Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Błędy Młodości, na poważnie...

Muchomorek
post 14.03.2010 20:37
Post #1 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 31
Dołączył: 24.09.2008
Skąd: Bydgoszcz

Płeć: Kobieta



Jedno partówka. "Opowiadanie" dialogowe. Mało opisów. Napisane podczas zawieruchy za oknem, z ciepłą herbatą w ręku. Miłego czytania





- Dlaczego to robisz?
- Niby co?
- To co zwykle?
- Nadal nie rozumiem. Możesz jaśniej?
- Dlaczego znów siedzisz i patrzysz tak… niewidzącym nic wzrokiem?
- Musimy do tego wracać?
- A dlaczego nie?
- Bo nie mam ochoty?
- Kultura wymaga, że nie powinno odpowiadać pytaniem na pytanie.
- Chrzanisz, Zee.
- O!
- Co znowu?
- Powiedziałeś do mnie tak jak kiedyś! To miłe, wiesz?
- Serio?
- Nie.
- Wkurwiasz mnie. Naprawdę. Wyjdź dopóki nie zrobiłem ci krzywdy.
- Nie boję się ciebie.
- Serio?
- Serio, serio.
- Wyjdź!
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo gdy wyjdę znów tego spróbujesz.
- Czyżby? Skąd ty możesz to wiedzieć?
- Życie Smoku.
- …
- Dobra.
- Nie rozumiem?
- Idę. Jakby co zadzwoń mój numer masz.
Zee ubrał bluzę i wyszedł z mieszkania delikatnie zatrzaskując drzwi. Po chwili na przeciwległej ścianie, Smoku rozbił szklankę z sokiem.




- Jak się czujesz?
- Nijak.
- To znaczy co? Lepiej czy gorzej, Draco?
- Nie wiem.
Zachariasz westchnął przeciągle.
Draco spojrzał na niego.
- Wiesz od czego to się zaczęło, Zee?
- No nie zbyt.
- Pamiętasz wtedy było lato. Och! Jak było zajebiście! Słońce, jezioro, kałamarnica. I ona…
- Ona?
- Nie przerywaj mi.
- Przepraszam.
- Właśnie. Na czym to ja skończyłem? Acha. Ona. Była jak taki zwinny elf. Taka niezwykła, a zarazem miła, kochając, inteligentna. Było miło, dopóty nie dowiedziałem się o ciąży. Wpadłem w szał. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że widząc jej oczy, które patrzyły na mnie nie z niepokojem ale szczęściem…
- I co dalej?
- A potem już przecież wiesz.
Szepnął załamany Draco do Zachariasza.
- No niby tak, jednak nie znam twojej wersji, Draco.
- Niby po co chcesz ją znać?
- Bo chcę i już?
- Chcesz?
- Nie k... nie chce – warknął – jednak jak już coś zacząłeś to, to łaskawie dokończ.
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo nie chce.
- Och. Nie chcesz czy nie możesz?
- I to i to.
- Jesteś dziwny wiesz?
- Wiem.
- Idę, cześć.
- Cześć. Do jutra?
- Tak do jutra.
Drzwi ponownie cicho trzasnęły.




- I jak?
- Tak samo.
- Draco. Mów jaśniej ja cię nie rozumiem.
- Tak jak zawsze. Nigdy mnie nie rozumiałeś. Byłem dla ciebie tylko rozpieszczonym dzieciakiem, który nienawidził szlam i zdrajców, co?
- Wcale nie!
- Kłamiesz. Wszyscy kłamią.
- Nie musisz mi ubliżać, wiesz?
- Wiem.
- To po co to robisz?
- Bo tak mi się podoba.
- …
- Coś nie tak?
- …
- Ejj czemu nie odpowiadasz?! Halo! Zee! To ja twój kumpel Draco!
- Przecież cię słucham.
- Ale mi nie odpowiadasz, a to bardzo niekulturalne z twojej strony.
- No proszę Cię! Ty chcesz uczyć mnie kultury niby od kiedy?
- Ja…
- Och zamknij się Draco! Zawsze tylko Ty, Ty i Ty! A ja chciałbym tylko ci pomóc! Czy to tak trudno zrozumieć? Miałem dobre chęci, chociaż Pansy mnie powstrzymywała z całych sił. Ona ma ci za złe te wszystkie zniewagi za czasów szkolnych, ale na Boga minęło prawie pięć lat! Jednak Ty… A na co ja się produkuje?! Ty i tak pewnie w tym momencie masz mnie za nic. Zresztą tak jak zawsze. Zawsze wywyższałeś się nad innymi. Szczególnie nad młodszymi. Co się tak patrzysz? Prawda w oczy kole? Posłuchaj mnie teraz uważnie. Mam cię już dość i przez najbliższe dni nie mam zamiaru cię widzieć i słyszeć. Do kiedyś tam.
Rzekł Smith i wyszedł. Draco siedział oniemiały.




Minął tydzień, a Zee ani nie zadzwonił, ani nie przyszedł. Zero kontaktu. Jako ostatnią szansę Draco zadzwonił do niego.
- Tu Zachariasz Smith, słucham?
- Cześć, tu Draco.
- Tak?
- Mogę ci opowiedzieć co stało się dalej?
- A chcesz?
- Tak.
- Jesteś pewien?
- Tak.
- To przyjdę do ciebie po… trzeciej, dobra?
- Dobra. Jakby co jestem cały czas w domu.
- Do zobaczenia w takim razie.
- Do zobaczenia.




- Jesteś gotów opowiedzieć mi dalszy ciąg tej historii?
- Tak… Jak dobrze wiesz wpadłem szał. Wyzywałem ją, od najgorszych. Że niech sobie nie wyobraża, iż uznam tego bękarta za swoje dziecko. Byłem taki głupi… A potem gdy dowiedziałem się, że popełniła samobójstwo! To był cios poniżej pasa… uświadomiłem sobie, co zrobiłem. Czyja to wina, że Padma nie żyje. I, że była pierwszą kobietą, którą darzyłem uczuciem.
- …
- …
- …
- … Dlaczego nic nie mówisz Zee?
- Zawsze myślałem, że twoją wybranką była Granger!
- Ha! Ha!
- Z czego się śmiejesz?
- Z ciebie!
- Dlaczego?
- Jak mogłeś myśleć, że mnie i Granger coś łączyło?
- Ja już nic nie rozumiem. Jeżeli Ty byłeś z Padmą, to kto zrobił dzieciaka Granger?
- …
- Z czego rżysz?
- Nie wiesz?
- No właśnie nie.
- Granger była z Potterem! To przecież tak się rozniosło! A ty nic nie wiedziałeś? Boże zlituj się nad jego głupotą. To jest dzieciak Pottera, chociaż Granger jest z Wieprzem.
- A ja głupi żyłem w przeświadczeniu, że to dziecko Wieprzleja!
- Bój się boże! Aż tak, źle Granger nie życzę.
- Heh.
- …
- Wiesz co?
- No nie.
- Wydaje mi się, że pierwszy raz od pięciu lat widzę jak się cieszysz.
- A mi się wydaje, że po wygadaniu się czuję się lepiej. Jakby ktoś zdjął mi ciężar z barek.
- Tak sobie myślę, nad tym co mi powiedziałeś i mam pewien pomysł.
- Ciekawe jaki?
- Idziemy się napić? Za stare czasy, za Ciebie, za mnie, za nas. Co ty na to?
- …
- …
- Dobra. Chodźmy.
- Draco?
- Tak?
- A co ty na to, abyśmy przesili się do klubu Goyla?
- Żartujesz, sobie?
- ...
- Nie żartujesz?
- Nie.
- No dobra. Ale pilnuj mnie, dobra? Nie chcę znów popełniać błędów przeszłości.
- Przyjacielu... człowiek uczy się przez całe życie.
- Dziękuję.
- Prosze bardzo.
- Idziemy już?
- Tak. Chodźmy.
I tak o to w ten sposób, Draco Malfoy po pięciu latach, które niemal doprowadziły go do autodestrukcji, odżył. Zmartwychwstał. Wygadanie się przyjacielowi, było bardzo owocne w pozytywne skutki.





I trzeba być wielkim przyjacielem i mocnym przyjacielem, żeby przyjść i przesiedzieć z kimś całe popołudnie tylko po to, żeby nie czuł się samotny. Odłożyć swoje ważne sprawy i całe popołudnie poświęcić na trzymanie kogoś za rękę.

— Anna Frankowska


zaskoczeni?

Ten post był edytowany przez Muchomorek: 17.03.2010 16:54


--------------------
Głęboko wierzyć...w swoje racje.
Mądrze wątpić...w sens popełnianych czynów.
Dążyć do celu...w życiu.


User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Nefretini
post 05.06.2010 09:47
Post #2 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 43
Dołączył: 26.12.2008
Skąd: Wrocław.

Płeć: Kobieta



Okej, fanfiction- wszystkie chwyty dozwolone.
Tylko może troszkę... Realizmu, co? Nie jestem wielką fanką kanonizmu(co widać w opowiadaniach biggrin.gif), jednak jakieś pozory można chyba zachować.
Nie wiem, tak mi się wydaje. Poza tym w ficku wszystko wygląda na takie, hmmm, naciągane? Jeny, nie wiem jak to nazwać. Po prostu ciężko jest mi sobie wyobrazić Hermionę, która ma dziecko z przyjacielem swojego ukochanego i na dodatek nic mu o tym nie mówi. Przyznam, że to trochę dziwne.
Pozdrawiam, Nef(Podoba mi się to zdrobnienie, Gosha!).

Ten post był edytowany przez Nefretini: 05.06.2010 09:47


--------------------
"Puszczała się dziewczyna, puszczała z miłości,
Puszczała dla pieniędzy, puszczała z litości,
Aż taką masę razy upadła moralnie,
Ze całkiem się skurwiła – i wpadła fatalnie,
Albowiem w ciążę zaszła od jednego z gości:
Tak powstał SKURWYSYNDYK MASY UPADŁOŚCI.
"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 02.05.2024 06:32