Przedstawiam pierwszą część. Kolejne będę zamieszczał w tym temacie. Mam nadzieję że lektura będzie miła, chociaż w cz. 1 nie ma dużo, mam nadzieję że potraktujecie to jako swego rodzaju wprowadzenie.
Po niczym i przed wszystkim.
Cz.1
Ron i Hermiona siedzieli w ciepłym salonie patrząc na ponury widok za oknem. Mgła spowiła rozciągającą się daleko doliną na dnie której leżało niewielkie miasteczko.
Do pokoju wszedł Bill Weasley z pamiętnymi bliznami na twarzy po wilkołaku.
- Jak się czujecie?- zapytał szeptem widząc łzy Hermiony.
- A jak myślisz?- Ron wstał i poszedł do kominka by podłożyć drewna.
- Przepraszam, wiem że wam ciężko- dodał Bill trochę zażenowany- Wszystkim czarodziejom jest ciężko.
Ron cisną kawałkiem drewna w żar a Hermiona załkała cicho między kolanami.
Siedzieli patrząc jak krople deszczu rozbijają się o szyby, myśląc o tym co wydarzyło się tydzień temu. Żadne z nich nie zauważyło gdy do salonu weszła Ginny ze smutkiem na twarzy, przeszła obok nich i usiadła na podłodze przed kominkiem.
- Ginny... możemy... możemy pogadać?- spytała Hermiona wycierając twarz wierzchem dłoni i odwracając się do niej.
- Yhy- załkała przez łzy które zaczynały po woli ale obficie płynąć jej z oczu.
Hermiona i Ginny wyszły z salonu i skierowały się do sypialni Rona i Hermiony. Usiadły na łóżku, Ginny spojrzała przez okno unikając wzroku przyjaciółki.
- Słuchaj... Ja i Ron- zaczęła gdy opanowała drżące dłonie Ginny- Chcemy wrócić do Anglii.
- Po co...- odparła obojętnie Ginny i uniosła głowę, spojrzała przekrwionymi oczami na siedzącą obok niej dziewczynę.
- Żeby dokończyć to czego nie dokończył...- ostatnie słowo nie chciało przejść jej przez zaciśnięte gardło- czego nie dokończył Harry- dokończyła mrugając szybko.
- Nie uda wam się, jest zbyt potężny a was jest tylko dwójka.
- Trójka, jeżeli wrócisz z nami- Hermiona po raz pierwszy zdawała się nie myśleć nad tym co zamierzają zrobić, była gotowa na to bez żadnego planu, bez żadnego przygotowania. Chciała tylko by zaczęte zostało skończone a wszystkie ofiary pomszczone.
Chętnie przeczytam część drugą...
Powiem szczerze, że ten fick poruszył w jakis sposób moją wyobraznię...Czekam na część drugą
CZ. 2
Następnego dnia Ginny zeszła do salonu i została w nim Rona i Hermionę przy śniadaniu.
- Wracam z wami- oznajmiła nagle.
- Co?- Ron wyprostował się zaskoczony z nad talerza - Ah, tak... z nami... tam... rozumiem - dodał szybko widząc Fleur krzątającą się niedaleko w kuchni.
- Spotkamy się za godzinę u Ciebie, dobrze Ginny? - powiedziała Hermiona.
- Dobrze - od powiedziała i odwróciła się do bratowej - O której wróci Bill?
- Piowinien bic za pój giodzina - odparła patrząc tęsknie przez okno.
Przez kolejne trzydzieści minut Ron, Ginny i Hermiona siedzieli czytając proroka.
- Oh nie! Patrzcie... Knot- jęknęła Hermiona.
- Co z nim?
- został zamordowany - Ron i Ginny wyciągnęli szyje w stronę gazety Hermiona potrząsnęła gazetą żeby ją wyprostować.
- Słuchajcie: "Korneliusz Knot, były minister magii został zamordowany późnym wieczorem we własnym łóżku. Za morderstwo odpowiedzialna jest jego małżonka która prawdo podobnie nie zniosła presji i oszalała."
Hermiona skończyła wciąż patrząc się na artykuł.
- Co za brednie! - rykną Ron - na pewno była pod działaniem Imperiusa! Voldemort za tym stoi a nie ona!
- Ni wimawiaj... - zaczęła Fleur i ze łzami w oczach spoglądała to na Rona to na Hermionę.
- Już nie boję się tego imienia! Voldemort! Ha, też mi straszne! - Ron stracił nad sobą panowanie - Nie boję się tak jak Harry się nie bał! Wymawiam to imię tak jak wymawiał je Harry! I będę walczyć z Voldemortem tak jak walczył z nim mój najlepszy przyjaciel - Ron wyglądał teraz jak wulkan po erupcji.
- Jak walczył z nim NASZ przyjaciel - Ginny wstała i stanęła obok dyszącego brata.
- Jak NASZ przyjaciel - Hermiona także wstała.
- Riozumim to - rzekła Fleur wzruszona tym co usłyszała - Kochaci Arry'ego dalij ali ni róbci ni głupigo.
- Nie zrobimy - uspokoił ją Ron.
- Ti dobrzi - Fleur uśmiechnęła się przez łzy.
- Wracamy do Anglii żeby to zakończyć - powiedział Ron przez zaciśnięte zęby.
- Co?! - krzyknęła Fleur - Ni... ni mozieci.
PUK! PUK!, ktoś zapukał do drzwi jakby na ten odgłos wszyscy się uspokoili. Ron stał ciężko dysząc, Ginny odwróciła się w stronę drzwi, Hermiona wyciągnęła różdżkę a w ślad za nią poszedł Ron i jego siostra.
- Kto tam - krzyknęła Fleur wychodząc z salonu w kierunku drzwi. Ron i Hermiona stanęli za Fleur w pogotowiu trzymając różdżki.
- To ja. Bill
- Podaj hasło - rzuciła Hermiona w stronę drzwi.
- Myszka Miki -od powiedział od razu głos Billa.
- Dobrzi - Fleur dotknęła różdżką drzwi i przeciw zaklęcie znikła a drzwi otworzyły się.
- Dzień Dobry wszystkim - Bill wszedł do domu i otrzepał się ze zmarzniętego deszczu i pocałował Fleur w policzek po czym wszedł do salonu i usiadł na krześle przy stole rozkładając proroka.
- Ron spoglądał na niego przez chwilę po czym udał się za Hermioną do sypialni Ginny.
- Kiedy wracamy? - spytała Ginny gdy weszli i usiedli na podłodze.
- Właśnie o tym chcemy pogadać - rzekł Ron.
- Trzeba ruszyć jak najszybciej - powiedziała Hermiona - z dnia na dzień coraz więcej osób jest pod wpływem imperiusa i coraz trudniej będzie nam pozostać w bezpiecznym miejscu.
- Dzisiaj w nocy?- szepnęła Ginny
- Jestem za - odparł Ron spoglądając na Hermionę.
Hermiona spojrzała na nich. Co jeśli zostaną złapani? na pewno ich zabiją, a jeżeli im się uda? Śmierć Harry'ego nie pójdzie na marne. Kto jeśli nie oni sprzeciwią się tej tyranii.
- Ja też - zgodziła się w końcu - o jedenastej u nas w sypialni, dobrze? - powiedziała patrząc na Ginny.
- Dobrze.
Drzwi do pokoju otworzyły się i staną w nich Bill.
- Oh, przepr... ee... co kombinujecie? - dodał uśmiechając się niepewnie.
- Nic - powiedzieli jednocześnie Ron i Hermiona i minęli Billa w progu.
Gdy Ron przeciskał się obok brata, ten poklepał go po ramieniu i mrugną okiem, również wyszedł i poszedł do swojej sypialnie zerkając na Hermionę chwytającą klamkę drzwi za którymi znajdował się pokój jej i Rona.
- Zaraz wrócę - powiedział do Hermiony i zbiegł po schodach do kuchni gdzie wciąż była Fleur.
- Gdzie Bill? - zapytał.
- Poszidł ni gór'e si przespać, mił ciżką noć.
Ron poczuł ucisk w żołądku i szybko pobiegł z powrotem na górę.
miał twarz po wilkołaku? :O
załkała cicho między kolanami? :O
Ron poczuł ucisk w żołądku, bo Bill poszedł spać? :O
:O
Mam wrażenie, że to łkanie między kolanami stanowi dość silną podstawę do przeniesienia tego do Kwiatu lotosu.
O ile część pierwszą całkiem fajnie mi się przeczytało, to druga część jest jakby...yhh niepotrafię tego określić, ale niedoszlifowałaś (niedoszlifowałeś) tej częśći.
*khem khem*
do komentatorki powyżej
Partykułę "nie" z czasownikami piszemy oddzielnie. ODDZIELNIE. Nie razem. Czyli wstawiamy spację.
ŹLE: niedoszlifowałaś, DOBRZE: nie doszlifowałaś.
ŹLE: niepotrafię, DOBRZE: nie potrafię.
Dziękuję za uwagę.
//pozwoliłam sobie na tego posta, gdyż dzisiaj w Katowicach odbyło się Ogólnopolskie Dyktando i większość mediów promuje poprawną polszczyznę od rana. Internet też.
Also, do Casiopei:
Czuję się zawstydzona moimi wpadkami...
Postaram się poprawić
Eeee...? Coo?
Jakaś niekumata jestem dzisiaj i chyba nie załapałam.
Hmmm...
Wznosząc się ponad masę błędów stylistycznych bądź logicznych (których w pierwszej czści nie było prawie wcale, a drugiej od groma) to nawet, nawet...
Ooo, Ron nie jest niedorajdą? Ale jaja, w końcu coś kanonicznego. Trzeba to zapisać w kalendarzu.
Za szybko sie ucieszyłam. Nawiasem mówiąc, hasło "Myszka Micky" sprawiło, że spadła z krzesła.
Wieki Brat Dobry-Harry nie żyje? Jak? Kto go zabił? O co kaman?
Dziwne, że Ginny jeszcze się żyletką nie pocięła. Fleur niekanoniczna do bólu.
Nie, nie, nic nie rozumiem. Kiedy to się w ogóle dzieje?
Ta druga część stanowczo nie jest doszlifowana.
I nie piszę w tym komentarzu jak źle piszesz etc. Po prostu ta część jest "odwalona". Masz fajny styl i początek było nawet obiecujący.
Znajdź betę, wenę, czas - na pewno coś jeszcze z tego będzie.
Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam?
To tylko moja prywatna opinia.
Pisz dalej!
A to na osłodę życia
Może przyniesie wenę?
Pomysł całkiem dobry, ale..
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)