Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ Fan Fiction i Kwiat Lotosu _ Kiedy Rozum śpi

Napisany przez: Kaliope 14.04.2009 12:46

Rzecz dzieje się po piątym tomie. Dość niekanoniczne, uprzedzam. Choć postaci jak najbardziej według kanonu.

Autor: Kaliope
Tytuł: Kiedy rozum śpi
Rating: +12
Beta: Jeanne
Główny bohater: Severus Snape

Dziękuję pięknie mojej becie, bez niej ten fik by nie powstał.
Zapraszam do czytania i komentowania!



Kiedy rozum śpi


Prolog


Kiedy rozum śpi, budzą się upiory - F.Goya


Niewielka łazienka wyłożona płytkami do złudzenia przypominającymi marmur, które odbijały w sobie nieco zniekształcone przedmioty. Grobowa, święta cisza, niczym nie zmącona… Przed dużym lustrem stanął mężczyzna. Pojawił się nagle i niespodziewanie. Jego kroki były niemal niesłyszalne. W jego ruchach była gracja i płynność, która sprawiała wrażenie, że był ponad to wszystko, dumny i dostojny. Miał nawet w sobie coś z kota. Czarnego, skradającego się kota. Dlaczego czarnego? Cóż, cały odziany był na czarno. Mężczyzna pochylił się nad umywalką, opierając się o nią całym ciężarem swojego ciała. Włosy przysłaniały jego blade oblicze gęstą smolistą kurtyną, wnikliwy obserwator dostrzegłby pierwsze cieniutkie siwe pasemka.
Na czole mężczyzny grubą kreską charakteru odznaczała się pionowa bruzda, nadając mu surowości. Spojrzenie miał wnikliwe, przesycone pogardą i niechęcią. Obdarzył nim właśnie swoje oblicze w lustrze, zaciskając mocno wąskie wargi.
Jego policzki przecinały z obu stron równoległe mimiczne zmarszczki, kilka drobniejszych okalało czarne jak noc oczy. Zdawały się być tunelami bez końca lub drobinami zimnego, ciemnego onyksu. Jakie to złudne… Ciężko było rozróżnić granicę między tęczówką, a źrenicą. Niekiedy tę ciemną pustkę przecinał jak błyskawica ostry sztylet gniewu, kiedy sobowtór po drugiej stronie lustra podnosił wzrok.
Co było powodem tej silnej nienawiści? Milczenie zalegało wokół jak cienka warstwa kurzu.
Ciemnowłosy mężczyzna pochylił się jeszcze niżej, przycisnąwszy do oczu drżące smukłe dłonie o długich, chudych palcach.
Odjął je zaraz od twarzy, zaciskając palce kurczowo na brzegach umywalki, jakby usilnie pragnął złapać się czegoś, czegokolwiek, by nie upaść.
Wiedział, że nie może się złamać i poddać. To byłby koniec. Jego opanowanie i samokontrola wisiały na włosku i chwiały się niebezpiecznie. Wykrzywił wargi.
Drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem i do łazienki wsunęła się drobna osóbka.
Na pierwszy rzut oka wyglądała jak mała dziewczynka. Filigranowa figura, drobne, chude rączki, niski wzrost. Długie, gęste włosy o kasztanowej barwie kołysały się nieznacznie na plecach kiedy się poruszała. Wyglądała na istotę delikatną. Twarzyczkę miała pociągłą, chorobliwie bladą, niemal przezroczystą, o łagodnych rysach i lekko zadartym nosku.
Najdziwniejsze z całej jej postaci były oczy. Te wyglądały jak szafiry - duże, mądre, przenikliwe… Miały w sobie coś z niewinnej beztroski i równocześnie coś z obłędu, niepokojącego szaleństwa, które wyzierało z jej źrenic jak cień.
Podeszła do mężczyzny i stanęła obok, wpatrując się w niego z powagą.
Przechyliła śmiesznie główkę, wciąż obserwując go badawczo z niesłabnącą ciekawością.
- Płaczesz? - spytała po chwili cichutko głosem dźwięcznym jak tysiące maleńkich dzwoneczków. Odwrócił się do niej z wymuszonym uśmiechem. Uśmiechem tak cierpkim, jakby próbował właśnie przełknąć wyjątkowo kwaśną cytrynę.
W jego mniemaniu była tylko dziewczynką, która jeszcze nic nie rozumie.
- Nie, dziecko. Przenigdy - zapewnił, a ona jakby w to uwierzyła, bo odwzajemniła uśmiech i zniknęła z jego pola widzenia równie szybko, jak się pojawiła.
Naiwna. Prychnął i na powrót pochylił nad umywalką swój orli, haczykowaty nos, siłą powstrzymując się, by nie wybuchnąć z nadmiaru emocji.
Powoli wkradał się strach, który pozbawiał go resztek złudzeń. To wszystko go przerastało.

Napisany przez: Alexandra 14.04.2009 13:07

Powtórzenia:

Niewielka łazienka wyłożona płytkami do złudzenia przypominającymi marmur, które odbijały w sobie nieco zniekształcone przedmioty.

Cóż, cały odziany był na czarno, a ubiór ten do złudzenia przypominał sutannę.

I jeszcze jedno:

Miały w sobie coś z niewinnej beztroski, ale miały też coś z obłędu, niepokojącego szaleństwa, które wyzierało z jej źrenic jak cień.

Chyba brakowało paru przecinków, ale nie chce mi się ich szukać. No cóż... Bardzo mi się podoba, może przez ten język. Piękne opisy, to też. Naprawdę dobre.

Napisany przez: Kaliope 14.04.2009 16:31

Dziękuję Ci bardzo. Poprawki zostały naniesione, że też wcześniej nie zauważyłam tych powtórzeń. smile.gif Wstawiłam parę przecinków, masz rację, paru brakowało, ale nie dam głowy, że nadal jest wszystko tak, jak być powinno.

Napisany przez: Tup Tuś 19.04.2009 14:58

To dopiero poczatek, zawsze można liczyć na poprawę później. Bo mnie osobiście się średnio podobało. Nie mam nic do niekanoniczności, wręcz przeciwnie. Przeszkadzają jednak błędy, które sie tu gromadnie pojawiły.

Już w pierwszym zdaniu jest udziwniona składnia.
O trzy razy za dużo występuje wielokropek - znak o wątpliwej wartości, praktycznie w całej literaturze jest po prostu zbędny, można go zastąpić innym o większym wyrazie (przecinek, myślnik, wykrzyknik, zwykła kropka nawet!).

QUOTE
Jego kroki były niemal niesłyszalne. W jego ruchach była gracja i płynność, która sprawiała wrażenie, że był ponad to wszystko, dumny i dostojny. Miał nawet w sobie coś z kota. Czarnego, skradającego się kota. Dlaczego czarnego? Cóż, cały odziany był na czarno.

On była taki, a to było takie, a to znaczyło że, bla bla bla. Poza tym to straszliwe "dlaczego czarnego". Cały tekst utrzymany jest w ścisłej izolacji od autora. Dlaczego w tym jednym momencie pozwalasz sobie na taką "prywatę"? Czytelnikowi nie nasuwa się tutaj pytanie "dlaczego czarnego" - czytelnik przyjmuje do wiadomości, że jest to czarny kot. A w następnym zdaniu dowiaduje się dlaczego akurat czarny, a nie szary/w paski/rudy/łaciaty.

QUOTE
Mężczyzna pochylił się nad umywalką, opierając się o nią całym ciężarem swojego ciała. Włosy przysłaniały jego blade(...).

Wiemy! wiemy, że swojego ciała, bo przecież nie oparłby się ciężarem czyjegoś ciała, prawda?

Inne (liczne) przykłady tego błędu widzimy dalej:
QUOTE
swoje oblicze w lustrze

QUOTE
Jego policzki

QUOTE
całej jej postaci

QUOTE
zniknęła z jego pola

QUOTE
pozbawiał go

QUOTE
go przerastało


Z poważniejszych błędów jeszcze tylko jeden. Raz wiesz o nim wszystko, wiesz co myśli, wręcz patrzysz na wszystko jego oczami, a innym razem opisujesz coś z zupełnie innego punktu widzenia. Raz: "Naiwna." (pomyślał/stwierdził w myślach/ Severus), innym: "Podeszła do mężczyzny".

No, i ani razu w całym tekście nie pada imię i nazwisko - "Severus Snape".

Chociaż nie jest zachwycająco, to nie jest też tragicznie. Nie wciągasz jednak w pierwszej części, nie zaczynasz akcji - ot, MĘŻCZYZNA stoi sobie przed lustrem, przychodzi jakaś dziewuszka, wychodzi, a on (MĘŻCZYZNA) dalej przed lustrem. Tyle pisania praktycznie o niczym?
Czekam na kolejną część.



Wybaczcie, nie mogę się powstrzymać:

Cz3e3e3e3śĆ!!22!1! J3St3eM TuU NoW4!12!!11!!! czarodziej.gif

Napisany przez: Kaliope 19.04.2009 15:48

Hm... wydaje mi się, że zbytnio się czepiasz, ale dziękuję Ci za krytykę. Przemyślę to sobie i naniosę poprawki. Nikt jeszcze nie miał takich zastrzeżeń jak Ty, a nie tylko na tym forum pojawiło się moje opowiadanie.

Po co pisać pełne imię i nazwisko? Severus Snape, wiadomo, że to jest o nim, skoro to fanfik, czyż nie? Drugiego takiego Severusa nie ma i z pewnością w literaturze nie będzie, co najwyżej w historii było ich paru.
Zapewne nie będzie Ci odpowiadać to, że prolog jest zupełnie inny od reszty opowiadania.

Nie rozumiem o co Ci chodzi w stwierdzeniu, że pokazuję go czasem z różnego punktu widzenia. Przytaczam jego myśli, opisuję jak wygląda, wiem też, co on czuje, bo tu występuje narrator wszechwiedzący. Nie skupiam się jednak tylko na nim i zamiast powtarzać "podeszła do Severusa", napisałam "podeszła do mężczyzny", bo przecież nim jest niewątpliwie. Mój punkt widzenia jest wciąż ten sam, błędu nie dostrzegam, więc go nie poprawię. Chyba, że jaśniej mi wytłumaczysz, co jest tutaj błędem.

Wielokropki lubię i nie uważam je za zbędne. Ale też ich nie nadużywam. W końcu od czegoś są. W całym prologu wielokropek został użyty maksymalnie cztery razy.

A gusta, przypomnę, są różne, bo niektórzy uważają, że mój prolog jest wciągający. smile.gif
Dziękuję za wysiłek włożony w napisanie postu, na twoje zdanie nie pozostaję obojętna.

Pozdrawiam serdecznie.

Napisany przez: em 19.04.2009 16:13

krótki ten fragment
językowo się zgadzam, zdecydowany nadmiar zaimków - no i ten irytujący błąd: "swoim ciałem", na który już zwrócono uwagę.
narracji bym się nie czepiała (poza "dlaczego czarnym?", choć to na dobrą sprawę też można obronić, ale tylko wtedy, kiedy nie jest to jedyne użycie takiego efektu obcości w całym tekście), jest dość poprawna. przynajmniej jeden czas :P

byłoby pewnie mniej uwag - albo przynajmniej tylko takie, które wskazywałyby konkretne błędy/problemy - gdyby fragment był sensownej objętości. ocenianie sprawności pisarskiej przy trzech akapitach na krzyż jest jak robienie badań ogólnopolskich na próbce 10 respondentów.

Napisany przez: Tup Tuś 19.04.2009 16:59

Czy można zbytnio zwracać uwagę na błędy? Skoro są to czemu o nich nie pisać? Bo kółko wzajemnej adoracji gdzieś indziej napisało, że wszystko jest cacy? (tak odebrałam tę uwagę)

Tak! Nie piszmy imion bohaterów! Używajmy zwrotów "on", "ona", "dziewczynka", "mężczyzna"! Zróbmy tylko spis postaci na początku i wszystko będzie fajnie. Ja wiem, zaczynam być zgryźliwa - już kończę.

Chodzi mi konkretnie o ten przykład. Jeżeli narrator jest wszechwiedzący, to narrator WIE jak ów znany wszystkim mężczyzna się nazywa. Po prostu to taka sprzeczność. Z drugiej strony skoro nie chcesz powtarzać ciągle "Severus", to też nie powtarzaj wciąż "mężczyzna" (czy też domyślnego podmiotu, np.: "podszedł do lustra", "zrobił"). Jest on głównym bohaterem, nie ma po co "taić" jego tożsamości. Ma to sens kiedy chcemy wprowadzić element zaskoczenia, ale nie kiedy jest to powszechnie znana postać. Nie chodzi mi tu o niepoprawność takiego zabiegu, ale o fakt, że tak po prostu się nie robi bo to "źle wygląda". Spójrz, czy jest tak np. w książkach.

Tak, "o gustach się nie dyskutuje" - absurdalność tego stwierdzenia każdorazowo mnie zaskakuje. I Ty o tym pamiętaj, nie wszystko się wszystkim podoba, i pisząc opowiadanie musisz się przygotować na fakt spotkania się z krytyką.

Dodam tylko, że tak jak napisała em, Twoje zdolności będzie można oceniać gdy zaprezentujesz trochę więcej tekstu, narazie to tylko kwestie techniczne, nie sprawa polotu czy wyobraźni.

Jakieś super-długie posty mi wychodzą. Muszę się opanować. wink2.gif

Napisany przez: Cassie.C 25.01.2010 21:22

Zauważyłam te same błędy co inni.
No za dużo tych zaimków trochę, "on", "jej", "jego", "go" i to w co drugim zdaniu.
W sumie za dużo się nie dowiedzieliśmy z tego prologu, ale czekam na nastepną część.
"Nie ocenia się książki po okładce".
Tak postapie i poczekam. Nie chcę za wcześnie oceniać. smile.gif

Napisany przez: Lenka 09.02.2010 10:41

A mnie się podobało - może przez to, że na błędy prawie w ogóle nie zwracam uwagi :D No, nie licząc zaimków, ich nadmiar jest nieco denerwujący.
Początek rzeczywiście trochę nudny, bo nie ma zbyt wiele ekscytacji przy opisywaniu faceta patrzącego w lustro, ale rozumiem, że to było potrzebne. No i jest coś tajemniczego i takiego... "chorego psychicznie" (nie wiem, jak to inaczej nazwać;p) w końcówce. Jeżeli to dopiero początek, na pewno będę śledzić c.d.
Pozdrawiam!

Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)