Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Wolność To Tylko Nieświadome Zniewolenie, erotyk perwersyjny

Margaret Brown
post 28.12.2010 00:58
Post #1 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 4
Dołączył: 27.12.2010




Opisywać postaci chyba nie muszę, ponieważ wszyscy ową bohaterkę znają, jeśli nie z sagi Rowling to z fan ficków, które już dostatecznie wypaczyły w Waszej wyobraźni osobowość Hermiony Granger, tak samo jak reszty bohaterów. Wybaczcie, ale ja zrobię to jeszcze bardziej perwersyjnie. O ile post nie zostanie usunięty za zbyt erotyczne treści, co jest bardzo możliwe.

Prolog

Przenieśmy się teraz do klasy piątej, gdy dziewczyna miała lat piętnaście i była niewinną i cnotliwą istotą, a za jedyne źródło demoralizacji mogła uważać opowieści swoich koleżanek z dormitorium Pravati Pail i Lavender Brown. Pewnego wieczora rozmowy dziewczyn zeszły na dosyć popularny, ale jakże unikany przez pannę Granger temat.
-I wiecie co wtedy się stało...- Lavender zawzięcie relacjonowała pewne zdarzenie mające miejsce na Balu Bożonarodzeniowym rok temu z udziałem jednego z uczniów Durmustangu. Jej policzki poróżowiały i zachowywała się jakby miała zdradzić jakąś wielką tajemnicę. Hermiona i Pravati siedziały na swoich łóżkach i z uwagą słuchały koleżanki.
-On wtedy mnie namówił, żebyśmy... no zrobili to- oświadczyła na wydechu.
-Co? Pocałowali się?- wypaliła bez zastanowienia panna Granger. Reakcją dziewczyn był głośny śmiech pełen politowania.
-Nie, Miona. Uprawiali seks- wykrztusiła wreszcie Lavender- na początku trochę bolało, ale potem było fajnie- oświadczyła dumna z siebie. Hermiona spojrzała na koleżankę z otwartymi ustami. Było dla niej szokiem, że w tak młodym wieku można robić takie rzeczy.
-Wiecie co... teraz, jak nie mam z kim to robię to sama. Wystarczy wyobrazić sobie jakiegoś seksownego faceta na przykład Harrego, albo Malfoya- szepnęła cicho jakby naprawdę zdradzała tajemnicę swojego życia.
Pravati na te słowa uśmiechnęła się lekko zawstydzona. Hermionie zrobiło się gorąco.
-Co?!- krzyknęła nagle jakby nie dosłyszała.
-Ech, Miona ty zawsze byłaś oziębła. Z Krumem to się nawet nie całowałaś- powiedziała Pravati powątpiewająco, patrząc na Lavender jak w obrazek. Po policzkach Hermiony popłynęły łzy upokorzenia. Zasunęła kotary wokół swojego łóżka i położyła się na lewym boku. Głośne chichoty dziewczyn ledwo do niej docierały. "Oziębła"- powtarzała ciągle w myślach. Cóż mogła poradzić, że wpajano w nią inne wartości, a żadnej potrzeby uprawiania seksu na razie nie miała. Uważała, że na takie czynności jest za młoda, poza tym nie miałaby z kim. Zasnęła dręczona uciążliwymi myślami.

****

Dłonie mężczyzny błądziły po jej ciele wywołując naprawdę niechciany dreszcz i ciepło wewnątrz podbrzusza. Nie wiedziała co się dzieje i kim on jest, wiedziała, że jest naga. Próbowała się odwrócić, żeby zobaczyć jego twarz. Trzymał ją bardzo mocno w pasie uniemożliwiając tę czynność. Gdy tylko się poddała jego dłonie powędrowały między lekko rozchylone uda. Spojrzała w dół. Zobaczyła jak palce mężczyzny zaczynają pieścić jej kobiecość, zwłaszcza w jednym szczególnie wrażliwym miejscu. Westchnęła, czuła napięcie wszystkich mięśni i jakby wyczekiwanie w napięciu na coś obłędnie przyjemnego, co miało się za chwilę zdarzyć. Wtedy poczuła chęć ujrzenia jego twarzy. Jakie było jej zdziwienie, gdy dostrzegła znajomego i znienawidzonego blondyna- Dracona Malfoya.
Obudziła się drżąca i spocona. Patrzyła szeroko otwartymi oczami na materiał baldachimu okalającego jej łóżko. Nagle zorientowała się, że jej ręce jakimś niewytłumaczalnym sposobem znalazły się pomiędzy udami, a jej nogi były zgięte w kolanach. Poczuła obrzydzenie do samej siebie i natychmiast je wyjęła. Ku jej większemu zdziwieniu były pokryte niezidentyfikowaną substancją. Zaczęła się zastanawiać jak to się stało i dlaczego. Napięcie w pobudzanym wcześniej strategicznym miejscu nie zelżało ani trochę, chwilowo ostudzone przez szok rozbudzonej dziewczyny, zaczęło powracać ze zdwojoną siłą. Walczyła, przewracała się z boku na bok, ale to nic nie dało. Przy każdym ruchu, materiał piżamy ocierający się o pobudzone ciało, piersi, brzuch, był nie do zniesienia. Była przestraszona, bo nigdy jeszcze nie znalazła się w takiej sytuacji. Zdała sobie sprawę, że miała erotyczny sen z udziałem swojego wroga, do tego był wyidealizowany, przystojny, delikatny, zupełnie inny niż prawdziwy. Jej wyobraźnia dała upust wtedy kiedy rozum jej nie filtrował, czyli we śnie. No tak, to tylko sen- powtarzała w myślach. Czytała kiedyś w mugolskiej gazecie dla nastolatek o takich przypadkach, gdy była na wakacjach w domu. Nie sądziła, że coś takiego spotka ją już teraz. Po chwili zastanowienia, postanowiła dać upust emocjom, doznać nieznanych wcześniej przyjemności.
Podwinęła koszulkę nocną, tak aby mieć łatwy dostęp do piersi i zaczęła je delikatnie gładzić. To nawet miłe- pomyślała. Obficie polizała palec i zaczęła nim drażnić stwardniały sutek, potem drugi. Chwilę później ej ręce same powędrowały do strategicznego miejsca, nęcone widokiem rozłożonych nóg. Najpierw delikatnie przejechała wewnątrz palcem, a gdy zahaczył o twardą fałdkę skóry, głośno przełknęła ślinę i poczuła napięcie wszystkich lędźwi przy jednoczesnym gorącu, rozchodzącym się po całym jej ciele. Dziewczyna intensywnie ruszała palcami. Widziała, że to wystarczy. Nie całą minutę później dormitorium wypełnił stłumiony jęk Hermiony, która przeżyła pierwszy w życiu orgazm. Jej mięśnie mocno zaciskały się na jej palcach, była oszołomiona, spocona, ale szczęśliwa, gdy chwilę później opadła zmęczona na poduszki.
Oddychała ciężko, jej myśli uporządkowały się kilka minut później, najgorsze w tym wszystkim było to, że gdy dochodziła do spełnienia miała przed oczami twarz Malfoya. Wyobrażała sobie, że to on doprowadza ją do rozkoszy. Ale to pozostanie tylko moją tajemnicą- i zasnęła z uśmiechem na ustach.



Rozdział I

Dracon Malfoy, arystokratyczny siódmoklasista, od co najmniej dwóch lat był uważany przez hogwarckie dziewczęta za jeden z najbardziej pożądanych obiektów seksualnych w szkole. Rangą tą musiał się dzielić jedynie ze swoim przyjacielem Blaisem Zabinim, który jako jego zupełne przeciwieństwo skupiał zainteresowanie tych, które wolały subtelnych brunetów od aroganckich blondynów. Te niewinne dziewczęta nie miały pojęcia, że jasnowłose uosobienie seksu może mieć pewien krępujący problem.
Otóż Dracon Malfoy czuł się od kilku dni... śledzony. Nie potrafił poradzić sobie z wrażeniem, że ktoś wieczorem szpieguje go we własnym dormitorium i pokoju wspólnym oraz przy nocnych wycieczkach po korytarzach zamku. Wczoraj uzyskał dowód, że jest to osoba, która w jakiś magiczny sposób stała się niewidzialna. Podejrzewał nawet motywy, widocznie była to jakaś zdesperowana lub napalona fanka. W każdym razie był pewien, że wczoraj osobę tę przez przypadek przyciął w drzwiach swojej sypialni. Był w szoku, gdy drzwi nie chciały się zamknąć, i napierały na coś, czego widać nie było. Szybko puścił klamkę i starał się wyczuć, co to takiego. Jego dłonie zdążyły musnąć jakiś niewidzialny, śliski materiał. Później szukał już na próżno, prześladowca musiał się wymknąć.
Miał pewien pomysł, jak raz na zawsze odkryć kim jest ta osoba i czego od niego chce. Alle do jego realizowania potrzebował właśnie Blaisa Zabiniego.
-Żartujesz, prawda?- to była jego reakcja na to co usłyszał.
-Nie, Blaise. Czy tak wyglądam, gdy żartuję?- zapytał Draco, dla lepszego efektu niewinnie się uśmiechając.
-Jeśli się zgodzę, stawiasz alkohol do końca swojego marnego życia, Smoku-odpowiedział brunet z ironią, przyglądając się swojemu przyjacielowi.
-Jasne- zgodził się blondyn, powstrzymując się od skomentowania epitetu "marny".

***

Pusta butelka whisky leżała na podłodze dormitorium Dracona samotna, gdyż oni obecny tam Blaise opróżniali właśnie drugą. Rozwaleni w najbardziej nieformalnych pozach na dużym łóżku, rozmawiali o wszystkim i o niczym, czekając tylko na znak obecności w sypialni intruza. Chwilę później, jakby na zawołanie, z pobliskiego regału spadło pióro, zupełnie jakby uczynił to niekontrolowany podmuch wiatru, mimo że drzwi i okna były zamknięte. Mocno wstawieni przyjaciele, nie mieli jeszcze tak przytępionych zmysłów, aby nie odczytać tego wydarzenia jak gwizdka przed meczem quiddicha.
Draco już czuł satysfakcję i ulgę na myśl o zdekonspirowaniu tego prowokatora lub prowokatorki, jednak przedtem należało zrobić coś, aby jego lub ją zszokować i osłabić czujność. I tutaj trafił w dziesiątkę...
Niepewnie, choć ośmielony dużą dawką alkoholu, zbliżył się do bruneta na niebezpieczną odległość kilku centymetrów. W jego brązowych oczach, dostrzegł szczere zainteresowanie, a nawet rozbawienie. Lekkie zawroty głowy, odrywające od rzeczywistości, przekonały Dracona do wykonania ostatecznego punktu swego planu. Raptownie zbliżył swoje usta do twarzy Blaisa, oczekując, że ten odruchowo się odsunie. Nic takiego jednak się nie stało. Obaj poczuli dotyk swoich warg, lekko natarczywy, lecz przyjemny. Blondyn przejął inicjatywę, powoli wsuwając dłonie pod koszulkę przyjaciela, jednocześnie wsuwając brutalnie język do jego ust. Obaj poczuli smak alkoholu i podniecenie, którego powodem było popełnianie czynu zakazanego. Zdziwiło ich to, w końcu mieli jedynie udawać, ale teraz przynajmniej wyjdą przekonująco. Ku zdziwieniu Dracona, to Blaise właśnie przejął inicjatywę, przyciskając go swoim ciałem do łóżka. Blondyn poczuł, że jego członek zaczyna nabrzmiewać, a męskość przyjaciela nieznacznie wbija mu się w biodro. Zaaferowani pieszczotami, nie usłyszeli cichych westchnień dochodzących spod ściany, a może tylko udawali, że nie słyszą. Po chwili wydarzyło się naraz wiele gwałtownych rzeczy. Część zaplanowanych, część zaskakujących.
Blaise rzucił się do drzwi, trzymając różdżkę w dłoni, zatarasował je. Blondyn w tym samym momencie skierował się w drugą stronę, machając na oślep rękami. Potknął się o coś i ku swojemu zdziwieniu wylądował na czymś śliskim i twardym. Lekko oszołomiony, starał się wyczuć kończyny, zacisnął ręce tam gdzie powinna znajdować się szyja. Usłyszał odgłos krztuszenia, ofiara zaczęła się rzucać, zrzucając przy tym z siebie pelerynę, której srebrny materiał przed sekundą kazał się oczom Ślizgonów. Jednak największy szok przeżył Dracon. Na jego podłodze leżała Hermiona Granger, w skąpej koszuli nocnej, dusząca się, ponieważ blondyn wciąż zaciskał dłonie na jej gardle.
-Puść ją, bo się udusi-Blaise nagle oprzytomniał. Zszokowany arystokrata otrząsnął się i natychmiast puścił dziewczynę, wstając na równe nogi z głupkowatym wyrazem twarzy, którego po prostu nie da się opisać.
-k...,Granger!- krzyknął nagle. Dziewczyna kaszlnęła kilka razy i w pozycji półleżącej zaczęła się cofać w stronę ściany, jak wystraszone zwierzę. Dziwności tej sytuacji dopełnił głośny śmiech Blaisa.
-No i z czego się cieszysz?- warknął Draco, po czym podszedł do Granger i brutalnie podniósł ją do pozycji siedzącej.
-Wiesz na co mam teraz ochotę?- zapytał głośnym szeptem, z ustami tuż przy uchu dziewczyny.
-Nie...- odpowiedziała niepewnie, wystraszona.
-Mam ochotę cię zgwałcić, poćwiartować, a twoje szczątki wrzucić do jeziora-oświadczył syczącym szeptem, mocno przylegając swym ciałem do Hermiony. Odsunął się na chwilę i otaksował ją, chamsko spoglądając od twarzy, następnie przeciągając wzrok na kształtne piersi, skrępowane cienkim materiałem koszulki nocnej. Potem patrzył na brzuch i uda, aż w końcu jego lubieżny wzrok powędrował do wystraszonych oczu dziewczyny, która spazmatycznie łapała powietrze ze strachu.
-Czemu to robiłaś?- zapytał blondyn, znowu przysuwając się do Gryfonki i bezwiednie kładąc dłoń na jej pośladku.
-Boja... - Hermiona nie potrafiła wyartykułować nic więcej. Po chwili milczenia Ślizgon brutalnie złapał dziewczynę za rękę i zaciągnął na łóżko, gwałtownie zerwał z niej jedyne odzienie, pozostała zupełnie naga.
-Sama tego chciałaś przychodząc to bez bielizny- chłopak zaśmiał się lubieżnie, odpinając klamrę paska do swoich dżinsów.
-Nie, błagam- cicho szepnęła Gryfonka odsuwając się w najdalszy kąt łóżka i zasłaniając strategiczne miejsca swojego ciała. Po jej zaczerwienionych policzkach potoczyły się łzy strachu.
Blaise, jako jedyny racjonalnie myślący w tym towarzystwie człowiek, przerwał niebezpieczną sytuację.
-Smoku, odpuść.
-Słucham?-Draco był już na etapie ściągania spodni, nie dokończył tej czynności, odwracając się do przyjaciela z mocno zdziwioną miną.
-To co słyszałeś. Zostaw ją- Blaise ponowił prośbę, mając w zanadrzu asa ukrytego w rękawie.
-To chyba żart? Ona mnie tu szpieguje, nadszarpuje moje zdrowie psychiczne, a ja nawet nie mogę się zemścić?- zapytał blondyn z niemym wyrzutem wymalowanym na twarzy.
-Jesteś mi coś winien. Mam ci przypomnieć? -brunet spojrzał sugestywnie na swojego przyjaciela, oblizując wargi. Dracon wciągnął powietrze w niekontrolowany sposób, w końcu nachylił się i podciągnął spodnie, po czym podszedł do barku i nalał sobie whisky.
Usiadł w fotelu i zaczął pić, patrząc wyczekująco na bruneta.
-Skoro chciałeś ją dla siebie, to trzeba było tak od razu mówić- Dracon uśmiechnął się zjadliwie- Ja popatrzę, nie krępuj się- dodał zapalając papierosa. Ku jego zdziwieniu, sprowokowany Blaise podszedł do łóżka i usiadł obok przestraszonej dziewczyny, niepostrzeżenie łapiąc ją za nadgarstki, co spowodowało odsłonięcie piersi, podkurczone nogi nadal zasłaniały jej łono.
-Nie przyznasz się czemu szpiegowałaś Smoka?- zapytał, patrząc Hermionie w jej przestraszone oczy. Pokręciła głową.
-W takim razie spędzimy czas w inny sposób- oświadczył lubieżnie, przejeżdżając językiem po szyi dziewczyny. Wiedziała już, że przyjdzie jej zapłacić wysoką cenę za to, co zrobiła.

Powoli ulegała wprawnym pieszczotom bruneta, czując znajome napięcie w rozgrzanym podbrzuszu. Jednocześnie podniecał ją wzrok Dracona, siedzącego na fotelu i palącego papierosa. Patrzył na nią spod przymrużonych powiek, na samą myśl, że mógłby się dołączyć do ich zabawy zadrżała.
-Widzę, że ci się podoba Granger, a teraz cię zerżnę, jeśli pozwolisz...- Blaise nie dał jej odpowiedzieć zamykając usta głębokim pocałunkiem. Jednocześnie rozsunął jej nogi kolanem, zapewniając sobie dostęp do wnętrza dziewczyny. Poczuła dłoń na piersi, natarczywie pieszczącą stwardniały sutek, po czym po brzuchu przesunął ją na łono Hermiony, pieszcząc przez chwilę wnętrze ud, by przejechać wreszcie dłonią po twardej łechtaczce, co spotkało się z głośnym jękiem kochanki. Chwilę potem zatopił w niej palce.
-Jesteś mokra- skomentował, po czym zaczął coraz intensywniej poruszać w niej palcami. Gdy była na skraju rozkoszy mocno w nią wszedł. Była dość ciasna, jednak dziewicą z pewnością nie była, co chłopak przyjął z ulgą. Zaczął dość intensywnie się w niej poruszać się, przygniatając dziewczynę swoim ciałem. Oboje głośno jęczeli, ona wbijała paznokcie w plecy Blaisa, co jakiś czas łącząc spojrzenie z Draconem, który nadal spokojnie siedział na fotelu w samej bieliźnie, jednak z widoczną erekcją. Jego źrenice były rozszerzone, co nie uległo uwadze dziewczyny. W pewnym momencie podniósł się z fotela, dziewczyna nie bardzo wiedziała co się dzieje, była już bliska spełnienia, Blaise przerwał.
-Teraz na pieska, kochanie- usłyszała. Posłuchała się natychmiast klękając na łóżku i podpierając się rękami, wypięła pośladki w stronę mężczyzn. Zaraz potem poczuła mocne pchnięcie, Blaise znowu w nią wszedł. Gdy otworzyła usta, jej kolejny jęk został stłumiony. Dracon klęknął przed jej twarzą, wkładając w usta swoją nabrzmiałą męskość. Zszokowana taką sytuacją dziewczyna, wciąż zdekoncentrowana przez kolejne pchnięcia Blaisa, dające jej niewymowną rozkosz, nie wiedziała co robić. Blondyn potraktował ją obcesowo, chwycił za włosy i począł poruszać się w jej ustach bardzo głęboko. Spojrzenia Blaisa i Dracona spotkały się, co wymuszała obrana przez nich pozycja. Było to spojrzenie poniekąd porozumiewawcze. Obaj nachylili się nad plecami dziewczyny, złączając swoje usta w brutalnym pocałunku. Języki mężczyzn poczęły toczyć ze sobą walkę, dla obu niewymownie przyjemną . Spełnienie przyszło prawie w tej samej chwili. Blondyn wytrysnął w usta Hermiony, przygryzając przy tym wargę Blaisa, poczuł metaliczny smak krwi. Dziewczyna połknęła nasienie, nie mając zbytniego wyboru by je wypluć. Chwilę potem rozległ się jej stłumiony jęk, gdy pogrążyła się w bezdennej rozkoszy.

Gdy było po wszystkim siedzieli w milczeniu, głośno łapiąc powietrze. Dziewczyna poczuła się wyraźnie zmieszana zaistniałą sytuacją, docierało do niej, że przed chwilą przeżyła coś, co nie miało mieć miejsca. Nagle dało się słyszeć pukanie do drzwi.
-Kto tam?- zapytał blondyn, nawet nie podnosząc się z miejsca.
-To ja Crabbe. Jest u ciebie Blaise?
-k..., czego chcesz?
- Snape złapał chłopaków na paleniu zioła i teraz robi rewizję w ich pokojach. Kazał zawołać któregoś z prefektów.
-Dobra już idę- odpowiedział zrezygnowany Blaise, zakładając na siebie jedynie szlafrok, pospiesznie wyszedł z pokoju. Dało się słyszeć jeszcze wymianę zdań na korytarzu,.
-Cp wy tam robiliście?
-Pieprzyliśmy Granger, a co?
-Ta , jasne- korytarz wypełnił głośny śmiech, tymczasem dziewczyna jęknęła, tym razem ze zrezygnowaniem. Dracon uśmiechnął się jedynie na jej zakłopotanie. Siedział, bezczelnie paląc papierosa, nie przejmując się swoją nagością. Gryfonka jednak skuliła się w kłębek, szczelnie okrywając się kocem.
-Kto by pomyślał, Wszechwiedząca Granger nie jest dziewicą.
-Skąd wiesz?- wyzywająco zapytała, podnosząc wzrok.
-Gdybyś była, po takiej akcji zwijałabyś się z bólu. Zresztą nie krwawisz- dodał po chwili zastanowienia.- Kto to był?
-A co cię to obchodzi?
-To ciekawe, niezwykle ciekawe. Będę obstawiał. Czyżby Wieprzlej?
-Nie!
-Hm… czyżbym nie doceniał ciotowatego Pottera?- zapytał z przekąsem. Dziewczyna jedynie się zarumieniła i spuściła wzrok.
-No nie! Ja pierdolę. Musisz mieć niezły uraz na psychice. Nie dziwię się, że jara cię podglądanie kogoś, kto potrafi się zabrać do rzeczy- szeroki, pełen pogardy uśmiech zagościł na twarzy blondyna.
-No więc doszliśmy do sedna sprawy. Zadam ci to pytanie po raz ostatni. Czemu mnie szpiegowałaś?
-Bo… bo mi się podobasz- widać uznała, że dalsze unikanie odpowiedzi nie ma sensu. Porzuciła wstyd i nabrała pewności siebie.
-Nie pochlebiłaś mi. Podobam się każdej- odparł znudzony blondyn.
-Ale żadna nie posunęła się do czegoś takiego, czy się nie mylę?- zapytała, triumfując. Wyjęła papierosa z ust Dracona, po czym głęboko się zaciągnęła. Chłopak był oniemiały jej nagłym przypływem pewności siebie.
-Umiesz się bawić, ale masz sporo do stracenia. Co zrobisz, gdy jutro postaram się, aby każdy w zamku wiedział co tutaj zaszło?
-Hm… A czemu miałbyś to robić? Żeby wszyscy twoi znajomi dowiedzieli się, że pieprzyłeś szlamę, czysto krwisty arystokrato?- odpowiedziała logicznie. Blondyn jedynie uśmiechnął się z uznaniem.
-Powinnam iść.
-Szczególnie kiedy kręci się tu Snape. Nie ma mowy, zostajesz na noc. Mam ochotę cię trochę poobracać.
-Nie jestem twoją zabawką. Idę.- Gryfonka wstała, szukała wzrokiem na podłodze swoich rzeczy.
-Czy nie tego chciałaś przychodząc tutaj? = chłopak mocno złapał ją za ramię i przysunął do siebie- Żebym cię wreszcie przerżnął?
-Zostaw mnie.
-Nie- odparł zdecydowany. Szybkim ruchem rzucił dziewczynę na łóżko, po czym przygniótł ją swoim ciałem. Zaczęła się wyrywać, jednak jej dłonie zostały mocno przyciśnięte do łóżka.
-Nie uciekniesz. Lepiej współpracuj, bo będzie bolało- brunetka kiwnęła głową. I tak straciła już godność, racjonalniej było się poddać i mieć odrobinę przyjemności z tego całego upokorzenia. Jednocześnie czuła niezwykły pociąg to tego nietuzinkowego osobnika, często wyobrażała sobie jak by to było, gdyby doszło między nimi do zbliżenia. Zazwyczaj tak ją to podniecało, że musiała sobie sama ulżyć.
-Rozsuń nogi- rozkazał, uwalniając ją spod swojego ciała. Obcesowość trochę ją onieśmieliła, ale powoli spełniła to żądanie. Spojrzał na nią przymrużając oczy, zadowolony że znowu udało mu się ją zawstydzić. Przesunął powoli ręką po wewnętrznej stronie uda, po czym dobrał się do cipki, delikatnie gładząc ją palcami, od niechcenia zahaczając o coraz bardziej nabrzmiałą łechtaczkę. Zsunął palce niżej, czując, że dziewczyna staje się coraz bardziej mokra, wdarł się dwoma palcami do jej wnętrza. Poruszał miarowo, powodując, że brunetka coraz gwałtowniej napierała na jego dłoń, uchylając usta i wzdychając z coraz większej przyjemności. Był obcesowy, interesowało go tylko to miejsce grzechu, nawet nie dotknął jej ust czy piersi. Przerwał pieszczoty, czując, że jego członek jest już stwardniały, pragnął tylko jednego, brutalnie w nią wejść. Zdezorientowana Gryfonka, toczyła błędnym wzrokiem, wyrwana ze słodkiej chwili zbliżającej ją do uniesienia. Gdy zobaczyła jego twarz nad swoją, zorientowała się co zaraz nastąpi, w oczekiwaniu na wypełnienie wygięła biodra do przodu, rozluźniając wszystkie mięśnie. Poczuła go między udami, był twardy i wilgotny, ocierał się o jej łono, westchnęła głośno zniecierpliwiona. Sadysta powstrzymał swoje zapędy, chcąc pastwić się nad swoją kochanką w inny sposób. Bawił się tak z nią jeszcze kilka chwil, po czym powoli się zatapiał w niej. Poruszał się miarowo i powoli. Dziewczyna oplotła nogami jego biodra, pragnąc mocniejszego zespolenia, jednak chłopak nie przyspieszał tempa. Gdy już wijąca się pod nim Gryfonka zaczynała jęczeć, błagając o litość, przestawał się w niej poruszać. Jej błagania jeszcze bardziej go podniecały, w pewnym momencie stracił już kontrolę. Wchodził w nią mocno i szybko, najgłębiej jak mógł. To tempo doprowadziło dziewczynę do szaleństwa, jęki obojga wypełniły po raz kolejny sypialnię. Poczuła w sobie jego potężny wytrysk, gdy tylko jej mięśnie zaczęły się mocno zaciskać na jego członku. Zamroczeni spełnieniem, leżeli długą chwilę w tej samej pozycji, ciężko oddychając. W końcu Dracon zszedł z dziewczyny, kładąc się obok. Ona jeszcze czuła rozlewającą się w swoim wnętrzu spermę. On położył się na boku podpierając głowę ręką. Zaczął się przyglądać swojej młodej kochance. Twarz miała zroszoną potem, zamglone spełnieniem oczy i delikatny uśmiech. Miał ochotę przywrócić ją do rzeczywistości, wyzwać od dziwek i stąd wyrzucić, ale nie mógł. Pierwszy raz zdobył się na czuły gest wobec niej, pogładził delikatnie po policzku. To przywróciło ją do rzeczywistości.
-Teraz mogę już iść?- zapytała zachrypniętym głosem.
-Nie- odpowiedział, przytulając Hermionę do siebie nawet ku swojemu zdziwieniu.
-Przecież tego nie chcesz.
-Masz rację, nie chcę- odpowiedziała wtulając się w tors blondyna. Zamknęła oczy, czuła ogarniającą senność.

Rozdział II

Następnego dnia, panna Granger, niewyspana, zmęczona i obolała, pojawiła się przed salą eliksirów. Harry i Ronald powitali ją raczej normalnie.
-Znowu uczyłaś się w nocy Herm?- zapytał Ron.
-Tak, uczyłam się- odpowiedziała przeciągle. Nagle usłyszała parsknięcie śmiechem. Kilka metrów dalej stał Malfoy, którego nie zauważyła wcześniej. Miał lekko podkrążone oczy, a na jego twarzy malował się perfidny uśmieszek. Gryfonka rzuciła mi zabójcze spojrzenie, po czym wróciła do rozmowy z przyjaciółmi.
-Nie zwracaj na niego uwagi, to palant- powiedział Potter, który oczywiście opatrznie zrozumiał całą sytuację.
-Wiem, Harry-odpowiedziała wściekła na blondyna, wczoraj obiecał zachować wszystko w tajemnicy.
***
-A teraz pan Zabini zamieni się z panną Granger miejscami i oboje przyjdą na szlaban dziś o 20. Mam nadzieję, że to nauczy was, że na moich zajęciach się nie rozmawia- zagrzmiał Sanpe. Hermiona wściekła na Rona, który dopytywał się jej o poprawność szczegółów swojego wypracowania, wstała i usiadła obok Malfoya. Po drodze minęła się z Blaisem, który na pewno nie rozmawiał z blondynem o nauce.
-Kłamczucha z ciebie. Ładnie to tak ściemniać przyjaciołom od serca?- szepnął Dracon.
-A co miałam powiedzieć?- odwarknęła.
-Prawdę. Oddałbym wszystko, żeby zobaczyć ich miny- odpowiedział rozmarzony.
-Spotkajmy się wieczorem na błoniach…- dodał po chwili.
-Po co?
-Porozmawiać.
-Ta jasne, już to widzę- odpowiedziała i zaczęła robić notatki, próbując ignorować dłoń blondyna na swoim kolanie.
***
-Spóźniłaś się- usłyszała głos dochodzący z cienia. Aż się wzdrygnęła.
-Do rzeczy- ponagliła, swojego rozmówcę. Wtedy podążyły ku niej dwie postacie. Okazało się, że Blaise też chce z nią o czymś „porozmawiać” przed szlabanem u Mistrza Eliksirów.
-Jutro urządzamy małą prywatną imprezę- zaczął blondyn.
-…i miłoby było, gdyby razem z tobą uczestniczyła w niej mała Weasleyówna- dokończył Zabini. Hermiona wybuchła głośnym śmiechem.
-Myślisz, że ona się zgodzi? Ginny chodzi z Finniganem, który pilnuje ją na każdym kroku. Ależ macie zachcianki.
-Hm… nie ma rzeczy niemożliwych. Masz zbyt wiele do stracenia. Postarasz się, Granger, dla swojego dobra- Dracon uśmiechnął się wrednie. Dziewczyna posmutniała, jak ona zaciągnie upartą Gryfonkę do dormitorium Ślizgonów?
-To by było na tyle, a teraz chodźmy na szlaban, bo Snape weźmie pod uwagę jakieś wyrafinowane tortury jak się spóźnimy- oświadczył Blaise. Ruszyli w stronę zamku.
***
-Odprowadzę cię- zaproponował Blaise, gdy koło godziny drugiej wychodzili z gabinetu Mistrza Eliksirów, zmęczeni po długim, ręcznym czyszczeniu jego laboratorium.
-Nie trzeba, nie raz chodziłam sama po nocy- odpowiedziała zimno.
-Kultura wymaga, abym cię odprowadził- nalegał.
-Więc chodźmy- poddała się w końcu, ruszając przodem przez korytarz. Szli w milczeniu, wreszcie znaleźli się przed portretem Grubej Damy.
-Dziękuję- powiedziała Hermiona.
-Za co?- zapytał opierając się o ścianę i unosząc pytająco brew.
-Za odprowadzenie. I…- zawahała się na chwilę- Za to, co zrobiłeś wtedy. Gdyby nie ty… on mógłby mnie skrzywdzić.
-Nie rób ze mnie świętego- odpowiedział delikatnie się uśmiechając- Więc nie czujesz się skrzywdzona?
-Nie, jeszcze nie.
-Wiesz co Granger, rozczulasz mnie… to dziwne- powiedział przybliżając się do dziewczyny. Poczuła jego ręce na swoich dłoniach.
-Ja też cię lubię Blaise- odpowiedziała ironicznie.
-To co, zaprosisz mnie?
***

Wiedziała, że każdy może wejść do Pokoju Wspólnego, aczkolwiek w nocy było to mało prawdopodobne. Mimo wszystko zgadzała się na wszystko co się tu teraz działo. Nagie ciała skąpane w blasku ognia z kominka, owładnięte zwierzęcą żądzą. Hermiona odgarnęła swoje kasztanowe loki ze spoconej twarzy, zawzięcie ujeżdżając Ślizgona siedzącego na kanapie. Pomieszczenie wypełniały wyuzdane jęki obojga, z każdą chwilą głośniejsze, gdyż dziewczyna mocniej nabijała się na Blaisa. Co jakiś czas ich usta łączyły się, by za chwilę oderwać się od siebie, skąpane w krwi. Ból działał na nich stymulująco, powoli zatracali się w nadchodzącej kumulacji rozkoszy. Wreszcie dziewczyna narzuciła szaleńcze tempo, którego oboje nie wytrzymali, zatopiła paznokcie w plecach swojego partnera głośno krzycząc. Opadli na siebie wykończeni, ich pulsujące ciała powoli wypełniało uczucie błogiego spełnienia.
-Hermiona!- od strony schodów prowadzących do dormitorium chłopców, doszedł długi, pełen żalu i zaskoczenia dźwięk piszczącego Pottera. Stał jak wryty, patrząc na dwa nagie ciała, fakt, że rozpoznał Blaisa Zabiniego jeszcze bardziej go zszokował.
-Harry?- pospiesznie zakryła się koszulą Ślizgona. Jednak Gryfon zarzucił na siebie Pelerynę Niewidkę, po czym zniknął w dziurze pod portretem.
-Herm… myślałaś, że te krzyki nikogo tu nie ściągną? Jeśli tak to jesteś naiwna. A o Pottera się nie martw, da się go jakoś zmanipulować.
-Nie sądzę…
-Wciśnij mu łzawą historyjkę o naszej wielkiej miłości i o tym, że przez nietolerancję i uprzedzenia musimy się ukrywać…
-Mam go okłamać?- zapytała, ubierając się w swoje rzeczy.
-Czas na decyzje już minął, wybrałaś jaka chcesz być. Teraz musisz ponieść konsekwencje-powiedział poważnie, zapinając spodnie. Hermiona posmutniała wyraźnie, dotarło do niej, że nie ma już odwrotu.
-Idę-powiedział, gdy już jego ubranie było kompletnie.
-Poczekaj- zatrzymała go, chwytając za rękę. Zlizała krew sączącą się z kącika ust Blaisa, o której widocznie zapomniał. Uśmiechnął się lubieżnie na jej poczynania.
-Jutro będzie bolało- pocieszyła go, zgarnęła swoje rzeczy i ruszyła schodami do swojego dormitorium.

***

Harry nie odzywał się do niej przez cały kolejny dzień, zawzięcie jej unikając. Udało jej się go złapać w bibliotece.
-Posłuchaj mnie, proszę- powiedziała siadając obok niego.
-Nie, wszytsko widziałem. Jesteś zwykłą dziwką, jak mogłaś coś takiego…
-Ranisz mnie Harry. Kocham Blaisa i chcę z nim być, ale teraz nie możemy się ujawnić- kłamała jak z nut- Miłość nie wybiera. Nic na to nie poradzę.
-On jest Ślizgonem, poza tym… myślałem, że nadal coś nas łączy, jak widać się pomyliłem.
-To był jeden raz, Harry. Umówiliśmy się, że o tym zapomnimy. Jesteś moim najlepszym przyjacielem nie chcę tego zniszczyć. Proszę-powiedziała ze łzami w oczach, zostawiając chłopaka w bibliotece ze swoimi myślami. Miał trochę łagodniejszą minę, widać jej słowa do niego dotarły i odniosły zadowalający skutek. Uśmiechnęła się do siebie. Poczuła swoistą satysfakcję z tego jak łatwo jej było manipulować tym łatwowiernym chłopcem.
-Jestem zła-szepnęła do siebie. Jednak dziś czekało ją jeszcze jedno wyzwanie. Musiała jakoś namówić Ginny na udział w „prywatnej imprezie” u Ślizgonów. Z nią tak łatwo nie pójdzie. Ginevra była inteligentna i przebiegła… trzeba było działać inaczej.

***
Ciekawość i podniecenie towarzyszyły jej podczas drogi do lochów. Mimo wczorajszej przygody z Blaisem czuła coraz bardziej rosnące libido. Dzisiaj chciała Malfoya, chciała czuć to co wtedy, strach, niepewność i zniewalającą rozkosz. Obok niej kroczyła Ginny. Zaciekawiona, choć lekko zirytowana. Nocna wędrówka niezbyt jej się widziała, musiała nakłamać swojemu chłopakowi i odwołać ich wieczorne spotkanie. Hermionie udało się ją namówić prostym sposobem. Powiedziała prawdę. Całą prawdę. Rudowłosa była na tyle tolerancyjna , że nie skomentowała niczego, od razu zgodziła się pomóc przyjaciółce. Oczywiście miała przy sobie różdżkę, tak na wszelki wypadek. Zastanawiała się, czy będzie musiała jej użyć. Było koło jedenastej gdy dziewczęta dotarły do lochów. Przy wejściu stali obaj, paląc papierosy z tym specyficznym ślizgońskim uśmiechem.
-Witamy szlachetne Gryfonki- zadrwił blondyn.
-Widzę, Weasley, że raczyłaś odwiedzić nasze skromne progi- zawtórował Blaise.
-Po prostu oddaję przysługę przyjaciółce, nie wyobrażaj sobie zbyt wiele- odpowiedziała z pogardą.
-Co jej powiedziałaś?- zapytał Dracon brunetki.
-Prawdę- odpowiedziała patrząc mu twardo w oczy. Nie tego się spodziewał… Liczył na wyrafinowane kłamstwo.
-Skoro wszystko sobie wyjaśniliśmy, to zapraszam do środka- powiedział Blasie. Wejście do pokoju wspólnego Ślizgonów otworzyło się, weszli do lochu, gdzie siedziało jeszcze kilku uczniów, w tym Pansy Parkinson. Wlepiali w Gryfonki oczy, zszokowani, co mogą tu robić.
Parkinson zerwała się z miejsca, opuszczając swoje przyjaciółki i zatarasowała wejście do męskich dormitoriów.
-Draco! Co te wywłoki tu robią?- zapytała płaczliwie.
-Korepetycje- odpowiedział zdawkowo, uśmiechając się. Jednak Ginny poczuła się urażona wulgarnym językiem blondynki, co spowodowało, że w jednej chwili dziewczyna miała przyłożoną do gardła różdżkę, a rudowłosa uśmiechała się triumfalnie.
-Coś ty powiedziała, suko?- zapytała spokojnym głosem.
-Nie odważysz się…
-Nie?- Ginny zaśmiała się głośno.
-Dręt…- rudowłosa uniosła różdżkę, jednak nie zdążyła wypowiedzieć do końca zaklęcia, gdyż ktoś wyrwał jej ją z ręki.
-Nie chcemy tu ekscesów Weasley, złość radzę wyładowywać w bardziej,.. pożyteczny sposób- powiedział Dracon, który uratował sytuację.
-A ty Parkinson opanuj język, bo aż się coś robi, że ktoś z takimi manierami jest w Domu Węża- skomentował Blaise. Pansy już nic nie powiedziała. Czwórka ruszyła po schodach na górę.
-Oddaj mi różdżkę, Malfoy.
-Nie. Bo jeszcze mnie obezwładnisz i wykorzystasz- odpowiedział z cwaniackim uśmiechem.
-Tak, marzy mi się to. Przejrzałeś mnie- zaironizowała.
***
Siedzieli w dormitorium Blaisa i pili. Ginny miała mocną głowę, więc wlewała w siebie kolejne porcje whisky, równo ze Ślizgonami. Hermiona była trochę bardziej pijana. Dracon to zauważył i nie omieszkał wykorzystać.
-Choć Granger- pomógł jej podnieść się z podłogi, po czym wylądowali na łóżku Blaisa w drugim kącie pokoju.
-A teraz zrobisz mi dobrze… ustami- szepnął jej do ucha. Nie obchodziło go, że nie są sami, a nawet jeszcze bardziej podniecało.
Gryfonka uśmiechnęła się, z jej zamglonego wzroku można było wiele wyczytać. Zdjęła z niego koszulę, po czym zaczęła całować brzuch i powoli zdejmować spodnie.
-Hm… nie przeszkadza ci to?- Blaise zapytał rudowłosą, która wypiła właśnie kolejnego drinka.
-Jestem tak pijana, że nic mi nie przeszkadza- odpowiedziała. Jej błędny wzrok potwierdzał to bez wątpienia.
-Czyli stać cię na chwilę szczerości… chodzisz z Finniganem, tak?
-Nie mów mi o tym frajerze.
-To po co z nim jesteś? Jest bogaty, dobry w łóżku?
-Nie patrzę na majątek, a jeśliby oceniać po jego umiejętnościach… Zabini, dwadzieścia osiem sekund, rozumiesz?
-Słucham?
-On… - wypiła potężny łyk whisky- on kończy średnio po dwudziestu ośmiu sekundach.- powiedziała rozżalona. Blaise chciał się napić, ale nie udało mu się przełknąć, bo wypluł wszystko na dywan, gdy dotarł do niego sens wypowiedzi Ginny.
-To ja ci się nie dziwię, że jesteś taka znerwicowana- skomentował nadal się śmiejąc. W tym czasie w drugiej części pokoju zabawa się rozkręcała. Hermiona zdjęła spodnie i bieliznę z Dracona i zaczęła zawzięcie ssać jego męskość. Blondyn jęczał bezwstydnie, nie przejmując się dwójką konwersującą jak gdyby nigdy nic. Wreszcie osiągnął spełnienie, gwałtownie zanurzając się w ustach Gryfonki i wytryskując swoim nasieniem. Dziewczyna połknęła wszystko, po czym bezwstydnie oblizała wargi. Była niezmiernie podniecona.
-A teraz dziewczęta dajcie sobie buzi- Dracona poniosła wyobraźnia. Hermiona spojrzała na Ginny, która nieco zdziwiona oceniała sytuację. W ostatecznym rozrachunku wydało jej się to nawet niewinne i postanowiła spróbować. Podeszła do przyjaciółki i po chwilowym kontakcie wzrokowym ich usta złączyły się. Rudowłosa pieściła język brunetki, która odwzajemniała jej się tym samym. Ginny już chciała przerwać, gdy poczuła dłoń Hermiony na swojej piersi. Przeszedł ją przyjemny dreszcz. Dała się wciągnąć w wir pieszczot. Dziewczęta leżały na łóżku, zdejmując z siebie ubrania i namiętnie dotykając swoich rozpalonych ciał. Ruda czuła w ustach Hermiony smak nasienia Dracona, co jeszcze bardziej ją podniecało. Obaj mężczyźni obserwowali tę scenę z niemałym zdziwieniem, ale też z coraz bardziej lubieżnymi wyobrażeniami tego co jeszcze może się dziś stać.
W końcu Blaise postanowił przerwać to dla dobra wszystkich, biorąc pod uwagę że Weasleyówna jest zbyt pijana by racjonalnie myśleć. Złapał ją w pasie brutalnie odciągając od Hermiony i ciągnąc dziewczynę w kierunku drzwi. Dracon spojrzał na niego z dezaprobatą, ale również zrozumieniem. Hermiona leżała na łóżku zdezorientowana, z półprzymkniętymi powiekami.
-Poradzicie sobie sami- powiedział Blaise i wyprowadził rudowłosą z pokoju. Nie opierała się zbytnio, nie do końca wiedziała co się dzieje. Gdy byli już na korytarzu zapytała bezmyślnie opierając się o ścianę:
-Czemu to zrobiłeś?
-Sam nie wiem.
-I co teraz? Masz zamiar pozwolić mi spać na korytarzu, czy może odprowadzisz mnie do wieży Gryffindoru?- zapytała niezbyt wyraźnie, po czym osunęła się po ścianie.
-Chyba musiałbym cię zanieść, Weasley- uśmiechnął się złośliwie.
-Jak chcesz- odpowiedziała, zamykając oczy. Ślizgon wziął dziewczynę na ręce i zaczął iść w kierunku swojej sypialni.
Gdy byli już środku, bezceremonialnie rzucił dziewczynę na łóżko, co spowodowało chwilowy powrót jej świadomości.
-Ała! Gdzieś ty mnie przyprowadził, Zabini?- zapytała rozglądając się w ciemności po nieznanym pomieszczeniu.
-Do mojego dormitorium. Możesz tu spać, jeśli obiecasz, że nie zarzygasz mi pościeli, Weasley- dodał z krzywym uśmieszkiem i zaczął się rozbierać. Dziewczyna patrzyła na niego zdezorientowana. Nie wiedziała co robić, część jej chciała stąd uciec, ale rozum podpowiadał, że nie jest w stanie dotrzeć sama do swojej sypialni. No i bardzo chciało jej się spać, nawet widok prawie nagiego mężczyzny nie podziałał na nią tak jak powinien. Zwinęła się w kłębek na łóżku i momentalnie zasnęła. Brunet tylko uśmiechnął się pod nosem i położył obok dziewczyny, wyszarpując spod jej ciała koc. Poczuł znużenie, on też nie wylewał tego wieczoru za kołnierz. Uśmiechnął się pod nosem na wyobrażenie porannej reakcji rudowłosej, gdy obudzi się w jego łóżku. Zamknął oczy by zasnąć.


--------------------
Książki moje nie mają wam powiedzieć: bądź, kim jesteś, ale - udajesz, że jesteś, kim jesteś.

Witold Gombrowicz, Dzienniki
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 16.04.2024 23:31