Mężczyzna A Czystość W Domu
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | Pomoc Szukaj Użytkownicy Kalendarz |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Mężczyzna A Czystość W Domu
owczarnia |
28.10.2009 00:45
Post
#26
|
Bagheera Grupa: czysta krew.. Postów: 4378 Dołączył: 20.07.2005 Płeć: Kobieta |
A widzisz, to moja matka nigdy nie pracowała, mimo to ojciec uważał zawsze, że to właśnie ona najwięcej robi. Coś w rodzaju bóstwa na piedestale z samego tego faktu, że za niego wyszła.
Nie mówię, że bym tak chciała, bo przesada w żadną stronę nie jest dobra. Ale czasem myślę, że fajnie by było, gdyby faceci trochę bardziej doceniali to, jak się dla nich staramy i zamiast narzekać, że trujemy, po prostu zaczęli zwracać uwagę na to, że nie mieszkają sami, a na służące panuje w XXI wieku rażący deficyt... Ten post był edytowany przez owczarnia: 28.10.2009 00:45 -------------------- Welcome back, plus one. we missed you!
|
Avadakedaver |
28.10.2009 00:53
Post
#27
|
MASTER CIP Grupa: czysta krew.. Postów: 7404 Dołączył: 02.02.2006 Skąd: Nadsiusiakowo Płeć: włóczykij |
mnie nadal gryzie temat skarpetek. Kurde, owca. rzuć im skarpetki i niech rozdzielają. jak im sie nie uda, to ich problem.
poza tym nie obraź się, ale to trochę twoja wina że oni nic nie robią. Twój mąż to wiadomo, jak to mąż, ale Młodego mogłabyś wychować, żeby sprzątał, bo wyrośnie znowu taki jak twój mąż i koło się zamyka, sama nie chcesz wszystkiego robić ale w ten sposób stworzysz kolejne pokolenie w rodzinie gdzie mąż nie sprząta. w ogóle to ja nie sprzątam. Sam. Jak mi ktoś coś powie to owszem, ogarnę kuchnię, pomyje podłogi. W swoim pokoju to tak jakoś o tydzień później niż powinienem. Ale no, żeby moja matka mi ciuchy chowała do szafy i rozdzielała skarpetki to sobie nie wtobrażam : D znaczy sie rozdziela mi skarpetki, ale czesto gdzies sie walnie i wtedy roznoszę domownikom co nie moje. Czasami sie jej nie chce i sam rozdzielam dla wszystkich. w ogole kogo to obchodzi? po co ja to pisze? god. -------------------- i'm busy: saving the universe
W internecie jestem jak ninja - to przez rosyjskie porno. Ty i 6198 osób lubi to. (and all that jazz) |
owczarnia |
28.10.2009 01:12
Post
#28
|
Bagheera Grupa: czysta krew.. Postów: 4378 Dołączył: 20.07.2005 Płeć: Kobieta |
Lol, Avada, ja po prostu przy prasowaniu w koszu od razu skarpety paruję i roznoszę im razem z ciuchami, to znaczy ciuchy na półki, skarpety do szuflad. Tłumaczyłam już, że z Młodym sprawa jest o tyle ciężka, że jak był młodszy, mielismy panią Iwonkę od takich rzeczy i niestety - tu fakt - chłopię kompletnie nie wyrobiło sobie instynktów. A ja cenię sobie święty spokój, więc jak mi ma rano wpadać do sypialni (kosz z bielizną do prasowania stoi w sypialni) i przewracać kąty w poszukiwaniu swoich skarpet, to ja podziękuję serdecznie, wolę mu zanieść i mieć z głowy. Jedną z moich wielkich słabości i nielicznych przywilejów w tym domu jest mój sen. Nie wstaję rano, nigdy, chyba że się jeszcze nie położyłam (co często ma miejsce). Syn wychodzi do szkoły, mąż do pracy i radzą sobie sami, żaden z nich nie poważy się mnie budzić, bo może to grozić śmiercią i obaj dobrze o tym wiedzą. Żanego szwendania się po sypialni, żadnych śniadanek, kanapek do szkoły. Won. Etap odwożenia zakończyłam w dniu, w którym Młody skończył podstawówkę, do gimnazjum miał przez ulicę, do ogólniaka teraz jeździ sam autobusem i niejednokrotnie bywa tak, że wstaję dopiero, gdy on wraca ze szkoły. Tak więc nie do końca wszystko za nich robię, aczkolwiek w kwestii sprzątania owszem. Chcę mieć porządek, nie umiem pracować w bałaganie, im ważniejsze czy trudniejsze mam tłumaczenie na głowie, tym musi być w domu czyściej. I niestety, nikt prócz mnie do tego takiej wagi nie przywiązuje, bo jak się wraca do domu po pracy to się zupełnie na to inaczej patrzy niż jak się w nim jest cały dzień.
Kolejny mąż, który nie sprząta, mówisz. Myślałam o tym, pewnie i suszę Młodemu łeb, ale z miernym skutkiem. On ma dogłębnie wbite we wszelkie porządki, w swoim pokoju życzy sobie mieć syf i awantura jest, jak tam wchodzę z odkurzaczem. Genetycznie zakodowane po swoim tatusiu, utrwalone przez babcię, następnie przez panią Iwonkę... Nie wiem, czy jeszcze jest szansa. Liczę, że go żona weźmie w obroty i na pewno będę ją w tym wspomagać. -------------------- Welcome back, plus one. we missed you!
|
abstrakcja |
28.10.2009 19:39
Post
#29
|
Reborned. Siódma z O6. Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 801 Dołączył: 27.07.2007 Skąd: Wszędzie Płeć: Kobieta |
A ja to w ogóle pod względem sprzątania, a bałaganiarstwa mam trochę nasrane. Sama siebie w tej kwestii za cholerę zrozumieć nie potrafię.
Może to wynik mojej paradoksalnej osobowości, może dziwnych zwyczajów, ale otóż mianowicie mam tak: z jednej strony jestem cholerną pedantką, z drugiej leniem patentowanym. Bo ... przeważnie nie sprzątam wcale, a jak już sprzątam, to z dokładnością do każdego najmniejszego okruszka, pyłka kurzu, kawałka papieru, drzazgi, czy kamyczka wielkości 1mm sześciennego . Po prostu ... jeśli zabieram się za sprzątanie, co robię bardzo, bardzo rzadko, to nie spocznę, dopóki nie będzie krystalicznie czysto. Tak samo mam ze wszystkim. Np. ze szkołą. Jeśli przeglądając notatki do jakiegoś sprawdzianu stwierdzę, że tego jest za dużo i nie zdążę się np. na jutro wszystkiego nauczyć, to książka ląduje w kącie, a ja nie uczę się wcale. Taka moja dziwna, niezrozumiana przez ogół ludzkości zasada - jak coś robię to perfekcyjnie, albo w ogóle. Tak samo z zeszytami... jeśli już prowadzę, to jest IDEALNY - popodkreślane tematy, wszystko poodznaczane, pozaznaczane, niepokreślone, pismo jak z lekcji kaligrafii ... Albo taki zeszyt, albo wcale. Takie dziwne preferencje i nawyki niesamowicie utrudniają żywota, wiecie ?;p Ten post był edytowany przez abstrakcja: 28.10.2009 19:40 -------------------- Jedyną stałością jest zmiana.
|
Katon |
29.10.2009 01:14
Post
#30
|
YOU WON!! Grupa: czysta krew.. Postów: 7024 Dołączył: 08.04.2003 Skąd: z króliczej dupy. Płeć: tata muminka |
Jedni układają skarpety, inni rozszczepiają atom - świat się kręci.
Buahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha. A tak poważnie to ja odczuwam potrzebę sprzątania tylko gdy w grę wchodzi smród. Gdy zwykły syfek to muszę zostać poproszony i tak będzie zawsze, ponieważ nie widzę perspektyw na wyrobienie w sobie tego zmysłu. Tu leży pies pogrzebany, kobiety zawsze oczekują tego spontanicznego pędu do sprzątania, który uważają za obowiązek mężczyzny. To absurdalne oczekiwanie i oczywiście musi owocować nieporozumieniami. |
owczarnia |
29.10.2009 02:55
Post
#31
|
Bagheera Grupa: czysta krew.. Postów: 4378 Dołączył: 20.07.2005 Płeć: Kobieta |
A tu się grubo mylisz, bo nie chodzi o "spontaniczny pęd do sprzątania", tylko o zwykły szacunek dla drugiej osoby. Ty sobie nie życzysz, żeby Twoje papiery znienacka całkowicie zmieniły swój wygląd, kubaturę oraz sposób rozmieszczenia, prawda? To wyobraź sobie, że ona też może chciałaby móc wejść do kuchni i zrobić sobie kawy rano bez konieczności uprzątania syfku, który Ty zrobiłeś buszując w nocy. Bo ona już tę kuchnię sprzątała, przed pójściem spać. Może chciałaby skorzystać z czystej wanny, skoro ją umyła i takąż pozostawiła? Może chciałaby spocząć na kanapie nie musząc odgarniać Twoich skarpet i koszulki? Może chciałaby móc zaprosić kogoś prosto z ulicy, nie musząc drżeć o to, co zastanie w mieszkaniu, bo wie w jakim je stanie zostawiła lecz niestety nie może przewidzieć tego, co w międzyczasie zdołałeś zdziałać Ty? Może wreszcie chciałaby zasiąść przy swoim stanowisku pracy w spokoju ducha i ładzie, o który zadbała, nie musząc po raz n-ty tego dnia uprzątać z podłogi Twoich rozszalałych męskich "nawyków"?... Itepe, itede, podstawić dowolne opcje zamienne.
Wy wymagacie od nas bezwzględnego poszanowania Waszej prywatności, Waszego hobby, Waszych zainteresowań, pasji, wymagacie wyrozumiałości i piorun wie czego jeszcze. Trzeba się z Wami cackać jak ze śmierdzącym jajkiem, żeby broń Boże nie urazić Waszego cennego ego. Tyle, że my też mamy swoje ego i podobną prośbę: uszanujcie nas, z całym dobrodziejstwem inwentarza. Nie zerkajcie z przekąsem, nie wzdychajcie, nie wywracajcie oczami i nie mamrocznie pod nosem o "duperelach", którymi zatruwamy Wasz bezcenny czas. Ja się nie nabijam z mojego męża, jak on śrubki od swojego Krokodyla pieczołowicie poleruje i od najmniejszej do największej układa. I nie chcę nawet myśleć, co by się stało, gdyby znalazł je w innym układzie, niż zostawił. Dante po prostu nie przewidział takiej możliwości w swoim opisie czeluści piekielnych, jak to miejsce, do którego niechybnie zostałabym w takiej sytuacji posłana. Ponadto odnoszę dziwne wrażenie, graniczące z pewnością, że raczej nie oczekujecie od kobiety bekania nad piwem i rozrzucania skarpet po całym mieszkaniu?... -------------------- Welcome back, plus one. we missed you!
|
Katon |
29.10.2009 11:07
Post
#32
|
YOU WON!! Grupa: czysta krew.. Postów: 7024 Dołączył: 08.04.2003 Skąd: z króliczej dupy. Płeć: tata muminka |
Rzecz w tym, że faceci oczekują tylko pasywnej 'nieinterwencji' w swoją przestrzeń, kobiety zaś ciągłej, aktywnej interwencji mężczyzny w całą przestrzeń dookoła. Oczywiście masz rację, jeśli masz zdrowy, wypracowany kompromisem stopień porządku, który Cię zadowala. Jeśli po każdym siędnięciu na kanapę narzutka musi zostać położona bez fałdek, to albo niech narzutka wypierdala albo będzie z fałdkami. Skarpety ok, spoko, każdy powinien po sobie zbierać.
|
Miranda |
29.10.2009 13:18
Post
#33
|
Prefekt Grupa: czysta krew.. Postów: 396 Dołączył: 18.06.2007 Płeć: Mężczyzna |
we wszystkim jest potrzebny kompromis. poki co mieszkam z matka, ktora od rozwodu z ojcem uwaza sprzatanie za jakis swoj azyl, jak posprzata i ma wszystko czysto i rowno, to czuje nad czyms kontrole. ja jestem balaganiarz okrutny i w dziecinstwie toczylam z nia wojny o wlasnie takie faldki na kapie czy cos. ale teraz nie widze sensu, skoro ona sie czuje lepiej od takich rzeczy. jak korzystam z jej pokoju, to zbieram potem okruszki, kapa pod linijke, pilot na miejsce. u mnie w pokoju zazwyczaj jest pelno ciuchow, butelek mineralnej o roznym stopniu zapelnienia i psie zabawki, no ale dogadalysmy sie, ze poki jest tak tylko w moim pokoju to w porzadku.
adamski tez jakims pedantem nie jest, ale jak pomieszkujemy razem, to jakos udaje nam sie dzielic wszystkim, predzej bym umarla niz dzielila zycie z facetem, ktory lezy przed telewizorem podczas gdy ja sprzatam, bo maja przyjsc goscie. trzeba jakos sensownie podzielic zakres - np ja gotuje, ty zmywasz, ja piore, ty prasujesz i po prostu byc w tym konsekwentnym. wiadomo, kobieta zrobi wszystko lepiej, szybciej i bardziej fachowo, ale nie ma co sobie zdrowia psuc, jak im sie powoli i wyraznie powie, to dadza rade. wiekszosc mezczyzn, jezeli sie wszystko robi za nich, za chiny nie wpadnie na to, ze mogloby wyreczyc, skoro baba sobie tak swietnie daje rade. silnie podejrzewam jednak, ze jak za jakis czas wyprowadze sie od matki i zamieszkam ze swoim, to bede glownym ogniwem sprzatajacym, w koncu sie czlowiek jednak napatrzyl na pewien standard czystosci w domu rodzinnym i potem po prostu wstydzilabym sie przed innymi. -------------------- I'm a bad cat
|
ninki_nunk |
29.10.2009 14:33
Post
#34
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 45 Dołączył: 27.08.2009 Płeć: Mężczyzna |
Tak sobie przeglądam co tu piszecie i musze stwierdzić, że jeśli chodzi o sprzątanie to mam dokładnie jak abstrakcja. Skrzętnie sobie magazynuje najprzeróżniejsze śmieci dookoła i świetnie się w nich odnajduję. Ale raz na rok czasem dwa razy (i nie są to święta) zabieram się za sprzątanie całkowicie spontanicznie i zazwyczaj kończy się to również przemeblowaniem w pokoju i ładem absolutnym który udjae mi się utrzymać mniej wiecej tydzień potem wszystko wraca do normy ale w nowym układzie mebli ;].
A co do kompromisów to zwyczajnie jestem zwolennikiem nie wchodzenia sobie w droge i spokojnego życia, tzn jeśli kogoś wkurza bałagan to kiedy o tym wspomni (bo dla mnie bałagan zawsze zaczyna się znacznie później) oczywiście go sprzątne. Chyba, że mówimy o moim własnym pokoju wtedy nic poza zrywem o którym pisałem na początku nie jest w stanie mnie przekonać do sprzątania. Śmieszą mnie natomiast podziały obowiązków w stylu ja robie zawsze to a ty robisz zawsze to. np ja gotuje i prasuje a ty pierzesz i zmywasz naczynia. Ostatnio byłem nawet świadkiem takiej rozmowy o podziale obowiązków moich znajomych. Przekomiczna była. Dla mnie nie ma znaczenia kto w danym momencie za co będzie odpowiedzialny byle w miare równo podzielić się pracą i to jasne, że kobieta pewne rzeczy jak np nie zamykający się już kosz na brudy zauważy wcześniej ale zlecenie tej roboty mężowi/chłopakowi to nienajgorszy pomysł ale trzeba się liczyć z odroczeniem sprawy dopoki kiedy skończy się zajmować "naprawde ważnymi rzeczami" wszystko jest kwestią układu i wzajemnego szacunku do siebie Ten post był edytowany przez ninki_nunk: 29.10.2009 14:38 -------------------- doczekaliscie sie, przynajmniej ci co czekali
|
owczarnia |
29.10.2009 15:17
Post
#35
|
Bagheera Grupa: czysta krew.. Postów: 4378 Dołączył: 20.07.2005 Płeć: Kobieta |
Fałdki na narzucie mam w głębokim poważaniu, bo to jest kwestia jednego gestu i jeśli mnie taka fałdka gniecie w tyłek lub w oko, to sobie ją poprawię. Mnie generalnie biega o czystość, przede wszystkim. Stąd walka z Młodym, bo on nie jarzy, że nie ma "u mnie w pokoju" jeśli chodzi o pół paczki płatków śniadaniowych rozsypanych i wdeptanych w dywan, dlatego że one w pięć minut wyniosą się na jego stopach rozmiar 43 na całe mieszkanie. I to już nie jest kwestia jednego gestu, bo trzeba wyciągać odkurzacz i męczyć swój biedny, chory kręgosłup odkurzając praktycznie cały dom, bo wiadomo jak takie gadżety błyskawicznie wędrują w każdy kąt i chrzęści pod nogami jak złoto. Druga rzecz to to, że mamy zwierzęta, które lubią sią bawić różnymi, często nie do przewidzenia skarbami. I niestety, takie skarby mają to do siebie, że można je łatwo połknąć, co z obłędem w oczach tłumaczę bezskutecznie wszystkim. Już jeden kot operację przechodził, wyciągali mu z żołądka jakiś bliżej niezidentyfikowany obiekt, zwierzak trzy tygodnie dochodził do siebie, na same kroplówki jeździłam dziesięć dni. Myślałam, że to im może da do myślenia, skąd! W dalszym ciągu muszę patrolować mieszkanie co chwila, bo im z kieszeni coś leci i żaden nie podniesie. A jak się uwagę zwróci, to słyszę sakramentalne "Tak, tak, już zaraz podniosę" i szlag człowieka trafić chce od ręki, bo dobrze wiem, że nie podniesie, za to jak przypomnę się jeszcze z dwa razy, zacznie warczeć. Czyli wyjście mam jedno, o ile zdrowie pluszaków leży mi na sercu: podnieść sama. I właśnie takie duperele doprowadzają mnie do szału.
Summa summarum, jak już pisałam, ja lubię maksymalnie ułatwiać sobie życie. Co zasadniczo przekłada się na zasadę, że lepiej zapobiegać niż leczyć, czyli lepiej dbać na bieżąco niż co chwila sprzątać. Jeśli każdy po sobie podniesie, okruszki z blatu zbierze (jeden gest!), szklankę do zmywarki wstawi, zetrze kałużę w łazience zanim w nią siedemnaście razy wlezie i gnojowisko z dywanika zrobi... o ileż łatwiejsze jest wtedy życie!... PS Jako mężatka z blisko dziesięcioletnim stażem i kobieta mieszkająca ze swoim facetem od lat niemal dwunastu, zaprawdę powiadam Wam: nie rozśmieszajcie mnie z układami. Układy mają to do siebie, że trwają chwilę, później górę bierze lenistwo, wygodnictwo oraz przyzwyczajenia. Tako rzekłam, howgh. Ten post był edytowany przez owczarnia: 29.10.2009 15:19 -------------------- Welcome back, plus one. we missed you!
|
Katon |
29.10.2009 15:43
Post
#36
|
YOU WON!! Grupa: czysta krew.. Postów: 7024 Dołączył: 08.04.2003 Skąd: z króliczej dupy. Płeć: tata muminka |
No to trzeba się z tym pogodzić. Jeśli nie ma układów, to nic nie ma. Faceci niedługo znikną, bo mają słabsze geny, więc będzie porządek, lesbijska miłość i dzieci z probówki, zero skarpet na kanapie. Ale to już wasze praprawnuczki.
|
ninki_nunk |
29.10.2009 15:46
Post
#37
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 45 Dołączył: 27.08.2009 Płeć: Mężczyzna |
Z bieżącym zbieraniem po sobie całkowicie się z tobą zgodze, z myciem po sobie naczyń również, z wytarciem świeżo rozlanej plamy również dlatego, że u mnie w domu dokładnie takie zasady panują i nie ma mowy o np tym, żeby w zlewie choćby szklanka pozostawała dłużej niż 2 minuty. każdy po sobie sprząta odrazu jeśli mówimy o sprzętach z których korzystają wszyscy domownicy ale to zasługa w dużej mierze mojego ojca który wyznaje zasade "skąd wziąłeś tam odłóż i jak zastałeś tak zostaw" i bardzo mocno się jej trzyma i nie ma żadnych najmniejszych dyskusji. Co uważam, że może w pewnych sytuacjach bardzo drażnić ale wpływa korzystnie na ogólne warunki w domu. Pisząc o bałaganie wokół mnie nie miałem na myśli syfu jak wchlewie a raczej bajzlu ułozonego z przedmiotów które nie "noszą się" po mieszkaniu a są nazwijmy to pomocami naukowymi albo materiałami do modelu.
A tu Cię owczarnio rozśmiesze, moi rodzice mieszkają ze sobą troche ponad dwa razy dłużej niż Ty ze swoim mężem i mają pewne niezbywalne układy jak np to kto myje klatke schodową, kto pierze, kto zmywa np w niedziele (w każdy inny dzień każdy po sobie z osobna) więc układy między małżonkami mogą zaistnieć i całkiem nieźle się sprawdzić. Co nie znaczy, że jestem ich zwolennikiem bo nie jestem ;] jednak wyniesiona z domu nauka o wspólnym nie rzucaniu sobie pod nogi śmieci myśle w zupełności wystarczy. tak na marginesie QUOTE okruszki z blatu zbierze (jeden gest!) i generalne przesłanie całej Twojej wypowiedzi. Jakbym nie miał pewności, że moja matka nie potrafi obsługiwać komputera to bym się zaczął zastanawiac czy to nie przypadkiem ona ukrywa się pod nickiem owczarnia ;]Ten post był edytowany przez ninki_nunk: 29.10.2009 15:53 -------------------- doczekaliscie sie, przynajmniej ci co czekali
|
owczarnia |
29.10.2009 16:13
Post
#38
|
Bagheera Grupa: czysta krew.. Postów: 4378 Dołączył: 20.07.2005 Płeć: Kobieta |
QUOTE(ninki_nunk @ 29.10.2009 14:46) A tu Cię owczarnio rozśmiesze, moi rodzice mieszkają ze sobą troche ponad dwa razy dłużej niż Ty ze swoim mężem i mają pewne niezbywalne układy jak np to kto myje klatke schodową, kto pierze, kto zmywa np w niedziele (w każdy inny dzień każdy po sobie z osobna) więc układy między małżonkami mogą zaistnieć i całkiem nieźle się sprawdzić. Co nie znaczy, że jestem ich zwolennikiem bo nie jestem ;] W takim razie pogratuluj swoim rodzicom serdecznie w moim imieniu, ponieważ stanowią sobą zachwycający wyjątek od reguły . QUOTE(ninki_nunk @ 29.10.2009 14:46) jednak wyniesiona z domu nauka o wspólnym nie rzucaniu sobie pod nogi śmieci myśle w zupełności wystarczy. Prawda? Wydawałoby się, że to przecież proste jak drut. Tymczasem to, co pisałam o względności pojęcia inteligencji, logiki itepe w takich sytuacjach w pełni ma tu zastosowanie... -------------------- Welcome back, plus one. we missed you!
|
Eva |
29.10.2009 18:36
Post
#39
|
nocturnal Grupa: czysta krew.. Postów: 5438 Dołączył: 10.04.2003 Skąd: Poznań, miasto doznań. Płeć: Kobieta |
QUOTE(owczarnia @ 29.10.2009 14:17) PS Jako mężatka z blisko dziesięcioletnim stażem i kobieta mieszkająca ze swoim facetem od lat niemal dwunastu, zaprawdę powiadam Wam: nie rozśmieszajcie mnie z układami. Układy mają to do siebie, że trwają chwilę, później górę bierze lenistwo, wygodnictwo oraz przyzwyczajenia. Tako rzekłam, howgh. Tu się również nie mogę zgodzić, jako że moim rodzicielom stuknie niedługo lat 23, a układ, jakkolwiek elastyczny do pewnego stopnia, wiecznie żywy. I wydaje mi się, że fakt, iż w mojej rodzinie właśnie takie złe przyzwyczajenia nie wypłynęły wynika z faktu, że ojciec w tym względzie miał same dobre, wyniesione z domu i wynikające też z jego charakteru. Także podstawą tu jest niestety wychowanie i jako matka, Beatko, musisz mieć tego świadomość i tego swojego młodego jakoś (batem czy kajdanami) do sprzątania przymusić. Wiem jak to ciężko, bo niestety jestem przykładem na to, że jak się człowieka od małego nie nauczy, albo jeśli nie ma w genach tej śmiesznej cechy, odpowiadającej za obowiązkowość, to potem jest tragedia - mnie rodzice muszą zawsze do sprzątania siłą niemalże skłaniać, ale w końcu się w sobie zbieram. Przy czym ojciec zawsze wtedy powtarza mamie, że nie ma co ode mnie wymagać samodzielnych zrywów do sprzątania, skoro mnie tego nie nauczyli. I ja nie wymagam od facetów tego, żeby sami z siebie sprzątali, bo ja też tego nie robię. Ale jak się im suszy łeb przez trzy dni to w końcu można by było A często dochodzi do sytuacji, w której kobieta macha ręką i summa summarum sama sprząta, a facet się byczy i cieszy, jak sobie babę wychował. QUOTE(ninki_nunk) wszystko jest kwestią (...) wzajemnego szacunku do siebie Amen! -------------------- |
em |
29.10.2009 18:40
Post
#40
|
ultimate ginger Grupa: czysta krew.. Postów: 4676 Dołączył: 21.12.2004 Skąd: *kṛ'k Płeć: buka |
Pozdrawiam was misie znad sterty ubrań, która właśnie wysypała się z mojej półki w szafie :*
a, i jeszcze: czego jaś się nie nauczy, tego jan nie będzie umiał i to bez względu na płeć -------------------- |
owczarnia |
29.10.2009 19:33
Post
#41
|
Bagheera Grupa: czysta krew.. Postów: 4378 Dołączył: 20.07.2005 Płeć: Kobieta |
No i wychodzi na to, że mój husband mnie nie szanuje . Muszę mu dzisiaj zrobić kontrolną awanturę.
Z Jasiem to jest oczywiście prawda, pisałam już o moim ojcu, który zasuwał w domu jak złoto i jeszcze się sam o to prosił (co ciekawe, matka go wiecznie krytykowała). Jego matka a moja babcia uczyć to go może wiele nie nauczyła, ale miała ich sześciu chłopaków, pracowała w fabryce i w dodatku cierpiała na częste i ciężkie migreny (to poniej to ścierwo odziedziczyłam), w związku z czym chłopaczki zasuwały jak złoto, robiły w domu dosłownie wszystko. Gotować się mój ojciec nigdy tylko nie nauczył, z tej prostej przyczyny, że gotowaniem zajmował się wujek Władek, jego brat . Ale całą resztę robi jak już mówiłam sam z siebie i aż się wyrywa, bo dla niego zapieprzająca babka to stan zgoła nienaturalny. Mój mąż i syn za to odwrotnie - u męża jako się rzekło, była mama i pan do pomocy, mama nie pracowała, więc on już nie musiał robić nic. Zero, odkurzacza w życiu w ręku nie trzymał. Młodego od maleńkości rozpieszczała babcia, mieliśmy też panią przez jakiś czas, więc summa summarum teraz bunt jest pełen. A na sam koniec to Wam powiem, że takich wyjątków od reguł jest więcej, czego najlepszym przykładem jestem ja (to w temacie Jasia). Moja matka nie nauczyła mnie nawet szmatki do kurzu w ręku trzymać, nie mówiąc o czymkolwiek więcej. Wszystko robiła sama i nienawidziła, jak jej się ktokolwiek wtrącał, nawet ojciec wykonywał tylko dane polecenia i to na ogół były to prace bardzo ciężkie lub zewnętrzne (zakupy na przykład). Ja miałam schodzić z oczu i nie przeszkadzać. Byłam też straszliwą bałaganiarą jako nastolatka. Potworną po prostu. Nienawidziłam sprzątać, być może dlatego, że nie umiałam. A dzisiaj? Proszę. Ład i porządek musi być idealny, żadnego syfu. Wszystkiego nauczyłam się sama, było ciężko, ale się nauczyłam. Dzieciństwo spędzone w idealnie czystym domu zrobiło swoje, takie otoczenie jest mi po prostu potrzebne dla poczucia bezpieczeństwa. Chciałam więc je odtworzyć, i udało się. A Młodego gonię oczywiście, i batem, i kajdanami, i czym się da. Sęk w tym, że on jest aktualnie w okresie tak zwanego młodzieńczego buntu, wszystko zaczyna się od "ja", on nie będzie się podporządkowywał, on nie widzi potrzeby, on nie podziela moich poglądów i nie musi... I tak dalej. Na pewno łatwiej będzie, gdy wreszcie sprzedamy to mieszkanie, bo teraz w momencie w którym przychodzą ludzie oglądający (notabene, przełożyli skurczybyki z wtorku na piątek, żeby tak skisli) to ja po prostu nie mogę sobie pozwolić na wychowawcze jazdy i sprzątnąć muszę... -------------------- Welcome back, plus one. we missed you!
|
GrimmY |
29.10.2009 19:43
Post
#42
|
Potężny Mag Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 2510 Dołączył: 08.07.2004 Skąd: z miejsca, gdzie stało zomo. Płeć: Mężczyzna |
QUOTE(em @ 29.10.2009 18:40) this. samego sprzątania nie lubię, ale lubię mieć chociażby pozór jakiegoś porządku. koliduje to troche z nastawieniem mej lubej, której zwrócenie uwagi na pozostawiony nieporządek może zaoowocować dyskusją nt. uciśnienia i wyzyskiwania kobiet w polskim społeczeństwie (true story), ale jakoś dajemy sobie radę. -------------------- |
Miranda |
29.10.2009 22:16
Post
#43
|
Prefekt Grupa: czysta krew.. Postów: 396 Dołączył: 18.06.2007 Płeć: Mężczyzna |
mialam napisac dlugi post, ale skroce to jednego zdania - przykro mi, ze was smieszy to co u mnie zdaje egzamin, coz!
-------------------- I'm a bad cat
|
owczarnia |
29.10.2009 22:27
Post
#44
|
Bagheera Grupa: czysta krew.. Postów: 4378 Dołączył: 20.07.2005 Płeć: Kobieta |
Jeżeli u Ciebie się sprawdza, to daj Wam Boże zdrowie i chęci, niech się sprawdza jak najdłużej. Można tylko pozazdrościć. Widać mnie i moim znajomy trafiły się jakieś felerne egzemplarze .
-------------------- Welcome back, plus one. we missed you!
|
Izabella |
05.01.2010 17:14
Post
#45
|
Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 12 Dołączył: 25.11.2009 |
Ciekawa jestem jak będzie u mnie w domu Sama jestem bałaganiarą i jak trafię na bałaganiarza to dopiero będzie bałagan ;] rany.. Nie no, ale myślę sobie, że zawsze wszystko można posprzątać.
Słowa z piosenki Czerwonych Gitar "Przewróciło się niech leży cały luksus polega na tym że nie muszę go podnosić będę się potykał czasem będę się czasem potykał ale nie muszę sprzątać" (..) "(..)coś wylało się nie szkodzi zanim stęchnie to długo jeszcze ja w tym czasie trochę pośpię tym bezruchem się napieszczę napieszczę się tym bezruchem potem otworzę okna" -------------------- Kolorujmy razem świat:).
|
Eva |
05.01.2010 23:09
Post
#46
|
nocturnal Grupa: czysta krew.. Postów: 5438 Dołączył: 10.04.2003 Skąd: Poznań, miasto doznań. Płeć: Kobieta |
Mam taki bajzel w mieszkaniu, że nie wiem co mnie zmotywuje do wysprzątania. A na samym szczycie tego wszystkiego śpi kot. W dodatku zima ma jeden główny minus - błotko które się roznosi po całej podłodze
To tak a propos czystości w domu, a nie mężczyzn ;] -------------------- |
GrimmY |
06.01.2010 01:01
Post
#47
|
Potężny Mag Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 2510 Dołączył: 08.07.2004 Skąd: z miejsca, gdzie stało zomo. Płeć: Mężczyzna |
1. znajdź stary ręcznik, który z niewiadomych powodów wciąż jest w domu
2. połóż przy wejściu 3. ??? 4. profit! nie naprawde, oujałem ostatnio prawie jak na wieczór filmowy każdy przyniósł bałwanka zchowanego w podeszwach. -------------------- |
Eva |
06.01.2010 02:11
Post
#48
|
nocturnal Grupa: czysta krew.. Postów: 5438 Dołączył: 10.04.2003 Skąd: Poznań, miasto doznań. Płeć: Kobieta |
Właśnie nie mam takiego! Mieszkanie jest bardzo świeże jednak i nie mam w nim niczego, co by się nadawało na taką ścierę. No nic, może do lumpa się wybiorę i zakupię jakąś szmatę na wagę, to chyba jedyne rozwiązanie tej beznadziejnej sytuacji!
-------------------- |
Katon |
06.01.2010 11:25
Post
#49
|
YOU WON!! Grupa: czysta krew.. Postów: 7024 Dołączył: 08.04.2003 Skąd: z króliczej dupy. Płeć: tata muminka |
Nie zapraszaj ludzi i nie wychodź z domu
A piosenka jest Elektrycznych, nie Czerwonych Gitar. |
Eva |
06.01.2010 17:47
Post
#50
|
nocturnal Grupa: czysta krew.. Postów: 5438 Dołączył: 10.04.2003 Skąd: Poznań, miasto doznań. Płeć: Kobieta |
Ta opcja z niewychodzeniem z domu jest szalenie kusząca, ale studia trzeba jakoś skończyć (ktoś musi zarabiać na utrzymanie )
-------------------- |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 23.09.2024 11:36 |