Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ Kultura _ Saga o Wiedźminie

Napisany przez: Potti 15.11.2003 22:01

Ceadmil =)

Świetna, fenomenalna Saga ASa polskiej fantastyki, przez coraz wieksze grono uwielbiana =) chociazby na samym forum, i na temacie o ksiozkach i na temacie o tworczosci Tolkiena, mowi sie o niej i to bynajmniej nie negatywnie. ;'))

nie wiem za bardzo, czemu zakladam osobny topic, ale przynajmniej Klaud nie bedzie sie czepiala, ze jej zasmiecamy =)
jakie jest wasze zdanie o tej sadze, ktory tom najbardziej lubicie, co was 'pociaga' w tych ksiazkach?
uwielbiam, jak nie trudno sie domyslic, Legende o Wiedzminie i Wiedzmince, za tą naturalnosc, lekko i wspanialo narracje, ciekawy styl, opisy, w pewnym sensie szczegolne przez naturalnosc dialogi. momenty, ktore zapadajo w pamiec, zwroty akcji i srodki, utwierdzajoce w genialnosci. i mam sentyment do Czasu Pogardy, szczegolnie ostatnich stron. kiedy Ciri przyloczyla sie do Szczurow. =) lubie momenty, kiedy Ciri byla ze szczurami. bardzo lubie.
kocham przypisy na poczotku tomow, starszo mowe (pomimo awersji do samych elfow) i uczucia, ktore tak czy siak, przewazajo w tej ksiazce.
tylko sama nie wiem kto jest mojo ulubiono postacio. czasem podziwiam Yennefer, za to chlodnosc i obojetnosc dla niektorych, a takze umiejetnosc udawania jej, kiedy cos jo ruszylo. a takze za cieplo, kiedy przebywa z Geraltem. no, przedewszystkim chyba wlasnie Geralta lubie najbardziej. jego prosty charakter, ktory tak naprawde jest b. zlozony, to ironie, na kazdo okazje. i profesjonalizm. zimny.
=)
wiele postaci jeszcze zapadlo mi w pamiec, ale to juz innym razem.

zapraszam do wyrazania opini, Dh'oine. =)

Napisany przez: Avalon 15.11.2003 23:28

no ja nie czytałem, ale mam zamiar w końcu się za sapka wziąść. dużo dobrego o nim słyszałem i musze się przekonać na własnej skórze wink.gif

Napisany przez: Ciri Black 15.11.2003 23:34

Piekne, cudowne. Swietny język. Po prostu najlepsze =)

Ja najbardziej lubie w tej książce to, że widze to wszystko przed sobą. Widze jak Geralt tanczy, widze jak umiera cahir, czuje zapach krwi, itd. Jestem z nimi =)
A opisy walk są cudne.

Dziękuje, sor'ca, za zalozenie tego tematu =*

va fail =D

Napisany przez: Cornelia 15.11.2003 23:46

Ostatnio mialam w rekach Sapkowskiego i z zamiarem kupienia go stanelam przy kasie, ale dopiero pozniej zobaczylam, ze mnie na niego nie stac ^^" A po za tym, caly czas mam jakas durno lekture i ani chwili spokoju na przeczytanie czegos normalnego. Ale jak tylko sie trafi okazja to pojde i sobie kupie, bo tyle o tym slyszalam, ze grzechem by bylo nie zobaczyc ^__^

Napisany przez: Potti 16.11.2003 00:00

,,Tam gdzie mieszkasz już biało od śniegu
Szklą się lodem jeziorka i błota
Tak być musi, już nie zdoła zmienić niczego
Zaczajona w twych oczach tęsknota''

śliczne happy.gif nie sor'ca ? ;*

squasse'me, ale nie moglam sie powstrzymac.

Napisany przez: iskra 16.11.2003 00:07

Czytałam sage, niektore tomy nawet po dwa, trzy razy. Chrzest ognia był tomem który wprowadził mnie w cudowny świat fantasy wink.gif Uwielbiam Sapka. Uwielbiam go dziecięcą miłością z jaką kocha się mistrza... ale każdy kiedyś poszerza horyzonty i choć nadal lubie wracać do jego książek to jednak nie wywierają na mnie takich silnych emocji niz kiedyś, choć nadal duże. Moją ulubioną postacią jest of course Regis, wąpierz o ciekawym usposobieniu, intelektualista pędzący bimber z mandragory wink.gif Mistle była ciekawa... Maria Baring (chyba nie pomyliłam nazwiska...) zwana Kanią (Milvą) była świetną łuczniczką... Śmierć bohatewrów w ostatnim tomie czytałam coś z dziesięć razy. Nie mogłam uwierzyć, że AS zrobił coś takiego, choć właściwie od początku wiedziałam, że to byłoby w jego stylu... A elfy... Elfy są... takie jakie być powinny, niewyidealizowane, nie takie mdłe jak u Tolkiena. Jakby nie było Saga o Wiedźminie zawsze będzie u mnie na pierwszym miejscu - to te sentymenty wink.gif

pozdrawiam
Dymna

Napisany przez: Egwadien 16.11.2003 00:18

Potti => a Chair?
Jaka ja byłam wściekła na sapkowskiego, kiedy przeczytalam o jego śmierci. Po prostu krzyczałam 'Czemu on, a nie ten pieprzony Geralt???!!'
Ale widać tak być musiało. Sapkowski mistrzem!!


Pam pytanie: Czy Wy uważacie, ze Ciri jest dziewica w V tomie, czy jednak nie?
XD Bo to bardzo dobry temat do dyskusji ^^

Dearme...

Napisany przez: Neonai 16.11.2003 10:03

Hm....ja nie czytałam 'sagi'...tak ją tu zachwalacie..no chyba trza bedzie sprobowac ^^

Napisany przez: Yavanna 16.11.2003 12:28

Ja czytam na razie V tom, ale saga już mi się podoba. Moim ulubionym tomem jest "Wieża Jaskółki". Nie mogę zapomnieć tego tomu. Szczególnie zachwycił mnie ostatni rodział, kiedy Ciri jeżdżąc na łyżwach po lodzie, we mgle, pozabijała prawie całą drużynę ją ścigającą. Tylko Puszczyk i Bonhart się wywinęli. I słowa tego rozbójnika, nie pamiętam, jak on się nazywał - "Ona jest śmiercią, wszyscy, którzy się z nią zetkną muszą umrzeć". Coś takiego ;]
U Sapkowskiego podoba mi się styl pisania, szczegółowe opisy miejsc, uczuć, dialogi. I postacie, ich wyrazistość. Kiedy AS opisuje jakąś postać, to mogę ją sobie dokładnie wyobrazić.
Najbardziej chyba lubię Geralta. Za ironię, sarkazm =) Do gustu przypadła mi też Ciri. Miała ciężkie życie, wiele przeżyła. Musiała zabijać, musiała zmierzyć się z wieloma niebezpieczeństwami. Podobała mi się w "Czasie Pogardy" jej podroż przez pustynię Korath.

Napisany przez: Sumiko 16.11.2003 13:52

Przeczytałam Ostatnie życzenie przez przypadek, w takim momencie mojego życia, w którym święcie byłam przekonana, że nigdy fantasy nie ruszę, że to nie moja bajka. A okazało się, że to cholernie moja bajka! Uwielbiam opowiadania, choć tak naprawdę to Saga jest Tą Właściwą Akcją...
Ten świat strasznie mnie zauroczył, często wracam do Sagi i opowiadań.
Mój najulubieńszy tom to chyba Wieża Jaskółki... choć w sumie wszystkie były genijalne.

Co do bohaterów to oczywiście uwielbiam Geralta, ale też innych Wiedźminów, bezczelnego Lamberta, młodego Coena, starego Vesemira i Eskela. Na początku nie znosiłam Yennefer, ale pod koniec i ją polubiłam.
Wszelkie Krasnoludy, Gnomy i Niziołki są cudowne, za to nie cierpię Elfów! "Dobry elf, to martwy elf" =P
Nie wiem czemu nie przepadam jakoś za Cahirem i Regisem, choć w większości ludzie lubią te postacie. jakoś nie jestem do nich przekonana.

Napisany przez: Ciri Black 16.11.2003 14:01

ta, Ciri jest dziewicą =) ja tak uwazam przynajmniej.

Na liscie SAPEK sie kłocili o to ^__^

'Wróci wiosna, deszcz spłynie na drogi
Ciepłem słońca serca się ogrzeją
Tak być musi, bo ciągle tli się w nas ten ogień
Wieczny ogień, który jest nadzieją'
/ Jaskier, zwany Niezrównanym/ =D


ess'laine =)

Napisany przez: Rapsodia 17.11.2003 18:53

Regis rulez!! biggrin.gif

A ja miałam tą przyjemność być na spotkaniu z panem Sapkowskim. Zabralam tam też moją przyjaciółkę, która sagi nie czytała. Obie stwierdziłyśmy, ze gościu jest poprostu rewelacyjny ^^ Na każde pytanie opowiadał bez najmniejszego wachania, a ciekawe były niektóre. Szkoda, ze to tak dawno było. Za to mam śliczną pamiątkę w postaci autografów na prawie wszystkich ksiązkach z sagi smile.gif (ostatniej wtedy jeszcze nie miałam, a opowiadania były pożyczone sad.gif )

Napisany przez: Potti 20.11.2003 17:05

Regis? jego tez lubie. ma w sobie cos takiego. chyba to, ze jest wampirem, bo wampiry sa pasjonujace ;] i ma taka moc, jaka malo kto posiada, i taka wiedze. to wszystko daje obraz swietnej postaci, wyrozniajacej sie na tle innych..
ale to tez od gust zalezy, bo ktos wlasnie takich moze nie lubic. a przeciez, postacie ASa sa jak paleta barw, jest ich mnostwo, a kazda inna, swieza i ciekawa =)

ah, uwazam, ze Ciri byla dziewica.. w sumie, nie bylo takich momentow, w ktorych fizycznie moglaby stracic dziewictwo. moze mi powiecie, ze z jednorozcem? =='
psychicznie natomiast- owszem, stracila je w pierwsza noc pobytu ze Szczurami.

=)

Napisany przez: Sumiko 20.11.2003 17:10

To zależy czy patrzymy na to przez pryzmawt fizyki czy duchowości, aczkolwiek to chyba nie jest takie istotne...

Hmmmmmm... na temacie o Tolkienie pod koniec była mowa tylko o Sapkowskim, a tu się jakoś rozmowa nie klei... a szkoda.

Napisany przez: Ludwisarz 20.11.2003 17:15

CODE
Esseath elaine aep arse !


CODE
Geas Dhubleidd ess a'taeghane foile


Tyle moge poiedziec po Sapkowskiemu.
Dobre ksiazki. ale tak szczerze mowiac. To przeczytalem kilka pozycji. Ok. Ale tak bardzo to mnie nie wciagnelo. Dobre ale nie wysmienite. Quenta Silmarillion... To jest cos tongue.gif


BTW: Ciri byla dziewica.

Napisany przez: Potti 20.11.2003 19:30

a dla mnie właśnie książki Sapkowskiego mają to do siebie, że wciągają jak nic innego. zresztą, wspominałam już, i nie tylko ja, nie raz o tej wspaniałej narracji. =)
to dzięki niej tyle razy wracałam do tej książki, a i gdyby nie ona- cały świat Sapkowskiego mógłby mi się wydać nie na miejscu. być może.

Napisany przez: Kate 20.11.2003 21:15

Potti - Ty dalej anty w stosunku do elfów? a myslałam, że Ci już to przeszło biggrin.gif

Yav - popieram. Ten moment, kiedy ona ich zabijała na zamarzniętym jeziorze był boski. Wsprost słyszałam świst łużew i szczęk upadającego na lód miecza...

a Sapek pisze zabawnie, wciąga... on powinien napisac streszczenia laktur tongue.gif ale by się fajnie wtedy czytało happy.gif

Napisany przez: Potti 20.11.2003 21:41

Yav, Kate.. co do momentu na lodzie. on sam był piękny. ale popatrzcie, jak interesująco to było skonstruowane, pokazane wahania jej psychiki, pokazane dokładnie jak wahała się przed zabijaniem, zarówno na Thanned, jak ze Szczurami poraz pierwszy. a potem, jak jej to przeszło i stało się ,,zabawą, którą lubiła ponad wszystko inne'', a także sposobem na zemstę.

co do Elfów, to fakt, że nie przepadam. (: bo one są takie, że albo się nadają do rezerwatu, albo są za idealne XD

Napisany przez: Kate 22.11.2003 20:42

Potti - z tym ostatnim do mnie pijesz? tongue.gif

a co do tej konstrukcji - ja widziałam tylko, że bardzo się to wciągająco czytało biggrin.gif nie zważałam na konstrukcję tongue.gif może, gdy to przeczytam setny raz... ale jeszcze nie treaz

Napisany przez: Ciri Black 23.11.2003 21:36

Elfy... ja lubie elfy. Mają podobne charaktery do mojego =)

Ja pamiętam, że kiedy po raz pierwszy czytałam wiedzmina po nocach śniło mi sie, ze zabijam. I mi sie to podobalo. teraz tez czasami mi sie to sni... Ale nie tak czesto. A szkoa, bo bylo fajne =D

Napisany przez: Sumiko 23.11.2003 21:52

Powtórzę to, co kiedyś napisałam.

Nie lubię Elfów ani tych Sapokowskich ani tych Tolkienowskich.

Tolkienowskie są zbyt idealne, krystaliczne.
Sapkowskie mają tzw. syndrom Murzyna, niby są takie uciśnione, gnębione i prześladowane, a tak naprawdę same są największymi rasistami.
Iskre lubiłam w miare, ale ona mało elfia była.

Napisany przez: Psychopatka 23.11.2003 21:59

Ha ha Sumiko wie ze co do elfow mam podoben zdanie =) Elfy to cioty... niestety. Polecam wam Narrentrum, to dopiero jest zabawa =) Klimat odmienny nic wiedzminska saga, ale jakze swoiski i malowniczy =) A moment egzorcyzmow rozwala wszystkich.

Co do Wiedzmina to podobal mi sie bardzo... choc musze przyznac ze pdo koniec sagi Geralt zaczął mnie denerwowac... nie wiem, moze to moje wrazenie ale stal sie jakis taki mało zyciowy... poza tym nieznosze Yennefer... lubie Ciri, choc niektore momenty z jej udziałem były do przesady naiwne. Regis, Milva i reszta zalogi jest jak najbardziej ok, czarne charaktery takze, ach i Jaskier =)

Nie zapomniam takze o Diabole z opowiadan - to byl gosc =)

Napisany przez: Sumiko 23.11.2003 22:09

Łał Psajcho odwiedział Talk Show o_O co to za święto? Ale na GG to nawet nie zagada menda jedna =P To tu se zrobie prywate =P

A na Narrentrum naszło mnie jakieś dwa tygodnie temu, ale co za chamstwo nie mogę nigdzie znaleść >< kiedyś w Empiku przeglądała, a teraz ani jednego, w 'zwykłych' księgarniach też nie wpadło mi w oczy, choć w sumie nie pytałam, a może powinnam. Hmmmmm pochowali czy co?

Napisany przez: Psychopatka 23.11.2003 22:24

No ja od kilku dni na TS baluje, wiesz jaka jazda. =) Wyzywam sie. A na gg to ty sie mozesz odezwac ... zawsze ja pisze.

Napisany przez: Sumiko 23.11.2003 22:30

Usz Ty pipo no jak mam się odezwać jak niewidoczna jesteś ciągle /no dobra ja teraz tyż =P/ byłabyś raz żółta to bym Ci napisała =P

Ale coś tu ostatnio nudny na TS... choć go Psycho rozwalimy =P

Napisany przez: Psychopatka 23.11.2003 22:35

Jak chec cos rozwalac to sie na mnei plebs rzuca ze sie wyrzywam... taka to cholota no =) =) =) a ukrywam sie bo mnie drecza fani. jak ja kocham off topice.

Napisany przez: Sumiko 23.11.2003 22:59

Aj tam własnie prywata na forum jest najlepsza =P skoro na GG Ci się dupy nie chce ruszyć.

Jaki plebs się rzuca? Nazwiska prosze... to normalnie jak się zdenerwuje to piiiiiiiiii... ale wiesz co na mnie już się tak nie rzucaję, bo znowu udaje, że jest miła =P i wierzą wiesz... ludzie to są... hehe

Napisany przez: loonatyk 26.11.2003 19:20

Zacząłem czytać "Krew Elfów". Chyba najpierw powinienem zabrać się za dwie wcześniejsze części, ale nie mogłem ich nigdzie dostać :/. Co do samej narazie się nie wypowiadam, bo jeszcze mało wiem. huh.gif

Napisany przez: Potti 26.11.2003 19:40

a ja dostałam wreszcie od znajomego moje 'Ostatnie życzenie' i jeszcze raz zagłębiam się w jego zawiłości (: to jakby od nowa przeżywać przygodę z Sagą, i b. mi się to podoba.
mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że Sapkowskiego uwielbiam, a właściwie jego prozę... i światopogląd.


Napisany przez: Yavanna 26.11.2003 23:19

QUOTE (Potti @ 20-11-2003 21:41)
Yav, Kate.. co do momentu na lodzie. on sam był piękny. ale popatrzcie, jak interesująco to było skonstruowane, pokazane wahania jej psychiki, pokazane dokładnie jak wahała się przed zabijaniem, zarówno na Thanned, jak ze Szczurami poraz pierwszy. a potem, jak jej to przeszło i stało się ,,zabawą, którą lubiła ponad wszystko inne'', a także sposobem na zemstę.

co do Elfów, to fakt, że nie przepadam. (: bo one są takie, że albo się nadają do rezerwatu, albo są za idealne XD

I to mi się podobało. Ta przemiana. Najpierw nie chce zabijać, boi się tego, a potem nagle staje się jej to obojętne.

Mi się nie podobał jej pobyt u Szczurów. Jakoś napawały mnie te chwile niechęcią.

A poza tym super książka =) Już całą przeczytałam. Podobało mi się zakończenie sagi. Wspaniale sobie wyobraziłam, jak Galahad i Ciri odjeżdżają w blasku zachodzącego słońca. 'A przed nimi było wszytko' =)
Mój nauczyciel od informatyki, kiedy zobaczył czwarty tom na ławce (moja koleżanka czytała), to powiedział, że ta książka niezbyt mu się podobała. Nie wiadomo było o co w niej chodzi. Dziwny facet ;]

Napisany przez: Villemo 27.11.2003 10:28

Hrabia Dijkstra był najlepszy z całej Sagi, ja wam to mówię =) Bo na tym świecie musi być, jakaś kurwa sprawiedliwość! kiss.gif
No i oczywiście Tea i Vea, dwie cudniaste Zerrikanki z Opowiadań to jest to, co Villemo lubi najbardziej. I rycerz Trzy Kawki. I Regis był supcio, zwłaszcza kiedy działał Geraltowi (nie przepadałam za nim) na nerwy. I oczywiście kochane Krasnoludy i Gnom (Caleb, jak wezmę tą pałę...), Feldmarszałek, Assire, Tissaia (nie pamietam na 100% jak to się pisało). Lubiłam chyba wszystkich opróczy Yennefer i Ciri =P

Napisany przez: Potti 27.11.2003 17:00

właśnie, zapomniałam o krasnoludach =) od połowy Czasu Pogardy, te kilka tomów było strasznie smutne, ponure.. a, co by nie gadać, gburowate zwyczaje i żarty krasnoludów napawały optymizmem (no popatrzcie, Geralt napewno by się bez nich załamał =P ) ... a Feldmarszałek to już wogóle był niepokonanym mistrzem wśród jego gatunku (; Kurrrwwwwwwwa maaać...

Napisany przez: Herma Lestrange 27.11.2003 17:06

Taa, Regis i Cahir wymiatają... Najbardziej mi się podobało, jak w "Pani Jeziora" na uczcie w...shit, muszę wypożyczyć sagę znowu, żeby sobie przypomnieć. W każdym razie, najbrdziej podobało mi się, jak Regi podczas jakiejś tam uczty, gestykulując srebrnym widelcem w ręku, tłumaczył jakimś dwórkom, że sebro jest dla wampirów metalem zabójczym XDDD

Napisany przez: Potti 27.11.2003 17:12

w Touissant, Herma =) o tak, pobyt tam był niezły. btw, polubiłam też Reynarta. był prosty, ale jednoczesnie trzezwo myslal, mial dobre pomysly i sprawial sympatyczne wrazenie. ; )
sam zamek ksieznej Anarietty byl swietny, ta zamaskowana iluzją czesc, komnaty, biblioteka i elfia architektura. badz co badz, Sapkowe elfy chociaż niezbyt przyjazne ['elfy do rezerwatu'?], sporo umiały.

Napisany przez: Yavanna 27.11.2003 22:33

QUOTE
Hrabia Dijkstra był najlepszy z całej Sagi, ja wam to mówię =) Bo na tym świecie musi być, jakaś kurwa sprawiedliwość! 


O właśnie. Dijkstra był świetny ;] Jego teksty naprawdę mnie bawiły i napawały respektem przed tą postacią. Na przykład, kiedy przesłuchiwał (?) Jaskra w Oxenfurcie, to powiedzial coś takiego (nie chce mi się iść po książkę): 'Jaskier, wiem, że masz lat blisko czterdzieści, wszyscy myślą, że masz około trzydziestu, wyglądasz na coś ponad dwadzieścia, a postępujesz jakbyś miał mniej niż dziesięć'. Coś takiego. Po prostu rozwalił mnie ten tekst ^^

I Feldmarszałek Duda. Mam sentyment do tej papugi. Jak i do Jaskra ;]

Napisany przez: Potti 28.11.2003 16:08

a, Jaskier to już inna bajka. cholernie go lubię, ale właściwie nie wiem za co ;] bo co do niego, to Dijkstra prawie, że miał rację. może miał tam to swoje niezłe, artystyczne myślenie, był przystojny... ale coś naprawde mądrego udalo mu sie powiedziec kilka razy na całą Sagę, nie licząc ballad.
,,Jedyną rzeczą, jaka dobrze wychodzi w samotności- jest samogwałt'' <- ten text nieodłącznie kojarzy mi sie z Jaskrem, jego rozmowy w Chrzcie Ognia z Geraltem wlasnie najbardziej przypadly mi do gustu.
ah. podobaly mi sie szczegolnie jeszcze dwie sytuacje z Czasu Pogardy:
- rozmowa z Yennefer, ale to bylo kiedys stare i niemodne, teraz juz sama nie wiem czy lubie do niej wracac =)
- rozmowa z Wiedzminem w Brolikonie, konczaca sie zdaniem Geralta 'nie. ciesze sie, ze przyjechales, sukinsynie', oraz potem moment kiedy Jaskrowi sie snilo i razem odjechali.

wogole, caly Czas Pogardy byl wspanialy, najbardziej mi sie podobal. mial w sobie duzo ciepla i milosci, ale takze smutku i cierpienia, ktore sie z miloscią wiązą.

przypominajac sobie to, cofam sąd o Jaskrze. chyba.
'to proste. teraz ona przeprasza jego.'

Napisany przez: Potti 29.11.2003 22:09

przepraszam, że post po poście, ale to kompletnie nie tyczy się tamtego, a że dyskusja stoi w miejscu, to nie moja wina =) ja muszę z kimś podzielić się odczuciami.

czytam jeszcze raz niedawno odzyskane 'Ostatnie życzenie', i czuję się jakbym czytała poraz pierwszy. zapomniałam już jak potoczyły się niektóre zdarzenia i wszystko odkrywam na nowo, ekscytuję się i ciesze wspaniałą narracją. ah, świeży Wiedźmin daje takiego powera jak nic. =)


Napisany przez: Myśka 29.11.2003 22:56

Ohh, popieram, Potti! Ja też się wzięłam od nowa za opowiadania... i czytam sobie wyrywkowo, to, co mi się akurat podoba=) Zapisałam sobie świetny cytat z "Głosu rozsądku 5":

"Tym razem to Jaskier, twój kumpel, ta powsinoga, ten truteń i nierób, ów kapłan sztuki, świecąca jasno gwiazda ballady i miłosnego wiersza. Jak zwykle opromieniony sławą, nadęty jak świński pęcherz i śmierdzący piwem."
Nenneke

Będę inna - nie lubię Jaskra=P Za to teksty Nenneke w opowiadaniach so powalajoce...wink.gif)
Okropnie podobały mi się perypetie Ciri.. Pobyt na pustyni Korath, pobyt u Szczurów, całe to zamieszanie wokół niej. I jej dorastanie pod okiem wiedźmina, później Yennefer...
Regis byl sam w sobie intrygujoco, ciekawo postacio. Podobało mi się, kiedy odkryli, że jest wampirem. Ogólnie jego osoba w książce wiele urozmaica=)

Napisany przez: Potti 29.11.2003 23:10

Mysz obudziła we mnie właśnie chęć opisania fascynacji Kaer Morhen.

,,Nazywam się Geralt. Geralt z... Nie. Tylko Geralt. Geralt znikąd, jestem wiedźminem.
Mój dom, to Kaer Morhen, Wiedźmińskie Siedliszcze. Stamtąd pochodzę. Jest... Była taka warownia. Niewiele z niej zostało.''
/Ostatnie Życzenie/

Dalej Geralt wyraża się o tym jak o czymś, gdzie robi się z ludzi mutantów, potworów. bynajmniej, nie jak o domu. ale ja właśnie z tymi słowami, dzisiaj, uświadomiłam sobie jak bardzo mi się ta była warownia podoba. wzbudza coś we mnie. schronienie na zawsze, dom, do którego nieproszeni nie znają drogi. rozpadające się Wiedźmińskie Siedliszcze, w którym mimo wszystko: większość momentów była ciepła, i cudowna. większość opisanych momentów, bo wiem przecież, że 'testy' wcale nie były przyjemne. ale Geralt, Coen, Eskel, Lambert i Vesemir tworzą coś, czego w całej książce może nawet brakowało. więzy prawdziwej Przyjaźni, chociażby z powołania. rozmowy, żarty, ćwiczenia. miłość Ciri do tamtego miejsca, jej fascynacja Wiedźmiństwem. to, jak się bała, ale nagle zdała sobie sprawę, że to przyjazne miejsce, nowy dom, pełen przyjaznych ludzi.
ah, wspaniałe. (:

Napisany przez: Hagrid 29.11.2003 23:12

W tej sadze jest dosłownie wszystko. Od Jaskra, który ma lat 40, wygląda na 30, myśli, że ma 20 a zachowuje się jakby miał dziesięć po Regisa- wampira, któremu odcięto głowę tudzież pewnie i jeszcze coś innego i miał dużo czasu na przemyślenia( no ale przecież każdy wie jak to jest^^).
Gdzie by się nie ruszyć, humor Sapka jest wspaniały. Umiejętnie włączył wątki "współczesne" do śwaita fantasy nie robiąc z tego wcale parodii.
Dał życie postaciom u Tolkiena jakby sztuszcznym( krasnoludy- o babce która biła kilofem;))
Różnorodne środki wyrazu- Od pieśni dziadowskich po sformułowania encyklopedyczne.
Nie znaczyto, że wszystko mi się podobało- szczegółnie źle wspominam Czas Pogardy a także sceny Ciri z bandą szczurów...
Nie zgadzam się też z poglądami Sapka, co nie zmienia mojego podziwu dla jego twórczości. Przeczytałem "Narrenturm" i muszę powiedzieć, że gość świetnie rozumie czym jest historia i jak ona wygląda. Jak zawsze "dosadny"( w dobrym znaczeniu słowa) i pełen zabawnych sytuacji utwór mistrza.
Można by długo pisać ale ktrótko podsumowująć "Wiedźmin" to moja ulubiona saga książkowa a autor ma w zanadrzu kolejne ciekawe utwory..

Napisany przez: Myśka 29.11.2003 23:16

To o warowni dokładniej z Głosu Rozsądku, prawda Potti? Dzisiaj przeczytałam wszystkie części Głosu... Dobrze jest sobie tak podzielić tekst i wszystko to przeanalizować=)
Ahh... nie mogę zapomnieć o jednym z moich ulubionych opowiadań - "Droga, z ktorej się nie wraca" ;]]] Visenna, Korin i... coś się zaczęło ^^

Napisany przez: Hagrid 29.11.2003 23:25

Kaer Morhem to moje ulubione miejsce z książki. Te pamiątkowe czaszki...miejsce ukrtye i zapomiane a jednak ciągle żyjące. Towarzyszy mu jakaś tajemnica.
Gdyby można było zrobić porządany serial kiedyś, to pierwsza scena powinna przedstawiać dawną bitwę w Kaer, której powinien towarzyszć głos opisujący co o wiedzminach myśleli ludzie. Ta wewnętrza sprzeczność nietolerancji z "zapotrzebowaniem" na ich usługi.

Napisany przez: Potti 29.11.2003 23:35

mi najbardziej podobał się Czas Pogardy. mówiłam już o wizycie Jaskra w Brolikonie. wspominałam zapewne też, ale wspomnę jeszcze raz, o ostatnich stronach. ,,bo kto w czasach pogardy jest sam, ten musi zginąć''
historia Szczurów, nawet po części mnie wzruszyła. jak dostali się na szczyt bandyctwa, z bezbronności i dna całkowitego. to prawda, nie byli dobrzy, ani też dobra nie praktykowali, ba, nawet się nie starali. niechętnie pomagali innym, o czym świadczy chociażby przyjęcie Ciri. ale nikt w tej książce nie był do końca dobry. posługiwaliśmy się, zazwyczaj, sądami ASa, światłem w jakim ustawił bohaterów. ale właśnie, tak bardzo współczesne, odcienie szarości uczyniły z tej książki prawdziwą perełkę literatury. w dzisiejszym świecie, też nikt nie jest do końca dobry, każdy popełnia błędy... nie ma świętych, jak u Tolkiena.

podobała mi się różnorodność Ostatniego Życzenia, ciepło kończące Miecz Przeznaczenia ('-czymś więcej Ciri, czymś więcej'), rozmowa Jaskra z Yennefer i Kaer Morhen w Krwi Elfów. bezapelacyjnie najbardziej zachwycił mnie Czas Pogardy, zaskoczyło zakończenie Chrztu Ognia. podobała, samoistnie, Wieża Jaskółki i rozczarowała, co zmieniło się też w uwielbienie, Pani Jeziora. =)

w każdej części coś cenię i nie sądzę, żebym szybko porzuciła uwielbienie dla tej Sagi.

Napisany przez: Hagrid 29.11.2003 23:45

Tego Potti nie możesz być specjalnie pewna ("Kobieta zmienną jest";))
A święci zawsze są. Taki dużo, taki mały. No ale zło zawsze bardziej rzuca się w oczy. Sapek ani nie upiększał ani też na siłę nie szpecił bo raczej też nie tworzył monstrów typu Sauron "złych z założenia, bez celów i powodów".

Napisany przez: Potti 29.11.2003 23:58

właśnie, np. sam Emhyr (wróg numer jeden ;D ) był w sumie ciekawy, i nie do końca zły. miał prześwity moralności, wiedział, że robi źle.. chociaż nie było już odwrotu, chociaż nadal zanurzał się coraz bardziej w tym bagnie, to zdawał sobie z tego sprawę. wiesz, paradoksalne było jak darował Geralta i Yennefer, ale dawało taką głupią, bezsensowną radość. mała (i oczywista) rzecz, a cieszy =)

btw zła. opowiadanie 'Mniejsze zło' mi się podobało. i tak wyraźnie odczułam jak Geralt musiał się zawieść tym, że został oszukany, ultimatum tridańskim. czy jak mu tam było. jak wiele musiało go kosztować zabicie Renfri, mimo że był maszyną do zabijania, mutantem. a najbardziej boleć musiało, kiedy ona go prosiła, kiedy jęczała, że jej zimno. i kiedy przyszedł ten niespełna chyba rozumu czarodziej, dziękując i proponując wspólną podróż. był tak żałosny, że nawet nie chce mi się go wspominać. =) boskie opowiadanie.

Napisany przez: Hagrid 30.11.2003 00:06

A jednak Geralt był zawsze bezkompromisowy.
Gdyby nawet wiedział, że ultimatum nie poprowadzi do zabicia mieszkańców to i tak nie zabiłby czarodzieja, broniłby go wręcz. Skazał się na wieczną wewnętrzną neutralność a to wcale nie rodzi zrozumienia wśród bliźnich.

Napisany przez: Potti 30.11.2003 13:38

no tak. Geralt polubił Renfri, gdzieś w głębi, ale napewno broniłby czarodzieja. bo czarodziej był słabszy. oj, gdyby 'Rzeźnik z Blaviken' wink.gif nie był wiedźminem, to nie poradziłby sobie w życiu, ciągle dla kogoś narażając własną skóre. bezinteresownie.

czytał ktoś 'Coś się kończy, coś się zaczyna'? ja, kiedyś przy okazji przejrzałam, ale nie kupiłam, a teraz nigdzie nie mogę dostać. zresztą nie zależy mi tak bardzo, po tym co słyszałam, ale wypadałoby przeczytać =)


Napisany przez: Myśka 30.11.2003 14:32

Ja z wielką chęcią powracam do 'Coś się kończy, coś się zaczyna'. Śmiałam się przy tym, wzdychałam i podziwiałam, jak mółby się skończyć związek Geralta z Yen=) To jedno z moich ulubionych, relaksujocych opowiadań;))
Mam dwa tomy opowiadań kupione w Świecie Książki, i właśnie one so wzbogacone dodatkowo o "Coś się kończy...". Szkoda, że ŚK nie wydał całej Sagi...

Napisany przez: Potti 01.12.2003 19:06

wczoraj coś odkryłam. najpiękniejszy fragment pochodzący z Opowiadań, Saga piękniejszego nie posiada. niby prosty, ale ukazuje całą genialność ASa, zaczarował mnie na nowo.

- Banalne- parsknął poeta.- Nawet jeśli to faktycznie jest kraniec, trzeba to miejsce określić inaczej. Metaforycznie. Zakładam, że wiesz co to metafora, Geralt? Hm... Niech pomyślę... ,,Tam gdzie..'' Cholera. ,,Tam gdzie...''
- Dobranoc- powiedział diabeł.


cudowne. =)

Napisany przez: Myśka 01.12.2003 19:49

Ooo tak, tu się zgodzę. Ten fragment tak mnie zaczarował jak żaden inny=)) Sapkowski w niezwykły sposób potrafi dobrać słowa tak, że tworzą nietypowo kompozycję... Poprostu miodzio.
'Prawda jest okruchem lodu' - powiem szczerze, że nie zrozumiałam dokładnie przesłania tego opowiadania. Dlatego teraz znów do niego powracam by odkryć jego głębszy, prawdziwy sens. Kocham to! =D

Napisany przez: Potti 01.12.2003 20:22


- Tak, jak mówili! Geralt! Tak, jak mówili... Jestem twoim przeznaczeniem? Powiedz! Jestem twoim przeznaczeniem?
Yurga zobaczył oczy wiedźmina. I zdziwił się bardzo. Słyszał cichy płacz Złotolitki, czuł drganie jej ramion. Patrzył na wiedźmina i czekał, cały spięty, na jego odpowiedź. Wiedział, że nie zrozumie tej odpowiedzi, ale czekał na nią. I doczekał się.
- Jesteś czymś więcej, Ciri. Czymś więcej.


trudno jest, bardzo trudno zrozumieć tą książkę =) niemal tak trudno, jak odpowiedzi Geralta.

Napisany przez: Sumiko 01.12.2003 21:46

QUOTE (Potti @ 01-12-2003 19:06)
wczoraj coś odkryłam. najpiękniejszy fragment pochodzący z Opowiadań, Saga piękniejszego nie posiada. niby prosty, ale ukazuje całą genialność ASa, zaczarował mnie na nowo.

- Banalne- parsknął poeta.- Nawet jeśli to faktycznie jest kraniec, trzeba to miejsce określić inaczej. Metaforycznie. Zakładam, że wiesz co to metafora, Geralt? Hm... Niech pomyślę... ,,Tam gdzie..'' Cholera. ,,Tam gdzie...''
- Dobranoc- powiedział diabeł.


cudowne. =)

Tak to jest genijalne.
W opowiadaniach podobało mi się jeszcze to nawiązanie do baśni, Królewny i siedmiu Krasnoludków, Pięknej i Bestii.

Ale tak naprawdę, naprawdę pokochałam Wiedźmina po tym fragmęcie:

"Strażnik splunął, wyszczerzył zęby, znowu pomasował kułak.
-No jak? Żadnych życzeń?
-Jedno -stęknął Wiedźmin, z trudem podnąsząc głowę. -Żebyś pękł skurwysynu.
Łysy zgrzytnął zębami, cofnął się i zamachnął, tym razem zgodnie z planem Geralta, zamierzając bić w główę. Ale cios nie został zadany. Strażnik zagulgotał nagle niczym indyk, poczerwieniał, chwycił się oburącz za brzuch, zawył, zaryczał z bólu...
I pękł."

Napisany przez: Potti 17.12.2003 19:17

Przeczytałam wreszcie ''Coś się kończy, coś się zaczyna...'' i jestem zachwycona, z podobnych powodów jak Myśka :] Alternatywne zakończenie, a raczej [by Elfi: ] 'opowiadanko na koniec' rzeczywiście niezwykle zaskakujące i zabawne. Doskonale ukazuje jak wszechstronny potrafi być Sapkowski, jak potrafi pisać zarówno z wielkim poczuciem humoru, jak i poważnie oraz głęboko.
Ogólnie, czytanie opowiadań 'Coś się kończy...' oraz 'W leju po bombie' bardzo mnie odstresowało, zrelaksowało i luźniej nastawiło do twórczości ASa. Jest mistrzem, w swoich fachu, niewątpliwie.

BTW, Sumiko, wplątanie bajek w opowiadania było dla mnie jakoś najmniej trafne. Może dziwna jestem, ale wydało mi się to trywialne i kompletnie, kompletnie nie Sapkowe.



Pozdrowienia dla mojego Geralta [Myśki XD] :*

Napisany przez: Sumiko 17.12.2003 23:05

Ale właśnie wprost przeciwnie.
Trywialne by było gdyby je dał takie jakie są w obecnej wersji... przesłodzone, banalne i naiwne. A on świetnie pokazał /przynajmniej ja tak to odebrałam/ jak z pierwotnej i prawdziwej /tutaj/ histori powstaje potem naiwna bajeczka. Prównaj sobie historie Renfri i Królweny Śnieżki. I powód -w obu wersjach- wygnania księżniczki. Finezja.

A czytałaś "Drogę z której się nie wraca"?
To też takie 'dodatkowe opowiadanie' w sumie mało popularne, o tym jak poznali się rodzice Geralta.

Napisany przez: Potti 18.12.2003 17:12

tak, czytałam 'Droga z której się nie wraca' :] ujmę to tak, dobre, ale czytałam wiele lepszych opowiadań ASa.
''Tandarei'' jest boskie, poprostu genialnie napisane. jak to tylko On potrafi. jest niesamowity, sam opis tej dziewczyny [nie pamiętam, niestety, jak się nazywała, czasem imiona wylatują mi z głowy] zachęcał... stylem pisania. i potem ten koniec, zaskakujący, a jednocześnie przewidywalny.

co do wplątanych baśni... historia Renfri faktycznie była ''umiejętnie w to zapakowana'', ale ''Okruch Lodu'' już mniej. taki, naiwny... za zwyczajny, za dobrze znany i za mało wyszukany jak na słowa Yennefer. nie pasuje mi do jej psychiki, ale może się nie znam :] .

Napisany przez: Herma Lestrange 18.12.2003 18:45

A dla mnie boskie jest "Mam dla ciebie niespodziankę" małej wiedźminki do złego wilka w którymś ze wstępów. O!

Napisany przez: Sumiko 18.12.2003 19:00

To nie chodzi o to, czy się 'znasz' czy 'nie znasz', bo to Twoje subiektywne odczucie.
Okruch lodu mi też akurat najmniej się podobał, w ogóle na początku nie cierpiałam Yennefer, dopiero w sadze ją względnie polubiłam, przede wszystkim za poświęcenie. Ale 'Piękna i Bestie' w porównaniu z 'Ziarnem Pradwy' też jest fascynujące. Może trochę mniej 'Trochę poświęcenia' z Małą Syrenką, ale dla mnie i tak to jest wielka umiejętność, to co zrobił Sapkowski.

Napisany przez: Myśka 18.12.2003 19:24

A ja... ja się strasznie wzruszyłam, kiedy pod koniec 'Troche poświęcenia' okazało się, że Oczko umarła podczas epidemi. Okropnie mi się jej żal zrobiło..=/
Lubiłam ją. Chyba najbardziej z opowiadań.
Nie licząc Korinka;]

Napisany przez: Katon 18.12.2003 20:35

Cynizm i żółć. Za dużo żółci. Bardzo lubię opowiadania i sagę. Do trzeciego tomu. Czwarty mnie denerwuje a piąty zaliczam do największych w moim życiu rozczarowań literackich. Tożto gniot wzorcowy. Tak naprawdę lubię tylko Jaskra. Bo nie jest taki wzniośle cyniczny i nadęty swoją świadomością, jaki to świat jest zły. Unika patosu cynizmu, jakimi te książki są nasycone. Może jeszcze Zoltan. Oni ciągle wierzą w takie zwykłe, proste dobro. Geralt wierzy tylko w jakąśtam powinność. Ale nie wierzy już w takie proste, zwykłe rzeczy. Sapkowski chyba też nie i z całego serca mu współczuję. Nienawidzę scen ze szczurami chociaż są niesamowicie sugestywne. I potem nie ugfam już Ciri do końca sagi. Nie kibicuję jej. Nie zaciskam warg, żeby jej się udało. Co za różnica czy wygra ona czy Bonhart? Grają w tej samej lidze. Szczury to osoby jakie wywołują u mnie czysty bunt. Kiedy wyżyna ich Bonhart czuję, wbrew sobie, cichą satysfakcję. Giną tak jak żyli. Gdybym miał kopnąć beczkę na której by stali ze stryczkami zrobiłbym to bez wahania. Przy Emhyrze musiałbym pomyśleć.

Napisany przez: Potti 18.12.2003 22:32

o, Katon :]
zapomniałam o czymś powiedziec, o czym wspomniałeś. Sapkowski ma, co wynika tak jakby z przesłania ksiażek, cholernie pesymistyczną wizję życia. ładnie to przekazał w Sadze i Opowiadaniach, ale ja kompletnie się z nim nie zgadzam. a mimo to, uwielbiam jego ksiązki czytać.

co do Jaskra, jest fucktycznie świetną postacią. kolorową, ciekawą, utalentowaną. nie raz i nie dwa podkreślałam jak podobają mi się jego ballady. o światopoglądzie nie mówiłam, ale jego optymizm naprawdę jest godny uwagi =) . zwrócił moją uwagę już w Ellander, kiedy rozmawiał z Geraltem o przyszłości. no i tak trzymałam się ciepłego zdania o nim do samego końca [prawda Mroowka? ]

Napisany przez: Sumiko 19.12.2003 15:48

QUOTE (Katon @ 18-12-2003 20:35)
Tożto gniot wzorcowy.

Mówisz tak, bo oczywiście napewno napisałeś wiele lepszych książek.

Napisany przez: Sihaja 19.12.2003 19:22

Dla mnie Sapkowski i tak jest mistrzem... Jego pesymizm życiowy zbliżony jest do mojego, a jego irnia i dystans zupełnie mi pasują smile.gif

Napisany przez: Katon 20.12.2003 14:57

Ależ Sumiko, nie tylko muzycy i muzykolodzy mają prawo oceniać dzieła muzyczne. Nie, nie napisałem lepszej książki ale przeczytałem setki lepszych (od piątego tomu konkretnie). Uważam ten tom za słaby bo jest cholernie wydumany. Ten pomysł z podróżą Ciri przez czasoprzestrzeń kompletnie mnie załamał. Zawsze kiedy czytam sagę po raz kolejny kończę na czwartym tomie i otrzymuję kapitalną opowieść z maltypoil werszyns of ending. To mi bardziej odpowiada niż ta pseudofilozoficzna papka. Sapkowski jest mistrzem słowa i szkoda, że postanowił zostać kimś więcej.

Napisany przez: Potti 20.12.2003 17:30

a dla mnie, świat z dwoma księżycami był taki poprostu ładny =) . odzwierciedlenie bezpieczeństwa, którego szuka się w życiu i uwielbia, lub musi co jakiś czas do niego wracać. które mimo, że nie jest najważniejszym, najwspanialszym i najwytrwalej szukanym miejscem jest b. potrzebne.
odzwierciedleniem pustego domu, w którym mimo wszystko nic nam nie grozi.
zresztą, jak wszystko w 'Wiedzminlandii' każdy świat był jakąś przenośnią. to mi się właśnie w Pani Jeziora podobało...
ale kiedy wczułam się w ten tom, w uczucia bohaterów to byłam wściekła na pesymizm Sapkowskiego, kiedy Ciri pojawiła się b. blisko Geralta, ale po chwili znów się gdzieś przeniosła.



Napisany przez: Sumiko 20.12.2003 20:31

Katon więc pisz sobie, że Ci się to nie podobał, a nie, że to 'gniot wzorcowy", bo brzmi to tak arogancko jakbyś conajmniej był Tolkienem. Po za tym skoro jednak większość sapkowych czytelników się podobało to nie może być aż takie straszne.
A koncepcja z tymi czasowymi podróżami mi osobiście się podobała. To subiektywne odczucie, ale nie krytykowałabym tak pochopnie i dosadnie /ogólnie, nie tylko w przypadku tej książki/.

Napisany przez: Emma Scyther 26.12.2003 12:41

Ja...
Ja najbardziej lubię elfy u Sapka. Właśnie elfy.
Najszczególniej Isengrima Faoiltiarnę ;>
Poza niem, oczywiście pana Dijkstrę i ... Vilusia ;>
Ach, Viluś ;>
Z czarodziejek? Triss, Idę Emean i Tissaię ;>

Napisany przez: Hagrid 26.12.2003 13:40

Właśnie przeczytałem "Miecz Przeznaczenia" i czytam kolejne tomy bo dostałem "Panią Jeziora".
Sapek jest pisarzem przedewszystkim strasznie różnorodnym. "Wieczny Ogień" to naprawdę śmieszna opowieść o biznesie w świecie fantasy, przy paru scenach naprawdę było się z czego pośmiać- szczegółnie w karczmie i w banku.
"Okruch Lodu" i "Trochę poświęcenia"- nie zachwyciły chociaż wątek Oczko-Geralt był ciekawy i skłaniający do przemyśleń. Po tych opowiaadaniach ostatecznie zrozumiałem jedno- "Wiedźmin" to nie jest książka nadająca się na film i zdania tego już pewnie nigdy nie zmienię, to nie jest opowieść, która ma być spóna węwnętrznie, ona ma poruszać najróżniejszymi środkami wyrazu, których tak naprawdę obrazem pokazać się nie da.
Yennefer- to kobieta toksyczna. Wbrew pozorom ona cierpi nie mniej niż Geralt. Za swoje umiejętności zapłaciła wysoką cenę...
"Granicę Możliwości"- Lubię tę opowieść za to, że jest prawdziwie "wiedźmińska"- Opowieść o drodze starych dobrych znajomych, namiętności i konflikty tego świata i urzekająca postać smoka, honoru i różnego spojrzenia na świat. Klasyczna opowieść Sapka, tylko słowa króla na końcu....tak cholernie cyniczne, coś w tym jest.
Mnie podobnie jak Katonowi podoba się saga tylko do trzeciego tomu.
Potem...nie ma nadzieji. Nie ma jej dlatego, że nie ma już celów, wszelkie działanie traci sens bo wszędzie jest śmierć i zło.
Parafrazując "Wszyscy po zabicu piątego człowieka mają ten sam wyraz twarzy", tak i Ciri jest od czasu wstąpienia do szczurów, umarła na zawsze, to już tylko wegetacja nie ma celu i nadzieji.
A śmierć szczurów? Nie wiem czemu byłem zadowolony, ale to prawda...
Moim zdaniem pesymizm Sapka spowodował jedno- W którymś momencie każde wydarzenie staje się bez znaczenia, "czarni" nie są wcale gorsi od atakownych, czarodzieje dbają tylko o siebie i zmieniają sojusze z dania na dzień, zło niszczy i łamie każdego, Jaskier się starzeje i wspomina coś się rwie.
Niedługo przeczytam ostaatni tom i wtedy będę mieć pełny obraz sytuacji.

Napisany przez: Potti 26.12.2003 13:52

Hagrid, poczekaj na pełen obraz, dobrze radzę. ostatecznie przecież, Pani Jeziora jest świetną książką. wątek Nimue, spirala i światek elfów są bardzo dobrymi pomysłami, tak samo jak Touissant i przygody Geralta w tym miejscu. naprawdę dobrze się to czyta, wciąga... i kończy się dwuznacznie, ale napewno nie bez jakiejkolwiek nadziei [; zresztą potem wystarczy przeczytać Coś się kończy, coś się zaczyna, aby przekonać się, że Sapkowski nie wszędzie musi używać swojego życiowego pesymizmu.
,,- Cały wieczór siedziałeś obok swojego Ghraala, matołku.''

co do Yennefer, jest postacią strasznie skomplikowaną, a przez to b. interesującą. na początku, kiedy wiedźmin rozmawia o niej z Nenneke, nie mamy obrazu zimnej piękności o mrożącym krew fiołkowym spojrzeniu. wręcz przeciwnie, otrzymujemy odrazu obraz kogoś, kto cierpi... potem, z tej rozmowy możemy wyciągnąć pewne wnioski. a kiedy pierwszy raz czytamy o Yennefer przekonujemy się, że naprawdę jest chłodna, z wierzchu. w głębi jest mimo wszystko ciepła, pełna uczuć i wrażliwa, na co wskazuje to, że bardzo chce mieć dziecko. czasem po tych wszystkich czułościach, trudno sobie zmieścić w głowie jak może udawać taką obojętność, ale to bardzo pasuje do jej zewnętrznej, widocznej dla ludzi z boku natury.

=)

Napisany przez: Sihaja 26.12.2003 18:38

Ja ogólnie uwielbiam Sapka za to, że jego postacie są żywe. Cieprią, zmieniają się, mają wady. I właśnie elfy, u Tolkiena "sprowadzone" w 99% do roli ideału, u Sapkowskiego są dumne, waleczne, są...hmmm.. jak to mój przyjaciel, gorący fan Tolkiena ujmuje, (zbyt <---- to jego słowa) ludzkie.

Potti, co do Yen, najpierw jej nie lubiłam, ale potem, im dalej, co raz bardziej do mnie przemawiała, jej charakter, który najpierw odebrałam bardzojednostronnie, nabrał kolorów. Wogóle strasznie mi się podoba, że (oprócz Bonhearta) nie ma postaci stricte złej albo dobrej. Hehe... fantastyka realistyczna ;P

Pytanko: Uważacie, że Wiedźmin zginął na końcu? Bo byłam na spotkaniu z Sapkiem i on twierdzi, że tak.... sad.gif Ale ja tak nie do końca chcę się z nim zgodzić ;P

P.S. Moment, który najbardziej w książce mi się nie podobał, to ten, w którym Geralt przestaje być wiedźminem (formalnie)... Straaaasznie się wtedy zawiodałm smile.gif

Napisany przez: samotna pasażerko 26.12.2003 18:46

miłe jest założenie, ze strony autora, że pojmuje czytelnika za bardziej inteligentnego niż jest naprawdę. - słowa mojej przyjaciółki.

kwintesencja Sapkowskiego.
ano i opowiadania 'w leju po bombie' 'złote popołudnie' 'tanndaradei' . mm. sama przyjemność. choć nie znam dokładnie.

Napisany przez: Potti 26.12.2003 19:12

E. - 'W leju po bombie' i 'Tandarei' świetne, pierwsze lekkie i przyjemne, fajnie się czyta [choć nie mogłam się doczekać kiedy je skończę, tak strasznie byłam ciekawa ''coś się kończy, coś się zaczyna...'', ale to przecież nieważne : ] , a drugie... strasznie Sapkowe, perfekcyjnie napisane, świetnie dobrane słowa, z nutką tajemniczości. i zaskakujący koniec. [SPOILERUJĘ =P ] zaskakujące było zabicie Jacka, zaskakujące było zaskoczenie w pociągu. zaskakujące było jak ta dziewczyna, ugodowa i nieśmiała, mogła zrobić coś takiego. dowód, że lepiej nie bawić się z siłami nadprzyrodzonymi, nawet jeśli one nie istnieją.
'Złote popołudnie' dopiero przeczytam, bo stanęłam na tym kosmicznym i mi się nie chciało dalej czytać, ale napewno do tego wrócę.

Sihaja- Geralt? zginął, wg. mnie. zginął, bo kiedy [SPOILERUJĘ one more time, nie czytaj Hagrid =P ] Ciri opowiadała rycerzowi króla Artura o ślubie Geralta i Yennefer, wymieniła mnóstwo imion, ale wśród nich oprócz normalnych, żyjących osób byli tacy jak Coen, czy Mistle.

no, a między bogiem a prawdą, to ja też Pani Jeziora nie lubię, od pewnego momentu. tzn. od momentu, kiedy wiedźmin 'przestaje sikać pod wiatr' i chce oddać sihill, czy jak mu tam [mieczowi] . nie podoba mi się zaklęcie Triss, nie podoba mi się trójzębny widelec, ani to jak Yennefer rzuca zaklęcia. no i to, jak dzięki 'konikowi' odpływają.
ale strasznie napawające optymizmem jest kiedy wszyscy spotykają się w twierdzy pana-młodego-zdolnego-i-pięknego, czyli Vilgefortza [tak to się pisze?], kiedy go pokonują i kiedy a'la Neo mówią, że nic specjalnego im nie jest =) ciesząc się poprostu, że siebie mają. kiedy spotykają Ciri i ona wręcza Geraltowi medalion. wydało mi się, że już po wszystkim, a tu nagle Emhyr. nie wierzyłam, że zginą, ale popsuło mi to całą koncepcję. tylko czekałam jak się uratują, jak wymigają się od śmierci. ale nie sądziłam, że Biały Płomień Tańczący Na Kurhanach Wrogów im odpuści. zawsze wiedziałam, że nie jest zepsuty, ale myślałam, że zepsuje swoją córkę. źle go oceniłam.
w każdym razie, miły ten fragment był =) ku pokrzepieniu ;P

Napisany przez: Redgard 27.12.2003 23:13

Ja dopiero 2 dni temu zacząłem czytać wWiedźmina i zaczęło mi się to baaaaardzo podobać!

Napisany przez: Sihaja 27.12.2003 23:24

Potti - "Coś się kończy..." zostało napisane sporo czasu przed sagą, więc w sumie mało się do niej odnosi... A "Tandaradei" to chyba moje ulubione opowiadanko Sapkowskiego. "W leju po bombie" jest świetne, strasznie się przy tym obśmiałam, ale jednocześnie daje trochę do myślenia. Ale uwielbiam także "Złote popołudnie" i "Muzykantów" choć to ostatnie jest okropnie dołujące...
Aha i jeszcze co do "Tandaradei" - motyw w pociągu był piękny... po prostu kwintesencja całego opowaidania - takie... podsumowanko...

Napisany przez: Myśka 28.12.2003 12:35

Żal mi Cahira. Dwa ostatnie tomy czytałam w oczekiwaniu, że w końcu styknie się z Ciri.. i będo razem. A tu co? Smierć z rok Bonharta, najemnego zabójcy. Nie chciało mi się wierzyć...
Polubiłam Angouleme, to mało siksę=) Młoda, pyskata, wulgarna i bojownicza. Ciekawiła mnie od poczotku. Chciałabym jo kiedyś spotkać;]
Za to Regis był moim ulubionym bohaterem Sagi.. chyba:) Jego długowieczność, mądrości życiowe, lekka zarozumiałość. Jako kompan urozmaicił IMO znacznie wyglod naszej 'brygady'. Szkoda, że umarł. Mógł przeciez żyć wiecznie, a zginał podczas ratowania nieznanej mu dziewczyny. Podziwiam go za to=)
Wszyscy zreszto poświęcili się w akcji ratowania Ciri. I wszyscy zginęli.

W 5 tomie zdenerwowało mnie mieszanie światów... ale tylko na początku. Później już się przyzwyczaiłam, wszystko zaczynało ładnie tworzyć całość.

Teraz moge spokojnie powiedzieć, że jestem wielko i oddano fanko Sagi o Wiedźminie=)
Ave Sapkowski!=P

Napisany przez: Bitter 28.12.2003 14:29

Tea, Vea i rycerz Trzy Kawki tak czy fuck rządzą, jeśli chcecie znać Moje zdanie .

A z sagi? Regis i czarodziejki z loży. Ciri po prostu nie znosiłam;]

Napisany przez: Egwadien 28.12.2003 15:05

hehehe =D
A ja powiem jedno.

Złote smoki rzondzom =P

Napisany przez: Crypt_Fiend 29.12.2003 21:19

Zaprawdę powiadam wam, oto nadchodzi wiek miecza i topora, wiek wilczej zamieci. Nadchodzi Czas Białego Zimna i Białego Światła, Czas Szaleństwa i Czas pogardy, Tedd Deireadh, Czas Końca. Świat umrze wśród mrozu, a odrodzi się wraz z nowym słońcem. Odrodzi się za Starszej Krwi, z Hen Ichaer, z zasianego ziarna. Ziarna, które nie wykiełkuje, lecz wybuchnie płomieniem. Ess'tuath esse! Tak będzie! Wypatrujcie znaków ! Jakie to będą znaki, rzeknę wam - wprzód spłynie ziemia krwią Aen Seidhe, Krwią Elfów...

Napisany przez: Myśka 29.12.2003 22:15

No i po kiego grzyba ten cytat?=P

Czytał juz ktoś "Narreturm"? Ja niedługo zamierzam sobie ową książkę sprawić=) Ciekawa jestem opini inych.

Napisany przez: Psychopatka 29.12.2003 22:18

Ja czytalam Narrentrum!! I polecam! Usmialam sie nad tym szczerze i radosnie =) Warto przeczytac.

Napisany przez: Sihaja 29.12.2003 22:21

Ja czytałam. Świetne, aczkolwiek wolę Wiedźmina. Rzecz dzieje się (jak zapewne wiesz) w realnym świecie, w średniowieczu - to właściwie fantasy hisstoryczna. Napewno warto przeczytać, ale cóż - to nie to co saga...

Napisany przez: Potti 02.01.2004 20:21

Bitter, jeśli chodzi o czarodziejki z loży, ja właśnie ich nie znoszę. niby takie wyniosłe, mądre, tryskające blaskiem zarowno wewnętrznym i zewnętrznym, a naprawdę: dziecinne, w stosunku do Yennefer [jej do loży nie zaliczam], czy chociażby Geralta. na każdym spotkaniu kłóciły się o sprawy niepotrzebne, niemagiczne problemy, oraz wywlekały osobiste i dawne konflikty. nie umiały pogodzić się z przegraną, kompletnie nie potrafiły dyskutować i wiecznie rozmawiały, jak to jedna z nich określiła 'jak dzieci w piaskownicy wyrywające sobie tacę ze słodyczami' [za ew. usterki w przytoczeniu przepraszam, z pamięci], ich główną miarą był wygląd, a nade wszystko kochały zwyczajne plotki czy obgadywanie. były nie stałe w uczuciach, większość z nich wogóle nie wiedziała co to Przyjaźń, czy Miłość. albo inne emocje, niezbędne do mówienia o sobie, że jest się inteligentnym. dysputy o polityce były żenujące, etc. z tego nieciekawego i niewątpliwie nieczarodziejskiego schematu, dla mnie wyłamywała się tylko Sheala.

reasumując, może Nimue tylko po części zdemaskowała czarodziejki. może były one nie dość, że brzydkie, to jeszcze głupie? =))) jedynym ich atutem, była moc. niewątpliwie ogromnym atutem, ale nie największym.

Napisany przez: Sihaja 03.01.2004 01:34

Tak... dla mnie też loża nie jest... hmm.. czymś sympatycznym. Zawiodłam się wtedy strasznie na Triss Merigold :/ Sheala i Asire wydają mi się najnormalniejsze z tej loży. Bo Filipa od razu mi się nie wydawała sympatyczną postacią :/

Ej, Potti, ale głupie to nie są smile.gif Tylko zarozumiałe.

Napisany przez: Katon 07.01.2004 15:26

Sumiko, to tylko słowa. DLA MNIE ta książka była wzorcowym gniotem. Wiadomo, że chodzi o moje zdanie. Tyle, że nie chce mi się zawsze pisać: To moje zdanie, ale oczywiście każdy może mieć inne tratatata. To chyba jasne.

Jak słusznie zauważył Hagrid, gdzieś w okolicach czwartego tomu się obojętnieje. Było mi wszystko jedno czy Ciri zginie czy nie. Nie, przepraszam. Kibicowałem do końca Jaskrowi. I nienawidzę Loży Czarodziejek. Tej bandyckiej szajki. Tej cynicznej bandy. Jak KPZR niemalże. Oj, jak ja im życzyłem żeby im się dupło. I się dupło, hehe.

Napisany przez: Sumiko 07.01.2004 23:31

Ej Katon, ale ja już nie pamiętam o czym dyskutowaliśmy... trzeba częściej tu zaglądać.

Co do tego posta, to cóż Twoje subiektywne odczucie, ok. Ja tak nie miałam i w sumie nie rozumiem tego, ale uszanuje wyjątkowo =P
A loży też niecierpię. Dziwki jedne...

Napisany przez: Potti 07.01.2004 23:36

a nadewszystko z całej loży nie lubiłam Triss, nie wiem czy wspominałam. jej charakter nie spodobał mi się już kiedy była w drodze do Kaer Morhen, a jej pobyt w Wiedźmińskim Siedliszczu całkowicie ,,zabrudził'' mi te niewątpliwie świetne fragmenty =) później było już tylko gorzej, jej choroba strasznie mnie nudziła, klejenie się do Geralta śmieszyło, a późniejsza sztuczna twardość, a jednocześnie uległość w oczach towarzyszek z loży napawała dziką satysfakcją, że ta dziwka [jak je podsumowałaś, Sumiko] ma za swoje ;P

Napisany przez: Katon 08.01.2004 17:23

Triss akurat mi nie przeszkadzała. Taka trzpiotka. Nie widzę w jej zachowaniu złych intencji i jakoś wzbudza moją sympatię. Do Filippy miałem swoisty szacunek aż do założenia loży właśnie. Yennefer nie lubię. Nie chodzi mi o jej zachowanie, poglądy i całą resztę. Poprostu nie wzbudza mojej sympatii.

Napisany przez: Wiedźminka 08.01.2004 17:37

Opowiadania i Sagę czytałam, a raczej bezkrytycznie wchłonęłam po raz pierwszy jakoś w gimnazjum. I jak prawie każdy żałowałam, że się skończyła. Wielokrotnie do niej później wracałam i pewnie nadal będę. Za każdym razem razem zauważałam coś nowego, nowe powiązania czy odniesienia, też ciemną stronę sagi, czyli totalne zgorzknienie. Cynizm mi jakoś nawet nie przeszkadzał, jak niektórym znajomym.

Nie wiem jak Wam się wydaje, ale według mnie paradoksalnie postać Geralta w sadze jest za słabo zarysowana. Po sformowaniu drużyny, po prostu się rozmywa. Jakoś mi to nie leży, ale to prywatne odczucia.

Bardziej mi odpowiada wizerunek czarodzieja/ki z opowiadań, który trochę się różni od tego z sagi.

Po śmierci Coëna zobiło mi się jakoś łyso.

Acha. Loża też skojarzyła mi się z KC PZPR.

Napisany przez: Sumiko 10.01.2004 14:34

Mi tam Triss też jeszcze najmniej przeszkadzała. W 'Krwi Elfów' lubiłam ją daleko bardziej niż Yen. Yennefer w ogóle na początku nie cierpiałam. Szczególnie w 'Ostatnim Życzeniu', potem jakoś ją polubiłam, za poświęcenie głównie.

Napisany przez: Sihaja 11.01.2004 01:52

Triss lubiłam... Filippy nie lubiłam... Lubiłam też Asire i Stokrotkę z Dolin. Zresztą, każda czarodziejka z osobna nie jest taka zła, ale jak się zbierały do kupy, to mnie aż wykrzywiało...

Napisany przez: Bitter 11.01.2004 09:45

QUOTE (Potti @ 02-01-2004 19:21)
Bitter, jeśli chodzi o czarodziejki z loży, ja właśnie ich nie znoszę. niby takie wyniosłe, mądre, tryskające blaskiem zarowno wewnętrznym i zewnętrznym, a naprawdę: dziecinne, w stosunku do Yennefer [jej do loży nie zaliczam], czy chociażby Geralta. na każdym spotkaniu kłóciły się o sprawy niepotrzebne, niemagiczne problemy, oraz wywlekały osobiste i dawne konflikty. nie umiały pogodzić się z przegraną, kompletnie nie potrafiły dyskutować i wiecznie rozmawiały, jak to jedna z nich określiła 'jak dzieci w piaskownicy wyrywające sobie tacę ze słodyczami' [za ew. usterki w przytoczeniu przepraszam, z pamięci], ich główną miarą był wygląd, a nade wszystko kochały zwyczajne plotki czy obgadywanie. były nie stałe w uczuciach, większość z nich wogóle nie wiedziała co to Przyjaźń, czy Miłość. albo inne emocje, niezbędne do mówienia o sobie, że jest się inteligentnym. dysputy o polityce były żenujące, etc.

a widzidz, Potti, mi się właśnie to podobało :] Podobały mi się kłótnie, awantury pyszałkowatej Sabriny. Przecież to wypisz-wymaluj dzisiejsze kobiety ! :]

Napisany przez: Sumiko 11.01.2004 17:22

Dzisiejsze kobiety?
Hmmmmmm... każdy sądzi sam po sobie, jakto mówią.

Sihaja-----> Asire też nawet lubiłam i Sheale z Koviru. Stokrotkie nie -bo Elfka, a ja mam awersje do wszystkich Elfów >< Zresztą wiecie. Ale nade wszystko nie lubiłam Pani Sowy. Od samego początku, bleeeeeee.

Napisany przez: Voldia 13.01.2004 19:24

Sapkowski to najlepszy pisarz świata. Idzie łeb w łeb z Chmielewską i Rowling oczywiście, ale... Lubię jego język. Cytaty z jego książek sypią się u mnie w szkole na wszystkich przerwach( min. ten o " Pieprzonych dziewicach" z "Coś się kończy..."). SAPKOWSKI THE BEST!

Napisany przez: dementorek 17.01.2004 00:07

pieprzone dziewice jak pieprzone dziewice (ja nawet lubie biel biggrin.gif )
osobiscie wole ten z "Pani Jeziora" o kobietach i pieniadzach im potrzebnych. Jak sie dokopie do ksiazki, to przepisze.

Napisany przez: Zwodnik 19.01.2004 01:40

Mój faworyt to scena spotkania Geralta z rozbojnikiem zamienionym w bestie. Po prostu rozwalila mnie ich calkowicie powazna dyskusja o np. przegryzaniu nóg od krzesel...

Zaraz poleca na mnie pomidory, ale generalnie zdecydowanie wole Sapka niz Tolkiena. U Sapkowskiego wszystko jest jakies...no nie wiem, jak to okreslic, ale po prostu ciagnie do tych ksiazek. Natomiast od Tolkiena jakos mnie odrzucilo po przeczytaniu pierwszej czesci...

No i oczywiscie ten dwuznaczny (a czasem nawet bardzo jednoznaczny smile.gif )humor u Sapka, nie spotkalem niczego takiego nigdziie indziej. Nie moge sie juz doczekac "Bozych Bojownikow".


Napisany przez: Sihaja 19.01.2004 16:01

Jakie pomidory?! Tu jest równo pół na pół: zwolennicy Sapka i Tolkiena wink.gif

Na "Bożych Bojowników" jeszcze troszkę sobie poczekamy, niestety...
Mój faworyt? Nie wiem... wszystko jest świetne. Może opowiadanie z Borchem Trzy Kawki? Albo pierwsz spotkanie z Ciri? Nie wiem... Wiem natomiast, że uwielbiam jego styl. Ale Tolkien też jest świetny smile.gif Tyle, ze nie śmieszny...

Napisany przez: Potti 19.01.2004 16:18

ja powiem tak:
zdecydowanie wolę czytać Sapkowskiego, niż Tolkiena. podkreślam to zawsze, przy każdej tego typu dyskusji. przedewszystkim dlatego, że pamiętam mnóstwo textów z prozy ASa, lekkich, wesołych, ironicznych, smutnych, poważnych, prawdziwych czy innych, na każdą okazję. u Tolkiena natomiast nie ma takiej różnorodności, a mi zawsze właśnie o nią i o język literacki najbardziej chodzi. =)

i moim faworytem imho jest wizyta Jaskra w Brolikonie. trochę to dziwne, w sumie nic szczególnego, ale tak cholernie głęboki był fragment:
- Cieszę się, że przyjechałeś, sukinsynu.
i ten, o Geralcie, który wszystko stracił, że zakochałam się w Czasie Pogardy. i nigdy już od tego nieodstąpiłam, szczególnie po poznaniu historii Szczurów.

Napisany przez: Katon 27.01.2004 13:37

Ja wolę czytać Tolkiena z tego samego powodu dla którego Potti woli czytać Sapkowskiego. Ze względu na język. W sposobie pisania Tolkiena jest coś co sprawia, że czuję te tysiące wieków, ten podmuch pradawnego mitu. Posmak odrytej na nowo legendy. Sapkowski jest pisarzem współczesnym. To po części jego zaleta, ale nie odczuwam tej "głebi czasu i przestrzeni".

"Czas Pogardy" zrobił na mnie duże wrażenie. "Krew Elfów" też. Od trzeciego tomu zacząłem się niepokoić tym co się z tej sagi wyrodzi. Zaczynam czuć dyskomfort od fragmentów ze Szczurami. Może o to Sapkowskiemu chodziło, ale nie kibicuje już prawie żadnemu z bohaterów. A napewno Ciri. Staje się dla mnie obca i potworna. Tak już jest do końca. Geralt przelewa krew co trzy strony, ale zawsze ma powód. Ciri staje się potworem, który mordujue dla przyjemności. Straszne.



Napisany przez: Potti 27.01.2004 14:44

chyba jestem jedyną zwolenniczką siódemki Szczurów =)
z początku, rzeczywiście mi się nie podobali. nie lubiłam Kailegha, bardziej ogromną niechęć niż sympatię budziły we mnie jakiekolwiek wzmianki o tej szajce. a już w obrzydzenie wprawiała mnie ich miłość do zabijania i przelewu krwi, oraz to jak potraktowali Ciri, za to, że nie potrafiła być taka jak oni.
zaczęłam zmieniać o nich zdanie, w momencie kiedy przyjęli ją do swojego grona, mimo że nie powiedziała im nic o sobie. i kiedy Sapkowski opisał ich historię, pierwsze spotkanie. tak jakby wyjaśnił dlaczego są tacy, a nie inni. przy fragmencie:
Giselher, Iskra, Kailegh, Reef, Asse, Mistle i... Falka.
prefekt Almarilo bardzo się zdziwił, kiedy dowiedział się, że Szczury grasują w siódemkę.

już na dobre im kibicowałam, chciałam żeby nikt ich nie złapał i mogli sobie dla mnie zabijać ile dusza zapragnie. mam spaczone poczucie wartości człowieka chyba. =)

ale co fakt, to fakt. od Chrztu Ognia Saga zrobiła się do bólu pesymistyczna i dużo gorsza niż Opowiadania i dwa pierwsze tomy.

Napisany przez: Myśka 27.01.2004 15:06

Ostatnio powróciłam znów do 5 tomu, czytam ulubione rozdziały. W tej części sagi najbardziej podobały mi się wzmianki o świecie Aen Elle, do którego trafiła Ciri. Elfy były dla mnie bardzo intrygujocymi postaciami, z zupełnie innymi celami i światopoglodem niż dh'oine. Długowieczne, inteligentne, imponujące. Były nadzwyczajne, wydawałoby się. Może i w pewien sposób były, ale jednak podlegały rządzom i pokusom. Cóż, nikt nie jest doskonały.
Ale Eredin, zwany Krogulcem.. mmm;'>
Kiedy Ciri podróżowała po innych wymiarach, najbardziej uśmiałam się chyba podczas opowieści o Leśnym Dziadku. Jeden z moich ulubionych ironicznych fragmentów;)

Potti - wcale nie jedyno:) Okres pobytu Falki w bandzie Szczurów uważam za całkiem interesujocy. Z zaciekawniem śledziłam ich losy, spodobała mi się nawet zmiana zachowania małej Wiedźminki. Nie tolerowałam jednak jej zwiozku z Mistle. Już wolałabym, żeby Kayleigh spędził wtedy noc z Ciri, niż miała ona zaspokajać swoje potrzebny z Jemiołuszką.

Napisany przez: Sumiko 27.01.2004 19:13

Ej ja też lubie Szczury.
Sama też bym się do nich chętnie przyłączyła =P
Każdy z nich był niesamowicie ciekawą postacią z 'przeszłością' i złożonym charakterem, i bardzo mi było smutno jak im ten walnięty Bonhart poobcinał głowy.

Myśka Ty nie tolerowałaś jej związku z Mistle? Przyganiał kocioł garnkowi =P ^^'

Napisany przez: Myśka 27.01.2004 19:28

Wyobraź sobie, nie tolerowałam=P Jakoś mi to na nerwy działało. Moja Mistle ciogle. Taka platoniczna miłość, dla mnie była nieco sztuczna. To może zabrzmi szowinistycznie, ale taka Mistle nie mogłaby dać Ciri tego, co porzodny facet. Taki Cahir, np.;P

'Walnięty Bonhart' - hyhyhy;] Wiesz, że mi to idealnie pasuje?=D
Nie lubiłam gościa i to bardzo. Przypominał mi takiego chorego fanatyka. Szczególnie pod koniec, jak koniecznie chciał zabić Ciri.

Napisany przez: Bitter 27.01.2004 20:13

QUOTE (Myśka @ 27-01-2004 18:28)
Szczególnie pod koniec, jak koniecznie chciał zabić Ciri.

... i szkoda, że tego nie zrobił, miałabym jakiś powód, żeby go lubić ; ]
Bo to zabrzmi głupio, ale właśnie Ciri nie lubiłam najbardziej.

Napisany przez: Potti 28.01.2004 00:28

Bonhart nie przypominał dla mnie chorego fanatyka, no może pod koniec. ale w większości sytuacji był opanowany, nie działał na żywioł i zawsze mu się udawało, przez co wzbudzał we mnie niemałą niechęć. to właśnie to, że był takim zimnym profesjonałem i Sapkowski przedstawił go z tej, a nie innej strony zadziałało chyba na moją opinię o nim. a w gruncie rzeczy wiele się nie różnił od... innych. obiektywnie patrząc, wszyscy w tej książce mieli po równo trupów na koncie, mniej lub bardziej winnych. ale strasznie trudno na to spojrzeć obiektywnie, więc zostanę przy swoich subiektywnych opiniach ;]

no i Ciri z Mistle, nawet jako lesbijki do siebie nie pasowały, a ich związek chyba nikomu się nie spodobał. to co razem robiły było głupie, głupio musiała czuć się reszta Szczurów, kiedy patrzyli na ich niecodzienną miłość. a nadewszystko głupio musiało być Kaileghowi, choć maskował to pod nieudaną zazwyczaj ironią. w każdym razie, dla mnie fajnie byłoby gdyby Jaskółka związała się emocjonalnie z Reefem lub Asse- ciekawiła mnie ich małomówność, albo w ostateczności z wspomnianym już Kaileghem.


Napisany przez: Sihaja 28.01.2004 08:45

Mi też wątek z Mistle jakoś nie podchodzi> Nie, żebym miała coś przeciwko takim związkom, ale ten był tak okropnie.... niepasujący i dziwny. Nienaturalny.... One były takie wyzywające i słodkie za razem... :/

A Bonhart.... Jedna z postaci, których naprawdę ie lubiłam. Zimny, okrutny dla samego okrucieństwa... Przerażał mnie, zupełnie jak przerażał Ciri... On traktował Ciri jak zabawkę, bawił się nią, kukiełką, i patrzył co z tego wyniknie... To było okropne :/

Napisany przez: Sumiko 28.01.2004 11:57

Ja tam Bonharta nie lubiłam głównie dlatego, że był obleśny. Przynajmniej ja tak go sobie wyobrażałam /choć miała podstawy czytając/.

No, ale wyobraźcie go sobie. Siedzi w tej knajpie w tych kalesonach, założe się, że miał calą klate owłosioną, nogi pewnie pokryte żylakami, z wąsów mu kapie jajecznica. I ma żłótce żeby, z gęby mu też strasznie pewnie jedzie. No ochyda, żygać się chce, więc ja go można lubić?

Napisany przez: Potti 28.01.2004 15:57

no, bo nie dało się go lubić. oczywiście można było na niego patrzeć z różnych stron i porównywać, jak to zrobiłam wczoraj, ale tak czy siak sympatii nie wzbudzał.
i miałam jakieś dziwne przeczucie od pierwszej wzmianki o nim, że wszystko popsuje. nie pomyliłam się wiele, choć dobrze, że skończył jak skończył ;]

a pozostaję przy swojej opinii, że Ostatnie Życzenie z 'Krańcem Świata' na czele rlz. poprostu uwielbiam to opowiadanie, diaboła, Jaskra i dialogi między nim/nimi a Wiedźminem.

Napisany przez: miss cloe 28.01.2004 19:46

Dla mnie ciekawą postacią zawsze był i będzie Regis.

Taki inteligenty, szlachetny, honorowy.
Nie pasuje mi tylko sposób, w jaki zginął. Nie mówię, że to, że w ogóle zginął - nienawidzę Happy Endów - ale on się przecież roztopił! I nic po nim nie zostało! Ciężko to przeżyłam... Co prawda przedtem nieźle dowalił Vilgefortzowi, ale mimo wszystko...

Napisany przez: Khamul 29.01.2004 18:15

Dowalił? Dzisiaj przeczytałem piąty tom, i dobrze pamiętam, nic mu praktycznie nie zrobił. Szkoda Cahira.

Napisany przez: miss cloe 29.01.2004 19:23

Nie lubię się kłócić, więc nie będę.
Wszystko jest względne - może wyolbrzymiam, bo bardzo go lubię?
Cahira też szkoda. W sumie miał dobre serce i wcale nie był zły...chociaż na początku wydawało się, że to on jest Wielkim Bardzozłym Którego Trzeba Zabić.

Napisany przez: Potti 29.01.2004 19:43

,,- Uważać?- krzyknął wampir- Ja? Nie po to tu przybyłem!''

zarówno tym, jak innymi wypowiedziami i zachowaniami, cholernie mi imponował. mądrością, mocą, umiejętnością przystosowania się, a nawet arogancją. podziwiałam go za wszystko, najbardziej ze wszystkich bohaterów. a tymczasem skończył, bo wolał ratować zwykłych ludzi, niż zachować swój zdrowy rozsądek i.. życie. za to też go szanuję.
kiedy umarł, byłam już tak zaczytana jakbym stała obok bohaterów i poczułam się zdecydowanie nie tak, jak powinien czuć się zwykły czytelnik. poczułam się źle, dosłownie. Sapkowski mi zagrał na emocjach.


Napisany przez: miss cloe 30.01.2004 20:41

Podzielam, oj, podzielam...
Żałuję tylko, że nie potrafię tak wyrażać swoich emocji jak ty wink.gif

W sumie z całej książki najbardziej mi żal właśnie Regisa...
Paradoksalnie, chyba niewybaczyłabym Sapkowskiemu, gdyby wampir przetrwał i "żył długo i szczęśliwie"Nienawidzę Happy Endów!!! mad.gif

Dziwna jestem, nie? tongue.gif Chyba lubię, gdy "gra mi się na emocjach", jak to trafnie określiłaś, Potti.

Napisany przez: Potti 30.01.2004 22:17

właśnie się ostatnio zastanawiałam co by było, gdyby Regis przeżył. byłoby mu chyba b. trudno powrócić do 'normalnej' egzystencji wampira, przecież jego życie wiecznie przypominałoby życie jakiegoś wyrzutka. wyrzutka, który z konieczności ukrywa się przed cywilizacją. nie miałby kontaktu z ludźmi, pewnie czasem z Geraltem, sporadycznie. nie znalazłby sobie miejsca, a nawet gdyby powrócił na jakieś odludzie typu swojej starej kryjówki daję sobie głowę uciąć, że nie byłby szczęśliwy.
zastanawiając się głębiej dochodzę więc do wniosku, że to musiało się tak skończyć. chociaż śmierć Regisa była ogromnie dołująca.

tak samo jak śmierć Milvy, Cahira czy Angouleme. ta pierwsza powróciłaby do Brolikonu nieustannie myśląc o tym co przeżyła, czułaby się jak w więzieniu. Cahir starałby się o Ciri, ale przecież byłoby to praktycznie nie możliwe- biorąc pod uwagę czarodziejki z loży. czekałby go los przypominający los Jarre. a Angouleme? Angouleme znów przyłączyłaby się do jakieś szajki, wpadła w kłopoty i zginęła z o wiele mniej godnych tego powodów.

ten Sapkowski jednak jest genialny =)

Napisany przez: Sihaja 31.01.2004 10:09

Tak, ale z drugiej strony... Wiedźmin zdobywa wszystko do czego dążył jednocześnie tracąc niemal wszystkich przyjaciół, którzy mu w tym pomagali. Wiem, że tak nie jest, ale nasuwa się interpretacja: "do celu po trupach"... Poza tym lubiłam ich wszystkich i strasznie mi żal, że zginęli... To tak jakby coś się urwało. I zostaje tylko Geralt, Yen, Ciri i Jaskier. A reszta - kaput. Tak jak Szczury moje kochane.

Napisany przez: miss cloe 01.02.2004 20:03

Hmm... Jak tak teraz na to spojrzę, to wydaje mi się to troche sztuczne. Przeżyli tylko główni bohaterowie, a cała reszta zginęła...
Z drugiej strony to chyba jedyne słuszne wyjście, co by ze sobą zrobili, gdyby przeżyli?

Napisany przez: Potti 02.02.2004 23:17

a może problem nie tkwi wcale w tym, że oni 'nie mogli' przeżyć? to zdanie, że 'nie ma innego wyjścia dla nich, niż śmierć' jest samo w sobie dość absurdalne, biorąc pod uwagę, że Angouleme w rozpaczy wyłgała się od śmierci, a Milva z początku powtarzała, że nie ma zamiaru iść na zgubę i wędrować z nimi.
nawet jeśli zresztą my nie widzimy innego rozsądnego rozwiązania- Sapkowski napewno coś by znalazł w swojej palecie na każdą okazję. ale on poprostu poraz kolejny chciał zaprezentować swój głęboki życiowy pesymizm. chciał pokazać jak trudna jest droga do zwycięstwa i, że praktycznie nie ma czegoś takiego jak pełne szczęście.
i doskonale to pokazał. a obraz jakim to zrobił możnaby namalować i nazwać 'Yennefer, Geralt i Ciri na stosie kości przyjaciół'. a o ile Emhyr nazywał się Biały Płomień tańczący na Kurhanach Wrogów, to Wiedźmina można by metaforycznie nazwać Biały Płomień tańczący na Kurhanach Przyjaciół. choć szczęśliwym tańcem to na pewno nie było, jestem pewna, że AS właśnie to miał na myśli.

Napisany przez: Myśka 20.02.2004 14:11

Czytając opowiadania zainteresowała mnie sprawa driad. Nie krzywdzą one drzew, a więc w jaki sposób produkują strzały? Ze zwalonych drzew, pozrywanych gałęzi? Jeśli nawet, czy wówczas takie drewno nie jest przez nie szanowane?

Napisany przez: Yavanna 06.08.2004 20:28

Odświeżam temat.

Co do powyższych, starych już nieco wypowiedzi:

Sapkowski uśmiercając prawie wszystkich głównych bohaterów dowiódł, że jego powieść jest "taka brzydko prawdziwa", jak to mówi Nimue w piątym tomie. Ludzie lubią baśnie, które kończą się zdaniem "a potem żyli długo i szczęśliwie". Jednak życie jest inne. Sapkowski chciał pokazać coś zupełnie innego, stworzyć fantasy podobne do naszego życia. Coś dla znudzonych szczęśliwymi zakończeniami czytelników. I to jest porywające w jego sadze - realistyczność zdarzeń.

Myśka - myślę, że driady stosują jakiś rodzaj drzewa, taki jak w przypadku oświetlenia. W Brokilonie mogą rosnąć specjalne drzewa, z których da się po prostu robić strzały.
Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale driady chyba wyciągały strzały z zabitego.

A teraz to, co chciałam napisać.

Całkiem niedawno sięgnęłam po sagę po raz trzeci. I stwierdzam, że ona nigdy mi się nie znudzi. Za każdym razem jest coś nowego do odkrycia. I za każdym razem saga jest coraz ciekawsza, przynajmniej w moim przypadku. Co prawda parę wydarzeń nie jest już tak wielkim zaskoczeniem, jak choćby fakt, kim dla Ciri jest Emhyr var Emreis.
U Sapkowskiego każdy charakter jest tak różny, że nie da się z nikim innym pomylić. I w każdym coś mi się po trochu podoba.
"Wieża Jaskółki" ponownie mnie zauroczyła najbardziej ze wszystkich pięciu książek. Właśnie ta część najsilniej na mnie odddzałuje. Zasiadam z książką w ręku i wiem, że czeka mnie przy tym tomie niezywkła czytelnicza przygoda. Pisarz stosuje retrospekcję. Wybiega w przyszłość, co czyni czytanie ciekawszym. Czytelnik chce dowiedzieć się, co się stało jak najszybciej, skąd Ciri wzięła się na bagnach Pereplutu u Vysogoty, kim jest Kena Selborne i jaki związek ma z główną bohaterką. Jak zwykle byłam pod wielkim wrażeniem końcowej sceny na lodzie.

Pobyt wiedźmina w Toussaint nie podobał mi się, jak za każdym razem, gdy czytam ten fragment książki. Tak samo, jak związek z Fringillą Vigo, której z wszystkich tych czrodziejek z loży najbardziej nie znoszę. Odrzuca mnie od niej to, że wykorzystywała Geralta tylko jako źródło informacji. Nie wiem, czy go naprawdę kochała, nie wyczytałam tego między wierszami. Nie zmieniłoby to zresztą mojego nastawienia do niej.
Drugą czarodziejką, jak już jestem przy tym, która zapadła mi w pamięć w negatywnym tego słowa znaczeniu jest Sheala de Tancarville. Zbyt wyniosła, zbyt pewna siebie. Zbyt podobna do swoich obłudnych konfraterek.

A poza tym Geralt jak zwykle sarkastyczny, Yennefer pełna tupetu i wyraźnie wyróżniająca się na tle czarodziejskiej konfraterni, Ciri wyjątkowa, Jaskier wspaniały, Vilgefortz wyrachowany, a Dijkstra "szpiegowaty".

Po prostu po tym trzecim razie saga stała się dla mnie ulubionym zbiorem książkowym, a Sapkowski mistrzem fantastyki. Nie tylko polskiej.

Musiałam się wypisać =P

Napisany przez: MisieK 06.08.2004 20:36

Szczerze wam powiem, ze do ASa przekonalem sie dopiero niedawno, wlasciwie to teraz, wczesniej przeczytalem jeden to, i nie skonczylem, jakos mi to nie odowiadalo... teraz w koncu przeczytalem do konca krew elfow, i jestem nastawiony pozytywnie, pede we wrzesniu do ksiegarni(hm... sierpien, to wakacje, wakacjie to impry, impry to kac i wydatki) i kupie sobie tomy do konca:)

Napisany przez: Katon 07.08.2004 16:26

Ja tej książki już nie jestem w stanie czytać. Fatalnie na mnie działa, chociaż jest naprawdę wybitna (do 3 tomu) i całkiem niezła (dalej). Poprostu sposób w jaki AS postrzega świat wyczerpuje mnie psychicznie. Kiedy byłem młodszy lepiej to znosiłem. I zawsze odczuwam jakąś taką mściwą satysfakcję kiedy Bonhart ukatrupia Szczury. Zdechli tak jak żyli.

Napisany przez: Empire 07.08.2004 21:04

a ja...

UWAŻAM ŻE SAPKOWSKIEGO NALEŻY NABIĆ NA PAL
WSZYSTKIE ZAŚ KSIĄŻKI O WIEDŹMINIE POKAZYWAĆ W SZKOŁACH NA LEKCJI POLSKIEGO O TEMACIE "TEGO ROBIĆ NIE WOLNO".

Sapkowski to zbrodniarz. Jest zarąbistym pisarzem, świetnym, jego książki wciągają niesamowicie.
I podobają się całej rzeszy ludzi.
Okej.

Ale to co on zrobił jest niewybaczalne. Nie i koniec.
Zarżnięcie na koniec wszystkich bohaterów i to co poniektórych w totalnie idiotyczny sposób jest... no jest niedopuszczalne dla mnie poprostu.

Ktoś tu pare postów temu wspominał o tym że książki "papcia Sapka" są realistyczne. Jasne.
Oczywiście.
Tylko z której strony.

Świat przedstawiony jest.... jest jakimś koszmarem z piekła rodem. Od kiedy to 99% społeczeństwa to banda oszustów, morderców, ludzi pozbawionych moralności, chciwych jak się da i robiących wszystko zeby tylko coś zyskać?
Od kiedy to pozostały jeden malutki procencik ludzi którzy mają jakieś ambicje i jakiś kręgosłup moralny kończy marnie albo jeszcze gorzej? (konkretniej... mam na myśli Jarre czy siak się go pisało. To co Sapkowski mu zrobił to szczyt cynizmu i złośliwości)

Od kiedy to wszyscy na koniec i tak przegrywają? Ludzie!
Okej, nie ma 100% szczęśliwych happy endów może (chodź... no no! zdarzają się) ale NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK ABSOLUTNA PRZEGRANA.
Zawsze można walczyć dalej.
pytanie tylko czy się chce. Niektórzy nie chcą.

książek tak pisać nie wolno. nie i koniec. chodźby dlatego, że wizja świata, sposób patrzenia, poglądy przedstawione przez autora ZAWSZE mają lekki wpływ na czytającego. Wpajanie ludziom poczucia bezsilności, beznadziei, malowanie otaczającego świata tak jak to zrobił Sapkowski jest niedopuszczalne. Tym bardziej w książce skierowanej do nastoletnich czytelników, ludzi którzy się dopiero kształtują.

no way.
Sapkowskiemu mówimy stanowczo NIE.

Napisany przez: MisieK 07.08.2004 21:20

A calkowity mord bochaterw zdarza sie bardzo zadko, AS byl oryginalny:) Ja nie wiem jak to odbiore po przecytaniu kolejnych tomow wam powiem.

QUOTE
Zawsze można walczyć dalej.


Nie zawsze, oj nie zawsze...

Napisany przez: Sihaja 07.08.2004 21:44

Misiek, żeby osiągnąć stadium pod tytułem "nie warto" walczyć już dalej, to trzeba naprawdę sie postarać. Zawsze jest jeszcze jakiś cel, do którego można dążyć...

Tak, świat Sapkowskiego jest pesymistyczny, okrutny, pełen cynizmu, ale ja właśnie za to go lubię. Za to, że nie koloryzuje, nie ubarwia na różowo - tylko wali tak jak jest, bądź jak mogłoby być. Empire, rozejrzyj się, może oszuści i rabusie to nie 99% społeczeństwa, ale około 50% pewnei tak. Spójrz na "elity społeczne" i na "tych mniej elitarnych". Może Sapkowski trochę przerysował zło tego świata, ale tylko trochę.

P.S. Możecie mi nie wierzyć, ale ja jestem optymistką smile.gif

Napisany przez: MisieK 07.08.2004 22:31

Hm... wiem rze trzeba sie sporo napracowac Sih, ale ja mowie, ze nie zawsze:)

I dobrze prawisz z sapkiem, a kto czytal ta nowa jego ksiazke, bo nie wiem czy kupic czy nie?

Napisany przez: Empire 07.08.2004 23:50

50%?
Ty nie jesteś optymistką
Ty jesteś fatalistką!

Sorry winetu (czy siak sie pisze to imie), przeżyłem już parę nieciekawych rzeczy (ale uczona pani prof. psychologii stwierdziła potem że jestem zdrowy =P), nie powiem żebym teraz miał jakoś super-suchpower-wymiatająco ale...
BEZ PRZESADY
owszem, ogromna część społeczeństwa jest niedouczona sleep.gif
i może neikoniecznie inteligentna --__--
a wtórny analfabetyzm się szerzy ---____---

ALE NO... nie demonizujmy może, co? Rozejżyj się dookoła.

weźmy za przykład moją klasę. OK! To banda półidiotów i niekoniecznie ich kocham... ale to nie oszuści, mordercy i jakieś zwyrodniałe potwory od których ROI się w świecie S. To wesoła, imprezująca młodzież, może nieco chamska i może o nieco wąskich horyzontach, jednakowoż... no trochę im brakuje.

Sapkowski owszem, koloryzuje... tylko w złą stronę. Na stos!

Napisany przez: Marta 08.08.2004 00:18

Ksiazka jedyna w swoim rodzaju. Klasyk. Czytalam je- sage i opowiadania nie raz nie dwa razy. Ile razy ja czytam to z takim samym przejeciem. Dzien z wiedzminiem w roli glownej- nie jeden byl taki i zapewne wiele jeszcze bedzie. A co mnie pociaga w tej ksiazce? Jej hamstwo, czasem nawet prostactwo bohaterow, tamtem swiat- prosty a zarazem cholernie zagmatwany. Charaktery glownych bohaterow i to ze Sapkowski daje sie wczuc w dana osobe 'co on/ona teraz czuje'. Ksiaki mi sie podobaja- napewno drugiej TAKIEJ nie znajde. O jej fenomenie moga swiadczyc hociazby zapisy na wypozyczenie sagi w biblitece.


QUOTE
EMPIRE: świat przedstawiony jest.... jest jakimś koszmarem z piekła rodem. Od kiedy to 99% społeczeństwa to banda oszustów, morderców, ludzi pozbawionych moralności, chciwych jak się da i robiących wszystko zeby tylko coś zyskać?
Od kiedy to pozostały jeden malutki procencik ludzi którzy mają jakieś ambicje i jakiś kręgosłup moralny kończy marnie albo jeszcze gorzej? (konkretniej... mam na myśli Jarre czy siak się go pisało. To co Sapkowski mu zrobił to szczyt cynizmu i złośliwości)


Bo to ksiazka ociekajaca sarkazmem, groteska, cynizmem itd. Jest to literatura wspolczesna totez mozna zobaczyc odzwierciedlenie naszej rzeczywistosci. Trzeba pamietac tez kiedy dzieje sie akcja. Wg. mnie ksiazka trafna. Mi sie podoba, wciaga i nie jest jałowa.

Napisany przez: Sumiko 08.08.2004 11:11

A ja teraz czytam Narrenturm i muszę powiedzieć, że Sapkowski tym udowodnił, że nie jest mono-tematyczny. Narrenturm jest mocno różne od Wiedźmina, ale bardzo dobre. Subiektywnie raczej nielepsze od Sagi, ale czyta się przyjemnie i śmieje duzo.
Po za tym sporo w książce jest o historii i tradycjach polskich wieku XV i widać, że Sapkowski jest nie tylko utalentowany, ale posiada ogromną wiedzę, i potrafi ją przekazać w sposób 'bezbolesny', prawie niezauważalny.

Napisany przez: Empire 08.08.2004 11:16

QUOTE (Marta @ 08.08.2004 00:18)
QUOTE
EMPIRE: świat przedstawiony jest.... jest jakimś koszmarem z piekła rodem. Od kiedy to 99% społeczeństwa to banda oszustów, morderców, ludzi pozbawionych moralności, chciwych jak się da i robiących wszystko zeby tylko coś zyskać?
Od kiedy to pozostały jeden malutki procencik ludzi którzy mają jakieś ambicje i jakiś kręgosłup moralny kończy marnie albo jeszcze gorzej? (konkretniej... mam na myśli Jarre czy siak się go pisało. To co Sapkowski mu zrobił to szczyt cynizmu i złośliwości)


[...] Jest to literatura wspolczesna totez mozna zobaczyc odzwierciedlenie naszej rzeczywistosci.[...]

NIE JEST odzwierciedleniem naszej rzeczywistości, świat NIE JEST i DŁUGO JESZCZE NIE BĘDZIE takim koszmarem, horrorem, jakim przedstawił go Sapkowski. To jest odzwierciedlenie chorego podejścia autora do świata i nic więcej.

jak wy możecie zachwycać się cynizmem i złośliwością!?

Napisany przez: MisieK 08.08.2004 11:22

QUOTE
A ja teraz czytam Narrenturm i muszę powiedzieć, że Sapkowski tym udowodnił, że nie jest mono-tematyczny. Narrenturm jest mocno różne od Wiedźmina, ale bardzo dobre. Subiektywnie raczej nielepsze od Sagi, ale czyta się przyjemnie i śmieje duzo.
Po za tym sporo w książce jest o historii i tradycjach polskich wieku XV i widać, że Sapkowski jest nie tylko utalentowany, ale posiada ogromną wiedzę, i potrafi ją przekazać w sposób 'bezbolesny', prawie niezauważalny.


Chyba jednak kupie sobie ta ksiazke:)


Napisany przez: Sumiko 08.08.2004 11:39

nie Emp nie każdy Polak jest złodziejem, mordercą i psychopatą, ale w większości Polacy to cwaniacy i kombinatorzy. Uwielbiają przekręty i dostosowanie prawa do siebie. Kombinują gdzie się da i ile się da, tak żeby wyszło na ich. Wyciągają kase. I to Sapkowski chciał min. ukazać. Bo świat Wiedźmiński jest w jakimś stopniu przepełniony naszymi wadami -ludzi współczesnych. Nie mówię teraz o głównych bohaterach, ale o tych 'w tle', o tych aferach i przekretach.
Nawet o elfach, którzy jak dla mnie są odzwierciedleniem Murzynów... niby tak bardzo uciśnieni i dyskryminowani, a to w gruncie rzeczy najwięksi rasiści.
Oj.... dla mnie ten świat jest bardzo podobny to, tego, który mam za oknem.

Napisany przez: Syriusz_Black 08.08.2004 12:03

Powiało grozą.... biggrin.gif

Ja zdołałem przeczytać tylo jedną z książek Sapka, ale skoro nie pamiętam tytułu, to znaczy, że mnie zbytnio nie wciągnęła. Pamiętam tylko, że podobał mi się styl... a fabuła tak średnio...
Dużó bardziej wolę Tolkiena - "Silamrillion" i "niedokończone opowieści", bo choć napisane w stylu podniosłym i z bardzo wyraźnie oddzielony kolorem białym od czarnego, to jednak opracowanym co do najmniejszego szczegółu ...
Ale pewnie muszę nadrobić zaległości i przeczytać wszytskie części Wiedźmina...
[ podobało mi się takie opowiadanie Sapka: "W leju po bombie" i to o kocie z Cheeshire czy jaoś tak... dokładnie nie pamiętam, bo to dawno czytałem....]

Napisany przez: MisieK 08.08.2004 12:44

Hm... ogolnie to len ze mnie wiec nic nie wnosze...

A wg mnie to caly Sapkowski moze sie schowac jak do akcji wkracza Ziemianski z Achaja, albo Piekara w Sluga Bozym, wlasnie czekam na 3 czesci obydwo ksiazek:) Achaja miala juz byc, ale Ziemanski to pijak niesamowity i przesuneli na jesien premiere=/

A Sirmarillion mial byc mitologia dla anglii... i cos tak czuje ze te 40 lat pracy nie poszlo na marne

Napisany przez: Marta 08.08.2004 21:38

QUOTE (Empire @ 08.08.2004 11:16)
QUOTE (Marta @ 08.08.2004 00:18)
QUOTE
EMPIRE: świat przedstawiony jest.... jest jakimś koszmarem z piekła rodem. Od kiedy to 99% społeczeństwa to banda oszustów, morderców, ludzi pozbawionych moralności, chciwych jak się da i robiących wszystko zeby tylko coś zyskać?
Od kiedy to pozostały jeden malutki procencik ludzi którzy mają jakieś ambicje i jakiś kręgosłup moralny kończy marnie albo jeszcze gorzej? (konkretniej... mam na myśli Jarre czy siak się go pisało. To co Sapkowski mu zrobił to szczyt cynizmu i złośliwości)


[...] Jest to literatura wspolczesna totez mozna zobaczyc odzwierciedlenie naszej rzeczywistosci.[...]

NIE JEST odzwierciedleniem naszej rzeczywistości, świat NIE JEST i DŁUGO JESZCZE NIE BĘDZIE takim koszmarem, horrorem, jakim przedstawił go Sapkowski. To jest odzwierciedlenie chorego podejścia autora do świata i nic więcej.

jak wy możecie zachwycać się cynizmem i złośliwością!?

Jesli odbierasz ta ksiazke tak doslownie to sie nie dziwie ze nie rozumiesz tego co napisalam.

Napisany przez: Empire 08.08.2004 21:58

Sumiko wybacz ale SKALA! To nie jest odbicie naszego świata, to jest wyciągnięcie jednej złej cechy i wypełnienie całego świata przedstawionego tylko nią! Tego tam jest ZA DUŻO, jest nieproporcjonalnie!

A pozatym tym bardziej w obliczu takiego świata mordowanie bohaterów i kończenie historii tekstem "Mission Failed" jest niedopuszczalne.

Napisany przez: Sihaja 08.08.2004 22:07

QUOTE (Empire @ 07.08.2004 23:50)
50%?
Ty nie jesteś optymistką
Ty jesteś fatalistką!


Dobra, jestem fatalistyczną optymistką. Pasi? XD


Empire, to wcale nie jest nieproporcjonalne obdbicie świata... może i nie każdy jest oszustem, mordercą, nieukiem, prymitywem w jednym, ale wiele osób ma jakieś tam nasilenie tej cechy. I to właśnei Sapkowski chciał nam wytknąć - że ludźmi w rzeczywistości kierują często bardzo prymitywne motywy. Że czasem jesteśmy śmieszni w swoich wadach. Sapek pisze prawdę - koloryzowaną na "negatyw" ale prawdę. Przerysowuje, owszem. Ale... hmmm... takich ludzi można znaleźć. I to nawet sporo.

Napisany przez: Empire 08.08.2004 22:16

no i co z tego że są. w książce jest tego za dużo. cały świat to złodzieje i oszuści tam. rozumiesz?

no nic, ja swoje powiedziałem, kontynuwać dyskusji nie ma po co bo nikt już nowego chyba nic nie powie... jak powie to sie do niej wróci.

ja zamykam sprawę [nie temat ; ) ]

Napisany przez: Sumiko 08.08.2004 22:18

PO za tym w książce jest jednak jakieś ciepło, ludzie mili i dobrzy, zdolni do poświęceń i pomocy, przeciez nie wszyscy są źli. Nie ma tam samego zła. Jest go dużo, ale wybacz w dziesiejszym świecie jest go mało?

Napisany przez: Katon 09.08.2004 15:28

Mnie Narrenturm nie wzięło. Przeczytałem z zainteresowaniem od początku do końca, ale nie zostało mi to nigdzie w pamięci czy w sercu. Byłem trochę zniesmaczony niektórymi scenami i dowcipami. Rozumiem, że obrazoburstwo jest kul, ale momentami poczucie ASa staje się z lekka ohydne. Co kto lubi.

Świat jaki opisuje Sapkowski jest jak nasz, ale przepuszczony przez czarny filtr. Większość ludzi to kombinatorzy i egoiści, ale jednak zazwyczaj po swojemu dążących do jakiegoś dobra i mających jakąś tam formę sumienia. U Sapkowskiego trzy czwatre BN (wybacznie rolplejową nomenklaturę) jest gotowych zabić za miskę zupy.

Napisany przez: Sihaja 09.08.2004 16:06

"Narrenturm" hmmm... dziwna książka, ale absolutnie nie zła. Totalnie różna od "Wiedźmina", ale musze przyznać, że czasem się w niej gubiłam. Ale niektóre texty... świetne. Zresztą jak cały AS - erudyta i nieziemsko inteligentny facet.

Napisany przez: Sumiko 09.08.2004 18:43

Narrenturm ma specyficzny klimat. Mi on odpowiada i czekam na drugi tom, ale rozumiem, że to może nie mieścić się w czyjejś estetyce.

Napisany przez: vigga 13.08.2004 17:44

hm... walsnie skonczylam piątą czesc sagi. niestety nie przeczytalam najpierw opowiesci, ale mniej wiecej wiedzialam o co chodzi. ksiazka bardzo mi sie podobalo. byla inna niz wszystkie. chociazby samo zakonczenie - wszyscy będący po stronie dobra umierają. nawet nic nie znacząca wdowa ginie.

trzeba przyznac wiele wątkow do samego konca jest nie wyjasnionych. i nic nawet nie pozwoli ci sie wczesniej czegos domyslec.

jedyne co mi troszke przeszkadzalo to to, ze bylo tam strasznie duzo krwi. wszystkio bylo dokladnie opisane, kazde ciecie, wyplywające flaki...nie zeby mi to jakos bardzo przeszkadzalo, ale moze troszku. wiem, ze ta ksiazka sie na tym opiera - wojna, ale jednak...



Napisany przez: Sihaja 25.08.2004 08:50

Ta duża ilość krwi odnosi się trochę zapewne do tego o czym mówiłam ja Emp i ktoś jeszcze - że Sapkowski lubi odzierać świat z ułudy, więc także tego w jaki sposób ludzie się ze sobą rozprawiają nie ukrywa. Poza tym, to na pewno trochę przyciąga mu "widownię".


Co do wątków pozostających nierozwiązanymi - AS uważa, że wszystko w książce wyjaśnił i wszystkie wątki są zakończone. No cóż.... Dla mnie zakończenie wiedźmina na zawsze pozostanie częściowo nierozwikłane...

Napisany przez: vigga 25.08.2004 11:45

wiem, czytalam tę waszą wymiane zdan i zgadzam sie z wami. rozumiem to, AS bardzo dobitnie ukazuje nam ludzi i ich nature, swiat, a ktorym nie ma juz ludzi, ktorzy nie są zlodziejami, bandytami czy mordercami.

Napisany przez: Nati 10.06.2005 09:54

Nie czytałam Narretum, ale wiedźmina tak
Chyba najlepsza polska fantastyka, no, ale zauważyłam, że jak każdy polski fantasta jest trocghę niewyżyty. Kazda polska fantastyka ma elementy erotyczne.
Albo się sekszą, albo biją
Cóż, ale chyba nie ma więcej wad...

Napisany przez: Myśka 10.06.2005 18:26

oni są chyba poprostu opętani przez szatana, ci pisarze.

Napisany przez: Hagrid 13.06.2005 22:43

Niestety mamy zbyt duzo k0ompleksów żeby ktos u nas napisał "wysoką fantasy". Tolkienj to był stary katolik afiszujacy sie swoja wiarą i nikt mu tego nei maił za złe tylko u nas ludzie czasem boja sie bycx sobą.

Napisany przez: Ahmed 28.10.2005 23:08

Nie ma to jak znaleźć jakiś stary temat i się wypowiedzieć.

Ekhemm...ekhemm...
Jako że sagę o Geralcie z Rivii czytałem już dawno dawno temu, więc świeżych emocji nie wniosę do tej dyskusji. Mogę za to napisać jaki obraz twórczości AS ukształtował się po przeczytaniu pięcioksiągu. Jak to ktoś już wyżej napisał pan Sapkowski jest nieziemsko intelignetnym facetem i absolutnie się z tym zgadzam, oprócz tego świetne poczucie humoru jest chyba jednym z głównych atutów tego pisarza. Sama opowieść, fabuła b.ciekawe, klimat i świat w którym toczy się akcja zostały bardzo dobrze zaplanowane. Sapkowski nie tworzy nam tu pewnego rodzaju epopeji niczym Tolkien w swoim Śródziemiu. Nie ma patosu, jest pełno humoru, ironii, bohaterowie bardzo wyraziści, jest przygoda i intryga ale jest i zabawa, język soczysty, bliski czytelnikowi, stylizacje językowe, inteligentne uwagi, wtrącenia, analogie.Czytałem "Wiedźmina" tylko raz ale naprawdę jest to dla mnie saga, którą zawsze wspominam z uśmiechem i sympatią.

No i właśnie całkiem niedawno wróciłem do Sapkowskiego i przeczytałem "Narrenturm". I znowu AS mnie wsadził w fotel, zaciekawił i przede wszystkim rozbawił, a na dodatek przekazał sporo wiedzy na temat XV wiecznej Europy pogrążonej w wojnach religijnych. "Narrenturm" narobił smaczku więc pewnie niedługo wezmę się za "Bożych Bojowników" by poznać dalsze losy Reynevana, Szarleja i Samsona. A tymczasem wróciłem do opowiadań Sapkowskiego i przeczytałm "coś się kończy, coś się zaczyna...". I tutaj miałem już mieszane uczucia co do niektórych opowiadań. Niektóre słabe, inne dobre, kilka naprawdę świetnych. "W leju po bombie" - uśmiałem się porządnie i największą frajdę mi zrobiły jak zwykle analogie i aluzje, a i tak zapewne wszystkich nie wyłapałem. Bardzo dobre "Zdarzenie w Mischief Creek" czyli o facetach w pogoni za czarownicą z Salem. Perypetie Kota z Cheshire w "Złotym popołudniu", czyli o troszke innym spojrzeniu na pana C.S.Lewisa i jego "Alicję w Krainie Czarów".

Napisany przez: Katon 29.10.2005 09:36

QUOTE(Sihaja @ 09.08.2004 17:06)
"Narrenturm" hmmm... dziwna

książka, ale absolutnie nie zła. Totalnie różna od "Wiedźmina",

ale musze przyznać, że czasem się w niej gubiłam. Ale  niektóre texty...

świetne. Zresztą jak cały AS - erudyta i nieziemsko inteligentny facet.
*



Z tym bym uważał. Tzn.z obdarzaniem pana Spakowskiego zbyt dużym zaufaniem jako erudyty i popularyzatora pewnych historycznych okresów. Bo wizja jaką nas AS w "Narrenturmie" serwuje mocno jest tendencyjna i pod poglądy autora naciągnięta. Wogóle arogancja, demonstracyjne przekonanie o własnej wartości, eznadziejne poglądy, oraz przychodzenie na konwenty zaprutym to znaki firmowe pana Andrzeja...

Napisany przez: GrimmY 29.10.2005 13:19

Katon - a kto bedzie sie bawic w sprawdzanie historycznej poprawnosci tej ksiazki?

'oraz przychodzenie na konwenty zaprutym to znaki firmowe pana Andrzeja...'
przeto wlasnie czesto slysze opinie, ze sapkowski 'to swoj chlop'. yych.

Napisany przez: Potti 29.10.2005 18:28

Katon,
książki napewno dużo tracą na tym, że przychodzi napruty na konwenty i jest arogancki :}

Napisany przez: Katon 03.11.2005 12:31

Same książki oczywiście na konwentowym pijaństwie nic nie tracą.... Chodzi o co innego. Mam wrażenie, że jakiś czas temu Sapkowski zechciał być nie tylko sprawnym pisarzem (co mu szło całkiem zdatnie) ale i autorytetem i mędrcem wszetecznym. A w tej roli jest żałosny.

Napisany przez: Ahmed 08.11.2005 22:26

http://www.stopklatka.pl/wydarzenia/wydarzenie.asp?wi=28411 blush.gif

pozostaje tylko poczekać i sprawdzić. "wiedźmin" w wersji komputerowej z zachowanym klimacikiem ksiązki byłby calkiem ciekawym pomysłem. Poczekamy, zobaczymy...[Nie spiepr&*$%cie tego!!!]
Tymczasem zasiadam do "Bożych Bojowników" z wielkimi nadziejami....


Napisany przez: Sihaja 09.11.2005 22:54

Ta gra powstaje i powstaje już od kilku dobrych lat. A raczej nie tyle powstaje, co oc jakiś czas ogłaszają, że zaczynają nad nią pracować. Mam nadzieję, że będzie naprawdę dobra i będzie miała klimacik... Bo jak bedzie to taka farsa jak film, to lepiej wogóle się za to nie brać.

Napisany przez: hermionka_7 07.01.2006 19:20

AS jest cool! Kocham te książki! Właśnie czytam "Ostatnie zyczenie", a sagę juz dawno skończyłam laugh.gif moja ulubiona częśc to Czas Pogardy. Jeden z moich ulubionych fragmentów ( w "Krwi Elfów") to ten, w którym Triss przyjeżdża do Kaer Morhen i drze się na wiedźminów biggrin.gif i ten, w którym Ciri podrózuje przez pustynię
P.S. Ciekawe rzeczy o wiedźminie są na www.sapkowski.pl - na forum Wieża Błaznów laugh.gif

AS górą czarodziej.gif !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Napisany przez: Hagrid 10.04.2008 17:45

Na szcżeście Sapek się za bardzo nie lasnuje ze swoimi poglądami na sprawy wszelakie i trudno go raczej zanelźć w mediach.
Co do gry to zdecydowanie przypadłą mi do gustu, twórcy się przyłożyli i stworzyli wciagajace i świetnie graficzne cacko.
Bardzo mnei ciekawi czy ktoś czytał "The last Wish", czyli pierwszy tom opowiadan wydany niedawno po angilesku, jak to wypadło? Mam chęć sobie poczytać w tej wersji.

Napisany przez: Hagrid 18.10.2012 22:30

QUOTE(Sihaja @ 09.11.2005 23:54)
Ta gra powstaje i powstaje już od kilku dobrych lat. A raczej nie tyle powstaje, co oc jakiś czas ogłaszają, że zaczynają nad nią pracować. Mam nadzieję, że będzie naprawdę dobra i będzie miała klimacik... Bo jak bedzie to taka farsa jak film, to lepiej wogóle się za to nie brać.
*




Gry powstały nawet i 2, aż dziw że nikt nie podzielił się wrażeniami przez ten czas a sporo się dzieje, niedługo kolejnka wiedźmińska książka Sapkowskiego a ostatnio premiera audiobooka, byłm szczerze zdumiony efektem, po prostu cud, miód orzeszki:)

Napisany przez: Hagrid 25.10.2012 11:01

Szykuje się niezła gratka na czas oczekiwania na kolejną książkę Sapkowskiego w świecie wiedźmińskim. http://www.sedenko.pl/?p=4321

Rosyjscy i ukraińscy pisarze podjeli się napisania solidnej antalogii opowiadań w wiedźmińskim światem w roli głównej i oczywiscie z bohaterami znanymi z sagi. powiedzmy sobie szczerze, któy polski pisarz może na coś podobnego liczyć? Okładka staszna ale kto by się tym przejmował, książka ma wyjść w okolicach 5 grudnia więc może to będzie najprzyjeniejszy prezent mikołjakowy jaki miałem, no może zaraz po tamagochi z 96'

Napisany przez: Ramzes 26.10.2012 21:53

Ale jak to w końcu z tą nową książką Sapkowskiego? Bo słyszałem dwie wersje - że ma być, ale nie mieć absolutnie nic wspólnego z sagą oraz że ma być osadzona w uniwersum wiedźmińskim, natomiast nic nie będzie o Geralcie.

Napisany przez: Hagrid 26.10.2012 21:57

W zasadzie obie wersje są możliwe, Geralt jest wykluczony ale na 95% to będziemy mieć czas, miejsce i bohaterów z czasu sagi ale kto to będzie to już nie do ustalenie, może ktoś z dalszego planu albo nawet całkiem nowy.

Napisany przez: Ramzes 26.10.2012 22:03

Hm, może coś na kształt Trylogii - Jaskier pojawiający się wszędzie niczym Zagłoba, a 98% postaci będziemy widzieć pierwszy raz na oczy. Tylko może niech Sapkowski popracuje trochę nad nazwami własnymi, bo to dla mnie było od początku nie do przeskoczenia. To jednak nie ten sam zmysł językowy, co u Tolkiena.

Napisany przez: Hagrid 26.10.2012 22:12

Myśle że już rewolucji nie zrobi, raż że najmniej 95% już jest zaklepane a dwa że jakikolwiek systematyzacje nie zmienią obrazu całości.
A Twój pomysł jest całkiem możliwy, ja bym się spodziewał jednak kogoś bardziej oderwanego od Gerlata, może wiedźmin Coen, może Dijkstra, albo Nilfgaard, wbrew pozorom mało opisany, jest tam o czym pisać, Emhyr pojawiał się raz na 200 stron więc niemało jest do napisania.

Napisany przez: hazel 28.10.2012 16:32

QUOTE(Ramzes @ 26.10.2012 21:53)
Ale jak to w końcu z tą nową książką Sapkowskiego? Bo słyszałem dwie wersje - że ma być, ale nie mieć absolutnie nic wspólnego z sagą oraz że ma być osadzona w uniwersum wiedźmińskim, natomiast nic nie będzie o Geralcie.
*



A Sapkowski się przypadkiem nie wycofał z tego całkiem? Pamiętam ten wywiad z radia jakiegoś, gdzie chlapnął, że się szykuje do ciągu dalszego (i po chamsku zaspojlerował najgrubszy twist z ostatniego tomu ASoIaF), ale potem pojawiły się jakieś info, ze to jednak nie dojdzie do skutku, bo saga to rzecz kompletna i skończona i nawet gry, które teoretycznie jakoś to tam ciągną dalej nie są częścią kanonu ni chu. I że Sapkowski pisze coś nowego zupełnie teraz.

W sumie cieszyłabym się, gdyby się okazało, że jednak coś z uniwersum Wiedźmina spod pióra Sapkowskiego się jeszcze ukaże. Wychowałam się na tej sadze w równym stopniu, co niektórzy tu wychowali się na HP i wielbię styl Sapka, ale wszystko, co wydane zostało później moim zdaniem nie dorasta sadze do pięt niestety.

A co do tego projektu rosyjsko/ukraińskiego - nie mam jakoś przekonania. Niby dobrze, że ludzie ze wschodu to tworzą, bo jest szansa, że poczują i uciągną ten słowiański klimat, ale nie bardzo mi się chce wierzyć, że będzie to coś więcej niż tylko rozszerzony fanfik po redakcji. Zwłaszcza, że znając Sapkowskiego to się nie zgodził na konsultacje (w sumie po przypale z serialem się nie dziwię).

Napisany przez: Hagrid 28.10.2012 17:14

Trzeba jednak przyznać że ludzie na wschodzie Sapka znają dobrze i to nawet na płąszczyźnie osobistej, więc coś czuje że jakoś tam się skonsultują, a chociażby ten pierumov to jest coś kojarzę spora firma na tamtejszym rynku. Miałem nawet na maturzę w bibliografii książkę o tytule..."Nazewnictwo literackie w utworach Andrzeja Sapkowskiego i Nika Pierumowa"

Wiadomo, nikt nie będzie imitował stylu Asa-a ale niemniej to nie film, tutaj nie ma takiego ryzyka.

Sapkowski się nie wycofał, parę dni po wywiadzie w radiu na wp ukazała się relacja na temat kolejnej książki Sapkowskiego, dotarli do gościa z wydanictwa SuperNowa -

„Jedyne, co mogę powiedzieć to to, że będzie to powieść, a nie nowela czy zbiór opowiadań i że jej akcja toczyć się będzie w realiach wiedźmińskiego świata” – zdradził Wirtualnej Polsce Mirosław Kowalski, redaktor naczelny wydawnictwa superNOWA, które wydaje w Polsce kolejne książki Andrzeja Sapkowskiego." http://ksiazki.wp.pl/gid,14638989,galeria.html?ticaid=1f6d1

Potem AS wiele razy potwierdzał że pracuje nad tym, raz nawet napokmnął coś o konstrukcji powieści ale to mi już uleciało. Także sprawa jest na szczęście pewna.

Napisany przez: Katon 29.10.2012 00:05

Może tym razem przemyśli sobie konstrukcję fabularną i stworzy chociaż jedną pozytywną postać smile.gif

Napisany przez: Hagrid 29.10.2012 00:29

Było trochę udanych epizodów, dajmy na to Yarre czy Shani, najbardziej się obawiam eksperymentów fabularnych polegajających na podróżach w czasie bo te nei były dla mnie zbyt strawne.

Napisany przez: hazel 29.10.2012 04:34

Ej, to były moje ulubione fragmenty!
Ale miałam piętnaście lat, kiedy to czytałam i podobały mi się książki Coelho, więc się w sumie nie liczy.

Napisany przez: Hagrid 29.10.2012 11:03

Zdecydowanie przedkładałem przy lekturze wątki kompanii wiedźmińskiej czy nawert te polityczno bitewne nad te szaleńcze przeskoki w czasie czy dywagacje pisane z perspektywy 200 lat po czasie sagi. A juz Galahad w moim odczuciu był tam zupełnie niepotrzebny, zabrakło tylko myszki miki i kaczora donalda.

Napisany przez: hazel 07.11.2012 20:29

Sapkowski jak zwykle błyszczy skromnością:
http://www.eurogamer.pl/articles/2012-11-06-zastanawialicie-si-kiedy-czy-andrzej-sapkowski-gra-w-wiedmina

Napisany przez: matoos 07.11.2012 22:03

Blahblahblah, I ARE ROGER EBERT AND I HAET GAMEZ.

Sapek się nie zna, ale się wypowiada tongue.gif

Also, nie wiedziałem że eurogamer ma polską wersję, muszę w końcu odkurzyć swoje zwoje mózgowe, może dałoby radę im jakiś freelansik napisać.

Napisany przez: Hagrid 07.11.2012 22:58

Moim zdaniem mówił całkiem sensownie, po prostu nie chce konwergenci i tyle, w sumie w razie wpadki odium spadłoby na niego.

Ciekawe zdanie "Sapkowski nie zdradza, kiedy ukaże się kontynuacja sagi o wiedźminie. Czy bohaterem nowej powieści będzie Geralt? - Jak najbardziej. On we własnej osobie - kończy."

Skoro do tej pory cały projekt wygląda poważnie to może nie jest to żart, choć trudno mi to sobie wyobrazić.

Napisany przez: matoos 08.11.2012 18:53

Bardziej miałem na myśli jego całe "Muah nie da się książki przetworzyć na grę dobrze muah książki to sztuka a gry są dla niedouczonych muah gra wiedźmin nie wpłyneła na popularność książki muah to dzięki książce wiedźmin stał się popularny muah jestem najlepszym pisarzem na świecieeeemuahmuahmuhamuamuamua"

Z tego co wiem to w usa niezbyt dobrze się jego książki sprzedawały (zanim wyszła pierwsza gra chyba tylko pierwszy zbiór opowiadań był wydany po angielsku), a US to jest podejrzewam ze 60% rynku gdzie wiedźmin się sprzedał.

Nie lubię jak pytają o gry ludzi którzy się nie znają, sprawia to że żyłka mi rośnie we łbie, która pewnie kiedyś mnie zabije jak kolejny raz usłyszę jak to gry hodują morderców.

Napisany przez: Hagrid 08.11.2012 20:36

Nie do końca się zgodzę że 60 targetu wiedźmina to Amerykanie. Tak w okolicach wiedźmina jedynki liczyłem że nawet 500 tysięcy egzemplarzy mogli zakupić ludzie któryz przeczytali książki. Wtedy było coś około 200 tys egzemplarzy w Polsce, coś ok 50 tysięcy w Czechach (A tam Sapek stoi nawet wyżej niż u nas) No i ponoć w Rosji był bardzo mocny nakład, pewnie jak się doliczy jeszcze Białorusinów i Ukraińców to jest rynek na 200 milionów ludzi, Sapkowski tam jest popularny, coś tak mgliście kojarze że ponad 200 tysięcy egzemplarzy poszło. No i trojka Francja, Niemcy, Hiszpania, mocne rynki, są wersje jezykowe odpowiednie więc i sprzedaż pewnie była zuważalna a w tych krajach ydano wszystkie tomy także może coś 70-100 tysięcy czytelnio0graczy liczyć. Te liczbyszacowałem mniej więcej w czasie gdy wiedźmin jedynka mial ok milionowy nakład, także faktem jest że na starcie ten target wiedźmiński był ogromnie ważny, szczególnie trójkąt Czecho-Słowacja-Polska-WNP, tam wtedy szedł co drugi egzemplarz, dalej byl zachód i dopiero może 1/4 zgarnął USA/Ca i UK. Gdyby As był jakimś nieznanym macedońskim pisarzem to CD Projekt byłby pewnie na minusie przy jedynce.

Fakt że angielskie i amerykańskie wydanie ma raczej niewielki wpływ na sprzedaż, i to raczej dwójki niż jedynki, może kilkanaście tysięcy albo nieco więcej.

Co do gier jako takich to As się odnosi dość mocno pretekcjonalnie ale w sumie to gdzie tu krytyka? Nie gra w żadne i tyle, a fabuły gry nie chce znać bo pytali by o nią wiecznie a on tu ma własny projekt na oku. Ma zresztą lekką traumę po komiksie i filmie, tyle razy go pytali co on na te "kontrowersyjne dzieła" że przy grze się odciął.

Napisany przez: Avadakedaver 09.11.2012 05:39

hola hola, Wiktor Zborowski nie pasuje do roli wiedźmina Geralta z Rivii.

Napisany przez: Hagrid 09.11.2012 10:36

A gdzie się objawił imć Zborowski jako Geralt?

Napisany przez: Hagrid 30.11.2012 13:47

Świetny świeży wywiad, już mnie buńczuczny niż ostatnio http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,125594,12948771,Andrzej_Sapkowski__Film__gra_i_nowy_wiedzmin.html

Pojawiają się 2 istotne stwierdzenia, pierwsze to "nowa powieść o wiedźminach" czyli zobaczymy wiedźmińskie towarzystwo i dobrze, bo nawet pomijając Geralta to jest ciekawa kasta i mam do nich słabość, jest w tym świecie paru ciekawych bohaterów ale jednak dla mnie osobiście to jest "wiedźminland" nawet i bez Geralta a kto będzie bohaterem to zobaczymy.

Druga sprawa to "Kontynuacja sagi", czyli jednak czasy przyszłe i bardzo dobrze, bo zagłębianie się w jakieś detale i trzeciorzędne sprawy nie było by tak inteesujące jak kontynuacja, w sumie jest w tym coś dobrego że Sapkowski zupełnie nie wie co się dzieje w grze, pomijając oczywiście sam fakt powortu Geralta. To może skutkować ciekawymi koncepcjami, przyjemność będzie większa niż w sytuacji gdybyśmy mieli powtórkę z rozrywki.

Aha, 22 stycznia mają wyjść Opowieści ze Świata Wiedzmina, pomogą doczekać do wydania kontynuacji.

Napisany przez: Hagrid 07.03.2013 22:58

Od 20 marca na solaris net do kupienia opowieście że świata wiedźmina, jakoś od kwietnia wszędzie, wreszcie skończyli tłumaczenia.

Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)