Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

 
Closed TopicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> O Zmorach Młodej Pisarki, kicz ;P.

Dajmond
post 05.07.2005 20:44
Post #1 

Prefekt


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 356
Dołączył: 29.06.2003
Skąd: nie wiem




To jest takie coś. Takie coś jak wstęp. Zupełnie bez fabuły. To ma tylko wprowadzić w skórę tego biednego dziewczątka.
Jak zacząć?
Takie problemy nie nękały jej przy pisaniu innych książek tego typu. Harlequiny zawsze powinny zaczynać się od słońca. Słońce wschodzi, zachodzi w różowej poświacie, standard. Żadne ciało niebieskie nie pasowało jednak do tematu nowej książki, narzuconego przez wydawcę. ,,Opisz ból, coś mocnego… Może coś z twoich własnych doświadczeń?” –głosiła wyrwana kartka z kratkowanego zeszytu. Phi! Własne doświadczenia panny pisarki nie były zbyt wielkie. Był jeden Tomuś, ale to wszystko zaczęło i skończyło się w okresie podstawówki. Książka o tym na pewno byłaby bestsellerem. Przecież tyle ludzi chce czytać o szczenięcej miłości piegowatego smarkacza!
Panna pisarka, bo to ona jest główną bohaterką tej przesłodzonej opowieści naprawdę nie ma na imię ,,pisarka” ani ,,panna”. Zwie się ona zwyczajnie. Małgorzata. No i jest ruda, z piegami. Pisarka pracuje nad kolejnym w jej karierze harlequinem dla wydawnictwa ,,Bella”.
Zimna kawa wyraźnie się obraziła. Trącona ręką błyskawicznie uciekła z masywnego kubka na białą kanapę. Małgorzata natychmiast krzyknęła niecenzuralne słowo. Kawa brnęła dalej, dotarła więc do laptopa.
-Nie! –rzuciła się jak lwica do obrony swego źródła zarobku.
Udało się. Wrzasnęła z radości. Kubek nie podzielał jej zdania. Z hukiem rozbił się o szare panele.
-Co się stało! –do jej domu prawie natychmiast wpadł bojowniczy sąsiad z miotłą.
Głupi nawyk nie zamykania dość obskurnej kawalerki. Popatrzyła na mężczyznę. Miał dość szeroką bliznę na lewym policzku.
-Przyda mi się pan do czegoś… ważnego. Proszę do środka.
Oszołomiony facet usiadł na zalanym kawą siedzisku. Czego od niego chciała ta kontrowersyjna wariatka? Całe osiedle huczało o informacji o niej i o jej przesyconych erotyzmem harlequinach. On sam zgłosił na radzie wspólnoty chęć czuwania nad tą kobietą.
-Ma pan jakieś ciężkie doświadczenia? –walnęła z grubej rury Małgorzata.
Westchnął.
-W 93… Ja i niejaki Maniek…
-Wątek miłości homoseksualnej… Teraz trendy.. Proszę opowiadać dalej –pisarka aż zatarła ręce.
Spojrzał na nią jeszcze raz.
-To miało być o miłości? A to ja i taka Gosia… To jeszcze podstawówka była.
Nie wierzyła we własny pech. Oto Tomuś rozckliwiał się przed jej oczami. Straszne jest życie pisarki harlequinów.




--------------------
.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
avalanche
post 05.07.2005 21:09
Post #2 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1391
Dołączył: 11.04.2003
Skąd: Mementium Morium

Płeć: Kobieta



dobra skrzacie coś mi tu...skrzeczysz żeby z krytyka bo to motywacja i takie tam.

pomysł ciekawy, niecodzienny - mam tylko nadzieje, że rzesze młodych artystów którzy nam przesyłają dzieła zaskakującej długości i treści nie będą chcieli naśladować głównej bohaterki i napisać ksiązki ;pp

nie bardzo wiem co Ci napisac, bo to dopiero wstęp. Napisz rozwinięcie po prostu. sporo i szczegółowo ;p



--------------------
"Oznaką inteligencji najwyższej klasy jest zdolność do uznawania dwóch przeciwstawnych idei jednocześnie."
F. Scott Fitzgerald
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Milina
post 05.07.2005 21:51
Post #3 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 125
Dołączył: 05.05.2005
Skąd: Kraina Marzeń

Płeć: Kobieta



Wprowadza w skórę owego dziewczątka w stopniu... zaledwie obiecującym, lecz pisanym ciekawym stylem.

Raczej to nie poradnik :> ?

Next, plis.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Dajmond
post 07.07.2005 20:27
Post #4 

Prefekt


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 356
Dołączył: 29.06.2003
Skąd: nie wiem




Telewizor zaczął nadawać reklamę proszku do prania. Westchnęła przypominając sobie wczorajsze spotkanie z podstawówkową miłością. Pisanie też jej nie szło... Tytuł... Cholerny tytuł ,,Anna z mrocznego królestwa"? Sytuacja robi się coraz bardziej beznadziejna.
Odłożyła hot doga służącego jej za obiad. W takiej atmosferze nie można napisać jednej literki. Wszędzie unosił się zapach starego oleju, a puszczane z sąsiedniego mieszkania ,,czarne oczy" nie poprawiały sytuacji. Stanowczym ruchem porwała laptopa i wyszła zatrzaskując drzwi.
Na dworze było mokro i zimno. Standartowe polskie lato w rozkwicie. Szary deszcz siąpił powoli na dziurawe jezdnie, będąc przyczyną depresji społeczeństwa.
Małgorzata szład dzierżąc w ręku narzędzie pracy. Gdzie się udać? Do jakiejś boskiej galerii skupiającej artystów i pisarzy? Raz już próbowała. Na samo hasło ,,harlequin" pokazano jej drzwi.
Szpilki panny pisarki nadal stukały nie mogąc znaleźć własnego miejsca.
-Wiem! -wykrzyknęła z takim entuzjazmem, że gołębie siedzące na pobliższej kamienicy odlceiały robiąc mnóstwo zamieszania. -Centrum handlowe!
Ośrodków handlowych było w owym mieście niezwykle dużo. Bohaterka udała się do największego, pełnego przepychu, centrum ,,Szampan". Na wejściu przywitała ją muzyka i śmiechy klientów. Bajecznie kolorowa fontanna bawiła mała dzieci. Nie. Tu nie ma nastroju do napisania czegoś co jej kazali. Trzeba iść do pochmurnego miejsca. Jakieś slumsy na przykład. Hm. W slumsach to Małgorzata mieszka na codzień. Usiadła więc na głównym placu, przy sprzedawcy sztucznych skór i wyciągnęła laptopa.
,,Był burzowy dzień, Margaret zbliżała się czerwonym fiatem do wrót stardoawnego zamczyska... Nie wiedziała, że czeka tam na nią ukochany, demoniczny kochanek. Lord Montiesco...".
-Kupi pani skórę? -mruknął posępnie znudzony sprzedawca.
Poruszyła przecząco głową.
,,...Lorde ten był bowiem znanym fanatykiem ludzkich skór. Jego długie płaszcze wykonane były ze skór młodych kobiet..."
-A może jednak? Widzi pani... Znajomym się będzie można pochwalić, za dwie dychy szal pani sprzedam.
-Hm. Czy ja wiem?
,,...Jego urokowi nikt nie mgół się oprzeć...".
Do domu wróciła z szalem i kilkoma zdaniami powieści.
***
Następnego dnia obudziły ją skrzeczące ptaki. Były wszędzie, nawet w jej skołatanej głowie. Wstała, włączając automatycznie telewizor. Automatyczna sekretarka pikaniem oznajmiła, że ma nową wiadomość. Małgorzata niechętnie nacisnęła czerwony guzik.
-Hej, to ja Maciek, nie widzieliśmy się odkąd pobrałem się z Anką, może się spotkamy?
Tak miło jest doprowadzić do miłości dwóch przyjaciół, taki miło kiedy przypominają sobie o tobie w chwili, gdy nie chcesz ich widzieć. Pisarka podniosła zakurzoną słuchawkę i wykręciła numer.
Sygnał... Jeden... Potem drugi...
-Dzień dobry, tutaj mieszkanie państwa Boryckich z kim mam przyjemność? -przemawiał aksamitny, kobiecy głos.
-Eee... Hej Aniu. Jest Maciek? -wydukała.
-Nie ma, a kto mówi? -głos zaczął być ostry i natarczywy.
-Eee... Gośka, nie poznajesz?
-Gośka? Jaka Gośka? Przepraszam, niemowlę płacze.
Niemowlę? Te sprawy chyba za daleko zaszły.
-MAŁGORZATA! MAŁGORZATA, KTÓRA WAS ZE SOBĄ POZNAŁA, TO TAKEI TRUDNE DO ODGADNIĘCIA?! -wykrzyczała prawie natychmiast do słuchawki.
Odpowiedział jej ciągły sygnał.
,,...Margaret nie wiedziała gdzie zawiezie ją los. Wszyscy ją opuścili, była zła i samotna. Z jej ust wychodziły najgorsze przekleństwa, była po prostu wkurwiona..."
Po chwili wymazała ostanie zdanie. To przeiceż harlequin. Zastąpiła je słowem ,,zdenerwowana".
Była smutna. Po raz pierwszy w swoim nudnym życiu odkryła, że ma uczucia.
Położyła się znowu spać, na długo.


--------------------
.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Carmen
post 08.07.2005 09:26
Post #5 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 46
Dołączył: 26.06.2005
Skąd: Gdynia




Lubie to opo, bo czyta sie szybko i przyjemnie, jest swietne na poprwe humoru. Pierwsza czesc, chyba podobala mi sie nieco bardziej, ale mam nadzieje,ze kolejny part rozwieje te watpliwosci smile.gif


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Moonchild
post 10.07.2005 21:22
Post #6 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 120
Dołączył: 11.04.2005
Skąd: z daleka




Dość ciekawy i orginalny temat. Jak na razie mi się podoba więc mam nadzieję, że tego nie popsujesz.
Zauważyłam troche literówek, które wypadałoby poprawić.


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Dajmond
post 09.08.2005 21:07
Post #7 

Prefekt


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 356
Dołączył: 29.06.2003
Skąd: nie wiem




powracam ;P
***
Głupi budzik z promocji miał za ostry dźwięk. Lepszy byłby taki elektorniczny, ale... Zawsze znalazło się jakieś ,,ale". A to brak kasy, a to brak chęci, a to brak... niewiadomoczego. Wstała zbudzona przez ten beznadziejny zegarek za cztery złote i dziewięćdziesiąt dziewięc groszy, ziewnęła i spojrzała na drugi, większy, wiszący we wnęce kochanej. Święta Panno. Czternasta. Spałą aż tak długo? Och nie... to czternasta feralnego dnia rozmowy z panną Anną, no, panią Anną. Trzeba dokonać jakiś zdecydowanych ruchów, które zmieniajej życie i uczynią świat kolorowym.
Zrobiła pierwszy. Wyrzuciła do kosza budzik. Niech teraz podzwoni sobie w zimnie, na jakimś smętnym wysypisku w towarzystwie opakowań po chińskich zupkach.
Drugi ruch. Wstała i się ubrała. Piętnasta. Trzeba iść gdzieś na obiad. Chwileczkę...
Kilka stuknięć i znowu znalazła się w głośnym domu państwa Boryckich, odebrał jednak ktoś inny.
-Tak słucham?
-Przepraszam, to ty Maciek -spytała się niepewnie postaci po drugiej stronie długiego na kilkanaście kilometrów kabla.
-Tak, pan domu, Maciej Borycki, a kto mówi.
-Cześć tutaj Gośka, słuchaj... e... moglibyśmy pójść dzisiaj na obiad gdzieś... no nie wiem gdzie
Kilka sekund stało sie wiecznoscią.
-O-ok -odpowiedział lekko zdenerwowany. -Tylko Aniusiaaniuniamojasłodkaania...
Prawdziwa kanonada nie ma co.
-... się trochę wkurza bo zostanie sama, Piotruś jest jeszcze malutki, a nie mamy opiekunki i... -dokończył.
-Och, przecież mnie zna. To gdzie i o której? -przerwała mu.
-Za poł godziny w ,,Ośmiu porach na jedzenie".
Nawet nie chciał usłyszeć, że się zgadza. Zapaliła znalezionego pod łóżkiem papierosa. Idą do najdroższej restauracji w mieście. Ale przecież jest gentelmanem, na pewno jest gentelmanem, zapłaci...
Panna pisarka wrzuciła niedopałek do kosza.
-Niech budzik ma złe, przepełnione nikotyną towarzystwo -wyszeptała do siebie.
***
Czekał na nią. Siedział przy cholernie drogo przyozdobionym stoliku. Głupi przyjaciel o wyglądzie pustego biznesmana. Najdroższy garnitur, idealnie dopasowany krawat, buty na błysk i markowe okulary.
-Witaj Gosiu -przywitła ją pocałunkiem w rękę.
-Jesteś dziwny, prawda? Próbujesz zrobić z tego obiadu jakieś fatalne love story, dla mnie... Bo ty lubisz mi sprawiać ból!
Wybiegła.
Boże. Uwielbia plątać takie intrygi. To jej daje wenę.


--------------------
.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Moonchild
post 21.08.2005 11:22
Post #8 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 120
Dołączył: 11.04.2005
Skąd: z daleka




Jakis dziwny ten fragment. Wszystko pomieszane i poplatane, nie wiadomo o co chodzi. Do tego pełno literówek...


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Ania*
post 21.08.2005 13:22
Post #9 

Unregistered









dużo błędów interpunkcyjnych, wklejasz trochę za małe fragmenty. No i poplątane to trochę.
Go to the top of the page
+Quote Post

Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 13.05.2024 07:47