Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ Harry Potter _ Świat Czarów

Napisany przez: Naria Howard 07.03.2004 20:18

Mam nadzieję, że pomożecie mi rozwiązać mój problem. Napisze bez żadnych wstępów. Moim głównym pytaniem jest: "Gdzie czarodzieje dokonują codziennych zakupów?" Nie chodzi mi o nowe szaty, czy też różczkę bądz kociołek. Czy czarowinia aby kupić świeże pieczywo musi się udać na ulicę Pokątną, a może korzysta z mugolskich sklepików? Pomyślałam sobie, że skoro Dumbledor może wyczarować sobie krzesło to zapewne może też wyczarować dobrze przyprawionego indyka. huh.gif To ostatnie rozwiązanie raczej odpada, ponieważ gdyby tak było, to Syriusz by nie głodował. dry.gif Wątpie, aby czarownica z małej mieściny w Anglii fatygowała się aż do centrum Londynu (wiem, że dzięki sieci fiuu to żaden problem). Co o tym sądzicie?


//edit: Jak otwierasz jakiegoś taga, to żeby go zamknąć naciśnij ponownie przycisk tego taga (zawyczaj oznaczony gwiazdką, albo wpisz na końcu zastosowania tego taga [/tag]

Napisany przez: kubik 07.03.2004 20:22

ok przede wszystkim jest cos takiego jak:"zamknij wszystkie tagi"
---
Ale syriusz nie mógł czegos sobie wyczarowac bo by go ministerstwo capneło... a on tak wogle głodował??
A co do to oczywiscie ze myk różczka i mamy indyka ale... gotowanie to TAKA zabawa ze wiekszosc czarownic robi to sama [Molly] wink.gif

Napisany przez: Livery 07.03.2004 20:37

Ja to bym się nie męczyła z gotowaniem. Machałbym różdżka wyczarowywując najróżniejsze potrawy.

Ja też mam podobne pytanie. Skoro można wyczarować piękne krzesło to można tez wyczarować inne przedmioty. Więc dlaczego rodzinka Weasleyó nie wyczaruje sobie nowego wystroju wnętrz?
Myślę, że to pewne niedopatrzene Rowling. No i gdyby kupowali jedzenie w normalnych sklepach to powinni umieć operować mugolskimi pieniędzmi.

Napisany przez: skicia 07.03.2004 20:53

QUOTE (kubik @ 07-03-2004 19:22)
Ale syriusz nie mógł czegos sobie wyczarowac bo by go ministerstwo capneło... a on tak wogle głodował??

A nie? Żywił się szczurami, a to chyba bardzo pożywne nie było.
Może nie istneje takie zaklęcie dotyczące wystroje wnętrz? A może to magia na wyższym stopniu wtajemniczenia? wyczarowanie krzesła musi być prostym zaklęciem, natomiast zmiana wystroju wnętrz ( jeżeli takie istnieje) musi być skomplikowana.

Napisany przez: kubik 07.03.2004 21:03

Wyczarowanie krzesła prostym zakleciem??? Wydaje mi sie [popraw jezeli sie myle] ze na razie krzesło sobie wyczarował tylko Dumbledore...
Szczury sa pozywne jezeli łapie sie je w odpowiedniej ilosci [wink.gif] Miał co jesc wiec o co chodzi... co wy, głodowac znaczy nic nie jesc przez dłuzszy czas...
---
aha czyli im wygodniejsze tym potezniejsza magia czarujacego co!?! LOL XDDDD
ciekawe jaki stołek by potter wyczarował?

Napisany przez: Osamotniona 07.03.2004 21:07

Mylisz sie smile.gif wyczarował je jeszcze ktos ( nie pamietam kto ) w V czesci smile.gif moze McGonagall? bylo tylko powiedziane ze nie bylo tak miekkie jak Dumbledora i mniej wygodne... Albus wyczarowal prawie fotel a tamto krzeslo bylo zwyczane... coz dla mnie to musi byc dosyc zaawansowana magia smile.gif

Napisany przez: Livery 07.03.2004 21:13

Może to jest zaawansowana magia. Nie pomyślałam o tym. A z ta zmianą wnętrz to mi chodziło, że pojedyczo, krzesła, stoły, szafki i tak dalej. A nie wszystko za jednym zamachem.

Tak szczurki dobre, no i Syriusz mół w ten sposów sobie mówić "o a teraz zjadam kolejnego kolege Petera".

Napisany przez: skicia 07.03.2004 21:16

Proste zaklęcie, czyli chodziło mi że łatwiejsze niż zmienienie wystroju całego pomieszczenia. Tak w V części Minerwa wyczarowała krzesła.
Co do szczurów, co to za pożywienie? Niedobre, mała wartość energetyczna. Osobiście wolałabym nic nie jeść niż żywić się tymi małymi, psakudnymi zwierzętami.

Napisany przez: Syriusz_fanka 07.03.2004 21:20

...Weasleyowie mogliby tez wyczarowac sobie pieniadze, albo nowe szaty itp....wiec moze to faktycznie niedopatrzenie ze strony Rowling...
W V tomie, jak Umbridge chciala wywalic Trelawney to ona(Trelawney) powiedziala, ze "Hogwart to jest jej dom"-czy w takim razie nauczyciele mieszkaja w Hogwarcie?

Napisany przez: skicia 07.03.2004 21:22

Widać muszą w nim mieszkać, przecież często były fragmenty o tym jak Harry widział nauczycieli w szlafrokach.

Napisany przez: Livery 07.03.2004 21:26

Może niektórzy mają własne domu, a inni jak chcą to mieszkają w zamku. Np. Grubby- Plank, ona chyba nie mieszka w zamku. Tylko ma gdzieś indziej swój dom.

Napisany przez: kubik 07.03.2004 21:33

QUOTE ("skicia")
Osobiście wolałabym nic nie jeść niż żywić się tymi małymi, psakudnymi zwierzętami

moja zła połowa chciała ci cos powiedziec o korei pn i ludziach tam głodujacych ale go uspokoiłem, wiec powiem ci tylko, ze nie wiesz co to znaczy byc głodnym jak Syriusz - w tym momencie dostaje w głowe od wychowczyni za nie respektowanie opinii innych
Wydaje mi sie ze tylko Trealwney mieszka w Hogwarcie tak na wypadek gdyby znów miała wizje i by Vold jej nie dopadł i nie zrobił jej legimencji umysłu co by sie nie dowiedziec cos niecos o "przepowiedni"

Napisany przez: skicia 07.03.2004 21:40

Ok wiem, że niektórzy ludzie muszą się żywić psami, kotami, szczurami i innym zwierzętami, aby przeżyć. Tylko, że świat przedstawiony w HP to nie dzisiejsze realia, to zupełnie inny świat. Ja tylko przedstawiłam swoje zdanie, na pewno inaczej bym mówiła gdybym była na jego miejscu.

Napisany przez: Potti 07.03.2004 22:00

nie można pojąć czegoś takiego jak 'magia', bo nigdy tego nie widzieliśmy i nie zobaczymy, więc nie znamy też jej granic. osobiście intrygują mnie czasem podczas czytania te granice.
...
jednak sprawa jedzenia jest dla mnie dużo mniej dziwna niż inne. opieram swoje spostrzeżenia na książkach i filmach, w których było to wyjaśnione jaśniej niż u Rowling. według mnie, owszem czarodzieje mogą wyczarować sobie coś do zjedzenia. może to ładnie wyglądać, pachnieć i na początku smakować. ale nie oszukają żołądka, nie da się go w ten sposób napełnić. a gdyby Syriusz 'stworzył' dobrze przyprawionego indyka i go zjadł, to pewnie wzmogłoby to tylko jego głód.
co się tyczy krzeseł, myślę że wytwarzanie ich za pomocą zaklęć jest bardzo wyczerpujące, a robi się to zazwyczaj żeby się popisać, pokazać 'ja umiem, a wy nie, i co?'. i gdyby Weasleyowie, nawet jeśli znają się na tym rodzaju magii, czyli wytwarzaniu rzeczy z niczego, mieli wyposażyć sobie w ten sposób cały dom- pewnie po rzuceniu wszystkich zaklęć umarliby z wycieńczenia. nic nie ma za darmo.


Napisany przez: eNoPe 07.03.2004 22:08

Nie no kolejny świetny temat! Chyba przestane tu przychodzic bo wszystkich zaraz bede naklaniac do pisania artykolow! tongue.gif Ale ludzie naprawde piszcie artykuly bo widze ze macie talent do wylapania dobrego tematu, a kazdy to lubi! - no widzicie juz zaczynam smile.gif enope@op.pl

Napisany przez: Neonai 07.03.2004 22:14

Zacznę od tego czy w świecie jest tylko jedna ulica? Pokątna? Dajcie spokój, cokolwiek dziwne myślenie. Na pewno mają swoje sklepy spozywcze i inne tak jak my. Nie było nic nigdzie wspomniane o wyczarowywaniu jedzenia. Nawet w Hogwarcie Skrzaty je przygotowywały, a potem tylko "wrzucały" na stoły do Wielkiej Sali. A co do wczesniejszych postow ad wyczarowywania ronzych rzeczy mebli itp to zgadzam się z Potti musi to być bardzo wyczerpujące, do tego z pewnością trzeba dużych umiejętności magicznych.

Napisany przez: Martucha_Granger 07.03.2004 22:36

Wydaję mie się, ze on nie wyczarowywał krzesła z nikąd. Tylko tak jakby je teleportował. Natomiast założe się, ze każde miasto w WB ma sklepy Czarodziejów, które o'course są maskowane tak jak Pokątna. To chyba jest oczywiste, nie jest to niedopatrzeniem Rowling, wszędzie Czarodzieje się ukrywają, ale jesli chodzi o chlebek i masełko to z pewnością chodzą do mugolaków...Tak mi się wydaje

Napisany przez: Snakebay 07.03.2004 22:40

Eff ludzie przeciez to oczywiste ze nauczyciele nie beda przyjezdzac do swoich domow na kazda noc i beda nocowac w Hogwarcie. To wygodne po prostu, a w ogole jak tu zostawic taka zgraje lobuziakow bez opieki! pewnie nauczyciele jada do domu dopiero na wakacje. A co do magii to ona sama w sobie jest zajcie potezna no i wiadomo -czyni cuda. nie mozna jej ot tak pojac, dubmbeldami nie jestesmy tongue.gif

Napisany przez: Potti 07.03.2004 22:53

nie no, teleportowanie krzeseł dopiero byłoby nielogiczne. nie dość, że narażałoby czarodziei na wykrycie przez mugoli, to jeszcze na pogorszenie stosunków ze swoimi kolegami 'po fachu'- bo napewno nie można sobie wybrać skąd chce się wziąść krzesło itp. pozatym gdyby taka teleportacja była możliwa, to tak samo wygodne krzesło mógłby przywołać Dumbledore jak ktokolwiek inny.
...
a nie zastanawiało was nigdy, jakimi ogólnie prawami kieruje się magia? dlaczego jedno można, a drugiego nie? według mnie czarodzieje nie wykorzystują swoich możliwości, często czerpią niepotrzebnie ze świata mugoli. wydaje mi się, że dla nich wszystko mogłoby być tak dziecinnie proste, że by ich to znudziło. nie muszą wcale robić wielu rzeczy, np. mieć sądu, ręcznie wybijać gnomy z ogródków itp.
czasem wydaje mi się przez to, że niektóre departamenty w ministerstwie są totalnie niepotrzebne, a samo mm jest tylko po to żeby być. (buah, wypisz wymaluj polski rząd :] )

Napisany przez: Martucha_Granger 07.03.2004 23:05

Przecież teleportacja to jak coś lub ktoś znika i w następnej sekundzie pojawia sie winnym miejscu. To nie jest jak świstoklik, więc jak mugole mogliby odkryć?

Myślę, że magia jest ograniczona. Czarodzieje nie są wszechmocni, nie potrafią wszystkiego. Takie jest życie.

Napisany przez: kubik 07.03.2004 23:22

Potti wchodzisz na bardzo śliski temat z logika w magie... Obstaje przy tym, że wszytsko jest możliwe do zrobienia za pomoca magii [skoro juz zgadzamy sie na samą obecnośc magii to dlaczego nie] na przykład wskrzeszanie. Zaraz sie na mnie żucicie że to niemozliwe i wogóle, ale: To Dumbledore nie zna sposobu na wskrzeszanie i nie znaczy to że:
a. nie istnieje
b. nie można go wymyslić

Oczywiscie taki swiat jest jednym wielkim paradoksem bo jak wszystko mozna za pomoca magii to po co chodzic do Hogwartu jak można za pomoca odpowiedniego zaklecia włozyc wiedze z 7 lat do głowy 11 -latkowi. Po co Wychodzic z domu na zakupy skoro mozna zrobic "mach" i juz na stole kolacja gotowa, ubrania nowe w szafie wisza a na dworzu nowy nimbus 2004 lata...

I prawdopodobnie swiat magii zaniknie za 100 - 500 lat bo postep techniki umozliwi mugolom to samo bez "krwi czarodziejów" w ich zyłach...

Napisany przez: matematyka 08.03.2004 15:38

co to powiedziała Mcgonagall w V o zakleciach znikania i pojawiania sie (Harry, ron i hermiona uczyli sie nich)? ze bedą je cwiczyc dopiero w siodmej klasie, a jak wiadomo nie kazdy musi miec suma z transmutacji, wiec...

Napisany przez: Osamotniona 08.03.2004 16:18

QUOTE (Potti @ 07-03-2004 21:53)
nie no, teleportowanie krzeseł dopiero byłoby nielogiczne. nie dość, że narażałoby czarodziei na wykrycie przez mugoli, to jeszcze na pogorszenie stosunków ze swoimi kolegami 'po fachu'

uhm... dodajmy jeszcze Potti ze krzeslo bylo wyczarowane w Hogwarcie a tam nie mozna niczego teleportowac... chociaz nie mozna SIE teleportowac czy NICZEGO? dry.gif biggrin.gif

Napisany przez: Syriusz_fanka 08.03.2004 16:25

wracajac do nauczycieli...nie chdozilo mi o codzienny nocleg tylko wlasnie o to, czy oni tam sa tez na wakacje...

A jeszcze co do tematu to czy nie wydaje Wam sie dziwne, ze Ron i Fred i George mogli w wakacje pomagac rodzicom w codziennych porzadkach, obiadach itp. za pomoca magii, mimo, ze niepelnoletni nie moga uzywac czarow poza Hogwartem?

Napisany przez: anagda 08.03.2004 17:46

według mnie niektórzy (między innymi Dumbledore, McGonagall, Hagrid) mieszkają w zamku na stałe. tylko nie wiem co onie tam przez dwa tygodnie robią.

i nurtuje mnie jeszcze jedne pytanie: czy oni wszyscy nie maja rodzin????

Napisany przez: skicia 08.03.2004 19:04

Chyba nikogo nie mają, nic nie było o tym napisane. To musiało być głupie takie życie bez rodziny. Albo Rowling o tym nie wspomniała, bo uważała, że życie uczuciwoe nauczycieli Hogwartu nie jest godne uwagi.

Napisany przez: Aida 08.03.2004 20:08

Ja powróce do kupowania jedzenia u mugoli. Wyobrażacie sobie pana Weasley'a (który nie zna się na dolarach i centach) kupującego chleb,bułki lub coś podobnego? Ja nie mogę sobie wyobrażcić tego,że on nie zwróciłby na siebie uwagi. Jeśli kupowałby jedzonko w spożywczakach to na pewno znałby się choć trochę na pieniądzach i Harry nie musiałby np. kupować biletów. No ale może pan Weasley należy do wyjątków i większość czarodzieji zna się choc trochę na życiu mugoli? Tego możemy się tylko domyślać. Pewnie JKR uważała że to nie jest takie ważne by wspominać o tym w książce, albo po prostu o tym zapomniała.

Według mnie nauczyciele wyjeżdżali na wakacje do swoich rodzin. Tylko część nauczycieli zostawała na ferie w Hogwarcie, więc pewnie tak samo jest w wakacje.

PS: Teraz mi się przypomniało. Jak zdobywali (między innymi Syriusz) jedzenie mieszkając w Grimmauld Place 12? Albo co jadł Stworek przez 14(?) lat? On chyba nie mógł wyjść do sklepu na zakupy, a chyba nie miał w tym domu aż tyle jedzenia?

Napisany przez: Lilla 08.03.2004 20:50

To sa juz zbedne szczegóły z których można napsiac kolejną ksiązke.
Co jadł Stworek?
Po co to wiedzieć? Wazne było to żeby wprowadzić takiego a nie innego bohatera i koniec.
Myslicie że JKR piszac o losach młodego czarodzieja zastanawiała się co je jakistam skrzat? Nie pisarka skupiła się nad historą głównego bohatera i tych bardziej ważnych...
Pozatym jak by wyglądał taki fragment książki
"Przez całe 14 lat Stworek podkradał jedzienie mieszkającym obok mugolą. Często zjadał pozostanione przez dzieci bułki z pasztetem i surowe ziemnaki..."
Ciekawe bo mi się wydaje że nie...

Ale to tylko moje skromne zdanie

Napisany przez: celeris 09.03.2004 08:39

A ja mam jeszcze jedno pytanie co oni jedli w zakonie feniksa??
Moze zamawiali przez siec fiuuuu (jak przez internet).

Napisany przez: Vilya 09.03.2004 09:05

Moim zdaniem seria o HP ma skandalicznie dużo niedociągnięć pod względem merytorycznem, ale co tam, w końcu to miała być książka dla dzieci, a dzieci nie pytają:
-- skąd się bierze magia w mieszkańcach magicznego świata? czy - podobnie, jak wierzyli Poganie - pochodzi od sił przyrody (ale nie ma żadnych nawiązań do rytuałów w rodzaju Samhain, Eostare itd.)? czy jest (bardziej prawdopodobne, biorąc pod uwagę te drzewa genealogiczne i gadanie o Czystości Krwi i cherłaków) dziedziczona genetycznie?
-- Dlaczego biedni czarodzieje nie wyczarują sobie pięknego domu albo nowych szat? Ja uważam, że efekt "wyczarowania" lub transmutowania czagoś musi być czasowy i tyle.
-- skąd biorą jedzenie? -- ze sklepu? A takie Miodowe Królestwo, Zonko itp, to nie sklepy? Pewnie zwykłe spożywczaki też mają... wink.gif

pytań może być więcej i są zadawane już od ukazania się 1 czy 2 tomu... Ale najwyraźniej czytelnicy wolą zapytać panią Rowling, z kim pocałuje się Potter, zamiast o pochodzenie magicznej mocy...

Napisany przez: kubik 09.03.2004 11:04

moze tak
ad2. bo sa... biedni, a własnie teraz sobie pomyslałem, ze takie zaklecia kosztuja pieniadze...
ad3. tak, ze sklepu, machajac różczka i odpowiednia kwota "magicznie" znika z portfela czarodzieja...
ad4. ejze ale pytan było 16000 a to bloomcostamjeszcze wybrał tylko te a nie inne czyt. wybrał filmy które były łatwe [o kruma] i na które nie mogła odpowiedziec [o h/hr]

Napisany przez: skicia 09.03.2004 14:34

A ja się zastanawiam nad teleportacją z Hogwartu. Wg. "Historii Hogwart" ze szkoły nie można się teleportować . W V części Dumbledore zamienia jakiś przedmiot ( nie pamiętam co ) w świstoklik. Harry i Weasleyowie zostają przeniesieni na Grimmauld Place , czy to nie była teleportacja? Albo w tym samym tomie pare rozdziałów dalej Dumbledore łapie się ogona Faweks'a i znika.

Napisany przez: kubik 09.03.2004 14:51

Poniewaz aportacja wykorzystuje tylko moc czarodzieja prawdopodobnie dochodzi do zakłócenia mocy potrzebnej do aportacji w obrebie Hogwartu...
Świstoklik korzysta z magicznych mocy tego który go stworzył ale niekoniecznie ten który go stworzył moze z niego korzystac [poprawcie jezeli sie myle]czyli podsumuwujac:
Aportacja za pomocą własnych mocy NIE jest tym samym co aportacja [czy tym razem teleportacja] za pomoca świstoklika

Napisany przez: matematyka 09.03.2004 15:02

..a jezeli chodzi o złapanie za ogon Fawkesa i znikniecie, ach powiem krótk -FENIKS TO NIEPRZECIĘTNY PTAK I DUMBLEDORE NIE WYBRAL GO NA SWOJE ZWIERZATKO PRZYPADKIEM...

Napisany przez: vigga 12.03.2004 21:36

hmmm... czarodzieje (jak dowiedzielismy sie na Mistrzostwach Quidditcha) nie znaja sie na mugolskich pieniadzach. wiec raczej nie wchodza sobie tak po prostu do mugolskiego sklepu, prosza o chleb i placa galeonami... chyba pani Rowling tego takze nie przemyslala dry.gif , bo w sumie jakie ma znaczenie gdzie czarodzieje kupuja pieczywo, wedliny...

Napisany przez: kubik 12.03.2004 23:01

Proste... czarodziej który chce miec na swoim stole swierzy chleb wypowiada odpowiednie zaklęcie i go ma...
Teraz łopatologicznie
- Wypowiadanie zaklęcia.
- W banku to zauwazają i sprawdzają ile pieniędzy ma na koncie i co zamawiał czarodziej i gdzie sie to znajduje.
- Nastepnie bank kontaktuje sie z odpowiednim sklepem i prosi go o dostawę danej rzeczy pod adres czarodzieja.
- Dana kwota pieniędzy jest odejmowana od jego pieniedzy z konta.
---
Czarodziej nie ma pieniędzy w banku, idzie wiec na ulice Pokatna [która nie jest jedyna magiczna ulica w wlk. Brytanii] i po prostu kupuje.

Napisany przez: anagda 13.03.2004 16:55

taka pizz na zapówienie? ciekawa koncepcja.... chyba musze się z toba zgodzić.... to by wszystko wyjaśniało.

Napisany przez: Kajka 16.03.2004 09:20

niezły temat nie ma co smile.gif magia jest potęga ale hmmm no my nie znamy jej granic i nie mamy pojęcia czy można sobie wyczarowac wystrój wnętrz domu, miotłę itp. A jeżeli by tak było to cała ulica Pokątna była by bez sensu (po co chodzić do sklepu po książki do Hogwartu, kociołki itp skoro można to wyczarować? Może niekoniecznie sam uczen który jeszcze tego nie potrafi ale np. jego rodzice którzy już dawno skończyli Hogwart?) Gringott ( po co komu pieniądze skoro można sobie wszystko wyczarowac?) no i wiele innych rzeczy byłoby bez sensu... cały ten świat który stworzyła Rowilng nie jest taki prosy i oczywisty jakby się mogło wydawać. Chciała go uczynić jak najbardziej realnym i wiarygodnym i chyba dlatego czarodzieje są trochę podobni do mugoli... mają swój bank, swój szpital, swoją szkołę, swoje sklepy... wszystko jak mugole tylko z odrobiną magii (może nie odrobiną ;-)) i pewnie dlatego to się wydaje takie rzeczywiste. Czasem się zastanawiam czy taki świat gdzieś przypadkiem naprawde nie istnieje?

Napisany przez: kubik 16.03.2004 09:27

Pieniedzy nie mozna sobie wyczarowywac bo jest to zwyczajnie nielegalne, tak jak u nas fałszowanie i zagrozone pobytem w azkabanie do lat 5. laugh.gif

Napisany przez: Kajka 16.03.2004 09:30

nie chodziło mi o wyczarowanie pieniędzy tylko o wyczarowanie wszystkiego tego co za nie trzeba kupić tongue.gif a wtedy one by były zupełnie nie potrzebne no nie?

Napisany przez: kubik 16.03.2004 09:43

I tu tkwi haczyk... poszukaj dyskusja o tym była rozwinieta w innym topicu... XD
Ekhm... eheh musze przestac pic ta Pepsi... dyskusja była w tym temacie...

Napisany przez: anagda 16.03.2004 10:58

a może podasz w jakim Kubik??


ja sądzę (wracając do tego krzesła wyczarowanego przez Dumbla), że te wyczarowane przedmioty, znikałyby po pewnym czasie....

Napisany przez: matematyka 18.03.2004 20:19

mam wazne pytanie, o szczegol, ktorego mi brakuje;

ilu jest czarodziejow w Wielkiej Brytanii? Zakladajac, ze uczniow w hogwarcie jest 800 (dwie setki slizgonow zgromadzonych na trybunach 4 * 200=800), a na jedenego ucznia przypada najwyzej pieciu doroslych to i tak wychodzi okolo 4000, tyle oob jest w mikroskopiijnym miasteczku... jak dla mnie to troche za malo

Napisany przez: kubik 18.03.2004 20:31

dodaj jeszcze raz tyle co sie jeszcze zastanawiaja nad małymi czyli juz jest 8000 co stanowi 0,001% populacji WB hmmm cos ich mało racja LOL
Hmmm idac tym tropem to na siwcie jest tylko
6 000 000 000 x 0,001% = 6 000 000 hmmm juz nie tak mało XD

Napisany przez: HarrOla 19.03.2004 20:27

przecież czarodzieje też ludzie i chdzą do normalnych sklepów w ciągu roku, jak jest już ustawa o tajności to jakoś se nie wyobrażam żeby w środku miasta widniał se wielki supermarket tylko dla czarodziejów...

Napisany przez: anagda 20.03.2004 09:35

z tymi liczbami to faktycznie zastanawiające........ czarodzieje muszą być też w Polsce, skoro Hagrid walczył z olbrzymami u nas w górach. a gdze olbrzymy, tam i czarodzieje tongue.gif

Napisany przez: Hefaj 20.03.2004 10:12

Hagrid NIE WALCZYŁ Z OLBRZYMAMI U NAS!

A z tymi ślizgonami...przecież nie wszyscy chodzą na mecze Quiditcha , a i niektóre domy mogą mieć więcej uczniów , A po za tym , to jak sami widzieliśmy po rodzie Blacków - rodzinka może być naprawdę dłuuuga..

A co do tego chodzenia do sklepu - hah , a może Galeony i Sykle mogą zastępować np. Funty i Pensy dostosowując się do aktualnego kursu?.. XD
A , HarrOla - a nie pamiętasz jak jest zamaskowany szpital Św. Munga czy chociażby Ministerstwo Magii ? Może taki sklep to mała rudera z napisem 'Closed' , która wewnątrz jest jak Carefourr dla czarodzieji ? XD

Napisany przez: vigga 20.03.2004 15:10

QUOTE
Hagrid NIE WALCZYŁ Z OLBRZYMAMI U NAS!


Hagrid zostal napadniety przez trolle na polskiej granicy, ale z olbrzymami nie wlaczyl u nas.

QUOTE
  przecież czarodzieje też ludzie i chdzą do normalnych sklepów w ciągu roku, jak jest już ustawa o tajności to jakoś se nie wyobrażam żeby w środku miasta widniał se wielki supermarket tylko dla czarodziejów... 


powtarzam, czarodzieje nie znaja sie na mugolskiech pieniadzach (co zauwazamy na Mistrzostwach Swiata, albo w I tomie jak Harry dostaje 50-pensowke od Dursleyow, to Ron sie dziwi, ze to sa pieniadze takie dziwne). tak wiec czarodzieje napewno nie kupuja w sklepach mugolskich.

Napisany przez: Hagrid 20.03.2004 23:16

Przecież Ron się na tym nie zna dlatego, że jego rodzina z racji tradycji nie ma nic wspólnego z mugolami. Jednakże duża ich część mieszka w mugolskich miastach a nie na odludziu jak Weasleyowie.
Natomiast uważam za zuelną bzdurę twiedzenie, że można sobie transmutować jedzenie z byle czego- Syriusz nie jadłby wtedy byle czego ( 4 tom)
A co do wyśledzenia zaklęć to gdyby tak łatwo byłoby ustalić kto kiedy co jak i gdfzie rzuca to już dawno wiedziano by gdzie jest Voldemort...
Nigdzie w książce nie jest podane, że transmutacja jest procesem "STAŁYM". Jeśli nie dało się za jej pomocą przystosować szaty Rona do cywilizownych norm to tym bardziej w żadnym razie Weasley'owie nie wyczarowaliby sobie mebli. Nie dlatego, że to niemożliwe( skoro na lekcjach transmutacji dokonują nie takich rzeczy) ale daltego, że są to zaklęcia nietrwałe. Pomyślmy chwilę rozsądnie- gdyby dało się na zawołanie wyczarować krzesło to jakim problemem byłaby transmutacja kamyczków w cukierki a wody w piwo kremowe? Transmutacja ma ograniczenie czasowe gdyż w przeciwnym wypadku jej zastosowanie popadałoby w absurd wszechmocy a nic nie wskazuje na to by czarodzije używali jej w życiu codziennym co bez wątpienia czyniliby bez przerwy gdyby była trwała.

Napisany przez: anagda 21.03.2004 09:25

Hagrid bardzo filozoficzna wypodziedź tongue.gif


o do tych olbrzymów to faktycznie pomyliłam się powinny być trolle. Ale było też później (lub wcześniej) napisane, że widzeli kilka olbrzymów w górach. nie pamiętam dokładnie cytatu, ale poszukam jeszcze.

Napisany przez: Meave 21.03.2004 10:16

QUOTE (Hagrid @ 20-03-2004 22:16)
A co do wyśledzenia zaklęć to gdyby tak łatwo byłoby ustalić kto kiedy co jak i gdfzie rzuca to już dawno wiedziano by gdzie jest Voldemort...

Okazuje się jednak, że można ustalić kto, gdzie i kiedy rzucił zaklęcie, ale to chyba dotyczy tylko nieletnich czarodziei.

Napisany przez: kubik 21.03.2004 13:17

A czym sie rózni magia nieletniech od letnich??? Po prostu byłaby to ingerencja w prywatnosc...

Napisany przez: Voldia 21.03.2004 22:14

QUOTE (Osamotniona @ 07-03-2004 21:07)
Mylisz sie smile.gif wyczarował je jeszcze ktos ( nie pamietam kto ) w V czesci smile.gif moze McGonagall? bylo tylko powiedziane ze nie bylo tak miekkie jak Dumbledora i mniej wygodne... Albus wyczarowal prawie fotel a tamto krzeslo bylo zwyczane...

Racja, to była McGonagall. Razem z koleżankami dyskutujemy na te tematy przez wszystkie lekcje polskiego i religii i nie mozemy dojść do ładu.
A skoro o religii mowa: wiem, że zabrzmię jak stara, marudna katechetka, ale... W co wierzą czarodzieje? Lily i James brali gdzieś ślub, czy był to też kościelny? Obchodzą Boże Narodzenie... Czy wierzą w Boga? Czy to tylko tak?

Napisany przez: kubik 21.03.2004 22:23

Jeszcze Arthur w szpitalu wyczarował krzesła....
Voldia => Hagrid dał ci odpowiedź.
Czarodzieje nie musza wierzyć... oni wiedza, ze po zyciu na ziemi istnieje dalsza egzystencja. Lilyi James brali slub cywilny tongue.gif

Napisany przez: Meave 21.03.2004 22:40

Tiaa... ale skoro jest ojciec chrzestny to musiał być też i chrzest.

Napisany przez: Hefaj 21.03.2004 23:30

Czarodzieje też ludzie - a czemuż to magia miała by kokurować z religią ? Tylko dlatego że do magii wlicza się okultyzm i inne mroczne praktyki ? A czy wszyscy na świecie wierzą ? Nie. No więc ?

Napisany przez: Hagrid 22.03.2004 13:54

Na razie co do wiary mamy tylko "Ojca

chrzestnego" i wypowiedź Dumbledore'a o "życiu po

życiu".
Może to nie jest po prostu temat wykorzystywany w

literaturze młodzieżowej.
Np. Taki Jules Verne- W jego książkach tylko

raz widziałem bardzo wyraźną kwestię o religi( Podróż do wnętrza...) a

pozatym pisał o wydarzeniach sytuacjach, przygodach. Był katolikiem nie

oznazało to jednak, że w tego typu literaturze wiara jest tematem

rozważań.
Może Rowling wypowie się na ten temat w kolejnych, coraz

dojrzalszych tomach. http://forum.freeware.info.pl/gry/war-thunder.html
Co do "kontroli" czarów to uważam to za

pomyłkę- Jeśli w ministerstwie potrafili ustalić co do "minuty"

czas, osobę i miejsce użycia czaru to bez trudu wiedziliby o każdym czarze

Voldemorta, Glizdogona czy chociażby oszukańczego Moody'ego.
Bo co w

tej kwesti zmieniać się może gdy ktoś staje się pełnoletni?

Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)