Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

18 Strony  1 2 3 > »  
Closed TopicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> He Is Not A..., what Harry thinks he is.

kubik
post 17.07.2005 08:11
Post #1 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1449
Dołączył: 05.04.2003

Płeć: Mężczyzna



#1
Okay wszyscy mówicie [no może poza "The Snapers" tongue.gif] jaki to ze Snape'a zdradliwy sunofabicz ale czy zastanawialiście się, czy ostatnie słowa Dumbla mogły znaczyć coś innego?
Co by się stało gdyby Snape zaatakował Death Eaterów?
Po pierwsze jego przykrywka jako double agent zostałaby spalona i śmierć Dumbla poszłaby na marne.
Po drugie tak jak Dumbledore był bezbronny, tak Death Eatersi by go zabili a zaraz potem Draco za niewykonanie zadania. Oczywiście zaraz po tym Snape też by umarł.

Mój twist jest taki.
Dumbledore wiedział, że umiera. Wiedział o tym jak tylko odzyskał jasność umysłu w jaskini. Po aportowaniu się przy błoniach Hogwartu prosi Snape'a nie o leczniczą miksturę ale o truciznę.
Słowa jakie wypowiedział do Seva brzmią tak:
- Sev zabij mnie i uratuj Draco.
- Nie mogę...

"- severus... please..."
Jeżeli wciąż mi nie wierzycie to wspomnijcie fakt, że Sev pokłócił się z Albusem o coś. Co to było? Obstawiam, że Dumble chciał by go Sev zabił by ten mógł ochronić Draco przed zabijaniem.
Wspaniały człowiek do samego końca dbał o innych.

Aha zgodnie z tym co powiedziałem to poniekąd Harry odpowiada za śmierć Dumbla... oby tylko nigdy to do niego nie dotarło.

#2
Czy ktoś z was też myśli że R. A. B. to
Regulus A. Black ?

Ten post był edytowany przez kubik: 17.07.2005 08:12


--------------------
...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
anagda
post 17.07.2005 14:03
Post #2 

Członek Zakonu Feniksa


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1994
Dołączył: 05.04.2003

Płeć: Kobieta



#1

nadal nie mogę uwierzyć, że Snape zabił Dumbledora. ale to chyba trzymałoby się kupy (no a jak wszyscy wiemy, kupy nic nie ruszy).
Może Albusowi chodziło o to by kolejny człowiek nie dołączył do grona śmierciożerców. czli Draco. chciał, żeby chłopak został dobrym czarodziejem a nie sługą voldemorta. snape, jako były śmierciożerca nie miał skrupułów i nawet najlepszego przyjaciela i zaufaną osobę mógł zabić (tutaj Dumbledora).
jest również druga możliwość. może tak jak przed 16 lat, Lily oddała życie za Harry'ego, może i tym razem Dumbledore oddał swoje życie za małego Pottera, by łatwiej mógł pokonać Voldemorta.
książka miała wyjaśnić dużo tajemnic, a tylko więcej ich stworzyła...


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
snape'rka
post 17.07.2005 15:54
Post #3 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 33
Dołączył: 16.07.2003
Skąd: NT-kto zgadnie ten jest dobry ;)




#1 Zgadzam się co do Twojej teorii Kubik, ale to co przekonało mnie najbardziej to słowa Dumble'a to "please" zastanawialiście się nad tym? Przecież Dumble jako jeden z dwóch najpotężniejszych czarodziejów, ten którego bał się sam Voldi, nie błagałby za nic w świecie o litość, wolałby zginać z honorem jako człowiek mężny i waleczny do końca, te słowa nie wyrażają prośby o darowanie życia, one są prośbą o coś, o czym wiedzą jedynie Dumble i Snape, a o czym nie wiemy (na razie przynajmniej tongue.gif) ani my ani Harry.
#2 Tutaj również się zgadzam.
http://wachlarz.strefa.pl
Mam pytanie, czy zostało w końcu wyjaśnione dlaczego Dumble ufał Snape'owi?

Ten post był edytowany przez vampirka: 06.10.2016 15:18


--------------------
Proszę się nie bać i nie regulować odbiorników. To tylko ja.
Life is a waterfall
we're one in the river
and one again after the fall
swimming through the void
we hear the word
we lose ourselves
but we find it all....
cause we are the ones that want to play
always want to go
but you never want to stay
and we are the ones that want to choose
always want to play
but you never want to lose
aerials, in the sky
when you lose small mind
you free your life
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
kubik
post 17.07.2005 21:10
Post #4 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1449
Dołączył: 05.04.2003

Płeć: Mężczyzna



Chyba nie... smile.gif


--------------------
...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
silme
post 19.07.2005 12:54
Post #5 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 33
Dołączył: 22.12.2003
Skąd: zza siódmej rzeki ;-)




jest tylko to, to co powiedział Harry do Tonks, że Snape przyznal się Dumblowi, że to on przekazał Voldemortowi treść przepowieni i że żałował żee to z jego powodu zginęli Potterowie, ale moim zdaniem to się kupy nie trzyma
Sadzę , że Dumbledore miał jakiś inny powów i że sie jeszcze dowiemy ;-)
Co do tego please, to wcale nie musiało być błaganie o litość, Dumblowi chodziło raczej o Snapa niż o niego samego


--------------------

...I can teach you how to bewitch the mind and ensnare the senses. I can tell you how to bottle fame, brew glory, and even put a stopper in death...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
silme
post 19.07.2005 14:08
Post #6 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 33
Dołączył: 22.12.2003
Skąd: zza siódmej rzeki ;-)




pojęcia nie mam ;-)
nie chce mi się wierzyć, że na sam koniec Dumbledore miałby się okazać taki naiwny, albo wręcz głupi; nie sądzę też, żebyśmy sie nie mieli dowiedzieć, dlaczego ufał Snapowi


--------------------

...I can teach you how to bewitch the mind and ensnare the senses. I can tell you how to bottle fame, brew glory, and even put a stopper in death...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Zwodnik
post 19.07.2005 15:03
Post #7 

Prefekt


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 341
Dołączył: 05.04.2003




QUOTE(silme @ 19.07.2005 15:08)
pojęcia nie mam ;-)
nie chce mi się wierzyć, że na sam koniec Dumbledore miałby się okazać taki naiwny, albo wręcz głupi; nie sądzę też, żebyśmy sie nie mieli dowiedzieć, dlaczego ufał Snapowi
*



Nie głupi, nie naiwny, a...szlachetny. Snape sam zwrócił na to uwagę w drugim rozdziale. Dumbel wierzył, że Snape ma w sobie dobro i...moim zdaniem się na tym przejechał. Ale trochę potrwa, zanim się dowiemy, kto ma rację...


--------------------
AMOR PATRIAE NOSTRA LEX...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Agnieszka
post 19.07.2005 15:23
Post #8 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 4
Dołączył: 19.07.2005




Podoba mi się twoja #1 teoria kubik naprawdę... i z chęcia bym się z nią zgodziła bo mi to wszystko nie do końca trzyma się kupy.. no i dlatego, że Snape był i jeszcze jest moim ulubionym bohaterem wink.gif Gdyby twoja teoria się sprawdziła to nie miałabym nic przeciwko temu. Co jak co ale Snape to skąplikowana postać i nie wiadomo do końca jaki jest i o co mu właściwie chodzi... Z jednej strony jest bezduszny a z drugiej składa przysięgę która będzie kosztować jego życie jeśli jej nie spełni... Jeszcze nie wszystko zastało wyjaśnione... Ogólnie dla mnie to on jest najciekawszą postacią w Potterze.

Co do #2 teori to nawet o tym nie pomyślałam... ale może masz rację. Nieźle kombinujesz wink.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
snape'rka
post 19.07.2005 15:53
Post #9 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 33
Dołączył: 16.07.2003
Skąd: NT-kto zgadnie ten jest dobry ;)




Aha i jeszcze coś, nie wiem, jak wy, ale gdybym to ja była autorką książki i gdybym chciała zrobić ze Snape'a zdrajcę to nie uczyniłabym tego w VI, ale w VII tomie pozwalając naiwnym fanom ( wink.gif ) wierzyć w jego niewinność jeszce przez jakiś czas. Moim zdaniem to, że zostało to ujawnione w VI tomie oznacza, że VII nas jeszce zaskoczy.

(Tiaa... pewnie Snape wykona malowniczy wyskok i własnym ciałem zasłoni Pottera przed morderczą klątwą Valdemara, Boże co za scena... wzruszyłam się, idę po chusteczki...) biggrin.gif


--------------------
Proszę się nie bać i nie regulować odbiorników. To tylko ja.
Life is a waterfall
we're one in the river
and one again after the fall
swimming through the void
we hear the word
we lose ourselves
but we find it all....
cause we are the ones that want to play
always want to go
but you never want to stay
and we are the ones that want to choose
always want to play
but you never want to lose
aerials, in the sky
when you lose small mind
you free your life
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
anagda
post 19.07.2005 16:33
Post #10 

Członek Zakonu Feniksa


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1994
Dołączył: 05.04.2003

Płeć: Kobieta



przecież nigdzie nie jest napisane, że Snape to ZDRAJCA! fakt, taka myśl sama się nasówa przy czytaniu, ale jest dość dwuznaczna. musimy poczekać do VII tomu, gdzie się wszystko dokładnie wyjaśni.


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Pszczola
post 19.07.2005 17:05
Post #11 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1243
Dołączył: 30.08.2004
Skąd: Sto(L)ica




Tylko po czesci zgadzam sie Twoja teoria Kubik, jak dla mnie troche za grubymi nicmi szyta. Tak, mysle,ze Dumbledore mial do konca powody wierzyc Snape'owi. Powiem Wam co myslalam jeszcze na poczatku ksiazki: myslalm,ze Snape umrze, poswiecajac swoje zycie i okaze sie jednak nie takim sk..urczybykiem. Niepokoilo mnie tylko to zdanie o Syriuszu, pamietacie? Drugi rozdzial? Ze niby zezwolil na jego zabicie? Nie takie czyste sumienie, eh? Co do tego bezgranicznego zaufania Dumbledora do Snape'a, mysle ze sie to jeszcze wyjasni, mnie rowniez do glowy nie przyszlo,ze to blagalne "prosze" bylo wynikiem strachu przed smiercia. Jak juz zreszta bylo wspomniane, Dumbledore byl przygotowany na smierc, nie bal sie jej. Mysle jednakowoz,ze nie mial zamiaru umierac wlasnie w tamtym momencie, zostawiac Harry'ego i Hogwart bez jego opieki, szczegolnie po tym jak Harry i on zaszli tak daleko, stali sie na tyle sobie bliscy, szczegolnie podczas picia tej zielonej cieczy, zaloze sie,ze nikt oprocz Harry'ego nie widzial Dumbledora w takim stanie, takie rzeczy wiaza, sa bardzo imtymne. To wtedy Harry widzial jak jego mentor naprawde sie boi, pod wplywem magicznego plynu, czego, zapewne jeszcze sie dowiemy. Ale nie sadze,ze potem, na wierzy, ponownie Dumbledore okazalby slabosc. O nie, nie on, nie publicznie.
O co wiec chodzilo? Nie sadze zeby w tym momncie byl do Draco. Wiadomo bylo,ze chlopak go nie zabije. Ale zgadzam sei z Kubikiem. Wyraznie Dumbledore prosil Snape'a o spelnienie obietnicy, byc moze takiej, jaka zlozyl takze Harry,ze zrobi wszystko co mu kaze, nie zwazajc na konsekwencje. Mylse,ze dopiero kiedy Snape sie tam pojawil, Dumbledore podjal decyzje. Czym umotywowana, dowiemy sie najprawdopodobniej w VII czesci. Tak wiec powod, mimo ze mozemy juz teraz zgadnac jakie byly motywy takiego, a nie innego postepowania, w pelni zostanie dopiero ujawniony. Jezeli tak bylo, a teraz zdalam sobie sprawe,ze do konca trzeba zaufac Dumbledore'owi, Snape ma do odegrania jedna z najwazniejszych rol w tej opowiesci. A upewnilam sie w tym przekonaniu dopiero po tym jak zszedl ze mnie pierwszy szok. Po pierwsze, Snape i tak i tak ma teraz mocno przerabane, bo zlamal nakaz Voldemorta. To Draco, nikt inny mial zabic. A tak, chlopak nie dosc,ze jest nadal, jezeli mozna to tak ujac, niewinny, to jeszcze ruszylo sie mu sumienie. Co prawda zaden Death Eater nie powie teraz zlego slowa na Snape'a. Ale skoro zlamal Serverus zlamal juz jeden rozkaz swego pana, to dlaczego nie pozwolil ruszyc Harry'ego? Zabic go nie mogl, bo sie by wtedy Voldi wkurzyl na maksa, ale mogl go przeciez powaznie uszkodzic, oslabic, zlamac morale, poznecac sie. A Sanpe? Mialam wrazenie, jakby chcial dac Harry'emu jeszcze jedna lekcje. "Nie nazywaj mnie tchorzem" do tego. Dopiero wtedy zaswitala we mnie mysl,ze jeszcze jest dla niego nadzieja. Tak nie zachowywalby sie ktos, kto chcialby,gydyby mogl,zabic. Przyszlo skojarzenie z Syriuszem, czy nie moze byc tak,ze teraz on, tak jak kiedys Syriusz, bedzie zyl poza prawem, wszyscy przekonani o tym,ze na dobre przeszedl na ciemna strone? No coz, moze choc troche przemowi mu to do rozsadku. Co wiecej, mysle,ze Harry wroci do Hogwartu po tamtem podrecznik (tak w ogole, musi tez odebrac swoj Invisibility Cloak) i dalej bedzie z niego korzystal.
I tutaj pora na moja kolejna teorie. Znowu podnosze te sprawe, bo byla juz ona omawiana przy okazji V tomu, ale chcialam znowu zwrocic uwage na relacje Lily Evans- Snape. Musieli byc na jednym roku, wiec i uczeszczali na te same zajecia z Potions. Czyz Professor Slughorn nie wspominal ciagle, jaka to matka Harry'ego byla geniuszka? A przeciez kady glupi zauwazylby,ze Snape byl niezwykle utalentowany w tym przedmiocie, o czym sie Harry sam przekonal. Tutaj wchodzi rywalizacja. Ale jakos Snape ciagle i namietnie wspomina tylko Jamesa jako tego znienawidzonego ponad wszystko. Do tego odpowiedz Dumbledora na zarzuty Harry'ego, kiedy ten dowiedzial sie od Trelawney,ze to Snape doniosl o przepowiedni Voldemortowi. Ponoc Snape przerazil sie tym co zrobil, kiedy okazalo sie na kogo tak naprawde naslal. Wszyscy mowia wciaz o Jamesie,a na postaci Lily sie nie skupiaja! Dumbledore jeszcze nigdy Harry'ego nie oklamal, najwyzej nie dopowiedzial calej prawdy. Mysle wiec,ze Snape przerazil sie smiercia Lily, chociaz to prawie na pewno nie bylo jedynym powodem dla ktorego Dumbledore Snape'owi zaufal. Snape nienawidzi Harry'ego moze nawet bardziej niz jego ojca, ale mimo wszystko nie zabije go, bo wciaz widzi w jego oczach Lily? Moze dlatego, podkreslam:miedzy innymi, Dumbledore nie obawial sie o Harry'ego w towarzystwie Snape'a, mimo ze ci tak bardzo sie nie znosili? Moze dlatego, miedzy innymi, nie pozwolil mimo wszystko aby Harry'emu stala sie wielka krzywda. Bo coz on zrobil? Ani razu go nie przekla, mimo ze mogl go unieruchomic, pozbawic go przytomnosci, bez koniecznosci narazania sie Voldemortowi przeciez. A Sanpe sie zaledwie bronil (cholera, ale skutecznie, nie da sie ukryc ;P) i pozbawil Harry'ego rozdzki, aby przeslal go atakowac. Mimo wszystko podczas ich prywatnych lekcji w V czesci, Snape odnalazl miedzy soba a Harrym podobienstwa: obaj ponizani w dziecinstwie, obaj pol-krwi. To moglo tylko dodatkowo go rozwscieczyc. A teraz 6 rok, a Harry wtargnal nieswiadomie do jego przeszlosci dzieki staremu, uzywanemu podrecznikowi! Kolejne podobienstwo. Tylko ze tym razem, nie tak jak w II czsesci,w przypadku pamietnika, teraz ta nieswiadomie nawiazana relacja, uderzyla Snape'a. Twarz i arogancja ojca, a jednak, jakby los platal figle, zwiazek miedzy nimi sie zaciesnia! Mysle,ze Dumbledore zdawal sobie sprawe,ze Sanpe i Harry sa bardziej do siebie podobnie, niz by na to wygladalo.
A wyraz wscieklosci i nienawisci na twarzy Snape'a? Jezeli rzeczywiscie przyjac,ze jednak mimo wszystko Snape byl oddany Dumbledorowi, nienawisc zywil do samego siebie i Voldemorta, za to co musial zrobic. Jezeli to prawda i moja chcec zaufania Snape'owi jednak przetrwa mimo tego,ze zabil Dumbledora (bo cholera sie wsciaklam), moze na to wyjsc,ze stary Snivellus ma rownie ciezkie brzemie do noszenia jak Harry.

...ok, tak wic dlugi wywod wlasciwie sprowadzajacy sie do tych samych wnioskow ;P Poniewaz jednak girls have twisted minds, I had to complicate things a bit ^^".

Natomiast co do R.A.B, w pelni sie zgadzam. Wlasnie szukalam we wszystkich poprzednich czesciach imienia na R.A.B,ale widze,ze Kubik za nas to rozwiazal. To przeciez takie logiczne! No i nie bez powodu Voldemort zabil go osobiscie. A u Rowling jak w dobrym kryminale. Jezeli w pierwszym akcie pojawi sie strzelba, w ostatnim wypali.

To sie nazywa psychologia niewyspania, ale dzieki ;P Tylko ciekawe jak to Rowling zrobi zeby Snape, Malfoy i Pettigrew (czy cos przekrecilam? O_o) sie dogadaja, bo na to by wskazywalo, a szczurek ze Sanpem sie wyraznie nie lubia.A cos mi sie widzi,ze zmienia strony. No, a jeden to zawdziecza Harry'emu zycie.Ale to sie dopiero okaze. Natomiast mam prosbe, moglabys zmienic podpis pod postem Falko, bo nie zdziwilabym sie gdyby ktos kto nie czytal VI czesci, przeczytwaszy go, nie chcial wywalic komputerka przez okno i rozszarpac okoliczne kabelki i osoby w zasiegu reki ;P Spoiler na maksa, cytat w ktorym Snape przyznaje sie do bycia HBP ^^"

Ten post był edytowany przez Pszczola: 19.07.2005 17:19


--------------------
“so far from God and so near to Russia”
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Pszczola
post 20.07.2005 11:15
Post #12 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1243
Dołączył: 30.08.2004
Skąd: Sto(L)ica




Skad to przypuszczenie? Nie sadze aby tak bylo, ale mam przeczucie,ze Harry moze sie czegos dowiedziec w starym domu swoich rodzicow.
Natomiast Snape moglby zlamac przysige, wiec padlby trupem. A Dumledora i tak by ktos wtedy wykonczyl, nie da sie ukryc. Moze wiec tamta klotni ze Snapem byla wasnie o tym? O ile sie nie myle nastopila juz po tym jak Harry zrelacjonowal podsluchana rozmowe Snape'a z Malfloyem.
Oczywiscie moglo byc tez tak,ze Dumledore tak w taki sposob mowi do Snape'a, aby powiedziec mu "prosze, niech to nie bedzie prawda. Nie rob sie znowu zly, wierzylem w ciebie". Ale wtedy Snape nie zachowywalby sie potem w stosunku do Harry'ego tak...delikatnie? O_o No i nie uwazacie,ze te szokujace wiesci o zlozeniu przysiegi w drugim rozdziale nie bylo za oczywiste? Tak, zgadzam sie z pogladem,ze autorka chciala abysmy uwierzyli, tak jak Harry, w to co chcemy wierzyc, tzn. ze Snape jest jednak sluga Voldemorta.


--------------------
“so far from God and so near to Russia”
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Zwodnik
post 20.07.2005 13:30
Post #13 

Prefekt


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 341
Dołączył: 05.04.2003




Eeee, zbyt oczywiste ? A popatrz na fora - prawie nikt nie wierzy w złe intencje Snape'a. Większość jest przekonana, że cały czas gra, pozostając po stronie dobra. A po przeczytaniu drugiego rozdizłau myślą tak w czambuł wszyscy (łącznie ze mną, przyznaję). To było zamierzone przez autorkę - dopiero gdy na ko.ncu okazało się, że to wszystko było mówione szczerze, czytelnicy byli zaskoczeni i zszokowani. Poza tym...O Snapie mozna powiedzieć wiele, ale nie to, że był głupi - składając przysięgę wiedział dokładnie co robi i jakie może to mieć konsekwencje - a przecież sytuacja nie zmuszała go do tego - mógł spokojnie zasłonić się rozkazem Voldemorta i odmówić, nie narażając się wcale na podejrzenia. Zresztą...Czy Draco tak naprawdę został uratowany ? Przecież Voldek i tak się dowie (Jak nie od snape'a, to od innych), że Draco nie był w stanie zabić Dumbla, co jak przypuszczam miało być czymś w rodzaju rytuału inicjacyjnego. Pamiętacie Regulusa ? Draco będzie miał równie powazne kłopoty, może dadzą mu drugą szansę przez wzgląd na jednak dobrze zmajstrowaną furtkę do Hogwartu, ale mimo wszystko Voldemort nie potrzebuj ludzi, którzy boją się zabić (Nawet Glizdogon nie miał oporów) więc...

No cóż, Snape na pewno byłby dumny z takich adwokatów wink.gif , ale ja cały czas jestem przekonany, że jednak ujawnił swoje prawdziwe uczucia - nienawiśc na jego twarzy w chwili, gdy zabijał Dumbla...

Ten post był edytowany przez Zwodnik: 20.07.2005 13:34


--------------------
AMOR PATRIAE NOSTRA LEX...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
owczarnia
post 20.07.2005 17:30
Post #14 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



Przepraszam, że tak na bezczelnego wkleję po prostu swój własny post z innego forum, ale nie mam siły pisać tego wszystkiego jeszcze raz wacko.gif. Mam nadzieję, że mi wybaczycie i przy okazji witam się ze wszystkimi, bo to moja pierwsza notka tu rolleyes.gif. Tak więc:


Chciałam powiedzieć, że kończę czytać drugi raz cheess.gif. Mało tego, szykuję całą epistołę w ramach analizy cheess.gif. Póki co, mogę rzec, że osoby, które twierdzą iż Snape jest jednoznacznie zły i w ogóle, z pewnością a)są niespełna rozumu cheess.gif, b)nie czytały książki, w każdym razie nie porządnie. Od początku do końca Rowling daje jasno do zrozumienia, że Snape jest absolutnie niejednoznaczną postacią. Przez wszystkie tomy wyraźnie podrzuca rozmaite sygnały, buduje jego wizerunek z taką dokładnością i precyzją, że niepodobna sądzić, by teraz nagle stwierdziła "nie, nie, wiecie, to wszystko to były takie tam sobie nic nie znaczące drobiazgi, facet jest po prostu dupkiem, sorry". Poza tym: Dumbledore. Przecież to śmiechu warte, uważać, że taki ktoś, tak potężny, tak niemal wszechmogący nagle po prostu daje się zabić jak bezbronne dziecko. Czarodziej, którego bał się sam Voldemort. Człowiek, który jednym zaklęciem pokonał całą watahę śmierciożerców w Ministerstwie. Człowiek, który bez najmniejszego trudu, wręcz od niechcenia umknął brygadzie Dolores Umbridge i nikt nie mógł go odnaleźć. Człowiek w dodatku niesamowicie mądry, o zdolnościach daleko wykraczających poza pojmowanie nawet świata czarodziejskiego. No ludzie, litości! Dumbledore wiedział, że szykowany jest na niego zamach, wiedział doskonale - mówi o tym Harry'emu, gdy ten donosi o podsłuchanej przez niego rozmowie pomiędzy Draco Malfoyem a Snape'em. Jest przy tym poważny, jak rzadko kiedy w tej książce i nie chce kontynuować tego tematu. Wyraźnie, od samiutkiego początku szóstego tomu, przygotowuje Harry'ego do przejęcia jego misji, przekazuje mu całą swoją wiedzę o Voldemorcie, wszystkie swoje odkrycia - po co miałby to robić, jeśli nie wiedziałby, że wkrótce odejdzie? Po co tak dokładne informacje, wystarczyłoby przecież podać sposób na zniszczenie Czarnego Pana, udzielić ogólnej wiedzy. A to wyglądało jak stopniowe pożegnanie, jak przygotowanie ucznia do odbycia dalszej drogi w pojedynkę. A kłótnia między Snape'em i Dumbledorem, podsłuchana przez Hagrida? Kiedy Snape mówi dyrektorowi, że nie chce czegoś zrobić, nie chce czegoś dłużej ciągnąć? To niby o czym oni mogli rozmawiać, co? I ten brak zaskoczenia ze strony Severusa, gdy został poproszony o złożenie ślubu przed Narcyzą - przecież on powinien być przerażony, a przyjął to jak człowiek, który przyjmuje swój los. Jak już pisałam, nie jestem Snaperką, nie czytuję fanficów. I to, o czym mówię, nie wynika z poczucia znajomości psychiki Snape'a, wynika ze znajomości sposobu pisania J.K. Rowling i tego, jak buduje swoje zasadzki na czytelnika.

O, i jeszcze to nagłe mianowanie Snape'a na nauczyciela Obrony przed Czarną Magią, po tych wszystkich latach wyczekiwania, podczas kiedy wiadomo (teraz juz na pewno), że to stanowisko jest obciążone klątwą i nikt nie wytrwa na nim dłużej niż rok. Poza tym - kto inny dałby tę pracę byłemu Śmierciożercy, jak nie Dumbledore? Nikt. I, jak widać, był to absolutnie ostatni gwizdek, bo ani Dumbledore'a w przyszłym roku już nie będzie, ani Snape nie będzie w Hogwarcie niczego uczył. Taki przypadek to może jest tajemniczy?... Nie sądzę.


Uff, wyżyłam się trochę czarodziej.gif. Idę z powrotem czytać czarodziej.gif.


Przeniosłem

Ten post był edytowany przez kubik: 20.07.2005 17:49


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Zwodnik
post 20.07.2005 18:23
Post #15 

Prefekt


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 341
Dołączył: 05.04.2003




Hmmm, jest to jakiś punkt widzenia, ale zarzucanie mi, że jestem niespełna rozumu to już lekka przesada biggrin.gif Chciałem zrobić całą wycinankę, ale po prostu nie mam już siły, zpaytam tylko - naprawdę sądzisz, że Harry jest gotowy ? Owszem, Dumbel nauczył Harry'ego bardzo wiele, ale to i tak nic w porównaniu z tym, co jest mu potrzebne do samodzienlego skończenia tej...misji ? Owszem, Harry wie, czym są Horcruxy, z dużą dozą prawdopodobnieństwa jest w stanie powiedzieć, jak wyglądają, wie też, że muszą zostać zniszczone przed usmierceniem Voldemorta. Ale naprawdę sądzisz, że Harry jest gotowy pokonać wszystkie zabezpiecznia ? Że nawet jesli jakimś cudem mu się to uda, będzie w stanie wywalczyć sobie drogę do samego Voldemorta ? Przecież nawet uzbrojony w tą "tajęmną wiedzę", którą Dumbledore przekazywał mu cały rok, nie byłby w stanie dobrać się samodzielnie do medalionu, Hermiona i Ron też w niczym by nie pomogli. Tu potrzeba (powtarzam się, wiem) Olbrzymiej wiedzy, umiejętności i doświadczenia. (Nawet Dumbel w pojedynkę nie dałby rady.) Jest to tym wyraźniejsze, że Harry zamierza zrobić to sam, zatajając prawdę nawet przed pozostalymi członkami zakonu. Poza tym na Harrym I Voldemorcie świat się nie kończy. Mordy, zniknięcia, ataki olbrzymów itd...nawet z Dumblem nie mogli sobie z nimi poradzić, bez niego, z osłabionym morale jest to praktycznie niemożliwe. I jestem skłonny przypuszczać, ż nawet gdyby Harry zdołałby jakimś cudem zniszczyć Voldemorta, nie skończyłoby to wojny - spowodowałoby jedynie walkę o przywództwo. I co wtedy ? rola Harry'ego będzie skończona (a może nawet on sam martwy, zgodnie z teoriami co niektórych wink.gif ) i co dalej ? Tutaj już braknie Dumbledore'a, bo nie ma w Zakonie nikogo na tyle charyzmatycznego, żeby przejąć jego rolę.


--------------------
AMOR PATRIAE NOSTRA LEX...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
owczarnia
post 20.07.2005 19:27
Post #16 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



Nie wiem, czy Harry jest gotowy. Wiem natomiast, że śmierć Dumbledore'a miała z pewnością o wiele głębsze powody niż jakiś tam wybryk Mr. Severusa Snape'a. Mało tego, jestem pewna, że to wcale nie był żaden wybryk. Zważywszy wszystko, co wydarzyło się do tej pory, po prostu nie ma innej możlwości. Nie u Rowling. Ale wyjaśnienie tej zagadki zna póki co tylko ona sama smile.gif.


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Pszczola
post 20.07.2005 22:13
Post #17 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1243
Dołączył: 30.08.2004
Skąd: Sto(L)ica




Zgadzam sie z Toba Owczarnio ;) . Nie mniej jednak podtrzymuje swoja opinie,ze Dumledore, mimo ze oczywiscie przygotowywal Harry'ego do samodzielnej misji, liczac sie z tym,ze moze umrzec, nie chcial tego w tamtym przeciez momencie! Byl bardzo oslabiony po tamtej misji z Harrym (uwazam ze ostatkiem sil unieruchomil Harry'ego. Draco mial farta,ze natrafil na Dumbledora w takim stanie, bo ani on, ani nawet Snape nie mieliby najmniejzej szansy powodzenia). Zauwazcie, nawet Snape o niej nie wiedzial, a Dumlderore od razu po niego poslal. Zdal sobie jedynie sprawe,ze wlasnie tamtej nocy, przedwczesnie przyszlo mu poprosic Snape'a o wykonanie obietnicy, jaka zapewne na nim wymusil podczas owej zaslyszanej przez Hagrida klotni; aby poslusznie wykonal to co mu Dumbledore kaze zrobic, tak jak wymusil to na Harrym, czyli nie poswiecic swojego zycia za zlamanie Nierozerwalnej Przysiegi, ale ja dopelnic, zyc dalej i zrobic wszystko co w Sanpe'a mocy aby wykonac do konca zadania jakie mu Dumbledore powierzyl.
Niepokoi mnie tylko jedno... dlaczego w takim razie Snape pozbawil Flitwicka przytomnosci? Nie musial przeciez tego robic. No chyba nie zrobil tego aby kolegi nie narazac na niebezpieczenstwo w przypadku walki z jakims Smierciozerca?


--------------------
“so far from God and so near to Russia”
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
owczarnia
post 20.07.2005 23:05
Post #18 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



Hm. Nie byłabym taka pewna, czy Snape nic nie wiedział o tamtej misji...

A co do oszołomienia Flitwicka - ciekawa uwaga. Może Flitwick zobaczył coś, czego zobaczyć nie powinien, co mogłoby zrujnować całą konspirację i życzenia Dumbledore'a?...


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Ahmed
post 20.07.2005 23:13
Post #19 

The Fallen


Grupa: czysta krew..
Postów: 2027
Dołączył: 16.07.2005
Skąd: 20eme arrondissement de Paris

Płeć: Mężczyzna



Od kiedy skończyłem czytanie VI tomu właśnie to mnie najbardziej gryzie...
JAk to się stało??????
Wasze teorie dotyczące Snape'a są bardzo trafnei być może macie rację. Inaczje nie wiem po co JK tak komplikowała i zagęszczała atmosferę wokół postaci Snape'a jeśli jego zdrada(bądź wierność?) miałyby w ten sposób wyjść na jaw. Myślę że Pani Rowling nas w VII tomie zaskoczy jeszcze nie jedną taką sztuczką.

Osobiście uważam że jednak coś tu nie gra. Death Eaters w Hogwarcie a Snape nic o tym nie wiedział...A potem nagle wpada na górę Wieży i co....?? (I was really thrilled in this moment) AVADA KEDAVRA! Ale ostatnie słowa Dumbledore'a pozostawiają wiele do myślenia...Rowling nauczyła nas że w jej książkach nie wszystko jest takie jednoznaczne.


--------------------
w nocy spać i grzecznym być za dnia.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Zwodnik
post 21.07.2005 01:44
Post #20 

Prefekt


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 341
Dołączył: 05.04.2003




QUOTE
A co do oszołomienia Flitwicka - ciekawa uwaga. Może Flitwick zobaczył coś, czego zobaczyć nie powinien, co mogłoby zrujnować całą konspirację i życzenia Dumbledore'a?...


No i co z tego, że widział ? Biegł do Snape'a, co oznacza, że jeszcze mu ufał. Zresztą sam obraz sytuacji...Flitwick zbiega do lochów, do gabinetu Snape'a, mówi mu, że w zamku są smierciożercy, po czym zostaje oszołomiony (albo dostaje w dziób, nie wiemy wink.gif ) A Snape wybiega prosto na wieżę, żeby wykończyć Dumbla zamiast Draco. Dziwne, bo po której ze stron by się nie opowiedział, oszołomienie Flitwicka wydaje się nie mieć żadnego znaczenia strategicznego - i tak wyprzedziłby go znacznie biegąc na wieżę, dobiegłby tam pewnie już po herbacie.Co prowadzi nas do jedynego słusznego wniosku, że uderzył go z czystej wrogości. Zwłaszcza, że Flitwick dochodził do siebie przez dłuższy czas, nie było to więc zagranie z rodzaju "nie chcę, ale muszę", bo do tego wystarczyłoby choćby zak.ęcie unieruchamiające. Ujmijmy to w ten sposób - nie podjąłbym się obrony Snape'a, gdybym był adwokatem biggrin.gif



--------------------
AMOR PATRIAE NOSTRA LEX...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
owczarnia
post 21.07.2005 02:08
Post #21 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



QUOTE(Zwodnik @ 21.07.2005 01:44)
QUOTE
A co do oszołomienia Flitwicka - ciekawa uwaga. Może Flitwick zobaczył coś, czego zobaczyć nie powinien, co mogłoby zrujnować całą konspirację i życzenia Dumbledore'a?...


No i co z tego, że widział ? Biegł do Snape'a, co oznacza, że jeszcze mu ufał. Zresztą sam obraz sytuacji...Flitwick zbiega do lochów, do gabinetu Snape'a, mówi mu, że w zamku są smierciożercy, po czym zostaje oszołomiony (albo dostaje w dziób, nie wiemy wink.gif ) A Snape wybiega prosto na wieżę, żeby wykończyć Dumbla zamiast Draco. Dziwne, bo po której ze stron by się nie opowiedział, oszołomienie Flitwicka wydaje się nie mieć żadnego znaczenia strategicznego - i tak wyprzedziłby go znacznie biegąc na wieżę, dobiegłby tam pewnie już po herbacie.
*


Nienienienienienienie, to nie o to chodzi cheess.gif. Może Flitwick zobaczył coś, o czym miał wiedzieć tylko Snape i Dumbledore, w tym sęk. Albo też to wcale nie Snape go oszołomił, tylko tak to wygląda - co też jest możliwe. Nikt tam w środku nie był i nie widział, a peleryną niewidką dysponuje zapewne nie tylko Harry (że już nie wspomnę o zamieszaniu, w którym i bez pelerynki łatwo się śmignąć)...


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
owczarnia
post 21.07.2005 03:39
Post #22 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



QUOTE(estiej @ 21.07.2005 03:02)
QUOTE(owczarnia @ 21.07.2005 01:30)
Póki co, mogę rzec, że osoby, które twierdzą iż Snape jest jednoznacznie zły i w ogóle, z pewnością a)są niespełna rozumu cheess.gif, b)nie czytały książki, w każdym razie nie porządnie. Od początku do końca Rowling daje jasno do zrozumienia, że Snape jest absolutnie niejednoznaczną postacią.


Rowling od samego początku daje też do zrozumienia, że Snape jest złym człowiekiem, małostkowym i pełnym nienawiści. Nawet jeśli ostatecznie okaże się, że walczy po stronie dobra. Wszyscy w tej chwili zgadują, że powodem przejścia na stronę Dumble'a była śmierć ukochanej Lily - matki Harry'ego, ale to nie czyni go przecież dobrym człowiekiem.
*


Pozwolę sobie się z Tobą w dalszym ciągu nie zgodzić smile.gif. Nie uważam, by Rowling opisywała Snape'a jako małostkowego, ani tym bardziej jednoznacznie złego. Co do hipotezy z Lily - i owszem, jak najbardziej dopuszczam. Z tym, że ja bym sięgnęła głębiej - to miłość do Lily i jej związek z Jamesem był powodem przystania do Voldemorta na samym początku, jeśli już. Później, wraz z jej śmiercią mogło przyjść opamiętanie.


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Pszczola
post 21.07.2005 10:18
Post #23 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1243
Dołączył: 30.08.2004
Skąd: Sto(L)ica




No, nareszcie ktos na relacje Lily-Snape zwaraca uwage ;P

Estiej, o tym ze Harry moze byc ostatnim Hocrucxem mowiono tez na tym forum. Nie wiem, ktory,ale zalozony przez Kubika ;P.
Zgadzam sie z wieloma Twoimi przypuszczeniami, ale nie z tym,ze Snape byl od poczatku be i fuj i tak ma zostac. Po co w takim razie bylby watek Half-Blood Prince'a? Albo wpsomnienia Snape'a, do ktorych przez przypadek zajrzal Harry. A I i III czesc? Nie mozna powiedziec,ze Snape nie wykonywal swoich obowiazkow jako nauczyciel, chronil w razie niebezpieczenstwa, moze nie zbyt chetnie, ale jednak. Mysle,ze Rowling stara sie pokazac,ze nie wszytko jest czarno-biale. Nie ma zlych ludzi, sa tylko ludzie gleboko nieszczesliwi, ktorzy dokonali wyboru. Po co bylyby te wspomnienia dziecinstwa Voldemorta gdyby nie to? I popatrzcie, Harry sam znalazl tyle podobienstw miedzy soba a Tomem Riddlem, a nawet Half-Blood Princem. Radosnego zycia to on nie mial, nie mial mu kto przekazac wiekszosci wartosci. Nie mniej jednak, jak to Dumbledore podkreslil, nigdy, nawet na chwile nie chcial przejsc na zla strone (no, co prawda w obecnej chwili jego dzialania kierowane sa czysta nienawiscia i checia zemsty,ale mysle,ze w V czesci, tak jak w III jego zdolnosc do milosci i milosierdzia przyczynia sie w znacznej mierze do pokonania Voldemorta i innych wrogow. Patrzcie, Dumbledore nie skreslil Snape'a ani Malfloya. Co do tego pierwszego mozemy miec watpliwosci, co do drugiego, no coz, w koncu chlopak nie zabil, poczul watpliwosci, zgadal sie nawet z Jeczaca Marta O_o)

Dom rodziow Harry'ego zostal zniszczony, wiec czar Fidelusa mogl zostac zniesiony w tatmym momencie. O tym tez byla dyskusja w temacie o zakleciach.

Co do Flitwicka, to albo rzeczywiscie zeby mu nie przeszkadzal (nie byl przeciez w Zakonie), albo go nie lubil, albo to niekonsekwencja ksiazki, albo zrobil to mchanicznie (tiaaa...jasne0, albo rzeczywiscie byl smierciazerca ;P

Ten post był edytowany przez Pszczola: 21.07.2005 10:19


--------------------
“so far from God and so near to Russia”
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
snape'rka
post 21.07.2005 10:52
Post #24 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 33
Dołączył: 16.07.2003
Skąd: NT-kto zgadnie ten jest dobry ;)




Witam ponownie biggrin.gif
Co do oszołomienia Flitwick'a...Moim zdaniem jeśli istniał jakiś plan, o którym wiedzieli tylko Snape i Dumbledore to obecność Fliwtick'a mogła przeszkodzić w jego realizacji przecież, Flitwick zaraz zacząłby ganiać po całym zamku i na wieżę sprowadziłby prawie cały zakon włącznie z jego skromną osobą,a jak można było zauważyć Dumbledore nie chciał niczyjej interwencji, świadczy o tym fakt unieruchomienia Potter'a.

Ja tam dopóki nie zobaczę na oczy VII tomu będę dalej ( byćmoże ślepo wink.gif ) ufać Snape'owi, gdyby był on "zły" Rowling nie powiedziałaby w jednym z wywiadów, że jest jedną z jej ulubionych postaci, kocha go i kocha o nim pisać...
Jak znajdę dokładny cytat to przytoczę.

P.S. A czemu nasz forumowy mędrzec niejaki Kubik się nie wypowiada? Czyżby mózg mu się przegrzał od wymyślania nowych teorii? tongue.gif


--------------------
Proszę się nie bać i nie regulować odbiorników. To tylko ja.
Life is a waterfall
we're one in the river
and one again after the fall
swimming through the void
we hear the word
we lose ourselves
but we find it all....
cause we are the ones that want to play
always want to go
but you never want to stay
and we are the ones that want to choose
always want to play
but you never want to lose
aerials, in the sky
when you lose small mind
you free your life
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
kubik
post 21.07.2005 12:13
Post #25 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1449
Dołączył: 05.04.2003

Płeć: Mężczyzna



Zwodnik
QUOTE
No i co z tego, że widział ? Biegł do Snape'a, co oznacza, że jeszcze mu ufał. Zresztą sam obraz sytuacji...Flitwick zbiega do lochów, do gabinetu Snape'a, mówi mu, że w zamku są smierciożercy, po czym zostaje oszołomiony (albo dostaje w dziób, nie wiemy)

IMO było to tak:
Flitwick wbiega do lochu.
- Severusie! W zamku są śmierciożercy!
Snape natychmiast wie co się teraz dzieje [Malfoy vs. Dumble] i wie gdzie się musi udać.
- Zostań!
- Co? Mowy nie ma!
- 'Ogłuszające zaklęcie'
Teraz pytanie. Czemu Snape ogłuszył Flitwicka? IMO dlatego by nie daj Boże rozniósł po Hogwarcie, że to on zabił Dumbla. To, że Harry widział był czystym przypadkiem. Gdyby Malfoy spóźnił się o 5 minut to Potter by walczył z innymi smierciożercami razem ze swoimi kumplami. I prawdopodobnie też przepuściłby Snape do wierzy.

QUOTE
oszołomienie Flitwicka wydaje się nie mieć żadnego znaczenia strategicznego - i tak wyprzedziłby go znacznie biegąc na wieżę, dobiegłby tam pewnie już po herbacie.

Jak to nie? przeciesz Flitwick jest czarodziejem i jego niski wzrost napewno mu nie przeszkadza. Zgadzam się, że istnieje niska szansa na 'świadkowanie' Flitwicka ale zawsze jest ona realna. Pamiętajmy, że Snape nie mógł ryzykować zdemaskowania ani przed Zakonem [swojego układu z Dumblem] ani przed DE [double agent Zakonu].


--------------------
...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

18 Strony  1 2 3 > » 
Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 28.03.2024 14:24