Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> To, Co Od Zawsze Chciałam Napisać., Prolog

QueenMary
post 09.07.2012 21:21
Post #1 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 3
Dołączył: 09.07.2012




Znajdowała się w Wielkiej Sali. Siedziała na środku pośród opuszczonych ławek. Właśnie zdawała SUM – y. Pochłonięta odpowiadaniem na pytania egzaminacyjne nie zwróciła uwagi na to, że oprócz niej w pomieszczeniu znajdowała się tylko prof. MacGonagall. Nagle, zdając sobie sprawę ze swojego położenia, podniosła głowę. Jej wzrok zahaczył o klepsydrę stojącą na stoliku nauczycielki transmutacji. Miała jeszcze czas. Zdąży. Gdy o tym pomyślała, piasek w klepsydrze zaczął przesypywać się coraz szybciej i szybciej. Hermiona przerażonym wzrokiem wodziła od profesorki, do odmierzającego czas narzędzia tortur.

- Pani profesor! To nie jest fair! Proszę coś zrobić z tą klepsydrą!

MacGonagall zamaszystym gestem włożyła na nos okulary, jej usta zwęziły się w cienką linię.

- Spokój! Przecież poinformowałam was wyraźnie, że podczas sprawdzianu nie można się odzywać!

„Was?” pomyślała Hermiona. „Ta kobieta chyba upadła na głowę. Przecież jestem tu s a m a.”

Rozejrzała się niepewnie po sali. W rogu ujrzała postać pochyloną nad testem. Nie była w stanie jej rozpoznać; na głowę miała nasunięty kaptur. Zerknęła na MacGonagall: była pogrążona w lekturze. Na palcach zaczęła skradać się ku osobnikowi w czerni. Wyciągnęła rękę i szybkim ruchem zsunęła z jego głowy kapiszon.

- Malfoy?! Co Ty tutaj robisz?!

Chłopak zaczął się śmiać. To nie był zwykły śmiech, to był śmiech zimny i drwiący, charakterystyczny tylko dla Malfoy’a. Całe jej ciało przeniknął chłód. Cofając się wpadła na jedną z pustych ławek i przewróciła się, powodując kolejną salwę tej chorej parodii wesołości.

- Hermiono! Hermiono!

Czuła się jak w klatce. Zewsząd otaczał ją ten jeden znienawidzony dźwięk…

- Hermiono, obudź się!

Poderwała się z łóżka zlana potem i drżąca. Czyjeś troskliwe ramię tuliło ją do siebie.

- Już dobrze. To był tylko sen. Zły sen. - szeptała jej Ginny do ucha.

Hermiona powoli się uspakajała. Od początku wakacji w snach nawiedzała ją jedna osoba, ewentualnie w otoczeniu innych: Draco Malfoy. Nie były to bynajmniej sny przyjemne, ale koszmary. Koszmary, jakich w całym swoim 16 – letnim życiu nie doświadczyła – aż do teraz. Od zakończenia roku szkolnego Hermiona nie miała za sobą ani jednej spokojnie przespanej nocy.

- W porządku Ginny, nie patrz tak na mnie. Ten dupek Malfoy nie daje mi spokoju.

Ginny uśmiechnęła się blado. Martwiła się o przyjaciółkę. Hermiona doceniała to, ale miała już dość tej przesadnej troski, którą wszyscy otaczali ją jak kokonem. Położyła się i obróciła do ściany. Ginny siedziała jeszcze chwilę na brzegu jej łóżka, lecz w końcu dała za wygraną. Hermiona usłyszała chrzęst sprężyn materaca, potem kroki bosej Ginny i znów chrzęst sprężyn. Cierpliwie czekała na pochrapywanie współlokatorki. Następnie wstała z łóżka, nałożyła na nogi puchate pantofle i najciszej jak potrafiła zeszła na dół. Nalała sobie szklankę dyniowego soku i wypiła duszkiem. Wiedziała, że tej nocy już nie zaśnie. Zbytnio się bała tego, który czaił się w otchłani jej mrocznych snów…[/B]
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Annamea
post 10.07.2012 14:01
Post #2 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 3
Dołączył: 08.08.2007

Płeć: Kobieta



Dawaj następny tongue.gif
Na zachętę czekolada.gif

A co do samego opowiadania to trochę za krótkie żebym mogła wyrazić jakąś opinię.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
QueenMary
post 10.07.2012 19:55
Post #3 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 3
Dołączył: 09.07.2012




- Mamo, nawet o tym nie myśl! - mówił naburmuszony Fred Wesley. Siedzieli przy śniadaniu. - Rozmawialiśmy o tym tysiące razy i twoje wysiłki na nic się nie zdadzą! Nie zamkniemy z Georgem sklepu! - dokończył z oburzeniem.

Hermiona z ponurą miną zanużyła łyżkę w owsiance. Te codzienne kłótnie bliźniaków z panią Wesley mocno działały na nerwy wszystkim domownikom. Matka rudzielców, wyraźnie wkurzona, wyszła z kuchni trzaskając drzwiami. Przy stole zapanowała cisza zakłócana tylko przez szczęk sztućców i talerzy. Rozległo się chrząknięcie Artura Wesleya.

- Hm, chłopcy, osobiście jestem po waszej stronie. Ludziom przyda się trochę rozrywki w tych trudnych czasach. Na dodatek zarobki macie całkiem niezłe. Z pewnością lepsze od moich... - mruknął pod nosem. - Matka poprostu jeszcze nie ochłąnęła po waszej... hm... ucieczce ze szkoły. Spróbuję z nią porozmawiać.

- Dzięki tato. - powiedział George. - Szczerze mówiąc, staraliśmy się myśleć jak najmniej o tym co nas czeka w domu po powrocie. - bliźniacy wyszczerzyli zęby.

- Tylko sobie nie myślcie, że aprobuję wasz występek! - zagrzmiał pan Wesley na tyle głośno, żeby z sąsiedniego pokoju usłyszała go żona, lecz jednocześnie mrugnął do Freda i Georgea, co zepsuło efekt. Wszyscy parsknęli śmiechem.

Po skończonym posiłku Hermiona udała się na górę. Miała dość irytującej obecności Ginny, bądź Rona; przez cały pobyt w domu Wesleyów trzęśli się nad nią niemiłosiernie! " Wszystko z powodu jakichś durnych koszmarów! " myślała rozgoryczona. Niby nic specjalnego, zwykłe troskliwe spojrzenia, ale jak jesteś nimi obdarowywana przez 24 godziny na dobę, staje się to dość nurzące. A tak się cieszyła na wakacje spędzone z przyjaciółmi! Czasami miała wrażenie, że Weasley'owie bardziej przejmują się tymi snami od niej, co było raczej dziwne. "Nie mam żadnej pierdolonej blizny ani nikt mnie nie naznaczył, czy coś w tym rodzaju" myślała. "Więc o co to całe zamieszanie wokół mojej osoby?".

Same obrazy, które Hermiona widziała śniąc nie były straszne, ale towarzyszyło im uczucie jakiegoś niewysłowionego niepokoju, w skutek czego zawsze budziła się z krzykiem. Oczywiście opowiadała swoim przyjaciołom o swoich koszmarach, ale ostatnio zaczęła o pewnym szczególe mówić tylko Ginny. O pewnym bardzo istotnym szczególe, pragnę dodać. A mianowicie: w jej snach coraz częściej zaczęła się pojawiać napuszona osoba Draco Malfoya i nie było to bynajmniej przyjemne, można by rzec, że wręcz bardzo nieprzyjemne. Hermiona niestety na te sny nic nie mogła poradzić, a próbowała już różnych sposobów: eliksirów ze sklepów przy ulicy Pokątnej, czy też niezawodnych zaklęć pani Wesley, które w jej fatalnym przypadku niestety zawodziły. Malfoy zjawiał się w momentach, w których się go najmniej spodziewała: gdy biegła po słonecznej łące tudzież pływała w otchłaniach oceanu. Najbardziej nienawidziła kiedy ten skończony idiota śmiał jej się szyderczo prosto w twarz - gdy się po takim śnie budziła, całą noc nie mogła już zmrużyć oka, a następnego dnia snuła się po całym domu ponura i senna, ale bojąc się zasnąć.

Trzy dni przed wyjazdem do Hogwartu do Nory miał zawitać Harry, jednak zanim to nastąpiło Hermiona wymogła na wszystkich członkach rodziny Wesley'ów solenną obietnicę że ani słówkiem nie pisną mu o jej problemie, a sama postanowiła rzucić na sypialnie dziewczyn zaklęcie Muffliato*, żeby nikt nie mógł usłyszeć jej nocnych wrzasków, natomiast dla Ginny kupiła w prezencie magiczne nauszniki - nie przedzierał się przez nie nawet najmniejszy szmer. Po tych zbawiennych zmianach, dom zdawał się być miejscem w znacznym stopniu spokojniejszym i (ku uldze Hermiony) domownikom także szybko udzielił się ten nastrój. Reszta wakacji (zaledwie 3 dni, ale to i tak zawsze coś) minęła więc w przyjaznej i miłej atmosferze, co nawet podziałało sprzyjająco na stosunki pani Wesley z bliźniakami (nie mówię, że było to znaczne polepszenie, ale przynajmniej zaczęli ze sobą rozmawiać).

Tak więc dnia 01.09** - czyli w dzień wyjazdu do Hogwartu - Hermiona zerwała się ze swojego łóżka o godzinie 08:00 z niebywałym wrzaskiem i powoli dochodząc już do siebie stanęła przy łóżku Ginny, przy czym wyćwiczonym ruchem ściągnęła przyjaciółce nauszniki.

* zaklęcie wyciszające, które Harry znalazł w podręczniku Księcia Półkrwi, Hermiona co prawda wcale nie aprobowała jego użycia, ale ten szczególik postanowiłam troszeczkę nagiąć. Na dodatek Harry poznaje je dopiero w środku 6 - tej części, a ja dopiero zaczynam opisywać 6 - ty rok, ale mniejsza z tym.

** nie jestem pewna, czy oni tam jeździli w ostatni dzień sierpnia, czy 01.09.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Annamea
post 14.07.2012 22:13
Post #4 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 3
Dołączył: 08.08.2007

Płeć: Kobieta



No i znów tak mało sad.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 28.03.2024 10:48