Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

13 Strony « < 2 3 4 5 6 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> VII Tom HARDCORE - SPOILER WARNING!, SPOILERY - tu piszemy otwarcie co i jak

PrZeMeK Z.
post 24.07.2007 21:41
Post #76 

the observer


Grupa: czysta krew..
Postów: 6284
Dołączył: 29.12.2005

Płeć: wklęsły bóg



Nie ma za co przepraszać.

Też dziwnie się czuję, choć byłem z Harrym krócej. Ale gdyby nie te książki, nie jechałbym do Warszawy spotkać się z Avadą i innymi. Nie napisałbym żadnego fanfika. Nie zacząłbym pisać wierszy. Nie...
Mógłbym długo wymieniać.

Ten post był edytowany przez PrZeMeK Z.: 24.07.2007 22:19


--------------------
Hey little train, wait for me
I once was blind but now I see
Have you left a seat for me?
Is that such a stretch of the imagination?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
murof
post 24.07.2007 23:30
Post #77 

Uczeń Hogwartu


Grupa: czysta krew..
Postów: 187
Dołączył: 05.07.2004

Płeć: Mężczyzna



Teraz, słucham sobie OST z filmów o Harrym. Książka wciąż we mnie siedzi i wiem, że jeszcze nie raz sięgnę po całą serię. Zwykle jak wychodził nowy tytuł czytałem najpierw wszystkie poprzednie tomy (zresztą tym razem też). Mam wrażenie, że ta książka stworzyła coś naprawdę realnego, a zarazem magicznego. Nie potrafię tego nazwać, raczej to czuję... to trochę jak atmosfera przed Bożym Narodzeniem, nienazwane uczucia i wspomnienia. Wiem, że będę chciał przekazać to moim dzieciom i mam nadzieję, że one mnie zrozumieją, nawet jeśli wtedy coś innego będzie w modzie. Strasznie to skomplikowane, głupie i dziecinne, ale nic nie mogę poradzić na to co czuję. Po prostu te wydarzenia w książce są jakby częścią mojej historii i (choć oczywiście wiem, że są zmyślone) pamiętam je tak, jakbym sam w nich uczestniczył. Oddałbym wiele, żeby JK Rowling przeczytała te słowa, choć wiem, że to niemożliwe, ale czuję, że mam wobec niej dług wdzięczności...


--------------------
- Oj, nie wolno rzeczy wielu,
Kiedy celem jest - brak celu...
(Zwłaszcza, jeśli duszy nie ma -
I to wszystko na ten temat).
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
anagda
post 25.07.2007 00:15
Post #78 

Członek Zakonu Feniksa


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1994
Dołączył: 05.04.2003

Płeć: Kobieta



No ja niestety (albo stety?) Po Harry`ego sięgnałam dopiero na krótko przed premierą Czary Ognia (o ludzie... przecież to już 7 lat blink.gif ). Więc pewnie nie dorastam żadnemu z Was to pięt smile.gif

Ale tak jak skończyłam ten epilog to tak se pomyślałam, że szkoda że to już koniec. W gruncie rzeczy jeszcze tylko dwa filmy i całą potteromanię szlag trafi. A przecież gdyby nie ona, to nie powstało by chociażby magiczne...

Ten post był edytowany przez anagda: 25.07.2007 00:15


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Pszczola
post 25.07.2007 01:53
Post #79 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1243
Dołączył: 30.08.2004
Skąd: Sto(L)ica




QUOTE
Miłość Severusa do Snape. No po prostu wiedziałam, że ot tak na słowo, to Dumbledore by nie zaufał śmierciożercy. Good for Jo.


No tak, ten zakochany w sobie Snape XD.

Śmierci Hedwigi, Tonks i Lupina bez sensu? Jasne, że bez sensu! Każda śmierć jest bez sensu. I za to jestem Rowling wdzięczna. Pokazała, że śmierć przychodzi nagle, często nie towarzyszą jej chwała i fajerwerki, i do niczego nie prowadzi.

Uważam, że Hallowsy były dla Dumbledore'a. Dokładnie, najpierw widzimy jak autorytet upada, a potem szanujemy go bardziej niż przedtem. A przy zdaniu, które pada z ust Harry'ego, że może Gridelwald nie chciał, by Voldemort roskopywał grób Dumbledore'a...och, musiałam znowu z gwinta pociągnąć trochę wódki.


Właśnie obejrzałam pierwszy film, zaraz obejrzę drugi i trzeci. Taki maraton. Czytam serię znowu od pierwszej części. A wszystko chyba dla Snape'a. Kurde, naprawdę się cieszę, że mam urodziny tego samego dnia XP. Jak tylko go widzę/ o nim czytam, taki żal za... serce... ściska...

I jeszcze raz to powiem: chwała Rowling za epilog, w którym NIE napisała szczegółowo co z kim, czy Minewra żyła 5 lat czy 30, a George ożenił się z Mugolką. Zniszczyłoby mi to całą przyjemność z czytania książek! Autorka kończy serię i zrzeka się z prawa do kontynuowania losów bohaterów. Opisać ich dalsze losy na przestrzeni kilku kartek w porównaniu z tym co wcześniej opisała, dzięki czemu nakreślilismy sobie ich obraz i mieliśmy własne nadzieje i pomysły na ich przyszłość,
byłoby zbrodnią. Resztę możesz dopisać sobie sam.
A pole dla ff-fanów są! Harry i trio musieli dokończyć edukację, potem wybrać karierę, ale to już było spokojne życie. Prywatne. Po co nam wchodzić w nie z butami? ;) Najlepiej by było, gdyby w ogóle epilogu nie było, ale dobrze się dowiedzieć, że syn Pottera nazywa się Albus Severus. Ten, który ma oczy Lily. Uch, poryczałam się wtedy (znowu).

Oj, murof, nic nie mów. Ja się nawróciłam na Pottera trzy lata temu, a namowy pewnego T.H. do przecztania tej serii wyśmiewałam równie głośno jak twierdzenie, że Madonna ma głos (bez urazy, niektóre jej piosenki nawet lubię). Po książki sięgnęłam, bo mi się angielski w filmach podobał. A jak tylko pierwszy raz skończyłam czytać książki I-V, czyli 31.08.2004, odnalazłam pierwsze ciekawsze forum o Harrym i zginęłam dla świata.

A właśnie, tysięczny post. ;)

Ten post był edytowany przez Pszczola: 25.07.2007 01:57


--------------------
“so far from God and so near to Russia”
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
hazel
post 25.07.2007 02:04
Post #80 

czym jest fajerbol?


Grupa: czysta krew..
Postów: 3081
Dołączył: 24.12.2005
Skąd: panic room

Płeć: kaloryfer



@Murof

Dawno nie przeczytałam ani nie napisałam czegoś równie prawdziwego jak twój post.

i nawet nie ma znaczenia to, że teraz siedzimy ze znajomymi i pijemy zdrowie Pottera. Bo to jest jakaś część mojego życia, która się właśnie skonczyła. I jest mi cholernie smutno i zarazem cholernie wesoło z tego powodu. Bo dobro zwycięża zło, i chociaż to tylko książka dla dzieci, to mam nadzieję, że jednak znalazłam w niej jakies wartości, które poprowadzą mnie w dorosłym życiu. Niezależnie od tego, czy Bóg isnieje, czy nie, istnieją na świecie jakieś bezwzględne wartości. I to powinniśmy wynieść z tej serii - nie ma nic lepszego niż dobro. Dobro jako wartość absolutna, niezależna od wyznania, poglądów, czy tam orientacji seksualnej.

Edit: a w ogóle to mój tysięczny post jest. I do tego napisany po pijaku. Żenada...

Ten post był edytowany przez hazel: 25.07.2007 02:09


--------------------
user posted image
The voice in my head doesn’t think I’m crazy.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
anagda
post 25.07.2007 02:12
Post #81 

Członek Zakonu Feniksa


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1994
Dołączył: 05.04.2003

Płeć: Kobieta



Aż ciśnie się na usta jeden z najbardziej znanych cytatów z HP:
"Będzie sławny...Stanie się legenda... Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby odtad ten dzień nazywano Dniem Harry'ego Pottera"



QUOTE
Uważam, że Hallowsy były dla Dumbledore'a. Dokładnie, najpierw widzimy jak autorytet upada, a potem szanujemy go bardziej niż przedtem. A przy zdaniu, które pada z ust Harry'ego, że może Gridelwald nie chciał, by Voldemort roskopywał grób Dumbledore'a...och, musiałam znowu z gwinta pociągnąć trochę wódki.


Tu się muszę zgodzić. Rowling pokazała, że nawet Dumbledore, który przez wszystkie dotychczasowe tomy był ukazywany jako wszystko wiedzący i nieomylny niemalże geniusz. A tym tomem, pokazała nam, że był również człowiekiem, którym targały zwyczajne emocje. Czy to młodzieńcze, jak nie do końca zachował się w porządku w stosunku do swojej rodziny, czy również jako już starzec, kiedy mimo wiedzy, którą posiadał na temat hallows obudziła się w nim jednak chęć zostania Panem Śmierci. To akurat Rowling rozegrała genialnie.

Ten post był edytowany przez anagda: 25.07.2007 02:13


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Pszczola
post 25.07.2007 02:30
Post #82 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1243
Dołączył: 30.08.2004
Skąd: Sto(L)ica




QUOTE(hazel @ 25.07.2007 03:04)

Edit: a w ogóle to mój tysięczny post jest. I do tego napisany po pijaku. Żenada...
*



Ty też? XD

Jak tak dalej pójdzie, przez ten koniec zostanę alkoholiczką.

Robię się sentymantalna:

Panie i panowie! "To Harry Potter - the boy who lived!"


--------------------
“so far from God and so near to Russia”
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
hazel
post 25.07.2007 02:46
Post #83 

czym jest fajerbol?


Grupa: czysta krew..
Postów: 3081
Dołączył: 24.12.2005
Skąd: panic room

Płeć: kaloryfer



QUOTE(Pszczola @ 25.07.2007 02:30)
QUOTE(hazel @ 25.07.2007 03:04)

Edit: a w ogóle to mój tysięczny post jest. I do tego napisany po pijaku. Żenada...
*



Ty też? XD

Jak tak dalej pójdzie, przez ten koniec zostanę alkoholiczką.

Robię się sentymantalna:

Panie i panowie! "To Harry Potter - the boy who lived!"
*


Tak, ja też. Bo to trzeba jakoś uczcić. Zdrowie Harry'ego Pottera!


--------------------
user posted image
The voice in my head doesn’t think I’m crazy.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Skaterin
post 25.07.2007 08:06
Post #84 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 173
Dołączył: 14.11.2004
Skąd: Kraków

Płeć: Kobieta



taaa, rozpijmy sie wszyscy. Bedzie na forum weselej.

/Zdrowie xD/


--------------------
user posted image

tu płonie lampa wiedzy, tu mędrcem będziesz snadnie...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
owczarnia
post 25.07.2007 09:21
Post #85 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



Niech żyje McGonagall i jej galopujące ławki smile.gif!


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
hazel
post 25.07.2007 10:46
Post #86 

czym jest fajerbol?


Grupa: czysta krew..
Postów: 3081
Dołączył: 24.12.2005
Skąd: panic room

Płeć: kaloryfer



O moja głowa!



--------------------
user posted image
The voice in my head doesn’t think I’m crazy.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
anagda
post 25.07.2007 11:33
Post #87 

Członek Zakonu Feniksa


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1994
Dołączył: 05.04.2003

Płeć: Kobieta



galopujące ławki...? blink.gif


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Pszczola
post 25.07.2007 15:26
Post #88 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1243
Dołączył: 30.08.2004
Skąd: Sto(L)ica




Tudzież zbroje ;). Mówiłam, że kocham McGonagall?

Ale wracając do tematu. Ktoś wspomniał, że niektórzy zarzucają Hermionie, że naruszyła wolność swoich rodziców, wymazując im pamięć. Zgadzam się z nimi. Nikt nie ma prawa odbierać drugiemu wspomnień, ograniczać wolną wolę, ich wolność! Nawet pod hasłem "wyższych celów". Hasło to zostało zresztą potępione w książce. Ograniczenie ich wolności po to, by zapewnić sobie i im bezpieczeństwo? Dla mnie to tchórzostwo w ładnej oprawie. Wymówki! Co? Nie należy ich mieszać w sprawę, bo są Mugolami? Bo się nie obronią? A może będą protestowali? Przecież Hermiona prawie w ogóle z nimi czasu nie spędzała, a teraz chce rzucać szkołę i narażać życie! Nie wiem jakie panowały stosunki w ich domu, ale to co zrobiła ich córka, jeżeli nie miała ich zgody, to czyste świństwo. Jakim prawem ktoś pozbawia mnie wspomnieć, wymazuje miłość do dziecka, zaciera dawne przyjaźnie? Wyobraźce sobie, wszystkie wasze wposmienia okazują się iluzją. Że nie powinno im to przeszkadzać, bo przecież i tak nic nie pamiętają? Właśnie to nazwyam naruszeniem wolności. O ileż to by było łatwiejsze, kombinować z pamięcią innych. Dlaczego nie zastosować podonego zabiegu na Dursleyach w takim razie? Obrzydliswto.
Jeżeli rodzice Hermiony się na to zgodzili, ich detycja, nie mam się czego przyczepić, a i łezkę wzruszenia uronię. Wolę sobie mówić, że państwo Granger zgodzili się na taki układ z własnej, nieprzymuszonej woli. Ponieważ wierzę w moralność ich córki i ją lubię, nie dopuszczam do siebie innej możliwości.


--------------------
“so far from God and so near to Russia”
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Zwodnik
post 25.07.2007 16:26
Post #89 

Prefekt


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 341
Dołączył: 05.04.2003




Że co ? Czy tu na pewno dobrze zrozumiałaś co zrobiła Hermiona i dlaczego ? Po pierwsze wszystko było tylko czasowe. "Wysłała ich" do Australii aby zapewnić im bezpieczeństwo. A ich pamięć zmodyfikowała po to, żeby oszczędzić im niepokoju o nią w trakcie a przede wszystkim bólu na wypadek, gdyby już nie wróciła. Taki numer z Dursleyami nie miałby najmniejszego sensu. No i jeszcze słowo "wymówki". Sugerujesz, że Hermiona miała tak naprawdę jakiś inny, ukryty cel a w tak szczytny sposób tylko go tłumaczyła ?

Zupełnie nie rozumiem Twojego posta.


--------------------
AMOR PATRIAE NOSTRA LEX...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Firm
post 25.07.2007 16:29
Post #90 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 12
Dołączył: 24.07.2007




Przeczytałem...zajęło dwa dni...nie mogłem sie oderwać. Była to pewna nowość gdyż czytając ten tom czułem się inaczej niż czytając resztę. Według mnie Jo świetnie rozwiązała wszystko co musiała...czasem przeszkadzało jakieś ułatwienie ale naprawdę wciągało. Nawet nudniejsze rozdziały miały coś od czego chciało się brnąć dalej...trochę denerwujący fakt że to już ostatnia taka książka....pamiętam 1999 jak siostra z Angli przysłała mi Kamień....pierwsza książka którą przeczytałem tak od siebie...a miałem wtedy 7 lat tongue.gif Najbardziej wzruszający moment dla mnie to ten gdy Harry pyta się Syriusza, Lupina i Rodziców czy śmierć boli....w sposób jaki Rowling napisała ten fragment był niesamowity....nie wiem jak reszta ale czytając ten fragment naprawdę czułem się jakbym ja szedł do lasu....tu pokazała swój niezwykły talent...no i epilog....niby zbyt różowy a jednak nie zepsuł mi smaku...ba! Według mnie idealnie zakończył cały cykl...i z każdym zdaniem modliłem się aby było jeszcze przynajmniej 100 stron...niestety...gdy zamknąłem książkę odczekałem chwilę i pomyślałem: "świetne" Cały cykl był przy moim dorastaniu...oczywiście przed Deathly Hallows przeczytałem wszystko od początku bo jednak sie zapomina...i teraz również zrobię to tak jak wtedy...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
PrZeMeK Z.
post 25.07.2007 17:57
Post #91 

the observer


Grupa: czysta krew..
Postów: 6284
Dołączył: 29.12.2005

Płeć: wklęsły bóg



QUOTE
Ale wracając do tematu. Ktoś wspomniał, że niektórzy zarzucają Hermionie, że naruszyła wolność swoich rodziców, wymazując im pamięć. Zgadzam się z nimi. Nikt nie ma prawa odbierać drugiemu wspomnień, ograniczać wolną wolę, ich wolność! Nawet pod hasłem "wyższych celów". Hasło to zostało zresztą potępione w książce. Ograniczenie ich wolności po to, by zapewnić sobie i im bezpieczeństwo? Dla mnie to tchórzostwo w ładnej oprawie. Wymówki! Co? Nie należy ich mieszać w sprawę, bo są Mugolami? Bo się nie obronią? A może będą protestowali? Przecież Hermiona prawie w ogóle z nimi czasu nie spędzała, a teraz chce rzucać szkołę i narażać życie! Nie wiem jakie panowały stosunki w ich domu, ale to co zrobiła ich córka, jeżeli nie miała ich zgody, to czyste świństwo. Jakim prawem ktoś pozbawia mnie wspomnieć, wymazuje miłość do dziecka, zaciera dawne przyjaźnie? Wyobraźce sobie, wszystkie wasze wposmienia okazują się iluzją. Że nie powinno im to przeszkadzać, bo przecież i tak nic nie pamiętają? Właśnie to nazwyam naruszeniem wolności. O ileż to by było łatwiejsze, kombinować z pamięcią innych. Dlaczego nie zastosować podonego zabiegu na Dursleyach w takim razie? Obrzydliswto.

Zszokował mnie Twój punkt widzenia. Hermiona zrobiła to, by ratować im życie. To nazywasz obrzydlistwem?
A że wbrew ich woli? A czy sądzisz, że rodzice Hermiony kiedykolwiek pozwoliliby jej iść z Harrym? Oczywiście, że nie. Hermiona iść chciała i musiała zrobić to, co zrobiła. Wszczepienie rodzicom fałszywych wspomnień (nie wymazanie prawdziwych - przecież zaklęcie można było cofnąć!) miało też sprawić, że nawet gdyby śmierciożercy ich dopadli, nie mogliby wydobyć z nich informacji o córce.

Zresztą na temat ograniczania wolności "by zapwnić sobie i im bezpieczeństwo" masz jakieś dziwne poglądy. A czym innym jest zamykanie przestępców w więzieniach? Czym innym była decyzja Dumbledore'a, by Syriusz siedział na Grimmauld Place? Czym innym było ukrywanie się Potterów pod Fideliusem? To, że rodzice Hermiony nie wyrazili być może zgody na zmiany w swojej pamięci, nic nie znaczy. Jestem pewien, że gdyby oni byli czarodziejami, chcieliby zrobić dla niej to samo - uchronić ją przed niebezpieczeństwem za wszelką cenę.

Nie zawsze wolność jest najważniejsza. Co zrobiliby ze swoją wolnością rodzice Hermiony, gdyby dopadli ich i torturowali śmierciożercy? Nie mogliby się obronić.
Decyzja Hermiony wynikała z miłości, nie z tchórzostwa.

Ten post był edytowany przez PrZeMeK Z.: 25.07.2007 17:59


--------------------
Hey little train, wait for me
I once was blind but now I see
Have you left a seat for me?
Is that such a stretch of the imagination?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Ginnusia
post 25.07.2007 18:15
Post #92 

Szukający


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 464
Dołączył: 18.07.2007




Nie zdziwiłabym się nawet, gdyby Hermiona ustaliła z rodzicami, że tak zrobi. Przecież dla niej było to straszne, w ten sposób tak naprawdę straciła rodziców (do czasu zdjęcia czaru), bo przecież nie pamiętali teraz, że mają jakąś córkę. A jednak zrobiła to, bo chciała ich ochronić przed torturami i śmiercią.
Zaiste, obrzydliwy czyn.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
em
post 25.07.2007 18:22
Post #93 

ultimate ginger


Grupa: czysta krew..
Postów: 4676
Dołączył: 21.12.2004
Skąd: *kṛ'k

Płeć: buka



odpowiem co do zarzutów wobec moralności postępowania Hermiony:
wyobraźcie sobie tę scenę. po prostu ją sobie wyobraźcie. dla mnie samo wyobrażenie sobie tego, co ona musiała czuć, jak musiały jej drżeć ręce... mnie to wystarcza, nie obwiniam jej, bo ta książka wystarczająco dobrze pokazała wszystkim, jak cienka jest granica między dobrem i złem a przede wszystkim, jak ciężko jest ją uchwycić.

OK, teraz przejdźmy do meritum.
Czapki z głów, mości państwo. Oto geniusz.
Ta seria miała ogromny potencjał, żeby zakończyć się największym na świecie kiczem i olbrzymim rozczarowaniem. Czapki z głów, bo mamy do czynienia z autorką, która umiała związać wszystkie nitki i niczego nie zepsuć.
Wybaczcie, ale ja przyjmuję tę wersję wydarzeń bez najmniejszych zastrzeżeń. Nie przeszkadzają mi drobne nieścisłości jak kwestia Czaru Fideliusa - być może można go rzucić w różny sposób, być może zależy on od tego, kto rzuca, być może jest miliard takich być może, w końcu magia to materia o wiele bardziej delikatna i skomplikowana niż ktokolwiek może przypuszczać i samo to sprawia, że chyba żadne nieścisłości w książce nie są prawdziwymi nieścisłościami. To nie LOST, tu nikt nie obiecywał, że wszystko da się wytłumaczyć smile.gif.

Zaczynając od początku... Mam wrażenie (zapewne błędne), że z każdym kolejnym tomem nie tylko historia przestawała być bajką dla dzieci, ale również język powieści stawał się bardziej wymagający. Ale może to tylko wrażenie smile.gif tak czy inaczej, zaczęło się pięknie. Pierwszy raz nie miałam wrażenia, że autorka chce jak najszybciej odbębnić te pierwsze rozdziały i przejść wreszcie do meritum. Cały czas, co chwila miałam wrażenie, że narrator przygotowuje czytelnika do nieubłaganie nadchodzącej chwili pożegnania z serią. Łzy w oczach miałam praktycznie cały czas smile.gif Potem te szybkie zwroty akcji i tak już cały czas: dla mnie TO jest mistrzowska narracja, naprawdę. Żadnych dłużyzn, cały czas do przodu!
Najbardziej wzruszyłam się podczas pogrzebu Zgredka. "Here lies Dobby, a Free Elf"... Ale i tak przepłakałam pół książki, więc nie ma co się nad tym rozwlekać.
Scena na Kings Cross przypominała mi scenę z Matriksa dwójki, z Architektem, ale to było głupie skojarzenie wink2.gif
Pojedynek - to było coś, na co czekałam cały czas: szybka wymiana zdań, jak równy z równym, oboje pewni swojego zwycięstwa... Bosssskie. Czytałam tę scenę zasłaniając sobie następną stronę tekstu, żebym przypadkiem nie rzuciła zniecierpliwiona okiem na jakąś niefortunną linijkę. I nie rozumiem, jak można czytać od epilogu?!? Cała magia ostatnich rozdziałów zawierała się jak dla mnie w tym, że nie mam pewności, czy Harry przeżyje, czy Ginny, Ron, Hermiona przeżyją... To mnie trzymało w takim napięciu, że aż mi się trzęsły ręce wink2.gif
I takie zakończenie mi wystarczy. Epilog wystarczy (chociaż straciłam wątek, kto jest czyim dzieckiem i którym według starszeństwa wink2.gif). Encyklopedię chętnie sobie przeczytam, ale właśnie za jakiś czas, jak już ochłonę, bo wtedy będą mniejsze szanse na rozczarowanie, że coś poszło nie tak, jak chciałam.

I jeszcze jedno chcę powiedzieć: czuję się teraz strasznie, strasznie dorosła. Moja przygoda z Potterem zaczęła się 7 lat temu, jak byłam w podstawówce, teraz powoli kończy kiedy jestem na studiach. To taki koniec jakiegoś etapu, który zupełnie przypadkiem (a może nie?) pokrył się z ważnym etapem w moim życiu. Może dlatego tak strasznie się poryczałam pod koniec tej książki smile.gif


--------------------
all you knit is love!
każdy jest moderatorem swojego losu.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
PrZeMeK Z.
post 25.07.2007 18:47
Post #94 

the observer


Grupa: czysta krew..
Postów: 6284
Dołączył: 29.12.2005

Płeć: wklęsły bóg



A mnie tak wszyscy naokoło powtarzali, że to tylko książka i żebym się uspokoił, że w końcu uwierzyłem. Zresztą nie było jak pozwolić sobie na łzy, za dużo ludzi wokoło.
Choć oczy miałem wilgotne bardzo często.


--------------------
Hey little train, wait for me
I once was blind but now I see
Have you left a seat for me?
Is that such a stretch of the imagination?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
anagda
post 25.07.2007 18:58
Post #95 

Członek Zakonu Feniksa


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1994
Dołączył: 05.04.2003

Płeć: Kobieta



Jak ja się cieszę, że Polkowski nie robi audiobooków tylko Fronczewski biggrin.gif

Polkowski (tak, Polkowski) czyta fragment VII tomu


PS. A głos według pana P. to Voldemort ma po prostu cudowny laugh.gif laugh.gif laugh.gif

Ten post był edytowany przez anagda: 25.07.2007 18:59


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
em
post 25.07.2007 19:57
Post #96 

ultimate ginger


Grupa: czysta krew..
Postów: 4676
Dołączył: 21.12.2004
Skąd: *kṛ'k

Płeć: buka



ktoś już o tym wspomniał? Przeczytałam CHYBA wszystko, ale nie zauważyłam.
Ostatnim słowem ostatniego rozdziału/epilogu...
nie jest blizna.


--------------------
all you knit is love!
każdy jest moderatorem swojego losu.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
anagda
post 25.07.2007 20:28
Post #97 

Członek Zakonu Feniksa


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1994
Dołączył: 05.04.2003

Płeć: Kobieta



Nie miała być. Rowling jakiś czas temu powiedziała, że nie będzie ostatnim słowem, a będzie blisko końca.

Było na MuggleNet. Nie chce mi sie szukać....


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
em
post 25.07.2007 20:33
Post #98 

ultimate ginger


Grupa: czysta krew..
Postów: 4676
Dołączył: 21.12.2004
Skąd: *kṛ'k

Płeć: buka



serio? odcięłam się jakiś czas temu od wszystkich potencjalnie spoilerujących źródeł potterowskich newsów, więc jakoś mi to umknęło.

szkoda, tego się jakoś zawsze trzymaliśmy sad.gif


--------------------
all you knit is love!
każdy jest moderatorem swojego losu.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Pszczola
post 25.07.2007 22:49
Post #99 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1243
Dołączył: 30.08.2004
Skąd: Sto(L)ica




Wracając do Hermiony. Napisałam, że mam nadzieję, że omówiła z rodzicami co ma zamiar zrobić. Chylę wtedy przed nimi i dziewczyną czoła. Pamiętajcie, że istniało całkiem spore prawdopodobieństwo, że Hermiona nie wróci ze swojej misji. Gdyby czar działał, powiedzmy przez jakiś czas i nawet gdyby ich córka się już nie pojawiła, wposmnienia by do nich wróciły, nie można wtedy jej potępieć. To nieodwracalność tej decyzji mnie przeraża.
Jak sobie wyobrażę, że ktoś mógłby mi zmienić pamięć, pozbawić tego co kocham, co mnie ukształtowało, narzucić mi swoją wolę, co z kolei ogranicza moją wolną wolę, którą mam od urodzenia, a do tego nie byłabym w stanie sobie z tego zdać sprawy, byłabym zadowolona... Taka wizja mnie przeraża. Moja wolność zostałaby pogwałcona, a ja nawet nie zdawałabym sobie z tego sprawy. Zgadzam się tutaj z J.S. Millem, że nie można ograniczyć wolności drugiej osoby wbrew jej woli, chyba że jej akcje naruszają wolność innych.
Nie wątpię, że dla Hermiony było to bolesne. Przecież ona cierpi z powodu tej decyzji najbardziej, a nie jej niczego nieświadomi rodzice. Ale odmawiać im uczestniczenia w cierpieniu? Czy to trochę nie samolubne? Jeżeli jednak dziewczyna przekonała rodziców do swoich racji, a oni, prawdopodobnie z ciężkim sercem, przystali na jej propozycję, bo przecież nie tylko siebie, ale przede wszystkim córkę i jej przyjaciół swym poświęceniem chronią, to właśnie pańswto Granger zapłacili największą cenę. Jestem dla nich pełna podziwu. I wierzę, że tak właśnie się stało.

Ten post był edytowany przez Pszczola: 25.07.2007 22:52


--------------------
“so far from God and so near to Russia”
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Firm
post 25.07.2007 22:53
Post #100 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 12
Dołączył: 24.07.2007




QUOTE(emoticonka @ 25.07.2007 18:22)
odpowiem co do zarzutów wobec moralności postępowania Hermiony:
wyobraźcie sobie tę scenę. po prostu ją sobie wyobraźcie. dla mnie samo wyobrażenie sobie tego, co ona musiała czuć, jak musiały jej drżeć ręce... mnie to wystarcza, nie obwiniam jej, bo ta książka wystarczająco dobrze pokazała wszystkim, jak cienka jest granica między dobrem i złem a przede wszystkim, jak ciężko jest ją uchwycić.

OK, teraz przejdźmy do meritum.
Czapki z głów, mości państwo. Oto geniusz.
Ta seria miała ogromny potencjał, żeby zakończyć się największym na świecie kiczem i olbrzymim rozczarowaniem. Czapki z głów, bo mamy do czynienia z autorką, która umiała związać wszystkie nitki i niczego nie zepsuć.
Wybaczcie, ale ja przyjmuję tę wersję wydarzeń bez najmniejszych zastrzeżeń. Nie przeszkadzają mi drobne nieścisłości jak kwestia Czaru Fideliusa - być może można go rzucić w różny sposób, być może zależy on od tego, kto rzuca, być może jest miliard takich być może, w końcu magia to materia o wiele bardziej delikatna i skomplikowana niż ktokolwiek może przypuszczać i samo to sprawia, że chyba żadne nieścisłości w książce nie są prawdziwymi nieścisłościami. To nie LOST, tu nikt nie obiecywał, że wszystko da się wytłumaczyć smile.gif.

Zaczynając od początku... Mam wrażenie (zapewne błędne), że z każdym kolejnym tomem nie tylko historia przestawała być bajką dla dzieci, ale również język powieści stawał się bardziej wymagający. Ale może to tylko wrażenie smile.gif tak czy inaczej, zaczęło się pięknie. Pierwszy raz nie miałam wrażenia, że autorka chce jak najszybciej odbębnić te pierwsze rozdziały i przejść wreszcie do meritum. Cały czas, co chwila miałam wrażenie, że narrator przygotowuje czytelnika do nieubłaganie nadchodzącej chwili pożegnania z serią. Łzy w oczach miałam praktycznie cały czas smile.gif Potem te szybkie zwroty akcji i tak już cały czas: dla mnie TO jest mistrzowska narracja, naprawdę. Żadnych dłużyzn, cały czas do przodu!
Najbardziej wzruszyłam się podczas pogrzebu Zgredka. "Here lies Dobby, a Free Elf"... Ale i tak przepłakałam pół książki, więc nie ma co się nad tym rozwlekać.
Scena na Kings Cross przypominała mi scenę z Matriksa dwójki, z Architektem, ale to było głupie skojarzenie wink2.gif
Pojedynek - to było coś, na co czekałam cały czas: szybka wymiana zdań, jak równy z równym, oboje pewni swojego zwycięstwa... Bosssskie. Czytałam tę scenę zasłaniając sobie następną stronę tekstu, żebym przypadkiem nie rzuciła zniecierpliwiona okiem na jakąś niefortunną linijkę. I nie rozumiem, jak można czytać od epilogu?!? Cała magia ostatnich rozdziałów zawierała się jak dla mnie w tym, że nie mam pewności, czy Harry przeżyje, czy Ginny, Ron, Hermiona przeżyją... To mnie trzymało w takim napięciu, że aż mi się trzęsły ręce wink2.gif
I takie zakończenie mi wystarczy. Epilog wystarczy (chociaż straciłam wątek, kto jest czyim dzieckiem i którym według starszeństwa wink2.gif). Encyklopedię chętnie sobie przeczytam, ale właśnie za jakiś czas, jak już ochłonę, bo wtedy będą mniejsze szanse na rozczarowanie, że coś poszło nie tak, jak chciałam.

I jeszcze jedno chcę powiedzieć: czuję się teraz strasznie, strasznie dorosła. Moja przygoda z Potterem zaczęła się 7 lat temu, jak byłam w podstawówce, teraz powoli kończy kiedy jestem na studiach. To taki koniec jakiegoś etapu, który zupełnie przypadkiem (a może nie?) pokrył się z ważnym etapem w moim życiu. Może dlatego tak strasznie się poryczałam pod koniec tej książki smile.gif
*



Dokładnie....też nie wiem czemu zaczynać od epilogu dzięki temu iż go nie przeczytałem cały czas byłem na krawędzi nie wiedziałem kto przeżyje itp.
I też tak jak ty zasłaniałem sobie drugą stronę i poniższe linijki choćby przy walce Voldemorta dlatego uważam iz ta książka była niesamowita...bo nikt praktycznie nie wiedział co się miało stać na samym końcu...

Co do Lost'a....Lost też się nie tłumaczy ;]
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

13 Strony « < 2 3 4 5 6 > » 
Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 03.05.2024 06:29