Czy Snape zabił Dumbledora bo była to część planu zniszczenia Voldemorta,czy rzeczywiście jest agentem Czarnego Pana? Być może Snape wkradnie się w łaski Voldzia i pomoże Harry'emu go zabić? Co o tym myślicie?
te kropki mnie #@$! :}
Nie ma sprawy ;]
Czarny Pan rządzi ;p
A to by była przesada, gdyby Snape był w rzeczywistości po stronie Dumbledore`a i zabił go dlatego, gdyż to była część planu zniszczenia Tego Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać ;p
Na początku, w I tomie wyglądało na to, jakby Snape chciał zabić Pottera. Później okazało się (?), że jest po stronie Dubmledore`a. Teraz wiemy, że tak naprawdę służy Czarnemu Panu. I później znowu byłoby, że jednak jest po stronie Dumbledore`a? Jakoś to zbyt namieszane by było.
A Snape po stronie 'dobra' jakoś nie pasuje ;p
Zostawie jako temat niższej kategorii
Posty zawierające argumentacje mają lądowac http://www.magiczne.pl/index.php?showtopic=6596&st=40
Potter to nie książa dla małych dzieci ;p
Mira, po prostu to by się stało zbyt nudne, Rowling nie lubi się powtarzać.
Jak już się okazało, że Snape woli Czarnego Pana, to raczej już po stronie Dumbledore`a nie stanie. Zwłaszcza, że Dumbledore już nie żyje - dzięki komu? Kochanemu Severusowi.
I by go nawet w Zakonie nie przyjęli. Jak nie mogli uwierzyć (głownie w ministerstwie, ale nie tylko) w to, że Syriusz nie jest mordercą, to mieliby uwierzyć Snape`owi, który na pewno zabił Dumbledore`a?
Chyba że Dumbledore żyje, nigdy nic nie wiadomo. Ale raczej małe szanse.
a skad tak naprawde wiesz kogo Snape woli?
Rowling uwielbia mącić w głowach i to właśnie zrobiła. On chce by czytlenik uwierzył ze to Snape jest zdrajca zakonu, no bo przecież zabił Dumbla. A Dumble nie jest głupi, owszem w 6 tomie jego moce słabły wiec musiał wymyślić coś innego.
Poza tym Rowling uwielbia zaskakiwać, a jesli nadal tak myslisz to radze wejść na ta stronke gdzie bawią sie "dorośli" oni tam podawaja racjonalne argumenty
dlatego nie wchodzę, bo nie mam wyrobionego zdania. z jednej strony wszystko przemawia za tym że JEST zdrajcą, a z drugiej że NIE JEST... sama nie wiem w co wierzyć...
wiesz ja czasami też mam wątpliwości, bo u Rowling nigdy nic nie wiadomo...
Ale do końca bede bronić Snape'a za bardzo go lubie i chociaż zabił Dumbla (którego tez bardzo lubiłam) to nadal wierze ze Snape nie jest do końca zły.
No ale kto ma racje sie to dopiero okaze po wydaniu 7 tomu
No nie wiem..... Jeśli nie jest zdrajcą to ma przesrane bardziej niż Wallenrod i powienien się powiesić. Cel nie uświęca środków, a Snape jednak zabił Dumbledore'a. Poza tym wydaje mi się (grząski teren spekulacji....), że Dumbledore nawet jeśli wiedział że przyjdzie mu zginąć niedługo nie planował raczej śmierci bez kilku poważnych i konkretnych rozmów z Potterem i Zakonem. Przecież mnóstwo wiedzy pomocnej do pokonania Voldemorta przepadła!!! Dumbledore pewnie nie bał się śmierci, ale ze względów strategicznych napewno nie zaplanował jej na ten moment.
Odnoszę wrażenie, że w świecie HP "Merlin tyż ma po zabawie kiedy różdżka leży w trawie...."
A po co dzielić na dobro/zło ?
A co powiedział Czarny Pan? "Nie ma czegoś takiego jak dobro czy zło. Jest tylk0o władza i potęga, i mnóstwo osób zbyt słabych by ją osiągnąć..." Sądzę, że gdzie jak gdzie, ale w Potterze ta zasada obowiązuje.
Przecież nie wiemy, kto zwycięży pod koniec.
Jeśli zwyciężą śmierciożercy, a okaże się, że Snape jednak był od początku do końca jednym z nich, to co? Będzie zły ohydny itd? Właśnie nie, okaże się po prostu inteligentny, bo stanął po zwycięskiej stronie...
Właśnie to wydaje się śmieszne że Dumbledore dał się zabić przecież walczył w V tomie z Voldemortem i wyszedł z tej walki bez zadrapania, a tu nagle w VI tomie zabija go Snape czy to oznacza (jeśli oczywiście Dumbledore nie dał się zabić specjalnie)że Severusik jest potężniejszym czarnoksiężnikiem od Czarnego Pana nie wydaje mi się!
Nawet jak się ukaże polska wersja, to i tak nadal będzie zadawane to pytanie...Ja osobiście nie mogę uwierzyć, że Snape nie działał w jakimś ukrytym celu(plan ustalony z Dumbledorem), może to miało coś na celu:|?? A co do tego, że Dumbledore dał się zabić- to MI wydaje się możliwe (sekretny plan ze Snapem), ale pamiętajcie, że wypił ten eliksir, czy co to tam było i był osłabiony, no i sam powiedział, że to starość(słabszy reflex, mniejsza odporność),ale inna sprawa, że wydawał się dopiero załamany,gdy zobaczył, że Snape jest między śmierciożercami i celuje w niego różdżką( "Severus....." "Severus.....please....").
No i Snape powiedział Bellatrix odpowiedzi na jej pytania na początku( 2 rozdział) i powiedział, że Dumbledore szuka w ludziach tego co najlepsze.....no i jeszcze zrobił Unbreakable Vow(niemożliwą do złamania przysięgę-jak, by ją złamał to by zginął) Także sam nie wiem co o tym myśleć...Kontrowersyjna sprawa... no i to on przekazał przepowiednię (a właściwie jej początek) Voldemortowi..... Tyle, że poprostu NIE MOGĘ W TO UWIERZYĆ, że to nie był plan Dumbledore'a....wtedy on zginałby na marne...
Ale tu nie chodzi tylko o koniec książki i sam moment śmierci Dumbledore`a. Już na początku, w II rozdziale była rozmowa ze Snape`a z Bellatrix, która wypytywała go, po której własciwie jest stronie. Snape tłumaczył, że Czarny Pan nie zaufałby mu bez powodu, że nie mógłby niczego przed nim ukryć itd. Czarny Pan zadawał takie pytania Severusowi, że ten nigdy by się nie wybronił, gdyby naprawdę był po stronie Dumbledore`a. Przeszkodził Quirellowi w zdobyciu Kamienia Filozoficznego bo... myślał że to głupi i nikczemny Quirell chciał go podprowadzić dla własnych celów. Nistety Czarny Pan który dzielił ciało z Quirellem bał się ujawnić swojemu dawnemu słudze Severusowi, bo nie był pewny, czy ten naprawdę go zdradził czy nie. Gdyby Snape wiedział, że Wuirell działa na polecenie Czarnego Pana, pomógłby mu, i Czarny Pan odzysłby moc 3 lata wcześniej.
Przybył w szeregi śmierciożerców 2 godziny po powrocie Czarnego Pana - powiedział Dumbledore`owi, że chce szpiegować Czarnego Pana, ale tak naprawdę cały czas szpiegował Dumbledore`a. Gdy przybył, Czarny Panj dokładnie go o wszytko wypytał... i uwierzył mu, a teog by nie zrobił, gdyby nie miał podstaw. Snape przyznał się, że uwierzył w śmierć swego Pana; jego pan mu jednak przebaczył, bo wielu w niego zwątpiło, i Czarny Pan musiał wielu osobom przebaczyć, żeby nie stracić prawie całej armii. Nie było żadnego chwalebnego aktu bohaterstwa, tak jak u Bellatrix, bo Snape na rozkaz swego pana objął posadę w Hogwarcie. Gdyby dał się zamknąć w Azkabanie, nie był by przydatny. A tak to po 16 latach wrócił do swego pana i opowiedział mu wszystko to, czego się dowiedział na rzekomej służbie u Dumbledore`a - to były przydatne informacje, i Czarny Pan był zadowolony. Aha - nie pozwolił jednak (jeszcze przed upadkiem swoim) uczyć Severusowi OPCM. Bał się, że Severus mógłby go jednak zdradzić, gdyż nauczany przez niego przedmio prawdopodobnie nawróciłby go na stronę Zakonu.
Nie mam siły dalej wymieniać, jak ktoś nadal jeszcze wierzy, że Snape jesdnak jest po stronie Zakonu, niech pisze swoje argumenty, ja na wszystkie odpowiem.
Snape jest po stronie Czarnego Pana!!!
Edit: MAtoos, co to ma być?
Twój poniższy post?
Mal ty jesteś zajebiszty! Tylko jednego nie rozumiem O_o czemy dałeś streszczenie 2 rozdziału?
Snape nie jest po stronie Voldemorta. Musiał zabić Dumbledore'a bo inaczej złamałby przysięgę złożoną matce Draco i tym samym skazał go na śmierć (bo Malfoy nie wykonał rozkazu Czarnego Pana).
Dzieki temu, że to on zabił Dumbledora (który i tak by pewnie zginął, jak nie z jego rąk to zabity przez innego śmierciożercę) dla Voldemorta będzie całkowicie poza podejrzeniami.
MalGanis:
Dlaczego opierasz się na wypowiedzi Snape'a z II rozdziału i uważasz ją za szczerą?
Pomyśl!Jeśli Snape był double agentem to czy w rozmowie z zoną śmierciożercy (Narcyzą) i samym śmierciożercą (Bellatrix) o kimś jeszcze zapomniałam... aha i jeszcze Glizdogonem podsłuchującym pod drzwiami powiedziałby prawdę, że przedzedł na stronę Dumbledore'a? Co miał powiedzieć "Sorry dziewczyny, ale wiecie teraz jestem po stronie Dumbledore'a i zbieram dla niego informacje szpiegując tego bydlaka Voldemorta i was przy okazji". Człowieku litości! Wiadomo, że potrzebne mu było alibii jeśli chciał wrócić i szpiegować i to alibii, którego nie da się w żaden spośob podważyć, pamiętajcie, że Snape jest mistrzem Oclumencji więc mógł do woli kłamać przed Valdemarem zamykając swój umysł. No trochę mi ulżyło... Bo się wkurzyłam jak przeczytałam tamten post.
Uważam, że Dumbledore poświęcił się i dał się zabić Snapowi. Po pierwsze dlatego, że był już bardzo stary, miał 150 lat (a Rowling powiedziała, że tyle lat żyją czarodzieje jeśli nie chorują). Po drugie powiedział Haremu że ufa Snapowi całkowicie, (i myślę że wiedział co mówi). Po trzecie Feniks mógł wziąć na siebie zaklęcie uśmiercające Dumbledora jak zrobił to pod koniec piątego tomu, a jednak nie zrobił tego.
Snape zyskał zaufanie Woldemorta, przez co łatwiej mu będzie pomóc Harry'emu w znalezieniu Horcruxów, co umożliwi zabicie Czarnego Pana. A Dumbledore na pewno zostawił Harry'emu list wyjaśniający. I feniks z pewnością jeszcze pomoże Harry'emu.
Taki list musiałby istnieć, bo inaczej na nic byłaby ofiara Dumbledore`a. Bo Snape by się namęczył, żeby zdobyć istotne informacje dla Zakonu, a Zakon by ich nie przyjął, nie wysłuchałby Snape`a, nie uznawało wiarygodności informacji przyniesionych przes Severusa.
Skolei istnienie takiego listu byłoby niebezpieczne, bo szpiedzy są wszędzie, i to po obu stronach.
Czasami ryzyko jest konieczne, ale w tym przypadku... No co, straciliby Severusa, Dumbledore`a za jednym zamachem i nic by z tego nie mieli. A nawet gdyby taki list nie wpadł w ręce agenta Czarnego Pana (wątpliwe), to co by na tym zyskano? Czarny Pan ufał mu, a raczej większe zaufanie nie będzie... Zresztą co miałoby oznaczać większe zaufanie? NIC.
Dumbledore prosił Snape o zastanowienie się nad tym, co czyni. Dumbledore wierzył, że w każdym człowieku jest dobro, i chciał do końca to dobro 'wykrzesać' ze Snape`a. Do końca wierzył, że Snape jednak jest po jego stronie...?
Kubik - głownie na 2 rozdziale opieram swoje przekonanie że jednak Snape jest po stronie Czarnego Pana...
Nadal upieram się, że takiego listu nie będzie. Ofiara Dumbledora miała swój cel: ocalił Malfoya i Snape'a. To prawda Snape jest teraz dla Zakonu spalony, ale to nie oznacza że nie może im pomagać nie ujawniając się przy tym. Może sabotować poczynania Czarnego Pana będąc zupełnie poza podejrzeniami (w końcu wykończył Dumbledora). Myśle, że Snape pomoże Harry'emu w ostatecznej rozgrywace pokonać Voldemmorta.
Zgadzam sie z Toba Moonchild. Jezeli Snape nie zdradzil, to on tez w tej chwili poniosl ofiare. Nie ma powrotu do Zakonu Feniksa, wiec jedyne co moze robic to pomoc Harry'emu w odpowiednim momencie. Ale uwazam,ze albo sie Snape nie ujawni z tym (bo Harry'ego nie znosi ;P), albo prawda wyjdzie pod sam koniec VII czesci.
Natomiast co do listu...ludzie, to by bylo takie banalne, za proste.
Moon, to nie jest takie proste.
Snape`owi trudno byłoby stać na uboczu, gdyby doszło do walki, musiałby walić Avadami w członków Zakonu - jeśli zacznie przesadnie chybiać, Czanry Pan się zorientuje. Jeśli zacznie trafiać - co z jego sabotaży, skoro na miejsce załóżmy jednego odratowanego "zakonnika" ( ;p ) będzie musiał zabić 10?
A tak w ogóle - co z tego, że on cały czas będzie działał na niekorzyść Czarnego Pana, skoro przyjdzie później taki Lupin czy Moody i go zabije?
Byłby gotowy poświęcić się w 'słusznej sprawie' ?
No dobra, ale która sprawa jest naprawdę słuszna? Tutaj podział na dobro i zło jest dosyć bezsensowny, tan naprawdę jest Zakon i Czarny Pan.
Równie dobrze Snape mógłby się poświęcić w imię Czarnego Pana ;p
Listu na pewno nie zostawił, bo to by było bez sensu, ktoś mógłby go przeczytać wcześniej np. śmierciożercy i co wtedy??
Snape mu o tym nie powie, bo nie wiem, czy zauważyliście, ale teraz jest poszukiwanym mordercą, po drugie śmierciożercy(otwarci nie podwójni agenci) zazwyczaj nie chodzą w pojedynkę(a teraz już wszyscy wiedzą kim jest Snape - to znaczy myślą, że wiedzą, bo ja się z nimi nie zgadzam:P,ale chodzi o to, że Snape, by SAM nigdzie,by nie poszedł, co uniemożliwiłoby przekazanie informacji bez świadka w postaci innego śmierciożercy. Po trzecie Harry pewnie od razu spróbowałby go zabić(rzucić Avadę) i nici z tego - narobili, by hałasu tylko. Zakon też nic nie wie, więc Snape musi uważać. Myślę, że jeżeli będzie się gdzieś wymykał w pojedynkę to nie po to, by poinformować Harry'ego. Może bedzie próbował zniszczyć Horcruxy - ciekawe tylko czy Dumbl mu o nich powiedział, albo Voldek.
Nie no, w zyciu! Snape poradujacy do Pottera,zeby przekazac mu informacje. Jezeli do tego dojdzie, to bedzie to baaardzoo zakonspirowane, albo lepiej, w samym finale i wtedy Snape sie przyda. A Harry chcialby go oczywiscie zabic, ale Avady nie rzuci...ale niewykluczone,ze bedzie chcial sie jej nauczyc. Oj Harry...grzaski to grunt.
No mam nadzieję że się to wyjaśni...swoją droga to cały czas nie jestem przekonana że Dumdleor nie żyje!!!! To po prostu niemożliwe...bez niego t opowieść traci jeden z tych najbardziej magicznych piwrwiastków...a poza tym to dziwne że dał się zabić Snapeowi!! Jak już ktoś pisał on był jednym z najwiękrzych czarodziejów epoki i mimo osłabienia coś napewno mógł zrobić!! Przez kilkanacie minut stał bezradnie i gadał sobie z uczniem który celował w niego trzęsąc się jak galareta!! Dumbledor miał przecież wielką moc, napewno znał jakieś niewerbalne zaklęcia albo mógł po prpstu przywołać różdźkę, skoro Harry'emu zdażało się używać magii zanim miał różdżkę i poszedł do szkoły, no to sory!! Rozumiem jakby to Voldi go zabił, ale Snape!!
Wiesz, jak ja dołączyłem do userów to sprawdzałem po 2-3 razy post na wypadek błędów. By uniknąć wysmiania. Proponuję tobie też tą taktykę
do tego wyżej "Sory ale to nie wypracowanie z polskiego i mam to w dupie że komuś się nie podobają moje błędy, ważne jesto co się pisze. " a poza tym pizę dość szybko i błędy się zdarzają.
No, nie tylko Ty sie dziwisz i kazdy topic az od tego wre ;P. Dumbledore nie zyje. Ja jeszcze do momentu podejscia Harry'ego do jego ciala mialam nadzieje. Wszytsko rozwialo sie w momencie, w ktorym obraz Dumbledora pojawil sie na scianie gabinetu.
A tak w ogole, znowu ci od filmu popelnili gafe. Na DVD "Kamienia Filozoficznego" portret ten juz wisi na scianie. Po co zyjacemu portret wsrod umarlych? -_-"
No, szczerze powiedziawszy, to jak o kluczowych bohaterach byal mowa, od razu przed oczami stanal mi Dumbledore ;P Za to w VII czesci trup powinien naprawde slac sie gesto.
Rady? Moze jak Harry pojawi sie po cos w Hogwarcie, ale zadne kluczowe, bardziej co do stylu postepowania, to tak. Niestety, to wciaz tylko obraz.
No, to przynajmnien byl element zaskoczenia ;P
Ale jezeli chodzi o ten pojedynek, juz zostalo powiedziane,ze sobie Voldemort sam nawazyl piwa, bo nieswiadomie sprawil,ze przepowienia zaczela sie sparwdzac. Mysle jednak,ze lista z tyloma osobami, ktore powinny pomoc Harry'emu przy walce z Czarnym Lordem jest tak dluga,ze Potter niekoniecznie musi stanac do walki sam. Po porstu, innych Voldemort wykonczy, a na koncu na polu bitwy zostanie tylko on i Harry ^^".
Dokladnie! To mnie najbardziej wqrzyło, Dumbledore zginął przedwcześnie. Byłam pewna, że zginie ale w ostatniej części i to z różdżki Voldzia, broniąc np. Harry'ego czy jakiś inny komiks..
No to chyba w VII cały Hogwart będzie msiał rzucić się z pazurami na Voldzia...Skoro Dumbledora już nie ma, to w następnym roq Voldi i przyjaciele bedą nieźle rozrabiać.
..ale...! powracając do Horcruxów teoretycznie jest ich 7 więc:
- pierwszy był w Voldim (jest zniszczony jak Potter był niemowlakiem)
- pierścień (zniszczony)
- dziennik Riddla (zniszczony)
- naszyjnik rodowy Slytheina (niewiadomo kto go zabrał i co znim zrobił)
- puhar Helgi Hufflepuff (mam w szkole ksywke Helga ale tego nie lubię :|)
- Nagini
- Jeden ma obecnie w sobie
dobrze to zrozumiałam??
Gdyby Severus rzeczywiście był zdrajcą, to śmierć Dumbledora była by najbardziej bezsensownym wydarzeniem w całym cyklu książek.Gorszym niż przypadkowa śmierć Cedrika. Myślę, że Dumbledore nawet osłabiony eliksirem, nawet bez różdzki, ciągle był w stanie rzucać całkiem potężne zaklęcia...Każda śmierć byłaby lepsza, ale nie TAKA. Poczułam sięwręcz jakby ktoś mnie uderzył w twarz ...
A jeżeli Snape rzeczywiście jest po ciemnej stonie mocy [ :> ] , to tymsamym Rowlingowa zrobiła z niego największego chama i przy okazji osobę, która przebija swoim czarnym sercem nawet Voldemorta....W końcu ten ostatni zawsze był sobą.
A może Sev zabił Dumbledora bo bardziej bał się swojej śmierci? Bo wolę się nie pocieszać jakimś wyższym celem ....
a i zauważcie taki drobny szczegół- Rowling mówiła swego czasu, że Dumbledore i Hermiona się nie mylą i że trzeba ich słuchać... Hermiona po odnalezieniu danych odnośnie włascicieli podręcznika do Eliksirów, jako jedyna broniła młodego Severusa kładąc nacisk na jego dziwne poczucie humoru, a nie na fakt bycia ZŁYM. A Dumbledore, jak wiemy do końca ufał dorosłemu Snapowi. Co o tym sądzicie ?
Tja, wtedy tłumy przyczepią się, że Rowling aprobuje eutanazję. Odpada.
Raczej dla nmie brzmiało to Severusie... Severusie...Proszę....pamiętaj o obietnicyczymśtamczymśtam...
ścięta piramidka - kubik
Eutanazja to by byla gdyby cierpial ;P
Wiecie co, jaby Voldemort zrobil taka analize tego jak my, to by mogl stac sie podejrzliwy wobec Snape'a. Wlasnie? Niby jak mu sie udalo pokonac najpotezniejszego obok Voldemorta czarodzieja? ;P
A jezeli chodzi o postepowanie Snape'a, to Rolwing powiedziala cos, co mnie bardzo zaniepokoilo. To bylo po pytaniu, czy Snape kiedys kochal. Odpowiedz brzmiala: "tak" i dlatego poczynania Snape'a sa bardziej karygodne... Miejmy nadzieje,ze to tyczylo sie jego poprzednich zachowan w gronie Smierciozercow...
Dumb kiedy pokazywał Harry'emu wspomnienia powiedział, że Voldemort jest zbyt pewny siebie, wręczszukał kogoś kto byłby w stanie się z nim zmierzyć(to było odnośnie przepowiedni i dlaczego się spełnil). Może podobnie jest z jego planem. Niedocieka dlaczego stało sie właśnie tak a nieinaczej. Po prostu jego plas spełnił oczekiwane założenia i tyle. Jest tak jak przewidział, bo to właśnie on jest najpotężniejszy, więc tak musiało się stać....takie jego myslenie nie dopuszcza żadnych wtpliwości, że może jednak nie wszystko poszło zgodnie..
Tak czy inaczej według mnie Snape czeka śmierć w VII tomie, jeśli nie jest zdrajcą to wykryje to Voldemort i go zabije, a jeśli jest zdrajcą to zabije go ktoś z Zakonu Feniksa albo Harry
Je*tem raczej za tym, że do*tanie mu *ię, i Harry bedzie miął okazję mu dokopać, ale Snape jako* przekona go, że to było v planie
yeah!!
NIE!! Tzn. nie chciałbym, żeby Snape zginął A propos Pszczoła wspomniała, że Snape kiedyś kogoś kochał: Lily?? :]
Już raz napisałem i napisze jeszcze raz po tym co zaproponowała Jo w Vi części (para Lupin-Tonks) wszystkiego się spodziewam może Snape miał romans z matką Syriusza hehe xD
Czlowieku, to czyaja dzieci ;P a I pere doroslych przezyloby traume.
W zyciu, taj jak po V czesci, to mogla byc sfera FF, teraz widze co do tego wyrazne poszlaki, takze w wypowiedziach J.K.Rowling.
Ale wiemy, że Snape kogoś kochał, a jeśli to byłą Lily( ja tak myślę) to wtedy wiemy, że nie jest zdrajcą. A nawet jeśli to nie była ona to jest nadzieja, no chyba, że się kocha w Bellatrix:P w co wątpię. Mimo wszystko nadal myślę, że to był ich plan( Dumbla i Snape'a), a Snape jest po dobrej stronie!!
Im więcej czytam różnych opinii i dyskusji na temat Snape'a, tym więcej mam wątpliwości co do tego, że on jest tak ZUPEŁNIE zły. Zaraz biorę książkę i czytam od początku. Każde zdanie powolutku. Teoria, że śmierć Dumbledore'a była konieczna, by Snape nie stracił zaufania Voldemorta i później mógł jakoś przyczynić się do jego pokonania, jest prawdopodobna.
Jest coś co jest warte zauważenia.Okazuje się że to Snape podsłuchał Trelawney i Dumbledora gdy ta pierwsza wymawiała przypowiednie o Harrym i Czarnym Panie co jest poważnym argumentem że jednak jest zdrajcą(podobno tłumaczył się Dumblowi że nie wiedział o kim jest ta przepowiednia itd.) już wtedy był szpiegiem i wcale się nie zmienił! PROSZĘ HARRY ZABIJ SNAPE'A
Jak tak was słucham to zaczynam dostrzegać w was nieludzi, a kogoś zupełnie innego...
Popatrzcie na to z innej strony. Snape zabija Dumbledore'a dla jakiegoś planu?? Chyba żartujecie. Zgadzam się że Dumbledore w żaden sposób nie przejmował się śmiercią. Ale żeby odrazu tu jakiś spisek odnajdywać. Zaraz dojdziemy do czegoś takiego że Harry zabije Hermionę i Rona z miłości by Czarny Pan, albo jakiś śmierciożerca nie mógł złapać dwójki przyjaciół pottera i ich potem martretować tak jak poprzednio robiła Bellatrix z rodzicami Nevilla. Czy nie sądzicie że gdyby potter zabił Rona i Hermione okazałby się prawdziwym przyjacielem???? http://forum.freeware.info.pl/gry/risen.html Ludzie przecież to żałosne...
Jak to się mówi:'tonący brzytwy się chwyta". Jedni nie mogą/nie chcą uwierzyć , że Snape może być zdrajcą (po części ja także podzielam to zdanie) i w to, że największy czarodziej mógł się tak pomylić i zaufać swojemy przyszłemu zabójcy.
Poza tym sama śmierć okazałaby się bezsensowna: po co on umarł? co to dobrego dało? W sumie nic, bo jeśli Snape jest śmierciożercą to Albus dając się zabić ocalił życie najwierniejszemu słudze Czarnego Pana. Trudno jest także dać wiarę temu, że Dumbledor jeszcze rok temu sam unieszkodliwił grupę śmierciożercą, a teraz nie mógł dać im rady.
edit:
1) Potrzeba wyjaśnienie niejasnych wydarzeń w książce, matką teori spiskowych
2)
Aż tak osłabiony to chyba nie był. Zresztą sama nie wiem.
Lupek, przytoczyłam jeszcze inne argumenty za powstawaniem teori spiskowych
Ja uważam i będe uważał że jednak coś w tej śmierci Dumbla było nie tak (może to nie było tak zaplanowane ale jednak) nigdy jednak Snape'a nie lubiłem i może się okazać że jednak jest zdrajcą!
Na początku rzeczywiście wszystko wskazuje na to, iż Snape zdradził Zakon oraz Dumbledore'a. Rozdział drugi całkowicie na to wskazuje, bo przecież złozył the Unbreakable Vow, przysiągł Narcissi, że będzie bronić Draco. Ale po śmierci Albusa Harry miałby zostać na placu boju tylko z Hermioną, Ronem i Reszta członków Zakonu? Tylko oni ze swymi umiejętnościami mieliby odnaleźć Horcruxy, chronić Harry'ego i walczyć z całą armią Śmierciożerców? Nie wydaje mi się! Myślę, że główną rolą Snapa jest, wbrew pozorom, obrona Harry'ego oraz mała dywersja na tyłach wroga (Czarnego Pana). SS ma wielkie umiejętności i wiedzę jako czarodziej i to on po Rodzicach Harry'ego, Syriuszu oraz Albusie będzie strzegł "Wybrańca". Fakty same nasuwają, że Snape wyrolował wszystkich i że jest w instocie po czarnej stronie. Mnie jednak nie pasowało, żeby Dumbledore błagał Snape'a o życie. Owszem, Albus był już stary, brakowało mu refleksu i był wykończony intensywnymi poszukiwaniami Horcruxes. Wiedział, że jego czas już przemija, więc postanowił poświęcić swoje życie, aby odwrócić uwagę Voldemorta od innych, którzy Mu zagrażają. Snape miał być wykonawcą, ąby nie zdradzić swojej misji przed Śmierciożercami. Snape pewnie nie chciał tego tak rozegrać i o to się posprzeczali z Albusem. A słowa: "Severus...please...", wypowiedziane przez Dumbledore'a, nie były błaganiem o pozostawienie go przy życiu, lecz słowami naglącymi do dopełnienia wcześniej ustalonego planu. Jak się wam podoba moja hipoteza? Nazbyt optymistyczna? Już się nie mogę doczekać VII części!!!! Bo się wcześniej nie dowiemy jak jest faktycznie z tym Snapem, ale pogdybać to fajnie jest.
Może rzeczywiście plan był troche inny lub go w ogóle nie było. Ciężko wyczuć; ale fakt faktem, że ukazanie Snape'a jako zdrajcy w tym momencie i w ten właśnie sposób byłoby chyba zbyt proste. To raczej nie w stylu pani Rowling )
Najgorsze jest to, że znow trzeba czekać...a to zakończenie jest bardzo niespodziewane (jak dla mnie przynajmniej). Tak czy owak słowa Dumbledore'a są moim zdaniem kluczowe, a na pewno dwuznaczne! Zastanawia mnie też czemu Harry'ego unieruchomił na wierzy? Albus bał sie, że HP poniesie?? Szczególnie, że jego stosunek do Snape'a jest jaki jest.
W śmierci Dumbledore'a jest zdecydowanie cos dziwnego.Przecię on był niby jedynym, którego Voldemort się bał, no i skutecznie stawił Czarnemu Panu czoło w Ministerstwie Magii! A teraz miałby się dać zabić przez jakichś Śmierciożerców. Chyba że był aż tak słaby. A o knowaniach Malfoya to Albus duzo na pewno wiedział, bo Harry mu mówił a sam Dumbledore zapewne wiedział o wiele wiecej niż Harry. Posunięcia Albusa ewidentnie zakrawają na skrzętnie prowadzoną grę a Snape jest jej częścią. Moc i siła Dumbledore'a była już mocno zredukowana; on był dla innych członków zakonu jakby Przewodnikiem a szczytem jego działań okazało się odkrycie prawdopodobnej słabości Voldemorta. Z ta chwilą Albus wiedział, że reszta już bez niego moze się obejść a Harry'ego dobrze szkolił aby poznał wroga i umiał wyszukiwać jego słabości i przewidywać ruchy samym logicznym mysleniem jeśli magia się na nic już zdac nie może.
A gdzie tam dziwnego, przecież Jo wyraźnie przez całą książkę wskazuje jaki to on jest osłabiony i w ogóle już nie taki młody jak kiedyś... Chyba ze 3 razy Dumbledore mówi że nie jest już taki szybki jak za czasów młodości.
Inna sprawa że zapewne wraz ze spadkiem prędkości i umiejętności fizycznych wzrosły umiejętności umysłowe i najbardziej prawdopodobne wydaje mi się, że Dumbel w chwili śmierci opracował szybki plan pozwalający na uratowanie Malfoya. A możliwe nawet że on nic nie planował, po prostu zrobił to co było dla niego naturalne.
Zdecydowanie się zgadzam, że Albus był świadomy, że powoli go siły opuszczaja (fizycznie)! Zapewne te ciągłe poszukiwania go dobiły! I musiał jakoś zabezpieczyć reszte zakonu, żeby został ktoś kto będzie w stanie czynnie opierac się Czarnemu Panu i kto może go podejść i załatwić przy odpowiedniej ochronie i obstawie
pozytywywny zdrajca... to brzmi dumnie....
sratatata..... snape zdradził Zakon zabijając Dumbla i koniec.
Niewykluczone, że Dumbledore to wszystko w ostatniej chwili obmyślił. Ale w tej sytuacji albo rozważał taką możliwość ze Snapem, albo doskonałe umiejętności Snape'a w Oklumencji się sprawdziły i szybko odczytał myśli Dumbledora. No bo skąd indziej Snape miałby wiedzieć co Albus wymyślił?? Chociaz takie rozwiązanie na chypcika to mi do Dumbledore'a nie pasuje. Wcześniej przynajmniej jakaś rozmowa musiała być. I była, gdy się obaj pokłócili i Harry był tym zaskoczony, bo przecież niby Snape posiadał absolutne zaufanie AB! Niestety szczegółów rozmowy nie ma i tu jest jakaś tajemnica. A poza tym co z faktem, że Drako przestał być pupilkiem Snape'a?
Lupek napisał:
Dokładnie, dokładnie tak Bella!! Totally popieram!! No, bo ludzie, Dumbledore był postacią uwielbianą przez wszystkich(no, może prawie wszystkich), Snape nigdy nie był zbyt lubiany...Teraz to już ma cholernie przerąbane. Nawet, gdyby Albus i Snape mieli jakiś plan, o którym wiedzieli tylko oni dwaj, to za Chiny ludowe się Snape'owi nie uda tego wytłumaczyć. No bo komu?? Wszyscy mają go teraz za mordercę, nie uda mu się wejść do siedziby Zakonu i powiedizeć :"A wiecie ludzie, to wszystko było ukartowane". Tacy pokręceni "zakonnicy" jak Moody uśmiercą go szybciej niż zdąrzy otworzyć gębę.
Moim zdaniem mogła kłótnia między Snapem a Dumbledorem wyniknąć właśnie o to, że Albus powiedział, że w podobnej sytuacji jaka miała miejsce Snape powinien go zabić. Tzn. jesli by tego nie zrobił cały plan Dumbledore'a jako szpiega Zakonu by przepadł, a w taki sposób SNape stanie się napewno najwierniejszym sługą Czarnego Pana, co może mieć IMO ogromne korzyści dla Pottera i może to być sposób na ostateczną klęskę Czarnego Pana.
Zgadzam się Hiob. Ta dziwaczna kłótnia jest (według mnie)najlepszym dowodem na to, że Dumbledore i Snape coś planowali. Sądzę, że twoja hipoteza Hiob jest jedną z bardziej prawdopodobnych. Bo, kurde, o co oni mogli się kłócić?? Dobra, o wszystko, ale dlaczego nie wrzeszczeli na siebie w zamku?? Jak dla mnie to jest kolejny gwóźdź do trumny z napisem "Tu leżą spiskowe teorie". W końcu...Malfoy nie potrafił zabić Dumbledore'a. Gdyby nie zrobił tego Snape, to zginąłby on sam, Draco i Dumbl'a też by w końcu ktoś załatwił. I jaki byłby tego sens??
Hmmmm....już dawno nie miałem tak niesprecyzowanego zdania na jakiś temat. Naprawdę ciężko jest stwierdzić jakie są intencje Snape'a. Z jednej strony jego Unbreakable Vow i konieczność dotrzymania obietnicy (chciał czy nie chciał ale musiał ), no i w dodatku znalazł się w sytuacji bez wyjścia, otoczony Śmierciożercami. Z drugiej strony Dumbledore i jego dwuznaczne "Severus, please....". Czy zachował się wiernie wobec ZF czy też przystał na dobre do Czarnego Pana? Możemy sie sprzeczać przez nastepne 2 lata.....
może to błaganie Dumbla to było nie o śmierć, ale o życie? może chciał, by Snape go nie zabijał, przez co może młody Malfoy przeszedł by na dobrą stronę?
teraz myślę, że Snape na dobre wrócił do śmierciożerców. teraz nic go już nie trzyma przy ZF bo jedyna osoba która mu ufała nie żyje.
a Harry i tak i tak go zabije. chociażby z zemsty za V lat udręki...
ale w gruncie rzeczy po co poświęcił swoje życie? przecież nie ochronił tym samym Harry'ego... trochę to dziwne dla mnie... i dlatego trudno mi uwieżyć, że snape jednak okazał się podłym dupkiem...
Wten sposób uratował życie Snape'a i Malfoya, Anagdo!
malfoy to jeszcze, ale wątpię, żeby Dumbel poświęcał się dla severusa... sam przecież powiedział, żę jest najlepszym czarodziejem. więc wątpię zeby dnape coś znaczył. "ofiara wojny" jak to mówią... mógł to zrobić dla malfoya, fakt...
A pamiętacie co powiedział Albus Czarnemu Panu podczas ich pojedynkowi w MM odnośnie śmierci?
Co więcej przytoczę słowa samego Dumbledore'a z pierwszej części przygód HP:
"Ostatecznie dla należycie uporządkowanego umysłu śmierć to dopiero początek nowej, wielkiej przygody".
dlatego nie bał się śmierci... ale wątpię że to planował... bo teraz Harry musi sobie radzić sam ze wszystkim...
Jeśli Albuś "zgodził się" na smierć z jakiejs przyczyny to na pewno nie zostawiłby Harry'ego samego. Dobrze wiedział, że jest masa czarodziejów, którzy go wesprą i będą z nim do końca na śmierć i życie. A może wśród nich widział właśnie Snape'a...
No cóż...Chyba z ukrycia...Bo na otwarte działanie to szanse tyci, tyci...
Taak, Voldi na pewno objedzie Narcyzę...I może to sprawi, że Draco się z lekka zbuntuje przeciwko PV?? W końcu...Chyba jeszcze jakieś uczucia do matki zywi, nie??
Voldemort może ukarze Malfoya ale wątpie że go zabije. A jeśli Dumbledore nie dał by się zabić Severusowi to zginął by i tak od innego śmierciożery a Snape i MAlfoy podzielili by jego los!
Chyba jednak będe się upierał że z jego umiejętności skorzystają ci dobrzy
No cóż ta śmierć Dumbledora była dziwna i jest pytanie o co Albus prosił Severusa przed smiercią (bo napewno nie o życie)?
Myślę, że była to rzecz o którą kłócili się w lesie.
Np. Snape miał robić to, o co poprosi go Dumble. A Sev nie chciał. Może.
Tak więc tajemnicą osłonięty wątek...
Dyrektor był przygotowany na śmierć ale najprawdopodobnie nie w tej chwili... A zresztą wszystko to takie pogmatwane...
Sytacja według mnie jest jasna Dumblek poprosił Severusa aby ten go zabił (wcześniej może się kłócili oto czy Severus ma spełnić warunki przysięgi)
Istnieją chyba tylko 2 możliwości:
1. Snape jest wciąż najwierniejszym sługą Albusa.
-> wyjaśniło by to ich kłótnię
-> jako najwierniejszy sługa Czarnego Pana Snape ma ogromną moc (to możę przsądzić o pokonaniu Czarnego pana)
2. Snape od początku był zdrajcą.
-> ale wtedy nie wyjaśniony jest cel słów Albusa D. "Severus, please...", bowiem wiadome jest, że Dumbledore nikogo by nie błagał o życie (znając jego stosunek do śmierci)
Dlatego mimo wszystką IMO zdecydowanie bardziej prawdopodobna jest pierwsza sytuaja (Snape wciąż wierny sługa)
Hiob przyznaję ci(jak zwykle ) rację. Joan, ty też uważnie mnie słuchasz...
Bądź co bądź wszystkie argumenty za i przeciw rozbijają się o tą cholerną UV...Ale gdyby jej nie było cała fabuła omotana wokół "misji Draco" była by do dupy...Eee...w ogóle by jej nie było. UV jest ważnym elementem HP, Jo nie wprowadziłaby jej bez jakiegoś zamierzonego celu. Jeszcze się przekonamy o co jej chodzi.
A ja myślę że Snape jest po dobrej stronie.
W piątym tomie Snape uczy Harry'ego oklumencji, żeby Harry mógł ZAMKNĄĆ SWÓJ UMYSŁ PRZED LORDEM VOLDEMORTEM. Czyli wychodzi na to że Snape sam też potrafi to zrobić i może okłamać Voldzia. Ale Dumbla też może okłamać i sprawa się komplikuje.
Czytając rozdział "The flight of the prince" odniosłem dziwne wrażenie. Snape uciekał, a Harry gonił za nim pełen furii i nienawiści. Zwyzywał "biednego" Snape'a i jeszcze zaczął miotać tymi zaklęciami w niego. Ale było coś w postawie Severusa co mówiło mi tak jakby chciał wrzasnąć na Harry'ego:
"Głupcze, musiałem TO zrobić. Inaczej sam by zginął i cały misterny plan by legł w gruzach. Nie po to przez tyle lat działałem na 2 fronty żebyś teraz zniszczył tyle lat mojej szpiegowskiej pracy. Wracaj Potter do zamku! Pora pogodzić się z tym co się stało."
Jo nigdy w książce nie zrobiła nic oczywistego (poza bzdetami) i myśle że teraz też nie zrobiła (nie wydaje wam się to za proste że Snape zabija Dumbledora okazuje się zdrajcą i będzie chciał śmierci Harry'ego a jeszcze na dodatek ta dziwna śmierć Albusa i słowa "Severus... please!") nie zdecydowanie nie pasuje mi tu zdrada Snape'a
Właśnie elza jakby coś takiego było to wszyscy by dostali fioła ( a przecież Umridge mimo wad nie popiera Czarnego Pana, Lupin broń boże, a Lockheart był też raczej po stronie dobra no i jest ta sprawa ze Snapem, czy naprawdę zdradził?)
No...kłopotu to Voldi wszystkim narobił. Gdyby nie bodźce z zewnątrz(on sam)to Harry ani żaden z jego kumpli nie poznali by dobrze OPCM. Ale, bądź co bądź, dzięki niemu Harry jest teraz specjalistą w tej dziedzinie...I ciągle nie jarzę czemu Dumbledore dał Snape'owi posadę nauczyciela DADA, skoro wiedzial, że to stanowisko jest przeklęte...Ktoś mi to wyjaśni, tak jak kretynowi??
Jedno mnie jeszcze zastanawia czy Voldemort miał jakiś cel w tym że rozkazał Malfoyowi zabić Dumbledora ( może domyślał się że Snape złoży przysięge i to on zabije DUmbla i przy okazji sprawdzi wierność Severusa)
Ohhh...no bez przesady Voldi bądź co bądź nie był wszeczwiedzący i za każdym rozkazem nie musiało kryć się coś jeszcze. Dumbledore wiele razy wspominał Harry'emu, że Voldi uważa się za najpotęzniejszego czarodzieja, jest próżny itp., więc też często popełniał proste błędy. Za bardzo lekceważył przeciwników, był zbyt pewny siebie...
mi nie zgadza sie jedna kwestia w hphbp... otooz hary sprawdzil ksiazke ksiecia z ktoorego roku jest i okazalo sie ze ma ponad 50 lat! tym samym twierdzi iz niemozliwe by bylo zeby wlascicielem tej ksiazki byl jej ojciec lub ktos z jego rocznika(?). wiec jakim cudem okazuje sie , ze ksiaze to snape?
sry za offtop i spojl ale nie mialem gdzie o tym napisac btw to nie wiem czy ten problem byl juz omawiany coz im new :>
może Sev miał tę książkę z drugiej ręki, hę?
hej, a to ciekawe. ponad 50 lat temu w Hogwarcie był Tom Riddle, ale nie wiem czy to ma jakiś związek ze Snapem i jego książką. może to też się wyjaśni, a może to po prostu nielogiczne rozumowanie autorki.
a co do zdrady Severuska, jest przecież naprawdę (poprzednim razem na innym temacie to był joke) trzecia możliwość- do tej pory stał po tej stronie, po której mu wygodnie. Voldemort był u szczytu, Sev był wiernym sługą; Potter go unieszkodliwił, Snape zaskarbił sobie zaufanie Dumbledore'a (tylko czym!?); Vold wrócił do sił- pan świetny w oklumencji był podwójnym agentem obu stron.
chociaż z drugiej strony, u Rowling zdecydowana większość jest czarna lub biała. a Snape jest trochę zbyt honorowy jak na takie coś. oby to się nie okazało prawdą, bo to jest jeszcze gorsze niż świadomie stać po stronie zła.
no i jeszcze jeden argument za tym, że Snape jest dobry, mam nadzieję, że nikogo nie powtarzam. kiedy pokazał się w drzwiach i byli tam śmierciożercy, jeden z nich powiedział po prostu, że mają problem. w taki sposób, jakby Sev był jego kompanem. i wtedy Dumbledore po raz pierwszy powiedział błagalnym tonem ''Severus...''. ale nie mogło to być błaganie o litość, bo przecież nie miał pojęcia, co tamten zamierza z nim zrobić. nie miałby pojęcia, gdyby Snape był podwójnym agentem Voldemorta, że za chwilę zamierza na niego rzucić Avada Kadevra. właśnie to najlepiej ilustruje, że błagał o spełnienie tego, o co się kłócili. przynajmniej ja tak myślę.
możliwe.... dla mnie jednak to oni się kłócili o to, że np. Severus nie chciał być dalej szpiegiem Voldemorta. chociaż... może faktycznie masz rację...
a ja niestety książkę dostałam parę dni po premierze. i już przed nawet zaczęciem czytania dowiedziałam się, że Snape jest Księciem...
ja z kolei dowiedzialam sie, kto zginie [pozdrowienia for kubik i jego tematy nic nie mowiace o zawartosci :D wiem, wiem, to forum 6 tomu, powinnam sie spodziewac, ale tak bez ostrzezenia... :P]. no ale trudno, bywa. teoria Potti (ta o Dumblu) wydaje sie byc calkiem niezla. Poczekamy do 7 tomu :P.
Taaak...czyli już sama nie wiem co sądzić o Severusie...Dumbledore muuusiał mieć jakiś dowód na wierność Snapea, gdy go posyłał na przeszpiegi. A z kolei Voldemort muuusiał mieć pewność, że Snape wrócił na wezwanie i będzie mu wierny!!!!
...Może Snape tak na prawdę był potrójnym agentem i pracował sam dla siebie i chciał sam zostać najpotężniejszym magiem!!!!!!!??????? :D:D:D:...NO...i już sobie przydomek załatwiła "Ksiaże Pół-Krwi"!!!!...taaak... to bardzo możliwe :P:P...
Taaa w końcu wyjdzie że Dumblek i Voldzio polegnom a walczyć będą ze sobą Snape i Harry a tak w ogóle to myśle że zbyt dużo razy Albus podkreślał że ufa bezgranicznie Severusowi że coś w tym musi być w końcu Dumblek był najmądrzejszym czarodziejemi chyba by przewidział że Snape go zdradzi a już napewno wiedział by o tym skoro wiedział że Malfoy knuje przeciwko niemu ( skoro wiedział o tym to musiał wiedzieć też o przysiędze Snape'a ) nie napewno nie pasuje mi tu zdrada Snape to by było zbyt oczywiste i nudne (Jo napewno przygotowała nam jakąś niespodzianke w postaci tego że Snape jednak jest po stronie Zakonu itd.) No cóż zobaczymy ale kiedy?
Jeżeli okazałby się zły członkowie zakonu zabiliby go gdy tylko nadarzyłaby się okazja, proste. Tylko, że Jo nie idzie na łatwiznę. Gdyby SS rzeczywiście stał po stronie „dobra” ( w co ja nadal wierzę)sprawa by się pokomplikowała. Nikt z zakonu mu nie wierzy, Harry go nienawidzi, jedyna znająca prawdę osoba nie żyje. W jaki sposób dowiemy się prawdy? Może Harry zobaczy prawdę w Myślodsiewni lub dowie się prawdziwego tematu kłótni pomiędzy D a SS ? Czy jeżeli Harry będzie znał prawdę czy uda mu się przekonać ZF? (no może, przecież jest tym wybranym).
Ufali mu Hermiona, AD, Hagrid. Ten ostatni wspominał kiedyś, że zna powód dlaczego AD mu ufa.
Zastanawia mnie jedno, czy AD na pewno się nie mylił? Nie wiedział o tym, że LV ukrywa się w ciele Quirrela ani o tym, że Moody to naprawdę Crouch. Może i tym razem nie wiedział, że Sev jest podwójnym agentem?
Jeżeli okazało by się, że SS jest zły (byłabym zawiedziona),bo to czyniłoby jego postać zbyt przewidywalną.
Ale nam Rowling zabiła ćwieka?
Ale jednak nawet zakładając pomyłke Albusa to przcież nie był on tak naiwny i nie powtarzał by za każdym razem że ufa Severusowi (musiał mieć do tego jakiś powód) gdyby rzeczywiście się pomylił to nie było by wcześniej jego ciągłego bronienia Snape'a przed Harrym, Ronem itd. tylko by powtórzył tam raz że Snape jest doby i tyle ( jak dla mnie był zbyt madrym czarodziejem aby tak dać się wykiwać zresztą nawet to że wiedział o spisku Voldka i Malfoya przciw niemu świadczy że był zorientowany w sytuacji)
Własnie! ona ciągle nam miesza i nie wiadomo co chce przez ten sposób uzyskać... Straci tylko fanów... Duża częśc ludzi po śmierci Syriusza rzuciła książki w kąt i przestała się interesować HP... jedynie z czystej ciekawości sięgneli albo dopiero sięgną po VI tom... Rowling ma coraz gorsze pomysły, aż się boję premiery VII tomu...
Zaczynam się obawiać czy przypadkiem nie odkryjemy jej tajemnicy!!! A potem przy czytaniu ostatniego tomu już nie będzie takiej niespodzianki..:| ee!!! Zmywam się stąd!!!...:D:D
...nie no dobra żartowałam.
Ale tak już na temat, to mam teorię...Rowling praktycznie cały czas przedstawia nam Snapea jako złego, pasqdnego, mściwego byłego śmierciożercę. W każdym tomie(mniejwięcej)dowiadujemy się czegoś nowego o nim i zazwyczaj to jest najpierw coś złego tak żeby Harry mógł go podejrzewać o zdradę, ale potem jednak mamy wytłumaczenie jego zachowania, lub okazuje się, iż były to pozory. W rezultacie J.K karze nam wierzyć,(razem z Harrym, który nigdy nie był do końca przekonany do Severiusa, co powoduje że i my jesteśmy bardziej podejżliwi), że Snape jest jednak zły, po czym oczyszcza go z zarzutów pozostawiając przez cały czas jedną niewiadomą (powód zaufania Dumba). Tym razem użyła naprawdę mocnego argumentu, by utwqierdzić nas w tym, że Snape to zdrajca. I właśnie dlatego on MUSI być po stronie dobra! W kolejnym tomie rozwiąże się zagadka "powodu zaufania" i napewno będzie to jeszcze bardziej zaskakujacy i poważny powód, tak że nie będziemy mieli wątpliwości. Zobaczcie chociaż na HPiWA, przecież do samego końca wszyscy myśleli, że Black chce zabić Harry'ego.
jeszcze jedno mnie zastanawia. Pamiętcie słowa Harry'ego : And if I meet Severus Snape along the way, so much the better for me, so much the worse for him
Może mają zupełnie inny sens, niż Harry przypuszcza...
Możliwe, że oznaczają, że SS poświęci dla niego zycie?
a mi sie wydaje, ze Snape, gdyby okazalo sie, ze jest po stronie dobra, to byloby to naciagane, przewidywalne i niekonsekwentne. A to, ze jest podwojnym agentem juz dawno przychodzilo mi na mysl (w trakcie czytania V tomu) ale nigdy jakoś tak konkreniej, i sie tego mimo wszystko nie spodziewalam. A Rowling mnie zaskoczyla :]. tak sie zastanwaim, ze gdyby byla mozliwosc zadania Rowling jednego pytania, to pytanie "o co prosił profesor DUmbledore Snape'a pod koniec IV tomu?" mogloby naprawde wiele wyjasnic :].
Wiemy, że jest mistrzem oklumencji, to znaczy, że może ukrywać swoją prawdę zarówno przed AD jak i LV.
Narcissa uważa, że SS jest najwierniejszym sługą Czarnego Pana
Wbrew pozorom wiemy o nim dość sporo w porównaniu z innymi postaciami...
Zgadza się wcale nie wiemy o nim mało. Ale zdaje nam się że mało bo zabił Dumbla i nie wiemy po czyjej stronie jest to dobrze bo to u mnie rozpala ciekawość na VII tom do granic możliwości
skupmy się na umiejętnościach Snape'a: był mistrzem oklumencji/legilimencji i eliksirów. miał rozległą wiedzę i umiejętności w dziedzinie czarnej magii. prawdopodobnie jest świetny w zaklęciach rzucanych bez słów czy bez ruchów różdżką. ogólnie myślę, że jest świetnym czarodziejem i bardzo, bardzo ważną postacią w całej walce.
nie wiem czy ktokolwiek zdaje sobie sprawę, jak cennym jest nabytkiem po którejkolwiek ze stron. wg. mnie, oprócz Voldemorta, to najpotężniejszy żyjący w ich świecie czarodziej. żaden inny stojący po dobrej stronie nie ma takiej wszechstronności, a przede wszystkim nie potrafi tak dobrze zachować zimnej krwi i być takim świetnym aktorem. nie mówiąc już o śmierciożercach, którzy przecież są pierdołami i półmózgami :]
dlatego dla Czarnego Pana jest jeszcze cenniejszy. jego ludzie potrafią tylko działać zgodnie z dokładnym rozkazem lub zabijać na oślep. do jedynych myślących ludzi należą Bellatrix, Malfoyowie (z czego najmłodszy prawdopodobnie przejdzie na dobrą stronę) i... ktoś jeszcze? przecież nie Crabbe lub Goyle, nie ten kat, nie wilkołak. Sev byłby bezcennym nabytkiem, nawet jeśli zabijałby tylko dla przykrywki i Vold nie byłby go w stuprocentach pewny.
Nie chcę się powtarzać, dlatego wkleję już posta, którego pisałam na forum MR.
Może i to wina tego, że bardzo lubię te postać, a może zwykłe przeczucie, ale ja nie wierzę w ten jego wybór.
Dumbledore wiedział co robi. Wiedział, że może mu ufać i powierzył mu jakieś o wiele ważniejsze zadanie. Ważniejsze od niego. I gdy ten stał, celując w niego różdżką, w prośbie, którą skierował do Seva, doszukałam się nie prośby o ocalenie, ale prośby o smierć. Tak jakby on chciał, żeby Snape to zrobił, bo i tak by zginął. Jesli nie z ręki Snape'a to tam było jeszcze kilku "kandydatów" na mordercę Trzmiela.
Potem było już za późno na jakiekolwiek wyjaśnienia. Kto by mu uwierzył, prawda? Np. Harry. Prędzej by zjadł Hardodzioba niż uwierzył Severusowi po tym wszystkim.
A przyczyną dla której Sev zmienił strony przed laty wcale nie był żal za przekazanie Voldemortowi treści przepowiedni, tylko coś zupełnie innego.
Z dwojga złego Snape wybrał wyjście o wiele bardziej dla niego wygodne. Co by mu przyszło z pozostania przy tej "jasnej" stronie? Bez Dumbla? Zostając z Czarnym Panem ma o wiele większe możliwosci. Więcej mógł zdziałać. Gdyby zdradził Voldemorta prawdopodobnie nieżył by juz kolejnego dnia. Lub później, ale Bydlak z pewnościa by go dopadł.
Severus był Ślizgonem. Nie w jego charakterze było robić za bohatera i dac się zabić dla honoru. Czytaliście "Filozofię węża" Toroj? To powinniście mnie zrozumieć.
A jak krzyczał do Harry'ego, żeby nie nazywał go tchórzem?
Tez mu było trudno. Może nawet bardziej niż potrafimy to sobie wyobrazić...
FF, ale zawiera, moim zdaniem, ważną rzecz.
Zaraz znajdę...
O, proszę: http://mirriel.dmkhosting.com/forum/viewtopic.php?t=43
Przypominam, że Dumbledore wiedział, jakie konsekwencje wnikają z zabójstwa. Dlatego wątpie, aby prosił Snape'a o morderstwo. Gdy człowiek zabija, tak naprawdę jego życie nie jest nigdy takie jak wcześniej - dusza zostaje rozerwana. W takim razie co z duszą samego DUmbledore'a? O ile się nie mylę, pokonał w walce jakiegoś czarnoksiężnika (Grinewalda?), co mogło, ale nie musiało, oznaczać zabicie go. No i sam Harry będzie musiał zabić, albo sam zginie. Tyle tylko, że jeżeli sam zginie, będzie to najgorsze, co mogłoby się czarodziejom przytrafić - jedyna ich obrona przed światem zła polegnie. Jeżeli zabije, to co stanie się z jego duszą? Myślę, że to może się wiązać z jego mocą miłości... może ta moc sprawi, że jego dusza nie zachowa się tak, jak powinna. A może nie zabije Voldemorta tak, że dusza mogłaby się rozerwać, może właśnie zabije go miłością? hm... ale to już chyba rozważania na inny temat.
Przyznaje racje tym, ktorzy uwarzaja, ze severus nie jest prosta do rozgryzienia postacia i nigdy nie wiadomo czego sie po nim spodziewac, ale z drugie strony jesli bylby jakkolwiek powiazany z dumbledorem to ten podczas smierci nie prosilby snapea o litosc...
jesli mam spekulowac kto umrze nastepny to wydaje mi sie ze to moze byc malfoj i ron. w siudmej czesci moze bedzie jakas walka miedzy nimi bo w sumie od zawsze byli wielkimi wrogami.
PS. Gem skad wiesz o bracie ( moze blizniaku) dumbledora?
Postac Snape to to co najbardziej lubie u Rowling. Jej postacie nie sa czarnobiale. To tak jak w zyciu jeden czlowiek postepuje czasami dobrze czasami zle. Dobrymi ludzmi niestety kieruja takie cechy jak zawisc, uprzedzenie itp.
Wg mnie Snape jest pozytywna postacia. Tz uwaza podstawowe zasady mornalne za wazne, ale nie przeszkadza to mu w odrzucaniu innych zasad waznych dla innych ludzi. Swiat jest pelen takich ludzi, ktorzy maja wypaczone poczucie moralnosci i uwazaja innych za gorszych od siebie.
Wydaje mi sie, ze Snape dzialal z polecenia Dumbledore'a i tak naprawde to jest po stronie Harry'ego. Co nie przeszkadza mu byc uprzedzonym.
Z tym byciem po stronie Harry'ego to się nie zgodzę. Snape pała do młodego Pottera taką nienawiścią, że aż miło popatrzeć . Ale jak dla mnie jest po stronie dobra, a jak nie to się zdenerwuję i obrażę, bo Rowling jak narazie skutecznie eliminuje moje ulubione postacie (no, kilka się jeszcze uchowało) i nie dam jej się dalej robić w konia
Nie mamy pewności, czy to 'please' to była prośba o litość. Ale napewno było to tutaj już szeroko dyskutowane.
Jestem pewna, że to nie była prośba o litość. To po prostu nie w stylu Dumbla, i o ile Rowling stara się zawsze odwracać kota ogonem, to wątpię, żeby w tym przypadku tak postąpiła. Mogę się założyć, że ta sytuacja będzie miała wyjaśnienie, jakiego mało kto się spodziewał.
Wracając do Snape'a to pewnie właśnie on będzie następnym trupem w cyklu. Zapewne zginie z rąk Voldzia, przcierz mu się sprzeciwił - to nie on miał zabić Dumbledore'a, ale młody Malfoy. Czarny pan nie toleruje niesubordynacji.
Moja teoria wygląda tak:
Dubledore wiedział, że jest już za stary by pokonać Voldemorta, mógł to zrobić tylko Harry. Dumbledore postanowił poświęcić się w imię walki ze złem. Umówił się ze Snape'm, że ten go zabije. Snape tego nie chciał, bo Dumbledore jego mistrzem (stąd ta kłótnia), ale wiedział, że tak musi być. Dzięki zaufaniu jakim Voldemort darzy teraz Severusa, ten może dowiedzieć się gdzie są ukryte Horkruxy i je zniszczyć. Według mnie wszystko pasuje... Dlaczego na twarzy Snape'a przed zabiciem Albusa malowało się obrzydzenie i nienawiść? Severus brzydził się sobą, tym co ma zrobić i mimo wszystko był wściekły na Dumbledore'a, że sprawy się tak potoczyły... Dlaczego w głosie Albusa słychać było błaganie? W ten sposób Dumbledore po raz ostatni wyraził swoją nadzieję, że ten nie zawiedzie i pomoże Harry'emu zniszczyć Voldemorta. Do tego dochodzi fakt, że Snape nie skrzywdził Harry'ego, gdy ten biegł za nim po błoniach... jeśli nawet Czarny Pan zabronił go zabijać to przecież Severus miał okazję dać upust swej nienawiści do Pottera... mógł użyć zaklęcia Cruciatus dla samej satysfakcji... nie zrobił tego, jak i również nie skrzywdził Flitwicka, gdy ten wszedł do jego lochu... jeśli miał okazję go ogłoszyć to dlaczego zamiast tego go nie zabił... o jednego przeciwnika śmierciożerców byłoby mniej...
Tam gdzieś pojawiła się karkołomna teza, że za każdym razem kiedy ktoś kogoś zabija, jego dusza się rozrywa. No bez kitu.
estiej edit: nie za każdym razem, gdy się kogoś zabije, za każdym razem, gdy się popełni morderstwo.
1. Ja bym powiedziała, że dusza się rozprasza i już nigdy nie jest w stanie powrócić do swojej pierwotnej "postaci"
2. Moja teoria jest bardzo podobna do teorii Hazela =>
"..Z tym byciem po stronie Harry'ego to się nie zgodzę. Snape pała do młodego Pottera taką nienawiścią, że aż miło popatrzeć . Ale jak dla mnie jest po stronie dobra.."
On, znaczy Snape, w pewnem momencie pokaże, po której jest stronie. Moim zdaniem, to taka "przykrywka". Tu jest po tej stronie, tu po tej. W sumie nic nikt nie wie, ale wszyscy wiedzą wszystko. Taki mały paradoks i mnoje skromne przemyślenia. Bynajmniej- mam nadzieję, że będzie po "naszej " stronie.
Wiecie, ja tak myślę, że o to, jak człowiek się czuje [po zabiciu innego czlowieka to najlepiej spytać jakiegoś mordercę. JA uwarzam tylko, że po jakimś czasie przychodzi coś w stylu "PO co ja to zrobiełm?" i "Co mnie podkusiło".
Co do duszy, to ja mam podobne zdanie do Absoluta. Taka dusza ucieka po jkaimś czasie, gdy ciało nie mozę jej utrzymać, mówiąc łopatologicznie "jak zardzewieja zawiasy, to dusza się puszcza".
Szczerze powiem ze do konca nie wierzylem ze Snape to zdrajca, Dumbledore mu ufal jak nikomu i wiedzial ze Snape potrafi doskonale uzywac oklumencji, a jakos nie miesci mi sie w glowie ze przeszedl na strone Czarnego Pana. Zakladajac ze mam racje, uwazam ze to musial byc jakis plan Dumbledore'a aby ratowac Harry'ego. Warto zauwazyc ze Dumbledore mowil "Severusie blagam" a nie Severusie blagam nie rob tego lub cos w tym stylu. I ostani argument, Snape zlozyl przysiege wieczysta ze bedzie wykonywal wszystkie zadania zlecone Malfoy'owi jesli ten nie bedzie w stanie ich sam wykonac. Z ksiazki jasno wynika ze Malfoy nie zabilby Dumbledora, a jesli Snape by mu wtedy nie pomogl zlamalby przysiege i umarl (Snape byl slizgonem, a jak wiadomo oni zawsze wybieraja ratowanie wlasnej skory).
Nie czytałem wszytkich wypowiedzi bo duzo tego! Byłem troche zaskoczony że smierc Dumbledora odbyła sie w tak łatwy sposob bo w koncu był on poteznym czarodziejem W Jego smierci tez mi cos nie pasuje, wszyscy smierciozercy zgodnie mowili ze ma go zabic Mayfol a tu nagle wparował Snape i bez gadania załatwił Dumbledora a mógł poczekać lub przynajmniej sie zapytac... Przed smiercia co prawda Dumbledore zdazyl wypowiedziec słowo "błaga" ale mogło mu chodzic zeby to własnie on go zabił! Kazdy chyba pamieta jak Hagrid podsłuchał kłócących sie ich, rownie dobrze mogl wtedy proscic Snapa ze gdy zajdzie taka sytułacja od ktorej nie bedzie juz odwrotu to on ma z nim skonczyc a nie Mayfol. Hipotez moze byc wiele i pwenie wiele bedzie, wiec nie pozostaje nic innego jak czekac na 7 czesc i oby to dlugo nie trwało
Ja również na poczatku nie byłam przekona co do tego, ze Snape zdradzi Zakon Feniksa, ale jednak należał to dych "złych" wiec w pewnym stopniu byłam na to przygotowana...
Poza tym, tak jak napisał Avery, Snape złożył Przysięgę Wieczystą...
witam po dlugiej przerwie
zgadzam sie z tezą, że śmierć Dumbledora jest dziwna... no i ofc gdyby mial blagac (w co wątpie) Snape`a o życie powiedziałby raczej no a nie please... poza tym to wielki czarodziej (Dumbledor) i nie zniżyłby się do błagania o własne życie... Chyba że poprzez to please chcial zmienić decyzje Severusa odwołać się do dobra które w nim powinno być skoro był zdolny kiedyś tam do miłości. Zastanawia mnie czemu sama scena zabojstwa przez Snape trwala tak strasznie krótko i po 2 czemu Snape spał kiedy śmierciożercy byli w zamku gdyby nie wizyta u niego w pokoju profesora moglby nawet o tym nie wiedziec?? Szkoda tylko że aby uzyskać odp na te pytania bedziemy musieli czekac kolejne x lat
Hmm a wiecie.
Ja tam osobiście od początku myślałam, i chyba nadal myślę, że z naszego Snape'a jest po prostu okropny skurczybyk. Ale to, że on jest jednak 'zły' podważa cały autorytet Dumbledora, i cały w sumie sens książki. Wszyscy mówili ' Tak tak wygląda na złego, ale Dumbledore mu ufa więc wszyscy mu ufamy" etc. Takie bezpośrednie wyjaśnienie, że " No cóż, a jednak" nie może mieć sensu, chyba, że pani Rowling naprawdę brakuje pomysłow.
Dzisiaj rozmawiałam z koleżanką, która czytała oryginał i ona uważa, że to jest jakiś wielce konspirowski plan. Że wcale nie zabito Dumbledora, że to miało osłabić czujność Voldka, pokazać jego słabe strony etc.
Wiem, że to może i brzmi mało wiarygodnie, w końcu było zaklęcie, był pogrzeb i wszystko.
Ale Dumblek powiedział 'please' co mnie też zastanawia.
Whatever, chyba wszystkie domysły są bez sensu.
Otóż możliwe są trzy rozwiązania i praktycznie wszystkie są realne i mają swoje argumenty:
1.Snape jest zdrajcą, a Dumbledore nie żyje- no tutaj nie trzeba chyba niczego tłumaczyć.
2.Snape nie jest zdrajcą, ale Dumbledore nie żyje- Otóż Dumbledore wiedział, że szykuje się na niego zamach i porposił zapewne Snape, że gdyby doszło do sytuacji, że Malfoy miałby zabić Dumbledora to wtedy miałby go wyręczyć w tym Snape (przy okazji Snape staje się najbardziej zaufanym sługą Czarnego Pana i może pomóc Harryemu)
3.Snape nie jest zdrajcą, a Dumbledore żyje- To że Snape złożył przysięge nie oznacza ,że musiał zabić Dumbledora. Pewnie da się oszukać przysięge w ten sposób, że gdy Czarny Pan uzna Dumbledora za martwego to przysięga jest wykonana. Po za tym zastanawia mnie kilka innych rzeczy naprzykład działanie Avada Kedavra Snape'a, które dziwnym sposobem wyrzuciło Albusa w górę choć wcześniej działanie tego zaklęcia było przez Jo opisywane zupełnie inaczej (naprzykład śmierć Cedrika). Druga sprawa podczas pogrzebu Harry zobaczył przez chwilę, że coś w kształcie feniksa uniosło się nad grobem Dumbledora, a może to był Dumbledore, który przemienił się w feniksa (nigdy nie powiedziano czy jest animagiem czy nie). Jeśli chodzi o ciało niesione przez Hagrida i obraz to przecież ciała nie było widać, bo było zasłonięte, a co do obrazu to przecież chyba da się oszukać ten cały system (zresztą Dumbledore był czy może jest najlepszym czarodziejem więc to żaden problem dla niego)
Nie jestem pewny co do żadnej z tych teorii. Każda może okazać się słuszna.
co do ostatniej (chociaż ja przychylam się raczej do tej pierwszej), może to już tu było: www.dumbledoreisnotdead.com
JA mialam jekąs nadzieje czytając Vi cześc( chciciaż sama nie wiem po co i sama sie zdziwiłam) ze Snape jednak nie jest dalej oddany Voldemortowi, ze t co jest w drugim czy trzecim rozdziale keidy przysiega chronić Draco, to tyle gra, zastanawiajace było jednak to dlaczego kryje Glizdogona ;/
Skoro jest po stronie dobra to chyab cos nie tak.
PO drugie mysle sobie, ze niebył by w stanie zabić Dumbledora, gdyby tak naparwde tego nei chcial( w V cześci Harry chce rzucic niwybaczalne zaklęcie,ale boi sie i nie przynosi ono zamierzonego skutku)
Z drugiej zas strony było cos co pozwoliło Dumbledorowi zaufac Snape'owi, Harry podejrzewa co to jest ,ale to nic pewnego, może Dumbledor popełnił błąd tak jak kilka innych...
Chyba musimy poczekac do VII części,ale i tak moim zdaniem Spae jest juz przegrany, jestem prawie pewan, ze przez cały ten czas był, jest i bedzien sluga Voldemorta
Snape to idiota który oddał się na służbę Voldemortowi. Mam nadzieje że Harry zabije go w VII tomie
Cóż, nie spodziewałam się, że Snape będzie zdrajcą...
Idiota, przy czytaniu książki cichutko go wyklinałam.
Nie sądze, żeby przeszedł jakąś metamorfoze, po za tym wątpie, aby ktokolwiek wybaczył mu morderstwo tak wspaniałego czarodzieja...
Pewnie sam Snape też się tego nie spodziewał. Narcissa załatwiła go w bardzo perfidny sposób.
Cóż, jestem ciekawy, jaką to rolę odegra Snape w VII tomie. Pewnie będzie chronił Draca (może schowa go u siebie w domu?), ale czy pomoże Potterowi załatwić Voldiego, czy też wręcz przeciwnie - zobaczymy.
W każdym razie, prawdopodobieństwo, że Sev zginie w ostatniej książce, jest dość wysokie.
Śmierciożercy wcale nie byli idiotami. Były to najczęściej osoby inteligentne które chciały odnieść władze. Mieli takie priorytety, a nie inne. Wcale nie byli idiotami ;p.
Byli idiotami bo stali po strpnie zła
Jezu juz nie mam sily do twoich debilnych postow. Moze bys tak napisala wiecej? Daj spokoj masz teorie jak dzieci z przedszkola "był idiota bo zabral mi kredki!". Ponoc jestes starsza ode mnie o rok a nie potrafisz porzadnie sklecic jednego zdania.
Nie, nie byli idiotami. Stali po stronie zla bo dla nich to byla ta "dobra strona". Po prostu mieli takie idealy a nie inne. Bronili tego co uwazali za sluszne, wiec nie byli idiotami.
Tak sądze i już!
No bo to jest przecież argument nie do obalenia. Shell, ty się zastanów z kim ty się kłócisz. Taki autorytet będziesz podważać.
Wstydź się.
Jestem be ;(.
I najgorsze ze nie mam zadnych argumentow ;(.
I nie potrafie stworzyc ani jednego zdania ;(.
A nie przepraszam ja to potrafie ;p to Zeti ma z tym OGROMNE problemy.
Ehh szkoda slow ;p;p.
Ja jednak uważam że Snape jest zdrajcą,a Dumbledor naprawdę nie żyje.SSądzę,że jest za dużo faktów ,które potwierdzają te wydarzenia.A Snape'owi nie udałoby sie oszukać Wieczystej Przysięgi.Wcześniejsze części nauczyły mnie aby nie wierzyć za bardzo w "gdybania"
Myślę, że faktycznie Dumble nie żyje. Pogrzeb i ta cała otoczka jednoznacznie na to wskazują (Fawkes by sie nie pomylił, to musiał być Albus, a nie jakiś sobowtór).
Natomiast co do Snape'a... To chyba prawdziwy agent o stu twarzach. Nie sądzę, by stał tylko i wyłącznie po stronie Voldemorta.
Oh dajcie spokoj ;p jesli sie okaze ze Snape jest wtyka, a Dumbledore zyje to ja zbluzgam Rowling i spale wszystkie czesci Pottera. Bo niby jak Dumbledore udal swoja smierc? Dostal Avada a tu sie okazuje ze zyje? Czy po prostu sie poswiecil? W co jeszcze bardziej nie wierze ;p
Snape jest po stronie zlych i koniec! :[
Nie!!! Mi chodziło o to, że był wtyczką Dumbledora i nadal jest po jego stronie. Nic nie mówiłem, że koniecznie Dumbledore żyje.....
Shell, teraz to Ty daj spokój. Czy nie może być tak, że istotnie, Snape zabił Dumbledore'a, ale to nie zmienia faktu, że jest po stronie dobra? Mamy na to dowody (choć niejasne), typu rozmowy DD ze Snapem, no i ,,please...''.
ale w sumie to dziwne ze strony dumbla. pozwolić snape'owi go zabić. kontrowersyjne mocno, czy takimi środkami działa się dla dobra? mało chwalebne. niby snape wtedy ma argument dla volda i innych śmierciożerców i moze się na tym gruncie bezpiecznie i ewentualnie knuć dla 'dobrych' jesli tak zakładałby dumbel. ale i tak...
Hito, tak z ciekawosci jakie to argumenty?;>
Nie pasuje mi Snape do wtyki Dumbledora bo, po pierwsze komu by mial donosic? Wszyscy wierza w to ze zabil Albusa i pierwsze co zrobia gdy go zobacza to Avada.
Moja opinia jest tak ze on po prostu stoi po stronie zla ;p. Czy mam racje zobaczymy, ale przy tej opini zostane ;p.
Avalanche>>z VI tomu wynika, że Dumble chciał w ten sposób oszczędzić Draco aktu morderstwa, a i nie zaboli przy okazji, jeśli Voldi będzie myślał, że Snape stoi po jego stronie (zabójstwo dyrektora Hogwartu to dość przekonywujący dowód). Wtedy może sabotować akcje śmierciożerców (jakoś, nie pytajcie mnie, jak) czy donosić Zakonowi o różnych sprawach.
Shell>>argumenty, że Snape stoi po stronie dobra? Podałem je w poprzednim poście; istnieje teoria, że Dumble sam poprosił Snape'a, by ten w razie czego go zabił, wolał sam zginąć, niż ,,spaczyć'' młodego Malfoya. To ,,please'' zdaniem wielu to błaganie o śmierć, nie o ratunek, zgodne z ich (DD i Snape) wcześniejszą umową (która nie podobała się Sevowi).
Hmm w sumie to argument dobry. Bo jakos watpie by Dumbledore blagal o zycie. Tylko czemu Malfoy mialby byc tak wazny by dla niego zginal Dumbel?
A ja, tak ten wredny, nie dający się przekonać, zajadły wróg Snape'a, powróce po miesiącach odpoczynku i zapytam ponownie - czy to wszystko musiało się odbyć w ten sposób ? Czy musiała mieć przy tym miejsce bitwa, która mogła skończyć się śmiercią dla wielu członków zakonu i uczniów ? Pisałem już długie, nudne posty pełne wątpliwości, których nikt mi przekonująco nie wyjasnił ale sobie daruję. I tak zwolenicy Snape'a będą siedzieli okopani na swoich pozycjach aż do wydania 7 Tomu
Hito - myślisz że Zakon chciałby go jeszcze słuchać po tym co zrobił?
Shell>>cóż, jedynym w miarę przekonywującym argumentem, jaki mogę tu przytoczyć, jest to, iż dla Dumbla każdy uczeń jest tak smoa ważny, Dumble nie chciałby, by ktokolwiek zszedł na drgoę zła. Poświęciłby się w ten sam sposób dla każdego innego ucznia, nawet z Hufflepuffu :]
Inna rzecz, że być może Dumble wiedział coś o Draco, czego my jeszcze nie wiemy. Że Malfoy Jr. będzie czynnikiem, który pomoże obalić Voldiego. Zobaczymy.
Zwodnik>>to musiało tak wyglądać, bo pani Rowling tak to napisała, a w przeciwnym wypadku książka byłaby krótsza i nie miała dramatycznego zakończenia
Przecież, w IV tomie, jest to samo (a nawet gorzej) - czy Barty Jr. musiał bawić się w pomaganie Potterowi przez cały rok i odstawiać sztuczki z pucharem? Przecież wystarczyło wezwać Harry'ego do swojego gabinetu, kazać wziąć mu coś do ręki, co byłoby świstoklikiem, i pyk - gotowe, Potter jest na cmentarzu. Nie pamiętam, by gdziekolwiek w Czarze pisało, że Harry musiał być przeniesiony pod koniec roku.
Avalanche>>hmm.
Ciężka sprawa. Musiałby prekonać Zakon, że zabił Dumbla na jego własną prośbę. Dyrektor powinien to przewidzieć i obmyślyć plan, dać Sevowi coś, co przekonałoby Zakon o słuszności postępowania Snape'a.
Jeśli Albus sprawę zawalił, to faktycznie, Zakon nie ma powodu, by nie widzieć Snape'a jako zdrajcy. Wtedy jego rola gwałtownie traci na znaczeniu.
Nie sadze, by Dumbledore poswiecal swoje zycie tylko dla jednego ucznia, skoro przez to poswiecenie, moze zginac olbrzymia liczba dzieciakow ;p. Smierciozercy beda bardziej zuchwali, Voldemort tez, bo w sumie Dumbledore byl jedyna osoba oprocz Harry'ego, ktora moglaby go pokonac. Teraz pozostaje juz tylko wykonczyc 16latka ktorego zdolnosci magiczne sa dosc slabe ;).
Ktos zapomnial o tym jakie by byly konsekwencje dla Snepa i Dumbledora jesli by to nie on zabil Dumbledora. Przyjmijmy na chwile ze Snape jest jego najwierniejszym sluga jak sam ALbus ciagle to podkresla ('prof. Snape ma moje bezgraniczne zaufanie'). Tajemnicza klotnia w Zakazanym Lesie wskazuje ze sie posprzeczali o cos waznego. Dajmy na to ze Snape jest tym jego agentem. ALbus ciagle poszukiwal slabosci Czarnego Pana. Snape po 6 tomie staje sie najwierniejszy sluga Czarnego Pana. Plan Dumbla wciaz dziala. A teraz dajmy na to ze ALbusa zabija jakis inny smierciozerca, a Snape nie robi nic. Plan przepada, bo Snape mimo mozliwosci nie zostaje najwierniejszym sluga. Trzecia mozliwosc Snape walczy ze Smierciozercami. Plan rowniez przepada. Snape przestaje byc Smierciozerca. Dumbledore najprawdopodobnie by i tak umarl ze wzgledu trucizny ktora wypil. (Dumbledore ze staroangielskiego oznacza 'trzmiela', Tak tytulowano Sokratesa, ktory umarl po zazyciu trucizny).
Oczywiscie kolejna sprawa jest tajemnicze 'Severus please'. Albus wielokrotnie podkreslal ze to nie smierc jest najgorsza. ->Pojedynek z Czarnym Panem w ministerstwie, Rozmowa z Harrym w Skrzydle szpitalnym pod koniec pierwszego tomu odnosnie Kamienia F. i Nocolasa Flamela itp. Zatem on sie wcale jej nie obawial.
Co wiecej Dumbledore znal konsekfencje obsadzenia Snape'a na stanowisku Nauczyciela Obrony Przed Czarna Magia. Oczywisicie jest o wiele wiecej innych przyczyn itp...
Sory za chaotyczny post, troche to dziwnie napisalem, ale nie mam czasu zaglebiac sie w szczegoly
Nie myśle, żeby Severus i Dumb to zaplanowali(śmierć Dumba) ( - Severusie pamiętaj nie zapomnij mnie zabić - (wątpie, żeby Dumb wypowiedział kiedykolwiek takie słowa XD)) A po za tym straszne wrażenie wywołało na mnie to jak Dumb zaczął błagać Severusa...jakby stracił swoją ostatnią nadzieje( no bo stracił ) Ale w rzeczy samej coś mi tu nie gra ( nie wiem co), żeby Severus był tak do końca zły...
A teraz kolej na mnie... Wydaje mi się, że Snape do ostatniej chwili nie był pewien, po której stronie tak naprawdę jest. Składając przysięgę matce Malfoya mógł mieć nadzieję, że jeszcze wszystko potoczy się w jakis inny sposób, że da się z tego wykręcić. Przez cały rok pracy w Hogwarcie obserwował wydarzenia, ale nie był jeszcze zwolennikiem którejś ze stron z bardzo prostego powodu: nie wiedział, która wygra. Nie ulega wątpliwości, że ustawił się dobrze... Niestety, na wieży znalazł się w sytuacji bez wyjścia, postawiony przez wyborem: życie Dumbledora ( który i tak mógł zginąć z ręki innego śmierciożercy) lub swoje. Snape nie planował zabójstwa dyrektora Hogwartu, ani Harry'ego ( choć na pewno wiele razy miał na to ochotę), ani żadnego z uczniów, co dowodzi, że nie był zdrajcą od samego początku. Wybrał to inteligentniejsze rozwiązanie, typowe dla Slytherinu.
Aha. Bardzo spodobała mi się teoria hioba27 co do słów "Severus please". To kiedy VII część?
Taa to bardzo możliwe i wydaje mi się, że bardzo mu odpowiadała rola szpiega, która ze stron by nie wygrała Severus by zawsze był z nią... w sumie to było dobrze przemyślane. A tak szczerze mówiąc miałam nadzieje, że Kasiąże Półkrwi będzie jakąś ważniejszą osobą ( czy ja wiem, kimś kto by miał nie samowitą moc...czy coś) a tu takie nic.
Ja uważam, że Snape nigdy nie był podwójnym agentem. On od zawsze był po jednej stronie. I wcale nie była to ta dobra strona. Wg mnie on zawsze był zwolennikiem Volda. Nie pamiętacie co podajże Lupin powiedizła pod koniec HP6? Snape znał isę na oklumencji jak nikt. Śmiem twierdzić, ze on stosował oklumencję w stosunku do Dumbla.
załóżmy, że Snape pokłócił sie z Dumblem o to, że kiedy będzie to konieczne ma go zabić. Dlaczego zatem Snape, kiedy wszedł na wieżę (wg opisu) jego twarz okazywała gniew i odrazę, czy coś takiego. Chyba, że tak świetnie grał, ale nie sądze. Zgodze się jednak, że Dumbl nie żyje, a zrobił to by uratować małego Malfoy'a.
Katarn - zgadzam się z Tobą. Ta ich kłótnia w Lesie nie była wspomniana ot tak sobie. Jołaśka ma prawdziwy dar robienia z najmniejszych elementów wielkiej afery. A zresztą - co mogło Seve aż tak oburzyć, żeby krzyczał na Dropsa? I, co powtarzam po raz kolejny, dlaczego oni kłócili się akurat w LESIE? Czyżby Fawkes podpalił gabinet Dyrektora? Drops zapomniał hasła i nie mogli się tam dostać? Czemu akurat ten cholerny Zakazany?!
Ronald - tak, Sever jest dobrym Oklumetą. A Dumbledore to tylko miły, biedny, niegroźny staruszek, któru można wstawiać kit i bezczelnie go okłamywać. Taa, jasne. (Zzyżbym ironizowała? Ja? Nie!) Osobiście uważam, że Albus to naprawdę groźny przeciwnik. Jak to określiła moja koleżanka - "Albus to delikatny manipulator". Sądzę, że w tej wojnie nie wyłozył jeszcze wszystkich kart.
Hito - może Drops zostawił jakiś list? Testament, oczyszczający Severusa? Bardzo zaciekawił mnie fakt zdobycia wspomnienia przez Harry'ego. Jak zaproponowała moja znajoma, Charna, może Albus zostawił takie "zabutelkowane" wspomnienie z kłótni w Zakazanym Lesie? Bądź z innej rozmowy ze Snape'm, w czasie której była mowa o ich planie(zakładając, że takowy był)? Mnie osobiście taka teoria przekonuje.
W każdym razie - zawsze będę uwielbiać Severusa Snape'a. Bez względu na to, po której stronie się opowie.
Ostatnio mam wrażenie, że to wszystko było nieżle ukartowane. Kurcze, nie mogę uwieżyć, że Dumbel tak po prostu dał się wyrolować. Wiem, że był stary i już nie tak sprawny jak kiedyś, ale zmysłów nie stracił... No ale z drugiej strony, nie był nieomylny, to tylko człowiek i jak każdy popełnia błędy... nie wiem... A snape?? Severusiki odegra jeszcze jakąś rólkę, ale po której stronie jest, to za cholerę nie wiem....
Katty>>tak, to by miało sens, wskazywałoby, że Dumble przewidział możliwość swojej śmierci i pomyślał, że Snape potrzebuje dowodu, by oczyścić się w oczach Zakonu i by móc dalej grać rolę podwójnego agenta.
Ewentualnie Snape będzie działał zupełnie sam, kombinując tak, by jak najbardziej zaszkodzić Voldiemu od środka, nie ujawniając się jednocześnie. Ale czyżby Harry miał się nie dowiedzieć, że Snape nie jest zdrajcą? Coś w to nie wierzę.
Dumbledore w tej ksiazce zostal wykreowany na postac osoby ktorej obecnosc mozna wyczuc w kazdym i miejscu o kazdej porze. Taki geniusz jak on jeszcze niezle zamiesza chociazby z graveyardu On mial swoj plan, ktory wypali, bo narazie wszystko idzie po jego mysli. A odnosnie dowodow usprawiedliwiajacych Snapea to zgodze sie ze sa one w 'buteleczce', ktora nota bene jest w posiadaniu Snape'a, zeby bylo ciekawiej. Dlatego smiem twierdzic, ze tytul ostatniego rozdzialu moglby brzmiec 'Wspomnienie Albusa Dumbledore'a'.
I to by bylo na tyle :]
Katon> A niby dlaczego? Ja wiem, że moje umiejętnośic pisarskie są niewielkie w porównaniu z umiejętnościami pani R. To, że Snape udawał, ze pomogaga Zakonowi nie znaczy, że był podwójnym agentem. I jeszcze raz przytocze słowa Remu "On nie nawidził Jamesa". Więc to juz daje do myślenia, i powinno dawać każdemu, zę niemożliwością jest, żeby ubolewać nad strata kogoś, kogo się NIENAWIDZIŁO. Zastanawiam się jak Dumbel mógł dac się wyrolowaćSnape'owi.
Ja, że tak powiem, jestem całkowicie rozdarta.
Napradę nie wiem komu mam wierzyć.
Byłam przekonana, że Snape jest tym złym. Przecież słowa Dumbledora nie musiały wyrażać prośby w tym sensie, że Snape miał dokończyć dzieła Malfoya. Ja bardziej obstawiałam za tym, że Dumbledore był kompletnie zszokowany obrotem zdarzeń. Jego "proszę" było skierowane do Snape'a,po to żeby powstrzymać go, od tego, co zamierzał zrobić. I nie chodzi mi o to, że dyrektor błagał o życie (bo w to, ja też nie mogłabym uwierzyć), ale prosił Snape'a o "zawrócenia" z tej złej drogi. Jakby mówił, że wciąż jest jeszcze szansa.
Nie wiem czy jasno się wyraziłam
I jeszcze jedna kwestia:
Kogo Snape mógłby łatwiej oszukać: potężnego czarnoksiężnika Voldemorta, który jest podejrzliwy i tak naprawdę nie ufa nikomu, czy równie potężnego Dumbledora, który szuka w każdym dobra?
Jak już mówiłam, w tej chwili nie mam pojęcia komu wierzyć. Wasze argumenty są równie przekonujące.
I jakkolwiek będzie sądzę, że Snape jest naprawdę świetny w tej oklumencji (czy jak to się piszę).
w jednym miałaś racje - wyraziłaś się pokrętnie.
Ale zgodzę się, że Harry powinien rozpoznać pismo Snape'a, ale ta teoria ma jeden wielki bug:D W wieku 16 lat można mieć inne pismo, niż w wieku 40 lat. Wtedy jeszcze wszystk się zmienia, więc Snape rzeczywiście mógł miec inne pismo ileśtam lat temu. Ale Slughorn powinien rozpoznać
Jedno wiem:NIENAWIDZĘC SNAPE'A!!!!!!!!!!!!!!1
Katty> Wyraziłaś się BARDZO pokrętnie, ale podobały mi ise Twoje przykłądy(szczególnie ten z dropsami) .
Katarn> Odnośnie pisma to już kiedyś wczesniej był opis pisma Śmiecierusa, pismo tego "Księcia' tez było opisa. Ja uważam, ze mimo wszystko może nie Harry, ale Hermiona POWINNA odszyfrowac kto jest tym zasranym Ksieciem po kilku spojrzeniach .
Moongirl> Wybacz, ale się z Tobą nie zgodze w tym konkretnym przypadku. Snape już kilka razy dał znać o tym, jak bardzo nienawidzi wszystkich Huncwotów. Więc wątpię, by nie cieszył sie ze śmierci Jamesa.
Dwie sprawy:
1. Jesli chodzi o charakter pisma. On sie zmienia przez cale zycie. Moje pismo sprzed roku niewiele przypomina to dzisiejsze, chociaz ja bezproblemu je rozpoznal. A jesli chodzi o pismo belfra to nie wydaje mi sie wcale ze poter 'powinien' je pamietac i rozpoznawac w sekundzie.
2. Jesli chodzi o tajemniczego R.A.B. to nie zapominajcie ze on musial niezle znac przeszlosc Czarnego Pana skoro odkryl jaskinie, ktora jest oczywiscie nawiazaniem do przeszlosci. Jak Albus podkreslal to wlasnie przeszlosc Czarnego Pana jest kluczem do jego pokonania - odnalezienia pozostalych Horcruxow.
ktoś wczesniej napisał coś o tym że zastanawia się dlaczego czar avada kedavra wygladal w przypadku uzycia go przez snape`a inaczej niz bylo to wczesniej opisywane np w przypadku cedrika. wiec tak mi to dało troszke do myslenia. zwróćcice uwage że uczą Snape uczył ich o tzw zaklęciach nie-werbalnych. Może w tym tkwi szkopół i na dyrektorze zostało użyte inne zaklęcie zaklęcie nie-werbalne i w konsekwencji nie został on uśmiercony avadą?
hm.. co wy o tym myślicie?
Hmm... Ronald, nie rozumiem dlaczego nie potrafisz sobie wyobrazić, że można się nie cieszyć ze śmierci kogoś kogo się nienawidziło.
no cóż... czy ty Lupek zabił byś kogoś po której stronie jesteś?
to by było czyste szaleństwo!!! dlatego uważam żę Snape stoi po stronie Voldemorta i nie ma najmiejszegozamiaru pomuc Harry'emu go zabić.
domka
Co do Snape'a to przecież Harry widzał jego pismo za czasów szkolnych w myślodsiewni Severusa,od tego zdarzenia minęło jakieś pół roku więc Harry mógły chociaż przypomieć sobie,że gdzieś widział juz taki charakter pisma.
z tym charakterem pisma to marny pomysl. po 1 jak juz bylo powiedziane on sie zmienia. przeczytajcie wszystkie wpisy a potem dopiero komentujcie bo to bez sensu obalac drugi raz ta sama teorie
aa i nadal czekam na wasze wnioski z tego co napisalam troche wyzej jak na razie nikt sie nie pokusil o jakiekolwiek skomentowanie.
HUNCWOTKA - po pół roku rozpoznałabyś kogokolwiek pismo, widzac je tylko przez kilka sekund w myślodsiewni. Pomysł nierealny.
A propo dumbla - On na pewno umarł, co innego, gdyby jego ciało zniknęło, albo coś, ale był nawet pogrzeb, więc nie ma się co kłócić z faktami.
w sumie to ciekawe po V serii wiekszosc przewidywala cudowny powrot Syriusza nie sprawdzilo sie jak do tej pory teraz wszyscy twierdza ze Dumbledor nie zyje zobaczymy czy historia lubi sie powtarzac.
Troche za bardzo R. starała się nam pokazać że dyrektor nie żyje i tu rodzi się wątpliwość.
Aporpo świni moze miala brode i sie wszyscy nabrali xD
poza tym nie twierdze ze to co napisalam to dowod na to ze Dumbledor zyje. Uważam że Snape go zabił tak na 90% jestem o tym przekonana. Tylko mam pewne wątpliwości. I staram się je rozwiać. Ale jak na razie nikomu sie to nie udalo
Szczerze, mówiąc to moim zdaniem bardziej prawdopodowne było by ożywienie Syriusza(wiem, wiem on nie żyje )
Ale, ja za to jestem pewna o śmierci Dumba na 99 % nie na 90%
a dowiemy sie o tym z VII tomu który zostanie wydany za x lat a ostatnim wyrazem bedzie blizna
... i Harry rzekł:
- O k...., znowu nap......a mnie blizna.
Koniec.
Siódmy tom powinien wyjść w 2007. Taka symbolika dla ubogich, ale myślę, że głupioby go było wydać w 2008 mając tą siódemkę w pobliżu.
A nie było by to za szybko... chodź w sumie, czemu nie jak Rowling się spręży. Co prawda w Polsce może być dopiero w 2008/2009r.
Z drugiej strony od nosnie Snape'a i Dumbledore'a. My narazie wiemy o tym ze Snape przysiagl chronic Malfoy'a, ale czy czasem nie istnieje mozliwosc ze na Snape ciozyly inne przysiegi. Byc moze w czasie klotni w zakazanym lesie Snape wlasnie przysiagl to do czego pozniej doszlo... ->wiec nie mial wyjscia...
Za szybko? Odległość byłaby taka, jak między piątką a szóstką. Ok. dwóch lat. Fakt, że siódmy tom ma być monstrualnie gruby, ale myślę, że JKR już od dawna doskonale wie co się w nim znajdzie. Może pójść szybko. Zresztą, nie wiem czy wytrzymam do 2008. Jeszcze nigdy tak bardzo nie chciałem wiedzieć co dalej...
Och, Katarn, spokojnie. Jestem zwolennikiem teorii, że Dumbledore jest marwy jak trup, ale jest kilka przyczyn dla których nie nazwałbym innych punktów widzenia idiotycznymi.
wybaczamy, przy okazji nabiłaś sobie posta.
Katon- dzięki, że się o mnie troszczysz, wszak złośc piękności szkodzi. Wyślę ci kwiaty
Moongirl - 90 proc. to nie 100.
...And For All!
bo mam dobry humor (to wcale nie jest aluzja do Metalliki)
no i? wiem ze nie 100% przeczytaj art z linku powyzej i napisz mi że z ręką na sercu nie naszły Cię choć przez chwile żadne wątpliwości bo ja tego powiedzieć nie moge. dlatego jest 90%
Wrona dziekuje bardzo za linka ciekawe to dosyc
jakie wątpliwości? czy, Dumbl żyje, tak?
Nie naszły mnnie.
Smierc Dumbledore'a poszla zbyt gladko jak na czarodzieja tej klasy (chyba, ze przeceniam jego osobe i okazal sie latwowiernym glupcem). Oczywiscie nawet najwiekszy czarodziej ma prawo sie mylic, ale jak dotad przeczucie co do ludzi go nie mylilo. Nie twierdze oczywiscie, ze wstanie nagle otrzepie sie z kurzu jak gdyby nigdy nic i wszystko bedzie po staremu - to raczej nie przysporzyloby slawy pani Rowling. Mysle, ze wroci w odpowiednim czasie i miejscu, aby pomoc Harry'emu, ktory chociaz bardzo zdolny to jednak jakims wytrawnym aurorem miotajacym wyrafinowanymi czarami nie jest. We "Wladcy Pierscieni" Gandalf Szary tez niby zginal, po to aby powrocic jako wiele potezniejszy i madrzejszy czarodziej Gandalf Bialy. W "Opowiesciach z Narni" lew Aslan takze powraca. W "Gwiezdnych Wojnach" mistrz Yoda, mistrz Qui-Gon sa ponadczasowi. Nie musimy przy tym znac wszystkich szczegolow technicznych owej przemiany ;-) Byc moze bedzie tylko czyms w rodzaju ducha - kto wie. Juz raz zmarle osoby uratowaly tylek HP.
Inna hipoteza - byc moze to po prostu jedna wielka mistyfikacja w ktorej bierze udzial duza liczba osob (lub tylko sam Dumbledore + ew. Snape) - pozorowana smierc, pozorowany pogrzeb. Jak mawia przyslowie co nas nie zabije to nas wzmocni (drużyna pierścienia tez zostala rozbita a sytuacja wydawala sie fatalna, a od tego zalezalo powodzenie misji). Ludzie sie zjednocza i da im to sile do wali z Voldemortem. Do tej pory HP (jak i wiekszosc osob) zyl zawsze z mysla, ze ktos go ochroni i nad wszystkim czuwa jego guru Dumbledore. Pora w koncu dorosnac panie Potter. Z punktu widzenia taktycznego taka pozorowana smierc Dumbledore'a moze w duzym stopniu oslabic czujnosc Voldemorta i zapewni Snape'owi jakze potrzebne mu alibii w jego trudnej misji - nareszcie koniec podejrzen Bellatriks Lestrange. HP nie musi o wszystkim wiedziec, tak samo jak to, czy napoj, ktory lyknal Dumbledore nie zostal podmieniony przez niego samego, kiedy odkryl jaskinie. Byc moze wczesniej Snape przygotowal dla niego odpowiednie antidotum przed calym zdarzeniem. Moze wlasnie ten "paskudny" napoj uchroni Dumbledore'a od smierci. Who knows
Inna sprawa, ze patrzac na klotnie Snape'a z Dumbledorem byc moze chodzilo wlasnie o proste - zabij mnie, kiedy przyjdzie na to pora. Czarodziej o zdrowych zmyslach wscieklby sie na taka judaszowa propozycje - nawet tak mroczny osobnik jak Snape. Byc moze ostatnie slowo Dumbledore'a "Prosze..." mialy tylko sprawic, aby Snape nie zawachal sie w tej paskudnej misji. Wtedy stalo by sie oczywiste, ze Snape jest zdrajca i stoi po stronie Dumbledore'a. Zakon Feniksa stracilby cenne informacje co knuje Voldemort. Snape to najciekawszy charakter, ktory stworzyla pani Rowling - pelen sprzecznosci, wspolczucia i nienawisci, do konca nie wiadomo jak go odbierac i wydaje mi sie, ze ostatni tom przyniesie wiele niespodzianek i zwrotow akcji (takze w sprawach uczuciowych).
Tak samo nie wydaje mi sie, aby HP mial zginac w ostatnim tomie. Za duzo tragedii juz sie wydarzylo. Harry jest takim jakim winien byc Voldemort, a niestety nie stal sie - w miare szlachetnym i uczuciowym czlowiekiem - jasna strona mocy. Voldemort to zdecydowane przeciwienstwo Pottera - ciemna strona mocy. Posiada te cechy, ktorych brakuje HP. Obydwie powinny tkwic w teoretycznej rownowadze - wcale nie zdziwilbym sie gdyby finalowa scena walki skonczylaby sie czyms w rodzaju scalenia mocy, ktora posiadzie HP. W koncu maja te sama rozdzke z jednego feniksa. Voldemort pewnie tego nie przezyje, ale na koncu moze wyjsc szlachetny i silny mix. HP zostanie dyrektorem Hogwartu rownie madrym i silnym jak Dumbledore.
No dobrze, ale ta teza sie moze nie sprawdzic, wiec jezeli dojdzie do tradycyjnie pojmowanej walki (chociaz w przypadku czarodziejow to zle okreslenie) i zginie Voldemort, to HP pewnie ledwo przezyje - znowu dzieki milosci i przyjazni swoich bliskich. Trywialne acz piekne - nie wierze, ze HP w ciagu nastepnych paru miesiecy nagle zostanie czarodziejskim supermanem. Choc jest coraz bardziej zdeterminowany, aby skonczyc z Voldemortem. Byc moze skonczy jak Frodo Baggins - teoretycznie wygrany, ale w pewien sposob samotny, naznaczony pietnem na zawsze. Pozniej juz nic nie bedzie takie same i wszystko zacznie sie zmieniac
P.S. Co do tego napoju to wydaje mi sie, ze mogl lepiej wyczarowac rurke do przelewania win - zassalby troche ustami, wyplul a reszte do jeziorka
ciekawe teorie limerro, ale HP to nie Władca Pierścieni ani Opowieści z Narnii
Pewnie, ze nie to samo - tyle, ze pewne utarte szlaki literatury fantasy stanowia podstawy do dzis dla tworcow terazniejszych. Tak jak z filmami - ciezko wymyslec cos w 100% nowego. Smierc Dumbledore'a jest narazie jedna wielka zagadka, ale jezeli okaze sie prawda to znaczy, ze zgubila go po prostu zbytnia pewnosc siebie - przynajmniej ja go tak czasami odbieram, po tym co mowi. Wielki czarodziej powinien byc bardziej rozwazny i nie dac sie wykiwac jakiemus nastoletniemu blondasowi, ktory od zawsze rodzil podejrzenia.
Katon>A nie mogę zrozumieć. Jak sie kogos neinawidzi, to się życzy mu najgorszego, a nie płacze po nim. Uwarzam, ze jak SNape tak bardzo nienawidził Jamesa to nie płakał po nim.
Fajnie by było, gdyby tym razem na CAŁYm świecie premiera była tego samego dnia.
Kiedy przeczytałam już, że Dumbledore zginął i to Snape go zabił to mi kilka łez spłynęło. Raczej wątpię, że Snape zabł Dubledora żeby wejść w łaski Voldemorta, apotem pomóc Herry'emu. To jest naprawdę tak mało prawdopodobne jka to, że Michael Jackson miał tylko 3 operacje plastyczne i tez bardzo dziwne by to było. Niestety, Snape jest zły, chociaż ja i tak od poczatku to wiedziałam. ;p
Snape - zly, czy dobry; Dumbledore - martwy, czy zywy - jakby nie bylo to i tak bedzie ciekawie
limerro - Gandalf nie zginą, uważniej przeczytaj WP. On spadł w otchłań Morii, a dalej już wiesz co było. A Dumbl spadł również, ale jego ciało znaleziono. To jest ta różnica. Pozatym jeśli chodzi o duchy czyli Yodę i Qui-Gonna. W świecie GW takie rzeczy były dopuszczalne, w HP też by były, gdyby nie to, że Rowlin dokładnie określiła, kto może być duchem, a kto nie. i kolejna teoria upada.
Coś wątppie, o dobroci Severuska. Ale nie wydaje mi się w sumie, żeby kogoś jeszcze mordował. Jeżeli to będzie to robił z konieczności (wydaje mi się że zabił Dumba, żeby samemu nie umrzeć...)
Ja myśle że Snape zabił Dumbledora bo złożył Przysięgę Wieczystą matce Malfoy'a że będzie go chronił i gdyby jej nie dotrzymał umarłby (Ron o tym opowiadał) Jeśli Malfoy by zabił Dumbledora Harry by to widzał i Ministerstwo mogłoby szantarzować Malfoy'a moze porywając jego matke a i przecież ojca mogliby z Azkabanu wyciągnąć a Snape nie mial nikogo na tym swiecie... Malfoya moze czekac kara za to ze nie zabil... Dumbledore wiedzial o tej przysiedze wiec kazal Snapeowi siebie zabic zeby ochronic jego samego:P mysle tez ze Dumbledore byl juz zmeczony zyciem
Dumbi zmęczony życiem?? chyba nie, on był przecież jedyną nadzieję świata czarodziejów (no może troszkę przegiąłem) ale Malfoy nie zabił go tylko dlatego że był śmiertelnie przerażony zaistniałą sytuacją. A Snape zrobił to chyba właśnie ze względu na Przysięgę Wieczystą, tak to możliwe. Ale zastanawia mnie też jeden fakt, bo słyszałem opinię że śmierć Dumbledora została UPOZOROWANA. Wydaje mi się że są to zwykłe plotki, ale słyszałem więcej takich opinii. Obiło mi się o uszy, że wydanie angielskie różni się nieco od wydania polskiego, właśnie we fragmencie rozmowy Dumbiego z Malfoyem... sam nie wiem, bo przeczytałem tylko polskie przełożenie. Ale kwestia jest otwarta i warta zastanowienia...
hej, a może Rowling droczy się z nami? Wiecie, może specjalnie nie wyjaśniła wszystkiego, żeby wszyscy dopuszczali do siebie jedną myśl: Snape to ukartował.
Ale może prawda jest zaskakująco blisko - może Snape po prostu zdradził Dumbla i go zabił, tak jak było napisane i kropka.
Wecie...ja po przeczytaniu drugiego rozdziału odniosłam jakieś takie dziwne wrażenie, że Snape złożył przysięgę też trochę by "utrzeć nosa" Bellatriks.
Taki fragnent:
"Bellatriks parsknęła triumfalnym śmiechem.
- Czy ty nie masz uszu Narcyzo? On SPRÓBUJE, na pewno! To tylko puste słowa, unikanie działania, jak zwykle...Och tak, oczywiście na rozkaz Czarnego Pana!
Snape nawet na nią nie spojrzał. Utkwił czarne oczy w pełnychłez błękitnych oczach Narcyzy,która wciąż ściskała jego dłoń.
- Tak, Narcyzo, wypowim słowa Wieczystej Przysięgi - powiedział cicho. - Może twoja siostra zgodzi się zostać naszym Gwarantem? (...) "
Fragmet pochodzi z wydania polskiego Księcia Półkrwi .
Wiem, że to może trochę wydumane, ale odniosłam po prostu takie wrażenie.
To mógłby być jeden z powodów, ale i tak musiał pałać nienawiścią do Dumbla bo inaczej nie mógłby zabić
@anagda
myślę, że chodziło o utarcie nosa Belli w sensie: "Taaak...? Nie wierzysz, że mówię prawdę? Ja ci zaraz pokażę, że nie kłamię!" - udowodnienia jej, że się myli.
Co do tego, co kilka razy padło, że niby Dumbl to ze Snapem to ukartował. TO NIEMOŻLIWE. Chyba zapominacie o fragmecie "Ten głos przeraził Harry'ego bardziej niż wszystko, co do tej pory się wydarzyło. Po raz pierwszy usłyszał Dumbledore'a błagającego.". Dumbl BŁAGAŁ Snapa, że go nie zabijał, gdyby to bylo ukartowane, pewnie by to przyjął tak jak wszystko, czyli ze spokojem.
Co do tego, dlaczego Snap zabił Dumbla to wydaje mi isę, ze on po prostu od zawsze pracował dla Volda i nigdy tego nie zmienił.
Wielu z was tutaj uważa, że Snape to zdrajca i kropka, ale jest kilka rzeczy, które są bardzo zastanawiające. Naprzykład skąd Dumbledore wiedział gdy Snape wbiegł na wieże, że ten go zaraz walnie Avadą? Gdy Snape wbiegł Dumblek zaraz zaczął błagać! To jest dziwne, bo skoro Dumblek tak ufał Snape'owi to dlaczego od razu spodziewał się, że ten go zabije? To, że przeszedł bariere przy wejściu na wieże i to że śmierciożercy go nie zaatakowali gdy wszedł już na tą wieże to nie jest powód dla którego Dumblek od razu by zrozumiał, że Snape jest jednak zdrajcą. W końcu Dumblek wysyłał Snape'a na misje szpiegowskie do śmierciożerców więc to, że przeszedł bariere i go nie zaatakowali pozostali śmierciożercy nie powinno być dla Dumbla zaskoczeniem.
Ronald>> Dumbledore nie jest żadnym bogiem. Jestem ciekawy czy jakbyś się umówił z kolegą, że jak wyjdziesz z domu to ten wyskoczy i wyceluje w ciebie pistoletem, a potem po 5 sekundach strzeli to czy przyjąłbyś to ze spokojem. Zresztą nie jest wiadomo czy prosił oto życie czy prosił oto żeby Snape wykonał to co sobie zaplanowali wcześniej.
Katarn>> Rzeczywiście, ale nie pomyślałeś, że to nie jest podwójna gra, a już potrójna? Rowling robi takie sceny na wieży żeby wszyscy uważali, że ta śmierć jest ukartowana, ale potem wszyscy się spodziewają, że zrobiła tyle elementów nie wyjaśnionych, bo chciała żebyśmy uważali, że to ukartowane. Więc wszyscy myślą teraz że Snape jest zdrajcą, ale potem okaże się, że wrobiła w ten sposób fanów i jednak rzeczywiście Snape i Dumblek wszystko zaplanowali.
eeeeh, ta sprawa jest bardzo zagmatwana i można tutaj wymyślić wiele, naprawde wiele odpowiedzi, w VII tomie wszystko się okaże, teraz zostają nam tylko domysły.
Ale mi naprawde szkoda Dumbiego jedna z fajniejszych postaci
i chciałbym żeby to wszystko było ukartowane
Pozatym Snape to bardzo dziwny koleś, jest podwójnym agentem i do samego końca nie można było rozszyfrować dla kogo pracuje, ale jednak wszystko wskazuje na to, że dla Volda...
a kij Snape'owi w oko!!!! Harry zemści się za Dumbiego!
---
PS: Swoją drogą to Potter ma już pokaźną Czarną Liste czyli ma dużo do roboty w ostatnim VII części
Zakładając, że to wszystko było ukartowane podczas tej rozmowy Snape'a z Dumblem w Zakazanym Lesie to mógłby im pokazać wspomnienie...ale nie wiadomo czy cłonkowie Zakonu by go w ogóle posłuchali...
ostrzegam, że wybuchnę, ale przeczytałam niedawno i jestem wzburzona
Snape to śmierdząca kupa gnoju, przysiega wieczysta wiązała go i bedzie wiązac na zawsze. Dumbledore wiedział napewno, ze Snape ma pewne skłonności do czarnej magii, teraz, gdy zabrakło Dumbla, nie ma komu wszystkiego pilnowac i kontrolować. Uważam, że Snape choć jest bardzo dobry z oklumencji to nie był lepszy od Dumbla, a jak tak to na pewno nie od Volda, więc przed którymś n ie mógłby kłamac i wydaje mi się, ze tym kimś byłby Vold, wiec wybaczcie, ze się powtarzam, ale od zawsze nieznoszę Snapa wiec zabicie jednego z moich ulubionych postaci nie było korzystnym posunięciem
SNAPE TO KUPA GNOJU, zdrajca, morderca bezbronnych i zapatrzony w swoje racje gnojek (wyzywanie sie na słabszych nie świadczy o nikim dobrze)
postać jest irytująca, fakt. Nie wiem Wróżko czy Cię to pocieszy, ale książka bez czarnych charakterów to nie książa a jeden Voldemort to za mało...
a że wróce się do motywu nienawiści Snape`a do Jamesa. Zaczelam ponownie czytac 1 tom i tam na ostatnich kartach jest napisane, że Snape nie moze nienawidziec Jamesa tak bardzo jakby chcial bo jest cos z czym nie moze sie pogodzic JAMES URATOWAŁ MU ŻYCIE. Jak można pragnac czyjejś śmierci po czymś takim? Chyba tylko bedac co kszty złym. A nie sadze by Snape byl zły do konca. Kochal przecież...
a ja sądze, że Snape jest zły do szpiku kości. Co z tego, że ktoś go uratował? TRaktował Harry'ego, Jamesa i Syriusza jak śmiecie, był tchórzem, ale nie chciał by ktoś go za takiego uważał. Pamiętacie, jak Harry nazwał go tchózem, a Snape'owi puściły nerwy?
Czego wy się tego Snape czepiacie przynajmniej było ciekawie dowiedzieć się że stoi po ciemnej stronie mocy Po tym jak przez poprzednie książki byliśmy przekonywani o jego nawróceniu. Mam tylko nadzieję, że autorka wyjaśni, czemu Dumbledore mu ufał, bo jeśli z tych powodów, o jakich mówił Potter to znaczy, że był głupim naiwniakiem.
Jedno wiem: z tej książki najbardziej nienawidzę Snape'a i Voldemorta
ja tam nie wierze, że Snape jest zły.
z paru powodów.
po pierwsze Dumbledore nie pomyliłby się tak bardzo co do nikogo i nie naraził by na niebezpieczeństwo tylu osób.
po drugie Dumbledore nie błagałby nikogo o życie. on go błagał, żeby to zrobił. i tak by zginął, bo śmierciożercy by go zabił i Snape straciłby swoją rolę agenta, a tak ugruntował swoją pozycję i teraz może działać.
nie było innego wyjścia.
po za tym Snape strasznie się wkurzył, gdy Hary nazwał go tchórzem, bo właśnie Snape jest bardzo odważny robiąc to, co robi.
i haj po ko.
Lupek i Absolution> Jetsem pewien, zę on nie błagał o śmierć, ani tez nie było to ukartowane. W książce jest napisane(nie przytocze cytatu, bo nie mam ksiązki pod ręką), ze Snape patrzył na Dumbla z mieszaniną odrazy i innych takich złych odczuć. Wątpię, żeby był tak świetnym aktorem, żeby to zagrać. Dumbl moze i owszystkim wiedział, ale przecież jest TYLKO człowiekiem. Pomimo tego co mówił o śmierci tak naprawdę mógł isę jej bać. I nawet jesli to wszystko było ukartowane ( w co wątpię) to i tak bał się tej śmierci. Poza tym wątpię, aby ktos z kimś ukartował, ze ten go zabije. TO jest po prostu głupie i śmieszne.
Ale to ktoś inny wypowiedział cicho imię Snape'a.
-Severusie...
Ten głos przeraził Harry'ego bardziej niż wszystko, co do tej pory się wydarzyło. Po raz pierwszy usłyszał Dumledore'a błagającego.
To chyba mówi, za siebie. Dubledor błagał o życie, a nie o to by Severus gozabił. Sam Harry odniósł, wrażenie, że mówi to " inny człowiek".
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)