Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

 
Closed TopicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Koszmar Nietoperza, Wchodzisz na własną odpowiedzialność! ^^

Tenebris69
post 08.04.2005 13:28
Post #1 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 228
Dołączył: 05.10.2004




Fik ten powstał baaaaaaaaaardzo dawno temu. Pomysł zrodził się kiedy razem z moją koleżanką (Aine) i moją mamą rozmawiałysmy o ff-ach i dostałyśmy "lekkiej" głupawki.
Ostrzegam, że opowiadanie bie było betowane. Jak znajdzie się jakaś przyjazna duszyczka, która chciałaby to zrobić to prosze bardzo. blush.gif
No i ... eee... jeszcze jedno.
-> user 

posted image <-

EDIT.
Duszyczka się znalazła. Dziękuję bardzo kkate za korektę. =*

Koszmar Nietoperza

Severus jęknął ciężko, gdy tylko otworzył oczy. Było tak ciemno, że jedyna rzeczą, która świadczyła o tym, że nie unosi się w kompletnej pustce, była fosforyzująca z dala tarcza zegara. Wściekły, że coś go obudziło, Mistrz Eliksirów przykrył sobie głowę poduszką, lecz w chwili, gdy osuwał się z powrotem do krainy snów, usłyszał ponownie bardzo wyraźne pukanie. Chcąc nie chcąc, zwlekł się z łóżka, wymacał szlafrok i ruszył do gabinetu o mało nie wpadając w futrynę. Zaklął pod nosem i nacisnął klamkę. Natychmiast tego pożałował. Na progu stała bowiem Hermiona Granger we własnej osobie. Nie byłoby to jeszcze tak dziwne, gdyby nie to, że miała na sobie jedynie krótką, różową i w dodatku prześwitującą koszulkę nocną.
Severusa zamurowało.
- Eee… - wydukał tylko, zatrzymując dłużej wzrok na biegnącym wzdłuż jej piersi napisie: KISS ME.
Gryfonka nic sobie jednak nie robiła z jego otępiałego stanu i zaczęła wyczekująco bawić się kosmykiem włosów, aż w końcu bez żadnego ostrzeżenia rzuciła się mu na szyję. Dopiero, gdy jej usta znalazły się niebezpiecznie blisko jego twarzy, odzyskał rozum.
- Co ty wyprawiasz, Granger? – warknął, próbując odepchnąć od siebie uciążliwy balast.
Dziewczyna spojrzała na niego ze szczerym zdumieniem.
- Granger? – powtórzyła głucho. – Sev, co ci się stało? To ja – twoja Hermiona.
Obraz przysłoniła mu przez moment gęsta mgła. Jego Hermiona? O co tu, do diabła, chodzi?
- Granger, nie grywaj ze mną, bo źle skończysz – krzyknął z furią. – Przestań odstawiać cyrk i gadaj co robisz w tych okropnych ciuchach o drugiej w nocy przed moimi kwaterami?!
Panna Wiem-To-Wszystko-Najlepiej drgnęła, najwyraźniej nerwowo.
- Sev…? – zaczęła niepewnie. – Źle się czujesz? Przecież uwielbiasz tę koszulkę. Zawsze mówiłeś, że wyglądam w niej szalenie pociągająco i, że jak mnie w niej widzisz, to masz ochotę mnie…
- DOŚĆ! – ryknął. Coś było nie tak. Coś n a p e w n o było nie tak. Ta przeklęta dziewucha chyba nie twierdzi, ze oni razem… Nie. To niemożliwe. – Możesz się wyrażać jaśniej, Granger? – zażądał.
Ku jego zaskoczeniu w jej wielkich, orzechowych oczach zalśniły łzy.
- Nie no… - zmieszał się.
Dziewczyna szlochała coraz bardziej rozpaczliwie, aż wreszcie osunęła się na podłogę. Severus rozejrzał się przerażony po korytarzu w obawie, że płacz ściągnie tu zaraz któregoś z patrolujących nauczycieli. Nie widząc innego wyjścia, chwycił Hermionę za ramię i siłą wciągnął do środka gabinetu. Popchnął ją na fotel i nerwowo sięgnął po papierosa. Był jednak tak zdenerwowany, że zamiast niego podniósł do ust mugolski minidługopis – prezent od Albusa. Odnalazł w końcu paczkę i z lubością zapalił. Zerknął na Gryfonkę. Obserwowała go ostrożnie z troską. Oddech miała urywany, ale przynajmniej się uspokoiła.
- Nic nie pamiętasz? – zapytała po chwili tak cicho, że prawie jej nie dosłyszał. – Nie pamiętasz, kim dla ciebie jestem?
Severus nie wytrzymał.
- Jesteś dla mnie nikim więcej jak tylko uczennicą, rozumiesz?! – wybuchnął. – Nie wiem, co sobie wymyśliłaś, ale ja nie będę tego tolerował. Po kim jak po kim, Granger, ale po tobie się czegoś takiego nie spodziewałem! Kto ci pozwolił mówić do mnie po imieniu?
Hermiona wcisnęła się w fotel.
- Ty – szepnęła.
Severus ryknął z bezsilnej złości.
- Zastanów się, dziewczyno! Masz szesnaście lat, ja trzydzieści sześć. Mógłbym być twoim ojcem! – obszedł biurko dookoła i nagle zatrzymał się jakby coś przyszło mu do głowy. – Brałaś coś? – zapytał gwałtownie.
Wytrzeszczyła na niego oczy, a po policzku znowu spłynęły łzy.
- Nic nie wiesz, nic nie wiesz, nic… - powtarzała ciągle. – Dlaczego, Sev? Dlaczego? Co ja ci takiego zrobiłam, że mnie odtrącasz? Przecież było nam razem tak wspaniale! Przychodziłam do ciebie tak co noc i nigdy się nie skarżyłeś, a teraz…
Postrach Hogwartu stał oparty o ścianę i z mętlikiem w głowie wpatrywał się we własną uczennicę, której jeszcze wczoraj wieczorem postawił W z zaawansowanych eliksirów. A teraz siedzi tu przed nim, prawie naga i wmawia mu, że ze sobą… Przełknął ślinę. Co tu się, do cholery, dzieje? Na początku myślał, że to żart, potem, że dziewczyna coś wzięła i po prostu odleciała. Mówiła jednak dość składnie. Jedynie treść jej słów podlegała dyskusji. Coraz bardziej skłaniał się ku przypuszczeniu, że ma najzwyczajniej w świecie koszmar. Tylko… dlaczego Granger? Mógł z ręką na sercu przysiąc, że nigdy nie miał jakiegoś bliższego kontaktu z którąś ze swoich podopiecznych. Więc co ona, u licha, tu robi?
Dziewczyna siedziała nadal w fotelu jak siedem nieszczęść, czekając na wyrok. Zauważywszy jednak, iż on sam nie wie, co robić, wstała i ponownie zbliżyła się do niego.
- Pocałuj mnie – powiedziała łamiącym się głosem.
Severus z wrażenia upuścił papierosa na dywan. Przydeptał go szybko.
- Zgłupiałaś do reszty, Granger? – ryknął rozwścieczony.
- M-myślałam, że może sobie wszystko przypomnisz j-jak mnie pocałujesz… - spuściła wzrok.
Mistrz Eliksirów jęknął z irytacją.
- Nie mam czego sobie przypominać. Wracaj do sypialni – warknął, ale gdy zobaczył, dokąd Hermiona zmierza, zagrodził jej drogę. – Nie do mojej! Do wieży Gryffindoru! – Czuł, że jak zaraz nie zostanie sam, to dokona mordu. Na niej albo na sobie. – JUŻ!
Dziewczyna najwyraźniej wyczuła, że jest na granicy wytrzymałości, bo pisnęła, rzuciła mu ostatnie spojrzenie i wybiegła z jego kwater.
- Świat zwariował – mruknął Severus. – Albo to ja zwariowałem.
Już miał wrócić do łóżka, ale tknięty jakimś dziwnym przeczuciem postanowił upewnić się, czy aby ta piekielna Granger nie czatuje pod drzwiami.
Nie czatowała.
Za to ku niemu zmierzał ktoś inny. Nawet z tej odległości mógł poznać długą, białą brodę dyrektora.
- Jak się masz, Albu… - zaczął, lecz gdy Dumbledore wkroczył w krąg nikłego światła rzucanego przez pochodnie, wrzasnął tak głośno, że jego głos jeszcze przez całe sekundy toczył się echem po zamku.
Albus Dumbledore miał na sobie firankowy szlafrok, sięgające kolan czerwone bokserki w serduszka i pasiaste, tęczowe getry. Przeszedł obok, nawet nie zaszczycając go spojrzeniem. Severus stał jak wryty, oniemiały i przestraszony. Kiedy dyrektor znikł za rogiem, odwrócił się machinalnie i cofnął do gabinetu.
Oszalałem, pomyślał. Czarny Pan zrobił swoje i oszalałem.
Szarpnął za drzwiczki barku i wyjął butelkę whisky. Pociągnął z gwinta kilka łyków, po czym chwiejnym krokiem dotarł do sypialni. Nie zapalił nawet światła, tylko położył się na łóżku i zamknął oczy. Sen spadł na niego z prędkością gromu. Nie zobaczył nawet, że butelka przechyla się niebezpiecznie, a alkohol kapie na kamienną posadzkę. Coś jednak zaczęło przedzierać mu się przez świadomość.
- Panie profesorze, proszę się obudzić…
Severus oprzytomniał natychmiast.
Granger.
Zerwał się na równe nogi oślepiony jasnym światłem.
- ZOSTAWCIE MNIE W SPOKOJU! – zawył, miotając się po pokoju i próbując zogniskować wzrok na jakimś konkretnym przedmiocie.
Przy jego łóżku stała Hermiona Granger w swojej idiotycznej różowej koszuli (napis KISS ME mienił się niewinnie), a tuz za nią… Dumbledore, McGonagall, Sprout, Hagrid, Flitwick, Vector i pozostała część kadry pedagogicznej, na Poppy Pomfrey kończąc.
- Co tu… - wydyszał.
- Prima Aprilis, Severusie – odparł spokojnie Dumbledore. – Prima Aprilis, chłopcze.

***

- Granger, do mojego gabinetu.
- Dobrze, panie profesorze…
Severus odprowadził wzrokiem tych dwóch przygłupów – Pottera i Weasleya, po czym machnął ręką Hermionie, żeby usiadła.
Dziewczyna przycupnęła nieśmiało na krawędzi krzesła.
- Mogę dać ci taki wycisk, że będziesz żałowała tego, co zrobiłaś, do końca życia, zdajesz sobie z tego sprawę? – Jego głos był zimniejszy od lodu.
- Tak, proszę pana…
- To, co zrobiłaś, jest niewybaczalne, nawet jeżeli to był pomysł kogo innego. I nic mnie to nie obchodzi, że dyrektor cię broni, zrozumiano?
- Tak, proszę pana, ale…
- Wyciągnę z tego konsekwencje, dotarło?
- Niech pan mi coś powie. – Gryfonka podniosła na niego orzechowe oczy. – naprawdę pan uwierzył, że moglibyśmy… no wie pan.
Severus prychnął.
- Nie udawaj cnotki, Granger. Dziś w nocy udowodniłaś, że już dawno wiesz, skąd się biorą dzieci. Ale co do twojego pytania, to… nie. Nie uwierzyłem. Za to muszę przyznać, że mimo to odegrałaś swą rolę znakomicie. Może więc teraz ty mi coś powiesz? Dlaczego Dumbledore wybrał właśnie taką chodzącą encyklopedię jak ty?
- Doświadczenie – odparła chłodno, urażona. – Wtedy z Umbridge…
- Wystarczy – przerwał jej.
Zapadła cisza. Hermiona zaczęła skubać róg plisowanej spódniczki.
- A gdybym cię wtedy pocałował? – Severus pochylił się nad nią nagle ze złośliwym uśmiechem.
Zaróżowiła się lekko.
- Nie pocałowałby pan…
- A jeśli?
- Ryzyko zawodowe – mruknęła.
- Możesz iść – oświadczył, świdrując ją wzrokiem, a dziewczyna popatrzyła na niego zdziwiona.
Kiwnęła szybko głową, wstała i przeszła między ławkami.
- Jeszcze jedno, Granger – usłyszała.
Odwróciła się na pięcie.
- Koszmarnie ci w różowym.
Przez jej twarz przemknął ledwo widoczny cień.
- Możliwe – zgodziła się potulnie. – Zaś panu w czarnym znakomicie. Nie żartuję – dodała i wymaszerowała z lochu, zarzucając torbę na ramię.
Severus patrzył w zamyśleniu przed siebie. Chyba nikt nigdy nie powiedział, że mu w czymś ładnie.
- Tylko nie myśl, że ci się upiecze, Granger – powiedział do ściany. – Dwutygodniowy szlaban powinien wystarczyć, prawda, sir Nicolasie?
Duch w kryzie, który właśnie pojawił się znikąd, pokiwał powątpiewająco głową aż zachwiała mu się na karku.
- Jeżeli będzie miała szlaban z tobą, to może nie wystarczyć… - odrzekł odległym tonem i uchylił się nad nadlatującym podręcznikiem.
- To była aluzja? – warknął Severus, uświadamiając sobie jednocześnie, że rzucanie czymkolwiek w ducha jest całkowicie bezcelowe.
- A jak myślisz? – Prawie Bezgłowy Nick zamigotał i znikł, udając się w sobie tylko znane miejsce.

Koniec


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Szanon
post 08.04.2005 15:11
Post #2 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 54
Dołączył: 06.09.2003




No co, jak co, ale gdyby mi ktoś zorbił taki prima aprilis to by się z łóżka pzrez tydzień nie podniósł! Świetne. Zastanawiam się tylko, dlaczego Hermiona nawet po wszystkim prawiła Severusowi komplementy biggrin.gif A ubiór Dumbledora był poprostu boski dry.gif


--------------------
When words mean so much...

Myślę, iż w swoim pisaniu podobna jestem do Ani z Zielonego Wzgórza, bowiem zawsze towarzyszy mi górnolotna paplanina, która uniemożliwiła pannie Shirley znalezienie poklasku wśród znanych pisarzy i krytyków ówczesnego świata.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Anya
post 08.04.2005 15:29
Post #3 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 11
Dołączył: 18.06.2004




Ech...
<sigh>
TAKI temat. TYLE możliwości. I tylko wykonanie takie jakieś nie tego. Zgrzyty w dialogach. Zblazowany Snape, Hermiona też dziwnie 'drewniana'. Dumbledore w gaciach może jeszcze ujdzie, ale reszta?
Nie wiem, pozostał niedosyt...


--------------------
I can resist everything except temptation.
Oscar Wilde (Fingal O`Flahertie Wills, 1854 - 1900)
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Tenebris69
post 08.04.2005 15:38
Post #4 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 228
Dołączył: 05.10.2004




Szanon, dlaczego dalej mu prawiła komplementy? Można sobie samemu dopowiedzieć. =P
Anya, co masz na mysli przez "drewniana"?


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Szanon
post 08.04.2005 16:22
Post #5 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 54
Dołączył: 06.09.2003




No nie mów mi ze sie w nim zakochała biggrin.gif

Anya miała chyba na mysli "sztywna"

A Snape wcale ni był zblazowany tongue.gif


--------------------
When words mean so much...

Myślę, iż w swoim pisaniu podobna jestem do Ani z Zielonego Wzgórza, bowiem zawsze towarzyszy mi górnolotna paplanina, która uniemożliwiła pannie Shirley znalezienie poklasku wśród znanych pisarzy i krytyków ówczesnego świata.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Avin
post 08.04.2005 16:53
Post #6 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 50
Dołączył: 13.06.2004
Skąd: sama nie wiem, skąd się wzięłam;D




Dobra, weszłam na własną odpowiedzialność i... nic. Podobało mi się, napisane z humorkiem, ale nie powiem żebym spadła z krzesła, albo żeby powaliło mnie na kolana(jedno i to samo, ale to szczegół). Czekam na inne twoje ficki. Pozdróffka!


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Anya
post 08.04.2005 19:22
Post #7 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 11
Dołączył: 18.06.2004




QUOTE
Anya, co masz na mysli przez "drewniana"?

Spójrz na dialogi. Brakuje emocji (ale nie tych telenowelatych), charakteru (jakiegokolwiek! wcale mi już nie chodzi o to, że zrobiłaś hermione ooc, wiem ff twoje prawo), temperamentu(!!!!).
I tak, Anya zdecydowanie miała na myśli "sztywna" i do tego, co jest niestety nie do odżałowania, nudna.


--------------------
I can resist everything except temptation.
Oscar Wilde (Fingal O`Flahertie Wills, 1854 - 1900)
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
kkate
post 08.04.2005 21:07
Post #8 

Czarodziej


Grupa: slyszacy wszystko..
Postów: 894
Dołączył: 10.03.2004

Płeć: Kobieta



Jak Tenebris zauważyła, ten fick powstał daaaawno temu i na pewno nie jest doskonały. Takie dziełko stworzone w przypływie głupawki tongue.gif Porównując to z tej obecnymi fickami, które są naprawdę fantastyczne, można mieć jakieś pretensje, no ale ja nie mam smile.gif


--------------------
just keep dreaming.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
anagda
post 08.04.2005 22:20
Post #9 

Członek Zakonu Feniksa


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1994
Dołączył: 05.04.2003

Płeć: Kobieta



niezłe! dawno żem się tak nie uśmiała! ja już nic nie mówię. podoba mi się


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 18.04.2024 15:56