Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ Harry Potter _ He Is Not A...

Napisany przez: kubik 17.07.2005 08:11

#1
Okay wszyscy mówicie [no może poza "The Snapers" tongue.gif] jaki to ze Snape'a zdradliwy sunofabicz ale czy zastanawialiście się, czy ostatnie słowa Dumbla mogły znaczyć coś innego?
Co by się stało gdyby Snape zaatakował Death Eaterów?
Po pierwsze jego przykrywka jako double agent zostałaby spalona i śmierć Dumbla poszłaby na marne.
Po drugie tak jak Dumbledore był bezbronny, tak Death Eatersi by go zabili a zaraz potem Draco za niewykonanie zadania. Oczywiście zaraz po tym Snape też by umarł.

Mój twist jest taki.
Dumbledore wiedział, że umiera. Wiedział o tym jak tylko odzyskał jasność umysłu w jaskini. Po aportowaniu się przy błoniach Hogwartu prosi Snape'a nie o leczniczą miksturę ale o truciznę.
Słowa jakie wypowiedział do Seva brzmią tak:
- Sev zabij mnie i uratuj Draco.
- Nie mogę...

"- severus... please..."
Jeżeli wciąż mi nie wierzycie to wspomnijcie fakt, że Sev pokłócił się z Albusem o coś. Co to było? Obstawiam, że Dumble chciał by go Sev zabił by ten mógł ochronić Draco przed zabijaniem.
Wspaniały człowiek do samego końca dbał o innych.

Aha zgodnie z tym co powiedziałem to poniekąd Harry odpowiada za śmierć Dumbla... oby tylko nigdy to do niego nie dotarło.

#2
Czy ktoś z was też myśli że R. A. B. to
Regulus A. Black ?

Napisany przez: anagda 17.07.2005 14:03

#1

nadal nie mogę uwierzyć, że Snape zabił Dumbledora. ale to chyba trzymałoby się kupy (no a jak wszyscy wiemy, kupy nic nie ruszy).
Może Albusowi chodziło o to by kolejny człowiek nie dołączył do grona śmierciożerców. czli Draco. chciał, żeby chłopak został dobrym czarodziejem a nie sługą voldemorta. snape, jako były śmierciożerca nie miał skrupułów i nawet najlepszego przyjaciela i zaufaną osobę mógł zabić (tutaj Dumbledora).
jest również druga możliwość. może tak jak przed 16 lat, Lily oddała życie za Harry'ego, może i tym razem Dumbledore oddał swoje życie za małego Pottera, by łatwiej mógł pokonać Voldemorta.
książka miała wyjaśnić dużo tajemnic, a tylko więcej ich stworzyła...

Napisany przez: snape'rka 17.07.2005 15:54

#1 Zgadzam się co do Twojej teorii Kubik, ale to co przekonało mnie najbardziej to słowa Dumble'a to "please" zastanawialiście się nad tym? Przecież Dumble jako jeden z dwóch najpotężniejszych czarodziejów, ten którego bał się sam Voldi, nie błagałby za nic w świecie o litość, wolałby zginać z honorem jako człowiek mężny i waleczny do końca, te słowa nie wyrażają prośby o darowanie życia, one są prośbą o coś, o czym wiedzą jedynie Dumble i Snape, a o czym nie wiemy (na razie przynajmniej tongue.gif) ani my ani Harry.
#2 Tutaj również się zgadzam.
http://wachlarz.strefa.pl
Mam pytanie, czy zostało w końcu wyjaśnione dlaczego Dumble ufał Snape'owi?

Napisany przez: kubik 17.07.2005 21:10

Chyba nie... smile.gif

Napisany przez: silme 19.07.2005 12:54

jest tylko to, to co powiedział Harry do Tonks, że Snape przyznal się Dumblowi, że to on przekazał Voldemortowi treść przepowieni i że żałował żee to z jego powodu zginęli Potterowie, ale moim zdaniem to się kupy nie trzyma
Sadzę , że Dumbledore miał jakiś inny powów i że sie jeszcze dowiemy ;-)
Co do tego please, to wcale nie musiało być błaganie o litość, Dumblowi chodziło raczej o Snapa niż o niego samego

Napisany przez: silme 19.07.2005 14:08

pojęcia nie mam ;-)
nie chce mi się wierzyć, że na sam koniec Dumbledore miałby się okazać taki naiwny, albo wręcz głupi; nie sądzę też, żebyśmy sie nie mieli dowiedzieć, dlaczego ufał Snapowi

Napisany przez: Zwodnik 19.07.2005 15:03

QUOTE(silme @ 19.07.2005 15:08)
pojęcia nie mam ;-)
nie chce mi się wierzyć, że na sam koniec Dumbledore miałby się okazać taki naiwny, albo wręcz głupi; nie sądzę też, żebyśmy sie nie mieli dowiedzieć, dlaczego ufał Snapowi
*



Nie głupi, nie naiwny, a...szlachetny. Snape sam zwrócił na to uwagę w drugim rozdziale. Dumbel wierzył, że Snape ma w sobie dobro i...moim zdaniem się na tym przejechał. Ale trochę potrwa, zanim się dowiemy, kto ma rację...

Napisany przez: Agnieszka 19.07.2005 15:23

Podoba mi się twoja #1 teoria kubik naprawdę... i z chęcia bym się z nią zgodziła bo mi to wszystko nie do końca trzyma się kupy.. no i dlatego, że Snape był i jeszcze jest moim ulubionym bohaterem wink.gif Gdyby twoja teoria się sprawdziła to nie miałabym nic przeciwko temu. Co jak co ale Snape to skąplikowana postać i nie wiadomo do końca jaki jest i o co mu właściwie chodzi... Z jednej strony jest bezduszny a z drugiej składa przysięgę która będzie kosztować jego życie jeśli jej nie spełni... Jeszcze nie wszystko zastało wyjaśnione... Ogólnie dla mnie to on jest najciekawszą postacią w Potterze.

Co do #2 teori to nawet o tym nie pomyślałam... ale może masz rację. Nieźle kombinujesz wink.gif

Napisany przez: snape'rka 19.07.2005 15:53

Aha i jeszcze coś, nie wiem, jak wy, ale gdybym to ja była autorką książki i gdybym chciała zrobić ze Snape'a zdrajcę to nie uczyniłabym tego w VI, ale w VII tomie pozwalając naiwnym fanom ( wink.gif ) wierzyć w jego niewinność jeszce przez jakiś czas. Moim zdaniem to, że zostało to ujawnione w VI tomie oznacza, że VII nas jeszce zaskoczy.

(Tiaa... pewnie Snape wykona malowniczy wyskok i własnym ciałem zasłoni Pottera przed morderczą klątwą Valdemara, Boże co za scena... wzruszyłam się, idę po chusteczki...) biggrin.gif

Napisany przez: anagda 19.07.2005 16:33

przecież nigdzie nie jest napisane, że Snape to ZDRAJCA! fakt, taka myśl sama się nasówa przy czytaniu, ale jest dość dwuznaczna. musimy poczekać do VII tomu, gdzie się wszystko dokładnie wyjaśni.

Napisany przez: Pszczola 19.07.2005 17:05

Tylko po czesci zgadzam sie Twoja teoria Kubik, jak dla mnie troche za grubymi nicmi szyta. Tak, mysle,ze Dumbledore mial do konca powody wierzyc Snape'owi. Powiem Wam co myslalam jeszcze na poczatku ksiazki: myslalm,ze Snape umrze, poswiecajac swoje zycie i okaze sie jednak nie takim sk..urczybykiem. Niepokoilo mnie tylko to zdanie o Syriuszu, pamietacie? Drugi rozdzial? Ze niby zezwolil na jego zabicie? Nie takie czyste sumienie, eh? Co do tego bezgranicznego zaufania Dumbledora do Snape'a, mysle ze sie to jeszcze wyjasni, mnie rowniez do glowy nie przyszlo,ze to blagalne "prosze" bylo wynikiem strachu przed smiercia. Jak juz zreszta bylo wspomniane, Dumbledore byl przygotowany na smierc, nie bal sie jej. Mysle jednakowoz,ze nie mial zamiaru umierac wlasnie w tamtym momencie, zostawiac Harry'ego i Hogwart bez jego opieki, szczegolnie po tym jak Harry i on zaszli tak daleko, stali sie na tyle sobie bliscy, szczegolnie podczas picia tej zielonej cieczy, zaloze sie,ze nikt oprocz Harry'ego nie widzial Dumbledora w takim stanie, takie rzeczy wiaza, sa bardzo imtymne. To wtedy Harry widzial jak jego mentor naprawde sie boi, pod wplywem magicznego plynu, czego, zapewne jeszcze sie dowiemy. Ale nie sadze,ze potem, na wierzy, ponownie Dumbledore okazalby slabosc. O nie, nie on, nie publicznie.
O co wiec chodzilo? Nie sadze zeby w tym momncie byl do Draco. Wiadomo bylo,ze chlopak go nie zabije. Ale zgadzam sei z Kubikiem. Wyraznie Dumbledore prosil Snape'a o spelnienie obietnicy, byc moze takiej, jaka zlozyl takze Harry,ze zrobi wszystko co mu kaze, nie zwazajc na konsekwencje. Mylse,ze dopiero kiedy Snape sie tam pojawil, Dumbledore podjal decyzje. Czym umotywowana, dowiemy sie najprawdopodobniej w VII czesci. Tak wiec powod, mimo ze mozemy juz teraz zgadnac jakie byly motywy takiego, a nie innego postepowania, w pelni zostanie dopiero ujawniony. Jezeli tak bylo, a teraz zdalam sobie sprawe,ze do konca trzeba zaufac Dumbledore'owi, Snape ma do odegrania jedna z najwazniejszych rol w tej opowiesci. A upewnilam sie w tym przekonaniu dopiero po tym jak zszedl ze mnie pierwszy szok. Po pierwsze, Snape i tak i tak ma teraz mocno przerabane, bo zlamal nakaz Voldemorta. To Draco, nikt inny mial zabic. A tak, chlopak nie dosc,ze jest nadal, jezeli mozna to tak ujac, niewinny, to jeszcze ruszylo sie mu sumienie. Co prawda zaden Death Eater nie powie teraz zlego slowa na Snape'a. Ale skoro zlamal Serverus zlamal juz jeden rozkaz swego pana, to dlaczego nie pozwolil ruszyc Harry'ego? Zabic go nie mogl, bo sie by wtedy Voldi wkurzyl na maksa, ale mogl go przeciez powaznie uszkodzic, oslabic, zlamac morale, poznecac sie. A Sanpe? Mialam wrazenie, jakby chcial dac Harry'emu jeszcze jedna lekcje. "Nie nazywaj mnie tchorzem" do tego. Dopiero wtedy zaswitala we mnie mysl,ze jeszcze jest dla niego nadzieja. Tak nie zachowywalby sie ktos, kto chcialby,gydyby mogl,zabic. Przyszlo skojarzenie z Syriuszem, czy nie moze byc tak,ze teraz on, tak jak kiedys Syriusz, bedzie zyl poza prawem, wszyscy przekonani o tym,ze na dobre przeszedl na ciemna strone? No coz, moze choc troche przemowi mu to do rozsadku. Co wiecej, mysle,ze Harry wroci do Hogwartu po tamtem podrecznik (tak w ogole, musi tez odebrac swoj Invisibility Cloak) i dalej bedzie z niego korzystal.
I tutaj pora na moja kolejna teorie. Znowu podnosze te sprawe, bo byla juz ona omawiana przy okazji V tomu, ale chcialam znowu zwrocic uwage na relacje Lily Evans- Snape. Musieli byc na jednym roku, wiec i uczeszczali na te same zajecia z Potions. Czyz Professor Slughorn nie wspominal ciagle, jaka to matka Harry'ego byla geniuszka? A przeciez kady glupi zauwazylby,ze Snape byl niezwykle utalentowany w tym przedmiocie, o czym sie Harry sam przekonal. Tutaj wchodzi rywalizacja. Ale jakos Snape ciagle i namietnie wspomina tylko Jamesa jako tego znienawidzonego ponad wszystko. Do tego odpowiedz Dumbledora na zarzuty Harry'ego, kiedy ten dowiedzial sie od Trelawney,ze to Snape doniosl o przepowiedni Voldemortowi. Ponoc Snape przerazil sie tym co zrobil, kiedy okazalo sie na kogo tak naprawde naslal. Wszyscy mowia wciaz o Jamesie,a na postaci Lily sie nie skupiaja! Dumbledore jeszcze nigdy Harry'ego nie oklamal, najwyzej nie dopowiedzial calej prawdy. Mysle wiec,ze Snape przerazil sie smiercia Lily, chociaz to prawie na pewno nie bylo jedynym powodem dla ktorego Dumbledore Snape'owi zaufal. Snape nienawidzi Harry'ego moze nawet bardziej niz jego ojca, ale mimo wszystko nie zabije go, bo wciaz widzi w jego oczach Lily? Moze dlatego, podkreslam:miedzy innymi, Dumbledore nie obawial sie o Harry'ego w towarzystwie Snape'a, mimo ze ci tak bardzo sie nie znosili? Moze dlatego, miedzy innymi, nie pozwolil mimo wszystko aby Harry'emu stala sie wielka krzywda. Bo coz on zrobil? Ani razu go nie przekla, mimo ze mogl go unieruchomic, pozbawic go przytomnosci, bez koniecznosci narazania sie Voldemortowi przeciez. A Sanpe sie zaledwie bronil (cholera, ale skutecznie, nie da sie ukryc ;P) i pozbawil Harry'ego rozdzki, aby przeslal go atakowac. Mimo wszystko podczas ich prywatnych lekcji w V czesci, Snape odnalazl miedzy soba a Harrym podobienstwa: obaj ponizani w dziecinstwie, obaj pol-krwi. To moglo tylko dodatkowo go rozwscieczyc. A teraz 6 rok, a Harry wtargnal nieswiadomie do jego przeszlosci dzieki staremu, uzywanemu podrecznikowi! Kolejne podobienstwo. Tylko ze tym razem, nie tak jak w II czsesci,w przypadku pamietnika, teraz ta nieswiadomie nawiazana relacja, uderzyla Snape'a. Twarz i arogancja ojca, a jednak, jakby los platal figle, zwiazek miedzy nimi sie zaciesnia! Mysle,ze Dumbledore zdawal sobie sprawe,ze Sanpe i Harry sa bardziej do siebie podobnie, niz by na to wygladalo.
A wyraz wscieklosci i nienawisci na twarzy Snape'a? Jezeli rzeczywiscie przyjac,ze jednak mimo wszystko Snape byl oddany Dumbledorowi, nienawisc zywil do samego siebie i Voldemorta, za to co musial zrobic. Jezeli to prawda i moja chcec zaufania Snape'owi jednak przetrwa mimo tego,ze zabil Dumbledora (bo cholera sie wsciaklam), moze na to wyjsc,ze stary Snivellus ma rownie ciezkie brzemie do noszenia jak Harry.

...ok, tak wic dlugi wywod wlasciwie sprowadzajacy sie do tych samych wnioskow ;P Poniewaz jednak girls have twisted minds, I had to complicate things a bit ^^".

Natomiast co do R.A.B, w pelni sie zgadzam. Wlasnie szukalam we wszystkich poprzednich czesciach imienia na R.A.B,ale widze,ze Kubik za nas to rozwiazal. To przeciez takie logiczne! No i nie bez powodu Voldemort zabil go osobiscie. A u Rowling jak w dobrym kryminale. Jezeli w pierwszym akcie pojawi sie strzelba, w ostatnim wypali.

To sie nazywa psychologia niewyspania, ale dzieki ;P Tylko ciekawe jak to Rowling zrobi zeby Snape, Malfoy i Pettigrew (czy cos przekrecilam? O_o) sie dogadaja, bo na to by wskazywalo, a szczurek ze Sanpem sie wyraznie nie lubia.A cos mi sie widzi,ze zmienia strony. No, a jeden to zawdziecza Harry'emu zycie.Ale to sie dopiero okaze. Natomiast mam prosbe, moglabys zmienic podpis pod postem Falko, bo nie zdziwilabym sie gdyby ktos kto nie czytal VI czesci, przeczytwaszy go, nie chcial wywalic komputerka przez okno i rozszarpac okoliczne kabelki i osoby w zasiegu reki ;P Spoiler na maksa, cytat w ktorym Snape przyznaje sie do bycia HBP ^^"

Napisany przez: Pszczola 20.07.2005 11:15

Skad to przypuszczenie? Nie sadze aby tak bylo, ale mam przeczucie,ze Harry moze sie czegos dowiedziec w starym domu swoich rodzicow.
Natomiast Snape moglby zlamac przysige, wiec padlby trupem. A Dumledora i tak by ktos wtedy wykonczyl, nie da sie ukryc. Moze wiec tamta klotni ze Snapem byla wasnie o tym? O ile sie nie myle nastopila juz po tym jak Harry zrelacjonowal podsluchana rozmowe Snape'a z Malfloyem.
Oczywiscie moglo byc tez tak,ze Dumledore tak w taki sposob mowi do Snape'a, aby powiedziec mu "prosze, niech to nie bedzie prawda. Nie rob sie znowu zly, wierzylem w ciebie". Ale wtedy Snape nie zachowywalby sie potem w stosunku do Harry'ego tak...delikatnie? O_o No i nie uwazacie,ze te szokujace wiesci o zlozeniu przysiegi w drugim rozdziale nie bylo za oczywiste? Tak, zgadzam sie z pogladem,ze autorka chciala abysmy uwierzyli, tak jak Harry, w to co chcemy wierzyc, tzn. ze Snape jest jednak sluga Voldemorta.

Napisany przez: Zwodnik 20.07.2005 13:30

Eeee, zbyt oczywiste ? A popatrz na fora - prawie nikt nie wierzy w złe intencje Snape'a. Większość jest przekonana, że cały czas gra, pozostając po stronie dobra. A po przeczytaniu drugiego rozdizłau myślą tak w czambuł wszyscy (łącznie ze mną, przyznaję). To było zamierzone przez autorkę - dopiero gdy na ko.ncu okazało się, że to wszystko było mówione szczerze, czytelnicy byli zaskoczeni i zszokowani. Poza tym...O Snapie mozna powiedzieć wiele, ale nie to, że był głupi - składając przysięgę wiedział dokładnie co robi i jakie może to mieć konsekwencje - a przecież sytuacja nie zmuszała go do tego - mógł spokojnie zasłonić się rozkazem Voldemorta i odmówić, nie narażając się wcale na podejrzenia. Zresztą...Czy Draco tak naprawdę został uratowany ? Przecież Voldek i tak się dowie (Jak nie od snape'a, to od innych), że Draco nie był w stanie zabić Dumbla, co jak przypuszczam miało być czymś w rodzaju rytuału inicjacyjnego. Pamiętacie Regulusa ? Draco będzie miał równie powazne kłopoty, może dadzą mu drugą szansę przez wzgląd na jednak dobrze zmajstrowaną furtkę do Hogwartu, ale mimo wszystko Voldemort nie potrzebuj ludzi, którzy boją się zabić (Nawet Glizdogon nie miał oporów) więc...

No cóż, Snape na pewno byłby dumny z takich adwokatów wink.gif , ale ja cały czas jestem przekonany, że jednak ujawnił swoje prawdziwe uczucia - nienawiśc na jego twarzy w chwili, gdy zabijał Dumbla...

Napisany przez: owczarnia 20.07.2005 17:30

Przepraszam, że tak na bezczelnego wkleję po prostu swój własny post z innego forum, ale nie mam siły pisać tego wszystkiego jeszcze raz wacko.gif. Mam nadzieję, że mi wybaczycie i przy okazji witam się ze wszystkimi, bo to moja pierwsza notka tu rolleyes.gif. Tak więc:


Chciałam powiedzieć, że kończę czytać drugi raz cheess.gif. Mało tego, szykuję całą epistołę w ramach analizy cheess.gif. Póki co, mogę rzec, że osoby, które twierdzą iż Snape jest jednoznacznie zły i w ogóle, z pewnością a)są niespełna rozumu cheess.gif, b)nie czytały książki, w każdym razie nie porządnie. Od początku do końca Rowling daje jasno do zrozumienia, że Snape jest absolutnie niejednoznaczną postacią. Przez wszystkie tomy wyraźnie podrzuca rozmaite sygnały, buduje jego wizerunek z taką dokładnością i precyzją, że niepodobna sądzić, by teraz nagle stwierdziła "nie, nie, wiecie, to wszystko to były takie tam sobie nic nie znaczące drobiazgi, facet jest po prostu dupkiem, sorry". Poza tym: Dumbledore. Przecież to śmiechu warte, uważać, że taki ktoś, tak potężny, tak niemal wszechmogący nagle po prostu daje się zabić jak bezbronne dziecko. Czarodziej, którego bał się sam Voldemort. Człowiek, który jednym zaklęciem pokonał całą watahę śmierciożerców w Ministerstwie. Człowiek, który bez najmniejszego trudu, wręcz od niechcenia umknął brygadzie Dolores Umbridge i nikt nie mógł go odnaleźć. Człowiek w dodatku niesamowicie mądry, o zdolnościach daleko wykraczających poza pojmowanie nawet świata czarodziejskiego. No ludzie, litości! Dumbledore wiedział, że szykowany jest na niego zamach, wiedział doskonale - mówi o tym Harry'emu, gdy ten donosi o podsłuchanej przez niego rozmowie pomiędzy Draco Malfoyem a Snape'em. Jest przy tym poważny, jak rzadko kiedy w tej książce i nie chce kontynuować tego tematu. Wyraźnie, od samiutkiego początku szóstego tomu, przygotowuje Harry'ego do przejęcia jego misji, przekazuje mu całą swoją wiedzę o Voldemorcie, wszystkie swoje odkrycia - po co miałby to robić, jeśli nie wiedziałby, że wkrótce odejdzie? Po co tak dokładne informacje, wystarczyłoby przecież podać sposób na zniszczenie Czarnego Pana, udzielić ogólnej wiedzy. A to wyglądało jak stopniowe pożegnanie, jak przygotowanie ucznia do odbycia dalszej drogi w pojedynkę. A kłótnia między Snape'em i Dumbledorem, podsłuchana przez Hagrida? Kiedy Snape mówi dyrektorowi, że nie chce czegoś zrobić, nie chce czegoś dłużej ciągnąć? To niby o czym oni mogli rozmawiać, co? I ten brak zaskoczenia ze strony Severusa, gdy został poproszony o złożenie ślubu przed Narcyzą - przecież on powinien być przerażony, a przyjął to jak człowiek, który przyjmuje swój los. Jak już pisałam, nie jestem Snaperką, nie czytuję fanficów. I to, o czym mówię, nie wynika z poczucia znajomości psychiki Snape'a, wynika ze znajomości sposobu pisania J.K. Rowling i tego, jak buduje swoje zasadzki na czytelnika.

O, i jeszcze to nagłe mianowanie Snape'a na nauczyciela Obrony przed Czarną Magią, po tych wszystkich latach wyczekiwania, podczas kiedy wiadomo (teraz juz na pewno), że to stanowisko jest obciążone klątwą i nikt nie wytrwa na nim dłużej niż rok. Poza tym - kto inny dałby tę pracę byłemu Śmierciożercy, jak nie Dumbledore? Nikt. I, jak widać, był to absolutnie ostatni gwizdek, bo ani Dumbledore'a w przyszłym roku już nie będzie, ani Snape nie będzie w Hogwarcie niczego uczył. Taki przypadek to może jest tajemniczy?... Nie sądzę.


Uff, wyżyłam się trochę czarodziej.gif. Idę z powrotem czytać czarodziej.gif.


Przeniosłem

Napisany przez: Zwodnik 20.07.2005 18:23

Hmmm, jest to jakiś punkt widzenia, ale zarzucanie mi, że jestem niespełna rozumu to już lekka przesada biggrin.gif Chciałem zrobić całą wycinankę, ale po prostu nie mam już siły, zpaytam tylko - naprawdę sądzisz, że Harry jest gotowy ? Owszem, Dumbel nauczył Harry'ego bardzo wiele, ale to i tak nic w porównaniu z tym, co jest mu potrzebne do samodzienlego skończenia tej...misji ? Owszem, Harry wie, czym są Horcruxy, z dużą dozą prawdopodobnieństwa jest w stanie powiedzieć, jak wyglądają, wie też, że muszą zostać zniszczone przed usmierceniem Voldemorta. Ale naprawdę sądzisz, że Harry jest gotowy pokonać wszystkie zabezpiecznia ? Że nawet jesli jakimś cudem mu się to uda, będzie w stanie wywalczyć sobie drogę do samego Voldemorta ? Przecież nawet uzbrojony w tą "tajęmną wiedzę", którą Dumbledore przekazywał mu cały rok, nie byłby w stanie dobrać się samodzielnie do medalionu, Hermiona i Ron też w niczym by nie pomogli. Tu potrzeba (powtarzam się, wiem) Olbrzymiej wiedzy, umiejętności i doświadczenia. (Nawet Dumbel w pojedynkę nie dałby rady.) Jest to tym wyraźniejsze, że Harry zamierza zrobić to sam, zatajając prawdę nawet przed pozostalymi członkami zakonu. Poza tym na Harrym I Voldemorcie świat się nie kończy. Mordy, zniknięcia, ataki olbrzymów itd...nawet z Dumblem nie mogli sobie z nimi poradzić, bez niego, z osłabionym morale jest to praktycznie niemożliwe. I jestem skłonny przypuszczać, ż nawet gdyby Harry zdołałby jakimś cudem zniszczyć Voldemorta, nie skończyłoby to wojny - spowodowałoby jedynie walkę o przywództwo. I co wtedy ? rola Harry'ego będzie skończona (a może nawet on sam martwy, zgodnie z teoriami co niektórych wink.gif ) i co dalej ? Tutaj już braknie Dumbledore'a, bo nie ma w Zakonie nikogo na tyle charyzmatycznego, żeby przejąć jego rolę.

Napisany przez: owczarnia 20.07.2005 19:27

Nie wiem, czy Harry jest gotowy. Wiem natomiast, że śmierć Dumbledore'a miała z pewnością o wiele głębsze powody niż jakiś tam wybryk Mr. Severusa Snape'a. Mało tego, jestem pewna, że to wcale nie był żaden wybryk. Zważywszy wszystko, co wydarzyło się do tej pory, po prostu nie ma innej możlwości. Nie u Rowling. Ale wyjaśnienie tej zagadki zna póki co tylko ona sama smile.gif.

Napisany przez: Pszczola 20.07.2005 22:13

Zgadzam sie z Toba Owczarnio ;) . Nie mniej jednak podtrzymuje swoja opinie,ze Dumledore, mimo ze oczywiscie przygotowywal Harry'ego do samodzielnej misji, liczac sie z tym,ze moze umrzec, nie chcial tego w tamtym przeciez momencie! Byl bardzo oslabiony po tamtej misji z Harrym (uwazam ze ostatkiem sil unieruchomil Harry'ego. Draco mial farta,ze natrafil na Dumbledora w takim stanie, bo ani on, ani nawet Snape nie mieliby najmniejzej szansy powodzenia). Zauwazcie, nawet Snape o niej nie wiedzial, a Dumlderore od razu po niego poslal. Zdal sobie jedynie sprawe,ze wlasnie tamtej nocy, przedwczesnie przyszlo mu poprosic Snape'a o wykonanie obietnicy, jaka zapewne na nim wymusil podczas owej zaslyszanej przez Hagrida klotni; aby poslusznie wykonal to co mu Dumbledore kaze zrobic, tak jak wymusil to na Harrym, czyli nie poswiecic swojego zycia za zlamanie Nierozerwalnej Przysiegi, ale ja dopelnic, zyc dalej i zrobic wszystko co w Sanpe'a mocy aby wykonac do konca zadania jakie mu Dumbledore powierzyl.
Niepokoi mnie tylko jedno... dlaczego w takim razie Snape pozbawil Flitwicka przytomnosci? Nie musial przeciez tego robic. No chyba nie zrobil tego aby kolegi nie narazac na niebezpieczenstwo w przypadku walki z jakims Smierciozerca?

Napisany przez: owczarnia 20.07.2005 23:05

Hm. Nie byłabym taka pewna, czy Snape nic nie wiedział o tamtej misji...

A co do oszołomienia Flitwicka - ciekawa uwaga. Może Flitwick zobaczył coś, czego zobaczyć nie powinien, co mogłoby zrujnować całą konspirację i życzenia Dumbledore'a?...

Napisany przez: Ahmed 20.07.2005 23:13

Od kiedy skończyłem czytanie VI tomu właśnie to mnie najbardziej gryzie...
JAk to się stało??????
Wasze teorie dotyczące Snape'a są bardzo trafnei być może macie rację. Inaczje nie wiem po co JK tak komplikowała i zagęszczała atmosferę wokół postaci Snape'a jeśli jego zdrada(bądź wierność?) miałyby w ten sposób wyjść na jaw. Myślę że Pani Rowling nas w VII tomie zaskoczy jeszcze nie jedną taką sztuczką.

Osobiście uważam że jednak coś tu nie gra. Death Eaters w Hogwarcie a Snape nic o tym nie wiedział...A potem nagle wpada na górę Wieży i co....?? (I was really thrilled in this moment) AVADA KEDAVRA! Ale ostatnie słowa Dumbledore'a pozostawiają wiele do myślenia...Rowling nauczyła nas że w jej książkach nie wszystko jest takie jednoznaczne.

Napisany przez: Zwodnik 21.07.2005 01:44

QUOTE
A co do oszołomienia Flitwicka - ciekawa uwaga. Może Flitwick zobaczył coś, czego zobaczyć nie powinien, co mogłoby zrujnować całą konspirację i życzenia Dumbledore'a?...


No i co z tego, że widział ? Biegł do Snape'a, co oznacza, że jeszcze mu ufał. Zresztą sam obraz sytuacji...Flitwick zbiega do lochów, do gabinetu Snape'a, mówi mu, że w zamku są smierciożercy, po czym zostaje oszołomiony (albo dostaje w dziób, nie wiemy wink.gif ) A Snape wybiega prosto na wieżę, żeby wykończyć Dumbla zamiast Draco. Dziwne, bo po której ze stron by się nie opowiedział, oszołomienie Flitwicka wydaje się nie mieć żadnego znaczenia strategicznego - i tak wyprzedziłby go znacznie biegąc na wieżę, dobiegłby tam pewnie już po herbacie.Co prowadzi nas do jedynego słusznego wniosku, że uderzył go z czystej wrogości. Zwłaszcza, że Flitwick dochodził do siebie przez dłuższy czas, nie było to więc zagranie z rodzaju "nie chcę, ale muszę", bo do tego wystarczyłoby choćby zak.ęcie unieruchamiające. Ujmijmy to w ten sposób - nie podjąłbym się obrony Snape'a, gdybym był adwokatem biggrin.gif


Napisany przez: owczarnia 21.07.2005 02:08

QUOTE(Zwodnik @ 21.07.2005 01:44)
QUOTE
A co do oszołomienia Flitwicka - ciekawa uwaga. Może Flitwick zobaczył coś, czego zobaczyć nie powinien, co mogłoby zrujnować całą konspirację i życzenia Dumbledore'a?...


No i co z tego, że widział ? Biegł do Snape'a, co oznacza, że jeszcze mu ufał. Zresztą sam obraz sytuacji...Flitwick zbiega do lochów, do gabinetu Snape'a, mówi mu, że w zamku są smierciożercy, po czym zostaje oszołomiony (albo dostaje w dziób, nie wiemy wink.gif ) A Snape wybiega prosto na wieżę, żeby wykończyć Dumbla zamiast Draco. Dziwne, bo po której ze stron by się nie opowiedział, oszołomienie Flitwicka wydaje się nie mieć żadnego znaczenia strategicznego - i tak wyprzedziłby go znacznie biegąc na wieżę, dobiegłby tam pewnie już po herbacie.
*


Nienienienienienienie, to nie o to chodzi cheess.gif. Może Flitwick zobaczył coś, o czym miał wiedzieć tylko Snape i Dumbledore, w tym sęk. Albo też to wcale nie Snape go oszołomił, tylko tak to wygląda - co też jest możliwe. Nikt tam w środku nie był i nie widział, a peleryną niewidką dysponuje zapewne nie tylko Harry (że już nie wspomnę o zamieszaniu, w którym i bez pelerynki łatwo się śmignąć)...

Napisany przez: owczarnia 21.07.2005 03:39

QUOTE(estiej @ 21.07.2005 03:02)
QUOTE(owczarnia @ 21.07.2005 01:30)
Póki co, mogę rzec, że osoby, które twierdzą iż Snape jest jednoznacznie zły i w ogóle, z pewnością a)są niespełna rozumu cheess.gif, b)nie czytały książki, w każdym razie nie porządnie. Od początku do końca Rowling daje jasno do zrozumienia, że Snape jest absolutnie niejednoznaczną postacią.


Rowling od samego początku daje też do zrozumienia, że Snape jest złym człowiekiem, małostkowym i pełnym nienawiści. Nawet jeśli ostatecznie okaże się, że walczy po stronie dobra. Wszyscy w tej chwili zgadują, że powodem przejścia na stronę Dumble'a była śmierć ukochanej Lily - matki Harry'ego, ale to nie czyni go przecież dobrym człowiekiem.
*


Pozwolę sobie się z Tobą w dalszym ciągu nie zgodzić smile.gif. Nie uważam, by Rowling opisywała Snape'a jako małostkowego, ani tym bardziej jednoznacznie złego. Co do hipotezy z Lily - i owszem, jak najbardziej dopuszczam. Z tym, że ja bym sięgnęła głębiej - to miłość do Lily i jej związek z Jamesem był powodem przystania do Voldemorta na samym początku, jeśli już. Później, wraz z jej śmiercią mogło przyjść opamiętanie.

Napisany przez: Pszczola 21.07.2005 10:18

No, nareszcie ktos na relacje Lily-Snape zwaraca uwage ;P

Estiej, o tym ze Harry moze byc ostatnim Hocrucxem mowiono tez na tym forum. Nie wiem, ktory,ale zalozony przez Kubika ;P.
Zgadzam sie z wieloma Twoimi przypuszczeniami, ale nie z tym,ze Snape byl od poczatku be i fuj i tak ma zostac. Po co w takim razie bylby watek Half-Blood Prince'a? Albo wpsomnienia Snape'a, do ktorych przez przypadek zajrzal Harry. A I i III czesc? Nie mozna powiedziec,ze Snape nie wykonywal swoich obowiazkow jako nauczyciel, chronil w razie niebezpieczenstwa, moze nie zbyt chetnie, ale jednak. Mysle,ze Rowling stara sie pokazac,ze nie wszytko jest czarno-biale. Nie ma zlych ludzi, sa tylko ludzie gleboko nieszczesliwi, ktorzy dokonali wyboru. Po co bylyby te wspomnienia dziecinstwa Voldemorta gdyby nie to? I popatrzcie, Harry sam znalazl tyle podobienstw miedzy soba a Tomem Riddlem, a nawet Half-Blood Princem. Radosnego zycia to on nie mial, nie mial mu kto przekazac wiekszosci wartosci. Nie mniej jednak, jak to Dumbledore podkreslil, nigdy, nawet na chwile nie chcial przejsc na zla strone (no, co prawda w obecnej chwili jego dzialania kierowane sa czysta nienawiscia i checia zemsty,ale mysle,ze w V czesci, tak jak w III jego zdolnosc do milosci i milosierdzia przyczynia sie w znacznej mierze do pokonania Voldemorta i innych wrogow. Patrzcie, Dumbledore nie skreslil Snape'a ani Malfloya. Co do tego pierwszego mozemy miec watpliwosci, co do drugiego, no coz, w koncu chlopak nie zabil, poczul watpliwosci, zgadal sie nawet z Jeczaca Marta O_o)

Dom rodziow Harry'ego zostal zniszczony, wiec czar Fidelusa mogl zostac zniesiony w tatmym momencie. O tym tez byla dyskusja w temacie o zakleciach.

Co do Flitwicka, to albo rzeczywiscie zeby mu nie przeszkadzal (nie byl przeciez w Zakonie), albo go nie lubil, albo to niekonsekwencja ksiazki, albo zrobil to mchanicznie (tiaaa...jasne0, albo rzeczywiscie byl smierciazerca ;P

Napisany przez: snape'rka 21.07.2005 10:52

Witam ponownie biggrin.gif
Co do oszołomienia Flitwick'a...Moim zdaniem jeśli istniał jakiś plan, o którym wiedzieli tylko Snape i Dumbledore to obecność Fliwtick'a mogła przeszkodzić w jego realizacji przecież, Flitwick zaraz zacząłby ganiać po całym zamku i na wieżę sprowadziłby prawie cały zakon włącznie z jego skromną osobą,a jak można było zauważyć Dumbledore nie chciał niczyjej interwencji, świadczy o tym fakt unieruchomienia Potter'a.

Ja tam dopóki nie zobaczę na oczy VII tomu będę dalej ( byćmoże ślepo wink.gif ) ufać Snape'owi, gdyby był on "zły" Rowling nie powiedziałaby w jednym z wywiadów, że jest jedną z jej ulubionych postaci, kocha go i kocha o nim pisać...
Jak znajdę dokładny cytat to przytoczę.

P.S. A czemu nasz forumowy mędrzec niejaki Kubik się nie wypowiada? Czyżby mózg mu się przegrzał od wymyślania nowych teorii? tongue.gif

Napisany przez: kubik 21.07.2005 12:13

Zwodnik

QUOTE
No i co z tego, że widział ? Biegł do Snape'a, co oznacza, że jeszcze mu ufał. Zresztą sam obraz sytuacji...Flitwick zbiega do lochów, do gabinetu Snape'a, mówi mu, że w zamku są smierciożercy, po czym zostaje oszołomiony (albo dostaje w dziób, nie wiemy)

IMO było to tak:
Flitwick wbiega do lochu.
- Severusie! W zamku są śmierciożercy!
Snape natychmiast wie co się teraz dzieje [Malfoy vs. Dumble] i wie gdzie się musi udać.
- Zostań!
- Co? Mowy nie ma!
- 'Ogłuszające zaklęcie'
Teraz pytanie. Czemu Snape ogłuszył Flitwicka? IMO dlatego by nie daj Boże rozniósł po Hogwarcie, że to on zabił Dumbla. To, że Harry widział był czystym przypadkiem. Gdyby Malfoy spóźnił się o 5 minut to Potter by walczył z innymi smierciożercami razem ze swoimi kumplami. I prawdopodobnie też przepuściłby Snape do wierzy.

QUOTE
oszołomienie Flitwicka wydaje się nie mieć żadnego znaczenia strategicznego - i tak wyprzedziłby go znacznie biegąc na wieżę, dobiegłby tam pewnie już po herbacie.

Jak to nie? przeciesz Flitwick jest czarodziejem i jego niski wzrost napewno mu nie przeszkadza. Zgadzam się, że istnieje niska szansa na 'świadkowanie' Flitwicka ale zawsze jest ona realna. Pamiętajmy, że Snape nie mógł ryzykować zdemaskowania ani przed Zakonem [swojego układu z Dumblem] ani przed DE [double agent Zakonu].

Napisany przez: Katon 21.07.2005 13:28

Nie, no w sumie nie mam jakichś uwag krytycznych. Nie zwykłem się złościć na autorów, że nie realizują mojej wizji. Oczywiście szkoda, że Dumbledore zginął, ale byłem tego pewien, pisałem to wielokrotnie. Natomiast sposób w jaki zginął i sam morderca sprawił, żem se aż usiadł z wrażenia (bo leżałem jak czytałem tongue.gif ). Lubiłem Snape'a i zawsze go broniłem. A teraz....cóż, myliłem się razem z Dumbledorem, bo w przeciwieństwie do Matoosa, sptrawa wydaje mi się raczej jasna.

Napisany przez: matoos 21.07.2005 13:36

A gdzie tam jasna, drogi Katonie, wydaje mi się bardziej zawikłana niż wcześniej. Pamiętajmy że Snape był związany przysięgą. Musiał się nią związać żeby uniknąć podejrzeń Bellatrix. Pytanie brzmi czy zrobił to z przyjemnością czy tylko po to aby nie wydało się że współpracuje z Dumbledorem. Potem, kiedy już doszło do takiej sytuacji do jakiej doszło nie miał inengo wyjścia jak zabić Dumbledore'a. I sądzę że sam Dumbledore też by tego chciał - aby ochronić Harry'ego i Malfoya - oraz aby móc dalej szpiegować dla Zakonu Feniksa.

Oczywiście pewności nie mamy i to jest imho właśnie piękne. Sądzę że sam Snape także jeszcze do końca nie wie w tej chwili po której stronie tak naprawdę się znajduje. Ostatnie chwile Dumbledora przypominają mi momentami poświęcenie Gandalfa w Morii.

Napisany przez: Katon 21.07.2005 13:49

Musiałbym przyjąć punkt widzenia tak skrajnie makiaweliczny że aż mnie mdli, żeby przyjąć taką wersję wydarzeń. Myślę, że Dumbledore był w szoku. To właśnie jest w tej scenie najbardziej przerażające i wzruszające. Pierwszy raz stracił całkowicie kontrolę. Pierwszy raz naprawdę był w szoku. Widział we wszystkich dobro i to było jedyne co mogło przytępić jego wybitny umysł a Snape cynicznie to wykorzystał. Nie wyklucza to oczywiście wyrzutów sumienia, wątpliwości itd. itp. które mogą się pojawić w duszy Snape'a ale to już inna sprawa. Co do przycięgi, to już jej złożenia było dowodem, że Snape jest po Ciemnej Stronie Mocy, chociaż w drugim rozdziale odmówiłem przyjęcia tego do wiadomości.

Napisany przez: Katon 21.07.2005 14:03

Koncepcja ciekawa. Tylko, że ja nie potrafię tak makiawelicznie analizować. I nie chce mi się wierzyć, że Dumbledore poprosiłby Snape'a o zabicie siebie. Właśnie dlatego, że Snape był byłym śmierciożerca. I powrót do nałogu (zabijanie) od którego Dumbledore chiał go odwyknąć byłby zbyt dużym ryzykiem. Jedno zabójstwo i pęka bariera budowana przez lata. Tzn. tak to mogłoby wyglądać z punktu widzenia Dumbledora. Ja to Please odebrałem jako błaganie, żeby Snape nie zabijał. Nie ze strachu o życie. Ze względu na samego Snape'a. No ale zgadzam się, że gdzieś tu jakaś tajemnica jest i coś bardzo zaskakującego się jeszcze w tej materii może okazać......

Napisany przez: Tilla_ 21.07.2005 14:49

Co do Sevka to na bardzo zdziwi,a skoro mozna legalnie spojlerowac to przytocze jeden fragment:

(po angielsku )
"..'Draco, do it, or stand aside so one of us -'screeched the
woman, but at that precise moment the door to the ramparts
burst open once more and there stood Snape, his wand
clutched in his hand as his black eyes swept the scene, from
Dumbledore slumped against the wall, to the four Death
Eaters, including the enraged werewolf, and Malfoy.
'We've got a problem, Snape,' said teh lumpy Amycus,
whose eyes and wand were fixed alike upon Dumbledore, 'the
boy doesn't seem able-'
But somebody else had spoken Snape's name, quite softly.
'Severus...'
The sound frightend Harry beyond anything he had
experienced all evening. For the first time, Dumbledore was
pleading.
Snape said nothing, but walked forwards and pushed
Malfoy roughly out of the way. The three Death Eaters fell
back without a word. Even the werewolf seemed cowed.
Snape gazed for a moment at Dumbledore, and rhere was
revulsion and hatred etched in the harsh lines to his face.
'Severus ... please ... '
Snape raised his wand and pointed it directly at Dumbledore.
'Avada Kedavra!'
A jet of green light shot from the end Snape's wand
and hit Dumbledore squarely in the chest. Harry's scream of
horror never left him; silent and unmoving, he was forced
to watch as Dumbledore was blasted into air: for split
second he seemed to hang suspended beneath the shining
skull, and then he fell slowly backwards, like a great rag doll,
over the battlements and out of sight."
- "Harry Potter and the Half-Blood Prince" wyd. Bloomsbury - str. 556 - linijka 5 od gory

Dobra troche sie nameczylam,ale przwczytac mozecie.To jest framgment smierco Dumbka jak juz zauwazyliscie.Eh i zapomnilam co milam do tego fragmentu przytoczyc.Wrazie jak mi sie przypomni to dopisze.

Pozdrowienia !

Napisany przez: owczarnia 21.07.2005 21:14

re: estiej

Ależ ja nie twierdzę, że Snape jest dobry! W żadnym razie, ba! - nawet go nie lubię. Po prostu po lekturze szóstego tomu facet zaczął mi imponować. Jest cholernie inteligentny i jest cholernie odważny. I Dumbledore go cenił oraz do końca mu ufał. Mnie to wystarcza.

Nie wiemy na pewno, skąd wzięła się ta nienawiść do Jamesa, w każdym razie nie wiemy dlaczego naprawdę jest aż tak głęboka. Moim zdaniem, teoria z Lily jest bardzo prawdopodobna - ale o tym przekonamy się dopiero za jakieś dwa lata smile.gif.

Argument z Remusem jest akurat średnio trafiony, bo sam Lupin przypomina Harry'emu, że Snape może i owszem, wyzłośliwił się na nim, ale eliksir podawał mu zawsze na czas i przyrządzony najlepiej, jak potrafił. A przecież bardzo łatwo mógł coś tutaj zachachmęcić - jednak nie zrobił tego. Podobnie, jak w pierwszej klasie uratował życie Harry'emu, chociaż wcale nie musiał tego robić. Kolejny raz udowadnia to, moim zdaniem, że pod tą - przyznaję, dość odpychającą - warstwą wierzchnią kryje się coś więcej. Powiedziała to zresztą sama Rowling w jednym z wywiadów. Jej dokładne słowa to: JKR: "everyone should keep their eye on Snape, I'll just say that, because there's more to him than meets the eye...." (źródło http://www.quick-quote-quill.org/articles/1999/1099-connectiontransc.html).

Tak więc nigdy nie zgodzę się, że Snape jest jednoznacznie i po prostu zły. Że zdradził. Przy całym jego złym charakterze i przy wszystkich wadach. Dopóki nie przeczytam tego w siódmym tomie z rąk J.K. Rowling, nie uwierzę smile.gif.

Napisany przez: Zwodnik 21.07.2005 23:45

QUOTE
"everyone should keep their eye on Snape, I'll just say that, because there's more to him than meets the eye...."


A czy te słowa Rowling (wypowiedziane w 1999, a więc kupę czasu temu, w roku wydania bodajże Więźnia Azkabanu) nie pasują idealnie do jego "przejścia" za ciemną stronę ? Przecież wtedy, Snape niczym nas nie zaskakiwał - wiedzielismy, że jest złośliwy w stosunku do Harry'ego, potrafi być okrutny i niesprawiedliwy, ale koniec końców ma serce po właściwej stronie. Nawet tom 4 niewiele tu zmienił, dowiedzielismy się tylko, że Snape był smierciożercą, ale niewiele ponadto - zły na codzień, ale w głębi serca wydawał się być bohaterem pozytywnym. Więc czy od tej wypowiedzi Rowling coś się zmieniło w postrzeganiu Snape'a ? Nic, aż do zabójstwa Dumbledore'a. Wtedy wyszło, co siedzi w nim najgłębiej (choć zdecydowana większośc usiłuje wykazac, że "coś" siedzi jeszcze głębiej wink.gif ) Snape to bez wątpienia jedna z najbardziej tajemniczych i niejednoznacznych postaci, ale chyba jego "potencjał zaskakiwania" własnie się wyczerpał. Nie sądzę, abysmy dowiedzieli się na jego temat jeszcze czegoś ultrawaznego - nie licząc oczywiście nowych epizodów z przeszłości, które prawdopodobnie się pojawią.

QUOTE
Dopóki nie przeczytam tego w siódmym tomie z rąk J.K. Rowling, nie uwierzę


Przeczytałaś to dwukrotnie w szóstym. Najpierw rozdział drugi, potem dwudziesty ósmy. Czas sobie zdać z tego sprawę wink.gif Chociaż żadne z was pewnie i tak mi do tamtego czasu nie przyzna racji, i nawet po przeczytaniu siódmego tomu będziecie szukali jakiegoś sprostowania na tylnej okładce biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif

Napisany przez: kubik 22.07.2005 00:03

No dobra cfaniaczku [tongue.gif] take this:

QUOTE
Snape gazed for a moment at Dumbledore, and rhere was
revulsion and hatred etched in the harsh lines to his face.
'Severus ... please ... '
Snape raised his wand and pointed it directly at Dumbledore.
'Avada Kedavra!'

Dlaczego Snape czuł obrzydzenie a potem nienawiść?

Napisany przez: owczarnia 22.07.2005 00:11

QUOTE(kubik @ 22.07.2005 00:03)
No dobra cfaniaczku [tongue.gif] take this:
QUOTE
Snape gazed for a moment at Dumbledore, and rhere was
revulsion and hatred etched in the harsh lines to his face.
'Severus ... please ... '
Snape raised his wand and pointed it directly at Dumbledore.
'Avada Kedavra!'

Dlaczego Snape czuł obrzydzenie a potem nienawiść?
*


U talkin' 2 me cheess.gif? Ok:

1) Było to konieczne, aby zaklęcie zadziałało.
2) Czuł obrzydzenie na myśl, że musi kogoś zabić i nienawiść do Dumbledore'a za to, że go do tego zmusił.
3) Czuł obrzydzenie i nienawiść do samego siebie, do swojego poplątanego losu, do obowiązku, który przywiódł go aż tu, do morderstwa.

Któreś z powyższych bądź wszystkie razem. Dodatkowo oczywiście mógł być jeszcze jakiś inny powód, którego na razie nie znamy.


Napisany przez: Pszczola 22.07.2005 00:30

Heh, alez ja po pierwszym szoku, tez tak myslalam. Znajac jedynie zabiegi J.K Rowling, staralam sie dodac dwa do dwoch i wiele wskazuje na to,ze Snape jednak do konca sie nie stoczyl.

Estiej, alez oczywiscie, nie mozna zaprzeczyc, ze Snape z Harrym sie szczerze nienawidza i nigdy przyjaciolmi nie beda. Takie cuda sie nie zdarzaja. Nie mniej jednak moga stac sie w pewnym momencie sprzymierzencami. Snape jest cos winien Dumbledore'owi i Harry'emu, byc moze nawet Lily, o Jamesie,ktory uratowal mu zycie skonczywszy. Nie odkupil do konca swoich win, a po drodze jeszcze mu sie nazbieralo. Nigdy nie spotkaliscie sie z przymierzem we wzajemnej wrogosci, szczegolny rodzaj meskiej przyjazni jak dla mnie. Chociaz "przyjazn", jak to zostalo powiedziane, to o lata swietlne za mocne slowo.
I co to znaczy zly czlowiek? Czy Rowling nie stara sie nam wlasnie powiedziec,ze tak naprawde do konca zlych ludzi nie ma? Sa tylko ludzie przezarci zlem, nieszczesliwi, samotni. Nawet w najwiekszym potworze jakim jest Voldemort, odnajdujemy ludzkie cechy! On jest jednak przypadkiem beznadziejnym, calkowicie zatracil zdolnosc do kochania, czucia wlasciwie. Natomiast kazdy inny przypadek, od Narcyzy przez jej syna po Snape'a pokazany jest w taki sposob,ze czasami czytelnik przez chwle zaczyna im nawet wspolczuc! Postawa Dumbledora w stosunku do Malfloya i Sanpe'a jest milosierna wlasciwie. Jest tu tez nacisk na wybor danego bohatera, tak jak to zostalo przytoczone z II czesci, to nasze wybory nas ksztaltuja. A Dumbledore dawal im ten wybor. Mysle,ze autorka chciala nam to pokazac.
Snape przez lata zachowywal sie jak ostatni...cham, owszem, byl niesprawiedliwy, dopiekal innym jak dzieciak, na zlosc, zeby sie odgryzc. I owszem, malostkowy nie raz w swoim postepowaniu. Ale czy to jest wyznacznik czlowieka? Czy mozna mierzyc innych jezeli nie zna sie wszystkich faktow? Stoje w obronie Snape'a, mimo ze czasami mialam ochote dac mu w pysk, gdybym mogla. Nie mniej jednak mam przeczucie, ze jeszce to ziarnio dobra, ktore musial ujrzec w nim Dumbledore, wyjdzie na jak w VII czesci. Oczywiscie moze sie okazac,ze to rzeczywiscie ch..am jakich malo, ale czuje,ze nawet jesli naparwde zdradzil Order, to jeszcze sie nawroci. Za co zapewne zaplaci zyciem. Jezeli ktos zginie w VII czesci, to jestem pewna ze bedzie wsrod nich i Snape.
A tak w ogole, to Snape juz sie spalil w Orderze, wiec jezeli dziala na szkode Voldemorta, to teraz tylko na wlasna reke. Moze wykonujac polecenie Dumbledora? W kazdym razie, to zapewne on umozliwi Harry'emu dotarcie do Voldemorta.
Dlatego tak podoba mi sie ta czesc, psychika bohaterow zostala bardzo rozwinieta. I mozemy spodziewac sie jeszcze wiecej ;)

A o tym obrzydzeniu i nienawisci podczas zabijania, juz pisalam co mysle, a mysle mniej wiecej to samo co Owczarnia ;) No, moze nie do pierwszego, bo Snape jest juz tak sprawnym magiem,ze nie musialby tego pokazywac. To samo przychodzi.

Napisany przez: owczarnia 22.07.2005 00:31

QUOTE(Zwodnik @ 21.07.2005 23:45)
QUOTE
"everyone should keep their eye on Snape, I'll just say that, because there's more to him than meets the eye...."


A czy te słowa Rowling (wypowiedziane w 1999, a więc kupę czasu temu, w roku wydania bodajże Więźnia Azkabanu) nie pasują idealnie do jego "przejścia" za ciemną stronę ? Przecież wtedy, Snape niczym nas nie zaskakiwał - wiedzielismy, że jest złośliwy w stosunku do Harry'ego, potrafi być okrutny i niesprawiedliwy, ale koniec końców ma serce po właściwej stronie. Nawet tom 4 niewiele tu zmienił, dowiedzielismy się tylko, że Snape był smierciożercą, ale niewiele ponadto - zły na codzień, ale w głębi serca wydawał się być bohaterem pozytywnym. Więc czy od tej wypowiedzi Rowling coś się zmieniło w postrzeganiu Snape'a ? Nic, aż do zabójstwa Dumbledore'a. Wtedy wyszło, co siedzi w nim najgłębiej (choć zdecydowana większośc usiłuje wykazac, że "coś" siedzi jeszcze głębiej wink.gif ) Snape to bez wątpienia jedna z najbardziej tajemniczych i niejednoznacznych postaci, ale chyba jego "potencjał zaskakiwania" własnie się wyczerpał. Nie sądzę, abysmy dowiedzieli się na jego temat jeszcze czegoś ultrawaznego - nie licząc oczywiście nowych epizodów z przeszłości, które prawdopodobnie się pojawią.


Hm. Intrygujące jest to, w jak różny sposób dwie różne osoby mogą zinterpretować tę samą wypowiedź cheess.gif. Według mnie chodziło właśnie o to, że przez pierwsze tomy Snape był przede wszystkim oślizłym, wrednym gadem. W ogóle nie widziałam w nim bohatera pozytywnego, delikatny przebłysk poczułam dopiero w czwartym tomie - a jak sam piszesz (i słusznie), słowa te padły w roku wydania Więźnia Azkabanu. Czyli to Severusowe drugie dno miało dopiero wyleźć smile.gif. No i właśnie, począwszy od Czary Ognia, wyłazi wszelkimi stronami cheess.gif.

QUOTE(Zwodnik @ 21.07.2005 23:45)
QUOTE
Dopóki nie przeczytam tego w siódmym tomie z rąk J.K. Rowling, nie uwierzę


Przeczytałaś to dwukrotnie w szóstym. Najpierw rozdział drugi, potem dwudziesty ósmy. Czas sobie zdać z tego sprawę wink.gif Chociaż żadne z was pewnie i tak mi do tamtego czasu nie przyzna racji, i nawet po przeczytaniu siódmego tomu będziecie szukali jakiegoś sprostowania na tylnej okładce biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif
*



Hehe, no właśnie sęk w tym, że przeczytaliśmy niby to samo, ale widzimy to inaczej smile.gif. Jak jest naprawdę - się okaże smile.gif.

Napisany przez: Zwodnik 22.07.2005 02:38

Heh, tym się nie przejmuj, zobacz co się dzieje w polityce - my mamy tylko dwa punkty widzenia tej samej sytuacji, za to każdy z naszych (p)osłów zdaje się interpretować Prawo na swój własny sposób, to jest dopiero fenomen biggrin.gif

A wracając - dla tych, którzy jeszcze nie czytali:
http://www.mugglenet.com/jkrinterview.shtml

Jest w tym wywiadzie parę pytań n.t. naszej kości niezgody, i...(Zwodnik z trudem ukrywa złośliwy usmieszek)

Napisany przez: owczarnia 22.07.2005 03:01

Czytałam ten wywiad, obie części, na http://www.the-leaky-cauldron.org/extras/aa-jointerview2.html, pierwszą już dwa dni temu i drugą wczoraj smile.gif. http://forum.wodz.dmkproject.net/viewtopic.php?t=375&postdays=0&postorder=asc&start=0 nawet pozwoliłam sobie napisać swój komentarz wink.gif. Osobiście jestem zdania, że J.K. Rowling, w pełni zdając sobie sprawę, jaką burzę spekulacji wywoła szósty tom, po prostu (nie po raz pierwszy zresztą) się z nami droczy smile.gif. Trudno się było przecież spodziewać innej odpowiedzi, jeśli się nad tym dobrze zastanowić, prawda?

Napisany przez: owczarnia 22.07.2005 05:16

QUOTE(estiej @ 22.07.2005 05:00)
QUOTE
Powiedziała to zresztą sama Rowling w jednym z wywiadów. Jej dokładne słowa to: JKR: "everyone should keep their eye on Snape, I'll just say that, because there's more to him than meets the eye...." (źródło http://www.quick-quote-quill.org/articles/1999/1099-connectiontransc.html).

Niewątpliwie w dalszym ciągu nie wiemy wszystkiego o Severusie, ale ten cytat jest w Twoim wykonaniu trochę misquoted.
*


Nic nie misquoted, przeczytaj dobrze jeszcze raz, przecież w przytoczonym przez Ciebie fragmencie padają dokładnie te same słowa smile.gif:

What about Snape?
JKR: Snape is a very sadistic teacher, loosely based on a teacher I myself had, I have to say. I think children are very aware and we are kidding ourselves if we don’t think that they are, that teachers do sometimes abuse their power and this particular teacher does abuse his power. He’s not a particularly pleasant person at all. However, everyone should keep their eye on Snape, I’ll just say that because there is more to him than meets the eye and you will find out part of what I am talking about if you read Book 4. No, I’m not trying to drum up more sales, go to the library and get it out. I’d rather people read it.



Żeby już zaś całkiem dopełnić ceremoniału, to ja nie sama z siebie jestem taka dobrze poinformowana, tylko korzystam z bardzo pożytecznej stronki - http://www.madamscoop.org/ smile.gif. http://www.madamscoop.org/themes/snape.htm jest wszystko, co kiedykolwiek powiedziała o Severusie naszym drogim i stąd wzięłam swój cytacik smile.gif.



PS
Stunned to raczej mocno zaskoczona niż zszokowana, przynajmniej w tym kontekście wink.gif.

Napisany przez: kubik 22.07.2005 13:18

Nie smile.gif Chcę tylko Abyś mi wyłożył swoje racje odnośnie uczuć Snapka zaraz przed tym Wydarzeniem-O-Którym-Nie-Mówimy XD
Czemu czuł obrzydzenie? I do kogo czego?
I czemu nienawiść? Bo do zaklęć niewybaczalnych nie ejst potrzebna negatywna emocja.

Napisany przez: kubik 22.07.2005 13:55

Czy Bella nie stwierdza, ze trzeba czuć potrzebę zadawania niesprawiedliwego cierpienia by Crucio uzyskało odpowiednią moc? Harry nienawidził wtedy Belli i jakoś udało mu się ją skrzywidzić ale, nie dotknęło jej to zbyt mocno.
okey:
Czemu czuł obrzydzenie?
Czuł obrzydzenie do Dumbla i jego wiary w dobroć we wszytkim co się rusza. I czuł obrzydzenie do siebie za to co zaraz musi zrobić i za to, że znalazł w sobie ten promyk.
Z obrzydzenia wzieła się 'sztuczna' nienawiść do Dumbla. Wyjasnie to tak:
"To ty albusie mnie zmuszasz do morderstwa? Jakim prawem!!! Przciesz mówiłeś, że nie będę musiał! Okłamałeś mnie! Znów czuje się wykorzystywany! NIENAWIDZE CIĘ!"
Potem oczywiście mgła nienawiści opadła i znów poczuł nienawiść do siebie [za to co zrobił] i byc może do Czarnego Pana [za to co go czeka].
To jest oczywiście wersja dla będących za teorią jakoby Snape nie chciał zabić Dumbla.

Napisany przez: kubik 22.07.2005 17:09

Snape czuł chwilową nienawiść do Dumbla.

QUOTE
Naprawdę musisz chcieć sprawić ból, odczuwać z tego przyjemność.

Nie wydaje mi sie by odczuwał przyjemność w zabiciu Dumbla. Dwa powody:
- Nie miał osobistej urazu do niego.
- Wiedział co go spotka kiedy Vold dowie się, że to on zabił Dumbla.

Napisany przez: matoos 22.07.2005 17:24

Wydaje mi się że przyjemność z zadawania bólu nie jest potrzebna do Avady tylko do Cruciatusa. A nawet do niego nie jest konieczna - tylko ułatwia sprawę, bo przecież pomimo że krótko, ale Crucio na Bellatrix podziałało.

Napisany przez: Ahmed 22.07.2005 18:02

"Do you really think that the Dark Lord has not asked me each and every one of those questions? And do you really think that, had I not been able to give satisfactory answers, I would be sitting here talking to you?" [chapter 2, HP&BBP]


Tu nie chodzi nawet o jakąś nienawiść...To po prostu [stało się] !!! Snape wpada na Wieżę, w środku pełno Death Eatersów i "biedny" Malfoy, Dumbledore bezbronny. Wszystkie oczy zwrócone na Snape'a i ten błagalny wzrok Dumbledore'a. I co robi Severus? Wszyscy wiemy....

Nie wiem czy to część "większego planu" czy nie. Snape faktycznie może obawiać się zdemaskowania przed Death Eatersami (w co chciałbym wierzyć). Dla każdego czytelnika wówczas staje się to oczywiste...Snape-zdrajca...ale ja ciagle czuję nutkę jakiegoś żalu, niejasności. Zachowanie Snape'a podczas ucieczki mnie również bardzo zaintrygowało...dlaczego nie pozbył się Pottera? Ciągle powtarzając że Harry przeznaczony jest dla Czarnego Pana.

Skąd to bezgraniczne zaufanie Dumbledore'a do Snape'a?????? Jeżeli tak się odpłaca za zaufanie którym zostało się niegdyś obdarzonym...

HArry wydaje się być święcie przekonanym o tym że Severus to zdrajca i szuka na nim zemsty. Jak jest faktycznie? Komu naprawdę służy Snape? Chciałbym go widzieć po stronie Dobra ale.......


Napisany przez: Moonchild 22.07.2005 18:24

Wreszcie przeczytałam 6 tom no i cóż... Jakoś nie wydaje mi sie żeby Snape był zdrajcą.
Skupiłabym się na tym fragmencie kiedy Snape składa przysięgę matce Malfoya (rodział 2)

"And, should it prove necessary... if it seems Draco will fail. . ." whispered Narcissa (Snape's hand twitched within hers, but he did not draw away), "will you carry out the deed that the Dark Lord has ordered Draco to perform?"

There was a moment's silence. Bellatrix watched, her wand upon their clasped hands, her eyes wide.

"I will," said Snape.


Snape przysiągł, że jeśli Draco nie będzie mógł zrobić tego co Czarny Pan od niego zarząda, to on to zrobi za niego. Voldemort zarządał od Draco żeby zabił Dumbledora ale chłopak nie był w stanie tego zrobić. (rozdział 27)
'We've got a problem, Snape,' said the lumpy Amycus, whose eyes and wand were fixed alike upon Dumbledore, 'the boy doesn't seem able -'
Snape nie miał wyboru. Albo zabije Dumbledora albo sam zginie.
I dalej mamy ten fragment:

But somebody else had spoken Snape's name, quite softly.

'Severus ...'
(...)

Snape gazed for a moment at Dumbledore, and there was revulsion and hatred etched in the harsh lines of his face.

'Severus ... please ..."

Snape raised his wand and pointed it directly at Dumbledore.

'Avada Kedavra!'


Snape na pewno powiedział Dumbledorowi o złozonej przysiędze. Dlatego też Dumbledore wiedział, że Snape musi go zabić albo zginą dwie osoby: Snape bo złamał przysięgę i Malfoy którego z pewnością zabiłby Voldemort za niewykonanie zadania. Jego słowa 'Severus ... please ..." miały mu to ułatwić, powiedzieć że jest gotowy na śmierć.

Napisany przez: matoos 22.07.2005 18:46

Ja jeszcze wysunąłbym stwierdzenie że cała scena z matką Malfoya była zaplanowana przez Voldzia który chciał w ten sposób sprawdzić wierność Snape'a. Zauważmy "aneks" o zabiciu Dumbledora zostaje dodany na końcu - gdyby Snape się na to nie zgodził zginąłby i tak.

Napisany przez: owczarnia 22.07.2005 19:01

QUOTE(estiej @ 22.07.2005 07:20)
QUOTE
Nic nie misquoted, przeczytaj dobrze jeszcze raz, przecież w przytoczonym przez Ciebie fragmencie padają dokładnie te same słowa smile.gif:


Nie chodziło mi o (oczywiście nieistniejące) różnice w cytatach, tylko o fakt, że wyrwałaś go z kontekstu czwartego tomu. Nie znając całości wywiadu, ani jego daty, myślałem, że odnosi się do Snape'a w szóstej części, albo do charakteru Snape'a w ogóle.


Już Ci mówiłam - nie ja wyrwałam, wzięłam go po prostu (tak jak był) ze stronki z wpowiedziami autorstwa J.K. Rowling na temat Snape'a (link do stronki w poprzednim poście). No i podałam źródło do całego wywiadu, więc chyba nie było aż tak źle wink2.gif.


QUOTE(estiej @ 22.07.2005 07:20)
QUOTE
Stunned to raczej mocno zaskoczona niż zszokowana, przynajmniej w tym kontekście wink2.gif.


Stunned, nie będę się spierał, użyłem pierwszego słowa jakie mi przyszło do głowy, ale technicznie to stun to ogłuszyć, porazić lub oszołomić. Tyle, że schodzimy z tematu.

P.S. Czekam na Twoją analizę szóstego tomu. Myślę, że warto by otworzyć nowy wątek.
biggrin.gif
*



Definicja słowa stun ujęta przepięknie, zgadzam się z Tobą, że to podstawowe znaczenie. Jednak już po jednym rzucie oka na synonimy stun i stunned zrozumiesz o co mi chodziło (wiem, że odchodzmy od tematu, już się zamykam, ale dla mnie to po prostu miód i orzeszki - zboczenie zawodowe, sorki blush.gif) smile.gif.
http://orzelska.eu/
Analiza, mówisz? Omfg, zbieram się do tego, i to nie tylko tu. I odwlekam jak mogę, bo jakoś takie mam poczucie, że w momencie napisania podsumowania zamykam ten rozdział, coś się kończy - szósty tom mam za sobą. A ja jeszcze nie chcę go mieć za sobą, chociaż czytałam już dwa razy i właśnie czytam trzeci cheess.gif.

Napisany przez: Pszczola 23.07.2005 00:29

JAkie sa wymagania do Avady Kadavry? Noo..to chyba jasne, prawda? Snape juz wielokrotnie uzywal tych zaklec, bo byl Death Eaterem. Wiec poklady nienawisci spokojnie sie u nigo znajda. O to chodzi,ze po pewnym czasie, zaklecia nie wymagaja takiego samego skupienia jak na poczatku. Popatrzcie na Patronusa Harry'ego. Na poczatku musial sie bardzo koncentrowac na okreslonym wspomnieniu, z czasem wystarczaly tylko pozywtywne uczucia, proces sie zautomatyzowal.

I nie sadze aby matka Mlfloya dziala przeciw Snape'owi.

Napisany przez: owczarnia 23.07.2005 00:51

QUOTE(Pszczola @ 23.07.2005 00:29)
JAkie sa wymagania do Avady Kadavry? Noo..to chyba jasne, prawda? Snape juz wielokrotnie uzywal tych zaklec, bo byl Death Eaterem.

Duży błąd w rozumowaniu, moim zdaniem. To wcale nie jest takie pewne.

Napisany przez: Pszczola 23.07.2005 01:12

O to chodzi,ze Harry jest jeszcze nieskalany na dobra sprawe. Nie jest stworzony do zabijania. Snape specjalizuje sie w Czarnej Magii, swiety nie jest i nigdy nie byl, wiec w.g mnie, mogl nawet takie zaklecie bez wiekszych problemow wyzwolic. W drugim rozdziale Narcyza, czy tam Bella ot tak Avada zabija lisa. Bo to niby moglby byc Auror. Nie jest wiec potrzebna nienawisc do konkretnego osobnik, ale uczucie nienawisci w ogole. A nawet nienawisc do samego siebie, czy Voldemorta, a nawet calego swiata moglaby tu wystarczac. Tak mysle.

Napisany przez: Wezyr 23.07.2005 01:28

Tom 6 zaskakujący...
Tom 6 ciekawy...
Widziałem już wiele takich opinii. Z drugą mógłbym się zgodzić, ale w tej chwili obchodzi mnie tylko pierwsza, która, jak dla mnie, jest zupełnie wyssana z palca, chyba że ktoś w ogóle nie zastanawia się nad tym, co czyta...

Rozdział 2: Moje wnioski: Draco i Snape odegrają decydujące role w tej części. Zaraz, zaraz, przecież dopiero kilka stron za mną, a autorka już odsłania tajemnice... Intrygi w tym tomie żadnej nie będzie:|
Rozdział 3: Ok, czytam dalej, bo myślę sobie, że mogę się mylić. Pierwsze spotkanie Dumbledora z Harrym i rzut oka na jego rękę. I jak tu nie założyć w tej chwili, że to właśnie dyrektor Hogwartu straci życie... Jest stary, brak mu dawnego refleksu, umysł też już nie ten sam. Efekt: martwa dłoń i postępujące osłabienie.
Rozdział 9: Nosz w mordę jeża, przecież to wciąż początek, a już wiemy, kto jest Księciem Pół-krwii. Tylko bohaterowie książki wyszli na bandę kretynów nie potrafiąc się tego domyślić. Ile trzeba żeby sprawdzić datę wydania książki i kto wtedy był najlepszy z Eliksirów? Ile trzeba by domyślić się, że to właśnie Snape ma wielkie zamiłowanie do tworzenia magicznych mikstur i czarnej magii? Jak widać potrzeba całej książki i odpowiedzi samego "księcia"...

W kolejnych rozdziałach wszystko się potwierdza. Dumbledore nie potrafi się wyleczyć; Malfoy wyraźnie coś kombinuje (oczywistym jest, że nie będzie próbowałzabić Harry'ego, bo ten to osobisty wróg numer jeden samego Voldemorta i tylko on ma w tej chwili prawo go zgładzić, pozostaje tylko Dumbledore...); Snape za nieumyślne prawie uśmiercenie Malfoya karze Harry'ego ledwie porządkowaniem akt, bo co innego mógł zrobić, gdy dzieciak użył jego własnego zaklęcia...
I tak dochodzi do smutnego finału, który wcale nie zaskakuje. Snape zabija Dumbledora, bo dostał takie polecenie właśnie od niego, a że przy okazji ratował własne życie, to już inna sprawa. Bycie podwójnym agentem to ciężka sprawa. Dumbledore wiedział o przysiędze, wiedział o zamierzeniach Malfoya i dlatego dzieciak był na jego łasce. Dyrektor specjalnie wydłużył rozmowę, by Snape mógł go zabić (i tak niedługo by umarł - martwa ręka to pierwszy gwóźdź do trumny...). Malfoy to tylko dziecko i dopóki nikogo nie zamordował jest jeszcze dlań nadzieja, Dumbledore to wie i wybiera własną śmierć. Jedna za cenę dwóch (z powodu przysięgi). W tym wszystkim cały czas myśli o Harrym, bo przecież nawet jeśli chłopcu udałoby się samodzielnie odnaleźć pozostałe Horcruxs'y, to nie ma szans w pojedynkę pokonać Voldemorta. Snape będzie dlań wielką pomocą i myślę, że to jest jego główne zadanie i pokuta za wcześniejszą zdradę (wydanie przepowiedni Voldemortowi). Nikt inny nie będzie lepiej przygotowany do pojedynku z własnym mistrzem niż jego najbardziej zaufany przyboczny, jeśli tylko nie zostanie zabity przez Harry'ego, który jak zwykle zamiast myśleć unosi się emocjami... Ehh, takie prawo młodości?wink.gif

Wyraz twarzy Snape'a - dość prosta interpretacja:
obrzydzenie - odczuwane do samego siebie, oto staję się mordercą (być może znowu, tego nie wiemy) i jak tu pokutować za wcześniejszą zdradę, kiedy teraz przytrafia się takie coś?
nienawiść - po części do samego siebie i do Dumbledora, do siebie z tego samego powodu co wyżej, do Dumbledora, bo wymógł na nim dokonanie tego straszliwego czyny, tak jak wymógł na Harrym, by ten napoił go trucizną...

Zachowanie Snape'a w trakcie ucieczki: on nawet nie próbował rzucić na Harry'ego żadnej klątwy, jedynie blokował jego zaklęcia. Moim zdaniem to wyraźnie świadczy o tym, że nie chce skrzywdzić chłopaka i nie chodzi o to, że Voldemort by się rozgniewał, tylko o pokutę za zdradę i śmierć rodziców Harry'ego. Sądzę, że gdyby Snape stał po stronie Voldzia, to walnał by w Harry'ego jakimś czarem, tylko po to by pozbyć się szybko pościgu, a jak dobrze wiemy, w ogóle go nie ruszył.

Jestem wkurzony, że Rowling w tak prosty sposób wyłożyła karty. I będę naprawdę zaskoczony, jeśli Snape okaże się jednak być po stronie Czarnego Pana. Jestem też zły, bo z góry wiadomo o czym będzie ostatnia część: odnalezienie i zniszczenie kolejnych fragmentów duszy Voldemorta, potem walka finałowa i ostateczne wyjaśnienie sprawy zdrady lub nie Snape'a.
Rowling tym razem się nie popisała, już ciekawsza intryga była w 3 tomie...

Czuję się trochę zawiedzony, ale mam też nadzieję, że w ostatniej części autorka porządnie się zrehabilutuje. Choć jestem święcie przekonany, że Snape nie zdradził Dumbledora, to gdyby jednak stało się inaczej, wcale bym się nie obraził. Niech mnie coś w końcu zaskoczy...

A teraz sobie poczekamy pewnie ze 3 lata. Z pewnością ostatni tom będzie bardzo długi, być może najdłuższy... Do tego czasu możemy spekulować, więc może ktoś w sensowny sposób przekona mnie, że nie mam racji w swoich domysłach. dry.gif

Napisany przez: Pszczola 23.07.2005 01:52

Zaskakujaca? NIe do konca, ale Rowling w tym tomie skupila sie na psychice bohaterow.

Drobna poprwaka, ksiazka ma 50 lat, co moze byc myslace dla Harry'ego. Nie wzial jedynie pod uwage,ze ksiazka moze byc z odzysku ;P

Tak, mysle,ze Snape w koncu pomoze, ale to pod koniec ksiazki, najpierw Harry pewnie radzic sobie bedzie musial w miare samodzielnie. Masz razcje, nie tylko on,ale caly Zakon Fenikska by Snape'a teraz rozszarpal, o pomocy nie moze byc mowy,szczegolnie,ze Snape mimo wszytsko raczej Harry'ego nie kocha .I vice versa. ^^"


Eeemm..nie czytales poprzednik notek w tym temacie, prawda? ^^"

Napisany przez: anagda 23.07.2005 11:15

QUOTE(matoos @ 22.07.2005 19:46)
Ja jeszcze wysunąłbym stwierdzenie że cała scena z matką Malfoya była zaplanowana przez Voldzia który chciał w ten sposób sprawdzić wierność Snape'a. Zauważmy "aneks" o zabiciu Dumbledora zostaje dodany na końcu - gdyby Snape się na to nie zgodził zginąłby i tak.
*





to jest całkiem prawdopodobne... Dumbledore i tak był wyczerpany poprzednimi walkami (no i jak nie patrzeć, młodzieniaszkiem to on też nie był) i wiedział, że wcześniej czy później umrze. może nie chciał, żeby Voldemort go pokonał, dlatego umożliwił Snapeowi wykonać jego obietnicę (o której wiocznie wiedział). tym samym jego śmierć nie poszła "na marne", bo Voldemort jest teraz pewny swojego poplecznika. tylko pozostaje jeszcze pytanie KOMU snape w teraz będzie donoscić z Zakonu, skoro wszyscy myślą, że zdradził... e.... za dużo pytań i niedomówień....

Napisany przez: Pszczola 23.07.2005 13:21

Sanpe jest tam spalony. Uwazam,ze od tej pory,bedzie (pewnie nie usmiecha mu sie to), jakies tam pomaganie Harry'emu w jego dalszej misji. Oczywiscie nie ujawni sie. Mysle tak, poniewaz na to wyglada,ze tylko Snape wiedzial o spotkaniach Harry'ego z Dumbledorem, inaczej Dumbledore nie posylalby tak od razu po Sanpe'a. W kazdym razie nie wyglada na to,ze Snape kompletnie nic o tym nie wiedzial, tak jak np. McGonagall czy inni nauczyciele.

Napisany przez: Lupek 23.07.2005 17:50

QUOTE
Czy ktoś z was też myśli że R. A. B. to
Regulus A. Black ?


Wątpie z tego co pisało w książce wynika że Regulus przestraszył się gdy Voldzio kazał mu kogoś zabić i dlatego chciał odejść choć z drugiej strony rzeczywiście inicjały się zgadzają no i w końcu to krew Syriusza,ale jednak obstawiam że to nie on!

Napisany przez: Katon 23.07.2005 18:14

Wcale niewiadomo o czym będzie 7my tom. Ta karteczka jest dowodem na to, że z tymi kawałkami duszy Voldemorta jeszcze różne rzeczy mogą wyleźć.

Napisany przez: Moonchild 23.07.2005 18:25

QUOTE
Dumbledore i tak był wyczerpany poprzednimi walkami (no i jak nie patrzeć, młodzieniaszkiem to on też nie był) i wiedział, że wcześniej czy później umrze. może nie chciał, żeby Voldemort go pokonał, dlatego umożliwił Snapeowi wykonać jego obietnicę (o której wiocznie wiedział). tym samym jego śmierć nie poszła "na marne", bo Voldemort jest teraz pewny swojego poplecznika. tylko pozostaje jeszcze pytanie KOMU snape w teraz będzie donoscić z Zakonu, skoro wszyscy myślą, że zdradził... e.... za dużo pytań i niedomówień....


W czasie tej ostatniej walki Dumbledore właściwie nie miał szans na przezycie. Po pierwsze był osłabiony wypiciem tego dziwnego płynu, a po drugie był otoczony przez śmierciożerców. Jeśli Snape by go nie zabił zrobiłby to ktoś inny. I tu akurat wydaje mi się że śmierć z rąk Snape'a była najbardziej "korzystna". Gdyby nie to zginęłoby dużo więcej osób: Snape bo złamał przysięgę, Malfoy i zapewne jego rodzina no i sam Dumbledore. W tym wypadku wybrali mniejsze zło czyli śmierć tylko Dumbledore'a.
Zgadzam się, że dzięki temu Snape znajdzie się poza podejrzeniami Voldemorta co zapewne w 7 tomie mu się bardzo przyda. Tylko, że teraz Snape bedzie musiał działać na własną rękę bo wszyscy członkowie Zakonu mają go za zdrajcę.

Napisany przez: Wezyr 23.07.2005 18:30

Jakieś dziwne to forum w obsłudze... Za bardzo przyzwyczaiłem się do jednego rodzaju, ale mniejsza z tym. Odpowiadam na czyjeś pytanie: rzeczywiście nie przeczytałem większości poprzednich postów, jedynie te które wyświetliły mi się na końcu. Mea culpa, pewnie nic nowego nie napisałem;)

Moje zdanie to tylko opinia sfrustrowanego człowieczka, który ułożył sobie w główce hipotetyczną historię, która niestety okazała się prawdziwa. Przez co przyjemność z czytania znacznie spadła... :|

Zawsze zastanawiam się wcześniej nad dalszymi losami bohaterów i zawiadłem się, bo tym razem to okazało się zbyt proste do przewidzenia. Oczywiście niedokładnie, ale w ogólnych zarysach. Poprzednio jakoś nie miałem takich odczuć przed czytanie kolejnych tomów. Sądziłem, że Dumbledore zginie, bo cóż by było dramatycznego w walce finałowej ostatniej części, gdyby Harry'emu pomagał sam dyrektor? Dumbledore musiał odejść wink.gif A co do samego księcia. Dopóki nie przeczytałem 9 rozdziału wciąż stawiałem na jakąś zupełnie nową postać, więc to nie jest tak, że jestem jasnowidzem, tylko na bieżąco zmieniałem poglądy. Sam się sobie dziwię, bo na ogół nie czytam kryminałów i mniej kombinuję. Heh, może właśnie pod tym względem tom 6 miał mnie zaskoczyć? blink.gif

Książka miała 50 lat. Ok, to mogło zmylić Harry'ego, ale wobec wszystkiego, co jest w niej zawarte naprawdę ciężko nie skierować swoich podejrzeń na Snape. Wiem, wiem, Harry nie jest wielkim myślicielem, ale ciociaż Hermiona mogłaby na coś wpaść, a tu nic. Pewnie wszystko przez te hormony i inne problemy wieku dojrzewania ;-)

Bardzo dobrze, że Rowling stara się bardziej zainteresować nas duchowymi rozterkami bohaterów. Tylko jak ona bierze się za wątki miłosne, to ja zawsze parskam śmiechem, gdy czytam o nieudolnych wyczynach uczniów Hogwartu. Czy wy też tak macie? laugh.gif

Napisany przez: kubik 23.07.2005 21:49

Lupek
A mnie się wydawało, że Jo potwierdziła niemalże, że RAB to Regulus :>
Patrz:

QUOTE
MA: R.A.B.

JKR: Ohhh, good.

[All laugh.]

JKR: No, I'm glad! Yes?

MA: Can we figure out who he is, from what we know so far?

[Note: JKR has adopted slightly evil look here]

JKR: Do you have a theory?

MA: We've come up with Regulus Black.

JKR: Have you now?

MA: Uh-oh.

[Laughter.]

JKR: Well, I think that would be, um, a fine guess.

Wezyr
QUOTE
Książka miała 50 lat.

I należała do matki Snape'a.

Napisany przez: Pszczola 23.07.2005 23:40

Ojejku, no jasne,ze latwo sie bylo domysliec! No i dobrze, bo jak sie okazalo ,ze to parwda z tym Sapem i HBP, to byla dzika satysfakcja z tego,ze sie udalo wreszcie cos zgadnac ;P. Ale nie mowcie mi,ze nie polubiliscie tego tajemniczego nastolatka, ktory byl wrecz geniuszem w robieniu eliksirow i wymyslaniu zaklec (swoja droga, teraz czas na Harry'ego, moze i on cos wymysli? Na nowe zaklecia trudniej znalezc counter-jinxy). Dlatego ta czesc tak mi sie podobala, wypadla z jednego tonu poprzednich czesci, byla bardziej realna ;P. No i nie mozna powiedziec,zeby nie dawala do myslenia. Chyba po zadnej czesci nie powstalo tyle pytan.

Co do watkow milosnych...nie mozna powiedziec,ze Rowling nie jest dobrym obserwatorem. Ale rzeczywiscie, z Harlequinow to by sie nie utrzymala ;P Dosyc jest bezposrednia w tym co pisze, nie ma tego napiecia towarzyszacemu dobrze poprowadzonemu watkowi milllosnemu *_*. Ale nie jest tak zle, zeby czlowiek sie zalamal. Duzo mi przyjemnosci sprawilo czytanie milosnych perypetii bohaterow, mozna sie bylo dobrze posmiac. Ale nie wysmiac, co to to nie. Po prostu, z przymruzeniem oka potraktowac cala sprawe. Mnie tylko najbardziej szkoda dobrze zapowiadajacemu sie watkowi Ginny-Harry, za szybko sobie chlopak zdal sprawe ze swoich uczuc. No i Lupin-Tonks. Cholera, wiedzialam,ze ona sie nie w Syriuszu kochala! Ha! Nawet ten Patronus, od razu mialam malutka nadzieje,ze to moze sylewtka wilkolaka? Bo musze przyznac,ze w pewnym momencie juz prawie dalam sie nabrac na tego Syriusza. Ale i tu i tu nie bylo zadnych znakow, zadnych cieszacych poszukiwaczy romansow (takich jak ja ;P) drobnych znakow, wskazujacych na to,ze mogliby sie zejsc. Ale Tonks i Lupin od razu do siebie pasowali. Odkad sie pojawila w V czesci ;P.

Kubik, mozna sie spytac skad jest wywiad? Bylam dzisiaj na stronie J.K. Rowling,ale niczego takiego tam nie bylo ;(

Napisany przez: owczarnia 24.07.2005 00:52

J.K. Rowling nie zamieszcza na swojej stronie wywiadów smile.gif. Ten akurat można znaleźć na The Leaky Cauldron albo na MuggleNecie, bo to ich redaktorzy (Melissa i Emerson) z J.K. rozmawiali w sobotę 16 lipca smile.gif.

Z tym, że ja bym jeszcze jednak mimo wszystko wstrzymała te konie wink.gif. Jo znana jest z rozmaitych podpuch...

Napisany przez: Pszczola 24.07.2005 01:06

Oj, to prawda ;P Ale to tak jak z kazda teoria, trzeba zgadywac, czy to prawda. I za to ja lubie!
Prawda, wywiadow nie zamieszcza, ale mialam na mysli te bardzo dluga rozmowe z czytelnikami podczas dorocznego Festiwalu Ksiazki na najwiekszym swiatowym Festiwalu Festiwali w Edynburgu ;P W zasadzie mozna to uznac za wywiad ;)
I dzieki za informacje, spiesze czytac tamte stronki ^___^

Napisany przez: kubik 24.07.2005 01:28

z maggleneta!!!
God Dammit!
Wierzyłem, naprawde wierzyłem, że jednak coś jest pod tym tanim romansem miedzy HP a GW w HBP! Ale okazało się ze nie! Że Jo tak sobie to wymyślieła:
BACH och jaka Ginny piękna chyba się w niej kocham.
Ale to jest siostra Rona co on na to powie? - Kurna jakby nie wiedział kto go z nią swata. CO ZA DEBIL Z TEGO POTTERA!!!
Raaany jestem głęboko wstrząśniety amatorszczyzną romansu HP. Sama Jo chyba nie przypuszczała, że tak się na nią fani żucą. Nawet fani H/G mówią, że są zawiedzeni! Przysięgam, że jeżeli Jo by tak napisała H/Ln to bym był rozczarowany. Cieszyłbym się to oczywiste ale to nie byłby mój ship. A teraz?
Czuję się autetycznie zdradzony. Zupełnie jakby Jo pokazał mi gest kozakiewicza śmiejąc się: A masz frajerze! Wszytko co było miedzy Harrym a Luną w V tomie to był red herring! Tego nie ma rozumiesz!!! Haha ale mi wyszedł dowcip!

Harry zakochuje sie w najbardziej popularnej [BTW fajna nazwa na puszczalską jak ją pewnie by nazywali po kątach] dziewczynie, bo jest piekna? WTF?!? A gdzie psychika? Do diabła gdzie ona?
Heh nie po to wychowuje sie pokolenie ludzi badających każdą rozbierznośc w HP by potem odwalac takie numery!

Uff ulzyło mi trochę. Chyba nie kupie VII tomu. Nie ma po co. Mogła poczekac jeszcze 2 lata i wydac 6 i 7 razem. Przynajmniej przez 2 lata miałbym złudne bo złudne ale jednak nadzieje. I tak okaze się, że ostatnim horcruxem jest albo sam Harry albo ktoś jemu bliski. Zginie ktoś z Weasleyów bo tego wymaga dramaturgia. Vold zginie a wraz z nim Potter. A gin zostanie wesołą wdówką niech dalej zalicza facetów fuj!!!

Gratuluję Jo udało ci się mi znielubić Pottera, Ginny i Hermionę [za Mariettę]
Thx. I'm out.

Napisany przez: Pszczola 24.07.2005 01:58

Aha, dziekuje...


O_o
Heh, to bylo...bezposrednie ;P
No nie no, nie bylo tak zle ^^" Juz chyba od IV tomu Rowling robila z Ginny utalentowana dziewczyne zeby do Harry'ego nie tylko pikna, ale i inteligentna sie dostala. Nie tylko Ty jestes zawiedziony, bo moj chory nawyk szukania romantycznosci gdzie tylko popadnie nie zostal zaspokojony. Do tego jakos Ginny polubic nie moge, mimo ze wiem,ze powinnam ;/
A Hermiona dobrze zrobila glupiej Marrietcie! Ha!
No coz, wiekszosci i tak mozna sie bylo juz od V czesci domyslic, ale mi to nie przeszkadza. Bo czuje,ze Rowling moze nas jeszcze zaskoczyc. Poza tym, ona tez sledzi rozne strony o Potterze i pewne pretensje i uwagi moze wziac do sercaprzy pisaniu tomu VII. Ja moge naweti jeszcze jeden rok jakos wytrzymac. Byleby tylko ksiazka byla dobra! I ciesz sie,ze w ogole kogos usmierca, bo zazwyczaj wszystko konczy sie happy endem i mozna pawia puscic.
A Luna jeszcze sie spokojnie pojawi...ale ja nadal uwazam,ze u boku Nevilla ^^"" Jezeli jestem czyms naprawde rozczarowana, to wlansie brakiem tej postaci. Miejmy nadzieje,ze sie w VII czesci rozwinie.

Nie mniej jednak ja dalej bede bronila tej czesci. HBP to cisza przed burza. Mnie sie podobal jej ponury klimat... Tylko bez romansow i bedzie super. Szczerze mowiac to przez 3/4 ksiazki mialam nadziej,ze to Ginny zginie i bedzie to cios taki ze hej i ah...no coz, wszystko sie moze zdarzyc ;P To samo w mnie wkurza u Sapkowskiego w "Narrenturmie" i "Bozych Wojownikach" Ta cala Nikoletta...ugghh...taka Ginny. Jakos mi nie pasuje!

Errmmm...czyzbys skonczyl czytac ksiazke drugi raz? ^^"

Napisany przez: kubik 24.07.2005 02:06

Może zacznę od Marietty:
Wywalenie jej napisu kapuś na buzi było dobra karą. Ale BYŁO!! Naprawdę nie widzę powodu by ona nosiła nadal to znamię. O sorki znam dwa powody:
Hermiona jest po prostu perfidna. I jeżeli jest to zaczne czytac wszystkie fiki o jej jako niewolnicy Lucka hehehe [joke tongue.gif]
Hermiona nie wie jak się tego pozbyć i nie chce się przyznac do błędu.

QUOTE
Poza tym, ona tez sledzi rozne strony o Potterze i pewne pretensje i uwagi moze wziac do sercaprzy pisaniu tomu VII

Wątpię. Mam takie przeczucie, że ona raczej nie kieruje się takimi rzeczami.
QUOTE
A Luna jeszcze sie spokojnie pojawi...ale ja nadal uwazam,ze u boku Nevilla ^^"" Jezeli jestem czyms naprawde rozczarowana, to wlansie brakiem tej postaci. Miejmy nadzieje,ze sie w VII czesci rozwinie.

Taa ten wywiad [3 cz.] był gwoździem do trumny. 'Trup' został pochowany juz dawno.
Ona już dawno utopiła ship Neville/Luna... zastanawiające jest tylko, że przed pojawieniem się tej fajnej sceny miedzy nimi na końcu HBP.
QUOTE
Errmmm...czyzbys skonczyl czytac ksiazke drugi raz? ^^"

XD

Napisany przez: Szachrajka 24.07.2005 02:09

QUOTE
Wierzyłem, naprawde wierzyłem, że jednak coś jest pod tym tanim romansem miedzy HP a GW w HBP! Ale okazało się ze nie! Że Jo tak sobie to wymyślieła:
BACH och jaka Ginny piękna chyba się w niej kocham.
Ale to jest siostra Rona co on na to powie? - Kurna jakby nie wiedział kto go z nią swata. CO ZA DEBIL Z TEGO POTTERA!!!

Ech... Potter to zawsze miał słabość to panienek popularnych, ładnych, i nie koniecznie mądrych(patrz niejaka Cho Chang). W sumie myślałam,że po tym niewypale, jakim okazało się chodzenie z w.w, Harry się trochę ( troszeczkę, przecież ja nie wymagam dużo!) opamięta, ale gdzie tam! Nigdy nie przepadałam za Ginny, ale teraz to jej wręcz nie cierpię mad.gif
Kubik, nie łam się!/ błysk nadzei w oczach/Może Łasicówna nie przeżyje VII tomu i H.P będzie musiał się pocieszyć w innych ramoinach? wink.gif

Napisany przez: Pszczola 24.07.2005 02:12

A ja mysle,ze Hermiona nie zdawala sobie sprawe z tego jak potezne zaklecia nalozyla na ten cyro..khemm..spis ludzi ^^" Tylko,ze nie spieszy jej sie pomoc dzieczynie. A nich cierpi! Moze za rok jej znikna. Nie musiala malpa isc sie wygadywac, nikt z jej rodziny nie byl w zagrozeniu, a mamusi wcale awansu nie musiala wywalczac. Zreszta, caly ten watek z Marietta i Umbridge...no coz, juz mowilam,ze pod tym wzgledem wole IV czesc. IV byla mroczniejsza *_*

A, no tak, wywiad ;P But who knows? Moze jej sie odmieni? Tak wiem, nadzieja matka...

No to do 3 razy sztuka ^^""""

Szachrajko, moze w Hermiony *_* Moze rodzenstwo pojdzie do piachu? *_* ...jestem podla ;PP

Napisany przez: owczarnia 24.07.2005 04:09

QUOTE(kubik @ 24.07.2005 01:28)
z maggleneta!!!
God Dammit!
Wierzyłem, naprawde wierzyłem, że jednak coś jest pod tym tanim romansem miedzy HP a GW w HBP! Ale okazało się ze nie! Że Jo tak sobie to wymyślieła:
BACH och jaka Ginny piękna chyba się w niej kocham.
Ale to jest siostra Rona co on na to powie? - Kurna jakby nie wiedział kto go z nią swata. CO ZA DEBIL Z TEGO POTTERA!!!
Raaany jestem głęboko wstrząśniety amatorszczyzną romansu HP. Sama Jo chyba nie przypuszczała, że tak się na nią fani żucą. Nawet fani H/G mówią, że są zawiedzeni! Przysięgam, że jeżeli Jo by tak napisała H/Ln to bym był rozczarowany. Cieszyłbym się to oczywiste ale to nie byłby mój ship. A teraz?
Czuję się autetycznie zdradzony. Zupełnie jakby Jo pokazał mi gest kozakiewicza śmiejąc się: A masz frajerze! Wszytko co było miedzy Harrym a Luną w V tomie to był red herring! Tego nie ma rozumiesz!!! Haha ale mi wyszedł dowcip!

Harry zakochuje sie w najbardziej popularnej [BTW fajna nazwa na puszczalską jak ją pewnie by nazywali po kątach] dziewczynie, bo jest piekna? WTF?!? A gdzie psychika? Do diabła gdzie ona?
Heh nie po to wychowuje sie pokolenie ludzi badających każdą rozbierznośc w HP by potem odwalac takie numery!

Uff ulzyło mi trochę. Chyba nie kupie VII tomu. Nie ma po co. Mogła poczekac jeszcze 2 lata i wydac 6 i 7 razem. Przynajmniej przez 2 lata miałbym złudne bo złudne ale jednak nadzieje. I tak okaze się, że ostatnim horcruxem jest albo sam Harry albo ktoś jemu bliski. Zginie ktoś z Weasleyów bo tego wymaga dramaturgia. Vold zginie a wraz z nim Potter. A gin zostanie wesołą wdówką niech dalej zalicza facetów fuj!!!

Gratuluję Jo udało ci się mi znielubić Pottera, Ginny i Hermionę [za Mariettę]
Thx. I'm out.
*


No co Ty gadasz, przecież z wywiadu z Jo wynika coś całkiem odwrotnego cheess.gif. Mówi, że planowała ten związek od samego początku, że Ginny była Harry'emu pisana, tylko chodziło o to aby oboje mieli szansę przejść przez odpowiednio dużo i dojrzeć do tego związku. Mówi o Ginny jako o odpowiedniej partnerce dla Harry'ego i o Harrym jako o facecie, który zrozumiał czego chce. Gdzie Ty tu masz te wszystkie argumenty, że młody Potter zakochuje się w Ginny, bo jest piękna o_O? Rowling wspomina o porównaniu do Lily, i owszem, i mówi przy tej okazji że Lily była śliczna i bardzo popularna, ale żeby zaraz z tego powodu robić z Ginny puszczalską?... No wiesz cheess.gif? I owszem, miał powody się obawiać reakcji Rona, bo było nie było widział jak go strzeliło, kiedy złapał Młodą na obściskiwaniu się z Deanem... Eee, myślę że zdrowo przesadzasz smile.gif. Ja tam Ginny bardzo lubię i się ucieszyłam, że się w końcu zeszli. I coś czuję, że się jednak tak do końca nie rozejdą wink.gif.

I co niby było w ZF takiego między Harrym a Luną?... Że ją polubił?... To co, już mu nie wolno słowa zamienić z żadną dziewczyną, bo fani się nastawią cheess.gif?


Ważniejsza dla mnie akurat jest przemycona między wierszami informacja o Severusie Snape: ktoś go kiedyś kochał. Ha!!! Lily?...

Napisany przez: Wezyr 24.07.2005 11:31

O rety! Nie sądziłem, że można się aż tak bardzo przejmować tym wątkiem miłosnym. Co to jest, jakaś kobieca zawiść?
Primo: między Harrym a Luną nigdy nic nie zaiskrzyło, ktoś to był pełen złudzeń i tym razem wcale nie bohaterowie książki Znam wiele osób przeciwnej płci, które się lubią, ale to nie znaczy żeby zaraz mieli rzucać się sobie w objęcia. Sorry Winetou, life is brutal tongue.gif
Secundo: ktoś tam kiedyś jeszcze pobrzękiwał o Harrym i Hermionie... ja nie wiem, czemu Harry ma zawsze dostawać, to co najlepsze. IMHO Hermiona to najlepsza partia w Hogwarcie, bo nie tylko wygląd się w życiu liczy smile.gif Poza tym, co wy się jej tak czepiacie i tamtego zaklęcia? Bardzo dobrze, że ukarała tamtą gówniarę, szkoda, że nie dopiekła jej jeszcze bardziej. Za zdradę trzeba zapłacić, niezależnie od tego ile ma się lat.
Quatro: Ginny i Harry - zapowiadało się ciekawie i myślę, że pomimo zapewnień Harry'ego, że on musi odejśc itede, to jeśli tylko uda mu się przeżyć laugh.gif to wróci do swej rudowłosej panny.

Nie wyśmiewam poczunań młodych bohaterów na miłosnym gruncie, w końcu pamiętam siebie blush.gif po prostu mam naprawdę niezły ubaw z tego wszystkiego. Rowling do pisania romansów by się nie nadawała, bo to wychodzi jej tak... zbyt bezpośrednio? I może dlatego jest tak śmiesznie. huh.gif

QUOTE(owczarnia @ 24.07.2005 06:09)
Ważniejsza dla mnie akurat jest przemycona między wierszami informacja o Severusie Snape: ktoś go kiedyś kochał. Ha!!! Lily?...
*



Może on ją kochał, a może tylko czuł sentyment lub wdzięczność... W końcu Lily jako jedna z niewielu osób broniła go przed poniżaniem przez zdecydowaną większość szkoły... (tom 5 - przygoda w myśliodsiewni) a przy okazji ratowała skórę James'owi. biggrin.gif Bo tak sobie myślę, że jakby stanął on i Snape naprzeciw siebie w samo południe, to nikt nie miałby wątpliwości, kto wygrałby ten pojedynek, szczególnie teraz, gdy już wiemy o Księciu Pół-krwi smile.gif
Ale czy Lily mogła coś czuć do Snape nim zakochała się w James'ie? No to jest trwady orzech do zgryzienia, jak wiemy, kobieta w swej naturze zmienną jest i ciężko postawić tu coś za pewnik... Ja sądze, że po prostu była szlachetna, w końcu to też Gryffindor'ka.

Napisany przez: matoos 24.07.2005 12:01

Tak nawiasem mówiąc, ja pomimo że Snape'a nie lubię to jego widziałbym jako następcę Dumbledora bardziej niż McGonnagall. Szkoda że ludzie z Zakonu już mu nie ufają.

Napisany przez: kubik 24.07.2005 12:01

owczarnia
Afekt może zmienić perspektywę patrzenia na świat tongue.gif
Wezyr
Mógłbym ci przedstawic eseje na temat H/L ale po co? smile.gif tongue.gif . Jak mówiłem, byłem troszkę zdenerwowany jak to pisałem i teraz tak nie uważam. Chociaż i tak Hermy powinna dostac w głowe za Mariettę.

Napisany przez: Szachrajka 24.07.2005 13:09

QUOTE
Szachrajko, moze w Hermiony *_* Moze rodzenstwo pojdzie do piachu? *_* ...jestem podla ;PP

Szczerze mówiąc to właśnie na to liczyłam. Hermiona byłaby odpowiedniejsza dla Pottera niż Ginny. Bardzo dobrze go rozumie ( nie wiem czy zauważyliście, ale H.G to osoba obdarzona niezwykłą empatią), nie raz ostrzegała go przed niebezpieczeństwami ( nie jej wina, ze głupek nie słuchał mądrzejszych od siebie), i zawsze była przy nim, gdy potrzebował wsparcia/pomocy. Czego chcieć więcej?

QUOTE
Chociaż i tak Hermy powinna dostac w głowe za Mariettę.

Należało jej się. Marietta podpisując listę, godziła się tym samym na warunki jakie postawiła Herm. Właściwie na jeden warunek: macie trzymać buzię na kłódki!
Zobacz ile ten donos wyrządził szkód! Dlatego właśnie Granger chciała się ubezpieczyć- żeby w wypadku zdrady wiedzieć komu nadal moze ufać, a komu już nie. dementi.gif

Kubik, kubik. Mnie się wydaje, ze tobie w ogóle nie chodzi o Mariettę, tylko o to, że Herm i Luna się nie lubią (patrz komentarze H.G na temat tego co mówi L.L) dry.gif



Napisany przez: kubik 24.07.2005 13:13

Alez jak nie twierdzę, że to była niesprawiedliwa kara. Ja twierdze, że istnienie znamienia aż do teraz jest niesprawiedliwe... nie złe słowo. Nieetyczne tongue.gif

Ależ Hermiona i Luna w HBP stały się... przyjaciólkami {?} smile.gif

Napisany przez: Pszczola 24.07.2005 13:18

Nie no, nie to ze jej nie lubi, tylko czuje wyzszosc, albp tarktuje ja jak osobe mental ;P Ale ja lubi. Szczegolnie po tych wydarzeniach w V czesci, nawet jej nie dopiekla jak tamta oglosila,ze jedzie na jakas wyprawe -_-"

Snape jako dyrektor Hogwartu? Are you kidding!? Toz to bylby Armagedon O_o

Kubik, ona pewnie tez sie nie spodziewala takiego efektu. Ale ja tez bym nie spieszyla specjalnie z pomoca ;P A tak BTW, wlasnie, czyz Hermiona nie zrobila dokladnie tego samego co Ksiaze? Wymyslila zaklecie, ktore nie wiadomo jak powazne mialy skutki? Ale hipokrytka, muhahah! Ale i tak dobrze tak glupiej Marietcie!

Napisany przez: Szachrajka 24.07.2005 13:51

QUOTE
Wymyslila zaklecie, ktore nie wiadomo jak powazne mialy skutki

Ale czy to było na pewno jej zaklęcie?


QUOTE
Snape jako dyrektor Hogwartu? Are you kidding!? Toz to bylby Armagedon O_o

Jeszcze więcej kochanego Severuska blush.gif
Szkoda, ze nic z tego. blink.gif

QUOTE
Ależ Hermiona i Luna w HBP stały się... przyjaciólkami

Nie wiem czy nazwałabym to przyjaźnią. Ja nie przeczę- teraz jakoś się dogadują, ale one nadają na zupełnie innych falach: Luna latająca gdzieś wysoko w chmurach i Herm twardo stąpająca po ziemi.

A Mariettą kto by sie przejmował blink.gif Jak dla mnie to nawet za mała kara dry.gif

Napisany przez: Wezyr 24.07.2005 14:08

QUOTE(kubik @ 24.07.2005 14:01)
Wezyr
Mógłbym ci przedstawic eseje na temat H/L ale po co?  smile.gif  tongue.gif . Jak mówiłem, byłem troszkę zdenerwowany jak to pisałem i teraz tak nie uważam. Chociaż i tak Hermy powinna dostac w głowe za Mariettę.
*



Zaraz, zaraz, to kto miałby się zakochać w Linie i dlaczego? Harry czy może Ty? tongue.gif Chętnie te eseje przeczytam, a żeby nie nudzić innych forumowiczów mógłbyś przesłać mi je na meila? Wątpię, czy coś mnie przekona do Twojej teorii. Raczej byłaby to walka z wiatrakami, szczególnie, że na horyzoncie znów pojawiła się Ginny, ale może warto spróbować? smile.gif Co do Marietty - postaw się w sytuacji Harry'ego, Hermiony i całego DA w ogóle, zastanawiam się czy wtedy byłbyś równie pobłażliwy, co teraz.

Napisany przez: Pszczola 24.07.2005 14:14

Szachrajko, tak mysle,ze to bylo jej zaklecie, w przeciwnym razie albo Madam Pomfery, albo ktos od St Mugo by ja uleczyl. Nawet jakis nauczyciel by sie zlitowal, a tak, to nie znaja sposobu na kompletne uleczenie. Ale spokojna glowa, kiedys jej to moze zniknie ;P

Napisany przez: kubik 24.07.2005 14:16

Lina do jasnej cholery za dużo Slayersów oglądałes tongue.gif

Jasne ja ci dam eseje a ty mi udowdnisz, ze w nich bzdury są ha aż taki głupi nie jestem tongue.gif

QUOTE
Co do Marietty - postaw się w sytuacji Harry'ego, Hermiony i całego DA w ogóle, zastanawiam się czy wtedy byłbyś równie pobłażliwy, co teraz.

Byłbym, znam siebie na tyle.

Napisany przez: Szachrajka 24.07.2005 14:35

QUOTE
Szachrajko, tak mysle,ze to bylo jej zaklecie, w przeciwnym razie albo Madam Pomfery, albo ktos od St Mugo by ja uleczyl. Nawet jakis nauczyciel by sie zlitowal, a tak, to nie znaja sposobu na kompletne uleczenie. Ale spokojna glowa, kiedys jej to moze zniknie ;P

Ech...no może masz rację. Ha! Przynajmniej mam argument przeciwko matoosowi, bo on twierdzi, że Hermi żadnych zaklęć nie wynalazła biggrin.gif

QUOTE
Co do Marietty - postaw się w sytuacji Harry'ego, Hermiony i całego DA w ogóle, zastanawiam się czy wtedy byłbyś równie pobłażliwy, co teraz
.
Jednakowoż (ładną mamy dziś pogodę tongue.gif ) dziwię się Cho, że jeszcze się z nią zadaje... hm, nigdy nie miałam o niej zbyt dobrego zdania. Zresztą niepotrzebnie ją (Mariettę) ciągnęła na te spotkania, skoro ona sama nie chciała.
Członkowie Dumbledor's Army sami tak bardzo nie ucierpieli (nie mieli nawet szlabanów, jedynie stracili możność uczenia sie DADA), więc M.U i tak się upiekło (wyobrażasz sobie dwadzieścia kilka osób miotających w nią urokami, gdy tylko znajdzie się w polu rażenia?)

Napisany przez: Pszczola 24.07.2005 14:43

Przerabane ;P Ale ja tez tego nie rozumiem, przeciez Cho tez moglaby zostac wywalona ze szkoly. A patrzcie ile malpa na tych lekcjach zyskala! Phi!
Jezeli ktos teraz bedzie wynajdywal zaklecia, to bedzie to Harry *_*

Napisany przez: jabol50 24.07.2005 21:13

Według mnie słowa Dumbledora wyrażały raczej niedowieżnanie, bo moim zdanie gdyby Snape chiał to uporałby się ze śmierciożercami. Argument, że by się zdekonspirował jest mało przekonujący - chyba nie wart śmierci potęrznego czarodzieja, który jest więcej wart niż wszyscy członkowie Zakonu Feniksa razem wzięci.
A tak poza tym to ch.. z Marietą. Kogo obchodzą jej syfy.

Napisany przez: kubik 24.07.2005 21:25

A nie pomyślałeś ch... że Dumbledore i tak by umarł?

Napisany przez: Gem 24.07.2005 21:28

Zgadzam się z Estielem w kwesti Horcruxsów...też o tym pomyslałam już gdy wyliczali pozostałe...Może być tak że Harry jest ostatnim, ale to b oznaczało że obaj zgina na końcu, co poieką jest wbrew przepowiedni, chociaż może ona nie musi byż prawdziwa dokońca, a Dumdledore mógł się mylić...

..aha! i podoba mi się teoria na począdku tematu. Potwierdza ją to ż Snape miał okazję zabić Pottera na błoniach, ale tego nie zrobił mówiąc że Voldi sam chce się z nim rozprawić...mógł go nawet potorturować czu coś...ale go tylko obezwładniał. A co do prośby Dumdledora żeby dał mu trucinę to nie jestem pewna, ale pewnie czuł że zbliża się jego koniec, myślę że to byłoze względu na pierścień. Tam było coś takiego że za każdym razem jak Harry szedł na te lekcje do Dumbledora to drektor wyglądał coraz gożej, i coraz bardziej zmęczony. Myslę ze to za sprawa pierścienia, musiał zawierać w sobie jakąś śmiertelna klątwę która go wykańczała. Dlatego tez wypił tą miksturę z wazy...wiedział że i tak umiera...

Napisany przez: jabol50 24.07.2005 21:50

QUOTE
A nie pomyślałeś ch... że Dumbledore i tak by umarł?

Tak i leci specjalnie do zamku, żeby dać się zabić. Skoro i tak miał umżeć to powinien podzielić się z Harrym swoją wiedzą, a według mnie iwele zataił. Mógł powiedzieć więcej konkretów o tym jak znajdował Hoccruxy, jaki9ch miał informatorów itp. A tak to wygląda jakby go nagle olśniło, że jeden z nich może znajdować się w jaskini. To dlatego Harry był taki wku......, bo Dumbledore cały czas go wodził za nos.

Napisany przez: Gem 24.07.2005 21:57

No tak ..ale może nie spodziewał się że koniec spotka go tak szybko...jak sam powiedział: że nawet on popełnia błędy.

Napisany przez: kubik 24.07.2005 22:39

jabol50

QUOTE
Tak i leci specjalnie do zamku, żeby dać się zabić.

Nie żeby dac się zabić tylko by ratowac swoich kolegów i swoich uczniów. Nigdy nie byłeś dyrektorem widzę... i nauczycielem też nie sądząc po błędach tongue.gif
QUOTE
Skoro i tak miał umrzeć to powinien podzielić się z Harrym swoją wiedzą, a według mnie wiele zataił. Mógł powiedzieć więcej konkretów o tym jak znajdował Hoccruxy, jakich miał informatorów itp.

Brak czasu. Zresztą tom 7 nie miałby sensu gdyby mu Albus wszytko powiedział. Brak zaskoczenia zabiłby tą książkę tak jak to miało miejsce z RotS.

Napisany przez: Pszczola 24.07.2005 22:43

Jejku, no oczywiscie,ze sie spodziewal smierci, ale to ze sie jej spodziewasz, nie musi oznaczac, ze specjalnie smierci sie bedzie podkladac. Po prostu, proces zostal przyspieszony, Dumbledore musial za szybko przyjac to, na co byl doskonale przygotowany. Oczywiscie,ze z Harrym by jeszce dluzej pobyl. Zobaczcie jaka wiez sie miedzy nimi nawiazala. Doskonale zdawal sobie sparwe,ze Zakon bez niego ucierpi, a Voldemort poczuje sie zupelnie bezkarny. Ale Dumbledore zdawal sobie rowniez sprawe,ze Harry bedzie musial stanac w koncu do walki sam, ewentualnie wspierany przez przyajciol, ale ze jego obecnosc, jego ochrona, hamuja na dobra sprawe dalsze poczynania Harry'ego,a nawet Voldemorta. I co? Latami by sie dzialy straszne rzeczy, a wlasciwie do niczego by nie doszlo. Jego smierc stala sie swoistym kataliztorem procesu, dlatego juz zapewne za rok-dwa od smierci Dumbledora bedziemi mieli final, a nie kiedy Harry bedzie mial zone, gromadke dzieci, itd. ;P

Napisany przez: Wezyr 24.07.2005 22:51

QUOTE(jabol50 @ 24.07.2005 23:50)
QUOTE
A nie pomyślałeś ch... że Dumbledore i tak by umarł?

Tak i leci specjalnie do zamku, żeby dać się zabić. Skoro i tak miał umżeć to powinien podzielić się z Harrym swoją wiedzą, a według mnie iwele zataił.
*


Poleciał do zamku nie by dać się zabić, lecz by uratować przynajmniej dwa istnienia. Każdy kij ma dwa końce:) Dumbledore niewątpliwie potężnym czarodziejem był, ale talentu Trawnley to on nigdy nie posiadał i z tego co pamiętam, sam kiedyś przyznał, że przepowiadanie przyszłości nie należy do jego ulubionych tematów. Wiedzieć, że umrze się wkrótce to nie to samo, co wiedzieć o której godzinie i w jakich okolicznościach (to nie jest Świat Dysku:). Dumbledore mógł być zaskoczony, że natknął się właśnie na Malfoy'a - z każdym innym śmierciożercą prawdopodobnie próbowałby walczyć, gdyż wiedział, że to chłopak ma go zabić, a nie oni. A że stało się, jak się stało... Sądzę, że Dumble chciał jeszcze wiele nauczyć Harry'ego, bo dlaczego miałby tego nie zrobić, ale niestety los zrządził inaczej, nie zdążył.

Napisany przez: jabol50 24.07.2005 23:01

QUOTE
Nie żeby dac się zabić tylko by ratowac swoich kolegów i swoich uczniów.

Kogo mógł on uratować jak ledwo stał na nogach i dał się rozbroić, co tu dużo gadać, leszczowi. A sam gest był zbyt pretensjonalny - czyż nie lepiej by się przysłużył gdyby ratował siebie i po kuracji rozwalił tylu śmierciożerców ile zdoła?

Napisany przez: Pszczola 24.07.2005 23:06

nie zapominaj,ze jedyna osoba, ktora byla w stanie go wyleczyc byla w zamku: Snape.

Napisany przez: jabol50 24.07.2005 23:15

Dumbledore powinien był być bardziej wyrachowany. Co to za problem włamać się do umysłu Malfoya mimo, iż ćwiczył okulumencję, a wtedy dowiedziałby się o tym przejściu. Tym samym nie zrobił wszystkiego aby zapewnić uczniom bezpieczeństwo.

Napisany przez: Pszczola 25.07.2005 01:28

Errmm..a od kiedy to Dumbledore obcuje z uczniami ;P Harry na dobra sprawe byl wyjatkiem. Poza tym,aby zdobyc az tak szczegolowa wiedze, musialby Dumbledore uzy nie tylko swych oczu i umyslu,ale i rozdzki. Zreszta sam Dumbledore powiedzial dlaczego wczesniej nie zareagowal na poczynania Malfloya, przeciez wiedzial co moze zrobic Voldemort w przypadku wpadki, nie mowiac juz o Snapie (Przysiega). Zreszta, Dumbledore nie byl nieomylny, moze genilny,ale jednak wciaz czlowiek, a jak sam mowil, czasami sie mylil w swoich osadach.

Ojej, wlasnie przeczytalam dokladnie ten wywiad z J.K.Rowling i jestem coraz dalej w 2 cztaniu VI czesci i mam coraz wiecej watpliwosci. Serio, nie wiem juz co o tym Snapie myslec... Ugghh...

Napisany przez: jabol50 25.07.2005 22:57

Ale nie można narażać życia innych uczniów dla Malfoya.

Napisany przez: Gem 25.07.2005 23:24

No może nie dla niego, ale dla też jego rodzinki. A pozatym co mu innego pozostało? Miał czekać aż śmierciożercy sobie pójdą do domq i zostawią kilka trupów??

Napisany przez: Pszczola 25.07.2005 23:39

Zreszta nie tylko Dumbledore,ale i Malfloybyli zaskoczeniem pojawieniem sie Greybacka. Kolejne nieprzewidzenie sytuacji...Dumbledore staral sie nikogo nie narazac, a z racji obecnosci Aurorow w Hogwarcie, dzieci mialy jednakowoz jakas ochrone. Nie zapominajcie, ze kazdy Dom ma tez swoje pomieszczenia i hasla, nawet Death Eaters nie za latwo by sie tam dostali, a po co marnowac czas jezeli na karku ma sie Order Feniksa?

Napisany przez: owczarnia 25.07.2005 23:57

QUOTE(kubik @ 24.07.2005 12:01)
owczarnia
Afekt może zmienić perspektywę patrzenia na świat tongue.gif
*


Czyj afekt?... Twój?... Znaczy, zakochany jesteś?! Ojej, to gratuluję!!! *szuka emotikonki tulącej, ale nie znajduje, więc zadowala się żelowym hipciem: zelka2.gif*

Bo mój afekt to raczej nie, ja już siedem lat z jednym chłopem pod jednym dachem, z czego pięć upłynęło w niezgodnym w małżeństwie, więc sam rozumiesz laugh.gif czarodziej.gif.



Napisany przez: Gem 26.07.2005 00:29

Yyyyyy..no tak... dementi.gif


...Tylko jedna rzecz mnie zastanawia. Dumbledore wiedział przecie, że jedynie on powstrzymuje Voldemorta od nieopanowanej hulanki tongue.gif, a co za tym idzie wiedział, że jeżeli on odejdzie to szkoła i inni będa w jeszcze większym niebezpieczeństwie niż kiedykolwiek wcześniej. I nie mogę zrozumieć dlaczego postanowił złożyć ofiaę z siebie (wg. teorii Przczoły, że mówiąc "Snape...please" Hedmaster chciał poświęcić się )!!!!!!! huh.gif

Napisany przez: Pszczola 26.07.2005 01:49

To tylko jedna z teorii, nie przyjmuje jej za pewnik.
Dumbledore powstrzymywal Voldemorta, ale takze i Harry'ego od dzaialnia. Juz to gdzies pisalam, jego smierc, moze i za szybko, ale przyspieszyla proces dobierania sobie do gardel. Harry wszedl wreszcie na droge samodzielnosci, juz nikt nie bedzie za nim stal i wycieral za niego noska, jak dziecku. Dumbledore Harry'ego zaczal do tego przygotowywac.

Napisany przez: Pszczola 26.07.2005 09:52

Czyzby fan yaoi? ;PPP
No nie powiem, ynteresujace ^^"""" Ale przyznajcie, teorii ma sporo ;P I kopiuje styl ;) Heh, dawno ff nie czytalam.

Napisany przez: Pszczola 26.07.2005 10:00

Zeby zycie mialo smaczek raz dziewczynka, raz chlopaczek ;P
Mam juz dosyc parringow Ron-Harry, Harry-Draco, Draco-Ron, Harry-Ron-Draco, czworokaty, pieciakaty, dziesiakaty O_o Ugghhh.... juz mi wystarcza to co Rowling powymysla ;P

Napisany przez: MalGanis 26.07.2005 10:25

"Zapewniam was, Severus Snape jest śmierciożercą!!!" - Karkarow podczas przesłuchania. Myślę, że miał rację. Absolutną rację.

"...jeden okazał się zbyt wielkim tchórzem, by powrócić, zapłaci za to, jeden opuścił mnie na zawsze, czeka go śmierć..." - Czarny Pan parę minut po swoim odrodzeniu.

Karkarow zginął, prawda?
A Snape... Snape ponownie wstąpił w szeregi śmierciożerców 2 godziny po powrocie Czarnego Pana. I potem żył, nawet miał się dobrze.
Nie zginął, więc to on okazał się tym tchórzem.
Ale wygląda na to, że nie zapłacił za swój rzekomy błąd.
Czarny Pan bał się, że Snape jednak opuścił Czarnego Pana, ale było inaczej.
Snape powrócił może trochę później, dzięki czemu Dumbleodre nie nabrał podejrzeń. Mógł go dalej szpiegować.
Zadowolił Czarnego Pana informacjami, które zebrał w ciągu ostatnich 16 lat szpiegując Dumbledore`a.
Snape jest po stornie Czarnego Pana!!!

Napisany przez: Pszczola 26.07.2005 10:53

No coz, akurat to nie bylo nic, czego nie moglibysmy sami wywnioskowac. Po takim przedstawieniu sytuacji rownie prawdopoobne sa dwie wersje. Pierwsza,ze rzeczywiscie wrocil w szeregi Smierciozercow, druga,ze jednak dzialal na polecenie Dumbledora. Tylko i wylacznie na podstawie tych faktow sam Harry juz osadzil Snape'a.
Nie twierdze,ze Sanpe jest jednak po stronie Dumbledora. Po prostu pewne zachowania Snape'a i Dumbledora wskazuja,ze jednak Snape moze nie byc do konca stracony. To tez trzeba przyjac do wiadomosci. Jeszcze za wczesnie na ostateczne osady...no coz, jak wyjdzie VII czesc bedzie juz za pozno ;P Ale bedziemy mieli przynajmniej wieksza frajde podczas czytania.

Napisany przez: owczarnia 26.07.2005 11:35

QUOTE(kubik @ 22.07.2005 00:03)
QUOTE
Snape gazed for a moment at Dumbledore, and rhere was
revulsion and hatred etched in the harsh lines to his face.
'Severus ... please ... '
Snape raised his wand and pointed it directly at Dumbledore.
'Avada Kedavra!'

Dlaczego Snape czuł obrzydzenie a potem nienawiść?
*


Wrócę do tego jeszcze raz, bo znalazłam ciekawy fragment doskonale korespondujący...

QUOTE(HBP @ British edition, hardback, page 534)
Hating himself, repulsed by what he was doing, Harry forced the goblet back towards Dumbledore's mouth and tipped it, so that Dumbledore drank the remainder of the potion inside.

Widzicie identyczność tej sytuacji? Moim zdaniem jest to bardzo dobry dowód na to, że Snape owo obrzydzenie i nienawiść czuł po prostu do siebie...

Dodatkowo, czytając książkę po raz kolejny, stwierdziłam że Dumbledore strasznie dużo mówi w niej o śmierci, dużo jest ze śmiercią skojarzeń (nawet o jego poczerniałej ręce Rowling napisała dead). Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że on stuprocentowo wiedział, że umrze.

I dużo bym dała, żeby się dowiedzieć co oznaczały/od kogo pochodziły te wspomnienia/majaki, które Dumbledore przeżywał podczas picia eliksiru w jaskini...


O - i na koniec przyszło mi do głowy rozwiązanie kwestii Flitwicka. Snape ogłuszył go z tego samego powodu, co Dumbledore unieruchomił Harry'ego: aby nie przeszkodził w tym, co się stać miało i musiało. No bo na zdrowy rozum biorąc, o żadnej wielkiej ochronie w tym momencie (mówię teraz o unieruchomionym Harrym) nie mogło być mowy. Dumbledore chciał po prostu upewnić się, że Harry nie będzie mógł zrobić nic, co mogłoby przeszkodzić Snape'owi. To samo dotyczyło moim zdaniem Flitwicka. A zwróciliście uwagę na rozmowę z Malfoyem?... Specjalnie przeczytałam ją tym razem bardzo dokładnie i szczegółowo - dość wyraźnie rzuca się w oczy fakt, że Malfoy nie do końca z własnej woli był taki rozmowny... Wyglądało to tak, jakby dyrektor zmuszał go do mówienia po pierwsze, by umożliwić Harry'emu usłyszenie całej historii, a po drugie - i chyba ważniejsze - by zyskać na czasie. Przecież gdyby Harry nie był unieruchomiony, przywaliłby Malfoyowi w okamgnieniu i obaj z Dumbledorem zdążyliby uciec. To ten ostatni zdawał się robić wszystko, by tak się nie stało.

Napisany przez: Pszczola 26.07.2005 19:23

Owczarnia, mam nadzieje,ze masz racje ;) Ale zgadzam sie tylko do momentu z Malfloyem. Mysle,ze on po prostu naprawde mial watpliwosci. Jego stan psychiczny widac chocby po brataniu sie z Jeczaca Marta. Zgadzam sie jeszcze raz, Dumbledore przygotowywal Harry'ego na nieuniknione, a Twoje wytlumaczenie zajscia z Flitwickiem jest bardzo prawdopodobne. Nie mniej jednak, nie sadze, aby konkretnie te przebieg wydarzen, wlasnie w tym dniu byly przez nich zaplanowane. Mysle,ze nawet Dumbledore nie spodziewal sie tego tak szybko...

Jezeli chodzi o reakcje na ten plyn, ktory Dumbledore wypil, az mnie skreca z ciekawosci *_* I mam przeczucie(jezeli to byly wspomnienia Dumbledore'a) niewykluczone,ze moga miec zwiazek z wydarzeniemi z 1945 i jego walka z innym czarnym czarodziejem. Rowling dala do zrozumienia,ze to jeszcze wroci... czyzby morderstwo?
Hehe, ale bym sie smiala, gdyby Dumbledore sam mial Horcruxy (tfu! Byleby nie to O_o, chociazby zyl....Czas sie pogodzic z jego smiercia....)

Napisany przez: Zwodnik 26.07.2005 22:49

Potrafię rozpoznać przegraną sprawę, gdy ją widze (zupełnie jak Dumbel biggrin.gif ), więc nie będę was dłużej przekonywał, że kopiecie za głęboko, Snape ma zbyt wielu fanów... wink.gif

Ale w kwesti Hocruxów Dumbledore'a - dzisiaj kartkując ksiązkę znalazłem coś, co jak dla mnie jest wysarczającym zapewnieniem, że Dyrek nigdy by Horcuxa nie stworzył - "...the soul is supposed to remain intact and whole. Splitting it is an act of violation, it is against nature" . Widać stąd wyraźnie, że tylko ktoś zdesperowany i wybitnie pragnący potęgi i niesmiertelności mógłby posunąć się do stworzenia Horcruxa. Dumbledore tu nie pasuje, to inny typ człowieka.

Napisany przez: Pszczola 26.07.2005 23:20

Wiem, wiem, to tak jakby Krolewna Sniezka zatrula macoche, bo byla druga co do pieknosci ;P

A co do Snape'a, jeszcze raz to powiem:nie upieram sie przy tym,ze nie zdradzil, chociaz milo by bylo. Sa po prostu wyrazne przeslania co do tgeo,ze mogl jednak dzialac po konsultacji z Dumbledorem. Szczerze mowiac to bardziej mnie niepokoja wypowiedzi Rowling niz wszelkie dwuznacznosci w Potterze. Mowi,ze nie chce zakrecac tego kurka ze spekulacjami i teoriami...ale czy mowilaby tak, gdyby Snape byl ok? Nie wiem, ona juz tyle razy wpuszczala nas w maliny O_o

Napisany przez: Gem 27.07.2005 13:20

W jednym z wywiadów Rowling powiedziała ze Snape jest jedym z jej ulubionych bohaterów.( Kobiety?? Co wy w nim widzicie?? :|!!!!!!!!!!!?????) I nie sądzę żeby chciała go usmiercić, albo zrobić z niego podłego, zakłamanego zdrajcę smile.gif....no fakt, jest wrednym kawałkiem mięsa, ale dalej jestem przekonana, że w ostatecznosci nigdy nie zdradził Dumba.

Napisany przez: Ahmed 27.07.2005 17:58

http://hankspotter.ytmnd.com/

HAve you seen that?

Napisany przez: Gem 27.07.2005 19:26

"Czy zobaczymy więcej Sanpe’a?

Zawsze będzie dużo Snape’a, bo on jest świetną postacią. Waham się czy to powiedzieć, ale go kocham. [Ktoś z publiczności: Ja też!]. Ty też? To jest bardzo niepokojące. Czy masz na myśli Alana Rickmana czy Snape’a? [Śmiech]. "

http://www.hp.oborniki.com.pl/articles.php?id=261

ale fakt wczesniej wspominała, że lubi pisać o nim.

Napisany przez: owczarnia 27.07.2005 20:10

^ To co wyżej, tylko w oryginale (zawsze to lepiej wink.gif) i troszkę obszerniej (wkleiłam wszystko, co było na temat Snape'a w tym wywiadzie). Wprost ze http://www.jkrowling.com/textonly/news_view.cfm?id=80.

Who is your favourite character in the books?

I have loads of favourite characters. I really like Harry, Ron, Hermione, Hagrid and Dumbledore. I love writing Snape—even though he is not always the nicest person, he is really fun to write. I love writing Dudley. If I could meet anyone, I might choose Lupin. I really like him. My favourite new character is Luna—I am very fond of her.


Also, will we see more of Snape?

You always see a lot of Snape, because he is a gift of a character. I hesitate to say that I love him. [Audience member: I do]. You do? This is a very worrying thing. Are you thinking about Alan Rickman or about Snape? [Laughter]. Isn’t this life, though? I make this hero—Harry, obviously—and there he is on the screen, the perfect Harry, because Dan is very much as I imagine Harry, but who does every girl under the age of 15 fall in love with? Tom Felton as Draco Malfoy. Girls, stop going for the bad guy. Go for a nice man in the first place. It took me 35 years to learn that, but I am giving you that nugget free, right now, at the beginning of your love lives.

Apart from Harry, Snape is my favourite character because he is so complex and I just love him. Can he see the Thestrals, and if so, why? Also, is he a pure blood wizard?
Snape’s ancestry is hinted at. He was a Death Eater, so clearly he is no Muggle born, because Muggle borns are not allowed to be Death Eaters, except in rare circumstances. You have some information about his ancestry there. He can see Thestrals, but in my imagination most of the older people at Hogwarts would be able to see them because, obviously, as you go through life you do lose people and understand what death is. But you must not forget that Snape was a Death Eater. He will have seen things that… Why do you love him? Why do people love Snape? I do not understand this. Again, it’s bad boy syndrome, isn’t it? It’s very depressing. [Laughter]. One of my best friends watched the film and she said, “You know who’s really attractive?” I said, “Who?” She said, “Lucius Malfoy!”





Napisany przez: Ania* 27.07.2005 20:56

Przeczytałam niedawno HBP i stwierdziłam, że Snape musiał zabić Dumbldore'a. W tym sensie, że dał Draco, a raczej jego mace przysięgę. Być może nie chciał, by syn jego przyjaciela zabił kogoś. Spójrzmy prawdzie w oczy - Malfoy nie zabiłby
Albusa, nie był w stanie. Być może powtarzam już wasze wypowiedzi.
Wobec tego czemu Snape złożył Narcyzie przepowiednię - Może chciał nadal szpiegować Czarnego Pana? Może udzielał mu fałszywych informacji?
Gdy dowiedziałam się, że Snape zabił D., byłam wściekła. Ale potem oceniłam to na "sucho". Albus był jedynym człowiekiem, którego bał się Voldemort. I on popełniłby, możnaby powiedzieć, tak głupi błąd?
Bardzo możliwe, że był horcruxem. Być może eliksir wypity w jaskinii tak go osłabił, że wiedział, że umiera?

Napisany przez: Ahmed 28.07.2005 10:28

QUOTE
MA: Oh, here’s one [from our forums] that I’ve really got to ask you. Has Snape ever been loved by anyone?

JKR: Yes, he has, which in some ways makes him more culpable even than Voldemort, who never has.


Nie wiem czy to już było....ale ciekaw jestem co o tym sądzicie. Myslicie że dowiemy się czegoś więcej o przeszłości Snape'a, coś co pozwoli nam poznać jego motywy działania, jego fascynację Czarną Magią i wreszcie dlaczego przystąpił do Śmierciożerców.

Napisany przez: Moonchild 28.07.2005 10:41

Wydaje mi sie, że w 7 tomie będzie musiało pojawić się jakieś wyjaśnienie dla czynów Snape'a. Za dużo tu niewiadomych. Poza tym jestem strasznie ciekawa jak to sie stało, że Snape przystał do Voldemorta

Napisany przez: Kudlaty 28.07.2005 11:30


QUOTE
Nie wiem czy to już było....ale ciekaw jestem co o tym sądzicie. Myslicie że dowiemy się czegoś więcej o przeszłości Snape'a, coś co pozwoli nam poznać jego motywy działania, jego fascynację Czarną Magią i wreszcie dlaczego przystąpił do Śmierciożerców.
*



oczywiscie ze bedzie to wyjasnione.... a jak sie spodziewasz ze bedzie wyglądała 7 czesc..

Napisany przez: Gem 28.07.2005 13:27

Estej ja nigdy nie komentowałam tej wypowiedzi w ten sposób, że J.K. go kocha! To było na potwierdzenie że jest jednym z jej ulubionych charakterów. A to potwierdza moje slowa, bo Rowling wcześniej wspominala, że lubi o nim pisać i ogólnie tąpostać, aczkolwiek nie jest to miłość :].

Napisany przez: owczarnia 28.07.2005 15:23

QUOTE(estiej @ 28.07.2005 14:55)
Tyle, że teraz powinniśmy natrzeć uszu obornikom za wprowadzanie ludzi w błąd.
*


To, to jest jeszcze nic. W ogóle pryszcz i kurzajka. Poczekaj, aż ludziska poczytają sobie pirackie tłumaczenie szóstego tomu i zaczną się włączać do dyskusji...

Napisany przez: Cloud 28.07.2005 18:53

Albo mi się zdaje albo coś odbiegliście od tematu:P Piszcie o Snape'ie , a nie o tłumaczeniach.. A co do Snape'a, to nie wiem jak wy, ale ja się mocno zdziwiłem jak przeczytałem, że to on podsłuchał przepowiednię i podkablował Voldkowi...

Napisany przez: Zwodnik 28.07.2005 19:03

w sąsiednim wątku (tym o różnicach w wyd. brytyjskim i amerykańskim) ktoś wskazał następny, dość spory kawałek, którego w wersji brytyjskiej nie ma.

Amerykański (a więc IMHO pierwotny) wygląd tego framentu:

"... I can help you, Draco."
"No, you can't," said Malfoy, his wand shaking very badly indeed.
Nobody can. He told me to do it or he'd kill me. I've got no choice."
"He cannot kill you if you are already dead. Come over to the right side, Draco, and we can hide you more completely than you can possibly imagine. What is more, I can send members of the Order to your mother tonight to hide her likewise. Nobody would be surprised that you had died in your attempt to kill me- forgive me, but Lord Voldemort probably expects it. Nor would the Death Eaters be surprised that we had captured and killed your mother- it is what they would do themselves, after all. Your father is safe at the moment in Azkaban... when the time comes we can protect him too... come over to the right side, Draco... you are not a killer... "

Wynika stąd już w 100%, że Dumbledore planował ocalić Draco, i co więcej - był tego bardzo bliski. Dyrektor wiedział, że jeszcze chwila, i młody zaakceptowałby propozycję Dumbledore'a, który chciał (i na pewno mógł) ochronić całą jego rodzinę, co dałoby też Draco sporą szansę powrotu na stronę dobra. (wyjasnia to przy okazji, dlaczego unieruchomił Harry'ego - ten na pewno rzuciłby się na Malfoya kładąc kres "negocjacjom") Ale co się stało ? Wpadł Snape, Zabił Dumbledore'a (czego ten, jeśli miał już tak dokładne plany ocalenia Malfoyów, na pewno się nie spoedziewał i nie planował) I ucieka z Draco, zabijając w zarodku próbę przeciągnięcia go na stronę dobra. W tym momencie młody Malfoy jest już dla jasnej strony stracony, ma w dodatku powazne kłopoty (jak sądzicie, jak Voldek przywitał "nowego", który nie był w stanie wypełnić jego rozkazów , bo miał skrupuły ?). Śmierć Dumbledore'a skutecznie zapobiegła także ochronie starszych Malfoyów, bo nikt z Zakonu nie będzie się teraz przejmował bezpieczeństwem uwięzionego śmierciożercy i jego żony (która to żona, kiedy Voldek dowie się o jej interwencji u Snape'a, też będzie miała dość ciepło).

Ufff, Rowling usunęła te fragmenty z wyd. brytyjskiego. Ale przecież nie po to, by zmienić historię, ale po to, by zataić przed nami szczegóły propozycji Dumbledore. Ale w tej sytuacji...

Poza tym po kilkunastu dniach od ukończenia 6 Tomu naszła mnie refleksja...we wszystkich książkach dotychczas była jedna cecha współna - za każdym razem na końcu czekało nas większe lub mniejsze zaskoczenie (Quirrel złodziejem, Black niewinny, Moody podrobiony itd..) Ale ZA KAŻDYM razem koniec książki zostawaił nas w jasnej sytuacji - trudnej, mrocznej, niezwykłej...ale za każdym razem wiedzielismy, na czym stoimy (głównie dzięki wyjasnieniom Dumbledore'a). Nie jest to wprawdzie mocny argument, a jedynie moje przemyślenie, niemniej jednak jestem teraz jeszcze bardziej pewny niż na początku, że żadnego planowania w śmierci dumbledore'a nie było.

Napisany przez: Zwodnik 28.07.2005 20:16

Wiem, co pokazuje dyskusja w tamtym wątku Ale myślałem, że uniknę kolejnej, jeszcze bardziej naciąganej teorii, no coż...

Tak, przeczytałem uwaznie wszystko, co było na stronie o dumblu, i muszę stwierdzic, że wszystko to jest mocno naciągane. Najbardziej chyba udowadnianie, że Avada, którą zgarnął Dumbel była "inna" niż poprzednie. Ale gdziekolwiek jest napisane, że zaklęcia ZAWSZE wygląają tak samo ? Mółbym po kolei rozprawić się z każdym argumentem, który świadczy o tym ,że Dumbledore zyje, ale to IMHO strata czasu. Są to zresztą jedynie mocno naciągane pół poszlaki, żadnych solidnych podstaw. Śmierci nie da się cofnąć, a przypuszczam, że Rowling nie po to zabiła Dumbledore'a, żeby nagle wyciągnąć go z kapelusza w VII tomie, ukazując, że tak naprawdę nie zginął. Bo idąc dalej tym tokiem, mamy prawo wierzyć, że nie zginął Syriusz, Cedrik, Rodzice Harry'ego...krótko mówiąc wszystko co do tej pory wiemy może okazać się nieprawdziwe, to już lekka przesada. Generalnie wszystkie starania "ozywienia" Dumbla są dokładnie tym samym, co wypisywao o Syriuszu po ZF. Wtedy również tysiące fanów zakładalo strony, udowadłao, że Syriusz żyje i powróci...(wtedy zdaje się koronym argumentem był fakt, że nie można było zidentyfikować ostatniego zaklęcia, które trafiło Syriusza.)
Ech...

Napisany przez: owczarnia 28.07.2005 23:53

QUOTE(Cloud @ 28.07.2005 18:53)
Albo mi się zdaje albo coś odbiegliście od tematu:P  Piszcie o Snape'ie , a nie o tłumaczeniach..
*


Hehe, kiedy to się właśnie łączy cheess.gif. Bo w takim pirackim tłumaczeniu to się może wszystko znaleźć, łącznie z tym, że to Dumbledore zabija Snape'a cheess.gif. I weź sobie wtedy wyobraź dyskusję o nieszczęsnym Severusie czarodziej.gif. Że już o rozmaitych drobiazgach, na temat których my tu niekończące się dywagacje prowadzimy, nie wspomnę cheess.gif.

Napisany przez: owczarnia 28.07.2005 23:56

QUOTE(estiej @ 28.07.2005 15:31)
Przykro mi, ale dla mnie Polkowski też nie jest canon, więc właściwie nie sprawia mi to różnicy.
*


Oczywiście, ale jego wersja chociaż z grubsza się zgadza wink.gif.

Napisany przez: jabol50 29.07.2005 00:19

QUOTE
w sąsiednim wątku (tym o różnicach w wyd. brytyjskim i amerykańskim) ktoś wskazał następny, dość spory kawałek, którego w wersji brytyjskiej nie ma.


Nie posiadam wydania amerykańskiego, więc nie mogę stwierdzić czy rzeczywiście występują różnice, ale jeśli tego fragmentu również brakuje to nie mogę zrozumieć, że dowiadujemy się o tym dopiero teaz. Te dwa fragmenty znajdują się zaledwie kilka wersów od siebie!! To nie możliwe, żeby ktoś wyłąpał brakujące zdanie, a przeoczył te następne.

Wydaje mie się, że JK zdecydowała się na usunięcie tych zdań aby wzmożyć spekulacje na temat Snapa, bo i nawet ten fragment nie wyjaśnia czy jest on po stronie Voldemora czy nie. Ba może te rozbierzności występują celowo.

Napisany przez: Pszczola 29.07.2005 03:56

Zwodniku, to tak jak pisalam, Dumbledore byl przygotowany na smierc, ale przyszla szybciej nizby sie tego spodziewal ^^". Te fragmetny dowodza tylko temu,ze nie bylo to planowane dokladnie na ten moment. Ale przyznam,ze mam coraz wiecej watliwosci co do Snape'a...

Zaraz, zaraz, zaraz, zaraz...ilu tam bylo smierciozercow? Kazdy z nich zapewne nie raz wykonywal Avade Kadavre, a glupi tez nie byli. Nie rozpoznaliby,ze cos w zakleciu Snape'a jest nie tak?

Napisany przez: Lupek 29.07.2005 13:55

QUOTE(Zwodnik @ 28.07.2005 21:16)
Wiem, co pokazuje dyskusja w tamtym wątku Ale myślałem, że uniknę kolejnej, jeszcze bardziej naciąganej teorii, no coż...

Tak, przeczytałem uwaznie wszystko, co było na stronie o dumblu, i muszę stwierdzic, że wszystko to jest mocno naciągane. Najbardziej chyba udowadnianie, że Avada, którą zgarnął Dumbel była "inna" niż poprzednie. Ale gdziekolwiek jest napisane, że zaklęcia ZAWSZE wygląają tak samo ? Mółbym po kolei rozprawić się z każdym argumentem, który świadczy o tym ,że Dumbledore zyje, ale to IMHO strata czasu. Są to zresztą jedynie mocno naciągane pół poszlaki, żadnych solidnych podstaw. Śmierci nie da się cofnąć, a przypuszczam, że Rowling nie po to zabiła Dumbledore'a, żeby nagle wyciągnąć go z kapelusza w VII tomie, ukazując, że tak naprawdę nie zginął. Bo idąc dalej tym tokiem, mamy prawo wierzyć, że nie zginął Syriusz, Cedrik, Rodzice Harry'ego...krótko mówiąc wszystko co do tej pory wiemy może okazać się nieprawdziwe, to już lekka przesada. Generalnie wszystkie starania "ozywienia" Dumbla są dokładnie tym samym, co wypisywao o Syriuszu po ZF. Wtedy również tysiące fanów zakładalo strony, udowadłao, że Syriusz żyje i powróci...(wtedy zdaje się koronym argumentem był fakt, że nie można było zidentyfikować ostatniego zaklęcia, które trafiło Syriusza.)
Ech...
*



Już prędzej brat Dumbledora stanie się ważniejszą postacią w książce.I potwierdzam że zabijanie Dumbledora w VI części a ożywianie go w VII było by idiotyczne(Albus być może pojawi się jako jakieś widmo albo duch no i oczywiście będzie na portrecie w gabinecie dyrektora Hogwartu)

Napisany przez: Pszczola 30.07.2005 13:20

Estiej, mimo naszych wrodzonych inteligencji, to smierciozercy znaja dzialanie tej klatwy, mogli wiec cos zauwazyc. Ale to Rolwing, wszystko sie moze zdarzyc ;P

Ale i tak Dumbledore powinien zostac martwy, bo jakby to wygladalo?

Napisany przez: Pszczola 30.07.2005 21:51

No, Pettigrew nie byl jeszcze taki zly ;P. Poki co, to piecioro dzielnych nastolatkow plasuje sie na pierwszym miejscu. Aczkolwiek, jezeli hipotetyczny powrot Dumbledora do swiata zywych, okaze sie prawda, niewatpliwie to przejmie zaszczytne pierwsze miejsce w moim rankingu wierygodnych rozwiniec akcji.

Napisany przez: angela^^ 30.07.2005 22:24

szczerze mówiąc byłabym zawiedziona gdyby dumbledore miał teraz wrócić do świata żywych. nie zapominajmy, że:
a/ był jego pogrzeb
b/ do gabinetu dyrektora dołączył nowy portret umarłych dyrektorów
oczywiście można sobie zludnie tłumaczyć ze to wszystko jest upozorowane, taka gra aktorska. ale wtedy pozostaje jedno pytanie: czy VOLDEMORT - ten wielki czarodziej nie domyśliłby się gdyby Dumbledore naprawdę nie umarł. no i czy warto byłoby niepokoić wszystkich uczniów, ich rodziców i anuczycieli w hogwarcie tylko dla jednego malfoya? czy dumbledore naprawdę poświeciłby cała szkołę żeby odkupić duszę malfoya? szczerze wątpię.

wracając jeszcze do samego początku dyskusji, jestem pelna podziwu co do teorii #1. brawo, kubik. rzeczywiście dumbledore nie prosiłby o łaskę. podobała mi się też późniejsza teoria, że dumbledore mógłby być horcruxem i dlatego dalby się zabić. w sumie przecież było powiedziane, że kawałek swojej duszy można umieścić również w żywej istocie..

Napisany przez: jabol50 30.07.2005 23:21

QUOTE
QUOTE(Pszczola @ 30.07.2005 21:20)
Ale i tak Dumbledore powinien zostac martwy, bo jakby to wygladalo?





No, na pewno nie gorzej niż wytłumaczenia, że prawdziwy Moody był przez rok trzymany w skrzyni, że Pettigrew był przez trzynaście lat szczurem, że Voldemort ukrywał się pod turbanem (      ),

Właśnie, że gorzej, bo nikt nie spodziwał się, że Voldemort może kryć się pod turbanem, a Pettigrew pod postacią szczura. Natomiast "wskrzeszenie" Dumbledora jest co tu dużo mówić - banalne. Wszystkich, no prawie wszystkich nachodziły myśli, że śmierć dyrka może być pozorowana, podczas gdy biedny szczur Parszywek nie wzbudzał niczyich podejrzeń. Poza tym skoro Dumbledore upozorował swoją smierć, mógł równie dobrze upozorować śmierć Syriusza, co już byłoby zdecydowaną przesadą.

Napisany przez: owczarnia 31.07.2005 04:05

QUOTE(jabol50 @ 30.07.2005 23:21)
Wszystkich, no prawie wszystkich nachodziły myśli, że śmierć dyrka może być pozorowana, podczas gdy biedny szczur Parszywek nie wzbudzał niczyich podejrzeń.
*


No i właśnie dlatego nachodzą smile.gif. Bo teraz już wiemy dużo różnych rzeczy smile.gif.

Napisany przez: angela^^ 31.07.2005 11:02

taa w ogóle proponuję w 7 tomie wszystkich wskrzesić - łacznie z rodzicami Harry'ego ^^

heh, to bez sensu. moim zdaniem wszyscy, którzy zginęli w tych 6 tomach już nie wrócą do świata żywych. wręcz mam taką nadzieję - za dużo by było naciagania w przeciwnym razie.

Napisany przez: kkate 31.07.2005 15:24

Angela ma rację. Widocznie Jo ma jakiścel w uśmiercaniu głównych postaci i nie zabija ich tylko po to, aby ot tak sobie zabić. Albo w następnej części cudownie przywrócić do życia. To byłoby glupie... dry.gif A że zarówno Syriusz, jak i Dumbledore zginęli w dość nietypowych okolicznościach (Syriusz wpadł za zasłonę, Dumbel był osłabiony po wypiciu tamtej substancji), to dodatkowo wzbudza dyskusje.

Napisany przez: angela^^ 31.07.2005 15:33

mi się wydaje, ze nie chodzi tu nawet o uśmiercanie GŁÓWNYCH bohaterów, o ile o uśmiercanie bohaterów bliskich Harry'emu. myślę że Rowling chce wzbudzić w Harrym uczucie jeszcze większej nienawiści i jeszcze bardziej zachęcić go do zabicia Voldemorta tym samym dodając mu mocy, gdyż - tak mi się wydaje - nic nie daje większego powera do zemsty niż strata bliskich osób. poza tym myślę, że rowling tym sposobem sprawia iż ostateczne spotkanie z Voldemortem będzie naprawdę 1 na 1, ze nikt nie pomoże wtedy Harry'emu i że on sam bez niczyjej pomocy pokona Voldzia.

Napisany przez: jabol50 31.07.2005 16:34

QUOTE
Jabol50, udała Ci się rzadka sztuka napisania posta w taki sposób, że jakby nie patrzeć, nie wiem, po której stronie jesteś.

Faktycznie nie mam ułożonej w głowie jednej wersji wydarzeń co do Snape'a. Jeśli chodzi zaś o Dumbledor'a jestem na 99,9% pewien, że jest on martwy, mimo iż zawsze uawżałem, że możę umrzeć tylko śmiercią naturalą. Moje niezdecydowanie wynika z przeświadczenia, że śmierć dyrektora była bezsensowna - mógł się bardziej postarać mad.gif - ale wiem też, że autorka nie zdecyduje się na "ożywienie" tej postaci i nie wróci ona już na karty powieści.

Napisany przez: Pszczola 31.07.2005 16:46

Dokladnie, Harry moze i dziala teraz przez nienawisc, ale nawet w VI tomie Dumbledore nie bez przyczyny pokazywal Harry'emu tamte sceny z zycia Voldemorta. Pamietacie tamten moment, kiedy Dumbledore pyta sie Harry'ego, czy temu przypadkiem nie jest zal Riddle'a? Harry zaprzeczyl,ale ja mysle,ze moze i przez ulamek sekundy,ale cos takiego poczul. Po co te scenki z Malfloyem zalamanym? Po co Half-Blood Prince i fragmenty ze wspomnien Snape'a w V czesci? Czy to wszystko nie ma sluzyc temu, aby czytelnik i pozniej Harry zrozumieli,ze to nienawisc powoduje zlo? I zeby nie nienawidzic?
Bedzie sie chcial mscic do odstatniego momentu,ale w koncu gore wezmie milosc.Moze jakas ofiara Harry'ego? Moze bedzie chcial oddac swoje zycie, poswiecic sie dla innych? I wtedy Voldemort tego nie wytrzyma i zostanie unicestwiony? Niewazne jak, ale na pewno to nie nienawisc,ale milosc pokieruja jego ostatecznymi decyzjami i ruchami.

I popatrzcie, Dumbledore mowi mu to,ale jednoczescie podsyca jego nienawisc do Voldemorta.Chocby w tamtej romowie o przepowiedni. Madrze gada,ale mowi Harry'emu, ze to chcec zemsty ze strony Harry'ego i strach ze strony Voldemorta, nakrecaja proces. Nakrecac, tak. Ale ostatecznie to uczucie bedzie na drugim miejscu. Co zreszta Dumbledore zapewne tez wywnioskowal, bo inaczej nie kladlby takiego nacisku na fakt, ze Harry potrafi milowac.

Napisany przez: Verita 31.07.2005 16:56

W sumie nie zdziwilabym sie gdyby Harry zginal w tej potyczce z Voldemortem. W koncu poswiecenie dla kogos wlasnego zycia to potezna magia, a Voldemort zdaje sie jej nadal nie doceniac wpelni.

Napisany przez: Lupek 31.07.2005 19:52

QUOTE(Verita @ 31.07.2005 17:56)
W sumie nie zdziwilabym sie gdyby Harry zginal w tej potyczce z Voldemortem. W koncu poswiecenie dla kogos wlasnego zycia to potezna magia, a Voldemort zdaje sie jej nadal nie doceniac wpelni.
*



Zwycięstwo Voldemorta i śmierć Harry'ego bardzo mało prawdopodobne, Zwycięstwo Harry'ego i śmierć Voldzia po tym co ostatnio oferuje Jo w książkach(ciągle ciemne scenariusze) też mało prawdopodobne więc najbardziej prawdopodobny wynik potyczki Voldzio-Harry remis sad.gif niestety

Napisany przez: angela^^ 31.07.2005 20:19

a ja mam caly czas wrażenie że nienawiść i miłość bardzo się nakładają teraz. harry kocha rodziców, syriusza, dumbledore'a i to z miłości do nich chce zabić voldka. a dziala to tez w tą stronę, ze nienawidzi voldka, bo kocha tamtych ludzi, a on ich zabił etc.

oczywiście nie tak trudno byłoby wyobrazić sobie końcową senę w której potter wali tekstami o znaczeniu typu 'nie chcę być taki jak ty i zabijać', 'nie chcę być taki jak ty i żyć nienawiścią' etc. no ale przyznajmy - musi go zabić. (ale musi sam zostać zabity, ale to średnio prawdopodobne). w koncu jest przepowiednia - chyba ze tu Jo szykuje dla nas jakąś kolejną niespodziankę..

Napisany przez: Verita 31.07.2005 21:03

Lupek, przepowiednia dokładnie mówi, że może tylko jeden znich pozostać. Więc remisu nie bedzie.
Ja własnie stawiam na śmierc ich obydwu po tym co nam Jo oferuje.

Napisany przez: angela^^ 31.07.2005 21:11

QUOTE
po tym co nam Jo oferuje


hm co masz na myśli?

Napisany przez: Verita 31.07.2005 21:22

To, ze zabija ludzi prawie, ze najwazniejszych dla Harry'ego, wiec moze w koncu i jego zabic.
Nie zycze mu smierci, ale moze chociaz raz nie bedzie mial szczescia

Napisany przez: Lupek 31.07.2005 21:55

QUOTE(Verita @ 31.07.2005 22:03)
Lupek, przepowiednia dokładnie mówi, że może tylko jeden znich pozostać. Więc remisu nie bedzie.
Ja własnie stawiam na śmierc ich obydwu po tym co nam Jo oferuje.
*



Remis w sensie śmierci obydwu to chyba jasne tongue.gif

Napisany przez: ktostam 01.08.2005 00:44

mnie najbardziej rzucily sie wiele razy powtarzane slowa snape'a "nie nazywaj m nie tchorzem" moze chodzic tu wlasnie o to ze zabicie dumbledora wymagalo odwagi co jest dos naiwne (mysle) ale rownie dobrze moze wlasnie oznaczac ze smierc dumbledora byla nieunikniona i to bylo zadanie snapea ktore mialo jednozancznie udowodnic wiernosc jego wobec dumbledora nie woldemorta


. moze wlasnie tego oczekiwal od niego dumbledor. a moze oczywiscie nie . trudno stwierdzic
ale te slowa byly moim zdaniem zbyt czesto powtarzane a nauczona 5 wczesniejszymi tomaami wiem ze rowling nie rzuca bez powodu slow. rzecz jasna moge si emylic co jest juz norma w spekulacjach co do tej ksiazk

i a snape moze porostu byc rzeczywiscie zly i nie nalezy sie doszukiwac tutaj podwojnego dna. jak np w smierci syriusza. moze tak m awlasnie byc i tyle w koncu co w tym dziwnego ze sa ludize naturalnie zli, sam voldemort jest tego przykladem

Napisany przez: Pszczola 01.08.2005 01:44

QUOTE(Verita @ 31.07.2005 22:03)
Lupek, przepowiednia dokładnie mówi, że może tylko jeden znich pozostać. Więc remisu nie bedzie.
*



No, nie do konca. Przepowiednia jest ulozona tak,ze moze wynikac z tego a) albo Voldzio zabije Harry'ego, b) Harry zabije Voldzia c) obaj sie powykanczaja.

Niestety taz mam przeczucia co do smierci Harry'ego.
Na to wyjdzie,ze jak kazdy bedzie tak obstawial, to Rowling postanowi nam zrobic siurpryze i nie usmierci Harry'ego? ^^""""""""


Napisany przez: Lupek 01.08.2005 09:54

QUOTE(estiej @ 01.08.2005 04:58)
QUOTE(HP&OotP @  p.741)
... and either must die at the hand of the other for neither can live while the other survives ...

trochę off topic, ale nie wydaje się Wam tak na logikę, że biorąc dosłownie tę przepowiednię, to obaj powinni być martwi obecnie? No bo skoro żaden nie może żyć, póki żyje ten drugi, a obaj żyją, to obaj powinni być martwi, a nie są martwi, więc powinni nie żyć, a żyją, więc powinni ... wink.gif
*



Dobre i ciekawe zinterpretowanie przepowiedni ale chyba bardziej chodzi o to że po prostu ma dojść w końcu do ostatecznej walki i jeden z nich lub obydwoje w tej walce mają ponieść śmierć huh.gif i myśle że polem walki może być Hogwart (lub jego ruiny) lub jak wiele razy słyszałem tytuł VII tomu- Zamek Cieni dry.gif no cóż wypada nam niestety tylko czekać cry.gif

Napisany przez: KaMari 01.08.2005 11:07

QUOTE
QUOTE(HP&OotP @ p.741)
... and either must die at the hand of the other for neither can live while the other survives ...

trochę off topic, ale nie wydaje się Wam tak na logikę, że biorąc dosłownie tę przepowiednię, to obaj powinni być martwi obecnie? No bo skoro żaden nie może żyć, póki żyje ten drugi, a obaj żyją, to obaj powinni być martwi, a nie są martwi, więc powinni nie żyć, a żyją, więc powinni ...


No ale survive ....to oni muszą mieć co survive....jak by było tak jak mówisz to by musiałobyś ze live a nie survive... tak mi się wydaje przynajmniej....(tylko nie mówcie, ze życie to walka o przetrwanie dry.gif )

QUOTE
Voldemort zginie od miłości w krwi Harry'ego płynącej w czarnych żyłach.

Że jak....yhmmmm....nie łapię tongue.gif laugh.gif . Fajne zdanko estieju...ym...takie magiczne. No bo...wiecie...magia to chaos. biggrin.gif

No i ja tyż się z ta teorią nienawiści nie zgadzam...absolutnie. to jest jeszcze jedna walka, którą Harry musi stoczyć, walka ze soba. Zeby(...przedstawię to przykladowo...)nie zejść na ciemną stronę mocy biggrin.gif . Analogia jak się paczy biggrin.gif . znooowu....Czy ktoś nie wie przypadkiem czy Rowlingowa nie jest fanką Star Warsów???

QUOTE
Pamietacie tamten moment, kiedy Dumbledore pyta sie Harry'ego, czy temu przypadkiem nie jest zal Riddle'a? Harry zaprzeczyl,ale ja mysle,ze moze i przez ulamek sekundy,ale cos takiego poczul. Po co te scenki z Malfloyem zalamanym? Po co Half-Blood Prince i fragmenty ze wspomnien Snape'a w V czesci? Czy to wszystko nie ma sluzyc temu, aby czytelnik i pozniej Harry zrozumieli,ze to nienawisc powoduje zlo? I zeby nie nienawidzic?

Niiooo!!! Dobrze gadasz Pszczoła... biggrin.gif Ja sie pod tym podpisuję biggrin.gif

Napisany przez: Lupek 01.08.2005 11:17

Voldmeort nie wytrzyma napięcia kiedy np. Harry wybaczy mu wszystkie grzechy załużmy że walka dobiega końca i voldzio jest już na skraju wyczerpania (leży na ziemi) i wtedy Harry staje nad nim i ma zadać ostateczny cios ale nagle sobie uświadamia że zemsta do niczego nie prowadzi i daruje życie voldkowi a ten na taki akt miłosierdzia wyparuje tongue.gif bo nie wytrzyma tej mocy którą posiada w sobie Harry smile.gif bardzo prawdopodobny scenariusz!

Napisany przez: Pszczola 01.08.2005 11:31

;P Ogladal ktos tu Slayersow? Jest tam jeden odcinek, w ktorym na Monzoku (czyli wlasciwie demonie) zastosowano tortury psychiczne. "Swiat jest piekny", "Pamietaj, szklanka jest zawsze do poly pelna, a nie pusta!" " Xellos! Kochamy cie wszyscy". Mnie by to wykonczylo, a coz dopiero takie Voldka? ;P

Coz, mam nadzieje,ze to az takich form nie przyjmie ^^"

Napisany przez: Verita 01.08.2005 15:11

QUOTE(Lupek @ 01.08.2005 13:17)
Voldmeort nie wytrzyma napięcia kiedy np. Harry wybaczy mu wszystkie grzechy załużmy że walka dobiega końca i voldzio jest już na skraju wyczerpania (leży na ziemi) i wtedy Harry staje nad nim i ma zadać ostateczny cios ale nagle sobie uświadamia że zemsta do niczego nie prowadzi i daruje życie voldkowi a ten na taki akt miłosierdzia wyparuje tongue.gif bo nie wytrzyma tej mocy którą posiada w sobie Harry smile.gif bardzo prawdopodobny scenariusz!
*



Jakby naprawde tak sie wszystko skonczylo, to by bylo slodko, az niedobrze.
I wszyscy by odeszli w strone zachodzacego slonca.....

Napisany przez: KaMari 01.08.2005 17:05

Mimo wszystko kochany estieju nie wydajemi się żeby miłośc mogła w czyjejkolwiek krwi płynąć blush.gif i zeby mogła plywać gdziekolwiek
cheess.gif . Ja się wcale nie czepiam...tylko mi się takie to zdanie wydało zabawnie poukładane cheess.gif
A co do magii i chaosu...no sie nie mogę powstrzymac poprostu:

QUOTE
Magia jest w opinii niektórych ucieleśnieniem Chaosu. Jest kluczem zdolnym otworzyć zakazane drzwi. Drzwi, za którymi czai się koszmar, zgroza i niewyobrażalna okropność, za którymi czychają wrogie destrukcyjne siły, moce czystego Zła, mogące unicestwić nie tylko tego, kto drzwi uchyli, ale i cały świat. A ponieważ nie brakuje takich,  którzy przy owych drzwiach manipulują, kiedyś ktoś popełni bład, a wówczas zagłada świata będzie przesądzona i nieuchronna. Magia jest zatem zemstą i  orężem Chaosu. [...] I tak jest, Ciri. Ci, którzy uważają magię za Chaos, nie mylą sie.
Magia jest w opinii niektórych sztuką. Sztuką wielką, elitarną, zdolną tworzyć rzeczy piękne i niezwykłe. Magia to talent dany nielicznym wybrańcom. Inni, talentu pozbawieni, mogą jedynie patrzeć z podziwem i zazdrością na rezultaty pracy artystów, mogą podziwiać stworzone dzieła, czując zarazem, że bez tych dzieł i bez tego talentu świat byłby uboższy. [...] I tak jest. Ci, którzy uważają magię za sztukę, również mają racje.
Są również tacy, według których magia jest nauką. By ją opanować, nie wystarczy talent i wrodzone zdolności. Nieodzowne są lata pilnych studiów i wytężonej pracy, konieczna jest wytrwałość i wewnętrzna dyscyplina. Tak zdobyta magia to wiedza, to poznanie, którego granice poszerzane są stale przez światłe umysły, przez doświadczenie, eksperyment, praktyke. Tak zdobyta magia to postęp. To pług, krosno, młyn wodny, dymarka,dźwig i wielokrążek. To postep, rozwój, to odmiana. To ciągły ruch. W górę. Ku lepszemu. Ku gwiazdom.[...] Ci którzy uważają magię za naukę również mają rację.
Zapamiętaj magia jest Chaosem,Sztuką i Nauką. Jest przekleństwem, błogosławieństwemi postępem. Wszystko zależy od tego, kto się magią posługuje, jak i w jakim celu. A magia jest wszędzie. Wszedzie wokół nas.

A. Sapkowski Krew Elfów

Co do definicji magii uwazam ze ta jest jedną z najbardziej wyczerpujących


happy.gif

No to ja proponuje koniec tego offtopowania (mimi że sama tu wstrzeliłam najwiekszego offtopa cheess.gif ) ale to nie ja zaczęłam.... No a temat magii jest na tyle ciekawy, ze mozna go wałkować wiele razy na wiele sposobów i przy różnych okazjach smile.gif


Więc powracając do tematu Snapa. Przyszło mi jeszcze do głowy takie wytłumaczenie:
Snape wiedział, ze Dumbledor niedługo umrze przez klątwe pierścienia (nie musiał wiedzieć ze chodzi o pierścień-horcrux, ale mógł). Kiedy wpadł na wieże zobaczył Dumbledora w fatalnym stanie, w sumie bliskiego śmierci. Być może mógł przedłuzyc jego życie dzięki jakimś eliksirom i moze właśnietego zażądałby od niego dyrektor gdyby nie ta cała draka z Malfojem. Ale być może ocenił sytuacje i uznał, ze on sam będzie bardziej użyteczny dla sprawy niż umierajacy Dumbledor. A dobrze wiemy, ze gdyby w tamtej chwili Snape go nie zabił to sam by zginął (dla pewności przypomnę wspominany już w tym temacie fragment

"And, should it prove necessary... if it seems Draco will fail. . ." whispered Narcissa (Snape's hand twitched within hers, but he did not draw away), "will you carry out the deed that the Dark Lord has ordered Draco to perform?").

Tak wiec nie sądzę żeby to było z góry zaplanowane przez Dumbledora i Snapea. Być moze Snape popełnił bład. Nie wiem o co w takim wypadku mógł prosic go Dumbledor. Może ma to związek z ich wcześniejszą kłótnią, którą podsłuchał Hagrid

" Well- I jus' heard Snape sayin' Dumbledore took too much fer granted an' maybe he - Snape - didn' wna' ter do it any more[...] it sounded like Snape was feelin' a bit overworked, thats's all - anyway, Dumbledore told him flat out he'd agreed ter do it an' that was all there was to it."

huh.gif Co takiego mógł brać Dumbledore za rzecz pewną? Chodzi o śledzenie Voldemorta przez Snapea? Horcruxy? Może zdrowie Dumbledora? Czego nie chce robić dłużej Snape? Szpiegować Voldemorta i zacząc działać otwarcie w zakonie? Jeśli omawiał tą kwestie z Dumbledorem to czy moze to być dowód, ze całyczas działa po jego stronie? A może właśniena odwrót, Snape próbował przekonać Dumbledora, że nie da rady już dłużej oszukiwać Dark Lorda i wtedy zacząłby działać w Zakonie i donosić tylko Voldiemu? A może chodziło o coś zupełnie innego, chociazby o zdrowie Dumbledora, może tylko Snape zdawał sobie sprawę ze śmiertelnego stanu Dumbledora, a ten poprosił go żeby nikomu o tym nie wspominał... może Snape chciał właśnie komuś to ujawnić, a Dumbledor miał swoje powody zeby to pozostało tajemnicą. huh.gif huh.gif
O co w takim razie mógł prosić Dumbledor przed śmiercią? A moze Snape chce zbliżyć sie na tyle do Voldemorta żeby spróbować go zabić? Zna chyba przepowiednie, ale może nie wierzy, ze Harry mógłby pokonać Voldemorta i chce to sam zrobić. Moze właśnie o to się kłócili. Snape chciał przestać biernie czekać i spróbować załatwić Dark Lorda, a Dumbledor mu przypomniał że wcześniej zgodził się nic nie robić i obserwować Voldemorta. Może właśnie o to prosi Dumbledor, a jeśli tak to wyglada na to, że Snape się zgodził... potem przecież próbuje chronić Harry'ego i tylko odpiera jego ataki, i mówi: "No Unforgivable Curses from you, Potter" potem oczywiście dodaje "You haven't got the nerve or the ability" ale przecież on tak zawsze...w sumie przecież nie lubi Pottera, a pozatym tam byli Dead Eathersi...

Sie zmęczyłam <gleba>....<unosi się nieco znad ziemi>...powiedzcie co wy myślicie o tym cytacie...<spowrotem gleba>...

Napisany przez: KaMari 01.08.2005 17:36

QQQrde właśnie zobaczyłam edycje estieja rolleyes.gif

QUOTE
A teraz wytłumacz mi to zdanie:

No ale survive ....to oni muszą mieć co survive....jak by było tak jak mówisz to by musiałobyś ze live a nie survive... tak mi się wydaje przynajmniej....(tylko nie mówcie, ze życie to walka o przetrwanie  )



Yeees Sir <salutuje> Już wyjaśniam
survive - ocaleć, przetrwać przeżyć;
To live beyond the life or existence of; to live longer than;
to outlive; to outlast; as, to survive a person or an event.
To continue to live or exist, especially after coming close to dying or
being destroyed or after being in a difficult or threatening situation

QUOTE
trochę off topic, ale nie wydaje się Wam tak na logikę, że biorąc dosłownie tę przepowiednię, to obaj powinni być martwi obecnie? No bo skoro żaden nie może żyć, póki żyje ten drugi, a obaj żyją, to obaj powinni być martwi, a nie są martwi, więc powinni nie żyć, a żyją, więc powinni ... 


Ja wiem, ze ty wiesz, ale...mówisz cały czas, ze jeżeli żyje....a tu definitywnie chodzi o przeżycie

Co wiecej uważam że chociaż i Harry i Dark Lord mieli już wiele starć między sobą i nadodatek obaj je przeżyli (zapewniam ze jestem tego świadoma) to jednakowoz w przepowiedni chodzi o starcie ostateczne...kiedy obaj będą zdecydowani się pozabijać(bo takiego starcia jeszcze nie było...Harry nigdy nie próbował zabić Voldemorta)

Krótko mówiac uważam, że przepowiednia jest spoko. happy.gif


A i jeszcze prośba mała... Czy And should it prove necessary po polskiemu będzie brzmieć jakos "A jeśli okaże się to konieczne"...jakoś mi to dziwnie brzmi huh.gif czy mógłby mi to ktos przetłumaczyć?

Napisany przez: angela^^ 01.08.2005 19:51

QUOTE
A i jeszcze prośba mała... Czy And should it prove necessary po polskiemu będzie brzmieć jakos "A jeśli okaże się to konieczne"...jakoś mi to dziwnie brzmi  czy mógłby mi to ktos przetłumaczyć?


zajrzalam do słownika i znalazlam tam coś takiego, że np. 'to prove (to be) useful' znaczy okazać się użytecznym. tak więc to zdanie musi brzmiec dokładnie tak jak je przetłumaczyłaś ^^

QUOTE
trochę off topic, ale nie wydaje się Wam tak na logikę, że biorąc dosłownie tę przepowiednię, to obaj powinni być martwi obecnie? No bo skoro żaden nie może żyć, póki żyje ten drugi, a obaj żyją, to obaj powinni być martwi, a nie są martwi, więc powinni nie żyć, a żyją, więc powinni ...


stąd w ktorymś z tematów moja opinia, że na dobrą spawę obydwoje moga sobie żyć do końca swoich dni. bo... jeśli nie dojdzie do spotkania koncowego (o którym w przepowiedni naprawdę NIE ma mowy) to zaden z nich nie będzie musial PRZEżywac, więc własciwie żaden nie musiałby umrzec..

Napisany przez: jabol50 02.08.2005 20:53

Po ponownym przeanalizowaniu fragmentu dochodze do wniosku, że jednak śmierć Dumledor'a była ukartowana. Słowo "please" nie mogło oznaczać zdiwienia, bo to było pewne, że Snape przyjdzie do wieży niezatrzymany przez DE. Tym samym nie ma znaków świadczących o tym, że Dumbledore mógł się zorientować, że się pomylił co do Snape'a. Ponadto nie wierze, że mógł on się pomylić w tak ważnej sprawie.
Niestety to nasuwa mi kolejne myśli. Jak Dumbledore, ucieleśnienie dobra, może zmuszać(nakłaniać) kogoś do popelnienia morderstwa. Sam mówi, że są rzeczy gorsze od śmierci. Za taką rzecz mam niewątpliwie zabójstwo.

Napisany przez: angela^^ 02.08.2005 21:26

QUOTE
A może to cholera, powinien był napisać jakiś prawnik: "Thomas Marvolo Riddle zwany dalej [Voldemort] i Harry James Potter, zwany dalej [The Chosen One] w myśl niniejszej umowy zobowiązują się starać w najlepszej wierze i wiedzy pozbawić jeden drugiego funkcji życiowych, rozumianych zgodnie z K.C. paragraf 5.12..."


hehe, uśmialam się przy tym ^^ dobrze powiedziane. ogólnie ja tez uważam, że ta przepowiednia powinna być inaczej ujęta. chyba ze to kolejny haczyk ^^

Napisany przez: Lupek 02.08.2005 22:33

QUOTE(jabol50 @ 02.08.2005 21:53)
Po ponownym przeanalizowaniu fragmentu dochodze do wniosku, że jednak śmierć Dumledor'a była ukartowana.  Słowo "please" nie mogło oznaczać zdiwienia, bo to było pewne, że Snape przyjdzie do wieży niezatrzymany przez DE. Tym samym nie ma znaków świadczących o tym, że Dumbledore mógł się zorientować, że się pomylił co do Snape'a. Ponadto nie wierze, że mógł on się pomylić w tak ważnej sprawie.
Niestety to nasuwa mi kolejne myśli. Jak Dumbledore, ucieleśnienie dobra, może zmuszać(nakłaniać) kogoś do popelnienia morderstwa. Sam mówi, że są rzeczy gorsze od śmierci. Za taką rzecz mam niewątpliwie zabójstwo.
*



Ale nie było to wcześniej pomiędzy nimi ustalone. Po prostu Dumblek był osłabiony i otoczony przez śmierciożerców więc jego smierć była pewna a wiedział że Draco nie odwarzy się go zabić(i przez to Snape nie wykona przysięgi i zginie a poza tym nie chciał aby Draco był zmuszony do zabijania) i dlatego go poprosił o śmierć aby w przyszłości Snape pomógł Harry'emu zabić Voldzia (choć ja jestem zwolennikiem teori że Snape jest prawdziwym zdrajcą) ale przedstawiona przeze mnie wersja jest bardziej prawdopodobna niż teoria "specjalnej" śmierci Albusa dry.gif

Napisany przez: angela^^ 02.08.2005 22:37

pozostaje nam czekać do 7 tomu (kiedy to bedzie? cry.gif ). ale mnie cały czas tylko jedno frapuje (zresztą już poruszane) - jeśli Snape mimo wszystko JEST po stronie dobra to ajkim cudem Voldemort o tym nie wie? przecież, do jasnej ciasnej, mówimy o TYM Voldemorcie. o tym wielkim czarodzieju..

Napisany przez: Ahmed 02.08.2005 22:40

Nie wie dlatego że Snape jest mistrzem Oklumencji i może jego moc jest w stanie oprzeć się legilimencji Czarnego Pana?

Napisany przez: angela^^ 02.08.2005 22:43

ja wiem, że Snape ma oklumencję w małym paluszku, ale mimo wszystko jakby to wyglądało gdyby chciał coś zataić przed Voldemotrem? ten by pewnie zaczął się domyslać czemu Snape go nie dopuszcza do swoich myśli i wczesniej czy później prawda wyszłaby na jaw..

Napisany przez: Lupek 02.08.2005 22:46

QUOTE(angela^^ @ 02.08.2005 23:43)
ja wiem, że Snape ma oklumencję w małym paluszku, ale mimo wszystko jakby to wyglądało gdyby chciał coś zataić przed Voldemotrem? ten by pewnie zaczął się domyslać czemu Snape go nie dopuszcza do swoich myśli i wczesniej czy później prawda wyszłaby na jaw..
*



Popieram przecież Voldzi skapował by że Snape podaje mu fałszywe informacje (np.mówi że członkowie ZF będą tu i tu a potem się okazało że byli zupełnie w innym no i poza tym Voldzio jest inteligentny mimo wad tongue.gif )

Napisany przez: Lupek 03.08.2005 10:30

Można się w tym wszystkim pogubić tongue.gif Jest naszym agentem jest ich agentem,jest naszym agentem jest ich agentem,jest naszym agentem jest ich agentem .............................. dry.gif ciekawe jak to się skończy czy na naszym agencie czy na ich agencie huh.gif

Napisany przez: Lupek 03.08.2005 11:00

QUOTE(estiej @ 03.08.2005 11:50)
QUOTE(Lupek @ 03.08.2005 17:30)
ciekawe jak to się skończy czy na naszym agencie czy na ich agencie huh.gif
*


Sądząc po Twojej sygnaturce (Lupek- największy poplecznik Czarnego Pana(śmierciożerca) poszukiwany za wielokrotne rzucanie zakleć niewybaczalnych i za niezliczone mordy...), pojęcie "naszego" agenta jest nieco dwuznaczne wink.gif

Poważnie, Snape jest swoim własnym panem, i jest po swojej własnej stronie. Niemniej sądzę, że okaże się bardziej po stronie Dumbledore'a w ostatecznym rozrachunku, niż Voldemorta.
*



nasz agent czyli agent Czarnego Pana a ich agent czyli agent ZF to chyba jasne tongue.gif

Napisany przez: Katty 03.08.2005 11:41

Totalnie zgadzam się z Pszczolą i owczarnią...Severus Snape jest postacią złożoną, jest jeszcze wiele tajemnic, które Rowling odkryje przed nami(albo i nie) w VII tomie...
A poza tym, spójrzmy na to logicznie...Snape na pewno miał jakiś powód, zeby zrobić to co zrobił...Przecież mógł na tą przeklętą wieżę nie wchodzić...Wtedy zginąłby on, zginąłbym Dumbledore i jeszcze Malfoy...A poza tym, Snape miał wiele możliwości i miliony powodów, żeby zabić Harry'ego...Ale tego nie zrobił. Przecież Papcio Voldzio nie byłby totalnie wkurzony gdyby Potter zginął "w nieszczęśliwym wypadku"...Na przykład spadając z miotły...wink.gif
I jeszcze jedna rzecz...Kim dla Snape'a jest Harry?? Harry Potter to syn James'a Pottera i Lily Evans. A dla Snape'a?? Jest synem jego najgorszego wroga czy jedynej osoby, która się za nim wstawiła?? Harry jest najbardziej podobny do ojca, co Snape'a wkurza, ale ilekroć spojrzy Harry'emu w oczy daje za wygraną(Przynajmniej takie odniosłam uczucie). Ponieważ Harry ma oczy po Lily...
Może to po prostu przypadek, może jestem wyczulona na takie błachostki, ale według mnie(bez względu jak to się skończy)Snape nie pozwoli Harry'emu umrzeć...

Napisany przez: Lupek 03.08.2005 11:49

Być może Snape podkochiwał się w Lily(ale tylko tyle) i z tej przyczyny choć nienawidził ojca Harry'ego pomoże mu w walce z Czarnym Panem (VOLDZIO RULEZ) dry.gif i znowu ten tekst - "Musimy czekać" cry.gif

Napisany przez: Joan 03.08.2005 12:35

Czekać, czekać, czekać!!! cry.gif cry.gif cry.gif
Sfiksuję od tego cholernego czekania...
[pomocy... sad.gif ]

Napisany przez: Lupek 03.08.2005 12:41

QUOTE(Joan @ 03.08.2005 13:35)
Czekać, czekać, czekać!!!  cry.gif  cry.gif  cry.gif
Sfiksuję od tego cholernego czekania...
[pomocy... sad.gif ]
*



Nie tylko ty sad.gif

Napisany przez: Joan 03.08.2005 12:46

PODŁA MEDIA RODZINA!!!!!!!!!!
ZABIĆ! mad.gif

Napisany przez: Joan 03.08.2005 13:43

Estiej, ja się po prostu, najzwyczajniej na świecie nie mogę doczekać! A Media Rodzina wszystko przedłuża... Szkoda gadać...
[moja biedna głowa...]

Napisany przez: Ahmed 03.08.2005 18:43

Na VII tom poczekamy najmniej 2 lata mad.gif
Rowling mówi że bedzie krótsza od V tomu ale pewnie jak się zabierze za pisanie, zanim wszystko wytłumaczy, da odpowiedzi na wszystkie pytania to jej wyjdzie ponad 40 rozdziałów tongue.gif

Napisany przez: Katty 03.08.2005 19:09

Na pewno...Osobiście byłabym...eee....zdziwiona(czytaj:chętnie dałabym komuś w pysk)gdyby VII tom był krótszy od reszty...Ale na pewno nie dożyję tej wspaniałej chwili odsłonięcia wszystkich tajemnic, bo w między czasie UMRĘ Z NUDÓW!!!! Czekanie jest DOBIJAJĄCE...Dlaczego Jo musi to pisać tak dłuuuugooo????? Chociaż...Może i lepiej by pisała długo...Książka bedzie ciekawsza:D Zawsze pozostaje Stephen King...

Napisany przez: Lupek 03.08.2005 22:24

QUOTE(estiej @ 03.08.2005 13:58)
QUOTE(Joan @ 03.08.2005 19:46)
PODŁA MEDIA RODZINA!!!!!!!!!!
ZABIĆ!  mad.gif
*


Joan, ale Ty chyba czekasz na co innego niż Lupek, bo on na siódmą część.
*



Zgadza się czekam na angielską VII część więc nic do tego MEDIA RODZINIE Joan!

Napisany przez: KaMari 03.08.2005 23:08

QUOTE
Mnie bardziej podoba się definicja magii, jaką przedstawia Ursula K. Le Guin w "Czarnoksiężnku z Archipelagu". Jej filozofia jest rozsiana po różnych stronach, ale być może cytat poniżej najbardziej oddaje ideę magii jako równowagi, którą powinno się zakłócać jak najmniej:


Ja natomiast nie potrafię myśleć o magii inaczej niż jako o pewnym zakłuceniu równowagi biggrin.gif . Natomiast zgadzam się ze magia ma z równowagą wiele wspólnego. Bez magii pewnie nie byłoby równowagi. smile.gif Tak samo jak nie byłoby równowagi bez chaosu tongue.gif
Zresztą wydaje mi się, że Le Guin w swoich ksiązkach też nie przedstawia magii jako równowagi...hmmm....ja to rozumiem raczej jako środek do osiągnięcia równowagi.

QUOTE
Chociaż...Może i lepiej by pisała długo...Książka bedzie ciekawsza:D Zawsze pozostaje Stephen King...


Potrzeba czasu zeby cokolwiek powstało...myśle, że to doskonała lekcja cierpliwości więc wszyscy fani powinni to przyjać ze zrozumieniem...
No a obok Stephena jest jeszcze gro ksiązek które kazdy powinien poznać i naciaszyć się takze ich istnieniem biggrin.gif

QUOTE
A Media Rodzina wszystko przedłuża... Szkoda gadać...
[moja biedna głowa...]

Joan zapewniam cię, że co do VI tomu Media Rodzina stara cię jak może...przecież onii tak wyznaczyli tą datę dosyć szybko huh.gif Jakoś nie wyobrazam sobie zeby przetłumaczyć i wydać to wcześniej.... plus te wszystkie nowe nazwy....niech się pan trzyma Sir Polkowski cry.gif
Pozatym zapewniam, że Media Rodzina nie ma w tej chwili zbyt wielkiego wpływu na date wydania VII tomu. Tu wszystko w rękach Rowling biggrin.gif


Napisany przez: angela^^ 03.08.2005 23:12

QUOTE
Joan zapewniam cię, że co do VI tomu Media Rodzina stara cię jak może...przecież onii tak wyznaczyli tą datę dosyć szybko  Jakoś nie wyobrazam sobie zeby przetłumaczyć i wydać to wcześniej.... plus te wszystkie nowe nazwy....niech się pan trzyma Sir Polkowski 
Pozatym zapewniam, że Media Rodzina nie ma w tej chwili zbyt wielkiego wpływu na date wydania VII tomu. Tu wszystko w rękach Rowling 


no nie wiem..ja mam tylko takie wątpliwości czy rzeczywiście tej książki nie można było dostać szybciej do tłumaczenia aniżeli w dzień kiedy wyszla w anglii/stanach. przecież wersja do druku (czyli zatwierdzona) była już gotowa sporo czasu wczesniej. czy NAPRAWDĘ już wtedy Polkowski jako uprawniony tłumacz nie mógl jej dostać? dry.gif

Napisany przez: Lupek 03.08.2005 23:16

QUOTE(angela^^ @ 04.08.2005 00:12)
QUOTE
Joan zapewniam cię, że co do VI tomu Media Rodzina stara cię jak może...przecież onii tak wyznaczyli tą datę dosyć szybko  Jakoś nie wyobrazam sobie zeby przetłumaczyć i wydać to wcześniej.... plus te wszystkie nowe nazwy....niech się pan trzyma Sir Polkowski 
Pozatym zapewniam, że Media Rodzina nie ma w tej chwili zbyt wielkiego wpływu na date wydania VII tomu. Tu wszystko w rękach Rowling 


no nie wiem..ja mam tylko takie wątpliwości czy rzeczywiście tej książki nie można było dostać szybciej do tłumaczenia aniżeli w dzień kiedy wyszla w anglii/stanach. przecież wersja do druku (czyli zatwierdzona) była już gotowa sporo czasu wczesniej. czy NAPRAWDĘ już wtedy Polkowski jako uprawniony tłumacz nie mógl jej dostać? dry.gif
*



Tu niestety zawiniła Jo która zabroniła tłumaczyć książke przed wydaniem angielskiej wersji ale ja osobiście uważam że MR powinno zatrudnić grupę tłumaczy a kierował by nimi Polkowski( oni by tłumaczyli po kolei rozdziały a Polkowski poprawiał by je aby były
one w takim stylu jak dotychczas) dry.gif i tyle tylko że MR chce oszczędzić kilka groszy!

Napisany przez: angela^^ 03.08.2005 23:21

QUOTE
Tu niestety zawiniła Jo która zabroniła tłumaczyć książke przed wydaniem angielskiej wersji ale ja osobiście uważam że MR powinno zatrudnić grupę tłumaczy a kierował by nimi Polkowski( oni by tłumaczyli po kolei rozdziały a Polkowski poprawiał by je aby były
one w takim stylu jak dotychczas)  i tyle tylko że MR chce oszczędzić kilka groszy!


ja mam jeszcze jedna teorię (i tu sie objawia moja dusza marketingowca ^^ hehe) dla której nie chcą się pospieszyć i wydać tej książki np. miesiąc wczesniej czyli przed bożym narodzeniem. otóz, hp jest książką ktora sprzeda się na 100% dlatego MR woli aby jako prezenty gwiazdkowe ludzie kupowali inne książki, ponieważ hp i tak kupią potem. tymczasm gdyby wyszedł potter ludzie kupowaliby jego jako prezent gwiazdkowy i potem te 'inne' już by się nie sprzedały. jak myślicie?

Napisany przez: Lupek 04.08.2005 11:24

QUOTE(angela^^ @ 04.08.2005 00:21)
QUOTE
Tu niestety zawiniła Jo która zabroniła tłumaczyć książke przed wydaniem angielskiej wersji ale ja osobiście uważam że MR powinno zatrudnić grupę tłumaczy a kierował by nimi Polkowski( oni by tłumaczyli po kolei rozdziały a Polkowski poprawiał by je aby były
one w takim stylu jak dotychczas)  i tyle tylko że MR chce oszczędzić kilka groszy!


ja mam jeszcze jedna teorię (i tu sie objawia moja dusza marketingowca ^^ hehe) dla której nie chcą się pospieszyć i wydać tej książki np. miesiąc wczesniej czyli przed bożym narodzeniem. otóz, hp jest książką ktora sprzeda się na 100% dlatego MR woli aby jako prezenty gwiazdkowe ludzie kupowali inne książki, ponieważ hp i tak kupią potem. tymczasm gdyby wyszedł potter ludzie kupowaliby jego jako prezent gwiazdkowy i potem te 'inne' już by się nie sprzedały. jak myślicie?
*



częściowo dobra teoria ale u mnie np. prezent bożonarodzeniowy dostane pod koniec stycznia (HP i KP) aby zrobić właśnie na złość MR! tongue.gif

Napisany przez: Cloud 04.08.2005 12:34

Yhm Yhm:P Przestańcie offtopować!! Bo powoli temat się zmienia zamiast Snape'a i jego "historii" mamy plany przed i poświąteczne :]

Napisany przez: Lupek 04.08.2005 12:37

QUOTE(Cloud @ 04.08.2005 13:34)
Yhm Yhm:P Przestańcie offtopować!! Bo powoli temat się zmienia zamiast Snape'a i jego "historii" mamy plany przed i poświąteczne :]
*



Od kiedy to jest temat Snape i jego historia?

Napisany przez: owczarnia 04.08.2005 13:05

^ Od zawsze. Radzę jeszcze raz dobrze przeczytać tytuł tego topicu.

Napisany przez: Lupek 04.08.2005 13:25

sorry bo myślałem że jestem w innym temacie tongue.gif

Napisany przez: Katty 04.08.2005 17:06

To przykro mi to mówić Lupek, ale źle myślałeś...

Napisany przez: Lupek 04.08.2005 17:11

QUOTE(Katty @ 04.08.2005 18:06)
To przykro mi to mówić Lupek, ale źle myślałeś...
*



No przecież wiem że żle myślałem! tongue.gif

Napisany przez: Joan 05.08.2005 18:02

QUOTE(Lupek @ 04.08.2005 00:24)
QUOTE(estiej @ 03.08.2005 13:58)
QUOTE(Joan @ 03.08.2005 19:46)
PODŁA MEDIA RODZINA!!!!!!!!!!
ZABIĆ!  mad.gif
*


Joan, ale Ty chyba czekasz na co innego niż Lupek, bo on na siódmą część.
*



Zgadza się czekam na angielską VII część więc nic do tego MEDIA RODZINIE Joan!
*



Witam... I chciałam coś zakomunikować:
Wtedy kiedy pisałam tamte poprzednie posty miałam ostrą migrenę. Więc nie bierzcie ludzie tamtego na serio.
P.S. Estiej, po moim ostatnim występie pewnie wziąłeś mnie za jakąś debilkę. Sorry.

Napisany przez: anagda 05.08.2005 18:11

jea

Napisany przez: Lupek 05.08.2005 18:11

Jak się ma migrene to się nie pisze postów bo się wtedy pisze głupoty!!! I tyle!!!

Napisany przez: Joan 05.08.2005 18:13

Dzięki za radę... tongue.gif

Napisany przez: Katty 05.08.2005 20:05

Wiesz, posty można pisac nawet zdychając więc...A poza tym to nie jest temat o tytule "Kiedy i jak pisać posty" więc sorry. Wróćmy do oryginalnego tematu.

Napisany przez: Joan 05.08.2005 20:22

No więc...

Prawie zawsze byłam przekonana, że Snape to jedno z największego zła w 'HP'. wink.gif Po długim przebywaniu z Katty w klasie, troszkę mnie przekabaciła; teraz według mnie Severus nie może być aż tak zły i polubiłam go (troszeńkę). [Nie przestałam jednak darzyć sympatią Harry'ego, hermi, weasleyów i całą 'dobrą' gromadkę biggrin.gif ]
Jednak po czytaniu szóstej części angielskiej, nieźle się zdołowałam. Trochę z powodu dumbla, ale najbardziej- wątku Harry'ego i Ginny cry.gif Masakra ... Wracając do Severusa- te wszystkie tajemnice! mad.gif Niedokończone wątki!
Szybciej ta siódemka ! czarodziej.gif

Napisany przez: Katty 05.08.2005 20:30

Ej, żeby ktoś sobie nie powymyślał niestworzonych rzeczy...NIGDY nie należałam do żadnego fanklubu i należeć nie będę, lubię Snape'a, bo jest inny niż wszyscy...Głównie przez te tajemnice...biggrin.gif Ja po prostu wyraziłam swój wyrobiony wielokrotną lekturką książki pogląd, którego bede bronić dopóki VII część napisana przez J.K. Rowling nie trafi w moje łapy.

Napisany przez: voldzia 05.08.2005 21:27

no dobra, powracamy do watku glownego dot. Snape'a. Ja mysle, ze jest po stronie Voldemorta. Zastanowic mozna sie tylko dlaczego jest po tej, a nie po innej. Jak wiadomo nikt nie jest w sluzbie u Volda z powodu szczegolnej do niego sympatii. Sa to przewaznie albo ludzie pragnacy zabijac, albo wystraszone kukielki, albo jacys goscie z mania wyzszosci. Po stronie DUmbla stoja ludzie pragnacy dobra na swiecie, odwazni, nie bojacy sie poswiecic zycia dla dobra sprawy, gotowi pomoc DUmbledore'owi. Do ktorej z tych kategorii zaliczyc mozna Snape'a? Moze do zagubionego dzieciaka, ktory chce przynalezec do jakiejs bandy, ktora gwarantuje mu bezpieczenstwo, a przynajmniej zludzenie bezipeczenstwa? Czyli co moze trzymac go przy Voldzie? A Dumbledore? Ostatecznie chyba troche mu zawdziecza. Vold w takim razie, zeby wyrownac swoje szanse z DUmblem, jesli chodzi o Snape'a, tez powinien wyswiadczyc mu jakas przysluge, a jakos nie wyobrazam sobie Volda w roli dobrego wujcia. Czyli Snape ma jakis inny powod, by byc z Voldemortem.

Napisany przez: Anulcia 05.08.2005 22:06

A ja nie byłabym tego taka pewna, czy Snape jest po stronie Voldemorta. Jo CHCE, abyśmy tak myśleli, chce stworzyć jak największy zamęt, żeby teraz kilkadziesiąt milionów ludzi mogło się nad tym zastanawiać. Jednocześnie wydaje się to zbyt oczywiste. Najpierw cały rozdział drugi, potem Snape zabija Dumbledora... Wszystko wskazuje na to, jako by Severus był zdrajcą.
Ale przecież w CO, zaraz po swoim odrodzeniu Voldemort mówi, że jeden z jego ludzi opuścił go na zawsze i czeka go śmierć (czyli Snape).
A jeśli nawet Snape tylko udawał, że opuścił swojego pana na zawsze, to czy łatwo byłoby do tego przekonać Volda? Tak jak to było powiedziane: bycie śmierciożercą to służba na całe życie, albo śmierć. Wątpie, żeby Voldemort oszczędzał tych spośród swoich popleczników, co do których wierności ma jakiekolwiek wątpliwości.

Poza tym pani Rowling przyzwyczaiła nas do tego, że na ogół jest zupełnie inaczej, niż się spodziewamy wink.gif

Napisany przez: elza 06.08.2005 01:47

QUOTE(Anulcia @ 05.08.2005 23:06)

Ale przecież w CO, zaraz po swoim odrodzeniu Voldemort mówi, że jeden z jego ludzi opuścił go na zawsze i czeka go śmierć (czyli Snape).

*


Rozwieję twoje wątpliwości; Jeśli chodzi o tą postać co opuściła śmierciozerców i Lorda V. na zawsze to moim zdaniem chodziło o Karkaroffa. Wiadomo, że w przeszłości był śmierciożercą a gdzieś w początkach VI cz. jest napisane, że znaleźli jego trupa. I załatwili zdrajce. A gdyby Lord doszedł do wnosku, że Snape nim był (to się jeszcze okaże tongue.gif czy nie będzie musiał zmienic zdania ) to by już dawno w ziemi leżał i miał krecika za sąsiada, o ile by było co zbierać. Albo służy Voldovi, albo powinien dostać Oscara za swoją rolę

Napisany przez: Joan 06.08.2005 11:09

Ale czemu Snape mógł być w służbie u Voldzia? Przecież jego ojciec był mugolem. huh.gif

Napisany przez: voldzia 06.08.2005 11:19

QUOTE
Ale przecież w CO, zaraz po swoim odrodzeniu Voldemort mówi, że jeden z jego ludzi opuścił go na zawsze i czeka go śmierć (czyli Snape).
A jeśli nawet Snape tylko udawał, że opuścił swojego pana na zawsze, to czy łatwo byłoby do tego przekonać Volda? Tak jak to było powiedziane: bycie śmierciożercą to służba na całe życie, albo śmierć. Wątpie, żeby Voldemort oszczędzał tych spośród swoich popleczników, co do których wierności ma jakiekolwiek wątpliwości.


ej no, w rodzdziale II jest wytlumaczone dlaczego Vold przyjal Snape'a do sluzby, kiedy Snape dwie godziny po zebraniu zobaczyl sie z nim. A jezeli nie wiezycie to dlaczego niby byl u Snape'a Glizdogon? Aby mogl byc przydzielony do Snape'a ten musial zrobic naprawde cos dobrego dla Volda, czyli szpiegowac. Szczerze mowiac juz w piatym tomie myslalam, ze jest podwojnym szpiegiem tongue.gif i teraz sie tylko w tym przekonaniu utwierdzilam.

Napisany przez: Joan 06.08.2005 11:23

No więc? [średnio czytam książki po angielsku- Katty mi tłumaczy blush.gif ]

Napisany przez: Ahmed 06.08.2005 12:31

Przede wszystkim w HPiCO pod koniec Dumbledore zwraca się do Snape'a słowami "Severusie, chyba wiesz o co będę musiał Cię prosić....". W HBP się dowiadujemy że Snape po "Reaktywacji" Czarnego Pana zjawił się z 2 godzinnym spóźnieniem i musiał mieć bardzo przekonujące argumenty na swoją obronę. Tak czy siak Voldi mu uwierzył i zapewne przydzielił mu Glizdogona jako rodzaj pewnej straży, chociaż sam nie wiem kto tu kogo pilnuje tongue.gif Glizdogon jest również postacią, którą ma odegrać dosyć znaczącą rolę w VII tomie. Jak wielu przypuszcza, ma on spłacić dług wdzięczności wobec Harry'ego.

QUOTE
  Ale czemu Snape mógł być w służbie u Voldzia? Przecież jego ojciec był mugolem.


A kto powiedział że wszyscy Śmierciożercy są czystej krwi? Snape się od zawsze fascynował czarną magią.

QUOTE
"He's just like Voldemort.  Pure-blood mother, Muggle father... ashamed of his parentage, trying to make himself feared using the Dark Arts, gave himself an impressive new name - Lord Voldemort - the Half-Blood Prince - how could Dumbledore have missed - ?"

Napisany przez: owczarnia 06.08.2005 14:28

QUOTE(estiej @ 06.08.2005 06:46)
Jednak to Anulcia ma więcej racji:
QUOTE(Goblet of Fire p. 565 UK)
'And here we have six missing Death Eaters...threee dead in my sevice, One, too cowardly to return...he will pay. One, who I believe has left me for ever...he will be killed, of course... and one, who remains my most faithful servant, and who has already re-entered my service.'


Moja interpretacja jest taka: ten, który stchórzył to Karkaroff, zabity w szóstym tomie. Ten, który "na zawsze opuścił" Voldemorta to Snape. Ten, który jest najwierniejszym sługą to oczywiście, (lub nie tak oczywiście) Bartemius Crouch Jr.
Możliwe, że jest inaczej, ale słowo "tchórz" bardziej pasuje mi do Karkaroffa, który ma powody obawiać się zemsty ze strony i Voldemorta i śmierciożerców. Natomiast w tamtym momencie Snape wydawał się opuścić Voldemorta na zawsze, w końcu od kilkunastu lat pracował dla Dumbledore'a, który własnoręcznie za Snape'a poświadczył.

Dlatego właśnie, w drugim rodzialem HBP Snape musi wyjaśnić powody, dla których Voldemort mu wierzy na tyle, by nie zmuszać go do przyjaźni z krecikami. I czyni to bardzo przekonywująco, jak to Snape. Ale ja mu i tak nie wierzę wink.gif
*



Zgadzam się w całej rozciągłości, jeśli chodzi o Karkarowa. Ale na tego, który "opuścił na zawsze" to Snape mi za diabła nie chce pasować... Nie wierzę, by Czarny Pan tak łatwo wybaczał gdy już raz uwierzył w zdradę i skazał na śmierć (umiejętności aktorskie, nawet oscarowe, to chyba jednak za mało by odwrócić taki wyrok, jak na mój gust)... Nie wykluczam możliwości, ale mi nie pasuje. Za to zdecydowanie bardziej rysuje się moim zdaniem nasz najnowszy kolega, czyli R.A.B. smile.gif.

Napisany przez: Zwodnik 06.08.2005 16:14

O Snapie w takim przypadku wogóle by nie wspomniał ? Hm...Dziwne. W Końcu Snape nie był jakimśtam szeregowym zwolennikiem, to jednak on dostarczył Voldemortowi informacji o przepowiedni...Ja zawsze byłem przekonany, że "tchórzem" był Karkarow, a tym, który opuscił go na zawsze Snape. Ale kołacze mi się po głowie, że może być na odwrót...w końcu do Karkarowa również pasuje stwierdzenie "opuścił mnie na zawsze", po wydaniu tylu smierciożerców drogę powrotu miał całkowice zamkniętą...Za To Snape mógłby być tym, którego Voldemort może spodziewał się ujrzeć, ale w tamtym momencie, jeszcze przed jego powrotem, uznał, że w/w stchórzył ? Kto wie...

Co do Regulusa - o ile to faktycznie on jet tym tajemniczym...mimo wszystko wątpię, żeby miał stałe miejsce w kręgu śmierciożerców. Był z nimi zbyt krótko. Poza tym jakoś wydaje mi się, że ze słów Syriusza wynikało, choć nie wprost, że Regulus zginął sporo lat wcześniej -> znaczy był już martwy, pod koniec CO. A Voldek mówił raczej o wciąż żyjących smierciożercach....

Napisany przez: owczarnia 06.08.2005 16:48

Widzisz, sęk polega na tym, że według mnie Voldemort był przekonany iż Severus jest mu jednak wciąż wierny i zadekował się w Hogwarcie czekając tylko na jego powrót oraz szpiegując Dumbledore'a. Było nie było, to on - jak sam zauważyłeś - dostarczył informację o przepowiedni. Nie sądzę, by Czarny Pan zwątpił w kogoś takiego nie dając mu najpierw szansy na wyjaśnienia...


A co do Regulusa, to:

1) nie wiemy dokładnie jak to z nim było naprawdę,
2) dokładnie, tak jak mówisz - wcale nie jest powiedziane, że R.A.B. to on (ja tam się już Jo nie dam podpuścić, nie uwierzę dopóki nie zobaczę cheess.gif).

Napisany przez: Zwodnik 07.08.2005 00:20

Hm...Tylko, że widzisz, gdyby Voldemort był ciągle przekonany o tym, że Snape jest po jego stronie, raczej ujawniłby się przed nim w trakcie starń o kamień filozoficzny. W końcu to Snape najbardziej szkodził Quirrellowi. Voldemort nie ujawnił się wtedy z jakiegoś okreslonego powodu. Dlatego ciągle jestem przekonany, że prawdziwa jest jego wersja z drugiego rozdziału - pytania, które zadała mu Bella były naprawdę warte zadania i sądzę, ż w tym przypadku było dokładnie tak, jak Snape opowiedział - Voldemort przekonał się o jego wierności dopiero gdy Snape został do niego wysłany, a więc już po skomentowaniu kręgu.

Ale znów rozbijamy się o absolutnie jedyny pewny i oczywisty dla wszystkich wniosek - nic pewnego nie wykombinujemy w ciągu najbliższych 2 lat... wink.gif

Napisany przez: owczarnia 07.08.2005 01:32

A czy Ty wiesz, że właśnie napisałeś coś genialnego smile.gif?

No bo właśnie - dlaczego Voldemort nie spróbował jakkolwiek skontaktować się ze Snape'em przez Quirrella?... Choćby nawet żeby go ukarać lub zmusić do ponownej służby, obojętne. Przecież Snape na zdrowy rozum rzecz biorąc powinien był być pierwszym, do którego Voldemort zwróciłby się o pomoc w wykradzeniu kamienia! Skoro zaufał mu teraz, to wtedy chyba tym bardziej?...


Odpowiedzi moim zdaniem nasuwają się dwie:

- miałam rację i dusza-matka rezydująca w Voldemorcie zginęła wraz z jego ciałem w Noc Duchów 1981 roku, aktywował się Horcrux i to fragment z Horcruxa zawładną Quirrellem. Jakkolwiek wówczas rację miałby również estiej, który twierdził (bo to on był, jeśli dobrze pamiętam), że kawałki duszy uwięzione w Horcruxach są niejako uśpione i nie mają kontaktu z duszą-matką - jeśli ten Horcrux został zrobiony dawno, Voldemort mógł wówczas Snape'a jeszcze w ogóle nie znać. Domyślam się, że istnieje jakiś sposób na "doedukowanie" tego fragmentu, bo później Czarny Pan już dokładnie wiedział co i jak (CO), ale równie dobrze mógł się wszystkiego dowiedzieć po drodze od osób trzecich (Quirrel, Peter Pettigrew), sam posiadając tylko szczątkową (podobnie jak szczątkiem duszy jest Horcrux) świadomość "poprzedniego" życia;

- Voldemort tak naprawdę nigdy nie zaufał ponownie Snape'owi i w odpowiednim momencie dowiemy się o tym...

Napisany przez: Zwodnik 07.08.2005 05:16

Pod tym kątem nigdy jakoś tego nie analizowałem. Ale jak się zastanowić, to faktycznie jest to sensowna teoria - Voldemort odrodzony (przywrócony) z "kopii zapasowej" smile.gif ma świadomość, a więc i pamięć z chwili, w której horcrux był stworzony. Możliwe, całkiem mozliwe. Znaczyłoby to, że Riddle, który wylazł z dziennika, wszystkiego o swoim upadku i przezyciu Harry'ego dowiedział się od Ginny...nie jest to niemozliwe.

Co do odpowiedzi druiej - również całkiem prawdopodobne, ale do rozgryzienia Snape'a nie przybliża nas ani o milimetr, bo jeśli założymy, że Snape stoi duszą przy Voldemorcie, ale ten ostatni mu nie ufa, to czyż nie pięknym sposobem na zdobycie tego zaufania jest zamordowanie Dumbledore'a ?

Ale opcji numer 3, ten którą przedstawił Belli sam Snape także nie odrzucałbym jako całkiem nieprawdopodobnej - Voldemort nie wiedział, czy po tylu latach Snape będzie stał po jego stronie zwłaszcza że mogło do niego jakąś drogą dojść, dlaczego Snape'a nie skazano (Fakt jego "oficjalnego" przejścia na stronę Dumbledore'a nie był przecież ściśle tajny).

Ale wracając jeszcze do opcji pierwszej...Voldemort mógł się tym faktem nie przejmowac, gdyż prawodpodobnie uwżał horcruxy tylko za ostateczność, i nie spodziewał się śmierci głównego ciała. Ale jesli mimo wszystko okazał się bardziej przewidujący...jesli brał pod uwagę taką możliwość...to może jakoś się zabezpieczył także i przed tym skutkiem "smierci" ? (Voldemort skrobiący pamiętniki - takie pomysły przychodzą ludziom do głowy o piątej rano wink.gif )

Update pół godziny później:
Coś mi tu jednak ciągle zgrzytało i nie mogłem dojść, co. Ale już wiem. Jeśli Voldemort odradza się za każdym razem z innego Horcruxa, to:
Od razu trzeba założyć, że aktywny może być tylko jeden fragment duszy jednocześnie - inaczej jesteśmy na prostej drodze do stworzenia kilku Voldemortów, co odrzucam z miejsca jako nierealne. Ale jeśli tak, dochodzimy do pytania - dlaczego uaktywnił się dziennik ? Odpowiedź jest tylko jedna, całkiem prosta do znalezienia - musiałaby zginąć również i ta część duszy, która była w ciele Quirrella. Nie za szybko giną ? Przecież w takiej sytuacji z 7 części pozostałyby...3 ! Jedna zabita w 81 roku, druga przy próbie uzyskania kamienia, trzecia rok później wrazz dziennikiem, czwarta wraz z pierścieniem...Optymistyczne, ale wydaje mi się że jednak niezbyt realne. Do tego...Wniosków wyciągać z filmu nie powinniśmy, zwłaszcza tam, gdzie różni się on od ksiązki, ale Rowling nie pozowliłaby chyba tak nakręcić finałowej sceny, gdyby fragment duszy z ciała Quirrella zginął razem z nim...po nakręceniu całej serii byłby to jeden wielki babol.


Napisany przez: owczarnia 07.08.2005 15:08

No, póki co to nakręcili konie ciągnące powozy w drugiej części, więc ja już nic nie chcę mówić tongue.gif...


Ale Ty masz rację - ja też uważam, że dusza z Quirrella i dusza w obecnym Voldemorcie to ciągle jeden i ten sam fragment. W kwestii pamiętnika zaś, to wielce interesujące wydaje się być to, co sama Jo miała na ten temat do powiedzenia:

In 'Chamber of Secrets,' what would have happened if Ginny had died and Tom Riddle had escaped the diary? JKR: cannot answer except to say Voldemort would have been stronger. (źródło: http://www.madamscoop.org/themes/voldemort.htm, źródło pierwotne: http://www.jkrowling.com/textonly/faq_view.cfm?id=17)

Zawsze mnie zastanawiało to: silniejszy. Jak to, silniejszy? Który? Ten z Quirrella, czy ten z pamiętnika? Czy kunia może jeszcze jakiś inny?...

Napisany przez: Joan 07.08.2005 20:21

Wiesz owczarnia, ja myślę, że to miałoby wyglądać mniej więcej tak- Voldi/duch bląka się gdzieś po świecie; Riddle z dziennika (załórzmy że udało mu się z niego nawiać) jest silny, młody i ŻYWY. Tak więc wyrusza w podróż, szuka swojego kawałka duszy, łączy się z nim i wyrusza podbić świat. Proste, nie?
W końcu horcrux to kawałek duszy zamknięty w przedmiocie.

Napisany przez: Potti 08.08.2005 21:50

nie wiem jak to jest ze Snapem, ale zwróćcie uwagę na zdanie, które Rowling umieściła zaraz przed momentem, kiedy padło pamiętne ''Avada Kadevra'':
Snape wpatrywał się przez chwilę w Dumbledore'a, w jego oczach była odraza, a na twarzy malowała się nienawiść. (w wolnym tłumaczeniu)
wiem, że mogło to być równie dobrze dlatego, że w imię ostatecznego dobra, Sev musiał zrobić coś tak strasznego, mogły to być też uczucia skierowane do samego siebie. ale to trochę naciągane tłumaczenie.

sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć. niby jest tak, że wizerunek tej postaci jest bardzo dokładnie zbudowany. uratował Pottera w pierwszej części. a Czarny Pan nie mógł mieć tego w zamysłach, to byłoby głupie. a- gdyby Snape był taki do szpiku zły- nie zawracałby sobie sprawy wyrównywaniem rachunków. pozatym, mógł zabić Harry'ego w trzecim tomie, kiedy wyśledził jego, Rona, Hermionę i Lupina. co za problem pozabijać ich wszystkich, a następnie wrobić we wszystko Blacka? dalej, chyba by się jakoś wymigał od uczenia Pottera oklumencji. istniało niebezpieczeństwo, że ten szybko załapie o co chodzi- nie ryzykowałby pozbawienia swojego Pana najlepszej broni.
istnieje też trzecia ewentualność-> Snape jest po tej stronie, po której mu wygodnie i jak już gdzieś powiedziałam, najważniejszy jest dla niego własny tyłek. ale to luźna spekulacja, raczej niemożliwa. po prostu nie mam pojęcia jakie mam zdanie.

btw, co do R.A.B.a, to całkiem prawdopodobne.
btw 2, myślicie, że ''Harry Potter i książe półkrwi'' to odpowiedni tytuł? bo ja myślę, że nie ma w polskim tłumaczeniu odpowiedniego, chyba że matkę Seva nazwiemy Elizabeth Książe :] przecież znaczenie Prince = Książe było przewrotne i ironiczne, w stylu Snape'a, ale nie znaczyło dokładnie tego. chodziło tu także o jego matkę.

w ogóle cały on jest przewrotny i ironiczny. tyle co o nim wiem napewno.

Napisany przez: Pszczola 17.08.2005 02:46

Zupelnie sie zgadza: Ksiaze (jaki?) Polkrwi. Dziewczyna nazywala sie Ksiaze. Ja znam co prawda pare kobiet Krolow, ale to to samo.

Heh, Snape, Snape, mowie Wam, jezeli wyjdzie z niego dobra osoba, a do tego dodac ewentualne uczucie do Lily, ja go nazywam Jackiem Soplica ;P

Heh, Snape duzo klamac nie musial, przemilczal tylko pewne fakty. Ktorej stronie, no, to sie dopiero okaze.

Joan, zgadzam sie, Riddle z dziennika polaczylby sie ze swoja pierwotna czescia, Voldemort zyskalby znowu mlode cialo,a wiedza obu kawalkow by sie dopelnila. Chociaz obecne cialo Voldemortowi pasuje zapewne o wiele bardziej ;) Nie sadze, aby tamta czesc Voldemorta na glowie Quirrella zginela. Przeciez wyraznie jest powiedziane (w IV czesci), co sie dzialo z Czarnym Lordem do chwili odzyskania ciala. Przeciez z zadnym innym Horcruxem sie nie polaczyl, wiec jak moglby wszystko pamietac, id. Zreszta po co Dumbledore zwaraclby uwage na koniecznosc pozbycia sie Horcruxow, a potem dopiero 7 - trzonowej ( ;P ) czesci?

Zgadzam sie, Karkaroff byl prawdopodobnie tym "tchorzem". Do powrotu Snape'a Voldemort myslal,ze ten go zdradzil na rzecz Dumbledora. A mial powody. Byc moze niedotrzymana obietnica (oszczedzenie Lily), chec zabezpieczenia przyszlosci, itd.? Jednak wiemy,ze 2 godziny po ponownym powstaniu Voldemorta rozpoczela sie podwojna agentura Snape'a. Zwracamy tu uwage na zdolnosci Voldemorta, ale przeciez i Dumbledore jest w tej dziedzinie mistrzem. Jezeli Snape byl w stanie oszukac chocby jednego z nich, drugi tez nie powinien byc taki pewny,ze Snape nie bedzie potrafil przechytrzyc i jego.

Lecz po czyjej stronie w koncu Snape jest? Chyba sam sobie sterem i zeglarzem? ;) Natomiast czy bardziej po stronie Voldemorta czy Dumbledora? Ze wszystkich szesciu czesci, a szczegolnie z az nadta oczywistych i odkrytych dzialan Snape'a w ostatniej, wydaje mi sie,ze nie jest on jednak po stronie zla. Ale cos mnie zaniepokoilo w konstrukcji VI czesci, mianowie pewna oczywistosc. Zazwyczaj bylo tak,ze to co wydawalo nam sie biale na poczatku, wychodzilo czarne na koncu. A tutaj jakby mniej zgadywania, podejrzenia Harry'ego okazuja sie nagle w duzej mierze sluszne, itd. To samo sie tyczy drobniejszych watkow. Czy wlasnie to nie ma nas zaskoczyc? Uwierzenie w to co widzimy? W to co widzi Harry? Zerwanie ze stara konwencja? Coz, nadzieja jeszcze w tym,ze to wlasciwie dopiero polowa decydujacej rozgrywki ;) Jeszcze moze byc czas na jakze nam dobrze znane gwaltowne przewroty w akcji ;).

Co do R.A.B. Ja bym sie zastanawiala czy byl on sam? Nawet Dumbledore bez Harry'ego mialby pooowazne klopoty. Juz gdzies o tym pisalam,ale Voldemort byl tam bezpieczny, intruz albo poslaniec potrzebowalby zapewne pomocy.

Napisany przez: zoola 18.08.2005 14:32

tak czytam i czytam i robi mi sie coraz wiekszy metlik w glowie, ale mam tez swoja teorie na temat snapea. po czesci moge sie zgodzic z pszczola ze to co sie dzieje w 6 czesci i te wszystkie domysly Harry'ego, to wszystko by bylo zbyt oczywiste.na poczatku myslalam ze snape jest napewno po stornie zla jak przeczytalam 6 czesc, ale teraz tak sobie mysle ze:

na poczatku sklada przysiege, ze bedzie sie opiekowal malfojem a jesli nie to umrze. odrazu mozna pomyslec ze w takim razie jesli niebylby po stronie zla to by sie nie zgodzil na taka przysiege, ale jak wiemy snape jest przebiegly i nawet podczas krotkiej chwili na zastanowienie mogl sobie wymyslic cos na obejscie przysiegi. nie jest to napisane, ale moze rozmawial juz wczesniej z dumbledorem o tym zeby przeprowadzic malfoja na doba storne po tym jak zamkneli jego ojca w askabanie.

nastepna moja spekulacja jest taka, ze dumbledor i Jo caly czas powtarzaja ze snape jest doskonalym oklumenta i trudno jest komukolwiek wejsc do jego umyslu. w takim razie to sie nie moglo udac ani voldemortowi ani dumbledorowi, zaden z nich nie mogl byc na 100% pewny po czyjej snape jest stronie huh.gif
tak sobie mysle ze skoro dumbledor byl tak przekonany ze severus jest dobry tzn ze mial na niego jakis chaczyk czy cos w tym stajlu...

zaczelam sie tez zastanawiac po przeczytaniu czyjejs opinii o tym jak dumbledor blagal o cos severusa, to faktycznie nie moglo byc blaganie o litosc bo przeciez dumbledor nie ponizyl by sie przed nikim...
NARAZIE TYLE A JAK JESZCZE COS WYMYSLE TO NAPISZE smile.gif



Napisany przez: Joan 18.08.2005 16:09

QUOTE
na poczatku sklada przysiege, ze bedzie sie opiekowal malfojem a jesli nie to umrze. odrazu mozna pomyslec ze w takim razie jesli niebylby po stronie zla to by sie nie zgodzil na taka przysiege, ale jak wiemy snape jest przebiegly i nawet podczas krotkiej chwili na zastanowienie mogl sobie wymyslic cos na obejscie przysiegi. nie jest to napisane, ale moze rozmawial juz wczesniej z dumbledorem o tym zeby przeprowadzic malfoja na doba storne po tym jak zamkneli jego ojca w askabanie.

Gdyby Snape nie złorzył przysięgi, Narcyza poskarżyłaby się mężowi- Luciusz doniusłby Voldkowi [itp.]. Pamiętacie chyba, przecież Sever mieszkał z Gilzogonem! Gdyby Peter coś wyczaił, też pobiegłby z sensacją do Voldiego.
Wszyscy kablują... mad.gif

Napisany przez: Zwodnik 18.08.2005 22:48

Ciężko by jej było - Lucjusz jest w Azkabanie zdaje się. Równie cięzko byłoby potem Lucjuszowi donieść o tym Voldiemu, a z resztą...komu by uwierzył ? Malfoyowi, na którego jest wściekły czy Severusowi, którego uważa (tak zakładamy) za jednego z najwierniejszych i zaufanych stronników ?

Napisany przez: Pszczola 18.08.2005 23:32

Jezeli juz to Bellatrix by doniosla. Pewnie,ze wszyscy kabluja. Charakterystyczne dla kazdego rezimu.

Wiecie co, przeczytalam jeszcze raz ten tom i juz, juz zaczelam miec znowu baardzo powazne watpliwosci co do lojalnosci Snape'a,az do momentu kiedy krzyczy,ze nie jest tchorzem. Skoro bylby jednak szuja do konca, dlaczego jego twarz wyrazala taki bol? Pamietacie? Tak, jakby to on skowyczal z bolu,a nie Fang zamkniety w chacie Hagrida. Co prawda nadal nie jestem pewna co do Snape'a, to mnie troche uspokoilo.

Aha, i nie ma mocnych, R.A.B. nie byl sam, nie mogl byc sam, sam Dumbledore wyrazniej juz tego stwierdzic nie mogl: to zadania dla dwojga. Ale ktoz mu pomagal, ach ktoz?

Napisany przez: David_Arch 19.08.2005 14:21

"Czy ktoś z was też myśli że R. A. B. to
Regulus A. Black ?"

Parem minut temu przeczytałęm ostatnie słowo w VI Tomie i pierwsze co mi przyszło do głowi (i po sprawdzeniu 5 tomu. Rozdz. 6 Str. 129/130), to to że włąśnie on, czyli Regulus A. Black jest tym słynnym R. A. B.

Przepraszam jeśli sie powtarzam, ale nie czytałem, żadyn komentarzy w tym temacie, jak i innych, gdyz jestem na świerzo.

Zacznijmy on listu :

Do Czarnego Pana
Wiem, że kiedy to przeczytasz, od dawna nie będę żył, ale chcę, byś wiedział, że odkryłem twój sekret. Ukradłem prawdziwy horcrux i zamierzam zniszczyć go tak szybko, jak tylko zdołam. Spotkam się ze śmiercią w nadziei, że kiedy trafisz na godnego przeciwnika, znów będziesz śmiertelnikiem.
R.A.B.


1. Inicjały R.A.B. pasują do Regulusa A. Blacka. To "A" może być mylne, jednak uważam, że chłopak nosi na drugie imię Alfred, po swoim wujku. Co by pasowało, gdy jego wuj znadował się na drzewie genealogicznym napewno był szanowany.

2. Osoba o której mowa musi być Śmierciożercą, gdyż zwraca się do Voldemorta per "Czarny Pan". Co zgadzało by się z tym iż to jest Regulus

3. Kolejny dowód to, to że osoba ta nie żyje, "Wiem, że kiedy to przeczytasz, od dawna nie będę żył" co by się zgadzało, gdyż nasza postac nie żyje już od 17 lat (licząc, że zaczyna się VII Tom). W V Tomie słyszymy (widzimy) rozmowę Syriusza z Harrym :


- Zabił go jakiś auror? - Zapytał Harry.
- Och, nie, nie auror. Zabił go Voldemort. Albo raczej ktoś inny na rozkaz Voldemorta, bo nie sądzę, by Regulus był na tyle ważny, żeby Voldemort zamordował go osobiście. ....


To mi się wydaje, że Syruisz musi się mylić, gdyż Voldemort z pewnością zrozumiał, że Regulus dowiedział się o horcuxach i zabił go osobiście.

4. Warto dodać, że nie może to być nowa postać, gdyż Rowling zapewniła nas, że nie pojawi się już nikt nowy (ważny).

Czy R.A.B. To Regulus. Nie wiem, ale najbardziej mi to pasuje. Zobaczymy. Z Rowling wszystko jest mozliwe wink.gif


____

I jeszcze fragment wywiadu z J. K. Rowling :


MA: R.A.B.

JKR: Ohhh, dobrze.

[ogólny śmiech.]

JKR: Nie, naprawdę się cieszę, że o to pytacie! Słucham zatem?

MA: Czy jesteśmy w stanie wydedukować kto to jest z tego co wiemy do tej pory?

[Notka: JKR zrobiła wyjątkowo złośliwą minę]

JKR: A czy macie jakieś teorie?

MA: Doszliśmy do Regulusa Blacka.

JKR: Doprawdy?

MA: Uh-oh.

[Śmiech.]

JKR: No więc, myślę, że byłby to, umm, trafiony strzał…


Teraz możemy być pewni (możemy?, vhyba tak), ze R.A.B. to Regulus Black

Napisany przez: owczarnia 19.08.2005 15:55

Aaaaaaa!!!!!! *wali głową w ścianę*

Napisany przez: kruk 19.08.2005 16:00

to by sie zgadzało... tak myslałam

Małe pytanko, ma ktoś link do całego tego wywiadu??

Napisany przez: owczarnia 19.08.2005 16:15

*warczy pod nosem* Link to tego wywiadu podawany był na forum jakieś dwieście razy, w tym bodajże nawet i w niniejszym temacie. Czytać!!! Ludzie, czy Wy nie umiecie czytać?!??!?!!!

Napisany przez: kruk 19.08.2005 16:24

sorki, nie skojarzyłam blush.gif

Napisany przez: ANASTAZJA BLACK 19.08.2005 21:14

QUOTE(kubik @ 24.07.2005 02:28)
z maggleneta!!!
God Dammit!
Wierzyłem, naprawde wierzyłem, że jednak coś jest pod tym tanim romansem miedzy HP a GW w HBP! Ale okazało się ze nie! Że Jo tak sobie to wymyślieła:
BACH och jaka Ginny piękna chyba się w niej kocham.
Ale to jest siostra Rona co on na to powie? - Kurna jakby nie wiedział kto go z nią swata. CO ZA DEBIL Z TEGO POTTERA!!!
Raaany jestem głęboko wstrząśniety amatorszczyzną romansu HP. Sama Jo chyba nie przypuszczała, że tak się na nią fani żucą. Nawet fani H/G mówią, że są zawiedzeni! Przysięgam, że jeżeli Jo by tak napisała H/Ln to bym był rozczarowany. Cieszyłbym się to oczywiste ale to nie byłby mój ship. A teraz?
Czuję się autetycznie zdradzony. Zupełnie jakby Jo pokazał mi gest kozakiewicza śmiejąc się: A masz frajerze! Wszytko co było miedzy Harrym a Luną w V tomie to był red herring! Tego nie ma rozumiesz!!! Haha ale mi wyszedł dowcip!

Harry zakochuje sie w najbardziej popularnej [BTW fajna nazwa na puszczalską jak ją pewnie by nazywali po kątach] dziewczynie, bo jest piekna? WTF?!? A gdzie psychika? Do diabła gdzie ona?
Heh nie po to wychowuje sie pokolenie ludzi badających każdą rozbierznośc w HP by potem odwalac takie numery!

Uff ulzyło mi trochę. Chyba nie kupie VII tomu. Nie ma po co. Mogła poczekac jeszcze 2 lata i wydac 6 i 7 razem. Przynajmniej przez 2 lata miałbym złudne bo złudne ale jednak nadzieje. I tak okaze się, że ostatnim horcruxem jest albo sam Harry albo ktoś jemu bliski. Zginie ktoś z Weasleyów bo tego wymaga dramaturgia. Vold zginie a wraz z nim Potter. A gin zostanie wesołą wdówką niech dalej zalicza facetów fuj!!!

Gratuluję Jo udało ci się mi znielubić Pottera, Ginny i Hermionę [za Mariettę]
Thx. I'm out.
*


wracajac do tematu (wlasnie prawie caly przeczytalam)
przy tym co zacytowalam sie neizle usmialam smile.gif

Ale tak na serio chcialam poruszyc w moim poscie to:
1. Snape to zdrajca - tylko kogo?
2. Czy Snape kochal sie w Lilly?
3. Czemu Snape jest taki brzydki ? nie no to zart. smile.gif tongue.gif
I pewnie jeszcze cos co mi przyjdzie do glowy.

Ad1. Snape jest niewatpliwie zdrajca, bo opowiada sie poniekad po obu stronach.
Z jednej strony walczy o boku Dumbledore'a a z drugiej sklada przysiege matce Draco...
Zabijajac Dumbledore'a przez Snape'a Rowning oczywiscie daje nam do myslenia, wiec niewykluczona jest teoria, ze tak chcial Dumbledore (zeby Snape ochronil Draco, a przy okazji siebie, chyba ze Bellatrix jest nieudolna i nie umie dobrze rzucic tej przysiegi, czy cos tam z nia zrobic) albo, ze Snape jest zdrajca, i w sumie jest ciemnym charakterem.
Wedlug mnie Rowlnig nie pojdzie na latwizne... i raczej zrobi z Severuska dobra postac... z niedobra przeszloscia smile.gif
Raczej mysle, ze Snape w jakis sposob pomoze Harry'emu (ktory oczywiscie ma ochote go zabic przy pierwszej lepszej okazji) i wyjasni sie caly plan Dumbledore'a... Nie mowie, ze Snape sie rzuci w obronie Harry'ego, bo go raczej nienawidzi...i wlasnie tu nawiaze do punktu 2.
2. Dlaczego Snape nienawidzi HP ?
Przez Jamesa? Bo James kochal sie w tej samej dziewczynie?
Czy, na zdrowy rozsadek, Snape nazwalby ukochana dziewczyne szlama? (sorry, nie mam klawiatury z polskimi literami w posiadaniu) Nazwalby? To daje do myslenia, czy Snape jest az tak rabniety, zeby w zlosci i zazdrosci rzucac wyzwiskami?
Wiec to moja jedyna watpliwosc...co do tego tematu... A tak to, trzymalo by sie to kupy (a kupy nikt nie ruszy jak juz to gdzies przeczytalam biggrin.gif ) Bo to bylby powod, dla ktorego Severus, The Half-Blood Prince mogl nienawidzic Jamesa...
Tylko, ze jesli kochal Lilly to czemu sie msci na Harrym? W koncu to JEJ dziecko, no i wiem, i Jamesa, ale ... sama nie wiem...
Chyba sie poddam blink.gif to za bardzo skomplikowane, te uczucia Snape'a...

I chcialam dodac, ze raczej Lilly by sie nie zakochala w Smarku... No tak na moj gust... Zwlaszcza jak nazywa ja szlama... (glupek jeden).

Nie wiem czy nie za bardzo zagmatwalam smile.gif i czy powiedzialam to co chcialam wink.gif
No ale. smile.gif
Pozdrawiam
ps. A co do Ginny I Harry'ego to stosunek mam obojetny. Choc myslalam ze R. wymysli cos ciekawszego smile.gif

Napisany przez: a-n-!-a 19.08.2005 22:45

Żeby zabić Voldemorta wystarczy żeby Harry przestał być jego wrogiem. W Czarze Ognia, Voldemort odżywa dzięki krwi wroga, a z krwią nie-wroga powinien wrócić do porzedniego stanu.

Napisany przez: Sihaja 20.08.2005 00:51

Też podejrzewam, że Snape kochał się w Lilly. To by wyjaśniało jego ogromny żal i załamanie po tym, jak się dowiedział, że przyczynił się także do śmierci Potterów, o którym to fakcie wspominał nasz nieodżałowany Dumbledore.


Kubik: co do amatorszczyzny romansu. Moim zdaniem Rowling rozwiązała to całkiem nieźle. Luna rozumie HP i rozumie jego cierpienie po śmierci jego bliskich - ale to wszystko. Nie da się nie zauważyć, że w wielu pozostałych momentach nadają zupełnie na osobnych falach. A Ginny... Ginny była wiadoma od samego początku. I ładnie to zostało rozwiązane. Jako coś większego i poważniejszego. Nie mówię o momencie, w którym zaczęli "być ze sobą", bo rzeczywiście był trochę naciagany i nie za dobry, ale sposób w jaki Ginny zachowywała się później, także po śmierci Dumbledore'a

Napisany przez: David_Arch 20.08.2005 09:50

QUOTE(estiej @ 19.08.2005 17:40)
QUOTE(David_Arch @ 19.08.2005 21:21)
"Czy ktoś z was też myśli że R. A. B. to
Regulus A. Black ?"


Nie, nikomu to nie przyszło do głowy do tej pory, dzięki Bogu, cały miesiąc czekaliśmy!
*



dry.gif

QUOTE(estiej @ 19.08.2005 17:40)
QUOTE(David_Arch @ 19.08.2005 21:21)
Przepraszam jeśli sie powtarzam, ale nie czytałem, żadyn komentarzy w tym temacie, jak i innych, gdyz jestem na świerzo.


to mamy poczekać, aż będziesz na nieświeżo?
*



Nikt Ci nie karze czekać dry.gif


QUOTE(estiej @ 19.08.2005 17:40)
QUOTE(David_Arch @ 19.08.2005 21:21)
I jeszcze fragment wywiadu z J. K. Rowling :

...

JKR: No więc, myślę, że byłby to, umm, trafiony strzał…


a od kiedy "fine guess" to "trafiony strzał"?
*




To nie jest moje tłumaczenie, tylko z jakiejść strony, nie czytałem oryginału więc nie miej do mnie pretensji. Poza tym to był cytat (jeśli wiesz co to znaczy).

Napisany przez: owczarnia 20.08.2005 14:32

Estiej - nawiązując do naszej rozmowy w temacie o tłumaczeniu Świstaka - teraz rozumiesz, co miałam na myśli i czemu potępiam smile.gif?....

Napisany przez: Pszczola 22.08.2005 15:41

Matko -_-"


Jejku, jejku, ilez to ja sie juz o watku Sanpe-Lily nawypisywalam. I kto mowi,ze Lily kochalaby sie w Serverusie? To ja moze szybko (bo mnie to mierzi -_-"): jezeli ktos wstydzi sie swoich uczuc (jest half-blood, chce byc pure, a kocha sie w Muggle-born), bedzie wyzywal, chocby po to, by oszukac samego siebie. I to chyba jasne,ze bedzie gnebil chlopaka takze z charakteru podobnego do ojca (ale oczy ma Lily! I wrazliwosc tez ^_- Chociaz Snape nie chce sie do tego przyznac,nawet po lekcjach Oklumencji z Harrym [ogladal jego wspomnienia]). James byl arogancki, popularny, utalentowany, przystojny, swietny Seeker,pure-blood, a do tego zabiera mu skryta milosc. Ach, najlepszy watek milosny w ksiace (jezeli sie sprawdzi ;P).

Napisany przez: Katty 22.08.2005 21:48

blush.gif Estej, nie zwracaj na mnie uwagi...Wróciłam właśnie z badziewiastego odpoczynku...Eh, wybacz, ale nie do końca przejrzałam wszystkie nowe posty...A poza tym, waliłam łbem w klawiaturę. Wybacz, mój błąd. PRZYSIĘGAM, już nigdy nie wypowiem się bez przejrzenia wcześniejszych postów. Wybaczysz mi??

I sorki, ze zagadałam tak off topic.

Napisany przez: Joan 23.08.2005 16:36

Snape i Lily... Hm.
Teza dobra ale tylko na jakiś fanfik.
Snape wykształcony ślizgon, gnębiony przez Huncwotów [ kiss.gif ], a najbardziej przez Jamesa i Syriusza [ wub.gif ];
Lily, z rodziny mugoli broni go...
Ach jakie to romantyczne... laugh.gif

OFFTOP:

QUOTE
A poza tym, waliłam łbem w klawiaturę.

Kasia uspokój się. Ty nie jesteś nasza różowa landrynka ani zgredek. Nie niszcz klawiatury!!! cheess.gif


Napisany przez: Katty 23.08.2005 16:39

Taak...NIGDY nie będe landrynką, a mam zapasową klawiaturę...

A poza tym, zapomnialaś wspomnieć, że Snape nazywa naszą biedną Lily szlamą...Trochę to chamskie było.

Napisany przez: Joan 23.08.2005 16:41

Katty... Ech.
TO BYŁ SARKAZM.
Wiesz co to sarkazm?

Poza tym zdążyłam się przyzwyczaić, że Snape może być cholernie niewdzięczny.

Napisany przez: Katty 23.08.2005 20:42

Zapomniał o lekcjach savoir-vivre'u?? biggrin.gif

A poza tym, ja sobie jakoś nie mogę wyobrazić, że Sev(w ostateczności)mówi przy wszystkich "Lily, kocham cię". Może brak mi wyobraźni, ale...TO PO PROSTU NIE PASUJE!!

Napisany przez: ANASTAZJA BLACK 23.08.2005 21:02

QUOTE(Pszczola @ 22.08.2005 16:41)
Matko sleep.gif"


Jejku, jejku, ilez to ja sie juz o watku Sanpe-Lily nawypisywalam. I kto mowi,ze Lily kochalaby sie w Serverusie?  To ja moze szybko (bo mnie to mierzi sleep.gif"): jezeli ktos wstydzi sie swoich uczuc (jest half-blood, chce byc pure, a kocha sie w Muggle-born), bedzie wyzywal, chocby po to, by oszukac samego siebie. I to chyba jasne,ze bedzie gnebil chlopaka takze z charakteru podobnego do ojca (ale oczy ma Lily! I wrazliwosc tez ^_- Chociaz Snape nie chce sie do tego przyznac,nawet po lekcjach Oklumencji z Harrym [ogladal jego wspomnienia]). James byl arogancki, popularny, utalentowany, przystojny, swietny Seeker,pure-blood, a do tego zabiera mu skryta milosc. Ach, najlepszy watek milosny w ksiace (jezeli sie sprawdzi ;P).
*



aha, z zawisci i glupoty i kompleksu mniejszosci nazywa ja szlama. mozliwe. kto powiedzial ze milosc jej madra <LOL>
nie, no, moze masz racje i sorry, ale nie natknelam sie na twojego posta wczesniej, albo go po prostu przypadkowo ominelam (wielkie sorry)

aaaaaaa, Snape sie zakochal w Lilly, ale glupek (heh) i paskuda sie msci na Harry'm za to ze jest podobny do jego ojca, rywala Snape'a.
No ale czego Snape' sie spodziewal ? Niech w koncu spojrzy w lustro!

Nie no, dobry watek milosny!
Tylko ze Snape nie wzial pod uwage jednego. Harry ma ochote go zabic...

Napisany przez: Katty 23.08.2005 21:13

I co z tego?? To, że Snape'owi MOGŁABY się podobać Lily to PRZESZŁOŚĆ. Było, minęlo i dobrze. A Harry chce go ukatrupić w TERAŹNIEJSZOŚCI, więc...To ma związek? Jeśli tak, to sorry. Czasami trudno łapię.

Napisany przez: Gem 24.08.2005 12:12

Jeżeli juz mowa o SS i LE to nawet...jezeli by Snape sie w niej podkochiwał na 100% nie powiedziałby jej tego. ;] No i fakt, że z niego kawał niewdzięcznego żylastego mięcha. dementi.gif

Napisany przez: Katty 24.08.2005 12:20

Eee...I tak go lubię i w niego wierzę.

Napisany przez: Pszczola 24.08.2005 14:21

Heh, to moze okazac dla fabuly wazniejsze niz nam sie wydaje. Dlaczego Dumbledore az tak wierzyl Snape'owi? Dlaczego Dumbledore nie chcial podzielic sie z Harrym powodami takiej ufnosci do Snape'a? Moze jednym z nich byl wlasnie fakt,ze Snape kochal Lily? Wiecie, to bylby raczej szok dla Harry'ego: facet. ktory go nienawidzi (i vice versa), nienawidzi jego ojca, Syriusza, byl Smierciozerca, a dotego brzydki (a w Vi czesci jeszcze okazuje,ze to on doniosl na Potterow), kochal sie w jego matce? Heh. I Voldemort, ktory laskawie ofiarowal jego matce szanse na ocalenie, bo byc moze obiecal to swojemu wiernemu sludze (np. w nagrode za informacje). I tutaj Harry sie dowiaduje,ze jego ojca Snape mial w glebokim powazaniu, a jak Voldemort obietnicy nie dotrzymal, to tamten sie nawrocil. Oh, come on! Ja bym jeszcze chetniej takiego skurczybyka chciala wykonczyc. I byc moze Dumbledore obiecal Snape'owi,ze nie zdradzi jego tajemnicy? A w VII czesci, okaze sie ,ze dla szczescia Lily, Snape nie chcial jej ani nawet Jamesa i ich dziecka gnebic z millllosci *_* Ah, sugar. Wszytsko in the name of Love!
A jezeli chodzi o ujawnienie uczuc Snape'a do Lily. Zgadzam sie Gem, nie powiedzialby jej nic. Chociaz kto wie? Moze juz po szkole, albo pod koniec szkoly, powiedzial co czuje? I dostal ostatecznego kosza, ale w lagodnej formie, bo Lily byla dobra. Oh! Czuje dobre romansidlo a la jednostronna milosc *_*.

Anastazja, nie Twoja wina ^_- Wypowiadalam sie o tym w roznych tematach,wiec napisalam tez to tutaj. Sorry! No, ale widze,ze dobrze kombinujesz ;P.

Napisany przez: Katty 24.08.2005 14:44

Hi, hi, hi!!

Pszczola, twoje teorie są TOTALLY prawdopodobne i do tego...Oh, po prostu fajowskie. Niezły temat na romansidło. Może jednak, gdyby Jo się sprężyła i zebrała wszystkie swoje siły udaloby jej się napisać jakiś romansik...Jak się chce to się może biggrin.gif

Napisany przez: ANASTAZJA BLACK 24.08.2005 16:41

QUOTE(Pszczola @ 24.08.2005 15:21)
*_*.

Anastazja, nie Twoja wina ^_- Wypowiadalam sie o tym w roznych tematach,wiec napisalam tez to tutaj. Sorry! No, ale widze,ze dobrze kombinujesz ;P.
*



Dziekuje tongue.gif
No, ale jak wyjdzie na jaw ze taki watek milosny ze Snapem w roli glownej to prawda... to to bedzie zdecydowanie najlepszy watek milosny w calej ksiazce smile.gif
Nie uwazacie?

Snape to bardzo skomplikowany charakter... i jego historia ciagnie sie przez cala sage..
Dlatego tez mysle, ze Tytul 6 czesci jest bardzo trafiony! Bo, jak widzimy tytuly poprzednich nie odnosily sie do wszystkich czesci (kamien, tylko 1 cz., komnata, tylko 2 cz, Wiezien, tylko 3, 4, 5 , czara, zdecydowanie tylko 4, zakon, dokonca nie wiadomo kiedy zostal odnowiniony, o ile sie nie myle, ale dowiadujemy sie o tym w cz. 5 i ciagnie sie to przez 6, a Ksiaze ciagnie sie nieodwolalnie przez wszystkie 6 tomow)
i to na dodatek tytul odnoszacy sie do bardzo waznej postaci, ciemnego (poniekad) charakteru z tajemnicami, ktore nei wyszly na swiatlo dzienne... smile.gif
Podoba mi sie tytul i postac, ktora wykreowala Rowling (mam na mysli Smarka) bo daje duzo do myslenia smile.gif o przeszlosci dlugo dlugo przed Harry'm, a co ma zwiazek z nim, pomimo ze on nic nie zrobil.
Tutaj widac jak czlowiek moze sie mscic za grzechy czyichs rodzicow , nie ? smile.gif
mam nadzieje, ze nie za bardzo namieszalam w swoich wywodach, bo mi sie to zdarza, i wychodza rozne glupoty. Tak to jets jak sie ma tlok mysli, ktore chca byc przelane na papier wink.gif

Napisany przez: owczarnia 24.08.2005 17:37

QUOTE(ANASTAZJA BLACK @ 23.08.2005 21:02)
No ale czego Snape' sie spodziewal ? Niech w koncu spojrzy w lustro!
*


No, no... Żeby Tobie ktoś tak kiedyś nie powiedział blink.gif...


Napisany przez: kruk 24.08.2005 19:59

Wystarczy rozejrzeć się do okoła. Zawsze fajni, przystojni faceci mają trochę eee brzydsze dziewczyny i na odwrót. smile.gif

Napisany przez: Katty 24.08.2005 20:31

QUOTE
No, ale jak wyjdzie na jaw ze taki watek milosny ze Snapem w roli glownej to prawda... to to bedzie zdecydowanie najlepszy watek milosny w calej ksiazce
Nie uwazacie?

Uważamy tak.

QUOTE
Snape to bardzo skomplikowany charakter... i jego historia ciagnie sie przez cala sage...

Gratuluję refleksu.

QUOTE
Podoba mi sie tytul i postac, ktora wykreowala Rowling (mam na mysli Smarka) bo daje duzo do myslenia

To najbardziej skomplikowana postać książki. Z nim nigdy nic nie wiadomo. Nie tak jak z Harry'm, Voldim czy Dumbledore'em. I to sprawia, że jest taki fajowski. Co by było, gdyby go nie było...Wolę nie myśleć( cry.gif )

Ale w sumie, to sie z tobą zgadzam...Tylko bez wyzywania, proszę, bo nie ręcze za siebie... mad.gif Miałabyś o czym gadać z Jim'em Potterem.

Napisany przez: Szachrajka 24.08.2005 23:43

QUOTE
I Voldemort, ktory laskawie ofiarowal jego matce szanse na ocalenie, bo byc moze obiecal to swojemu wiernemu sludze (np. w nagrode za informacje).I tutaj Harry sie dowiaduje,ze jego ojca Snape mial w glebokim powazaniu, a jak Voldemort obietnicy nie dotrzymal, to tamten sie nawrocil

Nawrócił się?! Przecież Voldka juz nie było, bo zaraz po zabiciu Lily sam został pokonany.
A tak poza tym:
QUOTE
"Severus Snape rzeczywiście był śmierciożercą. Przeszedł jednak na naszą stronę, zanim Lord Voldemort utracił swoja moc"

( "HPiCO" str: 615- rozdział "Myślodsiewnia")
Zanim czyli przed śmiercią Lily.


Napisany przez: Katty 25.08.2005 07:22

Coż....Dostrzegł w tym dobry interes?? A może...eghm, "przeczuwał" co sie może Voldkowi przytrafić?? Któż to może wiedzieć...Oprócz Jo, rzecz jasna.

Napisany przez: ANASTAZJA BLACK 25.08.2005 19:14

QUOTE(owczarnia @ 24.08.2005 18:37)
QUOTE(ANASTAZJA BLACK @ 23.08.2005 21:02)
No ale czego Snape' sie spodziewal ? Niech w koncu spojrzy w lustro!
*


No, no... Żeby Tobie ktoś tak kiedyś nie powiedział blink.gif...
*



to byl zart.

a co do Katty, to ja tylko powiedzialam, to co myslalam, a czego jeszcze do tej pory nie powiedzialam, a jesli uwazasz to za brak refleksu, to trudno.
ja cie wyzywac nie bede,bo wogole nie wiem o co ci chodzi, ale mniejsza z tym.

Miałabyś o czym gadać z Jim'em Potterem.
zwlaszcza w tym fragmencie.

Pozdrawiam i tak. nutella.gif

Napisany przez: Gem 26.08.2005 00:47

Co wy sie czepiacie tongue.gif dziewczyna stwierdziła fakt i tyle. Nie powiem, bo jak sama czytałam opis Snape'a to mnie odrzuciło i tyle (pożółkłe zęby, przetłuszczone włosy, bldy, żylasty). Jak by nie patrzeć, to kawał chama i podstepnej kreaturki. A jezeli ktoś lubi takie czarne charakterki, to prosz bardz. Każdemu wolno mieć wlasne zdanie. Jak to się mówi; kazda potwora znajdzie swojego adoratora. A w tym przypadku to nawet; każdy pasztecik trafi w koncu na czyjś talerz. Na mił nie trafił, ale przyznam, że w jakimś stopniu rajcuje mnie jego sadystyczny sposób bycia.

Napewno nie zgodze się z tym, że pozostali główni bohaterowie w porównaniu z nim są mniej barwni i skomplikowani. HP, jak sama nazwa wskazuje, to opowieść o Harrym i o nim wiemy najwiecej. Więc stwierdzenie, że Harry nie jest TAK skomplikowany jest kompletnie bez sensu.

Napisany przez: zoola 26.08.2005 17:46

tez bylam na wczasach bezinternetowych ale juz zdazylam wszystko przeczytac. pszczolo jud od poczatku mojego pobytu tutaj wydawalo mi sie ze masz dobra glowe do takich zagadek, dobrze kombinujesz. smile.gif ale koniec z komplementami. ciagnac dalej temat o lilly i brzydkim severusie to mi sie wydaje(nawiazujac) ze on sie w niej zakochal za to ze byla dla niego taka dobra i go bronila. nie jest napisane zbyt wiele o ich stosunkach ale skoro ona byla dla niego taka mila a na dodatek specjalizowala sie tak jak on w eliksirach. moze snape zapalal miloscia do tego przedmiotu wlasnie przez milosc do lilly? moze chcial jej zaimponowac? wymyslenie swoich wlasnych sposobow na przyrzadzenie eliksiru i dobre uczenie sie to dobry(jego zdaniem) sposob na pokazanie ze brzydki to nie znaczy glupi!

moze by sie tak pobawic w napisanie ksiazki "severus snape" skoro z niego taki ciekawy bohater... tongue.gif

Napisany przez: Katty 26.08.2005 19:20

Zoola, to bardzo ciekawe przypuszczenie...Mhm...Jakby się nad tym zastanowić to wielce prawdopodobne.

Trochę offtopic:
Anastazjo...Mimo wszystko, jeszcze raz sorki. Nie chciałam cię wnerwić.

Gem-To tylko moje własne prywatne odczucie, że Harry jest przewidywalny. I gustuję w niezbyt przyjemnych typach... biggrin.gif
Koniec offtopicu. Ostatnio mam pecha.

Napisany przez: Lupek 26.08.2005 21:57

Możecie mnie uważać za świnie ale uważam że dziewczyny kierują się jednak wyglądem chłopaka (wątpie że przytulicie kolesia który ma tłuste włosy straszną cere itd. choćby był najprzystojniejszym i najbardziej interesującym facetem na świecie) zresztą Snape nie był wcale interesujący tongue.gif więc pewnie on czuł coś do Lily a nie jak często porusza się ten temat na forum że Lily kochała Severusa (sic!) a zdaje mi się że Severus nie dlatego się zainteresował eliksirami aby zaimponować Lily tylko po prostu że są one dość mocno związane z czarną magią (np. kamień filozoficzny powstał po przez eliksiry i omal nie przyczynił się do nieskończonej potęgi Czarnego Pana) po prostu Snape przyciągneła potęga eliksirów tak samo jak potęga przyciągneła go do czarnej magii.

Napisany przez: zoola 26.08.2005 22:10

wiesz lupek, moze i masz racje ale co mi przeszkadza sie troche podomyslac tongue.gif to nie boli wiec... eliksiry sa zwiazane z czarna magia, ale skad wiesz ze snape od poczatku mial takie pociagi? moze jak byl malutki to chcial byc aurorem albo strazakiem biggrin.gif nie no zarty, ale przeciez nie zawsze musial chciec zostac czarnym magiem, moze cos go do tego zmusilo...?

Napisany przez: owczarnia 26.08.2005 22:15

QUOTE(Lupek @ 26.08.2005 21:57)
wątpie że przytulicie kolesia który ma tłuste włosy straszną cere itd. choćby był najprzystojniejszym i najbardziej interesującym facetem na świecie
*


Dziwne rzeczy jakieś opowiadasz tongue.gif. Włosy można umyć, cerą się zająć i po kłopocie, a wedle mojego wyobrażenia Severus wcale brzydki nie był i nadal nie jest. To wszystko kwestia szczegółow, które mogą sprawiać cuda. Naprawdę brzydkich ludzi nie ma znów tak wiele na świecie, słowo honoru wink.gif. W zasadzie każdy może być interesujący, wystarczy spojrzeć na nasjłynniejsze aktorki/modelki "przed i po" cheess.gif.

Napisany przez: Pszczola 27.08.2005 01:21

Lupek, jak bedzie przystojny, a bedzie mial tluste wlosy, to kaze sie mu umyc ;P Ale ja jestem podla,dla mnie material genetyczny to priorytet ;P Zreszta, dla mnie Snape ma twarz Alana Rickmana. Zapewne przez film, ale wedlug mnie, bardzo dobrze dobrali aktora.
Heh, to z ta rywalizacja na eliksirach jest wiecej niz prawdopodobna. Oczywiscie, Serverus byl zdolny,mial ciagoty do czarnej magii, ale jedno drugiego nie wyklucza. Powiedzmy najpierw Snape chcial wykazac,ze przy jakiejs tam szlamie musi wypasc lepiej, byla miedzy nimi wrogosc, ona bezczelna, ale nigdy nie byla dla niego jedza, potem niechec zamienila sie w fascynacje, szosty rok i chlopak byl juz zakochany na zaboj, ze skory wylazil zeby sie wykazac,ale tak,zeby ni wiedzieli inni (laczenie z sama Lily) itp. A ona nic, itd. Ach, rozmarzylam sie *_*.
Aha, tak na marginesie, Snape musial juz wczesniej kozystac z tego podrecznika, bo robil notatki o Levicorpus itd. w tejze ksiazce, a juz rok wczesniej zaklecie bylo bardzo popularne.Jakiz on zdolny. Eh, takie szczegoliki.

Owczarnia, racja, nie ma brzydkich. Sa tylko oblesni ;P.

Napisany przez: Gem 27.08.2005 11:43

QUOTE(Lupek @ 26.08.2005 22:57)
Możecie mnie uważać za świnie ale uważam że dziewczyny kierują się jednak wyglądem chłopaka (wątpie że przytulicie kolesia który ma tłuste włosy straszną cere itd. choćby był najprzystojniejszym i najbardziej interesującym facetem na świecie) zresztą Snape nie był wcale interesujący  tongue.gif  więc pewnie on czuł coś do Lily a nie jak często porusza się ten temat na forum że Lily kochała Severusa (sic!) a zdaje mi się że Severus nie dlatego się zainteresował eliksirami aby zaimponować Lily tylko po prostu że są one dość mocno związane z czarną magią (np. kamień filozoficzny powstał po przez eliksiry i omal nie przyczynił się do nieskończonej potęgi Czarnego Pana) po prostu Snape przyciągneła potęga eliksirów tak samo jak potęga przyciągneła go do czarnej magii.
*



Amen bracie! O to mi właśnie chodzi. Ale nie powiesz, bo kobiety tak jak faceci(zreszta ludzie) ZAWSZE zwracają uwage na wygląd. Taka jest kolej rzeczy, pierwsze wrażenie może zdziałać cuda.

Owczarnia: Dobra włosy umyjesz, ale jak ktoś ma cerę przypominającą wosk i jest żylasty jak stara rodzynka to już nic z tym nie zrobisz. Poza tym to nie chodzi o zmianę, o tym nie mam mowy. Jest jaki jest i nic z tym nie zrobisz. Ale jak już mówiłam gusta są różne. Mnie na przykład widok czyichś żółtych i pokrzywionych zębów, jakby go karmili z procy odpycha i w założeniu JO miało tak być. Skoro tak właśnie go opisała, nie bez przyczyny.
Jeżeli się rozchodzi o filmowy wizerunek, to znacznie odbiega od moich wyobrażeń, a ja nie lubię jak mi się coś narzuca. Dlatego postrzegam go całkiem inaczej i jakoś wcale nie wygląda jak aktor, który go grał.

Pszczoła : A Snape nie jest obleśny? dry.gif

Napisany przez: Lupek 27.08.2005 11:53

Tak tak faceci jeszcze bardziej zwracają uwage na wygląd niż dziewczyny Gem. Jak to się mówi "Jak cię widzą tak cię piszą" czyli dobrze orzekłaś że ogólnie ludzie zwracają dużą uwage na wygląd wink.gif

Napisany przez: Pszczola 27.08.2005 14:35

Lupek, amen!

QUOTE
Pszczoła : A Snape nie jest obleśny?


Jest ;P Bo za kazdym razem wyobrazam go sobie z tlustymi wlosami i zoltymi zebami ;P

Napisany przez: Katty 27.08.2005 16:39

Mhm...Nie wszyscy zwracają uwagę na wygląd. Chociażby ja. Sama mam uszczerbek na wyglądzie...(Nie będę wymieniać, za dużo tego biggrin.gif )Więc, częściej zwracam uwagę na to czy mi się z typem dobrze gada, czy ma cokolwiek do powiedzenia, jego zainteresowania itp. Jeśli wygląda znośnie to jego dodatkowy punkt. Jak nie no to trudno. Mój pech. biggrin.gif

Dobra, biorę poprawkę na ten post. W sumie to ja się tylko PRZYJAŹNIĘ z facetami, nie z nimi CHODZĘ. Darujcie smile.gif

Napisany przez: zoola 27.08.2005 22:22

uuuuu, to tutaj jak widze dochodzi juz do jakis powaznych zwierzen i rozmow damsko meskich tongue.gif ludzie wrzuccie na luz i powroccie do temata! wink.gif

co z tego ze snape byl niedokonca ladny, moze mial inne walory a lily jako osoba nie zwracajaca uwagi na wyglad (mimo ze jej maz byl dosc przystojny) mogla tolerowac severusa takim jakim byl...
moze snape jak byl maly to myl zabki i nie byly takie zolte(glowy moze nie myl bo nie mial czasu), tylko potem jak zaczol te opary z eliksirow wdychac to mu sie takie brzydkie zrobily biggrin.gif podejrzewam ze lili jakos nigdy specjalnie nie zwracala uwagi na snapa, ale ona mogla mu wpasc w oko i dalej bede sie trzymac tego ze chcial jej zaimponowac i dlatego tak sie dobrze uczyl tongue.gif

Napisany przez: ANASTAZJA BLACK 28.08.2005 20:48

QUOTE(Katty @ 26.08.2005 20:20)
Trochę offtopic:
Anastazjo...Mimo wszystko, jeszcze raz sorki. Nie chciałam cię wnerwić.

*


Ja tez offtopic: It's all right. Nie gniewam sie smile.gif

A do tematu to wybaczcie, ale moim zdaniem i plec meska i zenska zwraca uwage na wyglad!
I moje swierdzenie, iz Snape nie jest piekny (co nie raz nam Rowling opisuje) to szczera prawda.
Ja osobiscie uwazam, ze najwazniejsze jest to co czlowiek ma w srodku... no ale ludzie, nie sposob nie zwracac uwagi na wyglad smile.gif
I na dodatek nie wiem jaki Snape jest "od srodka" (bo juz nie wiem, po tym jak jest podwojnym szpiegiem, zneca sie nad Harry'm i jeszcze pada duze i dosyc mocno uzasadnione podejrzenie ze kochal sie w Lily, to juz nie wiem kompletnie jaki on jest).
Wiec szanse Snape'a u Lily sa dosyc male... Jedyna szansa, to to, ze Lily odwzajemnia uczucie. A pobrala sie z kompletnie innym mezczyzna... Wiec...
Wszystkie glosy przeciw. Jak w sadzie (jeszcze raz sorry, wychodza rozne dziwne slowa bez polskich znakow, ale nie mam klawiatury z pol. znakami) smile.gif

Ok. Nie wiem czy te moje wywody do czegokolwiek doprowadzily. Nie wazne. smile.gif tongue.gif

Napisany przez: Katty 28.08.2005 20:58

Taak, Ana masz 100% rację...Kurtka, chyba do końca nam się Snape'a nie uda rozgryźć...

A poza tym...Co do osławionego zabójstwa...Mam dziwaczne przemyślenia: Dumble to najpotężniejszy czarodziej świata. Ze starcia z Voldkiem wyszedł bez zadrapania, a zabił go taki Snape?? Czego to dowodzi?? Że Snape jest potężniejszy niż Dumble i Voldi do kupy? Trochę to głupie, wiem...

Napisany przez: ANASTAZJA BLACK 28.08.2005 21:25

QUOTE(Katty @ 28.08.2005 21:58)
A poza tym...Co do osławionego zabójstwa...Mam dziwaczne przemyślenia: Dumble to najpotężniejszy czarodziej świata. Ze starcia z Voldkiem wyszedł bez zadrapania, a zabił go taki Snape?? Czego to dowodzi??  Że Snape jest potężniejszy niż Dumble i Voldi do kupy? Trochę to głupie, wiem...
*



Nie pamietam dobrze , ale chyab gdzies taka rozmowa sie wywiazala...(chyba nawet tu)
Ale nie pamietam, nie zaszkodzi powtorzyc jednak, iz Dumbledore byl pozbawiony rozdzki , to po pierwsze...
A po drugie... nie wiemy do konca jaki byl plan Dumbledore'a... moze on chcial byc zabity.. ratujac Malfoy'a...
Nie wiemy o co dyrektor wtedy blagal... i nadal nie wiemy po ktorej stronie opowiada sie nasz tytulowy Severus.
I nie sadze, ze to dowodzi, ze Snape jest potezniejszy...
Chociaz slaby nie jest, nie powiem, ma umiejetnosci zaslugujace na miano Wybitnych...

I tu chyba wogole nie o to chodzi, to po prostu wielka gra Dumbledore'a i Snape'a... i byc moze mogl w jakis sposob uniknac tej smierci?

Mogl sie zdeportowac czy tam aportowac czy jakos to tak. Mysle, ze nawet mogl ta rozdzke do siebie przywolac? Jesli wiec dal sie zabic, to albo sie tego nie spodziewal, myslal, ze akcja potoczy sie inaczej, albo byl zbyt oslabiony po Horcruxie, albo wlasnie taki byl plan... (czego ja sie osobiscie spodziewam).

Podsumowujac, wedlug mnie ta cala scena nie dowodzi o niczyjej poteznosci smile.gif
Pozdrawiam, Ana

Napisany przez: Katty 28.08.2005 21:31

QUOTE
albo wlasnie taki byl plan... (czego ja sie osobiscie spodziewam).


Taa...W sumie to nie mogę powiedzieć, ze JA się tego spodziewam...CHCIAŁABYM, żeby tak było!!



Napisany przez: ANASTAZJA BLACK 29.08.2005 20:33

Ja sie tego spodziewam, bo jezeli tak nei bedzie, to bede rozczarowana...
Taki ktos jak Dumbledore musial takie rzeczy przeiwdziec...
Wiadomo, ze nikt nie jest nieomylny, ale trzymam kciuki, ze to byla tylko czesc jego planu.

pozdrawiam

Napisany przez: zoola 30.08.2005 20:08

tak sobie jeszcze raz czytam wszystkie czesci i ogladam filmy i jest naprawde duzo rzeczy ktorych o dumbledorze nie wiedzielismy, nie wiemy i nie bedziemy wiedziec. najlepszymi przykladami sa sceny:
1w drugim tomie karry i ron byli u hagrida schowani pod peleryna niewdka i tylko gajowy o tym wiedzial, a mimo to dumbi jak mowil ze jak ktokolwiek bedzie potrzebowal jego pomocy to zeby dal mu znac patrzyl w strone gdzie stali harry i ron. jak to zrobil? dry.gif
2. druga to poruszana juz sprawa wezoustosci. tak sie zastanawialam i stwierdzam, ze dumbi pewnie rozumial dokladnie co mowil marwolo, tylko jak to sie ma do tego ze nie slyszal jak bazyliszek gadal? moze on mowil tylko w obecnosci Harry'ego?niewazne tongue.gif

wiec mam taka nadzieje i przekonanie ze dumb wiedzial ze umrze z reszta byl bardzo oslabiony... ale napewno severus nie jest silniejszy niz dumb i voldi mimo ze jest naprawde zdolny.
kuniec wink.gif

Napisany przez: Katty 30.08.2005 20:31

No pewnik!! Jest cała masa rzeczy których nie wiemy o Dumblu i kótrych nie wiemy, że ON wiedział...Kurtka, wiem, że się powtarzam, ale DOBITNIE zastanawia mnie jak też czuł się Snape, gdy doszlo do niego, na kogo podkablował...Że też Harry nie dał Dumblowi skończyć mówić...

Napisany przez: owczarnia 30.08.2005 21:16

Sam Kubik zalinkował ten temat jako R.A.B.-owy, to daję tu smile.gif. Oto, co znalazłam przed momentem i myślę, że jesto dość ciekawe smile.gif. Pozwolę sobie wkleić już raz wypocony przeze mnie fragment z innego forum, bo przepisywać nie mam siły, a skopiować i wkleić z HP Lexiconu się nie da. Uwaga (jakby co, mój oryginalny post do wglądu http://forum.wodz.dmkproject.net/viewtopic.php?p=32567#32567), lecimy:

QUOTE
Ja nie wiem, skąd oni to wzięli, ale oto, co przed sekundą wyczytałam na http://www.the-leaky-cauldron.org/:


Lexicon: HBP Mystery Person Revealed?

The Lexicon has received information that may reveal the identity of someone mentioned at the end of HBP via initials. (For the unspoiled, we'll refrain from posting them.) It should be noted that this, while it comes from a reliable source, is still rumor until confirmed or denied by Jo & Co. It is, however, strong enough of a rumor to bring to your attention.




No i rzeczywiście - na http://www.hp-lexicon.org/wizards/regulus.html pojawiło się, co następuje (wytłuszczenia oryginalne):


Regulus Arcturus Black

To the Dark Lord
I know I will be dead long before you read this but I want you to know that it was I who discovered your secret. I have stolen the real Horcrux and intend to destroy it as soon as I can. I face death in the hope that when you meet your match you will be mortal once more.
R.A.B.

(HBP 28)

Born: 1961?
Died: 1980

Regulus was the younger brother of Sirius Black. Regulus was favored by his parents because he shared their pureblood prejudices, soon after leaving Hogwarts, he joined the Death Eaters.

He is the mysterious 'R.A.B.' who stole the locket Horcrux. Regulus' middle name and the fact that he is the infamous 'R.A.B.' were confirmed by a well-placed source 28 August, 2005.

[...]

Napisany przez: Katty 30.08.2005 21:21

O Bosh...Dzięki Owca! Lupek o tym napomknął, ale za cholerę nie udało mi się włączyć strony...A ty to tu umieściłaś i chwała ci za to(klęczy i bije pokłony).

Napisany przez: kkate 30.08.2005 21:51

No własnie , też na SnitchSeekerze to właśnie przeczytałam i myślę, czy dawać newsa na stronie.... Ciekawe biggrin.gif

Napisany przez: Ahmed 31.08.2005 10:42

Aż boję się pomyśleć na ile zagadek JKR będzie musiała odpowiedzieć w VII tomie. Teoria z Regulusem jest wielce zastanawiająca. Przyznam szczerze że od kiedy skończyłem lekturę HBP to ta sprawa nie dawała mi w ogóle spokoju. Kim tak naprawdę był Regulus i po czyjej stronie działał?

Napisany przez: Katty 31.08.2005 13:03

Zastrzegając, że to rzeczywiście ON...Kurtka, nie mam bladego pojęcia!! HBP namnożył pytań, a nie ich odjął!! Jak Jo wyobraża sobie wyjaśnienie niktórych spraw??(Parska śmiechem)To by było niezłe:Snape zaprasza Harry'ego na herbatkę o 5 i wyjaśnia mu dlaczego zamordował poczciwego Dropsa...

Napisany przez: Lupek 31.08.2005 15:14

Dobrze że choć wiemy na 100% kim jest RAB ale rzeczywiście skoro był tak rozpuszczony jak mówił Syriusz Harry'emu w V tomie to dlaczego sprzeciwił się Voldkowi i czy pracował dla Dumbla?

Napisany przez: Joan 31.08.2005 15:18

QUOTE
Zastrzegając, że to rzeczywiście ON...Kurtka, nie mam bladego pojęcia!! HBP namnożył pytań, a nie ich odjął!! Jak Jo wyobraża sobie wyjaśnienie niktórych spraw??(Parska śmiechem)To by było niezłe:Snape zaprasza Harry'ego na herbatkę o 5 i wyjaśnia mu dlaczego zamordował poczciwego Dropsa...

Ooo tak...
Jeśli Snape nie dosypie czegoś do herbaty... laugh.gif
Wtedy Harry wyjedzie ze Spinner's end nogami do przodu [będzie gryzł ziemię, kopnie w kalendarz etc. ...]

Matko... Kto go tam wie... Może jedno z Zaklęć Niewybaczalnych?...

Napisany przez: Katty 31.08.2005 15:22

QUOTE(Lupek @ 31.08.2005 15:14)
Dobrze że choć wiemy na 100% kim jest RAB ale rzeczywiście skoro był tak rozpuszczony jak mówił Syriusz Harry'emu w V tomie to dlaczego sprzeciwił się Voldkowi i czy pracował dla Dumbla?
*


Hłe, hłe...Mnie się wydaje czy mamy tu kolejnego "tajniaka"? Coś się Jo uparła na tych podwójnych agentów... Robi się coraz ciekawiej...nie mniej "bondowo". Źli i dobrzy...Tajni agenci...No normalnie powieść szpiegowska!!

Napisany przez: Joan 31.08.2005 15:26

Ty sie wreszcie naucz, że Snape to nie podwójny tylko poczwórny agent!!! czarodziej.gif

A jeśli chodzi o sam gatunek to Rowling nie może sie zdecydować... Szpieg z krainy deszczowców połączony z płaskim romansidłem... Tylko Sever i Trzmiel ratują ten tom...

Napisany przez: Katty 31.08.2005 15:33

QUOTE(Joan @ 31.08.2005 15:26)
Tylko Sever i Trzmiel ratują ten tom...
*


No wiesz...Sever jest ZAWSZE fajowy, a Drops?? Trochę go dużo...Te "prywatki" z Potterem. W sumie fajny przerywnik. Jakoś tak na początku myślałam, że go trochę ZA dużo, ale teraz...Z racji tego, że KTOŚ się postarał, że Dumble już się nie pojawi(marne szanse). cry.gif cry.gif cry.gif
W sumie to coolaśnie by było, gdyby okazało się, że R.A.B. ma się w porzo...Nie zdziwiłabym się. U Jo nic mnie już nie zdziwi.

Napisany przez: Joan 31.08.2005 15:37

star.gif Gdzie się podziały, tamte prywatki... star.gif

Fajny przerywnik?! Porąbało Cię.

Nic Cię nie zdziwi? Nie mów hop, póki nie przeskoczysz.

Napisany przez: Katty 31.08.2005 15:42

QUOTE(Joan @ 31.08.2005 15:37)
Fajny przerywnik?! Porąbało Cię.

Nic Cię nie zdziwi? Nie mów hop, póki nie przeskoczysz.
*


Mhm...?? A niby WHY mnie rąbnęło?? WHY ME?? Ty weź lepiej...mi to wyjaśnij.

I na serio, mimo wszystko, mało rzeczy mogłoby mnie zaskoczyć...Daj jakiś przykład.(Nie liczy się przejście Głównego Złego do Zakonu).


kiss.gif Ciao!

Napisany przez: Joan 31.08.2005 15:45

Ja przed rozpoczęciem roku szkolnego się nie zmóżdżam!!!
Koniec tematu.
sleeping.gif

Napisany przez: owczarnia 31.08.2005 17:01

QUOTE(Lupek @ 31.08.2005 15:14)
Dobrze że choć wiemy na 100% kim jest RAB ale rzeczywiście skoro był tak rozpuszczony jak mówił Syriusz Harry'emu w V tomie to dlaczego sprzeciwił się Voldkowi i czy pracował dla Dumbla?
*


Nie wiemy na sto procent. Ta informacja wciąż nie jest oficjalna. Poczytaj, co napisali na TLC (po to to przepisywałam w swoim poście)...

Napisany przez: Lupek 31.08.2005 17:34

QUOTE(owczarnia @ 31.08.2005 18:01)
QUOTE(Lupek @ 31.08.2005 15:14)
Dobrze że choć wiemy na 100% kim jest RAB ale rzeczywiście skoro był tak rozpuszczony jak mówił Syriusz Harry'emu w V tomie to dlaczego sprzeciwił się Voldkowi i czy pracował dla Dumbla?
*


Nie wiemy na sto procent. Ta informacja wciąż nie jest oficjalna. Poczytaj, co napisali na TLC (po to to przepisywałam w swoim poście)...
*



Wiemy wiemy. No dobra na 99% ale przecież Jo w wywiadzie który czytałem przyznała że RAB to Regulus Black a teraz jeszcze jest informacja że A to drugie imię Regulusa (Arcturus) więc wątpliwie że wszyscy mówią że to on a tu nagle się okazuje że to np. Snape tongue.gif

Napisany przez: zoola 31.08.2005 17:49

i znou wam ostro namieszane w lebie... blink.gif
kurcze, zawsze jak juz mysle ze cos wiem na stowe to sie 0okazuje ze jednak nie. moze to faktycznie jest regulus, ale skoro on nie zyje to teraz jest chyba wazniejszy medalion ktory jak wiemy (na jakies 60%) to ten ktory byl w domu blackow i ktory teraz najprawdopodobniej ma mung dry.gif kurcze, a co jak on go sprzedal jakiemus smierciorzercy? chyba znowu zaczynamy wracac do sprawy horkruxow...

Napisany przez: owczarnia 31.08.2005 18:07

QUOTE(Lupek @ 31.08.2005 17:34)
QUOTE(owczarnia @ 31.08.2005 18:01)
QUOTE(Lupek @ 31.08.2005 15:14)
Dobrze że choć wiemy na 100% kim jest RAB ale rzeczywiście skoro był tak rozpuszczony jak mówił Syriusz Harry'emu w V tomie to dlaczego sprzeciwił się Voldkowi i czy pracował dla Dumbla?
*


Nie wiemy na sto procent. Ta informacja wciąż nie jest oficjalna. Poczytaj, co napisali na TLC (po to to przepisywałam w swoim poście)...
*



Wiemy wiemy. No dobra na 99% ale przecież Jo w wywiadzie który czytałem przyznała że RAB to Regulus Black a teraz jeszcze jest informacja że A to drugie imię Regulusa (Arcturus) więc wątpliwie że wszyscy mówią że to on a tu nagle się okazuje że to np. Snape tongue.gif
*


Jo nic nie przyznała, nie rób ludziom wody z mózgu... Ta informacja o drugim imieniu jest również niepotwierdzona. Ja też myślę, że to Regulus, ale nie możemy twierdzić, że WIEMY to NA PEWNO.

Napisany przez: zoola 31.08.2005 18:41

napewno to nie mozemy byc pewni niczego w naszych domyslac lacznie z regulusem. jakas prawda i mozliwosc ze to co ktores z nas wymysli jest poczesci chociaz prawda istnieje, ale dopuki nie wyjdzie VII czesc lub Jo wyraznie nam nie wyjasni pewnych spraw to kazde slowo tutaj bedzie tylko domyslem...

Napisany przez: Lupek 31.08.2005 18:59

Ludzie o czym wy gadacie a kto niby miałby być RAB? może Lupin? Czytałem wywiad w którym dziennikarz spytał się czy tajemniczym RAB jak uważają czytelnicy jest brat Syriusza, a ona odpowiedziała że czytelnicy mają dobrego nosa. Jo prawie potwierdza, inicjały się zgadzają, jest to w końcu brat Syriusza no i nie zostało wyjaśnione do końca dlaczego Regulus zginął, więc nad czym tu się więcej zastanawiać dry.gif .

Napisany przez: Nes 31.08.2005 20:54

wreszcie znalazlem wlasciwy temat. moge sobie krzyknac? a krzykne sobie.
SNAPE KILLS DUBLEDORE!!! mwhahahah! wspaniale uczucie.
http://www.livejournal.com/community/wtf_inc/1141079.html ;P

co do RAB'a jako Regulusa. byc moze Snape i Regulus wspolpracowali zeby zniszczyc Horcruksy? i dlatego albus tak ufal Snape'owi? choc z drugiej strony gdyby tak bylo to zapewne severus powiadomilby dyrektora ze leci na darmo do jaksini ;P

ok. wtrace swoje 3 grosze do tematu wł. dla mnie kluczowa jest ten fragment i wypowiedz wypowiedz Dumbla:

- 'But I got this far, didn't I?' he said slowly. They thought I'd die in the attempt, but I'm here ... and you're in my power ... I'm the one with the wand ... you're at my mercy ...'

- 'No, Draco,' said Dumbledore quietly. 'It is my mercy, and not yours, that matters now.'

Napisany przez: owczarnia 31.08.2005 21:19

QUOTE(Lupek @ 31.08.2005 18:59)
Ludzie o czym wy gadacie a kto niby miałby być RAB? może Lupin? Czytałem wywiad w którym dziennikarz spytał się czy tajemniczym RAB jak uważają czytelnicy jest brat Syriusza, a ona odpowiedziała że czytelnicy mają dobrego nosa. Jo prawie potwierdza, inicjały się zgadzają, jest to w końcu brat Syriusza no i nie zostało wyjaśnione do końca dlaczego Regulus zginął, więc nad czym tu się więcej zastanawiać dry.gif .
*


Ja też czytałm ten wywiad smile.gif. I to nie dziennikarz się pytał, tylko Melissa i Emerson z TLC i MuggleNetu. Jo nic nie potwierdziła, tylko uśmiechnęła się tajemniczo i odrzekła, że to mógłby być całkiem niezły strzał. I tyle. Dobrze wszyscy wiemy, że J.K. Rowling uwielbia się droczyć i zwodzić, dlatego dopóki ona sama oficjalnie nie potwierdzi tego R.A.B.-a, nie można mówić o pewności. Przy czym jeżeli zdecyduje się potwierdzić albo - co gorsza - to ona puściła farbę, którą zamieścił HP Lexicon (a jak wiadomo oni nie mają w zwyczaju uprawiać ani złodziejstwa, ani piractwa, więc muszą mieć tę informację z raczej uczciwego źródła), to może to znaczyć tylko jedno: nie będzie ów R.A.B. taki znowu ważny. Inaczej słowem by się nie odezwała.

Napisany przez: anagda 31.08.2005 21:28

ej... może ktoś zapodać linka czy co do tego wywiadu?? huh.gif

Napisany przez: owczarnia 31.08.2005 21:47

A proszę Cię bardzo: http://www.the-leaky-cauldron.org/extras/aa-jointerview1.html, http://www.the-leaky-cauldron.org/extras/aa-jointerview2.html i http://www.the-leaky-cauldron.org/extras/aa-jointerview3.html smile.gif.

Napisany przez: anagda 31.08.2005 21:59

dzięki wink2.gif

Napisany przez: owczarnia 31.08.2005 23:35

No i jednak coś jest nie tak. HP Lexicon się wycofał...

Napisany przez: Pszczola 31.08.2005 23:52

No coz, juz dawno podejrzewalismy,ze R.A.B. to brat Syriusza, ale jasne, nie mozna byc niczego pewnym. Lupek, a co jesli Rowling teraz sie smieje zewszystkich, bo mysla,ze to Regulus,a to nie on i bedzie zonk ;P. Co prawda ja mysle,ze to on, bo i z tym medalionem na GP by sie zgadzalo, ale nigdy nie wolno byc niczego pewnym.

A czy mlodszy brat Syriusza zyje? Uwazam,ze nie, bo wtedy (nawet mimo testamentu Syriusza), to Regulus dostalby GP z zawartoscia. A jak wiadomo po Kreacherze,to Harry jest teraz wlascicielem.

I dlaczego nazwisko Black musi oznaczac od razu zly? Syriusz byl dobry, a Regulus mogl przejrzec na oczy. Nic przeciez nie musi byc czarno-biale ;).

Napisany przez: Katty 01.09.2005 18:25

QUOTE
co do RAB'a jako Regulusa. byc moze Snape i Regulus wspolpracowali zeby zniszczyc Horcruksy? i dlatego albus tak ufal Snape'owi? choc z drugiej strony gdyby tak bylo to zapewne severus powiadomilby dyrektora ze leci na darmo do jaksini ;P

Niezła teoria...Może Drops nie chciał by Snape wiedzial o tej wyprawie(zakładając, że nie wiedział)



QUOTE(Pszczola @ 31.08.2005 23:52)
I dlaczego nazwisko Black musi oznaczac od razu zly? Syriusz byl dobry, a Regulus mogl przejrzec na oczy. Nic przeciez nie musi byc czarno-biale wink.gif.

Ech, u Jo chyba wszystko jest po prostu szare. Różne odcienie szarości...

Napisany przez: kruk 01.09.2005 19:03

szare...tak jak w zyciu. No może Dumbledore był "biały".

Wydaje mi się, że nikt, nawet sam LV nie wiedział o zabraniu horcruxa. Wiec Snape nie mógł o tym powiedzieć Dumbledorowi (przy założeniu, że nie był zdrajcą), bo skąd by wiedział.

ps => Nes: Checked page 606 to completely true laugh.gif

Napisany przez: Katty 01.09.2005 19:14

Chyba masz rację kruk...Ale R.A.B. przypuszczał, ze Volduś jest "na tropie" i wywęszy, że R.A.B. wie o Horcruxach i że jeden zakosił. Dlatego zostawił liścik do LV. Może Snape o tym wiedział, tylko się nie chciał przyznać?? A może nie wiedział i też się nie chciał przyznać biggrin.gif Kurcze. dementi.gif Ciemno widzę moje zdrowie psychiczne do wydania VII...Zamyślę się na śmierć.

Napisany przez: zoola 02.09.2005 14:20

no ja nie wiem co z tym snapem, bo ta nowa wersja to jakos taka dziwna. R.A.B zostawil liscik, ktorego voldek nie zadzyl napewno przeczytac bo wziol go harry i dumbi prawda? pozatym jak bylo wspomniane w ksiazce o horkruxach to bylo napisane ze voldek nie wie czy ktos je bierze czy nie i czy sa zniszczone, wiec raczej nie zorietowal sie ze nasz "tajemniczy" RAB zabral mu kawalek duszy...?

Napisany przez: Lupek 02.09.2005 14:50

QUOTE(owczarnia @ 31.08.2005 22:47)
A proszę Cię bardzo: http://www.the-leaky-cauldron.org/extras/aa-jointerview1.html, http://www.the-leaky-cauldron.org/extras/aa-jointerview2.html i http://www.the-leaky-cauldron.org/extras/aa-jointerview3.html smile.gif.
*



To nie jest wywiad który ja czytałem!!! Nie pamiętam gdzie czytałem, ale to na bank nie był ten!!!

QUOTE(Pszczola @ 01.09.2005 00:52)
No coz, juz dawno podejrzewalismy,ze R.A.B. to brat Syriusza, ale jasne, nie mozna byc niczego pewnym. Lupek, a co jesli Rowling teraz sie smieje zewszystkich, bo mysla,ze to Regulus,a to nie on i bedzie zonk ;P. Co prawda ja mysle,ze to on, bo i z tym medalionem na GP by sie zgadzalo, ale nigdy nie wolno byc niczego pewnym.

A czy mlodszy brat Syriusza zyje? Uwazam,ze nie, bo wtedy (nawet mimo testamentu Syriusza), to Regulus dostalby GP z zawartoscia. A jak wiadomo po Kreacherze,to Harry jest teraz wlascicielem.

I dlaczego nazwisko Black musi oznaczac od razu zly? Syriusz byl dobry, a Regulus mogl przejrzec na oczy. Nic przeciez nie musi byc czarno-biale wink.gif.
*



Tak jak mówiłem na 99% Regulus jest RAB i tyle. Jeśli się okaże że to nie on to wszystkich przeprosze na forum że tak byłem pewny swego. Ale Jo jest właśnie taką manipulantką Pszczola, po tym jak się tak uśmiecha w tym wywiadzie na temat RAB myśle że może tym tajemniczym uśmieszkiem chce nas wyrwać z dobrej teori i tyle.

Napisany przez: owczarnia 02.09.2005 18:49

QUOTE(Lupek @ 02.09.2005 14:50)
QUOTE(owczarnia @ 31.08.2005 22:47)
A proszę Cię bardzo: http://www.the-leaky-cauldron.org/extras/aa-jointerview1.html, http://www.the-leaky-cauldron.org/extras/aa-jointerview2.html i http://www.the-leaky-cauldron.org/extras/aa-jointerview3.html smile.gif.
*



To nie jest wywiad który ja czytałem!!! Nie pamiętam gdzie czytałem, ale to na bank nie był ten!!!
*


No to który smile.gif? Jo znana jest tego, że niezwykle rzadko i skąpo udziela wywiadów. Na http://www.madamscoop.org/bydate-2005.htm stronie jest lista, streszczenie i odnośniki do wszystkich wywiadów z roku 2005, a przyznasz, że wcześniej raczej o R.A.B.-a nikt pytać nie mógł. I tylko w tym dla TLC i MuggleNetu znajduje się jedyna wzmianka o tej postaci...


Dodatkowo - nie wiem czy zauważyłeś - HP Lexicon usunął tamtą wiadomość...

Napisany przez: Lupek 02.09.2005 20:26

Jeśli usuneli to znaczy że nie mieli pewnego żródła, ale ja nadal będe się upierał tongue.gif . Te 99% nadal aktualne. Te wywiady czy wiadomość na Lexiconie to były tylko dodatkowe bodżce dla mnie aby uważać że RAB to Regulus Black. I pozostawiam ten 1% na ewentualną pomyłke i tak jak powiedziałem jakby co przeprosze za nią.

Napisany przez: Katty 02.09.2005 20:32

A my wpsniałomyślnie ci przebaczymy...Nie ma co. Moja motto-"Wszystkie winy można odkupić". I popieram, ze R.A.B. to Regulus. To by tak...pasowało. Tak jakoś, dobrze by było.

Napisany przez: Lupek 02.09.2005 20:37

Taaaa bardzo bym chiał aby Syriusz miał fajnego brata........ który być może ryzykował (albo ryzykuje) w walce z Voldziem. Dzięki za ewentualne przebaczenie wink.gif

Napisany przez: angela^^ 02.09.2005 21:14

niom, fajnie by bylo gdyby brat Syriusza okazal się tą dobrą osobą - w koncu Syriusz wymiatal ^^ a w ogole ciekawa jestem jak zlączą i ewentualnie później potoczą losy R.A.B-a i Harry'ego.

Napisany przez: Katty 02.09.2005 21:24

Lupek, dla ciebie wszystko...biggrin.gif

Sądzę, że Siri nie wiedział o tym, że Regulus(JEŚLI to on)zdradził Voldusia. Inaczej nie mówiłby o nim tak jak mówił...No chyba, ze to wszystko cudowny kamuflaż. O Bosh, jeszcze TYYYYYLEEE czasu do odpowiedzi... sad.gif sad.gif

Napisany przez: angela^^ 02.09.2005 23:30

eh nie dobijajmy sie tak myslą o tym ile czasu jeszcze musimy czekac bo to nic nie da ^^ (to byla madra mysl, docencie hehe)

Napisany przez: zoola 03.09.2005 09:38

hmmm... ja juz tam nie wiem co z tym RAB, no ale tak jak wszyscy trzymam sie tej wersji ze to brat syriusza, tylko w takim razie ona naprawde musial nie wiedziec o wyczynie regulusa skoro takie faki na niego puszczal... dry.gif
jezeli ten medalion w jego domu to byl horkrux to moze syriusz nawet nie wiedzial co to jest i skad sie tam wzielo, tylko intryguje mnie to ze nawet nie prubowal nigdy go otworzyc ani obadac co to takiego i czyje... huh.gif

Napisany przez: Pszczola 03.09.2005 12:42

A po co? W tym domu bylo pelno przedmiotow przepelnionych czarna magia. Normalnie wiecej na nich moglo wyskoczyc zza rogu niz u rodziny Adamsow. Syriusz nie znosil tego domu i jego zawartosci. Nic dziwnego,ze nie interesowalo go, co jest w srodku. A moze nie chcial wiedziec, bo jeszcze by ich wszystkich zjadlo ;P.

Miedzy innymi dlatego,ze medalion moze byc ciagle na GP, uwazam,ze Regulus naprawde wyzional ducha. Poza tym, to drzewo genealogiczne moze dziala podobnie jak te obrazy w gabinecie dyrektora Hogwartu? To znaczy, kiedy ktos z rodziny umiera, automatycznie pokazuje sie to na drzewie? Tak jak portret Dumlbedora pojawil sie na scianie gabinetu tuz po jego smierci? No i Harry w koncu odziedziczyl ten dom..niaaee...jezeli R.A.B. to Black, pewnie nie zyje.
Tylko intryguja mnie te lusterka, ktore mial Syriusz i Harry.Moze Regulus tez je ma... Ugghhh...za skomplikowane.

Napisany przez: Katty 03.09.2005 15:38

Nie...Nie sądzę, że by Reguś miał lusterko...TO by było dopiero dziwne...
Syriusz nienawidził tego domu, a był w nim znowu więziony. Dlatego starał się pozbyć wszystkich śladów przeszłości...A zresztą, czemu miałby podejrzewać, że taki medalion to coś ważnego??

Napisany przez: Pszczola 03.09.2005 16:02

Wiem. I dosyc naciagane. Ale i o tym sie mowi.

Dokladnie, nie mial podstaw aby uwazac,ze medalion to cos, co moze zawazyc na przyszlosci swiata *_*

Napisany przez: zoola 03.09.2005 16:13

at first to z tym drzewem genealogicznym to napewno nie tak jak z portretami nauczycieli bo nimy co by tam robil np draco albo jego rodzice?
po drugie to z tym medalionem to faktycznie moze syriusz niekoniecznie byl nim zainteresowany tak jak pozostala reszta przedmiotow na GP, ale jak oni to wszystko wyrzucali to patrzyli co wyzucaja i tak jak tam bylo ze proszek ze szkatulki mu reke "zniszczyl" bo ja otworzy(?) to mogl tez medalion sprawdzic... no niewiem, moze to nawet nie jest wazne...

Napisany przez: BeBe 03.09.2005 16:19

QUOTE(zoola @ 03.09.2005 17:13)
at first to z tym drzewem genealogicznym to napewno nie tak jak z portretami nauczycieli bo nimy co by tam robil np draco albo jego rodzice?

*


Draco i jego rodzice żyją i należą do rodziny Blacków, więc mają prawo "wisieć" na gobelinie.
A podobieństwo isnieje: zarówno gobelin jak i obrazy dyrektorów ukazują kto nie już nie żyje.

Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)