Jako ze Nadzieja polecila mi abym czynila honory mistrza ceremonii, zakladam ten oto temat, ktorego poczatek mozna znalesc na pokrewnym topicu 'Milosc'.
Tak wiec traktowalismy o tym i owym, miedzy innymi;
* o krzywych napiecia seksualnego kobiety i mezczyny
* o waznosci seksu w zwiazku i milosci
* o wytrwaniu w czystosci do slubu
* o metodach antykoncepcji
* o Religii
* o Matoosie
I mam nadzieje bedziemy dyskutowac jeszcze przez czas jaki.
Dobrze by bylo kilka postow ostatnich przeniesc o tu, tu, jesli to mozliwe.
Wypowiadac sie moga wszyscy, lacznie z dojrzalymi 12latkami ;P
Z pozdrowieniami
Elvaralinde
Lokalny seksuolog
P.S Jesli mielibyscie jakies pytania dot. na przyklad stref erogennych kobiety i mezczyzny to ja z racji amatorskiego fachu w rekach chetnie pomoge XD
co do tych stref
to nie jeses Elva jedyna ktora pomoc moze..
ach, wiec takie zabawy okazuja sie nawet edukujace mnie i innych... hm ciekawe
;d
I wcale nie dyskutowaliśmy o mnie tylko o moim podejściu... Kurde. A strefy erogenne człowiek ma wszędzie, trzeba tylko umieć je pobudzić.
Coś czuję, że ten temat przejdzie do historii forum xP.
o tak juz czuję jak prz[y/e]chodzi :>
a macie może jakieś dewiacje?
Podophilia - nie ma co ja poprostu kocham kobiece stopy i nogi
http://www.kubik.icx.pl/forum/index.php?showtopic=17&view=findpost&p=286
Dewiacje? Nie mam ale wszyscy są innego zdania. Otóż kiedy np. widzę ładną 10, 11, 12, 13latkę, to bez cienia żenady mówię ża mi się podoba. Nie znaczy to, że odczuwam do niej pociąg sexualny (chociaż niektóre 13stki, hehe...) ale zwracam na nie uwagę jak na wszystkie inne "okazy" pełci przeciwnej. Stąd koledzy wyzywają mnie od pedofili. Nie poczuwam się, pragnę zaznaczyć
Neo: Zdziwiłabyś się. Bodźce seksualne są o wiele ciekawsze i łatwiejsze do uzyskania w momencie kiedy dwie osoby łączy silna więź emocjonalna. I naprawdę każde miejsce jest wrażliwe, tyle że każde na inny rodzaj dotyku. I w jednym momencie może być ci przyjemnie w jednym miejscu, a za godzinę w innym. Kwestia wyczucia co, gdzie i kiedy
Strefy erogenne kobieta i mezczyzna maja umiejscowione inaczej, wcale nie wszedzie, choc czlowiek jest istota indywidualna i nie do kazdego mozna przypasowac taka 'wiedze ksiazkowa'. Mezczyzna nie ma np. stref erogennych na dloniach, za to kobieta bodajze tak.
No, bo my w ogóle cali jesteśmy erogenni. Jak nie dłonie, to ramiona i włosy i uszy i w ogóle. A te czułe na dotyk punkty, to się ma najczęściej w tych miejscach, z których się na codzień nie korzysta. Jakby któraś chodziła z gołym biustem i pozwalała się dotykać, to by możliwość podniety straciła i tyle. Guziczki erogenne by się zepsuły, a to już nie odnawialnego...
A ja mam podatne kolanka, ot co! Bo jestem indywidualnie doświadczony erogennie. I w ogóle...
Logika logiką, a biologia swoje . Jedną jedyną, prawdziwą i niepodważalną sferą erogenną jest mózg. Lecą do niego jak napalone wszystkie możliwe impulsy. Gdy tak na to spojrzymy nie ma znaczenia gdzie by cię dotknąć, bo jeśli zrobi się to umiejętnie, mózg zareaguje .
Tak umiejętnie, że aż zaboli i potem trzeba do szpitala jechać.
Taki poszkodowany, zmolestowany i zepsuty.
Jest taka choroba, że jak się dotknie, to się sińce robią, a jak się przewróci, to można się samemu w całości połamać (prawie rozsypać na kawałeczki). Czy to czasem nie wrodzona łamliwość kości? A może nadmierna pobudliwość erogenna? XD
o matko, temat dla zboków i perwersów, i kto najwicej dziala... NaiXD
A nieprawda, że ja, bo Vlary!
O rany Vlary, nadinterpretujesz... Gdzie powiedziałem że każdy dotyk jest przyjemny? Powiedziałem że każde miejsce na ciele może być strefą erogenną. I tego będę się trzymał. Oczywiście nie zawsze, musi być odpowiednia atmosfera, odpowiednia osoba itd. Powiedz mi że trzymanie za rękę dzieciaka którego odprowadzasz do przedszkola bo ci za to zapłacili jego rodzice to takie samo uczucie jak trzymanie za rękę kobiety którą kochasz... To właśnie miałem na myśli mówiąc o związku emocjonalnym który ma wpływ na to duży. W ten sam sposób w odpowiedniej atmosferze kobieta której przejedziesz delikatnie paznokciem po policzku tuż POD okiem także będzie czuła się... hmm... miło. Powiedzcie że nie mam racji, forumowe kobiety
A i mógłbyś najpierw nauczyć się co to jest gruczoł zanim zaczniesz używać tego słowa w rozmowie.
Zalezy gdzie bedzie trzymal 2 reke ;P
Hmm, milo milo, pewnie, ale czy to az tak bardzo podniecajace? Miala ktora dreszcze jak jej tak mezczyzna zrobil? Wypowiedzcie sie forumowe kobiety.
(tzn ja mam czasem dreszcze na sam widok ale to juz inna sprawa)
Ach, my juz wiemy kiedy ty sie wykazesz na maksa. Po slubie ;P
Ale sie spiesz, bo jak mowilam, spada z ciebie napiecie jak energia z baterii w moim discmenie.
strefy erogenne wszędzie? to zalezy od partnera a nie od miajsca czy czasu ważne sa relacje miedzyludzkie nie muwie ze uprzednio podane czynniki wogle na to nie wpływają ale napewno w mniejszym stopniu...
temat jest dla ,,perwersów,, ale życie byłoby swoją żałosną imitacją gdyby nie szczypta perwersji... a zboczenia rzecz ludzka.....
O cholera, to juz chociazby Przygotowanie do zycia w rodzinie to zebranie perwersow i zboczencow? No zastanowcie sie troche. Prokreacja zboczeniem?!
Ciemno sie tu robi normalnie.
Problem jest w tym, ze większość tu obecnych słyszy SEKS i przyjmując kolory buraczka popada w niepohamowaną głupawkę.
Naprawdę jest to dla was temat tabu? Przecież od dziecka seksualność jest obecna w waszym życiu. Czego tu się na Boga wstydzić???
Elva, ja nie mówilem ogolie tylko o Nai XP ona ma tendencje ;C
Jak się nie kocha, nie trzeba być romantycznym. Po co to komu, kiedy nijak tego spożytkować nie można?
vlary (16:15)
porozmawiajmy o sferach erogennych...
Neonai (16:15)
ty nie bondz taki mondry! XD
Neonai (16:16)
jeszcze mnie nie zobaczysz, a juz sie podniecisz! XD
Neonai (16:17)
bo twoje ciało jest jedną wielką strefą erogennnooooooooo
Neonai (16:20)
ni czepiaj sie ramion
Neonai (16:20)
moje so bardzo erogenne!
vlary (16:20)
ja mam podatne kolanka.
Neonai (16:21)
weź! nie dotykać moich kolan bo tam so łaskotki XD
Neonai (17:15)
vlary, przejedź mi paznokciem pod okiem, mnie to podnieca!!
Neonai (17:15)
XD
vlary (17:16)
a ja przeżywam uniesienie, kiedy dłubię sobie patyczkiem do uszu tam w dziurce.
vlary (17:16)
no, usznej oczywiście.
vlary (17:17)
i wiesz, wtedy mi ślina cieknie, i w gaciach śluz i galareta.
Neonai (17:17)
XDDDDDDD
vlary (17:18)
a Ty myślisz, że powietrze może pobudzać nasze sfery erogenne?
vlary (17:18)
przecież do majtek też dochodzi.
vlary (17:18)
o ile ktoś nie ubiera się w lateksy...
vlary (17:19)
albo inne nylony.
Neonai (17:19)
mnie to podnieca jak mi świszcze w zębach
Neonai (17:19)
XD
vlary (17:19)
a jak np. puszczam gaz odbytem?
vlary (17:19)
też orgazmu można dostać.
Neonai (17:19)
ej
Neonai (17:19)
ja jem pomidorówke !
Neonai (17:19)
i też się podniecam
Neonai (17:19)
XP
vlary (17:20)
wiesz co? ŻYCIE JEST TAKIE PODNIECAJĄCE...
Neonai (17:20)
tak. życie to nieustający orgazm.
...
XD leże pod krzesłem i kwiczę...
no a nie mówile, a nie mowilem. Koleny dowód XD
Pozwól że pozostawię to bez komentarza.
Nie robic sobie jaj (z mojego, ku.wa, tematu!) to jest powazny temat przy ktorym niesmiale dzieci splywaja rumiencem.
A ja się uprę i was zmuszę do myślenia.
Dziecięca seksualność. Proszę bez perwersji, skojarzeń z pedofilią i innych bzdur. Odwieczny temat tabu, narzucony przez niedouczonych rodziców, pruderyjnych nauczycieli, wiecznie oburzonego na cały swiat o.Rydzyka i kumpli z LPR-u. Dlaczego nie umiemy o tym rozmawiać? Takie chowanie dziecka pod kloszem może się skończyć tylko źle. Przerażająca większość rodziców nie wyobraża sobie dyskusji o seksie ze swą latoroślą. I vice versa. Ale to tylko jeden aspekt. Naprawdę, mnie ciekawi kiedy wy zdaliście sobie sprawę ze swojej seksualność. Sam kontakt płciowy zostawiamy na razie na boku. Faktem jest, ze nawet 2-3 letnie dzieci interesują się swymi organami płciowymi i wyładowują napięcie za pomocą masturbacji. Co na to Kościół, matoos? Jak wy to widzicie? Kolejne tabu. Wszyscy to robią, nikt o tym nie mówi.
Kiedyś zaczęłam wspominać ze sporą garstką znajomych czasy przedszkolne. Wyszło na to, ze wszyscy najlepiej pamiętamy porę leżakowania. A właściwie to do czego dochodziło gdy wychowawczynie piły herbatki w pokoju obok. Chłopcy dotykali dziewczynek; wszyscy siebie pod kołderką, bo jakieś dziecko mówiło, ze to jest fajne; zdejmowanie piżamek i inne ekscesy. Podobne historie, w kilku od siebie niezależnych przedszkolach w różnych miastach. I najdziwniejsze, ze tak naprawdę to mnie to nawet nie szokuje. Mieliście z czymś takim do czynienia? Jeśli nie, to chociaż wasze pierwsze sytuacje o podtekście seksualnym.
Proszę bardzo. Macie pole do popisu.
Nadzieja, z masturbacją to przesadziłaś... Zabawy w doktora i tym podobne ja także uważam za naturalne, bo dziecko nie ma wrodzonego poczucia wstydu. Ale dziecko w wieku 2-3 lat nie może się masturbować... To fizycznie niemożliwe. Pierwszy wzwód u chłopca pojawia się około 10-13 roku życia, a bez tego raczej ciężko. Nie wiem jak jest u dziewczynek...
A że dziecko ciekawe jest czy dziewczynki pod ubraniem wyglądają tak samo to całkowicie normalne i chyba mało czytałaś jeśli twierdzisz że o tym się nie mówi. Kościelne źródła także mówią o tym wyraźnie. Masturbacja także jest naturalna w pewnym okresie, ale to nie zmienia faktu że powinno się od niej powstrzymywać. Co jeszcze... Dziecku nakrytemu na zabawie w doktora także powinno się wyjaśnić że nie jest to najlepsza rzecz do robienia w wolnym czasie i są fajniejsze zabawy
Ja nawet nie pamietam, kiedy sobie zdalam sprawe, ze dzieci nie przynosi bocian albo nie znajduje sie ich w kapuscie. Wiedzialam i juz, nie zasypywalam rodzicow pytaniami "skad ja sie wzielam". Ostatnio przy okazji jakiegos filmu rozmawialam z mama o sadomasochizmie.
W przedszkolu bylam calkowicie niewinna. Moze dlatego ze nie mielismy lezakowania.
Przedszkole? Oho. No to rzeczywiście mam bardzo... bogate (XD) wspomnienia. W mojej grupie "wyświetlało się filmy". Jak się nam nudziło, to chodziliśmy do łazienki i kazaliśmy się komuś rozebrać. Takie molestowanie psychiczne i zmuszanie kogoś do czegoś, o czym nie miał pojęcia, że jest złe. Pani mówiliśmy, że idziemy się bawić w film (XD)... Potem były małe siusiaki i kaśki i wszyscy nawzajem się chwalili. Kiedyś jakaś dziewczynka krzyknęła: "A Jacek ma małego puloczka!" i przybiegła Pani. Wszyscy zaczęli krzyczeć i płakać ze strachu. Jednak wiedzieliśmy, że tak robić się nie powinno. Ciekawe czemu...
Heh u mnie w przedszkolu też tak
było:)Ach..To były czasy
A ja dostałem w pupe [od pani przedszkolanki] za takie ekscesy i juz wtedy wiedziałem ze takie zabawy sa brzydkie i ze z kobietami to same kłopoty są.
ja takich bogatych przezyc przedszkolnych nie mialem ;P normalnie pozazdroscic XD
No nie, czy ja zawszę musże słuchać tej bajki o o. Rydzyku, pedofili i mafii z LPR-u?
No i ten odwieczny temat tabu - Kościół...brrr, ciarki mi przeszły po plecach. Masturbacja w wieku 2 -3 lat? To zwykłe miszanie pojęć. Boćmy szczerzy i bezpruderyjni- bez tabu. Dotykanie się w miejscach intymnych u takich dzieci to odruch nie inni nie dłubanie w nosie i zjadanie gili. i to i to przyjemne...
A my tacy cholernie pruderyjni...no prawie tak jak w stanach. W s. Karolina masturbacja jest zakazana, biedne dzieci są zagrożone.....w innych stanach bywa że za seks 18 latka z siedemnastolatką ten pierwszy idzie siedzieć...no...już widże o. Dyktatora Rydzyka z jego mafią Cu Clux Clanem...
Miało być bez skojarzeń a ja wszędzie dookoła widżę "czarnych"....boję saię pisać.... Jak poznałem swoją płciowość? Normalnie. Już w wieku 3-4 lat widziało się nagiego tatę i mamę więc różnice w budowie były jasne. Róznice w zachowaniu ponzawało się już w przedszkolu a potem...no cóż. Zwykłą burza hormonalna. Przypadkowe wzwody, pociąg i fascynacja koleżankami, głupie uzaleznienie od masturbacji która niczego nie wyładowuje, jest po prostu zwykłym uzależnieniem, no ten tego....u mnie takie rodzice niekumate beli to mnie nie uświadomeli, kuna....
Indoktrynacja kościelna postępowała. Wyprali mi mózg, klika jedna. Tak mnie skołowali ,że aż ja, takie zero wobec sług panskich, starałem się porzucić złe nałogi masturbacyjne, ku swej wielkiej uldze...ale nie....to pewnie oszustwo...to napewno spisek żeby mnie odciągnąć od tego co ja naprawę chcę....no i mi jeszcze wmówili że przed ślubem są wazniejsze rzeczy niż seks....ajaj.....co się zemną stało?! Nawet nie mam wyrzutów sumienia ,że jestem prawiczkiem. Nieparwidłowa rekcja. Powinienem zmyślać ile wlezie tak jak robi to większośc klasy....źle ze mną....muszę kończyć Nadziejo....mo biedny móżdżek tego nie wytrzyma...ONI słuchają ,ich zdanie jest prawem....
Cholera moje pytanie z masazem stop zostalo olane a mi naprawde na tym zalezy:P
Moje 3 grosze
Strefy erogenne są wszędzie ^^. Zaręczam to wam ^^. Hehehe - inna kwestia, że uno - trzeba je faktycznie umieć pobudzić, duo - trzeba je chcieć pobudzić, tertio - nie wszystkie da się pobudzić u konkretnych osób. Co do dłoni... ekhm - z moich osobistych doświadczeń - 99% kontaktów z płcią przeciwną jest przez podanie sobie ręki, czy też dotyk reką jakiegoś fragmentu skóry drugiej osoby - i jak tu mówić, że ręka nie jest wrażliwa? o.O
Indoktrynacja kościelna itp - uhh... ja osobiście byłem wychowany NIESAMOWICIE pruderyjnie i, hehe, uświadamiałem się poprzez głupotę i kolegów - to, co mam do powiedzenia w tej sprawie: umieścić w planie lekcji normalne lekcje wychowania seksualnego/do życia w rodzinie, i nie dawać tej fuchy katechetce/katechecie/pani psycholog, które zaczną bajdurzyć o pierdołach (za przeproszeniem), tylko normalnego nauczyciela dać i nie pozwalać na "śmichy-chichy" na lekcjach. Nie chce ktoś chodzić i się uświadamiać - to wynocha za drzwi, a zainteresowani sie dowiedzą czegoś sensownego, a nie potem muszą walczyć z jakimiś przesądami (że dam przykład - "jądra mi wypłyną od onanizowania się", albo że "umieram - krew mi leci z pupy, aaa, ja się wykrwawię!").
Grr - wojna domowa o wyłączenie komputera, hehee, dobranoc - może i faktycznie popojawiam się częściej .
Ku mojej wielkiej uciesze mam zajecia PDZwR z biologiem, a nie np. polonista po kursie, ktory pusci ci jakis filmik i ma zlew na wszystko.
No przeciez mowie ze dlonie tez sa wrazliwe, stopy rowniez, Owiec. Przyjemnie jest byc poglaskanym po policzku. Jedna sprawa, nie mylmy przyjemnosci z dotyku ukochanego/nej (pf, jak by sie uprzec to kazdy taki czuly dotyk jest mily [mrrrr]) ze strefa ciala, ktora po umiejetnym pobudzeniu.. hmm... no coz, wywoluje podniecenie.
Walcz Ikar, walcz!
Na przyszlosc specjalnie dla Ciebie zaczne uzywac [s][/s]
Omen - jakie znowu "dzieci dzieci", he?
My to z Nai po prostu rozbiliśmy wszystko na atomy i z orgazmu wyszedł śmiech i polewka z tematu XD.
A o co tu walczyć? lol - ja mówię z doświadczenia Serio i sam dotyk dłoni drugiej osoby swoją dłonią może prowadzić do podniecenia
Ostatnio gadalam z kumplem z klasy przy okazji obgadywania ksiazki Sztuka kochania i dowiedzialam sie od niego, ze na szczescie nie bedzie musial przy okazji stosunku 'przelamywac barier', bo jego dziewczyna juz jest rozdziewiczona. Czy to ja jestem tylko taka zacofana..? Bo w sumie to ona ma teraz z 16 lat. (czyli w sumie to jeszcze dzieciok)
Rozumiem że koleś się z tego cieszył?
To w takim razie on jest zacofany. Dziewictwo jest dzisiaj w modzie
No z tego co wiem to sie cieszyl.
A poza tym po przeczytaniu rozdzialu o poczatkach wspolzycia u kobiety stwierdzil tylko, ze "zajebiscie jest byc facetem". Hyhyhy.
Ooo, choc raz modna jestem, jejejejejeee.
Noo wszędzie są artykuły ,,Dlaczego jestem dziewicą?" Widzisz Elva, modne jesteśmy.
Zez cholera, nie czytam takich gazetek tematycznych. Ale warto sie zainteresowac XD
Kolko dziewic orleanskich.
Te artykuły są świetne XD. Ale najlepsza jest gazetka z klasztoru sióstr Elżbietanek w Strzegomiu (gdzie byłam na wycieczce). Dały nam one (tratratradam!) Komiks o siostrach Elżbietankach pocztówki oraz wspomnianą wyżej gazetkę z fascynującymi artykułami ,,dlaczego seks dopiero po ślubie" ,,antykoncepcja w małżeństwie to grzech" po prostu siostry są na czasie
Black - jakże to przed, seks tylko po ślubie, zapomniałeś? :)
To przeczy samo sobie co tam jest napisane. Mówią, że antykoncepcja w małżeństwie to grzech i dobre są tylko naturalne sposoby, a przecież po co nam antykoncepcja gdzie indziej jeżeli nie możemy się przed slubem kochać? Trza było napisać, że antykoncepcja to grzech w ogóle.
Czepiacie się szczegółów
Albowiem w szczególach diabeł tkwi, a on mąci młode umysły i namawia do złego
a czy seks nie powinien być osobisty? hmm ja nie wiem. no bo można się '[ieprzyć' na lewo i prawo, jakby nie było. z tego co słyszałem facet, który ma tam ponad 20 lat, ma poprostu wielką ochotę na seks. i nie ważne czy z jego partnerką, czy nie. jest też problem tego czy nie zarazimy się podczas stosuknu z osobą, której nie jesteśmy do końca pewni. i dlatego chyba lepiej mieć zaufaną partnerrkę. albo kilka takich ;d
a masturbacja? hm czy w pewnym momencie, jak jest się jeszcze młodszym, to nie ma się potrzeby. hmm chyba coraz więcej osób ma, wydaje mi się, że nie ma się czego wstydzić.
sekualnie z dewiacjami. hmm ludzi różne sprawy podniecają, są takich, których rury podniecają, innych duże piersi [ukłony dla Loli Ferrari(?) ;>], a jeszcze innych brudne stopy. nogi są seksowne w jakiś sposób. no na pewno ;>
a kiedy pierwszy raz? z tego co wiem laska w równoległej klasie jest w ciąży. i jak teraz do tego podchodzić? dla mnie najważniejsze jest teraz, żeby jej nie pochnąć, żeby się nie przewróciła itp. chyba tak należy podejść. 18=17 lat to chyba odpowiedni wiek.
młodsze partnerki? nie mówię o dzieciach [znaczy 19 latek z 13 latką], ale jak się już jest starszym. hmm chyba fajna sprawa.
Mam pytanie za 100 punktów? Jaka partia rządzi w Polsce?
A tak do tematu, to ja w przeczkolu nieczego nie zdejmowałem przed nikim. Masturbacji też nie posmakowałem przed zerówką Ludzie!!!! Opamiętajcie się! Sex to tylko sex, a nie największe dobro!!! Może trzeba zagwarantować każdemu dziecku prawo do jednego orgazmu tygodniowo! O sexualności można mówić dopiero kiedy człowiek wejdzie w fazę dojrzewania. Mówienie o niej we wcześniejszych stadiach życia to bełkot.
Zabawny temat.
To ci muszę przyznać ^____^
@Matoos and @dziewictwo
może
nie tyle w modzie, co cenne, bo rzadkie (lol)
wracając do zabaw przedszkolnych ;>
nie wiedzialam, ze tak bylo rowniez w innych przedszkolach poza moim =P
ale ja nie lubilam uczestniczyc w takich zabawach...
tylko
dyskretnie z boczku patrzylam XD
a co do seksu u dzieci...
pamietam, jak w wieku bodajze 5 lat kolezanka mi tlumaczyla co to znaczy
kogos zgwalcic.
Mowila o przywiazywaniu do lozka
a potem
pokazywala to na lalkach XD
dzieci ponoc bardzo szybko sie
podniecaja...
nawet niewielki bodziec to powoduje...
ta nimfomania. gówno wiesz, a już
stwierdzasz. potrzeba ponad 20letniego faceta.
a Ty co wiesz?
ja mówiłem to
z perspektywy mojego kumpla, którego rozumiem i nie jest to żaden kufa
nimfoman.
Dobra, Vold, ja mam ponad 20 lat i mówię ci że wcale tak nie jest że bym się, jak to ująłeś "pieprzył" z każdą napotkaną dziewczyną, bez względu na wiek wygląd, przekonania religijne, itd. Niepotrzebne skreślić.
Nie ukrywam że czuję pociąg seksualny. Nawet nie powiem że tylko do jednej dziewczyny, bo wiadomo że jak jakąś inną niż moja zobaczę na ulicy to też potrafię powiedzieć że fajna pupa. Ale w niczym nie zmienia to faktu że potrafię się powstrzymać od wszelkich ekscesów (tego typu ).
Jak miałam 5 lat bawiłam się z 10 letnią koleżanką lalkami Barbie XD. Naszym ulubionym tematem były pozycje. Barbie i Ken kochali się wszędzie i na wszystkie sposoby, a bodajże dopiero w trzeciej klasie dowiedziałam się co to jest okres XD. Nie powinno być na odwrót?
Wydaje mi sie, ze by dyskutowac o jakims
temacie trzeba miec o nim albo duza wiedze teoretyczna badz empiryczne
doznania.
Przynajmniej ja tak robie.
A forumowicze to w
przerazajacej wiekszosci niedorosle nastolatki i gowno wiedza o seksie.
A sraja wyzej niz dupy maja.
Nie. To brzydki tekst. To sie
wytnie.
Niewielu jest tu takich co wiedza o tym cos. A dyskutuja
wszyscy bo wszyscy pozjadali wszystkie rozumy.
A Twoja siostra
stoi na promocji!
hrh.
no. chyba racja
tzn napewno, boś
tymon. ;]
;p
ale o strefach erogennych mozna...
bo ja nie udaje doswiadzenia ;)
i to przynajmniej na naszym poziomie w
tej dziedzinie..no przynajmniej na moim nie wiem jak wy sie daleko
'posuwacie' [bez skojarzen =P]
hmm... kark, szyja, uszy,
to juz oklepane... ale jszcze mozna odkryc pare ciekawych miejsc ktorych nie
da sie opisac tak prosto... mmhmhm;)
vampirko, czy mowiac o innych miejscach masz
na mysli... 'smyranie'?
otoz smyranie jest rowniez przyjemne.
a stop to juz wogole
niktniewieocebe.
powinno byc:
boś buc.
Diamond ma te same doświadczenia z kenem i barbie i do tej pory czuję wyzuty sumienia
no i ken bynajmniej nie był włąsciwym wzorcem męskiej anatomi... więc co ja się tu bede o seksie i streffach erogennych wypowiadać heh
Ej no kolana, lydki, posladki obcykane :roll:
bosh tak sobie czytam i jejku, ale Wy zboczeni jesteście.
i nie traktujcie tego bynajmniej jak komplement.
ja tam chodziłam do normalnego przedszkola, bawiłam się w berka, chowanego, sklep, liska itd. nie gadałam z innymi średniakami o gwałtach, lalkami się bawiłam w dom, a nie seks na 100 sposobów, nie miałam żadnych seksualnych ekscesów i w sumie nawet nie myślałam 'skąd się biorą dzieci'. po prostu sobie żyłam w dziecięcym pudełeczku, beztrosko i wesoło.
nie wiem czy to ja byłam jakimś niedorozwojem czy Wy mieliście popiepszone dzieciństwo.
albo i jedno i drugie.
Znaczy mowiac o zboczeniu mialas na mysli przedszkolne ekscesy czy caloksztalt naszej tworczosci?
Na mnie juz w szkole (klaaasie) mowia Psycho-Rubashnikov, wiec niech sie nikt nie dziwi.
Ale u mnie w szkole to sie w ogole perwersja szerzy. I dobrze XD
a ja tam nic nie wiem i też żyję znaczy się nei o to chodzi, ze NIC nie wiem, ael o to że (bynajmniej na razie) nie grożą mi żadne "seksualne" przygody wię nie mam po co dowiadywać się o miejscach i tp... i sądzę, że większość furomowiczów jest w podobnej sytuacji. tylko że jeszcze taki 15 - 16 latek to rozumiem, ale jak na ten temat wejdzie jakis 11 no to może mu się z lakka móżdżek zlasować... ale to tylko moje zdanie...
no cuż... nei mówiłam tego w dosłowntym znaczeniu, ale jak jakiś dzieciaczek (nikogo nie mam zamiaru tym obrazić) zaczeni coś takiego czytać i chwalić się swoim rodzicom to ja nie wiem co się stanie... jak kiedyś z bziuuumem.....
a oni znowu tacy skłonni do zwierzeń przed rodzicami myślisz...
Elva tak sobie ogólnie mówiłam...
ale widze, że to chyba jest teraz jakieś trendi na forum.
Na wiosne rozkwitaja uczucia, a na zime perwersja ^^"
hmm z tymi porami roku masz racje, ale niekoniecznie.
jak ktos nie chce to moze isc na spacerek, ale zimno w czajnik jest
A chociażby większość danych o naturalnych metodach antykoncepcji... W szkole romowa o tym wyglądała tak:
"Naturalne meotody - to się nazywa kalendarzyk i jest nieskuteczne.
A to jest prezerwatywa..."
A księża powiedzieli mi więcej. I jeśli chodzi o skuteczność - naturalne metody są jedynymi które mają 100% Tylko trzeba najpierw się nauczyć je stosować tak jak trzeba.
A nawiasem mówiąc, skoro już o antykoncepcji - wiecie ze pigułki hormonalne są rakotwórcze? A ja na przykład ostatnio widziałem przemiłą ulotkę o pigułkach, cytuję, "na ładną cerę", w której małymi literkami napisane było, że środek ma działanie antykoncepcyjne, i nie ma konieczności stosowania dodatkowych środków anty w czasie stosowania tegoż środka... Dziękuję, nie mam pytań...
To już mamy 2w1
Tak sobie juz czytam dluzsza chwile ten temat i az w koncu postanowilam sie odezwac. Tak mnie natchnely te m"etody naturalne", ktore hmm...
No coz ja tez nie lubie pigulek, bo to zawsze jakas ingerencja w hormony i mozna sie potem niezlych problemow nabawic, ale...
"Naturalne metody" to nie sa wcale takie cool...
Wiem co mowie, bo juz prawie rok (ze wzgledow na problemy zdrowotne, a nie na ich dzialanie antykoncepcyjne, jakby sie kto czepial ) zmuszona jestem bawic sie codziennie w pomiary temperatury i takie tam... I wlasnie tu mamy pierwszy minus, wszystkie te czynnosci wcale nie sa przyjemne, serio.
I druga najwazniejsza sprawa, cos co stanowi ogromna wade tych metod. Cos o czym wielu facetow nie wie, niestety. Kobieta najwieksza ochote na seks ma w czasie dni plodnych, czyli wlasnie wtedy kiedy w metodach naturalnych seksu uprawiac nie mozna... Sorry, ale to nie jest fair w stosunku do kobiet.
I co wy(czytaj Kolego Matoos ^^) na to?
Tylko prosze nie wyskakiwac z tekstami, ze jak mezczyzna sie postara to zawsze potrafi rozgrzac kobiete, bo to nie jest do konca tak...
No zycie.
Bywa i tak. Ale nie kazdy mezczyzna wie o takich kwestiach. Moze kampania uswiadamiajaca? www.czemu-jej-sie-nie-chce-piepszyc.pl ? ;]
Ja nie wiem kiedy rozpoczac wspolzycie. Ale nie teraz. Nie wiem czy moze jak bedzie 17 to odpowiedni wiek. Czy moze czekac na wspaniala okazje zeby pierwszy raz byl nietuzinkowy? Ale najczesciej jest tak ze pierwszy raz jest niewypalem. Ludzie nie potrafia jeszcze wspolzyc i dobrze wspolgrac.
A i jeszcze jedno:
Czemu do cholery jest tak, ze w kazdym temacie to trzeba zachaczyc o Kosciol a jak o Kosciol to darcie ryja: MAAAAAAAAAATTTTTTTTOOOOOOSSSSSSSSSSS, chopdz tu i sie wypowiedz co o tym Kosciol sadzi...
Glupie.
Fajne jest to, ze dzieci male nie czuja wstydu. Potem nadchodzi okres jak jest nastolatkiem. Nie wolno nigdzie dotknac, nie wolno nic, wszystko zabronione, temat tabu. A potem nadchodzi magiczny wiek 17,18,19 lat i sie czlowiek przekonuje, ze to w gruncie rzeczy nic zlega, a przyjemnego.
Ale niestety dziewczyny w wieku 14,15,16 lat nie moga zrozumiec, ze to przyjemnosc sprawia ;p;p;p;p;p;p
stay
I się niedługo potem ukarze w gazetach artykuł - "Co ksiądz ma pod sutanną?"
XDDDD
Sasilla: Wyobraź sobie że to dla mnie nic nowego... Ale widzisz, teraz jestem z moją kobietą i wyobraź sobie że przed ślubem ona także ma dni płodne i też ma wielką ochotę, ale jakoś udaje jej się powstrzymać... Więc nie widzę dlaczego po ślubie mielibyśmy mieć z tym problem.
Po drugie: To że pomiary nie należą do najprzyjemniejszych także nie jest mi obce. I co z tego? Wizyta u dentysty także nie należy a jednak do dentysty chodzę w miarę regularnie...
A i nie mogę się powstrzymać. Pewności nie mam ale wydaje mi się, że potrafię rozgrzać moją kobietę kiedy przyjdzie na to czas.
To ma byc na ludzi z forum.
Twoja religijnosc, ktora ja podziwiam, traktuja jako wyrocznie. I nie robia tego powaznie tylko po to, by pokazac jak dziwne ma do jakiejs sprawy podejscie Kosciol.
Nie chodzi mi o powstrzymywanie sie przed i po slubie... Wiem, ze mozna... z autopsji, tylko...
Czy to jest OK., ze wie się ze osoba która się kocha nie może dostac tego co potrzebuje wtedy kiedy tego potrzebuje? (pytanie retoryczne)
A w „te dni” jest naprawde inaczej. Każdy dotyk, pocalunek, musniecie odbiera się kilkakrotnie mocniej niż kiedy indziej. Poza „tymi dniami” jeżeli facet wystarczajaco się stara jest dobrze. Nawet bardzo dobrze. Ale brakuje tego „czegos”, czegos czego nie da się nazwac, takich hmm... motylkow, które pojawiaja się tylko wtedy. Chocby mezczyzna nie wiem co robil...
I żeby nie było, ze ja się czepiam kogos (np. Matoosa albo nie daj Boze Kosciola!) Nigdy nie mialam takiego zamiaru. Po prostu musialam to wszystko napisac, bo wielu ludzi nie wie jak jest.
Jeżeli mam do czegos pretensje to tylko do tego, ze tak po prostu jest. Ze kobieta jest w pewien sposób poszkodowana przez los, bo na nia spada wiekszosc obowiazkow z tym zwiazanych, a przy okazji ma jeszcze przechlapane jeśli chodzi o mozliwosc zaspokojenia swojego popedu, gdy naprawde ma na to ochote... I to nie jest fair...
A moje osobiste zdanie jest takie - metody naturalne metodami naturalnymi, a prezerwatywy i inne środki - swoją drogą. Z tego co ja wiem - nie ma metody skutecznej w 100% - ale rozsądkiem można prawie całkowicie wykluczyć nieplanowane rzeczy. A nawet - jeśli pomiary itp są wyrocznią, to czasem interpretacja wyników może być błędna - i na mój gust to dziewczyny będą o tym lepiej wiedziały niż ja kiedykolwiek. A co do "gumek" - osobiście niezbyt mi się podobają i w sensie estetycznym i pewnego... khem - rozdzielenia, ale ich funkcje użytkowe... są nie do przecenienia. A już przede wszystkim w miejscach takich jak biedne kraje afrykańskie czy inne - no offense, ale przy tak wysokim wskaźniku biedy, braku uświadomienia i choćby nauki metod naturalnych - już nie mówię o braku środków i chęci do tego, oraz tak wysokiego wskaźnika zachorowań na AIDS tam, i nieplanowanych ciąż kończących się głodowaniem i umieraniem z głodu dzieci, na które tak naprawdę rodzice nie mogli sobie pozwolić - kampania głosząca, że prezerwatywy i uświadamianie ich tam, to dzieło szatana - uważam ją za wielką pomyłkę i, nawet, wielkie zło - codziennie wyrządzane tym ludziom. Nie chcą, aby prezerwatywy były używane, to niech, na miłość Boską, edukują tych ludzi seksualnie - bo póki co - to właśnie te pogardzane gumki są nalepszą drogą do ograniczenia zapadalności na HIV i AIDS, oraz na zmniejszenie głodu i generalnie lepsze planowanie życia...
Ale - NADUŻYWANIE prezerwatyw i wynikająca z tego rozwiązłość i poczucie bezkarności - to jest zupełnie, ale to zupełnie inna sprawa... i z pozostałymi rzeczami, o których mówiłeś i o których tylko wspominałeś - jak najbardziej się zgadzam...
sa metody prawie 100% czyli np. 99 i cos
a najlepiej prezerwatywa i w szahce obok na wszelki wypadek tabletki PO
wtedy jak sie cos urodzi to wola boza i tyle
Hmmm wiecie, czasami jednak lepiej jest mieć przy soibe prezerwatywę, albo tabletki, które sie bierze po. Nie okłąmujmy się, ze seksu może wam sie zachcieć w każdej chwili, a wtedy bedziecie tak napaleni (ew. rozpaleni), że cały świat będzie nieważny. I to pisze małą dziewczynka, która jest dopiero w drugiej gim XD.
Uczyć się. Powtarzam po raz kolejny - metody naturalne sa skuteczne w 100 % pod warunkiem że są odpowiednio stosowane a kobieta jest do nich przygotowana. Nic nie zmieni wartości pomiaru bo metoda polega nie tylko na mierzeniu temperatury ale także na obserwacji objawów i ogólnie znajomości swojego ciała. Może być stosowana nawet u kobiet które mają niestabilny okres i problemy z nim, oczywiście po odpowiednim dostosowaniu. Wszystkiego można się dowiedzieć od ginekologa wykształconego w tym kierunku albo pod odpowiednim numerem telefonu można umówić się na kurs uczący zastosowania takich metod... Nie pamiętam w tej chwili numeru ale jak ktoś chce to znajdzie, w internecie albo książcce telefonicznej... Znam kilka rodzin które stosują TYLKO tę metodę i jakoś im się wpadka nie trafiła. W ogóle co ten świat robi z ludzi jak dziecko nazywa się wpadką...
Metody naturalne nie są pewne na 100%, wystarczy zmęczenie/podniecenie/wysiłek/silna emocja i wszystko bierze w łeb, bo cykl rozpoczyna się niespodziewanie samoistnie.
Ja jestem wpadką, jestem z tego dumna, a moi rodzice mnie kochają. Bo to nie zależy od podejścia do seksu, tylko od podejścia do macieżyństwa. Ja nie czekam ze współżyciem na po ślubie, tylko na kogoś, z kim naprawdę chciałabym to przeżyć. Nie pili mnie aby wskoczyć komuś do łóżka, ale też nie podetnę sobie żył kiedy to się stanie. To jest rzeczą naturalną, nie powinno się przeginac z tym ani w jedną ani w drugą. Jeśli ktoś chce czekać ze współżyciem na po ślubie, to widocznie to jest dla niego normalne, jeśli chce rozkładać nogi od 16 roku zycia, widocznie to też jest dla niego normalne (choć w tym wieku jeszcze małe poczucie odpowiedzialności sie ma. W moim zresztą też). Idiotyzmem jest dla mnie natomiast twierdzenie, że "ja muszę, bo wszystkie moje koleżanki już to robiły", a to, wbrew pozorom jest bardzo częste.
Ikar - co do tej świadomości - 50 % ludzi dorosłych nie jest świadomych konsekwencji podejmowanych przez nich działań. Więc jak my mamy? Poza tym dojrzałość to to co ma się w głowie, nie w metryce
Moze i macie racje co do skutecznosci metod naturalnych, ale jedno jest pewne - trzeba poswiecac im wiecej czasu i trzeba byc dokladnym, i wciaz czegos pilnowac. Zwrocmy uwage na to ze spoleczenstwo jest leniwe (;P) i wygodne i potrzbuje szybkich i wygodnych i co najwazniejsze skutecznych metod. dlatego wydaje mi sie ze metoda naturalna nie jest tak czesto stosowana.
tia... ja tam bym się bała tylko naturalnie... może i zdecydowałabym się na coś takiego, ale na pewno kazałabym chłopakowi założyc gumkę. tak na wszelki wypadek...
A nie pomyślałaś nigdy o tym że chłopak mógłby odmówić założenia gumki... Ja na pewno bym odmówił...
Pomijam już fakt że to niekatolickie
Hy, moj kumpel z klasy zawsze ma gumke w portfelu wg. zasady "Przezorny zawsze zabezpieczony". Ale to tak w ramach anegdotki.
W podreczniku do biologii dla klas 1 szkol ponadgimnazjalnych znajduje sie tabela pomiaru cieploty ciala etc. Ja szczerze powiedziawszy nie za bardzo sie w niej lapie ale moge wam przeslac.
Matoos, moze w ramach uswiadamiania moglbys na podstawie tej tabelki omowic naturalna metode antykoncepcji? ^^"
Hej Matoos! To wcale nie jest takie latwe, bo kazda kobieta ma inaczej... Zeby uznac, ze wchodzi sie w dni bezplodne musi byc 3 dni temperatura wyzsza o co najmniej 2 kreski. A ja czasami miewam tak, ze mi w ogole nie skacze, bo np. mierze sobie troche wczesniej, (a to jest naprawde nierealne zeby codziennie mierzyc sobie co do minuty o tej samej porze, a naprawde staram sie byc dokladna) Z tego wynika, ze nie moglabym uprawiac sexu nigdy, bo nie jestem w stanie okreslic czy mam okres plodny czy nieplodny. A to chyba nie o to chodzi...
I serio w praktyce wychodzi wiele takich sytuacji kiedy organizm po prostu odmawia wspolpracy i nie wiadomo co robic.
Kolezanka o ktorej wspominalam wczesniej (tak a propo bedaca wlasnie w 5 miesiacu ciazy) na kursach przemalzenskich (jakies 5 lat temu) gdy poszla do wyspecjalizowanej pani ginekolog uslyszala "ale jak chce pani uczyc sie NMA jak pani jest w ciazy?" Chyba nadmieniac nie musze, ze wtedy nie byla, po prostu efekt jej "nieschematycznosci cyklu".
Edit:Acha jeszcze mi sie przypomnialo!
Sasilla: A gdzie ja mówiłem że to jest łatwe? Łatwe nie... I gratuluję koleżance profesjonalnej pani ginekolog :/
Właśnie chodzi o to że po to są RÓŻNE sposoby żeby nie opierać się tylko na temperaturze... Sprawdzasz także inne.. ekhm... rzeczy. Do tego dochodzi znajomość organizmu czyli kiedy ostatni raz miałaś okres i kiedy powinen wypaść następny. Przecież nie istnieje w ogóle fizyczna możliwość żeby mieć okres tydzień po poprzednim...
Co do zakładania gumki. Nie rozumiesz o co mi chodzi. Religia to jest coś co jest najważniejsze w życiu. Jeśli kobieta chciałaby żebym założył gumkę pewnie bym to zrobił, ale cały czas czułbym dyskomfort psychiczny. A nie związałbym się z kobietą której nie zależałoby na moim komforcie psychicznym. Miłość nie polega na tym że facet dba o kobietę. Miłość polega na tym że dbają o siebie nawzajem.
Dlatego według mnie nie może być seksu w oderwaniu od uczuć... Jeżeli całujesz kobietę i uprawiasz z nią seks po to żeby sprawić sobie przyjemność to to jest totalnie bez sensu. Najpiękniejsze jest to wtedy kiedy robisz to po to żeby sprawić przyjemność osobie kochanej. A już sytuacja prawie idealna jest wtedy kiedy największą przyjemność sprawia ci to, że sprawiłeś ukochanej osobie przyjemność. Zakręcone are imho prawdziwe
Elva: Nie jestem seksuologiem ani ginekologiem więc nie będę omawiał wykresów. Pomijam już fakt że jak trąbie przez cały czas temperatura to tylko cząstka całości. A przypominam że całość nie jest tylko sumą części
Hmmm, ale do tego co pisałam kilka stron częściej, siostry Elżbietanki piszą: ,,antykoncepcja po ślubie jest grzechem". Ale przecież ponoć nie można uprawaić seksu przed ślubem, wg. religijnego punktu widzenia. To po co nam antykoncepcja w ogóle?
Profesjonalizm Pani Ginekolog nie ma nic do rzeczy, bo tak po prostu wynikalo z wykresu... Ale moja kolezanka miala problemy hormonalne (co tez sie zawsze moze zdarzyc i wlasnie wtedy szwankuje NMA) i dlatego takie kwiatki.
Co do innych, achem, objawow to one tez sprawiaja klopoty, ale nie opisuje ich bo to troche krepujace. Temperature moze sobie mierzyc kazdy, wiec dlatego oparlam sie na jej przykladzie, a tak naprawde to caly cyrk zaczyna sie dopiero patrzac na calosciowe badania... Tu to dopiero trudno wnioskowac prawidlowo. Bo niestety organizm nie zawsze pokazuje to co trzeba.
Co do zakladania tej nieszczesnej gumki to teraz juz OK. Z tego co napisales teraz nie mam Ci nic do zarzucenia. To male zdanko, ze jednak bys zalozyl, wiele zmienia. Po prostu w poprzedniej wypowiedzi przedstawiles to za ostro. Powiedzenie "nie zaloze", a "nie chcialbym zakladac bo kloci sie to z moimi przekonaniami" to dwie calkiem rozne sprawy. W tej drugiej sytuacji pewnie zgodzilabym sie na zrobienie tak jak chcialby moj ukochany.
W koncu dawanie jest przyjemniejsze niz branie. W tej kwestii zgadzam sie z Toba calkowicie.
@Matoos
Ja się wypowiem, chiciaż niby jeszcze za młoda jestem.
Uważam, że kobieta ma prawo zdecydować o tym jakie środki ma stosować i czy w ogóle. Wszystko fajnie, moralność, etyka itd. tylko, że "metody naturalne" bywają zawodne,a powstrzymywać się od stosunków na dłuższą metę jest rzeczą nienaturalną. Jeśli się niestosuje żadnych metod to potem są rodziny, które mają po kilkoro dzieci, o które nie są w stanie zadbać.
Przykladem jest chociazby nadchodzace 8 dziecko znajomej pary, ktora nie radzi sobie finansowo. Kompletnie.
Ikar:
Prezerwatywa jak dla mnie podpada pod grzech onana. Pigułki antykoncepcyjne poza zabawą hormonami sprawiają także że śluzówka macicy zmienia swój skład nie pozwalając osadzić się zapłodnionemu jajeczku (jeśli dojdzie do zapłodnienia) to podpada pod środki wczesnoporonne - dla mnie morderstwo. Kremy, itp nie są środkami antykoncepcyjnymi i nigdy nie są stosowane bez dodatkowych zabezpieczeń. Coś jeszcze?
Murof: Właśnie o to chodzi że wg mnie naturalne planowanie rodziny to nie jest antykoncepcja. Ale to już sprawa tego jak każdy to rozumie.
Edit: A jeszcze droga Galio. Kobieta absolutnie nie ma prawa decydować SAMA o tym jakiego środka będziemy używać. To powinno być wynikiem szczerej rozmowy pomiędzy dwojgiem ludzi albo wynikać samo z siebie. I tyle.
Jest taki wiersz Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej: "Prawo Nieurodzonych". Jesli ktos nie zna to radze przeczytac bo jest piekny. Pozwolcie, ze kawalki zacytuje:
Nasze prawo - być dzieckiem miłości,
Powitanym jak najmilszy z gości.
Bez zapału - ku nam się nie śpieszcie!
Nasze prawo - to biała kołyska,
Pierś łabędzia, poznana w uściskach,
Pod firanek wzniesionym batystem.
(...)
Najpierw dary zgromadźcie bogate,
Piękność, zdrowie, rozum i dostatek,
Potem słońcem ogrzejcie sypialnię,
Potem progi zamiećcie na czysto,
Zanim bytu wielką rzeczywistość
Zaprosicie - już nieodwołalnie.
(...)
Dla mnie dziecko nigdy nie jest wpadka. Dziecko jest najpiekniejszy Darem jaki mozna otrzymac. Dziecko jest czyms wyjatkowym. Zasluguje na to bym jak bede je miala jeszcze pod sercem mogla byc w pelni zdrowa i spokojna. Bym gdy juz sie urodzi mogla dawac mu cala siebie, byc przy nim 25 godzin na dobe. By zawsze w swoim malenkim serduszku wiedzialo, ze mamusia jest tuz obok i nigdy nie da zrobic mu krzywdy.
Abym tak mogla zrobic potrzebuje dac zycie mojemu dziecku, wtedy kiedy bede na to gotowa, zarowno fizycznie, psychicznie, emocjonalnie jak i, no coz to jest rowniez wazne, finansowo.
Nie widze w tym nic zlego, ze z moim przyszlym mezem oprocz MN bedziemy stosowac jeszcze prezerwatywy. Wtedy, gdy nie bede pewna, ze jest OK.
Bede to robic by moje dziecko moglo dostac to na co zasluguje, by moglo urodzic sie w najlepszym dla niego, nie dla mnie, czasie. Jezeli mimo wszystko zaszlabym w ciaze wczesniej to i tak kochalabym je. Ale czulabym pewne wyrzuty sumienia, ze nie dalam mu wszystkiego co najlepsze.
Jezeli ktos mnie za to potepia, to jego sprawa. Ja nic zlego w tym nie widze.
I to jest ten dyskomfort, ktory moglabym odczuwac kochajac sie bez gumki. To nie dziecko, jako istota, jest problemem.
Nie ma zlych rzeczy. Sa tylko zle sposoby wykorzystywania ich. Jezeli uzywamy czegos z zamiarem czynienia dobra to nie ma w tym grzechu.
Nie uznaje wykorzystywania gumek do tzn. przygodnego sexu.
Nie uznaje stosowania jakichkolwiek srodkow mogacych niekorzystnie wplywac na kobiete lub jej dziecko.
Ale racjonalnemu stosowaniu prezerawatyw w zwiazkach malzenskich mowie stanowcze TAK!
Tyle.
Edit: Jeszcze jedno retoryczne pytanko:
Re up do mojej ostatniej wypowiedzi - Matoos, starałam sie w niej zasugerować delikatnie, że sam akt stosunku może mieć wpływ na to, czy cykl się rozpocznie czy nie. Bo to jest i wysiłek fizyczny i podniecenie psychiczne, co niestety czasem prowadzi do nieprzyjemnych wpadek. Mimo, że 5 minut wcześniej bylo wszystko ok.
Antykoncepcja - grzech? Nie dla mnie. Bo w takim wypadku grzechem są także nocne "wypadki" młodych chłopców, męskie samospełnianie potrzeb i wiele innych rzeczy.
Antykoncepcja jest dla mnie absolutnie obojętna pod względem moralnym (ktoś juz tu o tym mówił). I jest dużo lepsza niż aborcja. A przecież to właśnie przeciw aborcji oburza się spora część tego forum, czyż nie? Nie popadajmy w radykalizm i przesadę.
Emm - ja nie uważam, żeby były grzechem. Vide wyżej - odnośnie mojego punktu widzenia co było grzechem Onana.
Aczkolwiek nie uważam jej za coś dobrego, czy godnego pochwały. Apostoł Paweł mówi, że jeśli ktoś "cierpi upalenie", to aby się ożenił/wyszedł za mąż. Natomiast do tego momentu jednak jakoś sobie radzić z popędem trzeba... Częściowo można to rozwiązać zajmując się różnymi sprawami, rozmyślaniem, kontrolą i innymi sposobami, ale no cóż - uważam, że jest to lepsze wyjście niż "przypadkowy seks", odwiedzanie agencji towarzyskich i inne takie.
No - i szczególnie to odnosi się do tego, że nie wszyscy są fizycznie i psychicznie na tyle silni by wytrwać w celibacie, na przykład ja nie wyobrażam sobie tego w stosunku do siebie...
Inna sprawa, że masturbacja bardzo, ale to bardzo często wiąże się z nie wykonywaniem zaleceń przykazania "nie pożądaj", bo jednak w pewien sposób przychodzą na myśl różne osoby ( ). Jednak - pamiętając, że przykazania zakonu jako wiążące odnosiły się tylko do narodu żydowskiego (i dla tych Żydów, którzy nie uznają Jezusa - odnoszą się do dziś), a chrześcijanie nie są już pod Zakon podlegli (Jezus go wypełnił i przez wiarę w Niego jesteśmy zwolnieni od przykazań zakonu) - tym bardziej nie jest to dla nas grzechem. Z drugiej jednak strony - zakon jest pewną NORMĄ, normą, jaką jest w stanie wykonać doskonały człowiek, a zatem i naszym wzorem do postępowania, i raczej powinniśmy się starać być jak najbardziej z nim zgodny. Trzeba pamiętać, że zakon, to nie tylko 10 przykazań, ale też i wszystkie inne rytuały, ceremonie i zalecenia, jakie są napisane w księgach Mojżeszowych, a do nich się i tak nie stosujemy - bo nas nie obowiązują - obowiązywały Żydów.
I dlatego też nie jest to czymś godnym pochwały (tym bardziej, że bywa, że człowiek "czuje się winny" czegoś nieokreślonego - a to widomy znak, że nie jest to czymś dobrym), ale nie jest też grzechem - wynika to z naszej słabości, a niektórzy mają jej więcej, inni mniej. O ile można - po prostu trzeba z tym walczyć.
Sasilla, cały ból polega na tym, że właśnie stosunek może wywołać ponowną owulację. Matoos twierdzi, że nie można mieć co tydzień okresu? Matoos sam nigdy nie miał okresu (co pozytywną rzeczą jest w tym wypadku ) i myślę, że kobieta trochę lepiej sie zna na tych rzeczach. Może, Sasilla, ty masz wszystko super uregulowane, ale są osoby, u których na skutek zmęczenia, emocji itepe zdarzają sie "niespodziewanki" w odstępie tygodnia czasu. Tak jak sie zdarzają i zniknięcia nieproszonego "gościa" na wiele miesięcy. Organizm jest instrumentem, każda trącona struna wydaje jakiś dźwięk.
Może mi ktoś wytłumaczyć dlaczego antykoncepcja ma być grzechem? Nie w sposób "bo Kościół mówi" tylko "Kościół tak mówi, PONIEWAŻ...." i tu następuje fizyczne i mentalne wyjaśnienie sprawy. Bo dla mnie nasienie męskie, przykro mi, ale dzieckiem nie jest. Nawet nie potencjalnym dzieckiem, bo tych plemników są miliony. Potencjalnym dzieckiem jest dla mnie dopiero zapłodnione jajeczko. Wtedy możemy mówić o początku życia.
Dlaczego antykncepcja jest grzechem.
Prezerwatywa - grzech Onana (rozlanie nasienia na ziemię)
Hormonalne Pigułki Antykoncepcyjne - stosują wiele rodzajów zabezpieczeń. Podstawowym działaniem jest takie zaburzenie równowagi hormonalnej żeby podczas cyklu nie zostało wydane jajeczko. Jednak dodatkowym działaniem jest zmiana składu chemicznego śluzówki macicy co sprawia że już zapłodnione jajeczko nie może się osadzić. Powoduje to że dziecko rozwija się przez pierwszy miesiąc i później albo umiera albo następuje ciąża pozamaciczna. Tak czy inaczej jest to już dziecko.
Jakieś jeszcze środki? Spiralki pomijam bo to chyba jasne że to jest środek poronny a nie antykoncepcyjny.
Loj!
Dobra, czy ja czegos nie lapie? Empire, ja chyba jakos nie do konca jestem w stanie zrozumiec co tak wlasciwie Ty mi zarzucasz? Cytowany przez Ciebie fragment mojej wypowiedzi mial charakter calkowicie zartobliwy ( o czym swiadczy ten maly smiszny znaczek na koncu " "
Nigdy nie umniejszalam problemow mlodych chlopcow, bo wiem, ze maja przechlapane, ale...
Ta stala gotowosc mezczyzn (wiem, to stereotypy, ale w tej chwili nie ma sensu omawianie szczegolnych przypadkow) jest w pozniejszym zwiazku calkiem... hmm... przydatna.
Bo kiedy kobieta ma ochote to mezczyzna jest w stanie dac jej to czego ona chce. (przypominam GENERALIZUJE)
A kobiety maja gorzej. Bo to naprawde nie jest fajne kiedy widzi sie, ze ukochany mezczyzna stara sie jak moze, a kobieta nie ma ochoty. Po prostu nie, bo... zobaczyla dzis, ze przytyla dwa kilo, szef w pracy powiedzial, ze za malo sie stara, dziecko boli gardlo, ten jedyny juz dawno kwiatow nie kupil, wiec moze juz sie mu znaudzila*.
I w takim momencie to cholernie boli, boli, bo kazdy wybor jest zly. Mozna, albo powiedziec, ze sie nie ma ochoty (i w ten sposob rozczarowac osobe ktora sie kocha, czyli zrobic najgorsza z mozliwych rzeczy), albo zgodzic sie na to na co ma ochote partner (i potem moze byc nawet fajnie, tylko...) Kobieta, nie, powiem inaczej, niektore kobiety, naprawde wylaczyc potrafia sie tylko w czasie dni plodnych. Odpowiednia ilosc hormonow we krwi itp.
W sumie nie wiem jak to jest byc dorastajacym facetem. Nie wiem jak sie wtedy czuje. Jedyne co wiem na ten temat wynika z rozmow z moja druga polowka + rozni koledzy. To nie jest duzo, wiec moge cos zle interpretowac.
Ale wiem jak jest byc kobieta, majaca momentami 100 000 spraw na glowie, zamiast cieszyc sie obecnoscia drugiej osoby. I czasem chcialabym myslec jak facet ;P
*niepotrzebne skreslic
Sihaja: Niestety z tym sie zgodzic nie moge. Nie istnieje cos takiego jak druga owulacja. Przynajmniej wedlug wszelkich badan naukowych jakie mialam okazje czytac. ( i nie byly to tylko jakies katolickie, "promujace" NMA. A przyznam sie, ze zdarzylo mi sie czytac wiele roznego rodzaju ksiazek dotyczacych plciowosci i spraw z nia zwiazanych.)
Tak samo jak miesiaczka wystepujaca w odstepie tygodniowym, to tylko krwawienie, bez wszelkich innych zmian w organizmie. Zdarzaja sie roznego rodzaju przesuniecia itp, ale jakies minimum czasu musi zaistniec.
no to zaczynamy....:
kibiety mają gorzej. nie wiem czy którykolwiek z facetów chciały jak my (dorgie panie) przez kilkanaście dni w miesiącu nie móc robić większości rzeczy (ja np. nie potrafię sprzątać, kiedy z bulu nei mogę się wyprostować). co do seksu, to oboje partnerów powinno chcieć. a jak się kochają (a innej myśli do siebie nie dopuszczam) to nie powinni mieć skrupułów powiedzieć partnerowi, żę nie mają ochoty (bynajmniej ja bym nie miała za złe mojemu chłopakowi/nażyczonemu/mężowi/kochankowi ( ) za złe że mi odmówił).
co do antykoncepcji. według mnie każdy sam decyduje czy che się kochać bez zabezpieczenia (z woli boskiej jak to powiedział zapewne matoos). jak kotś jest bardzo religijny to przed ślubem nei uprawia seksu (bo to jest zabronione przez Kościół o ile się dobrze orientuję), a po ślubie to już chyba jak kobieta zajdzie w ciążę to nie ma katastrofy.
nigdy nie stosowałam żadnej metody antykoncepcyjnej (bo nie miałam takiej, że tak sie wyrażę "potrzeby") ale "pierwszy raz" na pewno byłabym zabezpieczona. i to nie metoda naturalną (bo nie jestem do niej przekonana).
dodane: mój katecheta (zaznaczam z własnej nieprzymuszonej woli) współżył z nażyczoną bez ślubu (który dziś właśnie wziął ). i musiał sotsowac jakieś środki, bo jego (teraz już) żona nie była/nie jest w ciąży. katecheta a "takie" niby rzeczy wyprawia?
Nie zawsze. Wszystko zalezy od sytuacji. Bo ta 16 latka moze miec bogatych rodzicow i odpowiedzialnego ojca dziecka i wszystko moze jej sie jeszcze jakos ulozyc (sama mam w klasie kolezanke, ktora ma teraz 2 letnia coreczke) Nie zaprzeczam, ze dla tak mlodej osoby jest to bardzo trudne, ale czasami moze byc nawet OK.
A malzenstwo moze byc nie stac na chleb i dach nad glowa, albo moze to byc jakoas totalnie patologiczna rodzina.
Sytuacje sa rozne i nie da sie uogolnic co lepsze.
no pewnie!...nie ma porównania. A co dopiero ciąża u 14-stki...spotkaliście się kiedyś z takim przypadkiem? Bo ja własnie w trakcie jestem"poznawania" takiej sytuacji ...nie życzę tego nikomu, ale osoba którą znam...no powiedzmy że niewiele brakuje jej do spadniecia na samo dno. Nie licząc tego ze przespała się z facetem, którego znała tydzien i teraz jej się okres spóźnia dwa tygodnie...Jest jeszcze wiecej wad które mogły by wyjasnic czemu twierdzą ze lada chwila moze się stoczyc nizej...^^, pomyślcie więc jaka by była katastrofa jak nie dostanie okresu, i w rezultacie okaże się ze jest w ciązy...życie przekreslone na maxa, zawiodła by matke, rodzine...Co by to dziecko mialo za życie...ehs, wole nie myslec nie zycze jej tego, moze to coś innego, ne wiem...=////
no nie wiem czy jak laska ma 16 lat i urodzi czy bedzie git...
nawet jesli on jest starszy...
bo matka, glownie matka wychowuje dziecko, ona jest przykladem.
bedzie wiedziec w jakim wieku matka zaszla w ciaze...
a Ona jest dla dziecka przykladem
pomysl gdybys wiedziala/ wiedzial ze twoja mama zaszla w ciaze w wieku 16 lat to jest jakis znak ze ty tez mozesz...
a moment przyjdzie kiedy ma przyjsc i jak sie jest z kims powinno sie to ustalic
kazdy robi tak jak chce i jesli ktos czyta ten topic i sie tym kieruje co tu pisze to robi blad bo kazdy ma swoj umysl i jest za siebie odpowiedzialny...
zrobi to wtedy kiedy stwierdzi ze nadeszla TA chwila
(wspaniala i wogle)
byle sie nie dowie potem ze to byl zly moment
hm... jakoś sobie nie mogę wyobrazić nawet siebie (15 lat) z brzuchem. ja w życiu nie poszłabym w takim wieku z chłopakiem do łóżka, nawet jeśli niewiem, jakby chciał. według mnie 14-15 lat to stanowczo za mało! 19-18 to tak w sam raz....
Nie mam teraz dostepu do innych zrodel, wiec na razie musi wystarczyc to:
Każdy ginekolog/seksuolog mówi co innego:
Sasilla, trochę Cię nie rozumiem ^^ Jak... owulacja jak już jesteś w ciąży?? Bo tak czytam to co mówisz.... To faktycznie jest bzdura, a ja jej wcale nie pisałam. Owulacja podczas ciąży raczej jest nie możliwa :]
A te zmiany i przesunięcia to mogą nie tylko być o dzień czy dwa. Równie dobrze mogą się ładnie wpasować w nasze dni bezpłodne. W moment, kiedy myślimy, że wszystko jest ok. Mogą nam zrobić przykrą niespodziankę i to bardzo niespodzianą, bo to może wystąpić bardzo szybko.
no więc Sas... ciesz się że nie wiesz jak to jest być dorastającym chłopakiem. [stwierdzenia pod tytułem "kobiety mają gorzej" powodują u mnei wybuchy pustego śmiechu... jak w ogóle można porównywać "ktoś ma lepiej a ktoś gorzej"]
co Ci chcę powiedzieć? [nie zarzucić... chcę Ci przedstawić swój pogląd i do neigo przekonać a nie zarzucić że nie pozmywałaś naczyń]
że to co powiedziałaś, a co ja zacytowałem, jest bzdurą. Powiedizałaś to półżartem, zauważyłem to... ale połowicznie też na serio jako odpowiedź na kawałek wypowiedzi innej osoby.
a tak się neistety składa, że ja napewno, a sądzę że znacząca większość mężczyzn też NIGDY ani nie doceni ani nie zatęskni za tym małym, osobistym horrorem jaki każdy z nas musi przejść.
Mówiłem to już wiele razy i powtórzę raz jeszcze: mam wielki żal do Boga, że mój organizm działa w ten sposób.
A jeżeli kiedyś raz na zawsze się od tego uwolnię, to napewno nie będę żałować.
"Stała gotowość" jest przydatna? KOMU? Tobie? Może owszem. MI? NO RACZEJ NIEKONIECZNIE.
Pozatym co to w ogóle za sposób myślenia... bronisz obecnego stanu rzeczy dlatego, że Tobie jest WYGODNIEJ, bo jak TY będziesz chciała to dostaniesz czego chcesz... a dróga osoba niech się męczy, niech walczy sama ze sobą, niech...
to, delikatnie ujmując, nieco egoistyczne, nie uważasz?
zastanów się co napisałaś dalej. Sama się zastanów, kto w tej sytuacji NAPRAWDĘ ma gorzej.
Dalej... nie myśl sobie, że płeć determinuje ilość "spraw na głowie". Uwierz mi, faceci mają średnio tyle samo. Ja też rozważam napisanie sobie na tabliczce "sorry, ale nie mam czasu przez następny tydzień" bo prościej jest napisać raz niż powtarzać to w kółko każdemu.
Eh, ja nei twierdzę, że dziewczyny mają lepiej. Ja poprostu systematycznie walczę ze stereotypem, że mężczyzna prawie nie ma uczuć, trosk a dziewczynę najchętniej zaciągnął by do łóżka żeby sobie zrobić dobrze a ją zranić i zostawić.
Nie mów proszę więcej, że bym zatęsknił... nie zatęsknię. I sądzę, że znaczna większość chłopaków podziela moje zdanie.
Matoos - Twoje fanatyczny upór w słuchaniu i wypełnianiu zaleceń kościoła katolickiego jest już nawet nie zadziwiający, jest przerażający. Że starsze pokolenia mają tak umysły poprzestawiane to jeszcze potrafię zrozumieć ale młody człowiek?
Nie będę wdawać się z Tobą w dyskusję, nei ma to sensu, ani nie słuchasz innych ani nie wyciągasz przeciw nim żadnych sensownych argumentów więc dla mnei pewnie też tego nei zrobisz...
Powiem Ci tylko, żeby mi potem ktoś na Sądzie Ostatecznym nie wypomniał: źle czynisz, idąc tą drogą.
Po pierwsze skoro zakladamy, ze stanie sie cos calkowicie sprzecznego z miesiecznym cyklem i nagle bez zwazania na poziom hormonow uwolni sie jajeczko to co wspolnego ma z tym ciaza. Ciaza to dla organizmu tylko inne stezenie hormonalne, wiec skoro ustalilismy, ze na to nie zwazamy, to ja nie widze problemu ^^
Tak na serio, to jajeczkowanie to nie jes takie "pim" i juz mamy klopot. Aby to nastapilo potrzeba jest wiele zmian w organizmie kobiety. Cykl musi zatoczyc kolo, zeby ponownie nastapily odpowiednie warunki do owulacji.
Dlugosc cyklu moze ulec skroceniu i wtedy niespodzianke mozna miec wspolzyjac w czasie pierwszych dni cyklu (czyli dni nieplodnosc pozornej), ale to jest jajeczkowanie Z NASTEPNEGO CYKLU ( a w ciaze mozna zajsc uwzgledniajac dlugosc zycia plemnikow i jajeczka). I powtorze po cytowanym przeze mnie fragmencie: nie odnotowano zajscia w ciaze w fazie cialka zoltego; czyli wtedy gdy jajeczko z danego cyklu stracilo juz swoje zdolnosci.
Acha, przy okazji to opsywana przez Ciebie metoda nie jest ta o ktorej ja mowie.
Empire to nie o to chodzi że ja w to wszystko wierzę bez zastrzeżeń. Wszystko co mówię, no może prawie wszystko, powiedzmy 95% jest przeze mnie sprawdzone w kilku co najmniej źródłach. W większości nie tylko katolickich Ale nadal wierze w to co mówi Kościół. Uznaj to za pranie mózgu czy za co tam masz ochotę. A jeśli nie widzisz moich argumentów, których wg mnie przytoczyłem tu naprawdę sporo, no to sory. To już naprawdę nie moja wina.
Inna sprawa, że 99% cytatów z pisma można sobie zinterpretować na co najmniej 5 sposobów każdy. Ja uważam że interpretacja Kościoła jest dobra. I powiem, pomimo że lekko mi głupio bo nie zwykłem mówić o takich rzeczach. Nie masturbowałem się już grubo ponad rok, żeby nie powiedzieć że prawie dwa lata. I żyję. Nie jestem impotentem. Nie mam problemów w kontaktach z kobietami, do facetów też mnie nie ciągnie... Kurczę albo jestem jednostką całkowicie różną niż cała (męska) reszta ludzkości, albo to pieprzenie że masturbacja jest potrzebna to jedna wielka bzdura... Hmm...
I naprawdę nie mam już ochoty kontynuować tej dyskusji i powtarzać w kółko tych samych argumentów. Założę się że na większość pytań odpowiedziałem już wcześniej. Jak ktoś mi nie chce wierzyć to nie uwierzy nawet jak go w krzaki zaciągnę i zdejmę mu skalp czekanikiem (a wtedy to nawet zwłaszcza ). Każdy kto chce się dowiedzieć czegoś o naturalnym planowaniu rodziny może to znaleźć w internecie albo w setkach poradni katolickich. Ja nie mam zamiaru odzywać się więcej na tym temacie. Kiedyś trzeba to skończyć.
Acta est fabula. Plaudate.
@emp
Mat się właśnie wypowiedział. Hmm - z mojego punktu widzenia - serio i on stara się mieć pewne argumenty (i sprawdzać je) na poparcie swojego punktu widzenia. To, że mamy w niektórych sprawach inne poglądy, to nie znaczy, że nie widzę np ja osobiście, żeby nie starał się sprawdzać pewnych rzeczy. Każdy ma pewne autorytety na których się opiera i w jego przypadku są one takie, a nie inne.
W dodatku poniekąd go rozumiem jeszcze w tym, że każdy z nas ma pewien pryzmat - sposób w który patrzy na różne sprawy. Zgadza się, przydałoby się czasem spojrzeć na niego i na siebie z boku i spytać się siebie, czy jest on właściwy (bo jednak mam inny punkt widzenia, inne argumenty (które uważam za słuszne) i poniekąd inne autorytety niż on), ale powiedzenie, że jest on fanatykiem... no cóż, uważam za grubą przesadę. No i tego... z tego co go znam, to moim zdaniem jest jedną z serio niewielu osób, które jeszcze traktują religię serio i bardzo go szanuję z tego powodu. A różnice w zrozumieniu - no cóż - czas, Bóg, doświadczenia, przemyślenia, dyskusje, itp - myślę, że w końcu doprowadzą do jednomyślności - w Królestwie Bożym najpóźniej .
Żałuję też, że nie umiem tego wszystkiego wyrazić lepiej... bo to jeszcze nie jest pełne, ale nie bardzo umiem wypowiedzieć lepiej to co myślę...
Hmm, ale i do postu Mat'a mam dwie uwagi...
Matoos czytam Twoje wypowiedzi i widzę, że mądre rzeczy piszesz. bardzo, jednak jakoś mnie te argumenty nie przekonują. ja nie chcę oczywiście nikogo obrażać, poprostu stanę obok i nie będę na ten temat dyskutował. u mnie wiąże się to chyba z tym, że nie czuje tak mocno wiary. nie wiem czy poczuwałbym się winny, jeżelibym używał środków antykoncepcyjnych. ale rozumiem, czemu to piszesz, to jest to, w co Ty w jakiś sposób też wierzysz. tak mi się wydaje.
Drogi Empire!
Przeczytalam jeszcze raz cala ta moja nieszczesna wypowiedz. I, hmm... szczerze powiedziawszy ja nadal nie do konca rozumiem o co chodzi.
Ale od poczatku.
Wszystko zaczelo się od rozmowy o naturalnej antykoncepcji. Od tego, ze chcialam pokazac, ze nie jest ona taka wcale cool. Bo nie jest i wszelkie znaki na niebie i ziemi tego nie zmienia.
Akt milosny pomiedzy dwojgiem kochajacych się osob powinien być przyjemny dla obojga. W pelni przyjemny.
Chcialam pokazac, ze nie jest fair, ze kobieta w tej metodzie jest ZMUSZONA do stosunkow tylko wtedy gdy ma do tego neutralne nastawienie. Czasem nawet negatywne, ale to zalezy od wielu roznych czynnikow.
I ja tez mam wielki żal do Boga, że mój organizm działa w ten sposób. Ze, wtedy kiedy będzie potrzebowal czegos mój ukochany ja będę... No... co najwyzej letnia. (caly czas zahaczamy o metody naturalne i wyznaczone przez nie dni w ktorych wolno uprawiac sex) Mam o to wielki zal. I mam zal ze moim zycie rzadza jakies glupie zwiazki chemiczne. I ze nie jestem w stanie reagowac tak jak powinnam. Ze przez kilka dni nie potrafie trzezwo myslec, bo zwijam się z bolu, a przez kilka innych moje PMS osiaga stany tak ekstremalne ze mogę smiac się i plakac jednoczesnie.
Bronie swojego sposobu myslenia. Ale to chyba normalne, hm? Tylko nie wiem czemu nie czytasz tego co ja pisze. Dla mnie trudna i bolesna jest sama swiadomosc, ze druga osoba się męczy, walczy sama ze sobą. Ze MUSI to robic, bo ja w danym momencie jestem do niczego. Zwiazek ma polegac zwlaszcza na dawaniu. Bo po to się z kims wiaze, bo KOCHA się go i chce się mu dawac wszystko, aby to ON był szczesliwy.
Ale nie oszukujmy się. Każdy chcialby sam czerpac radosc i satysfakcje z tego dawania. To zwykly instynkt samozachowawczy. I na Boga, jeżeli to, ze uwazam, ze kobieta również ma prawo do odzuwania przyjemnosci, powiem dokladnie, do orgazmu, jest dla Ciebie egoizmem, to ja przepraszam, ale tego nie rozumiem.
Co do stalej gotowosci to mialam na mysli gotowosc psychiczna mezczyzn do odczucia podniecenia w kazdym momencie. Bez calego bagazu mysli. Jezu, jak ja bym tak chciala.
I nie jest to przydatne dla mnie. Chyba raczej jest przydatne dla obojga, co? Bo mi się wydawalo, ze dwie osoby biora udzial i odzuwaja przyjemnosc podczas stosunku?
A kobiety nie maja gorzej w ogole, a gorzej jeśli chodzi a ta przekleta „gotowosc”. Bo one nie sa gotowe zawsze. I mnie to boli. Chcialabym zawsze wtedy, gdy mój przyszly maz zamruczy mi zmyslowo do ucha jakas niedwuznaczna propozycje, odpowiedziec rownie wielka namietnoscia. Chcialabym, a wiem, ze rownie dobrze mogę wlasnie wtedy martwic się o sto roznych spraw. WTEDY, kiedy to jest jak najbardziej nie wskazane.(napisze doslownie: kobieta potrafi myslec o wielu roznych glupotach W TRAKCIE aktu.) I mam zal do Boga, ze skonstruowal mnie w ten sposób, ze nawet gdy cialo odbiera sygnaly i reaguje, to mozg mysli o czyms innym. I to jest dla mnie jak najbardziej chore!
I to nie chodzi, ze mezczyzni sa mniej zajeci, i maja mniej „spraw na glowie”. Ogolnie.
Teraz sprawa najwazniejsza. Kwestia mojego komentarza. Powiedzialm, nie, zazartowalalam, i nie czuje się winna. Dla mnie to caly czas nie jest bzdura.
Pisze dosadnie bez jakiegokolwiek owijania w bawelne. Chyba inaczej się nie da.
Szczyt mozliwosci seksualnych mezczyzn przypada na te lat kilkanascie. U kobiet jest to w wieku około trzydziestu kilku. Mezczyzna w wieku dojrzalym może po prostu fizycznie nie „moc stanac na wysokosci zadania”. Jest to coraz czestszy problem coraz to mlodszych mezczyzn. I jest on dla nich bardzo frustrujacy. Dlatego wydaje mi się, ze w takiej sytuacji nie jeden zateskni do czasow swojej szcztowej formy.
W moim zarcie chodzilo tylko (az?) o to. Jezeli jest to cos az tak zlego to prosze mi wyjasnic. Bo ja tego nie widze.
Silla
Przyznam się, ze strasznie ciezko i opornie szlo mi pisanie tych slow. Przez nie niemalze poklocilam się z moim nazeczonym. Jestem kobieta i po prostu wielu spraw nie jestem w stanie zrozumiec. Dlatego proszę, aby ktos mi to wyjasnil. Proszę powaznie, jak ktos, który naprawde chce zrozumiec, a nie potrafi. Czy dojrzewanie jest dla chlopcow, az tak trudne? Az tak by nazywac to horrorem? Dlaczego?
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)