Scholastic i Bloomsbury ukazało okładki do VII części HP:
Amerykańska:
http://media.mugglenet.com/i//dhcovers/hp7childus.jpg
http://media.mugglenet.com/i//dhcovers/dhusfull.jpg
Brytyjska:
http://media.mugglenet.com/i//dhcovers/hp7childuk.jpg
http://www.mugglenet.com/viewer/?image_location=/dhcovers/hp7adultuk.jpg
IMO, brytyjska dużo lepsza (no, ale zawsze była lepsza).
Co można z nich wywnioskować?
Harry walczy ze śmierciożercami. To na bank. No i coś mi sie zdaje, że te medalion będzie odgrywał dość ważną rolę. Z tekstu na okładkach wynika również, że chyba (przynajmniej pierwszą jakąś wyprawę) odbędzie w pojedynkę...
EDIT: heh.. widze ze w tym samym momencie ja i mod zabrał sie za edycje błędów
Nie no. http://media.mugglenet.com/i//dhcovers/hp7childuk.jpg Wygląda jak okładka do Barry'ego Trottera. Nie wierzę.
Ta, którą podałaś jako angielską (nie jest przypadkiem odwrotnie?) dziesięć razy lepsza. I co najważniejsze ZŁOTA moi kochani. Ta, w która nie wierzę zresztą też. Rubedo. Ha! Alchemic Theory Is True!
Warum?
Amerykańska pierwsza, brytyjska (bądź jak kto tam woli angielska) druga.... Przecież zawsze w Polsce mieliśmy amerykańskie i pasuje
BTW. ślepa jestem. zauważyłam śmierciożerców, a samego Voldzia nie... TO trzeba mieć ślepote...
Pokićkałem się. Sorry. Masz rację co do tego, która jest która, natomiast absolutnie nie zgadzam się, że brytyjska dziecięca jest lepsza od amerykańskiej. Brytyjska dziecięca to jest jakaś kpina i ciągle uważam, że to chyba jakiś żart. Ta dla dorosłych fajna jak zwykle.
Jak zwykle z resztą. A dziecięcą rzeczywiście jak Barry Trotter... Jednak daje nam pewne wskazówki co do treści. Pojawi się Hogwart. Co prawda nie wiadomo, czy Harry do niego wróci, ale być to będzie...
Wracając do tej "dla dorosłych", czyli co? Jednak ten medalion nie został zniszczony? Bo jakby nie patrzeć, to NA PEWNO jest medalion Slytherina.
Obydwie mają 'złoty klimat'. Ciepłego, wieczornego światła.
Amerykańska jest pomarańczowa! Myślałem, że będzie czarna, albo szara, ale żeby pomarańczowa? Amerykańska jak zwykle lepsza od angielskiej. http://www.angielskie.republika.pl/bing.html
-Będzie Hogwart
-Departament Tajemnic? jakieś Ruiny? Siedziba Voldemorta? Stonehange?
-Medalion Slytherina jest RAB kłamał
-Rogacz
-Mnóstwo złota
Ta angielska dla dzieci jest do niczego
Ej... Przypatrzcie sie Harry`emu na amerykańskiej... Czy on przez przypadek nie ma medalionu na szyi
(wcale nie czepiam sie tego medalionu, ale wszedzie go widze... seryjnie no...)
Co do miejsca, masz estej racje chyba... Nie zwróciłam wczesniej na to uwagi, ale to rzeczywiście jak jakiś teatr wygląda. Tylko tak pod gołym niebem?
eh... zamiast troche wątpliwości rozwiać, to te okładki jeszcze je spotęgowały...
w amerykańskiej ja tam nic nie widze, ale w brytyjskiej cos tam widac.
no a pozatym brytyjska okładka dla dzieci jest w ogóle beznadziejna. gdybym to zobaczyła gdzieś na wystawie w życiu nie pomyślałabym, że to potter.
no to chyba mój wzrok nie jest najlepszy. bo w amerykańskiej to ja widze tylko jakiś cień na jego szyi XD nic poza tym.
chybaże myle okładki. ale wątpieXD
W starożytnej Helladzie były teatry pod gołym niebem. Może to jakieś ruiny? Fakt ma coś na szyi. Ten medalion musi być albo najważniejszym horcruxem albo, gdyby Vold wycelowałby w Pottera z Avadą, to trafiłby w Horcruxa. Moze sięga po różdżkę? Niebo ma kolor ognia, może to skutek zniszczenia horcruxa? Przypomina mi to wyładowanie po zniszczeniu łabędzia w LOST
Intryguja mnie te kamienie/skały i drewno/belki na dole
Ten... Piszcie może o tym tekście na zakładkach na biało. Ja tam nie zamierzam go czytać.
Okładka amerykańska piękna, jak zwykle. Chyba moja ulubiona, albo to efekt euforii. Faktycznie, Harry ma coś na szyi, ale nie wygląda mi to na medalion. Raczej na... jakiś woreczek?
I fakt, nie ma rózdżek. Tajemniczo, nie powiem.
Brytyjska dziecięca to jakaś kpina. Nawet się komentować nie chce.
Aha, z tyłu tejże nieszczęsnej okładki - dziwna mgła (wywołana przez dementorów?), uschnięte drzewa i Hogwart, który wygląda jak... zamarznięty? Hm...
Cieszę się, że mamy amerykańskie, a nie brytyjskie okładki. Piękna jest.
Katon - no, no... Gratuluję niewzruszonego trwania przy teorii alchemicznej. Miałeś rację. Jestem pewien, że po ukazaniu się książki Twój temat ożyje, i to jak.
Estiej - rzeczywiście otoczenie przypomina teatr... Tylko zniszczony teatr - te kawałki drewna i kamieni... A może to coś w rodzaju areny? Jeden z Wielkich Antagonistów wyzywa drugiego na widowiskową walkę w jakimś odpowiedniku Koloseum?
Ech, rozmarzyłem się, że może Drużyna A w poszukiwaniu horkruksów zapędzi się w rejony dawnej starożytnej Grecji, Rzymu czy Egiptu... Ale sam w to nie wierzę.
Zeti - skojarzenie z Zagubionymi mnie rozwaliło.
Ostatnio wszystko kojarzy mi się z Zagubionymi
jako żem estetka to mam podnietę z amerykańskiej ;d niesamowita.
i aż zachciało mi się książki...
Tekst z okładki. Z felixa.
SPOILER
”Harry został obciążony mrocznym, niebezpiecznym i z pozoru niemożliwym zadaniem : znalezieniem i zniszczeniem pozostałych Horkrusków. Nigdy jeszcze nie czuł się tak osamotniony widząc przed sobą cienie przyszłości. Ale Harry musi w jakiś sposób znaleźć wewnątrz siebie siłę do ukończenia misji, którą otrzymał. Musi pozostawić ciepła, bezpieczną i braterską Norę i bez lęku niezdecydowania podążyć nieubłaganą ścieżką położoną tuż przed nim.
W ostatniej, siódmej części serii o Harrym Porterze, J.K Rowling odkrywa w widowiskowy sposób odpowiedzi na wiele pytań, na wyjaśnienie których tak ochoczo czekaliśmy. Czarująca, sowicie snująca fabuła, która zanurza się, wiruje i obraca się w zapierającym dech w piersiach tempie potwierdza, że autorka jest mistrzynią opowiadania historii, której książki będą czytana, czytane powtórnie i czytane ponownie.”
A na tylnej okładce : "Harry czeka na Privet Drive. Zjawi się Zakon Feniksa, aby bezpiecznie eskortować go i uchronić przed Voldemortem i jego bystrymi zwolennikami – na ile potrafi. Lecz co zrobi Harry później? Jak wywiąże się z tej ważnej i najwyraźniej niemożliwej misji, którą zlecił mu Dumbledore i go z nią pozostawił? "
KONIEC SPOILERA
A więc Zakon po śmierci Dumbledora nie upadł, i nadal działa, ciekawe, kto mu przewodzi?
To kto, to to w innym temacie
Hm... A tak w ogóle, to zawsze teksty z tyłów okładek nic nam nie mówiły...
Ano nic nie mówią, zaostrzają tylko nasz apetyt na książkę.
Wydrukowałem sobie tę amerykańską, czyli naszą. *mruży oczy z zachwytu* Mmm...
Swoją drogą, jakoś silniej poczułem, że to już prawie koniec. Jest tytuł, jest długość, jest okładka... To się zbliża. Już bardzo niedługo to wszystko się skończy.
sie zachwycacie brytyjską, a amerykańska bardziej mi się podoba. po prostu. ale dziecięca brytyjska to jest jakiś koszmar xDD
Tak pewno będzie wyglądała polska http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/1b8ff95bc8cd2ff8.html DH
Marne to nieco, ale z programami, którymi dysponuje...
okładka dużo nie mówi, ale może nawet lepiej, za to brytyjska wersja wyglada jak jakieś skarby króla minosa czy jakoś tam. obciach totalny. jak siodma czesc okaze sie jakims kiczem to popełnię samobójstwo.
Na brytyjskiej Gringott prawie na pewno. Harry ma jakiegoś goblina plecach! I to właśnie goblin ściska w swej dłoni sztylet (krótki miecz)!
Mówcie co chcecie, ale brytyjska dziecięca jest dla mnie o niebo lepsza. Amerykańska jest zbyt skromna, za mało detali.
Gorsza, bo mniej detali? Ale za to i mniej kolorów zestawionych wyjątkowo kiepsko.
O, nie zauważyłem tego uszatego czegoś na plecach Harry' ego. Mnie tam wygląda raczej na Zgredka.
a mi to wygląda na uszy :}
A mi to wygląda na uszy Zgredka A ten miecz... Czyż to nie jest miecz Gryffindora?
no to pewnie zgredek XD mi też się włąsnie wydaje, ze to jest miecz Gryffindora. to na pewno jest ten miecz .
No coś uszatego z mieczem tam jest.
Na co patrzą Harry i Voldemort w wersji amerykańskiej? I ręce mają tak wyciągnięte jakby sie przed czymś bronili, a nie po coś sięgali. A i na angielskiej ten tunel za Trio jest kolory nieba w wersji amer.
też mnie to troche zdzwiło. kompletnie mi to nie pasuje. jakieś takie nijakie.
To na szczęście tylko moja kiepska przeróbka. Robiona na szybko. Ale śmiertelne regalia to prawdopodobny tytuł po polsku.
mam nadzieję, że jednak to nie jest poprawny tytuł. z resztą pierwsze słysze o tych smiertelnych regaliach.
Polkowski coś o nich mamrotał ponoć.
Polkowski powiedział:
"Po ogłoszeniu angielskiego tytułu 7 tomu cyklu o Harrym Potterze na całym świecie rozgorzała dyskusja, co też mogą oznaczać owe "The Deathly Hallows". Słowa te są bowiem równie tajemnicze dla mówiących od urodzenia po angielsku, jak i dla nas. Głowią się tłumacze (mam z nimi stały kontakt), potterologowie, językoznawcy.
I mnie ten tytuł sen spod powiek spędza...
Im bardziej zastanawiam się nad znaczeniem słów "The Deathly Hallows", tym bardziej intuicja prowadzi mnie do celu wyprawy, na którą Harry zamierza wyruszyć po śmierci Dumbledore'a. Taka jest przecież zapowiedź treści 7 tomu, którą można znaleźć przy końcu tomu 6.
Harry zamierza odnaleźć brakujące cztery (jeśli medalion, który wypadł z szaty Dumbledore'a nie jest jednak hohruksem, jak uważa Harry) horkruksy Voldemorta. Harry mówi wyraźnie: "Muszę je odnaleźć je i zniszczyć, a potem poszukać siódmej cząstki duszy Voldemorta, tej cząstki, która wciąż tkwi w jego ciele" (s.695).
Otóż wśród różnych znaczeń słowa "hallows" jest i takie, które spotyka się w legendach starogermańskich i celtyckich: słowo to oznacza święte regalia (berło, miecz, jabłko, tron) albo święte przedmioty, na poszukiwanie których wybiera się bohater, np. kielich, włócznia, miecz w legendach o Świętym Graalu.
Pamiętajmy, że "hallows" to liczba mnoga. Bardzo to pasuje do zapowiedzi treści 7 tomu! Czy owe "hallows" nie oznaczają owych horkruksów, które Harry chce odnaleźć?
Oczywiście i wtedy problem translatorski jeszcze nie byłby do końca rozwiązany, bo w języku polskim brakuje w miarę czytelnego odpowiednika tego słowa. Najbliższe, jakie mi się na razie nasuwają, to "regalia" albo "relikwie". Regalia to przedmioty symbolizujące władzę królewską, ale w końcu LORD Voldemort chce być PANEM świata. Relikwie to nie tylko szczątki świętych lub przedmioty do nich należące, ale i wszelkie bardzo cenne pamiątki.
Jeśli chodzi o przymiotnik "deathly", to zgadzam się z intuicją Roberta Gamble, z tym, że w polskim języku przymiotnik "śmiertelny" może oznaczać nie tylko "podlegający śmierci", ale i "groźny", "grożący śmiercią", "zabójczy" (np. "śmiertelna choroba", "śmiertelny strach", "zabójcze wyziewy"). Warto pamiętać, że warunkiem UŚMIERCENIA Voldemorta jest właśnie odnalezienie i zniszczenie horkruksów.
A więc tytuł mógłby wówczas brzmieć:
HARRY POTTER I ŚMIERTELNE REGALIA
albo:
HARRY POTTER I ŚMIERTELNE RELIKWIE
albo:
HARRY POTTER I ZABÓJCZE RELIKWIE
Oczywiście są to tylko domysły i rzeczywiście trzeba czekać na 7 tom, żeby ten tytuł ostatecznie ustalić.
Na razie zapraszam do poszukiwań innego polskiego odpowiednika "hallows" w sugerowanym przeze mnie znaczeniu."
Jak dla mnie powinny być "HP i śmiertelne relikwie". Regalia kompletnie mi nie pasują.
To juz kwestia gustu. Zadecyduje i tak wydawca
no relikiwie mogą być. obiło mi się właśnie o uszy, że o relikwiach Polkowski cos wspominał. ale, że o regaliach to nie. oczywiście lepiej brzmi " Harry Potter i śmiertelne relikwie". z tymi zabójczymi to też nie.
No chociaż "Regalia" są juz prawie archaizmem, a Polkowski lubi archaizować
A mi się słowo regalia podoba. Ale relikwie też jest niezłe. Myślę, że 'deathly' może służyć do zbudowania mrocznego paradoksu. Coś, co kojarzy się z dobrem i świętością, jest skażone śmiercią, mroczne i zepsute.
A tak gdzieś na marginesie tego wszystkiego, czytałem chyba w Dzienniku notkę, o nieoficjalnej (i nie potwierdzanej) informacji od jakiegoś przyjaciela JKR, że Harry nie zginie, chociaz miała takie plany. Za to podobno - uwaga! podobno - będzie się musiał wyrzec swoich magicznych umiejętności. Nie przeczę, że przemawia to do mnie.
Mi słowo "Regalia" też się podoba. Dlatego umieściłem je na swojej przeróbce.
Media rodzinna skomentowała nowe okładki:
"Obie okładki nie zdradzają zbyt wiele. Amerykańska ilustruje
scene ostatecznego starcia dwóch sił, co widać dokładnie,
kiedy spojrzy się jednocześnie na przód i tył książki.
Widoczne po obu stronach kurtyny przywodzą na myśl scenę
teatralną (czyżby chodziło o ostatni akt, ostatnią odsłonę
serii?), co dodatkowo wzmacnia tło przypominające arenę
walki - rzymskie Koloseum. Nad sceną góruje niebo
w apokaliptycznych czerwono-pomarańczowych barwach..."
Nic dziwnego, że niebo ma złocistą (a niech będzie, że pomarańczową) barwę. W końcu odbywa się ostatnia faza przemiany metalu w złoto. Faza Rubedo. Kurde, to się trzyma kupy, och jak to się trzyma kupy...
A tak się z ciekawości zapytam co się trzyma kupy?
http://www.magiczne.pl/index.php?showtopic=8283
Rubedo po prostu to musi być rubedo.
Nieźle to wykombinowałeś. Jesteś Geniuszem.
No, no, no, co za ładna niespodzianka. Okładki już. Ech, to chyba naprawdę niedługo.
Co powiem... no ja już dawno wołałam o jakiś nowy kolor na półkę, w okolicach ZF mówilam o czerwonym albo żółtym, więc się cieszę
Teksty na zakładkach oczywiście przeczytałam, przecież i tak bym je przeczytała tuż przed lekturą, więc co za róznica
Katon lubi kupe. To już wiemy.
1) Kto trzyma na angielskiej dla dzieci miecz? W pierwszym momencie myślałam, że to Ron, ale to na pewno nie jest jego ręka...
2) Wątpię by to było ministerstwo magii (tym razem mówię o wersji amerykańskiej). Przez ostatnie VI tomów pani Rowling ukazała nam ostateczną rozgrywkę w różnych miejscach. Nie zrobi nam powtórki z rozrywki
3) Myśle, że to gdzie sie oni tam znajdują, to miejsce ukrycia ostatniego horkruksa. Stąd może też i wyciągnięte ręce.
4) Wąż w tej kuli na brytyjskiej. Nagini jednak jest horkruksem. Tak jak przypuszczał Dumbledore.
Voldemort zabił ją i umieścił w kuli z formaliną, zeby się nie zniszczyła
A tak na poważnie, to to jest Nagini, ale w czym ona siedzi i po co? Może Voldemort umieścił ją w jakiejś osłonie?
Jestem ślepa, wiem, ale ja żadnej kuli (a tym bardziej z wężem) nie widzę. Gdzie ona jest?
EDIT: Już widzę, szukałam na okładce z przodu. Ten wąż w kuli... Rzeczywiście jakby przepowiednia, ale jeśli dobrze pamiętam, to te postacie były mgliste i niewyraźne. I chyba można je było zobaczyć dopiero po stłuczeniu kuli, ale nie jestem tego pewna. Chyba, że jest to szklana kula, a nie zapis przepowiedni.
Ach, nie było mnie raptem 3(?) dni, a tu taka wiadomość. Moje skromne spostrzeżenia:
To byłby szczyt idiotyzmu. Po co Voldemort miałby sam sobie wykradać horkruksa i jeszcze zostawiać samemu sobie notkę o tym?
I wydaje mi się, Patix, że mocno przesadzasz. Naginasz fakty do swojej teorii. To w żaden sposób nie może być Sala Śmierci:
1. Nawet gdyby zawalił się sufit, Departament Tajemnic jest baaaardzo głeboko pod ziemią.
2. Skoro zasłona jest opisana jako czarna, to jest czarna. Nie pomarańczowa.
I od kiedy to jeleń jest pogromcą węży?
To nawet nie jest teoria, ale splot luźnych myśli. Ot tak - pierwsze skojarzenia.
Skąd mi przyszedł do głowy RAB-Voldemort? Może Voldemort nie zostawił tej notki dla siebie? Tylko dlatego, że zdawał sobie sprawę z niedoskonałości swojej kryjówki i postanowił zadziałać na... emm... wyobraźnię, psychikę (trochę mi brakuje tego słowa) potencjalnego poszukiwacza. Przyznaję, że mocno naciągane, ale uwierz - bardziej absurdalne miałam pomysły.
1. Fakt - tu bezsprzecznie masz rację.
2. Powiedzmy, że tutaj zasiałeś ziarno wątpliwości - ale załamania światła; mimo wszystko... nawet szata Harry'ego czy Voldemorta ma miejscami nieco jaśniejszy odcień. A barwa odbitego światła zależy również od rodzaju materiału. Więc teoretycznie...
A skąd jeleń? Oj, sama bym na to nigdy nie wpadła.
Mi ten Amfiteatr kojarzył się najpierw z Salą przesłuchań w Ministerstwie Magii.
Ta zasłona i łuk w Departamencie Tajemnic. Fajnie by było, gdyby tak było. Kiedyś już pisałem, że uważam, ze za zasłoną znajduje się część zaświatów przeznaczona do badań. Gdyby Harry i Voldemort tam się dostali mogli by stoczyć fascynujący pojedynek poza czasem. Mroczne i fantastyczne.
Pierwsze luźne skojarzenie po obejrzeniu okładki (chyba ) amerykańskiej to Sala Śmierci w Departamencie... Chociaż padły tu już argumenty, które mogłyby obalić tą teorię, to jednak myślę, że pojedynek w tej sali byłby czymś nadzwyczajnym.. Dobre zwieńczenie dla całej serii o Chłopcu, który przeżył...
A Naginii w kuli i jeleń - może to tylko symbolika dwóch głównych bohaterów ??
Tak się zastanawiam i zastanawiam.
Ta teoria Katona zaczyna do mnie przemawiać. Wszystko wskazuje na to, że ma rację.
Brytyjska dla dzieci paskudna. A fee. Potter (zresztą do siebie nie podobny) ma jakby przypalony czy osmalony rękaw szaty. Zresztą ta okładka to przypomina mi Hobbita (te skarby). To na czym jest "wyryty" smok to mi chełm przypomina (jak się popatrzy z bliska) a nie przepowiednię. Może to za Harrym to i zgredek, ale ma jakieś takie palce dziwne.
Ten miecz przypomina bardziej sztylet.
Bardzo podoba mi się amerykańska. Ten klimat. Hm.. co do niej to wcale nie skojarzyło mi się to z tą salą. To jest pod gołym niebem (zachód słońca, wschód?) skąd ten pomarańczowo złoty kolor? Może wschód? V. jako zły jakoś tak cofa się. Tą ręką jakby sie osłaniał. Harry natomiast wznosi ją do góry.Oboje bez wątpienia patrza na coś. Wpatrzeni. Może w feniksa? Kolory by się zgadzały.
To wygląda na jakąś starożytną budowle. A te cienie? Śmierciożercy? A może ponownie dusze/widma ludzi zabitych przez V.?
Na szyji Harry'ego medalion, albo jakiś woreczek jak już ktoś wspomniał. Może nie koniecznie ten niby horkrux, a może jednak. Chłopak patrzy z nadzieją. V. z odrazą. A te zasłony? Czyżby faktycznie teatr? I te deski rozwalone, kamienie... Nie wiem nie wiem. Wiem za to jedno. takie oglądanie okładek wzbudza we mnie apetyt na książkę.
Taaak, jestem pewna, że obaj są w coś wpatrzeni. Z tym że Harry patrzy na to coś z nadzieją, sięga ręką, jkaby chciał tego dosięgnąć, natomiast w Voldemorcie wyraźnie budzi to odraze/strach, zasłania się ręką, jakby nie chciał tego czegoś widzieć, lub żeby to coś nie zauważyło jego. Wydaje mi się równierz, że się cofa. A co do śmierciożerców, to chciał mieć naocznych świadków śmierci Pottera, swojego triumfu. Przecież w CO też ich wezwał, mimo iż mógł najpierw zabić Harry'ego a dopiero potem spotkać się z "przyjaciółmi".
No ja właśnie też miałam takie wrażenie. I jeszcze ta szata Voldemorta, jakoś go tak zasłania. Zdaje mi się, ze wiatr wieje. No i te ciepłe kolory. Musi świecic słońce, bo na ich szatach są takie odblaski. Nawet szata V. nie jest czarna tylko taka jakaś brązowa.
Hm... tak mi wpadło do głowy, a może to jakiś cmentarz? (Pewnie ktoś powie, że niemożliwe bo to otoczenie to amfiteatr bardziej przypomina) ale kto wie?
Zobaczymy jak dostaniemy książkę w łapy.
A może te skały na dole to popękany grobowiec, a drewno, połamane krzyże?
Chciałem tylko zaznaczyć, że teoria nie jest moja niestety.
Myślę, że to nie Śmierciożercy. Nie wiem czemu, ale jestem prawie pewien. Myślę, że w ostatecznym starciu nie odegrają już ważnej roli.
Hm... Być może. A może ta scena przedstawiona jest na cmentarzu gdzie leżą Lily i James?
___
A więc Katon, poprawiam się: Teoria przybliżona nam przez Katona )
Skoro to nie śmierciojady to albo dusze tych zabitych przez V. A może dementorzy, a może Zakon? Kto wie.
Cmentarz brzmi rozsądnie, ale amfiteatralność tego miejsca nie daje mi spokoju. I sala z Zasłoną. To może nie to samo miejsce, ale chyba jakaśtam zbieżność nie jest przypadkowa. Myślę, że to jakieś widma. Cienie. Coś w tym rodzaju. I na co oni tak tam patrzą i po co wyciągają dłonie? Tam oto, kilka centymetrów nad górnym końcem amerykańskiej okładki tkwi chyba klucz do wszystkiego.
No i bank. Bank i kupa kasy. To jakaś ważna scena. Na okładce zawsze są ważne sceny.
Być może. Mnie tam interesują te zasłony jak w teatrze. Czyżby były tam tylko przypadkowo?
A co do tej 2 okładki, to może bunt Goblinów? Przejście na Ciemną stronę?
A ten zamek, jakiś taki zlodzialy. I drzewa uschnięte, zamarznięte?
I wielki księżyc w pełni. Czyżby wilkołaki?(ja tam uważam, że Lupin odegra dużą rolę) I światło padające z wejścia. Jakby ktoś otworzył drzwi.
Hm.. też mi się zdaje, ze to jakieś widma, takie niewyraźne, rozmyte są.
A takie zasłonki pojawiły się już w pierwszym tomie.
Hm... faktycznie faktycznie.
I takie filary/kolumny również. I raczje nie należą one do Hogwartu w I części bo Hogwart widać z tyłu.
A niebo na pierwszej okłądce też ma taki kolor pomarańczu pomieszanego z fioletem. Wygląda to na zachód słońca. Sądzę, że być może na okładce VII jest wschód.
A teraz trochę naciągane: Na Okładce I tomu Potter tez ma wyciągniętą rękę. Tyle, że łapie znicza.
Myślę, że te ruiny na okłace VII tomy to jednak cmentarz. Może jakis zabytkowy. Chociaż równie dobrze może to być zupełnie coś innego.
Wątpliwości rozwieje książka.
Rany... Rany... Rany... !!!
Uff, pierwsza euforia już minęła. Przeczytałam sobie temat na spokojnie jeszcze raz i muszę przyznać, że dopiero teraz zwróciłam uwagę na kamienne łuki, które są na okładce 1 tomu . Wcześniej w ogóle się nad tym nie zastanawiałam, choć te łuki faktycznie jakby nie pasują do fabuły KF (?). W każdym razie ja nie kojarzę... Wtedy wydawało mi się, że to po prostu fragment stadionu Quidditcha. Ale teraz mam nieodparte wrażenie, że w jakiś sposób wiąże się to z okładką 7 (czyżby te same łuki - bo, kurka wodna, podobne! nawet zasłonka pomarańczowa!).
Widać jak czarno na białym, że Harry wyciąga po coś/do czegoś rękę z nadzieją. Jakby chciał chwycić coś, co spada mu z nieba, zupełnie jak miecz Godryka w drugim tomie (feniks wciąż siedzi mi w łepetynie i wyjść nie może ). Voldemort natomiast wyraźnie - jak na moje scentrowane oko - się wycofuje i osłania przed tym czymś, co wisi na niebie lub spada na nich. Obaj nie mają różdżek, co już chyba powiedział Estiej, i to jest dopiero zagadka. HA!
Intygują mnie jeszcze sceny przedtsawione na okładce brytyjskiej (choć brzydkiej jak noc). Mamy tam Trio, które wpada do dziury. Ewidentnie wpada, poza tym mają przerażone miny, a dziura jest pomarańczowo-złota (obrobili skarbiec, jak nic! sesese...). Wszyscy wyglądają na poparzonych i poranionych, Harry ma poszarpany rękaw, a w jego okularach odbija się ogień. Jasna cholera z z tymi okładkami! .
Przyjrzałam się dokładniej kuli z wężem. Mi się to od razu skojarzyło z kryształową kulą Trelawney - nie wiem czemu. Ale w tej kuli coś się odbija, jakby okno, przez które wpada światło... i ktoś chyba wchodzi.
Mocno wyssane z palca - ale długo się wgapiałam A jeśli tak, to nie będzie to żadna kulka z przepowiednią, bo w podziemiach Departamantu Tajemnic żadnych okien nie ma! To kula Trelawney, mówię wam :}
No i mamy jeszcze księżyc w pełni, co na pewno nie jest bez znaczenia, zamarźnięty Hogwart, uschniętą bijącą wierzbę (czy tam Zakazany Las, whatever ) i złote światło wewnątrz zamku... złote światło wewnątrz zamku... złote niebo nad "amfiteatrem"... złoty feniks (a może to znicz jednak? )...
Ech...
Hm...
z tą kulą to możliwe. Nie wpadłam na to. Może faktycznie ta stara oszustka naprawdę coś zobaczy w tej kuli. A może jeszcze jedna przepowiednia, którą ona wypowie (nie twierdzę, że ukryta w tej kuli na okładce). W końcu do 3 razy sztuka.
A tak w ogóle to na forum srony HPnews.pl przeczytałam, hm... ciekawe rozwiązanie.
Mówiąc krótko, ktoś postawił hipotezę, że to łuk kamienny, na okładce (w VII tomie) tylko, że z 2 strony. Miało by to sens, gdyż w kamiennej komnacie nie łączy się on z niczym, za to po II stronie łączy sie z innymi łukami w coś w rodzaju amfiteatru. A te czarne zamazane postacie, to po prostu dusze/ludzie którzy tam wpadli.
Swoją drogą teoria fajna. Choć nie wiem czy prawdziwa. Nie pamiętam już także kto ją wymyslił.
A teraz moja. Własna. Pewno naciągana, ale tak mi przyszło do głowy. Może to różdżki Harry'ego i Voldemorta sie połączyly? W końcu miały hm... rdzeń taki sam. Pióro z tego samego Feniksa. To by tłumaczyło, dlaczego nie mają różdżek w dłoniach. A może to Fawkes nadlatuje?
Co do okłądni brytyjskiej ja nadal obstawiam bunt goblinów.
Moim zdaniem, to raczej nie są połączone łuki, jak to powiedziała Shmanii. Gdyby były, wszystkie powinny mieć zasłony. A tutaj miałby je tylko ten, hmm, zza którego patrzymy.
A co okładki brytyjskiej, to moim zdaniem cała trójka jest w Gringocie, a to małe z uszami to po prostu goblin...
apropo jedynki, ale nie ksiązkowej. takie coś z kolumnami było w pierwszym filmie. z lustrem, Quirrellem i Harrym ;d ale tam zamknięta przestrzeń była, że tak powiem ;ddd ale łuki to nie kolumny ;/ bu.
edit. przeglądając film, niah niah. są łuki XDDD kse kse kse.
edit.2. i Harry też nie miał różdżki wtedy <fakt że Vold zakonserwował się w Quirrellu ;dd>
chociaz robię zapewne nadinterpretację ;ddd
matko co ja z nudów robię. zgroza.
Może podobieństwo okładek 1 i 7 tomu ma oznaczać początek i koniec serii. Możliwe że widzieliśmy już kolumnadę i zasłony w 1 tomie. Mogły to być: Sala trofeów, korytarz na 3 piętrze
Mi też się wydaje, że te zasłonki to nawiązanie do początku i końca. W KF się rozsuwały by teraz się zasunąć. Jak w sztuce teatralnej trwającej przez siedem lat... A postacie w tle ZAWSZE są zamazane. Jak dobrze wpatrzy się w okładkę KF to tuż pod ręką Harry'ego można zobaczyć zamazane postacie na miotłach, w WA jest to Syriusz, z przodu jego cień w ludzkiej postaci a z tyłu jako psa, w CO magiczne stworzenia z labiryntu, w ZF należy spojrzeć na tył okładki, tam są cienie jakiś ludzi, a w KP, również z tyłu, niezidentyfikowani uczniowie Hogwartu. No cóż, widać projektanci okładki postawili sobie za cel możliwość zidentyfikowania jedynie pierwszego planu i tła, a resztę otoczyli mgiełką tajemnicy. Cekam na HP VII z niecierpliwością, pragne znależć wyjaśnienia dla tego co niewyjaśnione, ale jednocześnie się boję. A co jeśli Harry umrze?? A jak straci magiczną moc?? Te rzeczy to nie taka znowu tragedia, ale nasuwa mi się jeszcze jedno pytanie, odpowiedzi na które boje się najbardziej: CO JA ZROBIE JAK JUŻ PRZECZYTAM TĘ KSIĄŻKĘ??
____________________________________________________________________ Uiiii... ja potrzebuję pomocy psychologa http://zdrowie-psychiczne.edu.pl/przymusowe-leczenie.html ... ta książka doprowadza mnie do szaleństwa... skończy się na tym, że z winy Rowling wylonduję w psychiatryku... Ajć!
Ale przecież w końcu każdy musi mieć jakieś uzależnienie, żeby móc się wypłakć, jaką to się ma słabą silną wolę...
Zakohana w książkach - wspaniałe spostrzeżenie odnośnie zasłon. To ma sens, i do tego jak brzmi. No, no. Gratuluję pomysłowości.
Nie przejmuj się psychiatrykiem, nic gorszego od przebywania na Magicznym Cię nie spotka.
Khem, wybacz, ale musiałem: błąd ortograficzny w nicku to trochę wstyd, zwłaszcza w TAKIM nicku...
Napisz do administratora (Dementorka) z prośbą o poprawienie go.
Może to nie błąd, tylko celowe działanie?
A z tymi kurtynami fajna teoria naprawdę
Jakoś nie widze w KF tych postaci na miotłach. Choć wlepiam ślepia jak mogę.
A nie, jest faktycznie. Ale można je równie dobrze uznać za chmury.
No zobaczymy, zobaczymy co do bedzie w tej VII
Takie niewyraźne plamki.
Zobaczcie http://www.deptajem.pl/deptajem/readarticle.php?article_id=332
i http://galerieuhp.free.fr/displayimage.php?album=306&pos=0
No ciekawe. Mnie też to zainteresowało, zwłaszcza, że w licznikach do 21.07 na niektórych stronach pojawia się ten symbol
no dobra, male podsumowanko:
- Harry i Vold walcza pod golym niebem
- Vold sie cofa, broni przed czyms, gest Harry'ego wskazuje na to, ze stara sie przywolac to "cos"
- W tle smierciozercy lub widownia
- Trojca znajdzie sie w Banku Gringotta, moze w Godric Hallow dowie sie o jakims jeszcze skarbie, jaki zostawili mu starzy (moze James odkryl przed smiercia horkruksa i za to zostal "skreslony" przez Volda, a wczesniej zdeponowal go w Banku)
- James odegra jakas role, w postaci jelenia oczywiscie.
- Kolumny i zaslona rzeczywiscie zywcem z KF wyjete. Czyzby walka odbywala sie przed Hogwartem, na stadionie Quidditcha?
Co do tego trójkąta, to bardzo ciekawe. Granger przewidywał pojawienie się symbolu koła wpisanego w kwadrat (rozwiązanie kwadratury koła to symbol alchemicznej kwintesencji - cztery boki kwadratu zlewają się w jedność jaką jest koło; niezły symbol zjednoczenia Hogwartu na przykład), ale trójkąta na razie nie umiem wyjaśnić. Tym lepiej. Muszą być jakies emocje =)
http://members.ozemail.com.au/~clauspat/stonea.htm Radzę czek it aut. Ciekawe. Granger już spekuluje na temat tego trójkąta. Zawsze w tym miejscu w brytyjskich wydaniach pojawiało się coś ważnego. Na przykład pierścień. Albo Hedwiga. Więc nie jest to na pewno ozdobnik bez znaczenia. Co do kulki z wężami to też ma jakieś alchemiczne głębie, w które jeszcze się nie wgłębiłem. I kolory okładki. Pasuje to wszystko do siebie, ale na wyrokowanie za wcześnie.
Jeszcze jeden edit. Zjedźcie sobie w dół strony do której dałem linka powyżej. Tam gdzie jest niebiesko-żółty rysunek. I porównajcie. Poddaje się mojej własnej teorii. Jak to jest przypadek, to jesteśmy w krainie absurdu.
Coś z tym jest. Od początku wiedziałam, że kamień powróci.
Teraz na matmie mam same trójkąty wpisane i opisane. A co ten trójkąt oznacza nie mam pojęcia.
Masoni mieli tez w swych symbolach odwróconą koronę, puginał i cyrkiel z węgielnicą w środku których widniała litera "G"
Ciekawsze symbole wolnomularskie:
# Kamień nieociosany - nowo przyjęty do loży wolnomularz.
# Kamień ociosany - osoba, która przeszła proces duchowego doskonalenia.
# trójkąt - symbol nauki.
Okładki audiobooków:
http://www.thesnitch.net/site/images2/dhaba0504b.jpg
http://www.thesnitch.net/site/images2/dhabc0504b.jpg
Masonów bym w to nie pchał jednak. Chociaż pewne elementy oczywiście się pokrywają. Świat symbolik płynnie się przenika. Mam tu dla wa świetny artykuł z Muggleneta. Zastanawiałem się czy nie zakładać osobnego tematu. Stwierdziłem, że na razie nie. Daję linka tutaj, bo jak narazie tu najżywsza dyskusja. Nie wszystkie tezy podobają mi się tak samo, ale generalnie daje do myślenia. Nie zniechęcajcie się długością (oj długością) i jeśliście anglojęzyczni - przeczytajcie. Warto. Teoria dotycząca Franka Longbottoma kapitalna.
http://www.mugglenet.com/editorials/editorials/edit-sipalsp01.shtml
szkoda ze nie po polsku chętnie bym przeczytał
A ja zwróciłam uwagę na zbroję pomiędzy monetami na okładce dziecięcej... Przecież gdyby ktokolwiek z nas miał narysować jakiś skarb, nie przyszłoby mu do głowy rysować tego bez powodu... Moim zdaniem ona po coś tam jest... Mamy hełm ze smokiem (na początku myślałam, że to jakiś ptak, ale chyba się myliłam), napierśnik i chyba tarczę (okrągły przedmiot z tyłu). I jeszcze ten miecz trzymany (może) przez Zgredka. Mamy całość. A co wy o tym myślicie?
Wydaje mi się, że jest to zbroja magiczna, nie ma koloru stali. Wygląda na nową. Tylko dlaczego nie nosi jej Harry? Przecież walczył, jest poraniony???
czy tylko ja tego nie rozumiem? ;>
mógłby ktoś streścić artykuł zapodany przez Katona?
Ojenene...od czego by zacząć?
http://www.felixfelicis.boo.pl/articles.php?id=7
Przypomina mi się "Wojny duszków" i "Purpurowy cesarz" Tam za pomocątakiego trójkąta przywoływano demony z Hael
Hmmm. Pięć minut Lupina nadejść musi, gdyż jest ostatnim żywym Huncwotem po jasnej stronie. Nie zmienia to faktu, że Petera też czeka. Nawet 10 minut, śmiem twierdzić.
Już się nie mogę doczekać. Mam nadzieje, ze [Harry, Ron, Hermiona] będą podrózować po świecie i szukać horcruxów.
Lubie Huncwotów. Może Rowling po zakończeniu serii napisze coś o nich?
Podróżować po świecie i szukać horkruksów? A co to jest indiana dżons? To będzie mroczna Hogwart Story i na to czekam. Oczywiście podróże będą. Ale nie jakieś absurdalne poświatowe.
Okładka wydania specjalnego:
http://www.the-leaky-cauldron.org/gallery/picture/153630
Może amer. wydanie specjalne przyniesie coś nowego.
http://www.the-leaky-cauldron.org/gallery/picture/160424
I amer. audiobook DH
Okładka audiobooku taka sama jak książki, tak jak podejrzewałam. Za to kuferek pięknie się prezentuje. Ja już sobie czegoś takiego nie ułożę, gdyż moje książki są w stanie... Lepiej pomińmy jakim...
Ja muszę swoją kolekcję wymienić na twarde okładki, bo miękkie są nietrwałe. Zwłaszcza piąty tom.
HPiZF z biblioteki publicznej jest już w dwóch tomach, odkąd czytał go mój kumpel.
Mnie też się rozpadł piaty tom. Ale wymieniać całą serię? Nie, wolę książki takie trochę "używane", przyjemniej się czyta.
Ja mam jeszcze cała, tylko okładka w dwóch miejscach na grzbiecie się wygięła.
no cóż, moja kolekcja jest w stanie skrajnego rozpadu :/ pewnie miał na to wpływ fakt że nie mogłem się oderwać od lektury nawet na czas obiadu czy kąpieli
Daje to tutaj, bo nie wiem, czy należy zakłądać temat o drukowaniu DH
"Do sieci trafiła wiadomość, że drukowanie ostetniego tomu przygód Harry'ego Pottera we Wschodnich Niemczech będzie absolutnym sekretem.
Dla całkowitego bezpieczeństwa książki będą drukowane w całkowitej ciemności, by przypadkiem żaden z pracowników nie przeczytał książki przed jej premierą."
www.deptajem.pl
No chyba chcą uniknąć takiej sytuacji jak w 2005 kiedy kilkanaście osób z miejscowości w której drukowany był Harry wygrało ładną kasę w zakładach, kto zginie...
http://www.the-portkey.com/gallery/viewer.php?id=1302
http://www.the-portkey.com/gallery/viewer.php?id=1303
Wow! Harry, Ron i Hermoina lecący gdzieś na wielkim smoku. Ciekawe dokąd lecą? (może Dolina Godrika??) taaa, ale na to pytanie uzyskamy odpowiedź najwcześniej w lipcu (chociaż ja zamierzam poczekać na polski przekład).
Okładka po prostu cudowna. I ten smok!
Ja też będę czekał na przekład. Nie znam na tyle angielskiego, chyba, ze kupię w październiku niemieckie tłumaczenie.
Niemieckiego tym bardziej nie znam, a z angielskim u mnie nawet w porządku. Nie cierpię niemieckiego. Przyglądnijcie się szacie Hermiony - jest taka poszarpana, obdarta.
Ja również kupuję niemiecką wersję.
Smok...
W tle widać góry, ale to nam wiele nie mówi, bo w końcu akcja toczy się w górach.
Ale ten smok...
Deluxe znaczy (jak dla mnie) luksusowy, bogaty czyli jeszcze innymi słowy - drogi. Jak napiszesz, że coś jest deluxe to cena też jest odpowiednio wyższa. A co do niemieckiego - nie lubię, nie znam i nie zamierzam znać, ale jak komuś się ten język podoba to niech mu się podoba i koniec dyskusji.
Smok mnie zabił. W negatywnym znaczeniu.
No żesz co to ma być, Opowieść O Chińskim Horkruksie? Ostatni Smok 7? Za mało było testrali, mioteł i hipogryfów do latania?
Baaaaaardzo mi się ten pomysł nie podoba. Bardzo.
Ech. Cóż, pospekulować można. Smok jest bardzo stary i ślepy - skąd wie, dokąd leci? Nikt z tria nie wydaje się nim sterować... Mowa wężów?
Smok nad wioską - co to, Zasady Tajności poszły papa?
Podarte szaty Harry' ego, Rona i Hermiony - ucieczka z pola bitwy?
Nadal mi się to nie podoba.
A mnie się wydaje, że ten smok w jakiś sposób wiąże się ze sceną z okładki brytyjskiej (tą sceną w skarbcu). Smoki strzegą skarbców Gringotta, a na tamtej okładce trio ma poszarpane szaty etc. No i widać ogień.
Latania na bestiach już faktycznie było trochę i ciut ciut. No, zobaczymy o co ze smokiem biega.
Jeszcze dwie uwagi - kolor nieba ten sam, co na amerykańskiej okładce. Poza tym - mimo pierwszego skojarzenia, że to Norbert - to nie może być on. Jest za stary.
W ogóle czyżby szykowała nam się zmiana myślenia na temat smoków? Do tej pory były to dość prymitywne, choć potężne bestie. A tu co, okaże się, że to pradawna rasa inteligentnych stworzeń chroniących Super Potężne Coś Zdolne Roznieść Niemilców W Pył?
A dlaczego na Norberta za stary? Skąd wiesz, jak wygląda kilkuletni smok?...
I tylko nie prymitywne, tylko nie prymitywne! Była mowa, że mają wielką moc magiczną? Była.
No cóż, kiedy widzę smoka o popękanych rogach, z siwymi pękami włosów przy pysku, z postrzępionymi skrzydłami i o pustych, zapewne ślepych oczach, mam chyba prawo uznać go za starego?
Zresztą Norbert był chyba bardziej czarny.
Pisząc o "prymitywności" miałem na myśli to, że to tylko zwierzęta. Potężne bo potężne, ale zwierzęta. To, co widzieliśmy w CO i KF raczej nie świadczy o jakiejś wysokiej inteligencji. Wielka moc magiczna oznacza dla mnie tyle, że są odporne na pojedyncze zaklęcia, ich krew ma różne ciekawe właściwości, a włókienka z ich serca można użyć jako rdzenia do różdżki.
No to może tatuś Norberta ?
Bo to w ogóle jest jaki gatunek?... Poznaje ktoś?... Rogogon czy inny?
Chyba jakiś całkiem nowy, bo, szczerze mówiąc, nie pasuje mi do żadnego opisu
Te oczy - to od razu skojarzyły mi się w Opalookim. Ale ten jest cały srebrny i najpięjniejszy ponoć ze smoków.
Norbert to Norweski Kolczaty. Z tym że ten wcale tak bardzo kolczasty nie jest. Normalnie nowy gatunek. Jakiaś Hagridowa krzyżówka, jak nic.
Norweski Kolczasty, może być . A stary dlatego, że coś namieszali z czasem. Zawsze uważałam, że coś jeszcze będzie z czasowstrzymywaczami, to znaczy tego, no. Zmieniaczami czasu. Albo innym czymś, ale cofać/iść wprzód się będą. Takie moje ciche marzenie to jest, bo uwielbiam wszelkie szopki z tego typu sprawami (stąd między innymi uwielbienie dla Doctora Who).
A czy ktoś zwrócił uwagę na to, jak Harry jest ubrany?... Czy ja dobrze widzę, że on ma na sobie złotą szatę?...
Z tą złotą szatą to ja bym nie ryzykowała, bo mi to wygląda raczej na musztardowy sweter. I skłaniam się ku wnioskom Smagliczki, że te poszarpane szaty mogą mieć związek z brytyjską okładką dla dzieci. A co do smoka to może Chiński Ogniomiot? Z opisu wynika, że był szkarłatny (HPiCO rozdział 20 str. 368)
No smok trochę starawy... ale popatrzcie na minę Harry'ego. Jaka determinacja. A Ron i Hermiona raczej przestraszeni. Powiem tak. Oni wracają z tego miejsca na brytyjskiej okładce, i legą na miejsca walki Harry'ego z Czarnym Panem z amerykańsko-polskiej
Harry ma na sobie tę samą złotą szatę co na okładce amerykańskiej. Chyba. A skoro tak, to może jego spojrzenie w górę na tejże okładce oznacza, że chłopak patrzy na nadlatującego smoka?
Na przykład mogłoby być tak: Harry, Ron i Hermiona dolatują na smoku na "miejsce bitwy", ale Harry każe przyjaciołom zostać na smoku, bo nie chce ich narażać. Sam staje do walki i w jej krytycznym momencie Ron i Hermiona nadlatują na smoku, by mu pomóc. O.
I zwróćcie uwagę na podbródek Harry' ego - ma tam dziwną białą smugę. Bandaż? Tym bardziej, że spod tego "bandaża" wydają się wychylać jakieś czerowne plamy, jakby zranienia...
A miasteczko na dole wygląda mi bardzo mugolsko. Może jest bez znaczenia, bo nad jakimiś tam miasteczkami musieli przelatywać? A możę to Dolina Godrika (w co wątpię)?
Za dużo zdradzają tymi okładkami.
Hmmm... Harry nie ma szaty szkolnej na sobie, tylko jakiś sweter, który raczej nie jest złotą szatą, tylko zwyklym sweterkiem (może zrobionym przez panią Weasley). Ron i Hermiona mają szaty na sobie- najprawdopodobniej szkolne. Można wywnioskować ( a właściwie odpowiednio połączyć fakty), że Harry nie chodzi do Hagwartu, a pozostała 2 tak. Więc wpadł po nich jak leciał na spotaknie z Voldim, bo im to obiecał. Albo przypadkowo spotkali się w wiosce... (trochę to głupie, ale co tam )
A smok?? Jak smok. Może mowa wężów też działa na smoki? Więc Harry sobie pogawędkę urządził i przekonał go...
Ee... no jak mowa wężów może działać na smoki?
Równie dobrze mógłby się wtedy dogadać się z jednorożcami, gryfami, trytonami, dementorami i całym innym tałatajstwwem.
Smok, i wąż to po łacinie Draco
W pewnym sensie więc Harry mógłby rozmawiać ze smokiem
http://www.felixfelicis.boo.pl/articles.php?id=8
Ja mam takie pytanie trochę nie związane z tematem, a mianowicie czy przy poprzednich częściach książki też były wersje deluxe?
Miały:
http://www.veritaserum.com/galleries/albums/books/half-bloodprince/hbpcover-deluxe2.jpg
Piąta:(niestety tylko taka)
http://www.scholastic.com/harrypotter/books/covers/
Szósta w wersji deluxe jest po prostu świetna
Ej, a gdzie dyskusja o deluxowej okładce siódmego tomu i o tym co na niej jest?!? Masakra przeciez. Lecą na smoku i kto to jest ten z tyłu? Ron? Ja mam wątpliwości.
Ja już się wypowiadałem.
Myślę, że to jednak Ron z nimi leci. Tak podpowiada logika. A to, że mało podobny... Na obrazku do rozdziału "Felix Felicis" też wyglądał na tyle dziwnie, że go nie rozpoznałem... Mary GrandPre ma chyba po prostu taki styl rysowania tej postaci.
Edit: o, właśnie:
Sorry. Tuman ze mnie. Nie zauważyłem, że na poprzedniej stronie.
Ja jestem spokojny. Jak latają na smoku to jest to ważne i niezbędne. I musi być smok. W takich sprawach akurat Rowling ufam.
Hm, w sumie kiedy już przeszedł mi pierwszy szok, to i ja wierzę, że smok musi być. Ciekaw jestem, jak Rowling to rozwiąże. Naprawdę ciekawe.
Przeczytałem właśnie ciekawe spostrzeżenie o smokach: dojrzewają i rosną bardzo szybko. Pamiętacie, jak po zaledwie kilku dniach Norbert był już na tyle duży, by czynić spore zamieszanie w chatce Hagrida? Kto wie, może to faktycznie on... Ślicznie by się wszystko zazębiało.
Ale jakoś wątpię.
Zeti wielkie dzięki za to, że zadałeś sobie tyle trudu i poszukałeś! ładne te wersje deluxe, podobają mi się. Szkoda tylko, że 5 części nie widać w całości...naprawdę chciałabym wiedzieć dokąd oni lecą...
We wrześniu 2003 widziałem całą. Przedstawia Grimmuald Place 12 Nawet fajna, ale z tych deluxe to siódma najlepsza.
O cholera....
Dopiero teraz zauważyłam to... Zobaczcie, na okładce "kamienia" są zasłony. Tak samo jak na siódemce. Może te zasłony z deathly hallows to nie jakby element fabuły, a bardziej nawiązanie do pierwszego tomu? W sensie, że kamień - początek, kurtyna sie rozsuwa, natomiast siódemka jako ostatni tom, kurtyna się zasłania zamykając jedno wielkie przedstawienie?
Bardzo możliwe. I bardzo fascynujące.
Już wieki temu to zostało zauważone, chociażby przeze mnie. też mnie to przekonuje
Po mojemu to...może tak
A że tak z lekka odbiegne od tematu. Mógłby ktoś zapodać linka, bądź temat gdzie tą całą teorię można sobie w całości przeczytać? Bo wszędzie czytam jakieś strzępki i nie bardzo w kupe moge do zebrać. Z góry dzieki.
http://www.magiczne.pl/index.php?showtopic=8283
Proszę.
Dlaczego w Polsce nie ma okładki deluxe? przecież są o niebo ładniejsze od zwykłych.
Ma ktoś może linka od całych deluxe tomów I, II, III, IV, V?
Nic prostszego, niż odwiedzić strony wydawnictw:
http://www.bloomsbury.com/harrypotter/ (UK)
http://www.scholastic.com/harrypotter/home.asp (US).
Sprawdzałem to już jako pierwsze, tyle, ze tam są tylko dwie ostatnie (Scholastic)
Bejbe, http://www.scholastic.com/harrypotter/books/covers/ są okładeczki. Jasno wynika z tego, że więcej deluxów nie było (?). Się jeszcze zerknie na inne stronki, się upewnię.
Edit: http://www.amazon.com/s/ref=nb_ss_gw/103-5846476-5024647?url=search-alias%3Daps&field-keywords=harry+potter+deluxe+edition&Go.x=0&Go.y=0&Go=Go mają trochę więcej tych deluxów niby. Znaczy się z wszystkich tomów są, ale najwyraźniej niedawno wychodzące. Znaczy się nie od początku (chyba) te deluxy dawali.
Edit2: o, k...urczaki pieczone. Dopiero teraz spojrzałam na ceny. No tak to są deluxe, owszem, pierwsze wydania (nie wszystkie, rzecz jasna, ale po kwotach łatwo poznacie, które to, zresztą jest napisane "first edition")... Takiego Azkabana, na ten przykład - już od 495 dolców można sobie nabyć *zawał*.
a no deluxy były od piątki. Wcześniej amerykańskich chyba nie było.
to może być Norbert, bo jak było napisane w Fantastycznych zwierzętach:
Gdyby to rzeczywiście był Norbert, to tak by się swietnie wątki posklejały, ze ja nie mogę
O mamo, pierwszy raz widze te okładki. Nawet nie wiedziałam, że VI tom miał takie wydanie.
W tym raporcie z przedpremierowego pokazu ZK, co dawałam w temacie, Daniel bodajże mówi, że mąż J.K. Rowling jest jedyną osobą która "wie niektóre rzeczy" odnośnie siódmego tomu. O zakończeniu nic nie było, i osobiście wątpię.
Mnie już żal Hermiony. Skoro bała się latać na Hardodziobie, to co musi przeżywać teraz...
Nie dają mi też spokoju te góry za wioską. Szkocja?
Edit: brytyjska dziecięca. Na hełmie obok Harry'ego przedstawione jet jakie dziwne stworzenie, przypominające smoka. Czyżby...?
Niechcący przeczytałem kawałek tego opisu z tyłu okładki.
W życiu bym nie powiedziała, że to hełm. Faktycznie, wygląda na smoka. Ale czy my już nie próbujemy wszystkiego na siłę związać w jedną całość? Do tego smoka jestem nastawiona sceptycznie.
To tak jak z chmurami: chcemy zobaczyć jakiś kształt, to go widzimy.
Przecież tekst na okładce czyta się przed zabraniem się za lekturę książki... Nic się więc nie spoileruje...?
Ja nie czytam .
Ja też nie.
Ech, nieśmiertelna dyskusja: czy zapowiedź kolejnego odcinka serialu to spojler? Dla mnie tak - dla mnie KAŻDA informacja o treści książki poza tytułem i okładką to spojler - ale nie każdy tak uważa.
No to widzisz, powinieneś oglądać Doctora Who . Tam, jeśli odcinek jest podzielony na dwie (lub nawet, jak ostatnio, na trzy) części, zwiastun dają zawsze dopiero po napisach, informując, że ci co nie chcą nic wiedzieć lepiej niech przełączą na inny program ... Ba, nawet zwiastun drugiej części serii (czyli siedmiu odcinków, drugiej połowy danego sezonu znaczy) poszedł po napisach szóstego odcinka dopiero. Z tego samego powodu.
E, te opisy są tak ogólne i często tak różnią się od właściwej treści, że traktuje je jako zaostrzacze apetytu. Zresztą, w takiej książce jak HP nie odważyliby się zdradzić niczego ważnego, przecież tak treść jest strzeżona. I zazwyczaj podaje się coś co ma miejsce na samym początku książki, więc na jedno wychodzi... Chociaż w jednym przypadku się na czytaniu opisw przejechałam. W brytyjskich wydaniach "Koła Czasu" R. Jordana mają nieprzyjemny zwyczaj opisywania wątków za pomocą zwrotów retorycznych, czyli czytelnik wie z grubsza jak się rzecz rozwinie i skończy, ale wiadomość jest podana w tak... olewczej formie, że przypomina to bardziej opis następnego odcinka telenoweli w gazecie telewizyjnej. Ale jak już powiedziałam, u Rowling czegoś takiego się nie boję. I rzeczywiście, opisy nic mi nie dały, nie rzuciły nowego światła na mą nikłą wiedzę na temat VII tomu. Jeżeli już, okładka jest większym spoilerem. Mamy tutaj całą scenę w obrazku!
Nie, ja nie czytam nie dlatego że się boję. Po prostu nie znoszę jak mi ktoś coś streszcza, przedstawia w jakikolwiek sposób. Reklama w tym przypadku jest najzupełniej zbędna, bo i tak mi się łapy trzęsą do tej książki, więc powodów najzwyczajniej w świecie brak .
http://scholastic.com/harrypotter/books/covers/
http://scholastic.com/harrypotter/books/covers/art5deluxe.htm
O, ta opcja z powiększeniem jest dobra. Wiecie co? Harry chyba jednak nie ma tej blizny na czole. Co to będzie? Co to będzie?
Niestety został już niecały miesiąc do premiery i już nie chce lsię udziom spekulować. Pozostaje mi tylko zacząć ostatni raz czytać serię przed wyjściem VII.
Nie wiedziałam gdzie to napisać, więc piszę tu. Harry Potter and Deathly Hallows będzie w sieci Empik kosztować, uwaga, uwaga 99.90 zł (twarda oprawa). Bez przesady. Źródło: dzisiejsza Gazeta Wyborcza, a dokładnie Co Jest Grane.
huh? http://www.empik.com/showobject.jsp?objectId=2635799¤tCategory=1030100
a poza tym to o ile dobrze pamiętam, zawsze kosztował koło stówki, więc skąd zaskoczenie?
W sumie żadne zaskoczenie. Dzisiaj juz nic mnie nie zaskoczy.
Co do okładek, a konkretnie wersji dla dzieci... co myślicie o mojej małej teorii(na biało, bo odnosi się do spojlerowego tematu http://www.magiczne.pl/index.php?showtopic=11248)?
Tak, zgadzam się z kilkoma punktami w Twojej wypowiedzi, ale to jednak nie tamat do "okładek". Owczarnia założyła temat do tego odpowiedniejszy.
Od V. tomu (kiedy nawróciłam się na HP) płacę za ostatni tom ok. 100 zł. Co na funty jest zresztą zbliżoną ceną (co prawda my w porównaniu z nimi zarabiamy 6 razy mniej, ale nie ekonomii tu mowa). Za VI to zapłaciłam nawet 200, bo rok temu znajoma nie oddała mi VI. części, a ja na wakacje bez tego tomu wyjechać nie mogłam (co znaczy, że VI tom rok póżniej kosztował tyle samo, co z kolei może rokować wieczną cenę 99.99 zł przez kolejnych parę lat dla tomu VII). Wykorzystując pozycję wciąż-dziecka u mych rodzicieli, zamierzam z rodzicielskiego źródła kasę wyciągnąć. Co nie zmienia faktu, że i tak zaczęłam oszczędzać, na tak zwany "wszelki". Ciesz się Martuszko droga, że nie musisz płacić 150 złotych za ostatno tom. Bo ostatni. Bo jak bardzo chcesz, znajdziesz na to pieniądze.
Kocham kapitalizm! Serio! ;)
Aj, mama powiedziała, ze kasy nie da, pójdę do "kochanego" tatusia, może da. A jak nie to do babci, a jak nie to pożyczę od kogoś kto już kupił. A jak nie to przeczytam w październiku od kogoś kto na pewno będzie miał. W tej sytuacji widzę wiele wyjść, ale tylko w tej...
Hm... Ja tak nieco odbiegając może od tematu.
Pamiętacie, jak przed księciulkiem wyczarowano na magicznym podforum do spoilerowania na maksa na temat VI tomu? Może ktoś wpadnie na podobny pomysł i w wypadku siódmego tomu...? Bo tak coraz to więcej sie pojawia na róznych tematach domysłów, itp, a jak się w końcu ukaże ten upragniony, ostatni tom, to to już będą nie tyle co teorie (które w gruncie rzeczy moga się nie sprawdzić) a typowe 100% spoilery.
// end offtop
No to istnieje potrzeba stworzenia takiego tematu. Co racja, to racja. W końcu trzeba szanować decyzje tych, którzy na spojlery nie chcieli by sie natykać. Jeśli chodzi o mnie to nie wiem czy sie powstrzymam od ich czytania. Pewnie nie. Jestem niecierpliwym człowiekiem i czasem nawet zaglądam na koniec książki, którą w danej chwili czytam, żeby wiedzieć jak się skończy. Ale z Harrym nigdy nie miałam ochoty na zaglądanie na koniec. Dziwaczne mam zwyczaje.
Zanim dyskusja się rozwinie - spoko . My może na to nie wyglądamy, ale zdarza nam się myśleć, i już dawno temu zostało wszystko ustalone .
Nom, od razu lepiej :]
Oczywiście, że nie ot tak. Chodziło o sprawdzenie, czy Zakon jest bezpieczny i nadal może korzystać z Grimmauld Place jako Kwatery Głównej. Czy coś jeszcze się za tym kryje - się okaże .
Oczywiście, ale tak naprawdę nie było to niezbędne dla fabuły. Dumbledore mógł po prostu powiedzieć: "Stworek należy do ciebie", ale tak nie zrobił. Sami przekonaliśmy się, że Stworek spełnia polecenia Harry'ego i myślę, że był to celowy zabieg autorki, który uwypuklił nam fakt, że Stworek jest zmuszony do słuchania Pottera, chociaż zupełnie mu to nie odpowiada. Wiemy też, że wolałby słuchać Bellatrix. Dowiedzieliśmy się, moim zdaniem, o wiele za dużo jak na zwyczajny epizod. No cóż, czas pokaże .
No właśnie, że było niezbędne, bo Dumbledore nie wiedział de facto jak się ostatecznie sprawy ze Stworkiem mają. W ten sposób, czyli sprawdzając czy Stworek będzie się słuchał Harry'ego, Dumbledore upewnił się w kwestii spadku. To znaczy, czy dom po Syriuszu "pozwoli się" przejąć. Mogły tam być nałożone jakieś zaklęcia, o których sam Syriusz nawet nie musiał wiedzieć. A Harry nie dość, że nie należał do rodziny, to jeszcze w pierwszej linii miał szlamę w rodowodzie. Dla Blacków z pewnością coś takiego byłoby nie do strawienia, stąd środki ostrożności. Zresztą, sam Dumbledore to już wyczerpująco wyjaśnił.
Myślę, że tu chodzi o coś więcej. Chociaż znając Rowling, możliwe jest wszystko.
Owczarnia - miałam na myśli to, że Rowling wcale nie musiała sprawiać, by Dubledore miał wątpliwości. Mógł po prostu być pewien tego, że Stworek należy do Harry'ego, ogłosić to w jednym zdaniu i przejść do następnego tematu.
Smagliczka - Jakikolwiek nie byłby Stworek musi słuchać swojego pana. Oczywiście nei spodziewałabym się po nim jakichś szlachetnych czynów, ale rozkazy musi spełniać. Moim zdaniem szykuje się coś na linii Potter-Stworek-Bellatrix, ale to już niepoparte niczym przypuszczenie.
W ten sposób patrząc wszystkie siedem tomów mogłoby mieć objętość zeszytu w kratkę, i tyleż głębi oraz wdzięku .
Wybaczcie, że pytam tutaj, ale nie chcę zakładać nowego tematu.
Czy w Empiku po premierze VII tomu dostępne będą wszystkie trzy wersje (brytyjska dziecięca, brytyjska dla dorosłych, amerykańska)? Ich strona internetowa zdaje się to potwierdzać, ale chciałbym zasięgnąć opinii kogoś, kto już w Empiku Pottera kupował.
Aha - ile trwa przesyłka w przypadku zamówienia książki przez internet?
Nie jestem pewien czy to zależy od salonu/miasta, czy raczej cała sieć ma zawsze identyczny asortyment. No ale w każdym razie...Jak kupowałem w empiku HBP, to były obie wersje brytyjskie. Nie to, żebym jakoś specjalnie tęsknił i szukał amerykańskiej, ale mimo wszystko jestem pewien, że jej tam nie wiedziałem. Sądzę, że tym razem będzie podobnie. Wątpię, żeby opłacał się im import zza oceanu czegoś, co różni się tylko okładką.
I tak, jeśli już, zamierzam kupić wersję z brytyjską okładką dla dorosłych. Amerykańską będzie miało polskie wydanie, więc tak czy siak będę je miał za te pół roku w domu. (Siostra nie zna angielskiego, a też lubi Harry'ego)
Jest to sytuacja z cyklu: wiarygodność. Są pewne rzeczy, które można pominąć, inne wymagają wyjaśnienia. Oraz logiki.
Logiczne było, że Dumbledore'a żywo interesuje los Grimmauld Place. A ten sposób sprawdzenia był najsensowniejszy. Skąd niby miałby to wiedzieć "z góry", skoro pojawiła się masa ewentualnych zastrzeżeń, wynikających z tego, co dotychczas o Blackach wiemy? Pisarz tworząc jakiś świat, jakieś realia, jakieś postacie, musi się ich trzymać. Inaczej wszystko jest bez sensu.
I to jest to, o co mi chodziło .
Ej, może ja już zaczynam wariować z powodu bliskości VII tomu, ale zauważyłem coś ciekawego. Tom szósty, rozdział "Prośba Lorda Voldemorta", strona 468 wydania polskiego, miękka okładka:
O. Bardzo dobre. Coś w tym jest na pewno. Czyli można by przyjąć, że to miejsce na okładce jest miejscem ukrycia czarki Huffelpuff, albo tak myślę, moze ta zbroja jest Horcruxem? Pamiątką po Ravenclav?
O. Ciekawe spostrzeżenie. Jednak co do zbroi to chyba szybciej Godryka, niż Roweny.
Możliwe, ale podobno wszystkie pamiątki po Gryffindorze są bardzo dobrze strzeżone.
I co ja gadam. Przecież na pierwszy rzut oka widać, że to miejsce z okładki jest dobrze strzeżone.
Wg tego, co wiemy, jedyne pamiątki po Gryffindorze to miecz (w gabinecie Dumbledore'a) i Tiara Przydziału (która wedle strony Rowling horkruksem nie jest).
Do miecza bardzo pasuje mi zbroja...
http://hogwartsprofessor.com/?p=96#more-96
Mi sie najbardziej podoba brytyjska okładka dla dorosłych
Ale nie muszę przyznać ze ta okładka dla "dzieci" jest rzeczywiście jak dla dziecka zrobiona ...
A czymś sie te książki różnią czy tylko okładkami??
Czy sami norbertanie to śmiem wątpić. Benedyktyni odpowiadają za przetrwanie właściwie wszystkiego co się z czasów antyku ostało. Rolictwa, pisma, sztuki, inżynierii czego chcesz. W sumie nie muszą być skromni.
I co ma do tego 'Granger i reszta'? Zacytowali jeno jakieś norbertyńskie dokumenty. Zaiste powód, żeby zapaść się pod ziemie.
Wydaje mi się też, że na tyle sporo tez Grangera dotyczących siódmego tomu się sprawdzi, że to straszliwe fo pa zostanie mu wybaczone. No ale tu się oczywiście wszystko okaże.
Jestem dziwnie spokojny, że jakby się nie spełniły to i tak uznasz, że spełniły się jak przepowiednie Nostradamusa. Poza tym nie ma tu wnioskowania. Wynikania. To chyba oczywiste. Podobieństwo jest jakimś tak kulturowym i może całkiem błędnym tropem. Ale Rowling raczej nigdy nie wymyśla imion ot tak. Zwykle mają chociaż cień znaczenia. No ale tu zapewne chodzi o Norberta z M jak Miłość.
Tacy są wokół każdej teorii. Kiedyś nawet miałem plan szukać i dyskredytować 'odkrywców', ale uznałem, że mi się nie chce.
Jeszcze nigdy okładki tak nas nie zmyliły.
NIGDY bym nie pomyślał, że miejsce z okładki amerykańskiej to Wielka Sala. Przenigdy. Nigdy nie uwierzyłbym, że smok z okładki luksusowej ma znaczenie tylko jako metoda ucieczki (wspaniała, nawiasem mówiąc). I nie przypuszczałem, że na plecach Harry'ego na okładce brytyjskiej dziecięcej jest goblin, a nie skrzat domowy.
Oj, co fakt, to fakt... Też bym nigdy nie pomyślała o tym. Okładki nieźle nas tym razem zmyliły, nie ma co...
Czyżby polska okładka...?
Polkowski przecież powiedział, że co do tytułu nie jest jeszcze pewny...
jak dla mnie tytul odpada. Już raczej "Relikwie Śmierci", chociaż te relikwie też tu mi średnio pasują. Z drugiej strony tytuł nie może zbyt wiele mówic o treści jednak.
Dzis MediRodzina ogłosiło, że jednak "Śmiertelne relikwie". Premiera 25/6.01.2008.
"Śmiertelne Relikwie". Ok.
Czy tylko ja mam wrażenie, że to tłumaczenie zostało spartolone?
Nie. Nie tylko Ty.
Z tego tytułu wynika, jakby te relikwie (dobra, pal licho relikwie czy regalia) były śmiertelne, znaczy sie powodowały śmierć. Powinno być raczej Relikwie Śmierci (jako że niby zostały stworzone przez śmierć. No przynajmniej ja tak uważam...
Heh, no właśnie. Te śmiertelne relikwie brzmią dla mnie tak samo dziwnie i śmiesznie, jak wtedy, kiedy pierwszy raz to tłumaczenie usłyszałam. Ale w sumie mnie to rybka, zauważyłam, że od czasu szóstki mój angielski podszkolił się na tyle, że dużo lepiej czyta mi się oryginały niż tłumaczenia, więc pewnie tłumaczenia nawet nie kupię.
A tak btw tłumaczeń - natknęłam się już gdzieś na stronce na tłumaczenie pierwszych kilku rozdziałów, koszmarne zresztą. Jeszcze chwila i czeka nas inwazja podnieconych nastolatków.
To się ich odinwazjuje, bo Magiczne upowszechniać pirackich tłumaczeń nie ma zamiaru.
Mam taka nadzieję właśnie. Cieszę się, że udało mi się ustrzec od spoilerów tym razem. Jedyne, co wiedziałam, to to, że Snape będzie dyrektorem Hogwartu (usłyszałam to w radiu). Nawet epilogu nie przeczytałam.
(Aczkolwiek sama wczoraj popełniłam pirackie tłumaczenie pierwszego rozdziału. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że zrobiłam to do prywatnego użytku, co by przekonać siostrę do sięgnięcia po oryginał. Chyba się udało.)
Spoiler (?):
Ja o dyrku i synku ochrzczonym po dwóch z nich, usłyszałam z tych przeklętych spoilerów, ale myślałam,że obie informacje pochodzą z epilogu, więc jakoś przeżyłam.
Okładka brytyjska nie była myląca, ale amerykańska? Ładnie nas wykiwali, prawda.
Oj, mi też Książę sprawił większą trudność. Może dlatego, że to był pierwszy tom, który czytałam najpierw po angielsku. Chociaż podejrzewam, ze moja mania czytania ficków, głównie tych po angielsku, też swoje zrobiła.
Książki o Potterze były pierwszymi, jakie przeczytałam po angielsku. Ba! To na nich nauczyłam się jako tako języka. VI tom już czytałam właściwie bez słownika.
Rozumiem co przedstawiają okładki brytyjskie, ale amerykańska? To ma być niby
Tak, to jest właśnie ten moment. A kształt sali to z pewnością w dużej mierze wyobraźnia pani GrandPre.
Zresztą, to tylko okładka. Wolę moją, z wersji dla dorosłych.
Ups. A myslałam, że to pewne.
Sprawdziłam. Polkowski mówi, że to tytuł wstępny i może ulec zmianie w miarę tłumaczenia. Ale powiedział też, że Harry urodził się w 1970 - czy mu na rozum padło???
Tak to jest, jak się słucha nie tego kogo trzeba . Polkowski tak powiedział?... Może w druku coś przekręcili, znaczy się błąd w tym druku? Czy słyszałaś jak mówił w jakimś wywiadzie?
Na onecie napisali, że powiedział, więc to mało wiarygodne źródło, ale jednak jakieś. Ale aż mnie zmroziło, TAKA herezja?
Cóż, ja dzisiaj usłyszałam, jak Polkowki potwierdza, że Hallowsy to Horcruxy. Ale mogę mieć coś nie tak ze słuchem.
Słowo "śmiertelne" może zostać. Czyli śmierć i śmierć niosące, niebezpieczne. Ale "relikwie"? Nie sądzę, by była to odpowiednia nazwa w świetle historii o trzech braciach. Już prędzej te regalia. Dary? Śmiertelne Dary? Też jakoś nie pasują. "Przymioty" to już zupełnie inna bajka... A jak Polkowski przetłumaczy "Elder Wand"?
Ale w polskim "śmiertelny" znaczy również śmierć powodujący, śmierć niosący. Niebezpieczny. Straszny. Brr.... Chodziło mi bardziej o konotacje słowa niż dokładne znaczenie jak w historii o trzech braciach.
Słuchajcie, ale one były śmiertelne. Śmierć niosące właśnie! Wszystkie, oprócz peleryny. Stąd podwójne znaczenie tego słowa jest według mnie bardzo na miejscu.
Właśnie... Mam nadzieję, że Polkowski jak juz przeczyta porządnie VII tom, zmieni jednak zdanie co do tytułu
Dla mnie ten kamień był najbardziej śmiertelny z całej trójki. Ściąganie zmarłych to tabu, zbrodnia, za którą przyjdzie zapłacić. Harry był inny, bo zaakceptował, że już jest po drugiej stronie.
Obawiam się, że i to tłumacznie zostanie...ugrzecznione.
No właśnie....ugrzecznione....druga część którą przeczytałem po angielsku i dopiero teraz zauważyłem jak bardziej mi się podoba. Ma ten klimat silniejszy...sam jestem pół anglikiem ale nigdy nie brałem się za te po angielsku. Książę Półkrwi czytałem ale Deathly Hallows nie mogłem przestać....czytałem i czytałem...
Wracając do tematu:
Wszystkie okładki bardzo mi się podobają. Rzeczywiście ta Amerykańska jest bardzo myląca...wygląda bardziej jak koloseum....no nic kolory są ładnie dobrane...
Brytyjska dla dzieci? - Dlaczego uważacie iż jest brzydka? Ja zakupiłem właśnie tą edycję i w realu świetnie się prezentuje....też nie byłem na początku za nią ale w realu się ładniej prezentuje.
Brytyjska dla dorosłych - jak zwykle mroczna i ciekawa
Witam wszystkich
ja przez przypadek zamiast wersji dla dzieci zamówiłam tę dla dorosłych, ale nie żałuję: bardzo fajnie się ją czytało po zdjęciu obwoluty, bo nie ślizgała mi się w dłoniach
o okładkach przypomniałam sobie dopiero jakoś przed rozdziałem "Gringotts". "Hej... czy tam przypadkiem nie miało być jakiegoś smoka?"
Śmiertelne relikwie to w tym momencie nieporozumienie. Sam myślałem o Darach Śmierci. Ale to zdradzi polskiemu czytelnikowi za wiele. Nie wiem. Naprawdę nie wiem.
Pojawiał sie jeszcze pomysł "Talizmany Śmierci". Ale talizmany raczej kojarzą sie z czymś co przynosi szczęście, a nie na odwrót.
Nie no. Żałosne. Słowo talizmam jest jakieś niuejdżowo-pretensjonalne.
A może jednak spróbujemy pokombinować z tym drugim tytułem, który dała Jo tłumaczom? "Harry Potter and the Relics of Death"? "Relikty Śmierci". Bo "pamiątki" to już chyba za bardzo pospolite...
Ale problemem jest to, że polskie odpowiedniki tych słów nawet nie zbliżają się do tego czym są w książce Deathly Hallows. Ja nie wiem czy te Dary Smierci przy wszystkich swoich wadach nie byłyby najlepsze.
Problem w tym, że "relikty" kojarzą się u nas raczej negatywnie. Pozostałości przeszłości, coś sztywnego, przestarzałego. Cóż, w końcu to "żywa skamieniałość" ;P. Ale brzmi dobrze. Chciaż słówko "śmiertelny" nadal bardziej mi odpowiada. Ale "Śmiertelne Relikty" brzmią jakoś tak... dziwnie (unikając słowa "śmiesznie").
No i o to chyba chodzi by kojarzyły się negatywnie...? W końcu przecież re DH to nie było wcale nic tak wspaniałego jak początkowo uważali trzej bracia.
Ale one są jako takie strasznie ambiwaletne. I określenie Dary Smierci wystarczająco tą ambiwalencję oddaje.
Sęk w tym, że "Dary Śmierci" brzmią zupełnie inaczej, niż dotychczasowe tytuły Pottera. Dużo bardziej w stylu fantasy, dużo mniej w stylu Rowling.
I tu jest pies pogrzebany - samo "Dary Śmierci" jest świetne, ale trzeba się jeszcze wstrzelić w kompozycję całości .
Ja mimo wszystko jestem za tymi "Darami Śmierci", patrząc po forach na propozycje, które sie pojawiają, to chyba to jest najlepsze rozwiązanie. A na forum onetowskie to już nigdy w życiu nie wejdę, dostaje telepawki, jak czytam te głupoty, co ludzie wypisują.
Ale wiesz co Owco? Tego ostatniego Pottera czytało mi się właśnie jak dobrą fantastykę, a nie tom kończący serię o młodym czarodzieju.
Chyba tylko te "Dary Śmierci" brzmią po ludzku, zgadzam się. Z czego wniosek? Nic nie przebije oryginału. Chyba bardziej przyłożę się do nauki języków.
Tak, zdecydowanie człowiek nie wie, ile traci czytając tłumaczenia. Nie mówię już nawet o tłumaczeniach pirackich, bo to skrajny przypadek, ale nawet te oficjalne, chcąc nie chcąc, muszą coś upraszczać, coś pomijać. Dopiero dwa ostatnie tomy czytałam najpierw w oryginale, do części oryginalnych części 1-4 wróciłam dopiero po premierze szóstki, i byłam niesamowicie zdziwiona, jak wiele smaczków, drobiazgów się traci, czytając przekład.
Poluję na Zakon po angielsku, ale chwilowo drogo jest, a ja nie mam zwyczaju czytać książek na komputerze.
no właśnie - ja też dopiero 6 tom przeczytałam NAJPIERW w oryginale. wcześniej podczytywałam bodajże 2 i 3, ale z rozumieniem było ciężko, teraz jest zdecydowanie lepiej
mnie te 'śmiertelne relikwie' nie pasuja kompletnie. zwłaszcza, że słowo 'relikwie' kojarzy mi sie raczej z jakimiś, hm, szczątkami, albo innymi 'świętymi' przedmiotami. rzeczywiście o wiele lepsze byłyby te 'dary'. ale znając życie, na pierwotnej koncepcji się skończy. tak samo było z 6 tomem, prawda?
W przypadku szóstego tomu problemem było podwójne znaczenie słowa "Prince". Z "Deathly Hallows" nie ma takiego problemu - tytuł polski musi po prostu dobrze oddawać znaczenie oryginału i komponować się z treścią. "Śmiertelne Relikwie" od samego początku skojarzyły mi się z tytułem jakiegoś podrzędnego fanfika i do tego słabo oddają znaczenie oryginału.
fakt. tutaj raczej problemem jest brak dobrego polskiego odpowiednika słowa 'hallows'. może pan Polkowski po przeczytaniu całości zmieni zdanie. jednak mimo wszystko wątpie :/
Pan Polkowski podobno gdzieś palnął (nie powiem gdzie jak i kiedy, bo po prostu nie wiem. tak gdzieś wyczytałam...), że hallowsy, to: "tak, to horkruksy"
Więc nie wiem, czy na zmianę zdania szybko możemy liczyć
W tym samym dniu mówił też, że Harry urodził się w 1970, więc nie nalezy się tym zbytnio przejmować.
o matko, co mu się działo?
Myślałam nad tym strasznie długo. Oraz intensywnie. I nie, jednak nie, jednak "Dary Śmierci" to według mnie nie jest to. Już pal licho relikwie to będą czy regalia, cz co tam jeszcze innego, ale one muszą być śmiertelne. Albowiem przez różdżkę to wiadomo, ale przez kamień zginął Albus Dumbledore.
Przez kamień? A to jakim cudem?
Kamień go wyniszczał, bo był obciązony nadzwyczaj silną klątwą. Dlatego Dumbledore był tak słaby w dniu swojej śmierci. Wiemy to ze wspomnień Snape'a.
A. No w takim znaczeniu tak. Myślałam, że już mi coś umknęło.
Choć jednak myślę, że już bardziej ta substancja bardziej go wyniszczyła, niż kamień. No, ale...
Tam, substancja.
Ale mnie nie tylko o to chodziło. Kamień powoli zabijał Dumbledore'a (a byłby zabił od razu, gdyby nie Snape), bo był Horcruxem strzeżonym klątwą, tak. Ale gdyby nie był przede wszystkim tym czym był, czyli Kamieniem Zmartwychwstania (czy jak mu tam było, w każdym razie zmarłych miał wskrzeszać), Dumbledore nigdy by go nie włożył na palec. Skusił się, bo miał nadzieję zobaczyć ponownie swoją siostrę. Stracił chwilowo rozum, krótko mówiąc, bo przecież tak wytrawny czarodziej z całą pewnością zdawałby sobie sprawę z zagrożenia i lekkomyślności, jaką było przymierzenie pierścienia. I to właśnie to doprowadziło do jego śmierci.
Podobnie zresztą jak i do śmierci jednego z Trzech Braci (który popełnił samobójstwo).
Nie wiem czy była już http://www.felixfelicis.boo.pl/hpsr.jpg
Nie czytałem poprzednich paru stron bo tam są spoilery, więc nie wiem, czy było
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)