VII Tom HARDCORE - SPOILER WARNING!, SPOILERY - tu piszemy otwarcie co i jak
Projektowanie stron internetowych General Informatics, oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | Pomoc Szukaj Użytkownicy Kalendarz |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
VII Tom HARDCORE - SPOILER WARNING!, SPOILERY - tu piszemy otwarcie co i jak
Katon |
25.07.2007 23:00
Post
#101
|
YOU WON!! Grupa: czysta krew.. Postów: 7024 Dołączył: 08.04.2003 Skąd: z króliczej dupy. Płeć: tata muminka |
O nie. Rozmowa Pottera z Voldemortem nie była jak równy z równym. To był moment satysfakcji. Może i Voldemort był pewien zwycięstwa, ale był już niemal żałosny. Ślepy i na swój sposób słaby. Harry mówi mu po nazwisku i to nie przypadek. To najmocniejszy fragment całej serii.
|
Pszczola |
25.07.2007 23:20
Post
#102
|
Mistrz Różdżki Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1243 Dołączył: 30.08.2004 Skąd: Sto(L)ica |
Ooo...Zgadzam się! Tym razem sytuację kontrolował Harry.
Do tego tylu świadków (jakim cudem ilu ich tam było?) zobaczyło upadek Voldemorta. Aż mi się go żal zrobiło. A potem jak jego ciało zawleczono do bocznej komnaty... Przecież po wydarzeniach w Hogwarcie ludzie na widok Harry'ego musieli mu do nóg padać, szaty całować. Ten post był edytowany przez Pszczola: 25.07.2007 23:21 -------------------- “so far from God and so near to Russia”
|
Katon |
26.07.2007 00:33
Post
#103
|
YOU WON!! Grupa: czysta krew.. Postów: 7024 Dołączył: 08.04.2003 Skąd: z króliczej dupy. Płeć: tata muminka |
No i padali. Stał się jeszcze bardziej znany i podziwiany niż jako dziecko.
E no nie. Voldemorta nie robi mi się żal. Nawet przez moment. To prawdopodobnie najbardziej zły zły w historii literatury. Sauron to demon. I był odległy. Darth Vader miał fajny klimat i tkwiło w nim ziarno człowieczeństwa. A zły stał się niejako w afekcie. Voldemort jest przy tym w miarę prawdopodobny psychologicznie. Jest przerażająco zły. Harry dał mu szansę. Ale wiadomo było, że dla niego już nie ma szansy. Zabrnął za daleko. A wszyscy i tak okazali sporo kultury osobistej, że go nie rozwlekli na strzępy. |
Goury |
26.07.2007 00:46
Post
#104
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1 Dołączył: 05.06.2004 |
Harry przeżył I Avadę dzięki krwi jego matki w ciele Voldemorta.
Dlaczego po przebudzeniu nie oddziaływało na niego zaklęcie Krucjatus ani Dementorzy? Jeśli dobrze rozumiem to klątwa LV odbiła się w ostatnim pojedynku bo Harry był prawowitym właścicielem Elder Wand ( ciekawe co z tym zrobi Polowski). Dlaczego zaklęcie Krucjo i I Avada ( w lesie) nie odbiła się w ten sam sposób ? |
Pszczola |
26.07.2007 00:46
Post
#105
|
Mistrz Różdżki Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1243 Dołączył: 30.08.2004 Skąd: Sto(L)ica |
Wierz mi, powstrzymał ich tylko strach przez samym ciałem.
A mnie żal jego duszy. Zresztą, jak to powiedział Ollivander, Voldemort czynił rzeczy straszne, ale wielkie. Jeden z największych magów w historii, sparaliżowany przez pychę i strach. Żałosny widok. A właśnie, rozczarowała mnie rola Ollivandra w tym tomie. Otaczała go taka aura tajemnicy, nieznanej siły. Myślałam, że się jakoś wycwanił, ukrył się, nie wybierał stron. A tu klops. I jego złamały tortury Voldemorta. BTW, co właściwie Luna robiła w posiadłości Malfloya? Za młoda na Azkaban, więc zamknięto ją w głównej siedzibie Śmierciożerców? Ten post był edytowany przez Pszczola: 26.07.2007 00:48 -------------------- “so far from God and so near to Russia”
|
Katon |
26.07.2007 00:51
Post
#106
|
YOU WON!! Grupa: czysta krew.. Postów: 7024 Dołączył: 08.04.2003 Skąd: z króliczej dupy. Płeć: tata muminka |
Wielkie? Ależ właśnie w gruncie rzeczy małe. O tym jest według mnie siódmy tom. Voldemort był głupcem. A swoją duszę urządził tak sam. Smutne, ale jednak nie aż tak bardzo bym się tym troskał.
|
Pszczola |
26.07.2007 01:04
Post
#107
|
Mistrz Różdżki Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1243 Dołączył: 30.08.2004 Skąd: Sto(L)ica |
Nie doszedłby tak daleko, gdyby nie dokonał wielkich rzeczy. Tego mi właśnie brakuje w całej serii. Lord Voldemort wydaje się głupcem i ignorantem. A gdzie ten geniusz? Gdzie ta wiedza? Jakim cudem stał się tak potężny, zwyczajnie ignorując tyle spraw? Mógł nimi gardzić, ale mądry człowiek przymuje do wiadomości, że istnieją. Rozumiem, że taka postawa doprowadziła go w końcu do upadku, ale żeby upaść, trzeba wspiąć się na szczyt. Tego szczytu mi u Rowling brakowało. Czytelnik przyjmuje do świadomości, że Voldemort był wielkim czarodziejem, tylko jakoś tej wielkości w książkach nie widać.
-------------------- “so far from God and so near to Russia”
|
owczarnia |
26.07.2007 01:55
Post
#108
|
Bagheera Grupa: czysta krew.. Postów: 4378 Dołączył: 20.07.2005 Płeć: Kobieta |
QUOTE(Pszczola @ 26.07.2007 00:46) BTW, co właściwie Luna robiła w posiadłości Malfloya? Za młoda na Azkaban, więc zamknięto ją w głównej siedzibie Śmierciożerców? Nieee tam, za młoda. Oni się nie przejmowali takimi rzeczami jak "za młoda" (chyba) - bardziej chodził o to, że nie bardzo "oficjalnie" na nią coś mieli. Plus łatwiej było szantażować tatusia mając ją pod bokiem. No i zawsze istniał cień nadziei, że może Potter zechce odbić koleżankę i wlezie im w łapy? QUOTE(Pszczola @ 26.07.2007 01:04) Nie doszedłby tak daleko, gdyby nie dokonał wielkich rzeczy. Tego mi właśnie brakuje w całej serii. Lord Voldemort wydaje się głupcem i ignorantem. A gdzie ten geniusz? Gdzie ta wiedza? Jakim cudem stał się tak potężny, zwyczajnie ignorując tyle spraw? Mógł nimi gardzić, ale mądry człowiek przymuje do wiadomości, że istnieją. Rozumiem, że taka postawa doprowadziła go w końcu do upadku, ale żeby upaść, trzeba wspiąć się na szczyt. Tego szczytu mi u Rowling brakowało. Czytelnik przyjmuje do świadomości, że Voldemort był wielkim czarodziejem, tylko jakoś tej wielkości w książkach nie widać. Problem z Voldemortem był taki, że on doszedł do wielkich rzeczy, ale tylko w jednym kierunku. Jedną ścieżką. Z klapkami na oczach. Wsypecjalizował się w szukaniu coraz to lepszych sposobów na podporządkowywanie sobie innych, w szukaniu narzędzi przemocy. Tak naprawdę wszyscy wielcy źli kończą w ten sposób - zjadając własny ogon. -------------------- Welcome back, plus one. we missed you!
|
anagda |
26.07.2007 08:42
Post
#109
|
Członek Zakonu Feniksa Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1994 Dołączył: 05.04.2003 Płeć: Kobieta |
QUOTE(owczarnia @ 26.07.2007 02:55) Problem z Voldemortem był taki, że on doszedł do wielkich rzeczy, ale tylko w jednym kierunku. Jedną ścieżką. Z klapkami na oczach. Wsypecjalizował się w szukaniu coraz to lepszych sposobów na podporządkowywanie sobie innych, w szukaniu narzędzi przemocy. Tak naprawdę wszyscy wielcy źli kończą w ten sposób - zjadając własny ogon. Tak, ale nie można mu odebrać tego, że akurat w TYCH dziedzinach (chociażby próby pokonania śmierci) był niemal mistrzem. Fakt, że Panem Śmierci jest ten, który zrozumie że jest ona nieunikniona. Ale tym niemniej w sposobach na podporządkowywanie sobie ludzi i stworzeń był doskonały. A powracając do pojedynku w ZF. Myślicie, że owy pojedynek Dumbledore (wielkiego czarodziejao czym nam zostało nie tylko powiedziane, ale również udowodnione) i Voldemorta, nie wyglądałby nieco inaczej gdyby Voldemort również nie przedstawiał jakiś umiejętności magicznych...? PRzecież taki Dumbledore bez problemu pokonałby na przykład pierwszego lepszego śmierciożercę (i wcale tu nie mówię o avadzie, ale o unieszkodliwieniu jakimś innym)! A jednak z Tomem mu się tak od tak nie dało... Eh... Owca... Czy ty musisz co tydzień zmieniać avki? Nawet do twojego starego się jeszcze nie zdążyłam przyzwyczaić a ty już nowy Ten post był edytowany przez anagda: 26.07.2007 08:44 -------------------- |
owczarnia |
26.07.2007 09:23
Post
#110
|
Bagheera Grupa: czysta krew.. Postów: 4378 Dołączył: 20.07.2005 Płeć: Kobieta |
QUOTE(anagda @ 26.07.2007 08:42) QUOTE(owczarnia @ 26.07.2007 02:55) Problem z Voldemortem był taki, że on doszedł do wielkich rzeczy, ale tylko w jednym kierunku. Jedną ścieżką. Z klapkami na oczach. Wsypecjalizował się w szukaniu coraz to lepszych sposobów na podporządkowywanie sobie innych, w szukaniu narzędzi przemocy. Tak naprawdę wszyscy wielcy źli kończą w ten sposób - zjadając własny ogon. Tak, ale nie można mu odebrać tego, że akurat w TYCH dziedzinach (chociażby próby pokonania śmierci) był niemal mistrzem. Fakt, że Panem Śmierci jest ten, który zrozumie że jest ona nieunikniona. Ale tym niemniej w sposobach na podporządkowywanie sobie ludzi i stworzeń był doskonały. A powracając do pojedynku w ZF. Myślicie, że owy pojedynek Dumbledore (wielkiego czarodziejao czym nam zostało nie tylko powiedziane, ale również udowodnione) i Voldemorta, nie wyglądałby nieco inaczej gdyby Voldemort również nie przedstawiał jakiś umiejętności magicznych...? PRzecież taki Dumbledore bez problemu pokonałby na przykład pierwszego lepszego śmierciożercę (i wcale tu nie mówię o avadzie, ale o unieszkodliwieniu jakimś innym)! A jednak z Tomem mu się tak od tak nie dało... Eh... Owca... Czy ty musisz co tydzień zmieniać avki? Nawet do twojego starego się jeszcze nie zdążyłam przyzwyczaić a ty już nowy Muszę . Natręctwo takie . A wracając do sedna: nikt nie twierdzi, że Voldemort nie przedstawiał umiejętności magicznych! Przedstawiał ogromne, chodzi tylko o to, że za bardzo monotematyczny był w kwestii ich doskonalenia. Interesowało go pokonywanie, nie wnikał w proces. I tu tkwił jego błąd. A Harry, choć jeśli chodzi o rozmaite bajery do pięt Czarnemu Panu nie sięgał, posiadł i zrozumiał coś, co dało mu nad tym całym teatrem gestów przewagę. Bo różnica polega na tym, że Voldemort znał tylko tricki. A Harry rozgryzł mechanizm . -------------------- Welcome back, plus one. we missed you!
|
Katon |
26.07.2007 10:25
Post
#111
|
YOU WON!! Grupa: czysta krew.. Postów: 7024 Dołączył: 08.04.2003 Skąd: z króliczej dupy. Płeć: tata muminka |
Ha. Nic dodać nic ująć. Voldemort nigdy nie wspiął się na żadne szczyt. Cała jego droga to wędrówka do piekła.
|
matoos |
26.07.2007 11:09
Post
#112
|
Wytyczający Ścieżki Grupa: czysta krew.. Postów: 1877 Dołączył: 15.04.2003 Skąd: Ztond... Płeć: Mężczyzna |
W tych ostatnich scenach bardzo mi się podobała pewna dyskretność niektórych rozwiązań zastosowanych przez Jo. Jak na przykład dziwna, wijąca się postać w "King's Cross" - każdy w miarę domyślny człowiek wie, że to Voldemort, jego strach przed śmiercią unaoczniony Harry'emu. Ale nie jest to nigdzie wyjaśnione bezpośrednio, jak to często się zdarza w umoralniających książkach dla dzieci. Bo że HP jest książką umoralniającą nikt chyba teraz już nie zaprzeczy.
-------------------- |
anagda |
26.07.2007 11:38
Post
#113
|
Członek Zakonu Feniksa Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1994 Dołączył: 05.04.2003 Płeć: Kobieta |
QUOTE(owczarnia @ 26.07.2007 10:23) A wracając do sedna: nikt nie twierdzi, że Voldemort nie przedstawiał umiejętności magicznych! Przedstawiał ogromne, chodzi tylko o to, że za bardzo monotematyczny był w kwestii ich doskonalenia. Interesowało go pokonywanie, nie wnikał w proces. I tu tkwił jego błąd. A Harry, choć jeśli chodzi o rozmaite bajery do pięt Czarnemu Panu nie sięgał, posiadł i zrozumiał coś, co dało mu nad tym całym teatrem gestów przewagę. Bo różnica polega na tym, że Voldemort znał tylko tricki. A Harry rozgryzł mechanizm . I właśnie o to mi chodziło. W czymś jednak był genialny. W trikach, ale był -------------------- |
Katon |
26.07.2007 12:01
Post
#114
|
YOU WON!! Grupa: czysta krew.. Postów: 7024 Dołączył: 08.04.2003 Skąd: z króliczej dupy. Płeć: tata muminka |
No ale to książka pokazuje nam wystarczająco jasno.
|
voldzia |
27.07.2007 01:22
Post
#115
|
Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 367 Dołączył: 20.08.2004 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta |
O swoich przeżyciach mogłabym wiele mówić, więc wspomnę tylko o epilogu. Denerwuje mnie to, że ludzie tak lubią wszędzie dopatrywać się kiczu i "komerchy". Irytuje mnie też to, że ne potrafią zaakceptować tego, że to Rowling decyduje,. a oni powinni schować prywatne sympatii do kieszeni i zgodzić się z jej wyborem. Ludzie nie mogą porządnie, wielgachną kreską oddzielić ff od prawdziwego Pottera. Epilog był świetny. Nie było w nim ani grama kiczu, chyba że w tym, jakże tandetnym rozumieniu, że szczęście=kicz. Zwłaszcza idiotycznie brzmi taki osąd z ust osoby, która uważa, że Lupin i Tonks powinni żyć. To była wojna. Wojna, w której były ofiary, ale wojna się skończyła i dziewiętnaście lat później zwyczajna rodzina wiodła zwyczajne, szczęśilwe życie.
A Albus Severus był niesamowity. Ostateczny hołd dla człowieka znienawidzonego przez ludzi, którym służył. Dla człowieka, który poświęcił najwięcej z wszystkich ludzi w książce. Dla człowieka, któego marzenia nigdy się nie spełniły, a nawet nie miały szans na spełnienie. Dla człowieka, który przyczynił się do śmierci jedynej osoby, którą kochał. Dla człowieka, który z kamienną twarzą przyjmował upokorzenia, by później rozpłakać się przy czytaniu zwykłego listu. Dla człowieka, który zaiweszony był pomiędzy miłością, ktorą czuł i nienawiścią, której go nauczono. Dla człowieka, który był gotów poświęcić wszystko jednym ruchem różdżki, okazując nawyższą lojalność, jaka była możliwa. Dla człowieka, który ustanowił do swojego gabinetu jako hasło nazwisko człowieka, którego zabił. Dla człowieka, którego Patronus przez cały czas był łanią. Dla człowieka, który czynił dobro w ukryciu, bo nauczono go, że pokazywać należy tylko zło. W końcu dla człowieka, który nigdy nie został sprawiedliwie oceniony, a mimo tego kontynuował swoją beznadziejną walkę. Nie sądzę, by to był kicz. To wspaniałe, a nie tandetne, że po latach nienawiści ktoś nazwał jego imieniem swoje dziecko. Zasłużył na to. Przepraszam, jeżeli to wszystko zabrzmiało zbyt patetycznie, ale nie potrafię inaczej ubrać tego w słowa. Rowling wszystkie te odczucia zamknęła w jednym "the brevest man", ale niektórzy nie zastanowili się nad tym, wkładając to do szufladki "kicz". |
Pszczola |
27.07.2007 01:42
Post
#116
|
Mistrz Różdżki Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1243 Dołączył: 30.08.2004 Skąd: Sto(L)ica |
Święte słowa! Napisałaś, co mi w duszy gra.
To niesamowite jak się tej kobiecie udało wszystko zakończyć bez dłużyzn, patetycznych mów. Do tej pory, nawet do VI tomu, uważałam Pottera za niezłą rozrywkę, a teraz muszę przyznać, że to dobra literatura. HP jest już klasyką i nie dzięki milionom sprzedanych egzemplarzy, bo za parę lat nikt o tym nie będzie pamiętał, ale dzięki zdolnościom autorki do wykreowania niesamowitego świata pełnego żywych postaci. Choćby za takie wykreowanie postaci Severusa Snape'a. I Dumbledore'a. A Grindelwald? Postać epizodyczna, a nie sposób o niej zapomnieć. Czy taki mógłby się stać Dumbledore, gdyby nie śmierć siostry? Czy może tak mógłby skończyć Voldemort, gdyby została w nim choć krztyna człowieczeństwa? Przynajmniej ten zbrodniarz okazywał jakąś skruchę przed śmiercią. Pierwsze trzy-cztery książki były pełne czarno-białych postaci, które stopniowo szarzały. Znowu się rozklejam. Ten post był edytowany przez Pszczola: 27.07.2007 01:45 -------------------- “so far from God and so near to Russia”
|
kazia |
29.07.2007 00:55
Post
#117
|
Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 14 Dołączył: 28.07.2007 Skąd: z kapusty Płeć: Kobieta |
pierwszy raz, powinnam sobie wcześniej uświadomić, że ludzi o podobnych zainteresowaniach i systemach wartości poznam na forum poświęconemu tej książce. przeczytałam wszystkie odpowiedzi i zobaczyłam jak podobny macie do mnie sposób myślenia, szkoda,że dopiero teraz. w każdym razie, chciałabym was poznać.
Ten post był edytowany przez kazia: 30.07.2007 21:03 |
kkate |
29.07.2007 13:23
Post
#118
|
Czarodziej Grupa: slyszacy wszystko.. Postów: 894 Dołączył: 10.03.2004 Płeć: Kobieta |
haha, poznawanie nowych ludzi to jedna z głównych rzeczy, za które jestem wdzięczna temu forum nawet, jeśli moje zamiłowanie do Harry'ego nie jest już aż tak silne, jak kiedyś, z niektórych znajomości coś pozostało. nie tylko w 'wirtualnym' świecie.
Rowling zakończyła nieźle. dobrze, że zostawiła naszej wyobraźni pole do popisu odnośnie tego, co działo się po zwycięstwie Harry'ego nad Voldemortem. bo pewnie jakby zaczęła opisywać te wszystkie fety, wszechobecną radość i szaleństwo, to by skończyć nie mogła. nie wiem, czy akurat tak wyobrażałabym sobie epilog, ale mniejsza z tym. a niektóre postacie stworzone przez nią są genialne. tak jak Pszczoła wspomniała, chociażby Snape. czy Lupin. czy sam Voldemort. dużo by wymieniać Ten post był edytowany przez kkate: 29.07.2007 13:24 -------------------- just keep dreaming.
|
Wandmaker |
31.07.2007 18:43
Post
#119
|
Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 10 Dołączył: 29.07.2007 |
Witam wszystkich!
Do tej pory nie miałem okazji żeby gdzieś pogada z kimś na temat książek Jo. A trzeba przyznac że wiąże się z nimi całe ostatnie 8 lat (dopiero po 2 latach wpadł mi w ręce Kamień filozoficzny). moim zdaniem ewolucja tej książki jest bardzo podobna do rozwoju młodego człowieka. Najpier zaczyna się delikatnie wrecz łagodnie by stopniowo narastały w niej coraz to nowe problemy, wyzwania. Coraz bardziej mroczne oczywiście. I za to kocham te książki. To nie tylko przyjemnośc z czytania ale nauka pokazana jak to zwykle w książkach dla młodzieży (dzieci) metaforycznie ale jest. Jeśli chodzi o Deathly Hollows to przeczytałem dwa dni temu. I jak dla mnie książka jest naprawdę przednia. Napisana w stylu poprzednich. może nie do końca wszystko się wyjaśnia i są pewne nieścisłości to i tak ta książka jest wielka. Wszystko podane w odpowiedni sposób. I w zasadzie do końca nie wiadomo co się stanie. I to jest piękne. Z tego wszystkiego najbardziej podobało mi się wyjaśnienie roli Księcia. powiem szczerze że właśnie o czymś takim rozmyślałem. Może nie do końca ale wiedziałem że to postac odgrywająca wielką rolę w całym cyklu. I nie ma tu mowy o kiczu. Zgadzam się z wypowiedzią przedmówców. A epilog też niczego sobie i nie wiem dlaczego ludzie na niego narzekają. Dzięki Jo że pozwoliła nam samym to wszystko sobie zakończyc. ona naprawdę jest wielka. Jak na mnie to strasznie dużo napisałem ale co mi tam. Pozdrowionka dla wszytkich!!! |
Skaterin |
31.07.2007 18:56
Post
#120
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 173 Dołączył: 14.11.2004 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta |
Genialne :D:D
Chociaz nie powiem, Pan Polkowski ma bardzo ladny glos. -------------------- tu płonie lampa wiedzy, tu mędrcem będziesz snadnie... |
kkate |
31.07.2007 20:28
Post
#121
|
Czarodziej Grupa: slyszacy wszystko.. Postów: 894 Dołączył: 10.03.2004 Płeć: Kobieta |
skąd wieeesz? :>
-------------------- just keep dreaming.
|
Wandmaker |
31.07.2007 20:45
Post
#122
|
Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 10 Dołączył: 29.07.2007 |
Pewnie gdzieś słyszała
Był jakiś wywiad o którym nie wiem |
anagda |
31.07.2007 22:14
Post
#123
|
Członek Zakonu Feniksa Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1994 Dołączył: 05.04.2003 Płeć: Kobieta |
Polkowski czytał fragment pierwszego rozdziału jakiś czas temu. Gdzieś zapodziałam linka, wiec sorry...
Mi sie właśnie nie podobał. Nie dość że sie jąka, to jeszcze tak dziwnie czyta, nie moduluje głosu i w ogóle... Nie... Dobrze że jednak audiobooki nagrywa Fronczewski (i tak ich nigdy nie słuchałam, ale co tam ) -------------------- |
owczarnia |
31.07.2007 22:20
Post
#124
|
Bagheera Grupa: czysta krew.. Postów: 4378 Dołączył: 20.07.2005 Płeć: Kobieta |
Ja słuchałam fragmentów. Masakra. Nie wiem, czy mu tak każą, czy co, ale wszystkie postacie czyta tak, jakby były Ś.P. Zgredkiem .
-------------------- Welcome back, plus one. we missed you!
|
Wandmaker |
31.07.2007 22:29
Post
#125
|
Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 10 Dołączył: 29.07.2007 |
Tak miło o nim piszecie że aż mam ochotę go posłuchac
A Fronczewski jest rzeczywiście w te klocki bardzo dobry. Te, Wandmaker, wyhamuj trochę, co? Nie musisz wyrobić 300% normy w każdym temacie, naprawdę. Ten post był edytowany przez owczarnia: 31.07.2007 22:33 |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 28.04.2024 02:04 |