Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Zmowa Dziewic, czyli, jak Ślizgoni z Gryfonkami...

Co sądzicie o tym opowiadaniu?
 
Dobre - zostawić [ 42 ] ** [89.36%]
Gniot - wyrzucić [ 4 ] ** [8.51%]
Zakazane - zgłoś moderatorowi [ 1 ] ** [2.13%]
Suma głosów: 47
Goście nie mogą głosować 
Kitiara
post 06.01.2005 09:50
Post #1 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 173
Dołączył: 08.12.2004

Płeć: jedyny w swoim rodzaju



Hej, witam (i o zdrowie pytam). To opowiadanie powstaje przy współpracy dwóch szurniętych autorek: Naginii i mojej.
Ponieważ Nag ma problemy z komputerem, nie będę wklejała kolejnych rozdziałów tak zbyt szybko, więc zbrojcie się w cierpliwość.
Ostrzegam, że tu są jeszcze bardziej "kwadratowe dialogi", niż w "I believe..."
Przestrzegam też przed jedną z par jaka tu się pojawia, czyli Draco/Hermina.
A terz życzę miłej lektury i spadam
kit



ZMOWA DZIEWIC

Motto:

Baby ain't it somethin'
How we lasted this long
You and me
Provin' everyone wrong
Don't think we'll ever
Get our differences patched
Don't really matter
Cuz we're perfectly matched

I take-2 steps forward
I take-2 steps back
We come together
Cuz opposites attract
And you know-it ain't fiction
Just a natural fact
We come together
Cuz opposites attract
[Paula Abdul, Opposites Attract]



Prolog

Kolejny rok nauki w Hogwarcie. Ostatni rok. Ładna dziewczyna z gęstymi, kasztanowymi włosami ściętymi na króciutko i brązowymi oczami gramoliła się między przedziałami pociągu do Hogwartu. Jej waliza była ciężka jak diabli bo miała mnóstwo książek. Nigdy wcześniej tyle ze sobą nie wiozła. No, ale ona nie może być gorsza w czytaniu od tego pozera Zabiniego, którego w gruncie rzeczy zaczęła nawet lubić po ich bardzo ciekawej rozmowie w bibliotece pod koniec zeszłego semestru. Chłopak był bystry, oczytany i... przebiegły, jak to Ślizgon.
Zawsze miał multum argumentów i nienawidził jak jego adwersarz szybko dawał się przekonać i przechodził na jego stronę. Lubił ostrą, ale kulturalną polemikę.

Rąbnęło, stuknęło i waliza dziewczyny się wywróciła.
- Żesz kurwa, kobieto jak chodzisz?! – rozwścieczony męski głos wyrwał ją z zamyślenia skuteczniej od wywalonej walizki.
- Uspokój się, Draco – odezwał się drugi, ale rozbawiony i dużo spokojniejszy, męski głos. – Pomógłbyś dziewczynie a nie klniesz jak pospolity mugol ze zbyt dużym zamiłowaniem do procentów. - Przecież widzisz, że koleżanka dźwiga niezły ciężar... Przepraszam za kumpla, pomogę ci.
- Zawsze pełen kurtuazji – z przekąsem odpowiedział pierwszy głos.
Głosy brzmiały dziwnie znajomo. Dziewczyna otarła pot z twarzy i podniosła głowę. Musiała ją wręcz zadrzeć, bo chłopcy na których wpadła byli bardzo wysocy i jej metr sześćdziesiąt sześć było niczym przy ich wzroście.
”O cholera!” – pomyślała ujrzawszy ich twarze – „Zabini i Malfoy...”
- Obejdzie się bez twojej pomocy – powiedziała, ale Blais podniósł już jej walizkę jakby była podręczną torebką.
- Gdzie mam to zanieść? – chłopak popatrzył na nią uważnie, kogoś mu przypominała.
- Do najbliższego pustego przedziału, Zabini – odrzekła i się do niego uśmiechnęła. – Jak tak dalej pójdzie będziesz wyższy od wieży Eiffla. Ile urosłeś przez wakacje?
- O żesz! Cze, Granger! – wypalił chłopak z nierównymi, czarnymi włosami sięgającymi połowy karku i malowniczo rozczochranymi, co dodawało mu jedynie uroku. – Osiem centymetrów, madame! – wyszczerzył się do Hermiony. – Coś ty z włosami zrobiła?! – w jego oczach koloru ciemnego szmaragdu igrały iskierki szczerej radości i rozbawienia.
- Granger, kto ci pozwolił ściąć te twoje kłaki? - warknął Draco wpatrując się w dziewczynę. Należał do mężczyzn lubiących u kobiet długie włosy, a "kłaki" Granger bardzo mu się podobały, chociaż, z wiadomych powodów, nigdy na glos się do tego nie przyznał
- Sama sobie pozwoliłam, ciebie na pewno nie będę prosić o zgodę - warknęła zdenerwowana dziewczyna, nie wiadomo dlaczego ale zrobiło jej się smutno i przykro z powodu reakcji blondyna. Złość była jednak silniejsza od smutku i Draco zarobił spojrzenie z serii „jeszcze jedno słowo a dostaniesz w pysk.”
- Tu jest wolny przedział – Zabini postawił walizkę pięć merów dalej od miejsca spotkania. – Proszę, madame – z kurtuazją otworzył jej drzwi i gestem wskazał wnętrze. – Ładnie ci w krótkich włosach... Dopiero teraz widać jaką interesującą masz buzię – puścił jej łobuzersko perskie oko i Hermiona lekko się zarumieniła.
W szkole chyba nie było dziewczyny od klasy czwartej wzwyż, która nie patrzyłaby tęsknie za Malfoyem lub Zabinim (poza nią, Ginny, Luną i jeszcze kilkoma nielicznymi), zwłaszcza za tym ostatnim. I powodem nie było tylko to, że wywodził się z rodu książęcego czystej krwi, ale przede wszystkim jego szarmancki i kulturalny sposób bycia wobec kobiet. I miał jeszcze jedną istotną zaletę.. nie używał słowa „szlama”. Uważał je za prostackie i tępił wszystkich, którzy tak mówili... Szczególnie Malfoya, z którym przyjaźnił się już prawie rok temu.
- Tere-fere, interesująca buzia.. interesujące to może być co innego – skrzywił się Draco.
- Wszystko może być interesujące – filozoficznie odparł Blais.
- Dobra, dobra! – Malfoy przestraszył się, że kumpel wejdzie na poziom dyskusji intelektualnej, a był niebezpiecznym przeciwnikiem.
- Ale to niepraktyczne, Granger. Znaj moje słowa. – Draco pokręcił z dezaprobatą swoją blond głową.
Nowa fryzura w postaci silnie wystrzyżonego i nierównego przodu oraz tyłu sięgającego do podstawy ramion, nadawała mu wygląd gigantycznego rozrabiaki i uroczego cwaniaka, którym w istocie był.
– Jak cię teraz będę trzymał za głowę, gdy mi będziesz robić dobrze ustami? – złośliwy uśmieszek blondyna był wprost zniewalający mógł doprowadzić do szału. - Za tą krótką szczotę?! Mówię ci to nie-prak-tycz-ne... – Malfoy zrobił minę zbitego spaniela.
- Świnia! - warknęła Gryfonka i wymierzyła w niego różdżką. - Zmiataj stąd natychmiast chamie jeden.
- No niby co ja takiego powiedziałam? - Draco spojrzał pytająco na przyjaciela, który tylko pokręcił głową w geście rezygnacji nad jego głupotą
- Sorry, Granger, ale...
- Ty mnie Zabini za jego kretynizm nie przepraszaj, bo to jest cham ostatni, a teraz obaj mi zejdźcie z oczu zanim na was czegoś nie rzucę.

Draco przez chwile przyglądała się tej wszystkowiedzącej Gryfonce po czym bez słowa ruszył do przedziału, który zajmowali razem z Blaisem. Gdy tylko weszli do środka zaatakował kolegę.
- I po co mówiłeś jej, że jest jej ładna, przecież ona wie to doskonale! Casanova od siedmiu boleści się znalazł.
Brunet przez chwile patrzył na kolegę bez słowa po czy się roześmiał.
- Czyżbyś był zazdrosny?
- Niby o nią? Weź, bo cie śmiechem zabiję... Po prostu lubiłem tę jej szopę.. Ech te baby, z nimi nigdy nic nie wiadomo. Zmienne jak pogoda.
No cóż, z takim stwierdzeniem Zabini nie mógł dyskutować gdyż zgadzał się z nim w stu procentach.

***
Hermiona była wściekła jak osa i gdy do przedziału wpadła jej najlepsza przyjaciółka Ginny Weasley, warknęła tylko.
- Cześć, Gin. Siadaj i bądź cicho bo mam zły dzien.
- Cześć, w porządku – Virginia wyglądała na opaloną i zadowoloną z życia. – Masz okres?
- To nie okres, to Malfoy – odrzekła Granger i zaklęła pod nosem.
- Och, widziałam go... jeszcze urósł – Ginny chyba nie zdawała sobie sprawy jak to działa na Hermionę.
- Tak jakbym nie zauważyła.... A jego ego osiągnęło już gigantyczne rozmiary, Gin. Może się przymkniesz i dasz mi poczytać?
- Spoko – niziutka Gryfonka miała zbyt dobry humor by się obrazić, poza tym liczyła na to, że złość Hermiony minie do końca podróży. W istocie tak się stało. Ale uraza do Malfoya i tak rosła w duszy krótkowłosej dziewczyny z każdym nowym dniem.

***
Drugi tydzień września obfitował w wiele nowości. Na przykład o powstanie Koła do Gry w Wisielca Rozbieranego <oczywiście nauczyciele nic o tym nie wiedzieli> wyłącznie dla klas szóstych i siódmych.
Severus Snape, w całej swej nauczycielskiej i uczniowskiej karierze, nie pamiętał tak wielkich tłumów jak w piątkowe popołudnie pod jego klasą. Tłoczyli się tam chyba wszyscy uczniowie klas siódmych i szóstych z czterech domów. Pomysłowi wychowankowie Domu Węża przybili na drzwiach do jego pracowni plakat informujący o tym, że w sobotni wieczór Uczniowie Zacnego Domu Salzara Slytherina maja zaszczyt zaprosić <za drobna opłatą na jedzenie i picie składaną u Blaisa Zabiniego> na imprezę integracyjną w Lochu ósmym.

Zabini z ciekawością obserwował kłębiący się tłum, czuł, że zabawa będzie udana. Nagle jego oczom ukazał się przekomiczny obrazek. Jakiś karzełkowaty dzieciak usilnie starał się dotrzeć do plakatu informacyjnego. Kurde, czy ci gówniarze nie mają czego robić tylko czytać ogłoszenia skierowane nie do nich? Przecież ją zaraz ktoś rozdepcze.
Blais, jak przystało na dobrego samarytanina, podszedł pod drzwi złapał dziewczynkę za kołnierz i nie przejmując się tym, że ta wyrywa się okrutnie, odciągnął na bok.
Kiedy doszedł do ściany wypuścił malucha i uważnie mu się przyjrzał. Była to szczuplutka, niska dziewuszka o długich rudych włosach z ciemnymi pasemkami, zaplecionych w warkocz. Miała mnóstwo piegów na twarzy. Opalona była na złoty brąz. Wyglądała słodko i kogoś mu przypominała, ale nie miał czasu zastanawiać się kogo.
- Posłuchaj maluchu, to jest zabawa dla dorosłych, taki dzieciak jak ty to może co najwyżej się w piaskownicy pobawić. Jak będziesz starsza to zgłoś się do mnie, wtedy będziemy mogli porozmawiać nie tylko o takich zabawach - dodał słodko by umilić małej gorycz porażki.
- Zabini ja bym się do ciebie nie zgłosiła, choćbyś był ostatnim facetem na ziemi - mała dziewczynka otworzyła swe słodkie usteczka i chłopaka jakby coś trafiło. Ten głosik poznałby wszędzie, nawet na końcu świata. Mimo wszystko postanowił się z niej jeszcze troszkę ponabijać, a później wpuścić na imprezę... za darmo.
- Weasley, dziecinko to naprawdę ty? Jakby to rzec... w wakacje troszkę się chyba skurczyłaś... Wiesz, wiek to może masz odpowiedni, ale ze wzrostem gorzej. Nie wpuszczamy nikogo poniżej metra sześćdziesiąt... - Zabini uśmiechnął się wprost uroczo.

Virginię trafił jasny szlag. Nienawidziła przytyków do swojego wzrostu.
- Mam w dupie tą waszą imprezę w zimnych, obskurnych lochach!- skłamała. Tak naprawdę bardzo chciała na nią iść... aż do teraz. - Pocałuj mnie tam gdzie słońce nie dochodzi i się wypchaj przerośnięty badylu!
- Nie ma sprawy - chłopak nachylił się nad niziutką dziewczyną. - Jesteś całkiem apetycznym maleństwem i ślicznie pachniesz... Tylko powiedz... Mam cię pocałować z przodu czy z tyłu, maluszku? - Blais miał minę tak rozbawioną i uśmiech tak bezczelny (według Gin), że dziewczyna zarumieniła się i wściekła się jeszcze bardziej.
- Wolałabym, żeby mnie pocałował gumochłon, Zabini!! – wrzasnęła tak, że obejrzało się dobrych dwadzieścia osób. - Jesteś mutantem. Żegnam! - odwróciła się i odeszła krokiem urażonej księżnej.
Zabini stał i śmiał się rubasznie przez dobrą minutę.
- Ale żeś teatr odwalił, Blais – Draco też konał ze śmiechu. Stał bardzo blisko i wszystko słyszał. – Jaja jak berety. Ona chyba wcale nie rośnie... Już wiem całą energię Weasley’ów pochłania Łasica... Sam emanuje tak negatywną aurą, że wszystko wokół niego, co podlega rozwojowi, nie może się rozwijać. – Dracze zarżał z radości nad własnym dowcipem.
- Smoku, czy wszyscy u ciebie w rodzinie na pewno są zdrowi psychicznie? – spytał rozbawiony zielonooki brunet (ale broń Boże nie Potter!).
- Nie – radośnie odparł „Smoku”. Miał bardzo dobry humor i wszystko go rozweselało. – Ja nie jestem zdrowy, Dziki. Coś ci nie pasuje?
- Co do ciebie to nie miałem wątpliwości... Próbowałem jedynie ustalić, czy to jest dziedziczne.
Zabini wyjął papierosy i bezczelnie zajarał na środku korytarza. Było to o tyle podłe i nacechowane brakiem karności zachowanie, że na korytarzu palić nie było wolno a on był chłopcem słusznego wzrostu (metr dziewięćdziesiąt dwa), który wybijał się ponad tłum, więc każdy nauczyciel mógł zobaczyć, kto pali. Draco był od niego jedynie pięć centymetrów niższy. Zabini natomiast był najwyższym uczniem w szkole, a... Severus Snape był z nim równy.

I właśnie wspomniany nauczyciel wyszedł z klasy, a pierwsza osoba jaka rzuciła mu się w oczy, oczywiście oprócz tłumu kłębiących się dzieciaków, był jego uczeń z petem zwisającym z lewego kącika ust.
- Zabini, czy mi się wydaje, czy ty... palisz?
- Panie profesorze, - odparł chłopak z największą powagą - ja nie palę... ja się delektuję.
- A czy ty nie wiesz, że delektować można się jedynie na błoniach, Zabini?
- Zanim dojdę do wyjścia, skończy się przerwa... a z moim słabym zdrowiem bieganie po korytarzach nie wchodzi w grę, sir.
- Zabini, masz zdrowie jak pociągowy koń i dobrze o tym wiesz... – rzekł spokojnie Snape, powstrzymując uśmiech. Każdy inny uczeń dostałby opieprz, ale Blais robił wszystko z tak uroczą i naturalną elegancją, i kurtuazją, że nauczyciele go lubili... Zwłaszcza Severus, bo chłopak był w jego Domu.
- Ależ panie profesorze, ja tylko. Tak dobrze wyglądam, tak naprawdę to ledwo zipię, a chyba nie chce pan bym zachorował i nie był obecny na Eliksirach?
- No w takim razie - Severus udał wielkie zastanowienie - skoro ledwie zipiesz, ty mróweczko, to palenie zaszkodzi ci jeszcze bardziej. Jak nauczyciel nie mogę na to pozwolić i z przykrością mszę debrać ci papierosy oraz... jeden punkt dla Domu.
- Ależ panie profesorze... te fajki mnie na duchu podtrzymują, poprawiają mi humor i pozwalają zapomnieć o słabej kondycji i dosyć cherlawym ciele... – Draco musiał odejść parę metrów dalej bo zabiłby śmiechem zarówno nauczyciela jak i swego najlepszego kumpla.
Dziki był jednym z najzdrowszych chłopaków w szkole, był szybki, zwinny, doskonale latał na miotle i miał celny prawy sierpowy, który najcięższych zawodników posyłał na glebę, o czym wiedzieli wszyscy uczniowie i nauczyciele w szkole na czele ze Snapem.
- Dobra, dobra Zabini. Dawaj papierosy i żebym cię ja więcej na korytarzu z fajkiem w zębach nie widział. Przynajmniej dzisiaj – dodał ciszej.
- Oczywiście sir... ale chciałbym zauważyć, że pozbawienie tak dużej ilości punktów takiego wspaniałego i bezproblemowego domu jakim jest Slytherin i to przez własnego opiekuna jest bardzo nieekonomiczne.
- Zabini, ty mnie ekonomi chcesz uczyć? - Severus spojrzał na niego ironicznie. - Ale wiesz, masz racje. Nie odbiorę ci punktów, za to razem z panem Malfoyem, który się zaraz udusi ze śmiechu wysprzątacie bez pomocy magii loch ósmy.
- Ależ panie profesorze z moim wątłym zdrowiem? - Blais nie dawał za wygraną. - Nie ma pan litości dla tak pokrzywdzonego przez los...
- Zaraz dopiero możesz zostać pokrzywdzony przez los, Zabini - Severus mu brutalnie przerwał tyradę. - Po zajęciach widzę was obu przed lochem numer osiem a teraz uciekajcie na następne zajęcia.
- Lepiej niech pan się zajmie, panie profesorze, tym kłębowiskiem pod drzwiami - zauważył usłużnie Draco. Miał dobre chęci odwrócenia uwagi nauczyciela od skromnej osoby Zabiniego i od siebie.
Severus spojrzał na kłębiąca się młodzież z mordem w oczach i znowu odwrócił się w stronę chłopaków.
- Draconie - zwrócił się prawie słodkim tonem do blondyna - o ile mi wiadomo to ty przywiesiłeś tu ten plakat. W takim razie, to ty zrobisz coś z tym, żeby oni wszyscy w ciągu minuty zniknęli spod tych drzwi. Jasne?!
Malfoy westchnął, przewrócił oczami i wrzasnął do zebranych:
- Cisza motłochu!! Smoku ma głos!
- Skromniś – syknął mu do ucha Blais.
- Dziki i ja mamy apel!! Tu za trzy minuty będzie lekcja a wy chyba też macie zajęcia, nie?! No to won, a ten kto chce iść na imprezę, niech wpłaca po dziesięć galeonów do Dzikiego Blaisa Pogromcy Dziewic Hogwartu! Amen!!
Tak naprawdę Blais nie był żadnym pogromcą dziewic, chociaż bez wysiłku mógł nim zostać. Miał za sobą jedne, jedyne przeżycie seksualne i tak się zraził, że postanowił poczekać na naprawdę wyjątkową dziewczynę. Obydwaj z Draconem mogli tapetować listami miłosnymi dormitoria, a i tak na wszystkie miejsca by nie starczyło. Malfoy jednak był bardzo wybredny i zaliczał dziewczyny bardzo rzadko i z umiarem. Uważał, że sperma rodu Malfoy’ów jest zbyt cenna, by ją marnować byle jak i z byle kim (pewnie dlatego do tej pory nie tknął Pansy Parkinson, która bardzo tego chciała), ale czasami trzeba było zredukować silny popęd seksualny inaczej niż własną ręką.
Blais był bardziej opanowany – bo na pewno nie mniej pobudliwy – i nie musiał zaliczać nawet „raz na miesiąc”, jak określił to Dracze.

Stojąca w tłumie Hermiona skrzywiła się i powiedziała bardzo głośno:
- Pewnie to ty byś chciał być tym pogromcą, co, Malfoy? – wywołując salwy śmiechu wśród zebranych.
- Granger, ciebie to ja w każdej chwili mogę poskromić, co ty na to? - zapytał Draco sugestywnie, podchodząc do dziewczyny i obdarzając ja swoim najładniejszym wrednym uśmiechem.
Hermiona zarumieniła się delikatnie ale postanowiła się nie poddawać.
- Jasne Malfoy... Chyba w moich najgorszych koszmarach, bo tylko w takiej sytuacji się na to zgodzę - dziewczyna zgrabnie go ominęła i podeszła do Zabiniego, koło którego zaczął kłębić się już tłumik.

- Do zobaczenia na tej imprezie, Gin już za nas zapłaciła prawda?
- Jasne, płaciła - skłamał Zabini bez mrugnięcia okiem. Bardzo mu zależało na tym, by pojawiła się ta ruda furiatka.
Był niemal stuprocentowo pewny, ze Hermiona nie wygada się siostrze Łasiczki tym, że też nie zapłaciła. Liczył na jej wysoką inteligencję, w którą ani na moment nie wątpił. Dlatego gdy mówił, że Ginny płaciła to po pierwsze, puścił szybkie oko do Dracona, a na Granger popatrzył bardzo uważnie i dodał na wszelki wypadek, kładąc nacisk na każde słowo.
- Zapłaciła dwadzieścia galeonów jakieś pięć minut temu i zmyła się na zajęcia, my już też chyba powinniśmy iść na Transmutację.
- A tak właśnie - Hermiona ruszyła szybko w stronę klasy i na szczęście nie usłyszała rozmowy chłopaków.
- O! Mówisz, że rudzielec zapłacił? - Draco uśmiechnął się do Zabiniego. Dopisał jeszcze dwa nazwiska na listę gości. - A mogę się dowiedzieć kiedy to zrobiła?
- Dziś wieczorem.... z twoich pieniędzy Smoku.
- Z moich?! - zaperzył się Draco.
- Cii!! Żartowałem... Damy po połowie... Będzie weselej – Blaise miał minę lisa, który zwietrzył bardzo obfity kurnik nie pilnowany absolutnie przez nikogo
- Zwłaszcza jak przyjdą Łasic i Potter. Zwłaszcza Łasic. On pilnuje nie tylko siostry ale tej Granger też.
- Oni nie idą. Duma im na to nie pozwoli. Już pytałem. – Blais uśmiechnął się szeroko.
- Pewnie Łasic pójdzie, gdy dowie się, że jego maleńka siostrzyczka też idzie.
- Myślisz, że ona mu powie? – Zabini popatrzył wymownie na Malfoya i obydwaj uśmiechnęli się do siebie bardzo triumfalnie.
Impreza zapowiadała się ciekawie...

Ten post był edytowany przez Kitiara: 07.01.2005 17:13


--------------------
"KIEDY JESTEŚ W PIEKLE, MOŻESZ ZAUFAĆ TYLKO DIABŁU."
[PIŁA II]
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Kitiara
post 29.04.2005 09:20
Post #2 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 173
Dołączył: 08.12.2004

Płeć: jedyny w swoim rodzaju



Zmowa dziewic
Autorki: Nagini, Kitiara uth Matar


Poker

Dwudziesty ósmy minął bardzo spokojnie. W kuchni urzędowała Ginny, a Blaise, który tego dnia miał jej pomagać, czuł się tak poprzednim wieczorze, że nie próbował ingerować w jej inwencję.
„To ona powinna czuć się źle nie ja” – pomyślał w pewnym momencie. – „jak kobiety to robią, że zawsze musimy czuć się winni?”
Na głos jednak nie wypowiedział tych przemyśleń. Jedynie gratulował jej wyobraźni i pomysłów przy przygotowywaniu posiłków.

***
Następnego dnia gotowała Hermiona i chociaż Draco starał się jej doradzać w kwestii pichcenia ignorowała go. Musiała też często bić ścierą po łapach zarówno blondyna, jak i bruneta; o dziwo, gospodarz oberwał więcej razy. Może dlatego, że to, co wyczyniała w kuchni krótkowłosa Gryfonka mieściło się jak najbardziej w kuchni tradycyjnej, a że pięknie pachniało, Blaise raczył podkradać to i owo.
Na kolację, która odbyła się wyjątkowo wcześnie, bo o osiemnastej, były polędwiczki duszone w jabłkach z chlebem orzechowym, pieczonym osobiście przez orzechowooką, która pomogła sobie przy nim niewielką odrobiną czarów. Jako dodatek było czerwone wino (Hermiona dopilnowała, aby Virginia wypiła jedynie lampkę) i pyszna surówka z czerwonej kapusty.
Godzinę później dziewczyny plotkowały, a chłopcy poszli pooglądać telewizję.
O dwudziestej rozpętała się umiarkowana burza śnieżna.

***
Dziewczyny siedziały koło kominka i wpatrywały się w jasne płomienie. Burza śnieżna, która rozpoczęła się pół godziny temu przybrała na sile.
Ginny spojrzała się na Hermionę, która pogrążona była w lekturze. Już miała jej przerwać, gdy do pokoju weszli ich towarzysze.
Obydwaj panowie mieli trochę tajemnicze i niepewne miny. Blaise dzierżył coś w lewej dłoni, którą trzymał za plecami, a na jego ustach błąkał się najbardziej zadziorny uśmieszek, na jaki było go stać i dziewczyny włączyły sobie w główkach zapalniki pod tytułem "uwaga, coś kręcą".
- Pada - Draco stwierdził oczywisty fakt z takim uśmiechem, jakby właśnie dokonał odkrycia na miarę Kolumba
- I co z tego? - w głosie Hermiony dało się wyczuć nutkę podejrzliwości. Jakoś ostatnio wszystkie takie niewinne stwierdzenia tych Ślizgonów obracały się przeciwko niej i Ginny.
- Z tego wynika niezbity fakt, że się, moje drogie koleżanki, nudzicie... zupełnie jak my - Zabini posłał Hermionie tak niewinny uśmiech, że gdyby go dosyć dobrze nie poznała przez ostatnie pół roku uwierzyłaby, że jego zamiary są czyste i nieskalane jak łzy Maryi Dziewicy.
- Chcieliśmy zaproponować niewinną rozrywkę - Dracze wyszczerzył się, a jego oczy wyrażały nadzieję na niezłą zabawę, co się dziewczynom nie do końca podobało.
- Malfoy ty nawet nie wiesz jak się pisze niewinna a tym bardziej, co to znaczy - Ginny spojrzała na blondyna niczym wygłodniały Testral na porcyjkę apetycznego mięsa... Swoją drogą, Malfoy był bardzo apetycznym mięskiem.
- No co ty, Weasley, chyba nie podejrzewasz, że my coś możemy knuć, to przecież nie w naszym stylu, prawda Blaise? - Draco spojrzał na swego towarzysza i puścił do niego oko. Zapowiadała się naprawdę dobra zabawa, trzeba było jeszcze tylko podpuścić te dwie uparte baby.
Zabini wzruszył ramionami, jakby nie wiedział w ogóle czym jest knucie, podpuszczanie i tym podobne ślizgońskie rozrywki, i usiadł po turecku w pobliżu ogromniastej choinki i obydwu podejrzliwie przyglądających mu się dziewic.
- Dziewczyny - zaczął uroczystym tonem - chcemy z wami tylko zagrać w karty... w Pokera dokładnie - to mówiąc, wyciągnął zza pleców talię kart do gry, a Hermionie zaświeciły się oczy, gdyż panna Granger uwielbiała grać w Pokera, o czym Blaise niestety nie wiedział.
- Takiego zwykłego? - zapytała podstępnie Ginny. Nawet gdyby ci dwaj planowali coś więcej niż zwykły niewinny pokerek, to ona i tak by w to weszła, przy sześciu braciach znała każdą możliwą karcianą sztuczkę i żaden ślizgoński podstęp nie był jej straszny.
– Zwykły, a tam, zwykły - Zabini zaczął niewinne podpuszczanie. - Myśleliśmy raczej żeby urozmaicić trochę tą grę... na przykład w rozbieranego... chyba, że się boicie...
Dziewczyny spojrzały na siebie porozumiewawczo. Ginny doskonale wiedziała, że Hermiona gra perfekcyjnie w Pokera, w końcu nauczył ją grać jej własny ojciec - pan Granger, który kantował wprost profesjonalnie, i jedno przeciągłe spojrzenie na przyjaciółkę, powiedziało jej, jaka decyzja jest słuszna
- Dobra... tylko wiecie... możemy mieć jakieś fory? - zapytała rudowłosa ślicznie się przy tym czerwieniąc. - Bo my tak raczej rzadko w karty gramy.
- Nie ma sprawy - Draco postanowił być w miarę wielkoduszny. - Dwie pierwsze partie są dla zabawy, reszta idzie normalnie.
Już dwie pierwsze rundy dały Hermionie do myślenia. Mimo wszystkich możliwych kantów ze strony jej i Ginny, chłopaki wygrali te rundy bez większej trudności i dziewczyny musiały przyznać w duchu, że są dużo lepsi, niż sądziły i zgoda na grę nie była jednak dobrym pomysłem.
No, ale powiedziało się "a", to trzeba powiedzieć też "b", więc grały dalej. Już po kilku rundach panie zostały w samej, dosyć skąpej bieliźnie, natomiast panowie stracili, co najwyżej koszule, a zyskali piękne widoki.
Te koszule stracili tylko dla pozoru, żeby panienki nic nie zaczęły podejrzewać, bo musisz wiedzieć Drogi Czytelniku, że panowie te karty perfidnie i za pomocą magii oznaczyli, i teraz śmiali się w duchu z naiwności obydwu Gryfonek.
Kiedy Virginia Weasley straciła swój ulubiony koronkowy stanik i miała już rzucić karty na stół, czy w tym wypadku podłogę Draco Malfoy odezwał się jakby od niechcenia.
- A może zmienimy trochę zasady, bo wy niedługo nie będziecie miały co zdejmować, maleństwa.
Virginia wyczulona na wszystkie odzywki typu "maleństwo", „mała" "niunia" , którymi notorycznie raczył ją Zabini spojrzała na Malfoya jak na coś obślizgłego i wstrętnego.
- Maleństwa! Też mi coś.... a jakie to zasady, Malfoy? - była na tyle naiwna, że pomyślała, iż to coś, na co Draco wpadł spontanicznie dopiero teraz.
- Po prostu jeśli następne rozdanie też przegracie, to do końca swojego pobytu tutaj... spełniacie każdą naszą zachciankę...chyba, że się boicie - Draco uśmiechnął się perfidnie do dwóch zaskoczonych dziewczyn.
Tego było już za dużo dla Ginny i wykrzyknęła oburzona:
- Dobra, skoro tak bardzo chce się wam seksu to zgada, ale jeśli my wygramy* to wy na naszych oczach robicie sobie nawzajem laski!
Zabini uśmiechnął się rozkosznie i rzekł z miną niewiniątka:
- To, że macie spełniać nasze zachcianki nie oznacza, że Draco miał na myśli seks, czy też tylko seks, ale skoro taka wasza wola, zachcianki będą dotyczyły tylko seksu, jeżeli przegracie, bo musisz mi mała słodka Virginio W. przyznać, że twoje żądanie jest dosyć... perwersyjne.
- Zaraz, zaraz - Hermiona, która do tej pory siedziała w milczeniu i tylko przyglądała się całej sytuacji postanowiła się wtrącić. - Czy ktoś tu bierze pod uwagę moje zdanie, może ja nie chce w tym uczestniczyć?
- Z domu lwa, a tchórzy - Draco uśmiechnął się wrednie do Gryfonki. Tak, on wiedział jak podpuszczać takie niewinne panienki.
- Chodzi o to Malfoy, że jeżeli, nie daj Boże, wygracie, - zaczęła zimno Granger - wykorzystacie to po to, by wygrać ten zakład, a to nie będzie fair.
- Ależ skąd, - Zabini żachnął się i rzeczywiście jego obruszenie było szczere - aż tacy nie będziemy. Ślizgoni też mają swój honor, panno Wiem - To - Wszystko - Lepiej - Niż - Każde - Z- Was, weź to pod uwagę.
- Jasne, bo już wam uwierzę... I niby jak wygracie, nie będziecie nas chcieli zaciągnąć do łóżka? - Hermiona nadal miała dużo wątpliwości, choć wizja obu mężczyzn w miłosnych uściskach była bardzo nęcąca...
- Oj, Herm nie narzekaj, pomyśl, jakie my możemy mieć z tego korzyści, a poza tym oni, jeśli chcą wygrać zakład nie mogą stosować tego przeciwko nam, bo wtedy zwycięstwo nie będzie się liczyło, mam rację?
- Korzyści, jakie korzyści? - Hermiona popatrzyła ze dziwieniem na przyjaciółkę. - Chyba, że masz na myśli walory śmiecho-twórcze kabaretu pod tytułem Malfoy i Zabini sobie dogadzają, bo nic poza tym!
- Spokojnie - Blaise uniósł dłoń w pokojowym geście. - Mała ma racje, bo każde korzyści lepsze są od żadnych, a po drugie taka wygrana rzeczywiście byłaby nie fair, więc nie wiem o co ta kłótnia? Przecież dobrze wiesz Granger, że w tej chwili nie kłamię.
- Och... niech wam będzie, ale jak przegracie macie dotrzymać słowa, jasne? - Hermiona zrezygnowanym głosem wyraziła zgodę na te głupie, według niej warunki.
- Granger, przecież my zawsze dotrzymujemy słowa - Draco uśmiechnął się rozbrajająco i zaczął tasować karty.
- Ta, jasne - Ginny mruknęła cicho z dezaprobatą, ale teraz czuła, że mówią prawdę, co nie oznacza, że nie zżerał jej niepokój, co do ewentualnych życzeń, które mogły być, mimo wszystko, nieco, a nawet bardzo wyuzdane, zwłaszcza po tym, czego zażyczyła sobie ona. Hermionę dręczyły podobne obawy i, mimo niemal całego negliżu, obu paniom było gorąco z wrażenia i modliły się żarliwie o wygraną
Niestety kilka minut później siedziały z otwartymi buziami i z niedowierzaniem wpatrywały się w felerne karty. Przegrały i teraz nie miały wyjścia... musiały słuchać się rozkazów.
Hermiona dostała ataku szału.
– Gin, ja cię zamorduję! Zniszczyłaś mi życie, rozumiesz?! - wściekła Granger zaczęła dusić przerażoną obrotem sytuacji Ginny, klnąc przyjaciółkę, na czym świat stoi.
Draco, który był bliżej brązowowłosej Gryfonki zaczął ją odciągać od małego rudzielca. Robił to z taką wprawą, że oboje wylądowali na puszystym dywanie.
Dokładnie to ona wylądowała na nim i teraz prychała wściekle próbując się wyrwać z silnych, męskich ramion. Niebezpiecznie ciepłych męskich ramion, należących do niebezpiecznie przystojnego i niestety ładnie pachnącego Ślizgona.
- Spoko Granger, nie będzie tak strasznie, przecież was nie zgwałcimy - Draco próbował uspokoić rozdygotaną dziewczynę, niestety nie wychodziło mu to za dobrze.
- Virginio Weasley jak cię dopadnę to ci wszystkie włosy pęsetą powyrywam... jak mogłaś wpaść na taki kretyński pomysł... przysięgam, że cię zabiję! - Hermiona wrzeszczała zdenerwowana i, gdyby w tym momencie nie trzymały jej umięśnione ramiona Dracona M., mogłaby spełnić swe groźby.
Ginny miała łzy w oczach i bynajmniej nie z powodu wściekłości przyjaciółki. Ona rozpaczała nad swoim głupim pomysłem, który rzuciła w chwili złości.
- Pomóż mi, Blaise, - wydyszał nieco rozbawiony sytuacją Draco - bo ta lwica mi oczy wydrapie. Draco koncertowo poradziłby sobie sam, ale wylądował w niewygodnej pozycji na plecach a Hermiona była w istnym stanie szału.
- Granger, uspokój się słoneczko, bo jeszcze sobie zażyczę, żebyś to ty pierwsza spełniła moje życzenie - Blaise nawet nie ruszył się z miejsca, ale jego słowa wywołały odpowiednią reakcję; Hermiona natychmiast zesztywniała.
- Jak to ja pierwsza? - Dziewczyna aż pobladła ze strachu.
- No przecież nie ustaliliśmy, kto spełnia czyje życzenia, była tylko mowa, że wy spełniacie nasze, ale nikt nie mówił, że ty spełniasz tylko życzenia Draco.
Hermiona nie raczyła odpowiedzieć tylko posłała Draconowi mordercze spojrzenie i usiadła koło kominka w dość znacznej odległości od Ginny.
- No dobra, czas na pierwsze życzenie - Blaise z miną kocura, który właśnie zapędził mysz do kata, spojrzał się na przestraszona Virginię - Skoro tak bardzo chciałaś być przy tym jak ktoś komuś robi laskę, to nie ma sprawy. Najpierw zobaczysz jak twoja przyjaciółka zadowala Dracona, a później oni popatrzą jak ty robisz to mi. Co ty na to Dracze?
- Co takiego?! Ty chyba żartujesz, tobie ODBIŁO! - Ginny przestała nad sobą panować i wrzeszczała tak głośno, że od razu dało się słyszeć geny Molly Weasley.
- Wam już kompletnie hormony na mózg padły! Nigdy, słyszysz Zabini, nigdy!! - Hermiona wcale nie była gorsza od swojej koleżanki, ona również potrafiła się rozedrzeć.
Mężczyźni patrzyli na siebie z uśmiechem, właśnie o taką reakcję im chodziło, te małe Gryfonki były naprawdę przewidywalne.
- Spokojnie, przecież wszystko zostanie między nami, co się tak denerwujecie - Zabini doskonale się bawił, ale za chwilę pożałował dobrego humoru, gdy cenna waza z dynastii Ming przeleciała ze świstem nad jego głową i rozbiła się o ścianę, Ginny miała minę Rottweilera - Mordercy. Ale tylko przez moment. Gdy uświadomiła sobie, co zrobiła, jej oczy rozszerzyły się z przerażenia...
- Ups - pisnęła.
- Ups, Gin? - Hermiona wpatrywała się w nią z niedowierzaniem - Tylko ups?! Wiesz, co ty zrobiłaś? - dziewczyna usiadła na podłodze bliska łez.
- Ja... nie chciałam... naprawdę... - Ginny patrzyła się na pobladłego Blaise'a, który nie mógł oderwać wzorku od nieszczęsnych szczątków. Ulubiona waza jego matki. Cholera, ona go zabije. Jego wzrok powędrował do rudowłosego dziewczęcia, która wielkimi załzawionymi oczyma patrzyło w jego stronę.
- Dobra Weasley, teraz to przesadziłaś - powiedział głuchym głosem i jednoczesne zaczął zbliżać się do winowajczyni. - Granger zamknij drzwi i nie próbuj wychodzić, a ty Draco trzymaj ją, byle mocno, bo się może wyrywać.
- Ale, co ty zamierzasz... - Ginny zaczęła cofać się w stronę ściany. Nie wiedziała, co knuje chłopak, ale cholernie się bała. - Przecież tą wazę da się skleić zaklęciem, nic się nie stało...
- Nic? Przecież mogłaś mnie zabić... Nie martw się Weasley, tyłek nie będzie cię długo bolał, postaram się być w miarę... delikatny.
Ginny podeszła pod samą ścianę i się osunęła. Wyglądała niewinnie i bezbronnie, i Zabiniemu trochę minął gniew. Trochę, ale nie całkiem. Był zły, w końcu mogła mu zrobić dużą krzywdę.
Bezceremonialnie przerzucił ją sobie przez ramię i ruszył z nią w kierunku kanapy.
Ginny oczywiście pisnęła. Blaise przerzucił sobie rozwydrzonego rudzielca przez kolano i wlepił jej pięć niezbyt mocnych klapsów. Niezbyt mocnych w jego przekonaniu. Chłopak był bardzo silny i kiedy spojrzał na pupę odzianą jedynie w czarne stringi trochę się zdziwił. Pośladki Virginii były czerwone, a ona sama płakała cicho. Hermiona patrzyła na Zabiniego z jawną dezaprobatą.
Przez chwile siedział nieruchomo i obserwował zaczerwienione ciało dziewczyny. Nie namyślając się długo pochylił głowę i dotknął ustami jej obolałego pośladka. Ginny wciągnęła powietrze, bo nie sądziła, że coś takiego może nastąpić. Język mężczyzny niespiesznie przejeżdżał po jej krągłościach. Wydawało się, że zapomniał, że w pokoju oprócz nich jest jeszcze ktoś. Hermiona, która przez cały czas przyglądała tej dwójce zarumieniona próbowała odwrócić wzrok, ale Draco, który nagle znalazł się tuż za nią nie pozwolił jej na to, przytrzymał jej głowę i zmusił do patrzenia na poczynania swego przyjaciela.
Granger, chcąc, nie chcąc, musiała się przyglądać specyficznemu erotycznemu przedstawieniu przed jej oczyma. Podniecało ją to wbrew jej woli, a fakt, że Draco delikatnie zaczął pieścić dłonią jej pośladki wcale nie przyczyniało się do uspokojenia jej coraz bardziej rozbudzonych zmysłów.
Blaise pochylił się mocniej nad Virginią i szepnął jej do ucha, gładząc dłonią jej nagie plecy.
- No, nie rycz już. Następnym razem się zastanów zanim rzucisz we mnie czymś ciężkim... Cicho, wiem, że cię bolało, to przez moją końską krzepę, ale chyba dostatecznie ci to wynagradzam? - powiedziawszy znowu zaczął całować jej pośladki.
Draco przesunął dłoń na lewą pierś Hermiony. Sam też był podniecony, zarówno tym, co widział jak i bliskością i ciepłem dziewczęcego ciała.
- Podoba ci się, Granger? - zapytał i ugryzł delikatnie płatek jej ucha, a kciukiem zaczął zataczać kręgi wokół sutka, który był teraz twardy jak kamyczek. - Widzę, że tak - dodał i pochylił się by przesunąć językiem po jej ramieniu.
Hermiona cichutko jęknęła i naparła na ciało trzymającego ją mężczyzny. W tym samym czasie również z zaciśniętych ust Ginny wyrwał się cichutki jęk, spowodowany faktem, że teraz nie tylko usta mężczyzny, ale również jego palce pieściły jej pośladki

Draco, zachęcony reakcją Hermiony, zaczął całować jej szyję i kark, i dziewczyna oparła się na nim jeszcze mocniej jęcząc głośno. Malfoy obrócił ją przodem do siebie i gorąco pocałował usta dziewczyny, wsuwając język do jej ust i polizał jej podniebienie.
Kobieta jeszcze przez chwile przytulała się do ciepłego ciała mężczyzny aż wreszcie odsunęła się od niego.
- Nie... proszę, nie tutaj... nie przy nich - wyszeptała cichutko bojąc się spojrzeć w twarz swemu partnerowi. Była trochę zawstydzona.
Draco niepewnie popatrzył na Gryfonkę i wyciągnął do niej dłoń. Było to swoiste zaproszenie, na które dziewczyna wyraziła zgodę. Cicho wyszli z pokoju, by nie przeszkadzać przyjaciołom.
- Poszli sobie od nas - powiedział od niechcenia Blaise. - Chyba nas nie lubią - w jego głosie zabrzmiała cicha drwina.
- A co mieli zrobić, jak zacząłeś lizać mnie po tyłku? - Ginny chciała, żeby jej głos zabrzmiał z irytacją, ale za bardzo drżał z podniecenia.
- Przyłączyć się - rzucił od niechcenia. - No nie patrz tak na mnie, żartowałem... może...
- Wariat - Ginny spróbowała odsunąć się od chłopaka, ale nic jej z tego nie wyszło, została jeszcze mocniej przyciągnięta do jego ciała i gdy tylko poczuła ponownie jego usta, zaprzestała poruszać się w jakikolwiek sposób.
Potrafił być delikatny i zmysłowy, kiedy chciał. Jego język pieścił czule krągłości panny Virginii Weasley, zmuszając ją do ponownego jęku.
- Obiecałeś...że do niczego nie dojdzie - wyjęczała cichutko Virginia między jednym a drugim pocałunkiem.
- Cichutko malutka, nic się nie stanie, chce tylko byś zaznała trochę radości - szepnął Blaise, jednocześnie wsuwając palce za skąpy materiał jej majtek.
Ginny poczuła, jak delikatnie dotyka jej wilgotnej kobiecości i zagryzła wargi, by nie krzyknąć z rozkoszy.
Chłopak zsunął z niej czarne stringi i posadził ją jednym, szybkim ruchem na swoich kolanach.
Schylił głowę by móc mieć lepszy dostęp do jej nabrzmiałych z podniecenia piersi. Zębami objął delikatnie jej stwardniałą sutkę i zaczął ją dotykać czubkiem języka.
Virginia całkowicie przestała się kontrolować, zupełnie jak kilka dni temu, kiedy Zabini zafundował jej „karę” za kopniaka w czułe miejsce. Poczuła, że jest to trochę nie fair, tym razem omal go nie zabiła, a on ją za to obdarzał erotycznymi rozkoszami.
W pewnym momencie próbowała się nawet odsunąć od chłopaka i powiedzieć mu, że też chce mu pomóc, bo doskonale wyczuwała jego podniecenie, ale język, który zataczał kółeczka wokół jej sutka skutecznie uniemożliwiał jakiekolwiek myślenie.
Zabini odsunął się na chwile od dziewczyny, popatrzył uważnie w jej oczy i gdy zobaczył, że są zamglone z powodu silnych przeżyć erotycznych delikatnie ułożył ją na kanapie jednocześnie klękając miedzy jej udami.
Chłopak pochylił się nad Gin i delikatnie pocałował jej brzuch, pieszcząc językiem pępek i podbrzusze, aby za chwilę polizać jej mokre łono na co dziewczyna zareagowała cichym okrzykiem. Blaise popatrzył spod przymrużonych powiek na jej twarz. Wglądała tak niewinnie i uroczo, że nie mógł jej nie pocałować.
Podciągnął się do góry i dotknął wargami jej rozchylonych ust, jego język wsunął się do środka i złączył się w namiętnym tańcu z jej językiem. Dziewczyna zarzuciła mu ręce na szyję i przyciągnęła do siebie. Pozwoliło to na jeszcze dokładniejsze odczucie stanu podniecenia, jakie reprezentował sobą młodzieniec.
Chłopak sięgnął dłonią w dół, by pieścić Ginny palcami i cała chęć dziewczyny, aby mu się odwdzięczyć wzięła na razie urlop. Virginia wydała z siebie zduszony jęk i rozchyliła uda, dając Zabiniemu więcej swobody w pieszczotach.
Chłopak zaczął pieścić delikatnie jej nabrzmiałą i twardą łechtaczkę, czerpiąc z tego niemal taką samą przyjemność jak ona. Wreszcie zdecydował się wsunąć jeden palec w kobietę, co zostało przyjęte głośnym jękiem . Pieścił ją tak, jak się tego domagała, gwałtownie i namiętnie, ale nie brutalnie i Virginia osiągnąwszy spełnienie krzyknęła. Zacisnęła dłonie na jego barkach i przyciągnęła go do siebie jeszcze mocniej. Czuła jak jego gorąca, twarda erekcja ociera się o jej biodro i szepnęła mu do ucha:
- Pozwól sobie pomóc, proszę.
Dłonie dziewczyny sięgnęły do rozporka młodzieńca, delikatnie je rozpięły i zsunęły z jędrnych pośladków ciemnozielone bojówki. Blaise wtulił twarz w jej szyję i cicho westchnął:
- Rób, co chcesz - wyszeptał jej do ucha.
Ginny na widok dużej męskości mężczyzny zarumieniła się leciutko, ale mimo wszystko chciała go dotknąć, chciała poczuć jak pulsuje i rośnie za sprawą jej dotyku. Nieśmiało, jakby z lekkim zawstydzeniem, pogłaskała rozbudzoną męskość, za co została nagrodzona głośnym jękiem. Najwidoczniej Blaise’owi spodobała się jej inicjatywa.
Pieściła go delikatnie zafascynowana gładką, niemal atłasową powierzchnią członka. Czuła gorący oddech Zabiniego tuż przy swoim uchu i słyszała ciche jęki, co powodowało, że pragnęła dać mu jak największą rozkosz. Jej pieszczoty były nieśmiałe i bardzo delikatne.
- Możesz mnie dotykać śmielej - usłyszała ochrypły szept. - Proszę, maleństwo.
Nienawidziła kiedy mówił do niej protekcjonalnym tonem "mała", ale to "maleństwo" ją rozbroiło.
Jej palce mocniej zacisnęły się na najszlachetniejszej części Zabiniego. Ten swoisty masaż doprowadzał chłopaka do szału. Kiedy zamknął oczy widział gwiezdne konstelacje. Nawet doświadczona kobieta, z którą się raz w życiu przespał, nie doprowadziła go do takiego stanu. A wszystko to było zasługa tej rudej dziewczyny, która potrafiła doprowadzić go do utraty zmysłów.
Jęki młodzieńca stały się głośniejsze, a jego gorący oddech szybki i płytki. Ten oddech palił Ginny jak ogień, wywołując w jej ciele przyjemne dreszcze. Zatraciła się całkiem w pieszczotach, chciała usłyszeć, jak krzyczy. Kiedy zrozumiała, że jest podniecony do granic możliwości, wysunęła się lekko spod niego i pchnęła go na plecy, chciała go posmakować i sprawić mu jak największą rozkosz. Zabini popatrzył na nią spod przymrużonych ciemnozielonych oczu, zasnutych mgłą pożądania.
Virginia pochyliła się by possać jego sutek. Blaise jęknął i przygryzł dolną wargę, by nie krzyczeć. Dziewczyna zeszła pocałunkami na sam dół i zaczęła lizać lekko owłosione podbrzusze młodzieńca.
- Gin - jęknął zaszokowany jej zachowaniem chłopak i zacisnął dłoń na włosach panny Weasley.
Objęła dłonią jego męskość, a drugą zaczęła gładzić jądra chłopaka. Blaise miał wrażenie, że za chwilę oszaleje z rozkoszy. Virginia poczuła, że chłopak jest na granicy spełnienia i objęła wargami twardą główkę penisa, ssąc ją delikatnie. Młodzieniec krzyknął głośno i doszedł prosto w ust Ginny, której właśnie o to chodziło. Przełknęła całe jego nasienie i polizała delikatnie żołądź członka.
Uniosła do góry głowę.
Zabini patrzył na nią z zaciekawieniem i szokiem w zielonych oczach. Chyba nikt w życiu nie zaskoczył go tak bardzo, jak ta mała czekoladowo-oka Gryfonka.
Ginny odsunęła się od niego, niepewna reakcji chłopaka. Blaise bez słowa zapiął spodnie i omiótł spojrzeniem jej szczuplutkie, drobne ciało.
- Ubierz się, - powiedział - bo nie ręczę za swoje reakcje.
Kiedy dziewczyna zakładała ciuchy młodzieniec palił papierosa, próbował dojść do siebie i przyglądał się jej z jawnym zainteresowaniem. Jego wzrok sprawiał, że po plecach dziewczyny błąkały się dreszcze podniecenia i zaniepokojenia.
Widząc rumieniec zawstydzenia na jej policzkach, podszedł do niej i delikatnie ją przytulił. Ginny wtuliła się w jego ciało w poszukiwaniu ciepła. Była silnie zarumieniona, nie tylko z powodu niedawnego podniecenia, które jeszcze tak do końca nie minęło, ale też z powodu zażenowania... Wszystko, co zrobiła było zupełnie spontaniczne i nie wiedziała co on sobie może o niej pomyśleć. Bała się, że straciła w oczach chłopaka, o ile miała w ogóle cokolwiek tracić. Blaise, jakby odczytując jej myśli, delikatnie uniósł jej brodę i pocałował rozchylone usta.
- Jesteś cudowną kobietą i pewnego dnia będziesz moja... Nieważne, co o tym myślisz i tak będziesz należała do mnie, wyłącznie do mnie.
- Jasne, Zabini, chciałbyś! – wrócił jej cały wigor i dziewczyna odfuknęła, a następnie odsunęła się od niego. - Może jeszcze się na ciebie rzucę i cię zgwałcę.
- Całkiem możliwe - odpowiedział rozbawiony jej oburzeniem chłopak; i tak wiedział, że ma rację
- Zapomnij Zabini, byle czego nie ruszam - Ginny odpowiedziała mu ze śmiechem, bo żartobliwy ton mężczyzny odprężył ją trochę.
- A to przed chwilą to, co było... malutka?
- Wypróbowanie ewentualnego towaru... Dosyć kiepskiego... malutki...
Takie przekomarzania trwały jeszcze ponad godzinę, tylko że przeniesione zostały do kuchni i dołączono do nich duży pięciolitrowy kubeł lodów miętowych z kawałkami czekolady.

***

Ten post był edytowany przez Kitiara: 29.04.2005 09:22


--------------------
"KIEDY JESTEŚ W PIEKLE, MOŻESZ ZAUFAĆ TYLKO DIABŁU."
[PIŁA II]
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
Kitiara   Zmowa Dziewic   06.01.2005 09:50
Raillie   Świetne opowiadanie! Najlepsze jakie Twoje...   06.01.2005 16:13
Silda   Niewyczerpana inwencja twórcza Kit ^_^ Jedno m...   06.01.2005 16:46
sonka  
QUOTE   06.01.2005 16:47
Myśka  
QUOTE   06.01.2005 17:09
AtA_VH   heh... kiedy zobaczyłam, że jest kolejny ff Ki...   06.01.2005 18:06
Tajemnicza   Gratuluję wam dziewczyny tego opowiadania. Mim...   06.01.2005 23:14
Magya   Bardzo mi się podoba. Literówek nie zauwa[colo...   07.01.2005 15:06
Raillie   Heh... Ja napisalam jakies badziewko, ktore ju...   07.01.2005 17:07
Magya   Wiem, wiem Raistlin   Nawet bez podpisu autora(przepraszam autorek) ...   07.01.2005 20:33
Hermione   kolejne cudowne :D czytam,czytam i chce więcej ...   08.01.2005 10:28
Kitiara   Skromne Party
Wieczorem Ginny przyszła ...
  08.01.2005 19:30
Magya   Fajnie, że kolejny part już jest :D Part bardzo do...   08.01.2005 19:50
Nimfka   Uff, przebrnęłam. I podobało mi się.
Czyt...
  08.01.2005 20:52
Morgiana   ech, ile można czytać bliźniaczo podobnych, słowny...   08.01.2005 21:38
Kitiara   Morqiano Droga, a niepomyślałaś, ze mogłyśmy n...   09.01.2005 08:07
Myśka   A mnie się to opowiadanie podoba. Szczególnie ...   09.01.2005 13:42
Hermione   nadal wspaniałe Pottermenka   Wydaje sie ze Kit albo nie wie o wznowieniu pracy ...   18.04.2005 18:26
Tom   Kit wie, ze Magiczne odzylo - dawala 10tego dwa dn...   18.04.2005 20:50
corka_ciemnosci   Opowiadanie jak najbardziejmi się spodobało. Widzę...   19.04.2005 08:25
Aoshi_Noir   Zal rozstawac sie z tym opowiadaniem ale wszystko ...   22.04.2005 22:06
Tenebris69   Kit chyba zapomniała o aktualizowaniu "Zm...   23.04.2005 11:04
Kitiara   Przepraszam za brak aktualizacji, ale miałam ostat...   23.04.2005 15:34
Myśka   :* dzięki, naprawdę. zuch dziewczyny!   23.04.2005 16:12
corka_ciemnosci   Miło czytać, że pojawi się nowy odcinek... Ja z pr...   23.04.2005 18:38
Kitiara   [color=olive]Zmowa dziewic Autorki: Nagini, Kitiar...   23.04.2005 21:33
Tenebris69   Ach, zakład! Jak to dawno temu było! Oczyw...   23.04.2005 21:54
corka_ciemnosci   No bardzo ciekawie się zapowiada... Nie wytrzymam,...   24.04.2005 13:18
Kitiara   Przepraszam ale na Maila nie wysyłam. Skoro wkleja...   25.04.2005 10:33
Kitiara   [color=olive]Zmowa dziewic Autorki: Nagini, Kitiar...   26.04.2005 10:48
x_hesper_x   Ach, Ach, ach! <jupi!> Hes sie ciesz...   26.04.2005 12:35
corka_ciemnosci   Pochłonęłam dzisiaj dwa odcinki... I powiem szczer...   26.04.2005 15:10
Tova Brink   Ja Cię solę, ten fick jest naprawdę świetny (a u m...   26.04.2005 18:59
Kitiara   [color=olive]Zmowa dziewic Autorki: Nagini, Kitiar...   27.04.2005 09:39
madziorek   Jesteś okropna :P Popłakałam sie na końcu :cry: ....   27.04.2005 14:01
Agulka88   Bardzo mi się podoba! Wprowadziłaś tutaj prawd...   27.04.2005 10:01
corka_ciemnosci   Ja już naprawdę nie wiem co mam pisać w o tym opow...   27.04.2005 15:27
Tova Brink   Ja też jestem bardzo usatysfakcjonowana tą częścią...   27.04.2005 18:26
Kitiara   [size=7][b]WAŻNE [b]O rany! Przepraszam, ale ...   28.04.2005 09:45
Tenebris69   A tak mi się wydawało, że czegoś mi tu brakuje. ;)...   28.04.2005 11:04
madziorek   Wybaczam ci, ale masz szybko dodac dalsze części i...   28.04.2005 17:17
esstel   Nie no opowiadanie suuuuuper, zresztą jak każde Tw...   28.04.2005 20:15
corka_ciemnosci   Świetne jak zwykle. Ja poprostu czytając nie potra...   28.04.2005 21:05
Kitiara   Owszem, działa, ale na monitor czeka i nie wie i...   28.04.2005 22:43
Kitiara   *** Draco poprowadził Hermionę prosto do swojej s...   29.04.2005 09:24
burza13   Wspaniale, ,,mocniejsze od pozostalych", ale ...   29.04.2005 09:44
madziorek   No nie wiem ... według mnie za szybko 'pogodzi...   29.04.2005 13:58
esstel   nie no bomba! brawa dla autorek... nie uchodze...   29.04.2005 14:10
corka_ciemnosci   Tiara z głowy... Odcinki są naprawdę świetne i trz...   30.04.2005 12:14
madziorek   No i ten rozdziałek pokazał że te "dziewuszys...   01.05.2005 16:12
esstel   ff robi sie coraz ciekawszy :D czekam z niecierpl...   01.05.2005 16:34
corka_ciemnosci   No ładnie, ładnie... Opowiadanie robi się coraz ci...   01.05.2005 18:18
Darkmanka   :lol: tAKKKKK Zabini żądzi!! :D uwielniam...   01.05.2005 21:45
Tova Brink   Nie mogę się doczekać kolejnej części :P To się ro...   01.05.2005 18:54
Univien   Hmm... musze przyznać, że to jeden z najlepszych o...   01.05.2005 22:32
esstel   Kiedy będzie kolejna część bo ja sie już doczekać ...   03.05.2005 14:02
Siobhan   Bardzo fajny fick! Naprawdę wciąga, przecz...   03.05.2005 21:05
Copiczek   Piękne... Zakochałam się w tym... Kiedy nowa część...   04.05.2005 13:59
Miyu Sora Yamano   To jest niestety świetne. Niestety, bo wchodze tu ...   04.05.2005 14:18
Copiczek   No a kiedy nowa część?? :angry: Pisałaś że codzie...   06.05.2005 22:37
Eva   Nie podoba mi sie. Jest nudne, jezyk marny, charak...   07.05.2005 10:37
corka_ciemnosci   I ciśnie mi się na język stwierdzenie, że jeśli ...   07.05.2005 11:23
Child   Podejrzewam, że wyraża swoją opinię. Chociaż oczy...   07.05.2005 11:34
Eva   I ciśnie mi się na język stwierdzenie, że jeśli ...   07.05.2005 11:52
corka_ciemnosci   Jakoś nie moje klimaty, nie gustuje w płytkich k...   07.05.2005 16:16
Eva   No to idealnie trafilas jesli chodzi o to opowiada...   07.05.2005 16:37
Teodora   córka ciemności nie lubi MROKU?? :lol: :lol: :...   07.05.2005 22:20
corka_ciemnosci   Wiesz można rozpatrywac pojęcie "ciemności...   08.05.2005 11:47
Teodora   różnych? no więc jakie są te RÓŻNE ,aspekty,   08.05.2005 15:50
madziorek   Każdy wyraża swoje zdanie. Mi się ogólnie podoba. ...   08.05.2005 16:21
Child   odpowiadając na to jakże nurtujące pytanie - spójr...   08.05.2005 17:43
matoos   A teraz podajcie sobie łapki i skończcie offto...   08.05.2005 18:39
Miyu Sora Yamano   Gdzie jest następna część? Na passionate dreams ju...   10.05.2005 12:23
Serena   Zajebiste ^^ Zabini - niezłe ciacho, a i Malfoya c...   10.05.2005 20:33
Pottermenka   Kolejnego rozdzialu wciaz nie ma. Zdaje sie ze to ...   10.05.2005 21:27
Kitiara   Malfy opóźniony w rozwoju? Raczej nieco infantylny...   11.05.2005 10:12
Pottermenka   Widzisz w tej elokwencji jest zaklety czar opo...   11.05.2005 18:36
Myśka   ja błagam o zastąpienie odcinka z Przecinkiem czym...   13.05.2005 13:10
Copiczek   Czemu nie ma nowej części?? Na passionate dreams j...   15.05.2005 11:33
Kate64100   Cudownie że napisałaś, cudowne to co napisałaś, aż...   20.05.2005 19:16
corka_ciemnosci   Miałam okazję już to przeczytać, dlatego napisze t...   20.05.2005 19:18
Galia   Świetnie :D Zazwyczaj przeszkadza mi niekanoniczno...   20.05.2005 20:13
Serena   Super ^^ Bardzo fajnie przedstawiasz Lucjusza. Pod...   20.05.2005 22:36
psychodeliczna   Ciągła akcja [to się chwali]. Trochę za dużo prze...   21.05.2005 09:46
Serena   Nie jest źle. Przekleństwa jakoś mnie nie rażą, do...   21.05.2005 13:00
Majka   Czy mi siem wydaje czu tu ejst pominięty dość spor...   05.06.2005 15:18
Eva   Łojesuu, ale to nudne jest. No przepraszam, ale n...   06.06.2005 15:29
Kitiara   [b]Czy ja dobrze widzę? Wkleiłam cały przedostat...   09.06.2005 09:09
Kitiara   *** - Ale jaja – stwierdził przemoczony Drac...   09.06.2005 09:12
psychodeliczna   Trudno mi powstrzymać się od rzucenia niezbyt inte...   12.06.2005 00:10
Tharna   Ja również :P Moja drukarka zatrzymała sie z br...   12.06.2005 10:10
Kolesia   to nijest świetne tylko boskie. dawaj next parta   14.06.2005 16:55
Dorcas Ann Potter   Bardzo wciągające opowiadanie. Jedno z waszych naj...   14.06.2005 20:12
yasmin   Gasz... Ten fik jest prześmieszny. Bardzo lubię cz...   21.06.2005 18:25
Majka   Eee, nie żeby nabijać [ja? nabijać?...   23.06.2005 22:38
Myśka   kur.wa czy może być wreszcie spokój? załóżcie sobi...   24.06.2005 16:34
Broken Wing   Ta mała jest tak zajadła, że głowa boli. Niczym p...   24.06.2005 20:35
3 Strony  1 2 3 >


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 01.05.2024 04:23