Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

3 Strony  1 2 3 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Mężczyzna A Czystość W Domu

owczarnia
post 26.10.2009 21:46
Post #1 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



QUOTE(PrZeMeK Z. @ 26.10.2009 20:43)
Nie umiem wyjaśnić tego fenomenu, ale rodzi się we mnie pytanie: po co je dzielić? Czy ma to jakikolwiek cel poza zaspokojeniem wewnętrznej potrzeby podzielenia skarpetek na mężowskie i synowskie? smile.gif
*


No jak to po co? A Ty byś nie wolał chodzić we własnych skarpetkach? Bo ja zdecydowanie tak. Nawet, gdyby te drugie to były skarpetki mojej córki (której nie mam) lub siostry (której też nie mam). Własne to własne!

Nie wiem, może wyrobiły to we mnie lata alergii skórnych na co popadnie (i które Kuba notabene odziedziczył), ale ja po prostu muszę mieć swoje rzeczy. Podejrzewam też silnie, że ma tu coś do gadania fakt, iż jestem jedynaczką.

Chciałam zameldować, że skończyłam, tak btw. Dwa dni ciężkich robót, mam bąble na łapach sad.gif. Niech mnie ktoś przytuli!


Edit, jestem ślepa ze zmęczenia i nie doczytałam: Ina jak widzę mnie doskonale rozumie. Czyli nie jestem wariatką. Hurra!

*hug*
P.


Ten post był edytowany przez PrZeMeK Z.: 28.10.2009 22:54


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
PrZeMeK Z.
post 26.10.2009 21:55
Post #2 

the observer


Grupa: czysta krew..
Postów: 6284
Dołączył: 29.12.2005

Płeć: wklęsły bóg



Szczerze mówiąc zupełnie mi nie przeszkadza noszenie skarpetek mojego taty, jeśli się zaplączą między moje smile.gif Jest mi absolutnie obojętne, czyje akurat założyłem. Nie przejmuj się, Owco, w tej kwestii to ja jestem dziwny smile.gif


--------------------
Hey little train, wait for me
I once was blind but now I see
Have you left a seat for me?
Is that such a stretch of the imagination?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Miranda
post 26.10.2009 21:55
Post #3 

Prefekt


Grupa: czysta krew..
Postów: 396
Dołączył: 18.06.2007

Płeć: Mężczyzna



Ja tez jestem jedynaczka i chadzam w skarpetach zarowno swojej matki jak i mojego chlopa. I ogolnie odkad pamietam nosimy z matka ubrania na spolke. Skarpety moje i Adamskiego radosnie klebia sie pojedynczymi sztukami w szufladzie. Ale jakby mi ktos tak ladnie poskladal to bym sie nie obrazila cheess.gif


--------------------
I'm a bad cat
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
owczarnia
post 26.10.2009 22:35
Post #4 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



No to moja matka była straszna niedotykalska (znaczy się jest, bo żyje nadal, ale była w sensie gdy mieszkałam z nią) i nienawidziła organicznie czegokolwiek pożyczać. Nie wiem, co by było gdybym zbliżyła się choćby do jej szafki, nie wspominając już nawet o wyciąganiu z niej jakichkolwiek ubrań. O żadnych pomyłkach nie mogło być mowy.

A chłopa mojego skarpety za mało kolorowe, jak na mój gust wink2.gif.


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Lilith
post 26.10.2009 23:32
Post #5 

non sono sposata!


Grupa: czysta krew..
Postów: 3543
Dołączył: 06.10.2006

Płeć: Kobieta



który wy macie numer stopy baby, że chodzicie w męskich skarpetach??wink2.gif
co do szkoły... walczę z alergią do mego dyplomu - otworzyłam plik cadowski i sie wgapiam i myślę co by tu... zawsze coś ;]


--------------------
user posted image

ha!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Miranda
post 26.10.2009 23:43
Post #6 

Prefekt


Grupa: czysta krew..
Postów: 396
Dołączył: 18.06.2007

Płeć: Mężczyzna



38 (on 45), ale takie grubsze to sobie naciagam do kolan i cudnie cieplo!

a jutro seminarium, brr. znowu te niewygodne pytania jak tam pisanie, literaturka, kiedy pierwszy rozdzial. no doprawdy!

a ja jeszcze teraz prawo jazdy robie :F


--------------------
I'm a bad cat
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
owczarnia
post 27.10.2009 00:35
Post #7 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



Grubsze mam własne (wspaniałe grubasy do kolan wełniaki, ale niegryzące, w paski, ukochane), a w ramach szkoły życia, mogę powiedzieć, że rozwodzę się z powodu wacika.

Generalnie o dom dbam w tym domu ja. I tylko ja, pomimo iż również pracuję. Niestety, niektórym wydaje się, że jak ktoś pracuje w domu, to jakby nic nie robił. Sprzątam, gotuję, prasuję, piorę, obsługuję niczym dobrze wyszkolony robot. Zbieram skarpety z podłogi oraz różne inne rarytasy. Obecnie, po dwóch dniach ciężkiej i całkowicie samodzielnej harówy gigant, porządki mega-super-wypasione generalne, psia jego mać, padam na ryj. Biorę wreszcie w pełni zasłużoną kąpiel, zmywam paznokcie z resztek odżywki, wacik z odrobiną acetonu nie trafia do kibelka, upada obok. Nie zauważam, wychodzę z łazienki. Dwie minuty później mąż tonem bezgranicznej satysfakcji: "Chciałem ci powiedzieć, że w łazience na podłodze leży twój brudny wacik..." Dostałam czegoś w rodzaju niemrawego szału (do mrawego już nie jestem fizycznie zdolna, bo jako się rzekło padam na ryj) i aktualnie się rozwodzę.

I niech mi ktoś pokaże lepszą szkołę.


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
PrZeMeK Z.
post 27.10.2009 01:27
Post #8 

the observer


Grupa: czysta krew..
Postów: 6284
Dołączył: 29.12.2005

Płeć: wklęsły bóg



Okej, to by świętego wyprowadziło z równowagi.


--------------------
Hey little train, wait for me
I once was blind but now I see
Have you left a seat for me?
Is that such a stretch of the imagination?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Eva
post 27.10.2009 13:30
Post #9 

nocturnal


Grupa: czysta krew..
Postów: 5438
Dołączył: 10.04.2003
Skąd: Poznań, miasto doznań.

Płeć: Kobieta



Mi się wydaje, że nie jest to takie łatwe, jakby się mogło wydawać.

QUOTE
(...)Biorę wreszcie w pełni zasłużoną kąpiel, zmywam paznokcie z resztek odżywki, wacik z odrobiną acetonu nie trafia do kibelka, upada obok. Nie zauważam, wychodzę z łazienki. Dwie minuty później mąż tonem bezgranicznej satysfakcji: "Chciałem ci powiedzieć, że w łazience na podłodze leży twój brudny wacik..."

To niech go kurde podniesie. Szczerze mówiąc, mnie szlag absolutny trafia na to przekonanie, że kobieta powinna się zajmować domem, nawet jeśli ma pracę, bo jeśli nie, to co z niej za żona/partnerka?

I ten. Hmmm. Znam ten obraz.


--------------------
“You may be as vicious about me as you please. You will only do me justice."

deviantART
last.fm
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Avadakedaver
post 27.10.2009 13:53
Post #10 

MASTER CIP


Grupa: czysta krew..
Postów: 7404
Dołączył: 02.02.2006
Skąd: Nadsiusiakowo

Płeć: włóczykij



QUOTE(Eva @ 27.10.2009 13:30)
Mi się wydaje, że nie jest to takie łatwe, jakby się mogło wydawać.

jest, wiem po sobie.


--------------------
i'm busy: saving the universe

W internecie jestem jak ninja - to przez rosyjskie porno.
Ty i 6198 osób lubi to.

(and all that jazz)
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
owczarnia
post 27.10.2009 16:25
Post #11 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



QUOTE(Eva @ 27.10.2009 13:30)
Szczerze mówiąc, mnie szlag absolutny trafia na to przekonanie, że kobieta powinna się zajmować domem, nawet jeśli ma pracę, bo jeśli nie, to co z niej za żona/partnerka?
*


Heh, to nie jest takie proste (całkiem jak z tymi skarpetami, Avadzia, bo one są naprawdę niemal jednakowe). Otóż mój mąż wcale nie nalega, żebym ja się zajmowała domem, broń Boże! Ja w ogóle nie muszę nic robić jak nie chcę, tylko siedzieć i pachnieć, ale wówczas niestety pozostaje mi życie w brudzie, albowiem liczyć na to, że oni posprzątają to mogę sobie do uśmiechniętej śmierci. Wiem, bo sprawdzałam. Starczy powiedzieć, że w pokoju dziecka zalęgły się robalki. Mój mąż pochodzi z rodziny, w której nie musiał nigdy się martwić ani o sprzątanie, ani o to czy nabrudził. Całe życie mieli od tego panią do pomocy, przychodziła, robiła co trzeba i "samo" było czysto. Owszem, mnie na takową panią również namawiał, nawet mieliśmy przez parę lat. Płacił bez mrugnięcia okiem, to mu trzeba oddać. Pani była bardzo fajna i miła, lubiłyśmy się, sprzątała na medal, niestety jednak pewnego pięknego dnia zmuszona była zrezygnować, dopadły ją problemy zdrowotne. Jej następczynie zaś albo więcej brudziły niż sprzątały, albo psuły wszystko i niszczyły, albo nie przychodziły bez żadnego wyjaśnienia, robiły rozmaite sztuki i ogólnie rzecz biorąc były niesolidne, niesympatyczne oraz po prostu nie sprzątały. W związku z czym, po piątej takiej następczyni z którą rozstałam się po dwóch miesiącach, stwierdziłam, że mam dość i sprzątamy sami. Jakże byłam naiwna używając tej liczby mnogiej!... Zostałam w liczbie pojedynczej, z 90-cio metrowym mieszkaniem na łbie, mieszkaniem urządzonym w ciemnym drewnie na podłogach (KOSZMAR), mieszkaniem, w którym co tylko można było wykonane jest ze stali nierdzewnej lub ze szkła, bo mój mąż uwielbia stal nierdzewną i szkło - być może marzenie disajnera, ale dla osoby, która ma to utrzymywać w czystości... No cóż. I tak od mniej więcej trzech lat ujrzałam się zakichaną Isaurą jakowąś. Co gorsza, sama własnoręcznie wbiłam sobie nóż w plecy w ogóle kiedykolwiek zgadzając się na panią, bo dzieciątko moje teraz całkiem tak jak mąż czeka aż się "samo" sprzątnie.

A z tym wacikiem to chodziło o to, że niby ja mu co chwila "Uważaj, nie chlap, posprzątane, spadło ci, zobacz, śmiecisz" i tak dalej, więc on nie mógł sobie po prostu odpuścić okazji kiedy to mnie coś upadło. Fakt, że to ja sprzątałam jakoś mu umknął...

Cenna lekcja: uczyć chłopa od początku i nie dawać się wpuszczać w maliny, bo potem jest za późno.


Chociaż tak już całkiem na marginesie dodam, że czasem jak te Chińczyki z dołu zapamiętale bębnią na tym swoim fortepianie, odpalenie odkurzacza może przynieść prawdziwe ukojenie...


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Lilith
post 27.10.2009 17:19
Post #12 

non sono sposata!


Grupa: czysta krew..
Postów: 3543
Dołączył: 06.10.2006

Płeć: Kobieta



do 90 metrów też bym wzięła panią do pomocy. wszystko jedno jak wykończone. ja swoje nie wykonczone 33 metry sprzątam pół dnia. może założymy temat 'mężczyzna, a czystość w domu' lub cos w ten deseń?


--------------------
user posted image

ha!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
owczarnia
post 27.10.2009 17:40
Post #13 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



O, a to jest bardzo dobry pomysł. Zaraz coś zorganizuję.

Z góry przepraszając wszystkich samodzielnych panów chciałam powiedzieć, że nauczenie mężczyzny sprzątania po sobie mocno przypomina tresurę psa. Trzeba dużo powtarzać i często chwalić, przy czym zasadnicza różnica polega na tym, że pies po stosunkowo krótkim czasie załapie, facet nie. I jeszcze będzie miał pretensje, że się go "prześladuje"...

A tak swoją szosą, chciałabym zobaczyć mężczyznę, który wypucowałby mieszkanie na błysk, od A do Zet, wylizał wszystkie kątki, szafki i podłogi, po czym ukochana żona wróciłaby do domu siejąc wszędzie kłaczkami z szalika, rozrzucając po kanapie siatki z zakupami, rozstawiając na stole rozmaite produkty i radośnie chlapiąc lustro w łazience podczas mycia rąk. Następnie zaś owa żona zrobiłaby sobie herbatki, pieczołowicie wykapując ścieżkę z saszetki, w którą to ścieżkę oczywiście natychmiast bez pudła by wlazła, posypując ją dodatkowo okruszkami z trzymanej w ręku kanapki. No i ja bym chciała zobaczyć tego mężczyznę, jak on na to w spokoju i z uśmiechem patrzy, cały czas mając w świadomości, że następnego dnia przychodzą ludzie oglądać mieszkanie i musi ono prezentować się nieskazitelnie... Ze wszystkiego, co wiem na temat mężczyzn wychodzi mi, że on by prędzej zaryglował to mieszkanie od wewnątrz każąc żonie spać w hotelu, żeby się broń Boże jego ciężka praca nie zmarnowała...


Edit, nie wiem czy dobrze podzieliłam, jakby co to prosze poprawić.

A jeszcze w temacie urządzania mieszkania, to chciałam powiedzieć, że NIGDY więcej nie będę mieć ciemnych podłóg w domu. W ogóle drewna, w dupie mam drewno, w dodatku olejowane zamiast lakieru (ekologii nam się zachciało). Panele, jasne i won z tym światem. KAŻDY paproszek, każdy kurzyk natychmiast wali po oczach! Kot wyjdzie z kuwety, od razu widać! A jeszcze przez to, że olejowane zamiast lakierowane, ten kurz się literalnie wciera w te podłogi, domycie ich to tragedia w odcinkach. I co najgorsze, po dosłownie dwóch dniach od gruntownego i rzetelnego sprzątania, można zaczynać od początku. Nigdy więcej! Never!

Ten post był edytowany przez owczarnia: 27.10.2009 17:48


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Lilith
post 27.10.2009 18:23
Post #14 

non sono sposata!


Grupa: czysta krew..
Postów: 3543
Dołączył: 06.10.2006

Płeć: Kobieta



maaatko. a ja miałam nadzieję, że mój oduczy się w końcu ściągania butów na środku pokoju, zdejmowania spodni zaraz po wejściu, a następnie skarpetek i rozwieszania ich na okolicznych krzesłach, tudzież po prostu rozrzucania ich po kątach...
ja swój bajzel, przyznaję, też mam, ale w ukryciu, w łazience i w razie ewentualnych gości łatwo to sprzątnąć, a te drobiazgi w postaci gaci, skarpetek i koszulek podrzucanych ostatnio do mojej szuflady przyprawiają mnie o szczękościśk. i jak tu nie być jędzą, no? a już najbardziej lubię tłumaczenie, że u mnie jest tak fajnie, że czuje się jak w domu. świetna perspektywa.
wyjściem z sytuacji mogą być oddzielne łazienki, niech ma swoją i tam syfi, a nie u mnie ;]
ale reszta? kuchnia, pokoje? no masakra! a potem się faceci pieklą, że my tylko o sprzątaniu i że to nasza pasja jakaś, a wystarczyłoby po prostu złożyć te skarpeciochy i gacie i odłożyć je na miejsce.


--------------------
user posted image

ha!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
owczarnia
post 27.10.2009 18:37
Post #15 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



O odkładaniu czegokolwiek na miejsce możesz zapomnieć, to jest po prostu niewykonalne. Szuka czegoś? Wywali wszystko z szuflady na podłogę? Możesz być pewna, że w momencie, w którym znajdzie, zostawi wszystko jak jest. Każda czynność do połowy, na tyle ile jest mu potrzebna. Robi sobie kanapki, cudnie. Nie pamiętam, ile razy wyrzuciłam jedzenie, bo usiłowałam go przetrzymać na zasadzie "jak się zaśmiardnie, to może skojarzy, że trzeba schować z powrotem do lodówki". Cały blat w okruchach, bo on sobie kroił kromkę chleba. Jedna jedyna herbata i pół kuchni do posprzątania, norma. Spodnie i skarpety na środku dywanu, koszulki brudne i gacie pokitrane w najdziwniejszych miejscach? Standard.

A najlepsze jest to, że ja wcale nie mam wielkich wymagań. Ja bym tylko chciała, żeby każdy po sobie zostawiał tak, jak zastał. Nic więcej. Gdyby po przygotowaniu sobie kolacji zgarnął okruszki z blatu, wyrzucił saszetkę po herbacie bez zalania połowy podłogi, zaniósł brudne rzeczy do łazienki (co to w ogóle za mania, swoją drogą, zamiast w łazience się rozbierać, to w pokoju, Młody robi to samo), przetarł czasem po sobie lustro czy umywalkę - i już byłabym szczęśliwa. Ja nie wiem, u mnie to już instynkt samozachowawczy by zadziałał, wolałabym wykonać te kilka prostych czynności niż żeby ktoś się mnie nieustannie czepiał, to nie. Ach, i klapa od kibla. Rany boskie, już sobie obiecałam, że kiedyś w chwili desperacji ją zdemontuję i będę walić na oślep po łbach, może wtedy zapamiętają!!!


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Lilith
post 27.10.2009 18:51
Post #16 

non sono sposata!


Grupa: czysta krew..
Postów: 3543
Dołączył: 06.10.2006

Płeć: Kobieta



o ja, no klapa od kibla to już jest totalna porażka!
po jednej awanturze nawet była kilka razy spuszczona, ale szybko wszystko wróciło do 'normy'... a ja w ogóle jestem na tym punkcie przeczulona od kiedy przeczytałam, że jak się klapy nie spuszcza to zła energia się do domu dostaje, pieniądze uciekają, czy inne brednie, ale się kruca wdarło w moją podświadomość!
ale sprawiedliwie muszę przyznać, że jak go poproszę to wszystko zrobi, nawet naczynia myje tworząc przy tym konstrukcje na suszarce, które chyba tylko cudem nie lądują z hukiem na ziemi wink2.gif
ten temat jest super! czarodziej.gif


--------------------
user posted image

ha!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
owczarnia
post 27.10.2009 19:06
Post #17 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



Zła energia, mikroby i rozmaite niepożądane zapachy. Wszystko razem plus kot, który wkłada tam nos i jeszcze się kiedyś utopi. Cud boski, wywalczyłam po latach, że zaczęli regularnie wodę spuszczać obaj. Bo nie ma nic bardziej wkurzającego niż jak sobie siedzisz w wannie, wkradnie Ci się facet do łazienki na zasadzie "Ja tylko szybkie siusiu" i Ci to siusiu tak zostawi... Bo oczywiście drugi kibel, który mamy, a jakże, sam chciał, jest cytuję "zimny i w ogóle nieprzyjazny taki".

A jak już jesteśmy takie sprawiedliwe, to ja też muszę przyznać, że złotorączkowo mój naprawić wszyściusieńko potrafi (i naprawia), kocha nad życie i wspaniale masuje stopy. Co oczywiście nie zmienia, że do szału doprowadza mnie regularnie mniej więcej dwa razy dziennie.

A, i jeszcze zawsze mi się strasznie śmiać chce, jak kąpie psa. Kąpałam go sama (psa znaczy) przez wiele lat (teraz ma siedem) i nigdy w życiu nie żądałam niczyjej asysty. Dodam, że pies waży dwa i pół kilo, bo to dość istotna informacja, a ja go nie kąpię już, bo nie mogę ze względu na kręgosłup się tak mocno i tak dlugo nachylać (kąpiemy go w wannie, z umywalki by gotów wyskoczyć). Mąż zaś nie dość, że za każdym razem dopytuje się który to szampon ma być i jak nałożyć odżywkę, to jeszcze oczywiście muszę latać co chwilę, po czym na koniec zanieść ręczniki (ja nie wiem, czy to jest jakiś ubytek w mózgu, żeby nie być w stanie skojarzyć kąpieli z ręcznikiem?), odebrać psa, wytrzeć, wyczesać i później rzecz jasna pochwalić jak go wspaniale wykąpał. Oraz do końca wieczoru we wszystkim wyręczać, bo przecież on się tak strasznie napracował...


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
matoos
post 27.10.2009 19:22
Post #18 

Wytyczający Ścieżki


Grupa: czysta krew..
Postów: 1877
Dołączył: 15.04.2003
Skąd: Ztond...

Płeć: Mężczyzna



Ja się sprzeciwiam wypowiadaniu się tylko i wyłącznie kobiet w tym temacie.

Nie widzę w czym leży problem, pomimo cudnych sugestii powyżej, wbrew wszelkim pozorom, 99% facetów nie ma umysłu 3-letniego dziecka i jak się z nimi usiądzie i wyjaśni w kilku słowach co nie pasuje to gwarantuję, że da radę poprawić i nawet bez stosowania metody kija i marchewki. Ja nie mam najmniejszego problemu ze zmywaniem, sprzątaniem praniem i whatever jeszcze, wymagam tylko jednej drobnej rzeczy: powiedzieć mi kiedy. No i nie sprzątać mojej prywatnej przestrzeni bo za to jestem gotów zamordować. Może jestem jakiś dziwny, ale wydawało mi się zawsze że kompromis pomaga związkom i nie jest szczególnie trudny do osiągnięcia...

Also, popatrzcie drogie panie na swoje pokoje, ja tam nie pamiętam żebym kiedykolwiek widział pokój który należy do jednej kobiety (nie wspólny z nikim i obejrzany bez wcześniejszego zapowiedzenia), w którym ubrania nie byłyby porozrzucane po każdej możliwej powierzchni.


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
owczarnia
post 27.10.2009 19:33
Post #19 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



W moim mieszkaniu, nie tylko pokoju (którego nie mam jako takiego) jest zawsze posprzątane, czysto i schludnie, żadne moje rzeczy nie leżą nigdy nigdzie porozrzucane. Kiedy gotuję, w kuchni jest porządek i ład, bo wszystko od razu po sobie sprzątam na bieżąco, pełna organizacja. Wszystkie ciuchy są po praniu układane w specjalnym koszu na bieliznę, a po uprasowaniu składane w kosteczkę i roznoszone na właściwe półki lub rozwieszane na wieszakach. Zarówno moje, jak i męża oraz dziecka (notabene, moje stanowią jakieś 10%, reszta jest ich). Mało tego, w koszu na brudy wszystkie ubrania są posegregowane w osobnych workach, żeby było łatwiej i żeby zajmowały mniej miejsca. Ja lubię sobie ułatwiać życie, po prostu.

Z facetem dogadać się można, oczywiście. Mój mąż na przykład wiele razy deklarował się, że umyje lodówkę czy okna. Niestety, zawsze jak przychodziło co do czego, okazywało się że ten dzień niedobry, innego dnia będzie lepszy, i tak na święty nigdy, bo nadchodziły Święta/goście/ludzie mieszkanie oglądać i po prostu trzeba to było zrobić zaraz, a na zaraz niestety faceci jakoś źle reagują.

W takich sytuacjach nie tylko kompromis, ale również zwykła logika czy nawet inteligencja okazują się pojęciami względnymi... Co więcej, zdaje się, że poczucie humoru takoż.

Ten post był edytowany przez owczarnia: 27.10.2009 19:36


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Miętówka
post 27.10.2009 20:28
Post #20 

Prefekt Naczelny


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 558
Dołączył: 08.02.2007
Skąd: z górnej półki

Płeć: arbuz



Jak dobrze, że mieszkam tylko z mamą.

Jedyna rzecz, którą od zawsze robię całkiem sama i z własnej, nieprzymuszonej woli, to mycie okien. Moja ukochana mama zupełnie nie rozumie, jak mogę je myć co miesiąc oraz co miesiąc prać firany i zasłony. Ona robi to raz na pół roku, jeśli akurat ja nie zrobię tego przed nią - na Wigilię i Wielkanoc. A mnie dobijają zarośnięte brudem szyby, to myję (jeśli akurat mam czas).
Inne zostały mi wpojone od samego (w sumie) początku, od śmierci taty. Pamiętam, że wcześniej w domu był nieustający syf. Było przez to bardziej przytulnie moim zdaniem, bardziej normalnie, bardziej rodzinnie i w ogóle trochę mi szkoda prania rozwieszanego pod sufitem w kuchni, bo w łazience się nie mieściło. Ale kto mnie słucha?
Jak mam niepoukładane na biurku to swoich rzeczy mogę szukać w wielkim czarnym worku do zadań specjalnych.

Ogólem nasze mieszkanie wygląda jakby mieszkały tu dwie pedantyczne baby, co mężczyznę widzą tam cztery razy do roku. Czyli zgodnie z prawdą


--------------------
"In the Internet nobody knows you're a dog"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Lilith
post 27.10.2009 20:33
Post #21 

non sono sposata!


Grupa: czysta krew..
Postów: 3543
Dołączył: 06.10.2006

Płeć: Kobieta



z tym sprzątaniem przez panów bywa różnie. mój tata na przykład zbiera się do posprzatania swojego rozgardiaszu równy rok i w okresie światecznym po strzasznych awanturach z matką zabiera się w końcu do tego sprzatania i wtedy następuje istny koniec świata. różne 'ważne' papiery pojawiają się w stertach na wszystkich krzesłach, stołach i podłodze, jakieś dokumenta, zdjęcia, księgi, roczniki, rachunki sprzed 100 lat... i niczego nie można dotknąć przez tydzień, bo tata do wszystkiego musi zaglądnąć i przejrzeć, no ale w międzyczasie przecież jest jakiś mecz, kawkę trzeba wypić, gazetę przeczytać...;] w takiej sytuacji moja mama żaluje, że w ogóle poruszała temat i macha ręką na sterty papierzysk za drzwiami.
nie sprząta mu od kiedy wyrzuciła do śmieci część doktoratu, która zapisana była w kalendarzu z 1975 roku...


--------------------
user posted image

ha!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
owczarnia
post 27.10.2009 21:58
Post #22 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



Ja szczerze przyznam, że jak mój mąż ma cokolwiek sprzątać, to jestem od razu chora. Nie istnieje bowiem dla niego opcja chowania rzeczy na przeznaczone dla nich miejsce, on je po prostu upycha byle gdzie, byle z oczu. Efekt tego jest taki, że absolutnie niczego nie można później znaleźć. Mało tego, jakoś zupełnie nie jest w stanie ogarnąć faktu, że takie na przykład naczynia ze zmywarki też należy wypakowywać z sensem, bo się później w szafce nic nie mieści...

Zresztą. Ja kicham na jego sprzątanie, niech on nie sprząta, ja będę, niech on tylko nie brudzi. Panowie zauważyłam lubią grube roboty, takie codzienne utrzymywanie porządku plus ogarnianie pola po sobie kompletnie do nich nie przemawia. A najbardziej to lubią o tych grubych robotach rozmawiać. O, jak oni lubią o nich rozmawiać!...


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Eva
post 27.10.2009 22:27
Post #23 

nocturnal


Grupa: czysta krew..
Postów: 5438
Dołączył: 10.04.2003
Skąd: Poznań, miasto doznań.

Płeć: Kobieta



Mnie może rozpieściła sytuacja, którą mam w domu i dlatego jestem taka przewrażliwiona na punkcie podziału obowiązków w mieszkaniu. Otóż moja mama owszem, gotuje, pierze i prasuje, ale sprzątanie mieszkania, zmywanie i prace w ogrodzie to już domena mojego taty. I nie sądzę, bym wymagała wiele, jeśli chcę ten sam system przełożyć na swój hałshold. Mój ojciec jest absolutnym przeciwieństwem stereotypu mężczyzny w tym względzie, nie lubi bałaganu i z chęcią sprząta, niczego nie zostawi porozwalanego po robocie i jeszcze czasem po mamie pozbiera. Żadna ze mnie straszna feministka, ale jestem zdecydowanie przeciwna przekonaniu, że porządna kobieta powinna zajmować się domem. Może dlatego, że żadna ze mnie porządna kobieta w tym względzie.

A co do nie opuszczania klapy (ba, obydwu klap!), to doprowadza mnie to do szewskiej pasji i kto był u mnie w mieszkaniu, ten wie, jaką do tego przykładam wagę =P (szło wydedukować z przyklejonej do spłuczki prośby o opuszczanie obu klap, hehe)


--------------------
“You may be as vicious about me as you please. You will only do me justice."

deviantART
last.fm
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
owczarnia
post 27.10.2009 23:14
Post #24 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



To Twój tata jest całkiem taki sam jak mój. Za wyjątkiem gotowania i prania robi wszystko, matkę na rękach nosi, sprząta, czyści, krawaty wiąże i usuwa ciąże. Więc ja chyba też jestem rozpieszczona...

Plus fakt, że pływa, co bezpośrednio przekłada się na to, że dużo go nie było w domu i w związku z tym wyrastałam w pedantycznym porządku. A jak wracał, to aż nogami przebierał, żeby ukochanej żonie pomagać i we wszystkim ją wyręczać.

Btw, ciekawa rzecz. Odkąd pamiętam, mój ojciec pełni na statku kierownicze stanowsko, jest cenionym i szanowanym fachowcem, ma mnóstwo ludzi pod sobą. A w domu pełne poddanie. Hm.

Ten post był edytowany przez owczarnia: 27.10.2009 23:16


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Eva
post 27.10.2009 23:38
Post #25 

nocturnal


Grupa: czysta krew..
Postów: 5438
Dołączył: 10.04.2003
Skąd: Poznań, miasto doznań.

Płeć: Kobieta



U mnie w ogóle nie funkcjonuje ten 'tradycyjny' model rodziny, jako że to mama ma regularną pracę, a ojciec, nie licząc dwóch albo trzech wyjazdów w miesiącu, siedzi w domu. Za to u mojego wujostwa jest dość zabawnie, bo całkiem do niedawna to wujek robił w domu wszystko, ale to absolutnie wszystko, bo Ciocia ani nie sprzątała, ani nie gotowała, ani nie prała, no nic =D Gotować zaczęła dopiero jakiś czas temu. Wierzcie mi kobiety - to jest dopiero życie!


--------------------
“You may be as vicious about me as you please. You will only do me justice."

deviantART
last.fm
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

3 Strony  1 2 3 >
Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 20.04.2024 05:34