakończenia tej konwersacji.
- Muszę ci coś powiedzieć.
- Co?
- Zaciekawiło cię to? – posłała mu rozczulający uśmiech.
- Liv, przejdź do rzeczy.
- Wiesz, że tylko ty nazywasz mnie Liv?
- Serio? Nie zdawałem sobie sprawy.
- Dumbledore mówi do mnie Livvy, a reszta Olivio. – zaśmiała się. – Ty mówisz Liv. Podoba mi się to.
- Cieszę się, ale czy mogę już iść? Jestem trochę niewyspany. – powiedział, ziewając.
- Niewyspany? – rzuciła, spoglądając na niego spod oka.
Czort wie co siedzi w głowie Olivii O’Connell, więc Remus naprawdę wolał się wycofać na bezpieczne pozycje.
- Tak…Właśnie…Dobranoc. – Alachamora to szybkie zaklęcie, jak ktoś chce się uwolnić spod wpływów pięknej kobiety, a Remus właśnie chciał się uwolnić.
Syriusz nazwałby go idiotą, że nie wykorzystał okazji, ale Lupin miał jeszcze swoją godność. Wychodząc z kwater Liv, odetchnął głęboko, by po nie długim czasie usłyszeć głuchy odgłos rzucanego w jego kierunku buta, który jednak natrafił na drzwi.
_____________________
Dobra a teraz prosiłabym o komentarze, bo jak się wam spodobało, to będę dawać dalej następne części.
Tylko piszcie trochę więcej niż „Pisz dalej” albo „ Co dalej”, OK.?


--------------------
||Grafiki|| <= moje prace na DeviantArt
||Muggle|| <= wiadomo :)
||Forum Antrim|| <= zaglądać, mam nadzieję, że się spodoba :D
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
Meridien Auris   Manewry   10.01.2004 01:15
avalanche   Mam dzisiaj gorączkę i mi się podoba. Serio. N...   10.01.2004 13:54
Yoanneca   Całkiem fajne i pierwsze o Lupinie jakie kiedy...   10.01.2004 15:27
Meridien Auris   Chwila, chwila... Poczekajcie musze przetrzeć okul...   11.01.2004 13:27
avalanche   ty tu nie mów głupot że zszokowana jesteś XD dawaj...   11.01.2004 14:38
Yoanneca   Romans to też przejaw pewnej twórczości i tale...   11.01.2004 16:59
Hefaj   Opowiadanie..hmm..romansy to temat już 'ok...   11.01.2004 17:24
Yoanneca   Ooo błędów to więcej niż jeden naliczyłam, ale ter...   11.01.2004 17:27
Meridien Auris   To jest piękne... Hefaj     12.01.2004 21:41
avalanche   No niee...Ja tu wchodzę z nadzieją, że jest następ...   12.01.2004 21:59
Psychopatka   no ok here we go... Jeszcze nigdy nie czuł s...   12.01.2004 23:09
Meridien Auris   Jakby co, to ja to pisałam pod wpływem pewnego...   13.01.2004 00:49
Psychopatka   Ach tak!... wiec oczekujesz samych pochwal? Ni...   13.01.2004 15:17
Meridien Auris   Psychopatka, dziewczyno, ja nigdy nie twierdzi...   13.01.2004 22:53
Jade^_^   Droga Sylwiu No więc (wiem, że się od 'no ...   13.01.2004 23:28
Alisia   ...   14.01.2004 01:20
Nea   Ej no Sylwia spokój. Psycho się nie podoba i m...   14.01.2004 08:11
Meridien Auris   Ale mi kurka nie chodzi o to, że jej się nie p...   15.01.2004 19:37
Meridien Auris   I Vłala! Długo oczekiwany drugi rozdzialik...   17.01.2004 21:38
Lousie   No więc tak. Wiem, że zdania nie zaczyna sie o...   17.01.2004 21:52
Meridien Auris   Słuchajcie... Ja wam mogę powiedzieć wszystko ...   17.01.2004 21:59
Alisia   No, part dobry, tylko czasem powtórzenia, a na...   17.01.2004 22:20
Szinga   Parcik świetny, oprócz tego, że jest pare błęd...   18.01.2004 12:01
Yoanneca   No, pora na moją opinię. Jak było podkreślane:...   22.01.2004 21:29
Bozo   Loodziska błagam powiedzcie skąd to "Moja...   20.02.2004 23:27
Meave  
<...   20.02.2004 23:45
Irwena   No, no.... Powiem szczerze że opowiadanko jest...   03.04.2004 10:58
Syriiuszka   hahahahahhahahahahhahhah ^^ Jeny, zaczęłam to...   03.04.2004 13:16
Meridien Auris     03.04.2004 16:21
Syriiuszka   ej, ja też mam egzaminy za miesiac, nie stresu...   04.04.2004 10:05
Eowina   Gratulacje !! Dawno nie czytałam tak cieka...   04.04.2004 10:37
Meridien Auris   Fajnie?! Fajnie?! JA już dawno coś w p...   01.05.2004 16:10
avalanche  
  02.05.2004 10:08
Meridien Auris   ...   02.05.2004 18:56
Irwena   Powiem to tak - jestem zachwycona!!! S...   10.05.2004 16:36
Bloodlust   Podoba mi się, podoba mi się i jeszcze raz pod...   12.05.2004 13:06
Fannane   Fajne, tego rodzaju opowiadania (Remus zakocha...   14.05.2004 09:57
Syriiuszka   więcej Syriusza! Koniecznie.   24.05.2004 18:09
Mordoklejka   Podoba mi się, nawet bardzo!!!...   25.05.2004 19:41
avalanche   Morda miało być Remus ale wyszło Remis bo się ...   25.05.2004 20:44
Jade^_^   ...   27.05.2004 18:06
Meridien Auris   DOROTKO TY SIĘ PRZYGOTUJ, ŻE ZA JAKIS CZAS BĘD...   28.05.2004 17:35
Jade^_^   chwała Ci Sylwuniu Meridien Auris   Ja nie wiem ludzie kochani czy dawać Jade do k...   04.06.2004 00:01
Jade^_^   Sylwia... a ryj to Ty byś czasem nie chciała??...   04.06.2004 18:47
Alisia   To będzie mój pierwszy post na tym forum od ja...   07.06.2004 20:31
Meridien Auris   <obłękanczy śmiech i różowe policzki> Je...   07.06.2004 20:44
Mordoklejka  
  09.06.2004 15:37
Syriiuszka   daj daj! Zapewne i tak mi sie niespodoba, ...   10.06.2004 10:19
Meridien Auris   W...   10.06.2004 23:22
Jade^_^   żeby nie było wątpliwości ani tego typu rzeczy...   10.06.2004 23:34
Mordoklejka   Jade, spoko, nie musisz interweniować!   11.06.2004 11:51
Madame Rosmerta   UUUUUUUh, to jest ŚWIETNE po prostu. Muszę pr...   12.06.2004 15:32
Jade^_^   Mordoklejko.. wiem, że nie muszę i miałam w za...   12.06.2004 16:23
Meridien Auris   Obiecałam wam okładkę do "Manewrów" ...   13.06.2004 16:40
Madame Rosmerta   hehe. baldzio ładna ta okładka, ale sądzę, że ...   13.06.2004 16:56
Meridien Auris   tak, wiem, ze byłoby lepiej zobaczyć tak Olivi...   13.06.2004 17:09
Syriiuszka   No spokojnie, już się wgrało =) Ej darling, mam p...   13.06.2004 17:49
Meridien Auris   <...   13.06.2004 17:59
Eowina   Oklaski dla Sylwi. Świetnie Ci to wyszło. Jak ...   15.06.2004 17:02
Mordoklejka   Sylwia, świtna okładka, tylko autora trzeba byłoby...   15.06.2004 18:46
Meridien Auris   ...   15.06.2004 20:45
Meridien Auris     08.07.2004 23:24
Mira   <...   12.08.2004 14:54
Syriiuszka   Właśnie, nie chodzi o to, żeby z niego zrobić ...   12.08.2004 15:00
Sarah Black   Zanim zacznę moją odpowiedz - widziałaś deszcz...   12.08.2004 16:47
Eowina   <...   12.08.2004 20:47
Syriiuszka   No, ja bym nie mogła niestety, chociaż nie mia...   14.08.2004 18:34
hermionqa14   Po powrocie z kolonii odpalam kompa i co widze...   23.08.2004 15:34
Galia   Niezmiennie po pochłonięciu parta czekam na wi...   23.08.2004 16:57
kkate  
  23.08.2004 18:47
Mordoklejka   Czyli jeszcze tylko (Mordzia udaje, że liczy) ...   23.08.2004 20:22
Eowina   ...   24.08.2004 09:14
kkate   Dziewczyny ale wcale nie jest powiedziane, że ...   24.08.2004 11:34
Mordoklejka   Kkate, nie psuj nam humoru! Już zebrałam z...   24.08.2004 16:49
kkate  
  24.08.2004 22:07
4 Strony  1 2 3 > » 


Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 21.05.2024 10:40