Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )


lexie Napisane: 01.09.2012 23:11


Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 4
Dołączył: 28.06.2012
Nr użytkownika: 15116


kilka spraw. ogólnie wrażenie niezłe bym powiedziała smile.gif
temat ciekawy, choć na pierwszy rzut oka trochę kontrowersyjny.
lexie takie luuubi biggrin.gifD
i avatar masz niezły.
to tyle.
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #375306 · Odpowiedzi: 3 · Wyświetleń: 13799

lexie Napisane: 30.06.2012 20:32


Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 4
Dołączył: 28.06.2012
Nr użytkownika: 15116


Witam! smile.gif
Znowu one shot. Bracia poszli na imprezę, a mnie zostawili w domu więc się wkurzyłam i napisałam biggrin.gif
Miłego czytania.


Niewysoka młoda bussineswoman przemierzała korytarz swojej formy stukając wysokimi obcasami o panele na podłodze. Ubrana była w gustowny kostium, skrojony na miarę z kolorze ciemnofioletowym, który składał się z obcisłej spódnicy sięgającej 10 centymetrów nad kolano, z seksownym rozcięciem z tyłu (dzięki któremu, jeśli zainteresowany dobrze się przyjrzy, można było zobaczyć koronkowy rąbek jej pończoch) dopasowany żakiecik i białą bluzkę zapinaną na guziczki, która to niby przypadkiem pozwalała zobaczyć brzeg biustonosza i oczywiście jej piersi. Kobieta miała długie ciemnobrązowe włosy, które opadały falami aż do bioder, ciemne oczy i delikatny makijaż podkreślający jej urodę. Co tu dużo mówić, Hermiona Granger-Weasley, wdowa po sławnym Ronaldzie, który zginął z rąk śmierciożerców, była piękna i dobrze o tym wiedziała.

Jeden z jej pracowników był szczególnie zainteresowany Panią Prezes. Został przyjęty do firmy z polecenia samego Ministra Magii. Pani Prezes nie mogła mu odmówić…

Szczerze mówiąc, nawet nie chciała. Już kiedy pojawił się u niej pierwszy raz, wiedziała, że chce go w firmie. Był wysoki, przystojny i dobrze umięśniony. Blond włosy miał w artystycznym nieładzie, a jego szare oczy lustrowały jej ciało z zaciekawieniem kiedy wstała by podać mu rękę.
- Witaj, Malfoy – powiedziała oficjalnym tonem.
- Witaj Granger. Zmieniłaś się. Jakieś nowe zaklęcie?
- Po pierwsze, panna Granger-Weasley. Po drugie, chuj cię obchodzi co ze sobą zrobiłam. Rekomendacje masz dobre, wykształcenie też niczego sobie. Przyjmuję cię. Zaczynasz od jutra. Punkt dziewiąta jesteś w pracy. Żadnych spóźnień. Strój oficjalny. Nie jeansy. Reprezentujesz moją firmę, więc masz odpowiednio wyglądać. Nie romansujesz po kątach z moimi pracownicami. Żadnych skandali z tobą w roli głównej. Zrozumiano?
- Ostatnio kiedy się widzieliśmy nie byłaś taka wygadana, Granger. – powiedział Malfoy z ironicznym uśmieszkiem.
- Ostatnio widzieliśmy się na pogrzebie moich przyjaciół. Tak dla przypomnienia powiem, że jeden z nich był również moim mężem. To chyba oczywiste, że nie byłam wygadana. Od teraz zwracasz się do mnie per Pani Prezes lub panno Granger-Wealey.
- Oki doki ruda.- uśmiechnął się znów i wstał – To ja już będę leciał. Widzimy się jutro.

I wyszedł. „Bezczel jeden…” pomyślała Pani Prezes i próbowała zając się pracą. Nie wychodziło jej to jednak zbyt dobrze. Cały czas widziała przed sobą jego oczy, jego włosy, jego dłonie, jego seksowny tyłek kiedy wychodził…. ”k...! Szlag by cię, Malfoy!” pomyślała i rzuciła piórem przez biuro, trafiając w dzwi.


Po śmierci Voldemorta Ministerstwo miało problemy. Duże problemy ze śmierciożercami. Atakowali jugoli i czarodziei w odwecie za śmierć swojego Pana. Jednak nie wszyscy. Lucjusz Malfoy z całą rodziną ukrył się w swojej twierdzy i nie wyściubiał z niej nosa przez jakiś rok. Powrócił zmieniony, tak samo jak jego syn. Już nie byli tymi złymi. Sami pomagali walczyć ze śmierciożercami. W wyniku tych bitew zginęło wielu przyjaciół Hermiony. Największą stratą była śmierć Harry’ego oraz Rona, którego zdążyła poślubić zaledwie miesiąc wcześniej.

Po ich pogrzebie zniknęła. Podróżowała po świecie, staczała się. Piła, paliła, brała narkotyki, próbowała rzeczy, na których myśl kiedyś czerwieniła się od stóp do głów. W tym czasie ostatnie garstki śmierciożerców zostały unicestwione. Kiedy doszła do wniosku, że wie wystarczająco dużo o temat sztuki seksu, postanowiła wrócić. Nie miała bynajmniej na sumieniu kilku wybryków z mężczyznami.

Próbowała wszystkiego, we wszystkich możliwych pozycjach, w grupach, z kobietami, oralnie, analnie, w parku, na pustyni, w toalecie, na Sali kinowej… Wiele się nauczyła przez ten rok. Wiele się o sobie dowiedziała. Już nie była małą przemądrzałą Granger. Powróciła jako pewna siebie i swojego seksapilu kobieta. No… i odkryła jeszcze w sobie nieograniczone zapędy do seksu… Oczywiście nikt z jej pracowników lub znajomych nie miał o tym pojęcia. Nie mogła sobie na to pozwolić, teraz była poważną dorosłą kobietą, a nie jakąś puszczalską gówniarą.


Teraz czuła się żałośnie. Nie była z nikim od ponad tygodnia i zaczynało jej to doskwierać. I akurat dzisiaj musiał napatoczyć się ten Malfoy. Cholernie przystojny Malfoy….


Kilka następnych dni Pani Prezes chodziła zdenerwowana i omijała gabinet Malfoya, niepewna, co mogłaby zrobić na jego widok. On za to, podążał za nią wzrokiem przy każdej możliwej sytuacji. Podziwiał nie tylko jej pewność siebie i stanowczość w kontaktach z pracownikami, ale także cudowny zarys dużych piersi („Ciekawe, czy obejmę jej pierś jedną ręką…”), zgrabne nogi („Ciekawe, jak bym się czuł, jakby te nogi obejmowały mnie w pasie…”), płaski brzuch i niesamowitą pupę („Ach…”). Nieraz musiał wymyślać jakieś wymówki kiedy był zapraszany na kawę lub lunch, by nikt nie dowiedział się, jakie emocje wywołuje w nim Pani Prezes. A te…. Było naprawdę wyraźnie widać (if you know what I mean… ^.^)

Po jakiś dwóch tygodniach spotkali się w bufecie. Ona przyszła po kawę, on przyszedł po kawę. Byli sami w pomieszczeniu. Nie wytrzymał, podszedł do niej, złapał ją za rękę, przycisnął do ściany i pocałował. Ale jak pocałował! Był gwałtowny i ciekawy tego, co ona umie. A umiała wiele. Kiedy minął pierwszy szok, jaki poczuła kiedy jego język znalazł jej, odwzajemniła pocałunek. Gładził ręką jej biodro i plecy. Ona wplotła dłoń w jego włosy. Po kilku minutach przerwali słysząc głośne, zbliżające się kroki. Ona poprawiła ubranie, on fryzurę. Zabrali kawę i każe poszło w swoją stronę. Bez jednego słowa.


Nie mogła zapomnieć tego pocałunku. Cały dzień myślała tylko o tym. Chciała Malfoya! Chciała go bardzo. I wiedziała co zrobi. Jutro zabawi się z wredną fretką.


Następnego dnia spotkała go przy głównym wejściu.
- Dzień dobry, Pani Prezes.
- Witaj, Malfoy. Zajrzyj do mojego gabinetu około 15.
Zdębiał. Normalnie wmurowało go w beton. O 15?! Wszyscy wtedy kończą pracę. Nie chciał robić sobie nadziei na żadne zbliżenia, ale wiedział, że coś się kroi….

Cały dzień wręcz nie zwracał na niego uwagi. Robiła to specjalnie i on to wiedział. Czekał. Niecierpliwie czekał na 15.

Około 14. 45 ludzie zaczęli zbierać się do domów. Tłumaczył, że ma coś ważnego do dokończenia i musi chwilkę dłużej zostać.

Kiedy wybiła 15.10 zebrał się w sobie i ruszył w stronę gabinetu Pani Prezes. Miał
trochę stresa, ale cóż poradzić. Zapukał, usłyszał stłumione „proszę” i wszedł.

Siedziała na biurku przodem do drzwi z nogą założoną na nogę i dyndającym butem na stopie. Nie wiedział czy była tego świadoma, ale dzięki temu mógł podziwiać zakończenie jej pończoch i paski utrzymujące je oraz jej udo w niemal całej okazałości. Zapalczywie coś pisała w notesie. Podniosła wzrok na chwilkę.
- A, Malfoy. Siadaj. – podsunęła jedną nogą fotel w jego stronę.
Usiadł. Ona nadal coś pisała. On nadal podziwiał jej ciało: jej smukłe nogi, jej duże piersi, które wyglądały jakby chciały wyskoczyć z gorsecika, który miała dziś na sobie. Podziwiał wszystko. I to z całkiem niezłej pozycji. Przygryzała koniuszek pióra zębami usilnie się nad czymś zastanawiając. Nieświadomie zaczął sobie wyobrażać jej usta na swoim brzuchu, udach, penisie… Założył nogę na nogę by ukryć erekcję.
- Dobra. Skończyłam. – Powiedziała, po czym odłożyła notes i spojrzała na niego przenikliwym wzrokiem. - Co to ja od ciebie… A! Już wiem! Słyszałam, że dobrze się sprawujesz.
- No cóż. Oto cały ja. – Uśmiechnął się.
- Tak, tak. Wiem. Chciałam zlecić ci jeden projekt. Ale nie jestem jeszcze pewna, czy sobie z nim poradzisz. – Oświadczyła, zdjęła nogę z nogi i położyła je obok siebie, podparła się rękami i spojrzała na niego. – Mogłabym dać ci kogoś do pomocy, ale doszłam do wniosku, że jak spartaczysz go to będę mogła cię z czystym sumieniem wylać z roboty, nie sądzisz?

Nie sądził. Jego myśli krążyły nadal przy temacie jej ciała. Nie miała na sobie żakietu. Tylko gorset i obcisłą spódnicę. To przykuwało bardziej jego uwagę. Nie wytrzymał. Wstał, wziął jej twarz w dłonie i pocałował ją. To był długi i namiętny pocałunek. Kiedy już ją puścił, wstała, spojrzała w jego oczy.
- Wiesz, że jeśli zrobimy to, o czym właśnie myślisz, panie Malfoy, to i tak będę musiała Cię wywalić, wiesz? – Wyszeptała seksownym głosem.
- Mówi się trudno.
Po czym przyciągnął ją do siebie, tak aby czuła jego coraz większą erekcję i znów pocałował. Tym razem jednak poświęcił uwagę jej szyi i dekoltowi. Błądził rękami po jej ciele. On już rozpinała jego koszulę.

Rozsunął jej spódnicę, która zsunęła się na podłogę. Odsunęła ją na bok stopą. Teraz stała w gorsecie, który naprawdę ciasno opinał jej duży biust, koronkowych stringach, które dużo więcej pokazywały niż zakrywały, pończochach, pasie i wysokich szpilkach.

Ściągnął z niej stringi, pończochy i pas. Ona sięgnęła do jego rozporka i wyciągnęła na wierzch jego sztywnego penisa. Byli spragnieni swoich ciał. Szybkim ruchem zrzucił wszystko z jej biurka i posadził ją na nim. Zarzucił sobie jej nogi na ramiona i szybkim, gwałtownym ruchem wszedł w nią. Krzyknęła z rozkoszy. Oboje zaczęli rytmicznie poruszać nogami. Jedyne odgłosy, jakie wydawali to coraz głośniejsze jęki rozkoszy. Doszli niemal w tym samym czasie krzycząc głośno.

Potem pozbyli się reszty ubrań. Był zdziwiony, że ona umie więcej od niego. Ale ona po woli uczyła go wszystkiego.

Następnego dnia znów spotkali się przy wejściu.
- Panie Malfoy, proszę się zgłosić dzisiaj do panny Weasley. Wprowadzi Pana w temat nowego projektu, nad którym będziecie wspólnie pracowali.

Tej samej nocy, Pani Prezes i Pan Malfoy pracowali w Malfoy Manor. Pracowali bardzo intensywnie…
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #375238 · Odpowiedzi: 1 · Wyświetleń: 12122

lexie Napisane: 28.06.2012 17:23


Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 4
Dołączył: 28.06.2012
Nr użytkownika: 15116


Dzięki biggrin.gif
postanowiłam napisać coś w tym stylu właśnie dlatego, że zbyt wiele naczytałam się o przemienionym Draco i niezmiennej Hermionie. Chciałam pokazać, że on sobie może pozostać zimnym draniem, a ona stać się jeszcze zimniejszym.
Chyba wyszło... smile.gif
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #375233 · Odpowiedzi: 5 · Wyświetleń: 19905

lexie Napisane: 28.06.2012 16:30


Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 4
Dołączył: 28.06.2012
Nr użytkownika: 15116


Witam wszystkich.
Pierwszy raz publikuję tutaj. Pierwszy raz pod tym pseudonimem.
Przepraszam za ewentualne pomyłki.
Zapraszam do czytania.


Ciemnowłosa kobieta ubrana w jasny wiosenny płaszcz do kolan, kolorową chustę i wysokie czerwone szpilki, szła szybkim krokiem przez puste uliczki Londynu. Była noc, pełnia. Kobieta zdawała sobie sprawę, że rzadko napotkani mężczyźni odwracają za nią głowy. Minęła kolejnego staruszka z błogim wyrazem twarzy, kiedy zauważyła Jego.

Stał opierając się o ścianę starego budynku. Wysoki, muskularny, blond włosy mężczyzna. On również na nią patrzył. Jednak jego wzrok nie był tylko błogim. Widziała w jego oczach pożądanie, a nawet głód. Wiedziała kim on jest. Poznała go od razu, pomimo tego, że nie widziała go od Bitwy o Hogwart. Kiedy przechodziła koło niego, nadal podążał za nią wzrokiem. Nadal był tak przystojny jak go zapamiętała. Złapał ją za rękę. Już miała wyrwać ją i uciec, kiedy pomyślała „Czemu nie?”.

Odwróciła się twarzą do niego. Stalowoszare tęczówki wpatrywały się w niż z uporem.
- Znam cię? – zapytał niskim, męskim głosem, od którego wszystko się w niej zagotowało.
- Powiedzmy, że znałeś… - odpowiedziała szeptem przysuwając się do niego.
Położył ręce na jej biodrach i przyciągnął ją jeszcze bliżej.
- A co powiesz na to, żebyśmy poznali się… na nowo? – wymruczał do jej ucha. Ona w odpowiedzi złapała go za poły marynarki i spojrzała w górę, w jego oczy, przygryzając delikatnie dolną wargę.

Pocałował ją. Najpierw delikatnie, jakby bał się, że go odrzuci. Potem coraz gwałtowniej i namiętniej. Przyjęła pocałunek i sama zaczęła się udzielać.
Po kilku minutach szaleńczy czego tańca ich języków, oderwała się od niego i cichym głosem powiedziała:
- Chodźmy stąd.

Nie odpowiadając chwycił mocno za rękę i teleportował prosto do dużego pokoju, w którym głównym meblem było ogromne łóżko. Znów zaczęli się całować, jednak teraz pocałunki były bardziej gwałtowne. Oboje wiedzieli do czego dążą. Chłopak zaczął rozpinać jej płaszcz. Kiedy nakrycie opadło na podłogę, zobaczył, że dziewczyna ubrana była w delikatną małą czarną, która sięgała do połowy uda, a jej dekolt wyraźnie więcej odsłaniał niż ukrywał. Pomimo tego, dziewczyna wyglądała w tej sukience idealnie. Brązowowłosa zdjęła mu marynarkę rzucając ją na pobliski fotel i odwróciła się sięgając do suwaka na plecach. Mężczyzna patrzył zafascynowany na opadającą sukienkę oraz na to, co było pod nią ukryte. Ujrzał nagie plecy, nie miała biustonosza; cieniutki paseczek koronowych stringów, który chował się pomiędzy jej kształtnymi pośladkami i proste, czarne pończochy zakończone koronką.

Podszedł do niej od tyłu, odgarnął jej włosy na bok i złożył na jej ramieniu pocałunek. Delikatnie zaczął całować jej kark, czasami sięgając do ucha by delikatnie przygryźć jego płatek. W tym samym momencie jego ręce wędrowały po jej żebrach, by wreszcie dotrzeć do piersi i zacząć je delikatnie masować. Wydała z siebie cichy jęk. Przysunął się bliżej. Czuła jego nabrzmiałą męskość napierającą na dolną część jej pleców. Znów jęknęła.

Odwróciła się do niego przodem. Teraz mógł zobaczyć jej nabrzmiałe sutki, błogi wyraz na jej twarzy, rumieńce na policzkach i prośbę o więcej w oczach.

Popchnął ją na ścianę i przycisnął swoim ciałem. Miał dość czekania. Chciał w nią wtargnąć. Tu i teraz. Łapczywie całował jej wargi, drażniąc ej język swoim. W tym samym czasie ona sięgnęła rękami ku jego paskowi by po chwili go rozpiąć. Opuściła jego spodnie i bokserki. Jego penis wyskoczył na zewnątrz. Wzięła go do rąk i zaczęła delikatnie go masować. On przeniósł swe usta na jej piersi i delikatnie ssał każdy z jej sutków. Tylko przez chwilę, bo potem zdjął z niej stringi. Była mokra. Bardzo mokra. I on o tym wiedział. Sięgnął ręką ku jej kobiecości i dotknął jej płatków. Jęknęła głośno.

Nie chciał czekać. Chwycił jej nogę i zarzucił na swoje biodro. Ona też nie chciała czekać. Objęła go swymi nogami i nabiła się na jego stojącego penisa. Oboje na chwilę wstrzymali oddech i wydali z siebie niezidentyfikowane odgłosy.

Zaczął powoli poruszać swoimi biodrami. Złapali wspólny rytm i po chwili przyspieszyli krzycząc lub jęcząc z rozkoszy. Kilka pchnięć później doszedł. Ona chwilę po nim krzycząc głośno.

Nie wysunął się z niej. Stali tak jeszcze kilka minut, łapczywie chwytając powietrze. Przenieśli się na łóżko.

Osiągali orgazm jeszcze wiele razy tej nocy. W różnych pomieszczeniach. W różnych pozycjach.

Kiedy po wszystkim leżeli w swoich objęciach na łóżku, w skołtunionej pościeli,
on powiedział:
- Ja przecież nawet nie wiem jak masz na imię…
- Może to i dobrze. – odparła przytulając się do jego klatki piersiowej i zamykając oczy.
Słyszał jej równy oddech kiedy zasnęła. Zastanawiał się jeszcze chwilę kim może być ta kobieta, po czym również zasnął.

Kiedy ona była pewna, że mężczyzna śpi, delikatnie wysunęła się z jego objęć. Ubrała się pośpiesznie, znalazła pióro, atrament i papier. Napisała coś i położyła arkusz na poduszce. Potem sięgnęła po ukrytą w płaszczu różdżkę. Błysnęło zielone światło. Kobieta zniknęła.

Rankiem ciało Dracona Malfoya zostało znalezione w jego sypialni. Obok niego, na poduszce leżała kartka zapisana cienkim, pochyłym pismem.

Zabiliście moich przyjaciół.
Zniszczyliście Zakon Feniksa.
Wiedzcie, że ja nigdy nie przestanę.
W końcu… jestem Sprawiedliwością.


Pracownik Ministerstwa Magii, który właśnie przeczytał wiadomość, powiedział do swoich towarzyszy:
- No i znowu ta Granger… Tym razem przynajmniej nie narobiła takiego bałaganu jak przy starym Malfoyu…
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #375230 · Odpowiedzi: 5 · Wyświetleń: 19905


New Posts  Nowe odpowiedzi
No New Posts  Brak nowych odpowiedzi
Hot topic  Gorący temat (Nowe odpowiedzi)
No new  Gorący temat (Brak nowych odpowiedzi)
Poll  Sonda (Nowe odpowiedzi)
No new votes  Sonda (Brak nowych odpowiedzi)
Closed  Zamknięty temat
Moved  Przeniesiony temat
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 24.04.2024 03:41