Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

2 Strony  1 2 >

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 21.07.2006 11:32


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


Co nie, owczarnia? Inne ficki typu hg/dm też są monotematyczne. Przeczytało się jeden i wie się co będzie w następnych. Nawet nie jednego autora. Nie ma niezliczonej ilości zakończeń. Pollon ma akurat happy endy, co ja bardzo ogólnie lubię i odrobinka angstu. Wpierw pomęczyć trochę biednego Draco, a potem dać mu lizaka =^_^=. Tego typu opowiadania, fice nigdy mi się nie znudzą xD Nie ważne czy to do naruto do beacha, jrockowe, hp czy jakie.
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #272360 · Odpowiedzi: 11 · Wyświetleń: 9428

[ ? ]: Spotkanie
Sol z Ludzi Lodu Napisane: 23.04.2006 18:10


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


Oł maj jaka dyskusja O.O. *zagląda ukradkiem*
A mnie się fic podobał. A jakże! I jest sporo błędów! Ale o tym już wiesz mój drogi pollonie. Ale bardzo mi się podoba samo wykonanie :D To jak przedstawiasz co niektóre myśli Pottera :D Ogólnie nie lubię jak Potter angści się nad Draco, ale przeboleję :P.

I co do Draco i Harry'ego.
W oryginale przecież Draco to jest tchórz i jest miękki. A ta maska kpiarza i słowa pełne pogardy, które cedzi do wszystkich - on musi się tak zachowywać na rzecz nazwiska i pozycji jaką zajmuje, ale jest tchórzem i ma dobre serduszko [czego dowodem jest tom 6!] ^_^. Mimo wszystko.
I mnie taki Harry jaki tu w tym ficu jest przedstawiony podoba - mam dość biednego, zagubionego Potterka, który wszystkim daje się wykorzystywać i leci na pomoc każdemu kto tylko zawoła >.>. Książka książką, ale mam ochotę na coś innego w końcu.
Nawiązując dalej co co niektórych postów -> komentować fica samego w sobie owszem bardzo proszę. Krytyka jak najbardziej oczekiwana wręcz pożadana, ale nie za paring jaki się w ficu znalazł ani tym bardziej za pozycję [top, bottom] jakie dane postacie zajmują.
I jak nie mogę ścierpieć jakiegoś paringu [HG/DM] to po prostu nie czytam, a nie czytam, żeby wstawić komentarz, który zawiera moją irytację, że autor ośmielił się stworzyć taką parę.
Chyba to by było na tyle.. *drapdrap po głowie*
Baj-pi.
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #261556 · Odpowiedzi: 81 · Wyświetleń: 88740

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 08.01.2005 14:37


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


Tzn to jest całość już tongue.gif Nie będzie nic więcej. Koniec, end, finito ee oks wystarczy tongue.gif

Postanowiłam postanowiłam, ale kiedy ja przychodzę to wtedy najczęściej forum mi nie działa _-_. I jak wchodze przez dwa dni i patrze nie ma, to mam taki zapał, że potem już mi się nie chce sprawdzać czy działa czy nie i zapominam tongue.gif.

  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #212601 · Odpowiedzi: 10 · Wyświetleń: 7454

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 16.12.2004 10:51


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


O jaaa, trudno żebym umarła, co nie? tongue.gif
Sporo tego wszystkiego się porobiło, a czasu niewiele ;_;.
Ide czytać smile.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #209446 · Odpowiedzi: 10 · Wyświetleń: 7454

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 14.12.2004 20:12


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


Ja też nie wiem co o tym sądzić. Zupełnie nie pamiętam o co mi chodziło jak to pisałam tongue.gif.
Ale dzięki za hmm pozytywny komentarz ^^
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #209109 · Odpowiedzi: 10 · Wyświetleń: 7454

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 13.12.2004 11:45


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


Dawno mnie tu nie było ^^' Głupie to forum - - nie mogłam dać topicu tongue.gif. Ale w końcu udało się. Spodziewam sięszczerych komentarzy ^^'

Czy wiecie co się dzieje z duszą, gdy nie karmiona fałszem, w który wierzymy, umiera? Oczywiście, że nie. To wiedzą tylko ci, którzy to przeżyli... a może widzieli...

Nie raz i nie dwa patrzył na ogromny budynek pośrodku placu. Nigdy nie miał odwagi tam wejść. Dźwięk dzwonów, śpiew chóru działały na niego paraliżująco. Ale tego nie wiedział. Zawsze sądził, że tego nie potrzebuje. Zawsze kiedy na niego patrzył, na twarzy wypełzał mu pogardliwy uśmieszek.
Jego duszę zalewała ciemność. Świece stojące wewnątrz kręgu gasły... Nie miały siły płonąć dalej.
Powoli lecz systematycznie zanurzał w niej ręce, chcąc korzystać jak najwięcej. Czerpał ze studni przez długi okres. Jednak nadszedł czas kiedy woda się skończyła. Zachłanne dłonie, nieświadome niczego nadal orały glebę.
Stojąc na granicy, potrafimy wrócić, jednak gdy duszę zalewa mrok, nie ma dla niej powrotu. Staje się zużyta i bezużyteczna. Człowiek w tym okresie wegetuje. Nie potrafi samodzielnie nic zrobić. Śmiać się czy płakać, cieszyć się czy złościć. Nie potrafił nawet myśleć. Nerwy były rozstrojone, mięśnie wiotczały, a umysł był pożerany przez wirusy i bakterie.


Krew przestawała krążyć po ciemnych tunelach.

Chcecie wiedzieć co się wydarzyło potem? Wiedząc, że świat pełen miłości zaczyna wam się nudzić, odpowiadam za was – tak. Co z tego będziecie mieć? Satysfakcję? Kogoś kto jest taki sam jak wy? A może wasza chora psychika nie pozwala wam przejść obojętnie koło upadku człowieka, a dokładnie jego duszy. Dużo można by zadawać pytań. Odpowiedzcie mi zatem. Co jest powodem waszej zachłanności na cierpienie, przemoc. Przecież świat był piękny, kolorowy, pełen miłości. A teraz? Kolor dominujący do czerń. Czyli jednak, to o czym wspominałam to prawda. Duża większość z nas wykorzystała zasoby ze swojej studni.
Zupełnie nieświadomie starają się to maskować pod przykrywką niezależności, zbuntowania.
Nie będę was jednak pouczać, sami dowiedzcie się co było dalej.


Stał teraz oparty o jakiś brudny mur i znów patrzył na budynek. Od tamtego czasu nie wypowiedział słowa, którym powinien był nazywać tę budowle. Przedtem była nadzieja, starali się go ratować. Jednak wybór należał do niego. Samodzielnie wstąpił na tą ścieżkę i zdecydował po niej kroczyć. Konsekwencji się nie lękał. Wiedział przecież, że po wszystkim nic nie będzie odczuwał. Strachu czy zimna. Tym bardziej pozytywnych uczuć.
Zabiły dzwony.
Ciężkie drzwi otworzyły się i zaczęli wychodzić ludzie. Pozornie szczęśliwi, wierzący, jednak większość z nich należy do tchórzy. Boją się zrezygnować z kolorów, dlatego napełniają studnię regularnie, co niedzielę, co głupią, parszywą niedzielę.
Jeden z nich spojrzał w jego stronę. Chyba bardziej się upewnił w swym fałszywym postanowieniu. Nie dziwi mu się, pewnie sam by się przestraszył widząc siebie.
Na pozór swobodnym krokiem ruszył do Budynku. Spostrzegawczy, a może głupi pastor zamknął wrota, by nie wpuścić zwyrodnialca do Domu.

A dłonie nadal grzebią w glinie.

Rozczarowani prawda? Sądziliście, że będzie więcej mroku, a może nawet i przemocy. Mówiłam, że nie w moim interesie jest karmić wasze dusze. Nie mam przecież nic do zaoferowania. Tak... karmić. Karmić tylko w tę drugą stronę, by glina wyschła, a palce połamały się na jej twardej powierzchni. Widzę zdziwienie na waszych twarzach, ironiczne uśmieszki, bądź politujące spojrzenia. To dobrze, bo to znaczy, że bierzecie mnie za wariatkę i nie dopuszczacie do siebie myśli, że to może być prawda.



To dobrze, to bardzo dobrze.

I co sądzicie? Pisać coś więcej czy na tym zakończyć moją karierę pisarską tongue.gif

  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #208600 · Odpowiedzi: 10 · Wyświetleń: 7454

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 19.05.2004 16:04


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


Nie ma za co sorki, przecież po to daję tutaj ten fic żeby można było wyrazić opinię na jego temat, ne? I dzięki, że mimo wszystko przetrwałeś do końca smile.gif Ale jednego nie rozumiem(może zbyt tępa jestem:P) Ciężko bo cięzko? Czy ciężko, bo wizualnie jest nieciekawe? Aaa chyba się już domyśliłam o co, ale jednak proszę o potwierdzenie lol smile.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #149477 · Odpowiedzi: 3 · Wyświetleń: 4382

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 17.05.2004 21:29


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


Thx za wszystkie posty, nawet za te hmm pisane w złym humorze? Dobra nvm. A staram się cały czas, jednak zdaje mi się, że mi nie idzie i chyba zrezygnuje z dalszych prób huh.gif Nie to, że się poddałam, ale może potem smile.gif
Ktoś tam wspominał, że przerysowywałam? Nie... chociaż chyba każdy kto lubi m&a zna Xellosa, takż to można było uznać za przerysowane, bo Xellos miał być Xellosem a nie Liną... Hmm Rozumiecie? tongue.gif
To dobrze, bo ja się trochę zaplątałam. Jeszcze raz dzięki smile.gif
Aha z anime to tylko Xellos i ten boy z czapeczką. Reszta twory własne. Nie widać? tongue.gif

Edit: A i zapomniałam o tym ze spalszczoną głową tongue.gif
  Forum: Galeria · Podgląd postu: #149142 · Odpowiedzi: 27 · Wyświetleń: 13179

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 17.05.2004 21:24


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


Moje opowiadanko. Ta Sol nie jest mną tongue.gif ale po prostu lubię to imię. Zapraszam do czytania, kto ma ochotę i do komentowania, także kto ma ochotę:) Miłego czytania smile.gif





Dwie kobiety stały na skarpie. Mocny wiatr targał ich włosami, chcąc pokazać, że nikt go nie potrafi zatrzymać. Nawet niecierpliwe dłonie postaci odgarniające kosmyki za uszy. Spoglądały w dal nic nie widzącym wzrokiem. Patrzyły, ale nic nie widziały. Mocno świecące słońce usilnie starało się zwrócić ich uwagę. Za nimi stał dom. Właściwie malutki domek z dwoma kondygnacjami i 3 pokoikami na każdym z nich. Obskurny widok jaki sobą prezentował nie zachęcał do wstąpienia do środka. Wyższa z kobiet spojrzała na swoją towarzyszkę, a ta lekko skinęła głową. Odwróciły się. Niższa uniosła dłoń i od niechcenia, ale z ulgą, jakby czekała na to od dawna, pstryknęła palcami.


**************************************************************** ****


Dwie dziewczynki stojące obok siebie, milczące, ale znające się lepiej niż matka z własną córką, stały przed małym budynkiem, zwanym szkołą. Obydwie dziewczynki miały spokojny wyraz twarzy, a zarazem wyrażający zniecierpliwienie. Wyczuć można było, że to czekanie je irytuje. Jak długo można się ubierać.
-Nareszcie – powiedziała wyższa – Teraz przynajmniej będzie się coś działo, ne Villemo?
Ta, skinęła tylko głową. Wiatr dmuchnął ze wszystkich sił. Wiedział, on zawsze wszystko wiedział. Pytać nie musiał, bo przeszłość i teraźniejszość nie mają przed nim tajemnic. Przyszłość...była niczym próżnia. Niezbadana póki nie nadejdzie. Obydwie wprawiły swoje nogi w ruch. Powoli, spokojnie. Podążały za grupą na końcu. Nie lubiły ścisku i szczebiocących innych dziewczyn. Same też nie lubiły się śmiać. Lubiły swoje towarzystwo, chodź mało się do siebie odzywały. Może właśnie to je tak do siebie przyciągało? Polna droga prowadząca pod górę, wprost do Chaty – obiektu ich paru godzinnej wycieczki. Jeszcze parę kroków i ujrzą słynna Zagubioną Chatę. Właściwie to owy domek tam nie stał, tylko pojawiał się od czasu do czasu. Jakby był zaczarowany. Nikt nie wiedział, dlaczego tak się dzieje, ani kiedy się pojawi. Ostatni raz zmaterializował się jakieś 74 lata temu. Prezentował sobą ruinę. Zielona farba, która była niegdyś wspaniale intensywna, teraz ledwo widać ją było pomiędzy wcięciami desek. Okiennice resztkami sił wisiały na skorozjowanych zawiasach i przy każdym silnym podmuchu wiatru podnosiły się z głośną skargą i z jeszcze większą powracały na uprzednie miejsce. Jedynie słynna pół obręcz nadal tkwiła nieprzerwanie od stuleci przed drzwiami budynku, i zapewne w jego wnętrzu również- druga pół obręcz. Pierwsza teleportowała się nauczycielka, a za nią ciekawi uczniowie. Ostatnia była najcichsza dziewczynka ze wszystkich, Villemo, Sol, jej równie cicha koleżanka teleportowała się chwilę przed nią. Żałowała, że to zrobiła. Od pierwszego spojrzenia. Od pierwszego zapachu jaki tu poczuła. Zgnilizna i rozkład... Czego? Tego dokładnie nie potrafiła określić. Nie podobało jej się tu. Czuła, że z każdego kąta tego starego budynku sączy się, nieprzerwanie, nienawiść w pierwotnej formie. Surowe i wyniosłe postacie na portretach zdawały się prychać na głupią paplaninę nauczycielki. Uważnie obserwowały każdego. Jakby czekają. Gdyby tylko mogły, zaczęłyby tupać wyrażając tym swoje zniecierpliwienie. Wreszcie pojawiła się Villemo. Widać było, że oczy każdej postaci z portretu skierowały się na nią. Z lekką obawą...? Sol potrząsnęła przecząco głową. Przecież to tylko obrazy – zganiła się w duchu. Villemo zaś zdawała się niczego nie dostrzegać. Jakby wydawało jej się to naturalne... Z ust nauczycielki wypływały potoki słów, a uczniowie ściśnięci w kupkę, ani śnili się od siebie odsunąć – im także nie podobało się to miejsce. Nie...nie wiedzieli, że coś się tu czai, ale sam wygląd napawał im strachem. Podążyli w stronę schodów. Stare drewniane schody, zdawały się być jednak nie naruszone przez ząb czasu. Jakby ktoś podtrzymywał je w tym momencie, w którym wchodzili. Ani razu nie skrzypnęły... wyglądały jakby ktoś je wczoraj skonstruował z dębowego drzewa, i jedyną rzeczą jaka temu zaprzeczała był parocentymetrowy kurz spoczywający wygodnie na każdym stopniu. Miękki niczym puch, doskonale wyciszający kroki... Doszli na półpiętro, ale wnęce, która się na nim znajdowała, nie poświęcili ani minuty. Po prostu wspięli się dalej. W przeciwieństwie do Villemo, która powolnym krokiem, nie tłumacząc nic nikomu, zaczęła się jej przyglądać. Rozważała coś. Myślała o czymś intensywnie. Sol widziała, że włosy na jej rękach lekko zjeżyły się. Nie lubiła siostry w tym stanie, więc odeszła pospiesznie za grupą. Dziewczyna zaś zaczęła badać wnękę. Wyciągnęła przed siebie ramię, ale napotkała opór. Jej dłoń zatrzymała się na wyimaginowanej szybie. Delikatnie poruszyła dłonią, sprawiając, że dotykała teraz ‘przeszkody’ jedynie opuszkami palców. Po chwili zastanowienia opuściła dłoń niżej. Dotykając zimnej krawędzi wnęki. Gładziła ją z niemym uwielbieniem. Wyłupane kamienie w tym miejscu były ostre, Villemo wiedziała o tym. Zgrabnymi ruchami omijała je, wiedziała co się stanie jeśli dotknie, któregoś z nich. Nie chciała tego. Przymknęła oczy i odchyliła głowę do tyłu. Wyglądała w tym momencie doroślej niż nie jeden pracujący człowiek, poważniej...smutniej... Opuściła szybko dłoń i westchnęła z rezygnacją. Kiwnęła głową na znak zgody. Ponownie wyciągnęła dłoń jakby chciała się z kimś przywitać. Przez ułamek sekundy widziała dzieje tego domu, jego horror i poniżenie, psychodeliczne modły, maniakalne śmiechy, szalone oczy mieszkańców...i przez ułamek sekundy czuła lodowaty podmuch przenikający jej dłoń. Gdy spuściła ramię wzdłuż tułowia nic już nie czuła, ale wiedziała, że wiele może. Nie wiedziała jednak, że ktoś skrzyżował palce...
Podczas, gdy Villemo badała wnękę, grupa uczniów weszła do pokoju. Sol wyłapała między wierszami, że był to gabinet właściciela. Oj tak, to na pewno był gabinet – pomyślała Sol. Przed jej oczami widniała niesamowita scena. Niebieskie postacie, dużo niebieskich postaci.
Trzy prowadzące, dwie kobiety i mężczyzna, patrzyli na ścianę za nią. Odwróciła się gwałtownie. Przy ścianie stał rząd krzeseł. Zasiadały na nich osoby z portretów. Te same wyniosłe, zimne twarze. Haczykowate, arystokratyczne nosy... a więc to były ich rozrywki... Nikt nie zwracał na nią uwagi, chociaż była pewna, że w momencie jak grupa opuściła pokój, nabrała niebieskich kolorów. Odsunęła się pod ścianę z krzesłami, starając się nie zasłaniać nikomu. Całą trójka ukłoniła się. Kobiety wyglądały na wiedźmy. Długie czarne włosy, zmierzwione przez wiatr, czarne oczy – magia czy rzeczywistość? Długie spódnice nie ukazujące nawet skrawka buta. Mężczyzna, można powiedzieć ideał. Miała niejasne przeczucie, że wiedziała co się stanie. Kobiety odeszły w stronę okna i poczęły się rozbierać. Powoli, zmysłowo pozbywały się każdej części garderoby, starając się zainteresować swoją osobą Mężczyznę. On zaś stał i patrzył na nie obojętnym, trenowanym wzrokiem. Napięcie wzrosło, atmosfera zagęściła się. Jednak arystokraci jak siedzieli sztywno tak nawet głowy nie przekręcili, czy włosów nie poprawili. Wiedźmy, gdy skończyły się rozbierać podeszły do Mężczyzny. Czas na niego. Powoli zdejmowały jego ubranie, starając się drażnić każdy kawałek jego ciała. Szaty opadły na podłogę. Sol nerwowo wyłamywała sobie palce. Wiedziała, kto to jest. Właśnie to sobie uzmysłowiła i zdała sobie sprawę, że ta scena nie została przeznaczona dla niej...
Wyższa kobieta podeszła do mężczyzny, wspięła się na palce i dotknęła swoimi wargami warg mężczyzny. Nie czuła odzewu. Spróbowała ponownie. Mężczyzna zaś uniósł dłoń i władczym ruchem odepchnął ją na bok. Przewróciła się, wiedziała, że tak będzie i uśmiechnęła się. Bożek podszedł do niższej i wskazał ją palcem. Wplótł dłonie w jej rozpuszczone włosy i pocałował. Puścił delikatnie. Z cienia wyłonił się płaski kamień. Zakrzepła krew, czarne świece, odwrócony krzyż... Arystokracja wykazała zainteresowanie... wszyscy wstrzymali oddech, na to czekali. Na bezbożny akt wykonany na ich oczach, na bestialski czyn jaki zaraz nastąpi. A wtedy linia pęknie i świat zaleje ciemnością. Rozkazał położyć się na nim. Sam zaś stanął obok. Dziewczyna bez lęku uczyniła jego polecenie. Obok Mężczyzny pojawił się malutki drewniany stolik z prymitywnymi przyrządami lekarskimi. Brudny od zakrzepłej na nim krwi skalpel, miniaturowe widły, na których dostrzec można było resztki jakiegoś mięsa, trzymających się uparcie metalu, mające na celu przypominanie zamierzchłych tortur... Wziął skalpel do ręki, pogładził dziewczynę po biodrze. Zadrżała... Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko. Szybciej niż można tego było się spodziewać, patrząc na początek leniwie postępującej ceremonii ofiary. Szybko przecinał skórę za uszami, pod oczami i na nosie. Wykreślił znak między piersiami i okrążył pępek. Dziewczyna ani razu nie krzyknęła, choć obficie sącząca się z jej ciała krew pozostawiała ślady na naznaczonym kamieniu...powoli wpisywała się w historię. Mężczyzna rytualnie wymienił przyrządy i chwycił zwinnym ruchem za widełki, po czym bez chwili zastanowienia wbił je w kolana dziewczyny. Na chwilę na jej twarzy widać było bolesny skurcz, jednak nie krzyknęła... Wiedziała, że nie wolno, inaczej zginie za szybko. Zaproponowała swoją ofiarę z chęcią i oddaniem, nie po to, by teraz krzyczeć...
Wiatr zawył z zawodu. Teraźniejszy chciał zobaczyć wszystko...ponownie. Do pokoju weszła Villemo. Zdawała się nie widzieć rozgrywającej sceny, a i Sol przestała cokolwiek dostrzegać.
-Zostajemy tu na noc.
-Nie – zaoponowała zdecydowanie wyższa z dziewczyn. – Czuje niepokój, niepokój ten wzmaga się z każdą sekundą spędzoną w tym domu. Śniłam, że śnię... w tym śnie spałyśmy tu... Ale dla ciebie był on wieczny.
Villemo nie trzeba dwa razy powtarzać. Nic nie powiedziała, nie dała nawet żadnego znaku, ale Sol wiedziała, że zmieniła zdanie.


**************************************************************** ****


Wyższa z kobiet uniosła do góry dłoń, obok twarzy. Środkowym palcem pociągnęła po linii nosa, pozostawiając delikatnie czerwony ślad. Wyszeptała coś cicho. Nic, co mogło być przeznaczone dla uszów ludzi. Wiedźmy..., które rządziły światami i żywiołami. Z chęcią wykorzystywały je do pomocy, zemst. Największą jednak przyjemność sprawiało im to, że potrafiły tak przerazić, że dorosły mężczyzna, uważający, że niczego się nie przestraszy, chowa się pod stołem, szczęka zębami i dygocze nogami. Kobiety odwróciły się w stronę domku. Wyższa dokończyła szeptać słowa i machnęła dłonią, jakby do kogoś machała. Zielony domek... zniknął. Po chwili także i one.



******************************************************** ************



Dwie kobiety stojące na skarpie. Wysoka i trochę niższa. Przed nimi stoi piękny zielony domek, z długą już historią. Pomalowany na zielony kolor, zachęcał swym spokojem. Jednak coś nie pasowało. Nie było gromadki dzieci bawiących się przed domkiem. Nie było matki, która śpiewając wesoło rozwieszałaby pranie na sznurkach bieliźnianych. Okiennice były zamknięte. Czasami obydwie zastanawiały się po co one w ogóle są jak się ich nie otwiera, ani nawet nie uchyla. Kobiety kiwnęły głowami. Postąpiły krok do przodu. Przeszły barierę. W tym samym momencie ktoś wyszedł z domu. Złożył im uniżony ukłon i poprowadził do drzwi. Portal... już tam był. Stawali kolejno; Villemo, Sol, sługa. Prowadził dalej, schodami na górę. Żywy portret na półpiętrze. Złe oczy i wyraz twarzy. Nienawiść promieniująca od tej osoby. Tak gęsta, że aż namacalna. Nikt jednak się tym nie przejmował... To tylko obraz, nie liczyło się, że za nim jest wnęka... Sługa otworzył drzwi. Weszły opanowane, gotowe na wszystko. Rozejrzały się po sali.... Pod ścianą z drzwiami stał rząd krzeseł...



Jeszcze raz proszę o komentarze smile.gif A jeśli ktoś ma jeszcze ochotę poczytać opowiadania, to zapraszam na mój drugi temat tongue.gif lol adres jest tutaj
smile.gif jeśli ktoś chce to miłego czytania smile.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #149139 · Odpowiedzi: 3 · Wyświetleń: 4382

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 03.04.2004 21:04


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


Oglądając te rysunki musisz być maksymalnie zrelaksowany, musisz mieć dobry humor etc. etc. Bo naprawdę, mogą cię wyprowadzić z równowagi smile.gif


X Jakaś dobra wróżka, bez cienia, dziwne ręce i za małe nogi. A kiecka? Jakby ktoś w zimie pranie wywiesił, taka zamarznięta(czyt. sztywna)

X Pan Xellos. Jakiś taki rozmazany i taki niestaranny.

X Nie mój własny pomysł. Skądś go rysowałam, ale skąd nie pamiętam. Zapomniałam kołnierzyk po drugiej stronie?

X Też skądś rysowałam. Ma jakiś dziwnie spłaszczony łeb.

X Pani z toporem. Bez cienia, a na palce to w ogóle nie patrzcie.

X No i więźniarka? Czy jak to się tam mówi. Również bez cienia.

Bo ja w ogóle nie umiem cienować(i rysować). To dlatego wszędzie go brak. Komentarze mile widziane. Pozdro smile.gif


  Forum: Galeria · Podgląd postu: #143717 · Odpowiedzi: 27 · Wyświetleń: 13179

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 24.03.2004 13:42


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


Jeśli ma ktoś ochotę to niech sobie przeczyta, ot opowiadanko napisane od niechcenia.

Miłego czytania.




Niewyobrażalny ból. I znowu. Czy to kiedykolwiek się skończy? Zamknął oczy w wyrazie bezgranicznej bezradności. Trzeszczenie nie naoliwionych kół zębatych. Ten twardy stół i drzazgi wbijające się w nagie ciało. Skórzane pasy na przegubach dłoni. Delikatny naskórek zdarł się i szczypał przy każdym kontakcie z inną materią niż powietrze. Czuł piach pod powiekami. Ile to już tu leżał? Może dwa dni, może dzień. Stracił rachubę jak tylko opuścił celę. W tej surowej kamiennej komnacie nie było żadnych oznak cywilizacji – jakby wyjęta z dramatu średniowiecznego. Rozskakane światło od żółtej świecy, które swą małą mocą próbowało przebić się przez gąszcz mroku, zostało pochłaniane. Kolejna fala bólu przeszła przez jego ciało. Zostawią go? Zostawią go na kolejne minuty? Na kolejne godziny? Nie, on już nie chce. Pragnąłby ciepłego łóżka i gorącej herbaty. Miał dziwne przeczucie, że pił ją ostatni raz trzy dni temu. Zatęsknił okropnie. Czuł się jak gumowa linka, rozciągnięta do granic wytrzymałości. Znów ta skóra, czy już nie mam tkanek? Tak bardzo je starło? Tylko ciche jęknięcie potwierdzało ciągłą przytomność mężczyzny. Już nie chce, gdzie się to wyłącza? Dlaczego nikogo nie ma w domu... Ach faktycznie, zapomniał...


Wysoka trawa, niebo przesłonięte chmurami burzowymi. Zdenerwowany władca wiatru dął i dmuchał na wszystkie możliwe strony świata z ogromną siłą. Chłopiec, najwyżej 12 letni. Biega. Rozgarnia trawę rękoma i biegnie. Uśmiecha się. Nie.. to nie uśmiech. To skurcz na twarzy powodowany ciągłym płaczem i bólem jaki był mu zadawany. Zaraz potem grad kamieni wystrzelonych z dziecięcych dłoni jak z armat. Chłopiec zasłania głowę ramionami. Łzy bezsilności i niezrozumienia spływają mu po twarzy. Trawa rozsuwa się, wybiegają dzieci tego samego wieku. Ich twarze wykrzywiają wesołe, ale jakże paskudne uśmiechy. Sądzą, że robią coś dobrego. W końcu to sam demon z człowieczej kobiety narodzony. Kolejny grad kamieni, kolejny ból na całym ciele i ból głowy. Jasność przed oczami, potem nagle ciemność. Kolory zmieniały się jak wystrzelone i zmieszane ze sobą od razu. Ciemność...zwyciężyła jednak ciemność.
Odzyskał przytomność. Chmury nadal złowrogo wisiały nad ziemią. Jakby ktoś od góry przyszył je do błękitu kawałkami nici. Świetliki latają nad chłopcem Jezioro... Jezioro? Dlaczego...? Nie rozumiem, przecież ja chcę być z nimi. Być razem z nimi. Chcę się z nimi bawić. Co odważniejsze jarzące się owady siadają obok chłopca by go pocieszyć. Dodać otuchy i nauczyć. Nauczyć, że to co chcemy nie zawsze jest osiągalne. Uczą cierpliwości i zrozumienia. Tolerancji i przede wszystkim uśmiechu. Uśmiechu na tej pięknej aczkolwiek smutnej i zapłakanej twarzy.

Mogliby już skończyć. Nie mam ochoty wegetować do końca życia. Fala bólu? Nie, nie czuje już tego. Umrzeć, umrzeć jak najszybciej. Nie być potępianym i szykanowanym już nigdy. Nagle...
Jasne plamki przed oczami... Pocieszają, uczą...
Świetliki...? Nieśmiało i z nadzieją zadane pytanie...



  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #140911 · Odpowiedzi: 16 · Wyświetleń: 8712

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 09.09.2003 16:22


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


A jak się dodaje te rastry? I co to jest:P, bo ja nieobeznana siestem^^'' A Twoje obraki są naprawde genialne, jak powiedzieli już wcześniej, także ten post i taak niczego nei zmieni ani nie sprawi Ci przyjemności tongue.gif Pozdrowka
  Forum: Galeria · Podgląd postu: #87760 · Odpowiedzi: 343 · Wyświetleń: 102405

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 04.09.2003 19:24


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


NO jaaa, chyba nie doczekam się nowej częsci! No Iskra, żwawiej, żwawiej! Bo ja tu z niecierpliwością oczekuję czegoś new^^ Tyle czekałam to mogę i te pare dni nic nie zmieni..uch dobra jeszcze poczekam =) Pozdro.
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #86344 · Odpowiedzi: 128 · Wyświetleń: 44644

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 01.09.2003 08:59


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


Fuck... akurat pod moją nieodbecność =(( ale zdarza się. Rozlazłam się i już. Dla mnie też nie był to czas stracony, podobnie jak dla Sildy. Mam nadzieję też, że zrodzi się w Twojej głowie jakiś new pomysł na RPG to ja się piszę od razu! I chcę też te 4mb textu. Oczywiście, że chcę. A co? Przeczytam jak powodziło się innym =) Pozdrawiam cieplutko i ide wysłać PM. Trochę późno... ale może jeszcze dostane...
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #85124 · Odpowiedzi: 90 · Wyświetleń: 36335

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 31.08.2003 18:50


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


Faktycznie wielachneeeee ło^^''. I na początku też nie chciało mi się otworzyć, a teraz ładuje się migiem =) No i już widzę ulizaną głowę =P Kolorki mi nie pasują, ale jakby nie patrzeć.. nie chociaż ogólnie nie podoba mi się za bardzo i na tapete bym nie wstawiła, bo oceniając właśnie tapety biorę przede wszystkim pod uwagę czy walnęłabym ją na pulpicik. Ale próbuj dalej, z czymś innym =) np. ze zwierzątkami =PP pozdrawiam cieplutko =)
  Forum: Galeria · Podgląd postu: #84886 · Odpowiedzi: 25 · Wyświetleń: 13306

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 10.08.2003 23:23


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


Iskra nie złość się, bo to piękności szkodzi ^^ I dziękuję wam wszystkim za ciepłe słowa, pokrzepiają i motywują do następnych prób =)
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #72507 · Odpowiedzi: 16 · Wyświetleń: 8712

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 10.08.2003 21:03


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


Danke Mellisa =) Jedno bez odświeżania a drugie z =) a strowki smile.gif sympatycznie wyglądają =) takie oryginalne =) trudno nie zauważyć =) powiedziałaś, że coś jeszcze masz? To daj =)
  Forum: Galeria · Podgląd postu: #72343 · Odpowiedzi: 122 · Wyświetleń: 63091

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 10.08.2003 20:15


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


A mi się nie otwiera :/ No i czemu?? Tzn nie ładuje się. Nie ma ze przekroczony transfer ani nic. Właśnie trafnie powiedziane. Nic nie ma strona jest czysta jak łezka.
  Forum: Galeria · Podgląd postu: #72292 · Odpowiedzi: 122 · Wyświetleń: 63091

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 10.08.2003 18:14


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


Jeśli tak się stanie, chodzi mi tu o to, że zakocha się w Hermionie albo ona w Draco to pójde się nachylić nad kibelkiem dry.gif A co do tego ze będzie dobry?? To juz nie będzie ten sam klimat. Draco dobry? Absurd, tzn ja mam taką nadzieję =) bo jeśli będzie inaczej to... nie będzie już ta sama książka =(
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #72196 · Odpowiedzi: 233 · Wyświetleń: 38204

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 10.08.2003 18:11


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


NO to moje opowiadanko =) A co? Iskra =) nie chciało mi się tego czytać i poprawiać =) Także jest jakie jest =) miłej lektury =)



Deszcz padał od trzech dni. Nie przerwanie krople dudniły w dach. Dziewczyna siedziała na metalowej pryczy i rozmasowywała zziębnięte dłonie. Była późna jesień, koło godziny 23. Świeca stojąca na drewnianej podłodze dogasała tworząc woskowego kleksa. Pod ścianą stała szafka, która ledwo trzymała się na spróchniałych nogach. Na owej szafce znajdowała się metalowa miska, a obok gliniany dzbanek. Cieszyła się, że ma gdzie spać. Że ktoś pozwolił jej spędzić tu parę dni; aż ulewa przejdzie. Zanim ją tu przyprowadzono, do schroniska, które prowadziła babcia w podeszłym wieku, spędzała noce przy fontannie, na ryneczku. Nie wiedziała czemu, nie było tam przecież żadnego zadaszenia, a mimo to czuła się tam dobrze. Pomijając lodowate zimno, przenikające ją do szpiku kości oraz kąśliwe uwagi pijaków. Przebywała tam dwa dni, a następnie pokierowano ją tutaj. Staruszka burzyła się, że nie ma miejsca; nie przyjmie żadnej ladacznicy, która straciło prace. Dziewczyna cały czas stała ze spuszczoną głową, z kosmyków włosów, woda skapywała na wyszorowaną podłogę. Nie odzywała się, nie chciała się narażać. Nie miała też zbytniej ochoty. Nie teraz. Gdyby ktoś znał ją wcześniej, a teraz stałby z boku i obserwował całe zajście, zaklinałby się, że to nie ona. Monika nie siedziałaby cicho zbierając burę, na którą zresztą nie zasłużyła. Staruszkę, udobruchała dopiero sakiewka pełna brzęczących monet. Nie wiedziała, czemu ten mężczyzna okazuje jej takie zainteresowanie i traci na nią pieniądze, ale było jej to obojętne. Chciała się już położyć, chociażby przy fontannie... Naszły ją wątpliwości, teraz nie chciałaby tam wracać, nie po tym jak poczuła ciepło bijące od płomieni, skaczących w kominku i zapraszających zziębniętych, aby się ogrzali. Ona nie chciała, a inni? Gdy mężczyzna wyszedł, staruszka kazała jej iść za sobą. Dotarły na 3 piętro, a następnie właścicielka pokazała jej drzwi, za którymi były schody. Miała iść na górę. Jej mina świadczyła, że powinna się cieszyć, iż coś dla niej ma. Tak, była wdzięczna, ale w inny sposób. Wchodząc po starych dawno nie używanych stopniach, słyszała jak trzeszczą i uginają się pod jej ciężarem. Poręcz była przegniła i wolała jej nie dotykać. Następny krok.
Trzask... następny
Trzask... wiedziała, że to koniec jej uciekania, w jakiś dziwny sposób to czuła.
Trzask...już widziała oczami wyobraźni swój nowy pokoik.
Trzask...marzyła o własnym kącie od małego.
Trzask...widziała już jak go urządzi.
Trzask...uśmiech wpłynął na jej twarz.
Trzask...jak dawno się nie uśmiechała.
Dotarła na sam szczyt schodów. Złapała zimną, mosiężna klamkę. Nacisnęła. Drzwi ani się ruszyły. Naparła mocniej i prawie wypadły z zawiasów. Uśmiech zamarł na ustach. Wyglądał jakby został przyklejony.
A czego się spodziewała? Apartamentu z sofką, na której gościć będą porcelanowe lalki? Ponownie doznała zawodu. Pierwszy raz to był, gdy matka wygnała ją z domu dowiedziawszy się, że jest w ciąży. Zastanawiała się jak długo wytrzyma. Sumienie zżerało ją od środka.


Podeszła do popękanej szyby. Tak szyby, bo oknem nie można nazwać czegoś, co nie ma framugi i jest przyklejone do ścian taśmą. Pomiędzy zbitymi razem belkami rozpościerały się pajęczyny, a na nich pająki ukryte w cieniu, czyhające na swe ofiary. Ale nowa lokatorka nie dostrzegała tego. Ponownie usiadła i zacisnęła ręce na ramionach, kołysząc się przy tym w przód i w tył.. Zaczęła szlochać, sucho płakać, łez jej zabrakło.
Nie znajdowała się już w zniszczone klitce. Świat teraźniejszy przestał istnieć. Stała obok siebie w jej dawnym domu. W gabinecie ojca. Coś pisał. Chyba list. Po czym wstał. Zbliżył się do niej. Nie czuła obawy dlatego nie odsunęła się. Uśmiechała się do ojca, który zawsze sprawiał jej wiele prezentów, niespodzianek. Podszedł na tyle blisko, by położyć dłonie na jej ramionach. Z zaciekawieniem w oczach spojrzała na ojca.
-Chcesz mi coś powiedzieć ojcze? - zawsze troszczyła się o rodziców i zawsze pierwsza najlepiej wiedziała kiedy jest z nimi coś nie tak. Ojciec pochylił głowę i pocałował w czoło. Zrobiło się jej miło, ale gdy ojciec zaczął całować ją po powiekach, szyi i próbował w usta przestała się jej podobać ta zabawa. Chciała się odsunąć, ale silne palce ojca zacisnęły się mocniej.
-Nie odchodź dziecino - mruknął. Monika miała wtedy 13 lat.
-Ojcze - przypomniała mu, ale ten już zdzierał z niej suknię.

Zatrzęsła się na to wspomnienie. Została wykorzystana przez własnego ojca! Kiedy mówiła o tym matce, dostawała po twarzy, dlatego unikała tego tematu. Dopiero kiedy widać było, że jest w ciąży, matka powiedziała, żeby się wynosiła.
-Puściłaś się z jakimś stajennym, a teraz będziesz kazała mi wychowywać jakiegoś bękarta!? - opuszczając dom nawet nie płakała, wbrew oczekiwaniom matki. Ta chciała, aby córka błagała o pozostanie i wylewała litry łez.

Dziecko urodziła w jakiejś karczmie. Nie wiedziała nawet w jakiej. Poród przyjęła żona karczmarza. Odeszła bez słowa następnego dnia. Przed świtem. Dziecko miała zawinięte w kocyk, który ukradła z pokoju, w którym ją zostawili. Wzięła jeszcze lusterko i srebrną miedniczkę z łaźni, którą można było ukryć pod płaszczem. Owszem, była wdzięczna, ale musiała żyć. Weszła do jakiegoś lasu. Szła na ślepo. Nie uczyła się. Była typową córeczką lorda. Dziecko cały czas płakało. Denerwowało ją. Przykucnęła pod jakimś drzewem i udusiła je... Rąbkiem kocyka, który miał ich ogrzewać. Ciałko zostawiła pod drzewem, żeby wilki miały co jeść. Odeszła. Nawet nie płakała...
Drzewa skończyły się równie szybko jak się zaczęły. Gdy miała 15 lat zaczaiła się na ojca. Zemściła się za krzywdę jaką jej wyrządził. Z mordem w oczach uderzyła go jakimś kijem znalezionym w lesie, cios zrzucił go z konia, na którym jechał. Doskonale wiedziała, że na polowania jeździ sam. To był błąd, teraz zapłaci za niego życiem. Na matce także pragnęła się zemścić, a śmierć ojca będzie dla niej najbardziej bolesna. Wyciągnęła z rękawa zaostrzony kij, który bez zastanowienia wbijała ojcu w oczy, usta, na końcu w serce. Zaczęła się śmiać opętańczo, ale głos uwiązł w gardle i przerodził się w szloch. Chwilę klęczała przy ojcu, ale wracając twarz miała uśmiechniętą. Sama o tym nie wiedziała.

Wyjęła kołek, którym zabiła ojca. W nierównościach nadal była jego krew, po dwóch latach... Trzymała go drżącymi dłońmi. Jakiś glos mówił jej żeby go wyrzucić, drugi, aby go spalić, zniszczyć. Trzeci, aby użyła go na sobie.

Posłuchała trzeciego...


That`s all.
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #72195 · Odpowiedzi: 16 · Wyświetleń: 8712

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 07.08.2003 21:47


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


A ja zrobie mały siupris, bo wróciłam:) ale pewnie nie doczekam się do swojej części, bo niedlugo wyjeżdzam znowu:P Ale jestem cierpliwa, oj tak jestem i to nawet bardzo:P to czekam:)
pozdro tam btw smile.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #71173 · Odpowiedzi: 90 · Wyświetleń: 36335

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 29.07.2003 22:23


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


No zemsto! Nie dociera:P Bo Ci zrobie nalot na gadaczu:P, że aż Ci sięwszystko pozacina tongue.gif no dobra joke, ale nie każ czekać^^ A co sądzę, to chyba już mówiłam^^
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #68059 · Odpowiedzi: 128 · Wyświetleń: 44644

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 29.07.2003 15:57


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


A ja własnie chciałam napisać, że wyjeżdzam na tydzień na obóz i obawiam się, że odpisać nie będę mogła. To tyle =) pozdro
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #67868 · Odpowiedzi: 90 · Wyświetleń: 36335

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 29.07.2003 13:41


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


Teraz to, to na HYPER co leci, to Nea? blink.gif pff tak, zawsze mówiłam, że jestem spostrzegawcza i bystra^^'' Tzn oglądałam to pare odcinków, ale mi jakoś sie nie spodobało, a tytułu nei znałam tongue.gif pff a słyszałam, że mają puścić tę serię. Cosik jednak mi się nie zgadzało tongue.gif i po prostu hm...takie dziffne to jest blink.gif tongue.gif i chyba zaprzestane oglądania dalszych odcinków tongue.gif nie wciągnęło mnie i dlatego jestem na nie.

Pozdroofka:)
  Forum: Talk Show · Podgląd postu: #67798 · Odpowiedzi: 208 · Wyświetleń: 193719

Sol z Ludzi Lodu Napisane: 25.07.2003 21:00


Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 05.04.2003
Nr użytkownika: 67


Tak jak powiedziałeś, pewnie nie zrozumie. Nie zrozumiałam, po prostu wydawało mi się, że to zbieranina przypadkowych wyrazów, poukładanych w jakąs całość, stwarzającą pozory, skłaniające do zastanowienia się, chcących sprawiać wrażenia głębokich. Taka pierwsza myśl, potem przeczytałam Twoje posty. Tak, nadal nie rozumiem i nie zrozumiem, jak sam przestrzegasz. To wszystko. Ide czytać inne =)
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #66836 · Odpowiedzi: 12 · Wyświetleń: 10588

2 Strony  1 2 >

New Posts  Nowe odpowiedzi
No New Posts  Brak nowych odpowiedzi
Hot topic  Gorący temat (Nowe odpowiedzi)
No new  Gorący temat (Brak nowych odpowiedzi)
Poll  Sonda (Nowe odpowiedzi)
No new votes  Sonda (Brak nowych odpowiedzi)
Closed  Zamknięty temat
Moved  Przeniesiony temat
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 27.04.2024 08:01