Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Prysznic, one shot

Gorillaz
post 28.06.2012 16:59
Post #1 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 10
Dołączył: 27.06.2012




Jestem chora na głowę dlatego proszę o wyrozumiałość. Wpierw miało być to opowiadanie o burzliwym zakazanym romansie, ale stwierdziłam, że lepiej będzie po prostu zrobić z tego krótką erotyczną historię. ( może kiedyś coś z tego wyniknie). Zbyt dużo wypalonych papierosów i nerwów poszło na ten smirk, dlatego kontynuacja raczej nieprzewidziana,
PS; Sory za błędy, ale mi się nie chce sprawdzać , naprawdę

PRYSZNIC
Autor : Gorillaz
Ginewra Weasley powolny ruchem zrzuciła ze swojego drobniutkiego ciałka puchaty granatowy szlafrok. Upięła wysoko swoje płomieniste długawe włosy i wśliznęła się pod prysznic. Strumienie wody zaczęły łaskotać jej bladą gdzieniegdzie obsypaną piegami skórę.
Chwile stała w bezruchu obojętnie wpatrzona w zimne płytki łazienkowe. Dzisiaj wyjątkowo bardzo czuła się samotna i pusta. Wbrew własnemu sumieniu, zaczęło ją ogarniać rozczarowanie i znudzenie. Był już wieczór, i Harry za niedługo wróci, znowu. Pocałuje ja na powitanie. Znowu. Przytuli w nocy i zacznie szeptać czułe słówka. Znowu. Była rozczarowana sobą. Kocha Harrego, ale jak to mówią miłość jest niczym w porównaniu do namiętności. A tego ewidentnie jej brakowało w ich związku. A może przesadza? To jej wina. Tak, jej, w końcu za dużo naczytała się tych mugolskich romansideł i są tego efekty. Przecież Harry jest cudowny, romantyczny, czuły… To czemu jej ciało czuje się niezaspokojone? Gdyby chociaż raz zrobił coś spontanicznego w ich związku, cokolwiek. A może tak powinno być. Prawdopodobnie namiętność nie istnieje jest tylko przywiązanie i zrozumienie. Zrezygnowana objęła się kościstymi dłońmi zamykając zmęczone powieki. Wyolbrzymia. Przecież sama tego chciała i w końcu to dostała. Nie powinna narzekać i już nie będzie. Nie na kogoś tak kochanego i czułego jak Harry. Niezbyt przekonana co do własnych usilnych myśli poddała się przyjemności ciepłych kropli wody. Czas leciał powoli i Ginewra poczuła sen na powiekach. I nie tylko. Chwile potem miękkie usta zaczęły ssać jej ucho a ona o dziwo się uciekła. Czemu by miała? Może bogowie wysłuchali jej błagań i teraz będzie ten przełomowy moment w jej życiu seksualnym.

- Już wróciłeś? – szepnęła do siebie nie otwierając oczu. Odpowiedzi nie uzyskała, w zamian niej, mężczyzna delikatnie zaczął jeździć dłońmi po jej wilgotnym ciele. Ginewra cicho zamruczała. Może Harry w końcu zrozumiał czym jest namiętność i właśnie teraz ma zamiar także ją z tym pojęciem zapoznać… Tutaj i teraz. Pod prysznicem, w objęciach ciepłych kropli wody. A jego dotyk, zupełnie jakby na nowo odkrywał jej ciało. Wilgotne ubranie mężczyzny mocno przywarło do nagiego ciała Ginny. Jego usta całowały wrażliwe miejsce miedzy obojczykiem a szyją co skłoniło rudowłosą do odchylenia głowy na jego ramie. Na chwile przerwał pieszczoty i powolnym ruchem zdjął spinkę z upiętych włosów dziewczyny, aby te swobodnie opadły na ramiona. Och, jak te włosy go pociągały. Pieszczotliwie wtulił w nie swoją twarz zaczynając dłońmi wędrówkę w stronę niewielkich jędrnych piersi. Zaczął zataczać kółeczka palcem wskazującym wokół jej małego nabrzmiałego sutka. Drażnił się za nią… Dopiero po kilku chwilach błagalnie zacisnął dłoń na pełnej piersi jakby sam nie był w stanie dużej się powstrzymywać. Jego druga dłoń schodziła coraz niżej aż w końcu dotarła do zgrabnych ud. Jednym gwałtownym ruchem zmusił ją do rozstawienia szerzej nóg tak aby teraz niegrzecznie wsunąć zwinne palce między nie. Ginny zaczęła cicho pojękiwać czując jak jego palce masują coraz mocniej jej kobiecość. Intensywniejsze odgłosy rudowłosej doprowadzało go do szału i momentalnie porzucił swoją delikatność mocno a niemal brutalnie zaciskając dłoń na jej długiej szyi. Automatycznie zacisnęła swoje kościste długie palce na jego przedramieniu wbijając paznokcie przez materiał przemokniętej koszuli. Ta reakcja trochę go zdziwiła, wywołując większy napływ namiętności. Raz co raz przygryzał płatek jej ucha brutalnie wciskając swoje zwinne palce do jej ciaśniutkiego wnętrza. Ginny zaczęła głośno jęczeć, a przez jej napięte ciało przechodziły gwałtowne dreszcze nieznanego podniecenia. Jego niespokojny oddech palił ją w kark, co sprawiło dużą satysfakcje dając do zrozumienia że te pieszczoty równie mocno go podniecają. Odlatywał, jej jęki były jak kojąca muzyka dla uszu. A to dopiero początek. Kobieta wiła się w jego ramionach czując nadchodzącą fale rozkoszy.(żeby to tylko jedną) Jak na złość, właśnie w tej chwili, bezczelnie przestał pieścić jej kobiecość i wrócił do zabawy z jej twardymi sutkami.

- Proszę – jęknęła z trudem czując łzy niespełnienia . Na jego twarzy pokazał się uśmieszek zadowolenia, nic nie odpowiadając delikatnie przejechał wzdłuż jej napiętego brzucha zataczając kuleczka wokół pępka. Po krótkiej chwili powoli zatrzymał rękę przy jej wilgotnej i nabrzmiałej kobiecości nie przestając całować mokrej szyi.
Palce mężczyzny delikatnie musnęły jej wnętrze co spowodowało serie niekontrolowanych spazmów. Ginewra poczuła lekkie zawroty od jego dotyku na ciele powodujące nieregularne podnoszenie się klatki piersiowej. To były najcudowniejsze tortury jakie kiedykolwiek doświadczyła. Znowu zahaczyć kciukiem o jej wrażliwe miejsce, wywołując głośny i przeciągły jęk.

- Kochanie błagam
Mężczyzna nie każąc się dużej prosić (nie był w stanie) mocniej przygniótł ją do kafelków swoim potężnym ciałem i bestialsko zaczął głębiej wsadzać w jej ciasną szparkę palce.

- Tak dobrze? – szepnął jej do ucha niemal niedosłyszalnym głosem. Nic nie odpowiedziała, nie dosłyszała albo i nie była wstanie bo jej ciche jęki przerodziły się w głośny niekontrolowany szloch. Kochanek co chwile zwinnie wyjmował i na nowo wciskał palce w malutką mokrą dziurkę kobiety dając jej tym niepojętą rozkosz. Sam był na tyle podniecony że mimo swojej silnej wolni nie potrafił powstrzymać się od cichego seksownego pomrukiwania. Po niedługiej chwili chwyciła go za nadgarstek czując jak całe ciało przeszywa fala nowego, cudownego spełnienia. Mężczyzna zauważył że po skórze Ginny rozeszły się niepohamowane dreszcze, dlatego wtuli jeszcze bardziej swoją twarz w jej szyje głośno oddychając i rozkoszują się jej orgazmem. Był cudowny, delikatny a jednocześnie gwałtowny. Rudowłosa oparła rozpalone czoło o zimne kafelki starając się chociaż trochę uspokoić. Nie była wstanie. Czuła na karku delikatne pocałunki co doprowadzało ją do cichutkich pojękiwań. W myślach nie mogła znaleźć trafnego określenia na to co właśnie przeżyła. Cudowne? Genialne? Nieziemskie? Żadne z tych wyrazów nie określało tego co tak naprawdę czuła. Gdy już troszeczkę opanowała swój oddech podniosła głowę z zamiarem odwrócenia się i przytulenia swojego ukochanego. Ku swojemu zaskoczeniu jej bożek erotycznych uniesień nie pozwolił jej na to. W zamian mocno chwycił jedną dłonią za biodro a drugim kciukiem zaczął dotykać jej rozchylonych pełnych ust. Ginewra po chwili subtelnie zaczęła go ssać od czasu do czasu lekko przygryzając jego skórę. Powoli zagryzł wargę powstrzymując się od wydania z siebie cichego jęku. O Merlinie to maleństwo doprowadza go do obłędu. Przecież był od niej o niebo silniejszy i ta dominacja bardzo zaczęła jej się podobać. Tak tak! Jej modły w końcu zostały wysłuchane i Harry bezwątpienia sprawił że stała się najszczęśliwszą kobietą pod Słońcem, Księżycem, Ziemią czy nawet MARSEM! A to były zaledwie pieszczoty, aż strach pomyśleć co by doznała gdyby…

- Kochaj się ze mną – odezwała się cicho lecz dobitnie i na boga, mężczyzna nie mógł oprzeć się wrażeniu że był do najseksowniejszy, najbardziej pożądany rozkaz jaki zdarzyło mu się kiedykolwiek usłyszeć. A rzadko ktokolwiek miał odwagę mu rozkazywać. – Weź mnie – szepnęła jeszcze ciszej, a słodki rumieniec pojawił jej się na policzkach. Oj on ją weźmie, bez wątpienia tak będzie, w końcu musi zrobić coś z … tym twardym kolegą znajdującym się w jego spodniach. Pytanie tylko czy dać sobie spełnienie od razu czy jeszcze trochę się z nią podrażnić (a to druga opcja była o wiele bardziej kusząca). Pospiesznie zdjął z siebie przemoczoną koszule i resztę garderoby, po chwili był już w samych bokserkach. Zacisnął dłonie na jej małych jędrnych pośladkach po czym mocno ją do siebie wypiął tak że jej drobniutka pupa znalazła się pomiędzy jego kroczem. Ginewra poczuła twardego członka lekko wżynającego się miedzy jej pośladki. Mimo pozorów mężczyzna nie kwapił się do szybkiego zakończenia sprawy i pochylił się aby zacząć całować jej pośladki. Trochę ją to zdziwiło ale nie śmiała protestować, lekko zawstydzona zastygła w bezruchu czując jak już nie tylko usta ale i jego palce zaczęły pieścić jej intymne miejsca. Z ust wydobył się kolejny głuchy jęk, ta reakcja jeszcze bardziej zachęciła go do śmielszych i dalszych pieszczot. Zaczął wić językiem po jej krągłościach, nawet raz wypisując jego końcówką swoje pięcioliterowe imię. Sam nie wiedział czemu to zrobił, poczuł silną potrzebę naznaczenia jej, w takich sposób aby obwieścić całemu światu że to maleństwo należy tylko i wyłącznie do niego. Niestety podświadomie wiedział że było to zupełnie niemożliwe. Gwałtowniej zagłębiając się w jej intymnych miejscach doprowadzając i siebie i ją do stanu emocjonalnej furii w końcu sam stwierdził że nie da rady dłużej opierać się temu co nieuniknione. Wstał i napierając ostro na jej ciało swoim szybko pozbył się bokserek i gwałtownym ale nie brutalnym ruchem wbij się w nią wywołując głośne serie jęków wydobywających się z ust dziewczyny. Mężczyzna trochę skarcił siebie za tak nieprzemyślane posunięcie i następne jego ruchy były o wiele czulsze i delikatniejsze. Co prawda nie widział oczu dziewczyny ale pewien był że zalały się łzami dlatego z uczuciem otarł je kciukiem. Wtulił się mocno w jej chudziutkie ciałko, a dłońmi pieścił nabrzmiałe sutki. Ginny szlochała niemiłosiernie niemal do krwi zagryzając wargi. Dłonie oparte miała na kafelkach bo z silnych emocji nawet nie wiedziała co ma z nimi zrobić. Jeszcze nigdy nie kochała się…w taki sposób. Było to dla niej nowe i oczywiście bardzo ale to bardzo przyjemne doświadczenie. Jego ruchy były coraz mocniejsze i szybsze. A ona polubiła te jego brutalność na przemian mieszaną z czułymi gestami i pieszczotami. Jego niespokojny dotyk palił jej skórę do czerwienności. Oczy Ginny zalały się łzami rozkoszy i bólu. On sam jak głupi nastolatek poczuł napływającą falę niebezpiecznego pożądania i nie kontrolując się dłużej zaczął pojękiwać a nawet szlochać. Desperacko odszukał jej jedną z dłoni opierającą się o ścianę i jakby szukając pomoc mocno wplótł swoje palce w jej. Serce biło mu jak oszalałe, a cierpienie jakby nasilało się po tych wszystkich latach samotności i bólu. Coraz bardziej w niespokojny i buntowniczy sposób jakby szukając naprawdę schronienia i ukojenia w tym malutkim ciałku, doszedł w niej na tyle mocno że z wielkim trudem opanował krzyki kłębiące się na ustach. Trwali tak jeszcze chwile bez żadnych reakcji ciągle nieregularnie oddychając, aż w końcu ukochany jakby z obawą odwrócił ją ku siebie kładąc dłonie na ramionach Ginny. Trochę odetchnął z ulgą widząc że jej twarz jest raczej nieobecna a powieki delikatnie przymknięte… Dokładnie skanował tą twarz, przyglądając się cerze z niewielką ilością piegów, zadartemu małemu noskowi, lekko rozwartym ustom, i idealnie wyprofilowanemu podbródkowi. Nie umiejąc się dużej powstrzymać zaczął ssać jej dolną wargę aby później obdarzyć ją namiętnym i długim pocałunkiem. Ujął w dłonie kruchą twarz i oparł swoje czoło o jej. W pewnym momencie nawet zapragnął aby ta duszyczka otworzyła oczy i dobrze się mu przyjrzała. Jednak zamiast tego, płomiennowłosa wtuliła się w jego ciało i ze spokojem ułożyła głowę na jego piersi. Dłużej się nie zastanawiając podniósł Ginewrę tak aby ta oplotła dłonie wokół jego szyi i skierował się do sypialni. Jak największy skarb delikatnie ułożył ją w łóżku, aby pozwolić by po chwili zatraciła się w błogim świecie Morfeusza.

*

Ginny gdy już ochłonęła ( i tak nie do końca bo to było jej zdaniem niemożliwe po takich silnych przeżyciach) otworzyła swoje szklące się oczy i przywitała ją pustka. Zatopiona w wielkim łożu poczuła falę zawstydzenia i rozkoszy jaką niedawno było dane jej przeżyć. Przetarła oczy i z uśmiechem na ustach wstała z lóżka. Widząc że jest tylko w stroju Ewy szybko narzuciła na siebie bieliznę i podkoszulek. Ruszyła na poszukiwanie swojego nowego boga seksu. Udała się do kuchni. Pusto. Stała tak chwile zastanawiając się czy jej kochanek tak po prostu nie wyparował zmieniając się w wodnista ciecz pod prysznicem. Szybko jednak rozwiała te myśli, widząc jak do mieszanka właśnie wchodzi zadowolony Harry obładowany torbami.

- Wróciłem! – krzyknął, po czym uśmiechnął się do swojej ukochanej widząc jak niesfornie stoi w szlafroku na środku kuchni. Odłożył zakupy i pospiesznie pocałował ja w czoło. – Ginny skarbie, ty nie masz przypadkiem gorączki? – przyłożył dłoń do jej rozpalonej twarzy.

Jak by nie patrzeć, Ginewra rzeczywiście wyglądała jak po nieprzespanej nocy lub jakby co najmniej wróciła z dżungli wiec czemu się tu dziwić. Zmarszczyła mały nosek i zaczęła kręcić przecząco głową. Czerwone długie włos sterczały jej na wszystkie strony, sprawiając wrażenie jakby żyły na swój własny sposób.

- Głuptasie to przez Ciebie jestem w takim stanie – zarumieniła się jeszcze bardziej i wbiła usta w Harrego. – Gdzie ty byłeś?

- W pracy a gdzie miałem być? – odwzajemnień pocałunek i zbliżył się do lodówki upijając z kartonu łyk mleka - Mieliśmy dzisiaj niezły bajzel w Ministerstwie i oczywiście musiałem dłużej zostać…. Cholera Ginny, dziwnie wyglądasz. Na pewno nie masz gorączki? – mruknął i zaczął brać się za robienie kolacji.

Ginewra Wesley stała tak długą chwilę z tępym wyrazem twarzy. Nawet prychnęła pod nosem z bezradności jaką ją ogarnęła. Czy Harry sobie z niej żartuje? Bo jeśli tak, to jest to naprawdę kiepski żart z jego strony. Co miało znaczyć to „ W pracy, a gdzie miałem być?”. Co to w ogóle wszystko ma oznaczyć… Spojrzała na niego bardzo podejrzliwym wzrokiem i usiadła przy stole, opierając podbródek dłońmi. Rzeczywiści, Potter wyglądał zupełnie zwyczajnie, był jak zawsze, kiedy wróci z Ministerstwa. Lekko poczochrany, zbulwersowany i głodny.

- Niemożliwe – mruknęła cichutko pod nosem. Czyli…czyli że to wszystko co zdarzyło się pod prysznicem, to była jej wyobraźnia? Tego nie było? Nie, Harry na pewno robi sobie z niej żarty i zaraz wybuchnie śmiechem. A ona nie mogła sobie tego wymyśliła, przecież do tej pory czuła na sobie ten pożądliwy dotyk. Te zimnawe usta, niespokojny oddech…
Uważnie obserwowała jego twarz kiedy podawał jej kieliszek z czerwonym szampanem, i talerz z makaronem. Harry jednak nie wybuchnął śmiechem a dosiadł się do stołu ze swoją porcją jedzenia.

- Kochanie, właśnie – przerwał na chwile przegryzając spokojnie makaron - był może Malfoy?
Harry wybrał zły moment na zadanie tego pytania, bo Ginny która właśnie popijała wino, teraz się nim krztusiła niemiłosiernie czując na podbródku skapujący trunek. Wybałuszyła swoje oczy, które teraz kształtem przypominały dwie wielkie planety kosmiczne.

- C-co? – wychrypiała nadal próbując złapać oddech. Nie mogła nic więcej z siebie wydusić, krew niemal wrzała z nerwów i niepokoju.

- Wyobraź sobie że ten krety zrobił mi dzisiaj wielką awanturę w pracy tylko dlatego że zapomniałem przynieść mu kilka dokumentów – kontynuował Harry jakby w ogóle nie zwracają uwagi na reakcje swojej kobiety – Więc mu powiedziałem, że nie mam czasu się teraz z nim użerać, i jak aż tak mu są potrzebne te papierki to niech je sam sobie weźmie. A on na to, żebym się nie zdziwił, bo ma taki zamiar.
Ginny teraz zleciała z krzesełka ale z szybkością jaguara wstała z podłogi i z mina zbitego psa mordercy wydukała.
- Co, co ty wygadujesz Harry? Jaki Malfoy? Jakie dokumenty? Co? – jej głos niemal był na skraju załamania. A w jednej sekundzie te wszystkie pieszczoty, które dane jej było przeżyć… zdawały się zmieniać w masochistyczno- sadystyczne tortury.

- Kochanie, a znasz jakiś innych Malfoyów? – uśmiechnął się rozbrajająco a następnie zaczął kontynuować swój monolog – Przy okazji, mamy zaproszenie na jego ślub. Może to przez to chodzi taki zdenerwowany, Millicenta pewnie daje mu nieźle popalić. Jak stosunki ludzkie mogą się zmienić kiedy łączy ich praca! Wyobraź sobie, Potter i Weaslay na ślubie Malfoya.
Ginny stała i patrzyła się na niego jak na ducha Voldemorta albo co najmniej jak na wielkiego Bazyliszka. Nerwowo sięgnęła po butelkę wina i mocno się zaciągnęła robiąc przy tym głośne łyki.

- Źle się czuje idę spać – oświadczyła dumnie się odwracając na co Harry wzruszył niewinnie ramionami i odprowadził ją wzrokiem do drzwi. Ginewra rzuciła się na łóżko schowała twarz w poduszce i zaczęła ze złości bić pięściami w materac klnąc pod nosem w niebogłosy .
Po pierwsze, za żadne skarby świata nie pojawi się na ślubie Dracona.
Po drugie, prędzej odgryzie sobie język niż przyzna przed sama sobą że to co przeżyła było co najmniej przyjemne… ( tak naprawdę drżała na całym ciele na te wspomnienia)
Po trzecie. KONIECZNIE ALE TO KONIECZNIE musi pomyśleć nad zmianą prysznicu!

KONIEC!


Ten post był edytowany przez Gorillaz: 28.06.2012 17:08
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 29.03.2024 13:26