Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ Kwiat Lotosu _ Chcę Tylko Wszystkiego

Napisany przez: Serena van der Woodsen 04.05.2008 21:54

Zaznaczam, że tytuł może troszeczkę nie pasować, ale nie miałam pomysłu. Jest nawiązaniem do pewnej książki... Paring: Draco i Hermiona. Pomysł na te inne dialogi zapożyczyłam z jakiegoś bloga i przyznaję się bez bicia, ale tak mi się spodobało, że nie chciałam kasować. Jest to moje pierwsze opowiadanie, więc proszę o wyrozumiałość.
Pierwsza część będzie krótka i z góry przepraszam, ale dalszą część muszę dopracować. Dedykuję mojej wiernej korektorce J.

Dlaczego życie jest tak cholernie trudne? Ciągłe wspinanie się na szczyt i ciągłe spadanie na sam dół. Każdy z nas myśli, że ma więcej problemów niż inni. Że te nasze, są większe i trudniejsze. Że inni nie mają pojęcia o prawdziwych problemach. Tak właśnie sądzimy. Dlaczego? Bo jesteśmy cholernymi egoistami. A dlaczego jesteśmy egoistami? Bo sami się na nich robimy.
Siedziała na chodniku i wpatrywała się w ciemne niebo. Chmury zapowiadały szybko zbliżający się deszcz. Ona jednak nie myślała o tym, żeby się schronić przed coraz większymi kroplami wody, uporczywie moczącymi ubrania i ciało. Nie przejmowała się zimnem, ani silnym wiatrem targającym półdługie włosy. Dlaczego? Bo myślała, że jest najnieszczęśliwszą osobą na świecie. Tak, właśnie. Czy można było mówić, że to jest kochanie, po trzyletnim związku?
- Tak. Nie. Nie wiem.
- Ludzie są zmienni w uczuciach.
- Dlaczego?
- To zależy…
- Od czego?
- Od wychowania, przyzwyczajeń, umiejętności zaakceptowania i dostosowania się do sytuacji, od tego, na ile jesteśmy w stanie szanować drugiego człowieka…
- Nie mogę, więc mówić, że to moja wina?
- To zależy…
- Od czego?
- Od sytuacji…
Myślała nad tym, co zrobiła źle. Czy to ona zrobiła coś źle? Czemu postąpił tak, a nie inaczej? Czy mogło obejść się bez wrzasków i trzaskania drzwiami? Czy nadal będą przyjaciółmi? Zdążyło zrobić się ciemno. Deszcz ustał. Jedynie wiatr był taki jak przedtem. Podniosła się z mokrego asfaltu i ruszyła w stronę domu. Wizja zmartwionych rodziców nie napawała ją szczęściem. Mokre i poplamione dżinsy, potargane włosy, rozmazany makijaż. Oto jak wyglądała. Kto? Hermiona Granger.

Lat? Dwadzieścia. Kolor oczu? Orzechowy. Włosów? Brązowo-rudy. Ogólna prezencja? Niezła. Cechy niezwykłe? Jest czarownicą…

***

Kto? Gdzie? Jak? I co? Nieustające pytania. Atakują ze wszystkich stron. Ona też miała takie same pytania. Jednak dotyczyły kogoś innego. Jej byłego chłopaka. Kto? Ronald Wealsey. Gdzie? Jego mieszkanie. Jak? Wprost i z lekkim poczuciem winy. I co? Zerwanie. To ona zaczęła krzyczeć. Dlaczego z nią zerwał? Nie wiedziała. Albo usiłowała sobie wmówić, że nie wie. Od pewnego czasu nie układało się między nimi. Czy go kochała? Myślała, że tak. Chodzili ze sobą od końca ostatniego roku w Hogwarcie. Aż do dzisiaj. Na początku wszystko było świetnie. Dogadywali się ze sobą. Długie rozmowy, ciągłe uśmiechy, zbliżenia psychiczne i fizyczne. Oddała mu siebie. A jednak teraz, po wszystkim, nie była pewna, czy rzeczywiście go kochała. Płacz był rzeczą naturalną i odruchową. Dlaczego czuła się nieszczęśliwa? Bo zrozumiała, że to nie była miłość. Smutek był spowodowany stratą przyjaciela. Mimo wszystkich wylanych łez, poczuła niewielką ulgę, która rosła z każdym kolejnym dniem…

***

Trzy miesiące później Hermiona w pełni otrząsnęła się z rozstania z Ronem. Rzuciła się w wir pracy i czuła się naprawdę dobrze. Wszystko zmierzało ku lepszemu. Podniosła się już z dna i znowu powoli wspinała na szczyt.

[i]- Dlaczego tak szybko? Masz niewiarygodnie szybką zdolność regeneracji serca?
- Nie. Umiem w szybkim tempie dotrzeć do swoich najgłębszych uczuć.
- Tylko to?
- Nie. Nie jestem tak silna jak się wszystkim wydaje…
- Ktoś ci pomógł?
- Tak.
- Kto?
- On.
- Czyli kto?
- Nie wiem. Po prostu. On.

Napisany przez: miss_somebody 05.05.2008 07:39

Przyznam ze mi sie podoba smile.gif Utrzymane jakoś tak...tajemniczo..Szczególnie widzi mi sie ten moment :,,Tak.Nie.Nie wiem.'' I chyba wiem z jakiego to bloga ;P Pisz dalej!!

Napisany przez: Serena van der Woodsen 05.05.2008 19:56

Ten już będzie dłuższy. Rozdział dedykuję mojej idealnej B ;*. I z góry przepraszam za słaby opis sceny erotycznej. Dopiero zaczynam smile.gif.

Nastał koniec lata. Wszyscy łapczywie chwytali ostatnie ciepłe promienie słońca. Niedługo drzewa zabarwią się na czerwono i żółto, a ulice zostaną obmyte przez pierwsze jesienne deszcze. Koniec lata…

- Lato zmienia ludzi.
- Naprawdę?
- Często nie są już tacy jak przedtem…
- Dlaczego?
- Bo właśnie w tym czasie zamykają im się oczy i nie chcą lub nie mogą, dostrzec pewnych spraw.
- I co wtedy?
- Nic. Po lecie na nowo potrafią patrzeć. Dopiero wtedy dostrzegają otaczającą ich rzeczywistość i problemy, którym nie pozwolili się zbliżyć…
- Dlaczego tak robią?
- Ponieważ myślą, że jeśli będą je uparcie ignorować, to może same znikną…

Hermiona wraz z końcem lipca przeprowadziła się do własnego mieszkania. Potrzebowała przestrzeni i prywatności. U rodziców też je miała, ale chciała stać się w końcu niezależna. Jednak w jej życie zaczęła wkradać się nuda i rutyna. Codziennie rysował się ten sam schemat: pobudka, prysznic, śniadanie, wyjście do pracy, wyjście na lunch, powrót z pracy, kolacja, prysznic, pójście spać… Brakowało jej czegoś. A może raczej kogoś. Miała przyjaciół. Utrzymywała kontakt z Harrym, ale teraz wyjechał razem z Ginny w podróż dookoła świata. Ron nadal się nie odzywał, ale to jej akurat nie martwiło. Przynajmniej nie za bardzo. W pracy również kolegowała się z kilkoma osobami. Ale to nie było to. Oni wszyscy nie zastąpią tej jednej wyjątkowej osoby, jakim był partner. Czasami przerażało ją siedzenie w tak irytująco pustym mieszkaniu. Słychać było nawet bulgotanie w rurach. Najlżejszy zgrzyt. Pragnęła, by jej dom był kiedyś wypełniony śmiechem. Aby czuło się, że ktoś tam mieszka. Jednak na razie się na to nie zanosiło. Hermiona nie oceniała siebie zbyt dobrze. Nosiła workowate ciuchy, a włosy wiązała w luźny węzeł. Przecież nikt nie zainteresowałby się kimś takim jak ja! Jednak niespodziewanie wydarzyło się coś, co miało odmienić jej dotychczasowe życie…
30 sierpnia zapowiadał się tak jak zwykle. Hermiona wstała jak zawsze o 8:00. Wzięła prysznic i zrobiła sobie śniadanie. Przygotowywała się do podróży siecią Fiuu, gdy nagle przez okno wleciał piękny czarny puchacz i upuścił list na wypolerowaną podłogę. Zdziwiona podniosła go i otworzyła.

Szanowna panno Granger!
Zwracam się do pani z ogromną prośbą. Mianowicie profesor McGonagall musiała z ważnych powodów opuścić Hogwart przynajmniej na rok. Dlatego potrzebny jest nam nauczyciel transmutacji. Pomyślałem o pani, ponieważ najlepiej nadaje się pani na to stanowisko. Przejęłaby pani dotychczasowe obowiązki profesor McGonagall. Prosiłbym o jak najszybszą odpowiedź. I przepraszam za tak późne powiadomienie.
Z poważaniem

Albus Dumbledore
P.S. Jeśli by się pani zdecydowała, proszę nie martwić się o dotychczasową pracę. Wszystko ustalę osobiście z Ministrem Magii.

Hermiona z rosnącym podekscytowaniem wpatrywała się w słowa nakreślone charakterystycznym rubinowym atramentem. To było coś, na co czekała. Na pewno jej życie stanie się teraz o wiele ciekawsze. Natychmiast chwyciła pióro i odpisała dyrektorowi, po czym zdecydowanie wkroczyła w szmaragdowe płomienie. Chwilę potem stała już w Atrium Ministerstwa Magii i podążyła w stronę windy, by dostać się do gabinetu Ministra Magii. Dwadzieścia minut później pakowała już rzeczy ze swojego gabinetu. Nareszcie zdarzyło się coś, co jest warte życia…

Była już prawie gotowa do drogi. Spakowała wszystko, co będzie jej potrzebne. Godzinę później wkroczyła do kominka i powiedziała: Hogwart!

- Jak to możliwe?
- Zwyczajnie.
- Dlaczego ja?
- Musisz sama sobie na to odpowiedzieć.
- Dlaczego On?
- Tak widocznie musiało być.
- Masz dla mnie jakąś radę?
- Staw temu czoła. Nie obiecuję, że dasz radę, ale przynajmniej nie będziesz żałować. Ryzyko czasami się opłaca…


Czemu Dumbledore jej nie uprzedził? Bo wiedział, że wtedy byś się nie zgodziła? Powinien!
Szczęśliwa opuszczała gabinet dyrektora. Zmierzała w stronę nowego gabinetu z rozrzewnieniem przypatrując się obrazom i zbrojom, które pamiętała. I na kogo się wtedy natknęła? Na najmniej spodziewaną osobę świata! Dokładniej na Dracona Malfoya.
- Proszę, proszę. Kogo my tu mamy? – zapytał bynajmniej nie zdziwiony jej widokiem. Towarzyszył mu jego nieodłączny uśmieszek i charakterystyczne przeciąganie samogłosek.
- Co ty tu robisz, Malfoy? – Hermiona przypatrywała mu się spod zmrużonych powiek.
- A co mógłbym tutaj robić? Uczę OPCM-u. – odpowiedział z drwiną w głosie. Na te słowa Hermiona roześmiała się głośno.
- W twoim przypadku, to chyba sama Czarna Magia.
- Myśl sobie, co chcesz, Granger. Nic mnie to nie obchodzi. Żegnam. – z tymi słowami wyminął ją i poszedł w swoją stronę. Złość na Dumbledora rosła z każdym krokiem. Nie mogła uwierzyć, że pozwolił uczyć komuś takiemu jak Malfoy. Zwłaszcza tak odpowiedzialnego przedmiotu, jakim jest Obrona Przed Czarną Magią. Jak mógł powierzyć, to jemu? Zwłaszcza jemu...

- Chodź tu.
- Gdzie jesteś?
- Tutaj.
- Pomóż mi!
- To niemożliwe.
- Błagam cię! Pomóż!
- Chyba nie rozumiesz... Tobie już nie można pomóc...

***

Ostatni dzień. Pojutrze o tej porze będzie prowadzić swoją pierwszą lekcję. Przechadzała się po zamku, rozkoszując się ciszą. Zabawne. Niedawno nie mogła znieść ciszy. Dlaczego? Nie wiedziała. Od czego to zależy? Od miejsca? Możliwe. A może od osób? Tam nie było nikogo. Tutaj było mnóstwo osób. Chociażby Dumbledore... Całe grono nauczycielskie: profesor Sinistra, profesor Sprout, profesor Flitwick... i Malfoy. Tak. On. Wredny Ślizgon. Tak znienawidzony w czasach szkoły. Czy to możliwe, że minęły dopiero trzy lata? Miała wrażenie, że nigdy nie należała do tamtego życia. Wtedy była wesoła, żądna wiedzy... Miała Harry’ego i Rona... Z Ronem nie rozmawia. A Harry... To nie to samo. Kiedyś mieli tyle przygód, tajemnic i kłopotów. Tyle szalonych, nieprzespanych nocy. Tyle ślęczeń w bibliotece. Tyle godzin spędzonych na rozwiązywaniach kolejnych zagadek. Czuła, jakby tylko czytała o tamtych latach. Kiedyś, wiedziała, że naprawdę miała przyjaciół. Kogoś, kto pomoże jej, jeśli tylko będzie tego potrzebować. Teraz teoretycznie nie miała nikogo. Czy to przez nią? Może coś źle robiła? A może po prostu nie potrafiła kochać? Tego nie można się nauczyć. Albo się umie kochać albo nie. Ona najwyraźniej nie umiała. Czemu to ją tak pokarał Bóg? Pragnęła miłości, a nie mogła jej mieć. Bóg daje orzechy bezzębnym...
- To znaczy, że Bóg daje miłość osobom, które na nią nie zasługują?
- Niekoniecznie... Nie zawsze to przysłowie, musi mieć ironiczne znaczenie.
- Czy ja zasługuję na miłość?
- Ty mi powiedz...


***

1 września. Hermiona pomagała w przygotowaniach do wieczornej uczty. Przygotowała materiały na lekcje. Była gotowa. Lecz nadal pozostawała w depresyjnym nastroju. Myślała, że przyjazd tutaj wszystko zmieni. To było jednak chwilowe szczęście. Oczywiście, że się cieszyła. Może robić, to, o czym zawsze marzyła. Ale nadal brakowało jej poczucia bliskości drugiej osoby. Całe popołudnie i przesiedziała w swoim gabinecie. Po prostu rozmyślała. O wszystkim. W ostatniej chwili przypomniała sobie o swoich obowiązkach. Przeklinała się w duchu pędząc do gabinetu dyrektora po Tiarę Przydziału. Zderzyła się z kimś pod posągiem kamiennej chimery, boleśnie tłukąc sobie łokieć. Tym kimś był oczywiście Malfoy. Przewrócił się na nią i przygniótł. O dziwo, jego ciężar nie był irytujący, a miękkie blond włosy łaskotały ją w policzek. Orzechowe oczy napotkały spojrzenie szaroniebieskich. Nie dostrzegła w nich jednak nienawiści ani zirytowania. Po chwili jednak stały się na powrót zimne i nieprzeniknione. Oboje się podnieśli.
- Czy ty naprawdę nie umiesz chodzić, Granger?
- Umiem. Za to ty łaskawie nie skradaj się tak. Proponuję zawieszenie dzwoneczka na szyi.
- Starasz się być zabawna?
- Nie. Staram się ci doradzić. Potraktuj to, jako przyjacielską przysługę.
- Nie jesteśmy przecież przyjaciółmi.
- Nie jesteśmy...
- Więc?
- Nic.
- To wszystko?
- Tak. Śpieszę się. W przeciwieństwie do ciebie mam obowiązki.
Odwróciła się na pięcie i otworzyła przejście do gabinetu Dumbledora. Starała się zignorować dreszczyk emocji, spowodowany bliskością Malfoya. Wzięła głęboki oddech, chwyciła Tiarę i pobiegła do Wielkiej Sali.

***


Ceremonia się skończyła, zaczęła się uczta. Siedziała po prawej stronie Dumbledora. Nie bardzo mogła skupić się na jedzeniu. Dlaczego? Bo obok niej siedział On. Nie rozumiała, dlaczego tak się dzieje. Ostatnio często zadaje sobie pytanie „dlaczego”. Wątpiła, że ktoś jeszcze na Sali myśli tyle, co ona. Do końca kolacji skubnęła tylko trochę zapiekanki z kurczaka, podczas, gdy inni pałaszowali którąś z kolei porcję. Przyglądała się uczniom i stwierdziła, że dziwnie jest siedzieć po tej stronie stołu. Kolacja się skończyła. Prefekci prowadzili pierwszoklasistów, inni uczniowie również wychodzili z Sali. Dopiero za nimi nauczyciele. Także ona.

***

Kolejne miesiące mijały. Nastał grudzień. Błonia pokryły się białym puchem. W Wielkiej Sali, stanęło tradycyjnie dwanaście choinek. Zbroje na korytarzach wyśpiewywały kolędy. Wszyscy łapali radosny nastrój zbliżających się świąt. Prawie wszyscy uczniowie wyjeżdżali do domu. Nawet Hermionie poprawiał się humor, gdy pomyślała o świętach. W dzień Bożego Narodzenia obudziła się z dziwnym poczuciem, że jest szczególny dzień. Od zawsze uwielbiała święta. Najpierw te w domu, z rodzicami. Potem te spędzane z Harrym i Ronem w Hogwarcie. Były jeszcze te za czasów, kiedy chodziła z Ronem. Ale zawsze były wspaniałe. Nie wiedziała jak będzie teraz. Większość dnia spędziła w swoim gabinecie. Wyszła dopiero na kolację. Na wszystkich stołach leżały cukierki niespodzianki, które tak uwielbiała. Uśmiech sam wstąpił na jej twarz. Usiadła na swoim miejscu. Dumbledore podsunął jej cukierka pod nos. Pociągnęła za jeden koniec. Nastąpił wybuch i z niespodzianki wypadły cztery kolorowe skarpetki i kilka myszy. Dyrektor z szerokim uśmiechem wziął jedną parę, a drugą wręczył jej. Zachichotała i wzięła je. Wieczór nie zapowiadał się tak źle. Świąteczny indyk był przepyszny, jak zwykle i Hermiona zajadała go z apetytem. Skusiła się także na grzane wino z korzeniami. Z każdym kolejnym kielichem, coraz bardziej kręciło jej się w głowie. Uczniowie już dawno wyszli, ale nauczyciele ciągle siedzieli przy stole i rozmawiali. Ona jednak wstała.
- Ja też już pójdę. Dobranoc wszystkim. – wybełkotała niewyraźnie i z pewnym trudem ruszyła w stronę drzwi.
- Zaczekaj Hermiono! – Dumbledore zawołał za nią. – Może jednak ktoś cię odprowadzi do drzwi? Może ty, Draco? – zwrócił się do Malfoya, który również podniósł się ze swojego miejsca.
- Nie trzeba, naprawdę. – starała się mówić stanowczym głosem.
- Nalegam. – dyrektor także mówił stanowczo.
- Oczywiście panie dyrektorze – Hermiona i Draco odpowiedzieli jednocześnie. Malfoy podszedł do niej i złapał za ramię. W chwili, gdy przekroczyli próg Wielkiej Sali Hermiona spróbowała wyrwać rękę. Ten jednak trzymał ją mocno.
- Spokojnie, Granger. Mam cię odprowadzić do gabinetu. – uśmiechnął się drwiąco.
- Daj spokój Malfoy. Sama sobie poradzę – odpowiedziała, chwiejąc się lekko.
- Właśnie widzę. Kto by pomyślał, że wzorowa Granger, lubi sobie wypić?
- Nie. Nie lubię sobie wypić – mówiła z przekąsem. – Są święta, a to wino było mocne. Zresztą, najpierw chcę iść do łazienki, więc zostaw mnie już. – wymyśliła to na poczekaniu. Było jej gorąco. Wino uderzało do głowy i bała się, że zaraz zrobi coś, czego będzie potem gorzko żałować. On jednak nawet nie zwolnił kroku. Doszli do jej gabinetu. Nawet nie zauważyła kiedy.
- Na razie, Granger. – popchnął ją lekko w stronę drzwi. Weszła do środka, zastanawiając się czy to przez alkohol czuła dreszcze. Pomyślała, że jednak warto byłoby wziąć długą, gorącą kąpiel w łazience prefektów, do której teoretycznie nie powinna mieć wstępu. Jednak wszyscy prefekci wyjechali, więc łazienka na pewno będzie pusta.

Szedł szybkim krokiem do swojego gabinetu. Wiedział, że kłamała z tą łazienką. Dlaczego chciała się go pozbyć? Nie mieli już po piętnaście lat. Nie czuł już do niej nienawiści. Sam nie wiedział, kiedy nauczył się szanować innych. Gorszych. W tych czasach niewiele osób może poszczycić się tym, że ma w pełni czystą krew. Ona do takich na pewno nie należała. Była szlamą. Skrzywił się. Miał złe wspomnienia związane z tym słowem. Może, to wtedy nabrał szacunku do innych. Kiedyś szanował tylko siebie. Musiał się odprężyć…

Hermiona podążała cichymi korytarzami na piąte piętro. Nadal kręciło jej się trochę w głowie, ale miała przed oczami tylko wizję gorącej kąpieli. Miała na sobie jedynie koszulkę z krótkim rękawem, w której spała. Ledwo zakrywała jej pośladki. Dawno jej nie wkładała. W sumie, nauczycielka nie powinna chodzić roznegliżowana po korytarzach, ale było już po północy i wszyscy spali. Lekko nieprzytomny uśmiech wpłynął na jej twarz, gdy pchnęła drzwi do łazienki prefektów. Wszystko po staremu. Stos białych, puchatych ręczników, duży prostokątny basen i setki złotych kurków z różnokolorowymi klejnotami. Ulubione miejsce w całym zamku. Dlaczego? Sama nie wiedziała. Mimo wszystko lubiła mieć świadomość, że tylko kilka osób ma dostęp do tego miejsca. Przez to czuła się odrobinkę lepsza. No co? Nawet idealnie grzeczne Hermiony mają swoją wredną stronę. Przykucnęła na skraju basenu i odkręciła kurek ze zwykłą wodą. Czekała chwilę, aż basen napełni się odpowiednio do jej rozmiarów, po czym zdjęła koszulkę i weszła do gorącej wody. Momentalnie się uspokoiła. Mogłaby tak spędzić resztę życia. Po chwili przypomniała sobie jednak, że jest jeszcze sauna. Zupełnie o niej zapomniała. Nieliczni o niej wiedzieli. Była to chyba nagroda dla tych, którzy zgłębili wszystkie tajemnice łazienki. Ona odkryła ją zupełnie przypadkiem. Wyszła z basenu i podeszła do ściany prostopadłej do drzwi wejściowych i kopnęła ją. Część ściany zniknęła. Tutaj również leżał stos ręczników, a kawałek dalej widniały szklane drzwi do sauny. Ignorując ręczniki weszła do gorącego pomieszczenie i ułożyła się wygodnie na drewnianej ławie. Teraz dopiero było idealnie.

Draco wszedł do łazienki prefektów. Korzystał z niej od dawna, mimo iż nie powinien. Zdziwił się widząc napełniony basen. Czyżby ktoś tu był? Jeszcze większe zdziwienie ogarnęło go, gdy zauważył otwarte przejście do sauny. Nie podejrzewał, że ktoś jeszcze o tym wie. Starając się stąpać jak najciszej wszedł do pokoju, w którym znajdowała się łaźnia parowa. Była zrobiona z magicznego szkła, które nie parowało. To, co tam ujrzał wmurowało go w podłogę. A mianowicie była to Hermiona Granger. Leżała wyciągnięta na drewnianej ławie. Bynajmniej nie miała na sobie ręcznika. Wiedział, że powinien odejść, jednak stał i wpatrywał się w nią jak urzeczony. Nie mógł uwierzyć, jak mogła skrywać takie ciało pod tymi wszystkimi luźnymi ciuchami. Dopiero teraz zauważył jak bardzo szata „zdobi” człowieka. Po prostu czyste piękno. Czuł się jak dupek. Stał i ją podglądał, podczas, gdy ona, tak niewinnie sobie leżała. Nie myślał racjonalnie w tej chwili. Nie mógł się powstrzymać. Otworzył drzwi i wszedł do środka. Na jej odprężonej twarzy po kolei zaczęło pojawiać się strach, zdziwienie i na końcu wściekłość. Zerwała się na równe nogi i skrzyżowała ręce na piersi. Kipiała ze złości.
- CO TY TU ROBISZ?!
- Ekhm… przyszedłem do sauny?
- AKURAT TERAZ?!
- Nie wiedziałem, że tu jesteś.
Cały czas się na nią gapił. Dobrze wiedział, że jest bezczelny. Ale naprawdę nie mógł się powstrzymać. Nigdy by nie pomyślał, że z Granger jest taka laska. Zasypywała go obelgami i wyrzutami. W końcu podszedł do niej i pocałował ją.

Jak on śmiał?! Przyszedł tutaj i bezczelnie ją podglądał. A teraz stoi nadal i się patrzy. Ona wyrzuca z siebie tysiąc słów na minutę, a on nagle podchodzi i ją całuje. W jej głowie wybucha tryliard fajerwerków. Odwzajemnia pocałunek. Całują się coraz zachłanniej. Jakby mieli ciągły niedosyt. On popycha ją lekko w stronę drewnianej ławy. Ona mu ulega. Nie przestają się całować. Obydwojgu wydaje się, że temperatura przekroczyła właśnie milion stopni Celsjusza. On ma na sobie jedynie bokserki. Ona jest już naga. Zrzucają niepotrzebną odzież. Ich nogi są jedną plątaniną. Języki złączyły się namiętnie ze sobą. Ręce błądzą wzajemnie po ciele. Obojga ogarnia niepohamowana rządza. Ławka wpija się jej boleśnie w plecy. On nie chce jej bólu. Przechodzą do pozycji siedzącej. Kropelki potu zraszają im skórę. Ona oplata go nogami. Nie mogą dłużej wytrzymać. Odrywa usta od jego ust. Szczytują niemal jednocześnie. Ich krzyki się zlewają.
Już po wszystkim. Oboje są wyczerpani. Oddychają ciężko. Nagle ona zrywa się i wybiega. Łapie w biegu koszulkę. Nie pomagają jego krzyki. Żadne z nich nic z tego nie rozumie. Nie wiedzieli, czy posunęli się za daleko. Jednak oboje tego chcieli. Najbardziej na świecie…

Napisany przez: miss_somebody 06.05.2008 07:35

Widze że akcja sie rozwija... biggrin.gif I to jest to co dopisałaś wczoraj? Niezłe tongue.gif Wreszcie coś sie tu dzieje laugh.gif Ale zeby tak od razu seks??? łatwa ta Granger blush.gif No i skąd ten pomysł z sauną.....Czyby to...? wink2.gif A teraz w nagrodę czekolada.gif (wyobraź se ze to truskawkowa)

Napisany przez: Blair 06.05.2008 18:25

S. dziękuje za dedykacje :*wink2.gif Ty wiesz że za Ciebie trzymam kciuki nie? biggrin.gif pokaż na co Cię stać smile.gif a jak na razie mi się podoba smile.gif tylko tak dalej! Wklejaj następną część tongue.gif smile.gif Już nie mogę się doczekać kiss.gif wink2.gif

Napisany przez: Madziulekm_m 07.05.2008 09:10

O, nareszcie coś nowego na tym forum. biggrin.gif Opowiadanie niezłe. Dla mnie tylko ten czas tak szybko u nich zleciał. W sumie parę miesięcy zleciało zanim zabrali się do rzeczy, ale mi przez chwilę wydało się jakby zrobili to przy pierwszym spotkaniu. Pisz dalej, jestm ciekawa ich dalszych relacji i rozmów. smile.gif

Napisany przez: !Nagini! 10.05.2008 11:29

Moim zdaniem super. biggrin.gif Bardzo fajnie napisane. smile.gif A to dla ciebie czekolada.gif na wenę twórczą.

Napisany przez: Niezapomniana... 19.05.2008 14:53

No no... Bardzo fajnie się zaczyna:) Lubię ten paring choć większość uważa, że jest niekanoniczny, oklepany... Ale każdy lubi coś innego, prawda? Na zachętę nutella.gif

Napisany przez: Kaśś 30.05.2008 09:44

Jak widzę, rozwija się...
Czekam na kolejną dawkę ;]

Napisany przez: Alexis 20.06.2008 23:27

Ciekawa jestem co dalej:)
Narazie podoba mi się mimo że akcja szybko się toczy.
Zycze weny:)
czekolada.gif Czekoladka na osłodę i czekam na kolejną część z niecierpliwością.
Błędow nie wymieniam bo polonistką nie jestem;)

Napisany przez: Lilien__ 29.06.2008 12:20

łohoho ładnie ładnie ;]

no podoba mi sie nie powiem ;D
uwielbiam ten paring, więc mam nadzieje, że coś tu jeszcze dopiszesz? ;>

weny życzę!
na wzmocnienie - czekolada.gif wink2.gif

Napisany przez: Serena van der Woodsen 29.06.2008 22:10

Przepraszam za tak długą przerwę i przepraszam, że taki krótki. Postaram się w najbliższym czasie napisać coś więcej. Dedykuję mojemu kochanemu M ;*

Hermiona zasnęła dopiero nad ranem. Ciągle myślała o tym wszystkim. Tym wszystkim… Jak to brzmiało? Rano musiała użyć zaklęcia maskującego, żeby ukryć ciemne cienie pod oczami. Z ociąganiem szła na śniadanie. Gdy weszła do Wielkiej Sali z rozczarowaniem zauważyła, że Draco siedzi na swoim miejscu. A może na to liczyła? Czuła jak przeszywał ją wzrokiem, jednak uporczywie go ignorowała i patrzyła w inną stronę. Usiadła przy stole. Widziała jak pochylił się w jej kierunku, aby coś szepnąć, więc wdała się w rozmowę z Dumbledorem. Praktycznie nie ruszyła jedzenia. Po śniadaniu migiem wstała i pierwsza podążyła do wyjścia. Były ferie, więc mogła spokojnie posiedzieć w gabinecie. Szła szybkim krokiem. Przechodziła koło lochów. Korytarz był pusty; wszyscy po śniadaniu udali się do Hogsmeade.
- Długo będziesz mnie unikała? – ten głos ją sparaliżował. Stanęła wmurowana w ziemię. Stał kilka metrów dalej i opierał się o parapet. Nadal wyglądał jak nastolatek. Ta sama chłopięca twarz, te same platynowe włosy, te same srebrne oczy. Jednak na jego ustach nie błąkał się już pełen wyższości uśmieszek. Teraz jego twarz wyrażała oczekiwanie. Czekał na odpowiedź. A może to było pytanie retoryczne?
- Nie unikam cię – starała się opanować drżący głos. – Dlaczego miałabym cię unikać?
- Och, więc udajemy, że nic się nie stało?
- A coś się stało?
- Hm, pomyślmy... No nie wiem. Przespaliśmy się ze sobą?
- Słuchaj, to był...
- Błąd? Nieporozumienie? Chwila zapomnienia?
- Nie wiem. Nie wiem, co o tym myśleć – potrząsnęła głową, zmuszając nogi do przejścia kilka kroków.
- Zamierzasz tak po prostu odejść?
Patrzył na nią. Gubiła się w tym, tak samo jak on. Dlaczego nawet po tym wszystkim wyglądała tak pięknie? Emanowała bezradnością. Chciała sobie pójść. Dlaczego? Jedna noc sprawiła, że pragnął jej fizycznej bliskości. Tortury zadawała mu myśl, że stoi tak blisko niej i nie może jej dotknąć.
- A co mam zrobić? – teraz zapytała całkiem pewnie. – Powiedz mi, co innego mogę zrobić?
Nie miał pojęcia. Wiedziała o tym i odwróciła się ponownie z zamiarem odejścia. Podążył za nią i złapał za rękę. Znów to zrobił. Pocałował ją. Sytuacja się powtórzyła. Weszli do jego gabinetu. Nie umieli zapanować nad sobą. Nie w swojej obecności. Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Znowu. Tym razem było gwałtownie i podniecająco. Ale żadne z nich nie uciekło, gdy było już „po”. Leżeli obok siebie, nie wiedząc co powiedzieć. Czuli ciepło swoich ciał i to im wystarczało. Jednak po chwili Hermiona wstała i zaczęła się ubierać. Patrzył na nią zdezorientowany. Gdy zapięła ostatni guzik bluzki, podeszła do niego i pocałowała go.
- Nikt nie może się dowiedzieć – szepnęła na odchodne.

***

Minął kolejny miesiąc. Spotykali się w różnych miejscach. Jego gabinet, jej, łazienka prefektów, kiedyś nawet korytarz. Zawsze było miło, krótko i niezobowiązująco. Przestali z tym walczyć. Bo po co? Oboje tego chcieli. Poza „spotkaniami”, przyjmowali chłodny i oficjalny ton, choć czasami posyłali sobie ukradkowe uśmiechy.
- Nie nudzi cię to?
- Nie.
- Związek oparty wyłącznie na seksie nie jest chyba najlepszy.
- To nie jest związek. To po prostu... przysługi.
- Czyli teraz zajmujesz się prostytucją?
- Nie! Pasuje mi taki układ.
- Wystarcza ci tylko seks?
- …

Odkąd zaczęli się ze sobą „spotykać”, Hermiona przestała chodzić przybita. Można powiedzieć, że wyszła z depresji. Uśmiech prawie nie schodził jej z twarzy. Jak to możliwe, że zwyczajny seks potrafił zdziałać takie cuda? Przestała chodzić w „workach” i kupiła sobie nowe ciuchy, które podkreślały to, co przez miesiące ukrywała pod zwojami materiału. Zaczęła się nawet malować. Czyżbyś chciała się komuś podobać? Nie chciała się sobie przyznać, że z niecierpliwością wyczekuje każdego nowego liściku od Malfoya. Bo właśnie tak się umawiali. Po prostu wysyłali list. Albo, co było bardziej ekscytujące, szeptali mimochodem miejsce spotkania. Uwielbiała czuć jego gorący oddech na szyi. Czysto fizyczne pożądanie. Czy aby na pewno? Nie czuli niczego więcej? Jednak teoretycznie rzecz biorąc nie mogli, bo praktycznie prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiali. Powtarzał się ten sam schemat; choćby wczoraj podczas kolacji Draco szepnął jej, że spotkają się o pierwszej w nocy w łazience na ósmym piętrze. Gdy przyszła, on już był. Bez słowa rzucili się na siebie, jak gdyby nie widzieli się kilka lat. Przez kilka chwil po prostu się całowali, zrywając z siebie ciuchy. Potem zwyczajnie „to” robili. Trwało to około piętnastu, może dwudziestu minut. Na koniec odprowadzał ją pod drzwi gabinetu, gdzie wymieniali jeszcze parę gorączkowych pocałunków. To wszystko. Zawsze wyglądało to identycznie. Zmieniało się tylko miejsce. Ale nigdy nie wydało jej się to dziwne ani nudne...

Napisany przez: Lilien__ 02.07.2008 22:17

o jest, jest! ;D

lece czytać xD


juz ;D
kuuurcze strasznie krótkie ;p
ale podobało mi się, o tak!

mrr ubóstwiam ten paring! [wiem, że się powtarzam, ale co tam ;p]

ah, tylko błagam dokończ to opowiadanie, choćby po dwóch rozdziałach, ale dokończ!
jestem naprawde zdesperowana ;p

pozdrawiam i życzę mnóstwo weny!
czekolada.gif xD


ojoj troche mi zeszło na tym komencie chyba z godzine go pisałam ;p

Napisany przez: owczarnia 03.07.2008 02:40

Podoba mi się styl, w jakim piszesz. Ma w sobie lekkość, dobrze się czyta. Zdania płyną po sobie niewymuszone, jakby zawsze tam były, czekając aż je znajdziesz smile.gif. Ładne, naprawdę ładne.

Napisany przez: Alexis 08.07.2008 13:23

No no biggrin.gif
Muszę powiedzieć że podoba mi się i będę śledzić ten temat wink2.gif
Styl masz lekki i przyjemny tylko wklejaj częściej cry.gif
Mogłoby być więcej dialogów i troszkę za szybko akcja leci wink2.gif
Podoba mi się.
Czekam na kolejną część.

Ps. Paring HG/DM to jeden z moich ulubionych. czekolada.gif

Napisany przez: Roma 29.07.2008 00:03

W końcu ktoś kto potrafi coś sklecić...
Jest dobrze, przyjemnie się czyta i pomysł też jest dobry.
Podoba mi się cała otoczka i przedstawienie przeszłości jako tła.
Jestem na tak.
I tak chce więcej.
Nie poddaj się wink2.gif
Pozdrawiam

Napisany przez: Majka 15.08.2008 12:07

bardzo mi się podoba wink2.gif)
mam nadzieje że doczekamy sie kolejnych części?

Napisany przez: mysia.pysia9 16.08.2008 11:30

Super piszesz!!!Oby tak dalej!!! Tylko dodawaj szybciej rozdziały... A to na wenę czekolada.gif

Napisany przez: Serena van der Woodsen 16.08.2008 12:25

Po kolejnej dłuuugiej przerwie powracam niestety z chyba jeszcze krótszym rozdziałem. Przepraszam z góry. Tyle zdążyłam napisać. Mam nadzieję, że zadowoli was na najbliższy czas. I wiem, że nie jest najlepszy. Zadedykowane Wam wszystkim, którzy czytają te moje wypociny blush.gif

***

Draco siedział w swoim gabinecie i myślał o ostatnim spotkaniu z Hermioną. Seks z nią nigdy mu się nie znudzi. Wszystkie dziewczyny, z którymi dotąd sypiał były takie zwyczajne. Panienki na jedną noc. Natomiast ona... Miała w sobie tyle pasji i ognia… Była niewiarygodna. I nie truła jak inne, typu: najpierw porozmawiajmy; powiedz mi co czujesz; itd., itp. Po prostu brali się do rzeczy. Zdawał sobie sprawę, że zachowuje się jak typowy samiec, ale cóż... Był tylko facetem. Nie mógł się doczekać kolejnej nocy, którą spędzi czując jej ciało przy swoim. Sam fakt, że wszystko utrzymują w tajemnicy był podniecający. Nie mógł przestać o niej myśleć. Nawet podczas lekcji zdarzało mu się odpłynąć. Boże… Była taka seksowna. Zwłaszcza od czasu, gdy zaczęła nosić te obcisłe ciuchy. Miał wrażenie, że robi to specjalnie. Ostatnio, gdy założyła tą koszulkę z dużym dekoltem i szpilki, chciało mu się krzyczeć. Miał ochotę zerwać z niej ciuchy i kochać się z nią przy wszystkich. Chyba świetnie zdawała sobie sprawę z tego, że go torturuje. We wrześniu, gdy tu przyjechała, nie zdawał sobie sprawy z tego, jaką rolę odegra w jego życiu. Bez niej praktycznie nie umiał funkcjonować. To dziwne, przecież jej nie kochał. Prawda? Lubił po prostu mieć świadomość, że jest blisko, nawet, jeśli nie byli razem w tej chwili.
Podniósł się z fotela i ubrał się. Była sobota rano i siedział przy biurku w samych bokserkach, paląc papierosa. Nie zakładał szaty. Został w samych dżinsach i koszulce. Wyszedł z gabinetu i podążył na siódme piętro. Stęsknił się za nią. Czuł rosnące pożądanie, jak zawsze przed zobaczeniem jej. Migiem pokonał te kilka dzielących ich pięter. Otworzył drzwi. Doznał szoku. Zobaczył Hermionę siedzącą okrakiem na kolanach jakiegoś dupka, którego całowała. Zerwali się na równe nogi. To był Wiktor Krum.
- Draco…co tutaj robisz? Ja wyjaśnię... – usta nadal miała czerwone od pocałunków, a włosy zwichrzone. I ona w takim stanie chce mu coś wyjaśniać?!
- Przyszedłem się z tobą „zobaczyć” – powiedział ironicznym tonem. – Ale widzę, że jestem nie w porę – kipiał z wściekłości.
- Hermi-ona-nina, łączy was coś? – Krum, zgarbiony, z rękami w kieszeniach, patrzył pytająco na Hermionę dużymi czarnymi oczami.
- No nie wiem. Jak myślisz Hermiona? Sypiamy ze sobą, ale to się raczej nie liczy, co?
- Jak możesz, Draco?
- Wiesz ty, co? Ja się już pożegnam – widać było, że Bułgar też się zdenerwował. Zabrał płaszcz i wyszedł szybkim krokiem, trzaskając drzwiami.
- Dlaczego to zrobiłeś? O co ci chodzi? – Hermiona wykrzyknęła w stronę Malfoya.
- Jak to, o co mi chodzi?! Całowałaś się z nim! – nie mógł tego opanować. Nie docierało do niego, to co dobrze wiedział. Mianowicie, że przecież ich układ był NIEZOBOWIĄZUJĄCY.
- A czy mówiliśmy coś o tym, że nie możemy się już spotykać z innymi ludźmi? Przecież nawet nie jesteśmy razem! Jedyne, co nas łączy to seks! Prawda?
- Czyli, to znaczy, że możesz się obściskiwać z każdym napotkanym facetem?!
- Dokładnie tak!
- W takim razie ja też będę wskakiwał do łóżka każdej panience!
- Nie poszłam z nim do łóżka! Ostatnią osobą, z którą spałam byłeś ty! Przypomnieć ci, kiedy? Wczoraj w nocy! Łazienka na ósmym piętrze!
- Gdybym nie wszedł pewnie i tak byście się ze sobą przespali, więc to bez znaczenia!
- Myśl sobie, co chcesz!
Hermiona z założonymi rękami usiadła przy biurku.
- Świetnie!
- Świetnie!
Draco wyszedł z gabinetu, trzaskając drzwiami jak uprzednio Krum. Westchnęła i zamknęła oczy. Wiktor odwiedził ją niespodziewanie. Rozmawiali, wspominali stare czasy i jakoś tak wyszło. Przecież z nikim ślubu nie brała! Draco nie miał prawa tak zareagować! Ale proszę bardzo. Ona mu jeszcze pokaże…

Wrócił do swojej kwatery i kopnął w biurko. Był wściekły. Drżącymi rękami zapalił papierosa. Dlaczego to zrobiła?! Czy on jej nie wystarczał?! Musiała się obściskiwać z tym nadętym bufonem?! Ulala, czyżby ktoś był zazdrosny?
- Wcale nie jestem zazdrosny!
- Och, oczywiście, że nie!


***

Następnego dnia przy śniadaniu Draco i Hermiona ostentacyjnie się ignorowali. Jednak panna Granger postanowiła, że Malfoy pożałuje tego i przyjdzie do niej na kolanach. Tego dnia ubrała się wyjątkowo skąpo. Pod rozpiętą szatą miała krótką, plisowaną spódniczkę i kaszmirowy sweterek z dekoltem w serek. Wyglądała jak uczennica. Włosy związane w tradycyjny kok i tradycyjnie wypuszczone kilka kosmyków. Stary chwyt. Dodatkowo perfumy, które on tak uwielbiał. Przy stole siedzieli obok siebie, więc wiedziała, że je poczuje…

Jezu... Jak ona mogła go tak prowokować? Ledwo się powstrzymywał, by nie zacząć jej obmacywać pod stołem. Specjalnie rozpięła szatę i założyła nogę na nogę. Palce strasznie go świerzbiły. Jednak duma nie pozwalała mu przyjść do niej i przeprosić. Zresztą wiedział, że nie pozwoliłaby po prostu pocałować się na zgodę i od razu iść z nim do łóżka. O nie... czy ta kretynka, strasznie seksowna kretynka – odezwał się jakiś głos w jego głowie, nie widziała, że nawet uczniowie się na nią gapią? Zwłaszcza ci z szóstych i siódmych klas. Teraz rozmawiała z tym nowym nauczycielem od eliksirów. I śmiała się perliście. Gdy pochyliła się, by napić się kawy, poczuł jej perfumy. A w uszach nadal dźwięczał mu jej śmiech. Robiła to specjalnie. Teraz był tego absolutnie pewien. A najgorsze w tym było to, że to działało. Śniadanie się skończyło, a ona pierwsza wstała od stołu i podążyła do wyjścia. A ponad połowa męskiej części odprowadzała ją wzrokiem.

***

Hermiona skakała z radości w duchu. Jej plan działał w stu procentach. Zastanawiała się jednak nad tym, do czego ją to doprowadzi. Póki co, to było zabawne. Bawi się Draconem w oczywisty i perfidny sposób. Ale na razie jej to nie przeszkadzało…

Napisany przez: hadiya 16.08.2008 19:25

Dzisiaj zaczęłam czytać twoje opowiadanie, i szczerze powiem, że mi się podobało. Pomysł dość oryginalny, na parę Hermiona/Draco też nie narzekam, bo ich lubię.
A wykonanie świetne. Umiesz pisać, to widać. smile.gif
Teraz oczekujemy kolejnej części.
A to na wenę: czekolada.gif
Mam nadzieje, że lubisz czekoladę.
Aha, i jeszcze jedno. Apeluję, jak pewna pani kilka postów wyżej : dokończ to opowiadanie. Teraz tak niewielu autorów to robi, że byłaby to miła odmiana.

Napisany przez: Majka 17.08.2008 14:52

super!
szkoda tylko że takie krótkie ale mam nadzieję, że następny part będzie znacznie dłuższy biggrin.gif
pozdrawiam, Majka

a do dla Ciebie:
nutella.gif
żeby było co zajadać podczas pisania kolejnych części, ha wink2.gif

Napisany przez: inielka 31.08.2008 16:45

Genialne biggrin.gif Czekam na więcej:)

Napisany przez: Serena van der Woodsen 03.09.2008 15:14

Tak wiem, że jesteście rozczarowani. Pewnie ucieszyliście się widząc nowy post. Ale niestety nie wklejam jeszcze nowego odcinka. Zaczął się rok szkolny i 3 klasa. W tym roku zdaję testy gimnazjalne co zadecyduje o dalszej szkole itd. Jak będę miała trochę czasu to zaraz zabieram się za pisanie. Nie zawieszam tego odpowiadania. Po prostu uprzedzam i informuję. To tyle. Pozdrawiam blush.gif

Napisany przez: hadiya 04.09.2008 18:22

Ja tez jestem teraz w trzeciej gimnazjalnej, więc cię rozumiem. Zostaje nam tylko czekać, bo prosisz tylko o czas. Nie kończysz.
Mam nadzieję, że szybko cos napiszesz. Często tu zaglądam i niezmiennie mam nadzieję.
A to, żeby przyszedł Pan Wen wink2.gif ~~> czekolada.gif nutella.gif

Napisany przez: Arendhel 06.09.2008 11:17

Boshe, to jest świetne ! Naprawde oczu nie mogłam oderwać . Podzielam twój ból związany z trzecia klasą ... i mam nadzieje że ten cały "burdel" związny z całą to bieganiną od oceny do oceny , klasówkami , sprawdzianami itp. nie zneguje twoich planów by napisać dalsze notki smile.gif .
Serdecznie pozdrawiam i daje ci coś na zachetę ;P czekolada.gif

Napisany przez: Serena van der Woodsen 06.09.2008 18:29

Cieszę, że podoba Wam się opowiadanie mimo, iż jest moim pierwszym smile.gif. Tak więc mam jak największe chęci, aby napisać następną część i absolutnie nie mam zamiaru zawieszać bądź kończyć tego opowiadania. Pozdrawiam wszystkich blush.gif

Napisany przez: hadiya 07.09.2008 17:17

Droga Sereno, opowiadanie spod twojego pióra pierwsze i mam nadzieje, że nie ostatnie. I podoba nam się, cholernie podoba. tongue.gif
No, bo niby jak ma się nie podobać?
I czekamy na następną część. Bo wciąga. blush.gif

Napisany przez: Blair 12.09.2008 22:56

Mmm kochana po prostu boskie xD pisz tylko dalej bo juz sie nie moge doczekac xD znowu sie zaczelam w to wciagac biggrin.gif a to wszystko przez Ciebie;*;*;*;*;

A to dla weny czekolada.gif czekolada.gif czekolada.gif (tak, tak truskawkowa xD)

Napisany przez: karina04848 29.10.2008 23:48

Bardzo fajny ff... ALe konstruktywna opinia, ale zaraz się rozwinę biggrin.gif
Hermi jaka kocica... Mrau^^ Kusi, a to nieładnie... Jeszcze nam Dracuś na zawał zejdzie albo z powodu frustracji seksualnej rzuci się na pierwszą lepszą...
A przecież Wielmożnemu Panu Arystokracie nie wypada biggrin.gif:D:D
Jak na pierwsze ff to idzie Ci wręcz śpiewająco...

Błędów wytykać nie będę, bo ja nie polonistka, więc jeśli jakieś są to podczas czytania je ignoruję... Wiem, ignorantka ze mnie tongue.gif

Pozdrawiam i mam nadzieję na nowy rozdział biggrin.gif

Napisany przez: Alexandra 31.10.2008 13:58

QUOTE(karina04848 @ 30.10.2008 00:48)
Bardzo fajny ff...  ALe konstruktywna opinia, ale zaraz się rozwinę biggrin.gif
Hermi jaka kocica... Mrau^^ Kusi, a to nieładnie... Jeszcze nam Dracuś na zawał zejdzie albo z powodu frustracji seksualnej rzuci się na pierwszą lepszą...
A przecież Wielmożnemu Panu Arystokracie nie wypada biggrin.gif:D:D
Jak na pierwsze ff to idzie Ci wręcz śpiewająco...

Błędów wytykać nie będę, bo ja nie polonistka, więc jeśli jakieś są to podczas czytania je ignoruję... Wiem, ignorantka ze mnie tongue.gif

Pozdrawiam i mam nadzieję na nowy rozdział biggrin.gif
*



Droga Karinko. Wkurzasz mnie i to bardzo. Jak nie umiesz mądrze pisać, to nie udzielaj się na forum.
Co do opowiadania to bardzo mi się podoba. Może już najwyższy czas na nową notkę?

Napisany przez: Serena van der Woodsen 02.11.2008 14:16

Witam wszystkich po strrrrraaaaasznie długiej przerwie. Przepraszam bardzo za tak długą nieobecność. W ogóle nie miałam czasu, aby coś napisać. Teraz jednk leżę w łóżku z ostrą grypą i udało mi się naskrobać kolejny odcinek. Wprowadzam nowe wątki i nowe postacie. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Zbyt długi nie jest i to też mi wybaczcie. Osłabiona temperaturą nie jestem w stanie napisać więcej. Dedykuję Alexandrze, bo to jej komentarz jakoś zmotywował mnie do pisania. Pozdrawiam blush.gif


***

W piątkowe popołudnie, Draco siedział przy biurku, podczas gdy uczniowie z siódmej klasy opracowywali szczegółowo zaklęcia niewybaczalne i dementorów. Było tego sporo, więc mógł spokojnie pozwolić swoim myślom błąkać się. Uczniowie pracowali, a on rozmyślał. Podrapał się bezwiednie w lewe ramię, gdzie pod szatą ukryty był Mroczny Znak. Za każdym razem, gdy spoglądał na rękę, łudził się jak głupi, że może tym razem go tam nie ujrzy. Że zniknął w jakiś tajemniczy sposób i więcej nie będzie musiał sobie przypominać, że kiedykolwiek należał do wąskiego kręgu popleczników Voldemorta. Jak gdyby mógł o tym zapomnieć… Jedno za co był, jest i będzie wdzięczny Potterowi
do końca życia, to to, że skończył na dobre z tym szaleńcem. Boże… To były straszne czasy… Nowy dzień, nowe morderstwa… Plany, knucie, intrygi, a wszystko mające na celu zniszczenie Chłopca Który Przeżył i zawładnięcie światem. Oczyszczenie go ze szlam i tych którzy nie są godni istnienia. Kiedy został Śmierciożercą, był jeszcze dzieckiem. Ileż to jest, zaledwie siedemnaście lat! Był młody i głupi. Tak bardzo chciał do nich przyłączyć. Czarny Pan obiecywał mu władzę, wielkość i potęgę. A potem kazał robić straszne rzeczy. O wiele zbyt straszne jak dla wątłej zaledwie siedemnastoletniej psychiki. Musiał mordować, torturować lub patrzeć jak inni to robią, jak gwałcą. I czerpią z tego radość. Jego bynajmniej to nie bawiło. Czasem trzeba było wyciągnąć z kogoś użyteczne informacje, czasem zabijali z zemsty, a czasem dla zabawy. Był dzieckiem i był przerażony. Lecz nie mógł tego okazać. Nadal dziwi go to, że Dumbledore pozwolił mu tu pracować. Po wszystkim co zrobił. Dziękował Bogu każdego dnia, że czasy Czarnego Pana już minęły. Jednocześnie bał się tego, że kiedyś, znowu może poczuć pieczenie na lewym ramieniu. Napawało go to przerażeniem bardziej niż cokolwiek innego. Czasem budził się w nocy zlany potem, bo śniły mu się te przerażające czerwone oczy ze źrenicami jak u węża. Mało kto odważył się spojrzeć mu w oczy. Jak bardzo wtedy chciał odejść… Ale nie mógł. Nie ma odwrotu od tej ścieżki. Jeśli raz zacząłeś, musisz grać dalej. Grać w grę, w której On ustalał zasady. Grę, w której przegrana oznacza śmierć. Z zamyślenia wyrwał go dzwonek. Uczniowie pakowali torby.

- Prace proszę zostawić na moim biurku – krzyknął jeszcze zanim siódmoklasiści zdążyli wyjść z klasy. Przyglądał się jak pośpiesznie dopisują ostatnie zdania. Jako ostatnia podeszła wysoka, szczupła blondynka. Uśmiechnęła się do niego i wyszła. Zaraz, jak ona miała na imię? Adrienne? Chyba tak. Draco po raz pierwszy przyjrzał się jej dokładniej. Długie do pasa blond włosy mieniły się złotem w świetle świec. Miała duże ciemnoniebieskie, wręcz granatowe oczy i śliczny uśmiech. Jezu, przecież to uczennica! Opanuj się Draco.

***
Niestety nie mógł nic na to poradzić, że podczas obiadu pożerał ją wzrokiem. Siedziała przy swoim stole, razem z innymi Ślizgonami, twarzą do niego. Obserwował jak się śmiała ukazując piękne zęby. Raz spojrzała wprost na niego, parząc mu (prowokująco?) w oczy. Zrobiło mu się gorąco i odwrócił wzrok. Hermiona ostatnio go ignorowała, więc nie miał wyrzutów sumienia. No cóż, nie mógł się doczekać następnej lekcji ze Ślizgonami.

Cały weekend rozmyślał o blondwłosej ślicznotce. Widział ją kilka razy na korytarzu. Za każdym razem posyłała mu uśmiech. Draconowi robiło się gorąco za każdym razem, gdy prześlizgiwał wzrokiem po jej ciele. Długie, smukłe nogi, płaski brzuch, jędrne pośladki i piękne okrągłe piersi. Wiedział, że to zabronione. Jest nauczycielem, a ona uczennicą. Ale jest tylko trzy lata młodsza od niego. No nic, zobaczy co będzie. Jutro ma z nią lekcje. Bardziej ochoczo niż zwykle zabrał się za sprawdzanie prac domowych. Adrienne dostała 9/10 punktów. Ucieszył się, że uważa na jego lekcjach. Za to kompletnie spartoliła kawałek o Crucio. Niestety Draco co do tego był bardzo wymagający. Miał słabość do tej klątwy. W negatywnym sensie. Ale nie była gorsza niż reszta klasy. Sprawdzanie reszty zajęło mu godzinę. Potem wskoczył szybko pod prysznic i położył się do łóżka. Ale z myśli nie mogła mu wywietrzeć pewna śliczna dziewczęca buzia.

W końcu, po trzech dniach czekania nadeszła ta chwila. Całe dwie godziny mógł bezkarnie wpatrywać się w jej dość głęboki dekolt. Brakowało mu seksu, chyba się uzależnił. A ta dziewczyna mocno go podniecała. Nocą śnił o bardzo niegrzecznych rzeczach. Pod koniec lekcji rozdał wypracowania i przeczytał oceny. Rozległy się jęki i krzyki triumfu. Wszyscy wychodzili z klasy. Lecz została ona i podeszła do biurka.

- Panie profesorze, czy mogłabym prosić o coś? – zapytała wpatrując się w niego tymi wielkimi oczami i okręcając włosy na palcu. Miała seksownie zachrypnięty głos. Skinął głową starając się wyglądać na znudzonego. – No więc jak pan wie, opis Crucio nie wyszedł mi najlepiej, a chcę pracować jako auror, więc OPCM musi mi pójść śpiewająco. Chciałam zapytać czy nie mógłby mi pan pomóc. Na przykład dać jakieś korepetycje czy coś w tym rodzaju…

- Nie ma sprawy Adrienne. Proszę, przyjdź dzisiaj tutaj zaraz po kolacji, a z chęcią wytłumaczę Ci wszystko co będziesz chciała – Draco sam nie wierzył w to co usłyszał. Dodatkowa godzina spędzona z nią sam na sam.

- Bardzo dziękuję. Wprost nie mogę się doczekać… - uśmiechnęła się i wyszła, a Draco odprowadził ją wzrokiem.

- Ja też, Adrienne. Ja też – dodał cicho po chwili.

Napisany przez: hadiya 02.11.2008 14:58

Łaaa, Serena dodała nową część. laugh.gif
Okej, żeby to nie wyglądało na napad głupawki czy jakiejś choroby psychicznej, to napiszę, że się bardzo cieszę i wręcz pochłonęłam te literki. tongue.gif
Mam jedno, a właściwie to dwa zastrzeżenia. wink2.gif

QUOTE
Że zniknął w jakiś tajemniczy sposób i więcej nie będzie musiał sobie przypominać, że kiedykolwiek należał do wąskiego kręgu popleczników Voldemorta. Jak gdyby mógł kiedykolwiek o tym zapomnieć…


To powtórzenie dośc dziwnie się czyta, ale na dobrą sprawę można na nie nie zwracać uwagi. smile.gif
I drugie, co musze wytknąć, to to, ze odcinek jest króóóótki. dry.gif No, ale cóż, nie ma innej mozliwośći musimy czekać.
Pozdrawiam i zyczę zdrowia.

had.

Napisany przez: Serena van der Woodsen 02.11.2008 15:19

Już poprawione biggrin.gif tak wiem, że krótki ale postaram się już jutro wkleić następny. Gorączka ustępuje i zaczynam coraz jaśniej myśleć xD. Hih. Dziękuję bardo ;] blush.gif

Napisany przez: Alexandra 02.11.2008 17:03

Dostałam dedykacje! Chyba się popłacze. biggrin.gif Nie, no. Zatkało mnie. Dziękuję i zgadzam się z poprzedniczką KRÓTKIE. A co do tej Adrienne to bardzo fajny pomysł. Wciągnęło mnie ponownie. Czekam na kolejną część i jeszcze raz dziękuję za dedykację. Jedyna miła rzecz jaka mnie dziś spotkała.
Pozdrawiam i życzę powrotu do zdrowia!

Napisany przez: Serena van der Woodsen 03.11.2008 12:53

Prosiłabym o jakieś komentarze dotyczące nowej postaci itd., bo nie wiem czy Wam się podoba i czy kontynuować w tą stronę, czy moze zrobić zwrot o 180 stopni wink2.gif Pozdrawiam, wasza S blush.gif

Napisany przez: Alexandra 03.11.2008 18:01

Ja już pisałam, że Adrienne to świetny pomysł. Błagam! Zrób z tego romans!

Napisany przez: Serena van der Woodsen 03.11.2008 22:16

Okej daję następną część. Niestety dłuższa nie jest, ale zawsze coś. Wklejam tak szybko, bo możliwe, że teraz nie będę miała czasu pisać. Ale się postaram. Pozdrawiam blush.gif

***

Draco był nieprzytomny przez resztę dnia. Nie mógł się doczekać wieczora. Był prawie pewny, że Adrienne też chce się z nim spotkać. Nie tylko ze względu na problemy z Obroną Przed Czarną Magią. Jeśli coś z tego wyjdzie, będą się musieli ukrywać. Cóż… to nie jego pierwszy sekretny związek, prawda? W romansie z uczennicą było coś podniecającego. Sekrety zdecydowanie są seksowne. Nie poszedł na kolację. Najpierw wziął długi prysznic, a potem się ubrał. Zwyczajnie. Dżinsy i koszulka. Z długim rękawem. Nim ją założył, przez dobre trzy minuty wpatrywał się ze złością w Mroczny Znak. Nie chciał jej przestraszyć. W sumie nie czuł się jak nauczyciel. To tylko trzy lata. Tysiąc dziewięćdziesiąt pięć dni to bardzo niewiele. Przed wyjściem po raz ostatni spojrzał w lustro. Naprawdę wyglądał jak uczeń. Na głowie artystyczny nieład, sportowe ciuchy. Miał nadzieję, że to zadziała na jego korzyść. Ledwo usiadł za biurkiem, rozległo się pukanie. Przyszła. Ona także darowała sobie szatę. Zwykła koszulowa bluzka i dżinsy. Ale prezentowała się wspaniale. Należała do tych dziewcząt, które mogą założyć obojętnie co i wyglądają świetnie.

- Dobry wieczór panie profesorze.
- Dobry wieczór. Usiądź proszę. Od czego chciałabyś zacząć? – przyglądał się jak zajmuje miejsce po drugiej stronie biurka i skromnie krzyżuje nogi.
- Może mógłby mi pan wyjaśnić gdzie popełniłam błąd?
- Oczywiście, jednak czy mogłabyś zwracać się do mnie Draco?
- Dobrze, panie… Draco.
- Tak lepiej. No więc przy Crucio… - Draco mówił i mówił, a ona wpatrywała się w niego z uwagą chłonąc każde jego słowo. Nagle podniosła się z krzesła i wolnym krokiem okrążyła dzielące ich biurko. Draco nie spuszczał z niej wzroku. Delikatnie oparła się o blat i spojrzała na niego wyczekująco.

- Wiem, że nie powinienem, ale nie mogę się powstrzymać… - Draco pochylił się w jej stronę i delikatnie pocałował. Odwzajemniła pocałunek. Obrócił ją tak, że teraz on siedział na biurku, a ona się o niego opierała. Całowali się coraz zachłanniej. Jedną ręką prześlizgiwał się pomiędzy jedwabistymi włosami, drugą obejmował ją w talii. Ona chwyciła go za szyję, delikatnie wbijając w nią paznokcie. Nie mógł się opanować. Była taka piękna, a on tak dawno z nikim nie był… Ręce powędrowały powoli pod jej bluzkę i przesunęły się po plecach. Bluzka była jednak zbyt obcisła, by móc się przesunąć wyżej, więc odpiął jeden guzik, potem następny i kolejny, aż do ostatniego. Pogładził delikatnie twardy brzuch i musnął piersi. Adrienne jęknęła cicho. Dziewczyna nie była tak niewinna na jaką wyglądała. Zręcznie odpięła mu pasek i ściągnęła spodnie. Jej bluzka wylądowała na podłodze. Podniosła mu koszulkę, a on nawet nie pomyślał o tym, że zobaczy jego ramię. Pozbył się jej dżinsów. Zostali tylko w bieliźnie. Przerwali na chwilę, a Draco spoglądał w te, tak bardzo niewinne oczy, patrzące na niego z oczekiwaniem, zasnute mgiełką pożądania. Jednym płynnym ruchem odpiął jej stanik, który odsłonił biust, o którym marzył przez ostatnie kilka dni. Pochylił się i całował jej piersi, a ona jęczała cicho. Na podłogę szybko spadła reszta bielizny. Oboje byli nadzy i tak bardzo podnieceni, że każda sekunda była cierpieniem. Delikatnie położył ją na biurku i znów na nią spojrzał. Ona potakująco kiwnęła głową odpowiadając na nieme pytanie. Wycałował każdy milimetr jej ciała, sprawiając jej nieziemską rozkosz. Po chwili sam nie mogąc już dłużej wytrzymać, mocno się w nią zagłębił. Adrienne krzyknęła głośno z bólu, lecz po chwili już go nie czuła. Poczuła ciepło rozlewające się wewnątrz niej. Po chwili było po wszystkim. Dwa spocone ciała, dwa ciężkie oddechy i dwa serca bijące tym samym mocnym i szybkim rytmem. Draco przytulał do siebie dziewczynę. Na policzkach miała ślady łez. Nie wiedział co powiedzieć. Pozwolił by zapanowało nad nim ciało. Jak mógł do tego dopuścić? Seks z uczennicą? Jezu…

- Chyba powinnam już iść – Adrienne zaczęła się ubierać. Draco również zbierał ubrania z podłogi.
- Przepraszam – nic innego nie przychodziło mu do głowy.
- Nie masz za co. To ja przepraszam. Nie powinnam cię całować. Jesteś moim nauczycielem. Ale mimo wszystko… bardzo tego pragnęłam – minę miała skruszoną, ale efekt psuł krzywy uśmieszek. Kierowała się w stronę drzwi.

- Eh… Adrienne? – Draco stanął obok niej. Pocałował jeszcze raz jej malinowe wargi. – Ja też.

Napisany przez: Alexandra 03.11.2008 22:49

No! O to mi chodziło! Tylko nie myślcie, że jestem jakąś erotomanką, chociaż... Kto wie? Szkoda, że to tak skróciłaś, ale tak. Podoba mi się. Bardzo mi się podoba. biggrin.gif

Napisany przez: Marcia166 08.11.2008 13:01

super biggrin.gif nie moge doczekac sie kolejnej czesci opowiadania xDD jest bardzo ciekawe i wciagajace .... smile.gif) pozdrawiam biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif wink2.gif wink2.gif wink2.gif wink2.gif


Załączona/e miniatura/y
Załączony obrazek

Napisany przez: Miętówka 13.11.2008 16:14

hm........

Napisany przez: hadiya 22.11.2008 12:37

Podobało mi się. Bardzo.
I Alexandra, rozumiem cię, sama mam podobne odczucia. Po prostu lubimy czytać takie rzeczy, co?
Sereno, wątek z Adrienne jest boski, czekamy na rozwinięcie i na nową część. biggrin.gif

Napisany przez: Alison 23.11.2008 23:28

Zacznę od tego, że zalogowałam się na tym forum tylko po to, aby skomentować twoje opowiadanie. Sama prowadzę bloga, na którym dodałam cię do linków, ale mniejsza z tym. Twoja twórczość mnie zainteresowała i bardzo chciałabym poznać dalszy ciąg tej historii. Pozdrawiam serdecznie.

Napisany przez: Annik Black 30.11.2008 15:24

To jest świetne! XD
Czekam z niecierpliwieniem na następną częśc... To strasznie wciąga! XD
Pozdrawiam i życzę weny! wink2.gif)

Napisany przez: Mesjasz Ciszy 09.12.2008 23:33

Ej, no i gdzie nowa część? Ja chcę już wiedzieć co jest dalej biggrin.gif. To na wspomaganie weny smile.gif czekolada.gif krowki.gif zelka1.gif

Napisany przez: Serena van der Woodsen 15.12.2008 17:07

Okejoo, wiem, że długa przerwa, ale ten tydzień mam naprawdę zawalony, więc bardzo postaram się coś w święta napisać. Chciałam dać tylko znak, że żyję i mam zamiar napisać nowy rozdział. Pozdrawiam, S

Napisany przez: hadiya 28.01.2009 10:31

Sereno, moja droga, przepraszam, że nie zmotywowałam cię jakoś do dalszego pisania, ale to przez brak Internetu na tym cholernym gracie. Bunt maszyn, totalnie... blink.gif
Dobra, nie odchodząc od tematu, to helooł biggrin.gif , następna część miała być w święta, a już miesiąc po nich i jakoś nic nie widać. mad.gif
Litości, dodaj coś nowego bo ja mam ferie i jako że mieszkam na zadupiu zwanym potocznie wsią, to nie mam dostępu do biblioteki i brak książek wywołuje u mnie powoli frustrację. cry.gif
Chociaż w weekend postaraj się coś dodać, choćby minimalnie krótkiego, coo? Może to zabrzmi jak szantaż, ale chyba nie chcesz być przyczyną mojej wizyty w psychiatryku?
Dobra, kończę, bo pewnie uznasz to za bezsensowny bełkot, co w sumie nie byłoby ci policzone za grzech, ponieważ miałabyś rację. smile.gif

Aha, ja jestem normalna, to brak literatury tak na mnie wpływa. tongue.gif

Więc, błagam, pospiesz się. wink2.gif

Napisany przez: Georgia 03.02.2009 12:11

mam jedną uwagę, w pierwszych częściach, Draco nauczał Obrony przed Czarną Magią, a teraz nagle uczy Eliksirów - coś tu nie tak, Hermiona przecież nawet w zemście rozmawiała "z młodym nauczycielem eliksirów", którym jak zakładam nie był Draco

a co do Adrienne, to trochę to dziwnie wyszło, romans z uczennicą jakoś nie pasuje mi do Malfoya, którego stworzyłaś w swoim ficku, no cóż, zobaczymy co z tego wyniknie

Napisany przez: Serena van der Woodsen 03.02.2009 21:07

Jezu Georgia ma rację!!!!! Matko, nawalam!!! Powoli pracuję nad następnym rozdziałem. Miał być dawno, wiem. Ale masakrycznie brak mi weny!!! Idzie opornie, ale powinien się pojawić w najbliższym czasie. Z największą skruchą przepraszam za ten okropny błąd! Poprawione natychmiastowo. Pozdrawiam, skruszona S sad.gif

Napisany przez: Serena van der Woodsen 04.02.2009 23:02

Zgodnie z obietnicą jest kolejny rozdział. Nie najlepszy niestety, ale jak już wspominałam, moja wena poszła się kochać. Notka nie jest też zbyt długa. W najbliższym czasie postaram się coś jeszcze napisać i dokleić. Jeśli ktoś zauważy kolejne błędy, zgłaszajcie natychmiastowo! Jestem otwarta na krytykę xD.. Do pewnej granicy wink2.gif. Dedykacja dla J, bo to ona mnie uratowała. Pozdrawiam wszystkich ciepło, S blush.gif

Od kiedy Draco po raz pierwszy przespał się z Adrienne, chodził jak struty. Z jednej strony źle było mu z tym, że on jest nauczycielem, ona uczennicą. Z drugiej, po prostu bardzo jej pragnął. Sytuacja powtórzyła się jeszcze trzy razy. Potem nagle przestała odpowiadać na jego liściki. Podczas lekcji przestała słuchać co mówi. Bardzo go to irytowało, ale był zbyt dumny, żeby to okazać. Strasznie pożądał tej dziewczyny i robił się coraz bardziej wściekły. W poniedziałek patrzył jak nieprzytomnym wzrokiem wpatruje się w bliżej nieokreślony punkt. Złościło go to coraz bardziej. Po lekcji zebrał swoje rzeczy i ruszył do gabinetu, by poprawić wypociny trzecich klas. Nie wiedział, że za minutę coś popsuje mu humor do reszty. Za rogiem wpadł mianowicie na Adrienne obściskującą się z jakimś tlenionym blondasem. Miał ochotę krzyczeć jednak z trudem zachował obojętność i poszedł dalej. Całująca się para nawet go nie zauważyła. Kiedy tylko skręcił przy następnym korytarzu puścił się biegiem i wpadł z rozmachem na Hermionę wychodzącą akurat z pokoju nauczycielskiego. Już po raz drugi. Oboje się przewrócili. Draco przez moment widział gwiazdki tańczące mu przed oczami. Już czuł guza rosnącego z tyłu jego głowy. Podniósł się powoli jednocześnie ją masując. Hermiona już się podniosła, a jej twarz robiła się purpurowa, co zapowiadało wybuch.

- Czy Ty nie możesz uważać?! To takie trudne spojrzeć gdzie się biegnie?! Kretynie! Mógłbyś chociaż przeprosić! Ale nie! Ty wolisz zajmować się tylko sobą i swoim arystokratycznym siedzeniem!!!

- Nie moja wina, że to Ty nie patrzysz gdzie chodzisz! Trzeba było zejść mi z drogi, a nie ładować się prosto na mnie! To twoja wina!

- Moja wina? To nie ja biegam jak oszalały Smok trafiony Conjunctivitusem niszcząc wszystko, co napotkam na drodze!

- Nie niszczę wszystkiego co napotkam! To Ty weszłaś mi w drogę!

- Właśnie, że nie! To Ty wbiegłeś na mnie!

Oboje krzyczeli coraz głośniej, a Hermiona wyciągnęła swoją różdżkę. Draco też sięgnął po swoją. Zaklęcia śmigały w powietrzu. Uczniowie zaczęli zbierać się wokół swoich nauczycieli, po cichu kibicując swoim faworytom. Hermiona, nie tracąc kontaktu wzrokowego z przeciwnikiem, jednym machnięciem różdżki rzuciła na uczniów zaklęcie tarczy, by żadna klątwa nie zrobiła im krzywdy. Za każdym razem, gdy coś mknęło w ich stronę, tylko łagodnie się od nich odbijało i nieszkodliwie znikało. W końcu krzyki i hałasy ściągnęły Dumbledora.

- Stop! Przestańcie w tej chwili! – Dumbledore machnął prawie że od niechcenia różdżką i w jednej chwili oboje znaleźli się pod przeciwnymi ścianami korytarza, a ich różdżki trzymał dyrektor.

- Uczniowie, rozejść się. Wy dwoje – pokazał palcem na naburmuszonego Draco i obrażoną Hermionę – za mną, do mojego gabinetu.
Odwrócił się i niespiesznie poszedł przed siebie, a walczący, chcąc nie chcąc, podążyli za nim. Draco w tłumie uczniów zauważył Adrienne i krew się w nim wzburzyła. Dotarli do kamiennej chimery.
- Miętówki. – powiedział spokojnie Dumbledore, a chimera odsunęła się ukazując
schody. Gdy weszli do gabinetu, wskazał im dwa krzesła, a sam usiadł za biurkiem.
- Zachowaliście się bardzo niekompetentnie. Ściślej mówiąc, zachowaliście się jak
uczniowie. A więc ukarani zostaniecie także jak uczniowie. Bardzo mi przykro, ale sami mnie do tego zmusiliście. Otrzymujecie tygodniowy szlaban.

- Szlaban?! Panie dyrektorze, jestem nauczycielką! Nie mogę dostać szlabanu! To jest niedopuszczalne!

- Wyjątkowo zgadzam się z Granger! Nie może pan tego zrobić!

- Och, oczywiście, że mogę Draco. – dyrektor uśmiechnął się ciepło do niego. – Razem z panną Granger zrobisz porządek ze szkolną kartoteką. Kiedyś pan Potter zaczął tą pracę, jednak nie dane mu było jej skończyć. Tam, gdzie atrament wyblakł albo gdzie myszy nadgryzły pergamin, macie na nowo przepisać karty z wyszczególnieniem przestępstw i kar, a następnie umieścić je w pudełkach, pamiętając o zachowaniu porządku alfabetycznego. Nie wolno wam używać czarów. Zaczynacie dzisiaj, zaraz po kolacji. Na czas każdej pracy będę konfiskować wam różdżki. Nie chcemy, żeby doszło do kolejnych incydentów prawda? – Dumbledore uśmiechnął się jeszcze
szerzej.

- Zrozumiano?

- Tak jest.

- Możecie odejść.

Draco i Hermiona wstali i bez słowa wyszli z gabinetu, nie mogąc uwierzyć, że otrzymali
szlaban. Patrząc na siebie nienawistnie poszli w przeciwnych kierunkach kierując się każde w swoją stronę. To będzie ciekawy wieczór, nie ma co... – pomyślał Draco patrząc przez ramię na zawistnie maszerującą Hermionę.

***

Podczas kolacji uczniowie wciąż szeptali gorączkowo na temat popołudniowego zajścia. Wykłócali się co do rzuconych zaklęć oraz tego kto wygrał i/lub kto był lepszy. Hermionę ogarnął wstyd, że dała się tak wyprowadzić z równowagi. Była nauczycielką, a nie uczennicą i powinna zachowywać się odpowiednio do swojego stanowiska i wieku. Kolacje minęła stanowczo za szybko i ani się obejrzała, a już stała razem z Draco przed Dumbledorem, który skonfiskował im różdżki. Skierował ich do lochu numer pięć.

- Pan Filch był tak miły, że przeniósł wam tutaj wszystkie szafki. Powodzenia. -
mrugnął im na pożegnanie. Draco i Hermiona weszli do lochu i z rezygnacją usiedli przy dwóch stolikach. Bez słowa chwycili pióra i zaczęli przepisywać. Minęła godzina. Potem druga. Draco miał wrażenie, że ręka za chwilę mu odpadnie. Jeśli wcześniej nazwisko „Potter” go nie wkurzało, to teraz zbrzydło mu do reszty. Miał wrażenie, że zaraz oszaleje. Potter zrobił to a to, Potter zrobił to a tamto. Otrzymał taką a taką karę. Powtórzył wykroczenie tego i tego dnia. Zajęło mu to tyle i tyle czasu. Stracił tyle a tyle punktów.... Chciało mu się krzyczeć! AAAA!!!!!!!

Hermiona robił się coraz bardziej senna. Zegar zbliżał się powoli do godziny jedenastej. Oczy jej się kleiły. Miała wrażenie, że kart tylko przybywa, a nic nie ubywa. Przepisała już ze sto tych kartotek. Każda była starannie uzupełniona. Nie chciała nawalić znowu. W końcu przypadkowo strąciła łokciem kałamarz. Niczym niezmąconą ciszę, poza skrobaniem piór przerwał trzask rozbijanego szkła. Hermiona wstała i zaczęła zbierać co większe kawałki. Draco spojrzał przez ramię i z westchnieniem klęknął obok niej.

- Zostaw to bo się skale...
- AUU!

Hermiona spojrzała na krwawiący palec. Draco westchnął po raz drugi. Podniósł się z klęczek i podszedł do szafek stojących pod kamienną ścianą.

- Na pewno mają tu jakiś eliksir na zabliźnianie się ran. – powiedział bez przekonania grzebiąc w szafce.
- Tak, jasne. – Hermiona była bardziej sceptyczna. Podeszła do kranu i włożyła palec pod zimną wodę. Z czasem krew przestała lecieć. Ze zwykłym odruchem włożyła go do buzi i wróciła do rozbitego kałamarza. Tym razem ostrożniej i z pomocą Draco pozbierała wszystkie kawałki, a potem wzięła jakąś starą szmatę i zaczęła wycierać rozlany atrament.
- Dziękuję. – powiedziała po chwili do Dracona.
- Nie ma sprawy.

Usiedli na swoich miejscach i kontynuowali pracę, od czasu do czasu rzucając sobie
ukradkowe spojrzenia. Jeszcze tylko jakieś osiem tysięcy sześćset pięćdziesiąt dwie karty...



Napisany przez: Alexandra 05.02.2009 10:34

No, wreszcie się coś ruszyło. Nie wiem czemu, ale bardzo spodobało mi się hasło do gabinetu Dumbledore'a. Ale to nic, taka mała aluzja...

Napisany przez: Casiopeja 05.02.2009 18:02

Cieszę się,że dodałaś kolejny rozdział smile.gif ,ale szczerze powiedziawszy oczekiwałam czegos innego.Nie zrozum mnie zle notka jest oczywiście ok,ale nie podoba mi się sposób w jaki ujełaś związek Dracona z uczennicą.

Napisany przez: Serena van der Woodsen 05.02.2009 21:10

Ostatnio nie czaję aluzji smile.gif heh, więc o co chodzi z tymi miętówkami xD ;P? A co do tego związku Dracona z uczennicą, to hmm... Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu się może podobać smile.gif W sumie mi samej się nie podoba, ale kit. Musiałam jakoś wyplątać z tego Dracona wink2.gif Pozdraawiam, S blush.gif

Napisany przez: T`estimo 05.02.2009 21:54

Oczywiście, że to ja Cię uratowałam. wiesz, że ostatnio staram się być miła (khem) smile.gif Podsumowując - za mało, za krótko, za ogólnikowo! Na Boga, jesteśmy na Kwiecie Lotosu! Gdzie ten dreszczyk? Gdzie jakieś pikantne sceny!? Rzecz jasna, w następnych notkach się to pojawi, osobiście tego dopilnuję, a wiesz, że ze mną żartów nie ma wink2.gif Opowiadanie wg mnie idzie w dobrym kierunku, podoba mi się nagły rozwój sytuacji po tak długiej nieobecności ;>

QUOTE
To będzie ciekawy wieczór, nie ma co... – pomyślał Draco patrząc przez ramię na zawistnie maszerującą Hermionę.

Gdybyś czasem słuchała na polskim zamiast pożerać lizaki wiedziałabyś, że myśli daje się w cudzysłowie. blush.gif Nie mogłam sie powstrzymać ;p

Napisany przez: Hainate 06.02.2009 18:46

QUOTE(Serena van der Woodsen @ 04.05.2008 21:54)
Zaznaczam, że tytuł może troszeczkę nie pasować, ale nie miałam pomysłu. Jest
- Dlaczego tak szybko? Masz niewiarygodnie szybką zdolność regeneracji serca?
- Nie. Umiem w szybkim tempie dotrzeć do swoich najgłębszych uczuć.
- Tylko to?
- Nie. Nie jestem tak silna jak się wszystkim wydaje…
- Ktoś ci pomógł?
- Tak.
- Kto?
- On.
- Czyli kto?
- Nie wiem. Po prostu. On.

*



Zaczyna się świetnie. Będę dalej czytać więc pewnie nie raz jeszcze cię zacytuję. Ale co to za ON.? ;D Dowiem się pewnie później... jeżeli sama Miona nie wie ;(.

Napisany przez: Serena van der Woodsen 06.02.2009 23:48

W sumie ja sama nie wiem kim jest On. Może w przyszłości ten początek będzie miał znaczenie, ale teraz póki co nie ma, więc za bardzo się nim nie przejmujcie smile.gif. Pozdrawiam, S blush.gif

Napisany przez: em 07.02.2009 00:18

aż chciałoby się rzec: niech tekst broni się sam
nie musisz od razu rozwiewać wszelkich niedopowiedzeń

Napisany przez: hadiya 07.02.2009 16:59

No, nareszcie jakas nowość. Jednak Bóg zważa na moje prośby..
Aha, jak dla mnie to za szybko rozwiązałaś wątek z Adrienne, została tak dziwnie wyprowadzona na bok. Ale co tam, chodzi mi głównie o to, żeby Draco z Hermioną był, bo to o nich opowiadanie.
Błędów nie wytykam, bo mi się nie chce, chyba zreszta żadnych nie zauważyłam. laugh.gif

Napisany przez: Casiopeja 27.02.2009 22:12

Mogę ponarzekać???
Kiedy następna notka się pojawi???
Bo już się nudno zaczyna robić...

Napisany przez: Angel_of_Hells 28.02.2009 00:06

No, i ja również trochę ponarzekam.
Kiedy dalsza cześć ?

Napisany przez: Serena van der Woodsen 28.02.2009 10:23

Witam wszystkich. Wiem oczywiście, że czekacie na nową część. Przez ferie nic nie udało mi się napisać niestety, ponieważ dopiero wczoraj wróciłam. Postaram się bardzo wymyślić coś nowego, jednak od poniedziałku bombardują mnie w szkole wszelakimi sprawdzianami. Na środę mam 40 wzorów z fizyki i nie umiem ani jednego! O matko, użalam się nad sobą haha xD Dobra mniejsza z tym ;P Będę miała czas, to napiszę. Przepraszam i proszę o wyrozumiałość. Pozdrawiam, S

Napisany przez: Liryczny_Wandal 11.03.2009 22:32

Te Twoje opowiadanie jest świetne. Niestety nie mam czasu na głębszą krytykę, ale obiecuję, że jak wyskrobię coś na osi to napiszę co sądzę o tym [zaznaczam ;P] ŚWIETNYM ff.

Dalszej weny życzę

Napisany przez: Luna <33 12.03.2009 17:52

Droga plotkaro
wiemy, że Cię kochamy xpp
czekam na następny ;]

Napisany przez: dodo 12.03.2009 18:40

i gdzie ten obiecany, wyczekiwany, kolejny dłuuugi part?tongue.gif :*
dry.gif cry.gif

Napisany przez: Casiopeja 16.03.2009 20:41

Ja to się chyba nie doczekam nowej notki... cry.gif

Napisany przez: Casiopeja 20.03.2009 18:55

Przepraszam,ale będe wredna...
Dzisiejsza notka jest jakaś sztuczna, pisana jakby na siłe-ufam jednak,że ma na to wpływ Twój obecny stan zdrowia!!!

Wracając do meritum to Draco i Hermiona za szybko się ze sobą dogadują, myślałam że zajmie im to więcej czasu, że ten "cholerny" Malfoy będzie sie starał np.uwieść Hermione,a tu nic!!!
Mam nadzieję,że nastepna notka będzie taka jak Twoje początkowe, czyli ZABÓJCZA!!!

Pozdrawiam
Casiopeja

Napisany przez: Serena van der Woodsen 20.03.2009 22:25

Zdaję sobie z tego jak najbardziej sprawę smile.gif Co Wy na to, żeby za kilka dni, kiedy gorączka minie, zedytować ten post i trochę zmienić historię? W pierwotnych planach miało być inaczej. Jednak z niewiadomych powodów wyszło jak wyszło. Czekam na Waszą zgodę smile.gif

Napisany przez: Alexandra 21.03.2009 00:55

Ok, zwalamy na chorobę, to, że ten rozdział był (wybacz) do bani. Jest taka zasada - nic na siłę. Jeśli nie masz ochoty, ani natchnienia pisać, to odczekaj trochę, a na pewno uzyskasz lepsze efekty. I moją zgodę jak najbardziej masz.

Napisany przez: Casiopeja 21.03.2009 08:50

Moją zgodę również masz smile.gif

Napisany przez: escalate_of_scence 12.04.2009 23:23

Sereno!
Jak dla mnie jesteś genialna! Twój sposób pisania jest tak lekki i przyjemny, że aż miło popatrzeć. Chłonę każdy part z zaciekawieniem i ogromnie nie mogę się doczekać następnego.

Szybko wyszłaś z wątku o uczennicy. To nie wada, ale liczyłam na jakiś ciągnący się romansik, że zostaną nakryci i że nakryje ich Hermiona, albo coś, ale pomijając moje wyobrażenie tongue.gif

Pisz dalej!! Będzie świetnie!!

P.s. czytając inne Twoje komentarze dochodzę do wniosku, że jesteś bardzo sympatyczną osobą tongue.gif oczywiście, mogę się mylić, ale wątpię. smile.gif

Pozdrawiam czekolada.gif

Escalate

Napisany przez: Casiopeja 14.04.2009 18:33

Ja wiem,że umiawiałyśmy sie w ten sposób: NIE MAM WENY, NIE PISZE...ale już długo się nie pojawiasz!!!!
Serena błagam! Nudno się robi...sad.gifsad.gifsad.gif

Napisany przez: Serena van der Woodsen 29.04.2009 23:12

Już po testach... Mam poczucie ogólnego rozbicia, więc oczywiście zabrałam się za nowy rozdział. Nie wiem czy przypadnie Wam do gustu... Depresja źle wpływa na wenę. No, ale nic. Przepraszam za długą nieobecność. Chyba potrzebuję chwil słabości, żeby się zabrać za mojego ficka. Ok nie przeciągam. Czytajcie i nie bijcie za mocno... Skomentujcie, żebym znała waszą opinię. Pozdrawiam, zamknięta we własnych czterech ścianach razem z depresją, S.

***

Było już dobrze po pierwszej kiedy Hermiona rzuciła piórem przez loch. Wstała i podeszła do wygodnego fotela za biurkiem nauczyciela. Usiadła wygodnie i pomasowała skronie. Draco też odłożył pióro. Od jakiegoś czasu półmrok panujący w lochu rozjaśniały błyskawice. Moc grzmotów sugerowały co najmniej tornado. Pamiętał taką nawałnicę... Bezwiednie potarł przedramię. Łza spłynęła mu po policzku. Nagle poczuł jak Hermiona ociera ją kciukiem. Nawet nie wiedział kiedy podeszła.

- Co sobie przypomniałeś Draco? – zapytała łagodnie. Milczał przez jakiś czas. – Chodzi o...Niego, prawda? – dobrze wiedział o kogo jej chodziło mówiąc On.

- Tak. To ta burza... Złe wspomnienia... – urwał.

- Opowiedz mi o tym Draco. – wyszeptała. Wpatrywała się w niego natarczywie z szeroko otwartymi oczami. W oczach miała jakiś dziwny błysk. Groźny, fanatyczny. Zaniepokoił się trochę, ale uznał, że mu się przywidziało.

- Kiedyś...pewnej nocy....mieliśmy zebranie śmierciożerców. Czarny Pan był znudzony. Kazał nam dostarczyć sobie rozrywki. Mieliśmy godzinę. Wszyscy oczywiście przyprowadzili mugoli. Torturowani na najróżniejsze sposoby. Bezosobowe spojrzenia... Chłód... Obojętność... Krzyki śniące się po nocach... Wiem, to może nie jest niezwykłe, ale gdy się w tym uczestniczy...

Głos mu się urwał. Nagle poczuł ból. Hermiona zaciskała rękę na jego ramieniu jak imadło. Przeszyły go dreszcze. Ogarnęło go uczucie strachu. Strachu jakiego nie czuł już od dawna. Z trudem podniósł wzrok. Oczy Hermiony pałały rubinowym blaskiem. Wyciągnęła rękę i przejechała chłodnym palcem po jego ramieniu. Znak ponownie zapłonął...

- Czarny Pan znów się odrodzi... – wyszeptała chrapliwym głosem.


Nagle Draco otworzył oczy. Jakieś 3 cm przed swoją twarzą dostrzegł twarz Hermiony.

- AAAAAAAA!!! – wrzasnął i skoczył na równe nogi.

- Nie zachowuj się jak dziecko. To tylko ja. Zasnąłeś. – powiedziała obrażonym tonem. Draco oddychał głęboko. A więc to był sen... Tylko sen. Dzięki Bogu. Zegar wskazywał już drugą. – Co ci się śniło? Krzyczałeś. I robiłeś tak przerażoną minę, że można by pomyśleć, że sam Voldemort przed tobą stanął. – zobaczyła jego wymowną minę. – Albo i stanął. No nic... To tylko koszmar... Ta burza chyba na to nastraja. Mi też się przysnęło. Znowu śniło mi się jak mordują babcię...

Oboje siedzieli zamyśleni. Obok siebie. Obejmując się. Łzy płynęły im po policzkach. Tak podobni, a tak różni zarazem. Nagle Draco pocałował Hermionę. Ona, trochę zdezorientowana, nie zareagowała. Jego ręce po chwili trafiły pod bluzkę, rozpinały spodnie. I nagle Hermiona oprzytomniała. Odsunęła się i z całej siły walnęła go w twarz.

- Ty chory zboczeńcu! Najpierw obmacujesz uczennicę, a gdy ona daje ci kosza, lecisz do mnie i wykorzystujesz moment słabości, tak?! O nie, mój drogi! Tak pogrywać ze mną nie będziesz! – z tymi słowami wybiegła z lochu, zostawiając zszokowanego Dracona. Chwilę potem i on podążył do siebie. No tak, w sumie to było z lekka perfidne... Miała rację, wykorzystał to. Czyżby wracało jego stare Ja? To dziwne... Przecież draniem był kiedyś. No, ale stare nawyki wracają... Nie wiedzieć czemu, poczuł się dziwnie zadowolony... Zasnął z sadystycznym wręcz uśmiechem.


***

Hermiona była rozbita. Jak mógł ją tak wykorzystać? I to wtedy, gdy było jej tak przykro. Babcia była dla niej kimś niezmiernie ważnym. Gdy dowiedziała się, że została zamordowana, co więcej została zamordowana przez śmierciożerców... Nie mogła dać sobie z tym rady... To wszystko przez nią. Gdyby nie ona, babcia by żyła... Tak bardzo za nią tęskniła. Gdy kłóciła się z rodzicami, zawsze biegła do babci. Ona ją przytuliła, zrobiła malinową herbatę i kołysała w ramionach, szepcząc do ucha, że wszystko będzie dobrze. A ten drań potrafił tak bardzo ją zranić! Obmacywał ją, szargając dobre imię swoje i jej. To po prostu szczyt złego smaku! Czy wracał stary Draco? Ten szkolny? O nie...

- Boże, ciemność! Nic nie widzę!
- Może to kara za grzechy za życia?
- Ale to nie ja!
- Tłumaczą się tylko winni...
- Ale...co mam zrobić?
- Nie wiem. To już twoja decyzja. Podążaj za intuicją. Została ci już tylko ona...


Gdy rano spotkali się na śniadaniu, Draco miał do twarzy przyklejony pełen samozadowolenia uśmiech, a Hermiona skwitowała to jedynie kwaśną miną. Odpowiadała ona pogodzie. Ciemne chmury znowu zapowiadały deszcz. Zaraz miały zacząć się zajęcia. Ona do sali od transmutacji, on na obronę przed czarną magią.
Ciekawe, który uczeń dzisiaj coś spieprzy? – zastanawiała się Hermiona. Przetransmutuje się w osła, wynajdzie nowy gatunek – połączenie kota z krową, zamiast świnki morskiej wyjdzie mu pelikan... Ech... Hermiona zrezygnowana podążyła na pierwszą lekcję. W tym samym czasie Draco przeglądał się w łyżeczce do herbaty.

- Widzę, że masz dzisiaj dobry humor Draco. – zauważył Dumledore.

- Nie zaprzeczę, dyrektorze. – odrzekł, szczerząc się do starca.

- Oby się utrzymał, chłopcze... Oby się utrzymał. – dyrektor westchnął ciężko i spojrzał na sklepienie. Miał tą minę z serii „wiem więcej niż inni”. Draco zaniepokoił się lekko, lecz szybko zdusił to w sobie. Albus obdarzył go ciepłym uśmiechem i podążył do swojego gabinetu. Były Ślizgon ruszył niespiesznym krokiem w stronę sali. Uczniowie już czekali na niego. Usiadł spokojnie za biurkiem, podczas gdy oni wyciągali podręczniki.

- Możecie schować podręczniki. Dzisiaj będziemy ćwiczyć praktykę. Wstańcie.

Jednym machnięciem różdżki odsunął wszystkie ławki pod ścianę.

- Chcę was dziś nauczyć pewnego pożytecznego zaklęcia. Polega na wytworzenia jakby własnego pioruna. Należy odpowiednio zmodulować głos i wypowiedzieć zaklęcie. To nie wszystko. Do tego potrzeba skupienia. Należy całą siłę woli przekonać do tego, aby z różdżki wydobyła się choć nikła moc. Siła pioruna zależy od koncentracji, ale głównie od waszych emocji. Dokładniej od złości. Zaklęcie przydaje się, ponieważ unieruchamia przeciwnika na jakiś czas. Jego długość zależna jest od siły. Przeciwnik zostaje na moment oślepiony i unieruchomiony. Jakieś pytania?

- Czy to boli? – zapytał barczysty szóstoroczniak stojący pod oknem.

- Nie. Czuje się jedynie mrowienie na skórze. Tak więc najpierw wam pokażę jak ono powinno wyglądać. Potem będziecie sami ćwiczyć. Ktoś na ochotnika? Może pan Stone? Aa, możecie bronić się expeliarmusem.

Draco stanął naprzeciwko ucznia. Ten przyjął bojową podstawę.

- Kerneo! – Draco krzyknął zniżając głos. Uderzenie nie było mocne. Nie chciał pozbawić dzieciaka wzroku na pół lekcji. Po chwili Andrew otrząsnął się i uśmiechnął niepewnie.

- Dzięki Bogu, że nie jestem niewidomy. – powiedział. Wszyscy się roześmiali. Dobrali się w pary i zaczęli ćwiczyć. Draco siedział za biurkiem i ich obserwował, poprawiając od czasu do czasu to i owo. Dzwonek zadzwonił o wiele za szybko, jak dla niektórych. Wyszli bardziej lub mniej podekscytowani z lekcji.

Oj tak, to będzie udany dzień – pomyślał Draco i uśmiechnął się do siebie.

Napisany przez: Casiopeja 30.04.2009 19:08

Powrót "starego" Malfoy'a?!
Będzie się działo!!!
Już sobie wyobrażam w jaki sposób będzie chciał odzyskać Hermione...oj naprawdę będzie ciekawie!!! laugh.gif biggrin.gif laugh.gif biggrin.gif

Napisany przez: Madziulekm_m 30.04.2009 23:52

Dawno czytałam poprzednie części i mam pytania: czego Malfoy uczy?Draco płaczący przed Hermioną? Nieee.... dry.gif Ja tam jakieś łzy rozumiem, ale tak naprawdę nic ich nie łączy, więc nie wiem skąd ta zażyłość... Najpierw Malfoy jest pewny siebie, a później płacze. Nie mogę zrozumieć tych zmian charakteru i zachowań.

Napisany przez: Alexandra 01.05.2009 09:03

Mi też te łzy Malfoy'a za cholerę nie leżą. Tak to spoko. blush.gif

Napisany przez: Serena van der Woodsen 02.05.2009 17:10

Alexandra: Wrobiłam Malfoya w płacz, ponieważ chciałam zaakcentować to, jak bardzo zmieniła go wojna, jakiego nabrał szacunku do niektórych rzeczy, a jak znienawidził inne. Obawa przed Voldemortem nadal w nim jest. Nie bardzo podoba mu się to, że stał się wrażliwy, ale właśnie zaczyna "wracać do siebie". Znów staje się pewny siebie. Chodziło mi o ten akcent.
Madzilekm_m: Malfoy uczy OPCM-u. Ogólnie, to cały czas udaje twardziela, ale nie jest taki jak kiedyś, w szkole. Płacz przed Hermioną nie jest oznaką zażyłości. Po prostu tutaj zapanował nad nim strach. Voldemort, mimo, że już go nie ma, nadal sieje postrach w sercach tych, którzy mieli 'zaszczyt' poznać go osobiście. Tak więc dla Dracona nie miało w ogóle znaczenia kto siedzi obok. Mógłby to być równie dobrze skrzat domowy. Pewny siebie zaczyna robić się dopiero po tym płaczu, kiedy w ogóle nie czuje wyrzutów sumienia, że dobierał się do Hermiony.
Dobra, to tylko takie małe wyjaśnienie. Mam nadzieje, że tragicznie nie jest... Ale dziękuję bardzo za krytykę. Strasznie cieszy mnie, że w ogóle ktoś to czyta. Komentarze są chociażby tego dowodem. Jeszcze raz serdecznie dziękuję. Pozdrawiam, S

Napisany przez: Annik Black 13.06.2009 19:34

Ładnie wink2.gif Dawno nie czytałam tego ficka, ale widzę że się rozwija. Powoli, ale się rozwija xD Czekam oczywiście na jakiś ciąg dalszy (mam nadzieję bardziej obszerny od dwóch ostatnich xP). Życzę weny smile.gif

P.S.: Podoba mi się motyw z doprowadzeniem Dracona do łez wink2.gif

Napisany przez: escalate_of_scence 21.06.2009 17:51

QUOTE(Serena van der Woodsen @ 02.05.2009 18:10)
Alexandra: Wrobiłam Malfoya w płacz, ponieważ chciałam zaakcentować to, jak bardzo zmieniła go wojna, jakiego nabrał szacunku do niektórych rzeczy, a jak znienawidził inne. Obawa przed Voldemortem nadal w nim jest. Nie bardzo podoba mu się to, że stał się wrażliwy, ale właśnie zaczyna "wracać do siebie". Znów staje się pewny siebie.
*



Powód płaczu jak dla mnie jest jasny, ale mimo tego za cholerę mi to do Malfoya nie pasuje. Ok, ja rozumiem: smutek, strach i te rzeczy, lecz mimo to powinien wytrzymać.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że Malfoy-Twardziel jest to rutynowy charakter Dracona na tym forum. Z powieści Rowling znamy trochę innego bohatera: tchórza, który rzeczywiście byłby w stanie się popłakać.

Jeżeli wzorujesz się na książkowym charakterze Malfoya (a z wcześniejszych cz. jest jasne, że nie) to wszystko gra. smile.gif

Mnie np. to tak bardzo nie razi. Nie zabiera wiele Twojemu i tak świetnemu opowiadaniu.

Pozdrawiam i życzę weny
E.

Napisany przez: Casiopeja 05.07.2009 15:58

Kiedy cos nowego??? sad.gif cry.gif sad.gif cry.gif sad.gif

Napisany przez: Cirith 24.08.2009 21:40

Hmm... Fabuła może nie jest nazbyt oryginalna, ale forma opowiadania jest ciekawa. Podobają mi się wtrącenia dialogów. Wydaje mi się jednak, ze brakuje opisów uczuć, takich szerszych, żeby czytelnik mógł utożsamić się z każdym z bohaterów. Trzeba by w nich znaleźć coś ludzkiego, jakąś banalną cechę, która sprawi, że opowiadanie jeszcze bardziej przyciągnie. Czyta się łatwo i przyjemnie. Duże uznanie, dla autorki.

Napisany przez: NimfadoraTonks 26.08.2009 12:23

kiedy następna część???????

cry.gif

Napisany przez: hadiya 27.08.2009 13:16

Sereno, kiedy pojawi się jakaś nowość? Błagam, nie zostawiaj tego opowiadania bez zakończenia.

Napisany przez: xoxsweetxox 09.02.2010 22:40

Napisz coś, cokolwiek, żeby było wiadomo, że cały czas pracujesz, że nie pozostawiłaś tego opowiadania...

Napisany przez: Serena van der Woodsen 10.02.2010 22:46

Hmm... No tak... Dosłownie mi głupio aż się odzywać... Tak mi przykro, że zrobiłam sobie przerwę... Wena jak znikła, tak jej nie było... Tyle czasu... Jednak powoli, powoli, ale wraca... Zaczynam myśleć nad kolejnym rozdziałem. Spokojnie... Dokończę to opowiadanie... A przynajmniej się postaram. Wiem, wykazaliście już mnóstwo cierpliwości. To z mojej strony okrutne. Postaram się naprawdę, niedługo coś dodać. Nie chciałam po prostu wklejać jakiegoś gniota "byleby było". Przepraszam naprawdę za tak długą przerwę. <błaga o wybaczenie>.
S

Edit: Kochani! Jutro na 99,9% pojawi się nowy rozdział! ^^ Dostałam nagłego napadu weny i wszystko idzie do przodu. Pozdrawiam, S smile.gif

Napisany przez: Serena van der Woodsen 11.02.2010 00:58

Tak więc jest. Nowy rozdział. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Namęczyłam się jak diabli i wiecie co? Dla mnie jest serio super. Życzę miłego czytania smile.gif


Zmierzchało. Dumbledore siedział w swoim gabinecie i wpatrywał się w okno zadumanym wzrokiem. Był już taki stary… Zastanawiał się nad tym co począć. Czasem przeszkadzało mu to, że niestety jest świadom pewnych rzeczy o wiele bardziej niż inni. Zwykle to na nim spoczywała odpowiedzialność.

Rozejrzał się po gabinecie. Ileż to razy Harry siedział w tym o to krześle naprzeciwko… Niekończące się dyskusje… Wszystko miało mu pomóc przeżyć… Nie wszystko wychodziło tak jakby sobie tego życzył. Ale skończyło się tak, jak nie śmiał nawet marzyć. Harry Potter… Chłopiec Który Przeżył… Mężczyzna Który Zwyciężył. Na jego oczach Harry dorastał. Ech… Ta cholerna potrzeba wielkości. Nigdy by nie pomyślał, że to w jego rękach będzie spoczywać los największego i niepokonanego małego czarodzieja w historii magicznego świata. Harry był taki…dobry. Zupełnie różny od niego samego… Kto by pomyślał, że właśnie on – Albus Dumbledore, był zwyczajnym egoistą. Nie… To niedobre słowo… A przynajmniej nie jedyne… Westchnął. Od samego początku wiedział, że jest nieco inteligentniejszy niż reszta ludzi w jego wieku. Ba, nie tylko! Lepszy… Najlepsze stopnie, najlepsza opinia, najwięcej przyjaciół, największe uznanie… Zawsze on. A tylko Aberforth się na nim poznał. Czasem miał wrażenie, że te jego przenikliwe niebieskie oczy – tak podobne do jego własnych – zaglądają mu w głąb duszy. On jeden widział, jak bardzo pragnął wielkości. Nie, to za mało. On pragnął władzy i potęgi. Chciał być największym i najpotężniejszym czarodziejem jakiego znał świat. Wszyscy mieli go za dobrego, poczciwego, jakże pomocnego i zdolnego ucznia! A przecież on krył w sobie taki potencjał! Miał wielkie plany. Gellert… Tak… Dawno o nim nie myślał… To było jak iskra. Tak piekielnie bystry umysł. Ich myśli biegnące jednym torem. Plany dotyczące mugoli. Plany dotyczące jego… Te namiętne chwile spędzone na polach… Albus Dumbledore, największy i najbardziej zasłużony dyrektor Hogwartu – gejem. Obaj zabiorą tą tajemnicę do grobu. W sumie Grindelwald już to zrobił. Sam go tam zaprowadził. Zamienił jego życie w piekło. A w piekle można ufać tylko diabłu. To był jeden z trudniejszych momentów jego życia. Tak bardzo bał się tej chwili.
Wrócił myślami do Harry’ego. Może właśnie dlatego tak bardzo starał chronić się go przed popełnieniem tych samych błędów. Wiedział do czego to może doprowadzić. Wystarczy popatrzeć na niego samego. Co zrobił z Arianą… Co zrobił z samym sobą… Co chciał zrobić milionom niewinnych mugoli. Nie wiedział co nim kierowało. Bzdura – odezwał się cichy głosik w jego głowie. Mógłbyś przynajmniej być szczery wobec własnego sumienia. No tak. Insygnia. Przekleństwo. Bał się ich jak ognia. Niemal poprowadził Harry’ego tą samą ścieżką. Jednak on jest o wiele rozsądniejszy od niego. Wie co jest ważne w życiu. Zawsze się kierował dobrem reszty. Postępował według planu dobra wszystkich poza sobą… A nie dla większego dobra… Tak zasadnicza różnica. Taki mały tragiczny bohater. Mimo wszystko…

Podniósł się powoli z krzesła i ruszył w stronę Fawkesa.
- Czas sprawdzić, jak się sprawy mają. – pogłaskał go po szkarłatnej główce i mrugnął do niego delikatnie. Feniks po chwili zniknął w płomieniach, a dyrektor zamyślony wyszedł z gabinetu.

***

Hermiona myślała nad tym cały dzień. Zachowała się wtedy ogromnie nieuprzejmie. Rozważała wszystkie za i przeciw. Jednak w końcu zdecydowała się to zrobić. Zmierzchało…

Kochany Wiktorze

Piszę, ponieważ chciałam Cię najmocniej przeprosić za sytuację, która wynikła ostatnio. Wiem, odzywam się później niż można by było oczekiwać jako oznakę dobrego wychowania. Jednak musiałam sobie to wszystko dokładnie przemyśleć. Tak, to prawda, że coś mnie łączyło z Malfoyem. Jednak to „coś” było jedynie w sferze fizycznej. Innymi słowy łączył nas tylko seks. Wiem, jak to musiało wtedy wyglądać. Malfoy nie należy do osób szczególnie spokojnych. Zachował się co najmniej jakbyśmy byli razem. A nie byliśmy. Wiem, pewnie nie chcesz tego czytać, ale czuję, że muszę Ci to wyjaśnić. Tak naprawdę tęsknię za Tobą. Było nam wtedy tak dobrze. Wiem, że zachowałam się okropnie i masz prawo mnie za to znienawidzić. Mam jednak małą, maleńką iskierkę nadziei, w której tli się niewielki ogień z szansą na to, że mi któregoś dnia wybaczysz. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. Jeszcze raz przepraszam za tamto. To nie powinno się zdarzyć.
Hermiona

Hermiona zapieczętowała list i przywiązała do nóżki sowy, zanim zdążyła się rozmyślić. Odetchnęła głęboko. Malfoy nigdy się nie zmieni. Dostałaś tego najlepszy dowód. Co ty sobie myślałaś?! Czas zostawić to za sobą…

- O nie..
- Ależ tak…
- Dlaczego?
- Och, proszę Cię! Nie drwij.. To żałosne…
- Ale CO?
- Nie nie… Należy zapytać jak…


***

Śniadanie przebiegło nie w lepszej atmosferze niż poprzedniego dnia. Niebo dalej było zasnute szarością. Przy stole dla nauczycieli każdy siedział zatopiony we własnych myślach. Jedynie Draco tryskał optymizmem i dobrym humorem. Spojrzał po kolegach. Dumbledore siedział i z uwagą czytał jakąś nieznaną mu gazetę. Sprout grzebała smętnie w misce owsianki. Flitwick mamrotał coś do siebie, najwyraźniej nie zdając sobie sprawy z tego gdzie jest. Hermiona natomiast z nosem wycelowanym w sufit nie zaszczycała go nawet jednym spojrzeniem. Jego obserwacje przerwało nadejście poczty. Ze średnim zainteresowaniem zaczął przyglądać się lądującym sowom. Nagle poczuł muśnięcie skrzydła. Hermiona dostała list. Starał się nie okazywać zainteresowania, jednak nie mógł nie zauważyć jak czytała go z wypiekami na twarzy, a jej twarz pojaśniała. Zapłonęły tak dobrze znane mu już iskierki w oczach. Schowała list do kieszeni, zanim zdołał dostrzec nazwisko nadawcy. Zupełnie jakby poczuła jego palące spojrzenie. Natychmiast odwrócił wzrok. Ta minęła go i podeszła wprost do Dumbledora. Szepnęła mu coś na ucho, a ten powstał i razem z nią ruszył do wyjścia. Niemal usłyszał kilka westchnień pochodzących od uczniów. Oj tak… Hermiona wzbudzała nie lada pożądanie w tej szkole. Ale wróć. Od kogo był ten list? I dlaczego w tą sprawę wmieszany jest dyrektor? Przestało mu się to podobać. Obudziła się w nim zazdrość. Co takiego napisał ten nieznajomy mu korespondent, że Hermionie zapaliły się iskierki w oczach? Jego iskierki… Przecież to spojrzenie należało do niego… Tak figlarne. Wrr… Jego dobry humor momentalnie się ulotnił. Wstał od stołu nie kończąc bekonu i tostów. Szedł przed siebie, nie zauważając niestety ile spojrzeń tym razem wlepiało się w niego. Nie wiadomo już było kto jest bardziej uwielbiany, on czy profesor Granger. Malfoy jednak nie miał do tego głowy.

***

Hermionie drgnęło serce, gdy sowa wylądowała tuż przed nią. Proszę, niech to będą dobre wieści! – modliła się w duchu. Szybko rozwinęła list.

Najdroższa Hermiono,
Cieszę się, że napisałaś. Jak to mówią – lepiej późno niż wcale, prawda? Nie ukrywam, że cała ta sytuacja wprawiła mnie w niesamowite zdumienie oraz oburzenie. Zrobiło mi się też zwyczajnie przykro. Ty? I ten dupek? Nie jest godzien całować rąbka twojej szaty, wiesz o tym. Ech… To ty powinnaś się tak przede mną kajać, a nie na odwrót… No, ale jednak. Myślę, że już widzisz co jest grane. A więc odpowiadając na Twoje pytanie – tak wybaczam Ci. Kocham Cię Hermiono, wiesz przecież o tym. Nigdy nie czułem niczego takiego do żadnej dziewczyny. Do chłopaka zresztą też..Żartuję oczywiście. O tym również Ci już przecież wspomniałem. Nie chcę kończyć tego co jest między nami. Czymkolwiek by to było. Nie mogłabyś przyjechać tutaj na kilka dni? Bardzo chciałbym Cię zobaczyć i z Tobą porozmawiać. Czekam z niecierpliwością na odpowiedź. Kochający
Wiktor Krum


Poczuła ogromną ulgę i radość. Odczuła też coś innego, czego nie potrafiła zdefiniować. Szybko jednak zdusiła to uczucie i nie przejmowała się nim. Czuła jak palący wzrok Draco wywierca jej dziurę w plecach, tak więc szybko schowała list i ruszyła prosto do Dumbledora, prosząc go o chwilę rozmowy w jego gabinecie.

- Profesorze, mam pewną prośbę do pana. – zaczęła Hermiona.
- Ależ słucham moje dziecko. – dyrektor uśmiechnął się ciepło i złączył czubki palców patrząc na nią wyczekująco.
- Mam pewną pilną sprawę do załatwienia. Potrzebowałabym kilka dni wolnego. Około tygodnia. Muszę niezmiernie pilnie wyjechać do Bułgarii, także sam pan rozumie… - plątała się.
- Hmm… Myślę, że raczej nie będzie problemu. Zorganizuję jakieś zastępstwo na czas twojej nieobecności. Kiedy chcesz wyjechać?
- Jutro z samego rana, jeśli można.
- Dobrze. Nie ma sprawy Hermiono. – ponownie uśmiechnął się, a ona zauważyła, jak starzec jest zmęczony i zamyślony. Zawstydziła się, że zawraca mu głowę. Do tej pory czuła przed nim pewien respekt. Emanowała z niego tak ogromna moc, że trudno było sobie to wyobrazić. Wstała więc szybko i z krótkim „dziękuję” bąkniętym pod nosem, ruszyła do drzwi.
- Hermiono?
- Tak? – odwróciła się.
- Życie czasem wydaje się być jak dance macabre, ale gdy przychodzą jaśniejsze dni, spogląda się na nie z zupełnie innej perspektywy. – spojrzał jej prosto w oczy. – Pamiętaj. Do zobaczenia. Życzę Ci udanego wyjazdu.

Hermiona patrzyła na niego zaskoczona, nie będąc pewna jak ma się odnieść do tego zagadkowego i zupełnie wyrwanego z kontekstu komentarza. Po chwili jednak oprzytomniała i skierowała się do swojego gabinetu, zapominając po drodze o uwadze Dumbledora. Po głowie chodził jej już tylko jutrzejszy wyjazd…

Napisany przez: Casiopeja 11.02.2010 17:05

No nareszcie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Powiem (napiszę) szczerze, że już miałam obawy co do tego czy to opowiadanie zostanie ukończone, ale dzisiejsza notka w całości je rozwiała (moje obawy oczywiście).
Notka, rzeczywiście jest super, czyli potwierdzam Twoją opinie odnośnie niej:)
Zaskakujący jest natomiast wątek szanownego dyrektora-geja...kto bypomyslał...???
Oczywiście bardzo, ale to bardzo podobał mi się moment, w którym Draconowi popsuł się humor...hmmm ciekawe dlaczego ;P

Czekam z niecierpliwością na więcej, bo mam nadzieję, ze już niedługo pojawi się cos jeszcze, prawda???

Napisany przez: Serena van der Woodsen 11.02.2010 17:39

Oczywiście ;] Tylko chciałabym zobaczyć trochę komentarzy, nie ukrywam. Lubię wiedzieć co sądzicie na temat nowych rozdziałów i wątków. Komentarze naprawdę karmią wena. smile.gifsmile.gifsmile.gif

Napisany przez: MałaMi 12.02.2010 23:23

Ach. Kontynuacją swojego opowiadania wprost zmusiłaś mnie do natychmiastowego zalogowania się.
Jeszcze nigdy tak szybko nie pisywałam hasła ( oczywiście pomyliłam się jakieś... 15 razy? -.- )


Och, kochana S. Jestem Ci niewymownie wdzięczna za dodanie nowego rozdziału.
Świetny, świetny, świetny...
Czekam z niecierpliwością na opis wyjazdu Herm do Kruma...
już chciałabym zobaczyć reakcję Draco na Jej podróż.
Tak więc, masz tu nutella.gif na wenę i wiedz, że Twój fick dalej ma wiernych fanów. smile.gif


Kończąc ten krótki komentarz (już od 30 minut zwlekam z wyjściem z domu, bo nie mogę oderwać się od Twojego opowiadania, więc muszę już uciekać! ) , chciałabym jeszcze napisać co mi się podoba... bardzo podoba...

QUOTE(Serena van der Woodsen @ 04.05.2008 21:54)

- Kto?
- On.
- Czyli kto?
- Nie wiem. Po prostu. On.

*




blush.gif

- - -

Zauważyłam własnie Twój komentarz..
Nie jestem pewna, czy nie będziesz miała mi za złe, że w komentarzu pod Twoim Fickiem odpisuje na Twój post...

*

Wiem, wiem. To prawda, że pisałam 'na kolanie'. Nie wiem co mnie skusiło, żeby umieszczać to na tym forum.
Nie jestem z tych, którzy lubią się chwalić swoimi pracami ( w tym przypadku niezbyt dobrym tekstem ).
Co się tyczy K. - Pewnie nie powinnam przytaczać Jej jako przykładu, ale cóż. Ja to ja. Zawsze plotę co mi slina na język przyniesie. ^ ^
Nie jestem zadowolona z 'Ce Qui Ne Me Tue Pas Me Rend Forte.'
Sczerze mówiąc zawiodłam siebie samą, bo myślałam, że stać mnie na coś lepszego niż kilka wydumanych słówek. Ale będę się starać, bo nie lubię rezygnowac z tego, co już rozpoczęłam.

Pozdrawiam i naprawdę, naprawdę, z całego serca życzę Ci weny. smile.gif

Napisany przez: xoxsweetxox 17.02.2010 22:07

Właściwie, nie chodziło mi nawet o to, że moja cierpliwość się kończyła czy coś - po prostu nie wiedziałam czy jest na co czekać wink2.gif
Jak się okazuję - jest - i szczerze powiem, że bardzo się cieszę.
Za dużo dobrych, a nawet bardzo dobrych ficków pozostało niedokończonych...

Nooom, to oczywiście weny(!) i do następnego rozdziału (:

Napisany przez: Lotosova 02.04.2010 22:11

Nareszcie nowy rozdział!! I już czekam na następny. Nie lubię czekać, dla Ciebie zrobię wyjątek wyjątkowy. biggrin.gif Czekam na następny.


To na wena czekolada.gif (tak, tak, o smaku truskawki laugh.gif )
Niech wen będzie z Tobą kiss.gif

Pani V.
( Od mojego V w Lotosova )

Napisany przez: Lotosova 03.04.2010 20:12

Sereno van der Woodsen, kiedy pojawi się coś hmm... no, nie wiem... NOWEGO?? blink.gif Mam nadzieję, że niedługo, bo wtedy... crying.gif A zwykle po moim crying.gif następuje mad.gif... A poza tym, zakochałam się w tym Draco, mmm... wub.gif Oups, trochę się rozpisałam. A tak, na koniec, to kiedy będzie ten obiecywany, wyczekiwany, podobno baaaardzo dłuuuuuuugi post?? Hę?? closedeyes.gif . Bo my tutaj czekamy, wen ciut ciut nakarmiony a ty co?? Szkoła, szkoła, klasówka, sprawdzian, szkoła! laugh.gif
Mam nadzieję, że Cię nie obraziłam closedeyes.gif . A jak tak, to bardzo, bardzo mi przykro cry.gif .



Ah, zapomniałabym tu masz nutella.gif na pocieszenie, i czekolada.gif na wena ( truskawkowych nie było, wzięłam toffi. Jutro - mam nadzieję po nowym poście - będzie dostawa strawbbery'owych tongue.gif ).



Pozdrowienia,
Pani V. blush.gif

Napisany przez: Serena van der Woodsen 25.04.2010 23:02

Okej powracam :]. Podziękujcie Lotosovej, bo to ona mnie perswazją zmusiła do działania tongue.gif. Czasem potrzebuję po prostu kopa w tyłek smile.gif. Ostrzegam, iż pojawia się scena erotyczna. S się rozkręca xD. Chciałam, by był dłuższy, ale muszę się wyspać, gdyż jutro szkoła. A bardzo chcę usłyszeć waszą opinię smile.gif. Pozdrawiam, S wink2.gif

***

Hermiona obudziła się o szóstej, gdy zadzwonił budzik. Ignorując alarmujący głos, który kazał jej natychmiast zasnąć ponownie, podniosła się z łóżka i potoczyła nieprzytomnym wzrokiem po sypialni. Ziewając otworzyła okno i natychmiast poczuła na twarzy pierwsze promienie słońca. Zapowiadał się piękny dzień. Poklepała się kilka razy po twarzy, aby się rozbudzić i podążyła do łazienki. Wzięła szybki prysznic, po czym się umalowała. Miała piętnaście minut do pociągu. Prędko wskoczyła w dżinsy, podkoszulek i sweter. Dobrze, że spakowała się już wczoraj. Chwyciła dwie walizki, sprawdziła czy ma w kieszeni różdżkę, założyła kapelusz i pobiegła na swój powóz. Spoglądała z zainteresowaniem na testrale. To takie dziwne, że kiedyś ich nie widziała… Przypomniała sobie, że na całą ich klasę widziały je tylko…trzy osoby? A teraz? Wątpiła, czy znalazła by się choćby jedna.

Siedząc już w swoim przedziale rozmyślała, co się stanie… Decyzja o wyjeździe do Bułgarii była bardzo spontaniczna. Jednak nie mogła się doczekać aż zobaczy Wiktora. Naprawdę się za nim stęskniła. Uwielbiała patrzeć w jego duże ciemne oczy. Podobało jej się, że był wobec niej zawsze czuły, miły, ostrożny. Nie zależało mu tylko na sobie… Jak niektórym.. – skrzywiła się z pogardą. Wiktor jest zupełnie inny niż Malfoy. Malfoy to arogancki, zapatrzony w siebie dupek. Myślała, że zmienił się od czasów szkoły, jednak on jak zwykle musiał ją zaskoczyć. Niestety nie pozytywnie. Wróciła do rozmyślań o Krumie. Umówiła się z nim na dworcu. Podróż mijała jej zaskakująco szybko. Ani się obejrzała, a już zbierała bagaże. Wysiadła z pociągu rozglądając się za lekko przygarbionym mężczyzną. Nagle ktoś niespodziewanie zasłonił jej oczy rękami.

- Zgadnij kto to. – szepnął jej do ucha tak dobrze znany głos. Odwróciła się i rzuciła mu się na szyję. Zamknął ją w ramionach. Stali tam długo. Mogło to być pół godziny, a mogła być wieczność. Dla Hermiony nie miało to znaczenia. Gdy w końcu ją puścił, zmierzył ją spojrzeniem od góry do dołu i zagwizdał.

- Jak zwykle wyglądasz olśniewająco. – posłał jej uśmiech. Hermiona na to uśmiechnęła się szeroko.

- Dziękuję. – odparła skromnie. – Idziemy?
Chwycił jej walizki i ruszyli do wyjścia. Tam skręcili w nieuczęszczaną uliczkę. Wiktor chwycił ją za rękę i teleportował ich oboje, ponieważ nigdy wcześniej u niego nie była.

- Witaj w moich skromnych progach. – powiedział otwierając drzwi do mieszkania. Nie było wielkie, ale urządzone z gustem i bardzo przytulne.

(TUTAJ UJAWNIA SIĘ MOJA DROBIAZGOWOŚĆ I ZAMIŁOWANIE DO URZĄDZANIA WNĘTRZ – PATRZ: KOMPLETNY OPIS MIESZKANIA KRUMA. KOGO NUDZĄ TAKOWE, NIECH ZACZNIE CZYTAĆ PO GWIAZDCE. )

*Korytarz był cały wyłożony brzozowym drewnem. Stały tu dwa fotele. Nad małym stolikiem wisiało lustro, a obok wieszak. W salonie podziwiała piękne hebanowe podłogi, bordowe ściany i wiszące na nich obrazy. Zaparło jej dech na widok ślicznego kominka i zwierzęcej skóry przed nim. Jedna ściana składała się wyłącznie z regałów i setek książek. Była też wysiedziana kanapa i stół. W kuchni widać było nowoczesność. Dominowała stal. W końcu dotarła do sypialni. Czekoladowe ściany, jasny sufit i jasna podłoga z mięciutkim dywanem. Tutaj również był kominek. Pod ścianą królowało ogromne łóżko zasłane atłasową czerwoną pościelą. Z sypialni wychodziło się do trzech pomieszczeń. Pierwsze drzwi prowadziły do łazienki. Prysznic, wanna, stos puchatych ręczników – to jej się rzuciło w oczy. Za następnymi drzwiami kryła się garderoba, a za ostatnimi pokój gościnny.*

- Masz naprawdę piękne mieszkanie. – Hermiona stwierdziła szczerze.

- Dziękuję. Szkoda tylko, że nie mam go z kim podziwiać. – mrugnął do niej. – Odłożę twoje rzeczy do pokoju gościnnego. Rozgość się.
Podążyła do salonu. Zdążyło zrobić się już ciemno. Usiadła przed kominkiem, który Wiktor po chwili rozpalił. Przyniósł wino i podał jej kieliszek.

- Za dzisiejszy dzień. Za tą chwilę. – wzniósł toast. Stuknęła w jego kieliszek i wychyliła zawartość. Poczuła przyjemne ciepło rozchodzące się po ciele. Rozmawiali i rozmawiali… I powoli opróżniali butelkę wybornego Chateau Petrus. Potem następną.

W pewnym momencie Wiktor przysunął się do niej i pogłaskał po twarzy. Ona również się przysunęła. Chwyciła go za rękę. Była taka ciepła… Popatrzył jej w oczy. Niepewnie… Pytająco. W odpowiedzi pochyliła się i pocałowała go. Całowali się delikatnie, czule. Czuła jego ręce na plecach. Dwie butelki wina zrobiły swoje. Hermiona wsunęła mu ręce pod koszulkę i powoli ją ściągnęła. On w odpowiedzi zrobił to samo. Bardzo delikatnie całował jej ramiona, po czym odpiął koronkowy stanik. Gdy opadł na ziemię, usłyszała jego westchnięcie. Musnął ustami obojczyki i zjechał niżej do piersi. Nie mogła się powstrzymać od cichych jęków. Po chwili oboje byli już nadzy. Pocałunkom nie było końca. Nagle Hermiona poczuła jak Wiktor dotyka jej kobiecości. Robił to z niesłychanym wyczuciem i delikatnością. Gdy wsunął w nią palce, jęknęła głośno. Jej podniecenie rosło z każdą chwilą. Chwyciła jego męskość i zaczęła głaskać, początkowo nieśmiało, później coraz śmielej. Ogień trzaskał w kominku dając przyjemne ciepło. Leżeli na niedźwiedziej skórze i ciężko oddychali. Jęki dziewczyny nasiliły się, gdy chłopak pocałował jej mokrą kobiecość. Po chwili jednak pociągnęła go w górę i spojrzała w oczy. Płonął w nich ogień, nie mniejszy niż w kominku. Tym razem nie pytał o pozwolenie. Rozsunął jej nogi i ostrożnie w nią wszedł. Natychmiast oplotła go nogami i przycisnęła mocniej do siebie. Wsunął się tak głęboko jak było to możliwe. Kochali się powoli i namiętnie. Mężczyzna osiągnął spełnienie, a kobieta wkrótce po nim. Scałował łzy z jej twarzy i wysunął się. Leżeli tak jeszcze długo tuląc się do siebie i uspokajając oddechy…

______________________________________________________
Amen :] Przesadziłam?


Napisany przez: Casiopeja 26.04.2010 17:37

Ten "Amen" tam nie jest potrzebny wink2.gif
Cóż Ci mogę napisać droga Sereno, prócz tego, ze powinnam być zła na Ciebie a to, że notka miała ukazać się już dawno?!
le spokojnie: Wybaczam Ci to ;P
Tak na serio, to nie wiem dlaczego, ale ten Krum jakoś przestał mi "leżeć", tzn. nie pasuje mi tutaj...jest taki-nijaki i najchętniej to wysadziała bym Go w powietrze...Ale nie będe wchodzić w Twoje kompetencje, ufam, że masz wobec Niego jakiś plan!

Czekam na następny part, w którym (mam nadzieję) będzie scena draco/Hermiona biggrin.gif

Napisany przez: Serena van der Woodsen 26.04.2010 18:07

Oczywiście, że nie pasuje ci tutaj Krum :]. Przecież to jest opowiadanie o Draco i Hermionie! Jak mógłby Ci się podobać jakiś Bułgar w takim układzie?! tongue.gif

Napisany przez: Hainate 28.04.2010 19:58

Jak ja się cieszę z tej nowej notki, że nawet droga Sereno sobie tego nie wyobrażasz. Nie wchodziłam tutaj chyba z dwa miesiące, a opowiadanie przeczytałam ponownie - jednym tchem. Zachwyca, trzyma w napięciu i w tym wszystkich trudno nie poczuć frustracji nie widząc kolejnego posta. Oby szybko się pojawił i ciekawe... jak zareagował nasz Draco na wieść, że Hermionka, Jego Hermionka pojechała sobie do Kruma. smile.gif zelka1.gif zelka1.gif zelka1.gif - lubię wżerać żelki gdy piszę, obyś i ty szybko się wzięła za pisanie.

Napisany przez: Serena van der Woodsen 29.04.2010 22:38

Wiem, że każdy z Was czeka z niecierpliwością na następną część. Zdaję sobie z tego sprawę, gdyż mnie samą nie raz ogarnia frustracja z takowych powodów. Ja jednak, zanim wkleję kolejny rozdział, chciałabym zobaczyć trochę komentarzy pod tekstem. I od razu zaznaczam, że nie dlatego, iż jestem jakąś sŁiTaŚnYą i PuStą LaLą, której zależy na jak największej liczbie komentarzy, ale dlatego, że chcę poznać Wasze zdanie na temat tego co tworzę. Obchodzi mnie Wasza opinia. A w ogóle, tak btw, bardzo Wam dziękuję, że tyle czasu już jesteście ze mną. Niedawno minęły już dwa lata smile.gif. Wspieracie mnie bardzo i właśnie dzięki Wam mobilizuję się i skrobię to moje opowiadanie. Mam nadzieję, że rozwinęłam się jakoś przez ten okres czasu. Zastanawiam się jednak gdzie się podziali moi wierni czytelnicy. Patrząc na poprzednie komentarze, rozmyślam co się stało z Alexandrą lub Hadiyą. A Mała Mi? Co z Twoim opowiadaniem? A Lotosova? Tak się domagałaś nowego odcinka. Ale za to Casiopeja niezmiennie przy mnie trwa i bardzo jej za to dziękuję smile.gif. Jest was o wiele więcej i naprawdę jestem Wam wszystkim bardzo wdzięczna. To tyle smile.gif. S, kładzie się spać. Dobranoc wink2.gif sleeping.gif

Napisany przez: Lotosova 07.05.2010 23:22

Czuję się zobowiązana napisać komentarz pod tą jakże długo oczekiwaną kolejną częścią... Kochanie przepraszam, że nie pisałam - najpierw miałam szlaban, a potem komp mi się zepsuł. Teraz jest odłączony, a więc piszę na laptopie, a jak następny rozdział nie pojawi się znów za tydzień, z chęcią podam Ci kolejnego solidnego kopa, w komentach, lub w priv. PROSIŁAM, WRĘCZ BŁAGAŁAM MAMĘ - PUŚĆ MNIE NA KOMPA - BYŁA BEZLITOSNA, - SZLABANU NIE ODWOŁAŁA. A więc wkradłam się na laptopa i przeczytałam post, ale nie mogłam już odpisać - miałam po prostu za mało czasu - mama wyszła na zakupy, a zaraz miała wrócić. Ale teraz podziękuję Ci za dedykację. I jak możesz, powiadamiaj mnie o kolejnych postach - e-maila podam w priv.
A na venaa - czekolada.gif !! Truskawkowa!!


Z wielkim wstydem w sercu - Panna V. blush.gif

Napisany przez: Bellajane 31.05.2010 20:32

Jak dla mnie świetnie piszesz! Po prostu czad! Ale gdzie nowe rozdziały? Czekam z niecierpliwością! biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif czarodziej.gif

Napisany przez: katbest 06.09.2010 19:26

No panno Sereno van der Woodsen, gdzie jest następny rozdział? Minęło sporo miesięcy, czekałam, ale jak widać się nie doczekałam.
Na wenę do nowego parta - nutella.gif
Czekam z jawną niecierpliwością!

Napisany przez: Serena van der Woodsen 12.09.2010 00:07

Okej, nie bijcie. Wiem, dawno nic nie napisałam. Ten rozdział od kilku miesięcy leżał rozpoczęty, ale nie miałam weny się do niego zabrać. Dzisiaj naskrobałam kawałek. Zdaję sobie sprawę, że jest okropnie krótki, ale początek tak mi się podoba, że nie mogę się doczekać co wy o nim powiecie :]. Nie zawiedźcie mnie i skrobnijcie kilka słów dla biednej, chorej w tej chwili S... Wiecie, że mnie kochacie :**

Hermiona otworzyła zaspane oczy. Zerknęła na zegarek. Siódma rano. Zdała sobie sprawę z ciepła innego ciała. Zarówno ona, jak i mężczyzna byli nadzy. Okryci lnianym prześcieradłem. Wiktor spał na brzuchu. Mruknięcie rozedrgało się w jej gardle, gdy spojrzała na jego szerokie, silne ramiona i umięśnione plecy. Gorący rumieniec okrył jej policzki, gdy przypomniała sobie erotyczne szaleństwa, które zaszły w nocy. Zanurzyła się na chwilę w strumieniu rodzących się w niej perwersji. Kiedyś nie sądziła, że ktoś będzie w stanie zerwać z niej barierę utkaną z materiałów wstydu i wynurzy odwagę, pewność siebie i fantazje seksualne.. A przynajmniej fantazje, których nie będzie się wstydziła realizować. Przy Wiktorze czuła się taka..kobieca. Lubiła patrzeć na siebie jego oczami. Zwykła szopa, którą miała na głowie, przy nim zamieniała się w loki opadające miękko w bardzo wyszukany sposób. Niewinne, zwyczajne brązowe oczy nazywał orzechową pokusą, kryjącą tajemnicę. A ciało… Jezu… Jej ciało traktował wręcz jak bóstwo. Co noc tańczy z nim na szczytach rozkoszy.

Jednak dopiero teraz dopuściła do siebie wątpliwości, które coraz częściej dawały o sobie znać z mrocznych czeluści jej umysłu. Wiktor planował już wspólną przyszłość. Zaręczyny, szlif pierścionka, ślub, dom, dzieci.. A ona nie lubiła patrzeć w przyszłość. Wolała skupić się na tym co jest teraz. Plany ją przerażały. Zawsze ciężko jej było się zdecydować. Chłodna logika nie pomagała, jeśli wtrącało się gorące serce… Logika podpowiadała, że z Krumem jej życie w końcu byłoby proste. Byliby idealną parą. Bez kłótni, z pięknymi dziećmi, mnóstwem pieniędzy i wysokim statusem społecznym. Ale serce uparcie stawiało jej przed oczami niepokornego blondyna, niegdyś wyrzuconego na margines społeczny. Nie była głupia. Wiedziała na pewno, że Malfoy musi coś do niej czuć. Nie wiedziała jednak co i jak silne to jest. Z Malfoyem przyszłości nie była w stanie opisać. Nie wiedziała jak by ją traktował. Czy chciał mieć dzieci. Nie wiedziała o nim praktycznie nic. Może właśnie dlatego wydawał się jej tak niemożliwie ekscytujący. Był najsłodszym w sobie zakazanym owocem jaki mogła sobie wyobrazić. Piekło nigdy nie jest tak ekscytujące, jak wtedy gdy skrywa się za twarzą anioła. W końcu przyznała się do tego sama przed sobą. Musiała w końcu zaakceptować tę część siebie, która pragnęła Draco każdym kawałkiem skóry. Nie mogła o nim zapomnieć. Nie to, że nie próbowała. Próbowała jak cholera. Owocem jest wyjazd do Bułgarii. Ale coś jej nie pozwalało. Każdej nocy próbowała odnaleźć jego obraz w swojej wyobraźni. Czas to piekło niespełnionych marzeń i tylko tęsknota za dotykiem ciała jej anioła nie dawała jej zwariować. Tęsknota była czymś przyziemnym. Umiała mimo wszystko rozpalić wyobraźnię.

Dlaczego tak trudno jej wybrać?! Co w tym takiego trudnego?! Draco albo Wiktor. Wiktor albo Draco. Musiała się w końcu zdecydować. Ech.. Te decyzje.
Wstała po cichu z łóżka i podążyła do kuchni. Nalała wody do szklanki i usiadła na blacie. Uporczywe myśli nie dawały jej spokoju. Jakie są plusy, a jakie minusy? Wiktor… Hmm… Z nim widziała same plusy. Jest przystojny, bogaty, miły i kochany tak bardzo jak tylko można sobie to wyobrazić. Ale czegoś brakowało. Tego dreszczyku ekscytacji. Podekscytowania tajemnicą. Dlaczego oni nie mogą być jedną osobą? Byłoby o wiele prościej! Sfrustrowana poszła do łazienki, sięgnęła po szczoteczkę i zaczęła szorować zęby. Nagle poczuła jak Wiktor obejmuje ją od tyłu i mruczy jej w kark.

- Już wstałaś? – zapytał uroczo zaspanym głosem.
- Muszę wracać do Hogwartu. – odpowiedziała, ignorując jego pytanie.
- Co? Dlaczego? Nie możesz zostać jeszcze trochę? – w jego głosie słychać było autentyczny smutek.
- Nie. Dzisiaj wracam. – z tymi słowami wyszła i zaczęła się pakować. Wiktor przyglądał jej się w drzwiach, gdy zbierała swoje rzeczy. Po piętnastu minutach była gotowa. Podeszła do niego i z pasją pocałowała. Spojrzała mu w oczy i szepnęła: - Wrócę.

Chwyciła walizki, rzuciła w kominek proszek Fiuu i zdecydowanym krokiem weszła w płomienie szepcząc „Hogwart”. Wszystko zawirowało. Wcześniej wolała jechać pociągiem. To wydawało jej się dużo bardziej romantyczne. Teraz jak najszybciej chciała znaleźć się w domu. Po prostu. Musiała wszystko przemyśleć. I do cholery w końcu się zdecydować! Cała ta sytuacja zaczynała ją rozsadzać od środka. Trójkąty nigdy się nie sprawdzają…


Napisany przez: Nefretini 12.09.2010 12:58

Uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam twoje opowiadanie, kochana!
Przeczytałam całe w pół godziny i stwierdziłam, że jest to kolejny tekst, od którego się uzależniłam. blink.gif
No, ale cóż, takie życie nieszczęsnych autorek. biggrin.gif

Chyba rozumiem Hermionę. I nie dziwię się, że Draco ją pociąga. W końcu jest tajemniczy, seksowny... Ach! A Krum? Kurde, od dawien dawna go nie lubię. dry.gif

Pozostaje mi tylko błagać, abyś pożegnała Wiktorka jak najszybciej. smile.gif

Pozdrawiam, oczarowana rozdziałem,
Nef.

Napisany przez: Lotosova 21.09.2010 14:28

Jak ja na to czekałam!
Tak, Twój numer GG się przydał - nalegałam, nalegałam i w końcu dostałam biggrin.gif .
A teraz, teraz, będę Cię męczyć podwójnie, żebyś znów napisała, ale nie po dwóch miesiącach dry.gif .
JASNE?
Zrozumiano?
Twoje opowiadanie jest na 5 gwiazdek!
star.gif star.gif star.gif star.gif star.gif
A teraz, przepraszam, idę czytać jeszcze raz.
blush.gif

Na vena: czekolada.gif
TRUSKAWKOWA, żeby nie było :-D.
Pa! wub.gif

P.S: Nażarłam się żelkóff zelka1.gif
laugh.gif

Napisany przez: Akane 03.04.2011 17:55

bardzo fajne opowiadanie biggrin.gif
czekam na następne części wink2.gif

Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)